• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Kryjówka Ex-ninja Kumo

Przewaga wysokich pasm górskich przedzielających krainę jest głównym powodem niższych temperatur, skutecznie utrudniając przepływ prądów znad cieplejszych rejonów. Twarda ziemia nie nadaje się do uprawy większości rodzajów zbóż, wymuszając na gospodarce skupienie się na wydobyciu minerałów oraz sprzedaży własnych usług czy wyrobów. Nad lewym brzegiem, tuż nad Morzem Chūshin, rozpościera się najwyższy masyw, którego największy szczyt wieńczyło Kumogakure no Sato, nim natura postanowiła zemścić się za nadmierną eksploatację własnych zasobów. Znaleźli się jednak shinobi Chmury na tyle oddani Krajowi Błyskawic, by pomimo tej straty dalej chronić obywateli Kaminari pod postacią nieoficjalnej organizacji - Tako. Chociaż umiejscowienie siedziby organizacji nie jest znane, obywatele są im wdzięczni za pomoc.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Brak piersiówki na pewno obije się na jej zamiłowaniu do alkoholu, mimo wszystko przez to nie będzie miała go w większości wypadków przy sobie. To wymuszałoby od niej udanie się do miejsca, w którym mogłaby zdobyć jakiś dobry trunek, a jak wiadomo - czasami ciężko o taką możliwość. Poza tym nawet gdyby widziała i nie była obecnie workiem ziemniaków, nijak by się nie przejęła spojrzeniem jej posłanym przez Hou. Nie w tym stanie. Może i miała mały problem z ilością spożywanego alkoholu, ale to nie tak że nie mogła powiedzieć sobie "dość"! Po prostu nie bardzo miała powody by sobie to powiedzieć. Tyle.
Na jego słowa wydała z siebie jedynie obrażone "hmpf", w końcu co on tam mógł wiedzieć? Chociaż, patrząc na to z jego perspektywy to może faktycznie miałby swoje powody by pić. Welp. Nie żeby to akurat jakoś ją teraz bardzo interesowało. Była obrażonym workiem ziemniaków i raczej nie planowała zmienić tego stanu w najbliższym czasie. Szczególnie, że Hou robił wszystko by ten jej stan utrzymał się jak najdłużej, zapewniając jej te wszystkie "przyjemności". Definitywnie miał problemy z zawiązywaniem jakichkolwiek relacji. Tak się po prostu nie robi. Musiała jednak to wytrzymać by przynajmniej mieć chociaż cień szansy na spełnienie swojego celu. Nawet po tym wszystkim ciężko będzie ocenić czy podjęta przez nią decyzja była dobra, czy szczere intencje były naprawdę wystarczające by usprawiedliwić swoje czyny. Tylko ona mogła to ocenić? Raczej wątpliwe.

Jeśli w pokoju znajdowały się również jakieś inne demony, te takie mini to ostatecznie chyba nic jej to nie zmieniało i tak i tak miała po prostu przewalone i znajdowała się na straconej pozycji więc 'nagrywanie' tego nie brzmiało znowu aż tak strasznie, w porównaniu z tym co ją w ogóle czekało. Szczególnie, że wychodziło na to, iż będzie podczas tego kompletnie trzeźwa. Cóż za marnowanie wcześniej spożytych zasobów. Gdyby tylko wiedziała wcześniej pewno by nie osuszyłaby piersiówki. Chyba.
Przegląd kart historii też za bardzo jej nie pomagał, bo wszystko czego się nauczyła jeszcze pod okiem kapłanek nie miało w tej sytuacji żadnego przełożenia. Musiała więc jedynie zacząć z czystą kartą i liczyć na to, że będzie mogła z tej całej sytuacji wynieść jakąś nauczkę na przyszłość. Łuskowata łapa była czymś godnym zanotowania, nawet za bardzo jej to nie zdziwiło. W tamtej sytuacji naprawdę nie chciała zacząć się dziwić, wtedy znaczyłoby, że miała jakieś inne wyobrażenie, albo po prostu czegoś nie wiedziała. Sytuacja była na tyle beznadziejna, że umniejszanie swojej wiedzy po prostu byłoby ostatnim gwoździem do tak zwanej trumny. Nie chciała wylądować w trumnie. To była ostatnia rzecz na jaką byłaby gotowa. Miała rzeczy do zrobienia. Co ciekawe... jej przekonanie malało wraz z uciekającym powietrzem, szczególnie kiedy łapa miażdżyła jej gardło. Nie mogła oddychać, jej ciało zaczęło drgać powoli poddając się instynktom, które kazały jej uciekać, walczyć... przeżyć. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Demon był na tyle sympatyczny by poinformować jaki los ją czeka. Gdyby ktoś pytał ją o zdanie w tej sprawie, to nie była to zbyt przyjemna wizja. Chwilowy dostęp do powietrza sprawiał, że łapczywie starała się złapać go jak najwięcej, nawet jeśli utrata przytomności brzmiała jak wybawienie. Ludzkich odruchów w takiej sytuacji się nie oszuka. a miało być tylko gorzej.
Siłą utrzymał jej usta otwarte, coś wtargnęło do jej ust, gardła, przełyku raniąc ją przy tym. szarpnęła się próbując się wyrwać. Oczy zaszły jej łzami, zaczęła wierzgać po łóżku jakby to miało pomóc w oddaleniu się od zagrożenia. Bezskutecznie.
Jak się później okazało - miało być tylko gorzej. Utrata kontroli nad własnym ciałem... kolejne fale narastającego bólu. Była pewna jednego, że zanim umrze... zdoła oszaleć. Nawet jeśli jej ciało chciało się bronić w ostatnich chwilach, było to za późno by móc cokolwiek z tym zrobić. Napastnik był zbyt silny czy też ona była po prostu za słaba. Całkowicie zdana na łaskę swojego oprawcy, który nie próżnował w sposobach wyrządzania jej cierpienia.
Popełniła duży błąd.
Wyrwanie oczu potwierdziło to wszystko. Przynajmniej był to znak, że wszystko się skończy. Śmierć przynosiła ukojenie.

...

Tylko, że nie.
Raz za razem wracała do tego samego momentu. Raz za razem czuła ból jak i fakt, że właśnie niemalże błyskawicznie ucieka z niej życie. Najwidoczniej oczy, które miały być jej błogosławieństwem zamieniły się w klątwę, zamykając ją w niekończącej pętli cierpienia.
Aż w końcu ujrzała światło. Ogłuszający huk i kolejna śmierć.

Chyba nigdy nie przyzwyczai się do momentu "powrotu" do siebie po wizji. Tylko czy aby na pewno była to wizja? Już nie czuła tego całego bólu, ale była świadoma co się wydarzyło. "Obrazy" bombardowały jej głowę jakoby przypominając o tym wszystkim czego była świadkiem. To wydarzyło się naprawdę? Czy dopiero się wydarzy? Nagły skurcz żołądka zmusił ją by przewiesić się przez bok łóżka i wyrzucić z siebie cokolwiek się w nim znajdowało. Próbowała powstrzymać drżenie ciała, kaszląc i łapiąc łapczywie powietrze. Żyła. Wracając wspomnieniami do "pochwały" umiejętności pozbycia się z ciała alkoholu, teraz po prostu przeklinała swoją trzeźwość. Znaczy. Teraz wyglądała na to, że przeżywała najgorszego kaca w życiu, tylko nie mając kaca. To było skomplikowane.
"Obudziłaś się, księżniczko?"
Spojrzała na niego początkowo nie wiedząc czego może oczekiwać. Zamrugała kilka razy po czym znów przewaliła się na łóżko zasłaniając oczy przedramieniem. Odzyskała wzrok. Sama ta świadomość wywoływała jakąś dziwną euforię w środku. Żyje. Widzi. Udało się. Tylko, że nawet to nie mogło zmazać wspomnieć procesu jaki przeszła? Bo chyba przeszła.... czy może to była tylko wizja? Było to zbyt realne... chociaż? Sama już nie wiedziała. Czuła się strasznie słabo, a skrzypiące krzesło prawie doprowadzało ją do szaleństwa. Mogłaby teraz stracić słuch?
- Nie jestem pewna czy to nie koszmar. - Odpowiedziała cicho jakby nie ufając swoim strunom głosowym, jakby czekając aż pojawi się jakiś ból podczas mówienia. Nie miała nawet siły wyszukiwać jakiejkolwiek drwiny w jego słowach. W końcu było to bardzo specyficzne przywitanie osoby, która właśnie wyrzygała się obok łóżka. Teraz miała tysiące pytań, ale nie wiedziała czy chce znać na nie odpowiedź. Zabrała rękę wpatrując się przez chwilę w sufit. Powoli podniosła się do siadu spoglądając na Mrocznego. - Co się stało z Twoją ręką? - nie chciała pytać o cały rytuał. Przerażające ilości krwi jakoś nie zachęcały do pytań. Miała też mieszane uczucia co do samego Hou.

Był przerażającym demonem.
Dotrzymał słowa i przywrócił jej wzrok.

Ciężko patrzyło się po takich wydarzeniach tak samo na jego osobę.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post101/? (215/?)

Akane + Hou Part

Trumna. Niezbyt skomplikowany, często drewniany, kawałek pudła przeznaczony dla każdej żyjącej osoby. Jedni trafiali do niej wcześniej, inni znacznie później, jednak każdy tak samo do nie trafiał. Tej przysłowiowej rzecz jasna, bo po tym aktualnej sytuacji, kapłanka miałaby raczej marne nadzieje na trafienie do faktycznej trumny. Czy by ją pochowano? Czy coś z niej w ogóle by zostało, przy demonie? Nie dało się powiedzieć. Nie była w stanie nawet ustalić czego się spodziewać po kimś takim jak Hou. Raz niegroźny śmieszek, raz kompletny dureń, raz istota trzymająca jej życie właśnie w swoich pazurach. Dlaczego? Odpowiedź na to albo była cholernie skomplikowana, albo tak prosta jak jej pochodzenie. Odwieczni wrogowie i tego typu sprawy. Fakt, że w przyszłości może stać się dla niego zagrożeniem, choćby samo w to nie wierzyła. Ten właśnie nieznany do końca powód przyniósł niesprawiedliwe skutki. Łapę na jej gardle, które to powoli było miażdżone. Powoli jednak. Nie śpieszył się. Nie chciał jej zabić od razu, co to to nie. Chciał sprawić by cierpiała. Nie można było mieć co do tego wątpliwości.
Fakt, że miała rzeczy do zrobienia? Nie bardzo go obchodził. Każdy miał jakieś rzeczy do zrobienia. Czy te jej rzeczy były jakieś wyjątkowe? Ani trochę. Nie były nawet w pełni własne, kiedy to w mocnej części ograniczały się do pomocy Shuten. Dlaczego jej pomagała? Czy kobieta faktycznie była tak jej bliska? Czy może zwyczajnie nie miała innego celu w życiu, więc chwytała się czego popadnie? Pytań ludzie mogli zadawać milion, jednak to Akane ostatecznie decydowała co chce robić. Czy miało to sens, i nie było błędem, było kompletnie inną kwestią. W końcu, już raz błąd popełniła, prawda? Przed chwilą. Ufając demonowi, jaki to radośnie wręcz informował ją o jej makabrycznym losie. Jaki to zaraz zaczął spełniać swoje obietnice, kiedy to napastował jej usta, gardło, przełyk i co tam jeszcze było na drodze do żołądka. Wiło się to coś jak żywe, jednak czy faktycznie takie było, nie miała żadnego pojęcia. Może to i lepiej, że w tym momencie nie widziała. Wierzganie, będące naturalną reakcją, nic nie pomagało. Tylko pogarszało to wszystko, jednak to dalej było dla niego zbyt mało. Zdawał się chcieć ją kompletnie zniszczyć. Sprawić, aby oszalała, co też zresztą mu się udawało. Definitywnie była krok od szaleństwa.
W końcu, przeżyła tą sytuację 100 razy.
Wizja? A może coś innego? Nie było to istotne. Nie czuła bólu, ale pamiętała. Samo pamiętanie tego, mogło zmienić kogoś na resztę życia. Zniszczyć go doszczętnie, w obawie o powtórkę. Czy to wszystko było prawdą, dopiero się wydarzy, a może było czymś jeszcze innym? Nie wiedziała. Żyła. Tylko tyle wiedziała, a i tego mogła nie być zbyt pewna. Przynajmniej dopóki jej żołądek się nie odezwał, jakby potwierdzając, że jeśli był to sen? To bardzo realistyczny, bo ohydne uczucie w ustach zdawało się cholernie dobrze odwzorowane. Drżenie ciała. Próba powstrzymania go, legła w gruzach, jakby umysł zwyczajnie na to nie pozwalał. A może to ciało na to nie pozwalało? Zbyt świeże to wszystko było, aby ciało się uspokoiło. On jednak nie czekał na ten moment.
Pytanie, na jakie to była bardzo oczywista odpowiedź. Tak oczywista, że nie planowała też odpowiadać. Po spojrzeniu na niego, mogłaby też dostrzec po chwili lekki, prawie niezauważalny uśmiech. Jakby Hou starał się go powstrzymywać. Przewalenie się na łóżku i zasłonienie oczów, aby wrócić do wiecznej ciemności jaką to widziała przed chwilą? Jeszcze ktoś by pomyślał, że nie chciała tego wzroku odzyskać. I może, po tym wszystkim, faktycznie wolałaby go nie odzyskiwać. Nie mniej, nie dało się powstrzymać gwarantowanej euforii, choć ta szybko została przyćmiona przez wspomnienia. Proces. Czy to wszystko było potrzebne? A może on obrał zwyczajnie najbardziej okrutną metodą możliwą, aby cierpiała? Co wiedziała ostatecznie o Hou? Czy wszystko to było wizją jak przy Ruri, a może jednak się zdarzyło? Tyle pytań, na jakie to nie potrafiła odpowiedzieć. Skrzypiące krzesło chyba w końcu sprowokowało ją jednak, do zwrócenia się do Hou bez większych sił. Gardło? Bolało lekko. Jakby obudziła się właśnie po spaniu w miejscu pełnym suchego powietrza. Bolało, ale nie był to potężny ból. Nie mniej, na jej ciche słowa, zachichotał pod nosem.
- Myślę, że poprzedni koszmar czyni ten koszmar bardzo znośnym. - stwierdził definitywnie rozbawiona. Z nawet większych uśmiechem na ustach, jaki to dojrzała po spojrzeniu na niego. Dalej bujał się na krześle, choć ta jedna brakująca ręka definitywnie była zagadką. Zagadką, na jaką to chciała znać odpowiedź, w przeciwieństwie do całego rytuału. Lepiej nie wiedzieć? Niewiedza jest złotem? Takie podejście najwyraźniej, postanowiła w tym momencie zastosować. Na jej pytanie, uśmiechnął się nawet szerzej. Drocząco tym razem, jakby zupełnie nie przeszłą przed chwilą najokropniejszej rzeczy w swoim życiu. - Odebrałaś mi ją. Była ręką, nagle światło i... puf. Nie ma ręki.
Jeszcze wyrażał się, jakby rozmawiał z przedszkolakiem. Wcale nie pomagając wygrać tym pozytywnym uczuciom co do niego. Jedyny jego plus? Dotrzymał słowa. Cała reszta jego osoby, była jednym, ogromnym minusem. Patrzył ciągle na nią, jakby się świetnie bawił tym wszystkim. Chyba i tak, lepsze to było od bycia duszoną, przebijaną, i kto wie jak jeszcze naruszaną. Nagle demon wstał. Zaczął się do niej zbliżać, od tej strony łóżka jaka to nie była ubrudzona jej wnętrznościami, a jedynie krwią - chociaż, ona też mogła być od Akane. Hou jednak nic sobie z tego nie robił, że właśnie stąpał po niewielkiej kałuży krwi. Jakby instynktownie wręcz, jej ciało zaczęło nawet bardziej drżeć.
- Kawki? Herbatki? Może śniadanka do łóżka? Przyda Ci się, nim zaczniemy trening. - stwierdził, zatrzymując się obok łóżka i obserwując ją z uśmiechem na twarzy. Kompletnie robiąc sobie nic z faktu, że ta może nie akceptować tego dystansu raptem metra jaki to teraz ich dzielił. Nawet nie całego. Zaraz... jaki trening?
Shuten + Friends Part

Określanie kogoś potworem, definitywnie nie należało do zbyt uprzejmych czy miłych rzeczy. Nie mniej, rudowłosa chyba nie miała zwyczajnie innego słowa na Kugane, jaki to chyba przyszedł tutaj nie ją uczyć, a wymaltretować biedną Shuten niszcząc przy okazji jej kości. Tak mniej więcej. W końcu byli równi. Potem przestali. A teraz, o równości nawet nie było co mówić. Nagle, mężczyzna stał się jakimś głupim szczytem góry, a ex-Tsuchikage co najwyżej była depresją. W końcu jak inaczej można było nazwać fakt, że nie miała nawet czasu na reakcję na jego atak? Porządną reakcję jaka nie skończyłaby się z połamaną ręką. Z nieprzyjemnym dźwiękiem, stosunkowo podobnym do tego co słyszała kiedy to jej ostatnie starcie z Nornem nie wyszło, ze względu na głupie błędy. Drugi raz w przeciągu paru dniu, jej ręka ma stać się bezużyteczna? Najwidoczniej, takie było jej przeznaczenie. Grunt, wcześniej odczuwalny, teraz nie był odczuwalny. Niestety, co by się nie działo, nasza bohaterka straciła najzwyczajniej kontakt ze światem. Z prostej przyczyny, jaką był strach. Uczucie jednak nie aż tak częste w jej sercu, nie w trakcie walki. Nie do tego stopnia. Nawet Norn mógłby się uczyć od Kugane jak pokazać swoją dominacje.
Próba przetrwania była idealnym określeniem w tym momencie.
Nie był to jednak koniec tego całego pojedynku. Jej "mentor" pragnął więcej, a ona nie wiedziała co mu właściwie dać. Nie przy takiej przepaści, gdzie każda taktyka czy kolejna metoda, były rzucaniem liny jaka nigdy nie dosięgała drugiego brzegu. On był demonem. Ona? Nie. Może jednak... może będzie miała okazję nim zostać. Jeżeli nauczy się tego wszystkiego, będzie miała na to spore szanse. Będzie jeszcze bardziej czerwona. Najpierw jednak, musiała to wszystko przeżyć. Przeżycie natomiast... wymagało co najmniej paru desperacyjnych akcji. Nie miała pomysłów, i nie miała nic co byłoby w stanie go powstrzymać. Musiała więc skupić się na improwizowaniu. Próba naśladowania tego, co dawniej zrobił Norn. Tego, co dawniej wyszło jej kompletnie okropnie. Dużo chakry zostało przelanej, bez żadnego skąpienia. Tak dużo, że ręka Shuten nawet zaczęła piec nieprzystosowana do takiego jej skupienia. Nie była mistrzynią kontroli chakry, to też część jej na pewno uciekła gdzieś w eter przy takim zagraniu, ale... to wszystko nie miało znaczenia. To była jedyna szansa na przetrwanie, jaką to była w stanie wykryć w tej całej sytuacji. Nie mogła tutaj paść.

Nie, kiedy to wilk morski czekał na ratunek.
Pokryta niebieską chakrą, świecąca wręcz pięść Shuten i ognista pięść demona. Dwa narzędzia mordu, zdolne definitywnie pozbawić życia kiedy to już uderzą, spotkały się razem. Fala uderzeniowa wybuchła od ich wnętrza, jednak jej siła jedynie zmusiła do chwilowego przymknięcia oczu i późniejszego poprawiania rozwalonych fryzur. W momencie, Shuten poczuła ból w swojej ręcę. Jakby każdy jej mięsień miał zaraz zerwać się od nacisku, jaki wywoływała pięść jej mentora. Mimo bólu i trudów, musiała skupić całą swoją siłę w tym ataku, byle tylko zatrzymać jej przeciwnika. Nie ustępowała jednak, chcąc wygrać ten pojedynek. Ręka krzyczała, ale ta się nie cofała. Nawet chwili nie mogli poświęcić na cokolwiek innego, jeżeli to nie chcieli nagle zacząć przegrywać. Niczym siłowanie się na rękę, z tym że robili to pięściami. Nie było szans, na jakieś kombinowanie z naśladowaniem Touru, jeżeli nie chciała zginąć. Ziemia pod nimi zaczęła pękać. Pajęczynka z każdą kolejną sekundą się rozrastała, aż... przyniosło to swoje konsekwencje.
Krawędź, przy jakiej to stała Shuten, pękła w kawałkach. Podłoże, dość stabilne jakie to wcześniej miała, nagle kompletnie znikło. Zmieniło się w osuwającą się skałę, na jakiej to definitywnie nie chciała stać. Z automatu starcie to wygrał Touru, stojący na bardziej bezpiecznym kawałku skały. Nic już nie stało mu na drodze by dokończyć swój atak - choć dużo słabszy niż oryginalnie, przez to jak bardzo go wyhamowała. Zamiast tego? Ręka jego błyskawicznie ruszyła tak, by złapać dziewczynę za skrawek ubrania, gdzieś przy kołnierzu, po czym... przerzucił ją przez swoje ramię, niczym zawodnik judo. Tak, że ta znowu leciała, tym razem w kompletnie przeciwną stronę. Bliżej tunelowi, jakim tu przyszli. Z mniejszą siła niż wcześniej, znowu przywaliła w ziemię. Wstawanie definitywnie było czymś, do czego była jakoś bardzo chętna. Dzieliło ją od Kugane około 20 metrów, a ten? Tym razem powolnie zaczął iść w jej stronę, prosto znad krawędzi ich pola treningowego. Dawał jej czas? Tak to przynajmniej wyglądało. Nic jednak nie mówił, jednak definitywnie dalej był chętny do walki. Uniósł tym razem dwie pięści, jakie to zaraz zaczął spowijać ogień.
Stan Shuten: Przedramię prawej ręki... chyba kość złamana. Oh well. Lewa ręka cała obolała, spora szansa że gdzieś mięsień się zerwał, mocno piecze od wewnątrz, jednak da radę jej używać. Gorzej z dłonią, gdzie zaciskanie jej w pięść jest wręcz niemożliwe. Coś musiało stać się kościom palcy. Lekkie zmęczenie przez ostatnią "technikę" jakiej to użyła.
Lista NPC
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2022, 12:55 przez Nara Shizu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Prawdę mówiąc starcie ich pięści wyobrażała sobie ciut inaczej. Bez efektów specjalnych, pękającej ziemi i wznieconego podmuchu, jaki w nich uderzył. Liczyła na szybszą wymianę - nawet pomimo niespodziewanej aury chakry, jaka spowiła rękę rudowłosej. Zdecydowanie wcisnęła w nią więcej, niż przypuszczała. Na tyle, że działanie Sabatayi stało się widoczne gołym okiem. Uderzenie jednak dość szybko zamieniło się w siłowanie i próbę zdominowania drugiej strony. Nie mniej... dawała radę? Przynajmniej przez krótki moment, kiedy mogła na chwilę poczuć się o jotę bezpieczniejszą Shuten, niż sekundę temu? No kto by pomyślał, że nie będzie to trwało długo... Im bardziej Touru napierał, tym bardziej jej ręka chciała się wycofać. Była to jednak chwila, kiedy nie mogła sobie na to pozwolić. Nie mogła cofnąć się, odpuścić, rozluźnić mięśni. Trzymała ją dalej w tym samym miejscu, próbując przepchnąć dłoń Kugane mimo narastającego bólu. Sprawiło to też, że nie miała czasu na nic więcej. Jej dalsza część planu musiała poczekać na lepsze czasy. Ostatecznie jedyne, co pozwalało jej się opierać mężczyźnie, to ogromna ilość energii skupiona w jej lewej ręce - co też nie należało do przyjemnych. Nie trzeba było dużo, by dziewczyna zacisnęła mocniej zęby, mrużąc przy tym powieki chowające za sobą rubinowe, zdeterminowane spojrzenie. Tak jak nie mogła całkowicie zignorować rwącego bólu mięśni czy pieczenia mającego źródło w środku, tak mogła przynajmniej spróbować je przetrzymać. Aż do końca.

Ziemia pod nią pękła. Tracąc stabilne podłoże instynktownie wiedziała, że ma problem. I nie powinna temu problemowi patrzeć prosto w oczy, jeśli nie chciała szybkiego powrotu wspomnień prosto z Kumo. Nieszczęścia jednakże chodzą parami, a nie mogąc dalej odpierać ataku Kugane, mimowolnie napięła mięśnie czekając na pęknięcie kolejnych kości pod wpływem nadchodzącego uderzenia. Uderzenia, które nie nadeszło. Podobnie miało się z jej upadkiem. Co prawda problem braku gruntu pod nogami dalej istniał, a Shuten wesoło egzystowała między niebem, a ziemią, jednak pochwycenie za kołnierz i przerzucenie na bezpieczniejszą stronę pola treningowego zdecydowanie jawiło się jako lepsza alternatywa, niż pozwolenie własnemu życiu na nabranie jednego, mało przyjemnego kierunku kilkaset metrów w dół. Ponowne uderzenie o grunt, grunt jej w miarę znany, był kamieniem zrzuconym z serca. No, kamyczkiem. Takim małym. Nie, żeby nie mogła sobie poradzić sama. No i nie, żeby to też nagle rozwiązywało jej wszystkie kłopoty. Jakoś odległość dzieląca ją od Touru w żaden sposób jej nie pocieszała czując, że nie byłaby dużo bezpieczniejsza mając do niego i pół kilometra. No i jego płonące pięści? Aha, no tak. Czyli teraz ma go zablokować obiema?
What about no?

Pęknięta, a może i złamana, prawa ręka? Mały użytek w walce. Lewa ręka? Czuła, że coś jest z nią nie tak, a i szybko nie zaciśnie palców. Już nie mówiąc o bólu targającym kończyną, zwłaszcza pomagając sobie w podniesieniu się na jedno kolano. Ta rudowłosa definitywnie potrzebowała wsparcia. Jakiekolwiek blokowanie mężczyzny przysparzało jej jedynie dodatkowych problemów i nie oszukujmy się: jej konik, całe to Taijutsu, było jak próba walki patykiem z zawodowym szermierzem. Właściwie to... mogła się poddać? Uniosła prawą rękę, chociaż o niewiele, ponownie kumulując chakrę. Nie wiedziała ile ma czasu. Widziała za to, że ten zwolnił, z czego zamierzała chętnie skorzystać stawiając przed sobą wodne lustro i ściągając sobie owe wsparcie, jakiego potrzebowała. Plan miała prosty - pozwolić kopii Kugane zderzyć się z atakującym oryginałem zajmując go na czas jego ofensywy. Wtedy też, jak tylko skrzyżują uderzenia, ma zamiar wybiec zza kopii od razu wyprowadzając z pół obrotu kopnięcie w kolano Touru, również wzmocnione chakrą. Co prawda nie wiedziała, czy trafi. Ani czy ten owe uderzenie zablokuje pomimo bycia zajętym czymś innym. Nie mniej była to jakaś kontrofensywa wyprowadzona w momencie, kiedy winna być sprowadzona do całkowitej obrony, a to już... coś?

Również czekając na zderzenie się obu panów, raz jeszcze spróbuje - albo w sumie pierwszy raz - sztuczki z tenketsu. Jeśli skupienie bądź przepchnięcie chakry przez pierwsze z nich coś da, a czas pozwoli: od razu spróbuje z drugim. Były to jednak bardzo dzikie testy i próby, może nawet wymagające czegoś więcej niż bezmyślnego przerzucania chakry z jednego miejsca na inne. Nie mniej jeśli dobrze jej się wydawało - rozgryzienie sekretu mężczyzny dałoby jej możliwość wyrównania swoich szans. Jakoś. A na pewno przestałaby być tak zdominowana przez Touru, jak miało to miejsce do tej pory. Stąd też chociaż na moment próbowałaby skupić się i przekierować część własnych pokładów w miejsce pierwszego tenktsu, jakie zapaliło się u mężczyzny. Pewnie dużo łatwiej byłoby jej z tym, gdyby ktoś usilnie nie próbował wsadzić jej na wózek inwalidzki, ale na to wiele poradzić nie mogła. Jeszcze. Chyba.

Gdyby coś poszło nie tak - bo zrobi coś za wolno, bo planety ułożą się w zły sposób - spróbuje użyć nogi, jaką ma postawioną na ziemi, do odbicia się w bezpiecznym kierunku stając tym samym już pełnoprawnie na ziemi. Głównie ma się to do momentu, jakby jednak lustro nie pojawiło się na tyle szybko, jakby chciała. Sama zaś nie wstawała w pełni z jednego, bardzo prozaicznego powodu: miała wrażenie, że w momencie jak stanie na nogach będzie momentem, w jakim to całe 20 metrów zostanie przez niego przebyte praktycznie od razu. Ot - w chwili, w której uzna, że może przestać się nie śpieszyć.

Chakra Shuten10 840 - 20 (Tsūjitegan) - 800 (kopnięcie) - 2 250 (Suiton: Mizukagami no Jutsu) = 7 770
SpecjalizacjaTsūjitegan
Styl WalkiKyotōryū
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
► Pokaż Spoiler | Techniki
Suiton: Mizukagami no Jutsu | Water Release: Water Mirror Technique水遁・水鏡の術­
KlasyfikacjaSuiton, Transformacja Natury
PieczęcieWyciągnięcie dłoni w odpowiednim kierunku
KosztTrzykrotny
ZasięgOgraniczony przez fizyczne właściwości lustra, maksymalnie 20 metrów
Wymagania---
Po wykonaniu odpowiedniego gestu, przed wyciągniętą ręką kształtuje się wodne lustro zdolne skontrować każdą technikę o fizycznej formie - bez względu na to, czy jest to Ninjutsu, Taijutsu, technika żywiołowa czy sztuki klanowe. Formuje się około sekundę, kopiując wybrane przez shinobi techniki, jakie w momencie stworzenia odbiją się w tafli. Osoby, których techniki chcemy skopiować, bądź same jutsu muszą być widoczne lustrze i maksymalnie od niego oddalone o 20 metrów. Z tego wyłaniają się ich kopie wykonujące synchronicznie techniki tychże, poruszając się w identyczny sposób celem zniwelowania w ten sposób zagrożenia. Dłoń należy trzymać wyciągniętą przez cały czas - od chwili formowania lustra, aż do stworzenia kopii. Po tym owe zamienia się w wodę i znika.

Lustro jest wielkości człowieka, które go używa. Jest w stanie skopiować techniki posiadające trzykrotny koszt i niższy. Stworzona kopia posiada maksymalny poziom statystyk fizycznych równy 12 punktom.

Pomimo dość prostego działania, istnieją kwestie, o których warto pamiętać. Lustro kopiuje techniki i ruchy przeciwnika, co oznacza, że sami nie mamy kontroli nad tym, co wyłoni się z tafli. Jeżeli więc cel wykona jakieś jutsu, ale żadne z jego akcji nie będzie nosiło znamion działań ofensywnych - kopia zachowa się w taki sam sposób. Możliwe jest jednak skontrowanie techniki odbijając je w tafli od boku, a nie frontu. Dodatkowo należy zaznaczyć, że chociaż sama technika może zostać w ten sposób zablokowana - chwilowo lub zupełnie - bądź zniszczona, efekty zderzenia się dwóch jednakowych jutsu mogą być przeróżne, czasem nawet pogarszając sytuację na polu walki niż ją polepszając np. zderzenie dwóch fal lawy nie sprawi, że te znikną. Zamiast tego będzie więcej lawy.
► Pokaż Spoiler | Styl walki
Kyotōryū | Flow of the Empty Sword虚刀流
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki bez używania broni wszelakiego kalibru, również tego dedykowanego do walki wręcz jak np. kastety. Wedle ideologii Kyotōryū, osoba dzierżąca ów styl nie używa miecza, a zamiast tego sam staje się jednym - siłą zdolną przebić się przez każdą defensywę, "tnąc" przez wrogów jak najlepsze ostrze. Ostatecznie styl ten przez lata zamiast skupiać się na ofensywie czy defensywie per se, znalazł swoją specjalizację w kruszeniu defensywy innych i pozostawianiu ich bezbronnymi na dłuższą metę. Ostatecznie dla mistrzów tej sztuki nie ma tarczy wystarczająco wytrzymałej, czy miecza dość niezniszczalnego, by ostatecznie nie ugiąć się pod uderzeniem Kyotōryū.

Styl ten opiera się w podobnej mierze na uderzeniach dłońmi, jak i kopnięciach. Mniej popularne są ciosy wykonywane pięścią, bardziej stawiając na ataki otwartą dłonią. Poprzez odpowiednią utylizację posiadanych mięśni, siła przyłożona do obiektu jest tym bardziej efektywna, im twardszy cel. Prócz skupiania się na czystej sile, przy unikach istotną kwestię stanowi również refleks oraz szybkość.

Posiadając rangę B Kyotōryū uderzenia wyprowadzone w twarde powierzchnie są mniej odczuwalne. Ciężej jest doznać kontuzji uderzając pięścią w stal czy inne, wytrzymałe obiekty.
Posiadając rangę A Kyotōryū ciosy wyprowadzane w twarde obiekty zyskują na sile. Łatwiej jest złamać komuś kość czy wyważyć ciężkie drzwi. Można też próbować łapać miecz w dłoniach. Uderzenia w tkanki miękkie są przez to mniej efektywne, jednak dalej niebezpieczne przy użyciu odpowiednio dużej siły.
Posiadając rangę S Kyotōryū oraz Refleks 8 ninja jest wystarczająco wprawiony, by nie tylko złapać bezpiecznie nadciągające ostrze, ale również nadciągającą broń miotaną. Zatrzymanie ataku kogoś posługującego się podobną szybkością łapiąc odpowiednio jego kończynę nie stanowi większego wyzwania.
► Pokaż Spoiler | Tsūjitegan
Tsūjitegan | Through Eye通じて眼
Niezwykłe oczy klanu z Kirigakure no Sato. Włączone barwią tęczówkę na szkarłatny kolor nadając im delikatną poświatę. Zasięg zdolności i jej możliwości zwiększają się wraz z jej lepszym opanowaniem. Możliwość widzenia na długie dystanse czy wgląd w czyjeś siły fizyczne stanowią jedynie niewielką część możliwości Tsūjitegana. Sam wygląd oczu nie zmienia się wraz z lepszym opanowaniem zdolności, pozostając tak samo czerwone we wszystkich innych stadiach rozwoju.
Zasięg i koszta
Tsūjitegan posiada zasięgi dla dwóch trybów: widzenia przestrzennego oraz sferycznego. Przyjmuje się, że zasięg wzroku w dal jest większy niż podczas patrzenia wokół siebie. Jest on również krótszy niż zasięg Byakugana, przez który zdolności klanu Sabataya bywają uznawane za "gorsze", jednak przewyższają w tej materii Białe Oko podczas widzenia sferycznego, mając lepsze rozeznanie w otaczającym ich najbliższym terenie. Wraz z rozwojem dziedziny zmniejszają się także koszty jego utrzymania.
Ranga dziedzinyWidzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
E504---350
D50040E250
C1 00080D150
B1 500120C100
A2 000160B50
S2 500200A20
Zdolności
Już na wstępnych etapach Dōjutsu pozwala patrzeć przez przeszkody czy postrzegać siły - zarówno chakry jak i te fizyczne - swojego celu. Wizja dotycząca tych dwóch jest jednak niekompletna, dając wgląd w obecne zasoby energii przeciwnika czy pozwalając na szacowanie jego ogólnego stanu. Sam zasięg też nie zwala z nóg, zwiększając się wraz z biegłością w danej dziedzinie. Dość specyficzną zdolnością, wartej wspomnienia, jest również zdolność kontroli mgły w bardzo precyzyjny sposób, tworząc ją tak gęstą, że nawet Białe Oko nie jest w stanie przedrzeć się przez nią. Jest to główny powód, dla którego Tsūjitegan jest znany również jako "naturalny wróg Byakugana".
  • Widzenie przez przeszkody - wzrok Sabataya jest w stanie prześwietlać obiekty, pokonując w ten sposób wszelakie przeszkody stojące na linii wzroku. Z łatwością pokonuje grube mury jak i "bariery" tak nieznaczące jak ściany pudełka czy warstwy ubrań. Wizja zawsze jest w kolorze.
  • Wizja stereoskopowa i sferyczna - Tsūjitegan posiada dwa tryby postrzegania świata: klasyczny, pozwalający sięgać wzrokiem w dal na kilkaset metrów w przód, jak i wizja sferyczna, która to jest pozbawiona słabych punktów. Widzenie przestrzenne zawsze jest uznawane jako domyślny tryb, w jakim włączona zostaje zdolność.
  • Postrzeganie chakry i sił fizyczne - widoczne jako kolejno niebieski i zielony płomień. Są widoczne zawsze, nawet pomimo wszelakich ciemności wokół. Możliwe jest szacowanie czyjejś chakry czy dostrzeżenie zaburzeń wywołanych przez Genjutsu, zaś wgląd w siły fizyczne pozwala na dokładne ocenienie stanu celu. Postrzeganie tej drugiej energii jest bardziej wykształcone niż samo postrzeganie chakry.
    • Przewidywanie ruchów - możliwość obserwowania sił fizycznych pozwala na przewidywanie ruchów przeciwnika tak długo, jak nie przeczą one logice. Dopóki ranga dziedziny używanego stylu walki jest mniejsza od dziedziny Tsūjitegana, ten jest w stanie dostarczyć na czas odpowiednie informacje.
    • Rozpoznawanie klonów - wgląd w chakre istot żywych pozwala na rozpoznawanie klonów dopóki nie są to bardzo zaawansowane klony jak Kage Bunshin czy Bunretsu no Jutsu. Domyślnie każdy klon, który nie ma wpisane, że może oszukać Byakugan itp. jest rozpoznawany przez te oczy
Posiadając Specjalizację w technikach Tsūjitegana, ninja zyskuje zdolność słyszenia "na odległość" dźwięków z miejsc, w które sięga wzrok shinobi, a po osiągnięciu rangi S w dziedzinie możliwe staje się przewidywanie ruchów stylów walki dziedziny rangi S.
Sposób zdobycia
Zdolność budząca się sama z siebie u osób, które odziedziczyły ją w genach. Najczęściej objawia się już w młodym wieku, pojawiając się niczym mleczaki i aktywując się samoistnie. Czasami mają w tym udział emocje, jednak żadne traumy czy ciężkie przeżycia nie są konieczne do obudzenia w sobie Tsūjitegana.
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2022, 18:32 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Nie oszukujmy się zwykle człowiek nie zawraca sobie głowy takimi błahostkami jak sposób w jaki zostanie pochowany i w jakie pudło wrzucą jego ciało. Czy też w ogóle to zrobią. Znaczy w życiu ninja zapewne istniało wiele sytuacji, w których można było wziąć i po prostu umrzeć, jednak to nie znaczyło, że trzeba było się czymś takim przejmować, bo nie robiłoby się nic innego niż właśnie takie siedzenie i rozmyślanie jak się umrze i co będzie dalej. Dlatego też, Akane do tego czasu tego nie robiła. Miała inne zmartwienia. Fakt, że ubywało jej tlenu, fakt, że jeśli jakiś kodeks kapłanek by istniał, to zapewne właśnie złamałaby każdy z jego punktów zwracając się o pomoc do demona. Znaczy, może nawet problem nie byłby tak rażący w oczy gdyby nie to, że to był TEN demon. Może faktycznie nie można było niżej upaść (czy to liczy się jako trzeci upadek w tej całej sytuacji?) i to wszystko w imię czego? Jakiś celów? Czy też może czyich? Tak wiele pytań, na które nie miała czasu odpowiedzieć.
Umarła, a umarli się nie martwią.
Jeszcze żeby udało jej się umrzeć raz a porządnie. Wychodzi na to, że nawet to jej za dobrze nie wychodziło, bo po setnej śmierci ponownie znalazła się w świecie żywych wraz z tym irytującym, przerażającym i głupim Demonem. Szlag. To musiała być kara od Bogini. Teraz musiała z tym żyć, ze swoimi decyzjami i całą setką własnych śmierci.
Coś jej mówiło, że to nie były jej ostanie. Irytujące. Potrzebowała się napić. Potrzebowała by ktoś obudził ją z tego koszmaru i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Tylko, że ten koszmar okazywał się rzeczywistością. Czy faktycznie umarła setkę razy? Czy może widziała setkę przyszłości, w których umiera i tą jedną, która pozwoliła jej wyrwać się z tej pętli i na nowo odzyskać wzrok, a wraz z tym i swoje moce? Na chwile obecną nie chciała znać odpowiedzi. Próbowała jakoś porzucić temat tego całego rytuału, nieskutecznie.
Chciała po prostu zapomnieć.
Odpowiedź Hou jedynie potwierdzał pewne przypuszczenia. Nie chciała by to robił, ale jak zwykle świetnie się bawił. Definitywnie był dziwną istotą, to wszystko na pewno pomagało w zapomnieniu, że jest też przerażającym demonem, któremu zawdzięczała największą ilość śmierci w swoim życiu (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało). Nieco zadziwiające było z jaką lekkością odpowiedział na pytanie o swoją rękę. Mógł traktować ją jak dziecko, mógł próbować się z nią teraz droczyć, ale jego słowa w dziwny sposób jej pomogły? Przez chwilę nawet kącik jej ust drgnął wysilając się na podróż do góry. Na ułamek sekundy. W końcu - hej, udało jej się pozbawić go ręki - jednak nie miała teraz na to siły, inaczej pewno wytknęłaby mu, że to zapewne przez to iż pchał łapska tam gdzie nie trzeba. Nie zrobiła tego.
- Nie wydajesz się przejęty z tego powodu. - Mruknęła jakby od niechcenia nie chcąc dać mu żadnej satysfakcji z tego, że może jakaś część niej była naprawdę rozczarowana, tylko mała część - bo ta większa chyba była zajęta próbą tolerancji jego osoby w najbliższym otoczeniu, a to było trudne. Szczególnie w momencie kiedy zbliżał się do łóżka w akompaniamencie chlupotu krwi pod butami. Całe szczęście, że nie przejmowała się za bardzo widokiem tej krwi, do momentu gdy nie zastanawiała się skąd może pochodzić. Niejedna sala operacyjna wyglądała w ten sposób.
- Nie wiedziałam, że są tu przewidziane śniadania. Gdzie schowałeś kartę dań? Ile czasu minęło?- Odpowiedziała cicho jeszcze nie mając zbyt dużo siły by na niego spojrzeć, Przestrzeń obok niego była w porządku... Dopiero po chwili doszedł do niej sens zdania jakie wypowiedział. - ...Jaki trening? O czym ty mówisz?
Tym razem zebrała się w sobie by na niego spojrzeć. Tego nie było w żadnej umowie. Poza tym była naprawdę wyczerpana, zawartość jej brzucha leżała na podłodze po drugiej stronie łóżka. Nie żeby to było dużo, głównie płyny... nie jadła w sumie przez cały pobyt tutaj i podróż? Umierała z głodu, a do tego nie czuła się najlepiej... jakby całe siły ją opuściły.



Chakra1 + 200 = 201
Regeneracja chakry200/2000
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post104/? (219/?)

Akane + Hou Part

Tylko Ci martwi mogą mówić, czego martwi nie robią. Z racji też, że istniała w tym gronie jedynie jedna taka osoba, to jedynie Akane była w stanie potwierdzić że faktycznie, umarli się nie martwią. Jako jedyna ich odwiedziła w końcu, tym jednym krokiem przez próg jakim była domena tych już dawno pochowanych - lub nie, bo do trumien nawet nie trafili. Niestety jednak, jej słowa trzeba było brać z dozą niepewności. W końcu jej się nie udało. Przekroczyła tylko próg, nim władcy Hadesu wyrzucili ją na zbity pośladek. Chciała umrzeć, spróbowała 100 razy, i co z tego wyszło?
Rzygi.
I ewentualna trauma na resztę jej życia, ale kto by się takimi drobiazgami przejmował? Na pewno nie Mroczny, ani nikt kto stał z decyzjami jakie to wybierał. Zresztą, co to była jedna trauma dla takiej kapłanki? Nawet więcej by się jej przydało przy ilości żyć oraz śmierci jakie zaliczyła. Ciekawe, czy były inne kapłanki w historii, co aż tyle tych śmierci osiągnęły? Z drugiej strony... może lepiej nie wiedzieć. Akane definitywnie spokojniej spałaby z myślą, że gorzej już być nie mogło, nawet jak było to tylko słodkie kłamstewko i tak naprawdę istniały puszczalkie Miko z ponad 1000 na liczniku nieżyć. Zapomnienie o wszystkim nie było opcją. Nie w tym doborowym towarzystwie, przyprawiającym o częste ataki migreny.
Kiedy to ona sobie leżała, ten odpowiedzialny za jej stan świetnie się bawił. Przerażający demon czy klaun? Hou definitywnie nie mógł się zdecydować na jedną z tych opcji, co było tak okropną, a jednocześnie tak ratującą go cechą. W końcu, gdyby był jedynie przerażającym demonem, to nawet nie dotarli by do tego momentu w ich znajomości. Pierwszych sporów w związku. On chciał, ona nie chciała. Nie była jeszcze gotowa na ten krok. Tego typu przykre sprawy jakie potem były rozwiązywane w sądach, zadziały się i tutaj. Tylko tutaj, sądu nie było. Siła była prawem, to też fakt że ją zmusił, sprawiał że to Hou był w racji. Zwyczajnie chciał i mógł, to to zrobić, a Akane mogła być jedynie marionetką w jego dłoniach.
- Ah, po prostu jestem pewien że jej brak przyniesie mi jakieś benefity! Może nawet przekonam pewną zboczoną kapłankę do karmienia mnie, bo ja jestem poszkodowany? - zasugerował dalej rozbawiony, na jej wspomnienie o tym że nie był przejęty. Tak. Definitywnie nie był przejęty, kiedy to obracał wszystko w żart. Lub była to jakaś sprytna taktyka obronna. Tak też czasami było, chociaż czy demon stosowałby tak... "ludzkie" podejście jak wyśmianie problemu, aby nie był on problemem? Kto wie. Jej ekspertyza na tym etapie była zachwiana przez klauna, to też nie można było ufać niczemu co ciocie kapłanki mówiły. - Nie są przewidziane. Ale chciałem dać Ci nadzieję. Udało mi się?
Zapytał i zachichotał się pod nosem, kompletnie niewinnie. Nagle jednak, ręka jaka to przysłaniała jego uśmiechnięte usta, znalazła się na policzku dziewczyny. Był szybki, na tyle że dopiero po mrugnięciu zarejestrowała to wszystko. I instynktownie odskoczyła w bok od ręki, wzdrygając się lekko. Tak, jego obecność definitywnie nie była chciana nie tylko przez jej umysł, ale i samo ciało. Trauma? Strach przed dotykiem? Oby nie. On by utrudniał wiele rzeczy. Na moment, na twarzy demona pojawiła się powaga.
- Minęł 5 minut odkąd Cie zabrałem. Musisz zapanować nad swoimi mocami kapłanki, i nie masz już czasu do stracenia. Następnym razem nie będę w stanie pomóc, a ten nadejdzie lada moment. Zresztą... - szeroki uśmiech, jaki to groził rozdzielić jego twarz na pół. - Wyobrażasz sobie twarze kapłanek, kiedy im powiem że Cię uczyłem? Nie mogę przegapić takiej okazji. Tak więc, chop chop. Łap moją ręke i lecimy w tango.
Proste stwierdzenie, po którym to demon faktycznie wyciągnął w jej stronę dłoń. Tylko... przyjęcie jego dłoni zdawało się czymś, czego bardzo nie chciała. Kit z jej myślami, nawet ciało odmawiało trochę posłuszeństwa na myśl o kontkacie z tym demonem.
Definitywnie coś w niej uszkodził.

Shuten + Friends Part

Każde prawdziwie dobre starcie wymagało efektów specjalnych. Każdy szanujący się shinobi to wiedział, nawet ci specjalizujący się w cichych zabójstwach. W końcu takie zabójstwo również mogło mieć bardzo "cichy" efekt specjalny, prawda? Prawda. Tutaj jednak, szybka wymiana nie miała prawa bytu. Znaczy, najpewniej miała. Parę ciosów ze strony Kugane, za jeden cios ze strony jej, gdyby się miało optymistycznie na to wszystko patrzyć. Pewnie nawet mogłaby zostać przez niego tak wybita, że grunt pod nogami będzie daleki do uzyskania. Nie było w końcu co się oszukiwać, aktualnie mężczyzna prawdopodobnie był w stanie zabić ją bez większych problemów. Tylko... nie robił tego. W końcu był to trening, prawda? Miała się czegoś nauczyć, prawda?
Ciekawe czy tym czymś był ból?
Jeżeli tak, to definitywnie staruszkowi wychodziło uczenie kunoichi o nim, kiedy to już obie jej ręce krzyczały co nieco. Na szczęście reszta ciała nie krzyczała, do czego to mogło dość zaraz po upadku z takiej wysokości. Ostatnim razem udało jej się jakoś to przetrwać, ale ostatnim razem też miała większą ekipę do pomocy przy spadaniu. Nie mniej, nagle lekkie uczucie lotu w dół, zmieniło się w uczucie lotu w... bok. I w uczucie ziemi. Definitywnie poczuła przywalenie w ziemię, i w tym momencie chyba byłaby gotowa nawet ją pocałować w podzięce za grunt pod nogami. Jej nauczyciel chyba nie chciał, aby ich bój skończył się zbyt szybko, a jej walka z grawitacją definitywnie utrudniłaby parę rzeczy. Przynajmniej w kwestii walki Taijutsu. A rozpalone płomieniami młodości dłonie Touru definitywnie sugerował, że nie był to żaden koniec ich "treningu". Na swój sposób, nauka kogoś przeżycia pod presją znacznie silniejszego przeciwnika również była nauką, prawda? Prawda?
Raczej nie.
Jakby nie kwestionować kompetencji człowieka przed nią, wiedziała że jest on silny. I definitywnie miała ochotę trochę tej jego siły ukraść. A takie złodziejstwo, wymagało planów. Plan? Plan był całkiem... "nieczysty". W końcu używała techniki tak bardzo oddalonej od walki wręcz jak wodne lustro. Plusy? Zdążyła z nim. Minusy? Facet widząc je, i widząc kto z niego wychodzi uśmiechnął się tylko szerzej. Uh oh. Czemu ognie na czterech pięściach dwóch panów nagle się rozpaliły jeszcze bardziej? Czemu twór z wodnego lustra używał ognia? Nie było to wiadome. Nagle jednak, zaczęła się cholernie szybka wymiana ciosów. Taka, że Shuten miała lekki problem w dojrzeniu wszystkich, a i każde zderzenie wywoływało lekką falę uderzeniową jaka trzęsła ziemią. Ciekawe jak to odczuwali Ci na dole? Może w tym momencie zabijali wszystkich swoich towarzyszy tą walką?
Nie skupiała się jednak w pełni na tym, z racji że były ważniejsze rzeczy. Chciała jeszcze wykorzystać lukę czasową między spotkaniem dwóch panów. Niewielką lukę, ale jednak. Sztuczka z tenketsu. Bardzo niebezpieczna sztuczka, jaka nie powinna być próbowana przez osoby niedoświadczone, czy niewidzące dobrze chakry, czy zwyczajnie szalone. Sabataya, tak jak definitywnie należała do szalonych jaka cała ich cholerna drużyny, widziała chociaż chakrę. Obserwowała co się działo w ciele Kugane od już paru chwil, to też zawsze miała w jakimś stopniu łatwiej naśladować jego zachowanie. Czy to wystarczyło?
Nie.
Przerzut chakrą z jednego miejsca w drugie. W punkt tenketsu. Niby, sprawa dość prosta. Co mogło pójść nie tak? Zdawało się to tak oczywistą rzeczą, że głupie wręcz było jak bardzo niewiele osób stosowało tą technikę. Jak się okazało jednak, sprawa nie była taka prosta. Nagle, obraz przed nią zaczął się rozmazywać. Głowa, zaczęła ją boleć, a punkt tenketsu zdawał się wręcz płonąć. I faktycznie to robił. Świecił się nawet bardziej niż u mężczyzny przed nią co... mogło wcale nie być takim dobrym znakiem? Shuten, nagle tracąc pod sobą równowagę, zrobiła krok w bok. Tylko... nie wyszło. Noga jaka to miała ją podtrzymać, zgięła się jak galareta i rudowłosa nagle runęła na ziemię, widząc jedynie rozmazany obraz jej nowego mentora. Świat zgasł.
YOU DIED.

(...)

Bliżej nieokreślony czas później.


Uczucie kołysania. Zupełnie jakby była na jakimś wozie. Skrzypiącym, drewnianym wozie biorąc pod uwagę dźwięki jakie docierały do jej uszu. Świat lekko się trząsł, a prychnięcie konia tylko bardziej zmotywowało ją do otworzenia szerzej oczu.
- Ah. W końcu się obudziłaś. - usłyszała ze strony jakiegoś blond starszego faceta, z bródką w tym samym kolorze i niebieskim strojem. Kolczugą? Czymś. Facet zdawał się przypominać wręcz jakiegoś Thor'a czy kogoś innego o Nordyckim pochodzeniu. A za nim? Jakiś żołnierz w hełmie, kierujący ich powozem ciągniętym przez konie. - Nie udało Ci się przekroczyć granicy, prawda?
O jakiej granicy on mówił? Rudowłosa mimowolnie musiała mrugnąć parę razy, z racji że styki jakie przepaliła jeszcze nie kontaktowały. I po około 10 mrugnięciach, nagle blondyn zmienił się w Kugane, klęczącego nad nią. Powóz, zmienił się w stabilną ziemię. Gorzej, że z tym wszystkim wrócił ból w dłoniach, chociaż to jak głowa ją napieprzała było definitywnie bardziej irytujące. Zupełnie jakby nabawiły się ostrej migreny.
- Widzę, że już kontaktujesz? Jesteś ze mną? Świetnie. - stwierdził Touru, po czym zamiast już klęczeć nad nią usiadł obok. Westchnął trochę zirytowanym głosem. - Powiedział Ci ktoś kiedyś, że zabawa punktami tenketsu nie jest zbyt rozsądna jak się mocno improwizuje? Szczególnie tak ważnymi punktami tenketsu?... Eh, zdaje się to być szczęście w nieszczęściu. Teraz sam trening powinien stać się łatwiejszy. Nim jednak przejdziemy dalej, Twoja tura. Zadawaj pytania, przy okazji sobie trochę odpoczniemy.


Stan Shuten: Przedramię prawej ręki... chyba kość złamana. Oh well. Lewa ręka cała obolała, spora szansa że gdzieś mięsień się zerwał, mocno piecze od wewnątrz, jednak da radę jej używać. Gorzej z dłonią, gdzie zaciskanie jej w pięść jest wręcz niemożliwe. Coś musiało stać się kościom palcy. Lekkie zmęczenie przez ostatnią "technikę" jakiej to użyła. Głowa boli jak cholera, i jeszcze trochę poboli.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Plan był dobry,

Wykonanie zaś... zależy, co chciała osiągnąć? Bo jeśli celem stanowiło gruchnięcie o ziemię, to przyznać było trzeba, że poszło to Sabatayi znakomicie. I tak mieli odpocząć przed wyprawą, to i mała drzemka z pewnością tylko pomoże! Może szczyt chłodnej, wysokiej góry to nie pięciogwiazdkowy hotel, ale przecież spała już w gorszych warunkach i nic jej nie... No dobra, było. I może Shuten była szalona. Znaczy... w pewnym sensie? No dobra, może nie tylko w pewnym, w cokolwiek by sama obecnie zaciekle wierzyła, stawiając swoją niedawną próbę bez większej refleksji obok nieśmiałego przekopania połowy Iwy, czy dość normalnej wycieczki krajoznawczej zakładającej przejście połowy znanego świata. Nothing special, right? Przecież ludzie tak robią! Co prawda generalnie również długo nie żyją, jednak to już były detale, w jakie wchodzić nie chciała. Diabeł tkwi w szczegółach, a nie licząc kręcącego się po okolicy Hou, nie potrzebowała zbędnej konkurencji.
A, no i Touru.
Taak...
Czy czegoś ją obecnie uczył? Ciężko powiedzieć. Jej stan nie był szczególnie zły, a już na pewno nie na tyle, by sama rudowłosa uznawała starcie z mężczyzną jako sposób na przyzwyczajenie się do posiadania nieco większej ilości kości, bo łamiąc te, co miała, w swoim ciele do tej pory, czy też do innych, mniej przyjemnych, chwilowych modyfikacji wynikających z bycia workiem do bicia. Bliżej temu było do siania terroru, jaki głęboko w środku Godaime burzył krew. No, przynajmniej na tyle, by nie wywiesić białej flagi, ale nie na tyle, by chciała kiedykolwiek walczyć z nim ponownie. Teraz zaś... walczyła o przetrwanie? W sumie, to nie. Do pewnego momentu jak najbardziej stwierdzenie to było trafne. Do momentu, aż nie podjęła dość niebezpiecznej próby. Do momentu, aż rzeczywiście nie zrobiła czegoś z własnym tenketsu. Do momentu, aż jej nogi same się pod nią nie ugięły. Zdecydowanie ciężko było się spodziewać dalszego oporu od leżącej na litej skale nieprzytomnej Sabatayi.

Mistakes were made,

Gdyby się tak zastanowić, Shuten nigdy nie miała kaca. Mogło wiązać się to z tym, że raczej nie siadała z alkoholem przy jednym stole - dosłownie i w przenośni - jednak gdyby miała zgadywać, jak wygląda: to tak. Trzęsło. Jebany wóz. Nie myślała o tym, czemu jest na wozie i kim jest osoba przed nią. Jej najwidoczniej delikatna głowa podskakiwała na deskach w sposób, w jaki nie wiedziała czy ból emanuje z powodu obijanej czaszki czy dosłownie z jej środka. Równie dobrze ktoś mógł wcisnąć jej zamiast mózgu kamienie i potrząsać nią niczym marakasami. Uniosła powieki mrużąc brwi i powstrzymując się przed wyrzuceniem z siebie czegoś bardziej niecenzuralnego - a przynajmniej łatwiej było żyć jej z takim przekonaniem, aniżeli zmierzyć się z rzeczywistością i faktem, że nic z większym sensem nie była w stanie złożyć. I... kto do cholery do niej mówił? To nie był Kugane. Z całą pewnością nikt, kogo by chciała widzieć. Właściwie nie wiedziała, czy chce widzieć teraz kogokolwiek. Wyrzuciła z siebie przeciągły syk. Jaka granica...? Mrugnęła kilka razy próbując zrozumieć, co ma wokół niej miejsce. Bo bycie wiezioną do Helgen na egzekucję to z pewnością nie coś, na co się pisała. Mrugnęła znowu. Jej dłoń sama powędrowała ku skroni, jakby przyciśnięcie doń ręki miało cokolwiek pomóc. Wynik - przypomnienie sobie, że boli ją trochę więcej kończyn. Obraz siedzącego obok mężczyzny zaczął się rozmywać co raz to bardziej, powoli przypominając sylwetkę, o zgrozo, Kugane. Nawet powóz zaczął znikać, rozwiewając się i ukazując bardziej znajomy teren. Kto by pomyślał, że to będzie za mało by ta cholerna migrena...
- Nie, chcesz być pierwszy? - sarknęła próbując podnieść się delikatnie do siadu. Jej wzrok jednak dość szybko skierował się ku ziemi, nie mając sił na utrzymanie wyżej czegokolwiek, co znajdowało się na początku jej kręgosłupa. Albo końcu? A chrzanić to... Jakby tylko mógł mówić ciszej... Zmrużyła brwi jeszcze bardziej, próbując unieść wzrok ku Touru. Więc... czas na pytania? Teraz? Tsk...
- Ile osób przeżyło twój trening...? - wyrzuciła bez namysłu, dalej walcząc z migreną. No, o ile rzucanie solą dookoła można było nazwać walką. Ale hej! Nikogo nie obraziła. I była nawet grzeczna. Przynajmniej jak na kogoś, kogo dręczyło ostre, pulsujące uczucie ze środka czaszki doprowadzające ją dość sprawnie do szału. Tylko... nic z tego to nie były pytania, jakie zadać chciała. A przynajmniej nie takie, jakie interesowały ją na dłuższą metę. Koniec końców chciał... pomóc, tak? Wzięła głębszy wdech, nawet dwa. Ruchy jednak sprowadziła do minimum, nie porywając się na żadne odważne odwrócenie się bardziej ku mężczyzny czy, co gorsza, uniesienie wyżej czoła.
- Co to było? - tak, chyba od tego należałoby zacząć. Czuła się, jakby potrącił ją pociąg. I to pociąg musiał wyjść zwycięsko z tego starcia. - Co zrobiłeś ty, czego ja nie zrobiłam? No i... ile spałam? - sama nie wiedziała, które było bardziej istotne. Na pierwsze pewnie otrzyma odpowiedź prędzej niż później, ale drugie... Tak. Ileś czasu musiała stracić. A nie chciała tracić czasu. Nie, żeby mogła coś z tym zrobić. Co przeleżała, to jej. Odpocząć też siłą rzeczy musiała, nie mając w tej kwestii dużego wyboru.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Trauma? Ona? Naaah. Że niby co. Człowiek weźmie i umrze ze sto razy i co? Niby ma być przez to skrzywiony przez resztę życia? To na pewno tak nie działało. Prawda? Szczególnie, że wyglądało na to, iż nawet przekręcić się porządnie nie umiała. Żałość wszędzie żałość. Czy istniały kapłanki, które miały na liczniku więcej śmierci? Kto wie? Możliwe. Świat kręcił się zdecydowanie dłużej niż ona żyła, co też potwierdzała obecność demona w tym samym pomieszczeniu. Czy może dzięki temu zabiegowi zbliżyła się do jakiejś czołówki? Nie wiedziała. Możliwe. Jednak głowy za takie coś nie dałaby sobie uciąć.
Hou był demonem, który lubił robić za błazna. To było pewne. To było niebezpieczne, a ona po prostu upewniła się w swoich wszelakich podejrzeniach. Lepiej w ten sposób - na własne życzenie - niż w inny, mniej kontrolowany.. jakby teraz miała jakąkolwiek kontrolę nad tym co tu się działo. Zaraza.
Uniosła lekko brew słysząc jego wypowiedź odnośnie ręki. Huh? Nie wiedziała do czego dążył, ale na pewno nie zamierzała mu dawać jakiejkolwiek satysfakcji. Bawiło go to po prostu za bardzo. Westchnęła tylko ciężko kręcąc lekko głową. Dawanie nadziei mu jakoś nie wychodziło. Znaczy. Może gdyby była jeszcze bardziej naiwna, to może. Jednak zapasy tego zasoby wykorzystała prosząc go o pomoc.
- Następnym razem postaraj się być bardziej przekonujący. - Burknęła w odpowiedzi. Gdyby mu zresztą w to uwierzyła, mógłby być z tego problem. Obecnie chętnie była tak głodna, że w momencie gdyby okazałoby się to kłamstwem, ktoś mógłby skończyć z przegryzionym gardłem.

Dotyk. Tego się nie spodziewała. Tego się obawiała. Obrazy z "kuracji" były zbyt świeże by akceptować jakąkolwiek formę kontaktu, szczególnie, gdy się tego nie spodziewała. Wzdrygnęła się. Dodatkowo minęło zaledwie pięć minut? Dla niej wydawało się to wiecznością. Czy mogła mu w tym zaufać? Raczej nie widziała tutaj dla niego zysku. Musiała wziąć tą informację za pewnik. Zamrugała zdziwiona na resztę informacji. Czy on chciał jej pomóc zapanować nad mocami? Mocami, które mogłyby mu zaszkodzić? Gdyby nie fakt, że za bardzo nie chciała skupiać na nim wzroku, to pewno spojrzałaby na niego z dość dużym niedowierzaniem czy też zwątpieniem - zwątpieniem, czy pod czerepem jednak u niego wszystko w porządku, możliwe, że światło które zabrało mu rękę, również poczyniło jakieś obrażenia w jego głowie.
- Już nie mogę się doczekać, ale będziesz szedł pierwszy. - Wycedziła cicho. - A co z utrzymaniem twojego istnienia w tajemnicy przed innymi kapłankami? To musi być naprawdę tego wartę.

W końcu to on sam rzucił to jako część pierwszej umowy, która została im przerwana zanim ostatecznie dobili targu jeszcze na statku... teraz wydawało się, że ponownie znajdowali się w takiej sytuacji tylko, że tym razem nikt jej z tego 'snu' nie obudzi. Zerknęła na jego dłoń. Przełknęła nerwowo ślinę, by chociaż trochę nawilżyć nagle wysuszone gardło. Ponownie wbiła spojrzenie gdzieś w bok starając się zmusić ciało do jakiegokolwiek ruchu w jego kierunku.
Miał odpowiedzi do pytań, które ją dręczyły.
Potrzebowała tej siły by pomóc Shuten.
Obiecała jej to.
Przygryzła dolną wargę.
Teraz wyciągał do niej dłoń. Ludzką dłoń. To tylko śmieszek Hou.....
Był demonem, but who cares?
Potrzebowała tej siły.
Raczej nie patrząc w jego kierunku niemalże "szarpnęła" swoim ciałem by zmusić rękę do ruchu. Nawet jeśli coś w niej uszkodził, nawet jeśli teraz nadwyręża to co trzymało ją ledwo w całości, potrzebowała tego. Jeśli opanuje swoje moce, będzie mogła pomóc Shuten, będzie mogła pomóc innym.
Będzie mogła być kapłanką....
Nawet za cenę zbrukanej duszy. Sięgnie po jego rękę, ludzką rękę, nawet jeśli po brodzie spłynie strużka krwi.

Chakra201 + 200 = 401
Regeneracja chakry400/2000
Ostatnio zmieniony 13 maja 2022, 10:47 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post107/? (222/?)

Akane + Hou Part

Kontakt, niespodziewany, i to jeszcze ze złoczyńcą jaki to doprowadził ją na skraj śmierci, a nawet dalej? Tak, definitywnie nie było to coś mile widzianego, nawet gdyby tego się spodziewała. Co prawda mogłaby wtedy postarać się zmusić do niezareagowanie tak jawnego jak wzdrygnięcie, aby nie dać mu tej jakiejś chorej satysfakcji, jaką na pewno czerpał z jej reakcji, jednak... sytuacja była, jaka była. Czy minęło 5 minut? Definitywnie nie takie miała odczucie. Z drugiej strony, kiedy przy każdej śmierci mijały jakieś 3 minuty, to dla niej równie dobrze minęłoby 6 godzin. Czy tyle jednak mijało? Nie wiedziała. Hou mógł wiedzieć, chociaż byłoby to wtedy martwiące jak dobrze znał mechanizm kapłanek. Zresztą. Już było to trochę martwiące, jak bardzo demon, jakiego zamykały od lat, wiedział o nich rzeczy. Co, jeżeli w którymś momencie moc kapłanek do tego wszystkiego nie wystarczy? Kto go wtedy powstrzyma przed... czymkolwiek pragnął? Czego właściwie pragnął ten demon? Nie wiedziała. Kiedyś? Uczyli, że chciał siać zniszczenie i podbić świat. Teraz? Patrząc na tego klauna bez ręki, czy Akane byłaby w stanie zgodzić się z tym, że wyglądał na kogoś chcącego podbić świat?... Raczej nie. Co by jednak nie było, niewiedza na temat Mrocznego była dość martwiąca, a to jak był nieprzewidywalny wcale nie pomagało.
Tak samo w końcu było z jego chęciami uczenia jej. Mocy kapłanek. Tych, jakie to mogły go zranić, i jakie chyba zabrały jego rękę - przynajmniej wedle słów samego demona. W dodatku, chciał się przechwalać tym jak ją "skorumpował"? Jak ją lepiej nauczył od nich? Dziwne. Bezsensowne. Sprzeczne z jego poprzednimi chęciami. Na jej wspomnienie o tych chęciach zatrzymał się w bezruchu. Zupełnie jakby nie wziął tego faktu pod uwagę. Jakby go obserwowała, to zobaczyłaby jak ten drapie się po głowie.
- ...kiedyś i tak się dowiedzą. I jak to kiedyś nadejdzie, to wtedy się w ich siedzibie pojawię i pochwalę. Czy coś. - taaaa... definitywnie nie przemyślał tego. I nie miał zbytnio konkretnych planów. Czy był on głupi? A może mądry i udawał? Jak by się na to spojrzało, jedyne co Hou można było przypisać to że definitywnie jest alignmentu Chaotic Chaotic. To tylko był śmieszek Hou, prawda? Dlaczego jednak, musiała ze sobą tak walczyć żeby złapać jego rękę? Nawet szarpanie swoim ciałem przychodziło jej opornie, a to, co ostatecznie sprawiło że była w stanie to zrobić? Dojrzenie kątem oka prowokującego uśmieszku na jego twarzy. Definitywnie widział jej problemy w przyjęciu jego oferty, nawet jak w myślach tą decyzję szybko podjęła.
- Dobry wybór. - komentarz z uśmieszkiem, to było ostatnie co pamiętała, nim jej film ponownie się urwał.
???

Wrócił jej kontakt ze światem. Ile minęło? Gdzie była? Nie wiedziała. Znowu, z racji że widziała tylko ciemność. Kompletną, jak to zazwyczaj bywało przy przebywaniu w "domostwach" Hou. Definitywnie nie lubił on światła. Ciemność zaczęła jednak powoli się rozjaśniać. Na tyle, że była w stanie dojrzeć gigantyczną salę. Jakieś statuy rycerzy po bokach, ołtarz na samym jej końcu, i mniej lub bardziej zaschnięta krew na kamiennej podłodze. Ani śladu po Hou jednak.
-Za Tobą. - szept, bolący wręcz w uszy przez to jak łamliwy i nieludzki był głos. Obiecujący ból, jakby miało się jakoś go ocenić. Automatycznie wręcz ciało Mirai zareagowało, odskakując od głosu i obracając się. Dojrzenie ogromnego cienia, z czerownymi ślepiami, gdzie każde było większe od niej samej? Definitywnie nieprzyjemne wrażenie. Po chwili jednak, cień zaczął się zapadać w siebie. Zmieniać formę, aż demon, jakiego to już dawniej widziała zmienił się w... faceta. Innego, niż ostatnim razem. - Ta forma powinna być bardziej przystępna, nie sądzisz?
Na jego twarzy widniał typowy dla niego uśmieszek, nawet jak sama twarz się różniła. Nie było opcji, aby był to ktoś inny od Hou. Zresztą, tylko jego demoniczny głos znała, nawet jak ten przyprawiał o ból głowy. Dzieliło ich jakieś 10 metrów, jednak dystans ten szybko zaczął się zmieniać, kiedy to mężczyzna zaczął się do niej zbliżać.
- Twoja moc, jak i oczy, są tak stabilne jak tamten statek z dwoma drzewami. Niby stoi prosto, ale jednak tonie. I z Tobą będzie to samo, jeżeli nie nauczysz się jej przelewać w sensowny sposób, zamiast dać oczom się kierować. - stwierdził będąc tuż przed nią i pstryknął ją w czoło. Tak, że zabolało, ale bardziej jednak mogło irytować. Ominął ją jednak i zaczął kierować się w stronę ołtarza, bardzo powolnie jednak. - Twoje moce są proste. Nie mają skomplikowanej mechaniki działania. Masz w sobie energię, jaka przez lata była szlifowana przez kapłanki. Dla pierwszych kapłanek, tworzących wasze techniki, były one trudne. Dla was? Wystarczy, że przekierujesz swoją moc z jasną intencją i wystarczająco rozwiniętym wzrokiem. Czasem Ci się to powiedzie, czasem będzie to poza możliwościami Twoich oczu i może nigdy się nie udać. Tworząc własne techniki, szczególnie napotkasz się z porażką. Te używane dawniej jednak, masz we krwi. Wystarczy je obudzić. Rozgrzać, i tego typu sprawy. Najpierw je odblokujesz, te podstawy. Potem, zajmiesz się ich perfekcją.
Nagle Hou się zatrzymał, i obrócił. Dzieliło go jakieś 20 metrów od niej, jednak głos - już stabilny i bardziej ludzki - jasno do niej docierał. Machnął ręką, a przed nią zebrały się cienie z podłogi. Zaczęły się piąć w górę, aż... dojrzała katanę wbitą lekko w kamień. Prezent dla niej? Najpewniej.
- Teraz. Twoje techniki dzielą się na te bezpośrednio wykorzystujące Twój wzrok, i te wykorzystujące waszą unikalną chakrę. Zapamiętaj jakie Ci podam, bo będziesz musiała starać się ich użyć. Zacznijmy od oczkowych. Pierwszą z nich, jest przewidywanie bliskiej przyszłości. Myśl o niej, jak o przewidywaniu ruchów, bo do tego najczęściej się sprowadza. Drugą, jest widzenie przeszłości przedmiotu. Trzecią, widzenie teraźniejszości oddalonej o... dalekie odległości. Po prostu. Czwartą, obserwowanie przyszłości i przeszłości. Oczywiście, wszystko to mogło Ci pokazać Twoje "losowanie" jakiego do tej pory używałaś. Techniki jednak, są bardziej konkretne. Mniejsza szansa na niepowodzenie, i mniejsze koszta. Ostatnie dwie mają jednak konkretne metody, jakie pomagają Ci ich używać. Jedną z nich jest przedmiot. Posiadając czyjś przedmiot, łatwiej jest Ci zobaczyć rzeczy związane z przedmiotem i z osobami jakie były jego właścicielem. Drugą metodą, jest osoba. Jeżeli położysz na niej rękę i się na niej skupisz, łatwiej będzie Ci zajrzeć w jej przeszłość/przyszłość. Trzecim sposobem, są twoje więzi. Im bliżej jesteś osoby, przedmiotu czy miejsca jakie chcesz dojrzeć, tym łatwiej Ci zmusić Twoje oczy do pokazania go. Ostatnim, najtrudniejszym sposobem są myśl innej osoby. Podobnie jak przy drugiej metodzie, tylko zamiast zaglądać w losy tej osoby, jesteś w stanie zajrzeć w losy osoby o jakiej ta mocno myśli. Szczerze powiedziawszy, dopóki nie będziesz w stanie widzieć teraźniejszości precyzyjnie, nie masz co próbować widzieć przeszłości i przyszłości tą techniką. Teraz co do technik wykorzystujących energię. Najprostsza z nich. to wykrywanie demonów. Jesteście z nami powiązane przeznaczeniem, to i macie łatwiej nas wykryć. Drugą, jest pokrycie jakieś broni tą waszą energią. Wtedy, rany nią zadane bardziej bolą takie demony jak ja. Trzecią, dość trudną, jest wplatanie waszej specjalnej energii w zwykłe techniki. Wtedy te lepiej działają przeciwko demonom. Trzecią, jest uwolnienie kompletne waszej energii wytwarzając aurę, jaka to odstrasza demony, nawet tak potężne jak ja. Ostatnie dwie... są ponad Ciebie na ten moment, i nie ma sensu abyś ich próbowała. Właśnie. Wy potrzebujecie tych jakichś głupich pieczęci, czyż nie? - mówiąc to, wskazał na nią palcem wskazującym. Nie miała nawet zbyt wiele czasu na reakcje, kiedy ten wystrzelił jakiś pocisk jaki trafił ją prosto w głowę. Ta od razu zaczęła boleć, jednak wraz z bólem? Pojawił się przypływ informacji. Teorii, co do technik jakby zwyczajnie czytała je ze zwoju. Tego jakie pieczęci trzeba złożyć, oraz ich dokładniejsze działanie. W dodatku, dostała jakieś podstawowe informacje jak powinna walczyć mieczem? - ...mogłem tak od razu zrobić. Mniejsza!
Stwierdził, zakładając rękę na rękę i wznosząc się w powietrzę. Jego uśmiech z każdą sekundą się poszerzał, a sama Akane? Z tyłu głowy zaczęła czuć jakieś niebezpieczeństwo. Zmartwienie, jakby ten planował coś definitywnie złego.
- Masz teorię. Teraz tylko ją wykorzystaj. A jak wszyscy wiemy, najłatwiej się nauczyć, kiedy istnieje ryzyko naszego życia! - powiedział radośnie dalej z uśmiechem, i pstryknął palcami. Cała sala, zaczęła się trząść, nim Akane usłyszała potężny ryk jakiejś bestii. Nie... demona. Nagle, sufit przez ołtarzem został rozwalony, a przez niego wpadła jakaś ogromna kulka, jaka to się ruszała. Zaczęła wstawać, pokazując swoją bardziej... nieludzką formą. Formę, jaka to sięgała głową praktycznie do sufitu, czyli z te 20 metrów musiała mieć. I ponownie, usłyszała ryk demona. - Uczyńmy z Ciebie zabójczyni demonów, co?
Jedyne słowa jakie zaoferował jej Hou przebiły się przez ryk bestii, z jakiej ust wydostawały się płomienie. No, i śmiech. Śmiech też usłyszała, kiedy to ten sobie odlatywał gdzieś bardziej na tyły sali jakby nigdy nic.

Chyba go nienawidziła.
Stan Akane: Sunshine! Ma swoje maksymalne pokłady chakry. Posiada w głowie teorię na temat wszystkich aktualnych technik kapłanek (w tym ozwojowanej). oraz dodatkowo posiada wiedzę jak walczyć przy pomocy stylu Ittō-Ryū.

Shuten + Friends Part

Mistakes were made, and they were vast.
Definitywnie jazda na własną egzekucję, z której miał uratować Cię smok, nie była najgorszym co mogło Shuten spotkać. Nie mniej, związany z całą tą sytuacją, a raczej wcześniejszą, ból? Odbierał zabawę i przyjemność z czegokolwiek. A winowajca tego wszystkiego pewnie był tak mile widziany, jak samuraje co to zabili jej rodziców. No... może była to przesada. Na pewno aż tak źle o Kugane nie myślała. Był dobrym nauczycielem, prawda? Prawie tak dobrym jak ona. Wniosek? Pasowali do siebie, choć nie była tu mowa oczywiście o jakichś związkach powyżej kolesiostwa.
- Cóż... zabawa-improwizacja ważniejszymi punktami tenketsu jest niebezpieczna. - powiedział, spełniając niejako jej życzenie co do powiedzenia jej tego jako pierwszy. Na twarzy miał nawet uśmiech, choć był on dość subtelny. - Zero.
Kolejna odpowiedź, co do ilości osób, prawdopodobnie nie była zbyt optymistyczna. To faktycznie była bardzo niewielka ilość. Z drugiej strony, czy to nie oznaczało, że była pierwsza? Powinna się z tego cieszyć!
- Nigdy nie trenowałem nikogo ponad poziom podstawowy. Większość była zainteresowana katanami, naginatami czy łukami. - stwierdził, co czyniło go jednak trochę mniejszym demonem. Zero przeżyło, bo zero trenował. Niejako. W pewnym sensie. Takim bardzo naciąganym sensie, jaki pewnie był stworzony tylko bo zażartować sobie z tym zerem. Nie było to jednak najważniejsze pytanie jakie chciała zadać, ani dla niej, ani dla niego. Prawdopodobnie. W końcu chciał pomóc, a nie. - Cieszę się że pytasz co to było! Najpierw jednak, weź to. Przelej trochę chakry i zażyj. Powinno pomóc z regeneracją ciała.
Mówiąc to, wyciągnął w jej stronę zwykłą pigułkę. Nie taką jakie znała jednak. Nie była to ani pigułka krwi, ani ta od chakry. Ta, była jakaś taka zielona. Kompletnie jej nieznana. Czy chciała jednak kwestionować czym ona była? Prawdopodobnie. W końcu, jak ktoś Ci podaję pigułkę, szczególnie kiedy jesteś dziewczynką, powinnaś się raczej zawachać. Sam Kugane jednak wziął po chwili jedną pigułkę, która to była identyczna i ją połknął.
- To była siła Ośmiu Bram Chakry. Na pewno co nieco wiesz o samych bramach, jako członkinki klanu Sabataya widząca chakrę. - prawdopodobnie bardzo się mylił, ale czy chciała niszczyć jego wiarę w nią? - Jak wiesz, Osiem Bram Chakry to tenketsu w ludzkim ciele ograniczające przepływ chakry. W rzeczywistości, człowiek przeważnie nie używa 100% siły swojego ciała, szczególnie shinobi. Groziłoby to szybką śmiercią, bo moc chakry jest zwyczajnie zbyt wysoka, aby ludzkie ciało było w stanie ją znieść. To czego użyłem, czyli Hachimon, polega na zwalnianiu restrykcji jaka nakłada każda z bram, dzięki czemu siła naszego ciała znacznie wzrasta. Jest jednak spory tego koszt, z racji że wyniszcza on również nasze ciało jakie nie jest do nich przystosowane. Przy 6 bramie, jakiej użyłem, większość twoich mięśni jest zrywana. Przy 7 bramie, większość twoich kości jest zniszczona, a przy 8... cóż... giniesz. Zmieniasz się w popiół, jednak na czas jej działania, zyskujesz siłę 100x większą od swojej normalnej. Nie istnieje chyba potężniejsza technika. Twoje ciosy wtedy są w stanie nawet zaginać czasoprzestrzeń. To jest zdolność jakiej chcę Cię nauczyć.
Podczas tego całego monologu, powoli ból z jej ciała zaczął uchodzić. Lewa ręka przestała piec, a dłoń nawet była w stanie zacisnąć w pięść. Głowa jednak dalej bolała, podobnie jak reszta.
- Tobie natomiast to nie wyszło, bo... nie byłaś zwyczajnie na to gotowa. Nie wiedziała tak naprawdę co robisz. Tak jak otworzyłaś bramę, tak przesadziłaś z siłą tego zrobienia, bo jest ona trudna do wyczucia. Możesz najłatwiej pomyśleć że przywaliłaś wielkim bojowym młotem w gwóźdź chcąc wbić go do ściany, ale przy okazji zniszczyłaść ścianę. No, nie aż tak poważnie, ale było to coś na tej zasadzie. W dodatku, nie wiedziąc co konkretnie robisz, nie byłaś gotowa na dodatkowe obciążenie ciała. Ostatni fakt, to że początki nauki każdej bramy tak wyglądają. Nie aż tak... tragicznie jak u Ciebie, ale do każdej musisz się przyzwyczaić. I spałaś jakieś pół godziny. - powiedział, przeciągając się lekko. I skrzywił swoją twarz w grymasie bólu. A tak. Miał mieć pozrywane mięśnie, czyż nie? Czemu nie było tego tak u niego widać? Nie wiedziała. - Teoria tego wszystkiego jest prosta. Ważniejsza jest praktyka, i to ona jest trudniejsza. Twoje ciało musi być wystarczająco wytrzymałe, aby poradzić sobie z dodatkowym naciskiem. Po każdym otwarciu też musisz je przyzwyczając do swojej nowej siły, aby nie wykonać na swoim ciele jeszcze większych szkód niż powinnaś. Też musisz mieć niezłą siłę woli by wytrzymać obciążenie, ale wstępnie nie powinno to być problemem. Nie zdążę nauczyć Cię wielu bram. Też, nie jestem pewien czy jesteś jeszcze wystarczająco silna na coś powyżej... czwartej. Lub trzeciej. Pomogę Ci z opanowaniem bram do trzeciej, reszty nie zdążymy. Trening będzie przebiegał dość prosto. Na start, siedzisz i delikatnie starasz się zwiększyć przepłyk chakry przez konkretną bramę. Jak Ci się uda, a powinno być teraz łatwiej, znowu zacznie Cię głowa boleć jednak nie powinnaś tym razem zemdleć. I siedziesz tak przez pół godziny, starając się przyzwyczaić do tego uczucia. Potem, przez kolejne pół godziny trenujemy Twoje przyzwyczajenie się do nowego stanu sparingiem. Tym razem delikatniejszym... trochę. Potem przerwa półgodzinna. Przy drugiej bramie, czasy te zwiększymy do godziny. Przy trzeciej, do półtora, tylko bez odpoczynku bo nie mam aż tyle czasu. Wszystko jasne? A. I póki co odpoczywaj. Twoje ciało musi się trochę zregenerować przed rozpoczęciem prób. Pytania?
Stan Shuten: Przedramię prawej ręki... chyba kość złamana. Oh well. Coś musiało stać się kościom palcy. Lekkie zmęczenie przez ostatnią "technikę" jakiej to użyła. Głowa boli jak cholera, i jeszcze trochę poboli.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

To nie tak, że Touru był złym nauczycielem. Nie wiedziała też, czy jest nauczycielem dobrym. Na dobrą sprawę jej lista tychże była dość uboga. Jakimkolwiek punktem odniesienia mogłaby być co najwyżej kadra akademii, tylko... to nie to samo, prawa? Bo kogóż miała więcej! Orinosuke-senseia, który po jednej misji i zaprezentowaniu Kuchiyose został przykuty nieprzytomny do łóżka? Touru więc zwyczajnie "był". Szalony? Możliwe. Sadystą? Istniała na to niezerowa szansa. Zresztą! Nie miała nawet sił nad tym myśleć, zbyt zaabsorbowana pulsującym, i jak tak chwilę pomyśleć - niepokojąco znanym - bólem głowy, jaki nie chciał szczególnie maleć. Nie teraz przynajmniej. Niemal podświadomie jej brew uniosła się w górę słysząc odpowiedź na pierwsze pytanie. Tylko... to nie tak, że je chciała? Tak jakby dostała je już wcześniej, a rzuconymi "na odczepne" słowami chciała... w sumie co? Zakończyć temat? Dać wyraz swojej irytacji i niewielką chęcią do interakcji w stanie niniejszym? Coś z pewnością by pasowało, a w obliczu otrzymanych słów mogła jedynie spojrzeć na niego zmęczona, z dozą niedowierzania aż do momentu, aż ponownie zabrał głos.
- W końcu konkurencja, jaką mogę wygrać. - odparła machinalnie, a gdyby nie tkwiąca gdzieś w gardle chęć dania upustu własnej niedoli, niedaleko by temu było do suchego, pozbawionego entuzjazmu stwierdzenia. Naprostowanie zaserwowane chwilę później wiele nie zmieniało. Może w zwyczajnych warunkach zasiliłoby ono szeregi wiedzy sporadycznie przydatnej, jaką operowała. Teraz jednak? Kto wie. Dalsza rozmowa, okraszona nagłym przypływem energii i Kugane przy powrocie do tematu całego treningu, zapowiadała dużo słuchania i mniej mówienia. Przynajmniej dla Shuten, u której ta druga zdolność była sukcesywnie przytępiana przez migrenę. Wyciągnęła jeszcze dłoń ku "prezentowi" od mężczyzny. Pigułka. I nic, co właściwie widziała wcześniej. Spojrzała raz jeszcze przelotnie na Touru, po czym przelała nań nieco chakry i przełknęła niewielki obiekt.

Wykład! Część, której nie szło uniknąć. Część, na którą nawet czekała, chociaż jej obecny stan nie szczególnie pomagał w skupieniu. Dość szybko też głośno wypuściła powietrze z płuc już przy pierwszym rzuconym zdaniu.
- Zaczynam się obawiać waszych wyobrażeń na temat mojego klanu... - wtrąciła nie rozwijając wątku dalej, a dając kontynuować mężczyźnie. Jakby miała złożyć póki co zasłyszane przekonania innych, to można by dojść do wniosku, że jej rodzina to zboczeńcy umiejący nieco kontrolować mgłę, znając się przy tym... przepraszam, na jakich bramach? Cholera, jej oczy nie były w stanie dostrzec tenkektsu, póki ten nie zapalił ich u siebie jak lampki bożonarodzeniowe. Samo widzenie chakry nie dawało w tej kwestii wielu informacji. Nie był to jednak temat na teraz. Więc... Hachimon, huh? To, o czym opowiadał, rzeczywiście pokrywało się w jakimś stopniu z tym, co sama zaobserwowała. Zrobił "coś", przez co był w stanie zrobić więcej. A chociaż świadectwo jego słów widziała na własne oczy, nieco ciężko było jej sobie wyobrazić wyciągnięcie czegoś więcej z własnego ciała. Może mogłaby być szybsza, ale silniejsza? Miała wrażenie, jakby w tej kwestii zbliżała się do pewnej granicy, a tymczasem wyglądało na to, że ta leży jeszcze gdzie indziej. Nie mniej i w tym wypadku, wielka moc szła w parze z ceną. A cena za wyciągnięcie z własnego organizmu całego potencjału, jaki skrywał, była dość... duża. I ostateczna. So... better to burn out than to fade away, I guess? Szczęśliwie nie śpieszno jej było do ponoszenia tak ultymatywnej ceny przez kapkę chciwości. Nie żeby skutki pozostałych bram, przynajmniej trzech ostatnich, były dużo przyjemniejsze. Co najważniejsze jednak: nie zamierzała uczyć się ich hobbistycznie, to też wszystkie te kwestie w mniejszym bądź większym stopniu zostały szybko zepchnięte na bok. Pytaniem bowiem nie było, czy bawienie się nimi będzie miłe i bezpieczne. Pytaniem było: czy wystarczą do tego, co zamierzała zrobić? Dalej ze ściągniętymi z bólu brwiami, acz z powagą i skupieniem na twarzy kiwnęła Touru głową na znak, że zrozumiała.

Wyjaśnienie jej... niezbyt udanej próby otwarcia jednej z bram było kolejną kwestią, jakiej oczekiwała. Im lepiej zrozumie swoje błędy, tym lepiej. Nie miała i tak wiele czasu na opanowanie czegokolwiek, czego chciał ją uczyć Touru, a tym bardziej nie zamierzała kazać czekać Kapitanowi więcej, niż było to absolutnie konieczne. Jak na ironię - za dużo "siły". No tak, można było się domyślić. Zamiast jednak bardziej pochylić się nad wyłożonymi przez Kugane problemami, dość szybko obruszyła się, co poskutkowało prędkim wyprostowaniem się rudowłosej z wyrazem niesłusznie zruganego zwierzęcia.
- Jakie tragicznie...?! - zaprotestowała, zdecydowanie nie zgadzając się z opinią Touru. No bo, że co? Bo się pośpieszyła, to już było trzeba tak ostro? - Co jak co, ale jestem zupełnie przekonana, że żadna z osób, jakich uczyłeś Bram, nie radziła sobie tak fenomenalnie jak ja. - wyjaśniła niby oburzona, chociaż tak naprawdę zdanie Kugane co do jej postępów nie były szczególnie ważne. Może nie nieistotne, jednak ostatecznie nie liczyło się, jak dobrze jej w danym momencie idzie. Liczyło się, ile w tym krótkim czasie będzie w stanie opanować. Zupełnie zaś zignorowała fakt, że nie było też żadnej osoby, która radziłaby sobie gorzej z nauką, niż ona. Takie plusy i minusy przecierania szlaku dla innych. Pół godziny minęło, co przyjęła do wiadomości z drobnym grymasem niezadowolenia, o ile był w stanie przebić się przez dalej nękane bólem lico, za jakim podążył nieco większy słysząc o kolejnych sparingach z Touru, na których myśl lekki dreszcz przebiegł jej po karku. Zaczynała mieć niewyraźne wrażenie, jakoby samo przeżycie walki z Shogunem po czymś takim było całkiem prostym zadaniem. Przynajmniej w teorii.
- Jesteś pewien, że trzy Bramy wystarczą na Shoguna...? No i po za tym - spojrzała podejrzliwie na Kugane, wskazując na niego niemal oskarżycielsko palcem - nie wyglądasz za dobrze jak na kogoś, kto otworzył sześć z nich? - to tak ma wyglądać człowiek z rozerwanymi mięśniami? What kind of joke is that? Nie życzyła mu źle, bynajmniej wręcz! Nie mniej jakikolwiek sekret stał za jego obecnym stanem zdrowia: mógł się przydać Sabatayi w przyszłości. Poniekąd podejrzewała, że może mieć to związek z magicznymi pigułkami, jakie odnosiły dość pozytywny skutek w kwestii wracania Shuten to jako takiego zdrowia, jednak co szkodziło dopytać?
Ostatnio zmieniony 15 maja 2022, 17:18 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Powoli wyglądało na to, że przyzwyczajała się do obecnego stanu rzeczy. W sensie, musiała zaakceptować fakt, że udało jej się umrzeć... czy też może zostać zabitą gdzieś jakieś 100 razy, a przy okazji pozbyła się ręki demona i ostatecznie odzyskała wzrok, nie tracąc przy tym życia jak się okazało w jakieś plus minus 5 minut. Znaczy. "Przyzwyczajała się" to duże stwierdzenie, które może nie do końca pasowało w jej położeniu. Nie miała po prostu innego wyboru, niż to zaakceptować.
Patrząc teraz na Hou odnosiło się wrażenie, że stare powiedzenie mówiące, żeby trzymać przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej, nabierało dość dużego sensu. Nie wiedziała czy przypadkiem jej nowy "przyjaciel" trochę nie ściemnia w tym wszystkim i czy faktycznie wie jak działają moce kapłanek (bo raczej poznał większość - jak nie wszystkie na własnej skórze), o tym będzie musiała się jednak przekonać. Czy będą w stanie go powstrzymać w takim wypadku? Nie przejmowała się tym teraz za bardzo. To takie... nie wiedziała czy przeżyje jutrzejszy... ba, dzisiejszy dzień, więc nie będzie się szczególnie zadręczać tym co będzie później. Problemy z dnia jutrzejszego zostawmy jutrzejszym sobie. Tak. Proste, logiczne, oby wykonalne.
Kapłanka przyglądała się z niedowierzaniem jak oto przerażający demon ewidentnie nie przemyślał swoich czynów, słów czy też zamiarów i teraz po prostu improwizował. W takich momentach cała ta demoniczna powłoka opadała i dziewczyna naprawdę nie mogła uwierzyć, że ma przed sobą tą straszną bestię, z którą jej podobne walczyły od pokoleń. Serio. Gdyby tylko miała na to jakieś większe pokłady siły w sobie to zapewne załamałaby ręce. Tak. Ta istota była definitywnie chaotyczna - miota się bez składu i ładu w jedną i drugą stronę.
Naprawdę chciała zetrzeć czasami ten uśmieszek z jego twarzy,


"Dobry wybór"
To się dopiero okaże.

Zamrugała kilka razy ze zdziwieniem rozglądając się w jakim to nowym miejscu zjawiła się tym razem. Kompletnie nie podobała jej się łatwość z jaką Hou ją oszałamiał i rzucał w kompletnie nowym miejscu. Przez ile była nieprzytomna? Nie wiedziała, jednak wnioskując po poprzednich doświadczeniach to zapewne nie trwało to zbyt długo. Prawdopodobnie był to zapewne jakiś nowy "wymiar" do jakiego została wrzucona jej świadomość, coś podobnego jak wtedy gdy dorwał ją na statku. Nic przyjemnego, ale no - zapewne teraz leżała na łóżku o ile w nie trafiła. Chyba, ze faktycznie została przeniesiona gdzieś daleko... w co jednak nieco wątpiła. Niestety sceneria w jaką została wrzucona nie była zbyt zachęcająca i sprawiała jakąś dziwną ciężką i podniosłą atmosferę. Nie mogło być to zapowiedzią niczego dobrego, prawda? Zaschnięta krew przy ołtarzu. Oczywiście, że nie mogło być to nic dobrego.
Akane odwróciła się instynktownie słysząc TEN szept. Kolejny zły zwiastun. Jednak trzeba przyznać, że cienista forma nie wydawała się AŻ tak przerażająca jak wtedy... gdy nie widziała jego formy, bo no... była ślepa. Może dlatego, że miała z nią już do czynienia? A może to po prostu taki system obronny jej umysłu. Przyglądała się uważnie jak ten zmienia swoją formę, była to obserwacja zmieszana zarówno ze strachem jak i jakimś dziwnym zainteresowaniem. Zmrużyła lekko oczy przyglądając się efektom jego przemiany. Skinęła odruchowo nieznacznie głową w odpowiedzi na jego słowa. Było lepiej, ale no. To był dalej TEN Demon, no i ten uśmiech był chyba jego wizytówką.
Odchyliła lekko głowę do tyłu krzywiąc się i masując pstryknięte czoło. Znów traktował ją jak dziecko prawda? Opanowała chęć naburmuszonego nadęcia polików. - Cóż za obrazowy przykład... - mruknęła cicho, bo nawet jeśli strasznie ja irytował, to rzucał informacjami, które były dla niej ważne.. co za utrapienie.
Zerknęła odruchowo na cienie, które uformowały dla niej katanę, zapewne spojrzałaby na Hou pytająco gdyby nie fakt, że ten nie przejmował się niczym i zaczął wykład o mocach kapłankach. Niektóre wydawały się godne uwagi, tylko że miała problem. Ledwo nadążała by notować wszystko w głowie, nawet już chciała mu przerwać, by zwolnił na chwilę, bo chyba się lekko pogubiła, gdy ten postanowił wbić jej całą tą wiedzę do głowy. Dosłownie.
Wbić.
Po raz kolejny doprowadził ją do bólu głowy. Rzuciła pod nosem kilka niezrozumiałych słów, zanim zastygła na chwilę.
Jak to najlepiej się uczymy, kiedy istnieje ryzyko naszego życia?
On chyba nie zamierzał....
Widziała ten uśmiech. Dziewczyna przełknęła nerwowo ślinę gdy po krótkim trzęsieniu, ryku i przebiciu się czegoś przez sufit, przyglądała się jak to coś wstaje i było w $@#(%! wielkie.
Była tylko medykiem.
Zapomniał o tym prawda? Wzdrygnęła się słysząc ryk. Nie zamierzała jednak się poddawać. Szlag. Przynajmniej znała techniki... powinno wyjść dobrze, prawda? Ten demon był przerażający, ale jakoś przy Hou, a raczej jednej z form Hou jakoś nie robił AŻ takiego wrażenia. Chociaż może to chodziło o techniki, które dziwnym trafem faktycznie ostały jej się w głowie? Nie czuła się AŻ tak bezbronna.
Aktywowała swoje dojutsu. Klasnęła w dłonie ruszając do przodu wyciągając 'podarowany' wcześniej miecz (ciekawe czy faktycznie mogłaby sprawdzić jego przeszłość) i przelewając w niego kapłańską energię, Tak przygotowana zaczęła biec w stronę demona licząc, że jakoś uda jej się uniknąć ataku przeciwnika i wziąć nie zginąć w pierwszej chwili, próbując przewidzieć jego ruchy. Nie miała pojęcia jak miałaby zabić to wielkie bydle, ale cóż. Będzie miała okazję to po prostu wyprowadzi cięcie w jakąś kończynę czy część cielska demona i będzie strać się uniknąć potencjalnego kontrataku.

Umrze, prawda?
Chakra4000 - 1050 = 2950
► Pokaż Spoiler | Techniki
Chikai Mirai | Close Future近い未来
KlasyfikacjaJikagan
PieczęcieBaran → Wąż → Smok → Wąż → Wół → Małpa → Szczur
KosztPołowiczny na turę
ZasięgWzroku
WymaganiaAktywne Dojutsu
Technika kapłanek Mirai, opierająca się na przewidywaniu bliskiej przyszłości dzięki charakterystycznym właściwościom ich oczu. Przewidywana przyszłość nie jest bardzo odległa i ograniczona jest do kolejnych 3 sekund. Przyszłość widziana jest w postaci powidoku. Jak dobrej jest to przewidywanie, zależy od percepcji użytkownika. Przy niewielkiej, przewidywanie to nie jest bardzo dokładne i można dzięki niemu określić jedynie przemieszczenie się innych osób. Wraz jej rozwojem dokładność widzianych obrazów się zwiększa i można dostrzec nawet używane techniki czy pieczęcie. W praktyce zdolność ta to przewidywanie ruchów. W przypadku kiedy użytkownik znajduje się pod wpływem iluzji, widziana przyszłość też jest tą z iluzji.

Posiadając Refleks 7 użytkownik jest w stanie przewidywać dokładniej ruchy przeciwnika. Jest w stanie dojrzeć też ruchy ich rąk, jednak nie na tyle dokładnie by rozpoznać pieczęci. Ma również problem z doświadczonymi użytkownikami stylów walki.
Posiadając Refleks 8 użytkownik dokładniej przewiduje wszystko co się dzieje w otoczeniu. Jest w stanie skupić się na wielu rzeczach na raz podczas patrzenia w przyszłość np. pięciu przeciwnikach.
Posiadając Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie reagować na widzianą przyszłość bez żadnych opóźnień jakie mogą wynikać z widzeniach “dwóch czasów”. Można również pominąć pieczęci.
Posiadając Refleks 9 oraz Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie zobaczyć najmniejsze detale przyszłości jaką widzi, może bardzo dokładnie przewidywać ruchy przeciwników co do najmniejszych drgnięć i techniki jakie Ci zamierzają wykonać. Nie bazuje to jednak na rozpoznawaniu pieczęci, a dojrzeniu efektu jutsu w "przyszłości".
Onikoroshi | Demon Slayer鬼殺し
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
PieczęciePTAK → KOŃ → SZCZUR → SMOK → KRÓLIK → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy za turę
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na otoczeniu dłoni jasną, białą chakrą jakiej przeznaczeniem jest zadanie jak największego bólu demonom. Złapanie dłońmi broni, przenosi również tą aurę na broń użytkownika. Normalne osoby zranione tak pokrytym ostrzem, strzałą czy pięścią nie odczuwają nic specjalnego. W przypadku jednak demonów oraz Ogoniastych Bestii, każda zadana w ten sposób rana zaczyna ich palić od wewnątrz. Ból taki rozprzestrzenia się powolnie po całym ciele bestii. Im więcej takich ran, i im dłużej trwa walka, tym większa szansa że demon padnie nieprzytomny od samego bólu. To ocenia jednak MG. W dodatku ostrze/strzały pokryte taką chakrą łatwiej przechodzą przez demoniczne bariery/pancerze/skóre np. przez skorupę Sanbiego.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 3 pierwsze pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając rangę S i Specjalizację w Jikagan możemy pominąć kolejne 2 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2022, 0:13 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post107/? (222/?)

Akane + Hou Part

Definitywnie udało jej się umrzeć. Definitywnie stało się to tyle razy, że nawet nie potrafiłaby zliczyć konkretnej ilości tych śmierci. Kilkanaście na pewno. Kilkadziesiąt? Po 30 nie byłaby w stanie już nawet ich dobrze liczyć przez to jak mózg był warzywem w tamtej sytuacji. Nie mniej, pozbyła się ręki demona. Tego była pewna, i to wiedziała. Odzyskała też wzrok, co definitywnie w tym wszystkim było wielkim sukcesem. Brak innego wyboru niż akceptacja tego wszystkiego był dość... smutny. To, jak bardzo nie panowała nad swoim życiem w ostatnich parunastu minutach. Na bank była to wina Mrocznego. Pewnie to wszystko to był jakiś jeden, wielki spisek z jego strony.
Przyjaciele blisko, wrogowie jeszcze bliżej. Definitywnie było to dość mądre stwierdzenie, jaki równocześnie potrafiło być niebezpieczne. W końcu, wrogowie blisko, mieli łatwiej wyciągnąć swoje łapska w jej stronę. Trochę niczym Hou, tylko że ta definitywnie na to wszystko mu pozwalała. Osoba patrząca z boku, nazwałaby to jakąś toksyczną relacją. Taką, gdzie mąż ciągle bije swoją żonę, ale ta do niego wraca... tylko dlaczego? Dlaczego Akane nie mogła odmówić Hou? Czy tak bardzo pragnęła siły, czy może coś innego pchało ją w stronę akceptacji jego planów oraz zamiarów w jej stronę? To mogła wiedzieć jedynie kobieta, oraz potencjalnie sam złoczyńca o jakim była mowa w tym wersie.
Definitywnie była duża szansa, że to przez te momenty głupoty, gdzie ten działał przeciwko samemu sobie, ta dalej od niego nie uciekła.
Nowe miejsce, nowa Akane. Chciałoby się tak powiedzieć, jednak prawda była kompletnie inna. W końcu podczas tej krótkiej "podróży" dziewczyna nie zmieniła się ani trochę. Włosy takie same, oczy też, wzrost też, ubiór tez. Generalnie, ani z zewnątrz, ani od wewnątrz zmian nie było widać. Czy znowu był to inny wymiar do jakiego to została wrzucona? Najpewniej tak. Wszystko wyglądało, jakby działało na podobnej zasadzie co wtedy. Jej podświadomość tu, ciało tam gdzie było. Oby. Czy właściwie Hou również mdlał, kiedy ją to przenosił? A może się jakoś rozdzielał? Czy z jej ciałem było wszystko okej? Tyle pytań, tyle niewiadomych, jakie lubiły się sprowadzać momentami do jednego. Gdyby Hou chciał jej coś zrobić, już by to zrobił. Gdyby faktycznie chciał ją zabić, nie byłoby jej tutaj. A może jednak? W końcu był od przedstawicielem rasy chaotic stupid. Jakie poczynań nie dało się wręcz przewidzieć.
Szept i cienista forma. Nie taka straszna, ale dalej potrafiąca sprawić że ciarki przeszły przez jej całe jestestwo. Nie mniej, nie uciekła gdzieś w kąt i nie zaczęła płakać, to też nie mogło być tak źle, prawda? Jej zainteresowanie kiedy ten zmieniał formę niestety musiał nie być aż tak subtelne jakby chciała, albo to sam demon był na tyle uważny by je dojrzeć i skomentować ze standardowym mu uśmieszkiem.
- Uważaj, bo się jeszcze zauroczysz. - proste stwierdzenie, definitywnie żartujące sobie z niej jak to robił... nooo... zbyt często, aby można było ich relację nazwać zdrową. I wcale tu nie była mowa o pstryknięciu w czoło, jakim to oberwała.
Wiedza. Dużo, dużo, dużo wiedzy jaka to zdawała się elementarna dla kapłanek, ale jakie te jej nie przekazały. Może miała słabe nauczycielki? Może mało uważała na zajęciach? A może za czasów demona, te były bardziej bojowe, a teraz techniki te zeszły trochę na tył? Różne mogły być powody, dlaczego o tylu rzeczach dowiadywała się teraz, jednak te powody były ostatecznie nieistotne. Zdobyła w końcu wiedzę, jaka choć trochę powinna jej pomóc z władaniem nad swoimi oczami. W teorii. W praktyce? Miało to dopiero się okazać. Na szczęście, notatki nie były potrzebne kiedy wiedza została jej do głowy dosłownie wbita. A przeciwnik, spadł jej z nieba. Może nawet bardziej niż dosłownie. Definitywnie, zapomniał że ta była medykiem. Jak nic. Wcześniej też zapomniał o podobnych rzeczach. Właściwie, czy on nawet faktycznie wiedziała, że ta była medykiem? Niby widział jak używała technik, ale jakoś nigdy nie mieli okazję na większe pogaduszki przy kawce i porozmawianie o ich wspólnym-oraz-rozłącznym życiu.
Nie mogła jednak się poddać, choćby dlatego że ginięcie z rąk demonów, jak to już doświadczyła, nie było przyjemną sprawą. Znała również techniki, mniej lub bardziej pomocne techniki, nawet kiedy nie mogła ich jeszcze przelać w coś znacznie silniejszego. Coś, co w momencie by bestię przed nią pokonało. Nie mniej, kto nie próbuje, ten nie wygrywa, prawda? Tylko to więc jej zostało.
Próba.
Oczy, fioletowe i z wzorem ciężki do opisania zaświeciły się. Miały tutaj jeden cel. Przewidzieć ruchy tej bestii, ogromnej bestii, z jaką to nie miała najmniejszych szans, ale została zmuszona do walki. Klaśnięcie, jakie mogła zawdzięczyć swojemu talentowi to technik jej sekty, szybko zdążyło pokryć ostrze jakie zostało jej ofiarowane. Czy mogłaby zajrzeć w jego przeszłość? Co by tam dojrzała? Nie miała pojęcia, i musiałaby próbować. Nie było teraz jednak na to czasu. Tak jak ona biegła w stronę bydla, tak ono zrobiło jeden krok w jej stronę jaki zatrząsł całym budynkiem. Te rozpoczęło zamach, na jaki to mimo wszystko była trochę gotowa. Wiedziała, że bestia chce ją zaatakować. Jej atak też nie był jakiś specjalnie szybki. Nawet bez pomocy wzroku pewnie by go uniknęła, tylko... no właśnie. Jej wzrok. Widzenie czasu, Poświata. Trzy sekundy. W którym momencie dokładanie, powinna odskoczyć? Mimo jej talentu, przy pierwszym, tak surowym użyciu techniki, nawet on nie był w stanie przynieść idealnego rezultatu. Odskoczyła, zadając przy okazji cięcie bestii w łapę. Łapa bestii jednak, była duża. Na tyle, że jeden szpon wbił jej się prosto w brzuch, przebijając go niczym nóż masełko i odrzucając ją do tyłu, tak że przywaliła w jednego z kamiennych rycerzy, stojącego tuż przy ścianach. I miała dziurę w brzuchu, jaka to bolała. Jak cholera. Tylko... nie traciła jakoś sił? Nie miała uczucia, jakby miała zaraz paść martwa? Ba! Rana nawet zaczęła się na jej oczach goić. Parować i goić, aż jej dziura w brzuchu zniknęła.
- Ah, jeszcze jedno. - usłyszała nagle spokojny, choć dość donośny głos gdzieś zza demona co ją właśnie trzepnął. - Nie ma szans, abyś była go w swoim aktualnym stanie pokonać bez... ułatwień. Jesteśmy w moim wymiarze teraz, to też śmiertelne obrażenia zostaną zanegowane... częściowo. Jak okropnie słabo Ci pójdzie, to twoja podświadomość nie wytrzyma tego i staniesz się warzywem. Pustym ciałem. Również, później te ułatwienia mogę cofnąć, więc staraj się jednak nie obrywać tak jak przed chwilą. Ah. I Twoje pokłady chakry są też dość śmieszne, więc na start masz drugi prezent.
Po tych słowach, Mirai poczuła jak chakra jaką przed chwilą zmarnowało wraca do jej ciała. Jakby kompletnie się zregenerowała, mimo że ta dalej jej używała. Ryk bestii jednak wybudził ją z... wszystkiego. Szczególnie gdy zauważyła, jak ta przed swoim pyskiem tworzy jakąś ognistą... kulę? Uh oh.
Definitywnie umrze.
Stan Akane: Sunshine! Ma swoje maksymalne pokłady chakry, bo się zregenerowały. Dziura w brzuchu kompletnie zaleczona, ale ból z nią związany dalej w głowie świeży. Posiada w głowie teorię na temat wszystkich aktualnych technik kapłanek (w tym ozwojowanej). oraz dodatkowo posiada wiedzę jak walczyć przy pomocy stylu Ittō-Ryū.


Shuten + Friends Part

Wzorców co do naśladowania w kwestii nauki ludzi miała całe... zero. Null. Nada. Z pewnością wolałaby mieć ich więcej, biorąc pod uwagę jak sama to była sensei Akane i niezbyt idealnie jej szła ta robota, jednak... brakowało tych wzorców. Czy ktoś z jej znajomych byłby w stanie potencjalnie jej udzielić porad? Touru może. Onimaru też miał szansę. Norn prawdopodobnie podobnie. Może były radny, lub Ishi? Poza tym, raczej nie znalazłoby się osób mających na tyle... doświadczenia, o jakich to wiedziała i jakie mogłyby jej rzucić jakimiś radami. Faktycznie więc, nie można było szczególnie oceniać trochę szalonego dorosłego faceta przed nią. Nie kiedy na tych kwestiach się nie znała - nie mniej, łamanie kości studentom definitywnie nie brzmiało jak przyjemna metoda nauki.
- Wygrasz po przetrwaniu spotkania z shogunem. - stwierdził tylko z uśmieszkiem, jakby chcąc zabić jej te wczesne... radości? Chęci do życia? Nie żeby była specjalnie radosna. Lub duma. Lub chętna do życia. Takie bardziej stwierdzenie zmieszane z niedolą, jaka pewno na odpowiedź mężczyzny tylko by się zwiększyła. Nie zostało nic innego poza połknięciem pigułki i liczeniem na szybką śmierć... jaka to również nie nadeszła. Zamiast tego, nadszedł wykład!
I trwał on trochę. Zdążyła nawet na niego wewnętrznie pomarudzić na to, co ludzie oczekiwali od jej oczu. Co, może jeszcze z racji że te robiły się czerwone, miał wokół niej pojawiać się jakiś szkielet z chakry? A może powinna zaginać czasoprzestrzeń? A może jakieś czarne płomienie przywoływać? To były tylko oczy, i jakoś nikt chyba nie mógł się z tym faktem pogodzić, oczekując od nich niewiadomo czego. Nie mniej, pomijając tą jedną, pewnie irytującą kwestię... dostała dość sporą ilość wiedzy. O tych tak zwanych Ośmiu Bramach Chakry. Czy faktycznie oznaczało to, że będzie mogła wyciągnąć jeszcze więcej ze swojego ciała? Ciężkie było to do wyobrażenia przy jej aktualnej sile. Z drugiej strony, sama ta szybkość również byłaby niezwykle przyjemna, czyż nie? W końcu nie była w stanie ani trochę nadążyć za mistrzem taijutsu jaki to postanowił się nad nią poznęcać bez specjalnego uprzedzenia. Co byłoby, gdyby wskoczył jeszcze stopień wyżej? Czy by go chociaż widziała? Mogła mieć tylko takie nadzieje. Nadzieję, że gdy ta moc będzie już w jej rękach, wystarczy do tego co chciała osiągnąć. Widząc jednak jej reakcję, na jego określenie jej próby, mężczyzna uniósł z uśmiechem brew.
- Oh? Uważasz, że utrata przytomności po sekundach próby opanowania nie jest tragicznym skutkiem? - dopytał, nie oczekując szczególnie odpowiedzi. Głównie z racji, że zaraz sam zaczął ponownie mówić. - Ja sam nie trenowałem innych osób bram. Widziałem jedynie jak ludzie to robią, i jak mój nauczyciel uczy innych. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że "poruszyłaś" pierwszą bramę szybciej od pozostałych. Terapia szokowa. Jak wrzucisz dziecko do wody, to albo nauczy się pływać, albo utonie. Tutaj mogłaś albo zablokować sobie na zawsze dostęp do tego punktu, albo go poruszyć... ah. Nie wspomniałem o tym.... no, nie żebym miał nawet czas. Teraz już trochę zbyt późno, a przy późniejszych bramach zagrożenie zablokowania ich na zawsze się zmniejsza.
Podrapał się po bródce i wzruszył ramionami, nie szczególnie tez skupiając się na tym czy radziła sobie gorzej czy nie. Ich cel był jeden. Sprawienie, że ona te bramy opanuje jak najszybciej. Czy to będzie szybciej od jakiejś przeciętnej, czy wolniej, nie miało znaczenia. Chociaż zdawało się, że przez to zaryzykowanie, była na przodzie tego "wyścigu".
- Na pokonanie Shoguna? Nie. Na walkę z nim?... Prawdopodobnie w jakimś stopniu. Pozwoli Ci jednak na przeżycie walki z nim, i odbicie twojego celu, przynajmniej w teorii. I przy dobrym ułożeniu wiatrów, oraz dużej kreatywności z Twojej strony. Shogun... jak mówiłem, nie znam konkretnej jego siły, jednak nie próbowałbym z nim walczyć bez 6 bramy. Najpewniej bym musiał aktywować 7 dla równej walki. W Twoim przypadku, przy Twojej specjalizacji też w innych technikach, raczej 5 byłaby dobrym startem do faktycznego zagrożenia mu. Tak zgaduję. I pamiętaj, to jest mocna hipoteza. Nie znam jego limitu, znam bardziej jego minimum. - stwierdził Kugane poważnie, chociaż na kolejne pytanie uśmiechnął się trochę luźniej. Poklepał się po ramieniu. - Ta pigułka jaką Ci dałem jest specjalna. Przyśpiesza regenerację ciała, będąc w stanie nawet złamania naprawić bez większego bólu. Jest jednak dość rzadka, więc staram się jej nie używać zbyt często. Teraz jednak, nie mamy na to czasu, więc musiałem ją zażyć wcześniej. No... i kiedy rozrywasz mięśnie już 50 raz, trochę traci to wszystko na efekcie. Przyzwyczaisz się.
Prawdopodobnie, wolała się ona nie przyzwyczajać.
Czas jednak mijał, i pewno kolejne pół godziny minęło, nim ból głowy w końcu zaczął powoli ustępować. Jej złamane kości natomiast? Po 20 minutach miała dziwne uczucie, jakby coś wewnątrz jej ręki się poruszało. Jakby mięśnie się spinały i rozluźniały bez jej kontroli. Strasznie nieprzyjemne, martwiące uczucie, jakie na szczęście po 30 sekundach ustało. I ręka już nie bolała. Zupełnie, jakby była w idealnym stanie - i chyba była. Wszystko na to wskazywało.
- Dobra. Wracamy do treningu. Pamiętaj to co ci mówiłem, i postaraj być tym razem ostrożniejsza. Jak już uda Ci się pierwszą bramę uwolnić, a poczujesz to, wstań i zacznij mnie atakować. Ja będę czekał. Ah. I pierwsza brama jaka to umiejscowiona jest w lewej półkuli mózgu zwana jest Bramą Otwarcia. - po tych słowach, Kugane wstał i oddalił się od niej na jakieś 15 metrów. Tak, że stał w samym centrum tej całej "sali". Ona natomiast? No... był to chyba czas na medytację i ponowną próbę otworzenia pierwszej bramy.

Stan Shuten: Prawie całe ciało przestało boleć, chociaż zmęczenie jeszcze czuć, a głowa co jakiś czas odzywa się nieprzyjemnym pulsem.

Lista NPC
Ostatnio zmieniony 28 maja 2022, 22:37 przez Nara Shizu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Nie potrzeba było wiele, by dojść do wniosku, że oboje chyba mówią o zupełnie innych konkurencjach - no, zważywszy na to, że bycie w top 1 osób żegnających się z życiem po treningu u Touru i taki termin jak "przeżycie" brzmiały dość sprzecznie. Czyżby miało być to inne wyzwanie w zastępstwie za wcześniej wspomniane? Kto wie! Znaczy Touru wie, a Shuten zostało jedynie zastanowić się chwilę. Chwilę dość krótką, po której odpowiedziała niemal automatycznie:
- Przetrwanie... Ponoć jestem w tym dobra. Dwadzieścia lat doświadczenia. To nie może być takie ciężkie. - stwierdziła bez jakiegokolwiek przekonania w głosie, nawet nie siląc się w tej kwestii na optymizm. Zbyt dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że w dużej mierze była dalej żywa głównie przez szczęście: lub przynajmniej tak najłatwiej było jej przyjąć, bez wskazywania na własne "fenomenalne zdolności", jakie to może i były dość pomocne, jednak same w sobie stawiały ją niedaleko stada lemingów. Ah... krytyczne myślenie! Takie "bezpieczne". I w zupełności w porządku tak długo, jak ów krytyka pochodziła od samej Sabatayi. A skoro już o krytyce mowa, zdecydowanie nie szło jej tragicznie! A przynajmniej nawet jeśli szło, to chyba nie tak powinno zachęcać się ucznia do dalszej nauki, hm? Odpowiedź mężczyzny nie była niczym niespodziewanym. Utrata przytomności w pierwszych chwilach zdecydowanie nie stawiało ją na podium wśród prymusów, Ale hej!
-... no, mogłam zginąć? - a nie zginęła. Ba, miała się całkiem dobrze! Nie licząc bólu głowy, ręki i zmęczenia! Okaz zdrowia. Właściwie to nie wiedziała, czy od tego się ginie. Zapewne mogłaby zrobić sobie krzywdę, ale jak dużą: ciężko było jej stwierdzić. Nie myślała jednak nad żadną z tych rzeczy, wypalając niemal od razu swoim kontr-pytaniem. Widząc jednak, że ten na tym nie poprzestał, pozwoliła mu mówić bez dalszego wchodzenia w słowa. Przez krótką chwilę słysząc jego wyjaśnienia ukuło ją poczucie dumy. No, skoro udało jej się coś zrobić szybciej, to nie mogło iść jej tragicznie... aż tak. Told ya! Po czym cała ta duma zniknęła zastąpioną chęcią zobaczenia bardzo dokładnie na piśmie, na co właściwie się zgodziła. Jak to mogła sobie zablokować punkt? To TERAZ jej to mówi?
- Jest jeszcze coś, o czym powinnam wiedzieć, a czego nie miałeś czasu powiedzieć będąc zajętym łamaniem mi kości? - zapytała powoli i z pełną powagą, obserwując Kugane z wyrazem głębokiego zmęczenia na twarzy. Jeszcze jakiś drobny druczek może gdzieś się zapodział? Może jakaś inna informacja, jaka może okazać się cholernie istotna? Nie...?

Kolejne dwa pytania, a przynajmniej jedno z nich, niosły ze sobą odpowiedź nader istotną. Przy całej serii jego "teoretycznie", "chyba", i "prawdopodobnie" czekała tylko jeszcze na to magiczne słowo "nie", które siłą rzeczy kryło się niezdarnie za zaoferowaną wyliczanką. Nawet jeśli jednak owe nie padło, sama Shuten dość szybko zmarkotniałam, słuchając o wizji wielokrotnie zrywanych mięśni bez większej uwagi. Nie liczyła, że Touru wciśnie w jej ręce ultymatywne rozwiązanie własnego problemu. Takie prawdopodobnie nie istniało. Może gdyby nie to, co znajdowało się obecnie na szali, jego szacowania nie byłyby aż tak ważne. W tej jednak sytuacji - im więcej zależało od niej samej i im więcej rzeczy mogła popsuć, tym więcej obaw nasuwało jej się na myśl. Zwłaszcza zważywszy na sytuację. Przez dłuższą chwilę nic nie mówiła, trawiąc wszystkie informacje odnośnie własnej pozycji. Nie miała żadnej pewnej broni, chociaż pod ręką mogła znaleźć wiele narzędzi. Tak samo Bramy miały być jednymi z nich, a biorąc pod uwagę przewidywaną ilość, jaką może opanuje - dalej dużo zależało od jej własnego arsenału i co z nim zrobi. I może jeszcze nie byłoby tak źle, jednak sytuacja, w jakiej mieli się znaleźć dalece była od dobrych nawet nie licząc samej walki z Shogunem.
- Nawet gdybym miała szansę... znaczy, mniej "teoretyczną" niż teraz, jego obecność mnie martwi. Chociaż "martwi" to chyba złe słowo. - albo dobre. Albo złe. Nie miała pojęcia. Miała złe przeczucia, co zapewne nie stanowiło zaskoczenia. Ciężko było jednak powiedzieć, by ta sama z siebie budziła w niej jakiś najprostszy nawet strach, w przeciwieństwie do walki i jej potencjalnego wyniku, a zwyczajnie gryzła jako zupełnie niepasujący w całej układance element, jaki siłą rzeczy wyglądał na zbyt istotny co by go zostawić w spokoju. - Pracowałeś z nimi dłuższy czas. Nazwałbyś ich mściwymi? Na tyle, by ścigać kogoś kilka lat po świecie? - zapytała, znowu ściągając brwi. Zapewne kilka lat temu nazwałaby swój stan "typowym poniedziałkiem w biurze", chociaż po takim czasie nie była pewna, która migrena była w gruncie rzeczy gorsza. Im dłużej myślała o Tetsu, tym mniej widziała powodów, dla których to na nią miałby zastawiać pułapkę. W przeciwieństwie do samurajów, nie zrobiła nic, za co mogliby ścigać Sabataye i chociaż miała może... dwa pomysły, na jeden z nich wydawali jej się za mało małostkowi, chyba. O żadnym jednak nie mówiła, nawet nie wiedząc, czy mają jakąkolwiek rację bytu: a póki co dużo jej propozycji, przynajmniej wedle Kamaboko, racji bytu nie miało.

Z czasem jej stan faktycznie uległ poprawie. Szybkiej poprawie, zarówno pod kątem stanu jej pulsującej głowy, jak i złamanej ręki, co jednak robiło wrażenie. Skończyła się również przerwa, co musiało w końcu nadejść - czy tego chciała, czy nie. Tak jak nie paliła się do dalszej walki z Kugane, tak nie miała większego wyjścia jak wziąć się do pracy. Prawdopodobnie... okupionej wielokrotnie pozrywanymi mięśniami, tak? Mimowolnie pobladła przypominając sobie, jak paskudnym uczuciem była zdewastowana w ten sposób jej prawa ręka, pewnie wyglądając przy tym jak skończony clown w oczach Norna. A teraz... Ugh. Chciała do domu. Zawinąć się w ciepły kocyk, wziąć kubek gorącej czekolady z piankami i dostać długiego huga. Takiego... od konkretnej osoby, o. Brzmiało to jak absolutne, należącej jej się jak psu buda minimum po tym wszystkim, co przeszła, a co jeszcze znajdowało się przed Shuten. Kiwnęła Touru głową, nim usiadła wygodniej na ziemi. Technicznie wiedziała, co zrobić. Kwestią było tylko: jak. Zamiast znowu skupiać ogromne pokłady w jednym punkcie, zaczęła od niewielkich, marginalnych wartości - ilości wystarczającej, by odpieczętować coś ze zwoju, a za małej do czegokolwiek innego. I od tego punktu zwiększałaby ją, pierw do ilości używanej przy technikach elementarnych, a następnie - jeszcze bardziej. Nie wiedziała, co miałaby poczuć jako znak, że jednak jej się udało. Kolejny ból głowy? Coś przyjemniejszego? Dla ułatwienia przelała też nieco chakry we własne oczy, próbując też wizualnie dopomóc sobie z oszacowaniem, czy to "już".

A jeśli to już "już", to nie zostałoby nic innego, jak sprawdzić na początku czy faktycznie cokolwiek uległo zmianom - najlepiej wstając powoli, po czym ruszając prosto na Kugane doszukując się jakichkolwiek zmian u siebie. Raczej fizycznych aniżeli w aparycji, jaka to nawet u mężczyzny przed nią nie ulegała początkowo zmianom. Nie zamierzała jednak spędzić na tym reszty dnia, zwyczajnie zmniejszając dystans do Kugane. Przyciągnęłaby lewą rękę bliżej szczęki, prawą dłonią próbując uderzyć mężczyznę w mostek. Nie, żeby miało to cokolwiek dać, to też gotowa była szybko cofnąć dłoń, nawet nie doprowadzając ataku do skutku, a zamiast tego obrócić się szybko na prawej nodze, lewą wyprowadzając kopnięcie z półobrotu w jego kolano. A dalej - czas pokaże.


Chakra Shuten7 770 - 25 = 7 745
SpecjalizacjaTsūjitegan
Styl WalkiKyotōryū
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Ostatnio zmieniony 29 maja 2022, 23:42 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Pragnienie siły w jej wypadku było naprawdę czymś zrozumiałym. Szczególnie, że potrzebowała tego wszystkiego najlepiej na wczoraj, a ten ów osobnik, jak bardzo podły by nie był - znał drogę do tego by chociaż w najmniejszym stopniu mogła to osiągnąć. Zwrócił jej wzrok, teraz może jeszcze nauczy się kontrolować moc, którą posiada. To nie było złe. Złe były metody. Chociaż jakby spojrzeć na to z drugiej strony, to da jej do ręki broń, która będzie w stanie mu zaszkodzić. Dlaczego to robił? Nawet nie chciała się nad tym zastanawiać. Czasami chyba nawet sam Hou nie wiedział, dlaczego robił jakieś rzeczy, więc próba dojścia do tego mogła skończyć się co najmniej obłędem, a tego wolałaby uniknąć. Radziła sobie z tym doskonale sama.
Owszem przyglądała się jego przemianie. Wszystko w imię nauki i nawet jeśli jego nowa tymczasowa forma mogła w jakiś sposób cieszyć oko, to na pewno nie w tych warunkach. Uniosła lekko brew.
- Od kiedy zacząłeś wierzyć w cuda? - Prychnęła cicho, krzyżując ręce na piersi. Mieli rzeczy do zrobienia i definitywnie pokłady cierpliwości jakie miała by przebywać z jego osobą tak blisko już i tak zostały mocno nadszarpnięte. Przez to nawet nie miała ochoty się zastanawiać dlaczego musi pobierać wiedzę od jego osoby, a nie została ona przekazana jej wcześniej, w jakiś bardziej przystępny sposób.
Zsunęła się lekko z kamiennego rycerza i definitywnie powinna dopisać sobie kolejną śmierć do rozpiski. You died. Jeszcze chwilę i dojedzie do wniosku, że definitywnie ma dość śmierci do końca życia. Cokolwiek mogłoby takie stwierdzenie oznaczać. Ból gdzieś odbijał się w jej umyśle, ale jej ciało wydawało się nietknięte. Jak się okazało, znalazła się w kolejnej piaskownicy Hou. Cudownie. Wypuściła powoli powietrze, czyli co.. nie mogła umrzeć, przynajmniej w tym momencie, a jedynie mogła zamienić się w warzywo? Świetnie.

Naprawdę nie miała teraz czasu na pogaduszki...
Klasnęła w dłonie następnie składając na szybko pieczęcie i zrywając się do biegu w lewą stronę trzymając się w stałej odległości po okręgu, byle tylko nie stać w miejscu gdy tamten przygotowywał swój atak. Miecz przyciskała ramieniem do ciała. Przeciwnik był wystarczająco blisko by mogła zaryzykować pewną rzecz. Oczywiście odpaliła przy tym swoje oczka by jak najszybciej przywyknąć do "nowej" rzeczywistości. Gdy tylko skończyła składać pieczęcie, nabrała powietrza w płuca, 'wypluwając' z siebie gęstą chmurę trucizny, która powinna pokryć bestie. Sama trucizna pewno mało mogła zdziałać, ale samo wzmocnienie kapłańską energią powinno przynieść jakiś efekt. Chwilowo nie chciała się zbliżać, a jedynie obserwować jak zadziała jej technika i jak demon na nią zareaguje. Gdy będzie chciał wyskoczyć z chmury, Akane będzie chciała to przewidzieć i dopiero wtedy wyjść mu na przeciw. Klaszcząc w dłonie i przelewając energię w miecz, który tym razem będzie próbowała wbić w cielsko demona, a nie ciąć.
Died101
► Pokaż Spoiler | techniki
Dokugiri | Poison Mist毒霧
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieKoń → Zając → Pies → Wąż → Małpa
KosztStandardowy
Zasięg10 metrów
WymaganiaKONTROLA CHAKRY 7
Jest to technika, w której czakra jest połączona z ciałem i tworzy tym samym toksyczne substancje. Kiedy ta kompozycja wchodzi w kontakt z powietrzem na zewnątrz ciała używającego jutsu to natychmiast zamienia się w bezwonne, zatrute i fioletowe kłęby dymu, które mogą zostać skierowane wprost na naszego przeciwnika. Do wypuszczenia owej mieszanki z naszego organizmu możemy używać wyłącznie ust. Siła trucizny jest równa poziomowi rangi techniki. Przejawia się ona wpierw dusznościami, bólami głowy oraz brzucha, aby w końcu zakończyć się śmiercią ofiary lub utraceniem przytomności (musi ona wdychać tę truciznę). Dotknięty zabójczym dymem ninja lub ludzie przeżyją, jeśli odpowiednio szybko otrzymają antidotum lub są dostatecznie wytrzymali (mistrz gry ustala wartość tego atrybutu oraz limit czasu do wyleczenia), ale nawet wtedy utrzymuje się u nich dyskomfort, jeżeli przebywają w zasięgu techniki.

Posiadając rangę S w Iryō Ninjutsu maksymalny zasięg techniki zwiększa się do 20 metrów.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Posiadając Sennina w Iryō Ninjutsu oraz rozwinięte Renkinjutsu minimum na D można wytworzyć chmurę dymu, która działa analogicznie do wytworzonych przez użytkownika specyfików. Do użycia z tą techniką można jednak wykorzystać tylko takie twory, których ranga nie przekracza B.
Chikai Mirai | Close Future近い未来
KlasyfikacjaJikagan
PieczęcieBaran → Wąż → Smok → Wąż → Wół → Małpa → Szczur
KosztPołowiczny na turę
ZasięgWzroku
WymaganiaAktywne Dojutsu
Technika kapłanek Mirai, opierająca się na przewidywaniu bliskiej przyszłości dzięki charakterystycznym właściwościom ich oczu. Przewidywana przyszłość nie jest bardzo odległa i ograniczona jest do kolejnych 3 sekund. Przyszłość widziana jest w postaci powidoku. Jak dobrej jest to przewidywanie, zależy od percepcji użytkownika. Przy niewielkiej, przewidywanie to nie jest bardzo dokładne i można dzięki niemu określić jedynie przemieszczenie się innych osób. Wraz jej rozwojem dokładność widzianych obrazów się zwiększa i można dostrzec nawet używane techniki czy pieczęcie. W praktyce zdolność ta to przewidywanie ruchów. W przypadku kiedy użytkownik znajduje się pod wpływem iluzji, widziana przyszłość też jest tą z iluzji.

Posiadając Refleks 7 użytkownik jest w stanie przewidywać dokładniej ruchy przeciwnika. Jest w stanie dojrzeć też ruchy ich rąk, jednak nie na tyle dokładnie by rozpoznać pieczęci. Ma również problem z doświadczonymi użytkownikami stylów walki.
Posiadając Refleks 8 użytkownik dokładniej przewiduje wszystko co się dzieje w otoczeniu. Jest w stanie skupić się na wielu rzeczach na raz podczas patrzenia w przyszłość np. pięciu przeciwnikach.
Posiadając Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie reagować na widzianą przyszłość bez żadnych opóźnień jakie mogą wynikać z widzeniach “dwóch czasów”. Można również pominąć pieczęci.
Posiadając Refleks 9 oraz Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie zobaczyć najmniejsze detale przyszłości jaką widzi, może bardzo dokładnie przewidywać ruchy przeciwników co do najmniejszych drgnięć i techniki jakie Ci zamierzają wykonać. Nie bazuje to jednak na rozpoznawaniu pieczęci, a dojrzeniu efektu jutsu w "przyszłości".
Onikoroshi | Demon Slayer鬼殺し
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
PieczęciePTAK → KOŃ → SZCZUR → SMOK → KRÓLIK → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy za turę
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na otoczeniu dłoni jasną, białą chakrą jakiej przeznaczeniem jest zadanie jak największego bólu demonom. Złapanie dłońmi broni, przenosi również tą aurę na broń użytkownika. Normalne osoby zranione tak pokrytym ostrzem, strzałą czy pięścią nie odczuwają nic specjalnego. W przypadku jednak demonów oraz Ogoniastych Bestii, każda zadana w ten sposób rana zaczyna ich palić od wewnątrz. Ból taki rozprzestrzenia się powolnie po całym ciele bestii. Im więcej takich ran, i im dłużej trwa walka, tym większa szansa że demon padnie nieprzytomny od samego bólu. To ocenia jednak MG. W dodatku ostrze/strzały pokryte taką chakrą łatwiej przechodzą przez demoniczne bariery/pancerze/skóre np. przez skorupę Sanbiego.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 3 pierwsze pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając rangę S i Specjalizację w Jikagan możemy pominąć kolejne 2 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post113/? (228/?)

Akane + Hou Part

Złe były metody. Takie stwierdzenie towarzyszyło myślom kapłanki, jednak czy jego metody faktycznie były takie złe?... No. Zależy. Efektywne? Jakieś efekty przynosiły. Przyjemne? Oczywiście. Moralnie akceptowalne? Był on demonem. Wiele można by więc rozmawiać o metodach nauki jakie to stosował Hou, a jeszcze więcej można by rozmawiać o powodach jego działań jakie mogły często równać się stwierdzeniu "bo miał na to ochotę", a nie głębszym przemyśleniom.
- Odkąd zacząłem uczyć kapłanki jakie to zawsze chciały mnie zapieczętować. - odpowiedział mądralińsko na prychnięcie Akane. Może ona nie była taka chętna do zabaw jak on, ale definitywnie nie zamierzało go to w jakikolwiek sposób zniechęcić. W końcu, czy przez ten cały czas, chociaż przez moment spojrzał on faktycznie na nią? Na jakiejś jej... emocje? Uczucia? Tak niezbyt. Zawsze robił to co chciał, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Raczej nie było w tym demonicznym sercu miejsca na kogoś poza nim samym, nawet jak było to bardzo niewielkie miejsce.
Kolejna śmierć. Prawie śmierć. Właściwie, byłaby to śmierć, ale nigdy faktycznie nie dotarła do stanu, jaki byłby liczony jako śmierć. To też, bardziej miała 100,5 śmierci na liczniku, jednak kto by tam liczył, prawda? Piaskownice Hou były bardzo specyficzne, biorąc pod uwagę jak spędziła w nich podobno mniej niż 10 minut, a zdążyła umrzeć 100 razy. 10 śmierci na minutę... umieranie co 6 sekund. Dziwny koncept. Definitywnie kapłanka nie próżnowała, nawet jak do prawdy była to bardziej wina zaginania czasoprzestrzeni i innych bardzo skomplikowanych tematów jakie to powinny zostać w głowach głów mądrzejszych od niej czy Hou. Nie mniej, trzeba było trochę z tym ginięciem zwolnić, bo raczej mózg ludzki nie był do czegoś takiego przyzwyczajony.
Pomińmy jednak to wszystko, i skupmy się na realiach. A realia był takie, że gigant demon szykował jakiś atak, i stanie w miejscu nie było wskazane. Szybkie zaczęcie więc biegu po okręgu, było definitywnie jednym z lepszych ruchów jakie to mogły zostać przez nią dokonane. Minus był taki, że wzrok jej przeciwnika za nią podążał, kiedy ten "ładował" atak. Akane, również nie chcąc być mu dłużna ładowała swój atak. Niestety... nie była w tej kwestii pierwsza. Mogła dojrzeć, jak demon zamyka paszczę wokół kuli ognia, a następnie odkręca łeb w jej stronę. Uh oh. Otworzeniu paszczy, towarzyszył ryk jak i ogromna fala ognia lecąca w jej stronę. Nie taka, jakiej to nie dało się uniknąć jednak. Oczka w tym pomagały, a powoli do nich się przyzwyczajała coraz bardziej. Inną sprawą był fakt, kiedy to demon nagle przekręcił głowę w bok, i cała fala ognia jednak dosięgnęła Mirai.
Bycie smażoną żywcem, na pewno musiało być ciekawym uczuciem.
Oczywiście, bolało to. Ba, przez moment miała wrażenie że jej dłonie zamieniają się w popiół, tylko po to aby po sekundzie znowu być nieskazitelne. Oczy same zaczęły łzawić, jednak dalej nic im nie było. Sekunda, dwie, trzy... tyle czasu spędziła w fali ognia osiągającej temperatury dalekie od wytrzymywalnych przez człowieka. I po tym wszystkim? Jedyny ujemny efekt, poza urazem psychicznym i odczuciem bólu jaki to z czasem znikał, to był brak ubrań. Chwilowy tylko, bo pstryknięcie po komnacie się rozeszło, a ona z powrotem była w swoich starych szmatach. Chyba Hou nie chciał jej oglądać bez żadnej godności. Nie, żeby powinna się tym teraz przejmować. W końcu, jej technika była gotowa.
Wypuściła swój atak w stronę demona, jaki to no... prawdopodobnie nie spodziewał się tego, że ta wytrzyma jego płomienie bez żadnego urazu. On też był trochę oszukiwany, jakby tak o tym pomyśleć. Chmura trucizny, wzmocnionej "świętą" mocą w szybkim tempie ruszyła w stronę bestii, jaka to zdawała się nie zdawać sobie sprawy z tego co to dokładnie jest. Powdychała chmurkę, i nagle? Zakrztusiła się. Wielki demon zaczął kasłać. Ryk wściekłości, jaki ponownie zatrząsnął całym budynkiem, a z sufitu zaczęły spadać kawałki kamiennych gruzów jakie to na szczęście nie trafiły w Mirai - chociaż od tej pory, musiała na nie uważać. Też szybkie pojawienie się ognia przy ustach demona sugerowało kolejny atak, jaki jednak... nie do końca wyszedł. Jej trucizna + demoniczny ogień, jakoś tak... nie polubili się.
Ogień, niczym prawdziwa iskierka, wywołał eksplozję trucizny jaka to odrzuciła w tył demona. Nie tak że upadł na tyłek, ale z zachowaniem balansu miał przez moment problem. Zaryczał znowu wściekły, ruszając biegiem w stronę kapłanki. Tym razem? Uniknęła go wręcz idealnie, piruetem w bok niczym rasowy zabójca potworów o białych włosach, i wbiła mu miecz poświęcony jej energią prosto w... łydkę. Lub jej odpowiednik u takich istot. Bestia, kolejny już raz zaryczała, chyba najgłośniej. Chyba najbardziej z bólu do tej pory. Minus tego wszystkiego taki? Rozwścieczone bestie lubiły być jeszcze mniej przyjemne, o czym dowiedziała się po chwili Akane kiedy to noga w jaką wbiła swoją broń, nagle na nią nadepnęła. Broń Akane jednak dalej znajdowała się w jego ciele, kiedy to ten zwyczajnie zgniótł. Uczucie zgniatanych wnętrzności też na pewno nie było miłe i splunęła krwią... ale nie zginęła. W momencie się zregenerowała, a demon cofnął się od niej na parę kroków. Tak o 5 metrów i patrzył na nią bardziej uważnie. A jej ostrze? Dalej w cielsku stwora, jaki stał plecami do jednej z bocznych ścian katedry. Dość blisko tej ściany zresztą.

Stan Akane: Sunshine! Ma swoje maksymalne pokłady chakry, bo się zregenerowały. Wszystko zaleczone, ale ból z bycia spopieloną żywcem i zgniecioną na mięsną papkę żywcem dalej w głowie świeży. Posiada w głowie teorię na temat wszystkich aktualnych technik kapłanek (w tym ozwojowanej). oraz dodatkowo posiada wiedzę jak walczyć przy pomocy stylu Ittō-Ryū.

Shuten + Friends Part

Tylko słysząc słowa, że to nie może być takie ciężkie, spojrzał na nią z powątpiewaniem. No... czy jej przetrwanie, było właściwie spacerkiem przez park? Niby nic tak bardzo, bardzo jej nie zagrażało, ale definitywnie musiała się narobić przy ogromnej ilości rzeczy. Szczególnie, kiedy to mniej inteligentni ludzie mianowali ją Kage, kiedy ta jedyne co wtedy chciała to wracać na ocean. Tylko jeszcze o tym nie wiedziała. I teraz takie były tego efekty. Zbyt późne działanie wcale nie popłacało.
- Gdybyś zginęła, byłbym bardzo zawiedziony po całej zapowiedzi jaką o Tobie otrzymałem. - skomentował dość prosto Touru, chociaż raczej nie oczekiwała tego typu odpowiedzi. O jakiej zapowiedzi mówił? Co znowu ludzie o niej nagadali? Kogo powinna kopnąć? Na pewno, słowa te miały potencjał wywołać wiele pytań z jej strony. Tylko czy chciała je zadawać i znowu się załamywać nad tym, jak ludzie koloryzowali jej wyczyny? To była decyzja, jaką jedynie ona mogła podjąć. Na pytanie jednak, czy jest coś jeszcze o czym powinna wiedzieć, mężczyzna podrapał się z tyłu głowy. Na twarzy dało się dojrzeć wyraźne zamyślenie, nim ostatecznie pokręcił głową. - Coś tam było, ale zapomniałem. Na pewno nie było to nic istotnego.
Doubt.
Dużo teorii, bardzo niewiele praktyki. To dało się odczuć z całej wypowiedzi Kugane, co zresztą się zgadzało. Ciężko praktycznie wypowiadać się na temat mężczyzny, jakie to nie widział zbytnio walki wedle tego co opowiadał wcześniej. Rudowłosej zostało więc liczenie na to, że te wszystkie jej zabaweczki razem przyniosą jakiś efekt bardziej korzystny od śmierci. Najlepiej, zwycięstwo. Na drugim miejscu, przetrwanie całej ich drużyny i uratowanie Ichiwy. Więcej nie potrzebowała, prawda?
- I powinna Cię ona martwić. Shogun nie jest znany z pojawiania się przy mało istotnych przedsięwzięciach. Jego obecność w więzieniu... jakiś naprawdę istotny więzień musiałby się tam znaleźć. Sam nie wiem co to może oznaczać, lecz liczę że cokolwiek w tej przyszłości widziałaś, nie zostanie spełnione. - odpowiedział dość neutralnie jak na kogoś, kto to podobno miał nadzieję na trochę łatwiejsze zadanie niż im się teraz zapowiadało. Na sugestię o ich mściwości, praktycznie natychmiast pokręcił głową. - Oni to nazywają sprawiedliwością. To na jej punkcie, potrafią wariować. W praktyce, czasami ona przeradza się w mściwość. Duma. Zasady. Sprawiedliwość. To piękne słowa, za którymi kryje się dużo mniej pięknych działań. Kilka lat? Raczej nie. Rok, dwa? Mogliby tyle zbrodniarza poszukiwać.
Po wszystkich słowach jednak, wracał trening. Ten pierwszy, należał do strasznie nudnych. Irytujących nawet, kiedy to z każdą nieudaną próbą uruchomienia punktu tenketsu, Shuten musiała lekko zwiększać wartość przesyłanej chakry. Nudna, okropnie nudna sprawa tak długo jak ktoś nie był jakimś mędrcem - a nikt z nich nie był. W końcu jednak, po męczących wielu, wielu próbach, coś ruszyło. Miała wrażenie, że to "już", to też nie zostało nic innego od przetestowania tego wrażenia. Zgodnie z poleceniem jej trenera, miała go zaatakować. Za to też się zabrała, nie kombinując przy samym ataku jakoś wielce. Kugane faktycznie był gotowy na jej ruchy, jednak tym razem, walczył on zdaje się bardziej defensywnie. Wyprowadzał jedynie ataki, kiedy ta dawała mu jakąś lukę, a i te przeważnie nie łączyły się z jej ciałem. Definitywnie była szybsza. Trochę. I trochę silniejsza. Na tyle, by wcześniejszy remis przy siłowaniu, tym razem zmienić w swoją wygraną. Parę minut takiego starcia, dość pasywnego tym razem, bez wielkich wybuchów, aż jej sensei stwierdził że dość.
- Pierwsze zmiany nie są ogromne, więc nie ma sensu ich bardziej szlifować. Lepiej byś poświęciła ten czas na przyszłą bramę. Tym razem druga półkula. Siadaj, chwila odpoczynku, i wracaj do działania. Potem tak samo, otworzysz drugą bramę i zrobimy szybki sparing. - proste, niezbyt skomplikowane polecenie. Czy takie był oryginalnie zamiary? Zdaje się jednak, że Touru co nieco pozmieniał. Kim jednak ona była, aby kwestionować swojego nauczyciela.
Stan Shuten: Prawie całe ciało przestało boleć, chociaż zmęczenie jeszcze czuć, a głowa co jakiś czas odzywa się nieprzyjemnym pulsem.

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Musiał się wymądrzać prawda? Oczywiście, że musiał, po prostu nie było innej opcji. Nawet jej to już nie zdziwiło, co mogło być w pewien sposób niepokojącym znakiem. Zaczynała przyzwyczajać się do jego zachowania? Sama myśl mogła wywoływać ciarki na plecach. Mimo wszystko uśmiechnęła się. Nie zamierzała od tak dawać mu za wygraną.
-Świetnie, to krok bliżej do nawrócenia się. - i zapewne oczyszczenia i tak dalej.
Nawet jeśli magiczny licznik śmierci szalał w obecnym momencie to nie miała czasu za bardzo się nad tym wszystkim rozwodzić. Miała demona do pokonania, miała plan. No i znowu udało jej się umrzeć. Technicznie. Znaczy, powinna zginać. Przeżyła, chociaż jej umysł początkowo nie chciał zaakceptować takiego stanu rzeczy i wizja bycia zwęglonym kawałkiem truchła - o ile truchło by zostało - było bardziej realną opcją. Mimo wszystko dalej stała, wahając się czy powinna krzyczeć czy nie... spłonęła. Pojawił się ból i w kolejnym momencie wszystko było w jak najlepszym porządku
jeśli nie licząc brak ubrań. Wyglądało na to, że większym problemem nie była śmierć sama w sobie... a ten cały dysonans poznawczy, obecnie nie umierała kiedy powinna. Pora odciąć się od tych myśli i nie szukać logiki tam gdzie jej nie było... inaczej by zwariowała.
Brak odzienia nie był dla niej problemem w momencie gdy miała do zabicia wielkiego demona. Szczególnie, ze ten stan został zaraz zmieniony przez magiczną piaskownicę, w której Hou pociągał za sznurki. Doceniła, że zwrócił jej te same ubrania, aczkolwiek musiał obejść się bez werbalnej wdzięczności.
Ciężko było jej się zdecydować, co było gorszym doznaniem. Spalenie... gdzie przy takiej temperaturze praktycznie śmierć nadchodziła błyskawicznie czy też może zmiażdżenie. Splunęła na bok by pozbyć się smaku krwi z ust podnosząc się powoli. Nie miała czasu się zastanawiać nad kolejnymi krokami kiedy to Demon stał tuż przed nią. Ruszyła do przodu składając dwie pieczęcie i klaskając w dłonie wyskakując w stronę Demona i miecza, uwalniając antydemoniczną chakrę i ponownie klaszcząc w dłonie, by nawet jeśli nie uda jej się wyszarpać ostrza, to ponownie stał się przekaźnikiem chakry i źródła bólu dla jej przeciwnika. Chociaż poczułaby się pewniej gdyby jednak miała ponownie ostrze w dłoni, a nie uciekające od niej przez cały czas na dystansie 20 metrów.
Gdyby udało jej się dorwać ostrze, przekręciłaby je w cielsku demona i próbowała utrzymać je w miejscu. Uciekający demon zapewne sam przeorałby sobie trochę nogi, a przepływająca przez miecz chakra zrobiłaby swoje.
Akane podążałaby wtedy za demonem by ten nie miał za dużo czasu na ponownie użycie swojego płomienia, próbując zagonić go w róg sali czy coś takiego. Wtedy licząc na jakiś zwierzęcy odruch, w momencie gdy Demon nie miałby gdzie uciekać musiałby ją zaatakować, a wtedy miałaby szansę na kolejne cięcie, z każdym momentem czując się trochę lepiej z widzeniem przyszłości i teraźniejszości w tym samym momencie. Jeśli nie może go zabić jednym ciosem... będzie go po prostu powoli wykrwawiać, licząc na to, że sama dożyje jego śmierci.
Died103
► Pokaż Spoiler | Techniki
Chikai Mirai | Close Future近い未来
KlasyfikacjaJikagan
PieczęcieBaran → Wąż → Smok → Wąż → Wół → Małpa → Szczur
KosztPołowiczny na turę
ZasięgWzroku
WymaganiaAktywne Dojutsu
Technika kapłanek Mirai, opierająca się na przewidywaniu bliskiej przyszłości dzięki charakterystycznym właściwościom ich oczu. Przewidywana przyszłość nie jest bardzo odległa i ograniczona jest do kolejnych 3 sekund. Przyszłość widziana jest w postaci powidoku. Jak dobrej jest to przewidywanie, zależy od percepcji użytkownika. Przy niewielkiej, przewidywanie to nie jest bardzo dokładne i można dzięki niemu określić jedynie przemieszczenie się innych osób. Wraz jej rozwojem dokładność widzianych obrazów się zwiększa i można dostrzec nawet używane techniki czy pieczęcie. W praktyce zdolność ta to przewidywanie ruchów. W przypadku kiedy użytkownik znajduje się pod wpływem iluzji, widziana przyszłość też jest tą z iluzji.

Posiadając Refleks 7 użytkownik jest w stanie przewidywać dokładniej ruchy przeciwnika. Jest w stanie dojrzeć też ruchy ich rąk, jednak nie na tyle dokładnie by rozpoznać pieczęci. Ma również problem z doświadczonymi użytkownikami stylów walki.
Posiadając Refleks 8 użytkownik dokładniej przewiduje wszystko co się dzieje w otoczeniu. Jest w stanie skupić się na wielu rzeczach na raz podczas patrzenia w przyszłość np. pięciu przeciwnikach.
Posiadając Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie reagować na widzianą przyszłość bez żadnych opóźnień jakie mogą wynikać z widzeniach “dwóch czasów”. Można również pominąć pieczęci.
Posiadając Refleks 9 oraz Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie zobaczyć najmniejsze detale przyszłości jaką widzi, może bardzo dokładnie przewidywać ruchy przeciwników co do najmniejszych drgnięć i techniki jakie Ci zamierzają wykonać. Nie bazuje to jednak na rozpoznawaniu pieczęci, a dojrzeniu efektu jutsu w "przyszłości".
Onikoroshi | Demon Slayer鬼殺し
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
PieczęciePTAK → KOŃ → SZCZUR → SMOK → KRÓLIK → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy za turę
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na otoczeniu dłoni jasną, białą chakrą jakiej przeznaczeniem jest zadanie jak największego bólu demonom. Złapanie dłońmi broni, przenosi również tą aurę na broń użytkownika. Normalne osoby zranione tak pokrytym ostrzem, strzałą czy pięścią nie odczuwają nic specjalnego. W przypadku jednak demonów oraz Ogoniastych Bestii, każda zadana w ten sposób rana zaczyna ich palić od wewnątrz. Ból taki rozprzestrzenia się powolnie po całym ciele bestii. Im więcej takich ran, i im dłużej trwa walka, tym większa szansa że demon padnie nieprzytomny od samego bólu. To ocenia jednak MG. W dodatku ostrze/strzały pokryte taką chakrą łatwiej przechodzą przez demoniczne bariery/pancerze/skóre np. przez skorupę Sanbiego.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 3 pierwsze pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając rangę S i Specjalizację w Jikagan możemy pominąć kolejne 2 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Shinka | Sacred Flame神火
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
Pieczęcie KOŃ → MAŁPA → SMOK → PTAK → SZCZUR → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztPodwójny za turę
Zasięg20 metrów
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na uwolnieniu z siebie ogromnej ilości jasnej, białej chakry przystosowanej przeciwko demonom. Wokół kapłanki tworzy się niewielka, jasna powłoka jaka to nie oślepia specjalnie nikogo. Dla demonów jednak, staje się ona jak mini-słońce którego instynktownie się boją. I o to w tej technice chodzi. O zasianie strachu w sercach demonów. Te czują wewnętrzną niechęć do prowadzenia konfliktu z taką kapłanką. Dodatkowo nie są w stanie się zbliżyć do taki kapłanki bliżej niż na 20 metrów dopóki technika jest aktywna. Dalej mogą jednak zaatakować z daleka. Technika działa tylko na demony jakich SW wynosi maksymalnie 9.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć pierwsze 3 pieczęci.
Posiadając Specjalizację w Jikagan technika działa nawet na demony o SW 10.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kaminari no Kuni - Kraj Błyskawic”