• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Kryjówka Ex-ninja Kumo

Przewaga wysokich pasm górskich przedzielających krainę jest głównym powodem niższych temperatur, skutecznie utrudniając przepływ prądów znad cieplejszych rejonów. Twarda ziemia nie nadaje się do uprawy większości rodzajów zbóż, wymuszając na gospodarce skupienie się na wydobyciu minerałów oraz sprzedaży własnych usług czy wyrobów. Nad lewym brzegiem, tuż nad Morzem Chūshin, rozpościera się najwyższy masyw, którego największy szczyt wieńczyło Kumogakure no Sato, nim natura postanowiła zemścić się za nadmierną eksploatację własnych zasobów. Znaleźli się jednak shinobi Chmury na tyle oddani Krajowi Błyskawic, by pomimo tej straty dalej chronić obywateli Kaminari pod postacią nieoficjalnej organizacji - Tako. Chociaż umiejscowienie siedziby organizacji nie jest znane, obywatele są im wdzięczni za pomoc.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Wychodziło na to, że każdy kiedyś przestawał być "świeżakiem" w jakimkolwiek otoczeniu i ten czas chyba właśnie nadszedł i dla kapłanki. Tylko, że nie była ona ostatnim nabytkiem jej drużyny. Zresztą. Kto by się przejmował w obecnej chwili nazewnictwem i tym "kto był pierwszy". W obecnej sytuacji nie miało to najmniejszego sensu. A też pocieszanie ludzi jej chyba nie bardzo nie wychodziło. Nie dziwiło jej to zupełnie patrząc po stanie w jakim się znajdowała czy też jak się teraz czuła, bo te drugie chociaż niewidoczne dla zwykłego obserwatora ciążyło jej niemiłosiernie.
Mimo wszystko małe gesty jakoś tam zostawały zauważone i nawet jeśli moc tego gestu nie była jakoś wielka, to sam fakt polepszał jej nieco samopoczucie. Nie zastanawiała się też zbytnio dlaczego jej towarzysz odpuścił sobie wspólny stolik. Znaczy, rozumiała chęć zajęcia pustego stolika nawet w jedną osobę, bo to był jakiś taki dziwny odruch ludzki, ale no... chłopak nie miał problemu z dosłownym zaciągnięciem jej w to miejsce więc dołączenie do obcych osób nie powinno być dla niego takim wielkim wyzwaniem... chyba, że znał ich i z tego powodu w jakiś sposób unikał. Cóż. Nie było to nic tak wielkiego by lecieć i pytać jedną czy drugą stronę o stan rzeczy..
Mogła się dosiąść i skorzystała z tej okazji. Powoli próbując serwowanego gulaszu, przysłuchując się pytaniu Jinko. Zerknęła to na jedną i drugą stronę "konfliktu" jaki został przytoczony przez dziewczynę i uśmiechnęła się lekko.
- Nigdy nie zastanawiałam się nad tym i nie dzieliłam zwierzaków na lepsze czy gorsze. Dla mnie są równie hm.. urocze? Czułabym się źle stawiając jedną grupę nad drugą kiedy to obie mają swoje zalety i indywidualny styl bycia. - Chociaż znalazłyby się bardziej psie koty czy też kocie psy. No, ale nie potrafiła zdecydować więc wolała nie opowiadać się za żadną ze stron, by nie skrzywdzić drugiej! W końcu mówili tu o kotach i psach!
Odpowiedź Onimaru była konkretna, tego potrzebowała. Nawet jeśli na informację o tym, że została im pewno niecała godzina, ewidentnie straciła już i tak wyczerpane zapasy energii. Cóż. Będzie musiała kombinować w drodze. Przytaknęła lekko głową na stwierdzenie, że Shuten na pewno się pojawi. Wiedziała to, nie potrzebowała być kapłanką by przewidzieć takie rzeczy. Ta osoba w końcu przemierzyła pół świata i przekopała część kontynentu byle tylko spotkać się z tym człowiekiem.
- Umm.. właściwie to nie zgubiłam? Tak sądzę... znaczy mamy różne sposoby przygotowania się do tego co nas czeka, a no to miejsce jest dość duże i obce. Dość łatwo stracić kogoś z oczu. - Szczególnie kiedy traci się wzrok, a później zawiera się jakieś dzikie pakty z siłami, których się nie rozumie. - Pewno niedługo się znajdziemy. - uśmiechnęła się lekko do dziewczyny i zaczęła spokojnie jeść.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post156/? (262/?)

Akane + Hou Part

Dlaczego "świeżak" uciekł, wiedzieć niezbyt mogła. Nie mniej, nie była to też kwestia w jaką zamierzała się mieszać, bo i po co. Już i tak dużo... dużo rzeczy się zadziało przez to godziny, podczas to których oryginalnie mieli odpoczywać. Na szczęście, teraz już było tylko z górki. Przecież nie spotka jej nic gorszego, od tego co tak naprawdę ją spotkało, prawda? Jedyne zadanie jakie póki co miała, to zdecydowanie czy koty, czy psy są lepsze. Prosta sprawa. Jinko mrugnęła parę razy słysząc jej odpowiedź.
- To najbardziej wymijające odpowiedź, jaką słyszałam od dawna. - stwierdziła z potężnym pokerface'm na twarzy, nim na jej twarzy pojawiło się oburzenie i szturchnęła ją w ramię. - Nie ma tak prosto! Nie martw się tak o uczucia tego staruszka kiedy przegra. Wybieraj które wolisz!
No... definitywnie nie było takiej łatwej ucieczki od zadania jakie to właśnie dostała. Psy czy koty, oto było pytanie.

Konkretna odpowiedź. Dokładnie taka, jakie to lubiła. Szkoda, że taki Mroczny lubił je rzadziej dawać, to może ostatnie parę... godzin wyglądałyby kompletnie inaczej i mniej chętnie parłaby w pakty z demonem. Nie mniej, niektórzy lubili chaos, nawet kiedy przynosił on nietypowe... bonusy. Wracając jednak do odpowiedzi jaką otrzymała, definitywnie nie zostało jej zbyt wiele godzin na odpoczynek. Mogła chyba jedynie liczyć, że jakoś w trakcie podróży uda im się trochę szybciej dotrzeć tam gdzie musieli i złapią sobie drzemkę przed całą akcją - na jaką swoją drogą, nie była wewnętrznie gotowa.
- To jak ty się przygotowałaś? - zapytał tym razem Onimaru, unosząc brew ciekawsko. No skoro mówiła o różnym sposobach, to pewno sama też taki miała. Rzecz jasna, pytanie zostało zadanie między gryzami gulaszu, co by to tak w ciszy nie jeść. Mogła więc sobie spokojnie jeść i za moment odpowiedzieć, bez jakiegoś wielkiego poczucia bycia pośpieszaną.

Kamaboko + Ruri Part

Popsuł, nie popsuł? Trochę tak, trochę nie. To było skomplikowane. Na jego słowa kiwnęłą jednak głową. Zgadzałą się z tym, że zrobił co potrzebne? A może zwyczajnie nie kwestionowała go co do decyzji zburzenia relacji z ludźmi, jakich ona tak naprawdę nawet nie znała? Ciężko powiedzieć. Może i to i to. Trzeba było pamiętać, że ona tak jak Akane nie wiedziały jaki był on kiedyś. Aktualny stan Kamaboko? Zdawał się typowym Kamaboko. Pewnie, coś przeżył co go zmieniło i to wiedziały. Wiedziały nawet co... a definitywnie chociaż Ruri wiedziała. Nie mniej, nigdy nie miała okazji spotkać poety Kamaboko i prawdopodobnie? Nigdy nie będzie miała okazji.
Ruszyła po jedzenie. Zdawała się głodna. Czemu się tak ograniczała? Wypranie z emocji zaczęło wchodzić na ignorowanie głodu? Było to bardzo możliwe. A w połączeniu z życiem w obecności kukiełek? Nawet pewne. Smutna istota. Podobnie smutna jak on. W każdym razie, udało jej się nawet zdobyć jedzenie. I Kamaboko wręcz mógł wyobrazić sobie trybiki jakie działały w jej głowie po otrzymaniu tego jedzenia. Zerknęła na stolik, gdzie siedziała Akane. Po tym, zerknęła na pusty stolik po drugiej stronie sali. Z powrotem na Akane. Z powrotem na stolik. I przypatrywała się mu chwilę dłużej, nim... zaczęła zwyczajnie do niego iść. To też, rzecz do zrobienia wtedy pozostała jedynie jedna. Usiąść z nią. Cisza dalej panowała, ale ona przynajmniej sobie jadła i nie siedziała sama - choć jak zdążył zauważyć, zbyt chętna do interakcji socjalnych to ona nie była.
Dopełniali siebie.
Shuten + Friends Part

Niby, nie wychodziło że powinna być w stanie walczyć z Shogunem. A jednocześnie? Jakoś Kugane uznawał, że powinna być w stanie. Nawet jak sam tego nie pokazywał. Z drugiej strony też, bardzo często skupiał się na przeżyciu. Miała przeżyć, nie go pokonać. To był póki co jedyny plus tego wszystkiego, bo po tych zapowiedziach? Typowe zwycięstwo w walce definitywnie nie brzmiało jak możliwość. Nie, jeżeli nie wykombinuje czegoś jeszcze więcej na starcie z Shogunem. Wiedziała dobrze, co mogło jej pomóc. Rzecz, o jakiej to myśleć jej chciała. Rzecz zdobyta z przypadku, jaka była czymś na tyle plugawym, że używanie tego było kompletną ostatecznością. Nie mniej... czy warto było ryzykować życie Ichiwy? Nie było warto. Nie mniej...
Czy to wystarczy?
Mówiono, że tak. Na ile jednak powinna im wierzyć? Nie miało to znaczenia. Nie miało, kiedy ostatecznie walka ta? Była tego warta. I choć będzie musiała rozbić własną głowę o ścianę, tak przebije się żeby pomóć temu swojemu głupiemu kapitanowi, którego już tyle nie widziała. Mogła mieć jedynie nadzieję, że w jej całe wyprawie ma pomoc zza chmur, jaka to nad nią czuwa. Ochraniacz definitywnie przywołał jakieś wspomnienia. Tak jak oni chronili swojego domu, tak ona również starała się swój chronić. I choć ich los... skończył się śmiercią, tak można było mieć tylko nadzieję, że z ich pomocą, Shuten przerwie w końcu tą pasję porażek przeciwko samurajom.
Kto jak nie ona?
Opaska na ramieniu. Nie była ona jej. Nie mniej... czy znalazałby się osoba, czepiająca się o to, że właśnie ją Shuten nosi? Raczej nie. Gotowa, bardziej mentalnie gotowa niż wcześniej do tego wszystkiego, wybudziła Touru. On miał drzemkę, ona nie. Taka była niesprawiedliwość tego świata. Przypomnienie o jedzeniu jednak, zdawało się czymś słusznym biorąc pod uwagę ile to zjadła. Tak, kanapki definitywnie nie były wystarczające, to też nie mogła nie przystać na tą ofertę. Co do samego stanu ubrań natomiast... były miejscami podarte i ubrudzone. Najbardziej zniszczone jednak był rękawy, jakie to były bardziej strzępkami niż... no... rękawami. Dalej nie odsłaniała zbyt wiele, co by martwić się bardzo jej stanem i czy może się przy ludziach pokazać, ale... no generalnie zalecane było przebranie się, to było pewne. Nie mniej, pewne kwestia jeszcze nie dawała jej spokoju.
- Hmm... całe spotkanie Shoguna było na zewnątrz, prawda? Co oznacza, że z więzienia musieliśmy już wyjść. A przynajmniej ty. Nie mamy pojęcia zbytnio jak do tego doszło. Mamy punkt w czasie gdzie byliśmy najpewniej na samym dnie więzienia, i punkt gdzie znajdowaliśmy się praktycznie na jego szczycie. W jakim stanie będziemy my? Widzieliśmy tylko Ciebie. Jakby to nie brzmiało, teraz nie wiemy nawet czy przeżyliśmy do tego momentu. Najbezpieczniej, będzie założyć, że jesteś zdana na siebie... nie mniej, zmierzając od najniższych pięter na coraz wyższe, powinniśmy zbierać pozostałe osoby z naszego zespołu jakie na nich pozostawały... Omówimy to jeszcze z resztą, może po jedzeniu jakiś lepszy pomysł wpadnie do głowy. - stwierdził ostatecznie z westchnięciem, a sama Shuten miała wrażenie jakby ten plątał się w tym co mówił. No... pewno też był zmęczony, nawet kiedy to miał drzemkę.
Dotarli do kantyny. I Shuten, choć zmęczona, była w stanie dostrzec resztę swojej drużyny. Akane, Jinko i Onimaru przy jednym stole. Kamaboko i Ruri przy drugim. Już te widziała siebie, przy trzecim! Lub... przy którym z nich, tak jak robiły to normalne osoby, nie rozdzielające jakoś swoich kolszesków zespołów. Szybko więc ruszyli do kolejki, zgarnęli jakże smacznie - wcale nie, ale chociaż smakował - wyglądający gulasz i dosiedli się gdzieś. Gdzie, co i jak? To miało mniejsze znaczenie, z bardzo prostego powodu...

HAPPY REUNION, EVERYONE TOGETHER PART!!!

Do kantyny nagle wbiegł Omoi, trzaskając drewnianymi drzwiami o kamienną ścianę, tak że drzwi lekko pękły i rozbiegł się huk. Wszyscy co byli na sali na niego spojrzeli, choć on sam nawet nie zareagował zbyt bardzo. Z czoła ciekł mu pot i definitywnie wyglądał jakby przebiegł już kto wie ile. I miał zmartwiony wyraz twarzy, nawet bardzo... co było mocno nietypowe u niego. Wzrokiem przeskanował wszystkich na sali. Skupił się trochę dłużej na Shuten, Kamaboko, Onimaru i Kugane. Bardzo subtelnie, wcale nie, machnął głową w bok. Jakby chciał, żeby to z nim poszli. I sprawa wyglądała nagła... niespodziewana. Tak, definitywnie wyglądał, jakby coś istotnego się zadziało. Jego wzrok wręcz mówił.

"Mamy kłopoty."

Arc II: Starzy Znajomi zakończony!
Wynagrodzenie
Nara Shizu (MG): 30 PB, 12 PD, 60 PT, 2 000 Ryō

Mirai Akane: 10 PD, 20 PT (z wynagrodzeniem danym poprzednio, łącznie 20 PD, 40 PT + ta możliwość nauki)
Sabataya Shuten: 20 PD, 40 PT + 13 PD do wydania eksluzywanie na rozwinięcie Hachimonu do A, odblokowanie Pierwszej, Drugiej i Trzeciej Bramy
Kamaboko Gonpachiro: 20 PD, 40 PT
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Lubiła swoje ubrania. W szczególności bluzę, bez większego powodu w zasadzie. Widząc stan rękawów jej twarz mimowolnie nieco się wykrzywiła. Łatanie tego będzie... upierdliwe. I nawet nie wiedziała, czy chciała bawić się po tym wszystkim w zakład krawiecki. Zdecydowanie jednak niechęć do rozstawania się z tym kawałkiem materiału była dość duża, by utknąć w limbo w kwestii jego dalszego losu. Z drugiej strony ważniejsza była zawartość kieszeni niż sam element ubioru, to też, chociaż niechętnie, zaczęła się powoli godzić z dość ponurą przyszłością swojego elementu garderoby. I tak wiele czasu nie miała na większe debaty w tej sprawie. Pytania, niczym kości, zostały rzucone, a chociaż nie otrzymała oczekiwanych odpowiedzi - te, jakie dostała, dość świadczyły o potrzebie pozostawienia póki co Touru, dając mu odpocząć. Drzemka, jakkolwiek sprawiedliwa czy nie w świetle "drzemki" Shuten, najwidoczniej nie rozwiązała wszystkich jego problemów. Właściwie mogli potrzebować odpoczynku w równym stopniu, bez względu na to, jak spędzili te ostatnie piętnaście minut. Ograniczyła się więc do kiwnięcia mu głową, nie mając innego wyjścia jak zostawić temat "na później".

Powieki same zaczęły przymykać się, sprawiając rudowłosej trudność z pełnym otwarciem własnych oczy. Raz czy dwa zdążyła nawet ziewnąć w pokiereszowany treningiem rękaw, bardziej snując się przez korytarze przy akompaniamencie własnego, pustego żołądka niż idąc dumnie i wyprostowana do celu. Im bliżej kantyny, im bardziej było czuć zapach jedzenia, tym bardziej irytujące stawało się ssanie w brzuchu. Stanęła w pomieszczeniu rozglądając się, po czym od razu skierowała się ku kolejce. Nie miała większych sił na patrzenie po stolikach i właściwie przez czysty łut szczęścia dwa z nich rzuciły jej się w oczy w chwili, kiedy odebrała tackę z dość zastanawiająco wyglądającym gulaszem. Stolik z Akane, Jinko i Onimaru czy stolik z Kamaboko i Ruri? Część niej chciała ruszyć do tego drugiego, jednak dość szybko uświadomiła sobie, że może nie być mentalnie na siłach, by przebywać w towarzystwie lalkarza. Nie po ostatniej wymianie zdań, na którą myśl miała ochotę grzecznie się wycofać. Z drugiej zaś miała bardziej... "żywą" gromadkę. Do której nie czuła się osobiście dość żywa. Była jednak zbyt głodna, by stać z jedzeniem w rękach tracąc czas. Dosiadła się więc pomiędzy Akane, a Onimaru - bądź gdziekolwiek, gdzie przy stoliku było jeszcze miejsce - machając im jedynie leniwie na przywitanie. Podobnie zrobiła z Kamaboko i Ruri, ograniczając się do tego prostego gestu. Zaraz po tym zabrała się za gulasz, wciągając go w siebie bez zwracania uwagi na jego walory estetyczne. I swoje też. Zdecydowanie pochłanianie jedzenia wyglądając, jakby przejechał ją traktor, nie stawiało ją w top dziesięć najładniejszych widoków.

Jej czas na posiłek nie trwał długo. Nie szło nie zauważyć, jak Omon w zasadzie wbiegł do kantyny trzepiąc drzwiami, wzrokiem szukając czwórki z ich dość licznej drużyny. Na moment zamarła, patrząc na mężczyznę z polikami wypchanymi mięsem. Szybko je jednak przeżuła widząc dawany im znak. Coś się stało. Coś niedobrego. Złego. Złego na tyle, że na w większości kamiennej twarzy Omona pojawiło się coś więcej - i nie był to widok pocieszający. Dość szybko stało się jasne, że nie ma czasu na posiłek. Wstała, wzięła jeszcze na szybko ostatni kęs gulaszu po czym ruszyła za mężczyzną. Nie chciała go zgubić, chociaż podejrzewała, gdzie zmierzali. Nie patrzyła po Onimaru, Kamaboko czy Touru z góry zakładając, że zapewne są tuż za nią. Akane i Ruri zaś... miały wolną rękę? Przynajmniej Ruri, bo coś czuła, że dla Akane mogła mieć zadanie niebawem. Póki co jednak jedyne, co jej pozostało, to zatrzymać się w pomieszczeniu, do którego zamierzał zaprowadzić ich szef shinobi Kumo, patrząc na niego wyczekująco.
Ostatnio zmieniony 06 sie 2022, 11:31 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Więc usiedli sami. Pozostało nie naprzykrzać się Ruri i patrzeć gdzieś w dal. Bo nikt nie lubił gdy patrzyło się na niego intensywnie gdy ten jadł. A chociaż Kamaboko był "Zepsuty" to mimo wszystko troszeczkę teraz Ruri zazdrościł. Też by sobie zjadł tego podejrzanego i niezbyt dobrze wyglądającego jedzenia. Czy to jedzenie zrobi dobrze Ruri? Na pewno, to było jedzenie. Prawie na pewno nawet najgorsze jedzenie, było lepsze niż brak jedzenia, unless ktoś zatruł jedzenie. Zresztą grunt żeby było pożywne, potem może żeby było smaczne. To jak wygląda czy pachnie było najmniej ważne, chociaż wciąż dla wielu, dość istotne. W każdym razie w pomieszczeniu pojawiła się też Shuten albowiem nie umknęła ona spojrzeniu Kamaboko, zauważył też jak po krótkim wahaniu zdecydowała się zasiąść z Akane, bardzo dobry wybór. Powinna siedzieć z żywymi. Swoją drogą, wyglądała dość kiepsko. Co robiły Akane i Shuten kiedy on i Ruri nie robili nic? W zamyśleniu przekrzywił nieco głowę. Nim jednak zdążył dłużej się nad tym po zastanawiać - nie żeby to miało sens, ale co lepszego miał do roboty - do stołówki wpadła kolejna osoba. Omon, który na dodatek wyglądał jakby wydarzyło się coś, dość istotnego. Od razu skreślił opcję z atakiem na ich bazę, w takim wypadku raczej panikowałby DUŻO bardziej, no i ostrzegał ludzi. Zamiast tego ewidentnie chciał porozmawiać jedynie z garstką wybranych. A co to oznaczało? Że prawdopodobnie zapowiedziano egzekucję, przeniesienie lub inne komplikacje związane z celem ich misji ratunkowej. Westchnąłby, ale nie miało to sensu. Wstał po prostu.-Zjedz do końca a potem trzymaj się Akane.-Powiedział do Ruri i spojrzeniem obrzucił jeszcze swoje szczury. Eh. Ruszył do niego, a potem pewnie za nim, na powitanie skinąwszy jedynie głową, pozostałej trójce która ruszyła razem z nimi.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Jak się okazało sprawy, które były błahe na pierwszy rzut oka, wcale takie nie były i wymijająca odpowiedź kapłanki nie została zaakceptowana przez Jinko. Tylko, że nie miała chyba na to za bardzo innej odpowiedzi.
- Nie miałam za dużo styczności z jednymi ani z drugimi. Dlatego niesprawiedliwie by było z mojej strony stawać po którejś ze stron. - Uśmiechnęła się lekko. - Pewno i tak nie były by lepsze od pandy. - Wyszczerzyła się głupkowato, każdy wiedział, że nie ma lepszej pandy od Ibarakiego. Jinko może szukała sojusznika w tym starciu, a dostała kolejną stronę konfliktu.

Gulasz powoli znikał wraz z kolejnymi gryzami, a rozmowa trawała. Przełknęła na spokojnie zastanawiając się w międzyczasie nad opowiedzią na pytanie Onimaru. To było dobre pytanie i nawet sama musiała się chwilę zastanowić. Nie chciała ściemniać, a z drugiej strony jak mogła wytłumaczyć to co przeżyła? Kilka razy jej się umarło, musiała walczyć o życie, a to wszystko nie wychodząc z łóżka. Czy jakoś tak...
- Miałam małą podróż w głąb siebie by uporać się z kilkoma starymi demonami. - Odpowiedziała śmiertelnie poważnie nabierając kolejną porcję gulaszu, który po chwili wylądował w jej ustach. Jakby się nad tym zastanowić to chyba nie poradziła sobie ani z jednym, ani drugim demonem. Przynajmniej odzyskała wzrok i wyglądało na to, że jest w stanie trochę lepiej panować nad własnymi mocami. - Zajęło to trochę dłużej niż przewidywałam i zabiłabym za kilka godzin snu. - Westchnęła ostatecznie ubolewając cicho nad swoim losem.

Chwilę później pojawiła się też Shuten. Wyglądała. No - nie najlepiej. Aczkolwiek stała na nogach i utrzymywała wyprostowaną postawę, więc chyba nie mogło być tak źle, co? Pewno chciałaby wypytać jak ona się przygotowywała i ba! Pochwalić się, że odzyskała wzrok, ale no - może nie przy wszystkich. Niestety nie dane im było ani podyskutować, ani do końca zjeść, bo pojawił się zwiastun złych - albo chociaż nienajlepszych wieści.
Kolejne westchnięcie. Zerknęła tylko na Shuten.
- Będę w naszym pokoju, jakbym była potrzebna... o ile tam trafię. - Moment! - Jinko, jesteś w stanie pokazać mi drogę? - Uśmiechnęła się niewinnie, w końcu jeszcze niedawno została stroną konfliktu.
Jeśli będzie jej to dane, dokończy jedzenie, ogarnie tu wszyskto, zapewne zgarnie Ruri i podąży za Jinko, o ile nie będzie innych planów.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc III: Komplikacje­
WydarzenieWielka Przygoda
Post4/? (266/?)

Za kapitanem zgubionym,
w pogoń nań ruszylim.
Czasu nie tracąc, plany szykując,
gotowi na całą wojnę bylim.
Lecz tak tylko myślelilm.
Gdzie cel nasz prosty,
tam komplikacje.
Komplikacje, przez które wiele
Stracilim.


Arc III: Komplikacje - rozpoczęty...

Pojawienie się na horyzoncie lidera tutejszych shinobi definitywnie zwróciło uwagę ludzi. Tylko niektórzy jednak byli wybrani, jako Ci co mieli się z nim wybrać. Kwestia, jak trafnie została zauważona przez naszą drużynę, musiała być ważna skoro tak wyglądał. Tak jak Shuten zakładała czarne scenariusze, tak Kamaboko zwyczajnie bardzo istotne informacje co do ratowania kapitana. Była Kage ruszyła za facetem bez czekania właściwie, podobnie zresztą uczynił Touru, Kamaboko dał tylko polecenie Ruri na jakie to ta kiwnęła głową i Onimaru, jaki to ostatni z wezwanych, uśmiechnął się jeszcze do osób jakie pozostały przy stole. Czyli Akane i Jinko.
- Obowiązki wzywają. Mam nadzieję że udało Ci się uporać ze starymi demonami, bo coś czuję że niedługo będziemy wyruszać. I innym wypadku, Omon by się tak nie śpieszył. - po tych słowach mężczyzna zwyczajnie wstał i ruszył za całą resztą "generałów" tej bitwy. Bo chyba tak można było ich wszystkich nazwać. Akane została natomiast z Jinko i z Ruri, jaka to do niej podeszła z miską w ręku. Stała obok i sobie jadła dalej gulasz, patrząc na nie bez większych emocji.
- Hmm... ciekawe co się stało? Jak myślicie? Przyjmuję zakłady. Aaah, aż ciekawa jestem jak bardzo coś poszło nie tak. Nie ładnie z ich strony tak sekrety przed nami trzymać, nie? - zapytała się energicznie Jinko, patrząc na obie dziewczyny obok niej.
- Yhym. - odpowiedziałą zbywająco Ruri, jednak Jinko jakoś tym się nie przejęłą specjalnie. Zamiast tego, posłała okejkę Akane, najpewniej nawiązującą do tego że jak najbardziej będzie mogła ją zaprowadzić. I, po tym jak już wszystkie dojadły... udały się w stosunkowo krótką drogą do ich pokoju. Trwała pewno z 10 minut. Ruri po dotarciu siadła sobie na jednym łóżku i zwyczajnie oparła się o ścianę., definitywnie nie mając planów z nimi jakoś bardziej się ingerować, ale... czy Akane miała chociaż takie plany? To już był jej wybór.

Wracając jednak do "ważniejszej" grupki, wszyscy udali się do pokoju obrad w jakim to już jakiś czas temu się znaleźli. Zastać tam mogli poza nimi samymi Raiko, Norna, Asanamiego i... niedźwiadka Shuten z krwią na pysku, jaki to sobie siedział pod ścianą. Na ich wejść, większość skupiła swój wzrok na Omonie - jako de facto liderze tego miejsca. Raiko zerknęła jedynie na Kamaboko przez sekundę, wzrokiem jakiego nie dało się odczytać. No i rzecz jasna, przywołaniec naszej byłej Kage bardziej był nią zainteresowany, chociaż nic nie mówił. Omon wskazał im natomiast, aby podeszli bliżej blatu na którym rozłożona była inna tym razem mapa. Mapa konkretnego miejsca z wbitymi paroma kunaiami w pewne punkty.
- Nie będę przedłużać kwestii, bo nie mamy czasu. Z racji na podejrzenia co do przeniesienia waszego kapitana, wysłaliśmy jeszcze raz na zwiady naszych shinobi w towarzystwie Raijina. Zaczęliśmy sprawdzać nie tylko więzienia, ale i drogi, oraz miasta. Szczęśliwie, Raijin z Karuiem trafili na pewną poszlakę jaka zaprowadziła ich do Aki. Jednego z większych miast portowych Tetsu no Kuni, w którym to zaczęto przygotowywać platformę do egzekucji. Niestety, informacje te nie były proste do zdobycia. - tutaj kiwnął głową w stronę niedźwiadka z krwią na pysku, jaki teraz wydawał się wszystkim jakoś zmęczony. -Karui aktualnie jest ciężko ranny i Suroi się nim zajmuje. Raijin go uratował, nie mniej, samuraje wiedzą że ktoś węszy w ich działaniach. Samuraje z jakimi walczyli, wspomnieli o tym, że wiedzą kogo szukamy. Najpewniej zwiększą tym samym obronę miasta w jakim to ma odbyć się właśnie wspomniana egzekucja i ją przyśpieszą. Nie odwołają, bo są na to zbyt dumni.
Na te słowa, Touru kiwnął pewnie głową. Najmądrzejsi samurajowie nie byli, ale mieli siłę i liczby wystarczające by być problematycznymi. Omon, tak jak wcześniej zwracał się ogólnie do wszystkich zebranych, tak teraz wzrokiem skupił się na Shuten.
- Wiemy, gdzie jest Ichiwa. - powiedział i przez minutę nic więcej nie mówił, co by dać tej informacji wsiąknąć. - Przetransportowano go już do Aki. Egzekucja miała się odbyć za dwa dni, ale najpewniej odbędzie się jutro. Dzisiaj na nią za późno, a chcą żeby cały świat się dowiedział jak kończą wrogowie Shoguna. Podobno mają to w jakiś sposób nawet transmitować, choć detali nie znam. Nie mamy więc wiele czasu, to też zebrałem was tutaj aby przekazać nasz na szybko sklejony plan ataku i byście wytknęli co wam nie pasuje.
Po tych słowach, pochylił się nad mapą i zaczął kolejno wskazywać na punkty w jakich to były wbite kunaie.
- Mamy niewielkie szanse na dotarcie przed egzekucją, więc zakładamy że oficjalnie ta się już rozpocznie w momencie naszego pojawienia się. Do Aki jest tylko jedna brama wjazdowa. Tuż za nią jest pełno domków mieszkaniowych, baraki samurajów i urząd gdzie ważniejsi oficjele mieszkają i pracują. Same miasto ma równie wielu cywili co samurajów, więc te trzy elementy będą jednym z naszych celów ataku. Cel? Odcięcie wsparcia dla platformy egzekucyjnej i skupienie na sobie ich uwagi. Wyniszczenie ich jak najbardziej się da. W tym samym czasie, niewielka drużyna zakradnie się do wieży strażniczej w porcie. Pozbędzie się z niej samurajów, zniszczy tamtejszą linie komunikacyjną co da trzeciej drużynie trochę więcej czasu nim zostanie wykryta. - przerwał na chwilę, aby to wyprostwać się i założyć rękę na rękę. -I właśnie trzecia drużyna będzie największa i najważniejsza. Drużyna uderzeniowa, jaka dotrze do portu na statku i ruszy na platformę po najmniejszej linii oporu. Dzięki genjutsu osłonimy statek, aby nie był do wykrycia tak długo jak tylko będzie się dało. Dzięki suitonowi i fuutonowi, przyśpieszymy naszą podróż w krytycznym momencie. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, wykryją nas w momencie kiedy uderzymy w ich port. Cel trzeciej drużyny, to zwyczajnie odbicie z niej Ichiwy, nim egzekucja zostanie wykonana.
Zerknął po zebranych osobach.
- Są w tym mieście też cywile, więc tak jak niektórym to może nie pasować, wolałbym ograniczyć ataki na wielką skalę mogące zniszczyć większą część miasta. Do grupy pierwszej, chciałem dać Kamaboko, Norna i Touru. Jesteście dość wytrzymali, czyż nie? Będziecie w stanie chyba najbardziej zwrócić na siebie uwagę, prawda? - Kugane i Norn kiwnęli jednak głową słysząc słowa Omona, nie kwestionując zbytnio planu. - Raiko z naszym bardziej skrytym oddziałem będzie drużyną drugą i zajmą się wieżą. Całą resztę widziałbym w drużynie trzeciej. Czyli... Shuten, Onimaru, Jinko i grupkę jaka z wami przyszła. Również tam będzie Suroi z oddziałem medyków, w przypadku gdyby ktoś został ranny, oraz paru tokubetsu i chuuninów z bardziej bojowym nastawianiem. Nie mogę oferować zbyt wiele, jeżeli nie chcę ryzykować wywołania wojny. Co do kwestii ucieczki po uratowaniu Ichiwy. Ładujemy się na statek i odpływamy. Zostanie z niego wypuszczona technika ognia w chmury, i od tamtego czasu będziecie mieli 5 minut na dotarcie do statku jeżeli jeszcze na nim nie będziecie, a bitwa przestanie iść po naszych myślach. Nie zdążycie dotrzeć na statek, jesteście spisani sami na siebie.
Obserwując Omona, dało się dojrzeć minimalną niepewność na jego twarzy. Wzrok skakał po całej mapie, jakby próbując wymyślić jeszcze lepszy plan, bo ten był... no był. Pozostawiała sporo do życzenia. Reszta jednak, miała okazję się teraz odezwać.

Lista NPC
Ostatnio zmieniony 17 sie 2022, 21:06 przez Nara Shizu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Skinęła Onimaru głową z uśmiechem, chociaż raczej wątpiła, że uda jej się uporać ze swoimi demonami szczególnie w tak krótkim czasie, ale cóż w chwili obecnej przynajmniej miała to pod "kontrolą". Technicznie.
W praktyce to zapewne jej kontrola kończyła się w momencie gdy w okolicy pojawiłby się Mroczny.
Chociaż jej wewnętrzny demon może nie spał, ale dalej był dość otępiały po ostatnim bezpośrednim ciosie, czuła jedynie, że powoli zaczyna dochodzić do siebie, a ona nie miała już przy sobie narzędzia, którym mogłaby go uspokoić.

Kapłanka spojrzała na Ruri i gestem zaprosiła ją do stolika co by dziewczynka nie musiała stać jedząc.
- Znając życie, bezpiecznie będzie założyć, że "bardzo" poszło nie tak. Ewentualnie odpowiadając na pytanie "co" można powiedzieć "wszystko". Aczkolwiek fakt, że nie poderwali nas wszystkich może świadczyć o tym, że nie jest jeszcze "aż tak źle". - Westchnęła ciężko odpowiadając Jinko. Przez chwilę nawet zaczęła się zastanawiać czy obecna sytuacja jest związana z tym co widziała w przyszłości czy też może coś zupełnie nowego. Jednak dla spokoju ducha porzuciła owy tok myślenia. Nic dobrego by z tego nie wyszło.
Chyba, że...
Spróbowałaby znowu.
W końcu czuła się trochę pewniej ze swoimi umiejętnościami dzięki spartańskiemu 'obozowi' sfundowanego przez Mrocznego, ale no... może lepiej było nie ryzykować w tej chwili. Ledwo co odzyskała ten wzrok.
- Pewno wszystkiego się dowiemy w swoim czasie, czyli zapewne niedługo. Jakoś nie żałuje, że dostałam jeszcze chwilę czasu dla siebie bez potrzeby zamartwiania się co będzie dalej.

Wychodząc jeszcze tylko machnęła swojemu pierwszemu przewodnikowi na "do zobaczenia" o ile go jeszcze widziała gdzieś tutaj w okolicy i podążyła za Jinko, zabierając młodszą członkinie ich drużyny ze sobą. 10 minut może nie brzmiało jak "długo", ale definitywnie było to wystarczająco daleko by mogła zabłądzić chodząc tymi korytarzami samej.
Wchodząc do pomieszczenia przeciągnęła się jak kot i od razu wypatrzyła jakieś wolne łóżko - czy też swoje wcześniejsze o ile była w stanie to zrobić.
- Ruri, coś ciekawego się działo podczas mojej nieobecności?- zagadała kuglarkę przyglądając się jej przez chwilę, nim przewaliła się na pościel. Jak miło.
Gdyby jeszcze mogła zostać w takiej pozycji przez kilka godzin, to byłby raj. Niestety nie stać było jej na taki luksus. Mimo wszystko nie chciała rezygnować z chwili relaksu.
- Brałaś może już udział w takiej 'akcji', Jinko? - zwróciła się teraz do drugiej dziewczyny w pomieszczeniu przekręcając głowę na poduszce by na nią spojrzeć.
Po krótkiej wymianie ewentualnych zdań, kapłanka przymknęłaby oczy by chociaż odpocząć ile tylko mogła.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Poszedł zgodnie z oczekiwaniami za całą grupką, ostatecznie wchodząc do pomieszczenia w którym część ludzi już się znajdowała. Stanąć starał się tak by być względnie na uboczu, ale żeby widzieć mapę na stole. Spojrzenie Raiko zignorował. Ostatecznie okazało się że odbijanie więźnia miało przerodzić się raczej w coś pokroju przerywania egzekucji. Wielka bitwa w forcie portowego miasta. Brzmiało to zdecydowanie ciekawiej, niż odbijanie więźnia. Problemem, byli jednak cywile. Jeśli było ich tak wielu jak samurajów, ciężko będzie odróżnić jednych od drugich. Na dodatek cywile ci mogli być po stronie samurajów i pomagać im w powstrzymywaniu ich. Czy Kamaboko przejmował się życiami cywili? Nie był pewien. Raczej nie. Nie chciał jednak stać się dla kogoś kimś, kim dla niego stał się Ichi. W miarę możliwości wolał więc uniknąć zabijania cywili. Jednak nie planował skupiać się na tym na tyle, by stawiać siebie bądź misję w niekorzystnej sytuacji. Co rodziło pytanie - czy jeśli wykorzystanie cywilów jako broni przeciwko samurajom będzie możliwe, zrobi to? Ku swojemu niezadowoleniu, odkrył że jedyne co czuł na tą myśl to kompletna pustka. W takim wypadku najpewniej tak. Użyje cywilów niczym narzędzi, nie przejmując się tym, co się z nimi stanie w efekcie i ile żyć swoimi czynami zniszczy. Eh, no zobaczymy. Zwrócenie na siebie uwagi było bardzo, ale to bardzo proste. Kamaboko jak najbardziej mógł zwrócić na siebie uwagę. Ale to zabiłoby pewnie wielu cywilów. Zwracanie na siebie uwagi bez ich zabijania, brzmiało jak zdecydowanie trudniejsze zadanie, ale coś się wymyśli. No i był wytrzymały to zdecydowanie. Koniec końców, kiwnął jedynie głową, nic nie mówiąc. Generalnie, plan był dobry. Na tyle dobry że Kamaboko nie czuł potrzeby jego komentowania. Prosty i nieskomplikowany, z dostateczną liczbą opcji na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Pozostawało mu czekać co na to reszta, co na to Shuten i na czas wymarszu. Trenował patrzenie w sufit, to teraz mógł spokojnie patrzeć w mapę jak zaklęty.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Nie była pewna, czego się spodziewać, więc spodziewała się wszystkiego - nawet najgorszego, chociaż tak naprawdę najbardziej tragicznych scenariuszy do siebie nie dopuszczała. Czy więc wcale się wszystkiego nie spodziewała? Wchodząc do pomieszczenia dość szybko zauważyła, że na miejscu już jest kilka osób. W tym Norn, którego w sumie już trochę nie widziała, co w zasadzie mogła powiedzieć o każdej innej osobie z wyjątkiem Touru. Nie mniej jego spodziewała się tu najmniej przede wszystkim przez to, że oboje mieli ruszyć w zupełnie inne miejsca. Drugą osobą, jaka bardziej rzuciła jej się w oczy, to Raijin. Zdecydowanie czerwone ubarwienie pyska nie było u niego naturalne i coś musiało się stać podczas zwiadu. Mimowolnie przełknęła głośniej ślinę, wzrok w końcu skupiając w pełni na Omonie i mapie, która w niczym nie przypominała tej, jaką widziała ostatnim razem. Był jednak na niej ten przeklęty podest, więc mogła śmiało założyć, że musieli się czegoś dowiedzieć. Zamiast jednak zasypać szefa tutejszych ninja pytaniami, poczekała na wyjaśnienia. Wyglądało na to, że nie tylko Akane odwaliła kawał dobrej roboty, ale również Raijin z Karuiem. Skoro bowiem trafili na ślad Kapitana, byli bliżej jego zlokalizowania. Nie dało się jednak ukryć konsternacji, kiedy tern wspomniał o ciężkim stanie zielonowłosego casanovy. Wzrok Sabatayi skierował się też na moment z powrotem na pandę. Kiwnęła z uznaniem głową, póki co wstrzymując się od innych komentarzy. Nie jej był to czas na zabranie głosu. Przyśpieszona egzekucja również nie pocieszała. Mieli niewiele czasu, a teraz jeszcze bardziej im się skurczył. Stąd też, kiedy ten zrobił pauzę po ogłoszeniu "dobrych wieści" względem lokalizacji Reia, ta dała mu znać gestem ręki, by kontynuował. Słuchała w skupieniu analizując na szybko sytuację. Kiedy jeszcze próbowała bawić się kulą kilka godzin temu, niczego nie dostrzegła. Teraz jednak mogło być inaczej. Tylko czy była ku temu potrzeba, jeśli byli pewni, gdzie go szukać? Z jednej strony chciała go zobaczyć, chociażby jak najszybciej. Ale z drugiej? Była zmęczona. A dodatkowy wysiłek nie brzmiał jak coś, co miało pomóc im w wyciągnięciu go z tego bagna.

Plan zaś? Nie wiedziała. Brzmiał dobrze, jednak nie była pewna, czy ogromna grupa uderzeniowa nie będzie bardziej problematyczna w przypadku odwrotu. Zerknęła na Kamaboko oczekując, że ten rzuci też swoją kontrpropozycją, jednak widząc, jak siedzi cicho gdzieś z boku, patrzyła na niego przez moment zaskoczona. Nie miał pomysłu? A może nie widział potrzeby by się udzielać? Lub, co bardziej podejrzewała, nie miał już na to ochoty. Zerknęła raz jeszcze na mapę, dłońmi poprawiając włosy spięte w kok. Był jeszcze jeden problem. Problem, o którym prawie zapomniała.
- Plan sam z siebie brzmi w porządku, tylko jest jedno "ale". Które nie koniecznie musi sprawiać, że cokolwiek będzie w nim do zmiany, ale które warto, by każdy miał na uwadze. I tak jak wiesz zapewne, o kim mówię, tak nie wiem, czy reszta też wie. - stwierdziła, patrząc też po reszcie jakby w ich mimice szukając potwierdzenia bądź zaprzeczenia. - W każdym razie jest szalenie duże prawdopodobieństwo, że na miejscu będzie potwornie silny samuraj, z którym właściwie spora osób nie powinna walczyć. I prawdopodobnie nie patrzeć mu w oczy, ale to bardziej mój ślepy strzał w sprawie jego zdolności. Jeśli się pojawi, pewnie ktoś z nas będzie musiał kupić czas. Skoro idziemy większą grupą wydaje mi się, że idący z nami ninja powinni o tym wiedzieć, nim któryś wpadnie na pomysł aspirowania do zostania bohaterem tygodnia. Tylko może nie mówmy im, że to Shogun. Mogą się spłoszyć. - dodała ostatnie zdanie nieco od niechcenia, trochę jak dość luźną myśl, jaka jej teraz właściwie przyszła do głowy. Czas ma niezwykłe właściwości. Na tyle, że po tych kilku godzinach wizja walki z najsilniejszym samurajem co raz mniej zaczęła ją ruszać. Albo była zbyt zmęczona, by mówić o tej kwestii inaczej, niż ze spokojem i nutą znużenia. Nie była pewna, ale zdecydowanie bardziej podobała jej się druga opcja.

Nie czekając szczególnie na cokolwiek więcej, ruszyła w kierunku pandy. Zdecydowanie wyglądał na zmęczonego, a po historii Omona i samym stanie niedźwiedzia mogła śmiało stwierdzić, że ostatnie godziny były dla niego nie najlepsze. Kucnęła tuż przy nim, wolną ręką głaszcząc go po łbie, by zaraz po tym wymiziać go też za uszami.
- Dobra robota. Odpocznij. Daj znać, jakbyś czegoś potrzebował.
Stwierdziła ciepło, obserwując go uważnie. Zwłaszcza chcąc stwierdzić, czy krew na pysku jest jego z powodu ran, czy może należała do jakiegoś pechowca. Kątem oka spojrzała jednak ponownie na Omona. Ostatecznie nie tylko potencjalni samurajowie nie mieli wiele szczęścia w ostatnim czasie.
- Ile czasu mamy do wyruszenia? Chciałabym odwiedzić Karuia. O ile to nie problem.
Wypadało. Zwyczajnie wypadało wpaść i zobaczyć, jak się trzyma. Może był w stanie ciężkim, ale może kontaktował? Może nie? Może krótkie odwiedziny dobrze by mu zrobiły, choćby tylko miały trwać te kilka minut? Koniec końców prawie zginął próbując im pomóc, a jakby tego było mało jednak się koleżankowali, tak? Sprawdzenie, jak się trzyma, zdawało się jej w tym wypadku obowiązkiem. Inna sprawa, czy dopełnienie go opóźni ich wymarsz, czy nie. A tego nie chcieli opóźniać, zwłaszcza nie wiedząc, czy nawet zdążą na czas.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc III: Komplikacje­
WydarzenieWielka Przygoda
Post4/? (266/?)
Jedni ruszyli dywagować nad losami wszechświata... no może bardziej planety... no, w ostateczności paru jednostek jakie nawet nie był wcale takie istotne z perspektywy całego ich Starego i Nowego Kontynentu. Naprawdę, najważniejszą osobą przewidzianą na imprezie był Shogun. Cała reszta zdawał się być bardziej minionkami, jakie miały zwyczajnie swoje życie. Na pewno też była takim minionkiem Akane, jaka to jednak nie dywagowała nad losem wszechświata. A raczej, zwyczajnie nie dywagowała nad metodami naprawienia go. Ot, zaprosiła dziewczynkę aby ta się do nich dosiadała, a ta po wbijaniu w nią wzroku przez parę sekund ciszy, zwyczajnie to zrobiła.
- Nie, nie, nie. Wszystko to słaba odpowiedź. Gdybyś kiedyś spotkała przyjacielskiego demona, jaki roni łzy, to też zbyłabyś sprawę mówiąc, że pewnie "wszystko" poszło nie tak? Otóż nie! Podeszłabyś i przytuliła go na pocieszenie! - powiedziała dumnie Jinko, wstając nawet ze swojego miejsca na krzesełku i wskazując palcem wprost na nią. Z ogromną pewnością siebie w oczach. Większość ludzi zwróciła uwagę na ich stolik. Ruri patrzyła się jedynie na Akane i jadła, nie spuszczając z niej wzroku. Mogła wyczuć w tym spojrzeniu ciche słowa "Twoja wina"... albo tylko jej się zdawało. - Tak działają przyjaźnie.
Dopowiedziała jeszcze tylko po chwili, nim usiadła ponownie przy stole. Na szczęście, już po paru minutach mogły opuścić to miejsce, zostawiając za sobą ludzi patrzących na nie ciekawsko. Klauny. Byli po prostu klaunami. A bardziej, Jinko była. Beztroska dziewczyna jaka to radośnie sobie szła prowadząc ich teraz. W tłumie też, nie mogła dojrzeć chłopaka jaki to wcześniej był jej przewodnikiem.

Dotarły do pokoju. Akane, dotarła nawet na własne łóżko. Jinko widząc natomiast jak te siadają, wskoczyła sobie na łóżko wyżej. W końcu były tutaj łoża piętrowe. Dzięki temu była tuż nad Ruri i kapłanka mogła je obserwować obie na raz! Czasami wygoda jednak była dobra.
- Kamaboko-san i Shuten-san się kłócili... Nie do końca kłócili, ale trochę tak. Wierzę, że ludzie powiedzieli, że doszło między nimi do zgrzytu i atmosfera jest napięta. Chyba. Aż tak się nie znam na ludziach. - stwierdziła, łapiąc swój drewniany plecaczek i przeglądając sobie w nim jakieś rzeczy, jakich to Akane nie widziała. Po chwili wyciągnęła jednak jakiś notesik mały i zaczęła coś w nim pisać. - I Kamaboko-san powiedział bardowi, że Kamaboko nie żyje. Chyba siebie znali dawniej.
- Oooo! Plotki! Ciekawa jestem o co może chodzić? - powiedziała Jinko, próbując złowić od mało ekspresywnej dziewczyn odpowiedź... jakiej to nie złowiła, bo Ruri siedziała cicho. Pewnie nawet nie wiedziała. Może Akane jednak była w stanie na to pytanie odpowiedzieć? Pewnie też nie. Nie wystarczająco dobrze. - Nigdy. Czasami jakichś złoli bandytów w rodzinnych stronach łapałam, ale nigdy nie walczyłam tak z shinobi. Tyle co trening z mamą, siostrą i wujaszkiem teraz, gdy razem z nim podróżuję. Właściwie kiedy was spotkaliśmy to właśnie trenowaliśmy! Silny jest jednak skurczybyk. Nie miałabym szans gdyby nie dawał mi forów.
I prosz. Bardzo krótka wymiana zdań, do jakiej to mogła się włączyć... lub pójść w szybką kimę. Decyzja należała do niej.

*********

Tymczasem, ta druga grupa. Dyskusyjna. Teoretycznie, bo nawet wiele do dyskutowania wstępnie zdawało się że nie będzie. Ba! Jak sam Kamaboko plan akceptował, to był to w sporej części sukces ze strony Omona. I ludzi jacy mu pomagali. Kwestia nie zabijania cywili była bardziej problematyczna, ale ostatecznie, coś się wyklepie. Nawet, jak dusza Kamaboko przez to zostanie jeszcze bardziej zaprzepaszczona, niczym Ishiego. Gdyby zaczął się zastanawiać, to może doszedłby nawet do wniosku że jest gorszy? Ishi ostatecznie zabił w ramach zemsty na wiosce, jaka to zniszczyła jego życie, w pewnym sensie. Kamaboko? Zabiłby cywili zwyczajnie, aby to ułatwić sobie co nieco zadanie. Tak jak oboje byli chujowi, tak jeden mógł w takiej sytuacji wychodzić na prowadzenie.
Jedyną osobą, jaka ostatecznie miała jakieś wzmianki, była Shuten. Na kiwnięcie głową skierowane w jego stronę, Raijin się jedynie uśmiechnął. Ta natomiast po chwili mogła zabrać głos, przypominając wszystkim o problematycznej jednostce zwanej Shogunem. Omon siedział przez chwilę cicho, rozmyślając jak ugryźć ten orzech.
-Nasi Shinobi generalnie nie wiedzą wiele o Shogunie. Przekażemy jednak im informację, aby zajęli się tymi bardziej przeciętnymi samurajami jakich też będzie sporo, i aby słuchali się Twoich poleceń. W końcu to ty będziesz grotem grupy uderzeniowej. Co do samego Shoguna... generalnie, jeżeli grupa pierwsza uzna, że swoje zadanie spełniła wyjątkowo dobrze i macie jeszcze siły by działać, to udajcie się w jego stronę. Podobnie silniejsze osoby grupy trzeciej. Mam nadzieję, że przekażecie to swoim przyjaciołom jacy z wami się wybierają. - powiedział, najpewniej mający na myśli taką Akane czy Ruri. Jinko pewnie też. Tak, lepiej aby one nie zbliżały się do kogoś na poziomie Shoguna, bo nie skończy się to dobrze. Po tym jednak nastała cisza, a nikt zdawał się nie mieć uwag. Shuten mogła w między czasie podejść do niedźwiadka i go wymizać. Ten się dał, przymykając oczy. Krew na pysku? Na szczęście była raczej czyjaś, bo miał tylko 3 rany cięte przy nosie. Niezbyt poważne się zdawały, jakby już załatane, ale jest szansa że będzie z nich blizna.
- Koncert, mi obiecałaś. Jak muzyka będzie potrzebna, to mnie zawołaj. - stwierdził, nim wypełniając swoje zadanie, zwyczajnie pufnął. Na pytanie ile czasu zostało, Omon zerknął jeszcze na nią.
- Dobra. Skoro mamy więc plan gotowy, to macie... pół godziny. Ostatnie przygotowania. Przebranie się, prysznic, czy co tam pragniecie. Miejsce zbiórki na zewnątrz przy dokach. Część drogi przepłyniecie wszyscy razem, potem przycumujecie i się rozdzielicie. Co do Karuia... możesz, ale ostatnio jak sprawdzaliśmy nie był przytomny. - tutaj odwrócił od niej wzrok i skupił się na jakimś punkcie w ścianie. Jakby... coś ukrywał. Tylko co? Nie wiedziała. Wszyscy jednak mieli ostatnie 30 minut na załatwienie swoich spraw i przygotowanie się. Po tych słowach, niektórzy zaczęli już opuszczać pokój. No, głównie Raiko i Norn. Reszta jeszcze tutaj była.

Kamaboko i Shuten: Generalnie, możecie założyć że jak poprosicie by gdzieś was zaprowadzili, to tam was zaprowadzą. I że traficie tam gdzie chcecie trafić np. wasze poprzednie lokum gdzie jest teraz Akane. Opiszcie mi co przez te 30 minut chcecie porobić zwyczajnie i lecimy z tym koksem.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Gdy tylko Omon wspomniał, że ich shinobi nie wiedzą wiele o Shogunie, siłą rzeczy chciała aż dopowiedzieć "Ja też nie". Może Touru jeszcze by sobie coś przypomniał, no ale właśnie - może. A może nie. W gruncie rzeczy szli w nieznane, a jedyne, co mieli, to szczątkowe informacje i domysły. Całkiem niewiele, jeśli miała jeszcze... dowodzić? Co? Znaczy niby nie, ale skoro ktokolwiek miał wykonywać jej polecenia, a sama miała być na samym przodzie z "elitą" to trochę tak? Jakkolwiek by nie było, spojrzała na mężczyznę zmęczona, już mając dorzucić swoje "trzy grosze". No bo, jak to sam nazwał, "grotem" całej operacji sama się nie widziała. Czy zaszczytną funkcję przewodzenia całej ich grupie nie powinien przekazać chociażby Onimaru? Nie tylko przez zdolności, ale nawet przez wzgląd na czas trwania i zażyłość z Kapitanem zdawał się lepszym wyborem, niż Tsuchikage bez wioski przemierzająca pół świata za człowiekiem, z którym spędziła może dwa tygodnie swojego życia. Koniec końców nie powiedziała jednak nic. Nie było warto. Szansa na to, że ktokolwiek zrozumie, w czym tkwił problem, była szalenie niska. Ostatecznie więc jej rola sprowadziła się do wygłąskania Raijina i ponownym kiwnięciu mu głową, gdy wspomniał o koncercie. Karui zaś? Jego sytuacja nie brzmiała najlepiej, zaś pół godziny nie koniecznie gwarantowało, ze zdąży się uwinąć z najważniejszymi rzeczami. Definitywnie wypadałoby się przebrać po zmaganiach z Touru oraz dać stosowne info Akane i Ruri.
- W takim razie widzimy się w dokach.
Rzuciła na pożegnanie, po czym ruszyła w stronę drzwi.

Pierwszym celem było rzecz jasna przekazanie informacji. Stąd też ruszyła pierwotnie prosto do ich pokoju, chociaż po drodze zaczęła też powoli rozglądać się za łazienkami z prysznicem. Szła dość szybko, chcąc uporać się ze wszystkim faktycznie w te pół godziny, a i może znaleźć chwilę na zawitanie do skrzydła szpitalnego. Póki co jednak skupiła się na drodze do ich sypialni, do której drzwi otworzyła dość energicznie, chociaż mniej niż Omon te od stołówki, po czym szybko rozejrzała się po pomieszczeniu. Były wszystkie. Świetnie.
- Ruszamy za pół godziny. Zbiórka w dokach. Plany się nieco zmieniły i nasze szturmowanie więzienia właśnie zamieniło się w obleganie miasta. Jeśli macie coś jeszcze do załatwienia, polecam wziąć się za to teraz. W razie czego wyjaśnię resztę na statku.
O ile było coś do wyjaśniania. Musiało to jednak zaczekać, bowiem sama chciała też zająć się doprowadzeniem się do ładu. Względnego przynajmniej, nim dane będzie jej chwilę odpocząć już na statku. Jeżeli więc nikt nie miał żadnych naprawdę pilnych pytań czy wątpliwości, zamierzała zamknąć drzwi, już nieco spokojniej, i znaleźć łazienki. Tam również jednak nie zamierzała spędzić więcej czasu, biorąc szybki prysznic i przebierając się w coś, co nie sugerowałoby, że została przeżuta i wypluta przez psa. Z przykrością jednak musiała stwierdzić, że jej garderoba zaczęła się nieco pomniejszać. Koniec końców, nie namyślając się długo, wyciągnęła pierwsze lepsze ubrania ze zwoju, Pod szerokimi rękawami ukryła wyrzutnię kunai i karwasze, zaś zawartość kieszeni przełożyła w większej mierze do kieszeni. Upewniła się jeszcze, że reszta rynsztunku jest na swoim miejscu wraz z ochraniaczem Kiri na ramieniu, po czym narzuciła na ramiona ciemną pelerynę z kapturem spinaną pod szyją na chromowane, metalowe zapięcie.

Jeśli po wysuszeniu włosów starczyłoby jej czasu, rzeczywiście wpadłaby jeszcze do Karuia. Chociażby przywitać się i podziękować, a jeśli nie byłoby to możliwe: dowiedzieć się od Suroia, kiedy przewiduje jego dojście do siebie. Mimo wszystko "poważny stan" nie mówił jej szczególnie dużo, a skoro nie był ostatnim razy przytomny, równie dobrze mogła dopytać, czy stan zielonego jest chociaż stabilny. Medyk był z niej żaden, ale jeśli jego stan rzeczywiście byłby tragiczny, zawsze mogła zaoferować wprowadzenie do w stan hibernacji do czasu poskładania go do kupy. Prócz tego zaś? Ruszyłaby do doków i tam poczekała na resztę, nawet jakby miała dalej czas. Im bliżej do odpłynięcia, tym mniej myślała o samym Shogunie czy walce, jaka ich czeka. Jakiekolwiek uczucia nękały ją wcześniej, powoli zaczynały zamieniać się w jakąś cichą ekscytację.
Już niedługo.
Jeszcze kilka godzin i znowu będzie mogła go zobaczyć.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2022, 12:03 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Bycie minionkiem miało definitywnie swoje plusy, nie musiała decydować o losach bliżej lub bardziej nieokreślonej grupie ludzi, nie musiała podejmować jakiś dzikich decyzji, których ktoś mógłby mieć jej za złe. Szczególnie, że nie przeszkadzało jej stanie w cieniu. Miała swoje problemy, z którymi musiała się zmierzyć i raczej nie miała miejsca jeszcze do rozwiązywania problemów innych.
Prawie.
Była medykiem, poniekąd problemy innych stawały się również jej problemami, problemami, które musiała rozwiązać inaczej to będzie miała kogoś na sumieniu i nawet jeśli w takim wypadku problemy tej osoby się skończą, to w jej ustach pozostanie niesmak.
Tylko, że w takim wypadku, ona stara się zmniejszyć konsekwencje wyborów innych. To też trochę ułatwia brnięcie przed siebie w życiu i o dziwo jej to za bardzo nie przeszkadzało.

Posłała lekki uśmiech Ruri, nie oczekując, że dziewczynka go odwzajemni. Nawet nie spodziewała się, że rozmowa z drugą dziewczyną potoczy się takim tokiem i nawet jeśli wiedziała, że jest ona żywiołową osóbką, to nie spodziewała się - TEGO.
Szczególnie, że słowa Jinko definitywnie zbiły ją z jakiegokolwiek tropu i wprawiły w chwilowe zamyślenie. Przytulić płaczącego demona na pocieszenie? Czy to było w ogóle możliwe?
Przez chwilę miała w głowię wizje PEWNEGO demona, do którego to przytula się, by go pocieszyć. Przyglądała się owej wizji, zaraz stanowczo kręcąc głową, by rozproszyć stworzoną kreację.
- Ciężko nazwać nowo poznanego demona przyjacielem, nie sądzisz? - O dziwo udało jej się zachować spokojny ton i nie poderwała się, by dodać wagi swoim słowom.
Ruri musiała przeżyć bycie w centrum uwagi jeszcze przez kilka chwil. Cóż. Przynajmniej to pozwalało na lekkie rozładowanie atmosfery, która i tak i tak była gęstsza niż dzisiejszy gulasz.

Położyła się wygodnie na łóżku, obserwując obie towarzyszki. Tak, wygoda definitywnie była dobra. Podniosła się na łokciach, by oprzeć policzek na jednej z dłoni, zastanawiając się nad słowami najmłodszej z ich grona.
- Znając ich, zapewne masz rację i twoja znajomość ludzi jest lepsza niż może ci się wydawać. - Rzuciła spokojnie przyglądając się jej. - Cóż, jak słyszałam to Kamaboko zmienił się dość mocno, pewno to miał na myśli. - Wracając pamięcią jeszcze do rozmowy przed załadowaniem się na statek. Mimo wszystko kapłanka wzruszyła lekko ramionami, jakby chciała dać znać, że nie posiada więcej informacji i nie zamierzała ciągnąć zbytnio dalej tematu. Każdy miał swoje demony w szafie.
- Wygląda na to, że będzie to nasz wspólny chrzest bojowy. - Mruknęła w odpowiedzi, bo cóż, to była też jej pierwsza akcja takiego kalibru, walki na statku raczej w to nie wpisywała, bo czy to można było uznać walką? Poniekąd zdawała sobie sprawę, że mogłaby być już martwa gdyby PEWNY demon nie miał dobrego humoru w tamtym momencie albo był świadomy jej aktualnych umiejętności.
- Mając taką osobę obok siebie wydaje się, że nie ma problemu, którego nie można byłoby rozwiązać. - Nawiązała do Onimaru uśmiechając się lekko. - Mam podobne odczucia co do Shuten, chociaż nawet nie próbowałabym z nią walczyć. To wydaje się zbyt przerażające. - Parsknęła cicho i opadła na poduszkę. Miała czas, mogła spać.
Prawie.

Bo wcześniej wspomniana sensei pojawiła się w pokoju prawie niczym Omon w stołówce. Rzuciła prostą informacją i zaczęła działać. Akane jedyne co jęknęła z zawodu ponownie podnosząc się na ramionach. Przez pół godziny to pewnie ledwo zaśnie, a wybudzona będzie czuła się jakby ktoś zdzielił ją czymś ciężkim przez potylicę. Dlatego zrezygnowała.
- Jasne, przygotujemy się. - Rzuciła tylko do mistrzyni i zerknęła na Jinko. - Widzisz? "Wszystko". - Szturmowanie więzienia brzmiało znacznie mniej przerażająco jak szturmowanie całego miasta. Chociaż nigdy nie robiła, ani jednego, ani drugiego, to właśnie takie odnosiła wrażenie. - Przez pół godziny nie zmrużę oka, to przynajmniej zmyję z siebie trudy tego dnia. - Westchnęła cicho. - Jinko, jak zwyklę muszę cię prosić o przewodnictwo. Ruri, idziesz też? - Spytała, bo w końcu nie bardzo wiedziała co dziewczynka robiła do tej pory, wyrzucając świeże rzeczy z plecaka. Jeśli umierać to z czystym ciałem i duszą....
Takie tam życiowe motto.

Byle tylko w pół godziny stawić się na odpowiednim miejscu. Jeśli będzie miała okazję, bo powiedzmy Ruri też zamierza skorzystać z dobrodziejstwa łazienki, to będąc w już samej pod prysznicem z ciekawości złączy dłonie by wyczuć czy w okolicy Ruri nie kręci się jakiś jegomość, w końcu wydawało jej się, że widzi przy niej cień... czy to tylko złudzenie? Czy może faktycznie coś tam dostrzegła.





Chakra4000 - 150= 3850
► Pokaż Spoiler | techniczki
Chikai Akuma | Near Devil近い悪魔
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika, Kontrola Chakry
PieczęcieMAŁPA → SZCZUR → PTAK → WÓŁ → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy za turę
Zasięg20 metrów
Wymagania---
Bardzo prosta technika kapłanek, polegająca na wyczuwaniu demonów w okolicy niczym sensor. Nie jesteśmy jednak w stanie określić konkretnie co to jest za demon. Trzymając złączone dłonie, są one wyczuć wszelkie demoniczne istoty znajdujące się w zasięgu 20 metrów oraz określić ich dokładne położenie.

Posiadając rangę A w Jikagan zasięg techniki wzrasta do 40 metrów.
Posiadając rangę S w Jikagan zasięg techniki wzrasta do 80 metrów.
Posiadając Sennina w Jikagan jesteśmy w stanie określić jakiego demona wyczuwamy. Czy jest to Bijū zapieczętowany w Jinchūriki, czy jest to jakiś inny rodzaj demona, czy ktoś posiada tylko demoniczną rękę itp.
Posiadając Specjalizację w Jikagan możemy pominąć pieczęci. Dalej jednak należy mieć złączone dłonie, by techniki używać.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Czy Kamaboko miał co robić przez 30 minut jakie mieli żeby się zebrać? No... nie bardzo. Zdecydowanie nie bardzo. Bo jednym z benefitów bycia maszyną było to, że zawsze było się gotowym do działania. Nie musiał nic zjeść, nie musiał się zdrzemnąć, nie musiał się wysrać, nawet umyć się nie musiał - chociaż wypucować to tu to tam, niby by to "Ciało" mógł. Tak więc Kamaboko miał po prostu kolejne 30 minut bezczynności. Mógłby pójść powiedzieć reszcie, ale zapewne zrobi to Shuten, w końcu z Ruri była Akane. Tak więc absolutnie nie miał nic do zrobienia. Nie było potrzeby by coś robił. Przez następne trzydzieści minut nie miało znaczenia czy Kamaboko był Kamaboko czy na przykład, ot, taboretem. I wcale mu to nie przeszkadzało. Chociaż nie, nie prawdą jest to że nie miało to znaczenia. Prawdopodobnie gdyby był taboretem, przydałby się bardziej. A przynajmniej szansa na to rosła. Jako więc że przez 30 minut był całkiem bezużytecznym elementem krajobrazu na który ktoś nieostrożny mógłby wpaść i zrobić sobie krzywdę, to wykazując się ogromem zrozumienia dla ludzkich problemów, stanął sobie pod ścianą. Tutaj raczej nikt się o niego nie potknie.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc III: Komplikacje­
WydarzenieWielka Przygoda
Post8/? (266/?)
Członkowie całej drużyny, zmagali się z różnymi wyzwaniami. Ci bardziej skłonni do planowania jakichś akcji ratowniczych? Dyskutowali nad rozwiązaniem nowych komplikacji, a i sama ta dyskusja zbliżała się już do końca. Co prawda, była Tsuchikage, zwierzchniczka całych sił militarnych Iwagakure nie była taka przekonana, że danie jej jako liderki jakiegoś pojedynczego batalionu wojskowego to był dobrym pomysł. Onimaru zdecydowanie bardziej się do tego nadawał, choć czy aby faktycznie? Nie mogła być pewna. Jedynie liczyć na jego teoretycznie większe doświadczenie, choć praktycznie poprzednia wojna mogła zmienić nieco obliczę tego kto był bardziej doświadczony.
Rzecz jasna jednak ta kwestia została pozostawiona na bok. Przemilczania. Nie było sensu wdawać się aż w takie dyskusje i znając Onimaru, ten i tak przejmie szelki dowodzenia kiedy sytuacja będzie tego wymagać. Shuten zwyczajnie udała się ogarniać swoje rzeczy. Przy dobrych wiatrach odwiedzić mężczyznę, jaki to tyle poświęcił dla ich zadania. Jakby nie spojrzeć, wszyscy członkowie Tako nie mieli specjalnie powodów do ratowania kapitana. Nie było to ważne dla ich ugrupowania. Jedynie personalnie - a i pewnie tak bardziej ze względu na Sakiego i jego relację z Raiko - gotowi byli tyle zrobić aby im pomóc w ich zadaniu.
Sam Kamaboko natomiast? Nie musiał nic załatwiać. Jedynie czekał, aż to cała ich potańcówka się zacznie, wierząc że Shuten przekaże reszcie wszystkie te niezbędne informacje. No... może nie wszystkie, ale najważniejsze. To były bardziej sensowne oczekiwania od rudowłosej, jaka to nie mijając po drodze prysznicy, dotarła do ich pokoju, wpadając w środku rozmowy jej uczennicy z resztą mniej bojowych jednostek tej drużyny.
W tym wypadku, wypadało jednak cofnąć się z opowieścią lekko w czasie, co zresztą też było domeną Akane. Do rozmowy jeszcze zlokalizowanej na stołówce, jaka to tak przykuła uwagę nieznajomych jej ex-ninja Kumo. Przytulanie demona. Absurdalny koncept, nie mający nawet grama sensu, nie kiedy to wyobrażała sobie pewnego konkretnego demona jakiego to samego znała. Go? Przytulić? Pewnie by ją wyśmiał gdyby coś takiego zrobiła, lub jakoś zranił. W końcu był w tym dobry. Był demonem i zdobył jej pierwszy raz. Znaczy, pierwszą śmierć. Kontrujące pytanie ze strony kapłanki jednak, spotkało się z założeniem ręki na ręki ze strony Jinko.
- Nie. Wystarczy chcieć być z nim przyjacielem. - stwierdziła pewna siebie jak na osobę, jaka to nigdy w takiej sytuacji się nie znalazła. Nadworny spec od demonów już na miejscu się znajdował, to i nie było żadnych szans na rozprowadzanie dezinformacji jak to robiła hiper aktywna dziewczyna. Na szczęście nim ich dyskusja stała się jakaś głośniejsza, lub broń boże, sensowna, te znalazły się w pokoju.
Plotki ploteczki. Mało udane, kiedy dwie z trzech osób nie były chętne typowo na plotkowanie. Ruri? Nie skomentowała nawet odpowiedzi Akane. Kiwnęła jedynie ciut powolnie głową, jakby niepewnie, kiedy to wspomniano iż jej znajomość ludzi jest lepsza, niż jej się wydaje. Nie, Hatsu była perfekcyjnie samowystarczalną dziewczynką i pewnie byłaby w stanie nawet umieścić dokładnie na skali to, jak dobrze znała ludzi. I zbyt wysoko tego paseczka na skali by raczej nie umieściła.
- Znam, może. Rozumiem, nie. - proste stwierdzenie z jej ust mimo neutralnego głosu, w rzeczywistości była bardzo smutne. Pewnie, znanie ludzi było dobre, jednak co z tego kiedy nikogo nie było w stanie się zrozumieć? Jak nawiązać w takim wypadku bliske więzi z ludźmi? Ciężka sprawa.
Wspólny cheszt bojowy. Jinko kiwnęła głową jak usłyszała to określenie i rozciągnęła się na łóżku. Siedziała przez chwilę cicho, zapędzona w zamyślenie przez słowa Akane co do Onimaru i przerażającej walki z Shuten.
- Spójrz na to z tej strony! Jak z nią zawalczysz, to już nikt od niej słabszy nie będzie taki przerażający! Choć jestem pewna, że jest ona silniejsza od mojego wujaszka. Od dłuższego czasu mi to powtarzał, to też dlatego was szukał. No... was nie. Ale Kamaboko i Shuten tak. - stwierdziła, przewracając się jeszcze raz na drugi bok jakby nie mogła wyleżeć w miejscu. Ah tak. Hiperaktywne osoby mogą mieć takie problemy.
W końcu do pokoju dotarła Sabataya Shuten. Jednooki Czerwony Kwiat Lotosu snu nie znający, a głód uspokajający. Przekazała wszystkie informacje, co z automatu zniszczyło plany Akane co do odpoczynku. No, i reszty dziewczyn, choć one chyba odpoczywać nie chciała. Nie przeżyły w końcu tego co ona. "Wszystko" poszło nie tak. Jinko jedynie posłała jej niezwykle groźną minę.
- Pewnie. Łazienka jest obok. - stwierdziła zeskakując z łóżka, i prowadząc całą brygadę. W tym Shuten, jaka to i tak chciała wejść pod prysznic i przebrać się w nowe ubranka, oraz Ruri jaka to po chwili namysłu kiwnęła głową. Pięć minut później wszystkie już były sobie w stosunkowo wielkiej łaźni. Prysznice przy bocznych ścianach, a na samym końcu basen wręcz. Jinko najszybciej uciekła z tego miejsca po opłukaniu się, mówiąc że musi wujaszka Onimaru znaleźć. Reszta mogła poświęcić tam trochę więcej czasu na zadbanie o własne ciało. Również Mirai spróbowała swoją techniką wybadać Ruri, co by to stwierdzić czy ta istota jaką wcześniej widziała to jakiś demon czy co. I...
Wyczuła coś. Coś drobnego, ledwo zauważalnego. Nie mógł to być demon. Zbyt mało energii demonicznej, a jedyna sensowna rzecz jaka przychodziła jej jakoś do głowy to... ślad po demonie? Nic innego nie miałoby sensu. I w takim wypadku, równie dobrze mógł być za to odpowiedzialny Hou. Z tym werdyktem, dziewczyny skończyły swoją poboczną przygodę w łaźni i już w pełni ogarnięte mogły się stawić w dokach. Shuten nie miała niestety czasu, aby to odwiedzić ciężko rannego przyjaciela, ale na pewno jak wrócą będzie miała do tego okazję.
Wszyscy więc, znaleźli się w drobnym porcie. Również wszyscy tego mogli zobaczyć, jak część już znajomych im twarzy znajduje się na statku. Statku Shuten i Kamaboko znanym, bo choć wyglądał jak po lekkich renowacjach, Wieloryb dalej był wystarczająco rozpoznawalny. Ciężko nie rozpoznać statku na jakim to wspólnie paliło się ognisko. Nie został im więc nic innego niż udać się na sam statek, gdzie znaleźli zresztą Raiko dyrygującą ludźmi wraz z pomocą dawnego kapitana Wieloryba, nim jeszcze Ichiwa nim został.
- Czeka nas kawałek drogi. Z 12 godzin nim wyrzucimy drużynę pierwszą i drugą na lądzie, z 16 nim drużyna trzecia będzie w bezpiecznej odległości do rozpoczęcia natarcia, przez co całe natarcie powinno odbyć się w samo południe. - stwierdziła zerkając na wieczorne, zachmurzone niebo. Pokręciła głową, nim wzrokiem wróciła na cały zespół jaki to właśnie dotarł na pokład. - Drużyna druga będzie jako pierwsza miała podgląd na sytuację. W momencie gdy uznam, że czas na rozpoczęcie ataku, użyjemy Twojej techniki Shuten-san. Kagayaku Rantan.
Tutaj uniosła rękę, pokazując kryształek jaki był najpewniej przygotowany do techniki doskonale znanej samej Tsuchikage.
- Kugane-san i kapitan mają połączone z nimi przedmioty. Jak zaświecę raz, drużyna pierwsza zacznie swoją część ataku i również my swoją. W momencie kiedy zabezpieczymy wieżę, zaświecę jeszcze raz. Wtedy ruszycie z natarciem statkiem. Poza tym, chyba wszystko jest dość jasne. Za moment wyruszamy, jak tylko parę spóźnialskich osób zjawi się na pokładzie. - stwierdziła, nim oddaliła się od grupki wracając do wydawania jakichś poleceń innym, nieznanym im shinobi. Na samym statku mogli dojrzeć paru swoich znajomych. Norna siedzącego na rufie i obserwującego wody. Touru noszącego dość ciężko wyglądające skrzynie gdzieś pod pokład. Suroia rozmawiającego z jakąś grupką dość młodych osóbek, z czapeczkami z czerwonym plusem na nich. No, i sporo nieznajomych im shinobi lub nie-shinobi. Brakowało jednak paru osób z ich powiększonej grupki, a może zwyczajnie gdzieś były pod pokładem? Kto wie. Jedynie po pięciu minutach byli w stanie dojrzeć wskakującego na pokład Onimaru z jakimś... sporawym czymś na plecach owiniętym bandażem. No, i Jinko siedzącą sobie na jego ramieniu i machającą nóżkami.
- Dobra ferajna! Odpływamy! - zarządził kapitan i... no wyruszyli. A czasu mieli dość sporo na odpoczynek, to chociaż taki był to plus. No, mogli rzecz jasna też coś pogadać jak chcieli, ale na pewno co najmniej dwie osoby z drużyny preferowały odpoczynek. Jakieś w miarę wygodne miejsce pod pokładem do tego również by się znalazło.
Info od MG: Jak chcecie coś konkretnego porobić w tym czasie, kogoś poszukać, z kimś pogadać - śmiało. Zwyczajnie i tak polecę do przodu z fabułką, co to by nie dłużyć tego wątku zbyt bardzo jak poprzedniego.

16 godzin później...

Kamaboko + Kugane + Norn Part

Cztery godziny temu zostawili część swojej drużyny na brzegu. Raiko i jej zespół, a także Kamaboko, Norna i Kugane. Przemierzali śnieżne krainy przez większość czasu razem, omijając patrole samurajskie lub kiedy się nie dało - bez problemu je eliminując. Godzinę temu rozdzielili się, z racji że sam atak mieli przeprowadzić z różnych stron. Raczej lalkarza to jednak nie interesowało, bo jego zadanie było jasne i proste. A czy tam sobie Raiko umrze, czy im się uda, to detal, prawda? No prawda.
Stali teraz tak na klifie, oddalonym o jakieś 50 metrów od miasta które to mieli najechać. Kamienne mury, wieże i metalowa wręcz brama jaka musiała być ciężka do otworzenia bez odpowiedniego do tego mechanizmu. Nie, żeby dla nich był to najmniejszy problem. Mieli zrobić hałas i chaos. Proste zadanie. Norn siedział sobie na krawędzi klifu owinięty czarnym płaszczem i z maską na twarzy. Maską z kanji "四". Ciekawy wybór. Kugane zwyczajnie stał obserwując zarówno miasto jak i wisior na swojej szyi z wizerunkiem smoka. Poważna mina sugerowała, że no był skupiony na całej tej sprawie. I był też on. Kamaboko.
Wisiorek się zaświecił.
- No... czas zacząć. - stwierdził, strzelając sobie jeszcze pięściami na rozluźnienie. Norn złożył pojedynczą pieczęć, a obok powstał klon. Sam za to zsunął się z klifu, odbił od jego ścianki i wylądował na drodze prowadzącej do bram miasta. Zostało mu jakieś 25 metrów do przebycia, aby znaleźć się tuż pod bramami. Kugane cofnął się parę kroków i zaczął brać rozbieg. - To co. Kto pierwszy, ten lepszy.
Nim ruszył, zeskoczył z klifu i również wylądowała na drodze. Z tym, że on miał 30 metrów do bramy, więc Norn zrobił to lepiej. Warto było wspomnieć swoją drogą, że z klifu na samą drogą był jedynie spadek z 10 metrów. Nic poważnego, to i głupsi shinobi potrafiliby dokonać tego, co oni. Nie mniej... atak się zaczął. To i Kamaboko musiał ruszyć też, być może mając nawet plany jak przebić się przed mury i stalową bramę przez jaką... no, wypadałoby się przebić.
Cała reszta Part

A oni? Czekali. Na sygnał do ataku. Do ruszenia. Raz kordelas kapitana już się zaświecił. Teraz musiał jedynie zrobić to jeszcze drugi raz. Nie oznaczało to jednak, że wszyscy siedzieli na dupskach, oj nie. Na przodzie statku, siedziała trójka shinobi Kumo. Odpowiedzialnych za iluzję, jaka to miała ich osłonić. Na bokach statku? Po 3 shinobi Kumo, jacy to wedle tego co mówił kapitan, mieli użyć swojej kontroli nad Suitonem do przyśpieszenia statku. W centrum, tuż pod masztem? Suroi, 4 młodocianych medyków jakich to dostali i no potencjalnie Akane, jeżeli ta chciała się z nimi trzymać. Ruri za to chodziła tuż przy niej, jako ta "mniej ofensywna" jednostka. I został również grupka tuż przy sterze. Kapitan, Onimaru i Jinko siedząca sobie na barierkach spoglądając na pokład i machająca nóżkami. Warto dodać że ta ostatnia, w prezencie dla kapłanki dała jej jakąś stalową kulkę z kryształkiem na jednym jej boku. Z bardzo konkretnymi instrukcjami jak to obsługiwać.
- Przelewasz chakrę, rzucasz i boooom! Wroga nie ma! W teorii! - i po tych słowach uciekła sobie od niej z powrotem do swojego wujaszka. To też, Akane miała w dłoniach bombę o jakiej bardzo niewiele wiedziała. Na szczęście ta kapłanka lubiła tak pogrywać z nieznanymi jej rzeczami lub istotami, więc pewnie nawet ta niewiedza jej się podobała. Również, tak jak chłodna dziewczynka siedziała sobie sama obok znawców Genjutsu, tak Hou dalej nikt nie widział.
Na statku jednak, znalazła się jedna niespodziewana osoba. Niespodziewana dla Shuten. Nagle z gniazda na maszcie, zeskoczył obok steru mężczyzna. Luźna, biała koszula wkasana w ciaśniejsze czarne spodnie. Czarne włosy powiewające na wietrze i równie czarne oczy. Ishi. Mężczyzna, z lekkimi worami pod oczami, ziewnął nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć. Jedynie kapitan nie był zdziwiony jego obecnością. Wzrok skierował jedynie w stronę portu jeszcze dla nich nie widzianego. Nie kiedy ukrywali się za skałą morską, co by to nie wykryto ich przedwcześnie. I teraz to im zostało. Czekanie.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Większość rzeczy, z jakimi chciała się w całym tym czasie uporać, została załatwiona. Co prawda Karui, jakiego zostawiła sobie na koniec, musiał obejść się jeszcze bez jej odwiedzin, jednak wierzyła, że znajdował się w rękach profesjonalistów. Co jak co, ale za jakkolwiek silną jednostkę by nie uchodziła, nie była medykiem. Musiała więc, co z resztą zrobiła dość chętnie, pogodzić się z myślą, że cokolwiek sama byłaby w stanie zrobić, by pomóc, dowolna inna osoba w skrzydle szpitalnym zrobiłaby lepiej i szybciej. Nie zostało więc nic innego, jak ruszyć do portu, gdzie zastała znajomy jej maszt. Wieloryb był cały i zdrów oraz, jak wspominał Kapitan w liście, nieco bardziej... przystosowany do dość burzliwego, pirackiego życia. Weszła na pokład opierając dłoń o ścianę burty, wzrokiem wędrując od dziobu statku po jego rufę. I miejsce, jakie to chętnie okupowała ostatnim razem. Uśmiechnęła się ciepło po czym pokręciła delikatnie głową. Jeszcze nie. Jeszcze nie czas. Dopóki Ichiwa nie wróci za ster, dopóty zamierzała znaleźć sobie inne miejsce, chociażby dla zregenerowania sił. To musiało jednak zaczekać. Skłoniła delikatnie głowę na widok Dave'a, wzrok skupiając przede wszystkim na dowodzącej w tej chwili Raiko. Kiwnęła kilka razy, nie mając siły na bardziej rozbudowaną odpowiedź. Nie rozmowy jej były teraz w głowie, a odpoczynek.
- Czyli ruszamy przy drugim sygnale. Gdyby coś miało ulec zmianom, będę pod pokładem.
Podsumowała zmęczona, siląc się na utrzymanie otwartych powiek. Nim jednak ruszyła jeszcze w swoją stronę, odwróciła się ku Kamaboko. Koniec końców miał opuścić pokład pierwszy, a w tej chwili sama nie była pewna, jak długa drzemka jej przypadnie przez te kilkanaście godzin.
- Jeżeli będziesz potrzebował któryś ze zwojów, jaki mi wcześniej dałeś - daj znać. Albo nawet sam je wyciągnij z plecaka jakbym spała.
Rzuciła krótką informacją, po czym ruszyła po znajomych deskach pokładu na dół. Przy obecnym obłożeniu okrętu nie była pewna, czy jej poprzednie legowisko już dawno nie zostało przez kogoś zajęte, jednak zawsze była szansa na to, że znajdzie jakieś cichsze i wygodniejsze miejsce niż potencjalnie zajęta marynarska kajuta.

Przed drzemką chciała jeszcze zrobić ostatnią rzecz, korzystając ze swoich już i tak nadszarpniętych pokładów chakry. Nacięłaby kunaiem palec, przykładając dłoń do ręki i ściągając na pokład dwa niedźwiadki o dość niewielkich rozmiarach.
- Pewnie zastanawiacie się, dlaczego was tu ściągnęłam... - rzuciła, nim ziewnęła zasłaniając grzbietem dłoni usta. Patrzyła na nich przez moment mało przytomnym wzrokiem, po czym w końcu położyła każdemu z nich dłoń na łebku - Za kilka...naście godzin? Będę potrzebowała waszej pomocy w całkiem ciężkiej walce. Potrzebujemy uratować kogoś ważnego. Tak jak ciebie - tu spojrzała na pandę - będę potrzebowała przy sobie, tak chciałabym, żeby tym razem Guoba zajął się Akane i Ruri. Powinny być bezpieczne na statku, ale będę czuła się lepiej zostawiając je pod opieką. W każdym razie mamy do tego trochę czasu. Chciałabym, żebyście pochodzili nieco po pokładzie i może nieco zadbali o tych bardziej zestresowanych śmiałków. Zwłaszcza Akane i Ruri.
Chociaż Ruri mniej. Nie, żeby jej się nie należało, ale raczej wyglądała na kogoś, kto takiego wsparcia nie potrzebuje. Nawet jeśli - wolała założyć, że gdzieś pod tą niewzruszoną maską obojętności miała jakieś ludzkie odruchy. Zwyczajnie ich nie okazywała.

Bez względu na to, czy przyszło jej złożyć głowę na wolnej poduszce, czy własnym plecaku gdzieś w cichszym kącie - było coś całkiem niesamowitego w całej tej wyprawie. W całym tym ruszeniu całej organizacji za jedną osobą. Omon zdecydowanie musiał lubić tę zgraję błaznów, że wysłał własnych ludzi do pomocy. Dużo bardziej niż taką Shuten, jakiej odpowiedzenie listowne nie stanowiło nawet czegoś wartego zapamiętania.

Chakra Shuten4 195 - 750 (Ibaraki) - 75 (Guoba) = 3 370

Co prawda gdzieś w świadomości Shuten istniał taki fakt, że im dalej na północ, tym chłodniej. Nie mniej budząc się w końcu ze snu musiała przyznać, że czuć było różnicę temperatur. Liczyła poniekąd na to, że dość szybko zaaklimatyzuje się do nowych warunków, zwłaszcza w trakcie walki i bycia w ciągłym ruchu, jednak po ostatnich wojażach, katarach i łapanych choróbskach zaczynała nieco kwestionować własną odporność. A że lepiej "dmuchać na zimne", to też znalazła jeszcze jakieś ustronne miejsce, by założyć pod noszone, białe ru wpuszczone w plisowaną, długą spódnicę, jeszcze jedną koszulkę - w miarę cienką mając na względzie fakt, że będzie miała jeszcze na sobie pelerynkę, a sama będzie biegać i robić rzeczy, jakie definitywnie sprawią, że odczuwany chłód pewnie będzie mniejszy. Ręce zaś obwiązała białym bandażem przed założeniem na nich z powrotem karwaszy nie tyle ze względu na pogodę, co woląc uniknąć zdartej skóry i otarć, jakie prędzej czy później przyniesie noszenie ich na odkrytych rękach. Poprawiła jeszcze ochraniacz Kirigakure na ramieniu, po czym wynurzyła się z powrotem na pokład.

W gruncie rzeczy nie wiedziała, co ma ze sobą dalej zrobić. Im bliżej celu, tym bardziej czuła serce bijące za jej własnymi żebrami. Przeszła się kilka razy po pokładzie patrząc, czy ktoś może nie potrzebuje jakiejś pomocy czy też nawet samej patrząc, jak obecna załoga radzi sobie z operowaniem jej ulubionego okrętu. Wszystko zaś po to, by nieco odświeżyć wiedzę i może nauczyć się czegoś nowego. Nie miała w końcu na to większej okazji od czasu, kiedy musieli jakoś zarobić sobie za przewóz z Mizu no Kuni do domu, a na Tonącej Valkyrii nie czuła się na tyle swobodnie, by nawet o tym myśleć. Tak też pozostałe godziny, jakie zostały do dopłynięcia, postanowiła wykorzystać nieco bardziej produktywnie.

Przynajmniej do czasu. Normalnie zeskoczenie kogokolwiek z bocianiego gniazda pewnie nijak by ją obeszło. Są w końcu na pokładzie pełnym shinobi. Sytuacja zaczynała jednak wyglądać nieco inaczej po przypatrzeniu się, kto właściwie zeskoczył. Mrugnęła kilka razy bez żadnego, konkretnego wyrazu na twarzy. Nie było na nim ani zdziwienia, ani zaskoczenia, ani czegokolwiek innego. W jej umyśle za to pojawił się kompletny mętlik. Stała przez moment ze wzrokiem skupionym na mężczyźnie, nim w końcu westchnęła, dłonie opierając o biodra.
- Ishi... - zaczęła powoli i spokojnie, chociaż nieco zmęczona, podchodząc bliżej niespodziewanego pasażera - Wybacz, ale nie rozumiem. Masz kochającą rodzinę, ślub na horyzoncie i dość obowiązków, by nie mieć kiedy zmrużyć oka. Po czym ładujesz się na statek płynący w miejsce, które zamieni się niedługo w Piekło na Ziemi. Dlaczego? Jaki masz powód, by ryzykować własnym życiem?
Nie miała sił. Ani do bycia złą za zignorowanie jej słów, chociaż zignorowała je głównie Seinaru, czy nawet do nazwania Ishiego skończonym durniem bez wyobraźni. Zamiast tego z każdym słowem stawała się bardziej markotna, patrząc smutno na czarnowłosego. Mogła nie mieć najlepszych relacji z jego lubą - chociaż po ostatniej rozmowie sama nie wiedziała, jak one wyglądają - jednak myśl o wszystkich złych rzeczach, jakie mogą się przytrafić ich małej gromadce, uderzały w nią mimo to. Widziała za dużo cierpienia. Widziała za dużo osób tracących tych, którzy byłi im drodzy, by ryzykować szczęściem ów trójki tak, jak teraz. I jakby tego było mało, po kilkunastu godzinach podróży, czekając już na sygnał do ataku, nie miała nawet jak odesłać go z powrotem.

Cholera, czyim w ogóle pomysłem było ściąganie go do Tetsu?

Chakra Shuten15 000 or at least I hope so
Atuty wrodzoneInstynkt niebezpieczeństwa
Atuty nabyteTolerancja
► Pokaż Spoiler | Ibaraki
Ibaraki | The Great Bamboo Sage (or not)
GatunekPanda wielka
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyMokuton S | Doton A | Ninjutsu A | Katon B
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli6
Kontrola Chakry9
Ilosc chakry10 000 E: 0 | D: 5 | C: 30 | B: 150 | A: 375 | S: 1 000
Panda, która zawsze miała być dużym misiem, ale nigdy bardziej nie urosła. Ktoś jej kiedyś wmówił, że jak opanuje Mokuton to urośnie, ale nie urósł. Z zaciekawieniem podchodzi do świata. Jedyne, co potrafi powiedzieć to "Umu", ale z jakiegoś powodu wszyscy rozumieją, co ma na myśli. Pocieszne stworzenie, lubiące siedzieć na głowie czy ramieniu innych ludzi, nie bardzo zaś preferuje przemieszczanie się na własnych łapkach. Lubi układać puzzle i gry hazardowe. Zwłaszcza, jeśli stawką są bambusy.
Panda jaka jest, każdy widzi. Prócz małego rozmiaru i uroczego pyszczka, ma typowe czarno-białe umaszczenie. Przykrótkie pazurki, okrągły ogonek i miłe w dotyku futerko. Dalej wierzy, że kiedyś urośnie, to i nie ma oporów z wpychaniem w siebie większej ilości jedzenia z nadzieją, że pójdzie w łapki.
Techniki
Ninjutsu // Pakt C // Shimo Suimin | Winter Sleep of the Beast King // standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // różny
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse Summoning Technique // standardowy
Ninjutsu B // Kekkai: Tengai Hōjin | Barrier: Canopy Method Formation // standardowy na turę
MOKUTON C // Mokuton no Jutsu | Wood Creation Technique // różny
MOKUTON // Pakt A // Take no Hashira | Bamboo Fillars // standardowy
MOKUTON S // Mokuton: Hōbi no Jutsu |Wood Release: Hōbi Technique // standardowy
KATON C // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // różny
DOTON C // Doton: Daichi Ganshō | Earth Release: Ground Bedrock // standardowy
► Pokaż Spoiler | Guoba
Guoba | The Great Devouer
GatunekNiedźwiedź Brunatny
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyMokuton B | Fūton C | Katon C
Siła4
Szybkość4
Wytrzymałość7
Refleks5
Siła woli4
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry5 000 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1 500 | S: ---
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany tym, kto był pierwszym niedźwiadkiem dokonującego włamania do pszczelego ula - Guoba. Tym niedźwiedziem Guoba był. Naturalny wróg Ibarakiego. Nie dlatego, że się nie lubią rzecz jasna. Pasje obu jednak momentami nakładają się w sposób mało kompatybilny, przez co w brzuszku Wielkiego Pożeracza wylądowały już dwie talie kart, trzy zestawy kości, cały set do Mahjonga oraz Ibaraki. Tego ostatniego jednak dało radę wyciągnąć dość szybko po tym, jak jego zgrabny kuper utknął w szerokim gardle Gouby. Jeżeli coś mieści się w pyszczku niedźwiadka - jest spora szansa, że odczuwając nawet delikatny głód spróbuje to pochłonąć. A że niemal nigdy nie jest w pełni najedzony, należy strzec się tego stworka o każdej porze dnia i nocy. Wieli fan jedzenia do tego stopnia, że sam nauczył się obsługi garnka i patelni, a w miarę sprawne, uzbrojone w pazurki łapki pozwalają na przygotowanie sporej części produktów - no, dopóki nie wymaga się od niego doskonałej precyzji czy krojenia cebuli "w piórka". Co więcej po latach jedzenia dziwnych rzeczy, dorobił się niemal stalowego żołądka. Dużo mniej substancji jest również dla niego szkodliwa. Nie jest zbyt werbalny, jednak jego zdolności gestykulacji są tak wyborne, że nie da się go nie zrozumieć.

Guoba jest przykładem, że jedzenie nie zawsze idzie w łapki. Czasem idzie w brzuszek. Co prawda odrósł od ziemi bardziej niż Ibaraki, jednak dalej daleko mu od górowania nad ludźmi, sięgając im gdzieś do pasa. Jasnobrązowe, miłe w dotyku futerko zapewnia ciepełko nie tylko niedźwiadkowi, ale również tym, którzy postanowiliby się w niego wtulić. Czasami użycza nawet własny brzuszek za poduszkę po zapłaceniu daniny z czegoś dobrego, jednak bywa, że obywa się i bez wcześniejszego haraczu. Brzuszek, okolice noska i część łapek jaśnieje, przybierając kremową barwę kontrastującą z czarnymi obwódkami wokół oczu - i nawet nie pytajcie, ile niedźwiedzi sobie żartuje z tego, że ten ma w sobie pand krew - oraz ciemnym wykończeniem łapek. Łebek zdobi również jasny, odwrócony półksiężyc rozciągający się pomiędzy jego brwiami.
Techniki zwierzęcia
Mokuton B // Mokuton: Mokujōheki | Wood Release: Wood Locking Wall // Standardowy
Katon E // Kaen | Flame // Standardowy
Katon E // Taiyō Sesshoku | Touch of the Sun // Standardowy na turę
Katon D // Keikoku Furea | Warning Flare // Pięciokrotny
Katon C // Katon: Hōsenka no Jutsu | Fire Release: Phoenix Sage Fire Technique // Standardowy na 5 pocisków
Katon C // Katon: Kasumi Enbu no Jutsu | Fire Release: Mist Blaze Dance Technique // Standardowy
Fūton E // Habuyō | Leaf Dance // Standardowy na turę
Fūton E // Kaze Hitokuchi | Breeze Bite // Standardowy na turę
Fūton D // Hatsukaze | First Wind // Standardowy
Ostatnio zmieniony 29 sie 2022, 18:57 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kaminari no Kuni - Kraj Błyskawic”