• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Beach Bar "Żółwna Skorupa"

W tym dziale znajdują się wszystkie tematy w jakich odbywał się event Złociste Plaże Kiyo.

Moderator: Mistrzowie fabularni

Awatar użytkownika
Yōgan Misae
Posty: 81
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:33
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"




-Trochę szacunku, dla dziadka! - złapała rudzielca za policzek i lekko pociągnęła. Z jednej strony była to nagana, a z drugiej widać było jak jej oczy się śmieją z rymowanki jaką niechcący ułożył. Nikt tak nie rozbawiał kunoichi jak jej mały braciszek.
Ku zaskoczeniu, zielonowłosy nie tylko mieszkał w Iwie, a okazał sie być znajomym Tadaoki'ego. Nie do końca była pewna w czym dokładnie byli podobni do dziadka - Misae walczyła ze sobą aby nie spojrzeć na alkohol; jednak czuła, że za Arashi przemawiają pozytywne intencje, więc tak odebrała jego wypowiedź.
-To miłe co mówisz. Dziadek Tadaoki był wyjątkową osobą. To on był jedną z motywacji bym obrała taką, a nie inną ścieżkę życia - słychać było w jej głosie szczyptę melancholii. Arashi nie musiał być wybitnie sprytny aby zauważyć jak podkreśla słowo tyczące się dziadka, znacząco podkreślając, że niestety już do z nimi wszystkimi nie ma. Dla Misae była to ciężka sprawa. Bardzo szanowała staruszka i był on dla niej wzorem bez względu na to jakie przywary posiadał przy okazji. Ona pamiętała go znacznie lepiej niż Taiki, i w porównaniu do brata miała więcej okazji, by z Tadaokim porozmawiać - rudzielec był szkrabem, a później zdrowie wielkiego Tsuchikage się posypało.
Szybko jednak przywołała na twarz uśmiech, zupełnie jakby nic się nie stało. Byli tu aby się bawić, swoim żalem nie przywróci Tadaoki'emu życia, a nie chciała martwić Taiki'ego. On miał ją widzieć jedynie jako silną osobę, przy nim nie chciała pozwalać sobie na słabość. Przy innych było to niepożądane, przy nim? Karygodne. Ona była dorosłym i miała się opiekować młodzikiem. Nie odwrotnie. Czy było to rozsądne? Czy młody by tego chciał? Zapewne nie. Niestety kunoichi wybrała taką, a nie inną strategię i wiedziała, że musi być jej wierna.
Zaraz potem pojawił się brunet i nie wiedzieć czemu rozmowa zeszła na alkoholizowanie młodej dorosłej, która aż podskoczyła na krzesełku.
Nikogo nie potrzebuję, aby mnie upijał! - to był jeden z tych razy kiedy szczęśliwie coś pomyślała, a nie powiedziała na głos, bo brzmiałoby to co najmniej niezręcznie, jakby miała jakiś problem z alkoholem... w sumie kto wie, co czeka ją w przyszłości, mając takie, a nie inne pochodzenie jej los mógł być z góry przypieczętowany. Zaleta był chociaż jedna - na coś trzeba umrzeć. A tak naprawdę jakoś nie folgowała sobie z używaniu alkoholu - była wszak odpowiedzialnym opiekunem, lecz okazje takie jak tą trzeba było celebrować.
Ku zaskoczeniu kolejnemu tego dnia okazało się, że nowoprzybyły jest sensei'em jej braciszka, któremu co gorsza o niej nie wspominał!
-Może Taiki się wstydzi swojej starszej siostry... - powiedziała smutnym głosem, zwieszając artystycznie nos na kwintę. Tak dobrze wyszła jej ta gra aktorska, że niemal w kącikach łez nie pojawiły się łzy. Po krótkiej chwili smutnych żali trzeba było wrócić do siebie, nie wiedziała jeszcze kilku istotnych rzeczy.
-Opowiedz mi proszę czego uczysz mojego braciszka - zapytała opierając łokieć o bar by podeprzeć brodę. Robiła wszystko stabilnie i powoli aby nie zrzucić z siebie szczurka, którego towarzystwo bardzo jej odpowiadało. Oczywiście wiedziała, że pierwszym i najważniejszym sensei'em w życiu chłopca była ona i nikt pod groźbą utraty życia lub zdrowia nie powinien nawet próbować odbierać jej tej pozycji.
-Naprawdę jest twoim sensei'em? Dla mnie moglibyście być w jednym wieku.. - nie mogła jakoś uwierzyć. Ile miedzy nimi bylo różnicy wieku? Rok? Dwa? Jeszcze Midoro i Taiki mogli pasować na mistrza i ucznia, ale ta dwójka ananasów? -... zaraz się okaże, że tu każdy jest nauczycielsko-uczniano spowinowacony... - pokręciła delikatnie z dezaprobatą głową, po czym zwróciła spojrzenie na urocze zwierzątko siedzące na jej ramieniu -..to chyba zostaliśmy sami, mój mały - jeśli szczurek nie będzie miał nic przeciwko ta pogładzi futerko na jego pyszczku. Miała wrażenie, że od tego maluszka mogłaby się naprawdę wiele nauczyć.
Midoro zamówił drinka i gdy tylko go dostał, Misae uniosła swój już napoczęty ku górze. Skoro było ich coraz wiecej to trzeba było zrobić coś, czego jeszcze nikt z nich do tej pory nie zrobił! Wznieść toast!
-To zdrowie moi mili panowie! Za spotkania te spodziewane i niespodziewane!
Awatar użytkownika
Yōgan Taiki
Posty: 25
Rejestracja: 15 cze 2021, 20:33
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"


Na słowa Midoro, Taiki bardzo się zdziwił aby po krótkiej chwili zrobić znowu typową dla niego obrażoną minę.
-Wcale nikogo się nie wstydzę-obruszył się lekko i odwrócił głowę w drugą stronę, jako reakcja na słowa swojej siostry.
-Po prostu nie mogę pozwolić, by zaczepiał ją byle kto, a przy naszych pierwszych spotkaniach nie będę się chwalić starszą siorką. A zreszt a też mam prawo do własnych tajemnic-kontynuował dalej z obrażoną miną, jakby to wyglądało? "Jestem Taiki a i mam starszą siostrę" Nie rozumiał również tego zafascynowania Misae, przecież była to dziewczyna jakich wiele na tym świecie, czym akurat różniła się jego siostra od pozostałych?
-Cooooo?! Jesteś mistrzem Midoro?--odpowiedział z wielkim zdziwieniem, zapominając już o tym że jeszcze przed chwilą strzelił straszliwego focha.
-To faktycznie należą się Panu jeszcze jedne przeprosiny. Przepraszam-przeprosił już po raz drugi wciągu tak krótkiego spotkania, lecz przepraszać za słowa o Dziadku nie zamierzał. Taiki może i był młody ale miał czas aby wyrobić sobie o nim swoją własną opinię.
-Eeeee... Skoro Midoro jest tak jakby moim sensei'em. A Pan jego? To znaczy nie jest Pan za młody na bycie jego nauczycielem?[/b]-zapytał już tym razem z normalnym tonem w głosie. Swoim sposobem to zabawne ile różnych emocji mógł okazać ten rudowłosy chłopiec wciągu zaledwie chwili, ale taka właśnie była płynąca w nim krew. Krew Yoganów.
-Dobra już dobra. Wszyscy sobie pogadaliśmy, może zrobimy coś fajnego? Nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudzę się...-odezwał się gdy pozostali skończyli ze sobą rozmawiać i kontynuowali szprycowanie się tym napojem bogów, napojem którego nawet Dziadzio Tadzio nie potrafił sobie odmówić. Swoją drogą będzie kiedyś trzeba spróbować przechytrzyć Misae i spróbować co oni takiego widzą w tym zakazanym dla rudzielca napoju...
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Obrazek
Chłopak po podejściu do znajomych twarzy znalazł się wśród bardzo wesołej gromadki. Idealnie się wpasowywali w ten letni, wakacyjny klimat. Stroje na plaże, drinki, uśmiechy i dużo zabawy. Midoro poznał siostrę Taikiego, która okazała się osobą, z którą przyjemnie się spędza czas. Przynajmniej takie odniósł póki co wrażenie. Rozpoczął się temat uczniów i mistrzów więc zaczął każdemu po kolei odpowiadać.
-Od kiedy uczeń mojego ucznia jest moim uczniem, co sensei? - zaśmiał się żartując. Po czym zwrócił się do małego rudzielca.
-Ale to prawda Taiki. Mojemu mentorowi należy się szacunek. Jeśli go okażesz to pewnie nauczysz się wielu rzeczy jak ja.
Odebrał swojego drinka i upił kilka łyków by zwilżyć gardło. Połączenie kilku różnych alkoholi było mocne lecz chłopak tylko lekko zmrużył oczy i przełknął napój plażowych bogów. Zwrócił się ku jedynej damie w towarzystwie by odpowiedzieć na jej pytania.
-Gdy jeszcze mieszkaliśmy w Iwie spotkaliśmy się w pewnej knajpie. Serwowano tam przepyszne dango tak swoją drogą! Taiki dosiadł się do mnie i ujrzałem w nim samego siebie sprzed lat. Porozmawialiśmy i jakoś tak wyszło, że zacząłem mu dawać rady.
Spojrzał na najmłodszego członka tego wesołego zgromadzenia. Wszystkie miłe wspomnienia wróciły zalewając jego serce rozgrzewając go równie mocno co alkohol. Upił kolejny łyk i kontynuował zwracając się do dwójki z klanu Yogan.
-Wyobraźcie sobie, że nasze spotkanie to gra w karty. Nie wiemy na początki o sobie nic. Z biegiem czasu każdy odkrywa to co ma na ręce. Najlepiej jest ujawnić jak najmniej a sprawić by druga osoba ujawniła jak najwięcej.
Spojrzał wtedy na Arashiego i zdał sobie sprawę z tego co zrobił. Ponownie! Podrapał się z tyłu głowy upijając kilka łyków drinka.
-Tak czy inaczej nasz wiek jest dla was niewiadomą. Zdradzę wam jednak, że sensei jest trochę starszy ode mnie hahaha!
Podniósł swoją szklankę i zawtórował Misae. Gdy wziął dużego łyka, poczuł jak alkohol wchodzi w niego coraz bardziej. Fakt iż jeszcze nie jadł oraz było uderzająco gorąco, potęgował ten efekt. Położył więc ponownie dłoń na ramieniu Taikiego i rzekł do wszystkich.
-To co? My dopijamy to co mamy a ty młodzieńcze wymyśl co porobimy!
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Kyunaru Dekumaru
Posty: 58
Rejestracja: 01 cze 2021, 18:23
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Od czasu przyjazdu na wybrzeże zdążył się już nieco rozgościć. Pierwsze zachwyty już minęły, lecz nie przeminęła chęć beztroskiego wypoczynku i żądza zimnych drineczków sączonych pod rozłożystym parasolem, wpatrując się w fale. Na urlopie nie trzymał się brata tak kurczowo jak podczas ważnych zawodowych zadań, więc nie przejmował się tym, czy do baru zawita w pojedynkę, czy jak zwykle w duecie. Dość powiedzieć, że knajpka była na tyle atrakcyjna, że chciało się do niej wracać, co też młody Kyunaru czynił często. Nie przejmował się swoim młodym wiekiem, nie ograniczając się jedynie do świeżo wyciskanych soczków. Przyjemności podniebienia, jakie zapewniały różnorodne alkohole były zbyt dużą pokusą, aby odmówić ich sobie na zasłużonym urlopie.
Podczas jednej takiej nasiadówy, udało mu się wychwycić pośród okolicznych rozmów znajome głosy. Siedząc przy stoliku, z którego widokiem na wprost był widok na morze, musiał nieco powykręcać szyję, aby zlokalizować źródło dźwięku, który zawsze poprawiał mu humor. Nie chciał się alienować od reszty wczasowiczów, lecz trudno mu było wykonywać pierwszy krok za każdym razem, gdy ktoś wydawał mu się interesujący. Misae mogła być pomocnym pomostem pomiędzy społeczna dysfunkcją Dekumaru, a resztą jej wesołej kompanii. Dostrzegł ich niedaleko od siebie i postanowił podejść i na początek po prostu przywitać się z przyjaciółką w nadziei na to, że nie zacznie udawać, że go nie zna. Takie czarne scenariusze chodziły mu po głowie gdy to on miał zacząć zwykłą, miłą rozmowę z kimkolwiek, komu nie zamierzał spuścić lania. Był odważny wobec zagrożeń i przeciwników, lecz jego pewność siebie szybko malała wobec zagrożenia, jakim było wystawienie się na pośmiewisko wśród ludzi, wobec których absolutnie nie miał złych zamiarów.
Drapnął więc swojego dopitego w połowie drinka ze stolika i ubrany w krótkie spodenki, hawajską koszulę i przeciwsłoneczne okulary, ruszył na spotkanie z przeznaczeniem.
- Hej Misae... - Zaczepił ją najprostszym zdaniem jakie istniało i jednocześnie najbardziej złożonym, jakie ślina przyniosła mu na język.
- Przepraszam, nie chcę wam przeszkadzać. Siedziałem sobie o tam... - Wskazał wzrokiem krzesełko i stolik, które przed chwilą zajmował.
- I pomyślałem, że podejdę i się przywitam, żebyśmy nie spotkali się wzrokiem przypadkiem bo wtedy zrobiłoby się niezręcznie... Ale z drugiej strony nie chcę się narzucać, bo widzę że masz już towarzystwo... uhm... - W końcu stało się to, czego się obawiał i zaczął bełkotać jakieś dziwne rzeczy, przy okazji sięgając dłonią za głowę z zakłopotania. Trzeba było przyznać, że chyba tak jak większości ludzi, trudno mu było nawiązać kontakt z całą grupą, z której znał tylko jedną osobę.
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Słoneczne PiaskiEvent
A więc staruszka Tadaokiego nie było już na tym świecie. Bardzo smutna to była wiadomość. Arashi cenił tego nieustępliwego dziadka i wszystko co robił, żeby chronić swoją rodzinną wioskę. Pod niektórymi aspektami, chciał być właśnie jak on. Nie chciał pytać jak zginął, spodziewał się jedynie, że było to zapewne podczas któregoś z ataków na osłabioną Iwę. Tak zginąłby prawdziwy bohater, na taką śmierć zasłużył Dziadzio Tadzio. Arashi nie zareagował na te słowa, jedynie skinął głową, potwierdzając, że przyjął do wiadomości co chciała przekazać. Widać było, że dziewczyna szanuje swojego przodka, więc nie warto rozdrapywać tych ran. Na szczęście temat szybko zszedł na inne, dużo luźniejsze tematy. Arashi przyjrzał się Midoro, te kilka lat temu, jak się poznali, to różnica w wieku była zauważalna, teraz jednak się zatarła, dlatego też nie dziwne, że tak się dziwili.
- No cóż, to trochę stare czasy, ale tytuł pozostał. - uśmiechnął się i zakręcił napojem w szklance. - Nie jestem też takim sensei'em w sensie oficjalnej drużyny, raczej było podobnie jak przy Midoro i Taikim. Spotkaliśmy się w Dango, trochę pogadaliśmy i postanowiłem jemu i jego koledze Kitashiemu dać kilka porad od starszego kolegi. A później to już było z górki. - to były cudowne czasy beztroski w wiosce. Poza misjami byli bezpieczni, skaliste mury Iwagakure broniły ich wszystkich.
Kiedy Midoro zaczął prezentować czego się nauczył od Arashiego, jego zielony mentor delikatnie się podłamał wewnętrznie. Prawie dobrze Midoro! - pomyślał. Droga dobra, chociaż porównanie do kart nie jest najlepsze, przez pewne niuanse. Ale to już chyba trzeba będzie poruszyć na kolejnej prywatnej lekcji za jakiś czas. Jeszcze długa droga przed nim, a myślał, że już jest gotowy. A może tak właśnie on interpretował nauki Zielonowsłego? Powinien mu pozwolić na kształtowanie ich według siebie, czy może trzymać w ryzach i pilnować tradycyjnych słów, które on spajał od swojego ojca. Problem każdego mistrza. Czy pozwolenie uczniowi na zmianę ścieżki będzie jego błędem, czy właśnie dobrym krokiem szlifującym naukę...
- A właśnie, widziałem, że w skrzydle z jedzeniem znajduje się stoisko z przysmakami z Kaze no Kuni, mam nadzieję, że serwują tam Zielone Dango i że będzie robione zgodnie z tradycyjną recepturą. Musimy pójść to potem sprawdzić! - rzucił towarzyszom pomysł na dalszą część dnia. Musiał sprawdzić, czy są to prawdziwy Sunijczycy, czy przypadkiem jacyś podrabiańcy, co chcą zarobić kosztem Kaze no kuni i kupują to Dango w supermarkecie. Takich ludzi nic tylko ***** Raitonem.
Rozmyślania Arashiego zostały przerwane przez pojawienie się znajomego Misae. A przynajmniej tak wywnioskował po tym, że podszedł właśnie do niej. Zachowywał się dosyć nieśmiało, więc były dwie opcje. Pierwsza z nich to to, że obawiał się nieznanych ludzi. Jednakże nie pasowało mu to zbytnio, Zielonowłosy czuł swoim zmysłem, że jest on silnym shinobi, więc czemu miałby się obawiać nieznanych sobie osób. Więc pozostaje opcja nr dwa, nowy towarzysz był zauroczony w Misae i to uczucie go krępowało. Tak, to musiało być to. Przytaknął sobie w głowie, zadowolony ze swojego sukcesu. Jeżeli ich spojrzenia spotkały się, powitał go skinieniem głowy i delikatnym uśmiechem. Póki co się jednak nie odzywał, dał pierwszeństwo jedynej rodzynce w tym ich męskim serniku.
Awatar użytkownika
Yōgan Misae
Posty: 81
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:33
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"



-Mój malutki duży braciszek ma swoje tajemnice, eh... czemu ten czas tak pędzi... - dalej aktorsko pociągnęła noskiem, niby to faktycznie przeżywając dojrzewanie młodzieńca. Gdzieś tam z tyłu głowy domyślała się, że za jakiś czas zacznie dorastać i stawać się młodym mężczyzną. Szkopuł był w tym, że nawet jak będzie miał 30-tkę na karku, własne dzieci i żonę, to i tak będzie dla niej ukochanym młodszym braciszkiem, którym trzeba się opiekować. Ani on ani ona nie mogli nic z tym zrobić.
Uśmiechnęła się gdy usłyszała historię poznania Taiki'ego i Midoro. Sama na własnym przykładzie nauczyła się, że takie najmniej spodziewane spotkania mogą na zawsze zmienić nasze życie w coś pięknego. Sama po dzień dzisiejszy utrzymywała kontakt z pewną tajemniczą trójką, którą ubóstwiała całym sercem. Może i oni się tutaj gdzieś pojawią? Skoro to dzień pełen niespodzianek to wszystko było możliwe.
Brunet postanowił podzielić się z Lawowym Rodzeństwem odrobiną swojej wiedzy. Misae upiła kilka łyków drinku i zmarszczyła lekko czoło.
-To podejście pasuje do podejścia ninja, a jakie ma mieć podejście człowiek na wakacjach, jak poznaje wesołą gromadę w Beach Barze? - zapytała z zainteresowaniem, czekając na kolejną naukę. Może ona czegoś nie zrozumiała. Chciała być na wakacjach i nie myśleć jak morderca wyciągający informacje ze swojego celu, tu czuła, że powinna być równowarta wymiana. Ktoś coś da, to ona da w zamian i tak można się bawić aż do białego rana nie szczędząc przy tym alkoholu.
Skoro byli przy temacie wieku. Brunet chciał nieco tajemniczo jedynie zaznaczyć różnice w wieku, jednak białowłosej to nie wystarczało. Pochyliła się nieco w stronę Midoro, przymrużyła delikatnie oczy, na usta wyskoczył drobny uśmiech, tworząc bardzo przyjemną dla oka i serca rozmówcy kompozycję, którą nie raz jak trzeba było, przekonywała mężczyzn by mówili to co, chciała usłyszeć.
-To ile masz lat Mi-do-ro-kun? - zapytała rozbrajającym tonem, specjalnie jeszcze dzieląc jego imię na sylaby. Ciekawe czy zadziała na niego taka urocza i niewinna prośba. W końcu coś tam wcześniej mówił o informacjach, to może nieco uściślić swoją.
Jednak co rodzeństwo to myślą tak samo! Zarówno dla Misae jak i Taiki'ego różnica w wieku wydawała się być zbyt mała, aby mogli być standardowym duetem mistrz-i-uczeń. Dobrze, że zielonowłosy wyjaśnił wszystko.
-Czyli starszy kolega od porad życiowo-sercowych! - podsumowała zgrabnie ich relacje, szybko zwracając oczy na swojego braciszka - Ty się na razie zatrzymaj na poradach życiowych, jestem za młoda, aby ktoś do mnie "ciociu" wołał - pogroziła mu paluszkiem. Babcią być nie mogła, bo sama się potomstwa nie dochrapała i była od tego bardzo daleka, jednak posiadanie bratanków, też jeszcze nie było jej na rękę. Kolejny brzdąc do rozpieszczania!
Rudzielec zaczął powoli się nudzić. Nic dziwnego. Wylądował po środku spotkania nieco starszych od niego i nie mógł się jeszcze bawić w pełni jak to robili pozostali
-Na co masz ochotę Taiki? - zapytała go bezpośrednio podobnie jak Midoro. Musi mieć plan jeśli chce narzekać na ten, który właśnie miał miejsce. Nie ma innej możliwości. Nie można narzekać i nie mieć nic innego do zaproponowania, bo wtedy zostawało się starym dziadem, a ten przecież jeszcze nim nie chciał zostać. Propozycja przekąsek była dobra. Choć lepiej aby była połączona z piciem, niż tak po, bo powoli białowłosa czuła, że miękną jej kolana. Dobrze, że zjadła cokolwiek przed wyjściem, bo to by dopiero było...
Nagle nie wiadomo skąd w tym całym zamieszaniu pojawił się Dekumaru. Oczy dziewczyny aż zalśniły ekscytacją. Bardzo cieszyła się na spotkanie przyjaciela, którego już jakiś czas nie widziała.
-Kagayaku!* - zawołała uśmiechając się bardzo szeroko - Dobrze cię widzieć! Nie przeszkadzasz nam, siadaj, póki są wolne miejsca, właśnie wznosiliśmy toast za spodziewane i niespodziewane spotkania, idealne wyczucie czasu - wskazała siedzisko obok Taiki'ego -Deku, pozwól, że ci przedstawię - to Arashi, jego uczeń Midoro i mój braciszek, o którym wam z Benim tyle opowiadałam, Taiki - wymianiała po kolei, każdego wskazując otwartą dłonią, aby młodszy Kyunaru nie miał wątpliwości kto jest kim w tym całym wesołym zamieszaniu. Naprawdę świat był bardzo, ale to bardzo malutki. Nie do końca rozumiała skąd u niego ta niepewność, nie mniej nie chciała aby tak pozostało, więc robiła wszystko co tylko mogła aby ten poczuł się swobodnie w towarzystwie.
-Też odpoczywasz? Od brata czy z bratem? - zaśmiała się delikatnie. Nie widziała Beniego, a przecież byli nierozerwalnym duetem. Takim stałym pakietem dwa w jednym, stąd jej drobne zaskoczenie takim rozdzieleniem. Była pewna, że ten zaraz jej wszystko wyjaśni.

*Iskierka
Awatar użytkownika
Kyunaru Benimaru
Posty: 62
Rejestracja: 08 cze 2021, 13:32
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

To był przepiękny dzień by zawojować plażę. A tylko na to czekał. On miał białe slipy, na swoim bladym dupsku by zawojować beach bar. Notabene, chwytliwa i dwuznaczna nazwa, przez co pobudzała wyobraźnię błękitnookiego shinobi, który tym razem miał w planach wakacjować i nie wdawać się w niepotrzebne bójki, przepychanki czy konwersacje, które nie wniosą niczego do jego jakże zawirowanego świata czy też życia. Cóż to były jednak za czasy, gdyby ktoś nie zwrócił na niego uwagi. Nie mógł nie być w centrum, choćby nie chciał. A przecież nie robił tego wcale celowo.
Gdy się pojawił cały czas coś pod nosem narzekał. A, że gorąco, a że piasek gorący, a że denerwuje go wszystko. Jednak, gdy tylko zbliżał się do baru widział już wszystkich, którzy tak dobrze mu się kojarzyli. To była jego paka dziwaków, potężnych ale jakże specyficznych osób. Chyba, że to on sam wiódł prym w byciu najdziwniejszym, ale co go to interesowało. Białowłosy shinobi nie miał czasu na takie przemyślenia. Zobaczył już z daleka brata, którego zapodział podczas podróży - pewnie dlatego, że większość z niej przespał. Na jego twarzy zagościł uśmiech, a on sam zaczynał robić coś ultra głupiego. Jakby, nic się nie zmieniło i nie mogło się zmienić - klasyka została zachowana. Gdy jeszcze go nie spostrzegli, postanowił się rozpędzić. Byli w końcu na plaży, a woda była tuż tuż. No to co? Chyba pora zrobić solidny wjazd, bez zbędnych konwenansów.
Co ciekawe, nie było to takie oczywiste, ponieważ wszystkie leżaki czy jakiekolwiek inne miejsce przy którym siedzieli czy też stali wszyscy zebrani było zlokalizowane tuż przed białowłosym, jednocześnie on sam był za ich plecami. Co mniej spostrzegawczy nie mogli go zlokalizować, ale na pewno go usłyszeli, gdy rozpoczął swój szaleńczy bieg w ich kierunku, a także wody.
- RUUUUURAAAAAAAAA - krzyknął już w trakcie biegu, by rozpędzonym przebiec przez ich miejsca, przeskoczyć, potknąć się, cokolwiek, by większość drinków powywracać, bo on sam nie miał czasu. Jego uśmiech i ogień w oczach zwiastowały niedolę i problemy. Nie dla niego - gdy tylko minął całą resztę wybił się w górę jak najwyżej potrafił by zaatakować wodę, do której wpadł na bombę jak czołg. Co było tuż po tym? Otóż ból dupska. Gdy tylko wyłonił się z fal i wody, ocierał tyłek wciąż coś mamrocząc.
- Ała kurwa, ała, ała, CZEMU NIE MÓWILIŚCIE, ŻE TU TAK PŁYTKO - krzyknął do reszty cały czas teatralnie podskakując z bólu i zbliżając się do swoich kompanów. Tak, nieokrzesany i nieogarnięty to właśnie idealne określenie białowłosego szaleńca. A DUPSKO BYŁO OBITE!
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Obrazek
Opowieści i tematów na tym przypadkowym spotkaniu było od groma. Wszyscy się śmiali i cieszyli tą wakacyjną scenerią. Midoro przytaknął kilka razy podczas wypowiedzi swojego mistrza, przy okazji patrząc na fale w oddali. Widok był przepiękny. Jego dusza artysty aż uroniła wewnętrzną łezkę z zachwytu. Może jak będzie miał chwilę czasu to narysuje coś? Po odpowiedzi na pytanie dziewczyny, ta jednak musiała mieć jakieś ale. Im to chyba nigdy nic do końca nie będzie pasowało.
-Wiesz. Pytasz czego uczę twojego brata to ci odpowiadam. Normalni ludzie pewnie piją aż nie urwie się film.
Kolejnym pytaniem dziewczyny było to o jego wiek. Misae się pochyliła podkreślając swoje kobiece walory oraz zmrużyła oczy tworząc obrazek godny zapamiętania. Nie miał nic przeciwko ukrywaniu swojego wieku lecz postanowił najpierw upić łyka swojego drinka patrząc tu i ówdzie. Kobiecego piękna nie można było jej odmówić. Co prawda kobiet o wiek się nie pyta więc póki co założył, że jest młodsza od niego ale później zapyta Taikiego o szczegóły.
-Dwadzieścia dwa w tym roku.
Oferta jego senseia z przegryzieniem czegoś była w sumie nie taka głupia. Nim jednak ktokolwiek się wypowiedział za lub przeciw pojawiła się nowa osóbka w ich gronie. Kagayaku, jak nazwała go siostra Taikiego, był jakimś jej znajomym. Chłopakowi zaczął się strasznie język plątać. Najpierw Douhito pomyślał, że wypił kilka drinków za dużo lecz popatrzył to na Yogan to na niego i szybko połączył fakty. Cóż. Nie każdy potrafił rozmawiać z dziewczynami. Gdy Misae przedstawiła go jako Deku, skinął mu lekko głową z uśmiechem po tym jak padło jego imię. Może potrzebuje czasu żeby się rozkręcić? Albo więcej alkoholu?
Ich gromadka się powiększała coraz bardziej i bardziej. Było coraz radośniej i weselej. Midoro już zapomniał jak to jest fajnie poznawać nowych ludzi. Nieznane opowieści, ciekawe historie, oryginalne charaktery. Nie wiedział które z nich dokładnie było magnesem przyciągającym wszystkich lecz pojawiła się nowa osoba. Usłyszał niepokojąco blisko okrzyk bojowy. Białowłosy, dopakowany typek w slipach koło 20 pędził właśnie w ich stronę. To nawet było źle powiedziane. Pędził wprost przez nich. Midoro niewiele myśląc złapał jedną ręką Taikiego za tył kołnierza i pociągnął go do tyłu, samemu odskakując, chroniąc drugą ręką resztkę drinka. Gdyby nie krzyk na początku szarży nawet by nie zauważył białego tajfunu. Spojrzał za nim jak wskakuje w właśnie odpływającą falę. Gdy wyszedł, zaczął do nich krzyczeć czemu nie został przez nich uprzedzony. Douhito parsknął śmiechem.
-To woda dla dzieci! Ta dla dorosłych jest trochę dalej w głąb morza! - krzyknął w jego stronę odpowiadając na jego pytanie. Czyżby kolejny znajomy Misae?
-Znacie go? To jakiś wariat. - rzucił do ekipy przy barze nie przestając się chichrać. Oczywiście mówił w pozytywnym tych słów znaczeniu.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Yōgan Taiki
Posty: 25
Rejestracja: 15 cze 2021, 20:33
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"


Taiki wysłuchiwał każdego słowa z opowieści Midoro o tym jak się poznali, przytakując głową na każde jego słowo dając znać, że to wszystko to prawda, aż do momentu kiedy to nie zaczął opowieści o grze w karty.
-Aha, aha pamiętam to. Chodziło o to aby samemu odkryć jak najmniej kart, czyli powiedzieć o sobie jak najmniej, jednocześnie próbując dowiedzieć się jak najwięcej o tym drugim, czyli zmusić drugiego do odsłonięcia jak największej ilości kart.-powtórzył z pamięci nawet bez zająknięcia się, aby po chwili oddać się lekkim przemyśleniom.
-Biorąc to pod uwagę, nie możesz Sensei mieć do mnie pretensji, że nie powiedziałem ci o mojej siostrze. Po prostu wtedy jeszcze nie odkryłem tej karty-powiedział pokazując język swojemu nauczycielowi. Bang! Trafiony! W zasadzie to w tym momencie chyba po raz pierwszy użył wobec Midoro określenia sensei...
Później Taiki nie przerywał już dorosłym rozmowy, samemu uważnie słuchając co mają do powiedzenia, aby zapamiętać jak najwięcej szczegółów, wtedy też pojawiła się już kolejna osoba. Jeszcze jedna osoba do tej parady osobistości, faktycznie ich grupka zaczęła rosnąć, a każdy prezentował się zupełnie inaczej, z zupełnie innym charakterem. Zaczynało w tej grupce brakować jeszcze murzyna i kobiety z wąsem, ale hej! Skoro tyle osób już się pojawiło to jakie były szanse że i te się pojawią?
-Skoro tak, to cho...-miał przedstawić właśnie swój pomysł na spędzenie jakoś czasu, lecz właśnie wtedy rozniósł się krzyk, lecz tym razem to nie rudo-włosy chłopak krzyczał a jakiś nieznajomy, Taiki zdążył się tylko odwrócić i zdołał tylko zobaczyć biegnącego w jego kierunku, świra, przez którego to chłopak oblałby sobie twarz soczkiem który to właśnie pił, gdyby nie ratunek ze strony Midoro...
-WIDZICIE!!! TO JEST WŁAŚNIE DUCH DOBREJ ZABAWY!!!-krzyknął wskazując palcem na gościa, który to właśnie w tym momencie wbijał się tyłkiem głęboko w piasek.
-To było coś!!-pogratulował zbliżającemu się właśnie w ich stronę mężczyźnie, czy to był następny znajomy jego siostrzyczki? Wszystko miało na to wskazywać...
Awatar użytkownika
Kyunaru Dekumaru
Posty: 58
Rejestracja: 01 cze 2021, 18:23
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Wolne miejsce na szczęście się znalazło. Miłe było to uczucie, gdy w gruncie rzeczy nowa grupa powitała go serdecznie i pozwoliła sobie towarzyszyć, nawet jeśli było to tylko przysłuchiwanie się ich rozmowom. Dla Deku i tak była to miła odmiana od wszędobylskiego chaosu, z którym miał do czynienia na co dzień, więc z uwagą zakodował imiona wszystkich mu przedstawionych, szczególną uwagę zwracając na Taikiego. Nie poznał do tej pory brata Misae, ale był on na tyle często wspominany podczas ich rozmów, że ciekawość o jego osobę była całkowicie naturalna.
- Hej wszystkim, miło poznać. - Odpowiedział na przedstawienie i odkiwnął kiwającym.
Nie zdążył nawet odpowiedzieć na pytanie zadane przez Misae, ponieważ Los stwierdził, że dwie sekundy spokoju dla tego młodzieńca to zdecydowanie za długo. Nawet gdyby chciał, Dekumaru nie był w stanie powstrzymać burzy, która przetoczyła się przez ich towarzystwo, wywracając drinki tym mniej uważnym. Gdyby chłopak trzymał pełny kieliszek, na pewno też rozlałby część na siebie, jednak przy zawartości poniżej połowy, udało mu się jakoś wyjść z tego zajścia niepochlapanym.
- Bez brata... ale też i z bratem... - Przyszedł do baru sam, a jednak i tak zaraz pojawił się jego ukochany towarzysz. Benimaru był jak hemoroidy - gdy już wydaje ci się, że się od niego uwolniłeś, ten niepodziewanie powraca ze zdwojoną siłą.
- ... ale odpoczynkiem to bym tego nie nazwał... - Dodał jeszcze po chwili, widząc jak Kyunaru masuje sobie dupsko. I dobrze mu tak, żeby sobie jeszcze ten głupi ryj rozwalił to by się może nauczył trochę umiaru.
- Super skok! Następnym razem dawaj na główkę! - I podniósł kieliszek, winszując mu przepięknej akcji.
- Przepraszam za niego, chyba po prostu stęsknił się za morzem. - Zwrócił się do towarzystwa, które właśnie poznał. Nie chciał, żeby zniechęcili się do braci Kyunaru już na starcie, choć wiedział, że Benimaru też bardzo da się lubić. Czasem robił po prostu kontrowersyjne pierwsze wrażenie, ale to zawsze był swój chłop.
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Słoneczne PiaskiEvent
"starszy kolega od porad życiowo-sercowych" no to całkiem nieźle Misae skwitowała ich relację. Być może było trochę prawdy w tym, jednak według Zielonowłosego, było to straszne spłycenie. Nie chciał jednak tego komentować, byli na wakacjach, więc mógł się wyluzować i nie myśleć o pracy. Skwitował jej komentarz jedynie uśmiechem, po czym wrócił do popijania drinka i przyglądania się innym ludziom na plaży. Skoro jest tutaj tylu znajomych, to muszą być także jacyś kolejni ludzie, którzy znają jego twarz. Arashi powitał Dekumaru skinieniem głowy, kiedy dziewczyna wymieniała jego imię, po czym wrócił do drinka. Zwyczajny small talk, który uprawiała ze znajomym nie miał sensu większego angażowania się z jego strony, była to po prostu rozmowa o osobach, których nie zna.
Spokojne picie drinka zostało przerwane przez nadciągający pocisk. Zielonowłosy miał ten niefart, że to właśnie jego krzesełko zostało popchnięte przez przebiegającego szaleńca, co zaowocowało wysadzeniem go z krzesła i wyrzuceniem mu drinka z dłoni. Na szczęście Arashi, jak to zawsze bywa w jego przypadku, pozostawał czujny. Kiedy leciał do tyłu czas w koło niego zwolnił. Dzięki jego nadludzkiemu postrzeganiu otoczenia, ułamki sekund zamieniły się w minuty, a on miał więcej czasu na działanie. Po pierwsze, korzystając z nadanego mu rozpędu, poszedł za ciosem i wykonał przewrót w tył, lądując na dwóch nogach. Po drugie, wyciągnął dłoń wypuszczając z niej kilka nici chakry, którymi złapał kubeczek. Później skupił się na ratowaniu drinka. Korzystając z nici, manipulował kubkiem w powietrzu tak, aby nie uronić ani kropli. Finalnie, cały płyn, który był w kubeczku przed zderzeniem, trafił do niego z powrotem. Zielonowłosy uśmiechnął się, przyciągnął szklankę do siebie i złapał ją w dłoń, po czym korzystając z nici chakry postawił przewrócone krzesełko. Cały ten pokaz mógł być dosyć szybki dla nie wprawionego oka. Jednak on był przyzwyczajony do takiego działania.
- ufff. Uratowałem całość. - wziął łyka i zajął miejsce na krzesełku. - I to bez ani jednego ziarenka piasku. - pochwalił sam siebie, po czym dokończył swoją szklankę. Pozostawianie tak napoju samemu sobie jak widać nie jest bezpieczne. Dużo bezpieczniejszy jest w brzuszku.
Jak się okazało, ten ludzki pocisk był bratem Dekumaru. Niezbyt podobnym, może z dwóch matek, albo ojców, ale jednak bratem. Chociaż, patrząc po reakcji Deku, była to problematyczna relacja. Może było za nią drugie dno? Arashi postanowił jednak najpierw poznać obu, potem dopiero wyciągać wnioski.
- Wiedzę, że twój brat to wulkan energii. - powiedział z uśmiechem, po czym zamówił sobie kolejnego drinka. To będzie już jego czwarty, więc powoli zaczynało mu się robić radośnie w głowie i cieplutko w brzuszku. Trzeba będzie powoli przystopować na moment z tym spożywaniem. Dopiero teraz Arashi zwrócił na to, co podpowiadał mu jego zmysł sensoryczny. Brat Deku także był Shinobi, i to nie jakimś słabym, patrząc po sylwetce i poziomie chakry, który sobą reprezentował. Czyżby na tej plaży byli tylko Ninja?
- Panienko Misae, jeżeli będziesz chciała, możemy wrócić do tematu naszej rozmowy wieczorem. Np na molo przy zachodzie słońca. Tylko... przyjdź sama.. albo z drinkiem. - odpowiedział na jej zadziorny uśmiech podobnym, posyłając lekko zalotne spojrzenie. Skorzystał, że wszyscy byli zajęci atakiem brata Deku i mógł dokończyć z nią rozpoczęty temat. W takim tempie zaraz zleci się tutaj cała plaża, a to nie będą dobre warunki na intymną rozmowę. Na sam koniec, mrugnął do niej delikatnie okiem, po czym wrócił do wszystkich.
- Midoro, twojego ucznia rozpiera energia, może to dobry moment na trening na plaży? - Wspomniał Zielonowłosy swojemu uczniowi. W końcu jakoś trzeba było spożytkować jego nadmiar energii. - W moich rodzinnych stronach bardzo popularne jest bieganie po piasku boso. Dzięki temu każdy krok stawia opór, a ja człowiek przyzwyczai się do takiego ruchu, to potem w butach, czuje się lekki jak piórko i dużo łatwiej jest mu manewrować. - rzucił, proponując pierwsze ćwiczenie. Jednakże nie narzucał się z nim mocno, w końcu to nie on był teraz mistrzem. Uśmiechnął się i wrócił do swojego kaktusowego drinka.
Awatar użytkownika
Yōgan Misae
Posty: 81
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:33
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"



Midoro postanowił nie dawać się dziewczynie domyślać i zdecydował się odpowiedzieć na jej ciekawskie pytanie. Wyjątkowo miło z jego strony, dlatego też Misae uśmiechnęła się do niego szeroko i pogodnie. Tak. To był przyjemny dzień i przyjemnie było prowadzić takie luźne rozmowy o przysłowiowej "dupie Maryni".
-Bardzo ładna cyfra - zgodziła się. Chciała rzucić coś o swoim, jednak dopiero co dostali naukę aby nie zdradzać za dużo, a pozwalać na to drugiej osobie, tak więc dokładnie tak postąpiła. Jak zapyta to zapewne odpowie, jednak jeżeli nie ciekawił go ten wątek, to białowłosa przemilczy cyferki. Wszak to była tylko liczba, a oni mieli już nowego gościa w postaci Deku do rozmowy.
Los potrafił być naprawdę przewrotny. Ledwo co zdążyła zapytać o brata przyjaciela, a ten niczym tajfun pojawił się nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak. Każdy w tym momencie zareagował inaczej. Jedni ratowali uczniów, inni robili piruety, a jeszcze inni mieli małe słodkie szczutki na ramieniu i musieli im zapewnić bezpieczeństwo. Pierwszą i jedyną reakcją na tak nagłe zajście był to, że Misae skuliła się w bok, zasłaniając swoimi plecami i ramionami małe stworzonko, aby przypadkiem nie zostało uderzone. Nie wiedziała, że maluch by sobie sam poradził. Zadecydował instynk. Prosta reakcja. Nie chciała aby stała mu się krzywda.
Niestety skupiając uwagę na Umie zupełnie zapomniała o swoim drinku, który nie wiadomo nawet jak i kiedy został szturchnięty/kopnięty/potrącony niepotrzebne skreślić i wylądował na piasku, gdzie szybko zniknął, pozostawiając po sobie jedynie wilgotną plamę. Białowłosa w końcu wyprostowała się i widząc jak po jej napoju zostało jedynie wspomnienie burknęła zirytowana.
-Beni, cholera wisisz mi drinka! - niech będzie świadom, że zrobił źle. Co prawda napoje były darmowe, jednak może ten jeszcze o tym nie wiedział. Od razu po tym zwróciła oczy na szczurka -Cały, Uma? - zapytała z troską w głosie.
Tym który najbardziej entuzjastycznie zareagował był mały Taiki. Nie było to zaskoczenie. Oboje mieli iście ogniste usposobienie, więc było to do przewidzenia, że porywczość Beniego przypadnie mu do gustu
-Tak coś czułam, że się zgracie temperamentami - rzuciła tylko z drobnym uśmiechem.
Wtedy też, korzystając z zamieszania Arashi zaproponował jej kontynuowanie rozmowy sprzed całego zamieszania. Bardzo dobrze. Musiała go zapytać o kilka rzeczy. Nieco dziwnie się czuła gdy mówił do niej per "panienko". Nikt tak się do niej nie zwracał od czasu upadku wiosek, było to niczym echo przeszłości. Bo kto miał to robić? Taiki? Był bratem. Beni i Deku? Nie. Prędzej by ona przefarbowała się na czarno niż oni by mówili do niej per "panienko". Nie było to pod żadnym pozorem złe. Ich realcje były na zupełnie innym poziomie. Znali się zbyt długo by bawić się w tytuły.
-Czyli molo - zgodziła się utrzymując kontakt wzrokowy, gdy na jej usta wypłynął podobny uśmiech. Czuła, że będzie interesująco.
Aby szybko zareagować nim Taiki się zirytuje jej decyzją klasnęła w dłonie, podłapując temat, który poruszył Deku.
-Chyba wszyscy się stęskniliśmy, ja idę zaraz wymoczyć kuperek, jak mam być dalej moczona to chociaż niech to będzie morze - była pogodna, zrelaksowana i niczym nie przejmująca się. W końcu były wakacje, a ona chciała załagodzić ewentualne konflikty. Miała nadzieję, że nikt nie skreśli po tym wybryku Beniego, bo byłaby hipokrytką jeżeli by powiedziała, że sama nie była fanką jego żywiołowego usposobienia. Co prawda cierpiały na tym napoje, jednakże nikt jak on nie potrafił rozładować atmosfery... no chyba, że to on sprawiał, że była napięta, ale to już inna historia.
-To Taiki sobie pobiega, a my idziemy się kąpać. Kto wie, może jak trochę poćwiczysz to za jakiś czas będziesz miał od tego piasku łydki jak Beni lub Deku? - podjęła decyzję powoli podnosząc się na równe nogi, nie spieszyła się aby szczurek nie spadł.
Awatar użytkownika
Kyunaru Benimaru
Posty: 62
Rejestracja: 08 cze 2021, 13:32
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Jakby ktoś wiedział to na pewno by się przygotował na przybycie kogoś o tak agresywnym i bezpośrednim stosunku do życia. Wszystko było szybkie i bardzo nieskomplikowane. Albo w lewo albo w prawo. Tak też reagował na wszystko młody Shiroyasha. Wprowadzając sporo popłochu, zamętu i wszystkiego co kojarzyło się z nieokrzesaniem i wulkanem emocji. W tym wypadku nie było inaczej, ponieważ mijając, a raczej przeskakując przez miejsce spotkania znajomych powywracał co tylko się dało i nawet nie śmiał uważać by tego nie zrobić. Uważał to za coś naturalnego - za świetną zabawę, która wymagała ofiar. W tym wypadku napojów wyskokowych.
Gdy tylko masował swoje obite dupsko, słyszał głosy, wiedząc, że to na pewno do niego. Musieli go opierdolić, przecież nikt nie umiał tego zrozumieć, że to nie była zabawa. To było poważne i trzeba było zrealizować ów plan. Bez dwóch zdań. Cały czas się uśmiechając, spojrzał na grupkę, wciąż nieco skulony od bólu dupska wywołanego odpływem i skokiem na piach. W głąb morza? Kto powiedział, że tam chcę w ogóle trafić! Mimo wszystko, uśmiech nie schodził mu z twarzy. Najlepiej się spełnił jednak dzieciak, który tam był - tak, był to młodszy brat Misae, który rozpalił się niesamowicie, a dzięki temu rozpalił także samego białowłosego.
- TO BYŁ FALSTART! Dawaj tutaj robimy trebusz z rąk, tak cię wyrzucę, że na drugim brzegu cię nie znajdą!! - rozpalony przyjął pozycję bojową, kierując swoje słowa do młodego rudzielca, proponując mu iść ognistą zabawę! Teraz mieliby okazję poskakać na łeb do wody, jednak oby nie przeliczyć się z siła wyrzutu, którą jednak posiadał Kyunaru. Na słowa swojego brata zareagował równie emocjonalnie.
- Wiedziałem, że podsuniesz mi wspaniały pomysł. KOLEJNA NA BANIE! - o nie, chyba jego plan wyrzucania rudzielca zmienił się równie szybko co temperatura wody, która wokół niego powinna już zacząć parować. Wydzielał z siebie niezwykłe, niebotyczne wręcz ilości energii, której nie potrafił spożytkować bez ruchu. Wychodził tak powoli z wody, a jego oczy płonęły, gdy nagle został zrugany przez białowłosą damę. Przyjął to dość... Klasycznie. Przetarł dłonią mokry łeb z uśmiechem na całej twarzy, kierując się w ich stronę.
- Dobra, dobra, bierz co chcesz na mój koszt. Szczęście, że to Deku ma pieniądze, bo jak widać, ja nie mam nawet kieszeni, hehe - zaśmiał się naciągając przy okazji gumkę od slipek, bo dlaczego nie. Nie mógł ukryć tutaj pieniędzy, to było niemożliwe. - Chyba nie zdążyłem wszystkich poznać. ALE TEN TUTAJ IDZIE ZE MNĄ SKAKAĆ NA BANIE, BO NIE MA CZASU - powiedziawszy, wyrwał się jak z bloku startowego, by niemal natychmiast podbiec, chwytając w pasie młodego Taikiego i niosąc go pod pachą w jednej dłoni na pełnym biegu porywając dzieciaka by wrzucić go do wody. Taka była kolej rzeczy, ktoś musiał z nim poszaleć, a wybrał na to miejsce - Taikiego. Nie ma lepszego treningu niż walka z błękitnookim w wodzie. Silny chwyt w pasie nie pozwalał mu na swobodne poruszanie, a niedługo później miał zostać wrzucony na banię, na nieco głębszą wodę niż sam wskoczył. - OGIEEEEŃ - krzyknął, gdy tylko cisnął dzieciakiem do wody, by później stanąć w lekkim rozkroku w wodzie z rękami ku górze w walce ze swoim temperamentem i ekscytacją, która buchała na lewo i prawo.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"

Obrazek
Chillowe picie przy barze skończyło się wraz z przybyciem brata Deku. Białowłosy tajfun przebiegł przez nich zostawiając wylane drinki lecz również i uśmiechy wszystkich tu zebranych. Energia aż tryskała od dopakowanego kolesia w slipach. Gdy ten wracał w ich stronę każdy krzyknął coś do siebie ewidentnie nakręcając bardziej nowego znajomego. Douhito sam nie mógł w to uwierzyć, że ktoś kto nie jest w stanie ustać w miejscu dłużej niż kilka sekund jest w stanie podjarać się jeszcze bardziej. A jednak. Złapał Taikiego za pas i zaczął biec z nim w stronę wody jakby był duża lalką. A jakby nie patrzeć młody Yogan był już prawie jego wzrostu. Ze względu na doświadczenie w tym czym się parał, chłopak wiedział, że jego uczeń nie ma najmniejszych szans na wyzwolenie się. Prawdę mówiąc on sam nie był pewien czy by się wyzwolił bez pomocy chakry.
Z rozmyśleń wyrwała go ostateczna scena tej komedii. Białowłosy wziął zamach i cisnął rudowłosym dzieciakiem jak kamieniem. Mimo iż był on teoretycznie jego podopiecznym, mimo iż obok była siostra, mimo iż powinien dbać o jego bezpieczeństwo... Midoro prychnął śmiechem, dławiąc się prawie drinkiem, gdy zobaczył frunącego Taikiego. Gdy młody chlupnął, ten opanował się szybko. Miał w planach dać mu odpowiedź i radę do jego ostatnich słów. Może faktycznie by zabrał chłopaka jak zasugerował Arashi. Lecz plan legł w gruzach tak szybko jak szybko się pojawił znajomy Misae.
-Ten koleś jest jakiś narwany – rzucił tylko do reszty która została tutaj, śmiejąc się pod nosem. Mówił oczywiście w pozytywnych tego słowa znaczeniu. Zamówił kolejnego drinka po czym rzucił do pozostałych.
-Dobra. Idę zwiedzić resztę obiektu. Złapiemy się później sensei!
Po tych słowach odebrał drinka i na odchodne pomachał im ręką. Wprawne oko mogło dojrzeć usta znajdujące się na dłoni chłopaka wystawiające język w ich stronę. Midoro obrócił się i ruszył dalej w plażę.
Z/T
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Yōgan Taiki
Posty: 25
Rejestracja: 15 cze 2021, 20:33
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Beach Bar "Żółwna Skorupa"


I zabawa nareszcie zaczęła nabierać tempa, dorośli siedzieli i pili oddając się rozmowom, na dodatek te same "Judasze" planowały skorzystać z obecności na plaży i iść do wody się nie co ochłodzić, jednocześnie zmuszając Taikiego, by ten biegał po plaży, że to niby trening! Na dodatek owy pomysł pochwaliła Misae! Kochana siostra a zdrajczyni!! Jeśli to miałby być prawdziwy trening to wtedy Taiki byłby "Królową Lodu", a wszyscy chyba wiedzą, że to mało prawdopodobne a wręcz niemożliwe. Lecz wtedy z ratunkiem przybył nieznajomy białowłosy, cóż na pewno nie znajomy dla wesołego rudzielca, który z pewnością już go polubił, a ten akurat wyskoczył z doskonałym pomysłem! Skoki na główkę!! Tak, ten pomysł jeszcze bardziej podsycił ogień w chłopcu, który już ewidentnie nie mógł usiedzieć w miejscu. Taiki właśnie miał coś powiedzieć kiedy to mężczyzna w slipkach porwał go by ruszyć z nim biegiem w stronę wody. Nim rudzielec zdążył się zorientować już znajdował się w powietrzu. "Lecę bo chcę..." -mówią słowa niegdyś popularnej piosenki, lecz nie było tutaj wiele do myślenia, nim ktokolwiek zdążył zareagować to grawitacja zaczęła już robić swoje.
-NA BOMBE!!!-wrzasnął głośno zwijając się w kulkę by po chwili wylądował na bombę w wodzie, tworząc przy tym potężna falę, oblewając tym samym wiele obcych ludzi, którzy właśnie w okolicy postanowili zaznać kąpieli.
-Hej a potrafisz tak jeszcze wyżej?!-zapytał z nieukrywanym podekscytowaniem podpływając do nieznajomego.
-Styl Wody!!-nie oczekując nawet na odpowiedź złożył ręce w pieczęć barana takiego samego barana, jakim nie wątpliwie może być nowy towarzysz zabawy rudzielca.
-PLUSKANIE!!-zaczął chlapać wodą w nowego kompana do zabawy, nie ważne czy ktoś był wysoki czy niski, czarny czy żółty, czy był super inteligentny czy był głupi jak but. Jeśli ten ktoś od razu potrafił znaleźć wspólny język z Taiki'm, to ten od razu darzył go wielką sympatią. A tak właśnie było i tym razem, ewidentnie było widać, że chłopak od razu potraktował biało-włosego niczym starszego brata. Co prawda miał starszą siostrę, którą kochał ponad życie. Ale teraz, liczyło się tylko jedno.
DOBRA ZABAWA
Zablokowany

Wróć do „Summer Event 2021: Złociste Plaże Kiyo [ZAKOŃCZONY]”