Ich pojawienie się w bliskiej okolicy bramy do Wioski wzbudziło czujność strażników. Niemal natychmiast poczuła na sobie zaniepokojony wzrok przebywających w bramie shinobi, którzy gotowi byli zaalarmować odpowiednie jednostki, w razie gdy okazało się, że istnieje taka potrzeba. Zdecydowanie, takiej potrzeby nie było, a ostatnie na co miała ochotę Aiko to przedłużanie czasu, nim uda się do łóżka, by zapaść w sen.
- posłała im krótką wiadomość telepatyczną. Nie zamierzała wrzeszczeć, czy wymachiwać rękoma, zwracając na siebie uwagę; ale jeżeli już ich dostrzegli, to mogli ruszyć się trochę i im pomóc. Nim ten zbliżył się do nich, Aiko zerknęła w stronę pandy, zdając sobie sprawę z tego, że widzi ją po raz ostatni tego dnia.
- dodała, żegnając się tym samym z pandą. Wtedy też dotarł jeden ze strażników, który zaoferował pomoc w przetransportowaniu Majiego do szpitala. I tam udała się Yamanaka - raport mógł poczekać, przede wszystkim najważniejsze było bezpieczeństwo ich towarzyszy.
W szpitalu wszystko poszło sprawnie i bezproblemowo. Zarówno Hitoshi jak i Raion otrzymali pomoc, której Aiko z powodu warunków polowych nie mogła im udzielić. Yamanaka zdecydowała się jeszcze zaraportować wszystko, o czym pamiętała; tym razem jednak pozwoliła sobie usiąść na skraju łóżka na którym leżał Hitoshi.
-
Chisan Raion, nawdychał się zmodyfikowanego Dokugiri. Zainfekowane zostały obszary płuc oraz żołądka, udało się ustabilizować jego stan za pomocą Shosen no Jutsu. - wyjaśniła na jednym wdechu. Domyślała się, że Raion szybko się z tego wyliże, a jego aktualny stan to efekt zakażenia trucizną i przeraźliwego zmęczenia, zarówno psychicznego jak i fizycznego. Przerzuciła wzrok na Hitoshiego.
-
Maji Hitoshi, poza przebywaniem w Dokuiri, zraniony został zatrutym senbonem. Udało mi się zebrać truciznę...- sięgnęła do fiolek wypełnionych fioletowym płynem i podała medykowi, któremu zdawała raport. -
Trucizna przede wszystkim działa na układ nerwowy, a konkretnie poruszanie się. Wystarczyło kilka sekund, by stracił panowanie nad własnym ciałem, bez wyłączenia ośrodka bólowego. Wyciągnęłam całą truciznę, wraz z Ayią-san użyłyśmy Chikatsu Sasei, dzięki czemu nie skończyło się to gorzej. - zakończyła raport. Wraz z tymi słowami uświadomiła sobie powagę sytuacji, której była uczestniczką. Maji mógł stracić życie. To nawet nie było gdybanie, a realna możliwość, gdyby coś w momencie leczenia poszło nie tak. Być może nawet odrobinę pobladła - a może była to kwestia zmęczenia? Na salę operacyjną nie została wpuszczona, o co nie próbowała się wykłócać - jej stan nie pozwalał na używanie podstawowych technik, a co dopiero skupienie się i używanie skomplikowanych, wymagających perfekcyjnej kontroli chakry jutsu leczących. Kiedy zabrali Majiego, podeszła do dyżurki, prosząc o coś do pisania i kawałek papieru. by po chwili wrócić do sali, w której wcześniej przebywał Hitoshi. Na kartce, dosyć niedbałym pismem napisała krótką wiadomość, którą zostawiła na szafce obok łóżka.
► Pokaż Spoiler
Hitoshi-kun
Opowiem Ci wszystko, gdy tylko się obudzisz i będziesz na siłach, żeby rozmawiać. W razie gdybyś czegoś ode mnie potrzebował, daj znać medykom, którzy się tobą zajmują - wiedzą gdzie mnie szukać. Raportem się nie przejmuj - wezmę wszystko na siebie.
P.S Mam coś dla Ciebie. To znaczy Pandy mają, ja tylko robię za posłańca.
P.S2 Lepiej zbieraj się szybko, przypominam, że wisisz mi dobre jedzenie, za tą obrzydliwą pigułkę żywnościową i za to, że prawie wyczerpałam całe pokłady chakry ratując Ci tyłek.
Kiedy przy wyjściu spotkała się z Ayią, dała jej znać, że może wrócić do domu i odpocząć - zadeklarowała, że weźmie na siebie najgorszą część z misji, czyli zdanie raportu. Żegnając się z dziewczyną, ruszyła w stronę Siedziby Kage, choć zdecydowanie było to ostatnie, na co miała ochotę i jedyne, co trzymało ją przy życiu, to chęć wskoczenia do łóżka i przespania kilku dni.
xxx
Dotarcie do siedziby zajęło jej trochę czasu - głównie dlatego, że nie zamierzała biec czy używać techniki Shunshin. Chłodny powiew rześkiego powietrza zdawał się działać na nią orzeźwiająco. Wioska nocą miała swój urok - większość ulic była cicha, a mieszkańcy pogrążeni w głębokim śnie. Niektóre z miejsc były głośne, zwłaszcza uliczki, w których umiejscowione były bary i puby; te chyba nigdy nie spały. Sakuragakure była przyjemnym miejscem do życia, jednak Aiko nie mogła pozbyć się tęsknoty do Liścia, która co rusz dawała jej się we znaki.
Kiedy dotarła do Siedziby Kage, ta zdawała się być pogrążona we śnie. Aiko była niemal pewna, że w budynku znajduje się ktoś, kto mógłby przyjąć raport - właśnie z powodu okazji takich jak ta, gdyby ktoś powrócił z misji poza godzinami pracy Siedziby, a informacje które posiadał okazałyby się ważne i konieczne do przekazania natychmiast. Kierując się wskazówką portiera, w które miejsce powinna się udać, powolnym krokiem ruszyła w stronę gabinetu. Nim weszła, wzięła dwa głębsze wdechy, starając się uporządkować sobie w myślach to, co konkretnie powie i w jaki sposób. Wszak miało to ogromne znaczenie na to, jak zostanie odebrany raport, prawda? Miała nadzieję, że zaszczyt zdania raportu przypadnie Hitoshiemu, jako Kapitanowi drużyny. Niestety, jej nadzieje legły w gruzach.
Puk puk puk.
Gdy dostała słowne pozwolenie na wejście do gabinetu, otworzyła drzwi i lekkim kiwnięciem głowy powitała obecną tam osobę.
- Yamanaka Aiko, Jōnin. Melduję powrót z misji. Odnaleźliśmy kryjówkę Staina.- oznajmiła. Zamilkła na moment, pozwalając Radnej dojść do tego, z jakiej misji wraca Aiko. W międzyczasie podeszła bliżej i nie czekając na pozwolenie, usiadła naprzeciwko kobiety. Była dosyć blada i nietrudno było domyślić się, że zajęcie miejsca siedzącego to w jej wypadku dobry pomysł. - Wiem, że jest późna pora, jednak uznałam, że informacje, z którymi wracamy, muszą zostać przekazane natychmiast. - dodała. Od czego by tu zacząć... może od początku? Sięgnęła do plecaka, z którego wydobyła przekazane im wcześniej raporty - przesunęła w stronę kobiety, oddając jej całą papierkologię w stanie nienaruszonym (chyba, że był tam gdzieś ślad masła orzechowego z kanapki Raiona). W międzyczasie sięgnęła do mapy, która była w nieco gorszym stanie - pomazana, w kilku miejscach zakreślona. Ktoś ewidentnie korzystał z niej niczym z notatnika.
Wskazując palcem na poszczególne zakreślenia kryjówek, mówiła o tym, co udało im się tam znaleźć - czyli pobojowisko i wielkie nic. Wzięła głębszy wdech.
- Udało nam się dotrzeć do pustyni i miejsca, w którym najpewniej ukrywał się doktor. Jeden z jego ludzi już tam na nas czekał, przez co zmuszeni byliśmy nie wykonać zalecenia niewchodzenia w bezpośredni konflikt, w celu obrony własnej. Był to człowiek władający piaskiem, a kiedy zorientował się, że mamy przewagę, wycofał się i uciekł... prosto do kryjówki. Jak się okazało, kryjówka otoczona jest barierą, Kanchi Kekkai. Z racji że nasza obecność została już odkryta, a wróg na pewno powiadomiłby Staina o naszym przybyciu, podjęliśmy decyzję o wejściu do środka.- dodała. Wspomniała również o ludziach, których widzieli. Na moment poczuła uścisk w sercu, wiedząc że nie dali rady im pomóc, choć to zakładał ich plan.
- Pewnie dostarczylibyśmy informacje, raporty oraz próbki gdyby nie to, że zostaliśmy przywitani przez doktora we własnej osobie. Udało nam się uciec, jednak Kapitan, Maji Hitoshi, osłaniając nas własnym ciałem, przyjął na siebie truciznę. Udało mi się ustabilizować jego stan i przetransportować do szpitala, a próbki trucizny zostały przekazane medykom.- dodała, tym samym rozwiewając wątpliwości, dlatego to ona zdaje raport, a nie sam Hitoshi.
- Co do notatek jakie widzieliśmy w laboratorium... co prawda nie udało nam się ich dostarczyć, ale powinnam być w stanie odtworzyć je z pamięci, zarówno mojej jak i Hitoshiego. Posiadam do tego odpowiednie narzędzia. Niestety, nie jestem w stanie zrobić tego teraz. Obawiam się, że straciłam zbyt dużo chakry, by użycie jakiejkolwiek techniki w tym momencie nie było obarczone ryzykiem. - wyjaśniła. Oczywiście, mogła przeszperać umysł Hitoshiego gdy ten był nieprzytomny - gdyby nie byli sobie bliscy, najpewniej by to zrobiła. Z racji, że szanowała jego prywatność, a użycie Saiko Denshin było ogromnym naruszeniem, postanowiła przeczekać, aż ten się obudzi i świadomie wyrazi na to zgodę. Albo i nie.
- Jest coś jeszcze, o czym powinnam wspomnieć.- dodała. - Kiedy wędrowaliśmy szlakiem górskim przez Tanima no Kuni, po drodze spotkaliśmy dwójkę geninów, Chisana Raiona jak i Senju Rie. Jak się okazało, wracali z wyprawy z Kraju Kupców. Nie jestem pewna, czy Rada Sakuragakure wyraziła zgodę na ich podróż, czy wyruszyli bez wiedzy Rady, uznaliśmy, że to zbyt ryzykowne, by samodzielnie wędrowali po obcych krajach. Zdecydowałam, że biorę ich ze sobą, żeby mieć na nich oko. To była moja decyzja i biorę za nią pełną odpowiedzialność. - wyjaśniła. Słowo się rzekło - wiedziała, że będzie musiała ponieść konsekwencje tej decyzji. Nie chciała jednak, by ani Rie ani Hitoshi je ponieśli, dlatego postanowiła całą winę wziąć na siebie.
- Raion wymagał konsultacji w szpitalu, jednak jego stan nie zagraża życiu. Rie, jeżeli jest taka konieczność, zgłosi się do Rady jutro, bądź pojutrze. Wydaje mi się, że może posiadać informacje, które mogą zainteresować Sakurakage - jednak nie są one na tyle pilne, by przekazywać je teraz.- wyjaśniła. Wzięła głębszy wdech.
- Co do Hyuuga Ayii.. dziewczyna wykazała się trzeźwym myśleniem i rozsądkiem. Nie działała pod wpływem emocji, wszystko chłodno kalkulowała. Zależało jej wypełnieniu zadania najlepiej jak potrafiła, a mimo to ani na moment nie zapominała o towarzyszach i drużynie. Ponadto, jej umiejętności leczące znacznie przekraczają poziom przeciętnego medyka - pomogła mi ustabilizować stan Hitoshiego. - zakończyła raport.
- Wydaje mi się, że to wszystko. - dodała. Szczegółowy opis badań Staina zamierzała dostarczyć w najbliższym czasie - do tego musiała przysiąść i w pełnym skupieniu rozpisać wszystko co widzieli, po rozmowie z Rie jak i Hitoshim.