Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi
WydarzenieWielka Przygoda
UczestnikKamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten i Mirai Akane
Post140/? (245/?)
Akane + Hou Part
Czyja to była zasługa? Akane mimo niechęci do przyznania Mrocznemu racji, nie mogła w głębi duszy powiedzieć że jego słowa nic nie zdziałały. Zdziałały, i wiedziała to ona, jej lewa półkula mózgu, ta prawa też i pewnie sąsiad co patrzył obok również to wiedział. Sam jej tymczasowy, całkiem demoniczny i niepoprawny politycznie sensei pewnie również to wiedział. Nie mniej, na zewnątrz? Nie zostały zaoferowane żadne podziękowania za pomoc, ani jawne przyznanie że miał on rację. Ona była głupia, on mądry. Powinna bić przed nim pokłony i tak dalej. Nie było ani miejsca, ani czasu na takie dziwne rzeczy. Konsekwencje tego wszystkiego mogły być katastroficzne. Co sekundę mógłby jej wtedy wypominać to, że to dzięki niemu osiągnęła to co osiągnęła. Nie mogła na to pozwolić, na honor kapłanek i jej samej!
Co nie zmieniało faktu, że było jej też przykro. On był demonem, a ona się zniżała do jego poziomu. I jej akcja była taka... zła, że wywołała emocje nawet w istocie tak martwej jak Hou. Mroczny miał nie mieć uczuć czy jakichś ludzkich cech. Miał być zwykła demoniczną istotą chcącą siać zniszczenie tam gdzie popadnie. Nigdy nie zginęła od kogoś tyle razy, ile zginęła od niego. W pewnym sensie, był on istotą do jakiej jej serce biło najbardziej. Biło, przestawało, biło i przestawało, tak w nieskończoność wręcz. Wszystko jednak szlak jasny trafiał, kiedy ona zniżała się do jego poziomu. Pewnego rodzaju szantaż emocjonalny? Może ukłucie w bolesne wspomnienia? Jakby tak pomyśleć, nawet Hou tak podłych akcji nie wykonywał... chyba. Cichy szept, że ją poniosło. Ucieczka wzrokiem na bok, spowodowała że nie widziała jego reakcji. Jak wyglądała jego twarz? Czy coś się zmieniła po usłyszeniu tego - a definitywnie słyszał - czy nawet nie drgnęła? Nie wiedziała. Nic jednak nie powiedział.
Wynagrodzenie dla Mirai Akane: 10 PD, 20 PT, możliwość nauki techniki Han Akuma bez potrzeby zwoju
Kolejne słowa, padły z jej ust. Tym razem ze wzrokiem już skupionym na Mrocznym. Kwestia puszczenia jej, zdawała się więc nierozwiązana. Nie spytała się go, i nie wyrywała się, a on jej nie puścił. Na drugą wspominkę, kącik jego ust poleciał do góry.
- Ty za to, mogłabyś udawać chociaż przejęta moją raną. I krwią na twarzy. - stwierdził, puszczając jej dłoń jaką to wcześniej trzymał i przecierając jej policzek swoją chłodną dłonią. Uśmiech na jego twarzy, sugerował że definitywnie był z siebie zadowolony. - Również, z przyczyn personalnych? Ten trener na dzień dzisiejszy jest już niedostępny. Jakbyś chciała spalić trochę tego tłuszczu z brzucha, to musisz umówić się na kolejną sesję. Tymczasem...
Cofnął swoje obie ręce, chowając je za plecami. W momencie, kapłanka zaczęła czuć grawitację jaka to zaczynała ciągnąć ją w dół i na pewno by to zrobiła, gdyby nie jej chwyt. Ba! Miała nawet czas żeby podciągnąć się tą ręką i nie upaść. No... miałaby, gdyby nagle ramię Mrocznego nie zmieniło się w cienistą, niematerialną maź. Już nie trzymałą się niczego. Upadła tyłkiem na ziemię, jednak nie bolało. Było jakoś... miękko wręcz? Zerkając pod siebie, łatwo było znaleźć odpowiedź na zagwozdkę jaką miała. Wielgachny cień na podłodze, w jaki to wnikała. Mroczny tylko posłał jej zadowolony uśmiech, nim się odwrócił i zaczął iść w stronę ołtarza. Nic nie mówił. A ona, mimo ewentualnych prób szarpania, nie mogła wydostać się z cienia jaki ją pochłaniał, aż... nastała ciemność.
- Ty za to, mogłabyś udawać chociaż przejęta moją raną. I krwią na twarzy. - stwierdził, puszczając jej dłoń jaką to wcześniej trzymał i przecierając jej policzek swoją chłodną dłonią. Uśmiech na jego twarzy, sugerował że definitywnie był z siebie zadowolony. - Również, z przyczyn personalnych? Ten trener na dzień dzisiejszy jest już niedostępny. Jakbyś chciała spalić trochę tego tłuszczu z brzucha, to musisz umówić się na kolejną sesję. Tymczasem...
Cofnął swoje obie ręce, chowając je za plecami. W momencie, kapłanka zaczęła czuć grawitację jaka to zaczynała ciągnąć ją w dół i na pewno by to zrobiła, gdyby nie jej chwyt. Ba! Miała nawet czas żeby podciągnąć się tą ręką i nie upaść. No... miałaby, gdyby nagle ramię Mrocznego nie zmieniło się w cienistą, niematerialną maź. Już nie trzymałą się niczego. Upadła tyłkiem na ziemię, jednak nie bolało. Było jakoś... miękko wręcz? Zerkając pod siebie, łatwo było znaleźć odpowiedź na zagwozdkę jaką miała. Wielgachny cień na podłodze, w jaki to wnikała. Mroczny tylko posłał jej zadowolony uśmiech, nim się odwrócił i zaczął iść w stronę ołtarza. Nic nie mówił. A ona, mimo ewentualnych prób szarpania, nie mogła wydostać się z cienia jaki ją pochłaniał, aż... nastała ciemność.
Szybko się jednak ocknęła. W łóżku, tym na którym to wcześniej się wykrwawiała. Obok niej? Stał Hou, w swojej poprzedniej formie. Co ciekawe? Widziała ranę jaką zadała mu w tamtym... świecie na jego ciele. Czy... to oznaczało, że znowu go zraniła? Najpierw ręka, teraz to? Czy to było powodem, dla którego "trener" przestał być na dziś dostępny? Nim jednak zdążyła coś powiedzieć, ten zasłonięty maską na twarzy odezwał się.
- Powodzenia z trafieniem z powrotem. I potrenuj te techniki jakie dałem Ci do głowy! Ja się stąd zbieram! - stwierdził uchachanym głosem i wtopił się w cień obok ściany. I nastała cisza, taka że kapłanka nawet nie zdążyła się odezwać. Nic, a nic. Została sama w pokoju, właściwie podobnym do tego w jakim to oni mieli spać. Tylko, nikogo tu nie było, więc to chyba nie był ich pokój. Na szczęście? W realnym świecie istniało coś takiego jak drzwi, przez które to mogła przejść prawdopodobnie z powrotem do tuneli całej tej kryjówki. Nawet jej ubranko było w wystarczająco dobrym stanie, aby nie świecić każdemu przechodniowi tyłkiem!
- Powodzenia z trafieniem z powrotem. I potrenuj te techniki jakie dałem Ci do głowy! Ja się stąd zbieram! - stwierdził uchachanym głosem i wtopił się w cień obok ściany. I nastała cisza, taka że kapłanka nawet nie zdążyła się odezwać. Nic, a nic. Została sama w pokoju, właściwie podobnym do tego w jakim to oni mieli spać. Tylko, nikogo tu nie było, więc to chyba nie był ich pokój. Na szczęście? W realnym świecie istniało coś takiego jak drzwi, przez które to mogła przejść prawdopodobnie z powrotem do tuneli całej tej kryjówki. Nawet jej ubranko było w wystarczająco dobrym stanie, aby nie świecić każdemu przechodniowi tyłkiem!
Wynagrodzenie dla Mirai Akane: 10 PD, 20 PT, możliwość nauki techniki Han Akuma bez potrzeby zwoju
Kamaboko + Ruri Part
Czasu im nie zostało wiele. Nie na tyle, aby coś wielce nowego i produktywnego zacząć robić, oraz również nie tak mało aby zwyczajnie poczekać na resztę. Wniosek? Musieli wpaść na jakiś plan. Jaki to mógł być plan? A no. Sprytny mniej, lub sprytny bardziej. Ważne by był. Na ich nieszczęście, aktualny ich plan sprowadzał się do niczego. Praktycznie. Trzeba było więc sprytnie go wymyślić, jednak definitywnie nie szło to najlepiej po takiej drzemce i "wypoczynku".
- Ok. - stwierdziła zwyczajnie Ruri, kiedy ten stwierdził że nie mają co się martwić. Czy słowa Kamaboko, jakiego przejęcie ludzkim życiem było bliskie zerowemu, faktycznie powinny zostać tak łatwo przyjęte. Kto wie. Ruri raczej nie planował ich kwestionować, definitywnie nie uważając tej kwestii za zbyt ważną. Lub... zwyczajnie... nie uważając. Na pytanie co do jedzenia, przekrzywiła głowę w bok. Patrzyła tak na niego przez chwilę w kompletnej ciszy, nim ostatecznie pokręciła głową. - Nie jadłam... Może się ono... przydać.
Stwierdziła ostatecznie, choć trochę niepewnie. Tak jak ludzie potrzeby ją dotyczyły, tak zdawało się, że była ona typem osoby która siedziałaby cicho w kwestii głodu do momentu, aż ciało samo nie zaczęłoby opadać z sił. Wychowywanie się wśród lalek definitywnie też mogło jakoś do tego aspektu się przyczynić. Dziewczynka odłożyła w ciszy tiarę do plecaczka, i zostawiając go w tym pomieszczeniu wstała z łóżka. Szczurki zadbały jedynie o to, aby z niej nie spaść.
- To... rekonesans po jedzenie? - zasugerowała, dalej dość niepewnie. Jakby nie wiedziała, czy ostatecznie podjęli decyzję by pójść coś zjeść, mimo że była głodna.
- Ok. - stwierdziła zwyczajnie Ruri, kiedy ten stwierdził że nie mają co się martwić. Czy słowa Kamaboko, jakiego przejęcie ludzkim życiem było bliskie zerowemu, faktycznie powinny zostać tak łatwo przyjęte. Kto wie. Ruri raczej nie planował ich kwestionować, definitywnie nie uważając tej kwestii za zbyt ważną. Lub... zwyczajnie... nie uważając. Na pytanie co do jedzenia, przekrzywiła głowę w bok. Patrzyła tak na niego przez chwilę w kompletnej ciszy, nim ostatecznie pokręciła głową. - Nie jadłam... Może się ono... przydać.
Stwierdziła ostatecznie, choć trochę niepewnie. Tak jak ludzie potrzeby ją dotyczyły, tak zdawało się, że była ona typem osoby która siedziałaby cicho w kwestii głodu do momentu, aż ciało samo nie zaczęłoby opadać z sił. Wychowywanie się wśród lalek definitywnie też mogło jakoś do tego aspektu się przyczynić. Dziewczynka odłożyła w ciszy tiarę do plecaczka, i zostawiając go w tym pomieszczeniu wstała z łóżka. Szczurki zadbały jedynie o to, aby z niej nie spaść.
- To... rekonesans po jedzenie? - zasugerowała, dalej dość niepewnie. Jakby nie wiedziała, czy ostatecznie podjęli decyzję by pójść coś zjeść, mimo że była głodna.
Shuten + Friends Part
Dialog był rzeczą ciężką. Było to już udowodnione parę razy w obrębie zaledwie paru minutowej rozmowy. Jak bardzo mogła ona pójść im jeszcze gorzej? Prawdopodobnie nie chcieli wiedzieć. Shuten, rzuciła wybacz tak o, żeby ono był. Touru na to, kiwnął zwyczajnie głową, choć na twarzy miał lekki zmieszanie całą sytuacją jakiej definitywnie nie przewidywał kiedy oferował jej naukę Hachimonu. Czy było jej przykro? Nie. Czy było mu przykro? Pewnie też nie. Trochę inaczej było z kolejną wymianą zdań, gdzie jakoś bardziej emocje się już wplotły. Zarówno ze strony Touru, choć jego zdawały się proste, jak ze strony rudowłosej demonicy jaka definitywnie więcej miała do powiedzenia na temat zachowania faceta przed nią. Ostatecznie jednak? Nie powiedziała nic, rezygnując z kontynuacji tej rozmowy. Nic też dziwnego, widząc jak chętny był jej rozmówca do tego. Mimo wszystko ciężko rozmawia się z osobą, jaka to rozmawiać nie chce. Samo z siebie odbiera to chęci, szczególnie kiedy to rzucała słowa prosto w mur, a ten odbijały się delikatnie i lądowały gdzieś na dnie ogromnego krateru. Ostatecznie? Rozmowa ta tylko przyniosła irytację i najpewniej właśnie tak zostanie zapamiętana. Bez jakiegoś przekazu tam z tyłu czy znaczenia. Zwyczajnie, irytująca wymiana zdań oraz uświadomienie jak niewiele osób rozumiało Shuten. Jej perspektywę i może... styl bycia? Pewnie nie znalazłaby się nawet jedna osoba, zdolna ją zrozumieć. Póki co przynajmniej tak wszystkie gwiazdy na niebie sugerowały.
Planowanie operacji szło już lepiej. Prawie. Kula trochę zawiodła, choć rudowłosa pokładała w niej nadzieję. Zawsze w końcu działała, jednak tym razem? Samurajowie zdawali się mieć takiego bzika na punkcie shinobi, że każda ich próba dawała jedynie połowiczne rezultaty - jeżeli w ogóle jakieś. Wpadła jednak na pomysł. Pomysł, jaki z braku żadnych konkretów, wygiął twarz Kugane w taką śmieszną minę. Jakby procesował to co powiedziała, ale nie do końcu mu to dobrze szło. Po chwili jednak, kiwnął głową.
- W porządku. Wsparcie też na pewno się przyda, niezależnie od tego jakie by było. Shinobi Kumo mimo wszystko muszą być bardziej ostrożni od potencjalnie niezrzeszonych osób?... - zasugerował, niepewien tak naprawdę czy te osoby były niezrzeszone. Równie dobrze mogła zaprosić jakichś swoich kolegów z Hany aby namieszali, ale Kugane zdawał się jej ufać na tyle, że wsparcie to nie będzie takie... krawędziowe. I będzie faktycznie przydatne.
- W porządku. Wsparcie też na pewno się przyda, niezależnie od tego jakie by było. Shinobi Kumo mimo wszystko muszą być bardziej ostrożni od potencjalnie niezrzeszonych osób?... - zasugerował, niepewien tak naprawdę czy te osoby były niezrzeszone. Równie dobrze mogła zaprosić jakichś swoich kolegów z Hany aby namieszali, ale Kugane zdawał się jej ufać na tyle, że wsparcie to nie będzie takie... krawędziowe. I będzie faktycznie przydatne.
Był pewne braki w informacjach jakich pragnęły. Nie były one złe, ale był definitywnie kluczowymi brakami. Nic jednak dziwnego. Z tego co Touru wcześniej mówił, nikogo na poważnie tak nie uczył. Nie miał doświadczenia z własnej ręki, więc pewnie wiedział jedynie tyle, co powiedział mu jego sensei. Lub co zauważył po swoich kolegach "z fachu". Czy te informacje był istotne? Może w jakiejś części. Mimo wszystko, fajnie byłoby być lepszą od standardowych uczniów. Nawet bardzo fajnie. A tak to o. Nie mogła się porównać do nikogo realnego. Zero podstaw do podbicia sobie samooceny, co mimo wszystko, zawsze jest fajną opcją - chyba że ktoś był wielkim fistaszkiem, wtedy raczej nie było to potrzebne.
Trzecie brama. Wielce irytująca, powolna i generalnie na pewno Shogun nie poczeka na nią 6 godzin aby ją odpalić. Nie mniej, rudowłosa się nie poddawała, aż w końcu zwyciężyła. I stała się Czerwona. Już nie tylko miała czerwone oczy i włosy, ale i skórę. Określenie pomidora, buraka, zawstydzonej, czerwonej Shuten... Tak, definitywnie ilość przezwisk jakie ona posiada nagle się zwiększy. Definitywnie też, wiedziała kto będzie już kombinował z jakimś upokorzeniem jej. Ichiwa w grobie się przewróci jak ją dojrzy, Onimaru będzie śmiał się oczami, a Saki napisze jej "Poemat o czerwoności". Pomijając jednak te detale, w tym momencie jedynie jedno dawało jej to bycie czerwoną.
Symulację walki z Shogunem.
Nie brzmiało to ani przyjemnie, ani zabawnie, ani fajnie, ani śmiesznie. Nie mniej, właśnie to ją czekało, i chyba w głębi duszy mimo wszystko później będzie za nią wdzięczna. Może dzięki niej właśnie przeżyje. Na pewno musiała tą trzecią bramę złapać z rogi i wygiąć, tak aby ją opanować porządnie. Chaotyczna chakra? Definitywnie problematyczna. Definitywnie wymagała praktyki, a z racji że Shuten to raczej lubiła swoje oczy mieć odpalone podczas starć, to nie miała innego wyboru jak najpierw rozwiązać ten problem. I... nie był on aż tak trudny do rozwiązania. Zwyczajnie... musiała się na tym bardzo mocno skupić. Niczym za czasów, kiedy to dopiero opanowywała swoje oczy i samo ich działanie było owiane znakami zapytania. Teraz, 5 minut i wróciła jej nad nimi władza. Dalej wymagała poświęcania na nich zbyt wielkie części skupienia swojego w porównaniu do ich działania bez bram, ale potrzebowała tylko praktyki, prawda? Właśnie ona też w tym momencie ją czekała.
On zaatakował pierwszy, a taktyka kunoichi była dość... specyficzna. Efektywna, jak się po chwili okazało, ale specyficzna. Pierwszy cios, faktycznie cofnęła trochę swoją dłoń. Jego cios definitywnie poczuła, a dłoń zabolała, jednak dalej mogła walczyć. Tak też drugi i trzeci cios się skończyły, jednak przy czwartym? Coś już się zmieniło. Mianowicie, mężczyzna przyśpieszył. Na tyle, że ponownie miała problemy za nim nadążyć. Udawało jej się, ale ledwo. Jedynie dzięki swoim oczom i wzrostowi prędkości jaki oferowała jej trzecia brama. Był w tym wszystkim jednak problem, pod tytułem była zbyt wolna. To on nadawał rytm, silnymi i szybkimi ciosami jakie coraz trudniej było parować. Coraz ciężej było wyrabiać się z całą ideą cofania swojej pięści, przez co z każdym ciosem ręce bolały coraz bardziej. Ból jednak jedynie oznaczał że żyła, prawda? Prawda. Nastał jednak jeden moment, gdzie mogła spróbować swojego planu. Zbicia pięści Kugane i wyprowadzenia własnego ciosu. Nawet jej się to udało. Była od niego silniejsza mimo wszystko, choć on był szybszy. I tu był właśnie cały problem. Jej cios zbliżał się do jego głowy. Brakowało milimetrów, aby faktycznie oberwał on sierpowym... i uchylił się. Na tyle błyskawicznie, że nie mogła przekierować ciosu aby dalej przekazać jego impet. W dodatku, zamiast pięści, wyprostował on dłonie. Zamachnął się, jakby chciał dłonią ciąć szybko w stronę jej głowy, ale na szczęście miała lewą rękę aby zablokować cios. Była silniejsza, to też nie rozbił on jej gardy. Gorzej, że drugą ręką również postanowił zaatakować celując w jej odkryte, prawe żebra. Musiała działać szybko, jak nie chciała potencjalnie mocno oberwać.
Stan Shuten: Mocno zmęczona, ciało boli, ale za to czuje się potężna! Rawr! I oczka działają!
Stan Shuten: Mocno zmęczona, ciało boli, ale za to czuje się potężna! Rawr! I oczka działają!
Lista NPC