• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Arena

Koloseum zostało wzniesione nieopodal Hanagakure, raptem kilkanaście minut drogi piechotą. Jest to jednak na tyle potężna budowla. że widać ją z każdego punktu w wiosce. Arena została zbudowana głównie przy pomocy dotonu i w jej tworzeniu brało udział wielu doświadczonych z byłej Iwagakure budowniczych. Zdecydowanie robi ogromne wrażenie ze względu nie tylko na swoje rozmiary, ale również i kunszt wykonania - cztery kondygnacje składające się z pola walki oraz trzech poziomów trybun. Jej celem było zadowolenie Hanakage po jego powrocie do wioski, jednakże z czasem co raz mniej walk miało miejsce i władca w pewnym momencie przestał się pojawiać, tracąc zainteresowanie. W Koloseum nie odbywają się już żadne oficjalne walki, bowiem Igrzyska dobiegły już końca, jednakże te nie zostało zburzone, stając się kolejnym siedliskiem przestępczości w wiosce. Ze względu na to, że nikt nie zajmuje się konserwacją budowli, ta w dużej mierze grozi zawaleniem. Misje toczące się w Koloseum muszą mieć rangę co najmniej B ze względu na panujące tutaj niebezpieczeństwo.
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Arena

Arena
Można powiedzieć, że jest to najważniejsze miejsce w całym koloseum, bowiem bez niej nie byłoby Igrzysk i widowisk. Okrągła, mająca kilkudziesięciu metrów średnicy arena w pełni pokryta piaskiem. To właśnie na niej śmiałkowie podejmują się walk czy to ze specjalnie sprowadzonymi zza granic kraju dzikimi zwierzętami, czy z innymi równie szalonymi odważnymi ludźmi, którzy postanowili zupełnie własnowolnie się do tego wydarzenia zgłosić. Wchodzi się na nią przez dwa długie, poprowadzone w najniższej części budynku korytarze, które są na przeciwko siebie. Oprócz wejść dla wojowników, znajdują się również cztery metalowe bramy, które są unoszone w wypadku wprowadzenia na arenę dzikich zwierząt. Nad nią zaś górują trybuny, które zawsze są po brzegi wypełnione widownią, która żywo komentuje to co się dzieje - czy to krzykami, dopingowaniem czy buczeniem, jeśli widowisko nie jest odpowiednio zjawiskowe. Te odgłosy przybierają również na sile w znaczących momentach jak chociażby koniec walk...
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Arena

Bo do tanga trzeba dwojga [Wydarzenie wioskowe B]相手 のない喧嘩 は できぬ
Tury1
Trybuny były wypełnione po same brzegi – ludzie ściskali się na nich niczym sardynki, jednakże widowiska, które miały miejsce na arenie zdecydowanie były tego warte, bez najmniejszych wątpliwości. Co może być ciekawsze niż ludzie obijający sobie mordy bądź będący pożerani przez lwy? Gawiedź była bardziej bądź mniej zadowolona z przedstawień, które były prezentowane i nie omieszkała tego komentować, jeżeli coś in się nie pasowało ogromnym buczeniem czy rzucaniem w uczestników warzywami czy nieco mniej bezpiecznymi przedmiotami. Na tych wydarzeniach, które miały szansę na bycie nieco odrobinę ciekawszymi, pojawiał się sam Hanakage – odziany w białe szaty, choć te często odsłaniały jego tors, bo kto by się przejmował poprawnym wiązaniem kimona? Otoczony przez gwardię ulubionych kobiet, obserwował widowisko, będąc przy tym karmiony winogronami i pojony dużą ilością wina czy sake. Dotychczas żaden nieszczęśnik nie miał na tyle szans, żeby liczyć na jego łaskę i każdy przegrany został skazany przez niego na śmierć…
Yomei postanowił zaszczycić swoją obecnością kolejną walkę, która miała miejsce. Nim jednak na arenę wyszli śmiałkowie, należało posprzątać po poprzedniej potyczce, więc w tym czasie skupiał swoją uwagę na otaczających go kobietach i ich walorach, nie powstrzymując się od ściśnięcia którejś czy to za pierś, czy pośladek, widocznie bawiąc się dobrze.
Gdy trup z areny w końcu został wzięty – nikt się nie przejmował zbytnio krwią, która wsiąkła w piasek, zdecydowanie nie było na to czasu – dwie metalowe bramy na dwóch przeciwległych szczęściach areny zaczęły unosić się do góry, co zdecydowanie zwróciło uwagę tłumu, który zaczął krzyczeć z podekscytowania. Hanakage zaś, rozsiadł się jeszcze wygodniej w swoim tronie, biorąc na kolano jedną z dziuń, ściskając ją przy tym za pierś. Bo kurwa mógł.
Bez zbędnego owijania w bawełnę – będziemy świadkiem walki dwóch ninja. Pierwsza to Kawata Mai, członkini Ostrzy, chuuninka Hanagakure no Sato. – W tym momencie z bramy po prawej strony areny wyszła wysoka dziewczyna. Ubrana była w dosyć obcisły, przylegający do jej biustu top, który odsłaniał umięśniony brzuch. Do tego miała równie dopasowane shorty, które z ledwością zasłaniały jej pośladki. To co zdecydowanie zwracało uwagę, to czarna burza włosów oraz… dużo za cienkie brwi. W prawej ręce trzymała naginatę, miała też przypasaną przez biodro trobę – Jej przeciwnik zaś to Kurogane Kyōki, podobnież najsilniejszy genin Hanagakure. – W tym momencie na trybunach można było usłyszeć gromki śmiech, który zaraz potem został zastąpiony skandowaniem imienia Mai. Chyba publiczność miała swojego ulubieńca.
Kawata weszła na środek areny, wbijając przy tym swoją naginatę w piach, by następnie zwrócić się w stronę loży, w której siedział Hanakage i przyłożyć zaciśniętą prawą dłoń do piersi i się ukłonić.
Ave, Hanakage, morituri te salutant!– odparła. Reakcja Yomeia nie była czymś, co mogli zobaczyć z poziomu areny. Następnie chwyciła za swoją naginatę i przybrała odpowiednią pozycję, przesuwając lewą nogą po piasku, stając w lekkim rozkroku. Na jej twarzy pojawił się szeroki, szelmowski uśmiech. Poprawiła nieco chwyt na swojej włóczni, by zaraz potem zwrócić się w stronę Kurogane. – Liczę, chłopczyku, na ciekawą walkę – odparła, jednakże nie ruszyła się z miejsca, zapewne czekając na pierwszy ruch ze strony Kyōkiego.
NPC Kawata Mai
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 162
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Arena

Koloseum. Walki na arenie na śmierć i życie. Sława, kobiety i pieniądze. Tyle pięknych rzeczy w jednym miejscu, a jakie to prawie Kurogane przeoczył. Jak zawsze, obwieszczenia w wiosce jakoś specjalnie do niego nie docierały. Równie dobrze mógłby się władca zmienić, a on by nie wiedział - co raz już się zdażyło. Była to jednak tylko kwestia czasu, biorąc pod uwagę jak często imprezował w tawernach i karczmach, nim usłyszał ludzi rozmawiających o krwawych walkach. Ostatniej nocy podczas pijańskich zabaw usłyszał jak grupa podróżników przybyła specjalnie, aby wziąć udział w walkach na arenie. Normalnie to Kurogane by ich zignorował, ale mieli tam całkiem koleżankę w swoim gronie. Oczywiście, kiedy tylko zasiadł ją podrywać, a ta okazała nawet zainteresowanie - reszta zaczęła się rzucać. Kazać mu zabierać łapska od niej, choć sama kobieta definitywnie była w stanie sama go odrzucić. Widział to spojrzenie. Ten błysk. Była wojowniczką, a nie jakimiś pijanymi ślamazarami jak jej koledzy. Oczywiście, koniec wieczoru był do przewidzenia. Koledzy pięknej kobiety skończyli pobici i porozrzucani po karczmie, a Kurogane samotny - choć flirciarskie spojrzenie damy jak się z nim żegnała było... prowokujące. W pewnym sensie. Powiedziała, że zobaczy go na arenie.
Znaczy. To nie tak, że właśnie po to przybył na arenę. Wcale nie. Po prostu kochał to, jak blisko było do porządnej klepanki. Brakowało mu porządnej walki od jakiegoś czasu. Oczywiście, jego podopieczna dla której to zbierał na leki narzekała. Nazywała miejsce zbyt niebezpieczny. Hanakage mordował każdego przegrane, czy coś tam. Ha! Kurogane i przegrana? Nie było na to szans. Pewnym krokiem więc porankiem udał się załatwić te sprawy organizacyjne, co by to mógł sobie powalczyć. Na szczęście, ludzie tutaj byli prości. Chcieli mordobicie, to z pewnością szybko go wyrzucili na arenę. I w ten oto sposób Kurogane znalazł się tutaj. Wymijając tą jakąś bramę z przeciwniczką naprzeciwko niego... i flakonikiem alkoholu w dłoniach. Już po paru głębszych łykach bimbru, na tyle, że był bardzo radosny. Kobieta coś do niego powiedziała. Mrugnął. Wziął kolejny łyk palącego trunku i mlasnął ustami. Wzrokiem rozejrzał się po trybunach.
- W pizdu tu ludzi. - stwierdził bezpardonowo dość głośno, nie mogąc znaleźć ciekawiących go osóbek - poza oczywiście ładniejszymi kobietami tu i tam. W końcu jednak wzrokiem stanął na tej całej... Kawamacie? Katacie? Kij wiedział. Obskoczył ją wzrokiem od góry do dołu, rozmyślając nad paroma faktami. Kurde, ubrania były niezłe i obcisłe, ale ta twarz. Westchnął zawiedzony, kręcąc głową. - Do łóżka, to tak średnio się nadajesz. Ciałko ładne, ale ta twarzyczka? Meh.
Szczera prawda. I obserwował by dziewczynę, czy może jej nie wkurzył na tyle, by ta na niego ruszyła. Przeważnie mało kto był w stanie znieść jego poezję przez dłuższy czas. Jeżeli jednak tego jeszcze nie zrobiła, to sobie radośnie klapnął zadkiem na zakrwawionej ziemi. Było dość chłodnawo, więc zrobił kolejny łyk trunku. Wzrokiem ponownie szukając swoich dziuń na trybunach, choć kątkiem oka zwracał uwagę na tą... yyy... jeszcze raz, kim ona była?
► Pokaż Spoiler
Chakra: 6 000
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Arena

Bo do tanga trzeba dwojga [Wydarzenie wioskowe B]相手 のない喧嘩 は できぬ
Tury2
Sława, pieniądze, kobiety – kto by się tym pokusom oparł? Zapewne nie Kyoki, a zwłaszcza, jeżeli chodziło o te ostatnie. Co jak co, ale wyczajenie dobrej laski i próba podrywu zawsze była w cenie, więc czemu nie spróbować na arenie? Może jakaś dziewoja, gdy zobaczy jak zajebiście walczy, postanowi mu się oddać i spełnić każdą jego zachciankę? Może blizny zdobyte w trakcie tej walki sprawią, że będzie jeszcze bardziej zajebisty w oczach loszek? To były pytania, na które odpowiedzi nie miał prawa poznać, dopóki nie przyjdzie mu sprawdzić tego na własnej skórze.
Formalności tak naprawdę były minimalne – imię, nazwisko, w jaki sposób ma zostać przedstawiony przez komentatora… i to w sumie wszystko. Akurat przyszedł na końcówkę jednej walki i nie było nikogo na potem i planowali zrobić chwilową przerwę techniczną, ale skoro się pojawił, to postanowili go wpuścić, na szybko sprzątając trupa z piachu, co by za bardzo nie zawadzał.
Trunek rozgrzał nieco ciało chłopaka. Jakby nie patrzeć była zima, a Hana nie należała do najcieplejszych z krajów na Nowym Kontynencie, nic więc dziwnego, że ktoś mógł szukać sposobu na podniesienie temperatury. Jedni preferowali aktywność fizyczną w tym celu, drudzy procenty. Dla każdego coś dobrego.
Ano w pizdu – odparła ze spokojem Mai, posyłając Kurogane uśmiech. Na kolejne słowa zaś… zareagowała gromkim śmiechem. Nie wydawała się jakoś bardzo przejmować słowami chłopaka. Jeżeli zaś chodziło o jakieś ładniejsze kobitki, to zobaczył kilka w takich fancy lożach, gdzie było nieco mniej ludu i wydawały się bardziej bogate ze względu chociażby na baldachimy nad nimi. – Amator, worek na głowę i za ojczyznę – odrzekła, trochę aktorsko ocierając łezkę z oczu, która jej popłynęła ze względu na śmianie się. – Co tam pijesz? – zapytała Kawata, przyjmując nieco luźniejszą postawę. Nie wyglądała, jakby zamierzała go zaatakować. Wciąż stała sobie w miejscu, obserwując jednak Kyokiego i jego poczynania. Cały czas jednak przy tym uśmiech nie znikał jej z twarzy, będąc nieco zawiadackim.
Tłumowi na trybunach nieco nie podobał się fakt, że tak sobie gawędzili, bez jakiejś większej walki i powoli było gdzieś słychać jakieś buczenia, ktoś nawet rzucił pomidorem w stronę Mai. Ta odchyliła się na kilka centymetrów do tyłu, tak że warzywo dosłownie przeleciało kilka milimetrów od jej twarzy. Wywróciła oczami, ale czy to sprawiło, że się ruszyła z miejsca? Nie. Stała nadal z naginatą w rękach i czekała, sama wiedziała tylko na co.
NPC Kawata Mai
Ostatnio zmieniony 21 sty 2023, 2:33 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 162
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Arena

Nie wyskoczyła na niego z mordą, nie posłała mu spojrzenia pełnego obrzydzenia i nijak też nie okazała żadnej... irytacji. To było nowe. Na tyle, że słysząc jej odpowiedź, tą co do worka na głowę, mrugnął parę razy. Podrapał się po policzku wolną ręką. Cholera. Kobieta ta nawet zaśmiała się z jego żartu, a to było coś czego... nie spotkał nigdy? Chyba nigdy? Nie mógł sobie przypomnieć. Może ta głupia Shionka jaka zniknęła coś... nie, też chyba nie. Nie pamiętał, aby to ona się śmiała. On się przeważnie śmiał. Dość smutne, biorąc pod uwagę jak to chciała się wymienić z nimi genami. To jednak była przeszłość, a Kurogane nie żył przeszłością. Tylko i wyłącznie teraźniejszością, bo przyszłość też go zbytnio nie obchodziła.
- Jesteś dziwna. - stwierdził ostatecznie, choć w jego głosie nie było chęci obrażenia jej. Była dziwna, definitywnie. Worek na głowę? Pokręcił głową ostatecznie, zdegustowany jej prawdziwym amatorstwem. - I kto tu jest amatorem. Po co worek na głowę, jak mogę znaleźć i taką z twarzyczką ładną? Nie bawmy się w półśrodki.
Z tymi słowami, podniósł się z ziemi. Otrzepał zadek, nim zakręcił buteleczkę jaką trzymał. Wziął zamach, a następnie rzucił ją w stronę kobiety przed nim. Tak, aby mogła sobie bez problemu złapać trunek. Zaimponowała mu swoją dziwnością. Był w stanie szanować alkoholików takich jak on. Lekko zawidacki uśmiech. Nie żeby na takich rzeczach się znał, ale Kurogane szybki był do myślenia, że ktoś na niego leciał. Tylko... yhh... ta jej twarz. Dylematy. Dylematy jakie to zostawi na potem.
- Sama spróbuj. - stwierdził, nie zamierzając wyjawiać, że był to bimberek piernikowy od mężczyzny o dziwnym imieniu. Samael? Samuel? Chuj wiedział. Coś w tym stylu. Był dość mocny w każdym razie i nie każdy miał odwagę go próbować. Ludzie jednak zaczynali narzekać, a Kurogane był tutaj po parę rzeczy. Kobiety. Musiał więc zaimponować tym pięknym w lożach VIPowskich. Może jakaś nawet go zaciągnie do swoich kwater? Pieniądze. I sławę. A w tym celu, musiał pokazać się przed wszystkimi jakim to był świetnym wojownikiem. Plan upokorzenia tej... Kawy przed nim był lekko pod znakiem zapytania jednak, z racji że trochę podobała mu się ta jej dziwność. Przetarł usta, nim zgiął głowę w prawo. Strzelił kościami. W lewo. Strzelił kościami. Następnie piąstkami, powoli idąc w jej stronę. - Z respektu do Twojego pojebania, oczekuję jak najlepszej walki. Zatańczmy, Kawo.
Powolny krok w jej stronę. Dłonie w kieszeniach, a także beztroski uśmiech na twarzy. Planował iść tak długo, aż ta nie zareaguje na niego i go nie zaatakuje. Unik przed naginatą? No, zależałby od tego jak by się zamachnęła. Pionowe cięcie, to odskok w bok. Poziome, to zależnie od wysokości, albo schylenie się niżej, albo podskok do góry. Jakieś bardziej fancy cięcie po skosie? To schylenie się i uskok w bok, co by nie być tym trafionym. I niezależnie od tego jak ostatecznie by to wyglądało, jego kolejnym planem było złapanie naginaty własną dłonią. Albo za tył ostrza, albo za samą rękojść czy... inne zwyczajnie bezpieczne miejsce jakie nie było ostre. Najpierw jedną dłonią, potem drugą... i próbowałby wyrwać jej ostrze z rąk. Był całkiem silny, a także ciekaw, czy ona też była tak silna.
Chociaż, gdyby jakimś pojebanym sposobem była na tyle pojebana co on, i nie zaatakowałaby go mimo jego bliskości - podszedłby jeszcze bliżej. Tak, by ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Złapałby jej podbródek palcami, odchylając trochę głowę do tyłu z racji że on był wyższy. Chciał ją sprowokować do ataku. Zakładał, że już by to zrobiła. Jak nie, to nie byłby w stanie nie uśmiechnąć się szerzej.
- Jesteś pierdolnięta. Wiesz ile razy mógłbym Cię zabić? Dlaczego ryzykujesz? - zapytałby faktycznie lekko zainteresowany, w tym bardzo mało wiarygodnym scenariuszu. Zjeżdżając potencjalnie dłonią na szyję, co by lekko ścisnąć. Dalej próbując sprowokować.
► Pokaż Spoiler
Chakra: 6 000
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Arena

Bo do tanga trzeba dwojga [Wydarzenie wioskowe B]相手 のない喧嘩 は できぬ
Tury3
To zapewne nie była reakcja, do której Kyōki przywyknął, jeżeli chodziło o kobiety reagującego na jego zaczepki. Zamiast się wkurzyć, być urażona czy rzucić się na niego z tą swoją naginatą, po prostu się zaśmiała. To zaś pokazywało, że może i walczyła bardzo długim kijem, ale zdecydowanie takiego nie miała w dupie, co zdecydowanie dla kogoś takiego jak Kurogane mogłoby być imponujące. Słysząc kolejny komentarz dotyczący swojej osoby, podniosła lekko prawy kącik ust do góry.
Przygarniał kocioł garnkowi. – Parsknęła pod nosem, choć po chwili pojawiła się w niej chwila zwątpienia, czy chłopak to w ogóle zrozumiał. Z drugiej strony, czy to było ważne? – Na bezrybiu i rak ryba – odpowiedziała mu kolejną metaforą, która jednocześnie była lekkim przytykiem tudzież pstryczkiem w nos w stronę Kyōkiego – o ile był na tyle rozgarnięty, żeby zrozumieć co miała w ogóle na myśli.
Mai cały czas mu się przyglądała, każdemu jego ruchowi – bo jakby nie patrzeć, wciąż byli przeciwnikami na śmierć i życie, nic więc dziwnego, że była uważna. Nawet jeżeli teraz trochę wyluzowali i sobie śmieszkowali, to koniec końców przyjdzie taki moment, że to przestaną robić, więc zdecydowanie lepiej być na to przygotowanym.
Złapanie buteleczki w locie wymagało puszczenia jedną dłonią naginaty. Nie sprawiło to jednak Kawacie najmniejszego problemu. Wbiła chwilowo swoją broń ponownie w piasek, by odkręcić piersiówkę, a następnie wziąć łyka. Twarz Mai nie wykrzywiła się pod wpływem mocy trunku. Lekko przechyliła głowę i Kurogane mógł zobaczyć wyraz zainteresowania.
Dobre, daj namiary na sprzedawcę. Wolę się dopytać, dopóki jeszcze żyjesz – odparła, zakręcając butelkę i rzucając ją z powrotem do chłopaka. Publiczność zdecydowanie zaczęła się niecierpliwić i nie podobało się im to, co widzieli na arenie. Zaś sam Hanakage… spoglądał na to z lekkim uśmieszkiem na twarzy i tylko on wiedział, co mu tam po głowie chodziło. Zwrócił głowę w stronę jednej ze swoich kobiet i coś do niej powiedział. Ta jedynie się skłoniła i zniknęła z loży. – Weź, Kyōki, nie po nazwisku, co? – odparła, teatralnie się krzywiąc, by kopnięciem wybić naginatę w powietrze. Ta zrobiła kilka obrotów w nim, a następnie została złapana przez Mai bez najmniejszych problemów – jedną ręką! Stanęła lekko bokiem, jedną ręką trzymając naginatę za plecami, drugą zaś wyciągnęła w stronę Kurogane i poruszyła palcami w geście mającym zachęcić chłopaka do podejścia bliżej. – Zatańczmy – przytaknęła głową.
Kyōki szedł przed siebie z rękoma w kieszeniach, krok po kroku zmniejszając dystans pomiędzy nimi. Dziewięć metrów, osiem, siedem, sześć… Mai jak stała w miejscu, tak stała. Jedynie zmieniła nieco pozycję, tak że teraz miała naginatę przed sobą, nie zaś za plecami. Jednakże nie atakowała go w żaden sposób. Obserwowała uważnie każdy ruch Kurogane, widocznie się skupiając na tym co robił. W końcu do niej doszedł. Tak, że dzieliły ich centymetry. Gdy złapał ją za podbródek, spojrzała mu prosto w oczy, z zadziornym wyrazem twarzy.
A wiesz, ile razy ja cię mogłam zabić? – odbiła piłeczkę. Prowokowali siebie nawzajem.
Zapewne tak mogli sobie stać i się prowokować, jednakże gawiedź chciała Igrzysk, więc musiała je dostać, prawda? Nagle mogli usłyszeć, jak cztery metalowe bramy – po jednej z każdej strony – się unoszą do góry… a potem zaczęły z nich wychodzić cztery wielkie lwy. Gdyby pokusili się o spojrzenie do góry, mogliby zobaczyć, jak na twarzy Hanakage pojawił się uśmieszek, zaś same trybuny zaczęły krzyczeć z podekscytowania. Koty zaczęły ich okrążać, niczym potencjalne ofiary.
Chyba mamy towarzystwo – odparła, uśmiechając się do Kyōkiego. Przygryzła przy tym lekko wargę. – Założę się, że się z nimi szybciej rozprawię – odrzekła, by nagle, mignąć, wyrywając się przy tym z uścisku spod dłoni Kurogane. Chwilę potem pojawiła się nieopodal lewa, którego miała za plecami. Zwierzę niemal od razu rzuciło się na Mai z paszczą. Ta bez najmniejszego jednak problemu, po prostu odskoczyła w bok, a następnie wzięła zamach naginatą, by bez większych ceregieli odciąć lwu łeb. Krew z tętnicy trysnęła na nią, jednak wydawała się w ogóle tym nie przejąć. – Jeden zero dla mnie! – rzuciła w stronę Kyōkiego, z szerokim uśmiechem na twarzy.
NPC Kawata Mai
Ostatnio zmieniony 22 sty 2023, 0:03 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 162
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Arena

Skomplikowane parafrazy używane przez kobietę. Coś o rybie pierdoliła. Jak była głodna, to trzeba było zjeść przed walką. On swoją rybkę zjadł. Bimberek Sam'a nie wykrzywił twarzy, więc było to coś czymś jednak ten stopniowy respekt u niego odzyskała. Złapał z powrotem swoją butelkę, odkręcił, dopił resztkę i odrzucił na bok. Nie będzie jej już potrzebował podczas tej walki, wystarczająco rozgrzany. Namiary na sprzedawcę, hę? Hmmm. Wzruszył ramionami.
- Zapytaj w Karczmie pod Jęczącą Martą o Sam'a. Pokierują Cię. - prosta sprawa. Adresu nie znał, ale wiedzał, że był on dość stałym bywalcem w tamtych rejonach. Akurat alkoholowy półświatek był chłopakowi znany, z racji jak często go odwiedzał. Nie pił przecież byle jakich sików, prawda? Niestety, szybko Kawa znowu coś popsuła. Ujemne punkty. Jak to kobieta, narzekała. Jeny. Dziwaczka, ale jednak od faktu że ma cycki nie ucieknie. - Jak mam mówić po imieniu, jak go kurwa zapomniałem.
No szczery był chłopak no. Tak go mama nauczyła, i zresztą tata. Chociaż tego drugiego zabił, to może nie był najlepszym przykładem. Kurogane jednak nigdy nie kłamał, a jeżeli ktoś sugerował, że kłamie? To patrz punkt pierwszy. Mówienie tego co myśli to była właśnie jego domena, nawet jak czasem potrzebne było do tego wszystkiego... no... myślenie. A z tym nie był najlepszy.
Cholera. Była pojebana. Nie tego się spodziewał. Były jakieś granice jak bardzo pojebaną można było być, prawda? No prawda. A tu kurwa, chuj. Nie, nie było granic. Granice zostały przesunięte i to wcale nie przez niego. Dała mu nawet do niej podejść, a także złapać ją za podróbek. Była zbyt nienormalna jak na Hanagakure. Trochę mu się to podobało, nawet jak tą twarz to trzeba było wyklepać. Słysząc jej kontr pytanie, uśmiechnął się szerzej. Ona. Zabić go. Kochał, jak ludzie go nie doceniali. Coś jednak głośnego poruszyło się z boku. Nie uciekał od niej wzrokiem, póki ona tego nie zrobiła. Lwy. Nie mógł się nie zaśmiać słysząc komentarz, jak to mieli towarzystwo.
- W twoich snach. - stwierdził, nim nie przejął się faktem że mignęła. Też, nie przejął się tym, że zabiła już jednego lwa. Zamiast tego, zwyczajnie zaczął iść w stronę jednego, losowego lwa. Nie przejmując się ponownie jakimś tempem zabawy. Wyciągnął jednak ręce z kieszeni, rozkładając je na boki. Chcąc zachęcić bestię do zaatakowania go. Czas na zabawę nastał. - Kici kici brzydki koteczku~
Melodyjnie powiedział, nie planując jednak jeszcze używać żadnych technik. Trochę krwi zawsze było mile widziane. Liczył, że kit kat na niego skoczy. I opcja były różne.
Jeżeli tylko jeden na niego ruszył, to sprawa była prosta. Zamierzał go zdzielić kopniakiem w podbródek prosto w łeb, kiedy zacznie się zbliżać. Z całej swojej siły. Gdyby nie trafił, szybko opuściłby nogę co by to piętą przywalić w jego czaszkę. Co jak co, ale Kurogane? Był silny. Nie potrzebował jakiejś naginaty. Nie potrzebował nawet swojej zbroi, póki co planując odskakiwać na bok i od razu kontrować lwa prawym lub lewym sierpowym. Nawalać go po ryju, aż mu czaszka pęknie i przebije jego mózg. Zamierzał ich zabić gołymi rękoma, ku uciesze własnej i ludu. A te cztery lwy? To za mało, aby zapewnić wszystkim rozrywkę.
Jeżeli jednak rzuciłyby się dwa lwy lub więcej... no to nie mógł sobie pozwolić aż na taką zabawę. Zwyczajnie, stanąłby w miejscu. Zaczął kumulować chakrę. Pokrył całe swoja ciało wytrzymałą stalą. I dopiero, kiedy swoimi kłami odbiłyby się od jego stali, palcami obu rąk machnąłby w górę. Przywołując metalowe kolce, tak aby przebić zwierzaczki. Na każdego po cztery kolce. Jeden, jaki miał im się wbić w tyłek i je przebić, a także po dwa z boku. Ostatni, tuż nad ich brzuszkiem, pionowo mając je nadziać. Co by to miały ciężką ucieczkę, skoro już w niego się "wgryzły".
► Pokaż Spoiler
Chakra: 6 000 - 4x 75 (Kōton: Kinzoku no Yari no Jutsu, 12 kolców wytrzymałości C) - 750 = 4 950
Kōton no Yoroi | Steel Armor鋼遁の鎧
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Pies → Wół → Byk → Tygrys
KosztPołowiczny rangi techniki + połowiczny za wytrzymałość stali na turę
ZasięgNa siebie
WymaganiaTechnika kosztuje 10PT
Sztandarowa technika użytkowników Kōtonu. Dzięki temu jutsu, członkowie klanu Kurogane są w stanie pokryć swoje ciało czarną stalą, czyniąc jego użytkowników o wiele wytrzymalszymi na polu walki. Wraz z większą biegłością w dziedzinie klanowej, możliwe staje się pokrycie większej powierzchni własnego ciała. Minusem jest jednak masa pokrywającego ni n metalu, która może przeszkadzać co słabszym ninja.

Koszt i pokryta powierzchnia zależne są od tego, na jakiej randze ją wykonamy. Poniższa rozpiska dotyczy pokrywanej powierzchni ciała:
  • E: połowiczny koszt rangi E na turę. Pozwala nam na pokrycie niewielkiego kawałka ciała jak np, paluszek;
  • D: połowiczny koszt rangi D na turę. Pozwala nam na pokrycie jednej kończyny jednocześnie;
  • C: połowiczny koszt rangi C na turę. Pozwala nam na pokrycie dwóch kończyn jednocześnie;
  • B: połowiczny koszt rangi B na turę. Pozwala na pokrycie czterech kończyn jednocześnie. Wymagania: Kōton B;
  • A: połowiczny koszt rangi A na turę. Pozwala na pokrycie stalą całego ciała. Wymagania: Kōton A;
  • S: połowiczny koszt rangi S na turę. Wytwarza dodatkową warstwę stali na ciele Kurogane, która okala go niczym dodatkowy pancerz. Wymagania: Kōton S;
  • Kurogane z Siłą na poziomie 7 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar ciała pokrytego metalem i działać tak, jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
  • Kurogane z Siłą na poziomie 9 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar "dodatkowej" metalowej zbroi i działać tak jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
Specjalizacja w dziedzinie Kōton umożliwia pominięcie pieczęci niezbędnych do wykonania technika, czas mieszania chakry jest jednak taki, ile zajęłoby ich złożenie.
Kōton: Kinzoku no Yari no Jutsu | Steel Release: Metal Spears Technique鋼遁・金属の槍の術
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Byk → Wół → Tygrys
KosztPołowiczny za twór + połowiczny za wytrzymałość stali
Zasięgdo 10 metrów od siebie
DodatkoweTechnika kosztuje 10 PT
Po złożeniu odpowiednich pieczęci, technika wysuwa z ziemi ostre kolce bądź ostrza stworzone z Kōtonu, których celem jest przebicie bądź uwięzienie oponenta. Same w sobie są dość spore, bowiem są w stanie osiągnąć wysokość do 1.5m. Pomimo tego, te nie są szczególnie szybkie - z pewnością cywile czy mniej doświadczeni shinobi mieliby problem z ich uniknięciem. Ci szybsi czy zwinniejsi są w stanie ich z kolei bez problemów uniknąć. Możliwe jest modyfikowanie kształtu kolców celem zwiększenia ich skuteczności, czy wyrośnięcie ich pod konkretnym kątem.

Posiadając rangę B w Kōton kolce zyskują dodatkowe 0.5m wysokości.
Posiadając rangę A w Kōton standardowym kosztem techniki tworzymy do trzech kolców.
Posiadając rangę S w Kōton technikę możemy wykonać tylko przy pomocy pieczęci Barana.
Posiadając Specjalizację w Kōton użytkownik może ją wykonywać na podwójnym dystansie
Posiadając Specjalizację w Kōtonie oraz Kōton na randze A technikę możemy wykonać bez używania pieczęci na standardowym zasięgu. Należy jednak w jakiś sposób wskazać cel ataku, choćby ruchem ręki.
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Arena

Bo do tanga trzeba dwojga [Wydarzenie wioskowe B]相手 のない喧嘩 は できぬ
Tury4
Baby czasem takie były, że używały jakiś dziwnych sformułowań i kazały się facetowi domyślać, o co w tym chodziło. Może i z Mai nie była aż taka zwykła laska, jednakże koniec końców pewnych cech nie da się wyplenić. Kawata przytaknęła głową na znak, że zrozumiała, gdzie powinna się zgłosić po tak dobry bimberek. Co jak co, ale w Hanie różne dziwne rzeczy można było dostać i duża część z nich należała raczej do tych mega średnich, delikatnie to ujmując. Dlatego dostawca dobrego trunku zawsze w cenie. Gdy ten stwierdził, że zapomniał jej imienia – parsknęła śmiechem.
M – a – i, kochanie – odparła, literując swoje, jakby nie patrzeć, krótkie imię. Zapamiętał cztery litery jej nazwiska, ale trzyliterowego imienia już nie. Stwierdzenie jednak, że kunoichi była obrażona czy oburzona zdecydowanie było grubymi nićmi szyte. Na twarzy miała wciąż szeroki uśmiech i wydawała się mieć z tego całego ich małego przedstawienia całkiem niezły ubaw.
Różne pojeby na tym świecie chodzą – zdecydowanie. Hanagakure miała to do siebie, że przyciągała takich ludzi jak magnes, z drugiej strony istniały jednak pewne granice, których jednak Mai wydawała się nie posiadać i totalnie nimi nie przejmować. Balansowała, ryzykując przy tym naprawdę dużo, ale jak stare dobre przysłowie mówi: kto nie ryzykuje, ten nie pije bimbru Sama. Czy jakoś tak szło; Widząc szeroki uśmiech Kurogane, odwzajemniła go, zanim mignęła, uciekając od niego i zajmując się jednym z lwów.
To muszę mieć prorocze sny, skarbie! – odparła jedynie. Zdecydowanie miała z tego ogromny ubaw. Gierka, w którą grali z Kyōkim może nie była jakoś bardzo efektywna dla samej widowni, ale im też się należało trochę zabawy z tego mordobicia, prawda?
Kurogane skierował swoje kroki do lwa po swojej prawej. Nie musiał w sumie zbytnio zachęcać „kotka”, żeby ten do niego podszedł. I nawet przyprowadził kolegę, bo drugi podszedł bliżej od tyłu chłopaka, co go zmusiło to wykorzystania swojej zbroi, bo inaczej mogłoby być średnio. Nie bardzo miał czas jakoś przyglądać się samej Kawacie, która właśnie, dosłownie, bawiła się z ostatnim lwem, który próbował ją atakować, ale sobie wesoło odskakiwała, nie przejmując się zbytnio tym, że zwierzę kłapało zębami atakowało pazurami czy skakało. Choć przez ułamek sekundy ich oczy mogły się spotkać – wtedy Mai puściła mu oczko, jednocześnie ponownie odskakując od lwa i koniuszkiem naginaty dźgnąć zwierzę w bok. Bardziej by podjuszyć, aniżeli zranić.
Jeżeli zaś chodziło o samego Kyokiego, to chwilowo chyba dostał zaćmienia umysłu i nie bardzo wiedział jak skoordynować swoje uderzenia – może bimberek Sama nieco za mocno uderzył do głowy? Cokolwiek to nie było, to jakoś nie bardzo udało mu wyszły te ataki wręcz, a fakt, że miał do czynienia z dwoma lwami wcale nie pomagał. Tak jakoś też niefortunnie wyszło, że jeden z „kotków” złapał go zębami za rękę. Owszem, była ona pokryta stalą, więc nic takiego mu się nie stało. Nie zmieniało to jednak faktu, że lew uparcie trzymał za lewe przedramię Kurogane i próbował przebić się przez stworzoną przez chłopaka obronę. Na domiar złego, drugi lew skoczył prosto na niego, zapewne chcąc w ten sposób przewrócić go na plecy, niczym bezbronną łanię. Problemu udało się pozbyć prosty sposób - skumulował chakrę i wskazał przed siebie, tak, że metalowe twory przebiły "kotka" na wylot i w sumie niemal od razu go zabijając. Kwestia była jednak taka, że miał tylko jedną rękę do użytku, bo drugą wciąż mu lew przygryzał. Tak więc mógł się pozbyć na razie tylko jednego kotka, choć to zapewne pozostawało jedynie kwestią czasu.
► Pokaż Spoiler | informacje
Kinzoku no Yari no Jutsu - 6 kolców stworzonych, więc przywróć sobie chakrę za poprzednie 6.
Stan Kyokiego: ciało pokryte stalową zbroją. Za lewe przedramię trzyma lew.
NPC Kawata Mai
Ostatnio zmieniony 22 sty 2023, 4:05 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 162
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Arena

Kochanie? Czy się przesłyszał? Musiał. Definitywnie. Nie był przecież aż tak chora, żeby zwracać się do niego w ten sposób jak składał jej takie piękne "komplementy". Ba! Nie istniała kobieta na świecie, jaka tak go kiedyś nazwała lub była gotowa nazwać. Musiało najpewniej chodzić o... oooo... Kurogane. Tak, na pewno powiedziała po prostu jego nazwisko. Podobne słowa. Czy imię do niego dotarło? Nie był pewien. Niby przez najbliższe parę sekund je pamiętał, ale czy postara się na tyle, aby te parę sekund zmieniło się w minuty? Nie był jeszcze pewien. W końcu de facto tak go imię nie interesowało, skoro miał już jakiś swój sposób do zwracania się do niej. To nie tak, że planował ją podrywać. Już ustalili, że jej twarz była poniżej jego standardów. Z czego jednak tamta była tak zadowolona, nie miał pojęcia. Jeszcze skarbem go nazwała. Będzie musiał z nią porozmawiać, żeby to sobie zbyt bardzo nie pozwalała. On mógł. Nie ona. Na ten moment, miał jednak ciekawsze rzeczy do roboty, jak zabawa z własnymi lwami. Oczko jakie tamta mu posłała zostało kompletnie przez niego zignorowane, niejako przyzwyczajając się do tego, że była ona w pizdu dziwna.
Lwy lwom jednak nie równe. Te jego na pewno były silniejsze... choć też nie do końca. I może jego uderzenia nie były najbardziej celne, a niektóre osoby mogłyby zacząć kwestionować czy nie przesadził z zachlaniem, tak no... dalej był Kyokim. Najpotężniejszym geninem. Najpierw Iwy, teraz Hany. Jeden lew bez problemu został kolcami zabity, jednak nie chciał aby drugi skończył podobnie szybko. Podobnie nudno. Z czego... wpadając na pewien pomysł, uśmiechnął się szeroko. Ignorując pana przyczepionego do jego jednej ręki, drugą skierował by w stronę tego, z jakim to ta cała Mai się bawiła. Plan? Trzy kolce miały wyrosnąć z ziemi. Jeden po lewej stronie lwa, drugi po prawej, trzeci z tyłu. Zwyczajnie miały go przebić. I jakby mu się to udało?
- Chyba ktoś tu przegra! - zaśmiał się radośnie, nim wróciłby do swojego lwa. Drugą rękę włożył do paszczy, żeby ją bardziej rozerwać. Wyciągnąć wcześniej uwięzioną dłoń. Zrobić krok w stronę lwa i złapać go porządnie za futro oraz skórę. Obrócić się do niego plecami, a następnie z własnym rykiem przerzucić go przez ramię. Tak by wpadł na kolce, jakie to zabiły jego brata. Taki był plan Kurogane, a z racji że miał swoją stal? Nie miał czego się bać. Jeszcze. Gdyby jednak coś nie do końca wyszło, to miał plan B. Złapać ręką kawałek stalowego kolca, jaki to wcześniej zabił lwa jaki na niego szarżował. Bez problemu odłamał kawałek tego kolca, a następnie wbił go prosto w mózg tego, co to jeszcze żył. Proste? Proste.
► Pokaż Spoiler
Chakra: 5 100 - 1x 75 (Kōton: Kinzoku no Yari no Jutsu, 3 kolce wytrzymałości C) - 750 (Stal pokrywająca ciałko, ranga A) = 4 275
Kōton no Yoroi | Steel Armor鋼遁の鎧
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Pies → Wół → Byk → Tygrys
KosztPołowiczny rangi techniki + połowiczny za wytrzymałość stali na turę
ZasięgNa siebie
WymaganiaTechnika kosztuje 10PT
Sztandarowa technika użytkowników Kōtonu. Dzięki temu jutsu, członkowie klanu Kurogane są w stanie pokryć swoje ciało czarną stalą, czyniąc jego użytkowników o wiele wytrzymalszymi na polu walki. Wraz z większą biegłością w dziedzinie klanowej, możliwe staje się pokrycie większej powierzchni własnego ciała. Minusem jest jednak masa pokrywającego ni n metalu, która może przeszkadzać co słabszym ninja.

Koszt i pokryta powierzchnia zależne są od tego, na jakiej randze ją wykonamy. Poniższa rozpiska dotyczy pokrywanej powierzchni ciała:
  • E: połowiczny koszt rangi E na turę. Pozwala nam na pokrycie niewielkiego kawałka ciała jak np, paluszek;
  • D: połowiczny koszt rangi D na turę. Pozwala nam na pokrycie jednej kończyny jednocześnie;
  • C: połowiczny koszt rangi C na turę. Pozwala nam na pokrycie dwóch kończyn jednocześnie;
  • B: połowiczny koszt rangi B na turę. Pozwala na pokrycie czterech kończyn jednocześnie. Wymagania: Kōton B;
  • A: połowiczny koszt rangi A na turę. Pozwala na pokrycie stalą całego ciała. Wymagania: Kōton A;
  • S: połowiczny koszt rangi S na turę. Wytwarza dodatkową warstwę stali na ciele Kurogane, która okala go niczym dodatkowy pancerz. Wymagania: Kōton S;
  • Kurogane z Siłą na poziomie 7 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar ciała pokrytego metalem i działać tak, jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
  • Kurogane z Siłą na poziomie 9 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar "dodatkowej" metalowej zbroi i działać tak jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
Specjalizacja w dziedzinie Kōton umożliwia pominięcie pieczęci niezbędnych do wykonania technika, czas mieszania chakry jest jednak taki, ile zajęłoby ich złożenie.
Kōton: Kinzoku no Yari no Jutsu | Steel Release: Metal Spears Technique鋼遁・金属の槍の術
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Byk → Wół → Tygrys
KosztPołowiczny za twór + połowiczny za wytrzymałość stali
Zasięgdo 10 metrów od siebie
DodatkoweTechnika kosztuje 10 PT
Po złożeniu odpowiednich pieczęci, technika wysuwa z ziemi ostre kolce bądź ostrza stworzone z Kōtonu, których celem jest przebicie bądź uwięzienie oponenta. Same w sobie są dość spore, bowiem są w stanie osiągnąć wysokość do 1.5m. Pomimo tego, te nie są szczególnie szybkie - z pewnością cywile czy mniej doświadczeni shinobi mieliby problem z ich uniknięciem. Ci szybsi czy zwinniejsi są w stanie ich z kolei bez problemów uniknąć. Możliwe jest modyfikowanie kształtu kolców celem zwiększenia ich skuteczności, czy wyrośnięcie ich pod konkretnym kątem.

Posiadając rangę B w Kōton kolce zyskują dodatkowe 0.5m wysokości.
Posiadając rangę A w Kōton standardowym kosztem techniki tworzymy do trzech kolców.
Posiadając rangę S w Kōton technikę możemy wykonać tylko przy pomocy pieczęci Barana.
Posiadając Specjalizację w Kōton użytkownik może ją wykonywać na podwójnym dystansie
Posiadając Specjalizację w Kōtonie oraz Kōton na randze A technikę możemy wykonać bez używania pieczęci na standardowym zasięgu. Należy jednak w jakiś sposób wskazać cel ataku, choćby ruchem ręki.
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Arena

Bo do tanga trzeba dwojga [Wydarzenie wioskowe B]相手 のない喧嘩 は できぬ
Tury5
Mai wydawała się pozwalać sobie zdecydowanie na dużo, nazywając Kyokiego „kochaniem” czy też „skarbem”. Może i była pierwszą kobietą, która się do niego tak zwróciła, ale to zdecydowanie nie zmieniało faktu, że była poniżej jego standardów, więc nie powinna sobie zbyt wiele wyobrażać. To zdecydowanie była kwestia, którą sobie będą musieli wyjaśnić, gdy już przyjdzie im się zmierzyć jeden na jednego i pozbędą się problemu w postaci lwów, którymi postanowili im przerwać zabawę. Najwidoczniej jednak nie był to dla Kawaty powód, dla którego miałaby tej mini gierki pomiędzy nimi nie kontynuować, nawet na odległość. Najwidoczniej sprawiało jej to ogromną radochę, bowiem na jej twarzy cały czas widniał ogromny uśmiech i nie wydawał się w ogóle znikać.
Trzeba brać siły na zamiary jeżeli chodziło o Samowe nalewki. Bo niby taka dobra, pierniczkiem smakuje… a tu nagle Kurogane zapomina jak w ogóle walczyć i uderza na ślepo, co jedynie bardziej zdenerwowało kotki, aniżeli zrobiło mu krzywdę. Być może pomroczność jasna w kwestii walki wręcz zniknie, ale to jeszcze zdecydowanie nie był ten moment.
Kyoki postanowił spróbować być niszczycielem zabawy i uśmiechów dzieci. Sprawa wyglądała jednak tak, że arena była całkiem spora – można wręcz powiedzieć, że nawet w pizdu duża. Tak więc kawałek się od Mai znajdował i trochę nie przekalkulował tej odległości, przez co tylko jeden z kolców sięgnął lwa, mianowicie jego zadka. Zwierzę zawyło z bólu i zaczęło się szarpać, co zdecydowanie mu nie pomagało.
Tak ci śpieszno do zebrania oklepu, kotku? – krzyknęła w jego stronę Kawata, która nie zamierzała dać mu wygrać i nim zwierzę skonało z wykrwawienia, to odcięła mu łeb, tak że, technicznie, ona go zabiła.
Jednej rzeczy zdecydowanie Kurogane nie można było odmówić – mianowicie siły. Tak więc, rozwarcie paszczy zwierzęciu, niczym Herkules w walce z lwem Nemejskim, by uwolnić swoją drugą rękę nie było najmniejszym problemem i jednocześnie spowodowało, że chyba styki w mózgu kotka się przypaliły, bo zdecydowanie nie było to coś, czego instynkt zwierzęcia mógł się spodziewać. To umożliwiło mu przerzucenie lwa przez plecy i nadzianie go na wcześniej powstałe kolce, w ten sposób łącząc go z bratem za Tęczowym Mostem.
No to chyba mamy remis, Kyoki – odparła Mai, by zacząć zbliżać się w kierunku chłopaka z szerokim uśmiechem na twarzy. Bawiła się naginatą, obracając ją wokół własnej osi na wysokości bioder. Gdy znalazła się jakieś pięć metrów przed Kurogane, zatrzymała się. – Zatańczmy – odparła Kawata, oblizując przy tym swoje wargi i uśmiechając się zawadiacko w stronę chłopaka. Ostrze jej naginaty pokryło się raitonem. Mógł też zobaczyć jak Mai napina mięśnie całego swojego ciała, a jego wewnętrzny instynkt zapalił czerwoną lampkę. Zaraz po tym, po prostu susem wybiła się z ziemi, momentalnie zmniejszając pomiędzy nimi dystans, by wyprowadzić cięcie po skosie, od góry do dołu, z prawej do lewej.
► Pokaż Spoiler | informacje
Stan Kyokiego: wszystko ok
Stan Mai: wszystko ok
NPC Kawata Mai
Ostatnio zmieniony 23 sty 2023, 1:46 przez Norka, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 162
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Arena

W pizdu duża arena. No, dobry z matmy on nigdy nie był, ale przyzwyczajony do dużego zasięgu swojej techniki nawet nie spodziewał się, że tego zbraknie. Tym razem jednak, chuj mu w dupę - nie żeby było coś w tym złego - i kolec w dupę lwowi, jaki to nie został zabity przez niego. Tsk. Nie odpowiedział nawet na krzyknięcie Kawaty, zamiast tego zajmując się swoim lwem. Miotając nim, będąc ucieleśnieniem Herkulesa, kimkolwiek ziomek ten był. Może i nie zwyciężył, jeszcze, ale remis był jego.
- Tymczasowy remis, Kawo. - odpowiedział natychmiastowo, kiedy to ta zaczęła się zbliżać. Powiedziała, żeby zatańczyli i ruszyła w jego stronę... a on uniósł rękę, pokazując uniwersalny znak stop. - Poczekaj.
Proste słowa. Nie zamierzał nawet robić uniki ani nic, wiedząc że kobieta jest pojebana i odcięcie mu głowy po prostu jej nie zainteresuje. Ani trafienie go, kiedy ten nie zamierza się bronić. Skoro była tak pojebana, że zrobili to co zrobili, to liczył że i tym razem będzie tak pojebana. Inaczej by się nie dogadali. Nie zakładał nawet opcji, żeby ta się nie zatrzymała.
A kiedy już by to zrobiła, lub lekko go zraniła przed zatrzymaniem się, zrobiłby krok w tył. Przeszedł bardziej na środek areny, kierując głowę w stronę miejsce gdzie siedział zabawiający się Hanakage. Uniósł ręce na boki, nim wziął głęboki oddech.
- TO WSZYSTKO?! - zakrzyknął, tak aby cała arena usłyszała. - JAKIEŚ TANDETNE LWY? TYLKO NA TO STAĆ HANAGAKURE? TROCHĘ SIĘ ZAWIODŁEM, NIE WIEM JAK WY!
Tutaj już bardziej zwrócił się do publiki, wzrokiem krążąc wokół całej areny. Patrząc, czy faktycznie są zadowoleni z tego co właśnie zobaczyli. On nie był. Uniósł rękę, wskazując na budkę gdzie siedziała ten cały Yomei.
- SMOKI! TO NAM DAJ! WIELKIE, PRZEROŚNIĘTE JASZCZURKI ZIEJĄCE OGNIEM PRZEZ JAKICH ŁUSKI NIE MOŻEMY SIĘ PRZEBIĆ! NIE CHCIELIBYŚCIE TEGO ZOBACZYĆ LUDZIE? NAPRAWDĘ UWAŻACIE, ŻE WALKA MIĘDZY MNĄ A TĄ SUKĄ, BĘDZIE CIEKAWSZA OD SMOKÓW? CHYBA NASZĄ WIOSKĘ STAĆ NA NIE, CO, HANAKAGE-SAMA?! - zakrzyknął, trochę, definitywnie, mocno pojebany. Kurde, dali jakieś chujowe lwy, to teraz zachciało mu się czegoś większego. Silniejszego. I liczył, że publika stanie za nim. Każdy lubił duże rzeczy. Szczególnie smoki. Choć chuj wie, czy one nawet istniały.
► Pokaż Spoiler
Chakra: 4 275 - 1x 75 (Kōton: Kinzoku no Yari no Jutsu, 3 kolce wytrzymałości C) =
Itamiken | The Fist of Pain痛みの拳
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki wręcz opracowany tylko i wyłącznie dla jednego celu: pokonywaniu przeciwników, sprawiając im zarówno podczas bitwy, jak i po niej, jak największy ból. Użytkownik tego stylu nie przejmuje się czymś takim jak honorowe zagrania, dbanie o własne dobro czy bycie "moralnie" poprawnym. Nie jest on też skupiony na bezpośrednim zabiciu przeciwnika, a unieszkodliwieniu go. Odebraniu mu broni, połamaniu rąk, wydłubaniu oczu, pobiciu do nieprzytomności... mówi się, że szybkie zabicie kogoś jest skazą dla tego stylu, z racji że krótko cierpiał. Z powodu tego podejścia, w większej ilości przypadków, walki z użytkownikami Itamiken są długie, a dla ofiar ciągną się w nieskończoność i potrafią być mentalnie męczące.

Styl ten opiera się na zadaniu przeciwnikowi jak największego bólu i sprawienie, by trwał on jak najdłużej. Bardzo często bazuje on na potężnych kopnięciach i uderzeniach pięścią. Z tego powodu potrzebna jest do niego siła oraz wytrzymałość. Siła zdolna łamać kości przeciwników bez problemów oraz wytrzymałość, aby móc je łamać przez jak najdłuższy czas. Dodatkowo potrzebna jest do tego precyzja, z racji że bolesne uderzenie jednak jej wymaga. Użytkownik tego stylu porzuca w większym stopniu uniki, na rzecz ciągłego ataku oraz wywarcia presji na swoim przeciwniku. Pokazania, że nie musi się bronić, i że mogą przetrwać wszystko, co rzuci się w ich stronę. Jest to kolejny powód, dla którego bardzo ważna jest dla nich wytrzymałość.

Posiadając rangę B Itamiken nabieramy większą wiedzę o tym, w jakich miejscach ciosy są faktycznie bolesne. Łatwiej jest nam wtedy je trafić, znając do nich jak najlepszą trasę.
Posiadając rangę A Itamiken użytkownik ma wystarczające doświadczenie, aby zwykłe ciosy jakie wykonuje sprawiały większy ból. Nawet kiedy ktoś uderzy w to samo miejsce z taką samą siłą, cios użytkownika Itamiken zaboli znacznie bardziej przez specyficzność tego stylu. Nie oznacza to jednak, że zadane obrażenia są większe. Zwyczajnie bardziej je "czuć".
Posiadając rangę S Itamiken oraz Wytrzymałość 9 użytkownik stylu zapomina wręcz o czymś takim jak ból oraz ograniczenia własnego ciała podczas używania stylu. Skupiony jest na tym, by zadać jeszcze większe obrażenia, nieważne jakim kosztem. Porozrywane mięśnie w ręce, czy nawet poważnie złamana kość? Dalej będzie w stanie wyprowadzić uderzenie jakby nic a nic go nie bolało. To jakie konsekwencje ta akcja przyniesie, jest jednak kompletnie inną kwestią.
Kōton no Yoroi | Steel Armor鋼遁の鎧
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Pies → Wół → Byk → Tygrys
KosztPołowiczny rangi techniki + połowiczny za wytrzymałość stali na turę
ZasięgNa siebie
WymaganiaTechnika kosztuje 10PT
Sztandarowa technika użytkowników Kōtonu. Dzięki temu jutsu, członkowie klanu Kurogane są w stanie pokryć swoje ciało czarną stalą, czyniąc jego użytkowników o wiele wytrzymalszymi na polu walki. Wraz z większą biegłością w dziedzinie klanowej, możliwe staje się pokrycie większej powierzchni własnego ciała. Minusem jest jednak masa pokrywającego ni n metalu, która może przeszkadzać co słabszym ninja.

Koszt i pokryta powierzchnia zależne są od tego, na jakiej randze ją wykonamy. Poniższa rozpiska dotyczy pokrywanej powierzchni ciała:
  • E: połowiczny koszt rangi E na turę. Pozwala nam na pokrycie niewielkiego kawałka ciała jak np, paluszek;
  • D: połowiczny koszt rangi D na turę. Pozwala nam na pokrycie jednej kończyny jednocześnie;
  • C: połowiczny koszt rangi C na turę. Pozwala nam na pokrycie dwóch kończyn jednocześnie;
  • B: połowiczny koszt rangi B na turę. Pozwala na pokrycie czterech kończyn jednocześnie. Wymagania: Kōton B;
  • A: połowiczny koszt rangi A na turę. Pozwala na pokrycie stalą całego ciała. Wymagania: Kōton A;
  • S: połowiczny koszt rangi S na turę. Wytwarza dodatkową warstwę stali na ciele Kurogane, która okala go niczym dodatkowy pancerz. Wymagania: Kōton S;
  • Kurogane z Siłą na poziomie 7 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar ciała pokrytego metalem i działać tak, jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
  • Kurogane z Siłą na poziomie 9 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar "dodatkowej" metalowej zbroi i działać tak jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
Specjalizacja w dziedzinie Kōton umożliwia pominięcie pieczęci niezbędnych do wykonania technika, czas mieszania chakry jest jednak taki, ile zajęłoby ich złożenie.
Kōton: Kinzoku no Yari no Jutsu | Steel Release: Metal Spears Technique鋼遁・金属の槍の術
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Byk → Wół → Tygrys
KosztPołowiczny za twór + połowiczny za wytrzymałość stali
Zasięgdo 10 metrów od siebie
DodatkoweTechnika kosztuje 10 PT
Po złożeniu odpowiednich pieczęci, technika wysuwa z ziemi ostre kolce bądź ostrza stworzone z Kōtonu, których celem jest przebicie bądź uwięzienie oponenta. Same w sobie są dość spore, bowiem są w stanie osiągnąć wysokość do 1.5m. Pomimo tego, te nie są szczególnie szybkie - z pewnością cywile czy mniej doświadczeni shinobi mieliby problem z ich uniknięciem. Ci szybsi czy zwinniejsi są w stanie ich z kolei bez problemów uniknąć. Możliwe jest modyfikowanie kształtu kolców celem zwiększenia ich skuteczności, czy wyrośnięcie ich pod konkretnym kątem.

Posiadając rangę B w Kōton kolce zyskują dodatkowe 0.5m wysokości.
Posiadając rangę A w Kōton standardowym kosztem techniki tworzymy do trzech kolców.
Posiadając rangę S w Kōton technikę możemy wykonać tylko przy pomocy pieczęci Barana.
Posiadając Specjalizację w Kōton użytkownik może ją wykonywać na podwójnym dystansie
Posiadając Specjalizację w Kōtonie oraz Kōton na randze A technikę możemy wykonać bez używania pieczęci na standardowym zasięgu. Należy jednak w jakiś sposób wskazać cel ataku, choćby ruchem ręki.
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Arena

Bo do tanga trzeba dwojga [Wydarzenie wioskowe B] [Wydarzenie wioskowe S]相手 のない喧嘩 は できぬ
Tury6

Zdecydowanie arena była duża i miała rozmach, przez co Kurogane trochę walnął się w obliczeniach, ale to nie szkodzi – może i bitwa zakończyła się remisem, ale wojna jeszcze trwała, a w sumie dopiero co się zaczęła tak naprawdę, bo właśnie mieliby przejść do wisienki na torcie całego tego widowiska, czyli walki pomiędzy nim, a Kawatą. Której jednak widocznie się nie spodobało, że znowu ją po nazwisku zaczął wołać.
Miej trochę szacunku do mnie, co Kyōki? M-A-I – powtórzyła się raz jeszcze, nim w ruszyła na niego z atakiem, chcąc w końcu zatańczyć jak to sobie obiecali. Kurogane jednak miał trochę inne plany i będąc święcie przekonany, że Kawata nie zamierzała tak po prostu mu odciąć głowy i sobie pójść, postawił wszystko na jedną kartę i kazał jej poczekać. Problem polegał na tym, że atak został wyprowadzony… jednakże przez te kilka minut wspólnej zabawy zdołał ją poznać na tyle, że ta nie tylko wyłączyła Raiton, który pokrywał ostrze naginaty, ale także udało się jej zrobić sprawny manewr, dzięki czemu ostrze nawet go nie tknęło, a ona sama stanęła koło niego. Po jego prawicy dokładnie. – O co chodzi? – zapytała widocznie skonfundowana, jednocześnie ściągając te swoje cienkie brwi i wpatrując się w chłopaka.
Zaraz to jednak miało się wyjaśnić. Z każdym słowem Kurogane, oczy Mai zaczynały się rozszerzać w coraz to większym zaskoczeniu. Zaś sama widownia… zdecydowanie zaczęła Kyokiemu wiwatować i słychać było dla niego głosy poparcia, że domagają się smoków.
I to niby ja jestem pojebana – odrzekła z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy Mai i zaśmiała się pod nosem. – W sumie to chyba już jesteśmy martwi, więc co tam. – Wzięła głębszy wdech i zwróciła się w stronę Hanakage. Przyłożyła znowu zaciśniętą pięść do klatki piersiowej i schyliła się lekko. – Hanakage – sama. Widownia domaga się większego widowiska, dlatego… proponuje byśmy stanęli do walki z Goliatem. Ja i Kurogane przeciwko niemu – powiedziała prostując się, by zerknąć w stronę loży.
Hanakage siedział zaś na swoim tronie i z szelmowskim uśmieszkiem się na to wszystko patrzył, popijając przy tym z czarki alkohol. Odłożył ją na stoliku obok… Nagle na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmieszek, jakby w jego głowie zrodził się pewien pomysł. Zaś padło imię „Goliata”, ludzie na arenie niemalże od razu zamilkli. Dwie kobiety, które siedziały na kolanach Yomeia, spojrzały również na siebie porozumiewawczo, a potem na arenę, na Kawatę. Jakby oszalała.
Oya, oya, oya...* – odpowiedział, ruchem ręki wyganiając nabawne dziewoje ze swoich kolan, by potem wstać ze swojego tronu i podejść do barierki swojej loży… Następnie wszedł na nią i… po prostu zeskoczył na arenę, by wylądować na piasku bez żadnych trudności. Zaczął iść w stronę Kyokiego i Mai… zaczynając przy tym klaskać. Powoli, z widoczną ironią, ale… gdzieś w tym wszystkim było jakieś ukontentowanie? Chociaż tak mogło to wyglądać. – Wybitne przedstawienie – odparł, śmiejąc się donośnie, choć ten śmierch raczej przyprawiał o ciarki, aniżeli kojarzył się z czymś dobrym. Zatrzymał się jakieś dziesięć metrów od Kyokiego i Mai, rozkładając przy tym szeroko ręce, w zapraszającym geście, uśmiechając się przy tym jak szalony. – Jeśli przetrwacie pięć minut walki ze mną, to może daruję wam życie. – odparł.
Kawata z przerażeniem spojrzała na Kyokiego. Totalnie będąc wbitą w ziemię, niczym słup. Co jak co, ale zapewne tego nikt się nie spodziewał. Widowni taki obrót zdarzeń jednak zdecydowanie się spodobał, która zaczęła głośno wiwatować.
* Oya,oya,oya - takie "well, well, well"
► Pokaż Spoiler | informacje
Stan Kyokiego: wszystko ok
Stan Mai: wszystko ok
NPC Hanakage
NPC Kawata Mai
Ostatnio zmieniony 28 sty 2023, 22:10 przez Norka, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 162
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Arena

Przeliterowanie imienia, trzyliterowego zresztą, wcale nie sprawiło że nagle je zrozumie. Ba! Na łączach mogły być takie zakłócenia, że kompletnie nie był w stanie zrozumieć liter jakie te wymawiała. Czasami tak było. Styki w umyśle Kurogane zwyczajnie nie łączyły, jak zawsze. Podobnie, jak w jego stalowej wiarze, że Kawata nie zdzieli go po pysku naginatą, choć był dość zadowolony z tego jak bardzo tamta była zaskoczona. Ani razu mu to się jeszcze nie udało. Nie ważne jak pojebany był, tak ta mu ciągle dorównywała. Nie tym razem jednak. Teraz, to on wygrał tą bitwę, nawet jak nie znał jeszcze ceny za to zwycięstwo. Ludzie krzyczeli i krzyczeli, a jego towarzyszka była coraz to bardziej osłupiała... tak jest! Właśnie to było jego planem! Teraz miał poparcie całej areny, więc na pewno dostaną jakieś smoki, prawda? Haha! Chuj wiedział nawet, czy faktycznie mają tutaj smoki.
- Nie martw się, do martwości nam daleko! - powiedział w stronę swojej towarzyszki, jaka to mimo wszystko dalej miała uśmiech na twarzy. I to rozumiał. Może ten pysk trzeba było wyklepać, ale nie mógł odmówić jej duszy. Dawno nie spotkał takiej normalnej dziewczyny jak ona, która nie odstawała mu w swojej patologii. Tylko Shion mu kiedyś w niej dorównywała, ale chuj wiedział co się z nią teraz dzieje. Pewnie jadła sobie kebaby zawijane przez Turasa Holanda. - ...kim jest Goliat?
Nie mógł jednak nie zapytać, skoro to Kawa o nim wspomniała, a Kurogane nie wiedział o nim nic. Nawet wiwatująca widownia zamilkła, co było w chuj nie miłe, bo on właśnie ich podjarał, a ona uciszyła. Współpraca 2/10. Kurogane nie mógł się jednak powstrzymać od jednego mrugnięcia. Drugiego. Trzeciego.
Dlaczego przed nimi na arenie stał Hanakage?
Nie zrozumcie go źle. To nie tak, że Kurogane tchórzył. Tchórzem nie był. Był pojebem, jakiemu należała się choroba psychiczna "nieustraszony" lub "obłąkany". Nie mniej... no to był kurwa Hanakage. I jakby to ująć, był jedyną osobą do jakiej nasz bohater zwracał się per "sama" z powodu. Kurogane szanował siłę, a ten miał jej w pizdu. Na tyle, żeby tych wszystkich frajerów mieć pod swoim władaniem niczym potulne pieski. Jeżeli kogoś szanował w tej wiosce, to właśnie tego gościa przed nim - choć szacunek Kurogane mógł być okazywany dość specyficznie. Widział jak Kawatę wbiło w podłogę, i widział też u niej przerażenie. Uczucie, jakiego to chłopak sam aż tak dobrze nie znał. Przerażenie... rzadko go opanowywało. Nie zdarzyło mu się od dawna trafić na kogoś tak silnego, aby nauczył go pokory i wywołał przerażenie. Hanakage?... Chłopak musiał powstrzymać lekkie drżenie dłoni. Uśmiechnął się jednak szeroko. Szaleńczo. Bał się, ale pierdolił strach.
- Nie takiego smoka się spodziewałem... ale nie zamierzam odmawiać. - stwierdził, dość radośnie. Uniósł rękę, aby spoliczkować Kawatę. Dość mocno, ale nie na tyle by ją uszkodzić. Posłał jej spojrzenie, dość poważne jak na niego. Gierki gierkami, tutaj musieli dać z siebie każdy procent jaki mieli. - Obudź się, Mei. Albo skończysz martwa. Nie jestem w stanie zrobić tego sam.
Tylko takie słowa jej zaoferował, nim odwrócił się w stronę Hanakage. Dzisiejszy dzień był bardzo zaskakujący. Miał nadzieję tylko, że Rin nie było na trybunach. Wolałaby tego nie widzieć, a jej choroba tylko by się pogorszyła. Wziął głęboki oddech, skupił chakrę i pokrył swoje dłonie... nim zaczął biec na Akumę. Parę faktów jakie wiedział? Gość był na bank od niego szybszy, bardziej wytrzymały i miał więcej chakry. Może nie był tak silny jak Kurogane. Wszystko innego jednak jasno sugerowało, że będzie miał ciężko unikać ataków faceta przed sobą jeżeli będzie tylko polegał na swoim wzroku i jakimś doświadczeniu bojowym. Nie, potrzebował jeszcze czegoś. Instynktu. Instynkt Niebezpieczeństwa, jaki przeważnie tylko go ostrzegał przed większym zagrożeniem, teraz chciał go bardziej... przytulić. Wpleść w swoje działania. Jeżeli najpierw "wyczuje" atak nim go zobaczy, powinien być w stanie lepiej go zablokować bądź uniknąć... i taki zresztą miał też plan. Unik, a jak nie da rady, to blok ramionami jakie był pokryte stalą. Ogólny cel Kyokiego w tym wszystkim? Podejście bliżej niego i wyprowadzenie ciosu pełnią swoich sił w brzuch lub głowę mężczyzny. To był jego pierwszy cel, na przełamanie lęku jaki gdzieś krył się w sercu. A jakby mu się udał jeden cios, to od razu by próbował kolejny. Jakby mu się kolejny nie udał? To też by próbował. Nie zapominając jednak o tych swoich unikach, blokach i instynkcie - wiedząc jak w tej walce ważne one były do przetrwania tych 5 minut.
► Pokaż Spoiler
Chakra: 4 275 - (38 + 150) [Koton no Yoroi na ręce, ranga B stali] = 4 083
Itamiken | The Fist of Pain痛みの拳
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki wręcz opracowany tylko i wyłącznie dla jednego celu: pokonywaniu przeciwników, sprawiając im zarówno podczas bitwy, jak i po niej, jak największy ból. Użytkownik tego stylu nie przejmuje się czymś takim jak honorowe zagrania, dbanie o własne dobro czy bycie "moralnie" poprawnym. Nie jest on też skupiony na bezpośrednim zabiciu przeciwnika, a unieszkodliwieniu go. Odebraniu mu broni, połamaniu rąk, wydłubaniu oczu, pobiciu do nieprzytomności... mówi się, że szybkie zabicie kogoś jest skazą dla tego stylu, z racji że krótko cierpiał. Z powodu tego podejścia, w większej ilości przypadków, walki z użytkownikami Itamiken są długie, a dla ofiar ciągną się w nieskończoność i potrafią być mentalnie męczące.

Styl ten opiera się na zadaniu przeciwnikowi jak największego bólu i sprawienie, by trwał on jak najdłużej. Bardzo często bazuje on na potężnych kopnięciach i uderzeniach pięścią. Z tego powodu potrzebna jest do niego siła oraz wytrzymałość. Siła zdolna łamać kości przeciwników bez problemów oraz wytrzymałość, aby móc je łamać przez jak najdłuższy czas. Dodatkowo potrzebna jest do tego precyzja, z racji że bolesne uderzenie jednak jej wymaga. Użytkownik tego stylu porzuca w większym stopniu uniki, na rzecz ciągłego ataku oraz wywarcia presji na swoim przeciwniku. Pokazania, że nie musi się bronić, i że mogą przetrwać wszystko, co rzuci się w ich stronę. Jest to kolejny powód, dla którego bardzo ważna jest dla nich wytrzymałość.

Posiadając rangę B Itamiken nabieramy większą wiedzę o tym, w jakich miejscach ciosy są faktycznie bolesne. Łatwiej jest nam wtedy je trafić, znając do nich jak najlepszą trasę.
Posiadając rangę A Itamiken użytkownik ma wystarczające doświadczenie, aby zwykłe ciosy jakie wykonuje sprawiały większy ból. Nawet kiedy ktoś uderzy w to samo miejsce z taką samą siłą, cios użytkownika Itamiken zaboli znacznie bardziej przez specyficzność tego stylu. Nie oznacza to jednak, że zadane obrażenia są większe. Zwyczajnie bardziej je "czuć".
Posiadając rangę S Itamiken oraz Wytrzymałość 9 użytkownik stylu zapomina wręcz o czymś takim jak ból oraz ograniczenia własnego ciała podczas używania stylu. Skupiony jest na tym, by zadać jeszcze większe obrażenia, nieważne jakim kosztem. Porozrywane mięśnie w ręce, czy nawet poważnie złamana kość? Dalej będzie w stanie wyprowadzić uderzenie jakby nic a nic go nie bolało. To jakie konsekwencje ta akcja przyniesie, jest jednak kompletnie inną kwestią.
Kōton no Yoroi | Steel Armor鋼遁の鎧
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Pies → Wół → Byk → Tygrys
KosztPołowiczny rangi techniki + połowiczny za wytrzymałość stali na turę
ZasięgNa siebie
WymaganiaTechnika kosztuje 10PT
Sztandarowa technika użytkowników Kōtonu. Dzięki temu jutsu, członkowie klanu Kurogane są w stanie pokryć swoje ciało czarną stalą, czyniąc jego użytkowników o wiele wytrzymalszymi na polu walki. Wraz z większą biegłością w dziedzinie klanowej, możliwe staje się pokrycie większej powierzchni własnego ciała. Minusem jest jednak masa pokrywającego ni n metalu, która może przeszkadzać co słabszym ninja.

Koszt i pokryta powierzchnia zależne są od tego, na jakiej randze ją wykonamy. Poniższa rozpiska dotyczy pokrywanej powierzchni ciała:
  • E: połowiczny koszt rangi E na turę. Pozwala nam na pokrycie niewielkiego kawałka ciała jak np, paluszek;
  • D: połowiczny koszt rangi D na turę. Pozwala nam na pokrycie jednej kończyny jednocześnie;
  • C: połowiczny koszt rangi C na turę. Pozwala nam na pokrycie dwóch kończyn jednocześnie;
  • B: połowiczny koszt rangi B na turę. Pozwala na pokrycie czterech kończyn jednocześnie. Wymagania: Kōton B;
  • A: połowiczny koszt rangi A na turę. Pozwala na pokrycie stalą całego ciała. Wymagania: Kōton A;
  • S: połowiczny koszt rangi S na turę. Wytwarza dodatkową warstwę stali na ciele Kurogane, która okala go niczym dodatkowy pancerz. Wymagania: Kōton S;
  • Kurogane z Siłą na poziomie 7 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar ciała pokrytego metalem i działać tak, jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
  • Kurogane z Siłą na poziomie 9 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar "dodatkowej" metalowej zbroi i działać tak jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
Specjalizacja w dziedzinie Kōton umożliwia pominięcie pieczęci niezbędnych do wykonania technika, czas mieszania chakry jest jednak taki, ile zajęłoby ich złożenie.
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 936
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Arena

Bo do tanga trzeba dwojga [Wydarzenie wioskowe B] [Wydarzenie wioskowe S]相手 のない喧嘩 は できぬ
Tury6

Nadzieja matką głupich, jednakże każdą mamę podobno należy szanować, więc Kawata najwidoczniej po raz kolejny się powtórzyła i przeliterowała swoje imię wierząc, że Kurogane tym razem zapamięta i przestanie ją od Kaw wyzywać, bo jednak były pewne granice obrazy, a on takową przekroczył, co zdecydowanie się jej nie podobało. Nie zmieniało to jednak faktu, że poziom bycia pojebanym wykurwił poza skalę, a chociaż mogło się tak to wydawać na pierwszy rzut oka. Miała go przecież praktycznie podanego jak na tacy, gdyby się postarała, to pewnie mogłaby go zabić i wygrać tę walkę. Jednak tego nie zrobiła. Zamiast tego zamierzała wysłuchać, co takiego miał do powiedzenia i planował.
Na stwierdzenie chłopaka, że do bycia martwym im daleko, Kawata prychnęła pod nosem nieco rozbawiona. Mimo wszystko chyba z ich dwójki miała nieco więcej pomyślunku niż sam chłopak. I trzeźwiej myślała – zarówno dosłownie, jak i w przenośni.
Właśnie wjechałeś na ambicje Hanakage, jesteśmy martwi – odparła z przekonaniem w głosie, choć było to lekko ściszone, co by dotarło jedynie do uszu Kyōkiego. Potem zapanowała pewna cisza na arenie. To nie tak, że nie chciała z nim współpracować i psuć zabawę. Po prostu jego imię spowodowało, że na twarzach ludzi pojawiło się pewne przerażenie. – Powiedzmy że… znajomy. Z ostrzy. – Wyjaśniła jedynie na szybko, bo zdecydowanie nie było więcej czasu na wdawanie się w szczegóły, bo mieli teraz zupełnie inny problem.
Na arenie pojawił się nie kto inny, aniżeli sam Hanakage, co sprawiło, że widownia momentalnie zapomniała o złowrogim imieniu i zaczęła wiwatować podekscytowana. I nawet ktoś krzyczał jego imię. Jakaś dziewczyna! Nie był w stanie zlokalizować jej dokładnie, ale słodki głosik zawołał:
Kyoki – kuuuun, ganbare!!!! – wydarła się. Z takim dopingiem nie mógł nie przetrwać, bo o wygranej nie ma mowy.
Hanakage stał. I czekał, obserwując głównie Kurogane, choć kątem oka i zerknął na przerażoną Mai. Ze wszystkich ludzi na świecie, których mógł się Kyoki obawiać, jeden zdecydowanie stał właśnie przed nim i rzucał mu wyzwanie. Wyzwanie, które brzmiało niemal jak samobójstwo, jednakże… jaka była różnica? Gdyby nie podniósł rzuconej rękawicy, to i tak by umarł, a tak… gdzieś była minimalna szansa na przeżycie. Więc zawsze lepsze to niż nic? Gdy Kurogane się odezwał, kącik ust Yomeia uniósł się jedynie lekko do góry, ale niczego nie odpowiedział. Najwidoczniej był cierpliwy i w dobrym humorze, że postanowił w taki sposób do tego podejść.
Chłopak wiedział jedno – nie był w stanie jednak dokonać niemożliwego sam, dlatego musiał przywrócić Kawatę do funkcjonowania. Dlatego walnął ją w twarz… nie zrobił specjalnej krzywdy, ale sprawiło, że ta chwyciła się za policzek i mrugnęła parę razy, spoglądając na Kurogane… by mu posłać ten zadziorny uśmiech, który już trochę znał.
Mai, kretynie – poprawiła go jedynie.
Chłopak ruszył, pokrywając swoje ciało stalą z nadzieją, że w ten sposób będzie w stanie choć trochę zamortyzować uderzenia ze strony Yomeia… albo choć trochę ograniczyć zadane mu obrażenia. Jednocześnie oddał się w ręce swojego instynktu z nadzieją, że ten da mu znać wcześniej, aniżeli sam będzie w stanie uniknąć. Wewnętrznie jednak czuł, że w ogóle nie powinien walczyć z tym typem, a spróbować spierdalać gdzie pieprz rośnie, jednakże to nie była opcja. Instynkt więc musiał się przeprogramować i spróbować choć trochę ratować sytuację.
Chłopak zbliżył się do Hanakage, który to wciąż stał w miejscu. Gdy zaś wyprowadził cios w jego brzuch, to Yomei bez najmniejszego problemu tego uniknął, od lekko się po prostu odsuwając jak gdyby nigdy nic. Pięść Kurogane po prostu smagnęła powietrze, jednocześnie pozostawiając chłopaka dosyć odkrytym. W tym właśnie momencie jego wewnętrzny instynkt zawył. Wszystkie możliwe czerwone lampki zaczęły się świecić. Nie miał czasu na unik, o tym nie było w ogóle mowy. Jedyne na co mógł sobie biedny Kyoki pozwolić to na przyjęcie kopniaka – który swoją drogą został wyprowadzony przez Yomeia z miejsca, w którym stał – na swoje pokryte stalą ramiona. Mimo wszystko siła uderzenia była na tyle duża, że chłopak poleciał na dobre cztery metry do tyłu, lądując przy tym na plecach… zaś stal, którą stworzył w miejscu uderzenia była po prostu pęknięta. Mimo wszystko miał wrażenie, że Hanakage nie użył pełnej swojej siły w tym uderzeniu.
Przedramiona go bolały. I to całkiem mocno, będąc naprawdę mocno obite, ale stal uratowała trochę sytuację i nie były złamane. Jeszcze. Upadek na ziemię zdecydowanie nie był też niczym przyjemnym, zwłaszcza że przejechał trochę po piasku gołymi plecami, co spowodowało liczne zadrapania na nich. Ale był w stanie wstać. Mógł się ruszać, wyprowadzić kolejny atak. Wciąż żył i to się chyba liczyło najbardziej.
To co mógł zobaczyć, jak Mai zaczyna składać jakieś pieczęcie, a w jej prawej ręce nagle zaczęła się formować kula elektryczności, a po arenie rozbrzmiał dźwięk do złudzenia przypominający trzepot wielu ptaków. Hanakage, który przez ten cały czas spoglądał na Kurogane, odwrócił głowę w stronę Kawaty.
Oh? – odrzekł jedynie, unosząc lekko kącik ust, wyraźnie zadowolony.
Mai mignęła w stronę Hanakage, tak jak to zrobiła wcześniej uciekając od Kyokiego. Pojawiła się niemal zaraz tuż przed Yomeiem, wyprowadzając cios, prosto w jego tors, jakby chciała go przebić swoją techniką. Z jej ust wydobył się przy tym okrzyk bojowy, jakby chcąc w ten sposób dodać sobie pewności. Yomei tym razem nie miał aż takiej łatwości z uniknięciem, nie zrobił tego z taką lekkością jak to było w przypadku Kyokiego. Musiał odskoczyć nieco do tyłu. I tak samo jak Kurogane była odsłonięta, znaleźli się w bardzo podobnej sytuacji. Tym jednak, że gdy Yomei wyprowadził swoje kopnięcie, Kawata była w stanie o włos je uniknąć. Była szybka. Zdecydowanie szybsza od Kurogane i prawdę powiedziawszy, to ledwo był w stanie rejestrować jej ruchy, wydawała się trochę jakby rozmywać, jednakże doskonale wiedział gdzie jest dzięki właśnie mocno świecącej technice, której trzepot skrzydeł wręcz wwiercał się w głowę. Mai wyprowadziła kolejny atak w stronę Yomeia – i to był ten moment, w którym Kyoki mógł dodać coś od siebie.
Wymagany czas przetrwania: 4 minuty i 53 sekundy
► Pokaż Spoiler | informacje

Sytuacja: Mai atakuje Hanakage przy pomocy techni raitonu celując w jego tors. Kyoki znajduje się od nich jakieś cztery metry za plecami Kawaty.

Stan Kyokiego: Mocno poobijane przedramiona, kości dosłownie bolą jak cholera, ale nie zostały złamane. Stal na przedramionach kompletnie zniszczona. Poocierane mocno plecy i ramiona po upadku i przejechaniu po piasku. Pieczą. Jesteś w stanie się ruszać, choć wyprowadzanie ataków rękoma zdecydowanie boli.
Stan Mai: wszystko ok
NPC Hanakage
NPC Kawata Mai
Ostatnio zmieniony 29 sty 2023, 1:06 przez Norka, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 162
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Arena

Oj od razu wjechał na ambicje Hanakage. To totalnie tak nie było. Zwyczajnie, starał się go sprowokować do dokonania czegoś, co ludność by preferowała! A że sprawiało to większe zagrożenie życia, i jednocześnie może sugerowało, że ich władca nie przemyślał dobrze atrakcji, było kompletnie inną kwestią! Znajomy z ostrzy definitywnie jednak zdawał się... nikim właściwie. Co mu to kurwa miało powiedzieć? Jakby się na ostrzach znał. Znaczy, co nieco się znał, bo jednak zabijał ludzi z większą chęcią, ale robił to raczej rękoma niż ostrzami. To też i nic imponującego to dla niego nie było. Nie był to jej były, prawda? Nie żeby Kurogane się tym interesował. Bo nie interesował się tym. Goliat brzmiało jak określenie, na kogoś z kim przyjemnie byłoby zawalczyć. Silny przeciwnik do zabicia, takie zdawało się jego imię. Lub ksywa. Lub tytuł. Cokolwiek. Wywalone.
Słysząc jednak, że ktoś mu nawet kibicuje na widowni, część strachu sobie trochę uciekła z jego serduszka! Haha! Ludzie pragnęli jego zwycięstwa! W takim wypadku, tym bardziej nie mógł przegrać. A do tego potrzebował Mei. Znaczy, kurwa Mai. Na poprawienie, mrugnął tylko. No i chuj. Nawet się starał zapamiętać, i nie wyszło. To wszystko przez te jej zjebane literowanie, gdyby normalnie powiedziała swoje imię, to by takich problemów nie miał. A tak to kurwa o. Niech się cieszy, że ją Kawą nie nazwał. Głupie kobiety. Zawsze coś im nie pasowało. Nic dziwnego, że od niej uciekł w stronę samego Hanakage, gotowy na samobójczą walkę. Rzecz jasna jednak, starał się zapewnić sobie jak największe przetrwanie. Trochę wyszło mu tak no... po chuju. Był faktycznie szybszy, a cios mocny. Na tyle, że odleciał dość sporo do tyłu, a stal rozpadła się. Ból? Ból przeminie. Chłopak był dobry w akceptowaniu bólu fizycznego jako części swojej egzystencji, a przynajmniej zawsze starał się mieć na niego wyjebane, aby było mu dane.
Następnie nadeszła tura Mai, która niefortunnie, poradziła sobie jednak lepiej od Kurogane. Tu coś uniknęła, tutaj miała fajną kulę energii w dłoniach, a tutaj... no nie zginęła. Generalnie, całkiem nieźle jej szło, jak na kogoś kto miał zero szans przeciwko temu władcy. Nie, żeby Kurogane miał. Znał swoje miejsce, ale prędzej świnie zaczną latać, nim tak otwarcie przy ludziach odmówi walki. Kobieta atakowała władcę dalej, to też postanowił dodać coś od siebie, jak to już zostało zasugerowane. Uniósł dłoń z bardzo prostym zamiarem. Stalowe kolce Kurogane, jakie to parę razy pomogły mu w ograniczeniu ruchów swojego przeciwnika. Tuż za jego plecami, pod kątem 45 stopni. Jeden kolec dosłownie za plecami, dwa pozostałe lekko pod skosem, tak żeby uniki pod kątem do tyłu również był mniej możliwe. Raczej nie ograniczy tym władcy bardzo, dlatego od razu szykował chakrę na kolejne ostrza. Tym razem 6 kolcy, ustawionych podobnie jak poprzednio, tak aby wszystkie były równo rozłożone na obwodzie półokręgu. Jakby to tez nie zadziałało, to zamiast tego planowałby wyłaniać ostre kolce w miejscach, w który to dopiero Yomei ustaje. Pionowe kolce, jakie to miał nadziać jego nogę. Sprawić, że zacznie krwawić. Prosta sprawa, prawda? Tylko musiał być gotowy, nad ewentualne pokrycie ramion ponownie stalą, gdyby to Hanakage chciał go zaatakować. Jakby się zjawił, chcąc dać kopniakia? Kurogane szybko postarałby się pokryć ręce, tym razem stalą wyższej rangi, bo aż A.


► Pokaż Spoiler
Chakra: 4 083 - (6 * 75) [Koton no Yoroi na ręce, ranga B stali] - 413? (potencjalny Steel Armor, na ręce, ranga A) = 3 633 (3 220)
Kōton: Kinzoku no Yari no Jutsu | Steel Release: Metal Spears Technique鋼遁・金属の槍の術
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Byk → Wół → Tygrys
KosztPołowiczny za twór + połowiczny za wytrzymałość stali
Zasięgdo 10 metrów od siebie
DodatkoweTechnika kosztuje 10 PT
Po złożeniu odpowiednich pieczęci, technika wysuwa z ziemi ostre kolce bądź ostrza stworzone z Kōtonu, których celem jest przebicie bądź uwięzienie oponenta. Same w sobie są dość spore, bowiem są w stanie osiągnąć wysokość do 1.5m. Pomimo tego, te nie są szczególnie szybkie - z pewnością cywile czy mniej doświadczeni shinobi mieliby problem z ich uniknięciem. Ci szybsi czy zwinniejsi są w stanie ich z kolei bez problemów uniknąć. Możliwe jest modyfikowanie kształtu kolców celem zwiększenia ich skuteczności, czy wyrośnięcie ich pod konkretnym kątem.

Posiadając rangę B w Kōton kolce zyskują dodatkowe 0.5m wysokości.
Posiadając rangę A w Kōton standardowym kosztem techniki tworzymy do trzech kolców.
Posiadając rangę S w Kōton technikę możemy wykonać tylko przy pomocy pieczęci Barana.
Posiadając Specjalizację w Kōton użytkownik może ją wykonywać na podwójnym dystansie
Posiadając Specjalizację w Kōtonie oraz Kōton na randze A technikę możemy wykonać bez używania pieczęci na standardowym zasięgu. Należy jednak w jakiś sposób wskazać cel ataku, choćby ruchem ręki.
Kōton no Yoroi | Steel Armor鋼遁の鎧
KlasyfikacjaKōton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Pies → Wół → Byk → Tygrys
KosztPołowiczny rangi techniki + połowiczny za wytrzymałość stali na turę
ZasięgNa siebie
WymaganiaTechnika kosztuje 10PT
Sztandarowa technika użytkowników Kōtonu. Dzięki temu jutsu, członkowie klanu Kurogane są w stanie pokryć swoje ciało czarną stalą, czyniąc jego użytkowników o wiele wytrzymalszymi na polu walki. Wraz z większą biegłością w dziedzinie klanowej, możliwe staje się pokrycie większej powierzchni własnego ciała. Minusem jest jednak masa pokrywającego ni n metalu, która może przeszkadzać co słabszym ninja.

Koszt i pokryta powierzchnia zależne są od tego, na jakiej randze ją wykonamy. Poniższa rozpiska dotyczy pokrywanej powierzchni ciała:
  • E: połowiczny koszt rangi E na turę. Pozwala nam na pokrycie niewielkiego kawałka ciała jak np, paluszek;
  • D: połowiczny koszt rangi D na turę. Pozwala nam na pokrycie jednej kończyny jednocześnie;
  • C: połowiczny koszt rangi C na turę. Pozwala nam na pokrycie dwóch kończyn jednocześnie;
  • B: połowiczny koszt rangi B na turę. Pozwala na pokrycie czterech kończyn jednocześnie. Wymagania: Kōton B;
  • A: połowiczny koszt rangi A na turę. Pozwala na pokrycie stalą całego ciała. Wymagania: Kōton A;
  • S: połowiczny koszt rangi S na turę. Wytwarza dodatkową warstwę stali na ciele Kurogane, która okala go niczym dodatkowy pancerz. Wymagania: Kōton S;
  • Kurogane z Siłą na poziomie 7 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar ciała pokrytego metalem i działać tak, jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
  • Kurogane z Siłą na poziomie 9 lub wyższym jest w stanie zignorować ciężar "dodatkowej" metalowej zbroi i działać tak jakby miał na sobie zwyczajne ubranie.
Specjalizacja w dziedzinie Kōton umożliwia pominięcie pieczęci niezbędnych do wykonania technika, czas mieszania chakry jest jednak taki, ile zajęłoby ich złożenie.
Itamiken | The Fist of Pain痛みの拳
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki wręcz opracowany tylko i wyłącznie dla jednego celu: pokonywaniu przeciwników, sprawiając im zarówno podczas bitwy, jak i po niej, jak największy ból. Użytkownik tego stylu nie przejmuje się czymś takim jak honorowe zagrania, dbanie o własne dobro czy bycie "moralnie" poprawnym. Nie jest on też skupiony na bezpośrednim zabiciu przeciwnika, a unieszkodliwieniu go. Odebraniu mu broni, połamaniu rąk, wydłubaniu oczu, pobiciu do nieprzytomności... mówi się, że szybkie zabicie kogoś jest skazą dla tego stylu, z racji że krótko cierpiał. Z powodu tego podejścia, w większej ilości przypadków, walki z użytkownikami Itamiken są długie, a dla ofiar ciągną się w nieskończoność i potrafią być mentalnie męczące.

Styl ten opiera się na zadaniu przeciwnikowi jak największego bólu i sprawienie, by trwał on jak najdłużej. Bardzo często bazuje on na potężnych kopnięciach i uderzeniach pięścią. Z tego powodu potrzebna jest do niego siła oraz wytrzymałość. Siła zdolna łamać kości przeciwników bez problemów oraz wytrzymałość, aby móc je łamać przez jak najdłuższy czas. Dodatkowo potrzebna jest do tego precyzja, z racji że bolesne uderzenie jednak jej wymaga. Użytkownik tego stylu porzuca w większym stopniu uniki, na rzecz ciągłego ataku oraz wywarcia presji na swoim przeciwniku. Pokazania, że nie musi się bronić, i że mogą przetrwać wszystko, co rzuci się w ich stronę. Jest to kolejny powód, dla którego bardzo ważna jest dla nich wytrzymałość.

Posiadając rangę B Itamiken nabieramy większą wiedzę o tym, w jakich miejscach ciosy są faktycznie bolesne. Łatwiej jest nam wtedy je trafić, znając do nich jak najlepszą trasę.
Posiadając rangę A Itamiken użytkownik ma wystarczające doświadczenie, aby zwykłe ciosy jakie wykonuje sprawiały większy ból. Nawet kiedy ktoś uderzy w to samo miejsce z taką samą siłą, cios użytkownika Itamiken zaboli znacznie bardziej przez specyficzność tego stylu. Nie oznacza to jednak, że zadane obrażenia są większe. Zwyczajnie bardziej je "czuć".
Posiadając rangę S Itamiken oraz Wytrzymałość 9 użytkownik stylu zapomina wręcz o czymś takim jak ból oraz ograniczenia własnego ciała podczas używania stylu. Skupiony jest na tym, by zadać jeszcze większe obrażenia, nieważne jakim kosztem. Porozrywane mięśnie w ręce, czy nawet poważnie złamana kość? Dalej będzie w stanie wyprowadzić uderzenie jakby nic a nic go nie bolało. To jakie konsekwencje ta akcja przyniesie, jest jednak kompletnie inną kwestią.
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Koloseum”