Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
PostaciSabataya Tamura
Oryginał part
Tamura zdecydowanie miał teraz dużo na głowie. Bowiem zajmował się nie tylko Mikio. Miał jeszcze swoje trzy klony w Kirigakure oraz całą załogę Szybującego Dorsza. Może nie trzeba było mu przypominać jego obowiązku wobec nich, jednak kapitan najwyraźniej uznał to za dość istotne, po jego wcześniejszym... wybuchu do słuchawki. Teraz jednak skinął głową (uśmiechu jednak nie odwzajemnił) z pełną powagą na twarzy komentując to dość krótko:
-Dobrze. Gdyby coś się działo daj mi znać. Spokojnie. - pytanie, czy spokojnie było też częścią polecenia, czy może nieudaną próbą dodania otuchy medykowi w tej jakże kłopotliwej sytuacji?
Jakby tego było małe, w chwili po tym, jak jeden z jego klonów otrzymał dość spore obrażenia, dostrzegł, że w głównym obozie także zaczęło się jakieś poruszenie i wymarsz bliżej centrum Kirigakure. Inne źródła energii życiowej i chakry także zdawały się nagle zmienić swoje dotychczasowe trasy. Wiele z nich bowiem się zatrzymało i udało w innym kierunku. Coś się szykowało. A Mikio nadal nie widział.
-Dobrze. Gdyby coś się działo daj mi znać. Spokojnie. - pytanie, czy spokojnie było też częścią polecenia, czy może nieudaną próbą dodania otuchy medykowi w tej jakże kłopotliwej sytuacji?
Jakby tego było małe, w chwili po tym, jak jeden z jego klonów otrzymał dość spore obrażenia, dostrzegł, że w głównym obozie także zaczęło się jakieś poruszenie i wymarsz bliżej centrum Kirigakure. Inne źródła energii życiowej i chakry także zdawały się nagle zmienić swoje dotychczasowe trasy. Wiele z nich bowiem się zatrzymało i udało w innym kierunku. Coś się szykowało. A Mikio nadal nie widział.
Klon zachód part
Nagłe pojawienie się wzburzyło trójkę wartowników. Niemalże podskoczyli w miejscu, odwracając się. Jeden z nich dobył kunai, drugi wakizashi, a trzecia - gotowa był do składania pieczęci.
-Kim jesteś i co tu robisz? - rzuciła jedyna dziewczyna w tym towarzystwie.
Jeden z jej towarzyszy, ten z krótkim ostrzem, podszedł trochę bliżej, po lekkim łuku. Jego towarzyszka z kolei zaczęła coś szeptem mówić do krótkofalówki. Zdecydowanie przykuł ich uwagę. I do posągu, przy którym się pojawił znikąd.
-Kim jesteś i co tu robisz? - rzuciła jedyna dziewczyna w tym towarzystwie.
Jeden z jej towarzyszy, ten z krótkim ostrzem, podszedł trochę bliżej, po lekkim łuku. Jego towarzyszka z kolei zaczęła coś szeptem mówić do krótkofalówki. Zdecydowanie przykuł ich uwagę. I do posągu, przy którym się pojawił znikąd.
Klon centrum part
Młody wartownik uważnie obserwował i nasłuchiwał dźwięku kajdanek, gdy starszy najwidoczniej dyskutował nad dalszymi poleceniami swoich przełożonych. Ani klon, ani oryginał nie wiedzieli co dokładnie mówili, jednak skinął głową, zanim wydał polecenie:
-Wstawaj. - warknął do niego, czekając na reakcję.
Młody mężczyzna, który przy nim stał, wciąż miał go na wyciągnięcie ostrza, jednak w żaden sposób się nie ruszał. Oryginał mógł jednak dostrzec, że w międzyczasie starszy mężczyzna chyba otrzymał kolejne polecenie, bo jedynie skinął głową i zeskoczył, zbliżając się bliżej złapanego doppelgangera.
-Wstawaj. - warknął do niego, czekając na reakcję.
Młody mężczyzna, który przy nim stał, wciąż miał go na wyciągnięcie ostrza, jednak w żaden sposób się nie ruszał. Oryginał mógł jednak dostrzec, że w międzyczasie starszy mężczyzna chyba otrzymał kolejne polecenie, bo jedynie skinął głową i zeskoczył, zbliżając się bliżej złapanego doppelgangera.
Klon wschód part
Gdy trzeci klon Sabatayi także wyszedł z ziemi, dziewczyna zdawała się go nie spodziewać. Odwróciła głowę ze zdziwieniem, a przez spory podział uwagi na trzy swoje kopie, oryginał nie mógł w pełni połknąć pojąć jej mimiko w tym krótkim momencie.
-Oh? - zapytała zdziwiona, jednak uśmiechnęła się, podchodząc bliżej białowłosego doppelgangera.
Była urodziwa, miała może niecałe trzydzieści lat, szczupłą talię, delikatną, jasną twarz i długie, brązowe włosy. Gdy stawiała kroki, skracając między nimi dystans, jej biodra wręcz uwodzicielsko się kołysały, że o ile grzechem byłoby patrzeć na nią, gdy kogoś by prowadziła, tak samo grzechem byłoby nie patrzeć. Jej bursztynowe oczy przeszywały klona z błyskiem pewnej satysfakcji, a może i rozbawienia, gdy się zbliżyła na bardzo niewielką odległość
-Co więc tu robisz, panie...? - zapytała, będąc na wyciągnięcie dłoni od kamiennej kopii medyka.
Zanim jednak zdążyłby zareagować (dostrzec bowiem dostrzegł), dziewczyna, z tą samą mimiką twarzy, przebiła klonowi kolano. Kikut odpadł, zamieniając się w stertę kamieni, jednak reszta klona się nie rozpadła. Upadł on, w końcu nie miał teraz jednej nogi, jednak nie został on rozbity.
-A więc klon. - zauważyła, a w jej głosie oraz na twarzy malował się wyraz zawodu. -Do każdego, kto słyszy. Na terenie Kirigakure znajduje się użytkownik Dotonu. Białe włosy, czerwone oczy, jasna twarz. Bardzo wysoki, ale szczupły. Jeśli kogoś takiego napotkacie dajcie od razu znać i w miarę możliwości pozbawcie go jakiejś kończyny. Kamienny klon zostanie, a my musimy znaleźć oryginał. - przekazała reszcie informacje przez krótkofalówkę, zanim znowu skupiła się na swoim klonie. -Więc, co to za dywersja. Co przed nami ukrywacie? - zapytała miłym tonem, robiąc przysiad niedaleko leżącego klona.
-Oh? - zapytała zdziwiona, jednak uśmiechnęła się, podchodząc bliżej białowłosego doppelgangera.
Była urodziwa, miała może niecałe trzydzieści lat, szczupłą talię, delikatną, jasną twarz i długie, brązowe włosy. Gdy stawiała kroki, skracając między nimi dystans, jej biodra wręcz uwodzicielsko się kołysały, że o ile grzechem byłoby patrzeć na nią, gdy kogoś by prowadziła, tak samo grzechem byłoby nie patrzeć. Jej bursztynowe oczy przeszywały klona z błyskiem pewnej satysfakcji, a może i rozbawienia, gdy się zbliżyła na bardzo niewielką odległość
-Co więc tu robisz, panie...? - zapytała, będąc na wyciągnięcie dłoni od kamiennej kopii medyka.
Zanim jednak zdążyłby zareagować (dostrzec bowiem dostrzegł), dziewczyna, z tą samą mimiką twarzy, przebiła klonowi kolano. Kikut odpadł, zamieniając się w stertę kamieni, jednak reszta klona się nie rozpadła. Upadł on, w końcu nie miał teraz jednej nogi, jednak nie został on rozbity.
-A więc klon. - zauważyła, a w jej głosie oraz na twarzy malował się wyraz zawodu. -Do każdego, kto słyszy. Na terenie Kirigakure znajduje się użytkownik Dotonu. Białe włosy, czerwone oczy, jasna twarz. Bardzo wysoki, ale szczupły. Jeśli kogoś takiego napotkacie dajcie od razu znać i w miarę możliwości pozbawcie go jakiejś kończyny. Kamienny klon zostanie, a my musimy znaleźć oryginał. - przekazała reszcie informacje przez krótkofalówkę, zanim znowu skupiła się na swoim klonie. -Więc, co to za dywersja. Co przed nami ukrywacie? - zapytała miłym tonem, robiąc przysiad niedaleko leżącego klona.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - jest ok
Klon zachód - jest ok
Klon centrum - zakuty w kajdanki
Klon wschód - nie ma lewej nogi od kolana w dół
Klon zachód - jest ok
Klon centrum - zakuty w kajdanki
Klon wschód - nie ma lewej nogi od kolana w dół