• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Publiczne ogrody

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Zanim dotarli do ogrodów, Takashi już nieco ochłonął, chociaż nie można powiedzieć, by się całkowicie uspokoił. Nie, do tego jeszcze było daleko. Gan działał mu na nerwy i to w sposób niebywały. Z jakiegoś względu całe jego jestestwo drażniło rudzielca. Czy więc była szansa na to, by ich stosunki się poprawiły?
Miłe było to, że Gan zaproponował, by to Kami ustalił zasady pojedynku, chociaż papierowy shinobi i tak zamierzał to zrobić. Nie mógł sobie bowiem pozwolić na to, by w jego własnej wiosce ktoś inny pluł mu w twarz.
I tutaj obcy miał trochę racji. Nie mogli sobie pozwolić na zbyt wiele z racji tego, że byli w wiosce. Bardziej popisowe techniki z jego klanu odpadały, ninjutsu nie znał zbyt dobrze, genjutsu wcale. Pozostawało jedynie taijutsu, w którym to chłopak też nie był jakiś wybitny. Pozostawała jedynie nadzieja, że Gan również nie należał do geniuszy tej dziedziny.
- Dobrze, zatem to będzie pojedynek Taijutsu. Nie wydłubujemy oczu, nie okaleczamy przeciwnika, nie kopiemy w jaja. Co do reszty, nie ma innych wymagań. - rzekł. I wiedział, że taijutsu też nie było najlepszym pomysłem, zważywszy na to, że dzisiaj dosyć mocno go bolała ręka. No nic, będzie musiał to przecierpieć. Zaczynał powoli żałować, że dał się ponieść emocjom.
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Amegakure no Sato - Co dwa psy to nie jeden
Misja rangi D10/?
UczestnicyMakoto
Wszystko swoje trwało. Siedziałyście tutaj już dość długo i Ashi powoli zaczynała kończyć się cierpliwość. Obserwowała, ale jak zauważyłaś, nie wtrącała się. Miała jednak minę, jakby chciała ci powiedzieć coś, z czego powinnaś była zdać sobie sprawę już dawno. Możliwe, że w tej chwili nie powiedziała niczego, tylko i wyłącznie dlatego by nie spłoszyć malucha, z którym zaczynałaś się dogadywać. Starałaś się i w końcu twoje starania przyniosły oczekiwany efekt. Można było uznać, że udało ci się zdobyć zaufanie malca, może nie tyle by jadł ci już z ręki, ale na tyle by nie uciekał od ciebie tak po prostu, ze strachu, który wydawał się znikać.
W końcu Ashi się podniosła i zbliżyła się do was z początku powoli, ale zaraz potem chwyciła małego wilczka szybkim i zdecydowanym ruchem. Ten w pierwszej chwili oczywiście nie był tym zachwycony i chciał się wyrwać, szybko jednak się uspokoił gdy został pogłaskany i zauważył, że nie grozi mu żadna krzywda. – Wreszcie. Wiesz Makoto, naprawdę dało się to zrobić trzy razy szybciej. Zobacz, już się uspokoił. Odrobina zdecydowania nikomu nie zaszkodzi. — Wtedy też wyciągnęła ręce z malcem, by pogadać go w stronę dziewczyny. – Jestem pewna, że dostanie się nam za odcięcie ogrodów na tak długo — Pokręciła głową, nie wydawała się jednak zła, jedynie lekko zawiedziona. – Musisz brać pod uwagę innych Makoto... Gdybyś go złapała wcześniej, nic by mu się nie stało i tak zapomni co złe już jutro jak będzie go ktoś głaskał i zadba. Prawda? — Kończąc lekko głasknęła jeszcze malucha, który zdawał się w tej chwili dosyć beztroski, spokojny.
– Musimy go odnieść do naszej hodowli, pewnie się zastanawiają co tak długo. Idziesz? — Ruszyła lekko w przód, kierując się do wyjścia z ogrodów. Adzuki wiernie ruszył za nią, pozostawała kwestia ciebie, malucha i Maro. Co zamierzałaś dalej uczynić?
NPC #2Adzuki
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Uragirimono Gan
Posty: 36
Rejestracja: 16 mar 2022, 5:34
Ranga: Genin
Discord: Ichiro2123#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsze starcie
Gracze Kami Takashi oraz Uragirimono Gan
Posty3/?

Odpowiedź Takashiego była dokładnie tą, jakiej Uragirimono się spodziewał. Walka w zwarciu wydawała się być jedynym sensownym rozwiązaniem, jednak nijak nie było to Ganowi na rękę. Sztuka walki wręcz jest zdecydowanie jego piętą achillesową, dlatego poczuł wewnętrznie dreszcz ekscytacji i odrobinę niepewności. Inaczej zaś miała się sprawa jeżeli chodzi o walkę bronią, ponieważ w tym przypadku zna nie tylko elementarne zasady ale nawet kilka amatorskich ruchów.
-Niech będzie. - odparł i oddalił się na pięć metrów od Amejczyka, by ustawić się naprzeciw niego. Złożył pieczęć konfrontacji na znak gotowości do pojedynku i zaczekał, aż jego oponent zrobi to samo. Nie zamierzał zwlekać, więc po ujrzeniu wspomnianego przed chwilą gestu sięgnął prawą ręką po kunai ukryty w kaburze, złapał odwrotnym chwytem i ruszył biegiem do przodu z zamiarem zaatakowania. Dwa metry przed celem, ugiął niżej kolana i wyskoczył w przód wykorzystując impet biegu, a gdy tylko Takashi znalazł się w zasięgu ostrza, wykonał szerokie, poziome cięcie na wysokości klatki piersiowej. Tą próba miała pozwolić mu wybadać szybkość reakcji sparing partnera i w razie potrzeby przejść do pozycji obronnej. Trzymany w ręku kunai, przy swoim lewym ramieniu zwrócony był sztychem do przodu z nadzieją, że wizja nabicia się na ostrze podczas ataku da wrogowi do myślenia i nastawi go na defensywę.
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Takashi zobaczył jak jego przeciwnik odsuwa się od niego na parę metrów, a potem robi znak konfrontacji. Kami starał się przestudiować wszystko, co tylko wiedział o tym mężczyźnie, ale jedyne co mu przychodziło do głowy to to, że był po prostu dupkiem. Nic nie wiedział natomiast na temat jego zdolności, dlatego też ta walka może być dosyć ciekawa.
Gdy tylko rudowłosy wykonał pieczęć konfrontacji, zauważył, że Gan od razu ruszył do ataku dzierżąc w dłoni swój kunai i wykonując cięcie na wysokości klatki piersiowej. Papierowy shinobi mógł się tego spodziewać, więc zrobił krok w tył dobywając w tym czasie swojego kunaia. Natychmiast po uniknięciu ataku, rzucił kunaiem w przeciwnika celując w jego prawe ramię, by zmusić go do konieczności obrony przed tym atakiem. To była jednak jedynie zmyłka, gdyż on sam zamierzał zrobić coś zupełnie innego, mianowicie doskakując do wroga i wymierzając, miejmy nadzieję, celny cios zamkniętą pięścią w żebra umieszczone po prawej stronie ciała. Czy cios doszedł celu, czy też nie, chłopak odsunął się po zasięg kunaia, by przyjąć odpowiednią pozycję obronną. Teraz, jak już obaj się przetestowali, mieli krótki moment na analizę zachowania sparing partnera.
Awatar użytkownika
Uragirimono Gan
Posty: 36
Rejestracja: 16 mar 2022, 5:34
Ranga: Genin
Discord: Ichiro2123#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsze starcie
Gracze Kami Takashi oraz Uragirimono Gan
Posty5/?

Prosty unik w postaci wycofania się o krok wystarczył, by zaniechać wyprowadzonego przez Kirijczyka cięcia. To uświadomiło Ganowi, że jego rywal nie będzie miał większych problemów z odczytywaniem bezpośrednich ataków zwłaszcza, że szybkością w pełni sobie doròwnują. Musiał więc coś wymyślić, aby kolejny atak go dosięgnął. Niestety nie miał teraz czasu na chłodne kalkulacje, gdyż Takashi nie zamierzał przyjmować defensywnego nastawienia, a wręcz przeciwnie - przeszedł do ofensywy. Widząc wyrzucony kunai, odchylił prawy bark do tyłu skręcając jednocześnie tors, biodra, a także stopy. Unik w tej postaci był najzwyczjaniejszym odruchem spowodowanym atakiem praktycznie z zerowej odległości. Przy tym jednak nie odwrócił wzroku od swojego rywala, bacznie obserwował każdy jego ruch, aby móc wystosować odpowiednią formę obrony. Nadchodzący lewy sierpowy na odsłonięte żebra był ruchem godnym pochwalenia, ale niestety zbyt wolny, by osiągnąć zamierzony efekt. Uragirimono czuł, że bezproblemowo może odczytywać tą szybkość dlatego zdecydował się postawić na unik. Skręcone już w bok ciało było idealną pozycją, by dwoma szybkimi krokami obrócić się dookoła pleców przeciwnika jednocześnie schodząc z linii ciosu. Po tym odskoczył natychmiast susem na pięć metrów do tyłu i tak jak wcześniej przyjął pozycję obronną z uniesionym w górę ostrzem. Skoro mógł się skutecznie bronić, będzie to robił tak długo, aż zmęczy rywala i wymyśli sposób, który zapewni mu wygraną.
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Takashi nie łudził się, że kunai dosięgnie celu, a miał nadzieję na to, że chociaż sierpowym obije przeciwnikowi żebra. Tak się jednak nie stało, gdyż Gan popisując się refleksem i panowaniem nad własnym ciałem, wywinął się niemalże z samej pięści mieszkańca Ame, by następnie zgrabnie odskoczyć od niego na bezpieczną odległość. Kami musiał przyznać, że to było całkiem niezłe, a z pewnością widowiskowe. W spojrzeniu rudzielca pojawiło się więc pewnego rodzaju uznanie.
Kami przez chwilę nawet zapomniał o bólu w ręce, skupiając się na przeciwniku. A miał co analizować, bo, jak można było wnioskować, szybkością byli niemalże równi, tak samo jak i w refleksie. Co prawda ich styl walki diametralnie się różnił od siebie, ale to był szczegół. Ważny, ale jednak szczegół.
Czy w takiej sytuacji Takashi w czymś górował nad swoim przeciwnikiem? Tego jeszcze nie wiedział. Chłopak bacznie obserwował Gana starając się wyczytać cokolwiek z jego zachowania. Zawsze po uniku, czy ataku, ten wracał do pozycji obronnej, w której to czuł się komfortowo. Tak, to było przynajmniej dotychczas. Zatem, skoro w szybkości sobie dorównywali, może warto byłoby przetestować siłę?
Kamijin trzymając kunai chwytem odwrotnym w prawej ręce, skoczył do przodu próbując ponownie sprowokować reakcję obronną przeciwnika. Jeśli ta nastąpiła w postaci zamachu ostrzem od lewej do prawej, to rudowłosy, zwalniając odrobinę, pozwolił, by ręka trafiła powietrze. Następnie postarał się złapać na wysokości przedramienia rękę przeciwnika dzierżącą ostrze, by zamachnąć się i zamarkować wyprowadzenie ataku kunaiem. Jeśli ten plan by się powiódł, to chłopak zatrzymałby ostrze tuż przy szyi oponenta.
Awatar użytkownika
Uragirimono Gan
Posty: 36
Rejestracja: 16 mar 2022, 5:34
Ranga: Genin
Discord: Ichiro2123#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsze starcie
Gracze Kami Takashi oraz Uragirimono Gan
Posty7/?

Tworzenie między nimi odległości było dość proste, jednak ciągłe napieranie ze strony Takashiego nie dawało szans na namysły. Gan choć chciał, nie mógł skupić myśli na niczym innymi aniżeli nadchodzącym zagrożeniu i nie przyzna tego na głos, ale jego rywal wywarł na nim większe wrażenie niż zakładał.
- To nie ma sensu... - pomyślał widząc znowòż nadbiegającego w jego stronę rudzielca. Nie przychodziło mu do głowy nic co mogłoby mu pozwolić uczciwie wygrać. To ekscytowało go wystarczająco, by dało się zauważyć na jego twarzy zadowolenie. Nie pozostało nic innego jak działać, dlatego wyprowadził poziome cięcie trzymanym w prawej dłoni kunai'em od lewego do prawego barku mierząc nigdzie indziej jak w krtań. Chybiony cios był równie zaskakujący co fakt, że wróg przewidział jego zamiary i mimo pełnego pędu zdążył zwolnić wystarczająco, by minąć się o centymetry z bronią i dodatkowo chwycić go za przedramię. W tym momencie, gdy dostrzegł widzianą już wcześniej broń zmierzającą ku szyi, zrozumiał plan rudzielca. Próba unieruchomienia kończyny i bezpośredniego ataku w punkt witalny... Nie założył tylko, że w tej pozycji mogą utknąć obaj i tak też się stało. Podobnie jak Amejczyk, brunet złapał rękę z ostrzem z tym, że od boku i na wysokości nadgarstka zatrzymując sztych kunai'a tuż przy własnej szyi. Obaj drżeli siłując się o przewagę i wyglądało na to, że w tym aspekcie Takashi był po prostu lepszy. Wtem Uragirimono spojrzał prosto w oczy stojącego naprzeciw rywala i uśmiechnął się bardzo pewnie i podejrzanie. Dlaczego? Otóż dlatego, że przypomniał sobie ustalone wcześniej zasady. Żadna nie mówiła, że nie można pluć, co też właśnie zrobił. Gęsta ślina miała trafić mu prosto w oczy, na chwilę wybić z równowagi i odciąć najistotniejszy zmysł - wzroku, by nie spodziewał się uderzenia lewym kolanem w odsłonięte żebra. Niezależnie czego, by nie zrobił, jeżeli Ganowi uda się wywinąć z uścisku uzna, że wywalczył dogodną dla siebie pozycję i znowòż odskoczy do tyłu przyjmując pozycję obronną.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2022, 13:58 przez Uragirimono Gan, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

A więc mniej więc wszystko poszło po myśli Takashiego. Wyjątkiem był fakt, że obaj utknęli w podobnej pozycji i, można by pomyśleć, że byli w impasie, gdy okazało się, iż Kami był silniejszy. Powoli, centymetr po centymetrze przybliżał ostrze kunaia do krtani Gana i, w sumie całkiem kusząca była opcja, wbicia owego ostrza w krtań przeciwnika. Takashi wiedział jednak, że był zaledwie sparing i że nie mógł zabijać innych shinobi ot tak, bez powodu. Bo słowa tego dupka niestety, co jak co, ale nie był wystarczającym powodem.
Wtedy jednak zdarzyło się coś, czego papierowy shinobi się nie spodziewać. Gan napluł mu w twarz. Zaskoczenie mieszkańca Ame było olbrzymie. Zamknął oczy, uścisk nieco zelżał, a ponadto poczuł bolesny cios w żebra, którego nie miał jak uniknąć. Z jednej strony, w chłopaku powinno się zagotować. Z drugiej jednak, było to sprytne posunięcie, do którego sam by się posunął będąc w podobnej sytuacji i nie mając innego wyjścia.
Takashi szybko wytarł oczy, by móc cokolwiek widzieć i, w gruncie rzeczy, gdyby Gan nie odskakiwał do pozycji obronnej, tylko kontynuował atak, to pojedynek byłby już skończony, a Kamijin byłby tym przegranym. Tak się jednak nie stało.
Chłopak, odzyskawszy już wzrok, spojrzał na swojego przeciwnika morderczym spojrzeniem, ale zaraz potem wziął głęboki wdech, by następnie powoli wypuścić powietrze z płuc.
- Jak widać, nie tylko jadaczką potrafisz kłapać. Proponuję remis. - rzekł do swojego przeciwnika, prostując się i przyjmując nieco swobodniejszą postawę, chociaż wciąż był gotowy do nagłego ataku Uragirimono.
Awatar użytkownika
Uragirimono Gan
Posty: 36
Rejestracja: 16 mar 2022, 5:34
Ranga: Genin
Discord: Ichiro2123#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsze starcie
Gracze Kami Takashi oraz Uragirimono Gan
Posty9/?
Udało się, ledwo ale udało. Z opresji uratowała go jedynie brudna, Kirijska zagrywka. Wraz z momentem oddalenia się poczuł ulgę, ostrze było wystarczająco blisko jego szyi, by zrozumiał, Że nie docenił rywala z Ame. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w ostatecznym rozrachunku pojedynek na ustalonych zasadach zakończyłby się dla niego przegraną ze względu przewagi siły i dającego się coraz bardziej we znaki zmęczenia. Słysząc więc zaproponowany remis opuścił broń, a następnie schował ją na swoje miejsce - do kabury upiętej na prawym udzie.
- Niech będzie, zaraz i tak opadłbym z sił. - odparł do Takashiego w bardzo neutralny sposób. Przynajmniej tyle był mu winien za te nieczyste zagranie. Nie miał jednak innego wyboru, musiał coś zrobić, aby nie przegrać...
- Postawię kolejkę, jeśli nie masz nic przeciwko. - dodał po chwili dla złagodzenia sytuacji i ruszył w stronę Amejczyka przechodząc tuż obok niego jak gdyby nigdy nic. Nie zamierzał się narzucać, ale nie odmówi towarzystwa podczas opróżniania butelki w jednej z lokalnych knajp. Uświadczony własnymi słabościami zamierzał nieco się podchmielić i przemyśleć następne działania albowiem po dzisieiszyjm sparingu nie może z czystym sumieniem kroczyć własną drogą ninja.
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsze starcie
Gracze Kami Takashi oraz Uragirimono Gan
Posty10/10

Takashi z zadowoleniem zobaczył, jak Gan opuszcza broń, a następnie chowa ją do pochwy. Czyli propozycja remisu została uznana, przy czym rudzielec zyskał w oczach przeciwnika. Zresztą, to samo tyczyło się Uragirimono - na niego też papierowy shinobi spojrzał z większym szacunkiem. Być może byłby to nawet wstęp do ciekawej relacji, którą można byłoby w przyszłości rozwinąć? Któż wie?
Gdy sparing partner zaproponował postawienie kolejki, Kami przystał na to z entuzjazmem. Chętnie wychyliłbym kielicha albo dwa, by odprężyć się po tym, bądź co bądź, ciężkim tygodniu.
- Jasne, czemu nie. Pokażę ci, jak się pije w tej wiosce. - rzekł, uśmiechając się lekko, po czym ruszył razem z Ganem w stronę jednego ze swoich ulubionych barów. Tam zamierzał podyskutować z nowo poznanym chłopakiem, gdyż, kto wie, może udałoby się dojść do jakiegoś porozumienia? Coś mu bowiem niejasno podpowiadało, że Takashi miał z Ganem więcej wspólnego, niż mogłoby się na początku wydawać.

z/t
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2022, 13:54 przez Kami Takashi, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 371
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

Nanie nie można było odmówić dobrego serca, więc życzyła Amekage jak najlepiej, choć doskonale wiedziała, że praca jako głowa wioski nie była najłatwiejsza i wiązała się z wieloma obowiązkami i zapewne nieraz siedział do późna, ogarniając jakieś papierki czy co tam Kage robią, bo Nanako tak naprawdę miała o tym blade pojęcie. Dopiero niedawne sytuacje sprawiły, że w ogóle miała zaszczyć stanąć twarzą w twarz z Shodaime – sama i poznać jego osobę osobiście. Mogła jedynie podejrzewać, że z żoną mają ręce pełne roboty, biorąc pod uwagę, że ta prowadziła Iryo-tai… Zawsze szanowała ogromnie ludzi, który postanowili pójść ścieżką Iryonina, często ich praca bywała zapominana, bo liczyli się ci, którzy na polach walki pokonywali groźnych przeciwników, zapominając, że to medyczni shinobi często przyczyniali się do tego, że ich walka była wygrana, nie poświęcając przy tym życia. Niestety, Nanako nie miała zbytnio smykałki do tej dziedziny… no i chyba jednak czuła się bardziej swobodnie w wirze walki. I to najlepiej takiej wręcz.
Dla Nany nie było łatwe powstrzymanie się od powiedzenie tego „ale”. Musiała ugryźć się w język – i to dosłownie – zdając sobie sprawę z tego, że nie ma prawa do podważania decyzji Amekage. Może jakby była jakimś jouninem, albo Fukei, to mógłby się z jej zdaniem bardziej liczyć, ale w takiej sytuacji, gdzie przed nim stała zwykła geninka? No nie brzmiało to jak dobry pomysł, dlatego nic nie powiedziała, ale… może powinna bardziej być w stanie walczyć w sprawach, które były dla niej ważne?
Wioska może na mnie liczyć, Shodaime – sama. – Specjalnie powiedziała „wioska”, a nie tylko sam Kise. Bo chciała pokazać, że zależało jej na Ame i zamierzała jej bronić do swojego ostatniego tchu. Jednocześnie mężczyzna mógł zobaczyć determinację w oczach Nanako, co było znakiem tego, że mówiła zupełnie poważnie i nie żartowała.
Doskonale zdawała sobie, jak dużo szczęścia miała i że była w mocno uprzywilejowanej pozycji w obecnej chwili, bo jakby nie patrzeć nie każdy genin, niezależnie od tego czy był „natywny” dla Amegakure, czy przybyły tutaj po wojnie, mógł liczyć na prywatnego nauczyciela, który na dodatek został wybrany przez samego Amekage. Czuła jednak się źle z tym, że dała od siebie tak niewiele – ledwo jedną wykonaną misję, która na dodatek mogłaby pójść znacznie lepiej. Mimo wszystko dostawała ogromną szansę od losu i jeszcze większy kredyt zaufania od samego Shodaime – sama. Zamierzała zrobić wszystko, by go nie zawieść… jednak były w niej niepewności, czy podoła oraz czy była godna w ogóle całej tej dobroci, którą otrzymała.
Jak to mówią – marzyć zawsze można. Nana i tak dostała od Amekage ważne, życiowe lekcje i zapewne jeszcze nie raz zdarzy się, że przyjdzie im rozmawiać na jakieś bardziej skomplikowane tematy i to sprawi, że Nanako wyjdzie z gabinetu Kise mądrzejsza. Więc po części można powiedzieć, że ten był nauczycielem, choć w trochę innym stopniu, aniżeli może by tego chciała.
Wiem, że wybrałeś, Shodaime – sama, tę osobę z myślą o mnie, więc to już więcej, aniżeli mogłabym oczekiwać – powiedziała całkiem szczerze. Brak pewności i wiary w swoje umiejętności zdecydowanie był czymś, co Amekage zapewne zauważył. Naprawdę miała poczucie, że nie zasługiwała na to wszystko, co właśnie otrzymywała.
Gdy padło nieznane imię, zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu, spoglądając nawet na sufit. Może jej nauczycielka cały czas stała na nim przy pomocy elementarny techniki, a ona po prostu tego nie zauważyła? Wcześniejsze zachowanie Kise z pochowaniem dokumentów czy otworzeniem okna nie były czymś, co by obudziło w niej jakąś czerwoną lampkę, a jak się miało okazać, odegrały… znaczącą rolę.
Nagle pojawił się obok niej jakiś… wodny wir? Pierwszym odruchem Nany było spięcie mięśni, zarówno Tama jak i Jyōko podniosły się z ziemi, przyjmując bojową postawę. Inuzuka nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkała, więc to była trochę… instynktowna reakcja? Szybko jednak się uspokoiła, gdy zobaczyła kobietę, a raczej chustę, którą miała przewiązaną przez szyję.
Była Fukei.
Wraz z uspokojeniem się Nanako, jej psie towarzyszki również poczuły się swobodniej. Na pierwsze słowa Ameko nawet za specjalnie nie zareagowała, bo była trochę w szoku pod wpływem całego tego przedstawienia, a także faktu, że jej nauczycielką miała się okazać kobieta będąca Rodzicem. Spodziewała się jakiegoś jonina, to by miało sens, jednak… to przechodziło wszelkie oczekiwania Nany. Czuła jak wielka klucha podchodzi jej do gardła.
Tylko się nie rozpłacz
H-hai, Ameko – sensei – odparła na pierwszą część jej wypowiedzi, wyrwana z chwilowej stagnacji. Nawet się lekko ukłoniła. Trzeba przyznać, że to w jaki sposób mówiła do Amekage było… zadziwiające. Jednakże pokazywało, że byli ze sobą naprawdę blisko. Szeroki uśmiech Kise jedynie to potwierdził… i trzeba przyznać, że w Nanie pojawiła się… zazdrość? W sumie to chyba można byłoby to tak nazwać. Chciałaby mieć taką relację z nim, jak miała Ameko. – Shoda- – Nie zdążyła dokończyć tego, co chciała powiedzieć, gdy nagle sensei do niej doskoczyła, została otoczona… wodą i nagle znalazły się w zupełnie innym miejscu.
Potrzebowała chwili czasu, żeby dojść do siebie po tej całej… teleportacji czy jak to tam nazwać. Kręciło się Nanie lekko w głowie, jednakże niemal od razu spojrzała na swoje nogi, sprawdzając czy z Tamą i Jyō było wszystko w porządku. Ta pierwsza siedziała i jak zwykle zamiatała ogonem z językiem wywalonym na zewnątrz, Cesarzowa zaś – jak na prawdziwą damę przystało – wydawała się być niewzruszona. Z ich trójki to chyba Nanako najgorszej to przeszła.
W porządku – powiedziała, nieco niepewnie. – Dziwne uczucie – dodała zaraz potem, dzieląc się swoją opinią na temat tej techniki. Już czegoś się nauczyła, bo w sumie nie miała zielonego pojęcia, że takie coś w ogóle istnieje. Jednocześnie nie rozumiała podejścia Ameko, bo jeśli o Nanę chodziło, to zrobiłaby wszystko, żeby mieć jak najwięcej okazji do rozmowy z Shodaime – sama. – Rozumiem, choć byłoby miło, gdybym mogła się z Shodaime – sama chociaż pożegnać – odparła. Trochę smutno Nanie było, że nie miała okazji tego zrobić. Nie miała pojęcia, kiedy znowu będzie miała okazję go zobaczyć. – Inuzuka Nanako, a to są Tama oraz Jyōko. Yoroshiku onegaishimasu – powiedziała, jakże formalnie, kłaniając się delikatnie swojej nowej sensei. Oczywiście nie tak nisko jak w przypadku Amekage, wiadoma sprawa. Na zadane pytania nie odpowiedziała od razu, musząc się nad nimi zastanowić. Usiadła jednak najpierw na tej ławeczce, którą wskazała jej sensei. – Hm. Lubię lody o smaku matcha. Nie lubię gdy ktoś patrzy na mnie przez pryzmat mojego starszego rodzeństwa. Hobby… chyba nie mam konkretnego. – W sumie to smutne. Gdy Nana się tak zastanawiała nad tym, to nigdy za specjalnie nie posiadała żadnych pasji. Jasne, trenowanie sprawiło jej frajdę, ale było częścią bycia ninja, więc nie uważała tego specjalnie za „hobby”. – Specjalizuję się w dziedzinie klanowej, najłatwiej mi przychodzi nauka jej. No i trochę umiem się bić wręcz i korzystam z katonu. – Na chwilę obecną Inuzuka wywnioskowała, że kobieta raczej jest po drugiej zupełnie stronie, jeżeli chodziło o żywiołowe techniki, ale przecież to nie znaczyło, że Ameko nie będzie miała czego Nanako nauczyć, prawda? – Największe marzenie? Zostać Fukei i być w stanie obronić Ame przed niebezpieczeństwem. – To była zupełna prawda. Zapewne ktoś by stwierdził, że to były BARDZO dalekosiężne plany, jednakże kto zabroni mierzyć wysoko? Zwłaszcza, że po drodze wyznaczyła sobie nieco mniejsze cele, jak chociażby zostanie chuninką. – Strach? Że mi się to nie uda i stracę ponownie dom. – W tym momencie Ameko mogła zobaczyć, jak Nana zaciska lekko palce na swoich monpe. Rany związane z upadkiem Konohy wciąż były świeże i niestety, ale raczej kiepsko się goiły, dosyć mocno się przy tym babrając. – Nie palę, rzadko piję. Intensywne zapachy trochę drażnią nas w nos. – Przez „nas” miała oczywiście na myśli zarówno siebie, jak i Kulkę z Cesarzową. Bo jakby nie patrzeć, te szły z nią w pakiecie. -- Jak zostałaś rodzicem, Ameko - sensei? - zapytała wprost. Bo w sumie ją to chyba najbardziej interesowało.
Ostatnio zmieniony 03 sie 2022, 21:47 przez Inuzuka Nana, łącznie zmieniany 4 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsza uczennica­
WydarzenieFabuła
UczestnikInuzuka Nana
Post7/?
Wioska mogła na nią liczyć. Były to bardzo odważne słowa, jak na poziom na jakim się aktualnie znajdowała. Czy Kise to przeszkadzało? Raczej wręcz przeciwnie. Zdawał się być osobą doceniającą wszystkich chcących pomóc mu w dbaniu o całe Amegakure. Pozycja tutaj nie miała znaczenia i samo to ile był gotowy zaoferować Nanie, aby ta miała okazję do rozwoju pokazywało wiele. Powaga jaką mógł dojrzeć w jej oczach, może chociaż trochę przekonywywała go do tego, że nie była to zła decyzja. Dostała wielką szansę, jaką mało kto miał okazję dzielić. Czy podoła? Czy była godna? Nie było to pewne. Była tylko geninką. Tylko Naną. Siódmym dzieckiem od jakiego to nie było wielkich oczekiwań. Pewni sami rodzice bardzo by się nie zdziwili, gdyby coś poszło nie tak. Z jakim zawodem w oczach by na nią spojrzał Shodaime - sama, gdyby sobie nie poradziła?
To były kwestie nad jakimi nie warto było się rozwodzić. Musiała zwyczajnie wszystkim pokazać do czego to się nadaje i że wszystkie szanse jakie były jej dawane, nie były błędem.
Odruch obronny. Najbardziej naturalna rzecz w świecie, dzięki której wielokrotnie już shinobi przeżyli ataki z zaskoczenia. Dla klanu Inuzuka, reakcja ta była nawet jeszcze bardziej instynktowna niż dla wielu innych ninja. Sam widok kobiety nie był uspokajający. Bardziej fakt, że jeszcze żadni inni shinobi się tutaj nie zlecieli aby bronić Kage był martwiący. Cała zmartwienie jednak spadło, kiedy dojrzała chustę. Chustę wyjaśniającą wszystko i mówiącą, że nie było co się martwić. Spodziewała się Jounina. Fukei? Nie. Ani trochę. Sposób w jaki odzywała się do Kage również był nietypowy, jednak ten nic sobie z tego nie robił. Ba! Wywoływał nawet zazdrość. Też tak chciała. Mieć taką relację z Kisę. Jedynie... jakie były realne szanse na coś takiego? Czy będzie miała nawet okazję aż tak blisko niego się znaleźć? Wątpliwe. Nie mniej, jej pragnienia były szczere, choć niemożliwe do spełnienia.
Nie zdążyła się nawet z nim pożegnać.
Kto wie, kiedy teraz będzie miała szansę aby to zrobić? Czy kiedykolwiek? Los był niezbadany. Jednego dnia ktoś potrafił mieć perfekcyjne zdrowie i zero choróbstw, a już następnego znajdowano taką osobę martwą z racji na zawał. Kise natomiast, definitywnie bliżej był wieku gdzie taka choroba była zagrożeniem. Nana mogła mieć jedynie nadzieję, że nie wisi nad nim żaden zły omen. Na ten moment natomiast, musiała poświęcić resztki swojej uwagi co do nowego miejsca. Znanego jej, choć przez dezorientację związaną z teleportacją, potrzebowała chwili aby odnaleźć się wnim. Jej psiaki znacznie lepiej sobie od niej poradziły, ale one i na podróż zdawały się jakoś bardziej gotowe.
- Potem się do niego przyzwyczajasz. Osoby podatne na chorobę morską przeważnie mają większe problemy z tą techniką, ale z czasem zaczyna się ją lubić. - musiała wziąć na słowo wiedzę jaką jej nowa sensei już zaczęła przekazywać. Czym dokładnie była ta technika? Nie była pewna. Nie znała takich... jeszcze. Przy dobrych wiatrach, może pozna w niedalekiej przyszłości. Nie mniej, przenieśli się wszyscy w nowe miejsce. Stosunkowo przyjemne nowe miejsce, choć pewnie Nana nie narzekałaby na gabinet Amekage. Na wspomnienie o pożegnaniu się jednak, kiwnęła głową. - Zapamiętam przy następnym razie.
Po tym wszystkim jednak, nadszedł czas na oficjalne przedstawienie się. Na ukłon, kobieta przed nią machnęła ręką, jakby nie musiała się tym przejmować. Co było bardzo prawdopodobne, biorąc jej mało formalne do tej pory podejście. Ba! W pewnym sensie, to nawet porwała Inuzukę. Definitywnie dziewczyna nie wyrażałą zgody na nielegalne teleportacje bez uprzedzenia. Nie mniej, od jej nowej sensei, padły pytania. Mniej lub bardziej istotne. Kiedy rudowłosa zaczęła na nie odpowiadać, sensei w pełni się na niej skupiła. Kiwała głową co jakiś czas, aby pokazać że słucha lub rozumie. Wbiła w nią swój wzrok bez mrugania, kiedy to ta wspomniała o Fukei. I smutno się uśmiechnęła słysząc o strachu, jaki napadał młodszą kunoichi.
- Na pewno będziemy musiały znaleźć Ci jakieś hobby. Jest ono dobrą odskocznią od codziennego życia shinobi, jaka to ci się przyda. Nie mniej... jak zostałam rodzicem, hmm? - Ameko przeskoczyła wzrokiem z Nany, na palenisko pod altanką kawałek dalej. Obserwowała je przez chwilę. - W moim przypadku, była to naturalna kolej rzeczy. W przeciwieństwie do połowy aktualnej populacji Ame, ja tutaj się urodziłam. Wychowywałam. Wstąpiłam do akademii, ukończyłam ją i otrzymałam swoją pierwszą drużynę. Samych chłopaków w niej miałam. I to jeszcze niezbyt mądrych. I wrednych. Nic się nie zmienili, nawet Kise-sensei. Pewnie już miałaś okazję się jakichś jego mądrości nasłuchać. To on nas uczył życia shinobi, więc nasłuchałam się ich przez lata. Kiedy więc lata później przedstawił mi koncept Fukei i plany jakie na nich miał... nie byłam w stanie mu odmówić. Nikt z nas nie był. Jako jego pierwsza uczennica mogłam mu jedynie pomóc. No... i sama organizacja jak najbardziej mi pasuje. Moje życie towarzyskie leży, to chociaż obronię swoją wioskę i jej nowych mieszkańców.
Na sam koniec opowieści wróciła wzrokiem do rudowłosej z delikatnym uśmiechem. Czy to były wszystkie istotne informacje? Pewnie nie. Zdecydowanie dalej zbyt mało wiedziała o swojej sensei, aby faktycznie móc ją jakoś komentować. Chociaż no... uczennica Amekage. Tytuł, jaki to Nana chciałaby mieć, a nie mogła. Raczej respekt jaki miała do swojej nowej sensei i tak był cholernie wysoki.
- Sprawiedliwie będzie, jak też coś o sobie powiem. Te pytania jakie Ci zadałam. To... lubię obserwować księżyc z najwyższej wieży w wiosce. Nie lubię kiedy ktoś próbuje mnie okłamać. Moim hobby jest czytanie książek przygodowych i chodzenie na zakupy. Specjalizuję się w Suitonie, i często wykorzystuję go do wspomagania swojego Taijutsu oraz Kenjutsu. Dodatkowo znam co nieco Ninjutsu, Genjutsu i Iryōjutsu. Moim marzeniem jest zastąpienie staruszka na stołku Amekage, a strachem - upadek wioski z rąk Pięciu. Nie palę, piję jak jest okazja... To chyba wszystko. Mamy taki wstęp za sobą, oczywiście dalej możesz pytać, to też przejdę do przedstawienia naszego planu, w porządku? Dzisiaj zrobimy sobie wieczorek zapoznawczy. Swobodna rozmowa tutaj przy kiełbaskach pieczonych, a potem do jakiegoś baru - bo choć rzadko pijasz, to dziś definitywnie jest okazja. Jutro w południe udamy się na pole treningowe 7. Krótkie starcie, co to bym mogła wyczuć was, waszą współpracę i wiedzieć od czego zacząć naukę umiejętności. Pojutrze natomiast, wyruszamy na wysoką misję rangi C. Prawie B, aby sprawdzić was w praktyce. Może wydawać się to zbyt szybkie, ale wyznaję zasadę że uczenie się w terenie jest najefektywniejsze. Jakieś obiekcje lub dodatkowe pytania? Bo jak nie, to idę wrzucić kiełbaski na ruszt. - nie żeby to specjalnie przeszkadzało. Miały mieć wieczorek zapoznawczy, choć nawet południa jeszcze nie było. Jeżeli jakieś pytania czy kwestie Nana do swojej sensei jeszcze miała, to duuuuużo czasu pozostało na zadanie ich i rozwianie ewentualnych wątpliwości.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 371
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

Może to i były wielkie słowa jak na kogoś o tak małych umiejętnościach, jednakże płynęły prosto z serca. Nawet gdyby musiała stanąć przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, to by się nie cofnęła – była tego pewna. Miała w sobie ogromną wolę udowodnienia tym, którzy w nią wątpią, że nie mają racji co do niej. Matce, która na rewelacje opowiadane przez Nanę odpowiadała automatycznym „to cudownie córeczko, oby tak dalej”, a następnie ją pytała czy ma ochotę na ciastko, które dla Nanako w tym momencie było najmniej istotną rzeczą na świecie. Może kiedyś nie miała parcia na szkło, nie czuła potrzeby stawania się wielką kunoichi – teraz było jednak inaczej. Oczywiście, nie zamierzała robić tego dla sławy czy podziwu. Chciała po prostu być w stanie obronić to co kochała i było ważne dla jej serduszka – czyli miejsce, które zaczęła nazywać domem.
Całe szczęście nikt jej reakcji nie odebrał jakoś źle – a chociaż takie wrażenie miała Nanako. Niektóre instynkty ciężko powstrzymać przed czymś nowym i nieznanym, człowiek w takich momentach podchodzi do sprawy bardzo nieufnie. Wszelkie niepewności szybko zostały rozwiane i zostały zastąpione ukłuciem zazdrości w kierunku relacji Ameko z Amekage, której to Inuzuka była świadkiem. Wiedziała, że po części to irracjonalne – przecież tak naprawdę widziała się z Shodaime – sama po raz trzeci w życiu. Nie była w sumie do końca pewna, czy Kise w ogóle zdawał sobie sprawę jakoś bardziej z jej istnienia przed tym fortunnym – koniec końców – zbiegiem wydarzeń. Nikt jednak nie zabroni Nanie marzyć, prawda? Może kiedyś zdobędzie na tyle uznania w oczach Amekage, że również ich relacje będą bliższe?
Nie była w stanie się pożegnać, ale chciała wierzyć, że jeszcze będą mieć sporo okazji do spotkania. Jakby nie patrzeć, miała w głowie wciąż jego słowa, że jeżeli będzie potrzebowała porozmawiać, to zawsze mogła do niego przyjść i postara się znaleźć choć odrobinę czasu. Choć z drugiej strony wolałaby, żeby nie było powodów, dla których musiałaby dzielić się z nim swoimi żalami… Kolejna wizyta w jego gabinecie jeżeli ją wezwie, co było prawdopodobne – być może będzie chciał poznać odczucia Nany co do Ameko?
Nigdy nie płynęłam statkiem, więc w sumie nie wiem… ale miejmy nadzieję, że się przyzwyczaję. – No bo skoro miała teraz spędzać ze swoją sensei sporo czasu, to zapewne nie raz, nie dwa ta technika będzie przez nią używana, co by się szybciej przetransportować gdzieś. I jak uczucie związane z podróżą nie należało do najprzyjemniejszych, tak zdecydowanie był to bardzo szybki „środek” transportu. – Dziękuję. – Ot, po prostu pożegnanie się z Shodaime – sama było zdecydowanie miłe. No i podziękowanie po raz kolejny też by nie zaszkodziło.
Została wychowana w taki sposób, żeby właśnie się formalnie witać, bo nie raz dostało się jej po głowie za bycie zbyt beztroską, jednakże gdy zauważyła reakcję Ameko to szybko się rozluźniła pod tym kątem. Znalezienie hobby – w sumie brzmiało jak jakiś plan, ale nie miała pojęcia, czym mogłaby się zajmować. Lubiła ogólny wysiłek fizyczny, no ale to raczej podchodziło po trening jako taki, a nie pasję.
Jeździłam jakiś czas temu na łyżwach, było… w porządku? Choć latem to może być ciężko. – Może Ame nie obfitowało w duże ilości słońca, to mimo wszystko temperatury nie pozwoliłby na posiadanie rocznego lodowiska, a szkoda, bo w sumie naprawdę całkiem nieźle się wtedy bawiła; Następnie Nana wsłuchała się uważnie w słowa swojej sensei o tym, jak została Fukei. Mogła się domyślić, że była „natywnie” stąd, a nie przyjechała dopiero po wojnie. Wyjaśniło się też, dlaczego nazywała Amekage „Kise – sensei”, miało sens, biorąc też pod uwagę jak emocjonalnie ten do niej podchodził. Na słowa o słuchaniu „mądrości” uśmiechnęła się, przytakując głową. – Też byłam z samymi chłopakami w drużynie, ale był ze mnie gorszy chachar niż oni. Często się w bójki wdawałam… i zwykle je wygrywałam – zaśmiała się na wspomnienie o beztroskich czasach czy to przed Akademią, czy niedługo po. Trzeba przyznać, że Nana była zawsze odrobinę silniejsza aniżeli jej rówieśnicy, choć teraz zapewne to się zrównało, bacząc na to, ile przerwy miała. – Dziękuję za Twoją pracę, Ameko – sensei. – Cóż, nigdy za specjalnie nie miała okazji porozmawiać z Fukei. To nie tak, że ich nie widziała – wielokrotnie ich mijała, często nieraz wymieniając uśmiechy czy skinięcia głową. Jednakże nigdy nie zebrała się w sobie, żeby wyrazić swoją wdzięczność za ich poświęcenie. I choć opowieść Tsuyu nie była długa, to utwierdziła Nanako w przekonaniu, że ścieżka, którą chciała kroczyć była odpowiednia.
Na tym się jednak nie skończyła wypowiedź Ameko, ta postanowiła odpowiedzieć na pytania, które sama Nanie zadała, żeby poznać ją nieco lepiej. To był dopiero początek ich relacji i jeszcze wiele przed nimi. Nanako nie powiedziała o sobie wiele – chociażby tak istotnego faktu jakim była śmierć Riko. Może o tym wiedziała z akt, może same Amekage jej powiedział – tego wiedzieć nie mogła, jednakże zupełnie czym innym jest, gdy ktoś mówi nam o tak ciężkim doświadczeniu sam z siebie.
Trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka – nie licząc taijutsu – to nie miały ze sobą zbyt wiele wspólnego, jednakże Nanako niczego nie skreślała. W sumie nie zastanawiała się, jaki inny żywioł byłaby w stanie opanować. Nie wspominając też o tym, że posiadanie jakiejkolwiek szerszej wiedzy o ninjutsu czy iryōninjutsu zawsze będzie pożyteczne, niezależnie czy należy się do jakiegoś klanu, czy też nie. Nie wspominając o tym, że brak wiedzy w polu królowej wszystkich dziedzin ninpo trochę Nanę hamował i przez to nie była w stanie opanować jednej z „koronnej” techniki Inuzuka.
Jedno było jednak pewne - dzieliły ten sam strach.
Brzmi jak dobry plan, podoba mi się... i co to za misja, jeśli mogę wiedzieć? – Uśmiechnęła się, nieco szerzej i pewniej. W sumie to nie miała większych planów – ostatnio wychodziła z domu rano, wracała późnym wieczorem. Jakby nie patrzeć była dorosła, jednocześnie była ninja, więc wiadome było, że ma swoje obowiązki wobec wioski, które starała się realizować na tyle, ile była w stanie. Prawdę powiedziawszy to Nana była ciekawa, czy ktokolwiek chociaż ją zapyta, jak było na pierwszym dniu z nową sensei… – Jyōko jest ze mną dosłownie od wczoraj, więc same jeszcze szukamy nici porozumienia, prawda Jyō? – Psina nie była bardzo wylewna i nawet nie raczyła szczeknąć w ramach potwierdzenia, a jedynie skinęła głową. – Z Tamą jesteśmy zaś drużyną prawie trzy lata, więc znamy się znacznie lepiej – dodała. I Kulka oczywiście wesoło zamerdała ogonem i szczeknęła dosyć wysoko na potwierdzenie. Jednocześnie, to powinien być dla Ameko pewna wskazówka… bo jakby nie patrzeć członkowie klanu Inuzuka dostają pierwszego psa po Akademii. Tą zaś Nana skończyła zdecydowanie dawniej, aniżeli trzy lata temu, więc coś pomiędzy ukończeniem szkoły, a pojawieniem się Tamy musiało się stać. – Ostrzegam, że Tama potrafi robić bardzo słodkie oczy, ale żadnej kiełbasy ani dla niej, ani dla Jyōko. – Szczerze to wątpiła, czy Jyō by się skusiła nawet na tego typu jedzenie, biorąc pod uwagę fakt, że kręciła w domu mocno na karmę i zjadła ją chyba tylko dlatego, że była głodna… ale ludzkie jedzenie zdecydowanie nie było przeznaczone dla piesków.
Ostatnio zmieniony 06 sie 2022, 23:50 przez Inuzuka Nana, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsza uczennica­
WydarzenieFabuła
UczestnikInuzuka Nana
Post9/?
Hobby. Rzecz, z perspektywy niezbyt istotna w ich karierze. Nagle jednak okazywało się, że będzie musiała ponownie jakieś przygarnąć. Takie były zalecenia jej sensei, która na pewno miała na swoim karku więcej mądrości życiowych. Może nie była tak dużo starsza, ale tyle dodatkowych lat w zawodzie powodowało bardzo wiele - szczególnie biorąc pod uwagę nieaktywność Nany.
- Jest to jakaś myśl. Członkowie klanu Yuki powinni być w stanie pomóc z wytworzeniem lodowiska. Nie mniej, nie musisz zamykać się na dawne hobby. Szukanie nowych jest również zalecane. Im więcej rzeczy daje nam radości w życiu, tym lepiej. - odpowiedziała jej starsza kunoichi unosząc jeden palec do góry, jakby jakąś mądrość światową ogłaszała. Następnie jednak? Lekko droczący uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Ciekawostka. Nasz szanowny Shodaime-sama. Od paru lat jednym z jego hobby jest... taniec. Spodziewałabyś się tego po nim?
Ciekawostka. I to jeszcze o jej Daddym! Definitywnie informacja warta zapamiętania, a może i jakoś wykorzystania w przyszłości. Poproszenie go do tańca będzie odpowiednie? Ona była niższej rangi, a on wyższej. Nie były im pisane takie przygody. Nie mniej, definitywnie zobaczenie Kage na scenie, byłoby czymś... nietypowym. Wartym zobaczenia.
Jak została Fukei. Opowieść ta, nie była jakaś niesamowicie niezwykła, jednak... czy powinna taka być? Wszystkich co chcieli zostać Rodzicami łączyła jedna rzecz. Chęć obrony tej wioski. Czy było to coś tak... niezwykłego? Tak wyjątkowego? Nie. Jakby pomyśleć, większość shinobi działających na rzecz wioski już takie chęci przejawiała. Wszystko rozbijało się o kwestię, czy byli w stanie siebie poświęcić jeszcze bardziej. Na wspominki, że to ona wdawała się w bójki, jej sensei uniosła jedną brew rozbawiona.
- Czy powinna się martwić oswojeniem Cię? - zapytała definitywnie żartobliwie, skoro z niej taka... waleczna Inuzuka była. Ah te czasy, kiedy przywalało się ludziom w mordę i każdy uważał to za normalnie, nie kwestionując nawet twojej stabilności egzystencjalnej. Akademia shinobi, to były czasy. Machnęła jednak ręką na podziękowania za pracę. - Nie masz za co dziękować. Widzenie wioski prosperującej jest dla mnie wystarczające.
Definitywnie brzmiała jak jedna z pierwszych Fukei, nawet jak emocje na jej twarzy aż tak obficie się nie pokazywały. Nie musiały zresztą, prawda? Były kunoichi. Ukrywanie emocji to mimo wszystko coś, czego trochę powinny się nauczyć. Byle nie przesadzić.
To był jedynie początek relacji i jeszcze nie wszystkie rzeczy zostały powiedziane. Śmierć Riko? Przemilczana. Nie teraz. Może później. Nie był to dobry temat na sprawienie dobrego, pierwszego wrażenia. Za parę godzin jednak, gdyby wylądowały w karczmie przy winie i piwie? Znacznie prędzej. Nawet jak sensei już wiedziała, to nie wiedziała o tym z jej własnych ust, a to bardzo się liczyło.
Na pierwszy rzut oka, nie łączyło kobiet wiele. Tylko Taijutsu. Czy Nana była jednak osobą, jaka chciała się do niego ograniczyć? Raczej nie. Kunoichi przed nią za to, obeznana trochę była w najbardziej podstawowych dziedzinach shinobi. Dziedzinach, jakie na pewno jej się jeszcze przydadzą. Nawet jak nie nauczy jej jak pluć lepiej ogniem, tak same taktyki, sposób myślenia i cała reszta rzeczy, nie ograniczonych do dziedzin? Jak najbardziej. I tak jak wiele je różniło, tak nie wszystko.
Strach był bardzo podobny.
- O czym misja... powiem Ci jutro. W mocnym skrócie, chodzi o rozbicie szajki bandytów jako ostatnio osiedliła się na terenach Ame no Kuni. Dość dobrze unikają wykrycia. - powiedziała, faktycznie skrótowo. Na wspomnienie o psinach jednak, jej sensei zeskoczył ze stołu na jakim to sobie przysiadła. Przykucnęła na ziemi i wyciągnęła swoje obie ręce w stronę psin, choć dalej z pół metra je dzieliło. - Miło poznać, Jyōko, Tama. Pilnujcie swojej pani, jak nie będzie mnie w pobliżu, dobrze? - Cesarzowa oczywiście niezbyt się zainteresowała. Było to dość oczywiste. Tama jednak, jak to wesoła kulka, chętniej podeszła do ręki. Ameko zaczęła ją głaskać, jednak też nie poświęcała temu zajęciu zbyt wiele czasu. Po 10 sekundach już wstała. Przyłożyła dłoń do swojego nadgarstka... i nagle w kłębku dymu, pojawiła się czarna skrzynia. Wewnątrz niej? Chlebek, kiełbaski, ketchup, piwa w puszkach, plastikowe sztućce... niezbędnik każdego, kto wybiera się nad ognisko. - Rozpalisz palenisko?
Proste pytanie, z sama sensei zaczęła się już bliżej niego kierować. Proste palenisko z ogromnym rusztem podwieszanym na haku. Ameko zajęła ławę najbliżej niego, stawiając na niej swoją skrzynkę i zaczęła powoli przygotowywać kiełbaski na ruszt. Nacinać je nożem, posypywać jakąś przyprawą... nawet chlebek masełkiem smarowała. Generalnie, raczej będzie smaczne, skoro sama kunoichi je oferowała. Co do zadania Nany natomiast... Na miejscu znajdowało się już suche drewno, tuż obok paleniska. Pozostawała więc jedynie kwestia jego wrzucenia pod ruszt i rozpalenia ogniska, a w tym była nawet dobra... prawda?
Specjalny tryb: Możesz pominąć pewne etapy poznawania swojej sensei. Możesz np. pominąć ten ivent z ogniskiem, i przejść od razu do baru. Ba! Możesz nawet pominąć wszystko do jutrzejszego dnia i walki treningowej. Starczy że napiszesz mi to na samym dole Twojego posta. Masz taką opcję w każdym momencie, zwyczajnie dlatego, że tu może być dużo samego gadania. Jak je skipniesz, to po prostu stwierdzam że gadałyście o wszystkim i o niczym, lub podam Ci opowieści jakie sensei Ci zaoferowała o sobie.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 371
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

Będzie musiała poszukać – może kupi jakąś książkę i przykładem swojej sensei coś poczyta? W sumie to nie wiedziała, co ludzie robią w wolnym czasie, bo ona nawet jeśli takowy miała, to zwykle spędzała go na zabawo – treningach z Tamą, które sprawiały Nanie dużo frajdy, ale czy można było to nazwać hobby? Raczej ciężko. Dla Inuzuki było ważne budowanie więzi ze swoimi psami, bo dzięki temu byli lepszym zespołem. I jak Cesarzowa była nowa, to miała nadzieję, że szybko znajdą nić porozumienia i że również dogada się z Kulką, bo jednak na razie to była bardziej „tolerancja” aniżeli „współpraca”. Miały być stadem, to był cel Nanako.
Ale to musiałoby być wydarzenie dla wszystkich zainteresowanych w wiosce – powiedziała. Przecież nie będą ciągnąć członków klanu Yuki po to, by Nana sama sobie mogła w lecie na łyżwach pojeździć, to brzmiało kompletnie niedorzecznie i… egoistycznie? Kolejne słowa Ameko zaś… przyjęła z dużym zaskoczeniem. Gdyby coś teraz Inuzuka piła, to pewnie by się zadławiła. Ostatnią rzeczą jaką się spodziewała po Amekage to fakt, że jest zainteresowany tańcem. Sensei mogła zobaczyć na twarzy Nany swoistą konsternację. – ...bardziej klasyczny czy współczesny? – zapytała. Jakby ta wiedza miała być jej do czegoś potrzebna. Choć trzeba przyznać, że mimowolnie wyobraziła sobie Shodaime – sama wywijającego na parkiecie i to sprawiło, że dostała porządnego laga mózgu. To nie był widok, który w jakikolwiek sposób pasował jej do Shodaime – sama.
Niby prosta historia, jednakże widać było po niej przywiązanie Ameko do wioski, że zależało jej na bezpieczeństwie Ame. Zdecydowanie sprawiało, że w oczach Nany Ameko jako człowiek wiele zyskiwała. Bo wiadomo, że szacunek się jej należał ze względu na sprawowaną rangę czy też staż, jednakże nie zmieniało to faktu, że widząc, że to robiła, bo naprawdę wierzyła w te wszystkie ideały sprawiało, że Nana coraz bardziej była w przekonaniu, że Shodaime – sama przemyślał swoją decyzję.
Zaśmiała się, słysząc pytanie swojej sensei.
Trochę się uspokoiłam… ale tylko trochę. Czasem wciąż się zdarza, że najpierw komuś przywalę, a dopiero potem myślę, czy można było uniknąć rękoczynów – przyznała. Czasem była w gorącej wodzie kąpana i w sumie chyba żadnym zaskoczeniem nie powinno być to, że to Katon był dla Nany wiodącym (i na chwilę obecną – jednym) żywiołem. – Oby jak najdłużej – dodała, również posyłając delikatny uśmiech. Może nie pokazywała zbyt wiele uczuć, jednakże te zdecydowanie tam były.
Początek zupełnie nowej ścieżki w życiu Nanako – musiała przyznać, że zaczęła się całkiem dobrze i na razie wiele wskazywało na to, że z Ameko – sensei się dogadają, pomimo tego że znały się… no bardzo krótko. Nana jednak czuła się w jej towarzystwie dosyć swobodnie, co było zdecydowanie dobrym znakiem. Oczywiście jeszcze wiele było przed nimi, raczej teraz wszystko było bardziej powierzchowne, bez wchodzenia w większe szczegóły, ale na to też przyjdzie czas – jak nie teraz, to może po kilku czarkach sake?
Inuzuka nie zamierzała oceniać sprawy tak od razu. Była święcie przekonana, że Shodaime – sama doskonale wiedział, co robił i wybór padł na Ameko nie bez powodu. Jednocześnie, nie wszystko jest takie jasne, jakie może się wydawać, prawda? Dlatego nim zacznie osądzać cokolwiek, chciała się sprawie przyjrzeć zdecydowanie bliżej… ech, co te mądrości Amekage z niej zrobiły!
O, to przydadzą się nasze nosy do tego, prawda, dziewczyny? – zwróciła się do psin. Tama oczywiście zaszczekała w ramach potwierdzenia i machając przy tym ogonem niczym głupia. Jyokō zaś się wyprostowała, podnosząc nieco główkę do góry jakby chcąc w ten sposób powiedzieć „oczywiście, że tak”. Słysząc słowa swojej Mistrzyni skierowane do Kulki i Cesarzowej, Nana nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. W sumie to było naprawdę miłe. Z ciekawością spojrzała na sztuczkę z czarną skrzynką.– To jakaś technika Fuinjutsu? – zapytała, bo w sumie to było pierwsze, co przyszło jej do głowy. Znała podstawy, umiała zapieczętować rzeczy w zwojach, więc widząc pojawiającą się znikąd skrzynkę od razu skojarzyła właśnie z Fuinem… ale czy prawidłowo? – Haai – odpowiedziała na prośbę rozpalenia ogniska.
Nana złożyła trzy pieczęcie do dosyć prostej techniki katonu można wręcz powiedzieć, że elementarnej. Gdy jej palce pokryły się ogniem, wzięła do drugiej ręki coś, co miało służyć za rozpałkę – kawałek papieru, suche gałązki cokolwiek, co by się nadawało – by potem te ognisko rozpalić, dmuchając odpowiednio, by ogień się rozprzestrzenił. Gdy było gotowe, wstała z klęczek i spojrzała na Tamę, która siedziała wyjątkowo blisko nogi Ameko, zapewne z nadzieją, że coś przypadkiem spadnie ze stołu. Zgodnie z przewidywaniami Cesarzowa nie wydawała się być zainteresowana, więc leżała sobie po prostu pod ławeczką.
Ameko – sensei, można kłaść kiełbaski, co by tłuszcz kapał i lepiej rozpalił się ogień – poinformowała, podchodząc do swojej mistrzyni, ocierając jednak przy tym ręce o swoje monpe, bo jednak opierała się o ziemię.
// Poproszę time skip do wypadu do baru : >
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”