Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Gracze Yōgan Sayu -|- Katagiri Kayo
Posty9/...
Rodzina i wszystko co z nią związane nie było tematem tabu dla Sayu, bynajmniej. Pomimo, że wychowała się właściwie bez ojca, a jej matka zdecydowanie nie zasługiwała na tytuł najlepszej matki roku, Yōganka nie miała powodów by uważać swoje dzieciństwo za traumatyczne czy nieszczęśliwe; zwłaszcza, że dookoła byli ludzie w znacznie gorszej sytuacji życiowej niż ona sama. Rozmowa na ten temat z osobą znaną w sumie od bardzo niedawna nie była spełnieniem marzeń dla dziewczyny, dlatego za wszelką cenę chciała tego uniknąć; na szczęście wyglądało na to, że rolnictwo i zwierzęta hodowlane były strzałem w dziesiątkę.
Oczywiście, Sayu nie zamierzała spędzić swojego życia gdzieś na zadupiu, gdzie najwięcej emocji budziło ocielenie się krowy czy wyremontowany dach w stodole u sąsiada. Była zbyt energiczna i żądna przygód, by móc wysiedzieć w jednym miejscu i chyba zanudziłaby się na śmierć, gdyby każdy z jej dni miał wyglądać tak samo. Poza tym miała pewne plany, które do ziszczenia wymagały nieco więcej, od odpowiedniego strzyżenia owiec czy wypasania świń
Uniosła lekko brwi słuchając monologu na temat owiec, jaki postanowiła wygłosić Kayo. Z jednej strony zdecydowanie cieszyła się, że zmiana tematu zakończyła się powodzeniem, z drugiej z kolei martwiła się, czy oby blondynka nie rozkręci się na tyle, że będzie nawijać przez resztę wieczoru na ten sam jeden konkretny temat.
- Za wolno, za szybko, za ciepło, za zimno... czy ktoś im kiedyś powiedział, że życie to nie koncert życzeń? Nie powinny się cieszyć, że mają dach nad głową i siana pod dostatkiem? Może miskę ryżu do tego? - wzruszyła lekko ramionami. Cholerne owce. To by wyjaśniało, dlaczego wszelkie potrawy z mięsem owcy są takie drogie. - Dobra, odpada. Skutecznie wybiłaś mi to z głowy. - dodała, odkładając wymyty talerz na bok. Niestety, ruch w restauracji wciąż był na tyle duży, że pomimo ich całkiem sprawnego systemu zmywania, naczyń w zlewach nie ubywało. Znasz to nieprzyjemne uczucie, gdy ktoś zmywa garnki, a ty jak gdyby nigdy nic podchodzisz do niego i dokładasz mu talerze z całego tygodnia, jakie znalazłeś u siebie w pokoju? Kelnerzy chyba byli pozbawieni emocji, bo jak gdyby nigdy nic skrupulatnie dorzucali im kolejne rzeczy.
- Taak, świnie bywają słodkie...- zaczęła przeciągliwym głosem. Kayo chyba upadła na głowę, jeżeli faktycznie uznawała te zwierzęta za urocze. Nie zamierzała tego potępiać, w końcu wypadki chodzą po ludziach. - ... zwłaszcza na talerzu w połączeniu z na przykład sosem śliwkowym albo jabłkowym. To jest ciekawa fuzja smaków, którą nie każdy lubi. Ale mi w gruncie rzeczy smakuje. Próbowałaś kiedyś? - jakby na moment wyraźnie się ożywiła. Na moment zamarła; przestała szorować naczynie które akurat trzymała w dłoniach, obserwując poczynania dziewczyny. W pierwszej chwili wyglądała na nieco skonfundowaną, nie bardzo wiedząc czy potraktować jej słowa na poważnie; w końcu ona złapała się na teorię Sayu o włażeniu do pieca, może próbowała się odegrać? W każdym razie Yōganka wybuchła niewymuszonym, szczerym śmiechem. Ten dosyć szybko ustał, gdy zrozumiała sens słów dziewczyny.
- Świnie jedzą kiełbasę? Czy to nie podchodzi pod kanibalizm? Ugh, obrzydlistwo. - mimowolnie wzdrygnęła się. Mimo to postanowiła pociągnąć temat dalej. Brzmiało to jak całkiem solidna anegdota, którą będzie mogła opowiadać innym. - Spotkałaś się z sytuacją, gdzie jedna świnia zjadła drugą? Na żywca?
Oczywiście, Sayu nie zamierzała spędzić swojego życia gdzieś na zadupiu, gdzie najwięcej emocji budziło ocielenie się krowy czy wyremontowany dach w stodole u sąsiada. Była zbyt energiczna i żądna przygód, by móc wysiedzieć w jednym miejscu i chyba zanudziłaby się na śmierć, gdyby każdy z jej dni miał wyglądać tak samo. Poza tym miała pewne plany, które do ziszczenia wymagały nieco więcej, od odpowiedniego strzyżenia owiec czy wypasania świń
Uniosła lekko brwi słuchając monologu na temat owiec, jaki postanowiła wygłosić Kayo. Z jednej strony zdecydowanie cieszyła się, że zmiana tematu zakończyła się powodzeniem, z drugiej z kolei martwiła się, czy oby blondynka nie rozkręci się na tyle, że będzie nawijać przez resztę wieczoru na ten sam jeden konkretny temat.
- Za wolno, za szybko, za ciepło, za zimno... czy ktoś im kiedyś powiedział, że życie to nie koncert życzeń? Nie powinny się cieszyć, że mają dach nad głową i siana pod dostatkiem? Może miskę ryżu do tego? - wzruszyła lekko ramionami. Cholerne owce. To by wyjaśniało, dlaczego wszelkie potrawy z mięsem owcy są takie drogie. - Dobra, odpada. Skutecznie wybiłaś mi to z głowy. - dodała, odkładając wymyty talerz na bok. Niestety, ruch w restauracji wciąż był na tyle duży, że pomimo ich całkiem sprawnego systemu zmywania, naczyń w zlewach nie ubywało. Znasz to nieprzyjemne uczucie, gdy ktoś zmywa garnki, a ty jak gdyby nigdy nic podchodzisz do niego i dokładasz mu talerze z całego tygodnia, jakie znalazłeś u siebie w pokoju? Kelnerzy chyba byli pozbawieni emocji, bo jak gdyby nigdy nic skrupulatnie dorzucali im kolejne rzeczy.
- Taak, świnie bywają słodkie...- zaczęła przeciągliwym głosem. Kayo chyba upadła na głowę, jeżeli faktycznie uznawała te zwierzęta za urocze. Nie zamierzała tego potępiać, w końcu wypadki chodzą po ludziach. - ... zwłaszcza na talerzu w połączeniu z na przykład sosem śliwkowym albo jabłkowym. To jest ciekawa fuzja smaków, którą nie każdy lubi. Ale mi w gruncie rzeczy smakuje. Próbowałaś kiedyś? - jakby na moment wyraźnie się ożywiła. Na moment zamarła; przestała szorować naczynie które akurat trzymała w dłoniach, obserwując poczynania dziewczyny. W pierwszej chwili wyglądała na nieco skonfundowaną, nie bardzo wiedząc czy potraktować jej słowa na poważnie; w końcu ona złapała się na teorię Sayu o włażeniu do pieca, może próbowała się odegrać? W każdym razie Yōganka wybuchła niewymuszonym, szczerym śmiechem. Ten dosyć szybko ustał, gdy zrozumiała sens słów dziewczyny.
- Świnie jedzą kiełbasę? Czy to nie podchodzi pod kanibalizm? Ugh, obrzydlistwo. - mimowolnie wzdrygnęła się. Mimo to postanowiła pociągnąć temat dalej. Brzmiało to jak całkiem solidna anegdota, którą będzie mogła opowiadać innym. - Spotkałaś się z sytuacją, gdzie jedna świnia zjadła drugą? Na żywca?