Rodzinne Sprawy家事
PostaciManamatsu Seijama | Uchiha Uzui
Seijama part
Współpraca z Yuki mogłaby być czymś, co w przyszłości wróci, by się zemścić. Jednak obecnie przetrwania Manamatsu było zdecydowanie bardziej istotne niż niechęć do białowłosej kobiety władającej lodem. Wychodząc z domu, ta jednak rzuciła w stronę myśliwego swoim "normalnym" być może głosem, z lekką melodią w tonie:
-Dziękuję za gościnę. - i zamknęła im drzwi, coby chłód nie wlatywał do wnętrza ich budynku. Nie komentowała tego jakoś bardziej, choć może chciała, jednak ciężko było stwierdzić czy zwyczajnie dlatego, że nie chciała, że zmieniła swoją twarz znowu, a może czy po prostu... się rozmyśliła. Bez odwrócenia głowy Seijamie ciężko było to określić, a jej ton głosu czy oddech nie dał jej tylu wskazówek, ile mógłby dać komuś, z bardziej wyczulonymi zmysłami. Szła głównie w ciszy, ale na granicy wioski usłyszała gwizd. Gdyby się odwróciła, dostrzegłaby Yuki, która wydała ten odgłos zwyczajnie gwiżdżąc na palcach. Wkrótce też, nadal idąc, napotkali Hiroshiego.
-Hm? - zapytał lekko zdziwiony.
-Kōichi jest dalej? - zapytała białowłosa, uprzednio nakazując córce Seiyoriego się zatrzymać.
-Tak. - odparł mężczyzna, spoglądając podejrzliwie na dziewczynę, która towarzyszyła jego "pani", jednak nic z tym nie zrobił.
-Dobrze, dołączymy do niego. Poinformuj resztę, niech się zbierają, tak by nie zwrócić na siebie uwagi. Kōichi zostawi jakieś ślady, byście łatwiej nas znaleźli. - wyjaśniła spokojnie, po czym kazała Manamatsu prowadzić dalej. W tym czasie Hiroshi wydał z siebie odgłos, do złudzenia przypominający jakiegoś ptaka. I faktycznie, jakiś czas później natrafili na drugiego z zwiadowców. Mężczyzna również zdawał się zdziwiony widokiem Seijamy, gdyż uniósł lekko brwi, jednak nie skomentował. Wysłuchał poleceń, jakie to były zbliżone do tego, co Yuki mówiła wcześniej i ruszyli dalej do przodu.
-Faktycznie, były tu ślady, jednak usłyszałem sygnał, więc dalej nie badałem. - stwierdził spokojnie i szedł dalej za Seijamą. W świetle dnia miejsce to wyglądało na pewno inaczej niż w nocy, jednak tam, gdzie się sama gubiła, zwiadowca znajdywał tropy. Tu ułamana gałązka, tam trochę inaczej ubity śnieg, przez co wszystko zdawało się, że wiodło w miarę, w miarę do przodu. I faktycznie, po upłynięciu sporego czasu znaleźli się nad klifem.
-To tu? - spytała Yuki nie podchodząc bliżej uskoku. Kōichi zaś, w lekkim oddaleniu zbliżył się do urwiska i spojrzał w dół, jednak jeszcze nic nie mówił.
-Dziękuję za gościnę. - i zamknęła im drzwi, coby chłód nie wlatywał do wnętrza ich budynku. Nie komentowała tego jakoś bardziej, choć może chciała, jednak ciężko było stwierdzić czy zwyczajnie dlatego, że nie chciała, że zmieniła swoją twarz znowu, a może czy po prostu... się rozmyśliła. Bez odwrócenia głowy Seijamie ciężko było to określić, a jej ton głosu czy oddech nie dał jej tylu wskazówek, ile mógłby dać komuś, z bardziej wyczulonymi zmysłami. Szła głównie w ciszy, ale na granicy wioski usłyszała gwizd. Gdyby się odwróciła, dostrzegłaby Yuki, która wydała ten odgłos zwyczajnie gwiżdżąc na palcach. Wkrótce też, nadal idąc, napotkali Hiroshiego.
-Hm? - zapytał lekko zdziwiony.
-Kōichi jest dalej? - zapytała białowłosa, uprzednio nakazując córce Seiyoriego się zatrzymać.
-Tak. - odparł mężczyzna, spoglądając podejrzliwie na dziewczynę, która towarzyszyła jego "pani", jednak nic z tym nie zrobił.
-Dobrze, dołączymy do niego. Poinformuj resztę, niech się zbierają, tak by nie zwrócić na siebie uwagi. Kōichi zostawi jakieś ślady, byście łatwiej nas znaleźli. - wyjaśniła spokojnie, po czym kazała Manamatsu prowadzić dalej. W tym czasie Hiroshi wydał z siebie odgłos, do złudzenia przypominający jakiegoś ptaka. I faktycznie, jakiś czas później natrafili na drugiego z zwiadowców. Mężczyzna również zdawał się zdziwiony widokiem Seijamy, gdyż uniósł lekko brwi, jednak nie skomentował. Wysłuchał poleceń, jakie to były zbliżone do tego, co Yuki mówiła wcześniej i ruszyli dalej do przodu.
-Faktycznie, były tu ślady, jednak usłyszałem sygnał, więc dalej nie badałem. - stwierdził spokojnie i szedł dalej za Seijamą. W świetle dnia miejsce to wyglądało na pewno inaczej niż w nocy, jednak tam, gdzie się sama gubiła, zwiadowca znajdywał tropy. Tu ułamana gałązka, tam trochę inaczej ubity śnieg, przez co wszystko zdawało się, że wiodło w miarę, w miarę do przodu. I faktycznie, po upłynięciu sporego czasu znaleźli się nad klifem.
-To tu? - spytała Yuki nie podchodząc bliżej uskoku. Kōichi zaś, w lekkim oddaleniu zbliżył się do urwiska i spojrzał w dół, jednak jeszcze nic nie mówił.
Uzui part
Walka nabierała rumieńców i co do tego nie było wątpliwości. Uzui skutecznie odskoczył w tył, poza zasięg ewentualnego dodatkowego kopnięcia czy uderzeń ze strony Shinjiego. Jednak ochroniarz Yuki nie podążył za celem, najwidoczniej uważając, że nie ma sensu gonić kogoś, kto tak daleko się wycofał. Jednak nawet wtedy, Uchiha planował kontratak. Użycie iluzji, zdawało się przynieść efekt. Shinji odwrócił wzrok, co dało mężczyźnie odpowiednie pole do ataku. Uważając na podłoże nie mógł może i rozwinąć pełnej prędkości, jednak nawet ta ograniczona prędkość była znacząco powyżej zwykłych zdolności ludzkich. Gdy tylko ochroniarz odwrócił wzrok, niemalże w tej samej chwili Uzui pojawił się przy nim wyprowadzając potężny cios w polik. Jego prędkość oraz siła sprawiły zaś, że chłopak, z którym Uchiha się mierzył, poleciał na chyba aż trzy metry i leżał w śniegu, chyba niezbyt się nawet ruszając. Ten zaś, który wciąż stał, czuł w dłoni siłę swojego ciosu. Może nie na tyle, by było to coś poważnego, jednak aż strach pomyśleć co by było, gdyby był mniej wytrzymały. Pewnie rozpłaszczyłby swoją własną dłoń niczym ptak, który z rozpędu wpadłby w szalejący na drodze powóz. Prędkość to obosieczna broń, jednak w przypadku Uzuia nie musiał się tym martwić. Satoshi natomiast musiał się martwić o towarzysza, gdyż jak ten po chwili nie wstał, ten podbiegł do niego trochę szybciej.
-Hej, wszystko w porządku? Hej! - mówił do swojego towarzysza ten trochę bardziej zdystansowany w stosunku do Uchihy z ochroniarzy. Shinji jednak coś wymamrotał, a ten odetchnął z ulgą, po czym spojrzał obojętnie na przeciwnika swojego kolegi. -Dobra robota. Wygrałeś. - rzucił do niego, po czym zaczął ubierać swojego współpracownika, który po krótkim wywiadzie się przyznał, że widzi podwójnie, a nawet miał problemy ze wstaniem i utrzymaniem się prosto. Mimo wszystko wystawił kciuk w górę do Uzuia. A raczej gdzieś obok niego.
-Dobra walka! Świetnie się bawiłem. - rzucił, chyba myśląc, że jego niedawny przeciwnik jest trochę obok miejsca, gdzie obecnie się znajduje. Niby szybko walka się zakończyła, ale czasami tak bywało. Jeden solidny cios starczył, by zakończyć nawet najlepiej zapowiadającą się batalię.
-Hej, wszystko w porządku? Hej! - mówił do swojego towarzysza ten trochę bardziej zdystansowany w stosunku do Uchihy z ochroniarzy. Shinji jednak coś wymamrotał, a ten odetchnął z ulgą, po czym spojrzał obojętnie na przeciwnika swojego kolegi. -Dobra robota. Wygrałeś. - rzucił do niego, po czym zaczął ubierać swojego współpracownika, który po krótkim wywiadzie się przyznał, że widzi podwójnie, a nawet miał problemy ze wstaniem i utrzymaniem się prosto. Mimo wszystko wystawił kciuk w górę do Uzuia. A raczej gdzieś obok niego.
-Dobra walka! Świetnie się bawiłem. - rzucił, chyba myśląc, że jego niedawny przeciwnik jest trochę obok miejsca, gdzie obecnie się znajduje. Niby szybko walka się zakończyła, ale czasami tak bywało. Jeden solidny cios starczył, by zakończyć nawet najlepiej zapowiadającą się batalię.
NPCYuki
NPCOchroniarze: Junpei, Shun, Rinnosuke, Shinji, Satoshi, Kōki
NPCZwiadowcy: Kōichi, Hiroshi
NPCKelnerka: Suzu
Stan postaci
Uchiha Uzui - boli brzuch, ale głównie prawa część podbrzusza