Pomocna Nezuko #25
Wielu ludzi, bez względu na wiek czy też pracę jaką wykonuje nie lubi poniedziałków. Po raptem dwóch dniach odpoczynku trzeba wracać do swoich codziennych zajęć. Dorośli wracają do pracy a uczniowie do szkół. Nezuko jednak nigdy nie rozumiała tego fenomenu. Owszem, oddawanie prac domowych oraz sprawdziany od razu po wolnym nie były czymś super, lecz jej jako prymusce to nie przeszkadzało. Prawdę mówiąc, lubiła wracać do szkoły, do swoich znajomych, do ludzi.
Poniedziałkowe zajęcia minęły jej dość szybko. Nie wydarzyło się nic ciekawego aż do momentu jej wyjścia ze szkoły, gdzie została zatrzymana przez znajomego nauczyciela. Był to mężczyzna, z którym ostatnio była na wolontariacie w schronisku. Jak się okazało, chciał on zorganizować serię takich wyjść do zwierząt, by szkoła mogła wspomóc działalność właścicielki. Dostał już on podobno zgodę od dyrekcji i byłby zaszczycony, gdyby ktoś taki jak młoda Kamado, czyli twarz szkoły, zgodziła się w tym uczestniczyć. W sumie Nezuko nie miała nic przeciwko i zgodziła by się tego bez tej całej zaszczytnej otoczki, więc przystała na ofertę ku uciesze nauczyciela. Następnego dnia, plotka się szybko rozniosła po szkole. Zwłaszcza wśród kadry nauczającej. Wychowawczyni zwolniła ją z ostatnich godzin wychowawczych jeśli miała ochotę, a opiekun gazetki chciał z nią zrobić mały wywiad po wszystkim by to ładnie odnotować i pokazać jej ”pracę” jako osoba reprezentujące placówkę. Przewodnicząca trochę nieswojo się z tym czuła, lecz było to coś do czego można było się przyzwyczaić. Tak więc po wtorkowych zajęciach zmieniła buciki na te do chodzenia po dworze i wraz z dwójką innych chętnych uczniów i nauczycielem, ruszyła do schroniska. Właścicielka przywitała ich gorąco i zaprosiła do środka. Podział obowiązków wyglądał następująco. Potrzebny był ktoś do wyładowania dostawy jaka została zakupiona dzięki wpłatom ludzi oraz utrzymaniu miasta, oraz kogoś do pomocy w kuchni. Jako iż młoda Kamado nie była największym siłaczem, udała się wraz z kobietą do stereotypowego miejsca pobytu płci pięknej, a nauczyciel wraz z dwójką starszych uczniów, ku jego niezadowoleniu, do pracy fizycznej. Dziewczyny gdy znalazły się w dość surowej kuchni, miały przygotować serię karm dla zwierząt. Zazwyczaj, wystarczyło kupić w sklepie odpowiedni produkt i z głowy. Niestety te były drogie, czy też raczej, robienie jedzenia samemu wychodziło taniej. Zajmowało jednak czas, więc przydawały się zawsze dodatkowe ręce do roboty. Wpierw zaczęły od standardowej strawy, jaką mogły jeść wszystkie zwierzęta. Wpierw jednak trzeba było pokroić podroby. Widok serc, wątróbek i innych takich trochę odrzucał dziewczynkę, lecz praca to praca. Dostała nóż w dłoń i... co dalej? Nezu oznajmiła, że nigdy jeszcze nie miała styczności z taką pracą ani z krojeniem mięsa. Kobieta wpierw więc zrobiła jej małe szkolenie BHP, by przewodnicząca nie straciła swoich cennych paluszków. Następnie pokazała jej, w jaki sposób ma kroić mięso. Prawdę mówiąc, nie było nic prostszego na świecie. Chibi Ryu pochylając głowę lekko do przodu, zmieniła kolor swych oczu i zaczęła idealnie kopiować wprawione ruchy kobiety. Trochę ją to zdziwiło, że osoba, która mówi, że nigdy nie trzymała noża w ręce tak dobrze sobie radzi, lecz przewodnicząca oznajmiła, że tu musi być wrodzony talent do gotowania. Właścicielka jej przytaknęła i nie kontynuowała tematu, więc Nezuko skupiła się faktycznie na tym, by nie zrobić sobie krzywdy. Nie spiesząc się pokroiła brzydko wyglądające części wnętrzności na mniejsze kawałki. Te po chwili trafiły do garnka a one umyły dokładnie ręce, a deskami i nożami zajęła się kobieta. Podroby musiały się przegotować, a one mogły zająć się warzywami. Najpierw obrały marchewki, buraki oraz jabłka. Całość została pokrojona oraz do tego doszło trochę zieleniny takiej jak natka pietruszki czy szpinak. Niektóre składniki musiały tak samo jak podroby musiały zostać przegotowane, przy czym Nezuko również pomagała. Palnikiem zajmowała się właścicielka a dziewczynka jedynie kroiła i podawała to co trzeba. Jak się bowiem dowiedziała niedługo po tym, każda rasa zwierzęcia powinna jeść co innego. To co jedzą psy nie powinno się podawać kotom i często na odwrót. Dlatego z wszystkich przegotowanych składników, należało zrobić osobne karmy. Podczas gdy kobieta łączyła wszystkie składniki w całość oraz część z nich blendowała w mikserze, przewodnicząca podążając instrukcjami kucharki, naszykowała odpowiednią ilość misek. Psie misy naszykowała na jednej stronie blatu a dla kotów po drugiej. Gdy karmy były gotowe, kobieta przełożyła wielki gar na blat i dała Nezuko chochlę, by nałożyła zwierzętom posiłek. Połowę miała uzupełnić dwoma łyżkami, połowę jedną i z drugiego garna po jednej mniejszej chochli dla kotów. Chwilę jej to zajęło, lecz nie było pośpiechu. Dania miały nie być gorące, gdyż zwierzęta nie były przyzwyczajone do jedzenia aż tak ciepłych posiłków. Nie umiały w końcu dmuchać, by sobie ostudzić coś. Tak zwyczajnie funkcjonowały.
Gdy grupa dostawcza skończyła rozpakowywać towar, przyszli pomóc roznosić jedzenie. Większe psy naturalnie dostały większe porcje, gdy reszta dostała klasyczne. W schronisku było też kilka gryzoni takich jak chomiki czy świnki morskie. Ich dieta była dużo prostsza do przygotowania. Zwyczajnie dostały trochę siana oraz surowych warzyw i to im w zupełności wystarczyło. Każdemu zwierzęciu również została wymieniona woda w zbiorniczkach lub miskach. Na koniec uczniowie pożegnali się z kobietą i futrzakami, lecz nie na długo. W końcu jutro mieli tu wrócić.