• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Główna siedziba Kugutsutsukai

Wioska ta znajduje się na południu Hana no Kuni i leży tuż przy brzegu, przez co ciężko o lepszy dostęp do morza. Świadczy o tym fakt, że wybudowano również jako część wioski ogromny port. Temperatura w wiosce przeważnie należy do tych lekko chłodniejszych, jednak zdarzają się dni kiedy można chodzić ulicami miasta z porzuconą koszulką. Raczej morska bryza obroni takiego jegomościa przez spoceniem się bez wysiłku, jednak dalej będzie on odczuwał ciepło. Budynki w wiosce są najróżniejsze i zależne od zamożności każdego mieszkańca. Większą część Hany stanowią ubogie domy, prawie że się rozlatujące i tylko cudem posiadające takie dogodności jak własna łazienka. Wbrew pozorom nie oznacza to, że mieszkają tam biedacy. Wielu mieszkańców decyduje się na zachowanie swoich pieniędzy na przyszłe wydatki związane z ich podróżami niż dom, w którym będą raz na miesiąc. Znajdą się jednak wyjątki oraz osoby na tyle bogate, aby postawić sobie domy 4 piętrowe, pełne bogatych zdobień i pierwszorzędnych mebli. Trzeba jednak wtedy pamiętać o ochronie dla takiego budynku, z racji na brak praw w Hanagakure.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Główna siedziba Kugutsutsukai

Główna siedziba Kugutsutsukai
Dwupiętrowa siedziba marionetkarzy jest... kolorowa. Zbudowana z drewna z kamiennymi wykończeniami, mieni się w dwóch barwach. Zielonej i czerwonej. Jedna deseczka taka, druga taka. Same drzwi do niej są również pomalowane - tym razem na żółto. Wniosek? Kogoś poniosła wodza twórcza. Wnętrze domu jest już jednak normalniejsze i nie różni się specjalnie od pozostałych, poza tym że jest bardziej bogate, posiada salę w której lider przyjmuje gości oraz posiada piwnicę która służy jako pracownia marionetkarzy.
Dotarli. Główna siedziba Kugutsutsukai, gdzie mogli się zająć rzeczami które ich interesowały. Czy też raczej, które jego interesowały. Szybo pójdzie. Oby. Wszedł do środka i podszedł do jakiegoś kuglarza. Co prawda już w Iwie rozmawiał z Mei, ale znów planował... wpierw zapytać o możliwość? Wypadało chyba.-Ja do Mei. Chciałem z nią porozmawiać-Zapytał by więc losowego kuglarza którego by spotkał i jak go skierują do Mei to sam pójdzie, a jak zaprowadzą to też dobrze. Gorzej jak problemy będą robić. Spojrzał jeszcze przelotnie na osoby towarzyszące. by dać im znać głową że mogą podążyć za nim, w razie czego. Zostało więc teraz czekać. Co robiła Mei i reszta kuglarzy podczas wojny? Nie pamiętał. A może nie chciał pamiętać? Ciężko powiedzieć, ale może się dowie, podczas tej wizyty. Chociaż raczej nie zapyta.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Podążała więc za swoją mentorką wsłuchując się w każde jej słowo. Teraz kiedy wiedziała o co toczy się gra, jaka jest stawka. Nie miała większych oporów przed wyruszeniem dalej w drogę, w końcu miała przed oczami jakiś cel! W takim wypadku nie pozostało jej nic innego jak próbować go zrealizować, a jako, że sama Mirai nalezałą raczej do grona osób upartych. To prędzej czy później dostanie to co chce. Bardziej by jej zależało na "prędzej" niż samym później, ale no. Na wszystko przyjdzie czas jak to mówili. Wielkie marzenia i cele, jednak jedna rzecz zastanowiła dziewczynę najbardziej. Mianowicie stwierdzenie, że łatwiej było kogoś wytropić na lądzie niż na morzu. Faktycznie metody szukania różnią się bardzo, ale to nie było znowuż takie niemożliwe. Może trochę bardziej skomplikowane niż tropienie od tak na ubitej ziemi, a ale dalej wykonalne.
I kto mówił, że nałóg na nic się w życiu przydać nie może?
W końcu kiedyś musieli dobić do brzegu, do jakiegoś większego portu by chociażby uzupełnić zapasy, stanąć na suchym lądzie czy też po prostu odpocząć od ciągłego kołysania fal. Taki mały resecik. Właśnie na tym skupiłaby się Akane w swoich poszukiwaniach.
- Popytamy w portach czy też jakiś skupiskach przybrzeżnych. Każdy statek dobija kiedyś do brzegu. Ludzi zawsze ciągnie do ludzi, uda nam się ich wytropić. Sposób będzie różnił się od tego na lądzie, ale dalej nie jest to niemożliwe. Głowa do góry! - Posłała szeroki uśmiech rudowłosej. Szczerze wierzyła w powodzenie ich "małej" misji. Naprawdę. Skinieniem głowy podziękowała za oferowanego loda. Trzeba było korzystać póki mieli jakąkolwiek okazję, prawda? Przysiadła też na ławeczce myśląc o wszystkich poruszonych sprawach. Co do Gonpachiro nie miała aż tak wyrobionego zdania. Mimo wszystko nie miała jak zbytnio zbliżyć się do poety. Nie chciała go też od razu wrzucać do jakiejś szufladki, bo to mogłoby być krzywdzące. Do tego jeszcze dochodziła jego relacja z Shuten. Na pewno był on osobą interesującą. Skinęła lekko głową wyrażając też swoją wiarę w fakt, że poeta znowu stanie się "starym sobą", chociażby w małym stopniu. To było też trochę samolubne ze strony Akane, sama chciałaby usłyszeć kiedyś, któryś z jego wierszy.
- Nie mam chyba tutaj żadnego miejsca, które chciałabym odwiedzić. Szczerze powiedziawszy to ucieszy mnie jak najszybsze jego opuszczenie. Wydaje mi się jakby to miejsce mnie dusiło. - Pokręciła lekko głową. Cóż, czy mogli wylądować gorzej? Możliwe. Czy mogli trafić lepiej? Zdecydowanie. Jednak żyli i to się liczyło najbardziej. - Wyruszenie w drogę i zobaczenie czegokolwiek poza tą wioską będzie wystarczające. - Uśmiechnęła się do Shuten. Niedługo po tym zjawił się Gonpachiro, który dostarczył stworzony miecz wraz z instrukcją. Brzmiało groźnie i skomplikowanie w swojej prostocie. To chyba była sztuka Gonpachiro teraz, a może to tylko namiastka jego dawnego siebie? Kto wie. Bez słowa wstała i ruszyła za poetą, skoro mieli ruszać niech i tak będzie! - Ku przygodzie. - Mruknęła do siebie, a uśmiech jeszcze nie znikł z jej twarzy. No i... trzeba było się za to napić. Dalej po prostu podążałaby za poetą, chociaż trzymałaby się bardziej za Sensei.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Znalezienie konkretnych osób na pełnym morzu nie należało do prostych i to był fakt. Czy było wykonalne? Pewnie tak. Łatwe? Niekonieczne. Nie chciała jednak zabrzmieć jak osoba, która zupełnie nie wierzy w powodzenie całej akcji. Gdyby nie wierzyła... to jaki byłby sens szukania? Słysząc plan Akane - dość prosty, przejrzysty i oczywisty - miała nieodparte wrażenie, że wyszła na osobę wymagającą podniesienia na duchu.
- Zakładając, że przeciętna długość ludzkiego życia to jakieś 80 lat, mam ponad pół wieku by ich odnaleźć. To jednak dalej nie będzie proste. Szukanie kogoś na lądzie przypomina podążanie za przerywaną linią. W tym wypadku to bardziej przemieszczanie się z punktu do punktu i liczenie na to, że nie zmienili kursu. - wtedy wszystko szlag trafi i zaczną zabawę praktycznie od nowa. Nie mniej miała czas. Dużo czasu. W czystej teorii, bo tak naprawdę mogło stać się absurdalna ilość rzeczy, jakie mogłyby go skrócić. Nie chciała go więc trwonić w Hanie, a ruszyć w drogę.
- Mogę właściwie mieć coś, co nam może skrócić poszukiwania. - dodała po chwili zerkając kątem oka na własną torbę. Był czas, kiedy dość często zerkała do szklanej kuli, może nawet nadużywając posiadanych zdolności. Odkąd jednak zaczęła się ta cała wojna, na niektóre rzeczy nie było albo sił, albo czasu. A później? Człowiek nie myślał o wykonywaniu bardziej skomplikowanych technik, kiedy bolały go mięśnie, o których istnieniu nie miał do tej pory pojęcia. Tak też nie zaglądała do niej przez jakiś czas i chociaż wcześniej nie byłaby ona dużą pomocą, pewna umiejętność nabyta podczas ostatnich miesięcy mogła się dobrze zgrać z tym, co oferowała kryształowa sfera.

...no, z pewnością oferowała więcej niż sama Hanagakure. Miała podobne odczucia względem tego miejsca jak jej uczennica, to też kiwnęła białowłosej głową, przyjmując jej odpowiedź z odpowiednią uwagą. Sam zamysł nie był zły, a wiedząc, jakim wrzodem na tyłku potrafi być władza, ciężko jej było sądzić Hanagake i jego większe zainteresowanie podróżowaniem niż wioską. Sęk w tym, że ta wyszła w tym wszystkim na okropną melinę pełną wielu nieprzyjemnych ludzi, a sama daleka była od ostoi spokoju czy miejsca, które szłoby nazwać domem. Chwilowym przystankiem? Prędzej. W każdym razie nie była niczym czym chciała, by była Iwa. Kamień zaś również nie był idealny i całe zawirowania polityczne sprawiły, że nie zrobiła jako Godaime zbyt wiele. Powrót do starego domu zawiódł, podobnie jak wybudowanie nowego. Jedyne co jej zostało, to odnalezienie miejsca, które polubi i najpewniej zostanie tam na dłużej. A że miała już jedno upatrzone... Tak, mogli ruszać. Byle tylko nie siedzieć dalej w Hana no Kuni.

Rozmowy mają to do siebie, że kiedyś się kończą. Tak więc jak tylko nadszedł dla dwóch czerwonookich czas ruszenia w swoją stronę, Shuten skierowała swe kroki pierw do sklepu, a następnie ku dokom. W tych ostatnich wszystko co chciała, to rozpytać o potencjalnych "podróżników" wyruszających w najbliższym czasie ku północy. Kto wie! Może ktoś będzie wybierał się do Kraju Błyskawic? Zawsze oszczędziłoby im to roboty z szukaniem przewoźnika, jednak jak to w życiu bywa: niewiele rzeczy jest dość pewnych, a wstępne rozeznanie mogło zawsze rozbić się o kant rzeczywistości. Odruchowo w tym wszystkim znowu zaczęła szukać wzrokiem znajomego okrętu. Kamaboko dalej siedział w warsztacie, a z braku większych zdolności usiedzenia na tyłku w obliczu nadciągającej wyprawy, skończyła na wędrowaniu większości dnia po Hanie. Ostatecznie te zawsze kończyły się w "parku" w towarzystwie Akane. Oczekiwanie na lalkarza stawało się coraz bardziej upierdliwe. Chciała ruszać, najlepiej zaraz. Teraz. Niewiele mogła jednak poradzić na fakt, że pewnych rzeczy przyśpieszyć zwyczajnie nie mogła. W końcu jednak spoczywając na zbitej naprędce ławce podszedł i on z zawiniątkiem, jakie szybko znalazło się w dłoniach Sabatayi. Więc... ostrożnie, tak? Nie była pewna, czy można "ostrożnie" obchodzić się z bronią. Szybko też zdała sobie sprawę z tego, że nie do końca rozumie, co Gonpachiro miał na myśli. Miała uważać na ostrze, by go nie popsuć - co założyła w pierwszej chwili - czy uważać na tyle, by samemu nie zrobić sobie krzywdy? Nie wiedziała, a przez ów niewiedzę patrzyła przez chwilę na zawiniątko niepewna tego, co dalej. To co jednak należało zrobić, to sprawdzić zawartość, do czego faktycznie podeszła bez pośpiechu i z pewną uwagą. Nie znała się dobrze na mieczach. Przynajmniej nie na tyle, by stwierdzić, czy jest on dobry. Nie znała się na mieczach też w stopniu, w jakim władany oręż robił jej różnicę. Grunt, by ciął. Do samego końca nie była pewna, czy cała praca Gonpachiro ma większy sens. Wyciągając w końcu ostrze na światło dzienne, oczy Sabatayi powiększyły się, a sam oręż uniosła nieco wyżej pod słońce.
Tak więc - nie znała się na mieczach. Nie wiedziała, czy ostrze wykonane przez Gonpachiro były dobre czy nie. Mogła jednak stwierdzić, że sam kolor broni był... ładny. Nie AŻ TAK ładny, ale ładny. Z pewnością stanowił również najmniej istotny element. Wystarczył jednak, by ta sama wyłączyła się ponownie na krótszą chwilę, nim rzeczywiście zaczęła zwracać uwagę na tłumaczenia lalkarza. Zdawało jej się jednak, że wszystko rozumiała. Klinga działała w ten sposób, a rękojeść wymagała za każdym razem czegoś więcej, niż jedynie jej chwycenie. Wbite ostrza w dłoń nie brzmiały jak nic przyjemnego.

Więc mogli ruszać, tak? Na pewno! Nic ich przecież nie trzymało. Tak sądziła. Mogła zgarnąć plecak ze swoim rynsztunkiem i wyruszyć do doków. Tak wierzyła przez pierwsze kilka chwil, nim Kamaboko obwieścił swoje plany. Ramiona Sabatayi opadły w niedowierzaniu, wypuszczając przy tym dość głośno powietrze nosem. Że ze wszystkich osób to Gonpachiro ma JESZCZE coś do załatwienia... Podobnie jak jednak w przypadku miecza - nic nie mówiła. Nie komentowała. Kiwnęła jedynie głową ruszając za towarzyszem. Nie miała nic lepszego do roboty, a część niej uporczywie trzymała się myśli, że wizyta u "braci i sióstr" mężczyzny to ostatni przystanek przed tym, co rudowłosą interesowało dużo bardziej. Przypięła kasztanową pochwę do pasa tak, że ta wraz z jian zwisała tuż przy katanie. Idąc, wzrok dziewczyny czasami zatrzymywał się na kołyszącej się obok niej broni, próbując przywyknąć do obecności kolejnej sztuki oręża przy sobie. Nie było wiele czasu na jej testowanie, a gdy tylko siedziba lalkarzy znalazła się w zasięgu jej wzroku, ostrze straciło póki co uwagę rudowłosej. Minęło trochę czasu od momentu, kiedy miała okazję porozmawiać z kimś z Iwy - z kimś, kto nie był ani stalową kukłą pod postacią poety, ani jej uczennicą. Na myśl zaś, że mogła ponownie spotkać się ze znaną sobie głową innego "klanu", coś ją delikatnie ścisnęło za gardło. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Część niej, jeszcze ta za czasów bycia Tsuchikage, kazała rudowłosej iść wyprostowana tuż obok Kamaboko, próbując prezentować się... "jakoś". Po drugiej stronie stał natomiast dość prosty fakt: w tej chwili była nikim. Co powinna w takim razie zrobić? Powinna robić cokolwiek? Sytuacji pomagał mimo wszystko fakt, że sama Mei nie wydawała się osobą, której Godaime w jakiś sposób wadziła podczas pełnienia funkcji. Czy tak samo było po całej tej wojnie? Mogła jedynie zgadywać. Pytanie rzucone przez lalkarza utwierdziło ją tylko w przekonaniu, że zapewne ujrzy znajomą twarz. Dłonią ściągnęła kaptur bluzy. Nie wypadało wchodzić z nim na głowie, a pomimo upływowi czasu i roszadzie na stanowiskach ani myślała, by okazać brak szacunku stojąc ledwo w progu biura. Zamierzała trzymać się tuż za głównym petentem, samej witając się przede wszystkim skinieniem głowy. Ostateczne pełniła tym razem jedynie funkcję ozdobną.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Za tym co odległe­
WydarzenieMini-fabuła
Post1/?
Dawny poeta, teraz bardziej wrak człowieka, był jedyną osobą która miała jakiś cel w pojawieniu się w tym miejscu. Dawna Tsuchikage, i jej dawna sekretarka tylko dołączyły się do jego wyprawy, wiedząc że jest to pojedynczy stop na ich drodze, ku portowi. Ku przygodzie i ku Kaminari no Kuni, do swoich dawnych znajomych prosić o pomoc. Najpierw jedna, Hatsu Mei. Tak zadecydował sam poeta tysiąca wierszy, Kamaboko Gonpachiro.

Budynek nie zmienił się bardzo od tego, jaki to znaleźć można było w Iwagakure. Ba, zdaje się że głowa organizacji Kugutsutsukai identycznie odwzorowała dom w jakim to dawniej mieszkała. A losowy kuglarz którego Gonpachiro zapytał? Nie był nikim innym niż wysokim facetem, który to do końca człowiekiem chyba nie był. Nie miał oczu. Miał za to papierosa, tak jak dawniej. I dalej miał bardzo dokładny wyrzeźbione mięśnie brzucha, jakie bardziej miękkie dziewczyny by skusiły. Przypatrując się Kamaboko przez minutę, w końcu kiwnął głową lekko schylony. Był zbyt wysoki, aby stać w tym pomieszczeniu wyprostowany. Nawet nie spojrzał na pozostałą dwójkę, ale nic nie robił kiedy te też za nim ruszyły, i zaczął ich prowadzić do gabinetu Hatsu Mei, jaki to mocno się nie zmienił. Gestęm ręki wskazał trio drzwi, przez które to sami mogli wejść.

Wchodząc do pokoju mogli dojrzeć dość prosty lecz bogaty pokój. Najbliżej nich po prawej stronie znajdowała się komoda, a na środku pokoju znajdowały się 2 fotele, stoliczek ze stojącym na nim czerwonym winem i kieliszkiem do niego oraz kanapa na której to siedziała sobie kobieta. Gonpachiro i Shuten byli w stanie rozpoznąć ją jako Hatsu Mei, w kolejnym, nowym stroju idolki.
- Ah... kogo moje oczy widzą... Shuten-dono i Kamaboko-kun oraz... Akane-chan, jak się nie mylę. - skąd kojarzyła Mirai? Sama alkoholiczka tego nie wiedziała, bo nigdy nie rozmawiała z Mei, chociaż mogła ją widzieć parę razy podczas wojny. Tak jak reszta kuglarzy, walczyła ona przeciwko swojej Sunijskiej rodzinie. - Czego potrzebujecie? Potrzebujecie idolkowego stroju do koncertu, a może ma to związek z tym, o czym rozmawialiśmy przed wojną?
Ostatnie słowa był skierowane w stronę Kamaboko rzecz jasna. Kobieta miała na twarzy uśmiech, dość realistyczny zresztą jak na laleczkę udającą idolkę. Uniosła też kieliszek wina i upiła trochę, chociaż jak można było się domyślić, raczej nie była w stanie posmakować go. Tą przyjemność musiała porzucić najpewniej wraz z ciałem.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Po chwili względnie niekomfortowego milczenia - bo kiedy wpatruje się w ciebie wielka kukiełka bez oczu, to zdecydowanie powinieneś się czuć niekomfortowo - zostali poprowadzeni, a raczej wskazana została im droga, do miejsca w którym znajdował się gabinet głowy kugutsutsukai, Mei.
Mei była... dokładnie taka, jak zawsze. Nic się nie zmieniła, po mimo wojny którą nie tak dawno stoczyli. Nie żeby to specjalnie kuglarza dziwiło. Chociaż w ich... przypadku, zmiany bywały zdecydowanie częstsze i bardziej widoczne, niż w przypadku reszty ludzi. Niemniej, sam również nie zmienił się od czasu wojny. Nie miał na to czasu, nie miał na to również siły. I musiało to być również jednym z powodów Mei, w końcu ona miała na głowie cały ten grajdołek. On - tylko siebie i te dwie dziewczyny którym towarzyszył. Albo one jemu. Ciężko stwierdzić. W każdym razie podejrzewal że u Mei było to raczej upodobanie do obecnego ciała i brak konieczności zmieniania go, niż faktycznie jakikolwiek inny powód. Zresztą, czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Nie, żadnego.

Sączenie wina, ah tak. Przyjemności które utracili, ale wciąż do nich poniekąd wracali, mimo bezcolowości takich czynów. Sam już dawno tego nie robił. Od czasów wojny. Może warto któregoś razu zajść do baru i napić się sake? Powspominać jak to było czuć smak wina ryżowego spływającego po gardle i to szumienie w głowie gdy wypiło się go dostatecznie dużo? Tylko właściwie po co? To było bez sensu. Swoją drogą Mei nie zaproponowała im by usiedli. Nie sądził by chciała się ich szybko pozbyć. Raczej, zapomniała. Lalkarze bywali dziwnymi osobami. Inna sprawa że Kamaboko i tak nie planował siadać. Kanapa na której siedziała Mei i dwa fotele. Po jednym dla Shuten i Akane. On, mógł postać. Tak nawet było lepiej.-Wiele rzeczy o których rozmawiałem przed wojną przepadło bezpowrotnie. Z tobą, czy z innymi-Podszedł do jednego z foteli i oparł dłonie na oparciu. Chciał coś powiedzieć, coś takiego miłego. Albo raczej, sugerującego troskę? Nie był pewien, nie pamiętał, ale czuł że w takim momentach wypada coś powiedzieć. Była wojna, stara znajoma, niemal jak rodzina. Powinien z siebie wykrzeszać jakieś... słowa. Ale w głowie miał tylko pustkę. W sercu zresztą też, bo nie czuł się specjalnie przejęty losem Mei i kuglarzy. Ani na, ani po, wojnie. A może był, tylko próbował sobie wmówić że nie jest? To byla ciężka kwestia i zapewne zastanawiając się nad tym zmarszczył by brwi, ale ich nie posiadał. Nie był pewien czy oczekiwano od niego teraz jakichś słów, nie był pewien czy chce je wypowiadać, nie był też pewien - co dokładnie powinien powiedzieć.-Wygląda na to że wojna nie odcisnęła na tobie zbyt dużego piętna? A może to tylko maska? W każdym razie to dobrze. Inni cię potrzebują-Wydukał w końcu, uznając że chociaż nie było to najlepsze co mógł powiedzieć to zawsze było czymś. I od serca. Chyba. No, ale pierwsze lody przełamane, można powiedzieć że niewdzięczny obowiązek wypełniony, mógł więc przejść do faktycznego celu wizyty...

-Niedługo opuszczamy Hanę, zapewne też na dość długo-Spojrzał wpierw na Shuten, potem na Akane-Chciałbym przed wyuszeniem, uzyskać dostęp do technik kuglarskich jakie posiadacie. Zapewe macie coś, czego jeszcze nie potrafię, a chcę być przed tą podróżą gotowy tak bardzo, jak to tylko możliwe-Nie wiedział co prawda, czy kuglarze dysonują technikami których jeszcze nie znał, ale jeśli tak było, to oczywiście chciał je poznać. Tylko czy Mei mu na to pozwoli? Nie widział powodu by miała nie zezwolić. Rzecz w tym, że nie widział też powodu do tego by miala się zgodzić. Dotychczas był... niczym wyrzutek, nawet wśród kuglarzy. Samotnik do bólu. I kiedy raz próbował nieco bardziej się na swój klan otworzyć, to przyszła wojna i wszystko zepsuła. A teraz nie miał ani czasu, ani sił by mierzyć się z wyzwaniem jakim były interakcje społeczne z jego "Braćmi i siostrami". Chciał to szybko załatwić i udać się w podróż. Kto wie, może przy odrobinie szczęścia odnajdzie również spokój ducha, którego tak bardzo mu ostatnio brakowało?
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Czy powinna spodziewać się w siedzibie kuglarzy czegoś więcej, niż kukiełek? No... może kuglarzy. Lalka przed nimi była tylko lalką, czy tworem pokroju Kamaboko? Nie wiedziała, a chociaż miała jak to sprawdzić, zwyczajnie tego nie zrobiła. Obserwowała wysoką postać w oczekiwaniu na wskazanie drogi, po czym w ciszy ruszyli ku gabinetowi Mei. Wzrok dziewczyny wędrował przy tym po ścianach i meblach, rozglądając się po nowym otoczeniu. Pomimo spotkania wcześniej liderki lalkarzy, w samym domu klanowym nigdy nie była aż do teraz. Tak jak kolorowa fasada budynku dość się rzucała w oczy, tak samo wnętrze wyglądało na bardziej stonowane i... normalne? Nie mając ostatecznie wielu elementów, na jakich mogłaby zawiesić wzrok, skupiła się na samej drodze ku gabinetowi poszukiwanej kobiety. Nowe pomieszczenie od razu objęła spojrzeniem tuż po tym, jak przywitała się skinieniem głowy z lalkarką. Całkiem przytulne miejsce jakby tak spojrzeć. Ciężko jej było podać powód ku temu, jednak było w nim coś, przez co Sabataya nie miałaby nic przeciw, by spędzić w nim chwile czy dwie dłużej. Dość szybko skupiła uwagę na właścicielce całego przybytku, której już pierwsze słowa wprawiły w drobną konfuzję, o której mogło świadczyć co najwyżej drobne spięcie w towarzystwie niezmiennego, neutralnego wyrazu twarzy.
- Dobrze cię widzieć całą i zdrową, Hatsu-sama. - raz jeszcze skinęła głowa, posyłając Mei delikatny uśmiech. Z jakąkolwiek przyszedł sprawą Gonpachiro, nie wydawało jej się, żeby dotyczyła koncertu. O nim zupełnie nie wspominał od dłuższego czasu, a sam dawał wrażenie niezainteresowanego pomysłem, wobec którego wcześniej był tak podekscytowany. Przez wojnę wszystko tak bardzo uległo zmianom... Zerknęła na postać lalkarza obserwując go przez moment z nostalgią. Ciekawe, czy stary "on" kiedyś wróci. A jeśli tak, to kiedy? Co musi się ku temu stać? Westchnęła cicho opierając dłonie o biodra, z powrotem kierując czerwone tęczówki ku Hatsu.
- Koncertu żadnego nie planujemy, ale chyba miło byłoby mieć z jedną czy dwie dodatkowe sukienki. Tak na wszelki wypadek. - tak na przykład, jakby znowu kogoś natchnęło na zaciągnięcie jej na scenę. Albo... sama nie wiedziała. Chociaż próbowała znowu się uśmiechnąć, za drugim razem wyszedł nie taki, jak oczekiwała. Bardziej zmęczony, nawet może kapkę przygnębiony przez całą tę sytuację dotyczącej starszego mężczyzny.

Oddała pałeczkę Gonpachiro i chociaż ten sam postąpił kilka kroków ku wnętrzu pomieszczenia opierając się dłońmi o mebel, tak Shuten dalej okupowała miejsce w okolicach drzwi. Koniec końców była jedynie jako element ozdobny, a cała rozmowa głównie miała przebiegać pomiędzy jej towarzyszem, a głową Kugutsutsukai. Ona zaś, wraz z Akane, była zupełnie niepotrzebna. Zepchnęła na bok temat kolorowego odzienia, rzucając wcześniejszy komentarz bardziej w żartach niż jakkolwiek "na serio", patrząc przede wszystkim na własnego towarzysza. I znowu, chociaż był kawałkiem stali z ograniczonymi możliwościami wyrażania emocji, wyglądał dość nieswojo w porównaniu z Kamaboko, którego zapamiętała. Chciała mu jakoś bardziej pomóc w całej tej sytuacji, jednak możliwości rudowłosej były całkiem ograniczone. Mogła co najwyżej stać i obserwować, a chociaż cała postać jej przyjaciela wraz z wypowiadanymi słowami aż prosiły się, by ta zabrała głos i chociażby położyła dłoń na jego stalowym ramieniu, wzięła jedynie głębszy wdech pozwalając rozmowie toczyć się dalej. Odkąd wrócili z Mizuyamy zupełnie nie wiedziała, co może pomóc, a co nie będzie mieć ostatecznie większego znaczenia - pomijając fakt, że bez znaczenia było wszystko co do tej pory próbowała, byle jakoś podnieść lalkarza na duchu. Pokusiła się w tym wszystkim jedynie o ponownie kiwnięciem głowy, gdy spojrzenie lalkarza spoczęło na rudowłosej w kwestii ich podróży. Długiej podróży. Właściwie nie wiedziała nawet, czy z niej wrócą. Ona ku temu raczej nie miałaby większego powodu, podobnie jak Akane. A Gonpachiro? Wszystko zdawało mu się tak obojętne, że prawdopodobnie mógł wylądować gdziekolwiek i nie zrobiłoby mu to różnicy. Oparła się zaraz po tym o futrynę drzwi, splatając przed sobą ramiona. Pozostało jedynie poczekać. I liczyć na to, że szczęście im dopisze.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Podążając za Shuten ostatecznie i ona odwiedziła sklep i mogła zaopatrzyć się mniej więcej na drogę. Miała wszystko co potrzebne, a przynajmniej tak się jej wydawało w tamtym konkretnym momencie. Miała tylko nadzieje, że nagle jej się coś nie przypomni idealnie w momencie gdy oddalą się od wioski już na jakąś odległość. No wiecie, ta odległość, gdzie niby można by było się wrócić, ale jednak to już trochę daleko i głupio byłoby cofać się tą całą drogę. Wyruszyli! A przynajmniej tak początkowo się wydawało białowłosej, ostatecznie Gonpachiro miał jeszcze jeden przystanek do zaliczenia przed główną podróżą. Akane to nie przeszkadzało, a nawet nie była w pozycji by zgłaszać jakiś większy sprzeciw. Ostatecznie, w końcu kiedyś wyruszą prawda? To było dla niej najważniejsze. Zresztą skoro Shuten nie miała nic tam do dodania, to kim była by próbować się przeciwstawić Gonpachiro. Zresztą była nawet ciekawa co to za sprawę miał do załatwienia przed wyruszeniem w dalszą drogę. Był to dziwny i trochę niezdrowy nawyk, którego nabawiła się mieszkając w tej wiosce. Nie miała sama okazji do podłapania nowinek czy jakoś zapewnienia sobie rozrywki. Więc każda odskocznia od szpitalnej codzienności była czymś ciekawym. Skierowali się do siedziby Kugutsutsukai co Akane przyjęła nawet z dużym entuzjazmem, nigdy tu nie była, a może dowie się czegoś ciekawego na temat jej towarzyszy? Pewnym krokiem podążała za Shuten. o krok za nią. Może technicznie straciła posadę sekretarki, ale nic nie powstrzymywało ją przed zachowaniem przynajmniej kilku odruchów po tej roli.
Lalkę, która "przywitała" ich i zaprowadziła do osoby, której szukał Kamaboko, obdarzyła szybkim spojrzeniem. I może nawet na chwilę zawiesiła wzrok na wyrzeźbionym (w podwójnym tego słowa znaczeniu) brzuchu postaci. Trzeba w końcu docenić kunszt twórcy prawda? Przynajmniej tak sobie wmówiła. Co do samej Mei to za bardzo nie kojarzyła osoby, a może powinna? Tego nie była pewna. Jednak przytaknęła informacji kim jest i lekko skłoniła się w ramach przywitania. Akane udzielała pomocy wielu ludziom, czasami ich twarze czasami się zacierają z biegiem czasu. Pracując w tutejszym szpitalu nauczyła się trochę odcinać od tego co robi. Znaczy dalej wykonywała swoją pracę najlepiej jak potrafiła, ale odcinała się od tego emocjonalnie. To pomagało przetrwać w obecnej sytuacji. Sama nie miała tu nic do dodania, więc pozostała biernym obserwatorem, ustawiając się w okolicy Shuten przy drzwiach. Jedna informacja skupiła jej uwagę. Strój do koncertu? Zaraz zaraz, czemu ona o niczym nie wie? Posłała jedynie pytające spojrzenie w stronę rudowłosej wraz z lekkim uśmiechem. Yep. Nie odpuści. Jeśli Shuten była jakąś tajemniczą idolką, to Akane to z niej wyciśnie. Jako element dekoracji miała też trochę by poprzyglądać się wystrojowi wnętrza, chociaż to nie znaczyło, że ignorowała to co dzieje się pomieszczeniu, wręcz przeciwnie. Cały czas uważnie notowała każde słowo jakie tutaj padło.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Za tym co odległe­
WydarzenieMini-fabuła
Post4/?
Lalka, asystent Mei ostatecznie zdawał się zostać jedynie doceniony przez dziewczynę mającą najmniejszą styczność z lalkarzami... raczej. Chodziło rzecz jasna o Akane, jaka to podziwiała lalkowy brzuch. Gdyby lalka potrafiła, to zawiesiłaby wzrok chwilę dłużej na "kapłance", jakby chcąc uświadomić że to widziała. Nie mniej jednak, oczu nie posiadała, to zrobić tego nie mogła. Szybko też zresztą wraz z Shuten zamieniły się w ozdoby do pokoju, kiedy to ten prowadził rozmowę. No, kinda. Shuten w końcu jeszcze odpowiedziała na przywitanie. Ba, nawet skomentowała kwestię sukienek, na co Hatsu się... uśmiechnęła. Uśmiech rzecz jasna był mieszanką między sztucznym, a prawie ludzkim, co świadczyło o dość sporym poświęceniu przy tworzeniu lalki. W końcu mimika twarzy nie była prosta do opracowania.
- Myślę, że znajdziemy chwilę na zdobycie Twoich wymiarów. - stwierdziła, nim jednak skupiła się na Gonpachiro który to jako jedyny podszedł bliżej. I miał problem ze zebraniem odpowiednich słów. Mei przyglądała się mu, a na pierwsze zdanie jakie wypowiedział kiwnęła głową. Raczej nie znalazłoby się osoby, która stwierdziłaby że po takiej wojnie niewiele się zmieniło. Kolejne słowa, już cięższa do zebrania, spowodowały że Hatsu spojrzała w bok. Napiła się znowu wina, jakiego to poczuć nie mogła.
- Kamaboko-kun... wojna największe piętno odznacza za pierwszym razem, o czym nasza obecna Tsuchikage może coś wiedzieć. - czyżby nawiązanie do Kiri? - W moim wieku, i po ilości wojen oraz bitew jakie przeżyłam... utrata bliskich mi rodaków oraz domu nie jest czymś nowym. Trzeba skupić się na prowadzeniu tych co zostali, chociaż nie było to nigdy trudniejsze.
Odpowiedź władczyni kuglarzy nie zdawała się być najbardziej pozytywna. Ciężko też było wyczuć jakiś ton głosu i jedynie jak można było go nazwać to neutralnym. Czy to ze względu na ograniczenia jej ciała, czy ze względu na aktualne emocje jakie mogła odczuwać. Lub nie odczuwać.

Prośba Kamaboko definitywnie nie była do końca spodziewana. Mógł to zauważyć każdy, kiedy Hatsu zatrzymała się w miejscu. Nawet nie drgała. Jej bezemocjonalny wzrok nie był jednak skierowany na Kamaboko, a gdzieś jeszcze dalej. Wspomnienia? Ciężko było stwierdzić. Po chwili odstawiła kieliszek na stoliczek.
- Dwóch technik jestem w stanie wiedzą się z Tobą podzielić, jednak trzecia... to technika jaka nie powinna zostać ponownie użyta i powinna popaść w zapomnienie, mimo że jest potężna. Jej sztuka jest... ponad niesmaczna. - stwierdziła Mei, nim zatrzymała się ponownie i zaczęła myśleć. - Jedyna opcja abym pozwoliła Ci na naukę tej techniki... to wykonanie dla mnie przysługi. Nie przeszkodzi wam w podróży. Mówiąc prosto, chciałabym abyście kogoś ze sobą zabrali. Kogoś, kto potrzebuje doświadczyć świata, a o kogo zbyt bardzo się martwię by zaufać tej wiosce z wychowaniem jej.
Częściowa zgoda i oferta. To otrzymał Kamaboko w zamian do swojej prośby. Czy zgodzi się na nią, czy nie i weźmie tylko dwie techniki, jakich detali nawet jeszcze nie znał? O to jest pytanie.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Ubrania na zmianę co? Bo wyglądało na to że było to coś, czego potrzebowała Shuten. A przynamniej, dodatkowe ubrania. Bo to nie tak że żadnych nie miała. Kamaboko równiez kiedyś takie miewał, teraz jednak nie było mu to więcej potrzebne. Niemniej, chyba czułby się bardziej komfortowo mogąc się "Przebrać", chociaż u niego przebranie było nieco bardziej rozległe i skomplikowane. Teraz jednak nie miał czasu by o to zadbać i musiało mu wystarczyć to co miał. Przyjdzie pora na opracowanie alternatyw. Rzecz jasna nie teraz, nie w najbliższym czasie, lecz w nieco odległejszej przyszłości. Słysząc odpowiedź na poruszoną przez siebie kwestię grzecznościową, uniósł głowę, trawiąc słowa Mei. W końcu powoli skinął głową.-Rzeczywiście. Nie sądzę by śmierć mogła mną jeszcze jakkolwiek wstrząsnąć...-Spojrzał na Shuten i Akane. Czy przejąłby się gdyby umarły? W sumie już nie raz się zastanawiał w jakim stopniu były one dla niego istotne. Teraz jednak raz jeszcze stojąc naprzeciw podobnego problemu, zastanawiając się nad tym w kontekście wojny, doszedł w końcu do ważnej konkluzji - nie przejął by się. Brakło by mu czegoś w życiu, pewnie odczuwałby jakiś taki smutek, nudę i pustkę w miejscu które wcześniej wypełniały jego towarzyszki - ale nie przejął by się. Była to naturalna kolej rzeczy. Stracił już w swoim życiu dużo ważniejsze osoby niż przyjaciółka i towarzyszka podróży. Nie oznaczało to jednak że planował dać im umrzeć. Nie oznaczało to też że ich życia były nieznaczące i że mógł je poświęcić w przypływie błyskotliwej strategii bojowej. Planował utrzymać obie kobiety przy życiu jak najdłużej, nawet kosztem własnego życia. Tak, tego był pewien. Rzecz w tym że gdyby już, dziewczyny umarły, zwyczajnie by się tym nie przejął. Ruszyłby z życiem dalej, dalej będąc sobą. Jakkolwiek pokręte było "Ja" w tej chwili rezydujące w tym co pozostało z jego ciala.-To całkiem smutna konkluzja-Dodał po krótkiej chwili milczenia. To też pierwszy raz od dawna kiedy zdawał sobie w 100% sprawę z odczuwanych emocji. Chociaż odczuwane emocje to dużo powiedziane, bo nie było mu teraz smutno. Wiedział jednak że wnioski które wysnuł były "Smutne". Słysząc kolejne słowa Mei, wewnętrznie westchnął. Relacje międzyludzkie były rzeczą bardzo skomplikowaną, wręcz nużąca. A jednocześnie, było w nich coś, co mimo aktualnego stanu mentalnego, przyciągało go do nich. Hej, mimo że był ostatnimi czasy nieco nihilistyczny, to jednak wciaż przebywał z Shuten i Akane a teraz na dodatek miał wybierać się z nimi na przygodę i jeszcze odwiedził Mei! To całkiem wiele jak na kolesia który nie bardzo widział cel i sens dalszej egzystencji. W sumie dlaczego dalej żył, skoro mógł nie? Zagadka. W każdym razie, Mei skończyła mówić a on przelotnie spojrzał na Shuten a potem nieco dłużej na Akane i wrócił spojrzeniem do Mei-Jedno piskle więcej, nie robi mi różnicy.-Tak, ale to nie wystarczy. W sumie czy powinien zapytać o zdanie Shuten...? Raz jeszcze spojrzał na towarzyszkę i westchnął wewnętrznie. Mógł sobie pozwolić na nieco samolubności.-Chociaż mogę obiecać ochronę ze swojej strony, to jednak nie jest to wycieczka krajoznawcza. Tak jak i Akane, twoje dziecko musi sobie zdawać sprawę że może umrzeć. Ty też musisz zdawać sobie z tego sprawę. W takim świecie żyjemy-Podrapał się po policzku, Eh. Ale przecież Mei zarządza tym burdelem na kułkach od lat. Walczyła w niejednej wojnie. I zpaewne wycierpiała tyle co sam Gonpachiro-Ale to wiesz i nie wiem po ci to mówię-Burknął dochodząc do wniosku że niepotrzebnie mówił niepotrzebne rzeczy. W sensie, generalnie powiedzenie tego nikogo nie zaboli. Chociaż w teorii mogło lekko ukłuć Mei, bo po co jej to mówi, skoro to wie? Niektórzy nie lubili takiego traktowania. Problem polegał jednak na tym, że powiedzenie tego zabolało Gonpachiro. Bo on generalnie wolał by nie mówić rzeczy, jeśli nie jest to konieczne. A teraz to zrobił, czyli zużył energię na rzecz kompletnie nie potrzebną. A w ostatnich dniach robił to nad wyraz często i mu się to specjalnie nie podobało. W ogóle to po cholerę mu kolejny kurczak? Czy na pewno dobrze to przemyślał?-Trzecia technika, trzecią technikę. Myślę że jestem ci to winien za te dwie techniki... i za wszystko-W sumie znów nie był pewien, ile w tym szczerości a ile grzecznego fałszu. Powiedzał te słowa bez większego zastanowienia ale teraz jak się nad nimi zastanawiał, to czy faktycznie był jej wdzięczny? Nie był pewien. Chyba lubił Mei, była... poniekąd jak on. Kiedyś. Teraz mniej. Więc chyba ją lubił, więc chyba był wdzięczny. Ale jednocześnie czuł jakąś taką obojętność... gdyby go wyrzuciła i nie dała mu technik, nie poczułby zupełnie nic. Gdyby wyszedł z dwiema technikami i bez kurczaka, nie poczułby zupełnie nic. I teraz robiąc to co robił nie czul zupełnie nic. No, poza irytacją na tą nie specjalnie interesującą konwersację.-Więc, przedstawisz nam czwartego członka naszej drużyny? Co do dwóch technik daj mi znać gdzie są a spojrze na nie przed wyjściem-Bo do trzeciej mu nie było śpieszno. Nawet nie był pewien czy potrzebuje "Plugawej" techniki. Pewnie nie, chociaż ciekawilo go, co też konkretnie za takie uchodziło w ich "Szkole" która sama w sobie w oczach zwykłych ludzi mogła uchodzić za plugawą. Starczy chociażby przypomnieć sobie zachowanie Shuten, gdy pierwszy raz zobaczyła jego nowe "Wdzianko".
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Ubrania na zmianę rzecz jasna miała. Tak samo prowiant, a wszystko to upakowane w zwoje na podróż. Nie mniej jeśli miała okazję zasilić swoją garderobę o kilka ładnych sukienek, to czemu miałaby nie skorzystać? Kiedyś zapewne to, czy coś jest stosunkowo "ładne" niezbyt by ją obchodziło. Grunt, to wyglądać w miarę przyzwoicie i nie pakować się w nic, co by szczególnie utrudniało jej ruchy. Teraz jednak wiodły ją zupełnie inne priorytety i chociaż rzeczywiście nosiła ze sobą zarówno wygodniejsze spodnie, to nie zamierzała wzgardzić czymś bardziej dziewczęcym. Na własną obronę zawsze mogła przecież stwierdzić, że zbroję samurajską też ze sobą targa, tworząc tym idealną przeciwwagę dla wstążek i falbanek. Mei zdawała się być zadowolona z odpowiedzi rudowłosej. Takie miała wrażenie, chociaż ciężko było wywnioskować niektóre rzeczy z mimiki sztucznego tworu. Na ile jej uśmiech był szczery, a na ile w zupełności mechaniczny - nie wiedziała. Mogła za to przypuszczać, że jej artystyczna dusza może mieć jednak powody do zadowolenia w całej tej sytuacji. Skinęła głową na słowa lalkarki, a jej wcześniejszy uśmiech, chociaż zmalał, przez moment mógł zdawać się dużo bardziej żywy przez niewielkie "gwiazdki" w oczach, jakie to mimowolnie pojawiły się na myśl o paradowaniu w uroczej sukience na pokładzie Wielory- znaczy się na myśl o zasileniu własnej kolekcji o dodatkowe... Nevermind, that's pointless anyway. Człowiek niekiedy dochodzi do takiego momentu w swoim życiu, kiedy niektórym rzeczom może zaprzeczać już tylko dla samego faktu, by się z kimś nie zgodzić - choćby nawet z samą sobą, a i na to nie miała wielu sił. W tym wszystkim nie zwróciła uwagi na baczne spojrzenie Akane, na moment uciekając świadomością w przyjemniejsze niż Hanagakure rejony - gdziekolwiek by one nie były ulokowane w obecnym świecie.

Atmosfera w pomieszczeniu zrobiła się szybko na tyle ciężka, by ściągnąć rudowłosą bardzo prędko na ziemię. Tak jak sam Kamaboko by ciężkim obiektem do obserwacji, tak z każdą kolejną chwilą wzbierała w niej frustracja. Czy wiedziała o czymkolwiek, o czym wspominała kuglarka? Trochę. Może trochę bardziej? Nie wiedziała, jak ma to ocenić. Niewiele pozostało Sabatayi wspomnień z czasów przed upadkiem Kiri, chociaż mogła z całą pewnością stwierdzić, że była innym człowiekiem. Skoro jednak sama niosła jakiś bagaż doświadczenia, to czy nie powinna najlepiej wiedzieć, jak pomóc Gonpachiro? No właśnie... nie. Nie wiedziała. Co prawda posiadała jakieś mgliste przeczucie do jednej rzeczy, która w gruncie rzeczy mogłaby stanowić remedium dla lalkarza, jednak była poza zasięgiem jej rąk bardziej niż cokolwiek innego. Zwinęła dłoń jednej ze splecionych za sobą rąk w pięść uchylając usta, by odpowiedzieć na słowa lalkarki, jednak koniec końców zamknęła je na powrót. Spojrzała ponownie na Kamaboko i chociaż jego słowa w rzeczy samej były smutne i przygnębiające, tak nie miała pojęcia co zrobić z posłanym ich dwójce spojrzeniem. Rozczytać coś z niego było dużo cięższe niż w wypadku Mei. W końcu ile emocji może wyrazić statyczny kawałek... szkła? Plastiku? Cokolwiek chodziło jej towarzyszowi po głowie, w jednej chwili niewidzialna ręka jakiegoś dziwnego poczucia winy zacisnęła się na jej gardle. Wbiła wzrok w podłogę, nieświadomie zaciskając pięść coraz bardziej. Czy w takim razie, gdyby stało się coś ich dwójce, przejąłby się? Gdyby miał do wyboru ratować Shuten i Akane, a siebie, wybrałby siebie czy ich dwójkę? Czy były aż tak bezużyteczne i bezwartościowe, by ich brak nieszczególnie zmienił cokolwiek? Nie miała jednak jak go winić za podobne podejście. Ostatecznie przez cały okres ich znajomości nie zrobiła dla niego niczego szczególnego, a nawet w Mizuyamie wszystko, co mogła zrobić, to patrzeć jak wszystko szlag jasny trafia.

Miała poniekąd pojęcie, do czego zdolni byli kuglarze. Cała jej wiedza pochodziła jak nie z przebywania z mężczyzną obok, to z archiwum ANBU Iwagakure. Nie miała jednak większego pomysłu co do tego, o jakiej technice mówiła Mei. Tak jak dwie pozostałe nie stanowiły problemu i jej przyjaciel mógł z nich korzystać, tak z ostatnią wiązały się zobowiązania. Więc mieliby zabrać kogoś ze sobą? Nie była do końca pewna, czy to dobry pomysł. Z jednej strony cztery osoby to nie tak dużo, ale z drugiej chciała uniknąć sprowadzania Ichiwie na statek całego szwadronu osób. Chociaż może nie przeszkadzałoby mu to? Decyzję pozostawiła w rękach Kamaboko, tylko na krótki moment odrywając wzrok od podłogi zerkając przelotnie na Hatsu. Koniec końców uznała, że cokolwiek zadecyduje jej przyjaciel, będzie jej to może nie tyle obojętne, co niczym, na co mogłaby się burzyć. Może większe grono dobrze im zrobi? Jedna osoba do upilnowania więcej nie brzmiała ostatecznie jak duży problem. Mogli jedynie poczekać, aż nowy członek załogi zostanie im przedstawiony, a skoro Gonpachiro i tak musiał jeszcze przejrzeć zwoje, to powinna mieć chwilę na załatwienie z Mei tego jednego drobiazgu, nad którym i tak w obliczu całej ten grobowej atmosfery niekoniecznie myślała. Wiedziała, że wypadałoby doprowadzić temat do końca skoro go zaczęła, jednak nagle było jej do tego dużo mniej śpieszono.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Nawet gdyby lalka miała fizyczną możliwość zawieszenia na Akane wzroku w celu uświadomienia jej wyłapanie jej czynu, to dziewczyna raczej nie przejęłaby się tym faktem zupełnie. W końcu gdyby nie miała tego uraczyć spojrzeniem to zapewne nie byłoby to wystawiane od tak na widok prawda? Już pomijając fakt, że to była lalka. Twórca mógł przecież nie wyrzeźbić takiego brzucha, a nawet jeśli to ile trzeba by zasłonić ten kawałek ciała? No właśnie.
Podczas spotkania z Mei, czy też szefową lalkarzy, Akane odniosła wrażenie, że zamiana ciała w lalkę musi być jakimś zwyczajem wśród lalkarzy czy coś? Co zyskiwali na tym, że porzucają cielesną powłokę? Znaczy, nie muszą się martwić o rzeczy takie jak jedzenie i tak dalej, ale cóż. Czyżby nie trafili wtedy czegoś przy okazji? Mirai wbiła swoje spojrzenie w plecy Kamaboko zastanawiając się nad tym. Nie miała tutaj żadnego interesu, tudzież zajęła się swoimi myślami. W końcu każdy stracił coś na tej lub innej wojnie. Każdy mógł również utracić życie podczas tych wydarzeń. Nie musieli jej nawet przypominać o tym wszystkim. Z zamyślenia wyrwała ją informacja o nowym członku drużyny. Oh? Przez chwilę oczy dziewczyny zabłysły zainteresowaniem, tego się nie spodziewała. Nie wiedziała jak odebrać zrównanie ją z ową nową osobą przy "możesz umrzeć", jakby wcześniej nie była tego świadoma. Podrapała się po policzku tym razem nawet nie próbując rozwodzić się nad tym zagadnieniem. Nawet nie chciała usłyszeć odpowiedzi. Teraz pozostało jej z zainteresowaniem czekać na nową osóbkę, która oficjalnie została przyjęta do drużyny. Bring it on!
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Za tym co odległe­
WydarzenieMini-fabuła
Post8/?
Strój. Ubrania na zmianę. Falbanki i bycie idolką na pokładzie pokładu noszącego nazwę po bardzo wielgachnym stworzeniu. Kiedy te myśli przechodziły przez głowę Shuten, będące trochę bardziej dziewczęcymi niż za dawnych czasów, pozostali członkowie drużyny mieli trochu uboższe. Taka kapłanka przykładowo, mogła czuć się bardzo nieswojo w otoczeniu, które zdawało się że się zna. Czym innym mogła się więc zająć, poza dewagowaniem czy naprawdę każdy lalkarz na którymś etapie swojego życia stawał się kukiełką pozbawioną ludzkich przyjemności? Z drugiej strony, przedstawiciel wspomnianej grupy na myśl o ubraniach przypomniał sobie o fakcie, że mu również "przebrania" by się przydały. Kto jednak miał czas na tworzenie nowych kukiełek, kiedy to przygoda na nich czekała? Ano właśnie. Na pewno nie Gonpachiro.

Dość pesymistyczna wzmianka Kamaboko z tym, że nie był w stanie sobie wyobrazić aby śmierć kogoś go ruszyła, nie spotkała się z większym odzewem. Ani ze strony Hatsu, ani ze strony Shuten która to przymilkła na widok jego spojrzenia i mogła tylko zacisnąć pięść. Czy coś by poczuł? Pytanie dobre, i na które to jasnej odpowiedzi zdawali się jeszcze nie mieć. Uczucie pustki było pewne dla poety, jednak coś więcej było wątpliwe wedle jego przemyśleń. Czy faktycznie tak by było, i nie poczułby nic więcej po śmierci swojej kompanki z którą zapewne rozdzielał się na bardzo niewielkie skrawki czasu? Chciałoby się w niego wierzyć, i wątpić w to by jedyne co by poczuł to pustka.
Niestety, nawet rudowłosa Kage nie zdawała się mieć dobrych słów do zaoferowania swojemu przyjacielowi. Nie zdawała się wierzyć w to, że faktycznie była dla niego kimś drogim i w jakiś sposób bezcennym. Nie, kiedy to nie była w stanie mu wcześniej pomóc i teraz mogła siebie tylko za to kopać, żyjąc z nadzieją że może jeszcze Kamaboko wróci. Ten taki szczęśliwszy. Lub chociaż bardziej czuły. Naiwne marzenia, tak na pewno zostałyby nazwane jej chęci. Nie mniej, w tym powojennym świecie, może marzenia były tą rzeczą potrzebną by ruszyć do przodu.

Hatsu ponownie się uśmiechnęła, kiedy tylko usłyszała ostrzeżenie Gonpachiro w jakim świecie żyli. Definitywnie o tym sama dobrze wiedziała i wiedział to nawet sam Kamaboko, przez co zaczął sobie pluć tylko w twarz za marnowanie energii na rzeczy zbędne.
- Nawet dzieci teraz, świadome są możliwości śmierci gdziekolwiek. Na szczęście też, umie ona co nieco się bronić, więc mam nadzieję że nie przysporzy wam zbyt wielkich kłopotów. - stwierdziła, wstając ze swojego siedziska na kanapie i odkładając kieliszek z winem. Podwijając trochę swój lewy rękaw, liderka przyłożyła prawą dłoń do nadgarstka na jakim znajdowała się pieczęć, i po chwili z chmurki dymu ujawniły się dwa, niezbyt wielkie zwoje. Łapiąc je, natychmiast położyła je na stoliku tak by lalkarz mógł do nich zajrzeć. - Dobrze więc. Dwie techniki, jakie są dostępne dla praktycznie każdego z naszych artystów. Naucz się z nich ile możesz. Zakazaną... wasza nowa kompanka oceni, kiedy będzie odpowiedni moment by Ci ją przekazać. Powinna zjawić się tutaj za jakieś 15 minut, na nasze wcześniej umówione spotkanie. W między czasie, Shuten-dono. Choć ze mną do pokoju obok, weźmiemy tam twoje rozmiary. Akane-chan, też możesz się dołączyć aby nie nudzić się z jakimiś zwojami o technikach.
Few minutes later...

I w ten sposób, po zgodzie lub nie, drużyna trochę mogła się rozdzielić. Gonpachiro miał dwa zwoje, mniej lub bardziej interesujące do przeczytania, a w międzyczasie dziewczyny mogły zająć się sobą. Shuten, podążając za Mei do pokoju obok, mogła zobaczyć że zdawał się być on specjalnie przeznaczony do szycia strojów. Mogła zresztą zobaczyć parę manekinów, na których to widniały różne stroje idolek - najpewniej były to też ubrania Hatsu, kiedy to chciała zmienić swoje aktualne.
- Zrzucaj wdzianko. Wymiary muszą być dokładne, inaczej cały urok stroju zniknie. - stwierdziła Mei, swoim jakże bezemocjonalnym głosem. Zarzuciła też ręce na biodra i patrzyła prosto na dawną Kage, jakby podkreślając że wcale nie żartowała. - Ah, wybierzcie też jedno ze wdzianek. Postaramy się coś w tym stylu do Ciebie pasującego wykonać. Tutaj masz projekty.
Po tych słowach, wręczyłaby dawnej Tsuchikage karteczki z malunkami jak mniej więcej sukienki by wyglądały.
- Standardowe projekty jakimi się zajmuję, stawiające nad słodkość, to opcja numer 1, 2, 3 i 4. Opcja 5, 6, 7 i 8 są już bardziej neutralne, bardziej atrakcyjne i skupione na nie przesadzeniu w żadną stronę. Nie są moją specjalizacją, ale dalej oferuję najwyższą jakość. No i na koniec... stroje jakie mają podkreślić twoją kobiecość i sprawić, by facet którego pragniesz nie mógł oderwać od Ciebie wzroku. - zdawało się, że uśmiech Hatsu przez moment się powiększył bardziej patrząc na Shuten, ale to na pewno musiało być złudzenie. Definitywnie te stroje nie były w centrum zainteresowań dawnej Kage. -9, 10, 11 i bardziej gorąca 12. Kluczem jest pokazywanie odpowiedniej ilości skóry, i dobre podkreślenie kobiecych krągłości, oraz atutów. - tak rzekła ekspert. I mogli się sprzeczać. Lub nie sprzeczać. Na pewno musieli wybrać projekt, jaki to Sabataya chciała otrzymać od Hatsu. Liderka kuglarzy zerknęła też na Akane, jeżeli zjawiła się w tym pomieszczeniu wraz z Tsuchikage, i kiwnęła sama do siebie głową. - Ty też wybierz.

W tym samym czasie, u Kamaboko który to został w gabinecie Mei (potencjalnie też Akane) i zapewne czytał sobie zwoje, zjawiła się nowa postać. Bez pukania do drzwi, do środka weszła młoda dziewczyna z dość bezinteresownych wzrokiem. Zdawała się mieć pewnie około 14 lat, patrząc po wzroście i policzkach. Swój niezbyt wiele mówiący, a raczej kompletnie niezainteresowany czymkolwiek wzrok, skupiła na pustej kanapie.
- Gdzie Mei? - zapytała neutralnym tonem, jednak już trochę mniej dziecięcym. Może przez niemożliwe do wyczucia w nim jakieś emocje.

Kamaboko otrzymuje możliwość nauczenia się technik: Sensō no Ashikase (Ninjutsu B) i Chakuraneichāshīru Fūin (Fuinjutsu B).
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Kwestia technik została w pewien sposób dogadana. Dwa zwoje znalazły się w rękach Gonpachiro i pozostało jedynie zaczekać na kolejnego członka drużyny. W międzyczasie zaś została kwestia sukienki, która tak naprawdę wyszła sama z siebie i nie była czymś, po co docelowo przybyła do siedziby kuglarzy. Może nie zamierzała idolkować czy śpiewać odziana w kostium prosto spod igły Mei, jednak nie widziała w tym osobiście większego problemu. Zaproszona do kolejnego pomieszczenia kiwnęła głową, zostawiając kwestię ruszenia za ich dwójką w rękach Akane. Nie zamierzała dziewczyny ani szczególnie zachęcać, ani odwodzić od całego pomysłu. Ot, jej decyzja. Tym samym zostawiła Gonpachiro w poprzednim pomieszczeniu, wkraczając do osobistej szwalni Hatsu. Wzrok Sabatayi dość szybko przemieszczał się pomiędzy jednym manekinem a drugim. W sumie... czy takowym nie była sama głowa Kugutsutsukai? Dużo lepiej wykonanym i ruchomym, to prawda, jednak nie muszącym martwić się, że któryś z obiadów niefortunnie pójdzie w boczki. Był to z pewnością plus posiadania mniej ludzkiego ciała jak chociażby tego rudowłosej. Potrzeba ściągnięcia z niego ubrań nie była większym zaskoczeniem. Ile tylko miała z siebie ściągnąć? Samo zrzucenie z siebie bluzy wewnętrznie kuło Godaime, którą mimo wszystko nosiła na sobie z konkretnego, chociaż bardzo oczywistego i przyziemnego powodu. Gdyby jeszcze w pomieszczeniu znajdowała się sama Akane, która siłą rzeczy ze względu na status medyka musiała swego czasu sprawdzić stan Tsuchikage, nie byłoby z tym większego problemu. Ale w obecności Mei? Mogła być kukiełką i lalkarzem, jednak nie zmieniało to faktu, że w obecności nomen omen obcej osoby czuła się dość nieswojo. Zmierzyć ją jednak jakoś musiała, to też rozsunęła suwak swojego wierzchniego odzienia wieszając je na wieszaku bądź krześle - kwestia najmniejszej wagi w tym wszystkim. Mimo wszystko nie chciała, by jej ubrania wylądowały na podłodze. Kurz byłby zbyt dobrze widoczny na czarnym materiale.

Zdążyła też poluźnić obecnie noszoną sukienkę, nim Mei przyniosła projekty. Zaprzestała na moment proces ściągania odzienia, skupiając uwagę na przyniesionych obrazkach. Pierwsze cztery opcje zupełnie nie były zaskoczeniem. Hatsu zdecydowanie lubiła urocze rzeczy, co widać było w noszonych przez nią strojach. Tak jak były z pewnością ładne, tak patrząc na nie miała wewnętrzny dylemat. No bo czy Ichiwa z kolei lubił takie rzeczy? Nie miała pojęcia. Nie, żeby też kiedykolwiek go o to pytała. Z drugiej strony czy sama miała dwanaście lat, by ubierać się na modłę Mahou Shoujo? Nie mniej czwarty projekt był czymś, co mimo pastelowego różu mogłaby nosić bez poczucia, że siedzi w dość osobliwym przebraniu. Nie był to jednak koniec, a kolejna fala projektów brzmiała jak coś bliższego sercu rudowłosej. Bardziej wyważone, z estetyką nie wybijającą szczególnie ponad to, co sama nosi. Tak jak góra pierwszej sukienki nie do końca odpowiadała jej gustom, tak pozostałe zapowiadały się obiecująco. Szczególnie jeden wpadł jej w oko, jednak szybko zapomniała o wszystkich. No bo... hej! Absolutnie nie miała nic przeciw, by Kapitan nie mógł oderwać od niej wzroku, not gonna lie. Czerwone oczy błysnęły ponownie, jednak szybko zgasły pod wpływem spojrzenia głowy Kugutsutsukai. Odruchowo starała się na nią nie patrzeć udając, że wcale a wcale jej poliki nie stały się delikatnie cieplejsze i bardziej żywe kolorystycznie. Kolejne cztery projekty były... były... sama nie wiedziała. Nie wątpiła, że ubierając coś podobnego z pewnością przyciągnęłaby wzrok. Tylko czy byłby to wzrok Ichiwy? Szczerze wątpiła. Nie zdziwiłaby się, gdyby cały czerwony na twarzy zaczął robić wszystko, byleby wtedy na nią nie patrzeć. A przecież nie o to chodziło! Poza tym może nie były to szczególnie skąpe stroje, jednak nie była pewna, czy chciałaby w nich paradować po statku pełnym innych osób. Gdyby była na nim sama z Kapitanem to... to może, o! Żeby mu jeszcze bardziej podokuczać. Ale tak? Nie widziała w tym większego sensu. Poza tym czy koniecznie potrzebowała pokazywać więcej biustu, by zdobyć jego uwagę? No właśnie! Sięgnęła dłonią w kierunku wcześniejszych szkiców, chwytając swojego faworyta oburącz i odwracając go rysunkiem w kierunku lalkarki.
- Wszystkie wyglądają obiecująco, ale myślę, że ten będzie najlepszy. - stwierdziła uśmiechając się szeroko niczym dzieciak na dziale z zabawkami. Jasna sukienka z granatowymi elementami i złotym wykończeniem wyglądała jednocześnie dość elegancko i rzeczywiście nieco uroczo. Nie tak jak wcześniejsze projekty, jednak wystarczająco w odczuciu samej Shuten. A te dłuższe rękawy? Nie widziała potrzeby, by prosić o cokolwiek więcej. I-I jeszcze ta czapeczka! Pytanie tylko, czy spodoba się Ichiwie... - Całą resztę zostawiam w twoich rękach, Hatsu-sama. - dodała odkładając rysunek, po czym wróciła do ściągania sukienki odsłaniając resztę pamiątek wojennych Tę, podobnie jak bluzę, odwiesiłaby w to samo miejsce. Nie była jedynie pewna co do biustonoszu. Z jednej strony wolała w nim zostać, a z drugiej mógł wpłynąć na pomiary lalkarki. Wniosek? Sięgnęła do zapięć tegoż, chociaż w każdej chwili była gotowa zostawić je w spokoju. Tak na wypadek, gdyby samej Mei ten na dziewczynie nie przeszkadzał.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

No więc dostał techniki kuglarzy których jeszcze nie posiadał. Dwie z trzech, dobrze. To czy Akane tu została czy nie, nie interesowało Kamaboko w najmniejszym stopniu. Rozsiadł się w końcu w fotelu i zagłębił w lekturze zwojów. Pierwsza technika okazała się być... czymś niedgłupim, ale też z drugiej strony przeciętnie użytecznym. Nie widział większego sensu rozwodzić się nad tą techniką. Natomiast druga z nich... tak, jej potencjał był bardzo duży. I nieco straszny, ale to można powiedzieć o wiekszości technik kuglarzy. I nie tylko kuglarzy, a ninja samych w sobie. Nic dziwnego że ludzie odbierali ich za jakieś potwory - byli nimi. Postkał palcem w poręcz fotela, analizując technikę i tak też nie do końca zwrócił uwagę że ktoś wszedł do środka. Przynajmniej, dopóki się do niego nie odezwał. Dopiero wtedy zwinął zwój i spojrzał na osobę przed sobą. Zdecydowaniee była to postać o której wspominała Mei. Ah, ileż ta dziewczyna musiała wycierpieć na wojnie, by mieć te oczy? Ten głos? Czy patrzyłby i mówił tak jak ona, gdyby dalej miał swoje ciało? Przyglądał się jej przez chwilę po czym wskazał zwojem na kanapę-Usiądź proszę, Mei zaraz przyjdzie. Jest w tej chwili zajęta, no i jeśli dobrze rozumiem jej intencje, to chyba mamy teraz porozmawiać-Odłożył zwój i poczekał aż rozmówczyni usiądzie. O ile to zrobi, bo jeśli nie będzie chętna do siadania, to będzie kontynuował.-Nazywam się Kamaboko Gonpachiro. Ale możesz mnie nazywać jak ci wygodnie-Przyjrzyał się dziewczynie, eh, to będzie upierdliwa robota-Jak się nazywasz? Jak na ciebie wołają?-Nie planował przedstawiać ani Akane ani Shuten, same to zrobią, kiedy będą tego chciały. Jak na razie dziewczyna nie musiala wiedzieć nawet o ich istnieniu. Wpierw Kamaboko spróbował przełamać pierwsze lody, dopiero potem powie dziewczynie że cóż, wyjeżdżają. I ona z nimi. Zakładał że Mai jej o tym nie powiedziała, zakładał również że dziewczyna jest poniekąd do niej przywiązana. A to oznaczało mniejsze lub większe tantrum rzucone po usłyszeniu tych nowinek. Co prawda pierwsze wrażenie mówiło Kamaboko że nie będzie problemów, ale problemy miały to do siebie że lubiły zaskakiwać. I pojawiać się w niespodziewanych miejscach i momentach.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Główna siedziba Kugutsutsukai

Przywódczyni kuglarzy była przebieglejsza niż Akane się na początku zdawało. Dobrze. Polubiła ją za to. Nowy nabytek ich drużyny miał ocenić kiedy ich Kamaboko miał otrzymać zwój. To może być ciekawe! Następnie wyglądało na to, że zabawa w przebieranki nie była tylko jakimś żarcikiem. Dlatego też jak tylko zaproponowano jej dołączenie. Zgodziła się w gruncie rzeczy zaciekawiona ową sytuacją. W środku cóż. Musiała się nieco powstrzymywać by nie wyglądać jak dziecko w sklepie z zabawkami. Już dawno nic nie wywoływało u niej takiego stanu. Z zaciekawieniem przyglądała się każdemu widocznemu ciuszkowi w owym pomieszczeniu. Z tak samo wielkim zainteresowaniem śledziła Shuten i jej wybór.
Kiedy zostawiono jej również wybór, nie wahała się nawet sekundy. Naprawdę. Dziewiątka była jej typem.Naprawdę nie spodziewała się takiego miejsca w Hanie. Może ostatecznie ta wioska miała coś do zaoferowania, tylko trzeba było znać odpowiednich ludzi? Hm, Mei na pewno była wyjątkiem w tej całej zgrai.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanagakure no Sato”