• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Miasteczko Kyōgoku

Tsuchi no Kuni, lub jak niektórzy mają w zwyczaju je zwać, Kraj Ziemi, stanowił niegdyś jeden z Pięciu Wielkich Krajów Shinobi, będąc tradycyjnie postrzegane przez świat jako spokojne miejsce z wieloma udogodnieniami. Bogata baza rolnicza i górnicza Tsuchi no Kuni jest znana ze swojej rozbudowanej struktury. Tutejszy krajobraz jest dość surowy, z bardzo małą liczbą drzew, a horyzont, jak okiem sięgnąć, nieustannie przedzielają góry. Aktualna sytuacja po likwidacji Iwagakure w Tsuchi no Kuni jest stosunkowo… dobra. Tak jak wiele krajów zaczęło cierpieć na większe ataki bandytów, tak Daimyō Tsuchi zawarł umowę z samurajami z Tetsu no Kuni. Oni użyczali swojego ostrza ku obronie jego kraju, a on zapewniał im większą ilość materiałów potrzebnych do produkcji ich wyposażenia oraz lepszą reputację w pobliskich krainach.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Posty9/...
Rodzina i wszystko co z nią związane nie było tematem tabu dla Sayu, bynajmniej. Pomimo, że wychowała się właściwie bez ojca, a jej matka zdecydowanie nie zasługiwała na tytuł najlepszej matki roku, Yōganka nie miała powodów by uważać swoje dzieciństwo za traumatyczne czy nieszczęśliwe; zwłaszcza, że dookoła byli ludzie w znacznie gorszej sytuacji życiowej niż ona sama. Rozmowa na ten temat z osobą znaną w sumie od bardzo niedawna nie była spełnieniem marzeń dla dziewczyny, dlatego za wszelką cenę chciała tego uniknąć; na szczęście wyglądało na to, że rolnictwo i zwierzęta hodowlane były strzałem w dziesiątkę.
Oczywiście, Sayu nie zamierzała spędzić swojego życia gdzieś na zadupiu, gdzie najwięcej emocji budziło ocielenie się krowy czy wyremontowany dach w stodole u sąsiada. Była zbyt energiczna i żądna przygód, by móc wysiedzieć w jednym miejscu i chyba zanudziłaby się na śmierć, gdyby każdy z jej dni miał wyglądać tak samo. Poza tym miała pewne plany, które do ziszczenia wymagały nieco więcej, od odpowiedniego strzyżenia owiec czy wypasania świń
Uniosła lekko brwi słuchając monologu na temat owiec, jaki postanowiła wygłosić Kayo. Z jednej strony zdecydowanie cieszyła się, że zmiana tematu zakończyła się powodzeniem, z drugiej z kolei martwiła się, czy oby blondynka nie rozkręci się na tyle, że będzie nawijać przez resztę wieczoru na ten sam jeden konkretny temat.
- Za wolno, za szybko, za ciepło, za zimno... czy ktoś im kiedyś powiedział, że życie to nie koncert życzeń? Nie powinny się cieszyć, że mają dach nad głową i siana pod dostatkiem? Może miskę ryżu do tego? - wzruszyła lekko ramionami. Cholerne owce. To by wyjaśniało, dlaczego wszelkie potrawy z mięsem owcy są takie drogie. - Dobra, odpada. Skutecznie wybiłaś mi to z głowy. - dodała, odkładając wymyty talerz na bok. Niestety, ruch w restauracji wciąż był na tyle duży, że pomimo ich całkiem sprawnego systemu zmywania, naczyń w zlewach nie ubywało. Znasz to nieprzyjemne uczucie, gdy ktoś zmywa garnki, a ty jak gdyby nigdy nic podchodzisz do niego i dokładasz mu talerze z całego tygodnia, jakie znalazłeś u siebie w pokoju? Kelnerzy chyba byli pozbawieni emocji, bo jak gdyby nigdy nic skrupulatnie dorzucali im kolejne rzeczy.
- Taak, świnie bywają słodkie...- zaczęła przeciągliwym głosem. Kayo chyba upadła na głowę, jeżeli faktycznie uznawała te zwierzęta za urocze. Nie zamierzała tego potępiać, w końcu wypadki chodzą po ludziach. - ... zwłaszcza na talerzu w połączeniu z na przykład sosem śliwkowym albo jabłkowym. To jest ciekawa fuzja smaków, którą nie każdy lubi. Ale mi w gruncie rzeczy smakuje. Próbowałaś kiedyś? - jakby na moment wyraźnie się ożywiła. Na moment zamarła; przestała szorować naczynie które akurat trzymała w dłoniach, obserwując poczynania dziewczyny. W pierwszej chwili wyglądała na nieco skonfundowaną, nie bardzo wiedząc czy potraktować jej słowa na poważnie; w końcu ona złapała się na teorię Sayu o włażeniu do pieca, może próbowała się odegrać? W każdym razie Yōganka wybuchła niewymuszonym, szczerym śmiechem. Ten dosyć szybko ustał, gdy zrozumiała sens słów dziewczyny.
- Świnie jedzą kiełbasę? Czy to nie podchodzi pod kanibalizm? Ugh, obrzydlistwo. - mimowolnie wzdrygnęła się. Mimo to postanowiła pociągnąć temat dalej. Brzmiało to jak całkiem solidna anegdota, którą będzie mogła opowiadać innym. - Spotkałaś się z sytuacją, gdzie jedna świnia zjadła drugą? Na żywca?
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku


Obie zmieniły dosyć sprytnie temat i chyba obydwojgu ostatecznie taki przebieg zdarzeń jak najbardziej odpowiadał. Monolog Kayo nie był w żaden sposób specjalni, ot podstawowe fakty, o których pojęcie powinien mieć każdy, nawet niezajmujący się takimi stworzeniami, choćby z własnego doświadczenia. – A czy ty się byś cieszyła, hmm? — Zapytała, oczekując od Sayu jakiegoś zgrabnego podsumowania tematu owiec. W końcu człowiek nie owca, ale jednak sporo ich łączyło jakby nie patrzeć. Nie było potrzeba dodawać do tego owieczkowego bulionu więcej słów niż te, które już padły.
Kayo nie marudziła. Rozmowa była tutaj częścią rozrywki, jakiej miała okazję doświadczyć, a każdy doniesiony sztuciec czy talerz zwyczajnie przyjmowała, jak gdyby to było nic. Zaciągnęły się na zmywanie i blondynka miała zamiar sobie w tym szczególnie nie przeszkadzać, niezależnie od tego czy stosik się powiększał, czy też nie. Pracowała, zmywając to, co tylko donieśli, bez grymasu.
Świnki uważała za słodkie, bo jak można uważać inaczej? Zupełnie nie potrafiła zrozumieć, jak te małe chrumkające istoty mogą być przez kogoś nielubiane, zwłaszcza jak są czyste, bo brudzić lubiły. Tym, co jednak wyrwało ją ze zmywania, była ta cała, fantazyjna fuzja smaków wspominana przez Sayu. Przestała momentalnie zmywać, powoli obróciła głowę w stronę towarzyszki niedoli. – Śli-śliwki? — Powiedziała szeptem, jakby samo to słowo wywoływało u niej niemiłe wspomnienia. – Śliwki... — Powtórzyła. Wzięła głębszy wdech by po chwili jak gdyby nigdy nic powrócić do zmywania, które na krótki moment odłożyła na bok. – Nienawidzę śliwek... — Finalnie jednak wspomnienie o śliwach nie przywoływało żadnej straszliwej traumy, ot, blondynka ich nie lubiła, oj bardzo ich nie lubiła, do tego stopnia, że nie podałaby nic, co je zawiera swojemu najgorszemu wrogowi. Miała swoje powody do takiego myślenia. Świnie natomiast jadły wszystko i chyba każdy doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że czego by im nie dać, to zjedzą. – Nie spotkałam. Wydawało mi się, że to nie jest możliwe, one nie są głupie i nie są bardzo wybredne, chyba że taką nauczysz... Ale, jestem ciekawa czy sama potrafiłabyś odróżnić mięso z kurczaka od mięsa z kurczaka specjalnie zaakcentowała, wskazując, że ten kurczak, o którym mowa nigdy kurą nie był a pewnie jakimś człowiekiem, albo nawet i shinobim. – Słyszałam natomiast, że gliniane świnie lubią jeść ludzi. Nigdy żadnej nie miałam okazji spotkać... Pewnie nie są prawdziwe i to tylko ludzie gadają... —
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Posty11/...
Uniosła lekko brew, ponownie przerywając swoją czynność. Rozmowa z dziewczyną całkowicie pochłaniała jej uwagę; była zdecydowanie ciekawsza niż zeskrobywanie tłuszczu z talerzy czy patelni. Jak tak dalej pójdzie, okaże się że ich tymczasowe zatrudnienie nie przyniosło restauracji żadnej korzyści...
- Czy ja Ci wyglądam na owcę? Nawet włosy mam proste! - na potwierdzenie swoich słów złapała za odstający kosmyk, który jakimś cudem wysunął się z niechlujnie uformowanego koka i ostentacyjnie zademonstrowała, że jej włosy w żadnym calu nie przypominają wełny. Zaraz po tym geście wsunęła go ponownie za ucho.
- Z drugiej strony... - zaczęła przeciągle, a jej wyraz twarzy na moment się zmienił; zamarła w bezruchu i biorąc głębszy wdech, spojrzała na dziewczynę z bardzo charakterystycznym błyskiem w oku. Oho. Właśnie chyba ją olśniło. - Zamienienie się w zwierzę i zaklimatyzowanie się na jakiejś farmie brzmi jak genialny plan. Wyobraź sobie, że nie musisz pracować ani brudzić rąk, bo cały dzień możesz wypasać się na pastwiskach, a ludzie skaczą dookoła ciebie. Oczywiście, musiałoby być to zwierzę w względnie bezpieczną pozycją, jeżeli oczywiście wiesz co mam na myśli... nie chciałabym wylądować na talerzu jakiegoś wąsatego wieśniaka. Może pies pasterski? Jedyne obowiązki to szczekanie na obcych i pilnowanie, żeby te skretyniałe kłęby wełny nie uciekły gdzieś. - wraz z przebiegiem rozmowy, wpadała na coraz to dziwniejsze pomysły.
- To brzmi jeszcze lepiej niż praca na farmie...- mruknęła pod nosem, tym razem bardziej do siebie. Wróciła od zmywania, z niezadowoleniem dostrzegając, że gdy tak nawijała dzieliła się z Kayo swoimi genialnymi pomysłami, naczyń przybyło.
- Chyba sobie żartujesz. Przecież śliwka to owoc, który pasuje zarówno do deserów jak i mięs! Wyobraź sobie taki pucharek lodów ze śliwkami i innymi owocami... albo schab pieczony przez wiele godzin nadziany mięciutką, soczystą śliwką! Mniam! - na samą myśl poczuła się głodna. Dawno już nie jadła takich pyszności. - Zresztą... jak możesz nienawidzić śliwek, skoro twój nos jedną przypomina? - zapytała absolutnie poważnie. Shionkowała; najwyraźniej poczuła się pewnie i dobrze w towarzystwie blondynki. -Jest tak samo pękaty i fioletowy. - dodała, lekkim ruchem dłoni wskazując na swój nos.
W lot wyłapała aluzję Kayo dotyczącą kurczaka. Czy ten kurczak przed śmiercią robił hau hau? A może proszę nie zabijaj mnie mam na utrzymaniu rodzinę? Na samą myśl skrzywiła się; kompletnie odechciało jej się jeść. Nawet schabu ze śliwką by nie tknęła.
-Chciałaś obrzydzić mi kolację? Jeżeli tak, udało Ci się to.- burknęła, wzdychając.
Oho. Kolejny śliski temat.
Na wspomnienie o glinianej świni nieco zamarła, a trzymany widelec który bardzo dokładnie szorowała wysunął się z jej dłoni; upadając na jeden z talerzy wywołał dosyć głośny huk. Czyżby Kayo wiedziała o wydarzeniach jakie miały miejsce przed Wojną w Iwie? I co gorsza... czyżby wiedziała o jej przynależności do klanu Yōgan?
Policzki Sayu poczerwieniały. Nie miała nic wspólnego z tym atakiem, bynajmniej. Jednak jakby nie patrzeć, wypadek z glinianą świnią wszystko pokomplikował i od tego czasu jej życie już nie było takie spokojne i bezproblemowe jak dawniej. Nauczyła się definicji samotności. Poznała cierpki smak bycia niesłusznie ocenioną przez ludzi, dla których jedyne co było ważne to jej nazwisko, a nie to jaka jest i jak się zachowuje.
-Taaa... są dosyć groźne. - mruknęła, czując jak jej policzki płoną żywą czerwienią. -N-nie żebym widziała taką na żywo, ale tak słyszałam. Babcia zawsze mi groziła, że jeżeli będę pyskować, gliniana świnia przyjdzie odgryzie mi język. - dodała.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku


Zeskrobywanie tłuszczu nie należało do najbardziej zajmujących czynności, ale jeśli ktoś chciał być dokładny, to musiał się przyłożyć, albo poświęcając na to całą uwagę, albo czas. Owcze rozmowy przyjęły się chyba zbyt dobrze, niż oczekiwała. Blondynka zmarszczyła brwi, zupełnie skołowana tokiem myślenia towarzyszki. Nigdy nie myślała w ten sposób, nie rozważała opcji zamiany w zwierze i takiej egzystencji, zresztą? Czy warto byłoby być psem? Nie chciała się przekonywać. Taka rola na pewno byłaby dużo mniej beztroska, ale Kayo nie oczekiwała od życia beztroski. Finalnie Kayo się zaśmiała, głośno, jak nigdy przedtem. Nie mogła w tej chwili nawet zmywać, przerwała to więc na moment, by dojść zupełnie do siebie po rozbawieniu, do jakiego doprowadziła ją Yoganka, bycie psem musiało oznaczać przymilanie się do ludzi. – Może nie na stole, ale na kolanach — Nie ukrywała rozbawienia wyobrażeniem psiej-wersji Sayu, zadowolonej z siedzenia na kolanach u jakiegoś wąsatego faceta jak jego wierna suka. (w znaczeniu zoologicznym oczywiście) Poza tym, psy miały bardzo dużo dziwacznych zwyczajów związanych z ich naturą, o których Kayo nie zamierzała koleżance wspominać, ale na pewno nie byłaby z nich zadowolona.
Dywagacje na temat śliwek i ich kwestii smakowych, pasujących niemalże do wszystkiego wcale jej nie ruszały. – Dla mnie nie pasują do niczego. Nie lubię ich i to wszystko. Są okropne — Ale Sayu nie mogła poprzestać, na psuciu apetytu dziewczyny idąc krok dalej, porównując jej nos do śliwki. – A skąd to się wzięło? — Spytała z wyraźnym grymasem o porównanie jej nosa do śliwki. Nigdy przedtem tego tak nie postrzegała. Nie czuła się jakoś mocno urażona tym przytykiem, nie interesowało ją to, przynajmniej pozornie, bo nawet jeśli nie chciała tego przyznać sama dla siebie, to i tak musiała na to odpowiedzieć. – Nie jest fioletowy, chyba że jest strasznie zimno... Za to twój przypomina wygiętego banana — Nie wiedziała, czy w tej chwili jest uszczypliwa, czy zwyczajnie prawi dziewczynie szorstkie komplementy. – Jak dasz mu tak leżeć, to sczernieje... — Wróciła do mycia tego, co jeszcze znajdowało się w zlewach. Zrezygnowała z dalszej odpowiedzi o kurczaku. Yoganka wysunęła swoje własne wnioski i tak miała zamiar to pozostawić. Czy rzeczywiście chciała jej obrzydzić kolację? Nie, sama sobie to zrobiła, mówiąc o świniach jedzących świnie.
Widząc zakłopotanie i chwilowe zawieszenie w obowiązkach zmywaczki przez swoją koleżankę, zdecydowała się uderzyć ponownie – Mówi się, że gliniane świnie uczą dzieci dyscypliny. Trzeba składać im co jakiś czas trybut. Jeśli się tego nie robi, to świnia się denerwuje i sieje pogrom. Jeśli się ją odpowiednio karmi monetami, to po jakimś czasie wszystko zwraca. Słyszałaś o tym? — Opowiedziała trzy po trzy to, co rzeczywiście udało się jej o glinianych świniach usłyszeć... A może sama to wszystko wymyśliła tylko po to, by zagrać Sayu na nosie? A może było w tej historii jakieś ziarnko prawdy... W końcu wielka zła świnia spadła kiedyś na Iwagakure... Kto wie, może to Sayu nie zapłaciła jej trybutu.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Posty13/13
Śmiech jakim Kayo skwitowała jej pomysł zamiany w zwierzę okazał się zaraźliwy i Yōganka szybko dołączyła się do dziewczyny. Śmiałą się tak głośno, że na moment musiała odłożyć trzymane w dłoniach naczynie i zgiąć się w pół, gdyż miała znaczny problem ze złapaniem oddechu. Nie pomogła jej próba skupienia myśli na czymś innym; przed oczami pojawiał jej się obrazek psa w okularach, który na komendę właściciela zaczyna pajacować i spełniać polecenia, byle tylko dostać przekąskę - było to tak zabawne, że śmiała się tylko głośniej i głośniej.
Dopiero po jakiejś chwili była w stanie się wyprostować i przecierając załzawiony kącik oka, zachichotała już nieco ciszej. Wzięła dwa głębsze wdechy, uspokajając się. Nie, zdecydowanie pomysł zamiany w psa nie należał do jej najlepszych pomysłów.
-Nie moja wina, że to pierwsze co przyszło mi na myśl. Może to przez ten kształt..- oczywiście, nos Kayo z żadnej strony nie wyglądał jak śliwka; ale każdy w miarę rozgarnięty człowiek domyśliłby się, że Yōganka się zgrywa. A, jak już zdążyliśmy zauważyć, blondynka zdecydowanie nie należała do rozgarniętych.
O porównanie do banana pewnie by się oburzyła i zademonstrowałaby swoje oburzenie w bardzo Yōganowy sposób, gdyby nie to, że na samą myśl o tym owocu przypomniała sobie, jak słodki i chrupiący jest chlebek bananowy, który zdarzało jej się wypiekać. Nic dziwnego, była smakoszką, a przesiadywanie w kuchni pośród garów było jednym z jej ulubionych zajęć. Teoretycznie teraz powinna być w swoim żywiole - niestety, takie siedzenie w środku naczyń niekoniecznie ją cieszyło.
Kiedyś nawet myślała, że po godzinach pracy shinobi będzie mogła pracować w jednej z knajp, jakie znajdowały się na terenie Iwagakure. Nie chodziło o kwestie pieniężne, a możliwość nauki i przyglądania się pracy profesjonalnym kucharzom. A i przede wszystkim - możliwość spełniania się w roli kucharki. Kto wie, może za kilka lat mogłaby otworzyć swoją własną restaurację z jakimś super jedzeniem, a jej nazwisko kojarzone byłoby nie tylko z glinianą świnią i lawą, a czymś więcej? Los miał jednak wobec niej inne plany; opuszczenie wioski wszystko pokomplikowało i musiała skupić się na czymś zupełnie innym.
Dzięki temu że miała towarzystwo, zmywanie przebiegało znacznie sprawniej niż mogła przypuszczać na samym początku, że będzie przebiegało. Nie oczekiwała końca, nie wkurzała się na każdy dołożone do stosu brudnych naczyń talerz, po prostu droczyła się i rozmawiała z nową znajomą, a międzyczasie zajmując ręce. Przyjemne z pożytecznym? Być może.
Gliniane świnie był akurat dosyć trudnym tematem, zważywszy na jej powiązania z wydarzeniami w Iwie. Znaczy, powiązania jej nazwiska - ona sama nie miała nic wspólnego z tym, co stało się tamtego dnia. Niestety, wielu ludziom to wystarczyło, by patrzeć na nią spod byka; nieliczni nawet chcieli, by cała rodzina poniosła konsekwencje. Nic dziwnego zatem, że gdy Kayo niefortunnie wspomniała poruszyła ten temat, jej nieprzyjemne wspomnienia wróciły.
-Żeby tylko dzieci... myślę, że wielu dorosłych również lubi ustawić do pionu. - mruknęła.
Nawet, jeżeli sobie na to nie zasłużyli.
Pieprzony K
W stosunku do niektórych nieposłusznych dorosłych mogłaby być nieco bardziej skuteczna...
Pokręciła głową. Pieniądze? Zwracanie pieniędzy? Po co karmić świnię pieniędzmi, jeżeli ona i tak wszystko zwymiotuje? Strasznie to głupie...
- Słyszałam tylko, że jak się wścieknie, to lepiej uciekać gdzie pieprz rośnie. A jak nie zdążysz... to lepiej, żebyś miał przygotowany testament, inaczej cały twój dorobek życia oddadzą na twoje znienawidzone ugrupowanie. - palnęła. Nieco rozluźniła się czując, że Kayo nie ma pojęcia na temat jej pochodzenia, a temat glinianej świni był przypadkowy. W końcu... przypadki chodzą po ludziach, prawda? Wyglądało, że to nic personalnego.
Gdy tak zmywały i rozmawiały, w pewnym momencie zorientowała się, że wszystkie brudne naczynia zostały już umyte i przestały być dokładane w tak zastraszającym tempie.
- No, myślę że największe zatrzęsienie mamy już z głowy. - usłyszały głos dziewczyny, przez którą de facto się tu znalazły. Kelnerka zerknęła na Kayo.
- Kuchnia jest zamykana ale nie przejmuj się, szykują już twój zamówiony wcześniej posiłek. U barmana dostaniecie wynagrodzenie za pomoc. - dodała i posłała jej lekki, zmęczony kilkugodzinną pracą uśmiech.
- Dobra robota, Śliweczko! - oznajmiła Sayu, wyraźnie zadowolona z wykonanego zadania. Takie prace nie nadszarpywały jej ego czy ambicji; nastały czasy, że nie bardzo miała możliwość przebierania w ofertach, a pieniądze zawsze były mile widziane.
- Ah, właśnie! Jestem Sayu. - dodała, wyciągając dłoń w kierunku blondynki i posyłając jej pogodny uśmiech.
Reszta wieczoru przebiegła raczej przyjemnie. Dziewczyna odebrała swoje wynagrodzenie i pomimo zamknięcia kuchni, wraz z nową koleżanką mogły zająć jeden ze stolików i dyskutować, a w zasadzie dogadywać sobie i żartować. Później, gdy nadszedł czas, każda mogła udać się w swoją stronę i pójść tam, gdzie je poniesie.
NPC 1 Kelnerka
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku


Liczba przyborów kuchennych do zmycia powoli, lecz stabilnie znikała, mimo tego, że wciąż były donoszone do mycia oraz pomimo śmiechów dochodzących z okolicy zmywalni. Trudno było nie przyznać, że Yoganka przyniosła nieco uśmiechu i braku powagi, do jakiej pracy obydwie się podjęły. Blondynka nie miała zamiaru dalej się przekomarzać o kształt własnego nosa. Każdy widział owoce na swój sposób i widocznie Sayu miała dziwaczne wyobrażenia o śliwkach, jakie jej do głowy nigdy by nie przyszły. Zresztą, nigdy ich nie lubiła i nie zamierzała świadomie ich jeść.
Nie miała pojęcia, o co jej chodziło z ustawianiem do pionu starszych za pomocą glinianej świni, ale to najprawdopodobniej dlatego, że nie znała jakiejś lokalnej legendy z terenów, na których wychowywała się druga z dziewczyn. Również nie była wystarczająco ciekawa i nietaktowna, by dalej rozpytywać o ten temat. Tym bardziej nie wiedziała jakie ugrupowanie Sayu miała na myśli, głupio byłoby pytać.
Najgorsze było za nimi, wiedziały teraz na pewno, jak w pomieszczeniu pojawiła się poznana wcześniej kelnerka, przekazując im krótką i jasną informację na temat zamknięcia kuchni. – Dziękuję za waszą uprzejmość oraz, że pamiętaliście — Schyliła delikatnie głowę, zdając sobie sprawę z tego, że zostało im tej pracy dosyć niewiele. Ot, kilka naczyń, które zostaną zmyte w przeciągu kilku chwil. Szybko postarała się zmyć to co jeszcze zostało, nie biorąc do siebie przytyku towarzyszki – Mogłabyś już sobie darować śliweczkę... — Westchnęła lekko. Gdy koleżanka w końcu się przedstawiła, wtedy do Kayo dotarło, że rzeczywiście nie znała imienia dziewczyny, z którą od jakiegoś czasu gaworzyła. Momentalnie na jej twarzy wyrysował się grymas, ogromny grymas i łatwo było odczytać, że nie był przeznaczony dla Sayu. – Przepraszam, że swój brak taktu, powinnam była przedstawić się pierwsza. Katagiri Kayo-desu — Znów wykonała grzeczny ukłon w kierunku Sayu. Nie przejmowała się tym zupełnie, że tą może to krępować. Przepraszała, ale taka już była.
Jak już skończyły i wróciły do wnętrza lokalu, Kayo odebrała swój posiłek, lecz odmówiła jakiejkolwiek innej zapłaty. Jeśli już się upierali, wolałaby dali jej część Sayu, w końcu blondynka wiedziała, że brunetka żaliła się na brak środków. Wystarczyło jej to, że mogła pomóc lokalowi w chwili potrzeby. Ostatecznie jednak straszliwie zgłodniała. Niczym dziwnym było to, że jej żołądek dawał o swoim głodzie znać już od jakiegoś czasu, ale cieknąca woda i rozmowy wyraźnie go zagłuszyły. Teraz jak lokal był pusty i czekała na swoje danie, było słychać, co wyraźnie krępowało blondynkę, która zbywała to, jakby to było nic. Finalnie Kayo lubiła zjeść, ale nie miała serca poprosić zamkniętą kuchnię o coś jeszcze, taka już była. Największym problemem było jednak co innego, był już wieczór, a kandydatka na samuraja nie wiedziała gdzie się zatrzymać.
z/t

► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Splamiony Honor, tajemnice klanu w zagrożeniu!
Misja B5/???
UczestnicyKami Takashi
Nie zwalniając kroku choćby na moment, kobieta wysłuchała opisu zbrodniarza, jednak nic nie odpowiedziała. Czy ta ilość informacji ją zadowalała? Sądząc po minie to raczej nie, choć biorąc pod uwagą jej całokształt trudno było to jednoznacznie stwierdzić...

Większość podróży przebiegała bardzo sprawnie i cicho. Na szlaku prowadzącym do Kraju Ziemi trafiali się sporadycznie handlarze, wędrowcy, a także drobna zwierzyna. Z kaźdym przebytym kilometrem flora zaczynała tracić na swoim uroku, zielone równiny zamieniały się w coraz to bardziej górzyste tereny z przewagą odcieni brązu. Po około trzech i pół godziny, Yohari w końcu zwolniła, by nagle się zatrzymać i rozejrzeć po okolicy.
- Przerwa. - powiedziała wskazując palcem na dość wysoką górę jakieś 200 m. dalej. Na niej od razu rzucała się w oczy skarpa z niewielką jaskinią i idealnym widokiem na otoczenie.
-Zatrzymamy się tam, musisz mieć siły podczas walki. Upoluję coś, a Ty sprawdź obozowisko i nanieś drzewa na ognisko. - zarządziła i wskoczyła na jeden z głazów, by po chwili zniknąć chłopakowi z oczu. Podczas całej wyprawy nie spojrzała na niego choćby przez sekundę. a i tak wiedziała, że temu zmęczenie daje się we znaki. Nogi wręcz wchodziły mu w dupę, a wyschnięte gardło prosiło choć o kroplę wody. Z nią z resztą było zapewne podobnie, choć wcale nie dawała tego po sobie poznać.

Powierzone Takashi'emu zadanie nie zaliczało się raczej do "trudnych". Samo wejście na górę to przysłowiowa bułka z masłem, zaś wszędzie dookoła leżały jakieś wyschnięte badyle. Jeśliby trochę pochodził to znalazłby kilka, pojedyńczych drzewek będących potencjalnym opałem.
Ostatnio zmieniony 01 paź 2022, 21:10 przez Uchiha Uzui, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Takashi szedł wraz ze swoją przełożoną w kierunku wioski, w której, wedle posiadanych informacji, rozlokowała ścigana grupa terrorystyczna. Nie umknęło jego uwadze to, że dziewczyna ani razu na niego nie spojrzała przez całą tę podróż, nie odzywała się wcale, chyba że faktycznie musiała, że traktowała go z olbrzymim dystansem. Wyraźna niechęć, jaka z niej wypływała była aż namacalna. Kami jednak nie przejmował się tym. Była ona tylko nic nie znaczącym człowiekiem, który pojawił się w jego życiu, a o którym, po wykonaniu misji, mógł z całą swobodą zapomnieć. Nie zwracał więc uwagi na te, w normalnych warunkach, co najmniej przykre traktowanie.
Gdy zarządziła postój i wskazała palcem, gdzie mają się zatrzymać, to mężczyzna skinął głową. To miejsce wydawało się logicznym - dawało osłonę od warunków atmosferycznych, a przy tym było doskonałym punktem obserwacyjnym. Rudzielec skinął więc głową dając znać, że przyjął do wiadomości jej polecenia, chociaż ona tego raczej nie mogła zauważyć. W końcu unikała patrzenia na niego jak ognia.
Takashi poszedł we wskazanym kierunku i obejrzał sobie dokładnie jaskinię. Nic nie wskazywało na to, by była ona w jakikolwiek sposób uczęszczana. Nie było to legowisko żadnego zwierzęcia, nic tutaj nie było składowane przez ludzi. Ot, zwykła, sucha jaskinia. Upewniwszy się, że było to odpowiednie miejsce na obozowisko, wyszedł z niego, by poszukać czegoś na opał. Znalazł parę uschniętych drzewek, sporo leżących na ziemi suchych badyli. Zbierał to i znosił do jaskini, by po pewnym czasie mieć już całkiem satysfakcjonującą kupę opału.
"Dobrze, że ludzi stać na opał i nie muszą zbierać chrustu po lasach, by się ogrzać przed zimą...", pomyślał.
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Splamiony Honor, tajemnice klanu w zagrożeniu!
Misja B7/???
UczestnicyKami Takashi
Rozeznanie w terenie, a także znalezienie opału poszło rudowłosemu bardzo sprawnie. Po około piętnastu minutach uzbierał wystarczającą ilość gałęzi do stworzenia paleniska, na którym bez problemu dałoby się przygotować nawet dorosłą sarnę. Wstrzymał się jednak z rozpalaniem oczekując na przybycie Yohari.

W oczekiwaniu na nią, z tak dogodnej pozycji mógł swobodnie rozglądać się po okolicy. Widać było stąd praktycznie cały szlak Tsuchi - Ame i zmieniający się na długości granicy krajobraz. Czekał i czekał dostrzegając, że owa trasa nie cieszy się specjalną popularnością u wędrowców, czy handlarzy. Przez trzydzieści minut przeszły tylko dwie osoby, a trzecią i zarazem ostatnią była kobieta - jego tymczasowa towarzyszka. Przeskakiwała sprawnie po kamieniach trzymając w ręku coś małego. Dopiero po skróceniu odległości do około 200 m. okazało się, że to dwa górskie zające. Kilka kolejnych skoków i znalazła się na tej samej skalnej półce, co Takashi.
-Nie znalazłam nic lepszego. - powiedziała praktycznie od razu przechodząc obok mężczyzny, z zamiarem zasiądnięcia przed stertą drzewa.
-Ten jest Twój. - dodała rzucając jednym ze zwierząt w jego stronę tak, by mógł je złapać. Zaraz po tym sięgnęła do kabury po kunai i z nielada wprawą zaczęła oskórowywać swój posiłek. W pierwszej kolejności pozbyła się głowy, później łap i ogona, ana końcu skóry razem z futrem. Przy tym niezbyt przyjemnym dla oka zabiegu nie drgnęła jej nawet powieka... Gotowe zwierzę przbiła jedną z większych gałęzi i rozpaliła ognisko przy pomocy najzwyklejszej zapalniczki.
- Mam nadzieję, że już odpocząłeś. Zjemy i wyruszamy, Kyõgoku jest jakieś półtora godziny drogi stąd. - oznajmiła tym swoim nieczułym, formalnym sposobem i chwyciła za kij, przenosząc mięso nad ogień.

Gdy tylko obaj zaspokoili już głód, kobieta wrzuciła pozostałości po zającu do ogniska i ruszyła w stronę skarpy, by zeskakując po niżej poustawianych półkach wrócić na szlak. Znowóż nie oglądała się za chłopakiem i narzuciła nieludzkie tempo.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Zaraz po zebraniu wystarczającej ilości chrustu, Takashi obserwował okolicę uważnym okiem, dzięki czemu mógł stwierdzić iż okolica była raczej rzadko uczęszczana. Przez pół godziny przeszły szlakiem tylko trzy osoby - dwóch kupców oraz Yohari, która była z nim w "drużynie", jeśli tak można było nazwać tę abominację, którą stworzyli.
Gdy do niego dołączyła, to złapał zająca wprawnym ruchem, a następnie oskórował go w taki sposób, jakiego był uczony w akademii. Yohari w tym momencie postanowiła upiec zdobycz, ale rudzielec postanowił jeszcze zwierzynę wypatroszyć. To działanie zajęło mu dodatkowe pięć minut, ale nie przejmował się tym, gdyż, nawet jeśli chuninka fukałaby nad nim, że marnował czas, to jednak on postępował zgodnie ze wszystkimi informacjami, których został nauczony. Chłopak przy tym nie spojrzał na kobietę ani razu, nie odpowiedział też na żadne jej słowo. Nie, nie było to żadnego rodzaju złośliwe zagranie z jego strony. Po prostu nie miał o czym z nią rozmawiać. Tak się czasem zdarzało, że dwie osoby, które zostały sobie przydzielone, nie pasowały do siebie w żaden sposób. Tak też było i tym razem. Dlatego też Takashi posiliwszy się upolowanym zającem, otarł twarz z tłuszczu, a następnie zdusił ognisko i ruszył za swoją przewodniczką, która, dokładnie jak wcześniej, narzuciła jakieś nieludzkie tempo, któremu to rudzielec próbował sprostać.
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Splamiony Honor, tajemnice klanu w zagrożeniu!
Misja B9/???
UczestnicyKami Takashi
Zabawa w rzeźnika przychodziła Takashi'emu z o wiele większym trudem niż kobiecie. Może i znał teorię, jednak wprawy nie miał żadnej toteż cały proces zajął mu nie pięć, a piętnaście minut dłużej. Ostatecznie jednak odniósł sukces, usmażył królicze mięso i zjadł. Nie było tego wiele, na pewno nie najadł się do syta, ale wystarczyło do choć części sił...

Ruszyli w końcu w dalszą podróż ku Miasteczku Kyõgoku, gdzie jak zakładają najważniejsi członkowie klanu znajduje się banda zamachowców. "Trupie klauny", choć dotychczas spotkano tylko jednego członka. Ilu ich zaś jest w rzeczywistości? Dwóch, pięciu, a może cały tuzin? Dziwne, że ani Takashi, ani Yohari nie wydawałi się być tym zainteresowani, przecież mają się ich pozbyć i to tylko we dwójkę. Cóż, mimo wszystko nie mogli kwestionować decyzji podjętej przez lidera oraz Jonin'ów~ Zgodnie z przypuszczeniami kobiety, po półtorej godziny szybkiego marszu dotarli do pierwszych budynków mieściny. Tutejsza ludność wygląda na dość liczną i przede wszystkim normalną, jednak większość patrzyła na obcych nieprzyjaznymi spojrzeniami. Powodem tego jest nieprzychylność ku ninja, a przewieszona na ramieniu kobiety opaska z emblematem Ame aż nadto rzucała się w oczy tym samym zdradzając ich tożsamość. Od wczoraj, rudowłosy mógł poczuć się jakby cały świat obrócił się przeciwko niemu, aczkolwiek jest to zwykły zbieg okoliczności, a nie prawda.
-Idź do ratusza i wypytaj o zdarzenie, a ja poszukam jakichś śladów. - powiedziała zaraz po nagłym zatrzymaniu się. Tuż przed nimi rozciągało się targowisko, a może raczej to co z niego zostało. Sądząc po wszechobecnej sadzy i wyrwanej kostce brukowej eksplozja musiała być naprawdę potężna. Po co w ogóle mieliby niszczyć targowisko? Czyżby chodziło o jak największą liczbę ofiar? Tego nie mogli być pewni, ale wszystko na to wskazywało.
-Bądź czujny, oni dalej mogą tu być. - ostrzegła beznamiętnie i odeszła na kilkanaście metrów dalej uważnie rozglądając się po okolicy.

Znowu się rozdzielają, aczkolwiek tym razem wydawało się to mieć sens bytu. W ten sposób na pewno uzyskają większą ilość informacji bez niepotrzebnego marnowania czasu. Dwudziestosześciolatek dostał kolejne zadanie i na szczęście nie musiał szukać owego miejsca. Bardzo charakterystyczny i pasujący do ratusza budynek - z wysoką wieżą i zegarem - widać było na północnym wzgórzu, jakieś pięćset metrów dalej.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Półtorej godziny od opuszczenia jaskini, Takashi dostrzegł pierwsze budynki miasteczka, do którego zmierzał, a które, wedle zebranych przez klan informacji, było ostatnim celem ataku Trupich Klaunów. Wchodząc coraz głębiej w mieścinę, rudowłosy dostrzegł, że ludzie tutaj byli całkiem normalni - nie byli zastraszeni, ani nic w tym stylu. Jedyne co go uderzyło to wrogość względem nich. Te nieprzychylne spojrzenia były dokładnie takie same jak te, którymi członkowie klanu obdarzyli poprzedniego Kamijina. Dlatego też, zanim się rozdzielił, zaproponował swojej zwierzchniczce, by zdjęli opaski i ukryli je w ekwipunku. Być może ludzie będą chętniej mówić.
Niezależnie od tego, co postanowiła zrobić Yoharu, zdjął swoją opaskę i schował ją do kabury. Następnie ruszył w kierunku ratusza, który majaczył jakieś pięćset metrów dalej, wznosząc się na niewielkim wzgórzu. Budynek wyglądał typowo - ot, wieża z zegarem, sam gmach też był całkiem spory.
Gdy dotarł na miejsce, to wszedł do środka przez masywne drzwi. Tutaj kręciło się całkiem sporo ludzi, więc rudowłosy zdecydował się zaanonsować w recepcji. W innym przypadku, gdyby zaczął łazić po budynku sam, mogłoby to zostać uznane za podejrzane.
- Dzień dobry. Zostałem tutaj przysłany, by zbadać sprawę niedawnego wybuchu, jaki miał miejsce w wiosce. Chciałbym zatem porozmawiać z włodarzem tego miasta. - rzekł uprzejmie przy recepcji.
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Splamiony Honor, tajemnice klanu w zagrożeniu!
Misja B11/???
UczestnicyKami Takashi
Yohari z pewnością usłyszała propozycję towarzysza, a mimo to nie schowała swojej opaski tylko poszła w swoim kierunku jak gdyby nigdy nic. Nie miało to jednak żadnego wpływu na działania Takashai'ego, który to uznał, że ukrycie własnego emblematu może przynieść jakieś korzyści...

Będąc już wewnątrz ratusza, dwudziestosześciolatek zaanansował (xD) swoje przybycie jednej z pracownic. Ciemnowłosa kobieta w koku, okularach i białej koszuli wynurzyła się zza zbyt wysokiej jak dla niej recepcji mierząc spojrzeniem rozmówcę.
- Dzień dobry. W związku z ostatnimi wydarzeniami Pan Hinegawa ma napięry grafik i takie spotkania wymagają ustalenia wcześniejszych terminów. Poza tym nie wiem nawet z kim mam przyjemność, nawet się Pan nie przedstawił. - mówiła dosyć wyniosłym tonem na koniec poprawiając okulary i przewracając w koło oczami. Zabawne, bo od razu było widać, że to bardzo słaba gra aktorska i jej intencje wcale nie pokrywają się ze słowami.
- No ale zobaczymy co da się zrobić, proszę o Pana godność. - ostatecznie i tak zmiękła, co tylko potwierdzało iż udawała. O ile członek klanu Kami udzieli potrzebnych jej informacji, ta szybko je zanotuje w niewielkim notesiku, a następnie wydrepta zza lady udając się po schodach na któreś z wyższych pięter.
-Proszę tu zaczekać. - dało się usłyszeć w momencie, gdy znikała już na zakręcie pozostawiając za sobą jedynie głośny stukot obcasów. Po jakichś trzech minutach wróciła zatrzymując się na półpiętrze, znowóż poprawiła okulary i odchrząknęła zakrywając usta dłonią.
- Pan Hinegawa oczekuje w swoim biurze, proszę za mną. - poinformowała, a gdy tylko mężczyzna się zbliżył ruszyła przodem po kolejnych stopniach. Będąc już przed drzwiami, zapukała w nie i otworzyła dopiero po usłyszeniu zaproszenia. Nie weszła jednak do środka, zamknęła je za plecami Amejczyka tym samym zostawiając go sam na sam z Panem Hinegawę. Ten siedział na ogromnym fotelu tuż za biurkiem z opartymi o nie łokciami i splecionymi pod brodą dłońmi. Na oko był już po czterdziestce, otyły, z zakolami i długim, siwym wąsem. To co od razu rzucało się w oczy to unoszący z leżącego w popielniczce cygara dym i karawka z alkoholem w zasięgu ręki, a także na wpół wpita już szklanka.

Staruszek nie odezwał się słowem, tylko spoglądał na niespodziewanego gościa. Zapewne usłyszał już recepcjonistki w czym rzecz, ale chciał to jeszcze usłyszeć od samego przybysza.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Kobieta, która siedziała za ladą wyglądała dosyć groteskowo, gdy tak próbowała się wychylić zza swojego miejsca pracy, by być widoczną. Nie pomagał jej również fakt, iż w nieudolny sposób chciała pokazać, że to ona jest tutaj najważniejsza i że od niej cokolwiek tutaj zależy. Takashi jednak nie reagował w żaden sposób na jej słowa. Uśmiechał się jedynie, z pobłażaniem. Odparł jedynie, gdy został zapytany o swoje imię i nazwisko.
- Nakamura Hideo. - powiedział. Nie chciał podawać swojego prawdziwego imienia, ze względu na to, że jeśli jakimś cudem byli tutaj członkowie Trupich Klaunów, to mogli go usłyszeć, a wtedy się spłoszyć i zwiać z wioski. W końcu historia w papierni odbiła się dosyć szerokim echem.
Recepcjonistka wreszcie ruszyła swoje szacowne cztery litery i podreptała do gabinetu burmistrza. Z jakiegoś względu kojarzyła się shinobiemu z kaczką. Sam nie wiedział dlaczego. Może coś w jej sposobie chodzenia mu przywodziło na myśl takie skojarzenie?
Po jakimś czasie kobieta wróciła i powiedziała mu, by ruszył za nią. Kami bez słowa poszedł po jej śladach, aż wreszcie dotarli do odpowiedniego pokoju. Tam mężczyzna wszedł i zastał włodarza, który nie podniósł się z fotela, ani też nie odezwał się nawet słowem. Takashi zwrócił uwagę na to, że w popielniczce tliło się cygaro, a w do połowy opróżnionej szklance znajdował się jakiś alkohol, co można było wywnioskować po karafce, która stała obok.
- Dzień dobry Panu. Nazywam się Kami Takashi i zostałem tutaj przysłany przez Amegakure, by zbadać sprawę wybuchu na targowisku. Czy mogę zadać Panu parę pytań? - zapytał, tym razem przedstawiając się swoimi prawdziwymi danymi. Postanowił też nie siadać, dopóki nie dostanie na to pozwolenia.
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Splamiony Honor, tajemnice klanu w zagrożeniu!
Misja B13/???
UczestnicyKami Takashi
Facet słysząc imię oraz nazwisko jakimi przedstawił się rudowłosy uniósł w zdziwieniu jedną z brwi do góry. Sam powód wizyty również wydawał mu się być obcy, jednak po chwili ciszy wskazał na ręką na jedno z dwóch, stojących po przeciwniej stronie biurka krzeszeł. Było to swojego rodzaju zaproszeniem.

Gdy gość już spoczął, staruszek przyjrzał się mu uważniej tak jakby czegoś szukał, jednak na marne. Zrezygnowany złapał za szklankę, upił z niej łyk i odstawił na swoje miejsce.
- Czegoś tu nie rozumiem. Recepcjonistka zapowiedziała Pana inaczej, poza tym nie widzę nigdzie emblematu Kraju Deszczu i z tego co wiem nie prosiliśmy o waszą pomoc. - powiedział głaszcząc się po wąsie, łypiąc okiem na nieznajomego z wyraźnym podejrzeniem oraz brakiem zaufania. Z resztą nie ma co mu się dziwić, dotychczas nic z tego co usłyszał nie kleiło się kupy, a kilka dni temu targowisko w jego miasteczku wyleciało w powietrze bez konkretnego powodu. W dodatku, ten ktoś kto w jego mniemaniu coś kręci od razu chciał zadawać pytania. Taki początek na pewno nie pomoże członkowi klanu w zdobywaniu informacji, a przecież takie było jego zadanie, taki rozkaz otrzymał od swojej przełożonej. Na szczęście dla niego gospodarz miał sporo cierpliwości i nie wywalił go jeszcze za drzwi dając mu do zrozumienia, że ma jeszcze szansę wszystko wyjaśnić. Pytanie, czy to w ogóle cokolwiek da? Teraz może mieć co do niego uprzedzenia nawet po próbie odkręcenia przemyślanego - ale nie w tym kierunku co trzeba -, ruchu.

W oczekiwaniu na jakąś wypowiedź sięgnął po cygaro i zaciągając się dymem palcami drugiej dłoni zaczął rytmicznie stukać o blat. Nagle zrobiło się wyjątkowo cicho, słychać było tylko jego palce i przeskakującą wskazówkę zegara zawieszonego gdzieś z boku.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2022, 22:27 przez Uchiha Uzui, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tsuchi no Kuni - Kraj Ziemi”