Poszukiwania trwały. Przybyła tutaj w końcu z celem, jaki to już wcześniej został wspomniany i nie wyjdzie stąd dopóki go nie osiągnie. No... lub dopóki nie nastanie noc. Nie zamierzała spać w nocy w tak leśnych warunkach, kiedy miała perfekcyjnie ciepłe kotatsu obok jakiego leżała jeszcze nie zjedzona pizza parę minut drogi stąd. Minus tego wszystkiego był jednak taki, że park nie należał do najmniejszych miejsc. Pewnie częściowo przez to jak mało zieleni było w wiosce, sama ta część wioski była wystarczająca ogromna, aby mniej stali bywalce mogli się nawet w niej zgubić.
Co prawda musieliby być wtedy też niezwykle głupi. Na szczęście, Shizu do takich osób nie należała, to też była bezpieczna. Nie mniej, opornie szło jej dojrzenie wilczycy gdzieś, a chodziła tutaj już dobre paręnaście minut. Ba! Nawet wstała względnie wcześnie aby się przygotować na całe te poszukiwania. Umyła się, ogoliła nogi i nawet wyperfumowała! Wszystko dla tego dnia, to też robiła co tylko mogła aby dojrzeć chociaż kątem oka świeżo jej poznaną Inuzukę.
Wchodziła na wysokie drzewa co by to rozejrzeć się po polanach obok i wypytywała nawet pobliskich ludzi czy nie widzieli takiej bardzo dzikiej kobiety z psiakiem takiego wzrostu i takiego umaszczenia. Trzy osoby na jakie natrafiła i jakie to zapytała dość jasno odpowiedziały, że nie widziały kogoś takiego. Dlaczego to wszystko było takie trudne? Czy oznaczało to, że ocena zielonowłosej była błędna? Że miejsce to wcale nie było jednym z częstszych miejsc odwiedzanych przez Sachiko?
Nie... nie miało to znaczenia. Nara była osobą jaka lubiła polegać na sensownej logice opartej na faktach. A faktem było, że kunoichi jaką nie tak dawno temu spotkała przykuła jej uwagę. I skradła niewielki kawałek serduszka tym jaka bezemocjonalna była. W takim wypadku, logicznym zagraniem było liczenie na przeznaczenie. Jeżeli dwie osoby są przeznaczone się zaprzyjaźnić, to choć by cały świat stał na ich drodze, dokonają tego. Z uporem na twarzy podjęła więc decyzję. Nie podda się.
Jak na zawołanie wręcz, minutę po tym postanowieniu, dojrzała postać leżącą w trawie. Postać jej dość znajomą, chociaż pierwsze rzeczą jaką rozpoznała była psina. Wyglądało jakby dziewczyna pod nią leżąca się relaksowała. Hm. Biorąc pod uwagę ich pochodzenie i słoneczną pogodę nie dziwiła się, nawet jak sama Shizu preferowała pozostawać w cieniu. Może ta przypadłość wynikała z jej genów? Klan manipulujący cieniem raczej nie mógł być miłośnikiem słońca prażącego w twarz. Zresztą, kunoichi też musiała dbać o swoją cerę, jaka to była zbyt delikatna na pustynne warunki. Nie żeby takie właśnie panowały tego dnia. Wtedy by nawet nie wychodziła i przełożyła swój plan na inny dzień.
Wracając jednak do kunoichi jakiej to właśnie się przyglądała, Shizu wpadła na prosty pomysł. Zakraść się do niej. I równie szybko ten pomysł wyleciał z jej głowy, kiedy uświadomiła sobie że kunoichi jest z klanu Inuzuka. A może... może jej się przysnęło? Wtedy dałaby rade się zakraść. Było to w sporej części liczenie na szczęście, jednak nie widziała w takiej sytuacji innego sposobu na uczynienie z samego jej zjawienia się "gry". Zabawy.
Ostrożnie więc, zaczęła się skradać w stronę Sachiko. Jak najciszej tylko potrafiła. Przykucnęłaby obok niej, dając ewentualnie psinie uniwersalny znak "Shh." czyt. palec na ustach. I zasłoniłaby swoją głową słońce, tak aby na twarz Inuzuki padał cień przez nią wywołany. Oczywiście, szanse na to że została wykryta wcześniej były ogromne. Posłałby jednak wtedy kompletnie niewinny, szeroki uśmiech.
- Jesteś najcięższym rycerzem do znalezienia jakiego spotkałam. - skomentowała prosto, czekając na reakcję dziewczyny na jej pojawienie się. Choć... nie spodziewała się niczego wielkiego po wilczycy, po tych parunastu minutach znajomości jakie istniały między nimi. Właśnie dlatego, położyła się zwyczajnie na boku obok Sachi, kładąc jedną rękę pod swoją głową i zerkając na psiarę. - Znalazłam bardzo ważne zadanie do jakiego byśmy były idealne. Mój geniusz i Twój nos. Jesteś chętna na rozprostowanie kości poza wioską?
Proste pytanie, do wcale nie tak prostego zadania jak je przedstawiała. Nie mniej, Shizu nie była w stanie nazwać zadania mało istotnym. Ba! Kiedy tylko doszły do niej plotki o Pingwinku, już wiedziała co musi zrobić. Co ktoś powinien zrobić już dawno temu.
- Jesteś najcięższym rycerzem do znalezienia jakiego spotkałam. - skomentowała prosto, czekając na reakcję dziewczyny na jej pojawienie się. Choć... nie spodziewała się niczego wielkiego po wilczycy, po tych parunastu minutach znajomości jakie istniały między nimi. Właśnie dlatego, położyła się zwyczajnie na boku obok Sachi, kładąc jedną rękę pod swoją głową i zerkając na psiarę. - Znalazłam bardzo ważne zadanie do jakiego byśmy były idealne. Mój geniusz i Twój nos. Jesteś chętna na rozprostowanie kości poza wioską?
Proste pytanie, do wcale nie tak prostego zadania jak je przedstawiała. Nie mniej, Shizu nie była w stanie nazwać zadania mało istotnym. Ba! Kiedy tylko doszły do niej plotki o Pingwinku, już wiedziała co musi zrobić. Co ktoś powinien zrobić już dawno temu.