• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Kin no Kuni - informacje o kraju

Zarówno Kin jak i Gin no Kuni stanowią bardzo specyficzny skrawek terenu. Chociaż z nazwy są "krajami", tak naprawdę dużo bliżej im do miana wolnych ziem, z którego dobra mogą korzystać wszyscy, a na co decyduje się tak naprawdę niewielu. Obie "nacje" ulokowane są bowiem w Górach Mugen - największym i najniebezpieczniejszym znanym rejonie Starego i Nowego Kontynentu, jednak wielu skłonnych jest w tym temacie dyskutować. Niektórzy sądzą, że Kin i Gin no Kuni wzięły swoje nazwy od wydobywanych metali, jednak w gruncie rzeczy na całym ów obszarze, są one rozłożone mniej więcej równomiernie. Skąd więc nazwy? Zwyczajnie "tak się przyjęło". Jak się zwykło na nie mówić i właśnie tak widnieją w podaniach. Mieszkańcy Kraju Piasku wierzą, że to przez Kraj Złota podróżował Szechemchet Seti w poszukiwaniu miejsca na jego nową nację. Inni zaś sądzą, że nazwa ta jest tak stara, że sięga czasów pierwszych cywilizacji, jakie zaryzykowały osiedlenie się na tych wymagających terenach. Kin no Kuni znajduje się tak naprawdę pomiędzy dwoma pustyniami - największą pustynią, a nawet kompleksem pustyń, Nowego Kontynentu, oraz Kaze no Kuni mieszczącym się na Starym Kontynencie. Nic więc dziwnego, że praktycznie 90% terenów Kin no Kuni nie jest szczególnie przyjaznym miejscem, a sytuację ratują góry. Góry, jakie częściowo powstrzymują gorące powietrze znad Sabaku no Kuni, zaś ogromna rzeka przecinająca cały obszar dokłada swoje kilka cegiełek do obniżenia temperatury. Ostatecznie Kin no Kuni jest terenem gorącym i wilgotnym, a przy kamienistym podłożu i masą gór wokół - mało przyjaznym dla flory do życia.
Awatar użytkownika
Pingwinek Chaosu
Administrator
Posty: 824
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:02
Karta Postaci:
Osiągnięcia:

Kin no Kuni - informacje o kraju

Kin no Kuni - Kraj Złota金の国
StolicaDhahab
DaimyōBrak
Wioska ninjaBrak
Zarówno Kin jak i Gin no Kuni stanowią bardzo specyficzny skrawek terenu. Chociaż z nazwy są "krajami", tak naprawdę dużo bliżej im do miana wolnych ziem, z którego dobra mogą korzystać wszyscy, a na co decyduje się tak naprawdę niewielu. Obie "nacje" ulokowane są bowiem w Górach Mugen - największym i najniebezpieczniejszym znanym rejonie Starego i Nowego Kontynentu, jednak wielu skłonnych jest w tym temacie dyskutować. Górzyste tereny bez większych skrawków płaskiego terenu, zaś nad biegnącą z Tanima no Kuni rzeką leży jedyne faktyczne miasto. Raj górników... i osób, które uwielbiają pracę w ciężkich, niebezpiecznych warunkach. Bogactwa ukryte w skałach jedynie czekają na śmiałków skłonnych przekopać dla nich cały łańcuch górski, pod którym dalej leżą szczątki pierwszych cywilizacji.

Niektórzy sądzą, że Kin i Gin no Kuni wzięły swoje nazwy od wydobywanych metali, jednak w gruncie rzeczy na całym ów obszarze, są one rozłożone mniej więcej równomiernie. Skąd więc nazwy? Zwyczajnie "tak się przyjęło". Jak się zwykło na nie mówić i właśnie tak widnieją w podaniach. Mieszkańcy Kraju Piasku wierzą, że to przez Kraj Złota podróżował Szechemchet Seti w poszukiwaniu miejsca na jego nową nację. Inni zaś sądzą, że nazwa ta jest tak stara, że sięga czasów pierwszych cywilizacji, jakie zaryzykowały osiedlenie się na tych wymagających terenach. Więcej jednak nie jest wiadome, a odpowiedzi na ten temat mogą skrywać dawno zawalone i skryte przed światem pozostałości głęboko w górach.
Położenie geograficzne
Kin no Kuni znajduje się tak naprawdę pomiędzy dwoma pustyniami - największą pustynią, a nawet kompleksem pustyń, Nowego Kontynentu, oraz Kaze no Kuni mieszczącym się na Starym Kontynencie. Nic więc dziwnego, że praktycznie 90% terenów Kin no Kuni nie jest szczególnie przyjaznym miejscem, a sytuację ratują góry. Góry, jakie częściowo powstrzymują gorące powietrze znad Sabaku no Kuni, zas ogromna rzeka przecinająca cały obszar dokłada swoje kilka cegiełek do obniżenia temperatury. Ostatecznie Kin no Kuni jest terenem gorącym i wilgotnym, a przy kamienistym podłożu i masą gór wokół - mało przyjaznym dla flory do życia.

Światełkiem w tunelu są tereny północne, położone przy Tanima no Kuni. Chociaż dalej trzeba mówić o mało żyznych terenach, widać tu dużo więcej zieleni i życia. Najwięcej go przy rzece, jaka w wielu miejscach stanowi również główny środek transportu dla wielu. Wygodny, acz nie najbezpieczniejszy. Również temperatury w tych rejonach są nieco niższe, przy czym bliskość bardziej cywilizowanego kraju w tamtych rejonach sprawiło, że ludzie parający się pracą na terenach krainy postawili tam jedyne miasto, jakie istnieje w Kraju Złota. Dhahab - "stolica" regionu, która chociaż nie odbiega szczególnie od standardów Starego Kontynentu, wzbogaciła się na transporcie i sprzedaży wydobywanych dóbr na tyle, że po wielu dekadach niektórzy zwykli nazywać je "Miastem w Chmurach" przez budynki, które budowane są przede wszystkim w górę - a to wszystko przez niewielki obszar, jaki nadaje się w okolicy pod budowę.

Innym widokiem w Kraju Złota są niewielkie zagłębia górnicze. Stanowią kilka domków wokół kopalni, jakich nijak nie da się nazwać miastem czy wioską. Osada to prawdopodobnie najbliższe określenie i prócz jednego dużego miasta i ów niewielkich osad, innych miejscowości w Kin no Kuni nie ma.
Fauna i flora
Jak zostało wspomniane, fauna Kin no Kuni w większości miejsc nie istnieje. Północ kraju porasta krótka, zielona trawa w towarzystwie kosodrzewiny, mchów i grzybów. Obecność drzew jest bardzo rzadka, a i wtedy próżno szukać innego gatunku, niż rodzime brzozy. Te jednak zamiast posiadać białą korę z czarnymi paskami, mają ją przeważnie całą czarną z nielicznymi, białymi śladami. Stanowią dom dla ptactwa czy niewielkich zwierząt, jednak nigdy nie rośnie ich dość, by mówić o lesie. Prócz kolorem, wykazują się ogromnie silnymi korzeniami, zdolnymi drążyć z łatwością skały. Mówi się, że złotej brzozy nie da się wykarczować. Można ją ściąć, ale ta zawsze odrośnie, bowiem ile nie próbować wykopywać ich pni - korzenie tych drzew sięgają głęboko i zagnieżdżają się z tak ogromna siłą, że niektórzy nawet wierzą, że sięgają w głąb... czegoś. Uczeni twierdzą, że mogą oplatać się wokół jądra planety, podczas gdy ci bardziej wierzący uważają, że korzenie ów czarnych drzew piją wodę wprost z Krainy Umarłych.

Fauna należy tutaj do tej "bezpieczniejszej". To nie tak, że nie jest w stanie nikogo zabić, jednak zdecydowanie zrobi to wolniej i mniej efektywnie, niż pozostali mieszkańców Kraju Złota. Blisko rzeki najliczniejsze są wszelakie insekty oraz owady, głównie ważki oraz komary. Wraz z tym można spodziewać się sporego wachlarza płazów, jak żaby i jaszczurki, bądź ptactwo: bociany, żurawie i niekiedy mewy, które uchodzą za rzadkość. Dalej od rzeki bardziej popularne są króliki, kruki czy lisy oraz, co najważniejsze, kozy. Kozy mlekodajne, głównie zajmujące tereny górskie, gdzie widać jeszcze kępy krótkiej trawy na stokach, oraz w wyższych partiach szczytów bliżej Kraju Dolin. Dzielą się one na dwa rodzaje - te oswojone, które hodują ludzie na mleko, byleby oszczędzić, oraz te dzikie. Dzikie kozy są niebezpieczne. Normalnie na widok człowieka najchętniej odejdą, jednak jeśli ten zacznie zbliżać się na ich teren bądź iść definitywnie ku nim, będą pierwsze do szarży. Kozy, zwłaszcza te dzikie, są dużo większe i masywniejsze od swoich kuzynów hodowanych na pastwiskach, zaś ich poroże jest tak twarde, że niektórzy polują na nie właśnie dla nich. Mówi się, że im dalej na południe dana złota koza żyje, tym cenniejsze i bardziej wytrzymalsze jej poroże, a sama koza - większa i bardziej niebezpieczna, niekiedy o wełnie tak szorstkiej i twardej, że miecze na nim się na nią nie zdają.

Im dalej na południe, tym goręcej i mniej zieleni, aż do momentu, kiedy człowiekowi towarzyszą jedynie stoki skalistych gór i warstwa piasku przysłaniająca kamienne, spękane podłoże. Z Gór Mugen schodzi wiele rzeczy. Wiele przeróżnych zwierząt, które niekiedy ciężko opisać, a niektóre uchodzące za swoiste legendy na miarę Yeti. Wszyscy jednak zgodzą się z dwoma prawdami. Pierwsza: cokolwiek idzie spotkać w centrum i dalej na południe, albo żywi się mięsem, albo nie powinno być żywe. Stąd też spotkanie czegokolwiek nie będąc doświadczonym wojownikiem sprowadza się często do jednego - ucieczki. Cokolwiek bowiem jest w stanie przetrwać w Górach, z pewnością jest w stanie przetrwać pół tuzina mężczyzn uzbrojonych ledwie w kilofy i prostą wolę przetrwania. Drugim niezaprzeczalnym faktem jest to, że największą zarazą są wywerny, jakie wędrują przez Kin no Kuni, Gin no Kuni i ostatecznie Kraj Piasku, a od których ostatnich wzięła się ich nazwa - wywerny sunijskie, które w języku sunijczyków zwą się taniyn. Jest to gad o czterech kończynach, wężowatym łbie oraz błoniastych skrzydłach pomiędzy przednimi kończynami, a resztą ciała. Łuski ma prawie że białe, często kremowe lub o barwie kości słoniowej. Paszczę ma pełną ostrych kłów, za którymi schowany jest rozdwojony język. Jaszczurzy ogon przyozdobiony ma zaś grotem, tworząc obraz sunijskiej wywerny. Bez problemu jednak dałaby unieść do dwóch ludzi, jakich to jeszcze żywych lubią znosić do swoich leży wysoko w górach. Są mało wybredne jeśli chodzi o pożywienie, głównie racząc się mięsem wszelakiego rodzaju, po padlinę sięgając jednak tylko w ostateczności. Jad na końcu ogona oraz ten, w jaki uzbrojone są ich zęby jadowe wystarczą, by jedno ugryzienie doprowadziło do częściowego paraliżu ofiary wielkości bizona.

Tymczasem osoby związane z rzeką mierzą się z innym problemem - krokodyle. Krokodyle, jakie żyją w głębokiej rzece, a przerastają swoich kuzynów. Najwięcej jest ich po stronie Gin no Kuni, przez co nazywane są krokodylami srebrnymi. Te zaś uważane są za drugi pod kątem wielkości okaz krokodyli, zaraz po tych w Numa no Kuni na Południowej Wyspie. Ich szczęki są w stanie zdemolować stalowy kadłub statku na tyle, że wielu przewoźników zatrudnia shinobi do ochrony przed gadami.
Gospodarka
Główny powód, dla którego w Kin no Kuni można znaleźć cywilizację - pieniądze. Nie ma co się czarować: ziemi pod upraw nie ma tu wcale, podobnie jak ziemi pod rozbudowę czy ziemi pod cokolwiek. Same góry, skały i szczyty, z których w każdej chwili może zstąpić prawdziwy herald Apokalipsy, bowiem właśnie z tym kojarzą się wielu niebezpieczne i niezbadane dotąd pasma. Kaze no Kuni postanowiło więc traktować Kraj Złota i Srebra jako swoisty bufor, podczas gdy Kraj Dolin nie widział większego powodu w podbijania tak niewygodnych terenów, jakie to wymagałyby ogromnej inwestycji. Raz jeden w historii Tanima no Kuni pokusiła się o sięgnięcie po Kraj Złota, co jednak skończyło się walką z prawdziwą armią najemników sfinansowaną przez "wolnych ludzi Kin no Kuni". Ów "wolni ludzie" to faktyczna krew tocząca gospodarkę Kin. Są to przede wszystkim kupcy i ludzie biznesu. Osoby, najczęściej prywatne, nie bojące się ryzyka. Prócz tego łączy ich jeszcze coś - praktycznie nikt w Kin no Kuni nie pochodzi z Kin no Kuni. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, z pewnością jest dzieckiem kogoś, kto zwyczajnie do Kin no Kuni przybył w biznesach. Jakich? Górnictwo. W 80% każdy kupiec wynajmuje shinobi oraz górników, jacy są głównym towarem importowym kraju, celem wydobywania surowców. Wydobywane jest praktycznie wszystko i mówi się, że jeżeli coś można znaleźć pod ziemią, to z pewnością można zakupić je w w Dhahabie. Prócz złota, srebra czy platyny, dużym popytem cieszy się węgiel, nikiel, tytan czy chrom.

Co z pozostałymi 20%? Są to głównie ludzie, którzy również jakoś zarabiają na handlu. Część sprowadza do miasta dobra, które pozwala mu funkcjonować - jedzenie, wszelakie wyroby czy narzędzia. Spora część zarabia na transporcie towarów rzeką, jaka pomimo czyhających niebezpieczeństw stanowi najbardziej dogodny sposób na przewożenie wydobytych dóbr do miasta położonego w jej górze. Inną wartą odnotowania grupą są "archeolodzy". Stanowi to powszechna nazwa na ludzi, jacy zamiast wynajmować ninja do ochrony górników, wysyłają ich do odszukiwania i eksploracji ruin głęboko w górach. Są one drążone w skale i często prowadzące głęboko w dół, jednak przez zawalenie dużej części z nich, wyprawy wychodzą doprawdy różnie. Przez to jednak wszelakie wyniesione stamtąd relikty są dodatkowo cenne.

Nie można zapomnieć też o ostatniej grupie, jaka chociaż nie liczona w poczet "klasycznych" rezydentów Kin no Kuni, są zdecydowanie niemałą grupką rzucającą się w oczy. Ninja. Shinobi szukający pracy, jaka zawsze w stolicy się znajdzie. Rąk do niej nigdy dość.
Dhahab - stolica oraz architektura
Miasto, jakie powstało "samo z siebie". Wybudowane początkowo z potrzeby posiadania głównego centrum wydobycia oraz handlu, przekształciło się w całkiem niezgorsze miejsce. Ulokowane zostało w dorzeczu największej rzeki oraz jej dopływu tuż w okolicach granicy z Krajem Dolin. Okolice Dhahab nie powalają - kilka pastwisk dla kóz i niewielkie poletka, jakie definitywnie "są bo są" i zdecydowanie nie wystarczą na całą populację. Dużo bardziej rzuca się w oczy ogromny port na peryferiach miasta, w którym ruch można zaobserwować od rana do nocy. Statki różnej maści zwożą towar z osad górniczych, a co poniektóre płyną dalej ku Tanima no Kuni, głównie z nadzieją zbicia intratnego interesu. Ostatnie, co przyciąga wzrok, to fakt, w jak niewielkiej dolinie wszystko zostało upchnięte. Rosnące wokół wyżyny, jakie to szybko zamieniają się w górzyste stoki i kamienne, strome zbocza, nie dają dużego miejsca do popisu pod względem rozbudowy. Patrząc jednak z daleka na zabudową Dhahab, można śmiało sądzić, że tutejsi mieszkańcy dali radę dojść do w miarę zadowalającego rozwiązania.

Budynków może nie ma nad wyraz dużo jak na standardowe miasto, jednak jedno trzeba im przyznać - są absolutnie wysokie. Wraz z tym zaś dość jasnym jest, że mosty wysoko w górze, przejścia oraz schody na zewnątrz stanowią część systemu dróg dla mieszkańców, jacy rzadko kiedy mają powód do schodzenia na najniższe piętra miasta po coś innego, niż w stronę portu. Tam znaleźć można również budynki przeznaczone na magazyny, karczmy dla przyjezdnych oraz lokale osób zajmujące się transportem czy załadunkiem. Uchodzi za najbardziej "robotniczą" część miasta, jednak zdecydowanie nie jest widziana jako gorsza. Ot, spełniająca zwyczajnie specyficzne funkcje, ale nic po za tym. Wyższe partie są mniej wyspecjalizowane. Na wszelakich poziomach znaleźć można sklepy, knajpy, restauracje czy wszelakie inne punkty, jakie zwykle można dostrzec w typowym mieście - również te, które służą bardziej w celach rozrywkowych, a otwierają się przede wszystkim po zmroku. Prócz rozbudowanych mostów i szerokich dróg, spotkać można również wszelakie żurawie, wciągające poszczególne towary na odpowiednie piętra niczym windy. Największe kolejki do nich są z samego rana lub na sam wieczór: dwóch najbardziej powszechnych porach, w jakich właściciele tutejszych biznesów starają się uzupełnić własne zaplecza. Oczywistym widokiem też rzecz jasna lokale mieszkalne, jednak mało kto mieszka w mieście na stałe. Zdecydowana większość przyjeżdża tu przede wszystkim w interesach, rzeczywiście mieszkając gdzieś indziej.

Są też miejsca, w które zazwyczaj się nie chodzi. Nie dlatego, że nie wolno, ale po prostu przez to, że źle się na to patrzy. Są to obrzeża na najwyższych piętrach miasta, gdzie najczęściej co poniektóre kraje mają swoje delegatury. Tak jak bowiem mają do nich pełne prawo, tak wolni kupcy darzą przedstawicieli innych krajów bardzo ograniczonym zaufaniem. Nie widzą ich jako porządnych ludzi biznesu, a zwyczajnych węszycieli, jacy w najgorszym razie mogą knuć coś niedobrego. Kręcenie się wokół nich bardzo szybko może doprowadzić do przypięcia osobie łatki współpracownika zagranicznych sił, zyskując nie mniejszą sympatię, co obcy dyplomaci.

Samo miasto jest zbudowane z tego, czego w około można znaleźć najwięcej - kamienie. Cała zabudowa jest praktycznie kamienna, z oczywistymi wstawkami z drewna czy metalowymi wzmocnieniami budowli, jakie bez tego zapewne dawno by się obaliły. Wykonaniem zaś nie odbiegają od architektury reszty Kontynentu, choć przyjezdni zza Gór Mugen często lubią w fasadę własnych lokali wtapiać rodzime dla ich miejsca zamieszkania elementy architektoniczne czy wykończenia. Co więcej, pomijając okolice portu, gdzie ciągle wre najcięższa praca - miasto jest wyjątkowo zadbane. Kupcy i biznesmeni zdecydowanie nie lubią pracować w niegodnych warunkach czy brudzie, przez co duża część z nich nie ma problemu, by niewielki procent własnego urobku przeznaczyć na zachowanie czystości czy konserwację własnego lokalu oraz jego najbliższej okolicy.
Polityka - wewnętrzna i międzynarodowa
Ciężko mówić o polityce w momencie, kiedy sprawa nie dotyczy nawet prawnej jednostki organizacyjnej, jaką jest kraj. Kraj Złota nie ma swojego władcy. Nie jest krajem, nie ma ustroju, nie ma jako takich stosunków międzynarodowych. Kawałek ziemi, tym jest Kin no Kuni. Nie ma żadnych oficjalnych urzędów jak Lord Feudalny czy rządu, czyniąc Kraj Złota rajem podatkowym. Każdy, kto zamierza rozpocząć przygodę w tym miejscu musi pamiętać o jednej rzeczy: każdy dba tu o samego siebie. Ponieważ każdy chce więc dla siebie jak najlepiej, ów dziwna utopia zasilana pieniędzmi z jakiegoś powodu funkcjonuje. Dhahab jest niejako tego naczelnym przykładem jako miasto, jakie zostało zbudowane tylko dlatego, że ludzie chcący zarobić na tutejszych zasobach stwierdzili, że "no, w sumie chyba takie miejsce by się gdzieś przydało". I dzięki temu istnieje miasto. Tak samo kilku kupców stwierdziło, że wolą zapłacić trochę więcej i zabezpieczyć towar, niż go stracić. Stąd też można mówić o czymś, na zasadzie "milicji". W rzeczywistości są to jednak najemnicy, jakim płaci się za utrzymanie porządku i bezpieczeństwa. W taki sposób działa tam praktycznie wszystko.

Prócz prywatnych przedsiębiorców, niektóre kraje posiadają w Kin no Kuni swoje własne delegatury. Większość nacji nie widzi wielu powodów, by inwestować w wydobywanie surowców daleko od rodzimych ziem, jednak co poniektórzy zdaja się zainteresowani tym, co skrywają tamtejsze ruiny. Innym przyświeca zaś idea, że "warto mieć oczy wszędzie", korzystając z tak ogromnego zbiorowiska ludzi z różnych miejsc jako źródło informacji. Jedną z najbardziej nietypowych delegatur, jest ta z Suna no Kuni. Nie dlatego, jak budynek takowej wygląda, a raczej przez fakt, że tak zamknięty kraj się o takową pokusił.
Kultura - religia, święta, kuchnia
Kin no Kuni stanowi istny misz-masz kulturowy. Nie da się mówić o jednej wierze czy świętach, bowiem populacja "kraju" jest tak zróżnicowana i z tak różnych zakątków świata, że każdy wierzy w co chce i świętuje wtedy, kiedy uzna to za stosowne. Istnieje tylko jeden, jedyny wyjątek. Coś, co zapoczątkowała bardzo nieliczna grupka kupców z Nowego Kontynentu, kiedy nastąpiło drobne wymieszanie ludzi zza obu stron Gór Mugen. Podczas gdy nie ma żadnej konkretnej wiary, wyznania czy kalendarza świąt, co poniektórzy kupcy, wiedzeni czy to ciekawością, czy "wewnętrznym głosem serca", zainteresowali się bogiem bogactw. Chociaż nie jest on w żaden sposób związany z terenami Kin no Kuni, tytuł ten dla dość znacznej części kupców zabrzmiał na tyle obiecująco, że zainteresowanie Kuberą jest całkiem zauważalne w Dhahab. Niekiedy jednak jest on traktowany bardziej jako ciekawostka, niekiedy zaś ciekawość podyktowana jest z kolei wiarą w "lepsze szczęście w biznesie" po postawieniu mu kapliczki, a niekiedy powodem jest zwykła moda, pozbawiona większej refleksji.

Kuchnia nie jest czymś, czym Dhahab może się szczególnie pochwalić. Wszelakie produkty są ściągane z innych krajów, przez co próżno szukać unikalnych dań. Zamiast tego jednak można spotkać się z kuchnia z ogromnej części zakątków, jaką przynieśli ze sobą tutejsi biznesmeni, kupcy i inwestorzy. Można by nawet rzec, że pod wieloma względami, Dhahab stanowi swego rodzaju globalną wioskę, w jakiej przeplatają się ludzie, kultury i kuchnia wielu krajów. Rzecz jasna ciężko powiedzieć, by dało się tu znaleźć na talerzu dosłownie wszystko, jednak nie jest zaskoczeniem znalezienie na dwóch sąsiednich talerzach curry oraz żabich udek. Trochę inaczej wygląda kuchnia w najniższych partiach miasta. Tam stawia się na to, by było tanio i syto. Jedzenie ma dawać energię do pracy i nie boleć kieszeni, aniżeli smakować. Stąd też poziom tuż na ziemi uchodzi za miejsce, gdzie można się najeść za "tanio", szczególnie w towarzystwie osób, jakie wykonują jedne z bardziej wymagających fizycznie prac w stolicy oraz i po za nią. Wśród przewoźników, górników oraz najemnych shinobi krążą też zazwyczaj najciekawsze historie, to też nie jest niczym niezwykłym dostrzec czasami w podobnym miejscu, acz najczęściej pod przykrywką, przedstawicieli delegatur poszczególnych krajów.
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2023, 20:32 przez Pingwinek Chaosu, łącznie zmieniany 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Kin no Kuni - Kraj Złota”