• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Szpital

Wioska położona jest na równinach w centrum Sakura no Kuni, pełnych zieleni oraz kwiatów wiśni dodających, jak całej reszcie kraju, nieziemskiego uroku. To wokół nich została zbudowana Sakuragakure i zadbano o to, aby jej styl był poważny oraz pasował do pięknych terenów. Nie mają przez to bezpośrednio dostępu do morza, jednak klimat tam jest bardzo stabilny i należy do tych cieplejszych. Zimy nie są srogie, wiosny lubią być gorące i z niewielkimi opadami deszczu, a kiedy nastaje lato, mieszkańcy muszą zadbać o to, aby nie paść z odwodnienia. Nie jest to jednak poziom gorąca na pustyni. W dodatku przez wioskę przechodzi sporej wielkości rzeka, to łatwo jest się ochłodzić w takie dni z racji na pozwolenie kąpania się w niej.
Awatar użytkownika
Uzumaki Mikan
Posty: 633
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga: Genin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: Pumpkin#1104
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Szpital

Ah... no tak, mogła się spodziewać, iż Pani Doktor nie będzie z niej zadowolona, nie spodziewała się jednak, iż ta podniesie na nią głos. To zdecydowanie nieco zaskoczyło kobietę. Oczywiście... można było się spodziewać sporego niezadowolenia z faktu, iż będąc w ciązy wykonała coś tak niebezpiecznego, jednak cóż... prawda była z goła inna a właściwie to kolejność się nie zgadzała.
- Podczas wykonywanej misji nie zdawałam sobie sprawy z mego stanu. Swą ciążę odkryłam gdy już było po wszystkim.
Odparła z poważna twarzą Mikan, starając się zachować wewnętrzny spokój. Nie kłamała co prawda ale czuła się źle z faktem, iż nie mogła wytłumaczyć tego wszystkiego w pełni. Dla Hyuugi zapewne musiała wyglądać jak jakaś nieodpowiedzialna MADKA, co sprawiało Uzumaki ogromy ból.
- Wykorzystałam Mitsutama no Jutsu dramatycznie zwiększając wkładaną doń chakrę aby oślepić przeciwników, nie miałam jak im uciec bądź pokonać bez tego. Niestety, nie doceniłam swych pokładów chakry i wykorzystałam jej za dużo.
Wytłumaczyła się nieco jak zrugane dziecko starając się przybliżyć medyczce sytuację podczas której do wszystkiego zaszło.

Obrazek
Av1Av2Av3
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Szpital

Leczenie upośledzonych ran
MG

Odpowiedź Uzumaki poniekąd zabiła złość doktor jaka to ją sprawdzała. Czy dalej uważała ją za nie odpowiedzialną matkę? Może trochę. Nie mniej, patrząc na fakt że faktycznie taka sytuacja mogła się wydarzyć, Kimiko-san nie mogło pozostać we swojej złości bez bycia jakąś... hipokrytką. Kiwnęła więc tylko głową, przyjmując tą informację i czekając na dalsze informacje. Jakie to też po chwili uzyskała. Uniosła wysoko brew.
- Wszystko to, zrobiła technika latarki? - zapytała trochę zaskoczona, nim na jej twarzy pojawiło się zastanowienie. Widać było w jej oczach, że jakieś skomplikowane kalkulacje się w nich odbywały, nim po chwili sama do siebie niepewnie kiwnęła głową. - Możliwe, jeżeli ilość chakry była parę razy większa niż dla niektórych technik S... tworząc techniki z jakiegoś powodu przyznajemy im konkretną ilość chakry. Do niej są przystosowane. Przeciążenie ich, tak jak może czasami nam znacznie pomóc, tak jest też bardzo niebezpieczne. Zalecałabym unikanie tego rodzaju taktyki. Co do samego leczenie Twojego stanu...
Kobieta westchnęła, nim odeszła od Mikan. Wróciła do swojego biurka i zapisała coś w notatniczku.
- Będzie ono trochę trwało. Przewiduję 12 wizyt, co 2 dni. Na każdej będę zaleczać oddzielnie punkty tenketsu, jednak nie mogę wszystkich na raz z paru powodów. Mogłoby to je bardziej uszkodzić. Wymaga to też sporego skupienia i jest męczące, bo leczenie układu chakry jest dużo bardziej skomplikowane od leczenia nawet krytycznych ran. I częściowo, jako nauczka żeby nie robić tak drugi raz. Znajdź technikę bezpieczniejszą, jaka pozwala na takie ilości chakry. - stwierdziła kobieta, nim odłożyła swój dzienniczek. - Połóż się na brzuchu na łóżku, ja zacznę terapię już dzisiaj.
I tak to czekałaby aż Mikan wykona to polecenie. W końcu, czemu miałaby go nie wykonywać? Dopiero wtedy Hyuuga do niej z powrotem podeszła. Złączyła dwa palce i na ich koniuszkach pojawiła się zielona chakra. Powoli zaczęła przyciskać nimi uszkodzone punkty tenketsu, trzymając tak palce przez 3 minuty przy jednym punkcie. A Uzumaki przez ten czas czuła dość spory ból w tym punkcie, jakby coś ją rozrywało.
- A. I nie jest to najprzyjemniejszy proces. - dodała zapominając widocznie o tym fakcie wcześniej. I w ten oto sposób, Mikan była męczona przez 2 godziny. 3 minuty leczenia, przerwa 1,5 minuty, kolejne 3 minuty leczenia i tak dalej. Aż po tych prawie 2 godzinach, spocona od bólu, usłyszała.
- Na dzisiaj koniec. Za dwa dni odwiedź mnie znowu, przeważnie jestem wolna przez większą część dnia. - stwierdziła, upijając łyk kawy jaką to zrobiła w między czasie, kiedy dawała przerwy Mikan na odpoczynek od bólu.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Uzumaki Mikan
Posty: 633
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga: Genin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: Pumpkin#1104
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Szpital

- ...Tak. Wykorzystałam zdecydowanie za dużo swej chakry.
No.. taka była prawda, choć nie zmieniało to tego, iż był to dość wstydliwy czyn z perspektywy czasu, ale... co innego mogła wówczas zdziałać? Nawet w tym momencie Mikan nie była pewna tego co mogła zrobić inaczej, co powinna zdziałać aby tamta sytuacja się odmieniła? Każdego dnia od tamtego momentu Uzumaki zadawała sobie to pytanie. W kompletnej ciszy Pomarańczka wysłuchała wszystkiego co doktor miała jej do przekazania, mimo wszystko chodziło tu nie tylko o JEJ zdrowie. Samo leczenie... do przyjemnych nie należało a perspektywa powtarzania tego jeszcze 12 razy w ciągu kolejnych 24 dni do miłych nie należała. Jednak co innego mogła zrobić? Musiała wytrzymać jeśli planowała pomóc Yuri oraz operowanej przez nią wiosce! Dlatego też grzecznie planowała odwiedzać szpital i panią doktor co drugi dzień wedle zaleceń.

(proces leczenia zakończy się 2.2.2022)

z/t

Obrazek
Av1Av2Av3
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 658
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Noc. Bezchmurna. Bezkresna. Z milionem świecących na niebie gwiazd, jakie były poza zasięgiem ludzkich rąk. On jednak uniósł dłoń w ich kierunku. Wyciągnął jak tylko mógł, lecz nie miał najmniejszych szans na dosięgnięcie ich. Poza zasięgiem... niczym jego marzenia. Chłopak westchnął, dalej obserwując niebo, rozmyślając a jednocześnie nie będąc w stanie się na niczym skupić. Poczuł ruch obok siebie i jak coś przycisnęło mocniej jego drugą rękę, jaką to trzymał sobie pod głową.
- Śpij. - cichy, zaspany głos wydał proste polecenie. Słodki. Chłopak choć próbował, nie mógł powstrzymać się od pojedynczego zaśmiania się, za jakie to wbito mu palce pod żebra. Obrócił głowę w bok, aby to dojrzeć swoją pierwszą miłość. Zakazaną. Taka, jaka to nigdy nie miała się spełnić, bo zniszczyłaby tylko wszystko co mieli. Jak jednak miał zabić swoje uczucia, kiedy różowa czupryna właśnie leżała na jego ramieniu próbując spać. Nie pamiętał jak to się stało, ale jednego dnia, ta postanowiła że jego ręka jest wygodniejsza od poduszki. I choć po nocy tak spędzonej wspomniana kończyna go bolała, tak nie było szans aby odmówił prośbie Akemi. Nie, żeby ta o to prosiła. Zwyczajnie... zbudowała się u nich taka rutyna. Z drugiej strony, było słychać jedynie ciche chrapanie ich drugiego towarzysza odwróconego do nich plecami. Sensei pełniła tej nocy wartę.
- Śpij Hika. - powtórzyła ponownie, kiedy to wyczuła ponowny ruch z jego strony. Otworzyła na moment zaspane oczy, jakie mimo to miały w sobie stal. Rozkaz. Przypatrywał się jej przez dłuższą chwilę, nie odrywając kontaktu wzrokowego.
- Zbyt zimno. - odpowiedział jej cicho, co nie było też kłamstwem. Może i był na co dzień dość ogarniętym shinobi, jednak... no każdemu mogło się zdarzyć zapomnieć koca, jakim to mógł by się przykryć, prawda? Byli do tego w niebezpiecznym terenie, to też musieli sobie darować rozpalanie ogniska. Nikt nie chciał aby wiedzieli gdzie są, a te byłoby widoczne z daleka. Co gorsza, jako jedyny zapomniał tego cholernego koca.
Akemi przyglądała mu się przez chwilę, dalej zaspana. To niejako wyjaśniało wszystko. Przysunęła się bliżej niego, kładąc swoją głowę na jego ramieniu. Chuchając mu w szyję. Kładąc się w połowie na nim i przykrywając ich razem kocem. Hikari patrzył na nią zaskoczony, choć ta wróciła już do smacznego spania. Minęła minuta, dwie... czekał aż różowa czupryna się ruszy, jednak ta zastygła. Jej serce biło powolnie. Był w stanie to wyczuć bez problemu. Uśmiechnął się jednak. Objął ją, faktycznie wykorzystując Akemi za źródło ciepła. Sen zaczął się do niego zbliżać. Naszła go niewyjaśniona chęć. Zła chęć. Nie powinien tego robić, ale...
- Akemi... ****** Cię... - wyszeptał jej do ucha, nim sen go ogarnął w pełni. Nie poczuł delikatnego wzdrygnięcia w jego ramionach.
***
Podskoczył z krzesełka i wywrócił się na podłogę, bezceremonialnie upadając głową prosto na białe kafelki. Syknął z bólu, nim zwinął się w niewielki kłębek. Przeklinając pod nosem, poprzekręcał się to na lewy, to na prawy bok, jakby ból głowy miał zniknąć wraz z jego dziecięca reakcją. Minęła minuta. Ból zniknął, jednak Hikari? Dalej leżał. Łza spłynęła po jego policzku. Z bólu, choć sam rodzaj bólu dla osób postronnych nie byłby jasny.
Po paru sekundach, podniósł się. Otrzepał z nieistniejącego kurzu swoje ubrania. Luźna szara koszulka i luźne czarne spodnie z sandałkami. Nic więcej, nawet ekwipunku shinobi. Poprawił przewalone krzesełko i zasiadł na nim ponownie. Oparł łokcie o łóżko na jakim to leżała różowowłosa dziewczyna, a na swoich dłoniach położył głowę. Wpatrywał się w nią, tak jak to robił od lat. Z uczuciami, jakich nie chciał nikomu wyjawić i do jakich to dalej nie był chętny się przyznać. Nie, nim ona się dowie. Nie miał nigdy okazji jej powiedzieć. Nie miał okazji, o jakiej to pamiętał, choć sen sprzed paru chwil był dość... rzeczywisty. Nie pamiętał jednak, aby kiedyś do czegoś takiego doszło. Sytuację sprzed 3 lat faktycznie pamiętał, jednak... nie wypowiadał tych słów. Zresztą, i tak się nie liczyły, kiedy to nikt ich nie słyszał poza nim.
Wyprostował się i wyjrzał przez okno obok. Zbliżał się wieczór. Późny wieczór. Niedługo godziny odwiedzin pewnie miną, a on zostanie wyproszony - choć z tym różnie bywało. Czasem się ukrywał i go nie znajdowali, czasem się ukrywała i go znajdowali, a czasem miłe pielęgniarki nawet pozwalały mu zostać. Ba! Sporą ich część nawet kojarzył jako stały bywalec tego pomieszczenia. Wyciągnął jedną rękę w stronę łóżka, chcąc poprawić kołdrę różowowłosej, nim uświadomił sobie że ta nie drgnęła już od wielu miesięcy. Nie na tyle, by poprawa była wymagana.
Westchnął.
- Naprawdę lubisz spać, co? - powiedział rozbawionym głosem, choć wewnątrz chciało mu się jedynie płakać. Otarł się o śmierć. Nie pierwszy i nie ostatni raz, jednak tym razem? Sen. Sen, czy może koszmar jaki go nawiedził zostawił swoje piętno. Szczęśliwe życie z kunoichi śpiąca tuż przed nim. Z martwą sensei, oraz zagubionym ojcem. Z przyjaciółmi. Życie marzeń jakie brutalnie zostało mu odebrane i zastąpione przez ogromną pustkę. To wszystko było zbyt... realne. I tak jak zaczął przez to kwestionować co robi ze swoim życiem, tak dostał upomnienie z podwojoną siłą.
Kochał Akemi.
A ta mogła się nigdy nie wybudzić.
Odchylił głowę do tyłu i przetarł swoje zaspane oczy. Zaczął wpatrywać się w sufit, nie mogąc spojrzeć na nią ponownie. Nie, jeżeli nie chciał się rozmazać. Zamiast tego, zaczął więc się bujać na prostym krzesełku. Nie śpieszyło mu się nigdzie. I choć nie był w stanie na nią spojrzeć, i choć był już przemęczony z worami pod oczami, tak... nie mógł jej zostawić. Nie ponownie. Nie znowu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 371
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Dla Tsubaki szpital był swego rodzaju ostoją – jakkolwiek by to nie zabrzmiało dla wielu osób. Powodów ku temu było kilka – sama wiele lat swojego życia spędziła w jego murach jako pacjentka, tak więc mimowolnie czuła się tutaj jak u siebie. W sumie bardziej aniżeli w siedzibie klanowej. Tutaj bowiem rzeczywiście była doceniana jako osoba i wspierana w dążeniu do swoich planów i marzeń. To co czekało ją w domu to w najlepszym wypadku zignorowanie przez ojca, który zapewne wciąż nie pogodził się z tym, że urodziła mu się taka córka. Jedynym wyjątkiem był Ren – brat bliźniak Tsu, z którym zawsze miała wyjątkowo silną więź i ten wspierał ją jak tylko mógł. Był dumny z każdego małego postępu, który robiła, a ostatnimi czasy było ich coraz więcej. Mniej się męczyła, w końcu opanowała podstawy medycznego ninjutsu – zajęło to jej długie godziny obserwacji doświadczonych Iryōninów, musiała zadać wiele pytań i jeszcze więcej prób podjąć, ale powoli szła do przodu, przez co coraz bardziej udzielała się w szpitalu, chcąc spełnić cel, który sobie założyła – nieść pomoc, by odwdzięczyć się za tę, którą ona dostała. Dlatego bez najmniejszego zająknięcia przyjmowała wszelkie propozycje dyżurów – nawet tych nocnych. Im więcej była poza domem, tym lepiej się czuła. Zwłaszcza, że Ren był na misji poza wioską, więc w czterech ścianach, w których zwykła sypiać, nikt ani nic na nią nie czkało.
Swoją zmianę zaczęła popołudniu, niedługo przed zakończeniem oficjalnych odwiedzin. Przełożona wyznaczyła Tsubaki całą masę zadań, którą musiała spełnić. Między innymi było to rozdanie leków, podstawowe badania takie jak zmierzenie temperatury czy rozeznanie jedną z najbardziej elementarnych technik Iryōninjutsu. Potem trochę papierologii, która była nieco mniej interesującą częścią pracy w szpitalu, aczkolwiek nie było to coś, czego mogłaby uniknąć.
Siedziała w kantorku akurat sama, jednakże były otwarte drzwi, żeby słyszeć co się dzieje na korytarzu. I właśnie wtedy usłyszała jakiś hałas… i wydawało się jej, że dochodziło to z sali pacjentki, która była nieprzytomna od długiego czasu. Tsu w tym całym zawirowaniu kompletnie umknął moment, w którym do sali Akemi wszedł Hikari, dlatego przez chwilę pojawiła się w niej myśl a może…?
Szybko podniosła się z krzesła i dosyć żwawo skierowała swoje kroki w stronę sali dziewczyny. Przez szybę zauważyła jednak, że w środku był jakiś chłopak. Zerknęła na zegar, który wisiał na ścianie… i w sumie to powinna go wyprosić, bo czas odwiedzin się skończył. Z drugiej strony zawsze miała z tym problem, zwłaszcza w takich sytuacjach jak u tej biednej dziewczyny. Westchnęła ciężko i zapukała, dając znać, że wchodzi.
Um… sumimasen – zaczęła i skinęła lekko głową w ramach mini ukłonu i przeprosin jednocześnie. – Słyszałam jakiś hałas, wszystko w porządku? – zapytała, przekraczając próg sali, jednocześnie zamykając za sobą drzwi. Spoglądając na nią Hikari od razu mógł stwierdzić, że musiała być uzdrowicielką, miała bowiem na sobie zakładany przez głowę biały fartuch. Podeszła do łóżka Akemi, jednakże dziewczyna wyglądała… tak jak zawsze. Po prostu spała. Mimo wszystko Tsubaki postanowiła użyć techniki do analizy. Dłonie Hyūgi pokryły się jasnofioletową chakrą – Uchiha ten widok kojarzył – które to przyłożyła do nieprzytomnej kunoichi. Niczego jednak nie zauważyła, więc… to raczej Hikari był źródłem hałasu. Tsu westchnęła ciężko, jakby… z żalem? Naprawdę przez chwilę myślała. Odwróciła się w końcu w stronę Hikariego. – Proszę wybaczyć, chciałam się upewnić, że z pacjentką wszystko w porządku – wytłumaczyła się. Choć w sumie nie miała po co, to była część jej pracy. I w sumie to był ten moment, w którym… nie do końca wiedziała, co powiedzieć. Zapytać, czy się długo z Akemi znał, skoro ją odwiedza? Bo mimo to, że tutaj bywał, to musiało mimo wszystko nie umknąć uwadze Tsubaki, która pracowała w szpitalu dosyć często, więc mimowolnie musiała kojarzyć jakiegoś chłopaka odwiedzającego śpiącą królewnę i zapewne słyszała te plotki o tym, jak go znajdowali ukrywającego się. Mimowolnie. – To jest ten moment, w którym chyba powinnam Ci przypomnieć, że czas odwiedzin się skończył, ale nie mam serca. – Westchnęła ciężko, spoglądając na Hikariego białymi – jakże charakterystycznymi w świecie shinobi – oczyma. Mimo że Akemi była nieprzytomna, to chciała wierzyć, że czuła obecność odwiedzających ją bliskich. Sama Tsubaki, gdy była na jej miejscu w szpitalnym łóżku, zawsze się cieszyła, gdy ktoś ją odwiedzał.
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 658
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Spokój. On ogarniał salę, w którym pewnie jedynymi dźwiękami było albo pikanie maszyn, albo tykanie zegara na ścianie. Jedyną osobą jaka zaburzała tą ciszę idealną wręcz do jakiejś medytacji był sam Hikari, będący niczym jednoosobowy cyrk. Czy to wywracając się, czy to mówiąc do swojej nieodwzajemnionej miłości. Ludzie kwestionowali czy cokolwiek osoby w śpiączce słyszały. Dowodów na to nie było tak wiele, a przynajmniej nikt mu o nich nie wspomniał. Nie mniej... chłopak wierzył. Wierzył, że ona słyszy wszystko. Że nie jest sama w tym mroku jaki musi widzieć mając zamknięte oczy. Że mrok ten nie jest identyczny do koszmaru jaki go nawiedził, gdy był na łożu śmierci. Lata spacerowania przez nicość. Lata samotności i bólu, jakie potrafiły zniszczyć nadzieję na wydostanie się nawet najtwardszych zawodników. Hikari wiedział jednak, że dziewczyna przed nim nie poddałaby się. Mimo tego jak bardzo się różnili i tego jak ta często była chłodna... tak zawsze była też o krok szybsza aby ruszyć komuś z pomocą. Zawsze o krok bardziej uparta w swoich racjach, przez co ostatecznie chłopak mięknął i szedł za jej planem.
Z zamyślenia o przeszłości wyrwało go pukanie do drzwi. Obrócił się lekko na krześle, tak aby zerknąć przez ramię kto wchodzi do pomieszczenia. Pielęgniarka, tego był pewien. Ba! Z tak charakterystycznymi oczami jak jej, był również pewien z jakiego klanu ona pochodziła. Najpewniej była również kunoichi. Co on miał do spotykania kunoichi z klanów z Dōjutsu, jakie to były pielęgniarkami? Zdawało mu się to rzadkością. Uśmiechnął się szeroko na jej pytanie i podrapał z tyłu głowy, niewinnie śmiejąc. Choć Ci co go lepiej znali, już w tym zachowaniu byliby w stanie wyłapać jego zmęczenie. Fakt, że coś na nim ciążyło. Przeważnie chłopak był bardziej beztroski, jednak w tym momencie nie było tutaj na to miejsca.
- Ah. Tak. Wszystko w porządku. Zwyczajnie przewróciłem niechcący krzesełko... i siebie. Przepraszam za hałas. - przyznał po chwili, uświadamiając sobie, że nie było szans aby upadające krzesełko wywołało hałas wystarczający do ściągnięcia tutaj kogoś. On natomiast... tak, zdecydowanie miał na to większe szanse. Czy oznaczało to, że powinien schudnąć aby ciszej upadać? Hmm... Potem nad tym pomyśli. Teraz za to obserwował jak kunoichi badała Akemi techniką również mu znaną. Kiedy ta powiedziała aby jej wybaczyć, chłopak uśmiechnął się już delikatniej. Milej. Cóż za głupie słowa. Dlaczego miałaby mieć jakikolwiek powód do przeprosin go? To on tutaj był de facto intruzem. Na teranie szpitala, kim by nie był, to medycy w nim pracujący mieli ostateczny głos. Chłopak był to w stanie uszanować... choć nie powstrzymywało go to od prób zostania w pokoju Akemi dłużej. - Ależ nie ma powodu. Taka jest wasza praca. Proszę traktować mnie jak kompletnie nikomu nie przeszkadzający dodatek do pokoju i robić co trzeba, Hyūga-san.
Słowa były pełne uprzejmości... i wcale wstępnie nie były cichą prośbą, co by go to z pokoju nie wyrzucać, bo definitywnie zdawał sobie sprawę o godzinach odwiedzin. Cholera, czy musiał się tak głośno obudzić? Przeklinając siebie w głowie, czekał tylko na to jak ta go wyprosi. Tego jednak... nie zrobiła. Rozszerzył ciut szerzej oczy i spojrzał na nią zdziwiony. Uśmiechnął się szerzej. Faktycznie szczęśliwy. Radosny i promienisty, w porównaniu do poprzednich, bardziej uprzejmych uśmiechów.
- To chyba właśnie oznacza, że masz serce. - w końcu pozwoliła mu tutaj zostać. Chłopak wstał z krzesełka i ukłonił się lekko w stronę pielęgniarki. Skoro już i tak była gotowa złamać zasady pozwalając mu tutaj zostać - chociaż tego właściwie nie powiedziała - to mógł chociaż nie traktować jej jak kolejnej służbistki. - Dziękuję za Twoją pracę i serce, Hyūga-san. Pozwól też, że się przedstawię. Jestem Uchiha Hikari, mało znacząca osóbka w tej wiosce. Jakbyś potrzebowała z czymś pomocy kiedy tu jestem, przykładowo przeniesieniu jakichś mebli, to śmiało proś a pomogę.
Mógłby ją bardziej zagadać, ale jednocześnie wiedział że ta pracowała. To też nie chciał jej zatrzymywać. No... chyba, że jej się nie śpieszyło. To już jednak leżało w rękach nieznanej mu pielęgniarki, czy to zaraz ucieknie, czy może zostanie na "ploteczki". Lub normalną rozmowę, bo takie też jak najbardziej mogli toczyć.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 371
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Samotność zdecydowanie czasem wydawała się być bardzo… straszną wizją, dla wielu ludzi. Tsubaki po części się przyzwyczaiła do bycia sama, jednakże to nie oznaczało jednocześnie bycie samotną. Mimo wszystko miała swojego brata, który – jeszcze za czasów, gdy musiała przebywać w szpitalu – przychodził do niej kiedy tylko mógł, często pomimo sprzeciwów ojca, który najchętniej zostawiłby córkę samej sobie i kompletnie odciął ją od swojego syna – geniusza. Jakby ograniczenia Tsu miały okazać się zaraźliwe i nagle Ren straciłby cały ten potencjał, który w sobie miał. Na palcach jednej ręki mogła policzyć osoby, które wierzyły w to, że Tsubaki była w stanie osiągnąć jakiś sukces w świecie shinobi. Dla wielu była tylko swego rodzaju pomyłką natury, bowiem ci bardziej „konserwatywni” uważali, że Ren powinien ją wchłonąć jeszcze w łonie matki, a istnienie Tsubaki spowodowało, że jej brat nie miał teraz dostępu do pełnego potencjału, który był mu przeznaczony. Dosyć krzywdząca dla Tsu opinia, ale dziewczyna udało się już te słowa ignorować i przestać się nimi przejmować. Najważniejsze dla niej było, że Rena miała po swojej stronie i on w nią wierzył. Cały świat mógł być przeciwko niej, jednakże tak długo, jak ukochany brat będzie w nią wierzył, tak zamierzała dawać z siebie wszystko
Będąc w szpitalu w sumie nie powinien się dziwić, że spotykał uzdrowiciela – nawet z dōjutsu, biorąc pod uwagę, że takowe w wielu przypadkach mogło być pomocne, jak chociażby wykrycie miejsca, w którym był zaburzony przepływ chakry. Zwłaszcza w wiosce, w której osiedliły się klany z trzema najbardziej charakterystycznymi oczyma. Gdyby spotkali się po raz pierwszy na misji, to zdecydowanie byłby to większy przypadek.
Nie szkodzi. Wszystko w porządku, nic Cię nie boli? Może sprawdzę dla pewności? – zaproponowała, spoglądając na Hikariego z widocznym… zmartwieniem? Ot, mogłoby się wydawać, że czym jest przewrócenie się z krzesła, ale uderzenie głową o podłogę mogło spowodować wstrząs czy krwiaka, które mogą dać o sobie znać później, więc najchętniej by chłopaka zbadała, ale nie mogła przecież nic zrobić wbrew jego woli; Wiedziała, że nie miała za co przepraszać, ale w sumie trochę zignorowała na początku Hikariego, co mogłoby zostać odebrane za brak kultury. – Dziękuję za zrozumienie, niestety nie wszyscy są tacy wyrozumiali i wzięliby moje zachowanie za ignorowanie ich – powiedziała, tłumacząc się, znowu zupełnie niepotrzebnie, dlaczego w taki a nie inny sposób zareagowała i za co w sumie go przeprosiła. Gdyby wszyscy byli tacy jak Hikari, to praca Tsubaki zapewne byłaby znacznie łatwiejsza.
Wiedziała, że w teorii powinna go upomnieć i wyprosić. Jednakże czułaby się trochę jak hipokrytka, bo gdy Ren ją odwiedzał, to też zawsze szukali sposobów, by być ze sobą trochę dłużej, więc rozumiała Hikariego i chyba dlatego nie była w stanie go wygonić.
Jestem teraz sama na dyżurze, więc powiedzmy, że mogę przymknąć oko. O szóstej rano przychodzi moja zmienniczka i ona raczej taka wyrozumiała nie będzie, więc dobrze, żebyś zniknął zanim przyjdzie… i najlepiej przez okno, bo główne wejście jest zamknięte. – Ot, zamierzała pójść mu na rękę, ale były pewne warunki, które Hikari musiał spełnić. Gdyby wyszło na jaw, że Tsubaki go nie wyprosiła kiedy trzeba, to zapewne mogłaby mieć kłopoty. – Każdy z nas w tym świecie ma jakieś znaczenie, Hikari – san – powiedziała. Zabrzmiała mądrze, jednakże to były słowa, które wielokrotnie słyszała od Rena i były dla Tsu swoistą motywacją do działania. Kunoichi lekko się ukłoniła. – Hyūga Tsubaki, miło mi Cię poznać – przedstawiła się również, wracając do pionu. Zdecydowanie to co można było o niej powiedzieć, to że… była bardzo kulturalną osobą. Z drugiej strony czego innego się spodziewać po Hyūdze, ten klan wręcz słynął ze swojego podejścia do etykiety. – Nie ma za co dziękować, wykonuje to, co zostało mi przeznaczone. Doceniam jednak chęć pomocy, jak coś się znajdzie to nie omieszkam skrzystać – odrzekła z delikatnym uśmiechem, spoglądając potem w stronę śpiącej Akemi. Sama kiedyś była na jej miejscu… znaczy może nie w śpiączce, ale przykuta do łóżka. Wiele pomocy było wtedy Tsubaki udzielone, wiele ludzi chciało, żeby stanęła na nogi. Gdy w końcu to się stała, chciała się odwdzięczyć za tę dobroć, która była jej udzielona.
Nim opanowała podstawy Iryō ninjutsu zwykła pomagać w szpitalu w większym, bądź mniejszym stopniu, w pracach które nie wymagały często żadnych umiejętności medycznych, jak wydawanie posiłków, czy urządzanie imprezy urodzinowej dla pacjentki, która nie mogła na ten czas wrócić do domu.
Bardzo przepraszam, jeśli to zbyt osobiste… ale to miłe, że ją odwiedzasz. Jestem pewna, że Akemi – san byłaby szczęśliwa z tego powodu. – Nie mogła się powstrzymać jednak od tego komentarza. Po prostu dosyć personalnie podeszła do sprawy, co w sumie było trochę nieprofesjonalne z jej strony, i nawet jeśli Akemi potrafiła być chłodna w stosunku do Hikariego i by tego po sobie nie pokazywała, to zapewne cieszyłaby się, że chłopak jest przy niej.
Ostatnio zmieniony 31 sie 2022, 4:05 przez Hyūga Tsubaki, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 658
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Hmm. Osóbka przed nim musiała należeć do tych miłych, biorąc pod uwagę jak zamartwiła się jego stanem tylko dlatego że upadł przypadkowo na podłogę. Nie ma szans, żeby coś mu było. Jakby taki upadek był groźny dla tak wprawionego shinobi jak on... to no, nie byłby shinobi, bo do tej kariery by się nie nadawał. Bardziej bolesne rzeczy był w stanie wytrzymywać. Ba! Belka jaka ostatnio na niego upadła dalej bardziej dawała się we znaki, niż jego upadek jaki to musiał wyglądać na bardziej komediowy niż groźny. Posłał więc uśmiech.
- Nie trzeba. Nie takie rzeczy się przeżywało... ale dziękuję za ofertę. - stwierdził bez większego przejęcia swoim stanem, bo... no rzadko się nim przejmował. Lepiej mu szło przejmowanie się innymi, niż samym sobą. Nie mniej, doceniał propozycję z jej strony, bo musiał przyznać że tak jak spotykał wiele miłych pielęgniarek, tak równie wiele spotykał bardziej gburowatych. Tamte jednak przeważnie był starsze, to może zwyczajnie zawód tak na nie wpływał? Czynił je delikatniejszymi, szybszymi do zirytowania się na swoich pacjentów? Nie był pewien. Nie analizował tego jednak zbyt bardzo. Kolejne słowa dziewczyny jednak go zdziwiły. Na tyle, że przekręcił nawet głowę w bok jakby był jakimś psem. - ...musicie trafiać na niesamowicie gburowatych klientów. Wiadomo, że pacjent jest najważniejszy, a ktokolwiek obok niego jest drugi w kolejności. Przynajmniej w szpitalu.
Na polu walki wyglądało to nieco inaczej. A wedle niektórych, pacjent był nawet ważniejszy od ich własnego życia. Z tą myślą zerknął na Akemi na sekundę. Właściwie, nie wiedział nawet co stało się z facetem jaki to został przez nią uratowany. Żył? Nie żył? Marnował swoje życie, a może polepszał życia innych? Nie wiedział. I jak bardzo nie lubił tego, tak nie mógł okłamywać siebie - wolał, aby to tamten znalazł się na miejscu Akemi, a ona mogła być obok niego. Przytomna. Samolubna myśl, jednak nawet Hikari miał momenty ostrej samolubności.
- Nie ma sprawy. Rano rozpłynę się w powietrzu, tak że nikt nawet nie będzie wiedział że tu byłem. No, poza Tobą. - stwierdził z szerokim, zrelaksowanym uśmiechem. Nie była taka zła, to nie musiał też tak formalnie się do niej zwracać. Na kolejne jej stwierdzenie zamyślił się jednak przez chwilę. Każdy miał znaczenie, hm? - Każde życie ma znaczenie. Negatywne, lub pozytywne. Aczkolwiek w życiu nie chodzi przecież o posiadanie znaczenia, a o spełnianie swoich pragnień, jak trudne do spełniania by one nie były.
Nawet specjalnie nie myślał nad tym co mówił. Zwyczajnie coś mu nie pasowało w twierdzeniu Tsubaki, to też musiał się pewnym detalem z nim związanym podzielić. Kiwnął głową jedynie, kiedy to dziewczyna powiedziała że jego pomoc była zbędna. Skoro sobie radziła to też nie planował się naprzykrzać. W sporej części problemów mógłby nawet namieszać, chociażby przy jakimś sortowaniu katalogów - nie żeby do czegoś tak poufnego daliby mu nawet dostęp.
Na jej komentarz co do jego odwiedzin, mrugnął parę razy. Trochę zdezorientowany, nie spodziewając się tego. Po chwili jednak delikatnie się uśmiechnął i spojrzał na Akemi. W ten sposób zarezerwowany tylko dla niej.
- Szczerze, myślę że skopałaby mi tyłek za siedzenie tutaj tyle. Naruszanie jakoś jej... - machnął ręką w stronę łóżka, gestykulując jakoś bez sensu. - Przestrzeni osobistej. Czy coś. Tak, definitywnie tak brzmiałby powód-wymówka. Odkąd byliśmy geninami w jednej drużynie to zawsze lubiła dbać o innych. Słyszałaś może przez co tutaj wylądowała?
Ciekawskie pytanie na sam koniec swojego bardzo krótkiego monologu, nim przeskoczył wzrokiem na Tsubaki. Rozejrzał się po pokoju, w poszukiwaniu drugiego krzesełka, nim z uśmiechem wskazał jej na nie dłonią. I odwróciłby się tak, aby to do niej siedzieć przodem.
- Skoro tu już jesteśmy sami, bo tylko ja jestem na tyle niesforny by łamać reguły godzin odwiedzin, to dlaczego wybrałaś tą... ścieżkę, Tsubaki-san? - proste pytanie, co by to co nieco dowiedzieć się o nieznajomej mu członkini ślepego klanu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 371
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Niektórzy twierdzili, że Tsubaki była miła, bo taki miała charakter. Inni twierdzili, że to zwykła, wyuczona kurtuazja, taka… dosyć typowa dla jej klanu. Prawda leżała gdzieś pośrodku. W przypadku Hikariego rzeczywiście się przejęła jako medyk, bo takie było też jej zadanie tutaj, nieść pomoc innym. Czasem jednak potrafiła się wykazać właśnie taką typową kurtuazją, gdzie zamiast powiedzieć coś niemiłego, to po prostu posyłała uśmiech, który mówił więcej, aniżeli jakiekolwiek słowa.
Na pewno? Jak tylko zacznie Cię coś boleć, będziesz mieć nudności to czym prędzej się zgłoś do nas! – powiedziała, z widocznym przejęciem, jednocześnie brzmiąc trochę, jakby Uchihę pouczała. Nie chciała, by to zabrzmiało w taki sposób, no ale pewne przyzwyczajenia były silniejsze. Najchętniej by się dobrała do niego łapkami go zbadała natychmiastowo, jednak nie mogła Hikariego do niczego zmuszać. Dopóki ktoś widocznie nie był w stanie zagrożenia zdrowia, tak bez woli danej osoby żadnej próby leczenia podjąć nie mogła. Podstawowe zasady. – Niestety, nie wszyscy tak na to spoglądają. Niby są tutaj dla pacjenta, a najchętniej byliby w centrum zainteresowania. – Westchnęła ciężko. Nieraz miała sytuację, w której musiała tłumaczyć wykłócającemu się z nią człowiekowi, że nie może podać żadnych informacji na temat stanu zdrowia pacjenta, bo nie są do tego upoważnieni. To że w piątki pijecie razem sake nie oznacza, że masz prawo do poznania całej dokumentacji medycznej.
Można powiedzieć, że każdy Iryōnin podchodził do sprawy na polu walki w nieco inny sposób, w zależności od „szkoły” i swojego nauczyciela. Tsubaki kierowała się trzema zasadami. Pierwszą było, że nigdy nie powinna się poddawać i zawsze walczyć o swojego pacjenta do końca, do ostatniego jego tchnienia. Po drugie, jako medyczny ninja nigdy nie powinna iść na pierwszą linię frontu – co mogło dla wielu być dosyć dziwne, biorąc pod uwagę, że jago Hyūga specjalizowała się w walce wręcz. Ta jednak miała służyć do obrony jej pacjentów. Ostatnią regułą było, że to ona powinna być ostatnią osobą z drużyny, której przyjdzie umrzeć. Martwy Iryōnin bowiem, to nieprzydatny Iryōnin.
To będzie nasza mała tajemnica. – Uśmiechnęła się, posyłając jednocześnie mu oczko. W sumie zwykle z pacjentami, czy też ludźmi ich odwiedzającymi, nie była taka… rozluźniona, ale Hikari chyba emanował specyficzną aurą. No i chłopak wydawał się być w zbliżonym do nim wieku. – Co jeśli pragnieniem danej osoby jest coś znaczyć w tym świecie? – zapytała. Jakby nie patrzeć, wszystko co robiła Tsubaki, to podświadomie były próby udowodnienia wszystkim, że co do niej się mylą i że może być kunoichi, która osiągnie sukces na swojej drodze. I fakt, że miała pewne… ograniczenia nie zamierzał jej w żaden sposób zatrzymywać przed dążeniem do wyznaczonego przez siebie celu.
Komentarz Tsubaki zdecydowanie był dosyć… osobisty. Zwłaszcza, że powoli zaczynała dostrzegać, że Akemi dla chłopaka znaczyła coś więcej. Chcąc nie chcąc, ale tego maślanego wzroku skierowanego w stronę dziewczyny ukryć się nie dało. W sumie to Uchiha w ciągu jednej sekundy zyskał ogromny szacunek u Tsu. Pomimo że Akemi wciąż była w śpiączce, to ją odwiedzał, pamiętając o uczuciach, które do nie żywił.
Nawet jeśli, to wewnątrz siebie byłaby szczęśliwa. Wiem coś o tym – odparła z uśmiechem. Nie zawsze przyjmowała Rena z otwartymi ramionami, czasami miała etapy, gdzie udawała, że wcale nie potrzebowała jego obecności, ale i tak w serduszku była wdzięczna, że się jej nie słuchał i stawiał na swoim. – Nie dopytywałam nigdy o szczegóły, ale wiem, że jest nieprzytomna odkąd trafiła do szpitala w Sakuragakure, więc… zakładam, że jakoś związane to z wojną – odparła. Ten okres był dla Tsubaki szczególnie ciężki, bo wtedy zdrowie jej jeszcze nie dopisywało na tyle, żeby móc brać czynny udział w walkach. Pomagała tak jak mogła, zajmując się ewakuowaniem cywili, to właśnie wtedy, obudziła swojego Byakugana. Spod gruzów domu dochodził płacz dziecka, jednakże nie byli w stanie go zlokalizować… Była wtedy pod wpływem ogromnych emocji i determinacji, by te dziecko znaleźć i dzięki właśnie przebudzonym klanowym oczom się to udało, by zemdleć, gdy dzieciątko zostało już odnalezione; Skinęła głową w podziękowaniu i usiadła na krzesełku. W sumie to… nie spodziewała się tego pytania, z jakiegoś powodu. Nie miała jednak problemu z odpowiedzią na nie, to nie była żadna tajemnica. – Wiele lat swojego życia spędziłam w szpitalnym łóżku. I skoro w końcu stanęłam na nogi, to chcę nieść pomoc, tak jak mi takowa była przez te lata udzielana. – Wiedziała doskonale, że nigdy nie będzie tak silna jak jej brat i jej przydatność bojowa na pierwszym froncie raczej będzie… średnia. Mogła jednak działać na tyłach, lecząc tych, którzy ryzykowali swoje życie. Wierzyła bowiem, że każdy ma swoje przeznaczenie w tym świecie i tym się kierowała.
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 658
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Chłopak był prawie pewien, że kiedy tylko coś zacznie go boleć lub pojawię się jakoś nudności, to położy się w swoim materacu i przeczeka cały problem. Czekając, aż ciało samo się zregeneruje z jakiegokolwiek wypadku, chyba że był on poważny. Bardzo pobieżnie liznął techniki medyczne, nim skupił się na rozwoju swoich głównych dziedzin. I tak jak doceniał całą pracę medyków, tak jednocześnie, kiedy kwestia była związana z jego zdrowiem? To... trochę lubił je ignorować, co zapewne już nie raz pokazał. Raczej nie wypadało przyjmować ogromnej belki w płonącej szopie na plecy, ale jednak to zrobił. Raczej nie wypadało ignorować potencjalnej trucizny w ciele, ale jednak nie mówił o niej swojej towarzyszce medyczce na jego ostatniej misji.
- Na pewno się zgłoszę. - odpowiedział z uśmiechem, a Tsubaki nawet go nie znając mogła wyczuć nutę kłamstwa w tych słowach. Nie, ten chłopak definitywnie się nie zgłosi kiedy coś mu będzie. Definitywnie do niego będzie mogła się dobrać łapami tylko bez pozwolenia... w celach rzecz jasna, leczniczych. O tym w końcu tutaj rozmawiali. Nie o niczym innym. Na wspomnienie jednak, że nie wszyscy tak spoglądali na sytuację z pielęgniarką "ignorująca" ich obecność, pokręcił głową. Posłał jej nawet szeroki uśmiech, taki... no radosny, choć nie jakoś super hiper. - Ah. Nie wszyscy ludzie są też mili dla innych. Nie ma co się nimi przejmować! Szkoda, aby uśmiech z twarzy przez nich znikał.
Jego uśmiech stał się ciut szerszy, kiedy ta wspomniała o ich "małej tajemnicy". Ba! Posłała mu nawet oczko, na co chłopak zaśmiał się wewnętrznie. Żył w Konoszy. Widział już paru przedstawicieli klanu kunoichi przed nim i też wiedział jak wielu z nich było... jakby to ująć... sztywnych. Najzwyczajniej w świecie sztywnych. Przeważnie grzeczni, wyrafinowani, zawsze wyprostowani, mówiący z klasą... generalnie jakby byli szlachtą. Nic dziwnego. W pewnym sensie byli szlachtą. Nie mniej, Hikari nie widział sensu w takim zachowaniu. A gdzie miejsce na czerpanie jakiejś radości z życia? Gdzie miejsce na śmianie się? Już klan Uchiha, równie "szlachecki", był lepszy pod tym względem - choć mogło mu się jedynie tak zdawać z racji na odwiedzanie czasami swojego nawet radosnego kuzynostwa. Co prawda klan Hyūga w przeciwieństwie do Uchiha na niego nie pluł, więc były tutaj też punkty na ich korzyść. I Tsubaki niejako zdawała się być typową kunoichi swojego klanu, lecz w tym momencie? Hikari zrozumiał, że nie miała aż tak kija w tyłku jak reszta. Na jej pytanie przekręcił jednak głową w bok, a nad nim równie dobrze mógłby się pojawić znak zapytania.
- To proste. Zwyczajnie dążysz wtedy do posiadania znaczenia, jakiego tam sobie życzysz. Czy to posiadanie znaczenia dla bliskich Ci osób, czy posiadania znaczenia dla nieznajomych ratując życie setkom, czy posiadanie znaczenia dla całej wioski zostając jej Kage. - po tych słowach zatrzymał się jednak, i z przepraszającym uśmiechem na twarzy podrapał po policzku. - Sugerowałbym jednak pomyślenie jeszcze raz nad tym, czego to się pragnie, dla bezpieczeństwa. Przykładowo, wolałbym nie mieć Kage jaki został Kage aby coś znaczyć, a takiego jaki został Kage bo chciał chronić swoich ludzi i pomóc wiosce. Tak jak nie neguję tego pragnienia, tak lepiej być faktycznie pewnym czego tak naprawdę się pragnie.
Tym samym zakończył on swój lekki monolog, jaki mimo wszystko kwestionował lekko pragnienie coś znaczenia. Bo co to było za pragnienie? Co ono oznaczało? Co nam dawało coś znaczenie? To było bardzo niebezpieczne pragnienie. Takie jakie wiele ludzi już zepchnęło na złą drogą i takie, po jakiego to spełnieniu, wiele osób zrozumiało że nie tego właśnie chcieli. Coś znaczyć.
"Wewnątrz siebie byłaby szczęśliwa". Słysząc te słowa przyglądał się chwilę dłużej swojej śpiącej towarzyszce. Tsubaki mówiła, że coś o tym wiedziała. Osobiście? Nie wiedział. Nie miał zbyt wielu przypadków, gdzie to on leżał w łóżku szpitalnym i bliskie mu osoby spędzały z nim czas. Był to lekki paradoks biorąc pod uwagę jak zawsze starał się ich bronić, a ostatecznie, i tak to oni lądowali w ciężkim lub krytycznym stanie na łożach szpitalnych.
Poświęcił jednak chwilę, aby pomyśleć jakby to wyglądało. Nad sytuacją gdzie to on jest w łóżku szpitalnym i musi spędzać w nim parę tygodni. Wyobraził sobie swoją rodzinę prawie non stop obok niego przebywającą. Definitywnie kazałby im zająć się swoim życiem, a nie marnować na niego czas... ale też byłby szczęśliwy. Mimo wszystko, ponieważ oznaczało to że im zależy. Kiwnął więc głową w stronę Tsubaki, doceniając jej słowa.
Ponownie też kiwnął, kiedy ta doszła do wniosku, że stan Akemi był związany z wojną.
- Stacjonowała w jednej z placówek medycznych przy naszej granicy. Raczej bezpieczna lokacja, oddalona od pól bitwy jeszcze w tamtych czasach. Zaatakowanie takiej placówki byłoby też poważną zbrodnią. Pewną niepisaną zasadą jest żeby nie atakować medyków. To... zbyt barbarzyńskie. Dokonali tego jednak. Placówka medyczna została zaatakowana, a wiele osób w niej zabitych. - powiedział, nim przymknął na chwilę oczy. Obrazy z przeszłości jakich widzieć nie chciał pojawił się w jego głowie, ale jednocześnie... chciał powiedzieć co się stało. Oparł się o oparcie krzesełka na jakim to siedział i westchnął. Otworzył oczy, wracając wzrokiem do Tsubaki. - Kiedy dotarłem na miejsce, dojrzałem paru shinobi Suny dobijających tych co przeżyli. Szybko ich się pozbyłem, ale obóz był cały zniszczony. Udało mi się znaleźć parę żywych osób i medyka, jaki to pomógł mi się nimi zająć... przez co dotarłem zbyt późno.
W głosie chłopaka pojawiła się nuta irytacja, a wzrok stał się ciut bardziej... stalowy. Agresywny. Nie skierowany w stronę Tsubaki, a bardziej w stronę przeszłości nad jaką to myślał.
- Ta głupia Senju wykrwawiała się pod ścianą i zamiast zadbać o siebie, leczyła jakiegoś nieznajomego shinobiego na kolanach. Cholera, straciła przytomność i dalej go leczyła, wylewając z siebie chakrę. Kompletnie bez zainteresowania własnym życiem, bez pomyślunku o wszystkich dla jakich to była ważna... Gdybym dotarł tylko wcześniej, nim zacząłem pomagać wszystkim w obozie... już by się przebudziła. Może by nawet w śpiączkę nie zapadła. - skończył opowieść, o jaką to Tsubaki właściwie nie prosiła. Zwyczajnie... musiał się z kimś nią podzielić. I choć parę razy już to robił, tak ostatnia sytuacja ponownie tą potrzebę do niego przyniosła. No... i inna kwestia również miała na to wpływ. Wrócił wzrokiem na Akemi. - Podobno po roku miała się wybudzić. Trochę się już z tym spóźnia.
Druga kwestia, jaka to tutaj go przyciągnęła. Minął rok. Ponad. Powinna zacząć się wybudzać, jednak... dalej nie było śladów. Miał szczerą nadzieję, że każdy kolejny dzień nagle będzie dniem, gdy ta się wybudzi. Nic jednak na to nie wskazywało, a i sami medycy nie byli pewni co jest przyczyną.
Pytanie o to, dlaczego wybrała tą ścieżkę. Dość proste i jednocześnie standardowe pytanie, jakie mimo wszystko, nie miało tylko jednej odpowiedzi. Niektóre sztandarowe odpowiedzi na pytanie dlaczego ktoś został shinobi znał. Najbardziej popularna była taka, że jego rodzina zwyczajnie była i on też czuł potrzebę bycia, lub został zmuszony. Niejako, w przypadku Hikariego było podobnie. Z tym, że jego rodzice byli dla niego idolami. Szczególnie tata, jaki poświęcał swoje życie by bronić tych słabszych. Niewinnych. Bardzo szybko wytworzył w Hikarim ambicję zostania obrońcom słabszych, jaka to zadecydowała o większości życia chłopaka i dalej mu towarzyszyła - choć w trochę innej formie niż oryginalnie.
Powód Tsubaki? Szlachetny. Miły. Dobry. Nie wiedział właściwie, co więcej mógł o nim powiedzieć. Nie miał żadnych pytań, z wyjątkiem tego dlaczego wylądowała w szpitalu, jednak o to nie chciał pytać. Nie chciał naruszyć jakiejś granicy. Kiwnął więc głową, nie mając właściwie... nic do powiedzenia? Nietypowa sytuacja. Przeskoczył wzrokiem na Akemi, jednocześnie myśląc na tematem jaki mógłby rzucić osobie jakiej to pracę właściwie przerwał. Lub utrudniał. Póki co jednak, trochę brakowało mu idei. Co ponownie, było dziwne. Rzadkie u Hikariego.
- Tylko dbaj też o siebie. - powiedział tak na zaś, doświadczając już jak bardzo medycy chcący nieść pomoc zapominali się i poświęcali swoje własne życie w celu wyleczenia kogoś.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 371
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Tsubaki zdecydowanie trzymała Hikariego za słowo i miała nadzieję, że to nie były tylko słowa, by się „odczepiła” od niego. Po prostu się martwiła jak na medyka przystało i zdecydowanie wolałaby, żeby na jej zmianie komukolwiek stała się krzywda i co gorsza – nie została mu udzielona pomoc, nigdy by sobie tego nie wybaczyła, zdecydowanie. Na kolejne słowa o ludziach, że nie wszyscy są mili… nie mogła się zgodzić bardziej. W swoim najbliższym otoczeniu miała takie osoby, które potrafiły mówić jej wiele przykrych słów, mimo wszystko jednak wciąż szła przez życie z uśmiechem, wierząc w jakieś wyższe przeznaczenie i że jak będzie robić to, co uważa za słuszne, to w końcu zostanie doceniona.
Wbrew pozorom Tsu również często była „stereotypową Hyūga z kijem w tyłku”… była naprawdę bardzo kulturalna, czasem potrafiła niektóre rzeczy skomentować tylko uśmiechem, jeśli nie do końca z czymś się zgadzała. Głównie dlatego, że po prostu tego od niej wymagano, by godnie reprezentowała klan – pomimo tych wszystkich krzywd, które jej zostały wyrządzone. Jednakże Hikari miał w sobie coś, co sprawiało, że czuła się trochę… luźniej?
Jest w tym trochę racji – przyznała. Trzeba przyznać, że Uchiha sprawił, że spojrzała na to w trochę inny sposób. Może przez to, że przez całe swoje życie słyszała słowa pogardy, że nigdy nic nie będzie znaczyła w tym świecie… i dlatego właśnie tak na to patrzyła?
Zdecydowanie mówiła osobiście – choć to nie było coś, czego by się na obecnym etapie Hikari dowiedział, a chociaż nie w szczegółach, bo to że spędziła większość swojego życia w szpitalu nie było żadną tajemnicą. Czy wolałaby nie wiedzieć jak to jest? Oczywiście, że tak, jednakże pogodziła się z tym, że tak nie było i starała się żyć dalej.
Z wyraźną uwagą i powagą na twarzy słuchała tego, co mówił. I… trzeba przyznać, że wcale, a wcale się nie dziwiła temu, w jaki sposób postąpiła Akemi i zapewne na jej miejscu zrobiłaby to samo, więc tutaj Hikari nie mógł liczyć na bycie po jego stronie.
Cóż, skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie rozumiem jej podejścia. Jedna z zasad, którymi wielu z nas się kieruje, mówi, że nie zaprzestaniemy terapii do ostatniego tchnienia naszego pacjenta – wytłumaczyła. To pokazywało, że Akemi naprawdę była oddana służbie jako Iryōninka, przez co należał się jej ogromny szacunek za te poświęcenie. Była jednak też w stanie pojąć podejście Hikariego w tej kwestii. Dla niego do była naprawdę duża tragedia. Zwłaszcza, że miała się obudzić… a wciąż spała. – Trzeba być dobrej myśli. – Co innego mogła powiedzieć? Że na pewno się obudzi? To nie było coś, co mogła mu obiecać. Mogło się okazać, że Akemi pozostanie w śpiączce już na zawsze. Prawdę powiedziawszy, to nie do końca też było wiadome, czemu wciąż spała. Wyniki były… dobre?
Tsubaki i jej droga jako kunoichi… była nieco inna. Bo jej nikt nie zmuszał do pójścia tą ścieżką, ojciec uważał, że to nie ma nawet sensu, bo do niczego się nie przyda. Mimo wszystko uparła na swoim, chcąc pokazać, jak bardzo się mylił. Może nigdy nie będzie tak silna jak jej brat, jednakże wierzyła, że uda się być przydatną dla świata i będzie mogła nieść pomoc. Jeśli chociaż jedna osoba będzie miała dzięki niej lepsze życie… to zdecydowanie warto.
Mówisz jak mój brat – odparła, nie mogąc powstrzymać jednak uśmiechu. Na samą myśl od Renie robiło się jej cieplej na sercu. Ten człowiek był najważniejszy dla niej tak naprawdę. Dawał motywację do ciągłego starania się. – Będę – dodała jednak zaraz potem. Pytanie ile w tym prawdy. – Miło mi się rozmawia, Hikari – san, ale praca niestety wzywa. – Niestety, Tsubaki miała pewne obowiązki, więc nie mogła siedzieć tutaj w nieskończoność. Dlatego ukłoniła się Hikariemu, a następnie wyszła z sali, wracając do swojego kantorka, zostawiając Uchihę sam na sam z Akemi.
[ztx2]
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 658
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Chop, chop, chop...
WydarzenieSamomisja D
Post1/?
Od ostatniej jego wizyty w szpitalu nie minęło długo. Zaledwie dwa dni od momentu, kiedy to natrafił na tą dość miłą Iryoninkę jaka pozwaliła mu zostać trochę dłużej w pokoju Akemi. Złamała tym samym zasady jakie obowiązywały w szpitalach, ale z doświadczenia, chłopak wiedział już że te zasady nie były... karalne. Zbytnio. Zwyczajnie, gdyby go przyłapali dostałaby ochrzan, ale raczej by jej nie zwolnili. W to przynajmniej wierzył. Oczywiście, Uchiha też zadbał o to, aby to go nie przyłapali. Tyle lat w zawodzie wystarczyło, aby wykraść się ze szpitala niezauważonym. A przynajmniej, nie wiedział aby ktokolwiek go zauważył.
Nigdy nie pracował w szpitalu, tylko często w tym przebywał, nie interesując się tak właściwie pomocą mu. Tak jak chciał być obrońcą bezbronnych, tak nie był medykiem. Skupiał się nie na leczeniu, a na zapobieganiu. To była jedna z wielu różnica jaka dzieliła go i Akemi, którzy to podobnie cenili ludzkie życie. On? Został zabójcą żeby eliminować zagrożenie dla bezbronnych. Ona? Została medyczką, aby gdy ktoś już zostanie zraniony, móc go poskładać do kupy.
Tym razem jednak postanowił trochę dopomóc placówce która stała się dla niego prawie drugim domem. Przeglądając misję D jakie to były do wzięcia dzisiejszego dnia, dojrzał jedną związana z pomocą w szpitalu. Nie w samym leczeniu, a w jakimś przenoszeniu gratów z jednego do drugiego pomieszczenia i... no, tego typu rzeczach. Bardziej siłowych niż leczniczych. I w tym akurat mógł pomóc, dlatego też biorąc zadanie, udał się do natychmiast do szpitala. Dotarł jakoś w południe i podszedł od razu do recepcji, aby pokazać zwój z misją jaką otrzymał recepcjonistce.
- Dzień dobry! Jestem tu by pomóc w noszeniu jakichś maszyn i skrzyń i no... rzeczy. - stwierdził, gotowy przekazać jej zwój co by to sama sprawdziła na własne oczy. Nawet specjalnie się nie przyglądał z kim rozmawiał.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 371
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Chop, chop, chop...
WydarzenieSamomisja D
Post2/?
Nim Tsubaki zaczęła tutaj pracować jako medyczka, często wykonywała różną pracę nie związaną z leczeniem jako takim - rozdawanie posiłków, zabawa z dziećmi, które nie mogły wyjść do domu, czasem też bardziej fizyczna praca, choć nie była jakoś wybitnie silna. I jak ostatnimi czasy bardziej jej rola kręciła się wokoło bycia Iryōninką, tak czasem trzeba było zrobić coś niezwiązanego z leczeniem innych. Tak jak dzisiaj, gdy oddziałowa zarządziła, jak to ładnie określiła, rewitalizację oddziału dziecięcego, bo nie mieli zbyt wielu pacjentów obecnie, więc to był idealny moment na wszelkiego rodzaju przemeblowania. Ci chorzy, którzy do domu tymczasowo nie mogli zostać wypisani, byli przeniesieni na czas porządków do innej części szpitala.
Każdy miał jakieś zadanie, Tsubaki przyszło zająć się świetlicą, która zdecydowanie potrzebowała trochę odświeżenia. Parę dni wcześniej została odmalowana, a teraz w magazynie znajdowało się nowe wyposażenie, dzięki którym mali pacjenci będą mieli nieco umilony czas w szpitalu. Tsu wiedziała jednak, że sama sobie z tym nie poradzi, więc poprosiła o wystawienie misji D o pomoc.
Recepcjonistka spojrzała na Hikariego, biorąc od niego zwój i spoglądając o co dokładnie chodziło. Przez chwilę wyglądała na trochę zmieszaną, ale potem jakby ją olśniło.
- Ach, to na świetlicę musisz iść. Drugie piętro, do końca korytarza i na prawo. Siostra Tsubaki udzieli Ci szczegółów - udzieliła Hikariemu stosownych informacji.
Tsu rzeczywiście znajdowała się w pomieszczeniu, tak jak zostało to powiedziane przez recepcjonistkę. Gdzieniegdzie leżały małe kartony, wypełnione różnymi rzeczami - głównie jednak były to zabawki; Hyuga słysząc jak otwierają się drzwi od świetlicy, odwróciła się... i uśmiechnęła na widok Hikariego.
- Hikari - san? - Nie kryła swojego zdziwienia, zastanawiając się, co ten w ogóle tutaj robił. Dopiero po kilku sekundach doszło do niej, że najprawdopodobniej jest tym, który się zgłosił na misję. - Widzę, że dopiąłeś swego i jednak ponosisz ze mną te krzesła i inne rzeczy - odparła, przypominając sobie jego propozycję sprzed dwóch dni. - Chodź, zaprowadzę Cię to magazynku. - Nie było czasu do stracenia, oddziałowa chciała mieć już wszystko dzisiaj wykończone. Tsu ruszyła przed siebie, by po przejściu kilkunastu metrów w końcu się zatrzymać. Otworzyła drzwi, a oczom Uchihy ukazało się pomieszczenie wypełnione kartonami, meblami. - Najgorsza jest ta komoda, ale we dwójkę powinniśmy dać radę. - Wskazała głową na całkiem spory kawał mebla, który - na ich nieszczęście - był zawalony innymi rzeczami, które najpierw będzie trzeba wyciągnąć, by móc się dostać do komody.
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 658
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Chop, chop, chop...
WydarzenieSamomisja D
Post3/?
Chłopak mrugnął dwa razy, kiedy to tylko usłyszał kto ma udzielić mu szczegółowych informacji. Huh.... kto by przypuszczał? Co prawda była szansa, że to nie była ta Tsubaki jaką to niedawno temu poznał. Niewielka szansa. W końcu jej imie nie było aż tak popularne, a i jaka była szansa, że akurat w jednym szpitalu będą pracować dwie Tsubaki? Stosunkowo niewielka, przynajmniej w jego głowie.
- Dziękuję za informację! - podziękował z szerokim uśmiechem, czując się trochę lepiej niż przedwczoraj. Bardziej jak on. Radosnym krokiem skierował się więc na drugie piętro, szybko ale też ostrożnie wskakując po schodach wyżej. Kiedy spotkał po drodze jakiegoś pacjenta, kłaniał się lekko i posyłał mu uśmiech, mówiąc "Dzień dobry". Wierzył mimo wszystko od lat, że szczęście było zaraźliwe. I wiedział też, że wiele osób w szpitalu potrzebowało chociaż niewielkiej dawki tego szczęścia. Mimo wszystko procedury medyczne nie były zbyt przyjemne, nawet kiedy byli pod opieką wzorowego personelu. Zresztą, czasami miał tendencje do "zaczepiania" tego ludzi na ulicy, to też nie potrzebował wielkiej zachęty do dokonywania tego samego w szpitalu.
Dotarł na miejsce pracy. Definitywnie miejsce pracy patrząc po wszystkich kartonach. Zastał tam też oczywiście kunoichi jaką to niedawno poznał i odwzajemnił uśmiech.
- Jak widzisz, potrafię być bardzo uparty, Tsubaki-san. - odpowiedział, mając przez chwilę ochotę na nazwanie jej "chan". Chłopak dość szybko przechodził na te bliższe końcówki, jednak biorąc pod uwagę... no... kim była Tsubaki i jej charakter jaki szczątkowo poznał? Postanowił pozostać przy "san". Póki co. Kiedy wspomniała o zaprowadzeniu go do magazynu, ukłonił się lekko teatralnie i wskazał jej wyjście. Co by to go poprowadziła. Zgadał jeszcze tylko kiedy byli w drodze. - Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałem się Ciebie tak szybko spotkać, nawet jak przychodziłem tutaj wykonać to zlecenie.
Pomieszczenie wypełnione kartonami. Czekało ich trochę roboty... przynajmniej tak na oko. W końcu nie był pewien gdzie ma to wszystko dostarczyć, chyba że chodziło o pomieszczenie do jakiego to trafił poprzednio. Przyglądając się przedmioty, przez chwilę myślał nad użyciem chakry do złapania paru kartonów na raz i przeniesienia ich. Szybko jednak zrezygnował z tej idei. Nie byłoby to zbyt wygodne i mógłby coś przez przypadek uszkodzić. Był też w pewnym sensie tradycjonalistą, woląc nie stosować więcej chakry w swoim życiu niż było potrzebne, nawet kiedy to ta mogła być udogodnieniem. Zbyt dużo udogodnień, to też nie dobrze.
W momencie, kiedy to ich zadanie było jasne, chłopak kiwnął tylko głową. Zakasał rękawy, chociaż de facto jego ubranie mu na to nie pozwalało. Zwyczajnie był to symbolizm.
- To co... do roboty? - stwierdził łapiąc za najbliższy karton, testując jego ciężar i kiedy tylko będzie pewien swojego chwytu, uniósłby go i zaczął się z nim kierować do ich miejsca docelowego. Czyli pokoju nie tak daleko, z tego co zrozumiał. Przy okazji pogwizdywał sobie nutę. Jeden karton, drugi karton, trzeci, czwarty i piąty karton. Wszystkie ładnie poukładane w pokoju, w jakim to trzeba było je rozpakować. Aż w pewnym momencie stanęli przed tym wyzwaniem, jakim to była komoda. W teorii wyzwaniem. W praktyce, nie powinno być tak źle. Hikari zatarł ręce i przykucnął przy meblu, tak aby złapać go od spodu i być plecami w stronę wyjścia. Zerknął na Tsubaki. -Gotowa?
Obrazek
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 371
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Chop, chop, chop...
WydarzenieSamomisja D
Post4/?
Szanse na to, że pracowała w szpitalu jakaś inna siostra Tsubaki rzeczywiście mogły być małe. I jak się okazało, Hikari nie mylił się, zakładając, że chodziło o niedawno poznaną Hyūgę, z którą to zamieniła kilka słów. Ta też się nie spodziewała tego, że to właśnie on postanowi przyjąć te zlecenie. Zdecydowanie była to dla niej niespodzianka, ale trzeba przyznać, że należała do kategorii tych mile widzianych. Zawsze jakoś raźniej pracować z kimś, kogo już się poznało, nieprawdaż?
- W sumie to się cieszę, że dotrzymałeś słowa - odparła, zupełnie szczerze i posyłając Hikariemu delikatny uśmiech. Jeżeli zaś chodziło o formy grzecznościowe... to nie było osoby, do których by w taki sposób się zwracała. Nawet do brata mówiła "san". Tego typu wychowanie... ale kto wie, może Hikari będzie pierwszym, który to zmieni? - Mogę powiedzieć dosłownie to samo. - Tsubaki nigdy nie była "przypisana" do konkretnego oddziału, zawsze była tam, gdzie akurat potrzebowali pomocy i wcale nie było powiedziane, że by się spotkali prędko, nawet jeśli Uchiha by regularnie odwiedzał Akemi.
Tsubaki również była tradycjonalistką i mimo że nie miała żadnej techniki, która mogłaby jakoś jej ułatwić noszenie tych wszystkich rzeczy, to i tak by raczej skupiła się na normalnym noszeniu tego. Przytaknęła głową na słowa Uchihy. Zdecydowanie pora była wziąć się do roboty. Jednocześnie, nie wszystkie kartony, które znajdowały się w schowku były przeznaczone do świetlicy, więc weszła do środka jako pierwsza, najpierw przeglądając zawartość. Jeśli coś szło w inne miejsce, to prosiła Hikariego, by odłożył to na bok. Sama wzięła kilka rzeczy, które nie były aż tak ciężkie, by naastępnie wrócić do wcześniejszego pomieszczenia.
- Na razie postawmy je tutaj. Nie będą przeszkadzać, potem je rozpakujemy - powiedziała, kładąc karton w jednym z rogów sali.
Przyszło im wrócić do magazynu i zmierzyć się z komodą. The true enemy of this mission! Tsubaki stanęła po drugiej stronie mebla, łapiąc go podobnie do Hikariego, aczkolwiek oczywiście była twarzą do wejścia. W razie czego będzie służyła za jego przewodniczkę.
- Na trzy. Raz... dwa... trzy! - W tym momencie podniosła mebel. Był dla niej dosyć ciężkawy - jakby nie patrzeć nie miała aż tak dużej siły fizycznej, ale z pomocą Hikariego na pewno da radę donieść go do świetlicy. Krok po kroczku zaczęli iść w tamtym kierunku. - Hikari - san, trzy kroki w lewo. Masz za plecami kolumnę. - Kolumny ważna sprawa, podtrzymują strop i tak dalej, ale w tym wypadku były przeszkodą i zdecydowanie lepiej, by chłopak takową nie uderzył!
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakuragakure no Sato”