• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Wioska Takagi

Kraj Wodospadów graniczy z dwoma z wielkich Nacji: Krajem Ziemi oraz Krajem Ognia, dodatkowo u jego granic znajdują się jeszcze Kraj Trawy oraz Kraj Północy. W obliczu ostatnich starć, jakie objęły niemal cały Stary Kontynent, zdecydowanie nie jest to najlepsza pozycja dla nękanego wojnami domowymi kraju. Przez to nie trudno o znalezienie miejsc, gdzie ucierpiała zarówno natura, jak i osady ludzkie pod wpływem walk. Tam, gdzie jednak nie sięgnęła ręka przemocy, można podziwiać górzyste tereny usiane nagłymi spadkami dającymi początek klifom. Liczne jeziora zdobiące kraj, jak i rzeki różnorakiej maści przepływające przez Taki, są powodem dla malowniczych widoków. Ogromna ilość wodospadów, nierzadko tworzących u swych stóp jeziora i oczka wodne, u których zbiera się tutejsze ptactwo.
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Wioska Takagi

Takagi
Wioska jakich wiele, zamieszkuje ją około trzystu mieszkańców, w tym w dużej mierze starszych. Nie znajduje się blisko ubitego szlaku, trudno też nazwać ją malowniczą... jednak tutejsza ludność jest bardzo zżyta z tym obszarem, gdyż osadę otacza piękna, nieposkromiona przyroda. W tym wyróżnić należy potok biegnący od północy, a służący za ważne źródło pożywienia. Izolacja oraz usytuowanie prawie w samym centrum Kraju Wodospadów sprawia, że miejsce to tętni kulturą nieskażoną wpływami z zewnątrz. Niegdyś młodzież ochoczo migrowała do oddalonej o kilka dni marszu stolicy, lecz jej przykład pokazuje jak druzgocący wpływ na cały naród miało jej zniszczenie. Jak jeszcze kilka lat temu seniorzy chełpili się wśród sąsiadów pamiątkami przywiezionymi z Suwon przez swoje dzieci, tak teraz skrywają je skrzętnie w swoich domach niczym najcenniejszy skarb. Niektórym braknie sił i motywacji do życia, inni starają się jednak pchać do przodu nieśmiało pokładając swoje nadzieje w legendarnej już w tych stronach Sennince Wodospadu... niestety choć osada nie produkuje wiele więcej poza tym, czego potrzebują jej mieszkańcy, to zdarza jej się padać ofiarą bandytów.
Ostatnio zmieniony 28 maja 2023, 18:24 przez Kazuki, łącznie zmieniany 1 raz.
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Jak każda sierota Kazuki poszukiwała swojego domu. Nie miała wiele wspomnień z nim związanym, lecz był to jedyny okres w jej życiu, gdy czuła się bezpieczna... nawet jeśli okazało się to złudzeniem. Z powrotem do Taki no Kuni wiązała spore nadzieje i nie kryła tego nawet przed samą sobą. Spodziewała się, że cokolwiek tam zastanie będzie rajem w porównaniu z piekłem, które opuściła. Znalazła zgliszcza w miejscu, w którym niedawno była stolica... zapach śmierci i zniszczenia nadal unosił się w powietrzu, choć klimat kraju sprzyjał rozkładowi. Nawet dla kogoś takiego jak Kazuki było to zbyt wiele. Nie, nie dlatego że osobiście odczuwała śmierć tak wielkiej ilości swoich rodaków... dlatego, że straciła bezpowrotnie szansę na zbadanie Suwon w postaci w jakiej było, gdy odwiedziła je z rodzicami po raz ostatni. Sfrustrowana przechadzała się pomiędzy górami gruzu oglądając niszczejące szyldy sklepów zgadując po ilustracjach co oferowały i od niechcenia kopiąc czaszkę, która przypadkiem znalazła się pod jej nogami. Nie znajdując nic poza szczurami i ptactwem postanowiła opuścić zgliszcza i udać się bardziej na północ, wgłąb kraju.
Podróżowała żółwim tempem robiąc długie postoje dlatego minęło kilka dni nim dotarła do kolejnej, tym razem zdecydowanie mniejszej osady... miejscowi nie przywykli do gości, dlatego jej przybycie wzbudziło ich ciekawość. Kazuki podejrzewała, że przyjęliby ją znacznie chłodniej wiedząc, że nie ma tylu lat na ile wygląda... jeśli jednak dorośli nie postrzegali dzieci jako łatwy cel to w dużą dozą prawdopodobieństwa byli chętni udzielić im wszelkiej możliwej pomocy. Kunoichi nie miała też skrupułów, by ową pomoc wykorzystać i wprosić się do czyjegoś domu na darmowy nocleg oraz posiłek. Nie będąc jednak zupełnie pozbawioną sumienia osobą chciała się jakoś odwdzięczyć, gdyż widać było jak na dłoni, że jej gospodarzom się nie przelewało... a w całej wiosce panowała przygnębiająca atmosfera. Kazuki podejrzewała, co było powodem i unikała tematu, który krępował ją przez sam fakt, że nie wiedziała jak o nim rozmawiać. Zamiast tego, gdy wyspała się i zjadła skromne śniadanie zaoferowała otwarcie przy stole swoją pomoc.
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 319
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Genin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Takagi

Wioska ciszy w oceanie ubrańMistrz Gry
GraczeKazuki
Posty1/?
Kiedy ucieka się z piekła, nawet ten z najpodlejszych skrawków ludzkiej ziemi wydaje się rajem wcielonym. W świetle przeszłości, który dotykał plecy kobiety, trudno było spodziewać się czegoś innego. Tyle lat w niewoli z pewnością zmieniało człowieka. Potrafiło sprawić, że ci najbardziej poczciwi stawali się mordercami setek... Tylko co powiedzieć w sytuacji kiedy nawet nie wie się jakim człowiekiem byłeś przed tymi dantejskimi przeżyciami? Od początku obdarty z dla wielu ludzi najcenniejszej rzeczy jaką posiadają – tożsamości. Wiele osób mówiło by pewnie, że w takim wypadki warto szukać swoich korzeni. Niestety łatwiej było to powiedzieć niż wykonać. Bo co jeżeli masz do przebycia cały kraj zniszczony wojną, by finalnie okazało się że twoja rodzinna mieścina dawno została sprzątnięta z powierzchni ziemii? To wszystko nie powstrzymywało dziewczyny bez przeszłości. Tak więc po długiej i męczącej wędrówce postawiła swoją stope na granicy wioski. Wioski, którą łatwo było nazwać "zapomnianą przez cały świat". Słowa, które przypadkiem mogły pojawić się w głowie dziewczyny, gdyby skupiła się na tym dosyć dziwacznym miejscu. Trudno jednak było nie odnieść takiego wrażenia. Jakie inne słowa mogły napisać centrum wielkiego niczego, gdzieś koło wzgórza na które nikt nigdy nie poświęcił czasu by sie przyjrzeć.
Napewno lepszemu odbiorowi tego miejsca nie pomagało, to że otoczony był przez duże połacie zapełnione liściastym lasem. I jedyną, ważną rzeczą wydawały się drzewo, lekko spalone drzewo i kilka grzybów. No i może rozkładające się bydło, czy inne zwierzę, które mogła zauważyć kątem oka wchodząc do wioski. Wydawało się one już rozkładać, jednak nie na tyle poważnie by ktokolwiek postanowił sprzątnąć zwłoki z wejścia do wioski.

Czarna masko-chusta noszona przez kobietę przechadzającą się ulicami wioski z pewnością zaczęła zwracać uwagę mieszkańców. Ci z niepewnością patrzyli się na intruza na terenie ich wioski. Kilku przeliczających i rozdzielających ryby mężczyzn spojrzało się na nią z pewną wrogością w oczach. Dzieci, które do tej pory wesoło biegały między ludźmi zatrzymały się nagle kiedy, tylko dorośli to zrobili. Z zaskoczenia zasłaniając swoje małe usta. Zupełnie jakby wioska stanęła. Na jedną chwilę całą uwaga skupiła się na gościu. A dziewczyna pierwszy raz mogła poczuć dziwne uczucie bycia w centrum uwagi. Pierwszy raz od kiedy uciekła z laboratorium i nie musiała już znosić świętującego wzroku eksperymentujących na niej naukowców. Tym razem jednak była w pełni wolna. Nie uwięziona, z trzeźwym umysłem na karku. Problem polegał na tym, że zazwyczaj takie zatrzymanie trwało sekundę - tutaj. Trwało dłużej o wiele dłużej. Zawiązał się niebezpieczny impass między mieszkańcami wioski. Czy stanowi ona zagrożenie? Myśl, która musiała z pewnością przejść przez głosy wielu. W końcu większość z nich była świadoma okrucieństwa ludzkiego. A dodatkowo pod ich dach przychodził ktoś praktycznie zakryty od stóp do głów! — Dosyć co to za zamieszanie! — Wykrzyknął nagle wyłaniający się z zaułka starzec, przebijając rosnącą bańkę. Dziewczyna mogła by przysiąść, że usłyszała jak kilku z obecnych wokół niej odetchnęło z ulgi. Ten zauważając obcą wyraźnie zmienił wyraz swojej twarzy, na tyle by kilka zmarszczek więcej pojawiło się na jego czole. A kiedy już miał powiedzieć coś więcej, kobieta znajdująca się obok niego zasłoniła mu usta prawą ręką po czym przejęła inicjatywę. — Przepraszam, za tą dosyć oschłą reakcje. — Uśmiechnęła się przepraszająco. Wydawała się być w podobnym wieku do towarzyszącego jej mężczyzny. — Nasza osada niezbyt przywykła do gości. Jeżeli mnie moja stara pamięć nie myli minęło całkiem sporo czasu od kiedy ktoś nowy zjawił się u nas. — Zastanawiało ją jak obca znalała się w wiosce. Szczególnie znajdującej się w takim miejscu, jednak nie postanowiła mówić tego głośno. W przeciwieństwie do Ishihiro(Starzeć), który był zirytowany tym, że ta mu przerwała. — Oczywiście, że nie trudno być zaniepokojonym obcym w czarnym szlafroku Anahiro! Tak to przecież działa. Odebrało ci resztę rozumu na tej wojnie wodospadów? — Oburzony wytknął ją palcem, na co ta tylko przewróciła oczami. Przyzwyczajona była do gadania jej brata i jego niezadowolenia z każdej jej decyzji. Oczywiście nie pozostawała w tym dłużna. Tym razem jednak nie pozwoliła sobie na więcej. — Więc ty!— Zwrócił się ponownie do Kazuki. —Czymkolwiek jesteś szlafrokoczłeku. Powiedz na litość po co tu przyszłaś, a nie straszysz tych biednych ludzi na śmierć.—Był to ton oskarżycielski z pewnością nie przywodzący na myśl kogoś kto słyszał wcześniejsze pytania. Pytania, które mieszkańcy wioski skrupulatnie ignorowali. — Pytała o nocleg! — Odezwał się głos z tłumu. —Dodatkowo ten dzieciak chwali się, że jest starsza niż w rzeczywistości! Dobre sobie. — Akompaniował mu kolejnym. — Wspomniała, że nawet może pomóc w jakiś robotach. Ciekawe czy cokolwiek potrafi... — Dodał inny, tym razem szybko uciszony przez uderzenie kolegi. A były to tylko niektóre z słów, które mogła wychwytywać z harmideru, który zapanował. Mówili wszyscy, a raptem chwilę temu żadne z nich nich nie mogło nawet pisnąć.

Uderzenia drewnianej laski Anahiny o ziemię rozniosły się nagle po całym pseudo rynku. — Cisza! Cisza! Na płomień Amaterasu to nie jest taka wielka sensacja! — Zaśmiała się próbując uspokoić wszystkich tu zgromadzonych. Nie było to przesiąknięte goryczą jak wypowiedź jej brata, a raczej zwyczajną uprzejmością w kierunku obcej. Nie chciała by ta poczuła się przypadkiem odrzucona, lub obgadywana. Gdzie poniekąd właśnie obgadywana była. — Myślę, że mogłabym znaleźć ci jakąś pracę w zamian za nocleg u mnie w domu. — Spojrzała momentalnie groźnie na Ishihiro, jakby ten zamierzał również coś powiedzieć. — Ostatnio zrobiło się w naszej wiosce sporo kłopotów z praniem i naprawianiem ciuchów. Szczególnie po tym jak część rodzin zajmująca się tym złapała okropną chorobę i odeszła z tego świata. Dlatego bardzo przydałaby się nam twoja pomoc. Nie byłoby to nic takiego trudnego. Od pranie, suszenie i ewentualna zaszywania dziur. — A co się stanie dalej. Zależy tylko od dziewczyny.


NPC Ishihiro - Starzec
NPCAnahina - Towarzyska Starca
Ostatnio zmieniony 03 cze 2023, 11:23 przez Maji Eiji, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
"There's always another secret."
► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Kazuki nie przywykła do pozytywnych reakcji na swoją obecność i z pewnością się ich nie spodziewała… nie sądziła jednak, że wywoła w wiosce takie poruszenie. Wiedziała jak bardzo różni się od innych, oraz że nie zawsze tak wyglądała… to był jej czuły punkt i czasem przyćmiewał zdolność rzetelnej oceny sytuacji. Zupełnie nie rozumiała na przykład, że tym razem podejrzenie wzbudzał jej ubiór. Czuła się jakby stała naga przed tymi wszystkimi ludźmi, jakbu widzieli oni każdy szew na jej ciele. I jeśli nie przestaną się tak na nią gapić to pożałują.
Doceniłaby że ktoś miał odwagę się do niej odezwać, gdyby nie fakt że zupełnie nie postrzegała siebie jako zagrożenia. Odwróciła się powoli w kierunku głosu czując ulgę, że wreszcie ktoś wyszedł jej naprzeciw. Nie przejmowała się tonem starca, przywykła do gorszego traktowania… nie była za to przyzwyczajona do ignorowania i podszeptywania za jej plecami. Milczała dłuższą chwilę słuchając pary starszych ludzi po czym wysunęła dłoń spod luźnej maski przykrywającej większą część jej twarzy i ściągnęła ją ukazując… no, prawie zwykłą twarz. Nie było się czego bać.
- Podziwiam waszą odwagę, ale na przyszłość, nie warto antagonizować nieznajomych – zwróciła się do tłumu, choć nie brzmiało to jak ostrzeżenie, lecz raczej jak dobrotliwa rada wypowiedziana przyjaznym, dziecięcym głosikiem. To ona miała większe powody do strachu otoczona przez tłum nieprzychylnych jej wieśniaków. – Jak wspominałam, jestem tu tylko przejazdem i nie mam zamiaru sprawiać kłopotów. Anahiro-san, z wielką chęcią pomogę z ubraniami, przekona się pani, że jestem bardzo skrupulatna.
- Mam na imię Kazuki - przedstawiła się i skinęła głową starcowi uśmiechając się do niego przyjaźnie, gdy przechodziła obok, by stanąć obok jego towarzyszki. – Możemy iść – powiedziała wyciągając obandażowaną dłoń do kobiety jakby spodziewała się, że ta ją złapie i odprowadzi do jej stanowiska pracy za rękę. Nie miała w swoim życiu nikogo, kto uświadomiłby jej, że było to nie na miejscu.
Ostatnio zmieniony 30 maja 2023, 8:40 przez Kazuki, łącznie zmieniany 2 razy.
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 319
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Genin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Takagi

Wioska ciszy w oceanie ubrańMistrz Gry
GraczeKazuki
Posty2/?
Gdy wkracza się na łamy społeczności tak przyzwyczajonej do swoich czterech ścian i ludzi widocznych codziennie, trudno spodziewać się by ci nie antagonizowali nowo przybyłego. Nie mieli kompletnie pojęcia kim może być. Czego się po niej spodziewać, a nawet czy nie jest przypadkiem, żadnym ukrytym wrogiem. Osobą, która raz na zawsze mogłaby wstrząść całym życiem tej społeczności. Nawet jeżeli ich ksenofobiczna postawa mogła się wydawać dziewczynie dosyć oschła i niebezpieczna. Była w pełni normalna. Spowodowana strachem i tym, że równie dobrze mogła mieć moc, która zmiotła by ich z powieszchni. Moc, która mogłaby zmienic ich umysły w papkę. Wszyscy tu obecni byli świadomi wydarzeń wojny. A wiekszość z wyjątkiem najmłodszych była w stanie doświadczyć jej na własnej skórze. Tam właśnie dwójka starców wydawała się zarobić swoje rany. Czyżby byli byłymi shinobi wioski ukrytej w wodospadzie? A może byli przypatgowymi cywilami, którzy znaleźli się o złej godzinie w złym czasie. Historia ich życia widoczna była w ranach i bliznach rozciągających się na ich ciele - coś co mieszkańcy wodospadu wręcz gloryfikowali. Symbol upadku feudalnego reżimu. Nic dziwnego, że ich szanowano, a sami posiadali niesamowity posłuch wśród mieszkańców wioski. Choć nie wydawali się tej władzy nawet w najmniejszym stopniu nadużywać. Wręcz przeciwnie, kobieta, gdyby chociaż trochę więcej czasu poświęciła na obejrzenie otoczenia i ludzi, zobaczyła jak się wpatrywali w nich. Z wielką dobrocią i uwielbieniem. Musieli naprawdę być lubiani przez tutejszą społeczność.

Ten sam tłum, który uwielbiał rodzeństwo znajdujące się na środku placu, wydawał się jednocześnie niezbyt przepadać za przybyłą. Może to ile słów wypowiedziała wystarczająco ich irytowało, ba że chciała ich jeszcze puczyć! Jak mają się zachowywać w swoim własnym domu? Dobre sobie. Nawet usłyszeć dało się paru papugujących ją ludzi i dzikie śmiechy z lewej, czy z prawej. Z pewnością było to jakieś wrażenie, jednak nie wydawało się być one, niesamowicie pozytywne, wręcz przeciwnie. Zdawało się, że widzieli oni ją w raczej negatywnym świetle. Robaka, który przeszkadzał swoją obecnością. Nie zamierzali jednak się sprzeczać z osądem Anahity. W końcu zadecydowała, że ugości ją w swoim domu. I nic nie było im do tego, pozatym skoro miała pomóc z ostatnio rosnącymi górami prania. To niech już pomoże. — Rób sobie co chcesz, ale niech nie będzie, że nie mówiłem! — Machnął na nią reką zieloonoki. Sam nie był fanem dzikich pomysłów jego siostry, jednak trudno było ją odwieźć od postanowionych rzeczy. Musiał mieć tylko pewność, że ta dziewczyna nie będzie sprawiała kłopotów, ale to mógł robić na spokojnie z daleka. Dlatego też odszedł pozostawiając za sobą siostrę. Siostrę, która tylko przewróciła oczami, już z resztą któryś raz. — Ten dziad, mówi, że idzie, ale i tak będzie wszystkiego obserwował z swojej nory. Nigdy nie potrafi odpuścić. — Wyjaśniła dziewczynie. — Bardzo ładnne imię panno Kazuki. Jestem przekonana, że da sobie pani radę z tym dosyć prostym zadaniem. Skoro nawet ja jestem w stanie bezproblemowo zacerować dziurę, nawet jeżeli mam dwie lewe ręce do wszystkiego. — Zaśmiała się, chcąc trochę rozluźnić atmosfere. Większość jej życia spędziła w pośpiechu i nigdy nie miała czasu by porządnie nauczyć się czegokolwiek. A wydarzenia z ostatnich lat, tylko to pogorszyły. Trząsła się cała na wspomnienia tamtej nocy. Potrząsneła głową odganiając dawne czasy. Po co to robiła i tak czasu już zmienić nie mogła. Musiała się skupić na tym co teraz, a wten jej zdziwione spojrzenie spoczeło na dziewczynie, która wydawała się chcieć by tamta zaprowadziła ją za ręke. Pardon? — Sapnęla zdziwiona. Niby mówiła, że jest taka dorosła, a dalej zachowywała się jak małe dziecko. Zupełnie jakby to wszystko było dosyć okrutną fasadą. Czyżby też nie miała łatwego życia? W końcu co takie dziecko robiło pośrodku niczego, błąkając się same. Te wszystkie pytania tłoczyły się w jej głowie, jednak rozważyła, że nie jest adekwatnym je zadawać. Nie byłoby to z pewnością najbardziej komfortowe. Nie postanowiła jednak złapać jej za ręke, zamiast tego położyła na jej ramieniu, swoją dłoń. Chciała ukazać jej wsparcie, nawet jeżeli nie nagłos. — Pozwól, że pokaże ci gdzie będziesz pracowała.— Po czym ruszyła do przodu, z dziewczynką u swego boku. I choć z zewnątrz wydawała się chłodna, w środku ostrożnie kalkulowała i dobierała swoje słowa. Nie chciała przypadkiem jej odstraszyć. Szczególnie po takim zimnym przywitaniu.

— Oto ona! — Pare zaułków dalej i staneli przed wielkim pomieszczeniem, z kanji tworzącymi słowo czystość. Wyglądało ono na dosyć nadszarpnięte przed ząb czasu, nawet bardziej niż inne budynki w tej opuszczonej przez świat wiosce. — Wybacz, że nie wygląda ona dosyć zjawiskowo. — Zaczęła przechodząc z nią przez próg drzwi, które wydawały się. — Nie udało nam się jeszcze znaleźć czasu na wyremontowanie tego przybytku. — Słychać było smutek w jej głosie. Mogło to się wiaząć z ostatnimi stratami ludzi? Może. Takie małe społeczności polegały w końcu na każdej jednostce ją tworzącą. Nic więc dziwnego, że wszystko zaczynało się powoli sypać. Nie był to jednak problem na ta chwilę. Problemem była wielka sterta ciuchów, która zaczęla wyjaniać się zaułku. — Pierwszą częścią twojego zadania, będzie posegregowanie tego wszystkiego. Mam nadzieję, że nie będzie stanowiło to dla ciebie żadnego problemu.— Wskazała, składającą sie z zdecydowanie znoszonych i różnokolorowych ciuchów kupę. — Jeżeli coś będzie dziurawe odkładasz to na lewo, bieliznę dawaj oddzielnie, tak samo jak te bardziej kolorowe ubrania. Jeżeli nie będziesz czegoś wiedziała to spytaj tamtego pana. — Przechadzający się mężczyzna pomachał w ich stronę. — A potem przejdziemy do dalszej części twoje zadania. Ogólnie bedziesz musiała tą kupkę, przenieść przez cały proces. — Sprecyzowała. To była cena, którą musiała zapłacić. — Ja zagwarantuje ci poczęstunek i miejsce do spania. Co mi przypomniało, że powinnam wrócić na rynek coś załatwić. Dlatego muszę cię zostawić. — I wyszła, zostawiając ją samą, z zadaniem do wykonania.
NPC Ishihiro - Starzec
NPCAnahina - Towarzyska Starca
Obrazek
"There's always another secret."
► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Gdyby Kazuki faktycznie coś knuła to pewnie byłaby rozczarowana podejrzliwością mieszkańców, która z pewnością mogłaby pokrzyżować jej plany… a że nie miała wobec nic złych intencji to starała się tym nie przejmować i odpowiadała uśmiechem każdemu, kto spojrzał w jej kierunku. Wiele przeszli, lecz ona również... zastanawiała się dlaczego bycie świadkiem cierpienia wywołuje lęk, zaś doświadczenie go na własnej skórze dodaje odwagi. A może chodziło o jego długość? Nie wiele było rzeczy, których Kazuki się bała… co jeszcze mogli jej zrobić, czego już nie uczyniono?
- Czuwa nad bezpieczeństwem mieszkańców – powiedziała obserwujac z niekrytym podziwem oddalającego się mężczyznę. – Nic dziwnego, że go szanują. Zastanawiam się, czy w mojej rodzinnej wiosce też był ktoś taki… - Nie pamiętała wiele ze swojego domu, lecz jej rodzice nie byli ninja. Być może nic nie dało się zrobić, shinobi Oto byli po prostu zbyt dobrzy. Opuściła rękę, gdy nie została ona pochwycona i dała się prowadzić zagadując kobietę swobodnym, konsersacyjnym tonem. – Cerowanie ubrań to jakby moja specjalność… zmywanie plam z krwi jest trudniejsze. Mam nadzieję, że nie będzie wielu zakrwawionych ubrań, w takim przypadku sugerowałabym przykrycie łatami…
Kazuki zauważyła pralnie dopiero, gdy kobieta wskazała jej budynek. W sumie znała może sześć znaków kanji i czystość nie była jednym z nich. Poza tym w ogóle nie potrafiła ani pisać, ani czytać. Trudno też ocenić na ile zdolności te byłyby dla niej przydatne, skoro nauczyła się nawigować kontynent nie posiadając ich. – Ooh – szepnęła, gdyż budynek wyglądał na naprawdę zniszczony. Żałowała, że nie potrafiła cerować ścian tak jak ubrań. Wszystko wskazywało jednak, że nie będzie się tu nudzić… sterta ciuchów była naprawdę pokaźna, pewnie bez problemu mogłaby się w niej cała schować. Postanowiła nie dzielić się z Asahiną tym spostrzeżeniem. – Dzień dobry – odmachała mężczyźnie nim zwróciła się z powrotem do kobiety tłumaczącej jej pierwsze zadanie. – Nie ma sprawy, proszę zostawić to mnie. Już to kiedyś robiłam.
Nie było wiele prac, w których mogło pomóc sześcioletnie dziecko jakim była dorastając w Kraju Wodospadów, lecz sertowanie ubrań było jednym z nich. W miarę jak pracowała, Kazuki doświadczała przebłysków wspomnień z tamtego okresu i zaczęła nucić sobie jakąś piosenkę, której zapewne nauczyła jej mama. Nie było to wiele, strzępki melodii oraz kilka kilka przypadkowych słów, ale zdecydowanie umilały pracę, która należała raczej do tych monotonnych. Kazuki cieszyła się na każdą dziurę jaką znalazła, a wraz ze stosem ubrań do pocerowania rósł jej entuzjazm. Uporanie się z taką ilością zajęło jej pewnie trochę czasu, lecz nie natrafiła na żadną trudność. Do prania nadawały się już sterty z bielizną oraz osobno jasnymi i ciemnymi materiałami. Zostawiła je jednak i przysiadła obok tych, które wymagały naprawy. Właściwie była gotowa do dalszej pracy, lecz ze słów Anahiny wywnioskowała, że powinna na nią poczekać…
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 319
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Genin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Takagi

Wioska ciszy w oceanie ubrańMistrz Gry
GraczeKazuki
Posty3/?
Anahina pokiwała powoli głową na dosyć spostrzegawcze słowa młodszej. Trudno jednak się dziwić, że tego nie zauwazyła. Traktował w końcu wszystkich w tej wioscę jak swoją rodzinę. Byli jego całym światem, po tym jak jego stary spłonął w zgliszczach rewolucji. Choć miała wrażenie, że od zawsze taki był. Przekładając dobro innych, nad swoje własne dobre samopoczucie. Powodowało to wiele nieprzespanych nocy, nie tylko po jego, ale i po jej stronie. Przez co niejednokrtonie dochodziło między nimi do najróżniejszych sprzeczek. Nigdy jednak nie było to takie poważne. — Jest dobrym człowiekiem, trzeba tylko mu dać czas. — Z tyłu dało się usłyszeć jak ktos mówi, że całkiem dużo. —...żeby ta skorupa zeszła. Jak w sumie przy większości ludzi. Zrobiła się tylko ona trochę większa przez sama pewnie wiesz jakie wydarzenie. — Powiedziała delikatnie. W końcu tak wyglądająca i będąca w tak okropnym stanie dziewczyna, mogła być naprawdę potargana przez wojnę. Nie chciała przypadkiem wybucdzić u niej złych wspomnieć, które mogła posiadać. Tak wielu ludzi straciło swoje życie podczas niej. Był to krwawy okres. Nic dziwnego, że pozostawił po sobie tyle sierot, które musiały dorosnąć znacznie wcześniej niż powinny. Kiedyś obiecała sobie, że ona będzie ostatnim pokoleniem, które tego doświadczy. Marne marzenia głupiej. — Nie zmienia to faktu, że okropny z niego gbur i idiota i ŻEBY SIĘ NAJLEPIEJ WYPCHAŁ JAGODAMI!— Końcówkę powiedziała specjalnie głośniej by tamten ją usłyszał. — ŻEBYŚ WIEDZIAŁA, ŻE NA AMATERASU PRZYSIĘGAM, ŻE WYJEM WSZYSTKIE! NAWET TE UKRYTE ZA TWOJĄ SZAFĄ!— Z całą pewnością ją usłyszał i z dziecinnej maniery postanowił, że to nie on będzie akurat tym, który będzie pozbawiony ostatniego słowa. Dlatego, szybko zniknął za kolejnym zaułkiem, pozostawiając obie panny same sobie. Co kobieta skwitowała tylko głośnym parsknięciem i cichym. — Udusze. — Powiązanym z dziwnym błyskiem w oku. — Twojej rodzinnej wiosce? Pewnie tak. Po wydarzeniach, które wstrząsneły wodami i zawróciły wodospady, większość ludzi, która brała udział i przeżyła, była naprawdę dobrze szanowana. Za ich poświęcenie i za to, że mieli odwagę podnieść oczy do góry, gdy inni patrzyli w tonię wody. — Nie była to koniecznie prawda, w ich sytuacji. Nie musiała jednak o tym wiedzieć. Nawet jeżeli trafili tam z czystego przypadku, poświęcili się temu w całości. Czego dowodem mogło być kilka brakujących części ciał ich dwójki. — Może powinnaś sprawić im wizytę, skoro i tak podróżujesz po tym niebezpiecznym kraju.— Powrót do domu mógł jej dobrze zrobić. Nabrałaby, może troszeczkę wiecej kolorów - tych, których jej twarzy brakowało. Pewnie z zmęczenia. — Jest to zdecydowanie jakiś pomysł, jednak to nie do mnie z nimi. Będziesz mogła zapytać tam pracujących czy coś takiego może wchodzić w grę. Choć ja osobiście próbowałabym najpierw pozbyć się białek, w jakiś sposób. No, ale niezbyt się znam na tych rzeczach, więc ktoś inny ci pewnie pomoże. — Cieszyło ją to, że dziewczyna chciała pomagać. Miała dzięki temu kolejną kartę, którą mogła wyłożyć przed jej bratem. Ona się w końcu do ludzi nigdy nie myliła.

Na dzień dobry Kakuzu odpowiedziało jej kilka burknięc od osób tu pracujących. Widocznie nikomu, kto musiał pracować w tak brzydko pachnącym otoczeniu nie chciało się zbytnio wysilać na uprzejmości. I większość była zajęta po prostu swoją pracą. Na co Hina nic nie mogła poradzić. To nie był jej rewir i nie miała tu żadnej mocy. Pozatym było tu tak grobowo odkąd pamiętała, więc czemu miało się cokolwiek zmieniać? Naszczęście sposób rozdzielania prania nie był zajęciem niewiadomo jak wymagającym i dziewczyna mogła przeprowadzić je w względnym spokoju, nawet pomimo posiadania dosyć małego ciała. Niektórzy z tyłu zaplecza, wygłosili kilka kąsliwych uwag co do tej komediowej różnicy, ale nie postanawiali jej przeszkadzać. Kierowali się zasadą, że póki czegoś nie zepsuła, nie mieli żadnego powodu by z nią rozmawiać. Więc nie rozmawiali, co było dosyć widoczną cechą tej społeczności. Wszyscy jakby nabierali odwagi, dopiero jak zjawiali się starsi... Naprawdę musieli nie przepadać za obcymi. Mimo to wydawało się to nie być czymś, aż tak przeszkadzającym kobiecie i w spokoju mogła bez żadnych problemów zakończyć rozdzielanie ubrań. I potem zaczęła czekać i czekać. I nic. Anahina nie przychodziła a ona siedziała tak jak kółek przez dobre kilkanaście minut. A ona wydawała się kompletnie nie przychodzić. — Czemu tak stoisz rusz się trzeba do zanieść. — Rzucił ktoś zirytowany, tym, że ta tylko stała i nic nie robiła. Skoro miała marnować powietrze to mogła robić to gdzie indziej.
NPCIshihiro - Starzec
NPCAnahina - Towarzyska Starca
Obrazek
"There's always another secret."
► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Kazuki zachichotała na przekomarzania się rodzeństwa i poczuła nagłe ukłucie tęsknoty… wiedziała, że sama jakieś miała, niestety nie pamiętała żadnych szczegółów. Brakowało jej starszego brata, lub siostry. Byłaby najlepszą młodszą siostrą na świecie… nie widziała siebie jednak w roli tej starszej. Jaka szkoda, że bezpowrotnie straciła tak ważną więź. Na szczęście miała przed sobą tyle roboty, że te myśli nie zaprzątały jej długo głowy. Po posegregowaniu sterty ubrań na kilka mniejszych i odczekaniu kilkunastu minut została zbesztana i zagoniona do dalszej pracy… zarumieniłaby się ze wstydu gdyby było to możliwe, lecz zamiast tego unikając karcących spojrzeń zaczęła przygotowywać wodę do prania rozpuszczając w niej dostępny detergent.
Jak skończę doniosę więcej wody – obiecała i chwyciła kupkę jasnych ubrań, które zaczęła po kolei moczyć i pocierać o siebie w mydlinach. Gdy była zadowolona ze swojego postępu wyrznęła większość wody i odkładała do czystej misji. Po wypraniu wszystkich ubrań ze sterty zabrała miskę na tył budynku, gdzie mieściły się sznurki do suszenia i zaczęła je rozwieszać pomagając sobie czasem nićmi, bez których trudno byłoby jej do nich sięgnąć. W tej samej wodzie wyprała ciemne ubrania i również rozwiesiła, potem zaś wylała ją i opłukała, by przygotować kolejną partię tym razem do bielizny, którą jednak powiesiła na suszarkach znajdujących się wewnątrz budynku. Coś tam jednak z domu wyniosła.
Pozostał jej ostatni stosik ubrań, tych uszkodzonych, które musiała pierw zacerować. Uklękła przed nim i po kolei podnosiła każde z nich przyglądając się mu dokładnie i ostrożnie naprawiając je swoimi nićmi. Starała się robić to w miarę dyskretnie, by nikogo nie gorszyć, ale nie kryła się też jakoś specjalnie… miała nadzieję, że jej dotychczasowa praca pokaże mieszkańcom, że wcale nie ma wobec nich złych zamiarów.
Ostatnio zmieniony 10 cze 2023, 19:47 przez Kazuki, łącznie zmieniany 1 raz.
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 319
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Genin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Takagi

Wioska ciszy w oceanie ubrańMistrz Gry
GraczeKazuki
Posty4/?
Rodzina stanowiła dużą część naszej tożsamości. I dla wielu osób nie istniało nic bardziej wartościowego, niż oni. Więc co zrobić gdy nawet nie mamy pamięci o osobach, które powinny być skarbem w naszych oczach i myślach. Co mogła pielęgnować, kiedy wspomnienia o braciach i siostrach pozostawały za maską okropnych wspomnień. Tych wszystkich lat, które spędziła daleko w zamknięciu. Jednak, dzięki temu mogła być o wiele wytrwalsza na wszelkiego rodzaju zaczepki ze strony innych ludzi. Nic więc dziwnego, że praktycznie nie przejęła się słowami rzuconymi przez mężczyznę, który potem jeszcze kilka razy wracał i sprawdzał, co tamta robi. Aż w końcu kiedy wszystko już pewnie skończył i miał wolną chwilę. Przystanął więc po pewnym czasie we framudze ledwo trzymających się drzwi i obserwował. Przybyszka z dziczy, jak ją z przyjemnością w głowie nazwał, była prawdziwą gratką. Mimo że nie wiedzieli o niej nic. Pomimo iż rozmawiała tylko ze starszymi spośród nich. To dalej stanowiła pewną tajemnicę, skrytą pod czarnymi i starymi łachmanami. Zazwyczaj nie mieli wielu gości w tych okolicach, nic dziwnego, że była więc taką sensacją. Zastanawiał się natomiast, co takiego ci wszyscy ludzie widzieli w niej, że wręcz się jej przestraszyli? Plotki, szybko roznosiły się w tak małej społeczności, nic dziwnego, że raptem po kilku chwilach wszyscy wiedzieli o przybyszu. Rozmawiali o niej. Całkiem dużo, a kiedy już się pojawiła. Nikt nic nie powiedział. Nawet nie szepnął. On był pierwszy. I sam się zdziwił, że zdobył się na te dziwne pokłady odwagi. Musiał jednak to zrobić, jeżeli robota miała zostać dobrze wykonana. Bo szczerze wątpił, że gdyby zostawił ją samej sobie, ta by zrobiła coś więcej. Patrząc, jaki pusty wzrok miała i nie wyglądała na zbyt.

Przybyszkę z dziczy. Nie mieli tu wielu gości nic więc dziwnego, że stanowiła sensacje, jednak co takiego w niej ci wszyscy ludzie widzieli? Dlaczego tak się przestraszyli dziecka? Zastanawiało go to, jednak nie pozwolił swoim myślą na dłużej wypłynąć z głowy. I po prostu w ciszy obserwował dziewczynę, która zaczynała zabierać się za swoje obowiązki. — Nie ma sprawy. — Odgonił ją ruchem ręki, jak natrętną muchę. Może, nie wyglądał, ale troszeczkę mu zaimponowała i urosła w jego oczach. Dziewczyna pracowała sumiennie i musiał to otwarcie przyznać. Może, pod tymi ubrania naprawdę nie było, żadnego żądnego krwi potwora, który czekał na ich życie. Sama ta myśl wydawała się być głupia. A rozwieszając swoje ubrania po kolei i bez żadnych komplikacji, nie wzbudziła niczyjej atencji. Ba! Nikogo kompletnie nie było przy tym jak to robiła, więc nikt nie zobaczył jej dziwnych nitek. Jednak wszystko wydawało się być wykonane dobrze, żadnych zabrudzeń, żadnych pogniecionych ubrań. Wszystko ładnie i pięknie domyte. Zdawało się, że misja szła dziewczynie bez żadnych najmniejszych komplikacji. Aż do czasu. Jak zawsze do czasu. — AAAH! CO TO DO MA BYĆ CHOLERY — Rozległ się krzyk za plecami dziewczyny. A kiedy się obróciła, mogła ujrzeć tego samego mężczyznę, wpatrującego się w nią z niedowierzaniem i obrzydzeniem. Wybrzuszone oczy, i ręce mocno zaciśnięte na uszkodzonym blacie. — K-K-KIM TY DO SHINIGAMIEGO JESTEŚ?!? — Kierowały nim emocje. Okropne emocje, przerażenia i strachu o własne życie. Osoba, którą przed chwilą uważał za całkiem normalną, zaczęła wyciągać nagle z siebie jakieś flaki. — CO TO DO LICHA JEST I CZEMU TO Z CIEBIE WYŁAZI? — Wskazał na czarne spaggethi. Z pewnością nie był to najprzyjemniejszy widok, dla ludzi, którzy dopiero co przeżyli wojnę. Czyżby mieli rację od samego początku? Dziewczyna była potworem z krwi i kości? — OD-ODEJDŹ! NIE ZBLIŻAJ SIĘ! — Wyciągnął przed siebie w geście obrony kawałek deseczki z powbijany gwoździami. — Senninko Wodospadu, pomóż. — Zaczął powtarzać szeptem niczym mantrę. Silna wiara w wojennych bohaterów, żyła wśród ludzi nawet tak odległej wioski. Dodawała im tych sił, których przez okropne życie zaczynało im brakować. Za to Kazuki znalazła się teraz w naprawdę nie najlepszym położeniu. Osoba, z którą była praktycznie sam na sam, zaczynała wrzeszczeć i wyzywać ją od potworów. A jedyną wierzącą w jej dobroć nie była w tej chwili w okolicy, a wręcz w całkowicie innym miejscu. Nie miała jak prosić jej o swoje wstawiennictwo. Oznaczało to, że miała mało czasu, by przekonać mężczyznę, zanim ten zawoła o pomoc, a ona zostanie poddana bolesnemu ostracyzmowi. Może nie tylko z samej wioski.
NPCIshihiro - Starzec
NPCAnahina - Towarzyska Starca
NPC??? - Ziom z pralni
Obrazek
"There's always another secret."
► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Kazuki była tak skupiona na swojej pracy, że gdy stacjonujący w pralni mężczyzna nagle zaczął się wydzierać, niemal podskoczyła na swoim miejscu zlękniona i sama wydała z siebie, nieco cichszy, krzyk. – Aaa! Co się stało?! – Szybko zrozumiała w czym rzecz i zaśmiała się swobodnie machając ręką wokół której kłębiły się nici. Oczywiście rozumiała, że mężczyzna był przestraszony, ale uznała że śmiech może lepiej rozładować napięcie niż cokolwiek, co by teraz powiedziała. – Ah, to? Hmm… to pan tak nie potrafi? To jest… uh, no tak już mam. To chyba nie jest często spotykana zdolność, ale nie ma powodu do obaw. – Kazuki starała się nie tyle zachować spokój, co łagodnie wyśmiać obawy i podejrzenia mężczyzny… a nóż poczuje się zakłopotany własną, zupełnie przesadzoną reakcją? Cóż, nie koniecznie… bo teraz zaczął krzyczeć, by się do niego nie zbliżała, choć przecież w ogóle nie ruszyła się z miejsca. Wystawiła przed siebie w uspokajającym geście obie zabandażowane dłonie. – Naprawdę nie ma powodu tak panikować, nic panu nie zrobię, z nićmi lub bez. – Przynajmniej miała taką nadzieję… już wyobrażała sobie jak zbiega z osady ścieląc po sobie trupy mieszkańców, którzy wyjdą po nią z widłami. Nie, było ich za dużo. Musiała przynajmniej spróbować odwrócić jego uwagę. – Chciałam tylko naprawić te ubrania, tak naprawdę ta umiejętność tylko do tego się nadaje – westchnęła. – Wspomniał pan o sennince Wodospadu, wie pan, gdzie ją mogę znaleźć? Byłam wcześniej w starej stolicy, ale… umm, nie zastałam jej tam. – W istocie nie spotkała tam żywej duszy jeśli nie liczyć szczurów i ptactwa. Senninka Wodospadu była również użytkowniczką chakry, w dodatku pochodziła z jej kraju… Kazuki była zaintrygowana. – Jaką jest osobą, poznał ją pan? – Zagaiła przyjaźnie.
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 319
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Genin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Takagi

Wioska ciszy w oceanie ubrańMistrz Gry
GraczeKazuki
Posty5/?
— Co się stało?! Co?! Stało?! Się?! Zamiast zadawać takie głupie pytania, ty mi powiedz lepiej, co tu się tu do kurwy stało! — Wykrzyknął w kierunku siedzącej na nieodrestaurowanej podłodze dziewczyny. Był iście przerażony tym, co rozgrywało się przed jego oczami. Nie tylko dlatego, że nie widział na oczy nigdy czegoś podobnego, a dlatego, że niesamowicie przypominała opisem potwora. Macki wychodzące z wnętrza ciała, czarne niczym noc. Pochłaniały cię całego. Nie pozostawiając nic oprócz kości, a według niektórych? I kości znikały pod powierzchnią takich przerażających bytów jak dziewczynka. O ile w istocie nim była. Sam nigdy nie wierzył w takie durne bajeczki, ale teraz? Kiedy widział coś takiego. Trudno było mu nie wspominać tych nocnych straszaków. Uhh, cały czas przechodziły go nerwy, gdy tylko myślał o tych makabrycznych obrazach. Były zbyt wyraźne i naprawdę nie pomagały mu w tej sytuacji. Jego ręce trzęsły się okropnie, kiedy trzymał kawałek deski z powbijanymi gwoździami. Nie powinny tego robić, zdecydowanie nie powinny. Nie mógł pokazywać słabości w takiej chwili. — Oczywiście, że tak nie potrafię, wyglądam, żebym potrafił? Ba! Większość osób tak nie umie! To by było dziwne, gdyby każdy mógł robić, to co ty! Nigdy nad tym nie pomyślałaś? — Odpowiedział na wręcz do bólu, oczywiste pytania. Obawiał się trochę, że ta się z nim bawi, powoli jednak zdawał się rozluźniać swój uścisk, dalej pozostając czujnym. — A nawet gdyby nie używałbym tego, czegoś jak nici szwackiej. W sensie, czy to nie powinno zgnić po jakimś czasie. Albo przynajmniej zacząć okropnie śmierdzieć? Skoro było to twoim ciele cały czas... i czy to nie będzie śmierdzieć? — Zaczął rzucać pytaniami w jej stronę. To wszystko wydawało się dziwne i musiał to skonsultować z samym sobą. Dodatkowo jego doświadczenie, jako kogoś zajmującego się tym „zawodowo” zaczynało wychodzić przed szereg. — A po trzecie. Pierwsze na oczy widzę, żeby ktoś coś takiego robił. Pochodzisz z terenów Nowego Świata? To jest jakiś tamtejszy Limit Krwi, a może Limit Rodowy? Chyba że faktycznie jesteś demonem... — Mimo że nie znał się kompletnie i na tych z tego świata, nie przypominał sobie, by słyszał kiedykolwiek o makaronowych monstrach. Bardziej rozluźnił uścisk. Przez sposób, w jaki dziewczyna do niego mówiła, miał wrażenie, że nie mógł dłużej traktować jej jak zagrożenie. Zachowywała się jak typowe, odklejone od płatu rzeczywistości dziecko. Będące tylko zagubione i nieposiadające żadnych złych zamiarów. Co jeżeli jednak było to przedstawienie, a wszystko szło według myśli małego diabła. Grała ludźmi jak miernymi lalkami. Postrzegając wszystko wokół siebie, jak jedną wielką scene w jej teatrze, w którym grało się pozorami i potwornymi kukiełkami. Wszystko po to by pod sam koniec — kiedy myślisz, że nic więcej ci nie zagraża. Ciach. Lądujesz na ziemi, z nożem albo naginatą w plecach. Mogła być tak zaawansowanym manipulatorem, by kłamać jak z nut. Kto wie jakie intencje może ukrywać w swoim wnętrzu. W końcu już i tak ukrywała w nim te czarne nitki Shinigamiego. — Uuuh, powiedzmy, że ci wierze. Masz mój kredyt zaufania, że nie chcesz nikogo zabić. — Nie spuścił jednak broni, tylko dalej trzymał ją wyprostowaną na drodze kolizyjnej do piersi Kazuki. Jeden ruch nie tak. Był gotowy. Z błogosławieństwem Senninki Wodospadów, czy bez niego. — Dokończ to co masz dokończyć, byle nie przymnie. A jak skończysz. Zgłoś się do starczej mieszka po drugiej stronie wsi, w najżywiej wyglądającym domu. — Kolejno dalej ją obserwując, ostrożnie zaczął kroczyć w kierunku wyjścia. Dopóki nie zatrzymało go kolejne z jej pytań. — Oczywiście, że ją znam! Znaczy, nie znam. W sensie nie znam jej osobiście. Nie śmiałbym do niej podejść. Ona jest wspaniała. Przepełniona gracją, wyzwoliła nasz kraj, to coś chyba mówi prawda? Chciałbym kiedyś mieć szansę stanąć u jej boku. Wątpię, że jednak to się stanie. Postacie z mitów, rzadko wychodzą z Sanctum. —
NPCIshihiro - Starzec
NPCAnahina - Towarzyska Starca
NPC??? - Ziom z pralni
Ostatnio zmieniony 13 cze 2023, 19:16 przez Maji Eiji, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
"There's always another secret."
► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Kazuki skurczyła się w sobie jakby spodziewała się, że mężczyzna ją uderzy… choć wcale nie obawiała się go w taki sposób. Gdy przeklął przywołał jedne z najbardziej drastycznych wspomnień, gdyż jej oprawcy lubili wyładowywać swoją złość na tym, kto akurat był pod ręką. Wbrew oczekiwaniom, wyładowywanie złości tylko ją w nich potęgowało. Dziewczyna spochmurniała i choć chciała poprosić go, by nie używał takiego języka to owładną nią strach i dosłownie zapomniała języka w gębie. Na chwilę się wyłączyła, gdyż nie umiała inaczej poradzić sobie z takimi wyzwiskami, a głos mężczyzny dobiegał do niej jakby przez wodę. Otrząsnęła się dopiero kiedy wspomniał o Nowym Świecie.
- Nie… nie, ja jestem stąd. Z Kraju Wodospadów – odpowiedziała łagodnym, wręcz miękkim głosem. Ten fakt, choć zdawałoby się nie istotny był jedyną informacją na swój temat, której była pewna. Wyobrażała sobie Taki no Kuni jako skradziony raj, miała tak wielkie oczekiwania co do niego… w szczególności zaś miała nadzieję, że miejscowi ludzie rozpoznają w niej rodaczkę. Że zdradzi ją jeśli nie wygląd, to może akcent? Sposób zachowania? Niestety nie widziała żadnych podobieństw między nimi, a sobą. – To nie moja wina, że tak mam. Nic złego nie zrobiłam – dodała już z większą mocą i nawet spojrzała mężczyźnie w oczy z czymś na wzór wyzwania. Nie trwało to jednak długo i nie wytrzymując presji opuściła wzrok na ubrania i kontynuowała cerowanie ich. Powoli i metodycznie, już bez takiej werwy i entuzjazmu, z jakimi pracowała do tej pory. Pomimo, że czuła się dość przybita całą sytuacją i zdecydowanie wzięła ją sobie do serca to poczuła nić sympatii do rozmówcy, gdy opowiadał o sennince.
- Ja też mam w sercu kogoś takiego – przyznała cichutko, a jej głosie słychać było czułość i uwielbienie, gdy wspominała piękną isostę jaką była ogoniasta bestia, która zniszczyła Oto. – On też mnie wyzwolił i byłabym gotowa umrzeć, by móc znów go spotkać. Pewnie i tak umarłabym ze szczęścia – zachichotała jakby nie rozumiała czym tak naprawdę jest śmierć, a jej nastrój uległ całkowitej zmianie na samo wspomnienie Hachibiego. – Jeśli bogowie pozwolą – dodała z nadzieją i wtedy dopiero znów spojrzała na mężczyznę uśmiechając się pogodnie. To było jej życzenie dla nich obojga, zawiesi je w najbliższej świątyni jaką znajdzie na swojej drodze… jeśli po wojnie jakaś się w kraju ostała. Dziś wieczorem zapyta o to Anahinę.
Ostatnio zmieniony 13 cze 2023, 21:36 przez Kazuki, łącznie zmieniany 2 razy.
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 319
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Genin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Takagi

Wioska ciszy w oceanie ubrańMistrz Gry
GraczeKazuki
Posty6/6
— Że co — Brutalnie wyrwany ze swojego myślo-słowotoku chłopak, popatrzył się ze zdumieniem w oczach na cerującą pranie dziewczynę. To była dosyć szokująca informacja, której kompletnie się nie spodziewał. Rozumiałby jeszcze gdyby, dziewczyna pochodziła z Nowego Świata. Tamte tereny były nieznane i straszne. Kto wie, co czyhało w lasach krain rządzonych przez Triumwiraty, generałów, czy innych królów. — Jak to jest możliwe? — Szepnął pod nosem. Skupił się uważnie na blednących wspomnieniach. Próbując przywołać chwilę, kiedy to przyjmował on wykształcenie od starszych wioski. Wspomnienia, choć były dawne, to chłopak nie poddawał, jednak z całej siły próbował odszukać jakichkolwiek informacji, o zdolnościach, które chociaż trochę przypominały te zaprezentowane przez dziewczynie. Tylko nieważne ile próbował jego umysł, nie mógł wpaść na pomysł jakieś rozwiązania. — Jedyne, o czym mogę pomyśleć to klan Nara, ale nie wydaje mi się, żeby posiadali oni takie cieniste flaki do kontroli. Jednak nie jest to w pełni niemożliwe prawda? — W sumie rzucił nazwą tego klanu, tylko dlatego, że cienie, które kontrolowali były podobnego koloru. Szczerze bowiem nie miał pojęcia, z jakiego rodu, jakie zdolności, czy czym do licha ona miała być. Zupełnie jakby wszystkie tropy przepadały, nawet nie dawano mu szansy wystartować. — A dokładając do tego, że pochodzisz z tych ziem. Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć ci za wiele. Może jesteś tym, co pozostawiła po sobie rewolucja. W końcu nieważne jak chwalebna zawsze pozostawiała po sobie rany i zatarcia. Ty możesz być jednym z nich. Efektem powstania. Zrodzonym z cieni wolności monstrum. Może próbowali coś tobą osiągnąć. Nie mam pojęcia. I szczerze chyba nie chce wiedzieć. — Naprawdę ledwo udawało mu się utrzymywać jasność umysłu, kiedy jednocześnie rozmawiał z dziewczyną i nie chciał dać się jej zabić. Był w naprawdę dziwnym impasie, nawet dla niego samego. A co do jej słów, że nic nie zrobiła, nie wiedział, jak do nich się odnieść. W tym świecie bowiem nic nie działo się bez przyczyny. Stan, każdej z obecnych na tym ziemskim piedestale osób był wypadkową ich decyzji i decyzji innych. Bez wątpienia więc musiała coś zrobić, by tak skończyła. Z drugiej strony natomiast mówiła to takim głosem. Takim, że nie do końca był pewien, czy to ona była winna temu, kim jest. Wbrew wcześniejszym założeniem. W końcu czy czasami ludzie nie byli w złym miejscu o złej porze? Czy takiego coś mogło się zdarzyć takiemu dziecku? Tysiące antagonistycznych myśli dalej przechodziło jego głowę. Jednak nie zabrał głosu w tej sprawie. Przemilczał ją dla swojego dobra. Wbrew sobie, jednak uśmiechnął się na pożegnalne słowa dziewczynki na temat jej wyzwolenia. Była to dosyć prosta, łzawa, lecz na swój sposób piękna historia. — I niech wszyscy inny im zawtórują. — Następnie zniknął z pomieszczenia. Czy spojrzałby następnym razem na Kazuki milszym okiem po tym spotkaniu? Kto wie? Czy nie zacznie zaraz rozpowiadać, jakim to była potworem? Teraz bowiem za późno już było na pytania, gdyż w krotce w pomieszczeniu nie został już nikt. Nawet młoda kunoichi.

— Ciesze się, że udało ci się wykonać to zadanie. — Przywitała ją tymi słowami Anahina, kiedy dojrzała swoją „pracownice”. Choć mogła tego nie okazywać po swojej twarzy, która nie wyrażała zbyt dużo emocji o tej porze, to była z niej dumna. Bardzo dumna. W końcu czy nie udało jej się zrobić, czegoś, co zajęłoby pewnie mieszkańcom o wiele więcej czasu. Dużą zasługę w tym miały jej ciekawe zdolności, o których doniósł jej natychmiastowo Ishihiro, kiedy tylko przyjrzał się jej bliżej. Na początku, nie miała pojęcia, o co mu chodzi, kiedy mówił o nieludzkim środku odwiedzającej. Z czasem dopiero doszła do wniosku, o co tak naprawdę chodziło. „Jiongu, jaka rzadkość w tych czasach”. Odpowiedziała mu wtedy. O piekielnych niciach nieśmiertelnych nie słyszała od dłuższego czasu. W końcu paradoksalnie to z tych terenów pochodziła ta zdolność, a jednak okazywało się, że całkiem wąskie osób grono pamiętała o jej istnieniu. Jej samej dopiero słowa brata przypomniały o istnieniu takiej rzeczy. À propos nici. — I bardzo chciałabym przeprosić za zachowanie młodego Iru. Nie są mu bowiem znane tajemnice Jiongu. Mam nadzieję, że zrozumiesz jego reakcje. Choć bywa on czasami troszeczkę nadpobudliwy, jeżeli chodzi o swoje reakcje. Na najróżniejsze rzeczy. — Udało mu się wytłumaczyć mu całą tę sytuację, raptem chwile temu, kiedy ten zaaferowany zaczął coś krzyczeć o wychodzących flakach. — Spore niedopowiedzenie, kiedyś zniszczył mi moją tykwę, bo myślał, że to potwór. Naprawdę ten dzieciak doprowadza człowieka do szewskiej pasji. — Wtrącił się przechodzący przez pokój Ishihiro — ten jednak nie pozostał tu długo, gdyż zaraz zniknął za ścianami pokoju. Westchnęła. — Wracając do meritum sprawy. Jako że wykonałaś zadanie śpiewająco. Spełniam więc część swojej umowy i jako rekompensatę, za zachowanie Iru, dorzucam małą pieniężną nagrodę. Teraz, jeżeli byś chciała, możesz skorzystać z łazienki, na drugim piętrze. Ishi przygotował ci ciepłą wodę i ręcznik. To jego forma podziękowania za pomoc naszej małej społeczności. Ja natomiast, cały dzień spędziłam, próbując znaleźć ci jakiś zestaw ubrań na zmianę. I szczerze nie wiedziałam, jaki się spodoba. Więc przygotowałam, taki jak masz teraz. Tylko w wiele lepszym stanie. Bo to, co nosisz, też powinno pójść do prania. — I tak jak mówiła, tak się stało. Gdyby dziewczyna weszła na drugie piętro i skorzystała z oferty kąpieli, zobaczyłaby przygotowaną banie z ciepła wodą. Przy której stały środki czystości i ładnie złożone czarne ubrania. Być może, jedne z ostatnich, które nie znalazły się w pralni. Natomiast w pokoju gościnnym, na pościelonym łóżku mogłaby znaleźć „rekompensatę” w postaci 250 Ryo.
NPCIshihiro - Starzec
NPCAnahina - Towarzyska Starca
NPCIru - Ziom z pralni
Info od GM
Jeżeli nie chcesz niczego od postaci, możesz napisać z/t i uciec do innej lokacji. Natomiast, jeżeli chcesz o coś zapytać lub kontynuować wątek Wioski Takagi proszę o odpowiedni post bez z/t.
Podjęta decyzja będzie miała swoje konsekwencje

Nagrody:

Kazuki
  • 6 PD
  • 12 PT
  • 250 Ryō
Maji Eiji: (MG):
  • 6 PB
  • 12 PT
  • 200 Ryō
Obrazek
"There's always another secret."
► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Kazuki
Posty: 61
Rejestracja: 27 maja 2023, 22:52
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Wszystko wskazywało na to, że udało jej się uspokoić chłopaka. Całe szczęście, bo choć Kazuki miała sporo empatii dla straumatyzowanych ludzi samemu się do nich zaliczając to wcale nie oznaczało, że lubiła się z nimi obchodzić. Postanowiła zapamiętać sobie informację na temat klanu Nara, by móc kiedyś ją sprawdzić, choć była niemal pewna, że nie wywodziła się z rodu ninja. W spokoju dokończyła swoją pracę i opuściła budynek niedługo po chłopaku, bez problemu odnadując dom Anahiny.

- Ano, zauważyłam, że niezbyt panuje nad swoimi emocjami – przyznała konwersacyjnym tonem zupełnie nie przejęta. Trudno było chować urazę do kogoś, kto wyraźnie się jej obawiał i tylko działał pod wpływem tego strachu… z resztą, ostatecznie nic się nie stało, a Kazuki miała dość grubą skórę. – Jiongu? Hmm…. wydaje mi się, że słyszałam to słowo – powiedziała nieco rozmarzonym tonem i przymknęła oczy starając się przypomnieć sobie w jakich okolicznościach, lecz bez skutku. Anahina wydawała się być jednak przekonana, że dotyczy ono jej zdolności, a sprawiała wrażenie lepiej zorientowanej od Iru. Kazuki zachichotała, gdy brat kobiety wtrącił się mimochodem na temat zachowania chłopaka. – Ale skoro istnieje nazwa dla tej mojej przypadłości, to oznacza, że są inni tacy jak ja, Anahina-san?

Po krótkiej rozmowie z kobietą i podziękowaniu jej, Kazuki zaczęła się wspinać po schodach prowadzących na piętro. – Łaaał – szepnęła do siebie na widok przygotowanej kąpieli. Z przyzwyczajenia nie zwróciła na to uwagi, lecz zdecydowanie by się jej ona przydała. Choć nie pociła się jak zwykły człowiek to zarówno jej odkryta skóra, bandaże na dłoniach i nogach oraz materiał jakim się okrywała były zakurzone od podróży. Po kąpieli miała zamiar uprać je w tej samej wodzie i powiesić do wyschnięcia w pokoju. Potem zaś przebierze się w nowe, czyściutkie ubrania i przeczeka na łóżku aż do rana. Nie potrafiła już spać, nie oznaczało to jednak, że nie potrzebowała odpoczynku. Relaksowała się więc w luksusowych jak na jej dotychczasowe doświadczenia warunkach wsłuchując się w nocne życie osady, które przycichło ledwie do pohukiwań sów i szumu wiatru…

Odczekała około godziny od czasu, gdy usłyszała skrzypienie desek na korytarzu zwiastujące, że domownicy się obudzili. Wyglądając przez okno, przez chwilę obserwowała ruch na ulicy i wydawało się, że mieszkańcy zapomnieli na chwilę o jej obecności w wiosce, gdyż nikt specjalnie nie obejrzał się na dom rodzeństwa i nie ujrzał jej za szybą. Może mogłaby jeszcze coś dla nich zrobić nim ruszy w dalszą drogę? Dopiero teraz, przy świetle dnia przyjrzała się kopercie z pieniędzmi… będzie mogła kupić za nie nowe bandaże i ubrania. Czuła, że mogła przysłużyć się im jeszcze bardziej, a ci zdecydowanie wydawali się potrzebować pomocy.

- Dzień dobry – przywitała się z gospodarzami, gdy czyściutka i całkiem promienna zeszła na parter w swoim nowym ubraniu. Wyglądała trochę lepiej niż poprzedniego dnia, jednak jej widok nadal budził raczej nieprzyjemne skojarzenia… jeśli jednak Anahina oparła się im wcześniej to tym razem mogło być tylko lepiej. – Dawno tak dobrze nie odpoczywałam, dziękuję za gościnę. Mam nadzieję, że również mieliście spokojną noc? – Dyskretnie przyjrzała się domownikom starając się doszukać w ich twrzach zmęczenia świadczącego o tym, że mogli bać się zasnąć pod jednym dachem z nią. – Dziś ruszam w dalszą drogę, ale może jest coś jeszcze, co mogłabym dla was zrobić, Anahina-san? Chętnie pomogę.
♫ The itsy bitsy spider went up the water spout
down came the rain, and washed the spider out
out came the sun, and dried up all the rain
so, the itsy bitsy spider went up the spout again. ♫
Awatar użytkownika
Kiyohime Daichi
Posty: 31
Rejestracja: 20 cze 2023, 14:30
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Wioska Takagi

Biorą? A biorą, biorą.
WydarzenieSamomisja D
Post1/?
Dzień jak co dzień, chciało by się rzec. Życie podróżnika nie należało do najłatwiejszych. Zwłaszcza podróżnika który nie bardzo jeszcze miał pomysł na siebie. Co prawda coś tam Daichiemu po głowie chodziło, czuł że powoli łapie to, co chce koniec końców swoja podróżą osiągnąć. Na razie jednak - podróżował dla podróżowania. I tak jak było to bardzo wyzwalające i przyjemne, tak zdecydowanie było też trudne. Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę ze swojej destynacji, celu podróży czy czasu jej trwania, łatwiej mu rozgospodarować budżet. Prościej podejmuje się pewne decyzje i chodzi na pewno kompromisy związane z komfortem podróży. Daichi jednak nie był doświadczonym podróżnikiem. Nie oddał się zazwyczaj dalej niż do miasta obok - swoje góry znał jak własną kieszeń ale świat? Świat nie ograniczał się do małego poletka na stokach Yoru no kuni, do tych kilku gór, skrawka lasu i paru wiosek na jego obrzeżach. Świat był ogromny. Wręcz - gigantyczny. I tym sposobem właśnie członek klanu Kiyohime zawędrował do kraju wodospadu. No, ładnie - chciałoby się rzec. Co prawda, na razie jakoś tak nie czuł się porwany? W sensie - trochę to samo co w Yoru no kuni? Ludzie ci sami, problemy te same, uprzedzenia dla wyglądających inaczej też... podrapał się po głowie zbliżając się do wioski. Wysłał by córce pocztówkę, ale z czego? Z wioski na jakimś wypizdajowie mniejszym? Przecież na pierwszy rzut oka można pomyśleć że to ich wioska i zwyczajnie robi ją w bambuko jak to mówią młodzi "Flexując się" że niby podróżuje a tak naprawdę pewnie staruszek siedzi na ganku i karmi kury. Ha. A tak nie było, nie było! Tylko to by chyba musiał większe miasto znaleźć. I może jakieś takie bardziej nietypowe? Słyszał o tych wielkich pustyniach - gdzie one były? Nie żeby mu na pustynie śpieszno było bo w sumie to pustynie nie brzmiały zbyt interesująco. W sensie na pewno fajnie popatrzeć ale cholercia spędzić tam więcej czasu? Wzdrygnął się na samą myśl.

Wracając jednak - zdecydowanie życie podróżnika nie było łatwe. Tak też zaskórniaki Daichiego pokaźnie się skurczyły a to oznaczało konieczność wykonania pracy zarobkowej. Na szczęście w małych wioskach często nadal byli potrzebni podróżni gotowi dorobić sobie przy jakiś drobnych pracach. Bo na wioskach często młodych już nie było - jak jego córka, wyruszali w świat szukając przygód. To i można było śmiało założyć że jakaś fucha się znajdzie. Tylko no właśnie, czy będą chcieli z nim rozmawiać? Nie żeby... wyglądał... no. Osobiście uważał że świetnie wyglądał, trzymał się dobrze jak na swój wiek i w ogóle. Tylko ten wzrost... tak, wzrost. Na pewno o wzrost chodziło, przecież nie o rogi i ogon? Eh. Znając poczciwych ludzi żyjących z tego co im ziemia da, to wpierw go obrzucą niechętnymi spojrzeniami, potem postraszą widłami a potem albo przegonią albo dadzą mu jakąś robotę co by się go szybko pozbyć... różnie mogło być. Ale raczej nie spodziewał się być przywitany solom i chlebem. Nawet w otwartych na nowe doznania wielkich miastach było o to ciężko z jego elementami fizjonomii. Chociaż kto wie, tu na starym kontynencie różnie bywało.

Przechadzając się główną ulicą wioski, od razu dostrzegł różnice między tą wioską, a "Jego" wioską, jak lubił mawiać o wiosce u podnóża góry na której miał dom. Pola były zdecydowanie bardziej zaniedbane niż powinny. Płoty? Zdecydowanie wymagały malowania i deski tu czy tam. Inwentarza było mało, plony nie zapowiadały się na zbyt dobre chociaż klimat był dobry. Domy już dawno straciły swój blask no i generalnie cała ta wioska... wyglądała bardzo ponuro. Zmarszczył brwi zatrzymując się i masując podbródek.-Stało się tu coś niedobrego...-Mruknął cicho sam do siebie. Nie koniecznie teraz, to mogło być kiedyś. Wioska jednak nosiła znamiona tragedii. Widział takich wiele, w Yoru no kuni a także w czasie jego nomen omen krótkiej podróży. Mogła tędy przejść wojna, mógł głów, mogła choroba. Koniec końców jednak zapłacić przyszło wieśniakom, biednym ludziom na skraju ubóstwa. Westchnął ciężko, nici z zarobku, ale może chociaż za pomoc, nakarmią podróżnego? Heh o ile kamieniami go nie przegonią. Ruszył dalej, w kierunku jakiejś pani którą dostrzegł pod jednym z płotów. Starsza kobieta rozmawiała właśnie z sąsiadką. Podszedł uprzejmie starając się przy tym stawiać dość głośne kroki by ich nie przestraszyć nagłym pojawieniem - o ile możliwym było nie dostrzeżenie olbrzyma z ogonem.-Przepraszam najmocniej szanowne panie Ja w--Zaczął ale kobiety jak tylko go zobaczyły podskoczyły i szybkim krokiem skierowały się każda w swoją stronę, ku swym domom. Mlasnął niezadowolony i podrapał się po potylicy. No ciężko będzie o ten obiad... Oparł się kucając o płot i przymknął oczy, delektując się delikatnym wiatrem muskającym jego włosy. Miał nadzieję że nie przestraszył za bardzo tych biednych kobiecin.

-KASZL-usłyszał nagle obok siebie. To był bardzo ostentacyjny kaszl, jasno mówiący mu że ktoś bardzo chce by zwrócono na niego uwagę. W większości przypadków zaraz po takim kaszlu szła tyrada o wzywaniu milicji, szczuciu psami i wypierdalaniu z posesji. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem ale spojrzał na osobę stojącą obok. Staruszek, zdecydowanie w sędziwym wieku. Zgarbiony w pół był ledwo tak wysoki jak kucający właśnie Daichi. Na głowie miał czapkę jaką często mieli rybacy, minę miał tęgą, widać że z nie jednej miski ryż jadł. Podpierał się laską i chociaż wyglądał na takiego którego zaraz wiatr zdmuchnie, to spojrzenie miał stalowe, wciąż pełne ognia. Daichiemu podobało się to spojrzenie. Spojrzenie człowieka, którego mimo przeciwności losu, nie złamało życie.-Co tak siedzi?-Zaharczał. Technicznie Daichi nie siedział, tylko kucał. Teraz jednak wstał i skłonił się przed sędziwym człowiekiem.
-Dzień dobry. Najmocniej przepraszam jeśli przeszkadzam. Łapałem chwilę oddechu przed dalszą drogą. Nie macie może-Znowu nie dane mu było dokończyć, ah nici z obiadu. Staruszek odchodził, tracąc chyba Daichim zainteresowanie. Odwrócił się jednak po kilku krokach i spojrzał na smoka, który planował właśnie wrócić w przykuc.
-No co tak stoi? Ryby so do złowienia.-Pokręcił głową.-Co ta dzisiejsza młodzież. Taka leniwa, żadnych rąk do pracy...-To chyba oznaczało... czy to oznaczało że MIAŁ jakieś zajęcie? Może chociaż z tego rybe dostanie? Nie miał nic do ryb chociaż za często takowych nie jadał. No i ni w ząb nie wiedział jak się łowi ryby ale hej, może nie będzie to takie trudne? Na pewno uważał że wypada starcowi pomóc, więc ruszył za nim szybciutko. Ten widać było że rozgląda się na boki, zapewne szukając kolejnej "Ofiary" która pomoże mu te ryby nałapać. Ale inni podróżni? W tej wiosce? To by było, całkiem zaskakujące.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Taki no Kuni - Kraj Wodospadu”