Posty6/6
— Że co — Brutalnie wyrwany ze swojego myślo-słowotoku chłopak, popatrzył się ze zdumieniem w oczach na cerującą pranie dziewczynę. To była dosyć szokująca informacja, której kompletnie się nie spodziewał. Rozumiałby jeszcze gdyby, dziewczyna pochodziła z Nowego Świata. Tamte tereny były nieznane i straszne. Kto wie, co czyhało w lasach krain rządzonych przez Triumwiraty, generałów, czy innych królów. — Jak to jest możliwe? — Szepnął pod nosem. Skupił się uważnie na blednących wspomnieniach. Próbując przywołać chwilę, kiedy to przyjmował on wykształcenie od starszych wioski. Wspomnienia, choć były dawne, to chłopak nie poddawał, jednak z całej siły próbował odszukać jakichkolwiek informacji, o zdolnościach, które chociaż trochę przypominały te zaprezentowane przez dziewczynie. Tylko nieważne ile próbował jego umysł, nie mógł wpaść na pomysł jakieś rozwiązania. — Jedyne, o czym mogę pomyśleć to klan Nara, ale nie wydaje mi się, żeby posiadali oni takie cieniste flaki do kontroli. Jednak nie jest to w pełni niemożliwe prawda? — W sumie rzucił nazwą tego klanu, tylko dlatego, że cienie, które kontrolowali były podobnego koloru. Szczerze bowiem nie miał pojęcia, z jakiego rodu, jakie zdolności, czy czym do licha ona miała być. Zupełnie jakby wszystkie tropy przepadały, nawet nie dawano mu szansy wystartować. — A dokładając do tego, że pochodzisz z tych ziem. Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć ci za wiele. Może jesteś tym, co pozostawiła po sobie rewolucja. W końcu nieważne jak chwalebna zawsze pozostawiała po sobie rany i zatarcia. Ty możesz być jednym z nich. Efektem powstania. Zrodzonym z cieni wolności monstrum. Może próbowali coś tobą osiągnąć. Nie mam pojęcia. I szczerze chyba nie chce wiedzieć. — Naprawdę ledwo udawało mu się utrzymywać jasność umysłu, kiedy jednocześnie rozmawiał z dziewczyną i nie chciał dać się jej zabić. Był w naprawdę dziwnym impasie, nawet dla niego samego. A co do jej słów, że nic nie zrobiła, nie wiedział, jak do nich się odnieść. W tym świecie bowiem nic nie działo się bez przyczyny. Stan, każdej z obecnych na tym ziemskim piedestale osób był wypadkową ich decyzji i decyzji innych. Bez wątpienia więc musiała coś zrobić, by tak skończyła. Z drugiej strony natomiast mówiła to takim głosem. Takim, że nie do końca był pewien, czy to ona była winna temu, kim jest. Wbrew wcześniejszym założeniem. W końcu czy czasami ludzie nie byli w złym miejscu o złej porze? Czy takiego coś mogło się zdarzyć takiemu dziecku? Tysiące antagonistycznych myśli dalej przechodziło jego głowę. Jednak nie zabrał głosu w tej sprawie. Przemilczał ją dla swojego dobra. Wbrew sobie, jednak uśmiechnął się na pożegnalne słowa dziewczynki na temat jej wyzwolenia. Była to dosyć prosta, łzawa, lecz na swój sposób piękna historia. — I niech wszyscy inny im zawtórują. — Następnie zniknął z pomieszczenia. Czy spojrzałby następnym razem na Kazuki milszym okiem po tym spotkaniu? Kto wie? Czy nie zacznie zaraz rozpowiadać, jakim to była potworem? Teraz bowiem za późno już było na pytania, gdyż w krotce w pomieszczeniu nie został już nikt. Nawet młoda kunoichi.
— Ciesze się, że udało ci się wykonać to zadanie. — Przywitała ją tymi słowami Anahina, kiedy dojrzała swoją „pracownice”. Choć mogła tego nie okazywać po swojej twarzy, która nie wyrażała zbyt dużo emocji o tej porze, to była z niej dumna. Bardzo dumna. W końcu czy nie udało jej się zrobić, czegoś, co zajęłoby pewnie mieszkańcom o wiele więcej czasu. Dużą zasługę w tym miały jej ciekawe zdolności, o których doniósł jej natychmiastowo Ishihiro, kiedy tylko przyjrzał się jej bliżej. Na początku, nie miała pojęcia, o co mu chodzi, kiedy mówił o nieludzkim środku odwiedzającej. Z czasem dopiero doszła do wniosku, o co tak naprawdę chodziło. „Jiongu, jaka rzadkość w tych czasach”. Odpowiedziała mu wtedy. O piekielnych niciach nieśmiertelnych nie słyszała od dłuższego czasu. W końcu paradoksalnie to z tych terenów pochodziła ta zdolność, a jednak okazywało się, że całkiem wąskie osób grono pamiętała o jej istnieniu. Jej samej dopiero słowa brata przypomniały o istnieniu takiej rzeczy. À propos nici. — I bardzo chciałabym przeprosić za zachowanie młodego Iru. Nie są mu bowiem znane tajemnice Jiongu. Mam nadzieję, że zrozumiesz jego reakcje. Choć bywa on czasami troszeczkę nadpobudliwy, jeżeli chodzi o swoje reakcje. Na najróżniejsze rzeczy. — Udało mu się wytłumaczyć mu całą tę sytuację, raptem chwile temu, kiedy ten zaaferowany zaczął coś krzyczeć o wychodzących flakach. — Spore niedopowiedzenie, kiedyś zniszczył mi moją tykwę, bo myślał, że to potwór. Naprawdę ten dzieciak doprowadza człowieka do szewskiej pasji. — Wtrącił się przechodzący przez pokój Ishihiro — ten jednak nie pozostał tu długo, gdyż zaraz zniknął za ścianami pokoju. Westchnęła. — Wracając do meritum sprawy. Jako że wykonałaś zadanie śpiewająco. Spełniam więc część swojej umowy i jako rekompensatę, za zachowanie Iru, dorzucam małą pieniężną nagrodę. Teraz, jeżeli byś chciała, możesz skorzystać z łazienki, na drugim piętrze. Ishi przygotował ci ciepłą wodę i ręcznik. To jego forma podziękowania za pomoc naszej małej społeczności. Ja natomiast, cały dzień spędziłam, próbując znaleźć ci jakiś zestaw ubrań na zmianę. I szczerze nie wiedziałam, jaki się spodoba. Więc przygotowałam, taki jak masz teraz. Tylko w wiele lepszym stanie. Bo to, co nosisz, też powinno pójść do prania. — I tak jak mówiła, tak się stało. Gdyby dziewczyna weszła na drugie piętro i skorzystała z oferty kąpieli, zobaczyłaby przygotowaną banie z ciepła wodą. Przy której stały środki czystości i ładnie złożone czarne ubrania. Być może, jedne z ostatnich, które nie znalazły się w pralni. Natomiast w pokoju gościnnym, na pościelonym łóżku mogłaby znaleźć „rekompensatę” w postaci 250 Ryo.
Info od GM
Jeżeli nie chcesz niczego od postaci, możesz napisać z/t i uciec do innej lokacji. Natomiast, jeżeli chcesz o coś zapytać lub kontynuować wątek Wioski Takagi proszę o odpowiedni post bez z/t.
Podjęta decyzja będzie miała swoje konsekwencje
Nagrody:
Kazuki
Maji Eiji: (MG):