• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Rynek

W przypadku Kraju Ziemi, stolica rzeczywiście pełni rolę perły całej krainy. Chociaż samo Tsuchi no Kuni wygląda dość nijako, głównie przez wzgląd na surową architekturę i nijaki, monotonny krajobraz - Yanabe stanowi dowód na to, że to nie wszystko, co Kraj Ziemi ma do zaoferowania. Chociaż tak jak w reszcie kraju, budynki ciosane są z kamienia, widać niebywały koszt w wykonaniu. Nawet osoba nie mająca większego pojęcia o architekturze bez problemu stwierdzi, że budowle stolicy wyglądają smuklej, dostojniej i zwyczajnie "lepiej". Kolorowe dachówki wieńczą zabudowę, a promienie słoneczne odbijają się od tafli szkła. Szerokie, kamienne ulice bez problemu mieszczą tłumy przedzierające się głównymi ulicami. Wybudowana pośród niewysokiego masywu górskiego pozwala zawiesić oko na krajobrazach rozciągającymi się w tle - zwłaszcza na trzech wodospadach. Rzadko zamarzają, zasilając rzekę przecinającą miasto, Are, mknąc na dnie płytkiej rozpadliny. Rozciągają się nad nią trzy mosty prowadzące na druga stronę miasta, w tym jeden wiodąc prosto do pałacu Daimyo. Ten zbudowany na niewielkim wzniesieniu wtapia się w krajobraz, górując nad miastem. Przepych panujący wewnątrz sprawia jednak, że cała reszta miasta przy nim blednie.
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Gra trwała dalej i Ayashii nie zamierzała jej tak szybko zakończyć, również jej ulegając. – Chyba nie będę miała innego wyjścia. — Odparła szybko, zaraz jednak kontynuowała, wcale nie zmieniając swojego tonu. – Na trzy... — Musiała się poddać, bo ku dalszej "walce" powodów nie było, ot. Musiała się skusić na czekoladową kulkę już teraz. Normalnie poczekałaby na dokładkę i dopiero po jej skończeniu myślałaby o deserze, ale skoro nalegali... I tak zaczęłaby smakować swoją czekoladową, okrągłopodobną kulkę, dawno nie miała okazji skosztować takich słodyczy. Nikt nie byłby w stanie powiedzieć, że nie była zadowolona, mając taką okazję. Nawet jeśli jej pierwszą myślą było dzielenie się z innymi, to nie mogła odjąć tego, że zwyczajnie lubiła dobre rzeczy, a już zwłaszcza słodkie. Gdy ją już tak ciamkała, musiały wrócić na ziemię, bowiem konferansjerka kontynuowała kwestię wyjątkowości zdolności chakrowych, jakie spostrzegła u Kayo. Ta była zajęta słodką kulką, więc za bardzo odpowiedzieć nie mogła. Dostrzec można było jednak, że słucha... Po kilku chwilach gdy już przemieliła kulkę, mogła wreszcie odpowiedzieć. – Ludzie się jej obawiają? Przecież tutaj zawsze z niej korzystali, Ayashii-san? — Liczyła, że nieco bardziej oświeci ją, co dokładnie miała na myśli odnośnie ukrywania tych zdolności. W końcu byli na kontynencie, który należał do shinobich a ci korzystali z chakry niemal zawsze do wielu rzeczy, nawet i tych, które wykorzystywania takich zdolności nie wymagały. Co prawda w kraju żelaza również afiszować się tym wszystkim nie wypadało, to jednak mogła udzielić jej kilku informacji, o których pojęcia mogła jeszcze nie mieć, czyżby chodziło o to, że ktoś połączy ją z ninjami?
Wrażenie, jakie sprawiała Mizuko zdawało się już uspokoić blondynkę względem obecności młodszej w całym cyrkowym przedsięwzięciu, zdawała się to lubić. Sztuczka, jaką wykonała sama Katagiri wciąż nie wydawała się jej być na choćby podobnym poziomie co inne, które miały dzisiaj miejsce. – Mizuko-chan, zabrałam swoją sztuczką ledwie chwilę z przedstawienia. To nic wielkiego. Twoja trzymała ludzi w napięciu zdecydowanie dłużej. — Podsumowała, zwracając uwagę na ilość czasu zajętą przez oba przedstawienia, gdzie jej trwało i tak krócej niż wiele innych.
Kłopoty bywały różne. Czasem przeprosiny nie były wystarczające, a jeszcze częściej lepiej w ogóle ich unikać, bo znaczenie takich słów mogło być w różnych regionach świata różnie odbierane, Kayo jednak... Nie znała innego świata to i trudno byłoby jej cokolwiek na ten temat powiedzieć, poza tym, że szczere przeprosiny są ważne, chociaż czasami powinno się zachować tak, albo nawet nie powiedzieć nic, by nie były konieczne. – Dużo w tym pozytywnego myślenia, Ayashii-san. — Westchnęła lekko. Wydawało się jej, że nie może to być tak proste jak rysuje to kobieta. Mimo to nie chciała zmywać z niczyjej twarzy uśmiechu więc pozostała w tej materii cicho.
Niecne plany nigdy nie szły w parze z poczynaniami Kayo. Nigdy nie planowała żadnych niecnych zagrywek, więc jakiekolwiek obawy w tej materii na pewno byłyby nieuzasadnione. – Hmm, zrozumiałe. Nie przewidzimy aż tak bardzo pogody. — Zgodziła się z młodszą, bo wskazała istotną zależność między podróżami w większym gronie a warunkami atmosferycznymi, jakimi raczył w tej chwili świat. Znacznie bardziej istotne były warunki gdy podróżowało się w grupie niż samotnie, co już zdążyła sama zauważyć. Była w tym jakaś odpowiedzialność.
Możliwość podróży gdzie się chciało i gdzie tylko nogi poniosły, była czymś specjalnym. Mimo to zazwyczaj wiązało się z jakimś przymusem, który do tego doprowadził. Również nie można było tak żyć zawsze i to powie każdy, kto swoje przeżył. Kayo jednak patrzyła na to zupełnie inaczej i sądziła, że dopóki ma się w tej podróży cel, można w niej zostać zawsze i pozostanie w jednym miejscu zbyt długo, prowadziło do przywiązania, które z kolei miało przynieść w przyszłości ból.
W pierwszej chwili nie spodziewała się takiej reakcji ze strony Mizuko. Znaczy, spodziewała się, że ktoś spróbuje dowiedzieć się czegoś więcej, ale że niby ona? Mogła się tego spodziewać, ale jednak tak nie było. Lekko zakłopotana chciała już odpowiadać, ale stół postanowił dać jej ostrzeżenie swoim niekontrolowanym ruchem. Ayashii szybko przerwała rozmarzonemu brzdącowi w postaci Mizuko rozmyślania o ładnych chłopcach. Kayo sama lekko poczuła się w tej chwili zagrożona, uśmiechnęła się, aczkolwiek bardzo był to uśmiech z tych niewygodnych i nieco niepewnych. W końcu skoro Mizuko już została skarcona, to chyba tylko z grzeczności sama nie została kopnięta. – Tak, Łotr. — Uśmiech przekształcił się momentalnie w delikatny grymas, choć ten grymas sam nie wiedział, czy chce być grymasem, czy uśmiechem, na pewno był czymś pomiędzy. – Hej! Nie ma w tym nic śmiesznego. Chłopak wcale nie ma wstydu! ... Wcale. — Powiedziała nieco głośniej, krzyżując przy okazji ręce i przy okazji wykrzywiając buźkę. – Z drugiej strony nigdy tam nie byłam... Nie wiem, czy nie zaprosił tylko z grzeczności, wiedząc, że nigdy tam się nie pojawię. — Wtrąciła ponownie, wyrażając swoją niepewność co do samej wizyty. Koniec końców jej obecność w tamtym miejscu nie miała być spotkaniem, w którym będą wspominać dawne dzieje, a raczej... Jak sam obiecał, miałyby być dobrym i przyjemnym dniem w Sakurze dla niej. Cokolwiek to tylko znaczyło. – On wydawał się taki zadowolony ze wszystkiego — Znów westchnęła – Nie wiem skąd to się bierze —
Mizuko zaczynała rozplątywać zawiłość prowadzonej dyskusji i w końcu dodała dwa do trzech i wydedukowała, możliwość podróży Kayo wraz z nimi. – Chyba... — Nie potwierdziła jeszcze jej słów, wciąż rozpatrywała to w kategorii "być może" niżeli na pewno. Nie wiedziała, co wydarzy się w przeciągu kilku następnych dni, do czasu ich odjazdu ze stolicy kraju ziemi.
Chciała uzupełnić herbatę tym którym jej brakowało podczas gdy inni zajęli się dokładkami i dodatkowymi porcjami z tego co jeszcze w garnku zostało. Wtedy natrafiła na chłopaka zbierającego przedtem datki na cyrk. Z początku nie zwróciła na niego większej uwagi. W końcu był częścią cyrkowej trupy. – To ja? Co masz na myśli? Zrobiłam coś nie tak? — Rzuciła w eter zaskoczona, nie mając zupełnie pojęcia o co mogło chodzić, jakby coś jej umknęło. Chyba nie mógł mieć na myśli, że ona jest tą, którą wrzuciła datek do kapelusza. Takich osób było pełno i najpewniej zapominał ich twarze zaraz po otrzymaniu datku, taka specyfika datko-zbieraczy. Możliwe, że miał na myśli jednak coś zupełnie innego i dlatego poprosiła go o wyjaśnienie, zawieszając na nim wzrok. Patrzyła na niego zupełnie łagodnie.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty31
Kayo nie miała innego wyboru jak skusić się na czekoladową kulkę. Wzięła słodycz do ręki, by następnie ją ugryźć. Krucha powłoczka z kakaowej masy pękła, by odkryć miękki środek łakocia. Do kubków smakowych samurajki dotarł smak, który… nie należał do jej ulubionych, trzeba przyznać. Ba, był to smak najbardziej znienawidzonego przez niej owocu – w suszonej jej wersji. I jak czekolada sama w sobie była dobra, wręcz rozpływała się w ustach, to sama śliwka psuła całą przyjemność z delektowania się nią i niestety, ale Katagiri nie była w stanie powstrzymać lekkiego grymasu na twarzy.
Wszystko w porządku, Kayo? – zapytała Ayashii, widząc reakcję dziewczyny. Nie było to raczej często spotykane, by ludzie w taki sposób reagowali na tak wszelakiego rodzaju słodkości. Tyle dobrze, że akurat Sary nie było w pobliżu, bo jeszcze dziewczynie mogłoby się zrobić smutno!
Nie smakuje ci? – zapytała niedomiar złego Sara, spoglądając na Kayo lekko wyczekująco. Mizuko wzięła jedną z kulek i ugryzła.
Dla mnie są okej, może trafiła ci się jakaś pechowa? – zasugerowała niebieskowłosa, nie mając pojęcia o awersji Katagiri do owocu.
Kayo miała prawo o wielu rzeczach, które się na kontynencie działy nie wiedzieć – jakby nie patrzeć, świat shinobi dziewczyny nie dotyczył, więc to jaki los spotkał ninja był zupełnie jej obcy. Pytanie zadane przez samurajkę wydawało się być naturalne – przecież chakra była w życiu ludzi od zarania dziejów i można pomyśleć, że używali jej… od zawsze, więc czemu miałoby się to zmienić?
Tak, ale ostatnia wojna… wyrządziła sporo krzywdy i ludzie teraz niezbyt przychylnie patrzą na osoby, które się nią posługują – wyjaśniła, spokojnym głosem. Ayashii nie brzmiała w żaden sposób jakby się wywyższała nad Kayo i jej brakiem wiedzy w tym temacie. Ot, po prostu neutralnie przekazana dziewczynie informacja. Myślenie Katagiri było też słuszne – fakt, że potrafiła z niej korzystać mógłby spowodować, że ktoś by mógł ją za ninja wziąć.
Na słowa pochwały ze strony Kayo, Mizuko machnęła ręką i zachichotała pod nosem. Jej sztuczka wydawała się być naprawdę zapierająca dech w piersiach i naprawdę niebezpieczna, jednakże prawda miała się okazać nieco inna!
Nah, te szarpanie się to dla samego pokazu, to naprawdę bardzo prosta technika! – odrzekła dziewczynka z szerokim uśmiechem na twarzy. – Mogę cię nauczyć, jeśli chcesz! – dodała zaraz potem, domyślając się, że Kayo tej sztuczki nie znała, skoro była pod jej wrażeniem.
Ayashii uśmiechnęła się. Owszem, można było ją często posądzić o bycie optymistką i że zawsze starała się znaleźć w każdej sytuacji jakąś iskierkę nadziei, czy chociażby pocieszenia… jednakże czy było w tym coś złego? Świat, w którym przyszło im żyć nie należał do najbardziej przyjaznych. Wielokrotnie zapewne los rzuci im kłody pod nogi, więc nie ma większego sensu martwić się na zapas i jeszcze samemu sobie dorzucać trosk, prawda?
Pozytywne myślenie to czasem jedyna rzecz, która nam pozostaje – odpowiedziała konferansjerka, by następnie chwycić za dzbanek z herbatą. Uzupełniła najpierw czarkę Kayo, potem tę od Mizuko i Sary, a na samym końcu swoją
Ludzie podróżują z różnych powodów – niektórzy chcą po prostu zwiedzić świat, póki są młodzi i mają siły, by potem wrócić do rodzinnych stron i tam już zostać. Inni szukają lepszego miejsca do życia, bo tam gdzie się urodzili nie widzą żadnych perspektyw… bywają też tacy, których podróż jest bardziej włóczęgą bez większego celu, od miejsca do miejsca, zatrzymując się na niedługo, żeby się zbytnio nie przywiązać. Jaki cel w swojej wędrówce miała Kayo?
Trzeba przyznać, że z Hikariego był prawdziwy Łotr, skoro sama rozmowa o nim sprawiała, że dochodziło do ręko – a raczej nogo – czynów i powodowała takie emocje zarówno w młodziutkiej Mizuko, jak i Ayashii, która postanowiła sprawdzić dziewczynę na ziemię; Katagiri postanowiła też skarcić konferansjerkę za jej śmiech. Ta wystawiła ręce w geście obronnym.
Gomene, po prostu to było dosyć niespodziewane – odrzekła na swoją obronę. – Chłopcy w tym wieku czasem tak mają, hormony im do głowy uderzają i dostają ptasiego rozumu. Dobra wiadomość jest taka, że niektórzy z tego wyrastają. – Zaśmiała się po raz kolejny. – Skoro z niego jednak taki Łotr bezwstydny, to ja nie wiem, czy powinnaś się z nim sam na sam spotykać! – Teraz Ayashii przybrała bardzo, śmiertelnie wręcz poważną minę, która szybko zniknęła, by zostać zastąpiona szerokim uśmiechem. – Jakby nie chciał, byś go odwiedziła, to by cię nie zaprosił – odpowiedziała pewnym głosem. Kolejne słowa zaś zostały skomentowane krótkim, cichym „heh”, które jednak nie miało w sobie ani grama radości. Uśmiech na twarzy Ayashii zdecydowanie zmalał. – Pozytywne myślenie to czasem jedyna rzecz, która nam pozostaje – powtórzyła swoje słowa.
Mimo że to Kayo myślała o wspólnej podróży z cyrkowcami w kategorii „być może”, Mizuko wydawała się brać to za pewnik. Na słowo, że „może” zareagowała jedynie krótkim „tak, tak”, by następnie wziąć kolejną śliwkę w czekoladzie i ją po prostu wsadzić do ust i wręcz zapiszczeć z zachwytu nad jej smakiem… którego Kayo zapewne zdecydowanie nie rozumiała i nie podzielała.
Kayo się wzięła za uzupełniać herbatę swoim towarzyszkom rozmów, by nagle zostać zaczepioną przez chłopaka, który zbierał datki dla cyrkowców wśród widowni. Dziewczyna od razu założyła najgorszy z możliwych scenariuszy, zapewne szykując się do przepraszania na zapas.
Nie, nie zrobiłaś niczego złego, po prosu pamiętam cię, bo dałaś sporą sumkę! – wyjaśnił chłopak. Mówił dosyć głośno, nie bardzo kryjąc się z tym, co też zwróciło uwagę Ayashii, która właśnie wróciła z miseczką z dokładką na samurajki.
Kayo… nie wrzuciłaś pieniędzy do kapelusza, prawda? – zapytała konferansjerka, spoglądając na dziewczynę. Nim ta zdążyła jednak jej odpowiedzieć, wtrącił się chłopiec.
Wrzuciła, ponad sto ryo! – odrzekł z olbrzymim uśmiechem.
Ta informacja najwidoczniej konferansjerce się nie spodobała. Westchnęła ciężko, odkładając miseczki z gulaszem na stół, by następnie sięgnąć do torby, którą miała na biodrze i wyciągnęła z niej kilka banknotów, które następnie wyciągnęła w stronę dziewczyny.
Byłaś częścią przedstawienia, więc to my powinniśmy się z tobą podzielić zyskiem – odrzekła kobieta, spoglądając zupełnie poważnie na Kayo, czekając aż ta weźmie od niej pieniądze.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
NPCChłopak z kapeluszem
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Grymas pojawił się natychmiastowo, ale był z całych sił wstrzymywany, jak tylko mocno potrafiła. Wpierw było dobrze, ale jak poczuła smak tego co było w środku czekoladowej kulki poczuła się... Inaczej i na tym powinniśmy pozostawić wszelkie dywagacje. Trudno byłoby jej utrzymać pokerową twarz albo i uśmiech. Śliwka zepsuła wszystko, mimo to, starała się jak najlepiej ukryć swoje straszliwe odkrycie. Mimo to nie uszło uwadze innym, że... Coś ją zaniepokoiło i najpewniej był to smak czekolady. Momentalnie poczuła się wręcz osaczona, jak została zbombardowana aż dwoma! pytaniami skąd na jej twarzy taka markotna mina. Wzrok innych, który na niej spoczywał, dawał się we znaki tylko bardziej i bardziej. Na całe szczęście miała pełną buzię tej czekoladowej kulki i raczej szybko się jej nie pozbędzie, bo wypluć by sobie nie wybaczyła, a z pełną buzią przynajmniej nie będzie musiała się tłumaczyć, a gdy przyjdzie co do czego, to każdy zapomni. Kiwnęła głową twierdząco, powoli, ale to bardzo powoli mieląc kulkę i tę nieszczęsną śliwkę. Próbowała się lekko uśmiechnąć, nie mogąc jednak całkowicie ukryć grymasu, tak jakby wszystko było okej, ale nie do końca.
Robiła dobrą minę do złej gry, ale starała się jak najbardziej by w końcu przełknąć, to co uważała za paskudztwo. W tej chwili zdawała się nawet rozmyślać nad tym jak pozbyć się pozostałych śliwkowych kulek. Rozmyślała i wpadła na kilka pomysłów, wszystkie były zbyt wybujałe, by nawet je tutaj przytoczyć. Po tym jak miała okazje obserwować reakcje Mizuko i jej smakowanie kolejnej kulki zrobiło się jej niemalże niedobrze. Wzruszyła ramionami, nie odpowiadając zarazem ani twierdząco, ani nie zgadzając się jakoś szczególnie z tym, że ta kulka była pechowa. Szybko po przełknięciu postanowiła zalać się herbatą, tak jak mocno tylko mogła, pijąc jedną za drugą.
Ostrożnie spoglądała na pozostałe, przydzielone jej kulki. Ostatecznie, zdecydowała się unikać z nimi kontaktu wzrokowego by aby nie przyciągać do nich wzroku innych. Najbardziej zależało jej teraz na odejściu od tematu kulek a powrocie do tematu dokładki, który pomoże jej zmienić w ustach ten okropny, śliwkowy posmak zmyty częściowo przez herbatę. – Rozumiem. — Odparła dość sucho do konferansjerki. Temat został rozwinięty chyba do końca i nie zostało w nim zbyt wiele do dodania. – Nie ma potrzeby używać jej cały czas — Stwierdziła, zwłaszcza że sama również nie należała do tych, którzy korzystają z chakry na każdym drobnym kroku. Miała dla niej odrobinę zastosowań, ale to właściwie tyle, sporo z nich to rzeczy mogące uchodzić za sztuczki.
– Jeśli będziesz w stanie to wspaniale — Nie miała zbytnich oporów w poznawaniu nowych, możliwie przydatnych sztuczek a skoro dla Mizuko zdawały się one stosunkowo proste, to i dla niej mogłyby takie być, czyż nie? Zastanawiała się jednak, do czego mogłaby się jej taka sztuczka przydać. Nie widziała dla niej zbyt wielu zastosowań. – Mimo to... Nie chcę ci odbierać spektaklu, Mizuko-chan. Jakoś nie mogę wyobrazić sobie siebie w sytuacji gdybym naprawdę potrzebowała coś tak rozwiązywać — Ruszyła rękami, delikatnie złączając nadgarstki, a potem je rozsuwając. Oczywiście mówiła tutaj o całości przedstawienia z wodą i zbiornikiem. Wiedziała, że samo rozwiązywanie mogło okazać się przydatne w takich, a nie innych okolicznościach, problem w tym, że nie potrafiła wyobrazić sobie siebie, potrzebującej takiego zastosowania. W końcu w więzy głównie łapie się łotrów i złoczyńców, a uwalniają się z nich tylko ci, którzy gotowi są uciec przed swoim przeznaczeniem i karą.
Nie wiedziała skąd Ayashii czerpała aż tyle swojej wiedzy na temat chłopców. Zaczęło ją to odrobinę zastanawiać, czy kryła się za tym jakaś kolejna historia, czy po prostu opowiadała głupoty i co jej ślina przyniosła, byle pociągnąć rozmowę, zakładając, że to, co na ten temat myśli to prawda. Nie było w tym niczego złego, ale blondynka nie miała żadnych doświadczeń, którym mogłaby przypisać takie odczucia, zwłaszcza że nawet spoglądając przez pryzmat tego, jaki był jej brat, nie potrafiłaby powiedzieć tego samego co ona, bo nie wpasowywał się w ten schemat. Minę miała nieco skwaszoną, co nie oznacza, że była smutna, raczej... Nieco zakłopotana. Możliwość uzupełniania herbaty przyszła więc niczym wybawienie... Które ciągnęło ją w kolejną pułapkę, bo chłopak od kapelusza postanowił wtrącić swoje trzy grosze.
Chciała zareagować i nawet zaczęła – Jeśli coś... — Nie zdążyła jednak skończyć, bo kapelusznik szybko postawił kawę na ławę, wydając jej drobny sekrecik. Miała już się zacząć tłumaczyć, ale znów wypowiedziano się za nią. Na jej twarzy wtedy zawisł nieco krzywy uśmieszek, który próbował udawać, że nic się nie stało, ale obecnie najłatwiej było ją przyrównać do tego psa, który pogryzł kapcia i próbował niewerbalnie przeprosić. Widząc poważną minę, jaką zaserwowała jej starsza, nie mogła sama takiej nie przyjąć. Po ciężkim westchnięciu, najcięższym chyba dzisiaj, spuściła luźno ręce, jakby czuła się w tej batalii pokonana, co nie oznaczało, że nie będzie dalej próbowała bronić swojego zdania i decyzji. Nie chciała, żeby to nieporozumienie przekształciło się w niechcianą "scenę" – Nie ma niczego złego w przyjęciu datku. Był jak każdy inny... Mimo to, jeśli mój gest was uraził, to nie chciałam, by tak się stało. — Odpowiedziała do Ayashii, nie wyciągając ręki po banknot. Rzuciła również wymowne, krótkie spojrzenie w kierunku chłopaka z kapeluszem, który nie powinien komentować takich rzeczy, jak ile kto wrzucił im do koszyka czy kapelusza, wróciła spojrzeniem na swoją obecną oponentkę w spojrzeniach – Przykro mi, że spojrzeliście tym razem na to, ile kto wrzucił do kapelusza, miast skupić się na uśmiechach zadowolonych widzów. — Spuściła o drobinę głowę i od razu wróciła na swoje miejsce. Nie chciała ich atakować, ale poczuła, teraz, że przez jej datek ktoś inny mógł zostać zignorowany. Ustawiła poprzeczkę wysoko, a na pewno był na widowni ktoś, kto również był warty zapamiętania, ona miała swoje pięć minut w związku z udziałem w przedstawieniu. Wszyscy musieli wciąż pamiętać, że dzisiaj — datki nie były ważne, przedstawienie miało sponsora.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty33
Przełknięcie śliwki nie należało do najłatwiejszych. Wręcz przeciwnie, przyszło to Kayo z ogromnym trudem i było okupione heroicznym wręcz poświęceniem. Fakt, że czuła się właśnie obserwowana – co wcale nie było dalekie od prawdy – wcale w tym nie pomagał. Herbata, która była raczej delikatna w smaku również. I te DWA pytania… jakby jedno to było za mało! Mogła jedynie próbować robić dobrą minę do złej gry, jednakże teraz wszyscy w jej najbliższym otoczeniu wiedzieli, że łakoć dziewczynie nie posmakował. Jednocześnie, słowa Mizuko, że według niej było wszystko w porządku wbrew pozorom nie pomagały. Mogła jedynie próbować twierdzić, że po prostu trafiła się jakaś trefna, jednakże wtedy musiałaby spróbować kolejnej, prawda? Całe szczęście, Ayashii dosyć szybko podłapała temat.
Dobra, dajcie dziewczynie spokój, każdy ma własne smaki, ja na przykład nienawidzę krewetek – rzuciła z uśmiechem, spoglądając na Katagiri, jakby starając się dodać dziewczynie otuchy. Miły gest, jednakże czy wystarczający? Kayo mogła zobaczyć, jak Sara przytakuje głową i wyglądała na trochę spokojniejszą. Mizuko zaś wzięła kolejną kulkę do buzi.
Kayo – san, jak Ci nie smakuje to mogę wziąć Twoją porcję! – zaproponowała niebieskowłosa, spoglądając na młodą samurajkę. Brzmiało jak całkiem uczciwy układ, prawda?
Całe szczęście temat nieszczęsnych śliwkowo – czekoladowych kulek szybko zniknął i rozmowa była prowadzona w zupełnie normalny sposób. Teraz skupiła się na sztandarowej technice, dzięki której Mizuko była w stanie zachwycić publiczność. Była naprawdę zjawiskowa, to trzeba przyznać i sprawiała, że ludzie na chwilę zatrzymywali oddechy, zastanawiając się, czy taka drobna dziewczynka da sobie z tym radę.
Daj spokój, niczego mi będziesz odbierać. Takie rzeczy warto znać – powiedziała Mizuko, druga część zabrzmiała nieco poważniej. Kayo uważała, że w ten sposób byli wiązani jedynie przestępcy, ale przecież to nie była prawda. Czasem może się zdarzyć, że ktoś spróbuje nam zrobić krzywdę, pojmać – i w takich sytuacjach warto wiedzieć, jak się wydostać, po prostu.
Ayashii mimo wszystko była trochę od Kayo starsza, więc nic dziwnego, że posiadała trochę wiedzy na temat chłopców, może też miała młodszych braci, których dorastania była świadkiem? Odpowiedzi mogło być wiele, ale wszystko prowadziło do jednego – jeżeli się nie zapyta, to zapewne się nie dowie. Zapewne się jakaś historia za tym kryła – każde doświadczenie i wiedza wiązała się z pewnymi sytuacjami. Czasem bardziej, czasem mniej przyjemnymi, w zależności od sytuacji.
Jak to się mówi – nieszczęścia chodzą parami. Najpierw ta pechowa śliwka w czekoladzie, a teraz chłopak z kapeluszem, który postanowił wtrącić swoje trzy ryo do całej konwersacji, które sprawiły, że Kayo nie poczuła się zbyt komfortowo. Mogła zobaczyć również po Ayashii lekkie zmieszanie całą sytuacją… Pieniądze najwidoczniej nie były czymś, o czym łatwo się rozmawiało i mogło powodować pewne niesmaki. Na dodatek cała sytuacja była przyjęta zupełnie inaczej przez obie strony.
Nic z tych rzeczy Kayo, po prostu nie musiałaś, zwłaszcza, że byłaś częścią tego przedstawienia… dziękujemy – odpowiedziała Ayashii, by następnie schować banknot z powrotem na swoje miejsce, nie zamierzała naciskać na dziewczynę. Kolejne słowa jednak… były dosyć, można by rzec, brutalne. Uderzyły zarówno w kobietę, jak i chłopaka, który zbierał datki. Widać jak temu trochę mina zrzedła i nie wiedział, co powiedzieć, spoglądają przy tym nerwowo na konferansjerkę, jakby szukając w niej ratunku. Ta jedynie spiorunowała go wzrokiem. – Wybacz, rozumiem, że może to źle dla Ciebie wyglądać – odpowiedziała ze spokojem, siadając obok Kayo. – Większość z nich to dzieciaki, które niewiele w życiu miało i nadprogramowy grosz idzie na jakieś drobne przyjemności. – Próbowała jakoś chłopaka w kapeluszu wytłumaczyć, który tak szybko jak się pojawił, tak zniknął gdzieś w namiotach, zbity z pantałyku. Sam występ może i miał sponsora, ale ile tak naprawdę pokrywał? Tego Kayo nie wiedziała.
Czas powoli mijał – dziewczyna zdążyła zjeść dokładkę, wypić jeszcze niejedną herbatę i być świadkiem tego, jak Mizuki zgarnia wszystkie śliwkowe kulki, których ktoś już nie chciał najszczęśliwsza na świecie – pod tym względem dziewczyny zdecydowanie się nie dogadają. Było jednak już dosyć późno, było dawno po zachodzie słońca. Młoda samurajka mogła zobaczyć, jak ludzie powoli odchodzą od stołu. Sara z dwójką chłopców chodziła i zbierała resztę jedzenia, naczynia ze stołów… to był znak, że chyba pora było się powoli zbierać.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
NPCChłopak z kapeluszem
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2022, 0:17 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Na niektóre poświęcenia należało być gotowym zawsze, lecz tak wielkie jak połknięcie śliwki było wręcz nieoczekiwane i niespodziewane. To było na tyle nędzne, że nigdy nie przeczuwała, że właśnie w tej chwili przyjdzie jej stoczyć tak trudną walkę. Na szczęście, straszliwa śliwka musiała odpuścić i w końcu Kayo pozostała jedyną zwyciężczynią na polu bitwy. Otucha przyszła również w postaci konferansjerki, która również podzieliła się tym, czego sama nie lubi. Wtedy Kayo spojrzała w jej stronę, mimo to nie była pewna, czy to wsparcie było dobrą rzeczą, bo nie do końca chciała, by wydało się, jak bardzo nie cierpi śliwek. Przedtem, nie miałaby z tym żadnego problemu, ale teraz? Teraz czuła drobny wstyd z tego powodu, wstyd i zawód, bo przecież ktoś musiał to wszystko przygotować, tylko po to by jej nie smakowało. Musiał wziąć głębszy wdech, by zebrać myśli i wyrazić swoje ostateczne zdanie na temat śliwkowego deseru oraz by odpowiedzieć młodej Mizuko. – Oczywiście, Mizuko-chan. Będę zaszczycona, jeśli odciążysz mnie i w moim imieniu pokażesz pani Sarze, że spisała się wyśmienicie, przygotowując poczęstunek — Starała się, by brzmiało to najbardziej oficjalnie, jak tylko mogło, również w trakcie końca wypowiedzi przyśpieszyła i lekko skłoniła głowę w stronę młodszej koleżanki. W taki oto sposób kwestię śliwkowej czekolady można było uznać za zakończoną. Przynajmniej dla Kayo.
Czasami, zwykłe i wydawałoby się, sensowne słowa nie wystarczyły, by przekonać samurajkę. Dalej nie widziała jasnego powodu, dla którego potrzebowałby znać taką technikę. W końcu to właśnie ci nieprawi mieli kończyć w kajdanach a tych, którzy robią to co powinno się robić, nigdy się w nie nie zakuwa. To było dla niej niezwykle proste, nawet jeśli nawet nie leżało obok prawdy. Nie oznaczało to, że być może w przyszłości, nie spojrzy dokładniej jak Mizuko obchodzi się z tym jutsu, choćby z czystej ciekawości i grzeczności niż samej potrzeby znajomości takich zagrań.
Herbata musiała tym razem wystarczyć, bo Katagiri mimo rozważań nie ciągnęła tematu, o jakim Ayashii zdecydowanie jakąś wiedzę miała. Czasami co za dużo to nie zdrowo i chyba w tym momencie tak właśnie było. Na pewno nie był to najlepszy moment na takie rozmowy. Odpowiedni na pewno jeszcze się pojawi, tego mogła być pewna, zwłaszcza jeśli rzeczywiście się z nimi zabierze, co ciągle krążyło jej po głowie jako faktyczna możliwość na spędzenie kolejnych dni.
Za skwaszoną minę, jaką przybrała Katagiri z całą pewnością nie można było obwinić śliwek, teraz powód był inny, miał dwie nogi, dwie ręce, głowę i dosyć nieprzemyślany sposób na wtrącenie się do rozmowy. Tak, mowa o panu kapeluszniku, który ruszył temat w zupełnie zły sposób, zmuszając dziewczynę do przyjęcia słownie postawy obronnej i walki o swój występek, którego się dopuściła, jakkolwiek płytki by on nie był, tak zdecydowała i nie była to decyzja, od jakiej można było ją odwieść. Może i zabrzmiała szorstko, lecz była pewna, że gdyby nie przedstawiła sprawy w ten sposób, to nie miałaby najmniejszej szansy na postawienie na swoim. Odrobinę nie czule z jej strony i czuła się odrobinę winna. Mimo to, poczucie winy przykryło niemalże w całości przekonanie, że tak trzeba było postąpić, bo jednym co przynosiło jej największą hańbę, było odmówienie jej możliwości pomocy, lub zwrot tego co z czym z własnej woli zdecydowała się rozstać, wierząc, że komuś przyniesie więcej korzyści niż jej. Musiała się liczyć z tym, że będzie musiała znosić odmowę, ale w tym wypadku byłoby to po prostu z jej perspektywy niewłaściwe. Przypatrywała się to chłopakowi w kapeluszu, to starszej siostrze dla wszystkich cyrkowców. – Hai... — Odpowiedziała dość cicho, lekko zgaszonym głosem jakby mimo prób zawód, jakiego w tej chwili doświadczyła, nie minął tak łatwo. – Przypuszczam, że to tak naprawdę nie jego wina i nie myślał tak jak insyunowały jego słowa —Towarzyszyło temu kolejne westchnięcie. O ile Kayo tak naprawdę do nikogo w tej chwili nie żywiła urazy, to nie do końca potrafiła się uśmiechnąć. Z jednej strony nie była pewna czy dobrze zrobiła. Na pewno mogła to rozwiązać lepiej, bez psucia atmosfery przy stole swoim... Bezpośrednim oskarżeniem. Może nie powinna być taka ostra? Tego nie wiedziała. Pewne było jedno. Postawiła na swoim i tylko to, że jej datek został na miejscu, poprawiało jej jakkolwiek nastrój.
Gdy spostrzegła Sarę noszącą naczynia w towarzystwie dwóch młodszych cyrkowców, to gdy tylko spostrzegła, że gdzieś tam kręcą się przy stole, odrzuciła na trochę na bok swoje przemyślenia i rzuciła się do akcji. Wpierw miała zamiar stawić czoła tej dwójce, gdy tylko się któryś do niej zbliży. – Ah-ah, możecie już iść, ja wszystko za was przejmę, nie martwcie się. Obiecuję, że Sara-sama nie będzie zła — Machnęła lekko ręką, jak gdyby było to nic. Starała się do nich uśmiechać i przyjmować w tej chwili rozluźnioną postawę, nie do końca wiedząc, czy zda to egzamin, wzięła sobie w tych słowach sporo wolności, ale czy Sara mogła być rzeczywiście zła za to, że ktoś odciąża innych i sam decyduje się pomóc? Nie można było być o to złym. Nie mniej, niezależnie od tego czy zdecydowali się odstąpić, czy też nie, Kayo miała zamiar wspomóc ich w zbieraniu sztućców i wszystkiego ze stołów, licząc, że umożliwi jej to za kilka chwil rozmowę z Sarą. W końcu pozbieranie tego wszystkiego to tylko część wielkiego po kolacyjnego sprzątania.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 14 maja 2022, 23:13 przez Katagiri Kayo, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty35
Kayo dokonała poświęcenia – nie było to dla niej łatwe, jednakże wymusiła na sobie przełknięcie śliwki, która – mimo bycia otoczoną słodką warstwą czekolady – smakowała gorzej aniżeli najbardziej paskudne lekarstwa, które w swoim życiu przyjmowała. Mimo wszystko nie potrafiła się pozbyć poczucia winy i nawet miłe słowa Ayashii nie do końca pomogły ich się pozbyć. Jakby nie patrzeć, Sara spędziła naprawdę dużo czasu na przygotowaniu tego deseru.
Hai, zrobię jak prosisz! – powiedziała Mizuko, by następnie wziąć przydział śliwek Katagiri i położyć je na swoim talerzu z wielkim uśmiechem na twarzy. Koniec końców… może z tej sytuacji wyjdzie coś dobrego? Jakby nie patrzeć, dzieląc się z niebieską słodyczami, sprawiła jej radość, a przecież o to Kayo chodziło. Gdy inni są szczęśliwi, to ona jest, czyż nie?
Jeżeli młoda samurajka postanowi wyruszyć w podróż do Sakuragakure wraz z wesołą kompanią, to zapewne będzie miała jeszcze niejeden raz okazję, żeby porozmawiać z Ayashii czy też nawet spróbować różnych rodzajów herbaty. Zwłaszcza, że uwadze konferansjerki zdecydowanie nie umknął fakt, że dziewczyna wydawała się być szczególnie zadowolona w momencie spróbowania napoju.
Nic nie może być jednak idealne – dotychczas obrazek, który Kayo widziała wydawał się być niemal perfekcyjny. Grupa wspierających się ludzi, którzy byli dla siebie niczym rodzina, na której czele stała dzielna Ayashii, próbująca powiązać koniec z końcem i dbająca o to, żeby nikt nie miał pustego żołądka czy też miał chociażby prowizoryczny dach nad głową. Ta wizja została trochę jednak zepsuta przez chłopca, który wtrącił się do rozmowy z raczej mało kulturalnym komentarzem, który zdecydowanie powinien zachować dla siebie. I niby Ayashii starała się sprawę wyjaśnić, w tym także rozumowanie chłopca… jednakże pewien niesmak mógł po tym pozostać.
- Na pewno będzie to dla niego lekcja, z której wyciągnie wnioski. Wszyscy popełniamy błędy, prawda? – powiedziała konferansjerka, posyłając Kayo delikatny, choć nieco zakłopotany uśmiech. Widać było po niej, że ta sytuacja trochę ją… zawstydziła tudzież nie czuła się komfortowo z tym, co się stało. – Mam nadzieję, że ta sytuacja nie skreśli szansy na naszą wspólną podróż do Sakury – dodała zaraz potem, zerkając na dziewczynę. Z jakiegoś powodu – którego na chwilę obecną Kayo mogła się tylko domyślać – Ayashii zależało na tym, by Katagiri z nimi pojechała. Niby część swoich pobudek zdradziła, ale… czy na pewno to było wszystko?
Kayo zapewne nie byłaby sobą, gdyby pozwoliła chłopcom i Sarze samym zbierać naczynia, dlatego postanowiła pomóc. Mimo wszystko trochę ludzi było do wykarmienia, więc chcąc nie chcąc, nazbierało się talerzy, sztućców, czarek do herbaty i tym podobne. Zebranie tego to było też jedno… jeszcze należało wszystko umyć, co zapewne też będzie bardzo czasochłonnym zadaniem.
Jak zrobimy to we czwórkę, to będzie sprawniej, możemy się podzielić pracą – powiedział jednej chłopak – wydawał się być nieco starszy od drugiego – posyłając Kayo uśmiech. Zdecydowanie to miało sens i jego towarzysz postanowił przytaknąć głową, zgadzając się. Kątem oka Katagiri mogła również zobaczyć, że Ayashii również zakasała rękawy i zaczęła zbierać rzeczy ze stołów i zanosić je do namiotu, który był kuchnią polową.
Wspólnymi siłami powoli zaczęli opróżniać stoły. W namiocie, do którego zanosili brudne naczynia, pracowała grupka kilku osób nad myciem tego wszystkiego. Trzeba przyznać, że szło im to bardzo sprawnie. Dwie dziewczyny myły, by następna płukała wszystko w czystej wodzie, a na samym końcu trójka wysokich jak dąb (ale bardzo szczuplutkich chłopców) wycierała to wszystko. To co najbardziej mogło Kayo zdziwić, to… sztuczka, której świadkiem była. Na ziemi był położony zwój, do którego następnie zostały… włożone te talerze? Zdecydowanie nie było to coś, z czym dziewczyna miała wcześniej do czynienia, ale wydawało się być naprawdę… użyteczne?
Niezależnie od tego czy Katagiri się zainteresowała sprawą czy też nie, po pół godzinie wszystko było już posprzątane. Gdy wyszła z namiotu, mogła zobaczyć Ayashii, która czekała przed nim – zapewne na nią, jak mogła się domyślić.
Dziękujemy za pomoc, to miłe z Twojej strony – powiedziała kobieta, uśmiechając się. – Późno już. Odprowadzę Cię do zajazdu, co Ty na to? – zaproponowała, spoglądając na Kayo wyczekująco.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
NPCChłopak z kapeluszem
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Próby herbaciane były dla niej chyba najlepszą częścią wieczoru, zwłaszcza jeśli miałaby na chwilę przestać myśleć o innych, a raz pomyśleć o sobie, to właśnie próby herbatek postawiłaby za najprzyjemniejszy punkt wieczoru. Co prawda zignorowałaby w tym zestawieniu sam występ trupy, ale to dlatego, że był on dla niej w zupełnie innej kategorii i nie dało się go porównać z herbacianką. Co jednak było w wyższej kategorii? To już musiało pozostać owocową tajemnicą, tylko nieśliwkową.
Katagiri niezbyt wiedziała, jak odpowiedzieć konferansjerce. Nie myślała o tym w ten sposób, a przynajmniej nie zaszła ze swoimi myślami tak daleko by rezygnować z podróży, jaką rozważały. Same słowa, które padły nie tyle wybiły ją z rytmu, ile sprawiły, że zaczęła się zastanawiać, może nie nad rezygnacją, ale nad tym, dlaczego Ayashii pomyślałaby w ten sposób, oczywiście na głos nie wyraziła swoich myśli, bo nie czuła, że było to potrzebne. Sama musiała to wpierw zrozumieć, by zadawać więcej pytań. Nie widziała w tym w tej chwili jakichś większych motywów niż te, które widziała do tej pory, a do tej chwili, innych niż zwykła życzliwość wobec kogoś nowo poznanego, nie widziała. Szybko jednak jej myśli skręciły w inny tor, przypomniała sobie przedstawienie i jego przebieg. Może jednak chodziło o coś jeszcze? Nie mniej Kayo pomyślała sobie, że skoro jeszcze nie postawiono jej sprawy prosto z mostu ani jak krowie na rowie, to widocznie nie było to na tyle istotne, by się tym dzielić, albo co gorsza, wstydzili się tego, wtedy jednak nie mogła zrobić nic, bo poruszanie tematów, o których ktoś rozmawiać niezbyt chce, nie było w jej naturze. Zakładając oczywiście, że nie jest to związane z naturą, wedle której postępowała.
Zmywanie było proste, nawet jeżeli było go sporo. Blondynka przywykła do robienia takich rzeczy i o ile ostatnio robiła tego dużo mniej, to pewnych nawyków nie dało się wykrzywić i gdy tylko mogły, to wracały. Może nie była surowa, ale upewniała się, by wszystko było czyste jak nowe, kupne. Mogło to niektórym zagrać na nerwach, ale patrzyła w tej chwili na ręce i sobie i innym a złych intencji w tym nie było i sama nie dostrzegała niczego złego w próbie zrobienia pracy dobrze za pierwszym razem. Mimo to, do mycia talerzy też nie chciała się rozstawać z białym zawiniątkiem o mieczopodobnym kształcie, jakie nosiła. Ostatnim czego potrzebowała, to było, gdyby ktoś zaczął się tym przypadkiem bawić, właśnie dlatego skończyło przewieszone przez ramię lub przez plecy na materiałowym pasku, gdy była najbardziej zajęta talerzami.
Tym, co jednak naprawdę ją zaskoczyło, było to, jak zaczęli sprzątać po zmywaniu. Talerze rozłożyli na zwoju. Wpierw myślała, że to jakiś taki ręcznik, ale jak bliżej się przyjrzała, to już zauważyła, że coś jest nie tak. Zmrużyła oczy, gdy pierwsza porcja talerzy zniknęła. Podeszła do zwoju, ręką sprawdziła, czy aby oczy jej nie mylą, a zaraz potem sprawdziła też pod! Zacisnęła usta i z odrobinę krzywą miną spojrzała na autorów tej sztuczki. – Mhm... — Nie skomentowała tego jednak dalej. Można było nawet odnieść wrażenie, że była w tej chwili odrobinę zazdrosna, bo to ułatwiało tak dużo rzeczy, skoro można było tak znikać sobie wszystko, gdy nie było potrzebne, a też nie chciała wyjść na zupełną ignorantkę (choć pewnie i tak wyszła) i pytać gdzie podziało się to wszystko... No ale właśnie, gdzie podziało się to wszystko?
– Hai... Również dziękuję za tę kolację — Lekko się ukłoniła, wcale nie udając wdzięczności za przyjęcie jej w progi cyrkowców na kolację. Wtedy padła propozycja, która jak piorun sparaliżowała ją straszliwie. To właśnie w tej chwili zdała sobie sprawę, że jeszcze nigdzie się nie zatrzymała i było już późno, a wieczorami wszystkie miejsca były zazwyczaj już pozajmowane. Choć z drugiej strony towarzystwo nie mogło jej zaszkodzić, w końcu kto wie, co czaiło się w uliczkach miasta nocą. Uśmiechnęła się z początku szeroko, ale gdzieś tam z tyłu tego uśmiechu była skrywana niepewność i zaskoczenie. Od razu podrapała się po głowie, jakby próbowała wydrapać idealną odpowiedź – Mhm... Tak, tak... Tak będzie... Znaczy... — Od razu spróbowała się poprawić, bo zdała sobie sprawę, że jeszcze Ayashii ją odczyta! – Ekhem, przepraszam. Oczywiście, dziękuję za tą szczodrą ofertę, nie mogłabym jej odmówić, Ayashii-saaan — Przeciągnęła, jakby znów miała odruchowo postawić ją w hierarchii wyżej. Przez moment wpatrywała się w konferansjerkę, nawet nie oddychała, czekając na jej odpowiedź, wzięła oddech, dopiero gdy jakieś słowa padły. Jeśli padła zgoda to Kayo zaczęła prowadzić uliczkami miasta... Właściwie gdziekolwiek, udając, że tak naprawdę wie, gdzie idzie, co jakiś czas dodając, że to już tuż za rogiem. Z każdym krokiem wyglądałaby, jakby było jej coraz bardziej głupio, była też bardziej spięta, bo nie wiedziałaby, jak pozbyć się Ayashii a odmówić jej nie potrafiła. Żadnego zajazdu też nie znała a, że jeszcze sobie miejsca nie znalazła, to też był wstyd się przyznać.
Jeśli jednak Ayashi zrezygnowała od razu to cóż, wyglądałaby na wręcz osłupioną takim przebiegiem zdarzeń.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty37
Z jednej strony Ayashii wydawała się być dosyć otwarta, wiele rzeczy mówiła na głos i wydawała się nie bać wyrażać swojej opinii. Jednocześnie jednak miała w sobie coś tajemniczego, gdyby skrywała w sobie jakiś sekret. Ta dziwna aura, która otaczała kobietę zapewne przywodziła do głowy Katagiri pytania, jakie Ayashii miała pobudki i czy za jej czynami było coś więcej aniżeli zwykła życzliwość wobec nowo poznanej osoby. Istniało kilka sposobów na ich sprawdzenie – mogła po prostu zapytać, choć to raczej nie leżało w naturze Kayo. Drugim to po prostu zgodzić się na wspólną podróż w trakcie której zapewne pojawi się chociaż część odpowiedzi na nurtujące młodą samurajkę pytania.
Zdecydowanie pod nadzorem Kayo nie uchował się nawet najmniejszy brud na talerzach, w czarkach czy pałeczkach. Wszystko było dokładnie wypucowane, a także i wyczyszczone do sucha. Został odwalony kawał dobrej pracy, to trzeba było przyznać bez wątpienia. Gdy wszystko było już skończone nawet podeszła do niej Sara i podziękowała za okazaną pomoc. Kucharka również zaobserwowała zaciekawienie Kayo zwojem i sztuczką, której właśnie była świadkiem.
Nigdy się nie spotkałaś z Fuinjutsu? – zapytała całkiem szczerze. Głos Sary był jednak wolny od jakiegokolwiek oceniania Kayo, nic z tych rzeczy. Brzmiała nawet przyjaźnie, na ustach dziewczyny był nawet delikatny uśmiech. – Bardzo przydatna umiejętność, można nosić dużo więcej rzeczy niż normalnie. – Z jakiegoś powodu Sara wydawała się być bardziej rozgadana… może nawet i trochę podekscytowana? Być może tego typu „sztuczki” były dla niej naprawdę ciekawe i były czymś, czym się interesowała.
Ayashii jedynie przytaknęła z uśmiechem na podziękowania Kayo w kwestii kolacji. Dla nich to nie było nic wielkiego, można powiedzieć że cała przyjemność była po ich stronie i było im naprawdę miło, że Katagiri postanowiła do nich dołączyć.
W takim razie prowadź – odparła, podążając za samurajką, jednocześnie obserwując to ją, to otoczenie. Było zimno, trzeba przyznać, jednakże… mimo wszystko całkiem ładnie. Gwieździste niebo, jasno świecący księżyc. Powietrze – mimo że mroźne – było naprawdę rześkie. Mimo że Tsuki no Kuni nie należało do najbardziej urodziwych miejsc, miało w sobie jakiś czar. – Było nam naprawdę bardzo miło Cię gościć, Kayo – odparła po dłuższej chwili ciszy pomiędzy nimi. Na chwilę obecną wydawała się nie zwracać uwagi na podejrzane zachowania Katagiri. – Fascynujesz mnie, wiesz? Potrafisz korzystać z bardziej zaawansowanego genjutsu, a podstawowa technika podmiany jest dla Ciebie zaskoczeniem... – odrzekła, prosto z mostu trochę. Widać było na twarzy konferansjerki swego rodzaju… ciekawość. To zdecydowanie było dobre określenie.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
NPCChłopak z kapeluszem
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Niektórzy byli otwarci i mówili wszystko, co przyszło im na myśl, często też nie licząc się z odczuciami innych. W przypadku Kayo było tutaj dwojako. Czasem należało skrzywdzić czyjeś uczucia, by uchronić ich przed inną krzywdą, która mogła nadejść, to było nieuniknione i czasem trzeba było wybierać z dwóch decyzji kiedy żadna z nich nie była dobra. Mimo to starała się nie wybierać źle i trzymać się swoich postanowień a przy okazji za bardzo nie nadepnąć innym na odcisk, bo przecież o to w tym wszystkim chodziło, by nie musieli ani się martwić, ani doznawać nieprzyjemności.
Wyraźnie cieszyła się z włożonej przez każdego pracy w dokładnie i skrupulatne posprzątanie po wspólnym posiłku. Nie mogła od nich wymagać więcej, niż już wymagała. I tak się złożyło, że Sara przyłapała ją na przyglądaniu się ich kolejnej wyjątkowo ciekawej sztuczce. Tym razem wyjątkowo nie odpowiedziała, bo nie potrafiła sobie wyobrazić żadnych słów, które pasowałby do tej sytuacji. Jej spojrzenie i mimika musiały wystarczyć Sarze jako odpowiedź. To ułatwiło i przyśpieszyło sprzątanie i nawet nic by się nie stłukło gdyby tak można było wszystkie talerze i resztę przyborów przechowywać w takich miękkich zwojach. – Hai... — Nie zaprzeczyła, bo jak zostało wspomniane wcześniej, odrobinę zazdrościła takiej wspaniałej umiejętności. Dzięki temu na pewno można było przechowywać znacznie więcej niż tylko talerze i sztućce, kto wie, może nawet i całe uzbrojenie albo jakieś większe rzeczy? Mimo wszystko zdecydowała, że na ten czas tyle informacji na temat tej tajemniczej zdolności jej wystarczy. Gdy nadejdzie odpowiedni czas, zapyta o więcej, by uzyskać nieco więcej informacji na temat tych umiejętności.
Poszło jak po maśle można rzecz. Ayashii zdecydowała się jej towarzyszyć do lokalu, w którym Kayo się zatrzymała... Sęk w tym, że nie zatrzymała się jeszcze nigdzie i po prostu nie chciała ani być problemem dla cyrkowców, ani nie chciała być niemiła i zbywać konferansjerki. Wmanewrowała się jak śliwa w pomidory i słowo śliwa użyte tutaj zostało nie bez powodu, bo Kayo nie lubiła śliwek tak samo mocno, jak nie podobał się jej kozi róg, w jaki się zaprowadziła. No i prowadziła Ayashii... Gdzieś... Gdzie to nie wiedziała sama, bo właściwie szła na ślepo uliczkami, bo samego miasta również za dobrze nie znała. W końcu się zatrzymała po słowach, jakimi została uraczona przez towarzyszkę – To ja dziękuję, że mogłam wam dzisiaj towarzyszyć — Oczywiście wykonała znów, pól-ukłon skierowany stronę Ayashii. – Każdy ma inne mocne strony, Ayashii-san. Tak już jest — Wiele to nie wyjaśniało, ale Kayo nie miała okazji szkolić się tak jak przechodzili akademie shinobi, ani nie miała z takowymi zbyt dużej styczności podczas swojego dotychczasowego życia. Możliwe, że jakichś wcześniej spotkała, odkąd jest w kraju ziemi, ale nawet nie miała o tym pojęcia, bo to nie jej sprawa kto, z jakiej rodziny pochodzi i jakie sekrety przed światem ukrywa. Gdy szła, trudno nie było oprzeć się wrażeniu, że właściwie to nie zmierza nigdzie.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty39
Czasem zdarza się tak, że znamy kogoś dużą część swojego życia, mamy wykreowany obraz tej osoby, a potem się okazuje, że tak naprawdę jest inaczej aniżeli myśleliśmy, a co dopiero w kwestii tak świeżej znajomości jaka wywiązała się między Kayo, a Ayashii. Znały się przecież raptem godzin, nie wiedziały o sobie zbyt wiele – praktycznie nic. Nic więc dziwnego, że obydwie były dla siebie swego rodzaju zagadką. Kto wie, może w pewnym momencie otworzą się na siebie i przyjdzie moment zwierzeń? Czas pokaże.
Sara wydawała się być nieco bardziej podekscytowana niż nawet gdy rozmawiała o gotowaniu, które chyba było jej pasją, skoro była kucharką dla całej wesołej gromadki; Przyglądała się uważnie Katagiri i reakcji młodej samurajki na pytanie. Słysząc jedynie ciche potwierdzenie – może trochę zawstydzone? – uśmiechnęła się szeroko.
Wiem, że Mizuko już Cię chce do nauki zaciągnąć, ale w razie czego to z chęcią pomogę. Fuinjutsu jest bardzo fascynujące i pozwala na więcej, aniżeli noszenie większych ilości rzeczy – odpowiedziała z wyraźną pasją w głosie. Widać było po dziewczynie błysk w oku, gdy opowiadała o tej sztuce… i jakby stała się nieco mniej wycofana niż poprzednio.
Zdecydowanie wpadła niczym śliwka w kompot… albo sama do niego wskoczyła, prowadząc Ayashii do nieistniejącego zajazdu, w którym to podobno się zatrzymała. Na razie kobieta wydawała się nie zdawać sprawy z tego, że Kayo nigdzie nie wynajmowała pokoju. Po prostu kroczyła obok blondynki, dorównując kroku – albo może dostosowując się tempem do niej?
Cała przyjemność po naszej stronie – odpowiedziała z uśmiechem, chcąc w sumie uniknąć niekończącej się pętli wzajemnego dziękowania sobie, do czego by zapewne doszło, gdyby odpowiedziała coś w stylu „nie, nie, to my dziękujemy”. Nie zmieniało jednak faktu, że było jej miło spędzić wieczór w towarzystwie Katagiri. – Doskonale to rozumiem, ot w Akademiach Ninja to jest jedna z pierwszych rzeczy jakich się uczymy. Świat i ludzie na nim są naprawdę fascynujący – odrzekła, jakże filozoficznie, spoglądając w niebo, które było gwiaździste, choć trochę przykryte dymem z kominów domu, w których to ludzie grzali. Mimo zima powoli dobiegała końca, ale Kraj Ziemi nie należał do najcieplejszych miejsc.
W pewnym momencie, gdy znalazły się w jednej z ciasnych uliczek jakich tutaj było pełno, Ayashii przystanęła, rozglądając się i wyglądając jakby się nad czymś zastanawiała… następnie spojrzała na swoją towarzyszkę.
Jesteś pewna, że idziemy w dobrą stronę? Nie przypominam sobie, żeby w tamtym kierunku była gospoda... – Czy konferansjerka rozgryzła Kayo i wiedziała, że ta nigdzie nie ma gdzie spać, a może po prostu sprawdzała, czy pamięć jej nie myli?
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
NPCChłopak z kapeluszem
Ostatnio zmieniony 08 lip 2022, 17:53 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Była życzliwa, ale mimo wszystko nie mogła ukryć wrażenia, że w nauce od kogoś młodszego było coś krępującego, coś, czego nie koniecznie chciała doświadczać. Z drugiej strony sama miała dwojaki stosunek do tego co mogli jej pokazać względem rozwiązywania więzów. Kwestia pieczętowania natomiast była już czymś zupełnie innym i na pewno ułatwiało ono wszystko. Tylko czy nie sprawiała, że przywiązywali się do tej możliwości zbyt mocno? – Hai, hai... To prawda. Ale czy nie polegacie na nim za mocno? Musi w tym być jakiś haczyk Ayashii-san — Nie bała się o to zapytać, I wcale nie pytała uszczypliwie, a raczej miała na celu delikatnie poddać w wątpliwość użyteczność tej zdolności. No bo przecież musi w niej być jakiś haczyk, o którym jeszcze nie wiedziała.
Ścieżka, jaką podążały, zdawała się wcale nie doprowadzać ich do celu. Szły... Niby były blisko, ale właściwie czego? Bo na pewno nie miejsca, w którym zatrzymała się Kayo. Ono w końcu nie istniało. Na szczęście wszechogarniającego stresu nie podnosiła jej sama Ayashii przez wdawanie się w dyskusję na temat kto komu jest co winny po dzisiejszym dniu. Tyle dobrego, że przyjęła ciepłe słowa Katagiri.
Niezbyt wiele mogła powiedzieć na temat zdolności, jakie opanować mogli shinobi w akademii. Nie miała bladego pojęcia o tym, jakie zdolności posiadają ninja po takim szkoleniu ani jak długo rzeczywiście mogło ono trwać. Nie zdecydowała się więc na komentarz, choć ostatnie słowa, jakie wypowiedziała, przyprawiły ją o kilka chwil zadumy, która wyrwała ją z niepewności całej sytuacji z szukaniem zajazdu lub innego miejsca. Z ludźmi było różnie. Z jednej strony zupełnie zgadzała się z Ayashii w tej kwestii. Z drugiej wiedziała, że nie jest to do końca prawda i nie będzie, dopóki są na nim źli ludzie, których tacy nie obchodzą inni i to jak mogą na nich wpłynąć.
Nie umknęło jej uwadze, że towarzysząca jej konferansjerka coś spostrzegła — A raczej nie dostrzegała tego, co powinny już odkryć wcześniej. Czyli lokalu, do którego prowadziła ja Katagiri. – He-he... Właściwie to nie do końca... — Zatrzymała się, by rozejrzeć to w lewo, to w prawo, szukając jakiejś innej ścieżki. – ... Pewnie gdzieś źle skręciłam gdy rozmawiałyśmy... — Odwróciła się do towarzyszki, drapiąc przy tym po głowie i nie kryjąc własnego zmieszania całą tą sytuacją. Nie do końca wiedziała nawet co powiedzieć ani co powinno zostać powiedziane, wpakowała się jak śliwka w kompot. Było jej głupio, że wciągnęła Ayashii w całą tę drogę tak właściwie... Na marne. Już teraz przyjęła przybity ton– Przepraszam... Ayashii-san — Sama jej mina wyraźnie zdradzała, że sama się już skarciła w swoich myślach za całą tą bezsensowną szaradę. Też się lekko pochyliła w przepraszającym geście. – ... Nie potrafiłam ci odmówić... Nie chciałam być niemiła... Właściwie to... Nigdzie się nie zatrzymałam... — Westchnęła ciężko, jakby wypluła z siebie napompowany balon. Jakby samo przyznanie się do tej szarady sporo ją kosztowało.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty41
Każda technika miała jakieś haczyki – coś naprawdę mogło być potężne, jednak mogło wymagać składania ogromnej ilości pieczęci, to zaś sprawiło, że często się decydujemy do użycia mniej silnej techniki, jednakże mającej zdecydowanie szybsze działanie. Czas bywa bardzo często wręcz kluczowy i ryzykowanie nie zawsze było odpowiednim zagraniem; Ayashii uśmiechnęła się słysząc pytanie Kayo. Trzeba było przyznać, że młoda samurajka wydawała się być naprawdę sprytną i inteligentną osobą.
Owszem, jak wszystko w życiu – odpowiedziała, spoglądając na Katagiri. Nie trzymała jednak blondynki długo w niepewności. – Jeśli zwój zostanie zniszczony, to rzeczy w nim również. Z drugiej strony… zapieczętowane w nim przedmioty zatrzymują się jakby w czasie. Jeżeli włożysz do niego onigiri i wyciągniesz po dwóch tygodniach, to będzie tak samo świeże jak w dniu, w którym pieczętowałaś zwój. – Koniec końców, gdyby przeanalizować bilans zysków i strat, to jednak Fuinjutsu wydawało się być naprawdę bardzo przydatną umiejętnością. Dzięki temu można przewozić ze sobą znacznie więcej rzeczy niż normalnie, a na dodatek nie trzeba się martwić, że talerze się potłuką, gdy będzie się jechać bardzo wyboistą drogą. No i odchodzi problem psującego z czasem się jedzenia, więc nic się nie marnuje.
Ludzie byli fascynujący – nawet Ci źli, którzy nie mieli dobrych intencji. W takich przypadkach można postawić sobie pytanie: Jakie są ich pobudki? Co sprawiło, że są takimi, a nie innymi osobami? To wciąż dla Ayashii był bardzo interesujący temat. Rozumiała jednak, że nie każdy podzielał jej entuzjazm czy też podchodził do sprawy w podobny sposób. I wcale nie musieli, bo… to sprawiało, że było jeszcze ciekawsze. Świat byłby nudny, gdyby wszyscy mieli takie same zdanie na dane tematy. Choć zapewne wiele rzeczy by to ułatwiło.
Ayashii spoglądała na Kayo, która z konsternacją zaczęła się rozglądać i zachowywać dosyć… podejrzanie. Coś tutaj konferansjerce śmierdziało, ale jeszcze nic nie mówiła, czekając na to co powie dziewczyna… no i szydło wyszło z worka. Usłyszała te „przepraszam” i od razu wiedziała, o co chodziło. Słysząc wytłumaczenia Katagiri, wewnętrznie czuła się rozbawiona, co dziewczyna zauważyłaby w oczach kobiety, ale niestety było trochę za ciemno.
Czemu pomyślałaś, że byłoby niemiłe powiedzieć, że jeszcze się nigdzie nie zatrzymałaś? Nie w tym nic złego Kayo – powiedziała zupełnie szczerze. Następnie odwróciła się na pięcie i skinęła głową na Kayo. – Chodź, pokażę Ci miejsce godne zaufania… jeśli chcesz możesz też przenocować u nas w obozie, jakieś łóżko na pewno się znajdzie. – Niezależnie od wyboru Kayo i tak musiały się cofnąć i tak, więc po prostu szła w odpowiednim kierunku. Jednocześnie, z tonu głosu Ayashii Katagiri mogła wywnioskować, że ta nie była na nią ani trochę zła… Bo chyba nie było o co, nie licząc tego, że miały po prostu nieco dłuższy spacer, prawda?
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
NPCChłopak z kapeluszem
Ostatnio zmieniony 26 lip 2022, 14:04 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Nowe rewelacje o działaniu zwojów zostały przez Kayo przyjęte z podniesioną brwią. W ten sposób można było pozbywać się niepotrzebnych i walających się po świecie przedmiotów, które nikomu nie były potrzebne i tylko tworzyły problem. Można było w ten sposób pozbyć się wszelkich śmieci, z którym nie wiedziano, co zrobić. Z jednej strony wydawało się to ogromną wadą dla pieczętowania a z drugą... Pozwalało również zachować czystość. Wystarczyło tylko schować do zwoju. Podrzeć go a ten później spalić w piecu. Gdy zdała sobie z tego sprawę, to skrzyżowała ramiona w niedowierzaniu. – Więc można w ten sposób ukryć niemal wszystko. Schować, potem zniszczyć zwój a pozostałości spalić w kominku... Nigdy więcej brudu... — Westchnęła z nutą żalu, gdyby przedtem wiedziała, że są tak doskonałe sposoby, na radzenie sobie z brudem i nieporządkiem to na pewno zaczęłaby je stosować. – A w to już nie wiem, czy uwierzę... — skomentowała kwestię świeżości jedzenia. No bo jak to tak, coś, co zostało zrobione trzy dni temu, miało wciąż być świeże? Takiej magii nie zapewniały nawet chłodne pokoje pod ziemią do trzymania jedzenia ani lodówki, o których nieco słyszała, choć widziała je kilka razy.
Katagiri czuła się podle wraz z ujawnieniem jej nieprzyjemnego sekretu. Zapędziła się w kozi róg i tylko odwlekała nieuniknione. Nie podnosiła głowy, bo nie była w stanie spojrzeć na konferansjerkę. – Bo wszyscy... Nie mam wytłumaczenia... — Nie miała słów, które jakkolwiek byłyby w stanie wyjaśnić jej zachowanie. Poczuła się zagubiona, spanikowała i tak wyszło. – Ja... Spanikowałam i... I tak wyszło. Zrozumiem jeśli was tym uraziłam... — Nie chciała, by inni się nad nią litowali. Wolała sama sobie zapracować na rzeczy, nie brać żadnej jałmużny, zwłaszcza od tych, którzy również potrzebowali. – Czułam, że będę was w ten sposób wyzyskiwała... Nie chciałam zakłócać wam też nocy... — Z każdą chwilą jej mina stawała się coraz bardziej zakłopotana, nie tyle słowami Ayashii co tymi, które sama zdecydowała się wypowiadać. – Hai... — Wstydziła się całej tej sytuacji. Ciężko przełknęła ślinę i, mimo że kobieta nie była na nią zła, to sama Kayo była zła na siebie. Kiwnęła kilkukrotnie głową gdy wspomniała drugą opcję. Niezbyt chciała jeszcze włączać Ayashii w dalszy nocny spacer. Poszłaby tam, gdzie skierowała tym razem Ayashii.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty43
Trzeba przyznać, że podejście Ayashii i Kayo do kwestii technik pieczętujących dramatycznie się różniły. Konferansjerka widziała w większości plusy, zaś młoda samurajka doszukiwała się w tych technikach jakiś niecnych planów - tak samo jak w przypadku podstawowej techniki pozbywania się więzów z rąk. Jeszcze trochę i kobieta pomyśli, że dziewczyna była w jakiś sposób uprzedzona względem shinobi i dziedzin ninpo, którymi się posługiwali!
- Ech, Kayo. Czemu we wszystkim się doszukujesz złych sposobów ich wykorzystania? Twoje tanto jest narzędziem. Może przysłużyć dobrym celom, a także zostać wykorzystane w zły sposób. Tak samo z technikami pieczętowania. Te nam pomagają przewozić cały dobytek na małej objętości, nie ryzykując jego uszkodzeniem. Wszystko zależy od osoby, która dane narzędzie wykorzysta - powiedziała kobieta, spoglądając na blondynkę i jej reakcję. Naprawdę chciała, by Kayo spojrzała na to w bardziej pozytywny sposób. Choć czy tak się stanie już niestety było zupełnie niezależne od niej. - To umówmy się tak. Jeśli postanowisz z nami wyruszyć, jutro przy Tobie zapieczętuję świeżo upieczoną przez Sarę bułeczkę. Dam Ci zwój i go odpieczętujemy jak dojedziemy do Sakuragakure, co Ty na to? - Brzmiało jak dosyć uczciwy układ. Ayashii się domyślała, że to mogło brzmieć nieprawdopodobnie, że jedzenie włożone do zwoju zachowuje swoją świeżość przez długi czas, więc jeśli Katagiri chciała, na własne oczy zobaczy, że mówiła prawdę.
Kayo mogła usłyszeć jedynie ciężkie westchnięcie konferansjerki na jej słowa... Nie żeby Ayashii była w jakikolwiek sposób urażona, nic z tych rzeczy. Po prostu miała wrażenie, że nie do końca Kayo pojęła, co kobieta chciała jej powiedzieć. Katagiri nagle mogła poczuć dłoń Ayashii na swojej głowie.
- No już, dobrze. Nie uraziłaś nas w żaden sposób - powiedziała do niej, brzmiąc naprawdę wiarygodnie, więc... chyba mówiła prawdę, a nie były to tylko słowa mające na celu podniesienie Kayo na duchu? - Nie wykorzystujesz nas w żaden sposób. Myślę, że wszyscy się ucieszą, jeśli zostaniesz z nami na noc i zjesz śniadanie, niezależnie od tego, czy z nami pojedziesz czy nie. - Ayashi zdjęła dłoń z głowy Kayo, jednocześnie posyłając blondynce uśmiech. Trzeba przyznać, że od konferansjerki biło... prawdziwe ciepło, niemalże matczyne. Nic dziwnego, że tyle osób postanowiło za nią pójść i wspólnie podróżować. - To jak, idziemy do obozu czy wolisz wynająć pokój w gospodzie? Od razu mówię, że to żaden problem i z chęcią Cię przenocujemy, więc tym się naprawdę nie przejmuj. - zapytała. Właśnie były w połowie drogi do rynku, na którym miało miejsce przedstawienie. Przed nimi ścieżka się rozdzielała - ta w lewo prowadziła do obozu właśnie, w prawo najprawdopodobniej do gospody, którą Ayashii chciała Katagiri polecić, skoro zatrzymała się właśnie w tym miejscu.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
NPCChłopak z kapeluszem
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

– Złych? — Zdziwiła się odrobinę. Co prawda widziała w tym możliwości złego wykorzystania, to widziała też opcje na zrobienie czegoś... Dobrego, choć nosiło to dosyć kwestionowalne znamiona. Nie mniej słowa Ayashii zatwierdzały tylko faktyczną użyteczność tych zdolności... Tylko znów pojawiało się pytanie, bo tam, gdzie rodziła się możliwość, powstawało również niebezpieczeństwo. Co przeszkadzało łotrom w ukradzeniu komuś całego dobytku trzymanego w zwoju? Albo co przeszkadzało przed zapieczętowaniem wszystkiego i wyniesieniem całego pokoju w kieszeni?
– Hai... Hai... — Westchnęła, bo nie czuła, że trzeba jej cokolwiek udowadniać. Po prostu potrzebowała oswoić się z całym tym konceptem pieczętowania, który krył w sobie ogromny potencjał, ale nie tylko do dobrych rzeczy. Musiała przytaknąć na propozycje z bułeczką, bo co złego mogło z tego wyniknąć?
Odrobinę się uspokoiła po tym co powiedziała jej konferansjerka. Z początku miała trudność przyjąć to do wiadomości, ale kolejne zapewnienia odrobinę pozwoliły się jej uspokoić nieco bardziej. Widziała, że ta próbuje ją uspokoić i zapewnić, że wszystko jest w porządku. Potrzebowała chwili. Nie za bardzo chciała werbanie ogłaszać swój wybór, więc gdy znalazły się na ścieżce, która wyraźnie się rozdzielała, sama zaczęła bardziej skręcać i kierować się w kierunku obozu, dając jakby jasny znak na temat wyboru, jakiego dokonała.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: 2 150
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica - Yanabe”