Wstrzymanie oddechu pozwoliło im zmniejszyć ilość toksyn, jaka dostała się do dróg oddechowych. Nie spodziewała się, że Raion zignoruje jej prośbę, a właściwie rozkaz - o tym miała dowiedzieć się później. Krótkotrwałe nieoddychanie było niewielkim dyskomfortem, ale nie uniemożliwiało logicznego i trzeźwego myślenia, bo tak jak zakładała, wszystko potoczyło się w ciągu kilku chwil; jej płuca nie zdążyły pozbyć się zgromadzonego wcześniej zapasu.
Udało im się skoordynować działania na tyle, by w tym samym momencie zebrać się w jednej, ścisłej grupie, umożliwiając Ginowi bezpieczne zabranie ich w miejsce poza zasięgiem wzroku wroga.
Bezpieczne. Ale czy dla wszystkich?
Przenoszenie się w inne miejsce za pomocą nieznanej jej techniki teleportacji było dziwnym uczuciem. Przez moment nawet zakręciło jej się w głowie, jednak nie na tyle, by musiała usiąść by dojść do siebie. Gdy uniosła głowę, powiodła wzrokiem po drużynie - nie zapomnieli nikogo. Uniesienie głowy i spostrzeżenie czystego, rozgwieżdżonego nieba pozwoliło jej utwierdzić się w przekonaniu, że są bezpieczni. Wszyscy. Dopiero wtedy wydała z siebie ciche odetchnięcie pełne ulgi. Ulga trwała krócej, niż okres w którym zmuszona była wstrzymywać oddech; jej bystre, lekarskie oko spostrzegło wystający z ramienia Hitoshiego senbon.
Kurwa mać.
W naturalnym odruchu rozejrzała się dookoła, starając się zlokalizować drugą część grupy.
Byli tam. Dwie kunoichi wraz z Haną otaczały Hiro, najpewniej starając się zdiagnozować jego dolegliwości, by dobrać odpowiednie leczenie. Zarówno Rie jak i Ayia były Iryōninkami, którymi z czystym sumieniem powierzyłaby własne życie; panda była w dobrych rękach, nie miała ku temu żadnych wątpliwości. Wyglądało na to, że będzie musiał poczekać chwilę, zanim otrzyma stosowną pomoc.
System triage to procedura, którą stosuje się z medycynie ratunkowej. W zależności od stanu i jednostki chorobowej pacjenta, ten dostaje odpowiedni kolorek, symbolizujący miejsce w kolejce; dzięki czemu medyk może w pierwszej kolejności zająć się tymi, którzy pomocy potrzebują
natychmiast. W jej oczach Hitoshi byłby kolorem pomarańczowym z szansą na soczystą, krwistą czerwień - pomoc bardzo pilna lub natychmiastowa. Hiro natomiast otrzymałby kolorek żółty, który symbolizował pomoc pilną. Nie oznaczało to jednak, że pomocy nie otrzyma; jego parametry życiowe były stabilne (co wywnioskowała po zachowaniu Ayii i Rie, oraz wcześniejszej analizie dokonanej przez Senju), więc musiał jeszcze chwilę wytrzymać. Inaczej miała się sprawa Majiego, w którego ciele rozchodziła się kolejna trucizna.
Kurwa jebana mać.
-
Użył zmodyfikowanego Dokugiri, zdążyliśmy się tego nawdychać...- wyjaśniła szybko Rie, gdy ta podeszła do nich, a krótki kaszel któy wydobył się z jej ust był jakby potwierdzeniem jej słów. -
Zdążyłyście zdiagnozować Hiro? Krew w worku faktycznie należy do niego i jest niczym nieskażona? Jeżeli nie jesteście pewne, nie możemy ryzykować, mam w zapasie pigułkę uzupełniającą krew. - o ile pandy mogły takowe przyjmować. Jeżeli układ ich chakry był zbliżony do ludzkiego... to czemu nie?
Yamanaka poczuła nieodpartą chęć przytulenia jej, jednak czas na czułości przyjdzie później; gdy zarówno Hitoshi jak i Hiro otrzymają stosowną pomoc, lub chociażby zabezpieczenie medyczne, pozwalające na sprawny i bezpieczny transport do szpitala.
-
Nawet nie próbuj tego wyciągać.- rzuciła do Hitoshiego, nim ten wpadł na pomysł, by sięgnąć po senbon i wyciągnąć go z ciała. To byłby całkiem naturalny i zrozumiały odruch, jednak mógłby narobić więcej szkody niż pożytku. I tak nie dadzą rady zapobiec rozejściu się trucizny, gdyż ta już zaatakowała jego organizm.
Czując, że Hitoshi staje się coraz to bardziej chwiejny, ujęła pod ramię, gestem sugerując żeby położył się na ziemi; asekurowała go dodatkowo, uważając by nie naruszyć wystającego z ramienia senbona.
-
Patrzenie, jak ryjesz twarzą w ziemię byłoby bezcenne, ale to może następnym razem...- odezwała się, pozwalając sobie na minimalny, niegroźny żarcik. Miała poważny wyraz twarzy, który sugerował gotowość do działania. -
Odchyl głowę do tyłu i przechyl ją lekko w bok.- dodała. Profilaktycznie. Nie miała pewności, czy trucizna nie wpłynie na układ oddechowy i pokarmowy, a zdecydowanie bezpieczniej było udrożnić drogi oddechowe i zminimalizować ryzyko zachłyśnięcia się, chociażby śliną lub nie daj Amaterasu krwią.
Niezależnie od tego, kim był dla niej pacjent, zawsze robiła wszystko, by mu pomóc.
Po pierwsze, nie szkodzić - brzmiały słowa, którymi kierowała się znaczna część osób, zajmująca się medycyną. Leczenie bliskich, zarówno rodziny jak i przyjaciół można uznać za znacznie trudniejsze, bo dochodził aspekt emocjonalny, który był naturalną częścią każdego człowieka. Teraz jednak nie było możliwości, by odstąpić pomoc Hitoshiemu komuś innemu i odsunąć się od tego konkretnego przypadku. Musiała dać z siebie wszystko i jeszcze więcej. To była obciążająca psychicznie myśl.
-
W moim plecaku powinnaś znaleźć fiolkę. Musimy spróbować zabezpieczyć materiał, w razie gdyby trzeba było stworzyć antidotum. Ponadto musimy spróbować usunąć truciznę.- dodała. Wiedziała, że zarówno Rie oraz Ayia będą wiedziały o co chodzi. Nie mogła jednak prosić Rie o kolejne zużycie chakry, bojąc się że ta całkowicie opadnie z sił na skutek zbyt dużej straty.
-
Ayia-san... dobrze pamiętam, że posługujesz się Suitonem, prawda? - zagadnęła dziewczynę. W międzyczasie posłała krótkie spojrzenie Hanie.
Potrzebuję dwóch pojemników. Najlepiej miski. Proszę.
W czasie, gdy każdy zajął się działaniem (bo najpewniej tak było, oby), Aiko zajęła się Majim. Gdyby sytuacja była tak poważna, a senbon nie byłby zatruty, pozwoliłaby sobie na kolejne docinki w kierunku Majiego. Diagnoza? Senbon w ramieniu. Działanie lekarskie - wyciągnięcie senbona i naklejenie plasterka. Dziękuję, 1000 ryō się należy, płatne od razu, w przypadku rat prowizja 10%.
Wzięła głębszy wdech i złożyła pieczęcie. Pies→ Zając→ Małpa... Na moment całkowicie odcięła się od grupy, w pełni skupiona, za pomocą techniki Bunseki no Jutsu, zamierzała przeanalizować to, co wydarzyło się w ciele Hitoshiego. Interesował ją przede wszystkim rodzaj trucizny, na co wpływał (poza układem nerwowym) i jaki mógł być kolejny objaw, zaraz po niedowładzie cała. Ponadto, zwróciła szczególną uwagę na to, w którym miejscu był wbity senbon, co wyjaśniałoby, dlaczego zabroniła Hitoshiemu go ruszać. W razie, gdyby naruszył większe naczynie, przy usuwaniu go musiałyby przygotować się na możliwe krwawienie. Znajomość anatomiczna oraz doświadczenie w zakresie Iryōninjutsu mogły pozwolić jej na dokładne zlokalizowanie miejsca spoczywania igły. W międzyczasie sięgnęła do kieszeni, w której spoczywała pigułka żywnościowa; mimowolnie skrzywia się na jej widok. Nienawidziła jej smaku, jej skutków ubocznych oraz tego, że następnego dnia była nie do życia,
-
Wisisz mi przysługę.- mruknęła tylko do Majiego, nim wrzuciła pigułkę do ust i połknęła ją, wzdrygając się mimowolnie. Obrzydliwy smak został stłumiony nagłym przypływem energii. Przez moment miała tyle sił, że była gotowa teleportować się ponownie do laboratorium Staina, by nakopać mu do tyłka. Ciekawe, czy tam również ma śrubkę.
Jeżeli według analizy, senbon naruszał naczynie, które po wyciągnięciu ostrza mogło zacząć krwawić, Aiko była gotowa do użycia podstawowej techniki medycznej, która pozwoliłaby zatamować wewnętrze krwawienie.
Jeżeli nie, działanie było zgoła inne.
-
Gotowa?- odezwała się do Senju. Zwróciła się również do Hitoshiego, który mimo wszystko, wciąż był przytomny i wszystko dobrze słyszał.
-
To może zaboleć. Postaraj się nie ruszać.
Rie wiedziała, co będzie teraz - tak jak mówiła wcześniej Yamanaka, musiały pobrać próbkę trucizny. Kiedy ostrożnie, uważając na swoje bezpieczeństwo wysunęła senbon z ciała, poczekała aż Rie podstawi probówkę, by odrobinę trucizny (nawet, jeżeli miałaby być wymieszana z krwią), kapnęła do przygotowanej wcześnie fiolki. Wtedy mogła odłożyć senbon tak, by nikt przypadkiem na niego nie wdepnął.
Przy założeniu, że wszystko było gotowe do dalszego działania, Aiko nie zwlekała ani chwili dłużej. Zaczęła składać pieczęcie do Saikan Chūshutsu no jutsu. Posłała Hitoshiemu krótkie, acz pełne współczucia spojrzenie; technika ta była gorsza niż smak pigułki żywnościowej.
-
Przepraszam, to będzie bolało. Paskudna technika i nie obiecuję, że zadziała... ale musimy spróbować.- odezwała się, nim przystąpiła do działania. Starała się wyciągnąć truciznę w jak największej ilości; była szansa, że nie będzie tego dużo, wszak był to tylko jeden senbon. Strach pomyśleć co by było, gdyby było ich więcej.
Kiedy skończyła, otarła przedramieniem czoło. Odetchnęła głośno i ponownie zastosowała Bunseki no Jutsu, chcąc ocenić, czy jej działania choć trochę pomogły pozbyć się trucizny z organizmu. Gdy dokonała kolejnej analizy, zerknęła w stronę Hiro, chcąc tym samym wiedzieć, co powinna dalej robić.
-
Myślisz, że Chikatsu Saisei będzie potrzebne? - zapytała Ayię, która raczej powinna znać tą technikę. Ponadto, to ona wraz z Rie znały przypadek Hiro znacznie lepiej od Yamanaki, dlatego zamiast na ślepo wymyślać działanie, wolała skonsultować plan działania z medykami, którym ufała.
Chakra Jajko7000 (pigułka żywnościowa) - 10 (Bunseki no Jutsu x2 ) - 5 (telepatia raz) - 150 (Saikan Chūshutsu no jutsu) = 6835
AtutySensor: 16 m/ 700 m
Aktywne atuty Tolerancja | Survival
- 1 pigułka żywnościowa
- 1 fiolka