https://cdn.discordapp.com/attachments/722511235760783460/860924308318322709/plazowa_misae.png
Czy spodziewała się, jak wielkie zacznie się zamieszanie, gdy tylko Beni pojawi się na horyzoncie? Jak wielki pogrom zrobi kiedy tylko przekroczy próg beach baru? Tak. Po stokroć tak. Benimaru był kwintesencją chaosu, ale to nie było jedyne, co go charakteryzowało, chociaż w tym konkretnym momencie to, głównie on zapanował nad okolicą. Niby mieli spokojnie rozmawiać o pierdołach, relaksując się nic nierobieniem. Po prostu sączyć drinki i się lenić, co w przypadku bycia ninja, wcale nie należało do częstych wygód. Czy żałowała wywrócenia atmosfery do góry nogami? NIE. Biały huragan był czymś czego bardzo potrzebował Taiki' a jego energiczna i pełna zapału reakcja była tylko potwierdzeniem tych słów. Taiki stracił wszystkich męskich członków rodziny, została mu tylko temperamentna siostra, która nawet mimo najszczerszych i najlepszych chęci nie zastąpi dorastającemu młodzieńcowi starszego kolegi, który wyjaśni mu jak wygląda świat. Teoretycznie rudzielec znalazł już w Midoro osobę, która będzie jego nauczycielem życia, jednak Misae go nie znała jeszcze na tyle aby powiedzieć, że odda mu pod skrzydła swój największy skarb. Braciom Kyunaru ufała bezgranicznie. Wiedziała, że mogą siać chaos i zniszczenie, jednak jeżeli tylko sytuacja będzie tego wymagała, za kogoś ważnego będą gotowi nawet oddać życie i zrobią wszystko, aby młodemu Yogan włos z głowy nie spadł. Będą dla niego kimś, kim ona nigdy nie będzie, dlatego też gdy tylko i Beni i Taiki ruszyli w kierunku wody, oddając się w pełni swojej zabawie, poczuła ciepło w sercu. Ta scena miała w sobie coś naprawdę pokrzepiającego. Rudzielec powinien odpocząć od tragedii, którą przeżyli jeszcze nie tak dawno temu. Niech zawsze będzie taki jak teraz - beztroski i uśmiechnięty, a resztą, tą poważniejszą i dużo mroczniejszą zajmie się ona. Choćby miała cały świat dźwigać na swoich barkach, to nic jej nie powstrzyma.
Już po chwili ich zgromadzenie, zaczęło uszczuplać się o jedną osobę - wcześnie wspomnianego Midoro.
-
Po prostu jest wulkanem energii, ja go rozumiem - obroniła tylko białowłosego. Dla postronnego obserwatora to oni mogli być rodzeństwem. Białowłosi, o jasnych, niebieskich oczach, jasnej cerze i tym ogniu, który płonął w nich bezopamiętania. Gdy brunet zebrał się do wyjścia ta jedynie pomachała mu z uśmiechem się żegnając. Jego słowa, głównie tyczyły się Arashi'ego, więc nie było sensu się wtryniać na trzecią. Zamiast to zwróciła oczy na Deku, który w tym wszystkim został wrobiony przez brata w bycie jego prywatną portmonetką.
-
To jak wrócę to proszę o chłodnego drinka z palemką - posłała mu oczko i łobuzerski uśmieszek. Liczyła, że się nie zawiedzie.
W tym samym czasie na ramieniu Yogan zapłonął prawdziwy płomien w postaci małego Umy, który jak ona, palił się do zabawy, tylko w jego przypadku palił się, było niemal dosłownym określeniem. Ich oczy się spojrzały. To co maluch mógł w nich zobaczyć był akceptacją. Przyznaniem, że zaraz i oni będą w centrum tego całego zamieszania.
Tylko na chwilę przeniosła uwagę na Arashi'ego. Dziwnie jej było z tym, że ciągle zwraca się do niej per "panienko". Wolała, aby to określenie było żywe tylko wtedy kiedy Iwa, bo teraz budziło raczej smutne niż radosne wspomnienia, jednakże uznała, że na ten moment przemilczy. Jak zwykle było to w jej przypadku albo dawała komuś popalić jeżeli jej przeszkadzał lub bez słowa brała na siebie, to co daje los, uśmiechając mu się z pogodą w oczy.
-
W takim razie zobaczymy się wieczorem - uśmiechnęła się łobuzersko -
Chodź Uma, pokażemy im na czym polega dobra zabawa - powiedziała, jednocześnie ściągając z siebie bolerko i kapelusz, zostając jedynie w swoim stroju kąpielowym. Poprawiła go lekko, aby dobrze się trzymał i podkreślał to, co miał podkreślać, po czym rzuciła się biegiem w kierunku pozostałych. Zdjęła szczurka z ramion i trzymała w dłoniach.
-
Uwaga śledzie, Misiałka jedzie! - krzyknęła, wybijając się do góry gdy tylko był w pobliżu dwóch panów taplających się beztrosko w wodzie. W tym samym momencie wyrzuciła szczurka w powietrze jeszcze wyżej, z całych swoich sił. Gdy tylko ten był w powietrzu ona zwinęła się w kulkę, aby w momencie gdy jej działo wpadnie do wody fala uderzeniowa była jak największa i zmoczyła dwóch łobuzów jeszcze mocniej. Siwy miał suche włoski, coś z tym trzeba było zrobić!
ZT + TAIKI I BENI