Re: Koszary Tonawy
: 06 mar 2022, 1:48
Kraj Farm - Patrol
Misja rangi C5/?
UczestnicyKurosawa Shin'ichi
Przywitanie było, jakie było, oschłe i wyjaśniające pewne sprawy. Nikt już nie zakwestionował, ani nie komentował dalej twojej postury, ot każdy widział, że Kurosawa to spory kawał baby i nie było potrzeby mówić o tym więcej niż raz. Przywitałaś się z pozostałymi, jedni byli bardziej, inni mniej entuzjastycznie nastawieni do współpracy, ale tak to już było w tym świecie. Jedni byli gotowi do wspólnej pracy i zwalczania złoczyńców od samego początku, a inni potrzebowali przekonania co do nowej towarzyszki w zespole, zwłaszcza... Umniejszającej ich atuty, nawet jeżeli niezamierzenie. Pozostawała kwestia praw i zasad co wtrącił jako pierwszy Kenta chwilę temu. Zdążyłaś poinformować ich o swojej niewiedzy, ale nie wydawali się jakoś szczególnie poruszeni tym faktem, że rzeczywistej odprawy to ty nie dostałaś.
– Dobrze. W takim razie wszystko sobie jeszcze omówimy, ale teraz ważniejsze sprawy. Sprzęt... — I w końcu zawędrowaliście do kwatermistrza.
– Nie martw się Shi-chan, nie jest tak ciężko się tego wszystkiego nauczyć — Dodała dziewczyna, podczas gdy Kenta tylko pokręcił na boki głową z dozą niedowierzania gdy byliście w trakcie drogi.
Pułapek w świecie stworzonym dla małych ludzi było sporo, całe szczęście, że udawało ci się ich unikać, kto wie, to mogło być już doświadczenie, którego nie da się niczym zastąpić... No może jedynie budowaniem framug odpowiednich rozmiarów, takich, by i te pomieściły i ciebie, bez schylania się. Gdyby jednak szukać w całej tej sytuacji pozytywów, każde uderzenie czołem we framugę musiało zwiększyć twoją odporność i tolerancję na takie uderzenia, co z kolei przekładało się na niezwykle twardą dyńkę jakby chcieć komuś przyłożyć.
Pominąwszy już kwestię framug i świata małych ludzi, sam kwatermistrz zdawał się nie mieć najmniejszych problemów zarówno z określaniem cię tak, jak i sobie tego życzyłaś. Gdy pojawiło się w eterze twoje imię również udzielił ci wiedzy o swoim – Kagehoshi Ryouta, kwatermistrz — I wtedy mogliście przejść do rzeczywistych konkretów, takich jak twoje rozmiary i przygotowanie sprzętu.
– Oczywiście... W takim wypadku zaraz się za to zabierzemy. — Mimo wszystko był dosyć zakłopotany. Nic jednak dziwnego, nigdy nie stała przed nim tak wielka dama, którą jeszcze kazano mu pomierzyć. Od razu wziął miarkę i zabrał się do roboty. Nie kazał ci się rozbierać, mogło się obyć bez tego. Potrzebował wymiarów dokładnych, ale nie był to żaden konkurs piękności i mógł wziąć pod uwagę zwyczajnie grubość materiału twoich szat, odmierzając go sobie od twojego rękawa lub też innej jego części. Wszystko to trwało dobre kilkadziesiąt minut. Niektóre pomiary robione były po kilka razy, a facet latał z miarą jak szalony. Ostatecznie skończył a wszystko miał zapisane w swoich notateczkach.
– No dobrze, ja już swoje skończyłem. Roześlę to gdzie trzeba i powinniśmy spodziewać się munduru... Niedługo — W kwestii broni wszyscy po prostu ci przytaknęli. Można było, ale ostatecznie nie trzeba. Zmuszanie ciebie do wyboru innego uzbrojenia nie było w interesie kogokolwiek, więc wszyscy jakoś szybko pogrzebali kwestię robienia dla ciebie włóczni odpowiadającej do twojego wzrostu.
– Jeśli to już wszystko Ryouta, to zostawiamy cię z tym i idziemy wszyscy zając się tym, czym mieliśmy. — Odezwał się dowódca tonem nieco lżejszym niż ten, który kierował do ciebie, nim skierowaliście się do tego pomieszczenia. By opuścić to pomieszczenie, musieliście skierować się tą samą drogą, pokonując niechybnie niskie framugi drzwi, by finalnie dojść do głównej hali, a potem znaleźć się na zewnątrz. Tuż przed koszarami. – Masz w tym wszystkim jakieś doświadczenie? Posturą nastraszysz nie jednego, to ci przyznam. Jak dobrze wiesz mamy w historii powiązania z dumnymi wojownikami miecza. — Mówił Toru, nie spoglądając za bardzo w twoim kierunku, a bardziej obserwował teren przed koszarami, czyli zerkał w stronę miasta, na którego ulicę powoli zbliżaliście się, by wyjść.
– Shi-chan, co sądzisz o naszej założycielce. Mówiłaś, że coś o tym wiesz. — Spytała z ciekawością dziewczyna, podczas gdy trzeci z twoich towarzyszy Kenta jedynie uniósł brew i również wtrącił się do rozmowy.
– Historie to historie. Rzadko się widuje takich w tych stronach. Ciekawy jestem czy to, co się mówi o waszych przekonaniach to prawda. Żołd jest kiepski, o czym ci pewnie powiedzieli. Tyle ci wystarczy, by kroczyć z dumą? — Dorzucał swoje trzy grosze Kenta. Pozostali a w tym i Toru nie zdawali się zbytnio zaskoczeni jego pytaniem, ani też w jakikolwiek sposób oburzeni, jakby doskonale zdawali sobie sprawę z tego, za ile warto ryzykować, a za ile nie warto podejmować się ryzyka utraty życia. Koniec końców, bycie strażnikiem to też życie wyborów. Złapać złodziejaszka? Pewnie... Lecz gdyby ktoś zaatakował, to ciężko powiedzieć jak by rzeczywiście większość z uzbrojonej tutaj straży zareagowała. Fakt, niektórzy dostawali więcej, ale ludzie to specyficzne istoty.
NPC #1Tōru - Dowódca
NPC #2Kenta
NPC #3Mai
NPC #4Kagehoshi Ryouta, kwatermistrz