Pojawienie się pierwszej grupki było dość spokojne, i sugerowało połowiczny sukces. Czy taki sukces, można było jednać nazwać sukcesem? To był temat na inny czas, gdyż trzeba było zająć się Hiro. Ayia wraz z Rie kucnęły przy Hanie i zaczęły tłumaczyć futrzakowi jak wygląda sytuacja. Pandka kiwnęła głową ze zrozumieniem, lecz nim zdążyła ruszyć po jakąś strawę dla brata, pojawiła się reszta ekipy.
Pierwsze sekundy były niczym błogosławieństwo samych niebios. Wyraźna ulga na twarzach medyczek tylko to potwierdzała. Każdy wyrwał się spod przytłaczającej aury i uścisku Staina. Niższe rangą dziewczyny już opanowały swoje serca, a stan nowo przybyłych również się polepszał z każdą chwilą. Przynajmniej do momentu, w którym nie zobaczyli senbona wystającego z ramienia Hitoshiego oraz jego pogarszającego się stanu zdrowia. Kapitan drużyny z każdym kolejnym słowem zaczynał czuć się coraz słabiej a władza w kończynach, jak i całym ciele, zaczynała odmawiać posłuszeństwa. Nim runął na ziemię, Aiko go zdążyła złapać, by podczas upadku nie zrobił sobie więcej krzywdy. Od tej chwili, dużo zaczęło się dziać w tym samym czasie.
Yamanaka będąca najbardziej doświadczonym medykiem w drużynie, która miała za sobie radzenie sobie z wieloma rannymi podczas niedawnej wojny, zaczęła wydawać polecenia. Bez względu jak brutalne to by nie było, w świecie medycyny istniał podział priorytetów. Stan Hiro był stabilny i to bardzo. Majiego był wręcz tragiczny. Blondynka wydała kilka poleceń i poprosiła dwie medyczki, by jej pomogły przy liderze grupy. Usłyszała też szybką odpowiedź Hany w głowie.
- Jesteśmy na obrzeżach doliny. Nie znajdę ci tutaj nic takiego na czas. - powiedziała z przejęciem. Spojrzała również na Gina, który mimo iż niezbyt był rozeznany w sytuacji, zrozumiał niemy przekaz.
- Idź. Ja przy nim zostanę. - odparł tylko podchodząc do Hiro i siadając obok niego i przypatrując się pracy medyków. Druga z pand dała mentalną wiadomość, że idzie po jedzenie dla Hiro zgodnie z poleceniem Rie, po czym ruszyła w stronę lasku.
Aiko miała pewność, że sprawa Hiro jest załatwiona, więc nie ma się tym teraz co przejmować. Mogła swoją pełną uwagę skupić na Hitoshim. Wpierw, przy pomocy Rie, pobrała odrobinę próbki krwi z trucizną nim wyjęły senbon z rany Sunyjczyka. Dwóch misek nie mięli, lecz zarówno Senju jak i Hyuuga wyciągnęły zestawy medyczne. Ayia wpadła na pewien pomysł, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Wyjęła szybko wszystko z walizeczki i gdy ją położyła, nalała do niej wody, korzystając z elementarnych technik Suitonu. Nie był to szczyt medycyny, lecz biorąc pod uwagę obecne warunki musiało wystarczyć. Podobnie zrobiła Rie ze swoim, by była druga ”miska” do techniki blondynki.
To nie był jednak koniec problemów. Raion stojący obok i przypatrujący się pracy iryoninek, nagle zaczął czuć się coraz gorzej i gorzej. Nim się obejrzał, padł na kolana i zaczął wymiotować, czując się osłabiony. Dzięki przekazanym informacją, nie trudno było się domyślić, że był to efekt trucizny, jaką blondyn z jakiegoś powodu wdychał dłużej od całej reszty. Owszem, Aiko czuła lekkie nudności, lecz nie było to nic poważnego, i równie dobrze mogło być spowodowane emocjonalnym wpływem rannego Majiego. Podjęła decyzję, by wysłać do chłopaka swoją uczennicę, a bardziej doświadczonego medyka zostawić przy sobie, zważywszy na to co planowała. Senju momentalnie zajęła się swoim przyjacielem, pierw sprawdzając jego kondycję za pomocą Bunseki no Jutsu. Wykryła, że faktycznie obszar płuc i żołądka został zainfekowany. Używając Shosen no Jutsu czuła, jak objawy powoli ustępują, lecz wraz z tym ona opada z sił. Chakry za dużo jej nie zostało, lecz przecież musiała pomóc swojemu koledze. Wymioty po chwili ustały, a jego stan się ustabilizował. Raion nie był najbardziej wytrzymałym człowiekiem na ziemi, dlatego pewnie też efekt chmury trucizny tak go szybko dotknął. Niemniej jednak, dzięki medycznemu wsparciu jego przyjaciółki, jego ciało było w stanie zwalczyć truciznę i doprowadzić do stanu, jaki zadowolił ich oboje. Każde z nich było wyczerpane i poza ciężkim usadowieniu się na trawie, niespecjalnie byli w stanie robić nic innego.
Dwie medyczki z Sakury nie próżnowały w tym czasie. W zasadzie, nie miały czasu. Stan Hitoshiego się pogarszał z każdym jego oddechem, które stały się dość płytkie. Plan Yamanaki, jaki przedstawiła też Ayii, był prosty. Sprawdzić dokładny stan pacjenta, wyciągnięcie trucizny, ponowne sprawdzenie stanu a następnie leczenie tego, co było potrzebne. Pierwszy punkt był tak naprawdę najprostszy. Posiadała ogromną wiedzę na temat medycyny, i chyba tylko jej stary przyjaciel ją w tym przewyższał. Technika Bunseki dostarczyła jej ogromu informacji. Trucizna jaka błyskawicznie postępowała w ciele Majiego, atakowała każdy nerw w jego ciele. Organy zostawały nietknięte. To oznaczało, że Hitoshi był w pełni sparaliżowany od stóp aż po czubek głowy. Jedyne co czuł, to pieczenie w całym ciele jakby był polewany gorącą wodą. Yamanaka wiedziała również, że przez dodatkowe efekty zatrucia, cel staje się niesamowicie osłabiony i nie jest w stanie tak naprawdę zrobić nic, będąc w pełni na łasce innych. Szczęściem Majiego były to dwie panie lekarz a nie pan Doktor. Było jeszcze coś, co ją mogło bardziej zaniepokoić. Mimo iż jonin był sparaliżowany, nadal wszystko czuł. Gdyby pacnęła by go w czoło, poczuł by to tak samo jakby wbiła mu kunai w kręgosłup, albo zaczęła otwierać mu klatkę piersiową do operacji. To była chyba najstraszniejsza właściwość trucizny. Ofiara nie mogła zrobić nic, a nadal wszystko czuła. Blondynka nie widziała jednak, by to, co zraniło jej kumpla, miało się kiedyś zatrzymać. Musiała wyciągnąć z niego całą ciecz by mieć pewność, że Maji zobaczy kolejny wschód słońca. By tego dokonać, musiała go świadomie zranić, mimo iż wiedziała, że on wszystko poczuje. Lepiej jednak trochę pocierpieć, niż umrzeć prawda?
Hyuuga przytaknęła swojej przełożonej dając jej znać, że jest gotowa do działania, i robiąc za jej asystentkę, rozpoczęły proces leczenia. Wpierw, Aiko wprowadziła przygotowaną ciecz w ciało Hitoshiego, co ani trochę nie było przyjemnym uczuciem. Dzięki kilku drobiazgom jakie można znaleźć w zestawie medycznym, Ayia przygotowała płyn, jaki nie powinien być szkodliwy dla chłopaka. Podczas ich pracy, słyszały jedynie głuche pojękiwanie ich lidera. Maji patrzył tylko przed siebie nie będąc w stanie ruszyć nawet oczami, a z ust wydobywały się tylko bolesne dźwięki. W normalnych warunkach, pacjent powinien być trzymany przez innych by się nie wyrywał, albo przypięty pasami być do łóżka. Dzięki specyfikowi Staina, ranny nie był wstanie ruszyć nawet rzęsami, więc zwyczajnie leżał jak kłoda i cierpiał. Ayia co jakiś czas kontrolowała stan Sunyjczyka informując koleżankę, gdzie jeszcze znajduje się wroga ciecz.
Minęło dobrych kilka minut, które dla nich były niemal wiecznością. Zwłaszcza dla chłopaka. Rie i Raion już od jakiegoś czasu byli po swojej małej akcji, i teraz jedynie mogli się przyglądać. Hana również wróciła z prowiantem, więc reszta zebrała się przy Hiro. Mając jeszcze niewielkie zapasy chakry, Senju sprawdziła krew zgodnie z wcześniejszym poleceniem swojej nauczycielki, i bazując na swojej wiedzy, krew była czysta i gotowa do ponownej transfuzji. Nie miałą w tym jednak doświadczenia, więc wolała zaczekać na resztę, by przypadkiem nie zrobić przez pomyłkę pandzie krzywdy.
Sytuacja z Majim była już w miarę stabilna. Aiko udało się wyciągnąć wszystkie, nawet najmniejsze ilości trucizny. Wiedziała jednak, że tą techniką nie załatwi całego problemu. W pełni była świadoma, że specyfik Staina, bazując na szybkości działania oraz skomplikowanym działaniu, przekraczał możliwości tej techniki. Jęki Hitoshiego stopniowo cichły, a oddech stawał się bardziej regularny. Nic gorszego już mu się nie stanie. Nadal był jednak sparaliżowany. By temu zapobiec, Yamanaka przygotowała technikę Chikatsu Saisei, a Hyuuga po chwili dołączyła do pewnego rodzaju rytuału. Między nimi pojawiły się na trawie pieczęci, a w samym centrum znalazł się Maji. Dookoła całego pacjenta rozbłysła zielona poświata, a iryoninki zamknęły oczy i zaczęły proces leczenia.
Kolejne minuty mijały pod rozgwieżdżonym niebem. Gin i Hana siedziały spokojnie koło Hiro przypatrując się ludziom przy pracy. Po drugiej stronie pandy, była Rie wraz z Raionem. O ile dziewczyna odsapnęła trochę i była by wstanie w czymś pomóc, nie specjalnie widziała obecnie miejsca, w którym by się przydała. Słuchając z boku poleceń swojej sensei, był już to ostatni krok przy Majim. Na dodatek, Raion nie czuł się tak dobrze, jak by tego chciał. Nudności ustały, lecz nadal był bardzo osłabiony, co spowodowało, że zwyczajnie zasnął na ramieniu przyjaciółki. Gdy zielona poświata zgasła, obie dziewczyny otworzyły oczy i odetchnęły głośno z niejaką ulgą. Było to bardzo wyczerpujące z ich strony, lecz udało im się sprawić, że życiu Hitoshiemu nic już nie zagrażało. Jego stan nie był idealny, i Aiko doskonale to wiedziała, lecz w obecnych warunkach, nic więcej nie były w stanie zrobić. Toksyna została usunięta, a wszystkie nerwy wróciły w miarę do swojego poprzedniego stanu. Podczas zabiegu, ze względu na osłabienie oraz ból jakiego doznał, Sunyjczyk stracił przytomność. Oddychał jednak normalnie, i gdyby zapomnieć o ostatnich wydarzeniach, można było by uznać, że śpi. Yamanaka wiedziała również, że po powrocie do Sakury, czeka go wizyta w szpitalu w celu dokładnych badań. Hyuuga zajęła się zabezpieczeniem większej ilości trucizny jaką wyciągnęli z ciała kapitana, a resztę wody wylała nieopodal. Po wysuszeniu obu walizeczek, zaczęła pakować sprzęt z powrotem do nich, na końcu swoją pieczętując a drugą oddając Rie.
- Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. - ciszę przerwał Gin, jaki z podejrzaną powagą i spokojem patrzył na całe zajście.
Yamanaka wiedziała, że musieli zająć się jeszcze Hiro, lecz w końcu, mogła odetchnąć z ulgą.
► Pokaż Spoiler | Info
- Raion - lekki ból pleców. Będzie siniak. Osłabiony. Śpi
- Rie - zmęczenie. Nic poważnego. 300 chakry
- Aiko - zmęczenie (fizyczne i psychiczne). 1k chakry left
- Hitoshi - rana kłuta w lewym barku. Silne osłabienie całego organizmu. Nieprzytomny
Info 2x
Hitoshi stracił przytomność a Raion zasnął. Obaj ze względu na efekty trucizn jakimi zostali zatruci. Jeśli Aiko i Rie nie będą chcieli ich na siłę budzić za 3 minuty, to dla nich misja dobiega końca i mogę wystawić im w nastepnym poście wynagrodzenie oraz napisać co dalej. Obie panie kontynuują jeszcze misję, gdyż to nie koniec wątku z pandami