• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Rynek

W przypadku Kraju Ziemi, stolica rzeczywiście pełni rolę perły całej krainy. Chociaż samo Tsuchi no Kuni wygląda dość nijako, głównie przez wzgląd na surową architekturę i nijaki, monotonny krajobraz - Yanabe stanowi dowód na to, że to nie wszystko, co Kraj Ziemi ma do zaoferowania. Chociaż tak jak w reszcie kraju, budynki ciosane są z kamienia, widać niebywały koszt w wykonaniu. Nawet osoba nie mająca większego pojęcia o architekturze bez problemu stwierdzi, że budowle stolicy wyglądają smuklej, dostojniej i zwyczajnie "lepiej". Kolorowe dachówki wieńczą zabudowę, a promienie słoneczne odbijają się od tafli szkła. Szerokie, kamienne ulice bez problemu mieszczą tłumy przedzierające się głównymi ulicami. Wybudowana pośród niewysokiego masywu górskiego pozwala zawiesić oko na krajobrazach rozciągającymi się w tle - zwłaszcza na trzech wodospadach. Rzadko zamarzają, zasilając rzekę przecinającą miasto, Are, mknąc na dnie płytkiej rozpadliny. Rozciągają się nad nią trzy mosty prowadzące na druga stronę miasta, w tym jeden wiodąc prosto do pałacu Daimyo. Ten zbudowany na niewielkim wzniesieniu wtapia się w krajobraz, górując nad miastem. Przepych panujący wewnątrz sprawia jednak, że cała reszta miasta przy nim blednie.
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Rynek

Rynek
Sporej wielkości kwadratowy plac znajdujący się w samym centrum Yanabe. Otoczony z każdej strony kamiennymi budynkami, które robią zdecydowanie wrażenie w porównaniu do architektury w reszcie kraju. Każdy z domów jest pokryty czerwoną dachówką. Uroku zdecydowanie dodają również kolorowe okiennice, na których często są namalowane różne wzory. Większość lokali znajdujących się na parterze przy rynku ma charakter usługowy - niewielkie restauracje serwujące lokalne jedzenie, bary, zajazdy w których podróżni mogą się zatrzymać. Do godzin wczesnopopołudniowych na rynku jest również targ, w trakcie którego można zakupić różnorakie produkty - po żywność, przez materiały, a na broni kończąc. Rynek jest miejscem, w którym zawsze jest sporo ludzi niezależnie od pory dnia - będąc miejscem towarzyskich spotkań i sercem całej stolicy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty1
Trzeba przyznać, że w stolicy Tsuchi no Kuni panowało swego rodzaju poruszenie. Po całym mieście od kilku dni można było zobaczyć ulotki i plakaty reklamujące przybycie trupy artystycznej Bijutsu Banzai!. Życie w Kraju Ziemi na ogół było dosyć surowe, to jednak nie oznaczało, że jego mieszkańcy nie potrzebowali rozrywki i możliwości odprężenia się. W końcu nadszedł też ten długo wyczekiwany przez ludzi dzień, do którego przygotowania już trochę trwały – na rynku została rozstawiona scena, były ustawione kolorowe namioty, zaś gdzie tylko się dało rozwieszono chorągiewki. Żeby nikt przypadkiem nie zamarzł w trakcie występu, na rynku zostały rozstawione metalowe kosze, w których rozpalono ogień, mający na celu ogrzanie uczestników.
Oczywiście lokalni handlarze nie mogli sobie pozwolić przegapić takiej okazji na dodatkowy zarobek, więc wokół sceny były również porozstawiane różnorakie budki. Można było sobie kupić jedzenie, alkohol, pamiątki czy nawet ubrania, jeżeli ktoś się ubrał się zbyt lekko; Panował ogólny gwar, ludzie nie mogli się doczekać statu występu. Cały czas przy scenie czy namiotach kręcili się ludzie ubrani w śmieszne, kolorowe stroje, z pomalowanymi twarzami.
Trzeba przyznać, że Kayo miała dobre wyczucie czasu. W Yanabe znalazła się raptem dzień przed występem – miała zapewne w tym swój cel, przybywając do stolicy. Może chciała uzupełnić wyposażenie, może dotarły do niej plotki o występie, który miał mieć miejsce? Do wiosek nieopodal stolicy docierały informacje na ten temat – mimo wszystko było to dosyć nietypowe wydarzenie, nie zdarzało się często. Niezależnie od powodów, młoda samurajka postanowiła zostać na wydarzeniu. Zwłaszcza, że było bezpłatne, więc co jej szkodziło?
Udało się jej przybyć na tyle wcześnie na miejsce, że stanęła gdzieś na przodzie, stosunkowo blisko sceny, więc miała dobry widok na to, co się stało. Niedaleko niej stał również metalowy kosz, w której żarzył się rozpalony węgiel, więc nie było jej tak zimno, pomimo niskiej temperatury. Czerwona kotara wciąż była opuszczona, jednakże mogła słyszeć jak za nią ktoś chodzi, coś do siebie szepczą. Powoli zbliżała się godzina występu.
Nagle zaczęła grać muzyka. Po chwili czerwona kurtyna rozsunęła się na boki. Scenografia… robiła wrażenie, choć ciężko powiedzieć, czy było to w dobrym tego słowa znaczeniu. Dużo wszystkiego było nawalone – kolorowe materiały wiszące z dachu sceny, makiety przypominające cyrkowe wozy, karykaturalne obrazy przedstawiające zwierzęta ubrane w ludzkie stroje. Najlepsza była lama z monoklem, bez wątpienia. Nie zmieniało to jednak faktu, że całość sprawiała wrażenie zwykłego w świecie kiczu.
Po chwili od odsłonięcia kurtyny z dachu sceny zaczęła powoli „zjeżdżać” huśtawka, na której to siedziała różowowłosa dziewczyna. Jak na panujące na zewnątrz warunki… była ubrana dosyć skąpo. Miała na sobie bowiem jedynie fioletowy stanik i pasujące do kompletu przykrótkie szorty. Na nogach czarne kabaretki, w których było kilka zdecydowanie zbyt dużych dziur i buty na obcasie tak dużym, że można by się zastanawiać, jakim cudem będzie w stanie w nich chodzić.
Witam wszystkich zebranych na dzisiejszym występie trupy artystycznej Bijutsu Banzai! Bardzo się cieszymy, że tak tłumnie się zebraliście i mamy nadzieję, że przedstawienie zaprze wam dech w piersiach! Ja się nazywam Ayashii i będę mieć zaszczyt być waszą konferansjerką! – Uśmiechnęła się szeroko. Trzeba przyznać, że mówiła głośno i ogólna akustyka była naprawdę bardzo dobra, tak więc nawet ludzie z dalszych rzędów nie powinni mieć problemów z usłyszeniem tego, co dziewczyna mówiła. Z boku sceny nagle wystrzeliło kolorowe konfetti, prosto w publiczność. – Jeden z naszych kolegów niestety się rozchorował, więc będziemy potrzebować jednego ochotnika z publiczności, który nam pomoże w dzisiejszym występie. – Ludzie zaczęli podnosić ręce i krzyczeć „ja, ja”. Ayashii rozglądała się po tłumie, gdy nagle jej wzrok zatrzymał się na Kayo. Samurajka nie miała najmniejszej wątpliwości, że spoglądała właśnie na nią i to do niej były skierowane kolejne słowa. – O, ty, w truskawkowych włosach. Zapraszam, nie wstydź się! – Uśmiechnęła się ponownie szeroko.
NPC Ayashii
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Zima jeszcze nie opuściła kraju ziemi i każdy w jakiś sposób musiał odczuwać jej skutki. Z tylko sobie samej, wiadomych powodów Kayo znalazła się w stolicy regionu. Miał być to raczej krótki pobyt. Nie planowała zostawać dłużej, niż było to konieczne, a nie było konieczne długo, bo ledwie kilka godzin. Mimo to, w oczy rzuciło się jej coś nietypowego. Występ, którego obecność w stolicy obiła się jej o uszy. Nie planowała na niego trafić, ale skoro już tutaj była postanowiła zbadać co się wkoło niego kręci i dziwnym przypadkiem, była wystarczająco wcześnie by nie zostać przez ludzi stratowaną, a i obecność nie wymagała opłat. Gdyby te sytuacje były inne, raczej nie znalazłaby się na terenie tej całej imprezy wcale. Nie lubiła przepychać się między ludźmi, a jeszcze mniej lubiła wydawać ryo dla siebie, więcej niż to konieczne.
Miała to szczęście, że udało się jej stanąć w okolicy metalowego kosza, z którego ogień zdawał się ogrzewać okoliczną publiczność. Przynajmniej wiedziała, że nie zmarznie, stojąc w tym tłumie... No właśnie, jak długo miałaby w nim stać? Po prawdzie nie miała okazji oglądać zbyt wielu przedstawień tego rodzaju ani chyba w ogóle takiego. Muzyka, która zaczęła grać, od razu przyprawiła ją o ból uszu, po paru chwilach z szacunku do nich zwyczajnie je zakryła... Choć finalnie dotarło do niej, że nic to nie da i tak będzie to słyszała... Dlatego spróbowała się raczej wyciszyć na odbiór tej niezwykle irytującej melodii. Nie była zadowolona z tej melodii i dostrzegał to chyba każdy, kto na nią spojrzał w tej chwili i przez kilka kolejnych także.
To jak na samym początku przedstawienia operowano sceną, od razu robiło wrażenie. Kayo, nie znała się na tych sprawach, dlatego, gdy nagle tak dużo zaczęło się dziać w jej polu widzenia, trudno by stwierdziła, że jest nudno oraz że nie próbowali zainteresować publiczności. Widząc pomalowane karykatury i inne baśniowe stwory blondynka nie do końca rozumiała co się tutaj właściwie dzieje. Po co te malunki i dlaczego były takie dziwne? Na całe szczęście to były tylko malunki. Nie wiedziała, jak zareagowałyby te wszystkie zwierzęta, gdyby naprawdę kazano im tak dziwacznie chodzić po scenie w tych strojach i monoklach.
Wszystko to zdawało się jedynie wstępem, a prawdziwa prowadząca spadła do nich z nieba i zawisła w powietrzu na huśtawce. Na pewno złapała w ten sposób uwagę każdego, kto znalazł się w pobliżu sceny. W trakcie wprowadzenia padło kilka trudnych słów, których jeszcze przedtem Katagiri nie znała. Jak to się mówi — życie w wielkim mieście rozwija horyzonty a przy okazji i słownik. Konfetti, które wystrzeliło po bokach sceny, złapało Katagiri z zaskoczenia i nie mogła się na ich zupełnie nagły i nieprzygotowany widok wzdrygnąć, zwłaszcza że skupiała się na pani prowadzącej. Odetchnęła, gdy finalnie nie było to nic groźnego, przez moment zamknęła oczy, ale gdy je otworzyła to wtedy spojrzenia jej i Ayashii się spotkały, w najbardziej niebezpieczny w tej chwili dla Kayo sposób... Kolejne słowa dochodziły do niej powoli. – Hę? Ale, że... Ja? — Wskazała ręką na siebie, by zaraz potem się lekko odwrócić i spojrzeć w tłum ludzi, bo może za nią, albo obok stał ktoś jeszcze troszkę podobny. Odwaga miała swoje granice. Potrafiła ryzykować i podejmować się rzeczy, jakich nie podjęliby się inni, ale w tym wypadku? Wyraźnie mogła czuć się zakłopotana, przecież się nie zgłosiła, inni tak bardzo chcieliby zostać wybrani, więc dlaczego ktoś chciałby sprawić przyjemność jej, wybierając ją mimo braku chęci?
Z wyraźną dozą niepewności, odrobinę niemrawo zaczęła się powoli zbliżać do konferansjerki. Gdy już dotarła w jej pobliże zdecydowała się zapytać nim przejdą dalej – Czym zasłużyłam sobie bardziej na wybór, niż ci którzy rzeczywiście się zgłaszali kon-konfesenjerko-san — Odezwała się głosem kryjącym częściowo zakłopotanie sytuacją, w jakiej się znalazła. I tak powiedziała to z błędem, wciąż uczyła się nowych słów, a to właśnie takim dla niej było. Wykonała lekki ukłon w kierunku różowej prowadzącej – Możesz mi mówić Kayo — już znała imię prowadzącej, więc wypadałoby i ta wiedziała jak się do niej zwracać. Ostatnie doświadczenia z podróżniczkami-san wspominała dosyć różnie.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty3
Tego typu występy zdecydowanie nie powtarzały się często i szkoda byłoby nie skorzystać. Zwłaszcza, że za darmo to uczciwa cena, nawet jeżeli całe te przedstawienie miało się okazać klapą – zwłaszcza, że pierwsze wrażenie Kayo do najlepszych nie należało. Wiele się na scenie działo, było dużo groteskowych i kiczowatych rzeczy… jednakże jakby się przyjrzeć całej scenografii bliżej, to wyglądało to dosyć spójnie i tworzyło jakiś spójny sens. Może warto nie zastanawiać się, co autor miał na myśli, czy pod wpływem jakich substancji wtedy był, gdy tworzył te osobliwe dzieło sztuki.
Muzyka wierciła się w głowie młodej samurajki. Najgorsze w tym wszystkim było to, że melodia leciała cały czas w kółko i ta sama. Jak się kończyła, to zaczynała od początku i tak w koło Macieju. Przyszło jej jedynie wierzyć, że dalsze części całego występu miały inną oprawę muzyczną i to się zmieni. Bo jak nie to raczej długo tutaj nie zapuści korzeni i tak szybko, jak w stolicy się pojawiła, tak z niej zniknie.
Najwidoczniej jednak Ayashii, która była konferansjerką miała wobec dziewczyny inne plany. Z tłumu ludzi, którzy chcieli się zgłosić, postanowiła wybrać Kayo, która nie wyraziła woli wzięcia udziału w całej tej farsie. Tak jednak zawsze jest – zawsze wybierają tych, którzy najbardziej wyglądają na takich, którzy nie mają ochoty na tego typu zabawy.
Tak, tak, zapraszam! – powiedziała dziewczyna, uśmiechając się do dziewczyny i wyciągając do niej dłoń. Młoda samurajka mogła za sobą usłyszeć głosy niezadowolenia z takiego obrotu sprawy. – Masz śliczny kolor włosów – wyjaśniła Kayo dlaczego została wybrana, a następnie chwyciła ją za rękę, pomagając dostać się na scenę. Czy tego chciała, czy też nie. – Proszę brawa dla dzielnej Kayo! – zawołała, gdy dziewczyna już się znalazła na górze, otoczona przez tę całą groteskę. Tłum zaklaskał, nieco niemrawie, ale jednak! Zadziwiające było to, że na scenie było znacznie cieplej aniżeli na dole, pomimo że nigdzie nie widziała koszy z rozpalonym węglem. Nic dziwnego, że Ayashii była taka roznegliżowana. Katagiri powoli zaczęło się robić nawet ciepło. – Nim Kayo będzie robiła za naszą asystentkę, będzie potrzebować kilku gadżetów – zachichotała Ayashii. Dziewczyna mogłaby przysiąść, że w tym śmiechu było coś… przerażająco niepokojącego.
Konferansjerka zaklaskała w ręce. Po deskach wjechała drewniana skrzynia, która zatrzymała się idealnie przy Ayashii. Różowowłosa zaczęła skrzynkę obchodzić, gestykulując przy tym dziwnie rękoma przed kilka minut, zanim pokrywa została otwarta. Wyciągnęła z niej zielony, piórkowy szaliczek. Chwyciła go do rąk, by podejść do krawędzi sceny i zaprezentować go publiczności. Następnie szaliczek w teatralny sposób zarzuciła na szyję Kayo. Potem zrobiła podobną powtórkę z olbrzymim kapeluszem w kolorze wściekłego fioletu, a na sam koniec samurajka dostała… różdżkę. Była praktycznie cała czarna, jedynie na jedynym z czubków była pomalowana na biało. To co mogło ją zaskoczyć, to fakt, że ten biały czubek był ostro zakończony.
Dobrze Kayo, teraz przejdziesz przyśpieszony kurs asystentki sztukmistrza – powiedziała Ayashii uśmiechając się wciąż szeroko. – Muzyka! – krzyknęła. Niemalże od razu zmieniła się grająca melodia. Czy na lepszą? To już pozostaje w ocenie młodej samurjaki; Tymczasem konferansjerka z wielkiego pudła wyciągnęła szmacianą laleczkę. Położyła je na huśtawce, na której to niedawno siedziała. – Kayo, musisz bardzo się skupić. Zrób różdżką trzy kółka w lewo, potem cztery kółka w prawo… a potem mnie nią dźgnij białą częścią. – Ayashii cały czas się uśmiechała. Publiczność wpatrywała się w młodą samurajkę z niecierpliwością. Wcale nie odczuwała na sobie presji tłumu. Ani trochę.
NPC Ayashii
Ostatnio zmieniony 31 sty 2022, 2:39 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Melodia na pewno potrafiłaby doprowadzić co spokojniejsze duchy do szaleństwa, jakby grać ją wystarczająco długo. Nie mniej Kayo zaczęła się przez moment zastanawiać nad genezą tego rytmu, no bo skąd wziął się tak straszliwy kawałek dźwięku, przez który miało się ochotę wyrzucić własne uszy za okno? Mogła jedynie mieć nadzieje, że ten utwór nie potrwa zbyt długo...
Czuła, że jej wybór nie do końca podobał się ludziom, czuła się podobnie jak i oni, zakłopotana takim obrotem sprawy i sama wyraziła swoje niezadowolenie, ale mleko się rozlało i na pewno nie rozlała go samurajka. Komplement, jakiego jej udzieliła Ayashii nie znaczył wiele. Miło było zawsze usłyszeć coś takiego, można byłoby przyjąć, że każda dziewczyna lubiła gdy mówiło się o niej dobre rzeczy. Katagiri jednak tępo przyjmowała tego rodzaju komplementy. Nie czuła się na tyle wartościowa, by te słowa jakkolwiek mogły do niej przylgnąć, ot. Były pustym frazesem, który równie dobrze mógł jej nie dotyczyć, ale to właśnie grzeczność wymagała przyjęcia komplementu i nawet miłej odpowiedzi. – Arigatou... Ayashii-sama — Odpowiedziała, jak już faktycznie znalazła się na scenie, odnosząc się w ten sposób do kwestii koloru swoich włosów, ale zrobiła to krótko, jakby licząc, że konferansjerka więcej się na niej nie skupi i jak najszybciej uda się całą sprawę asystowania rozwiązać. Po cichu liczyła, że wszystko skończy się szybko, a następnie wybrany zostanie ktoś, kto rzeczywiście chciał wziąć udział w przedstawieniu.
Gdy tłum zaklaskał niemrawie, spuściła głowę, jakby wiedząc, że jest to dla niej odrobinę upokarzające, to nie były oklaski ludzi szczęśliwych z przebiegu zdarzeń, a obwiniane były za to po równo, zarówno Ayshii jak i Kayo. Prowadząca miała jakiś rodzaj klasy we wszystkim, co robiła. Pewna siebie i przekonana o właściwości każdego słowa i ruchu, jaki wykonywała na scenie, takie sprawiała wrażenie. Idealny kontrast, do której pomocniczki rolę przyszło pełnić potencjalnej samurajce. Co prawda z każdą chwilą tam spędzoną, widziała coraz dokładniej, że tak naprawdę to nikt nie był chory albo się nie pojawił i wszystko to, włącznie z wyborem kogoś z publiczności, było częścią przedstawienia.
Ciepło którym emanowała scena, wydawało się jej dość tajemnicze, choć zdecydowała się o to nie pytać, w końcu każdy miał swoje własne sekrety, może właśnie ten był tym, co pozwalało tej trupie na siebie zarobić? – Gadżetów? — Powtórzyła po nieco mniej ubranej dziewczynie. Nie miała pojęcia o jakich rekwizytach mowa. Wszak sama potrafiła nieco sztuczek, ale jej zwyczajnie wystarczało niewiele do prostych sztuczek, czyżby eksperci pracowali zupełnie inaczej? Będąc na scenie, musiała widzieć wszystko, co było przedstawione dokładnie takie jak dla niej i publiczności, choć ze swojej perspektywy na pewno widziała więcej, ale wciąż tyle ile przewidział plan, prawda? Przysuwająca się skrzynia poprzedzona złowieszczym śmiechem? Co mogło pójść nie tak... Czy to już chwila, w której powinna zapalić się jej czerwona lampka? Prawdopodobnie nie, bo wszystko to było tylko częścią przedstawienia. Kolejne gesty przy skrzyni trzymały w napięciu nawet pomocniczkę, która tylko zastanawiała się, dlaczego jeszcze nikt nie zaczął buczeć. Finalnie skrzynia została otwarta, a wprost ze skrzyni wyciągnęła szaliczek... – Po to było to wszystko? — Zmarszczyła brwi, zostawiając tę jedną myśl zupełnie dla siebie. Kapelusz również ją zdziwił, chyba najbardziej z tego wszystkiego. Finalnie przyszła kolej, na której różdżkę pojawienie się przyjęła stosunkowo zwyczajnie. Nie mogła się powstrzymać, by zajrzeć do pudła, jeśli było to możliwe bez zakłócania całości przedstawienia.
Melodia nie była lepsza, była jedynie bardziej niepokojąca co oznaczało, że jakiś element przedstawienia w końcu dojdzie do finiszu... Albo w ogóle się rozpocznie, bo póki co to zanudzali wszystkich, wyciągając ostentacyjnie rekwizyty, ale tak już chyba było w tego typu miejscach. Lalka... Z jakiegoś powodu przyprawiła ją o niepokój większy niż wszystko inne do tej chwili. – Co ona chce zrobić? — Zastanawiała się, nie dzieląc się na głos swoimi obawami względem tego co ma się tutaj wydarzyć. – Ayashii-sama, jesteś pewna? Jeśli cię dźgnę to stanie ci się krzywda. Jeśli chcesz kogoś wykorzystać, by popełnić rytualny Jigai, mogę ci użyczyć swojego ostrza, ale powinnaś wtedy celować wyżej, w gardło. — Wtedy sięgnęła ręką do swojej torby, jedynie wskazując, że jest gotowa podzielić się swoim nożem do tego celu. Tego co nosiła przy pasie, jednak nie wskazała i nie wyciągała, podobnie ze swoim Wakizashi, które raczej było jedynie pamiątką i na taką też wyglądało, zwłaszcza ze względu na to jak je nosiła, skryte pod materiałem, niezwracające większej uwagi.
Musiała wyglądać dość komicznie w tym kapeluszu, którego rondo niemal nie miało końca, z tym szalikiem i co prawda różdżką w dłoni. Nim jednak przystąpiła do poleceń, poczekała na odpowiedź konferansjerki, nie szczędząc spojrzenia czy dwóch w kierunku widowni. Dopiero później, kiwnęła głową i zaczęła, najpierw chwyciła różdżkę, dosyć zwyczajnie, następnie pozwoliła sobie na wykonanie trzech kolistych ruchów w lewo, potem kontynuowała to czterema kolistymi obrotami różdżki w prawą stronę. Dokładnie po zakończeniu czwartego z obrotów, nie oczekiwała i natychmiastowo przeszła do pchnięcia jeśli wciąż taka była wola prowadzącej. Szczególnie celować nie musiała, biały element był skierowany prosto w nią.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty5
Tłum najwidoczniej nie był zadowolony z wyboru Kayo, jednakże Ayashii wydawała się w ogóle nie zwracać na to uwagi i nie przejmować się tym, co banda ludzi mieszkających w kamiennych domkach niewiele różniących się od lepianek na ten temat myślała. Najważniejsze, że ona uważała, że to był dobry wybór i na każdym kroku to udowadniała. Poruszała się z gracją po scenie – jak ona w ogóle była w stanie chodzić w tych olbrzymich szpilkach? – z uśmiechem na twarzy. Każdy jej ruch był przepełniony pewnością siebie, były również mocno… teatralne. Tak, to dobre słowo. Najmniejszy gest ręką czy nawet palcem wydawał się bardzo przemyślany, nic nie pojawiało się tam przypadkiem. Tego młoda samurajka była pewna.
Minęło parę minut, zanim została wyposażona w te wszystkie gadżety. Gustowny, zielony szaliczek, kapelusz o tak wielkim rondzie, że niemal zasłaniał jej widok przed oczami i różdżka, która wyglądała zdecydowanie na niebezpieczną. Muzyka która właśnie grała, cała scenografia dodawała całej sytuacji groteski; Kayo zerknęła do skrzynki, z której Ayashii wyjmowała rzeczy. Nie była w stanie dojrzeć jakoś specjalnie dużo, żeby nie zakłócać całego przedstawienia, jednakże to co udało się jej zobaczyć, to stertę jakiś gratów. Była jednak święcie przekonana, że zobaczyła w kufrze znajdowała się piła… i zdecydowanie nie wyglądała na zabawkową.
W głowie dziewczyny pojawiły się pierwsze niepewności. To wszystko przez szmacianą laleczkę, która została położona na huśtawce. Guzikowe oczka szmacianki wpatrywały się w tłum. W wyszytym ręcznie uśmiechu zabawki było coś zdecydowanie… przerażającego. Fakt, że Ayashii chciała, żeby Kayo ją dźgnęła tą różdżką również był dosyć podejrzany. No i ta muzyka; Konferansjerka uśmiechnęła się szeroko do różowowłosej, gdy ta postanowiła się podzielić swoimi obawami.
To urocze, że się obawiasz o mnie. Wierzę, że sobie poradzisz. – powiedziała, by następnie spojrzeć w stronę publiczności, która trochę niecierpliwie czekała. – Teraz wszyscy głośno krzyczą „Kayo”, tak by dodać jej wiary. – Na początku krzyki były trochę niemrawe, jednakże z każdą chwilą stawały się coraz bardziej głośne i żywe. Samurajka słyszała, jak tłum wykrzykuje jej imię. Gdzieś zaczęły się nawet pojawiać jakieś brawa w rytm tych krzyków.
Katagiri nie potrzebowała większej zachęty – postanowiła zakręcić różdżką najpierw w lewo, potem w prawo… a następnie dźgnąć Ayashii prosto w brzuch. Tłum zamarł. Przez sekundę Kayo miała wrażenie, że prowadząca przedstawienie rzeczywiście została nabita na czubek różdżki, gdy nagle zobaczyła trochę dymu. I zamiast Ayashii, na różdżkę była nabita szmaciana laleczka, a sama konferansjerka stała na huśtawce z szerokim uśmiechem na twarzy. Zeszła z niej gracją, by wykrzyknąć:
Proszę brawa dla Kayo! – powiedziała kobieta. Ludzie zebrani wokoło zaczęli żywo klaskać, widocznie im się podobało, to co zobaczyli.
Dziewczyna wiedziała doskonale, jaka „magiczna” sztuczka została tutaj zastosowana. Kayo tej techniki akurat nie kojarzyła, jednakże podstawy ninjutsu znała i miała wrażenie, że właśnie do tej dziedziny takowa się zaliczała. Ten krótki występ dał jej jednak do zrozumienia, że Ayashii nie była zwykłą podróżną artystką.
Nagle na scenie zaczęło się dziać. Pojawiła się na niej grupka chłopaczków, która wniosła na scenę dosyć sporej wielkości szklany pojemnik, na tyle duży, żeby zmieścił się w niej człowiek. Przy pojemniku zostały postawione zaś schodki, takie w sam raz na jego wysokość. Następnie zaś… z sufitu zaczęła się lać do niego woda. Gdyby podniosła głowę do góry, zobaczyłaby jak na rusztowaniach, bardzo dobrze skryta przed ludźmi pod sceną, w ciemnych ubraniach siedzi stosunkowo niewielka dziewczyna, która pluła do tego pojemnika wodą. Tłum widocznie się na ten widok ożywił, widocznie zaciekawiony tym, co się będzie działo.
Dobrze, myślę, że jesteś gotowa na kolejne zadanie – powiedziała Ayashii, by z kufra wyciągnąć linę, którą to podała dziewczynie. – Nim to się jednak stanie, powitajmy proszę Mizuko gromkimi brawami!
Tłum zaczął bić brawo – zdecydowanie bardziej żwawo niż to było w przypadku Kayo – gdy z prawej strony po schodkach weszła kolejna dziewczyna ubrana w strój kąpielowy. Niebieskowłosa wzięła rozpęd, by następnie zrobić gwiazdę, którą następnie zakończyć szpagatem, uśmiechając się szeroko. Publiczność zaklaskała gwarnie.
Dziękuję bardzo wszystkim! Miło was widzieć, ciebie też Kayo! Cieszę się, że będziesz nam pomagać! – Uśmiechnęła się szeroko do samurajki. Miała bardzo wysoki, dziewczęcy głosik. Albo próbowała, by taki się wydawał. Z drugiej strony Mizuko była naprawdę niziutka, była niższa nawet od Kayo! – Twoim zadaniem będzie mnie związać, ale tak porządnie, żeby nie dało się tego łatwo rozwiązać. Ayashi – senpai sprawdzi! Następnie wskoczę do zbiornika z wodą i postaram się wydostać z wiązania. Wszystko jasne, jakieś pytania? – zapytała, spoglądając na Kayo.
NPC Ayashii
NPCMizuko
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Zabawkowe lalki skrywały w sobie nie jedną tajemnicę, czasami wystarczyła jedna myśl więcej, by ze zwykłej zabawki stały się czymś znacznie gorszym. Kayo niestety nie miała własnej lalki, dlatego rzadko o takowych w ogóle myślała, teraz był pierwszy raz właściwie od jak dawna? Sama nie miała pojęcia.
Dokładnie takich słów, jakich udzieliła jej konferansjerka, się spodziewała. Brzmiała, jakby doskonale wiedziała, że plan nie może się nie udać a co więcej, była przekonana o tym co się wydarzy, pozostawiając jedynie blond-różową w niepewności. Lecz cóż innego mogła zrobić, skoro każdy nalegał i było bezpieczne? Pokrzykujący ludzie wcale nie dodawali jej pewności, to była presją a ktoś taki jak ona nie powinien takim podlegać.
Wszystko wydarzyło się dokładnie tak, jak powinno. Kayo dźgnęła kobietę a ta zniknęła w chmurze dymu zamieniając się ze swoją laleczką z huśtawki. Samurajka miała podejrzenia na temat tego co się tutaj działo. Ale jakby się miała zastanowić to co z tego? Właśnie na tym polegała prawdziwa magia, na nie zdradzaniu swoich sztuczek i właśnie dlatego zdecydowała się tego nie komentować, bo bardzo się starali, by wyglądało całe przedstawienie wyjątkowo. Jeszcze przez moment trzymała różdżkę w miejscu, gdzie została wbita. Wtedy zaczęły się oklaski, na które nie była gotowa. Czy to już ta chwila, w której powinny się właśnie pojawić?
Scena bardzo szybko wypełniła się dodatkowym ruchem, najpierw była to grupka chłopaczków, którzy ni stąd, ni z owąd wtargali na miejsce ogromny szklany pojemnik. Po co? Kayo nie miała bladego pojęcia, co wyraźnie wyrysowane miała na twarzy. Dopiero w chwili gdy spostrzegła pomiędzy rusztowaniami, kolejną cyrkową dziewczynę, która zaczęła dzięki swoim POTĘŻNYM płucom i żołądkowi zalewać cały wodą, wydawało się jej, że już wszystko wiedziała. Wydawało było tutaj słowo kluczem, nie mniej przemówiła do prowadzącej. – Cóżże za magie ten cyrk skrywa? Przywołałaś powódź samym gestem? — Spytała, wciąż udając, że nie dostrzegła plującej dziewczyny.
To nie był jednak koniec, bo o ile woda wciąż spływała i wypełniała zbiornik, tak dla Kayo szykowało się kolejne zadanie zlecone przez Ayashii. – Kolejne? — Spytała znów niepewnie, nie wiedząc, czy powinna w ogóle dalej w tym brać udział. Byli przecież inni, znacznie chętniejsi do uczestnictwa. – Ale... Wciąż inni czekają na wzięcie udziału. — Jedną z rąk wskazała delikatnie w kierunku widowni, drugą trzymając przy górnej części swojego stroju. Przypomniała o tłumie, który bardzo chętnie się zgłaszał, nie uznając swojej roli w tym wszystkim jako ważnej. Linę, która została jej podana, ścisnęła w dłoni, przyglądając się przez kilka chwil bitemu brawo. Katagiri zmarszczyła brwi gdy spostrzegła nadchodzącą, niezbyt wielką dziewczynę. Prawdopodobnie była nawet i młodsza od blondynki. Nie mogła się nie uśmiechnąć gdy tamta również uśmiechała się do publiczności po swoim krótkim i szybkim występie. – Ja też się cieszę, Mizuko-san. — Zebrała się na kolejny uśmiech w kierunku małej oraz swój zwyczajowy ukłon grzecznościowy w jej stronę. Ciut niższy niż zwykle. Wypowiedz niebieskowłosej wprawiły ją natomiast w niepokój, jaki spodziewała się usłyszeć już od chwili gdy ją zobaczyła. – Jak można przymusić dziecko do takich rzeczy? — Zastanawiała się, prawdopodobnie sama nie będąc aż tyle od niej starsza, bo jak właściwie młoda mogła być ta cała Mizuko? – Jak to? Czyli cała sztuczka polega na... — Zerknęła w kierunku Ayashii, potem ponownie zawieszając wzrok na młodszej. – Spróbujesz? — Nie rozumiała, jak mogli nie mieć pewności co do tego wszystkiego. Samurajka westchnęła ciężko, zawieszając wzrok ponownie na zbiorniku. – W końcu robią to już długo, musi im się udać... — Kayo wyraźnie nie była chętna do wiązania młodszej, bo samo zadanie wydawało się nie zwykle ryzykowne. Zbyt ryzykowne. Pokręciła głową, dodając do tego negujące wręcz mruknięcie. Poprawiła linę w dłoniach, by zaraz pokazać ją publiczności. Pociągnęła ją to w jedną, to w drugą stronę. Dopiero wtedy zdecydowała się przystąpić do swojego zadania, wiązania.
Katagiri nie była najlepszą osobą do robienia najróżniejszych więzów, musiała jednak dać z siebie jak najwięcej w tej chwili. Powzięła więc pierwsze kroki w wiązaniu swojej ofiary, ot zaczęła od obu dłoni. Z tyłu, za plecami. Postarała się zrobić to w miarę sensownie i zaczęła od nadgarstków, które miała zamiar złączyć razem, zupełnie na maksymalnej długości wyciągniętych rąk. Zaraz potem, od tego samego miejsca przeszła dalej i zdecydowała się na kolejny krok, bo również i palce wskazujące związała razem, a potem oplotła resztę dłoni. Czy tak wyglądały odpowiednie więzy, jakich oczekiwała Ayashii? Nie miała bladego pojęcia, nie mniej na jej twarzy nie było widać nawet odrobiny uśmiechu gdy to robiła. Jak skończyła, wykonała krok w tył. – Gotowe, Ayashii-sama, Mizuko-san — Zawiesiła się na spojrzeniu w zbiornik, wiedziała, że jeśli coś pójdzie nie tak, będzie musiała zareagować szybko.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty7
Najpierw magiczne podmienienie się Ayashii z laleczką, potem równie „tajemnicze” zalanie szklanego pojemnika wodą. Im dłużej się temu dziewczyna przyglądała, tym więcej rzeczy stawało się jasne i powoli zaczynała łączyć kropki. Oczywiście wiele rzeczy pozostawało wciąż dla niej niewiadomymi – mogła podejrzewać, że ludzie, z którymi miała do czynienia byli shinobimi, a chociaż część z nich. To czego przyjdzie się jeszcze dowiedzieć o tej bardzo ciekawej grupie osób – czas pokaże!
Nie miało wyjść inaczej – Kayo widziała, w jaki sposób dziewczyna była pewna każdego swojego ruchu i słowa. Wszystko poszło zgodnie z planem, nikt nie ucierpiał – nie licząc laleczki, która została przebita niemal na wylot przez różdżkę. Wyciągając ją ze środka, zobaczyła jak trochę waty z niej wypadało na deski sceny; Ayashii, słysząc słowa na temat „magii” uśmiechnęła się do Kayo, spoglądając na nią przy tym.
Widzisz, droga Kayo, magia to nasza specjalność. Myślę jednak, że i Ty masz w sobie masz jej cząstkę i jesteś w stanie dokonywać rzeczy wielkich – powiedziała konferansjerka, by następnie puścić do Katagiri oczko. Czyżby kobieta chciała jej coś w ten sposób przekazać?
Ledwo co młoda samurajka wykonała swoje pierwsze zadanie, to zostało przed nią przedstawione kolejne. Złudne jej nadzieje, że po pierwszym zostanie puszczona wolno, przestając być niemalże w centrum uwagi. Ayashii najwidoczniej miała wobec jej osoby inne plany i chyba biedna Kayo niewiele miała w tej sprawie do powiedzenia.
Kayo – chan, będziesz naszą pomocniczką przez cały dzisiejszy wieczór, ale bez obaw. Inni będą mieć szansę wystąpić również, obiecuję! – Czy zapewnienia kobiety uspokoją trochę wyrzuty sumienia Katagiri, że zajmuje miejsce kogoś, kto naprawdę chciałby zostać wybrany i brać udział w tym wszystkim?
Na scenie pojawiła się Mizuko, która wywołała w Kayo wiele mieszanych emocji. Czy dziewczynka była przymuszana do swojej roli, a może robiła to z własnej woli? Jakby nie patrzeć… branie udziału w cyrkowych wystąpieniach wydawało się lepszą fuchą, aniżeli zabijanie jako kunoichi. Oczywiście ile nią niebieskowłosa była. Dziewczyna stanęła tyłem do publiczności.
Bez obawy, Kayo – san, robiłam to już wiele razy, wszystko będzie dobrze. Świetnie sobie radzisz! – Mizuko mówiła szeptem, tak tylko te słowa dotarły do samurajki i nieopodal stojącej Ayashii. Nikt z publiczności nie miał szansy by to usłyszeć. Nawet jeśli stałby w pierwszym rzędzie. Widać było, że Mizuko chciała podnieść Katagiri na duchu i dać jej znać, żeby się nie martwiła na zapas.
Kayo przeszła do wiązania młodej artystki, przykładając się do tworzonych więzów z należytą precyzją, dając z siebie wszystko. Po chwili było gotowe i dała znać Ayashii, że ma sprawdzić. Kobieta podeszła do Mizuko sprawdzają w jaki sposób związała. Nawet jeszcze po Kayo poprawiła, robiąc kolejny węzełek, tak żeby na pewno się lina sama z siebie nie odwiązała.
Myślę, że moje akceptacja to za mało, dlatego żeby być bezstronnym poproszę kogoś z publiczności, żeby podszedł i sprawdził. Jacyś chętni? – Tłum oczywiście się ożywił, ludzie się zaczęli zgłaszać. Ayashii cały czas się zastanawiała, kogo tutaj by wybrać. W tym czasie Kayo mogła zobaczyć, jak osoba, która jeszcze niedawno pluła z sufitu złożyła jedną pieczęć, by następnie… się teleportować? Puff, zniknęła i jej nigdzie nie było! – O, pan w piątym rzędzie w zielonym kubraczku, zapraszam – powiedziała, zaraz po tym jak „plujka” się ulotniła. Wszystko było odpowiednio ze sobą zgrane, to Kayo musiała przyznać.
Na scenę wszedł wysoki, choć lekko starszy mężczyzna z pierwszymi objawami siwizny. Zdecydowanie miał sporo mięśni i parał się jakąś fizyczną. Uśmiechnął się szeroko, ludzie zaczęli niemrawo bić brawo. Chociaż takie pocieszenie dla Kayo, że nie tylko na jej pojawienie się widownia w taki sposób zareagowała. No ale wybór tym razem padł na kogoś, kto rzeczywiście chciał wziąć w tym przedstawieniu rzeczywiście udział.
Z kim mamy przyjemność? – zapytała, uśmiechając się.
Tanjiro, bardzo dziękuję za wybranie – przedstawił się mężczyzna, kłaniając się lekko.
Poproszę GROMKIE brawa dla Tanjiro! – powiedziała głośno do widowni. Ta zaklaskała nieco bardziej żywo niż poprzednim razem. – Tanjiro – san, Twoim zadaniem będzie sprawdzić, czy więzy zrobione przez Kayo są odpowiednie i czy przypadkiem nie oszukujemy. Masz prawo do ich ściśnięcia, jeżeli uważasz to za potrzebne. Wszystko jasne? – zapytała.
Mężczyzna jedynie przytaknął głową i podszedł do Mizuko. Zaczął majstrować przy linie – sprawdzał, czy był w stanie wsadzić palec pomiędzy linkę a nadgarstki dziewczyny, czy przypadkiem nie rozwiąże się supeł przy pierwszym lepszym szarpnięciu. Wszystko jednak wydawało się być w najlepszym porządku i mężczyzna nie miał do czego się przyczepić. Po dłużej chwili, w końcu się odwrócił w stronę widowni.
Wszystko w porządku, lina jest związana ciasno, żadnych przeciętych miejsc, podwójny węzeł. Nie ma tutaj żadnego oszustwa – orzekł w końcu.
Dziękujemy Ci bardzo za sprawdzenie wszystkiego tak dokładnie. Poproszę jeszcze raz brawa dla Tanjiro! – Publiczność znowu zaklaskała, a następnie Tanjiro zszedł ze sceny. – Mizuko, przekazuję Ci pałeczkę. Czyń magię!
Dziewczynka weszła po schodkach prowadzących do zbiornika. Następnie wzięła głęboki wdech by następnie wskoczyć do środka, plecami do publiczności. Ayashii odsunęła schodki, tak by wszystko było doskonale widoczne. Mizuko siedziała na dnie zbiornika, szarpiąc się z linką. Gdyby Kayo spojrzała na widownię, mogłaby zobaczyć, że wiele ludzi wręcz wstrzymało oddech, wpatrując się w niebieskowłosą z lekkim niepokojem. Czy na pewno da sobie radę? Na razie na to nie wyglądało. Szarpała się, jednak węzeł nie chciał się ruszyć. Minęły kolejne to sekundy… wydawać się to mogło, że to trwa wieczność. Zapewne niedługo ktoś zacząłby krzyczeć, żeby jej pomóc, gdyby nie to, że linka nagle się poluźniła, by po chwili zupełnie zjechać z jej nadgarstków. Mizuko chwyciła ją rękami, by następnie wypłynąć na powierzchnię. Na twarzy ludzi pojawiła się ulga, która szybko została zastąpiona zachwytem.
Poproszę brawa dla Mizuko! – krzyknęła Ayashii. Nie trzeba było czekać na żywą reakcję tłumu. Następnie zwróciła się do Kayo, szeptem, tak by tylko ona to usłyszała. – W skrzyni jest ręcznik, podaj jej proszę i pomóż jej wyjść z basenu, dziękuję. – Kolejne ważne zadanie dla młodej samurajki! Kayo mogła zobaczyć, jak Mizuko podpływa do krawędzi zbiornika i czekała na jej pomoc.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPC Tanjiro
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Puszczone oczko miało zapewnić ją, że wszystko, co tutaj robią, jest bezpieczne, oraz że mają to pod kontrolą. Dokładnie tak Katagiri zrozumiała ten niewerbalny gest, jakim uraczyła ją pani prowadząca. Słowa o pomocy przez CAŁY WIECZÓR uderzyły ją niczym katana przeszywająca serce niehonorowego ronina. Poczuła, że zaszło ogromne nieporozumienie. – Cały wieczór? — Mogła jedynie w ten sposób wyrazić swoje zaniepokojenie tym, co usłyszała, bez niepotrzebnego przerywania występu... A ile go jeszcze było przed nią? No tego to nie wiedziała. Na szczęście została odrobinę udobruchana obietnicą wyboru innych kandydatów, przede wszystkim tych, chętnych do wzięcia udziału w zabawie. Wciąż pozostawało pytanie, dlaczego zdecydowali się akurat na nią, czy to wszystko przez barwę jej włosów? No istniała taka możliwość.
Nie miała zbyt wiele do dodania w kwestii przygotowanych wiązań, nie znała całej procedury prócz tego, że konferansjerka jeszcze ją sprawdzi. Zakładała, że ktoś z publiczności również powinien to zrobić, pasowało to do przedstawienia. Ucieszyła się z wyboru kogoś z publiczności, nie umknęło jej uwadze to, że plująca wodą osoba również zdecydowała się ulotnić. Czyli ukrywali się przed publicznością, ale nie przed Kayo. Na scenę wszedł całkiem miło wyglądający pan. Gdy wszyscy przywitali mężczyznę, Katagiri również się mu ukłoniła na przywitanie, mimo że i tak każdy już ją znał, to nie mogła przepuścić opcji, by wykazać się grzecznością, nawet jeśli przesadną.
Zdecydowała się obserwować ruchy mężczyzny na scenie, to jak przyglądał się wiązaniom. Sama skrzyżowała ręce, podpierając się dłoniami o łokcie, czekała, nie mówiła niczego, bo jej rola obecnie musiała skupić się na czymś innym. W końcu sprawdzanie dobiegło końca i pozwolono Mizuko rozpocząć jej część przedstawienia. Wszystko działo się w takim tempie, by podsycać tłum. Blondynka skupiła się na obserwowaniu najmłodszej. Mimo jej zapewnień nie mogła pozwolić, by komuś stało się tutaj coś złego. Stąd też gdy tylko ta zaczęła wchodzić do zbiornika, jej wzrok skupił się na niej w całości. Czy na pewno da sobie radę? Mimo tego, co widziała, to Kayo była sercem razem z tłumem. Obserwowała, jak ta szarpie się z linką. Była bliżej i mogła lepiej dostrzec czy całe to szarpanie było bardziej na pokaz, czy może rzeczywiście, naprawdę się trudziła. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Linka "nagle" się poluzowała, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, lub pstryknięciem palca. Wypłynęła, żyła!
Przedstawienie chyba podobało się ludziom, jakby tak ich przez chwile posłuchać i poobserwować, nie miała jednak na to czasu, bo nastąpiła chwila, w której znów musiała pomóc. Zdecydowała się to uczynić w prosty sposób. Wpierw wyciągnęła ręcznik ze skrzynki a zaraz potem Podsunęła sobie schodki, te, które kilka chwil temu zostały odsunięte od zbiornika i sama wspięła się po nich na górę, schyliła się nieznacznie, wyciągając jedną rękę w stronę Mizuko – Proszę, Mizuko-chan, zejdźmy na dół — Była gotowa użyczyć jej dłoni oraz wspomóc ją z wyjściem i wspięciem się po zbiorniku, nawet jeśli musiałaby przyłożyć do tego trochę siły, może nawet więcej niż zwykle? Jeśli potrzebowała, nie widziałaby problemu, by wesprzeć młodszą na obu rękach. Gdy już obie zeszły Kayo zatrzymała się tuż u podstawy schodków – Ponowne brawa dla Mizuko-chan, proszę! — Zwróciła się do publiczności nieco głośniej. Dopiero wtedy obdarowała Mizuko ręcznikiem, chociaż, sama przy tym przykucnęła, najpewniej były wtedy gdzieś za skrzynią, albo obok i nie miała większych oporów sama nieco ją nim przetrzeć. Bo pewnie była cała morka od włosów aż po wszystko. – Pomogę ci, Mizuko-chan — Zwróciła się do niej cicho. Nie miała zamiaru się jednak narzucać i nalegać więcej niż raz, bo kto wie, co zaplanowali dalej...
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty9
Fakt, że Kayo przyjdzie pomagać cyrkowej grupie cały wieczór ją zaniepokoił… Nie wiedziała ile jeszcze było przed nią, jednakże biorąc pod uwagę, że cały występ zaczął się maksymalnie z piętnaście minut temu, raczej szybko nie zostanie uwolniona… Zwykle tego typu przedstawienia trwają godzinę, czasem nawet i dłużej, więc młoda samurajka musiała po prostu się domyślić ile męczarni ją jeszcze czekało. Jedynym pocieszeniem było dla niej zapewnienie Ayashii, że inni widzowie również będą mieli okazję wziąć udział w spektaklu i jak zaraz miało się okazać, nie były to słowa rzucone na wiatr, tylko po to by uspokoić sumienie Katagiri.
Gdy dziewczyna ukłoniła się mężczyźnie, ten również to zrobił, choć oczywiście trochę płycej ze względu na różnicę wieku, jaka między nimi była. Następnie zajął się sprawdzaniem czy praca Kayo została wykonana należycie, czy przypadkiem nie próbowali ich oszukiwać, jednakże wszystko okazało się być odpowiednio zrobione – samurajka mogła odetchnąć z ulgą, że nie zawiodła nikogo swoją pracą! Zaś fakt, że ukrywali się przed publicznością wydawał się dosyć logiczny – jakby nie patrzeć, gdyby wiedzieli, co się dzieje, to cała magia przedstawienia by zniknęła. Jej jednak uchylali rąbka tajemnicy. Może dlatego, że była oficjalnie ich pomocniczką?
Przyglądając się wystąpieniu Mizuko, dziewczyna nie była w stanie w stu procentach stwierdzić, czy szarpała się z tymi linkami na poważnie, czy była to tylko zwykła gra aktorska – jeżeli to drugie, to trzeba było przyznać, że młoda artystka była naprawdę bardzo dobra, bo wyglądało to przekonująco. Dlatego zapewne Kayo tak bardzo uważała, na to co się dzieje w zbiorniku i czy przypadkiem dziewczynce nie stanie się krzywda. Na całe szczęście wszystko poszło zgodnie z planem, tak jak było jej to obiecane. Kamień z serca!
Wyjmując ręcznik ze skrzynki mogła się chwilę przyjrzeć jej zawartości. Było w niej naprawdę wiele rzeczy, które pozornie ze sobą w żaden sposób nie współgrały – no bo co miała wspólnego ze sobą zabawkowa kaczka z chociażby najprawdziwszą w świecie piłą, którą bez problemu można byłoby przepiłować jakąś gałąź? Nie miała jednak czasu na zastanawianie się nad takimi błahostkami, ponieważ Kayo musiała teraz pomóc Mizuko wydostać się ze zbiornika. Gdy już wspięła się po schodkach i wyciągnęła do dziewczynki rękę – ta ją chwyciła, uśmiechając się do niej. Katagiri nie miała większego problemu z pomocą – młoda kaskaderka bowiem nie należała do szczególnie ciężkich.
Jak ci się podobało? – zapytała szeptem, tak żeby jej słowa dotarły jedynie do uszu Kayo, która postanowiła zachęcić publiczność do oklasków. Nie musiała się powtarzać – tłum zaczął żwawo bić brawo. Ludziom się naprawdę podobało! Mizuko ukłoniła się kilkukrotnie. – Och, dziękuję, Kayo – san. To miłe z twojej trony. – Mizuko nie zamierzała odmówić przyjęcia pomocy samurajki, pozwalając jej wytrzeć plecy czy też narzucić ręcznik na ramiona, tak, żeby woda z włosów nie ściekała po ciele dziewczynki. Tyle dobrze, że było na scenie ciepło, więc się nie przeziębi! Całe te bicie brawa i kłanianie się Mizuko jeszcze chwilkę trwało, by następnie skocznym krokiem zeszła ze sceny.
Ayashii poczekała, aż tłum się uspokoi. Uśmiechała się jednak przy tym… trochę podejrzanie, jakby coś jej chodziło po głowie. Jakiś bardzo niecny plan. To był ten typ miny. Po chwili, gdy już klaskanie i skandowanie dla Mizuko ucichło, w końcu się odezwała.
Mam nadzieję, że nasze przedstawienie się wam podoba – a to tylko rozgrzewka! – rzuciła do tłumu, by następnie spojrzeć na Kayo i gestem ręki zaprosić ją do siebie. – Uważam Kayo, że masz w sobie trochę magii… jak myślisz, byłabyś w stanie zaprezentować nam jakąś sztuczkę? – zapytała, zdradzając przy tym, co jej chodziło po głowie i skąd miała taką minę, a nie inną. Samurajka mogła zauważyć (i poczuć) jak wzrok publiczności jest skierowany na nią, oczekując jakiejś odpowiedzi… czy też działania z jej strony.
NPC Ayashii
NPCMizuko
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Nie mogli jej uwolnić po jednym cyrkowym zadaniu. To już wiedziała, że prócz tego, w którym uczestniczyła teraz, czekały ją jeszcze najpewniej trzy, może cztery kolejne. Nie napawało to jej optymizmem a wręcz odrobiną strachu.
Występ Mizuko był co najmniej niepokojący. Nie było jednak tego złego, co trwałoby nieskończenie długo, sam występ skończył się po kilkunastu chwilach, właśnie uwalniającą się małolatą. Zajrzała do skrzynki, jej zawartość jednocześnie była zaskakująca. W głowie Kayo pojawiła się masa myśli względem znajdujących się w środku przedmiotów. Z jednej strony był to zestaw pozornie takich, które do siebie nie pasowały. Z drugiej jednak wiedziała, że w tym przedstawieniu użyte może zostać dosłownie wszystko. Wystarczy odrobina chakry, by uczynić je znacznie bardziej użytecznymi, niż z pozoru się wydaje. To były jednak tylko szybkie przypuszczenia, bo na zastanawianie się, czasu nie było. – Poradziłaś sobie wspaniale. Naprawdę porządnie zrobiłam ten węzeł... — Odpowiedziała cicho do Mizuko, nie chcąc bezpośrednio wspominać, że martwiła się o to czy w ogóle jej się to uda. Finalnie. Nie musiała się martwić, bo wszystko potoczyło się tak, jak miało, bez dodatkowych problemów. Dalej zaserwowała jej grzeczne skinienie głowy, jak gdyby ta prośba o kolejne brawa była zupełnie niczym, bo naprawdę tak było, to tylko grzeczność. Przecież każdy by o nie poprosił. Chełpienie się w tym, czy zbieranie poklasku dla siebie było natomiast czymś, czego nie chciała czynić, stąd z komentarzy zrezygnowała.
Uśmiech pani prowadzącej zwiastował kolejną konkurencję, w jakiej przyjdzie jej wziąć udział. Co tym razem zaplanowała ta kobieta? Mizuko zeszła ze sceny, więc zapewne tym razem chodzi o jakiś rekwizyt, albo kogoś, kto dopiero na scenę wejdzie, bądź już na niej jest. To ostatnie ją niepokoiło, bo wtedy czyniłoby to ją i Ayishii gwiazdami kolejnego programu tego występu. Musiały chwilę odczekać aż tłum w końcu dojdzie do siebie. Te chwile były tymi najgorszymi, bo oczekiwanie na wyrok tylko się przedłużało. Powoli brawa ucichły i wszystko rozpoczęło się na nowo, wraz z gestem zapraszającym ją bliżej. – Ja? — Znów spojrzała na widownię, a potem na konferansjerkę. Wyjątkowo trwało to krótko, pomogła w tym presja publiczności, której odmówić nie mogła, te spojrzenia wręcz zabijały ją wzrokiem, a prowadząca spektakl dziewczyna wcale nie mogła posłużyć w tej chwili za schronienie. Była jak ktoś, odganiający stado wilków od swojego ogniska. Brakowało tylko patyka, którym mogła się obronić... Chociaż właściwie... Takowy miała, nie był najdłuższy, ale mógł posłużyć do tej roli idealnie.
– To honor, że pozwalasz mi zaprezentować własną sztuczkę, bez ówczesnego jej sprawdzenia. — Ukłoniła się, by zaraz potem zwrócić się do publiczności. – Ludu Yanabe! — Odezwała się głośniej z poważnym tonem, chyba nawet bardziej poważnym niż pojawił się do tej pory na tej scenie. – Zbliżcie się. Stańcie blisko sceny! — Denerwowała się, ale z każdym słowem sama dodawała sobie odwagi, Wtedy też wzięła głębszy wdech, sięgając po swoje tanto, które wciąż spoczywało w pochwie. Chwyciła za nią, wciąż pozostawiając ją na miejscu. Zrobiła to wystarczająco ostentacyjnie, by zwrócić uwagę publiczności na swoją broń. – Muszę się przygotować, lecz nie obawiajcie się. Długo to nie zajmie. — Odezwała się znów do publiczności. Potem spojrzała w kierunku skrzyni, nie odwracając się jeszcze w pełni. – Wybaczcie mi, droga publiczności. Będę potrzebowała drugiego rekwizytu, wezmę go ze skrzyni — Ukłoniła się im, a następnie wysunęła tanto z pochwy. Pokazała je wszystkim, potem znów chwyciła je za rękojeść oburącz. – To mój pierwszy rekwizyt — Pokazała je, potem lekko szturchnęła się nim, nie na tyle, by zrobić sobie krzywdę, ale by pokazać, że nie jest zabawką i się nie schowa do środka, do rękojeści. Zaraz potem schowała je do pochwy, tam, gdzie powinno być. – Jak widzicie, jest prawdziwe. — Znów lekki ukłon i tym razem rzeczywiście zawędrowała do skrzynki. Włożyła do środka obie dłonie i zaczęła w nim grzebać... Tak naprawdę to zaczęła składać pieczęcie w skrzyni, tak żeby nie zwrócić uwagi na to, co rzeczywiście w środku robi, delikatnie starała się zasłonić od publiczności. Tygrys i na końcu również pozwolił jej zebrać całą chakrę, której potrzebowała do swojej sztuczki, której celem... Było jej tanto. Miało zniknąć, miało stać się niewidoczne dla ludzi w pobliżu, jedyne co powinno pozostać, to rękojeść, którą jeszcze chwilę temu trzymała oburącz w dłoniach. W trakcie składania pieczęci rozglądała się po skrzyni w poszukiwaniu czegoś... Niepozornego, nadającego się do prostego przecięcia... Nawet jeśli była to gumowa kaczka, ale wolałaby coś mniej... Zabawkowego. Jak już udało się jej coś podobnego znaleźć, to wstała i podała to konferansjerce. – Oto mój drugi rekwizyt — Mówiła w kierunku publiczności – Trzymaj go mocno, Ayashii-sama — Wzięła głębszy oddech i stanęła do publiczności bokiem, tak by każdy widział pochwę jej tanta, jasno i wyraźnie. Oparła wtedy swoją dłoń na pochwie, drugą na rękojeści, powoli zaczęła wysuwać niewidoczne ostrze. Pokazała je publiczności, zerkając w ich kierunku. Potem pokazała na pochwę tanto i potrząsnęła nią w kierunku ziemi, tak jakby chciała, by coś ze środka wypadło... Ostrze... Nie było tam schowane, bo wciąż było w jej drugiej dłoni, trzymane za rękojeść. Dopiero wtedy schowała je ponownie, starając się zrobić to wyjątkowo gładko i delikatnie. Również cofnęła się na odległość wyraźnie większą, na około pięć metrów. Powaga wręcz biła z niej na odległość, każde słowo, każdy krok był wykonywany niezwykle sztywno, jakby nie chciała popełnić błędu, zrobić czegoś źle.
Jej Tanto samo nie mogło na taką odległość sięgnąć. – Gotowa? Ayashii-sama? — W tej chwili Katagiri była gotowa do zaprezentowania niewidzialnego cięcia na rekwizyt. Zaczęła skupiać chakrę na swoim ostrzu, podczas gdy wciąż jedna dłoń spoczywała na pochwie, a druga była gotowa do gwałtownego wyciągnięcia. W końcu skupiła tyle, ile potrzebowała, by cięcie mogło odnieść skutek na odległości jaka dzieliła ją od przecinanego przedmiotu. Zamierzała ciąć pod kątem, od dołu do góry, jedno, ukośne cięcie. Lepiej by Ayashii dla swojego własnego bezpieczeństwa nie stała bezpośrednio na trajektorii wykonywanego cięcia, co do tego nie potrzeba było wiele komunikacji. Co z przedmiotem? Na pewno musiał zostać przecięty, albo chociaż uszkodzony w wyniku ciosu... Niewidocznego ostrza.
Chakra: 2500 - 300 - 50 = 2 150
► Pokaż Spoiler | Demonic Illusion: False Surroundings Technique
Magen: Kokoni Arazu no Jutsu | Demonic Illusion: False Surroundings Technique魔幻・此処非の術
KlasyfikacjaGenjutsu, Iluzja wzrokowa
Pieczęcie Tygrys → Smok → Baran → Zając → Tygrys
KosztPotrójny
ZasięgObszar o promieniu 20 metrów
WymaganiaMedium
Jutsu to pozwala zmodyfikować otaczający nas świat sprawiając, że ten wygląda inaczej. Mogą być w nim nowe przedmioty, te istniejące wyglądać inaczej, czy np. tekst w księdze może zostać zmieniony na taki, jaki chcemy. Jutsu aktywuje się, gdy dana osoba spojrzy na medium, na które przelaliśmy chakrę. Rzecz jasna można zmienić wszystko na tym obszarze. Nie ma do tego limitu

Posiadając Specjalizację w Genjutsu można pominąć pieczęcie, jednak kumulacja chakry trwa tyle ile ich złożenie.
Sposoby wyjścia
  • Świadomość przebywania w Genjutsu
  • Przelanie Chakry
  • Techniki rozpraszania iluzji inne niż Kai
  • Siła Woli 7+
► Pokaż Spoiler | Beginning Act
Kaishi-hō | Beginning Act開始法
KlasyfikacjaBushido, Transformacja kształtu
PieczęcieCzas kumulacji chakry jak przy 3 pieczęciach, wyciągnięcie miecza z pochwy i wykonanie zamachu (co można zrobić już w ostatnich sekundach podczas kumulacji chakry)
KosztStandardowy
Zasięg5m + Zasięg broni
WymaganiaIaidō D
Technika będąca prostszą ale i słabszą wersją Issen, wymagającą jednak mniej przygotowań, sprawiając iż idealnie nadaje się na otwierający walkę ruch. Technikę skutecznie wykorzystać mogą jedynie osoby, które zaznajomiły się z stylem walki Iaidō. Podczas wyciągnięcia ostrza samuraj przesyła impuls chakry do swej broni, a następnie podczas wykonywania zamachu zostaje on wysłany, tworząc promień chakry zależny od kąta wykonania zamachu. Ów promień może przemieścić się na kilka metrów, a następnie z powodu małej ilości energii włożonej w technikę zanika. Jeśli promień trafi w coś podczas wykonywania zamachu to zadaje takie same obrażenia jakie zadało by normalne cięcie ostrza samurajskiego oręża.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 17 lut 2022, 8:50 przez Katagiri Kayo, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty11
Pozornie rzeczy, które do siebie nie pasowały mogły tak naprawdę być dla siebie stworzone, być idealną parą – zwłaszcza, biorąc pod uwagę to, co się właśnie na scenie działo i jak różne sztuczki były tutaj pokazywane, to Kayo mogłaby się tak naprawdę spodziewać wszystkiego po tej jakże kreatywnej grupie artystycznej – z której to poznała dopiero raptem dwie osoby, nie licząc napełniacza zbiornika; Mizuko uśmiechnęła się szeroko do samurajki, gdy ta ją pochwaliła. Tak drobne słowa ze strony Kayo sprawiło dziewczynce wiele szczęścia, czego niebieskowłosa nie kryła.
Mam nadzieję, że się nie martwiłaś za bardzo! – Domyślała się, że dla Kayo to mogło być coś nowego i niepokojącego, więc wolała się upewnić. – Naprawdę świetnie się spisałaś z tymi węzłami. I ogólnie super sobie radzisz, nie stresuj się! – powiedziała dziewczynka tuż przed zejściem ze sceny, chcąc dodać Kayo otuchy.
Jak Katagiri się domyślała, to był tak naprawdę tylko początek i jeszcze wiele było przed nią – w głowie blondynki pojawiły się pytania, co tym razem postanowią zaprezentować. Może wykorzystają któryś z rekwizytów ze skrzynki? I jak się miało okazać, odpowiedź szybciej przyszła, aniżeli się spodziewała. Dotychczasowe zadania polegały na zwykłej pomocy, a te miało okazać się większym wyzwaniem, bo teraz to ona musiała wymyślić jakąś rozrywkę dla publiczności.
Owszem. Wiem, że dasz sobie radę, Kayo – san! – powiedziała, uśmiechając się do dziewczyny, dodając jej pewności siebie. – Zastanów się na spokojnie, to niezapowiedziane wyzwanie, więc się nie śpiesz – dodała zaraz potem. Ayashii zdawała sobie sprawę z tego, że to nie takie hop siup wymyślić coś, co będzie interesujące dla publiczności. Ich występy były zawsze planowane z wyprzedzeniem, mieli wszystko dokładnie rozpisane. Przed Kayo zaś zostało postawiona przed faktem dokonanym, więc miała trochę utrudnione.
Po chwili namysłu, Kayo zaczęła swoje przedstawienie. To było jej pięć minut. Zgodnie z tym, o co poprosiła publiczność, ludzie zaczęli się zbierać wokół sceny, tak by mieć lepszy widok na to, co dziewczyna zamierzała zrobić. Ayashii spoglądała na to wszystko odrobinę z boku, z delikatnym uśmiechem na twarzy, ale także i z ciekawością, co takiego dziewczyna wymyśliła. Trzeba było przyznać, że była pod wrażeniem, jak prowadziła wszystko, budując pewne uczucie napięcia wśród publiczności.
Kayo zaprezentowała ludziom swoje tanto a także jego prawdziwość, że nie jest w żaden sposób „oszukane”. Nie mogła sobie oczywiście pozwolić na złożenie pieczęci na widoku widowni. W tym celu użyła skrzynki z rekwizytami. Złożyła pieczęcie, by następnie nałożyć na ostrze iluzję, tak by dla publiczności była widoczna tylko jego rękojeść. Zaś w kwestii przedmiotu nadającego się do przecięcia – znalazła w niej rzecz wręcz idealną. Mianowicie kawałek bambusa, mający jakieś trzydzieści centymetrów. Nie był on bardzo gruby, więc tanto nie powinno mieć problemów, żeby go przeciąć; Ayashi wzięła rekwizyt do ręki, by następnie zaprezentować go publiczności, że wszystko z nim w porządku. Próbowała go złamać, jednakże się jej to nie udało, więc to był dowód, że rekwizyt w żaden sposób nie był przecięty.
Jestem gotowa, czy magię, Kayo – san – powiedziała, wyciągając ręce, w których trzymała babus przed siebie. Odsunęła się też trochę ciałem do tyłu, tak żeby w żaden sposób dziewczynie nie przeszkadzać. Katagiri mogła zobaczyć w oczach Ayashii rosnącą ciekawość.
Gdy Kayo wyciągnęła tanto z pochwy – a raczej jedynie rękojeść z perspektywy publiczności – ludzie zaczęli szeptać różne rzeczy. Mogła usłyszeć słowa typu „gdzie jest ostrze?”, „jak ona to zrobiła?” Jednakże to był jedynie początek całego przedstawienia. Same znikające tanto nie było nawet częścią występu samurajki. Zaraz potem przelała chakrę na ostrze, by następnie wykonać jedno, płynne cięcie pod kątem. Bambus momentalnie został przecięty na pół. Nie trzeba było zachęcać publiczności do bicia brawa – sami zaczęli to robić, jak tylko sztuczka została zakończona.
Wiedziałam, że masz w sobie odrobinę magii, Kayo – san – powiedziała, posyłając jej uśmiech. Czyżby Ayashii od początku wiedziała, że samurajka się posługiwała chakrą… może to właśnie dlatego postanowiła ją wybrać do bycia ich pomocniczką, a kolor włosów nie miał tutaj nic do znaczenia? – Dobra robota, Kayo – san – szepnęła do dziewczyny kobieta, puszczając jej oczko.
Główna konferansjerka cierpliwie poczekała, aż tłum się trochę uspokoi i przestanie bić brawo. Widać było, że ludziom sztuczka dziewczyny się podobała, Ayashii wyglądała na równie zadowoloną z jej prezentacji. Teraz pytanie… co dalej? Czy już przedstawienie zaczynało dobiegać końca? Mogłoby na to wyglądać, bo zaczynało się robić coraz ciemniej, z drugiej strony… tak naprawdę miały miejsce raptem trzy sztuczki, co to za występ? Ayashii musiała mieć coś w rękawie.
Moi drodzy, za chwilę scena zostanie przejęta przez wyjątkowo utalentowane osoby. Przywitajcie ich gromkimi brawami! – zawołała. Zaraz po tym jak to powiedziała, na scenę zaczęła wychodzić… grupa ludzi zarówno dziewczyny, jak i chłopacy, aczkolwiek większość w wieku zbliżonym do Kayo. Wszyscy byli ubrani w skórzane stroje, mieli umalowane twarze jakby to były jakieś barwy wojenne. Część z nich miała instrumenty, inni różne rekwizyty, których w żaden sposób Kayo nie potrafiła nazwać. – Chwyć skrzynkę za jedną stronę, ja za drugą. Zejdziemy ze sceny – poinstruowała ją Ayashii.
Kayo wraz z konferansjerką zeszły bocznymi schodkami, którymi jeszcze nie tak dawno wchodził cały… zespół, można by rzec. Mimo bycia nieco z boku, wciąż miała dobre pole na to, co się działo. Jednocześnie mogła zauważyć to, co było za sceną – porozkładane namioty, ludzie krzątający się to z jednego do drugiego, drewniane wozy, były nawet konie. Nie trudno było oprzeć się wrażeniu, że ci ludzie byli trupą artystyczną, która wędrowała z jednego miasta do drugiego, w ten sposób zarabiając na życie.
Na scenie trwały przygotowania. Ludzie się rozkładali ze wszystkimi rzeczami. Łącznie było kilkanaście osób, więc nic dziwnego, że trochę to trwało. Publiczność jednak była cierpliwa, bo już zostali przyzwyczajeni, że każdy kolejny występ był coraz to lepszy. Jeżeli Kayo miała jakieś pytania do Ayashii – to był to dobry moment, żeby je zadać.
Mam nadzieję, że Ci się podoba – powiedziała Ayashii, spoglądając na dziewczynę i posyłając jej ciepły uśmiech.
NPC Ayashii
NPCMizuko
Ostatnio zmieniony 19 lut 2022, 20:34 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Na całe szczęście wszystko, co udało się jej pokazać, zostało przyjęte stosunkowo ciepło. Pozwoliło to jej zachować więcej pewności siebie w trakcie samego przedstawienia, a i rekwizyt znaleziony wydawał się być... Całkiem sensowny do wykonania tej sztuczki... Chociaż tak naprawdę nie była to żadna sztuczka, przynajmniej dla niej, dla nich być może. Wykorzystywała tylko to, czego nauczyła się od brata i tego, na co wpadła sama. Wszystko przebiegło zgodnie z planem, dokładnie tak jak to przedstawić chciała, mogła być z siebie dumna, chociaż trochę, ale czy powodzenie jednego elementu przedstawienia to był powód do dumy? Niekoniecznie.
Była chwalona, w pewien sposób czuła się dziwacznie. Z jednej strony chciała tego, docenienia i pochwały a z drugiej czuła się jak dziecko, które otrzymało atencje, o którą tak lgnęło, a to sprawiało, że zwyczajnie się tego wstydziła. Szepnięcie, puszczenie oczka. Nie miała pojęcia, co to wszystko tak naprawdę znaczyło. Zachodzące powoli słońce sugerowało jednak, że jakieś odpowiedzi zostaną niedługo udzielone, nie mogła przecież odejść tak bez niczego, w końcu teraz była częścią przedstawienia odrobinę bardziej niż osoba wybrana z publiczności. Jej pięć minut jednak już minęło i konferansjerka ponownie zajęła scenę dla siebie. Blondynka znów mogła wycofać się w cień i słuchać tego co miało wydarzyć się dalej. Była to jednak tylko zapowiedź kolejnej wchodzącej na scenę grupy cyrkowców. Katagiri miała wrażenie, że gwóźdź programu już minął wraz z tym co pokazali do tej pory, by zainteresować jak najbardziej a teraz przejdą do bardziej tradycyjnych występów. Nie wiedziała co sądzić o ich liczebności ani o tych barwach wojennych przyozdabiających ich twarze. Wiele z tego co wnieśli ze sobą, zupełnie umykało jej wiedzy.
Również klaskała, tak jak inni dla tych, którzy dopiero wkraczali na scenę, wszyscy potrzebowali tej drobnej otuchy. – Hai... — odpowiedziała krótki, chwytając za skrzynkę z drugiej strony. Niezbyt zdawała sobie sprawę co teraz. Zabierały wspólnie rekwizyty ze sceny, najpewniej by zrobić miejsce dla nowego przedstawienia, mimo to, mógł to zrobić każdy, a jednak musiały one we dwie. Scena by na pewno nie straciła z obecności na nie Ayashii. Za sceną znajdował się niemal cały obóz wojenny cyrkowców. Namioty, wozy... Byli gotowi na pozostanie tutaj, albo nawet i wyjazd już zaraz, jeśli takie będzie życzenie władz Yanabe. – Namioty? — Spytała, jakby zupełnie mijając się z pytaniem, jakie rzeczywiście padło, ale w końcu właśnie w ich kierunku w tej chwili spoglądały – Nie miałam okazji korzystać, ale chyba jakoś sobie z nimi radzicie, prawda? Ayashii-sama? — Zerknęła ponownie w kierunku sceny z nieco wykrzywioną buzią. – A no właśnie, właśnie... Te malunki wojenne, szykujecie się do jakiejś bitwy? — Zapytała zupełnie niewinnie. Prawdę powiedziawszy, nie znała cyrkowych tradycji ni w ząb, to i pomalowane twarze totalnie ją zaskoczyły. W jej logice się to nie dodawało, po co malować sobie twarze w jakieś dziwne wzory? Zwykle makijaż wykorzystywano by wyglądać pięknie i zwracać uwagę. Od razu widać, że nigdy nie była ani w cyrku, ani w teatrze a tym, co było aktorstwa najbliżej, było zgrywanie się z rodziną podczas kolacji. – Jesteście ninja, Ayashii-sama? — Spytała, krzyżując ręce. Spojrzała na Ayashii poważnie, zmarszczyła brwi, jakby to było najważniejsze z pytań, jakie mogła dzisiaj zadać. Choć wcale nie wyglądała, jakby miała złe intencje tym pytaniem. Wszak... Nie była do końca tutejsza. – Widziałam, jak uzupełniliście zbiornik. — Wspomniała o tym jak dziewczyna pluła do zbiornika, wykorzystując to jako przedłużenie poprzedniego pytania i chociaż Kayo nie znała się na ninjutsu aż tak dobrze, to miała pojęcie ogólne na temat tego co tam się wydarzyło. Nie wydawało się jej to zwyczajne dla trup cyrkowych. Nie, żeby jakieś przedtem spotkała. Kwestii małej Mizuko nie poruszała. Wydawało się jej, że zwyczajnie była mała sprytna, znacznie sprytniejsza od niej. – Czemu akurat ja? —

Chakra: 2 150

► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 21 lut 2022, 12:26 przez Katagiri Kayo, łącznie zmieniany 2 razy.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Rynek

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty13
Bycie chwaloną nie leżało w naturze Kayo – nie zrobiła przecież niczego wielkiego. Wykorzystała umiejętności, przekazana przez brata, które tak naprawdę były ułamkiem tego, czym on sam się posługiwał. I jak dla ludzi, którzy się przyglądali jej przedstawieniu to mogło się wydawać czymś wielkim, ona w głębi serca czułą, że to nie było nic wielkiego… z drugiej strony, czy nie powinna się cieszyć, że sprawiła innym ludziom przyjemność? Kayo w tłumie mogła zobaczyć na oko czteroletnią dziewczynkę, która siedziała na barkach swojego taty, obserwując to, co się działo na scenie. Gdy przecięła bambus niewidzialnym dla jej oczu ostrzem, zaczęła się uśmiechać szeroko i śmiać, klaszcząc przy tym w drobne dłonie. Czy nie taki miała Katagiri cel w swoim życiu? Pomagać innym, sprawiać, by byli szczęśliwi? Można było to robić na wiele sposobów. Cyrk dostarczał ludziom rozrywki, pomagał na chwilę zapomnieć o nękających ich problemach i po prostu… się dobrze bawić. Ludzie doceniali jej starania, jednak czy było w tym coś złego? Jakby nie patrzeć, gdyby im się nie podobało, to co młoda samurajka robiła… to po prostu by nie dostała tych pochwał. Koniec końców więc nie wyszło jednak tak źle?
Powoli słońce zaczynało zachodzić, więc to oznaczało, że nieubłaganie docierali do końca występu. Kto wie, może ci ludzie, ubrani w bardzo nietypowy sposób, z malunkami na twarzy mieli być „gwiazdami” wieczoru? Dla Kayo to był nowy widok – nie znała się na cyrkowych występach. Jednakże cała grupa prezentowała się nad wyraz ciekawie, tego nie można było im odmówić. Mimo że nie posiadali identycznych strojów, to jednak wszystko wzbierało się w jedną, spójną całość.
Pomogła Ayashii wziać skrzynkę, robiąc miejsce dla artystów, którzy szykowali się do występu. Ludzie z instrumentami stanęli na tyłach sceny, w dwóch rzędach. Na środku zaś znajdowała się trójka dziewczyn, które trzymały jakieś rekwizyty w rękach. Muzyka, która wcześniej grała również ucichła. Wszyscy spoglądali w kierunku sceny z wyczekiwaniem.
Młoda samurajka znalazła się poza sceną, sama na sama z Ayashii. Mogła zobaczyć namioty, ludzi krzątających się wokół nich – wyglądało to dla niej nader ciekawie i nieznajomo jednocześnie. Padły pierwsze pytania, dosyć niewinne, trzeba przyznać. Prowadząca spojrzała na Kayo, uśmiechając się.
Te namioty to nasze domy. Jeździmy z miasta do miasta, rozkładamy je, dajemy występy dzień, dwa, trzy… potem je składamy i ruszamy dalej – wytłumaczyła. Kolejne słowa dla Ayashii były trochę niezrozumiałe. Radzimy sobie? Co masz na myśli, Kayo? – zapytała kobieta, spoglądając na Katagiri, chcąc by ta doprecyzowała, o co dokładnie jej chodziło; Na kolejne pytanie zareagowała śmiechem. Szczerym, życzliwym. To nie tak, że Kayo została wyśmiana przez Ayashii, nic z tych rzeczy! – Nie, nie szykujemy się do żadnej bitwy, to część charakteryzacji, zaraz zobaczysz. – Nie zamierzała jej zdradzać wszystkiego od razu. Może i była ich pomocniczką, jednakże nie oznaczało, że wszystko zostanie jej podane na talerzu!
Pojawiło się w końcu te pytanie. Ayashi uśmiechnęła się pod nosem, nie odpowiadając na nie, a chociaż nie od razu. Jakby się zastanawiała nad odpowiedzią. Wzięła głęboki wdech, by następnie spojrzeć na swoją towarzyszkę.
Nie, nie jesteśmy ninja– odpowiedziała, co mogło wydawać się być kłamstwem w pierwszej kolejności dla Kayo. Nie znała się na ich sztuce aż tak bardzo, co jednak nie zmieniało faktu, że pewne pojęcie na ten temat miała. Ayashii jednak szybko doprecyzowała. – Część z nas kiedyś prawiła się tą profesją, jednakże po wojnie zostaliśmy wygnani z własnych domów, więc znaleźliśmy nowy sposób na życie i wykorzystanie tego, czego nas nauczono, bez potrzeby walki i ryzykowania własnego życia. Teraz jesteśmy po prostu grupą wędrownych artystów – wyjaśniła. Kayo mogła mieć wrażenie, że Ayashii trochę spoważniała, mówiąc te słowa. Samurajka mogła mieć również wrażenie, że ta rzeczywiście wierzyła w to, co mówiła. Szybko jej powaga z twarzy zniknęła, znowu będąc zastąpioną przez uśmiech. Nie zmieniało to jednak faktu, że pozornie wesoła konferansjerka w głębi serca była smutnym człowiekiem. – Wiedziałam, że posługujesz się chakrą – wyjaśniła, dlaczego tak naprawdę postanowiła wybrać Kayo z całego tłumu ludzi.
Po tych wyjaśnieniach w końcu zaczęło się coś dziać na scenie. Zaczęła grać muzyka, zgoła inna od tej, która jeszcze niedawno im towarzyszyła. Na dodatek była ona wykonywana na żywo, przez ludzi z tyłu sceny. Wszystkie instrumenty wydawały się ze sobą być idealnie zsynchronizowane, czysta perfekcja. Nie było to jednak wszystko. Dziewczyny, które były na środku sali, zaczęły powoli podnosić się z desek sceny, poruszając się do muzyki. Ich ciała wydawały się być bardzo elastyczne, każdy ich ruch był pełen gracji. Nagle ręce jednej z tancerek zapłonęły żywym ogniem, od którego następnie pozostałe podpaliły swoje rekwizyty, którymi następnie zaczęły wymachiwać w skoordynowanym układzie. W tym momencie rozległy się brawa i odgłosy zachwytu… co jak co, ale trzeba było przyznać jedno – widowisko robiło wrażenie.
NPC Ayashii
Ostatnio zmieniony 23 lut 2022, 20:01 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Rynek

Nie lubiła być po prostu chwalona. Lecz widok widowni w trakcie jak i po zakończeniu jej występu podgrzał nieco jej serce. Widok zadowolonych twarzy sprawiał, że czuła, że było warto. Bicie braw to było jedno, wypadało je bić a uśmiechy, zwłaszcza te szczere potrafiły... Zmienić perspektywę. Cieszyła się, że przyniosła na ludzkie buzie uśmiechy. Możliwe, że rzeczywiście ci ludzie przynosili ludziom odskocznię od strachów i zmartwień codzienności. Dziewczyna miała jednak z tyłu głowy tę myśl, że jednak zawsze powinno się o nich pamiętać, niektórzy powinni, myśleć i pamiętać za tych, którzy mogą, nie muszą pamiętać. Ona wolała być z tych, którzy pamiętają za innych.
Namioty, które dostrzegała, należały do cyrkowców, to było oczywiste. Dla Kayo jednak styl życia nomada był jedną wielką niewiadomą... Poniekąd sama taki wiodła, idąc od miejsca do miejsca, nie mając przy sobie ani zbyt wiele własności, ani środków. Ona w przeciwieństwie do nich, nie polegała na namiotach a przydrożnych lokalach i życzliwości ludzi, których spotykała. Nawet jeśli nie byli życzliwi, to wiele osób było gotowych nieco pomóc za przysługę i tak jakoś to życie się toczyło, od miejsca do miejsca, z dnia na dzień. Kayo pokręciła głową gdy kobieta poprosiła o rozwinięcie swojej myśli. – Mhm.. Ayashii-sama, nie muszę nic precyzować. Odpowiednio wszystko mi wyjaśniłaś. — Mówiła z delikatnym, szczerym i prostym uśmiechem, nie zadowolonym, ale prostym. Przynajmniej chciała sprawiać wrażenie osoby, która jest umiarkowanie zadowolona. Miała wtedy odrobinę spuszczoną głowę. Wtedy przyszła kolej na pytanie o barwy bojowe. Wcale nie czuła się urażona śmiechem konferansjerki, zdawała sobie sprawę z tego jak mało wie oraz jak często kiepsko idzie jej rozumienie pewnych... Żartów, czy innego rodzaju przenośni. Czymś podobnym musiały być te całe maski. Prezenterka jednak zdecydowała się nie odkrywać przed Kayo wszystkich kart od razu. Pozostawało jej jedynie poczekać i oglądać. Kiwnęła głową, dając do zrozumienia, że akceptuje ten rodzaj wyjaśnienia względem malunków i "szykowania się do bitwy"
To pytanie musiało paść, to też nie tak, że nie byli wcale widziani, wciąż byli na starym kontynencie gdzie mimo wszystko ninja byli wciąż popularni, choćby za sprawą dwóch wiosek ninja i wielu starych. Kayo nie miała o tym zbyt wiele pojęcia, ale nieco zaskoczyła ją reakcja dziewczyny. To jak długo zajęła jej faktyczna odpowiedź na pytanie, które było z pozoru bardzo proste i można było udzielić odpowiedzi tak, albo nie. Nie przerywała jej po pierwszym zdaniu, spojrzała na nią, nie odrywając wzroku, słuchała uważnie jej wyjaśnień i rysowania ogólnego losu cyrkowców jako grupy. Potwierdziła jej od razu, że niektórzy z nich byli kiedyś ninja. Katagiri nie miała zamiaru dopytywać się o tym kto nim był ani jak wiele umieli, nie było to pytanie, które mogła zadać, byłoby to według niej, nie na miejscu. Nie znała również losów kontynentu, stąd też nie była nawet w stanie określić, gdzie mieszkali, jednak gdyby miał wyciągać wnioski ktoś inny niż ona, najpewniej byłyby to okolice kraju ognia i kraju ziemi. Ostatecznie stracili domy i zdecydowali się nie wracać do dawnej profesji, szukając nowego sposobu na siebie. W pewien sposób Kayo była do nich podobna, bo również podążała nową, własną ścieżką po tym jak jej dom został zrujnowany. – Rozumiem... Bardzo mi przykro z powodu losu, jaki was spotkał. Przyjmij moje najszczersze kondolencje. Nie miałam pojęcia — Skłoniła się ponownie, nie kryjąc tego, że zasmuciła ją krótka opowieść o cyrkowcach, jaką jej zaserwowała. Bała się jednak poruszać ten temat i dopytywać się bezpośrednio, albo bardziej osobiście. Bała się, że los ukarał ją za wejście z butami w czyjeś sprawy i sama będzie musiała się tłumaczyć, a to było coś, czego robić nie chciała. Byli w mieście, mogła tutaj mieszkać, dlatego widok piętnastolatki samej nie był aż tak zaskakujący. Gdyby spotkali się gdzie indziej, na pewno mogłoby to niektórych zdziwić w końcu... Nie była kunoichi i też za taką się nie uważała, a nie nie próbowała kreować.
Wojna... Uderzyła we wszystkich, ale tak naprawdę Kraj żelaza uniknął tego, co uderzyło w kraj ziemi oraz kraj ognia. Czy można tutaj mówić o szczęściu, że mieszkała akurat tam? Prawdopodobnie tak. Różowowłosa nie miała powodów nie wierzyć w żadne z wypowiedzianych słów. Nie szukała kłamstw ani oszustw, nie potrzebowała ich szukać. Wszyscy mieli swoją własną dumę i przekonania związane z własnymi doświadczeniami. Twierdziła, że kłamanie w takich sprawach dla własnego zysku lub wzbudzania litości byłoby poniżej godności. Kayo nie była tak dobra w udawaniu jak Ayashii. Również chciała, by postrzegano ją jako szczęśliwą, nie mniej jej poważne nastawienie mogło się z tym mocno kłócić a część jej fałszywie-szczęśliwych uśmiechów mogły być dosyć łatwe do odczytania, ona jednak sama... Nie miała pojęcia czy ktoś to dostrzega, czy nie. W końcu... Żaden uśmiech prócz tych, które wywołane były czyimś szczęściem i uśmiechem, lub szczęśliwymi łzami, nie był do końca prawdziwy.
Przypatrując się Konferansjerce, zastanawiała się, dlaczego robi to samo co ona? Nie potrafiła do końca tego zrozumieć. Nie mieli wyższego celu w swoim działaniu, nie czuli się winni i nie byli komuś dłużni, po prostu byli, lecz ona była smutna, tylko dlaczego? Nie mogła zdać jej tego pytania. – Potrafię kilka sztuczek. To wszystko, Ayashii-sama. Na pewno brakuje mi talentu i doświadczenia, czyli tego co wszyscy tutaj posiadacie — Nie mogła mówić o sobie jako doświadczonej użytkowniczce chakry. To, że pewne rzeczy przychodziły jej łatwiej niż innym w jej regionie, wcale nie czyniło jej dobrą użytkowniczką chakry, ani tym bardziej ninja, kunoichi czy samurajem. Do tego ostatniego nie mogła się nawet równać, bo tak po prawdzie nie potrafiła walczyć mieczem. Miała go w dłoniach może kilka razy, nie licząc pamiątki po bracie, która była niczym więcej jak pamiątką i częścią jego duszy, czymś, czego nie zamierzała splamić czyjąś krwią, albo nawet własną lub tez ułamkiem własnej, niegodnej duszy. Nie miała zamiaru tego robić, dlatego wakizashi na zawsze miało pozostać skryte pod materiałem. Czym innym były dwa tanto, które posiadała. Jedno, które przyniosła ze sobą a drugie, które otrzymała w prezencie. Te pierwsze niewarte więcej niż ona, podczas gdy to drugie było prezentem i samo to podnosiło jego wartość o stokroć.
Przedstawienie się zaczęło. Wyraźne sygnały dźwiękowe poinformowały ją o tym, że należało skupić się teraz na czymś innym. Zwróciła się w stronę sceny, gdzie mogła obserwować poczynania ludzi, którzy mieli swoje pięć minut na scenie. – Ayashii-sama, możemy pójść w miejsce, gdzie będzie lepszy widok? — Oglądanie ich zza sceny mogło psuć sporo wrażeń, a jak już była i miała sama się przekonać o tym co się na scenie wydarzy... Chciała to widzieć tak jak inni. Słuchała niepokojącej muzyki, wyjątkowo nadawała temu... Mroczny nastrój? Jeszcze nigdy nie słyszała czegoś takiego. Nie była pewna czy jeszcze kiedykolwiek usłyszy. Tancerki zdawały się wyjątkowo sprawne, dużo sprawniejsze niż wcześniej Katagiri myślała, że to możliwe. Obserwowała to wszystko z zaciekawieniem. A ogień, który płonął w ich dłoniach? Nie mogła już podejrzewać tutaj gadżetów, albo innych rekwizytów, miała jasność, co to było. Nie wiedziała wiele o zawirowaniach chakry i jej możliwościach, stąd też nie wprawiło ją w osłupienie to ile użytkowniczek katonu jednocześnie znalazło się na scenie. Kayo przez cały czas nie chciała się odzywać, patrzyła i obserwowała uważanie każdy ruch na scenie, zupełnie pochłonięta przedstawieniem.
Chakra: 2 150

► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica - Yanabe”