Amegakure no Sato - Jak rozkaz to rozkaz
Misja rangi D1/?
UczestnicyAkahoshi Guren
Ogrody zdawały się być doskonałym miejscem na poszukiwanie osób, które mogły chcieć przebywać same z najróżniejszych powodów, czasem znanych tylko samemu bądź samej sobie. W pewien sposób pożegnałeś dziwacznego jegomościa i zostałeś sam na jednej z ogrodowych ścieżek. Chciałby się rzec, że pech skoro nie udało ci się uzyskać informacji o twojej rudej-białogłowie ani dostrzec jej samej. Mogłeś więc pogrążyć się w zadumie i zastanowić nad tym co doprowadziło do przegapienia tej wspaniałej okazji. Mogło to być twoje dzisiejsze rozkojarzenie, lub część ciebie po prostu próbowała zwalczyć desperację, bo czym innym niż właśnie tym były te idealistyczne marzenia o ratowaniu niewiasty w opałach? Kto wie, może poszukiwana kobieta była rzeczywiście kunoichi, która zwietrzyła twój podstęp i niechybnie się ulotniła z sytuacji? Taka zwinna i nieuchwytna...
Los jednak nie kończył się dzisiaj z tobą zabawiać, bo nadarzała się kolejna szansa. Jak tylko podniosłeś głowę, spostrzegłeś kogoś. Znów! Białogłowa, tym razem dosłownie jak i w przenośni jej głowę pokrywały białe kosmyki włosów podkreślane przez jej krwistoczerwone oczęta... Które nawet nie poświęciły ci chwili uwagi! Musiała cię jeszcze nawet nie zobaczyć, albo zechciała ignorować... Choć gdyby tak się zastanowić to zamężna mogła być, lecz czy była? Kto by się przejmował takimi szczegółami gdy swoimi wdziękami oczarować mogłeś ją właśnie ty! Szła spokojnym krokiem jedną z alejek, zerkając co kilka chwil na zegarek. Czyżby była z kimś umówiona w tym miejscu? Najpewniej tak, może właśnie jej chłopak, albo mąż miał zabrać ją na wspaniały spacer po ogrodzie, albo do jakiejś restauracji. Ostatecznie, zatrzymała się na moment. Stuknęła kilka razy nogą w ścieżkę i ruszyła znów, przed siebie, tak się składało, że jej kierunek pokrywał się z tym, z którego nadchodzić mogłeś i ty. Zrządzenie losu przyciągało was do siebie jak jakiś magnes? A może po prostu było to coś, co tylko Amor potrafił określić, coś, co działo się od pierwszego wejrzenia. Na pewno cię widziała i kierunku zmienić nie zamierzała... – Akahoshi Guren? — Zapytała, wcale nie romantycznym tonem. Skąd znała twoje imię? Tego pewien być nie mogłeś, ale zdawała się pominąć pierwszy krok za ciebie. Zaczęła rozmowę pierwsza, pewności czy pójdzie to w kierunku, w jakim chciałeś, nie było. – Tak czy nie? — Szybko ponowiła pytanie, nie dając ci nawet za bardzo czasu na odpowiedź, jakby bardzo zniecierpliwiona była, chociaż po jej chodzie i gestach nic na to nie zwiastowało. Czyżby z natury już po prostu taka niecierpliwa była? Jedna ręka od razu powędrowała w kierunku jej biodra, ot jej postawa emanowała sporą dozą pewności siebie. Jak było z tobą drogi Gurenie? Czy byłeś w stanie sprostać jej pewności?
NPC #1Itou Wakaba