• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Miasteczko Kyōgoku

Tsuchi no Kuni, lub jak niektórzy mają w zwyczaju je zwać, Kraj Ziemi, stanowił niegdyś jeden z Pięciu Wielkich Krajów Shinobi, będąc tradycyjnie postrzegane przez świat jako spokojne miejsce z wieloma udogodnieniami. Bogata baza rolnicza i górnicza Tsuchi no Kuni jest znana ze swojej rozbudowanej struktury. Tutejszy krajobraz jest dość surowy, z bardzo małą liczbą drzew, a horyzont, jak okiem sięgnąć, nieustannie przedzielają góry. Aktualna sytuacja po likwidacji Iwagakure w Tsuchi no Kuni jest stosunkowo… dobra. Tak jak wiele krajów zaczęło cierpieć na większe ataki bandytów, tak Daimyō Tsuchi zawarł umowę z samurajami z Tetsu no Kuni. Oni użyczali swojego ostrza ku obronie jego kraju, a on zapewniał im większą ilość materiałów potrzebnych do produkcji ich wyposażenia oraz lepszą reputację w pobliskich krainach.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Miasteczko Kyōgoku

Miasteczko Kyōgoku
Niewielka miejscowość położona na Północ od Yanabe. Wygląda jak stereotypowe do bólu miasteczko w Tsuchi no Kuni i nie wyróżnia się właściwie niczym od innych, okolicznych miejscowości. Domy i inne budynki zbudowane są z kamienia, w centrum miasteczka umiejscowiony jest ratusz oraz targ, będący miejscem spotkań lokalnej ludności. Z racji, że miasteczko leży nieopodal głównego szlaku handlowego pomiędzy Krajem Gór a Krajem Ognia, nie mogło zabraknąć tu karczm i pokaźnej bazy noclegowej dla strudzonych wędrowców czy handlarzy. W okolicy znajdują się również góry i kopalnia, której otwarcie było powodem ogromnego napływu ludzi, chętnych osadzić się w Kyōgoku.
Nic dziwnego zatem, że większość osób posiada w swej rodzinie górnika, lub samodzielnie zajmuje się tą profesją.
Przed Wojną chętnie korzystali z usług Iwagakure, a to przy pomocy w kopalni czy eskorcie towarum - z racji, że miasteczko w trakcie Wojny również ucierpiało, co widać po powoli odbudowujących się obrzeżach, mieszkańcy są raczej nieufnie nastawieni do shinobi wszelkiej maści.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Łatwo jest, w przypływie emocji, zbuntować się wobec decyzji rodziny. Uznać, że "poradzę sobie, w końcu przetrwałam Wojnę". Spokojne życie w Amegakure? Wolne żarty. Czy ja wyglądam na kogoś, kto zamierza chodzić z parasolem cały dzień? Że niby mam być na posługach jakiegoś randomowego Kage, z którym nic mnie nie łączy? Na pewno. Już biegnę.
Okej, i... co teraz?
Decyzja o odłączeniu się od rodziny podążającej do Amegakure była jedną z najłatwiejszych, jaką w swym krótkim życiu musiała podjąć Shion. Emocje jakie nią wtedy targały nie pozwoliły jej spokojnie przemyśleć kwestii tego, co ze sobą począć w przyszłości. Czy nawet gdyby pohamowała nerwy i na spokojnie zamierzała przemyśleć tą kwestię, jej decyzja byłaby inna? Śmiem wątpić. Życie w Wiosce było wygodne i bezpieczne, ale ograniczające; brak swobody działania i bycie na usługach jakiegoś pierdzącego w stołek dziada który nie wie nic o niej i jej zdolnościach nie było szczytem marzeń Yōganki.
W pierwszej chwili zdecydowała się, że na ten moment zostanie w Tsuchi no Kuni. W końcu, jakby nie patrzeć, to był jej dom. Dochodziły do niej pogłoski, że Kraj Ziemi niechętnie patrzy na ludzi o jej profesji, więc chwalenie się swoimi zdolnościami na lewo i prawo nie wchodziło w grę. Nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji - bardzo szybko przekonała się o tym, gdy w okolicznej wiosce odmówiono jej napełnienia zapasów wody gdy tylko sięgnęła po zwoje do plecaka, grożąc, że jeżeli zaraz się stąd nie oddali, poszczują ją psami. W pierwszej chwili miała ochotę pokazać im, że z lawą się nie żartuje i uświadomić mieszkańców, jak wielki błąd popełnili, ale wtedy... czym różniłaby się od Hyakuzawy?
Nie jesteś taka. Powtarzała sobie za każdym razem, gdy wrzało w niej i kipiało. A może zaraz obok Yotonu, każdy członek klanu Yōgan dziedziczył szaleństwo?
Szaleństwo sraleństwo.
Pogrążona w rozmyślaniach, siedziała w karczmie na uboczu miasteczka. Oparłszy łokciami o blat stołu, powoli sączyła gorący miód pitny, rozkoszując się ciepłem, jakie powoli wypełniało jej żołądek. W miasteczku przebywała już któryś dzień; właścicielowi karczmy wspomniała, że podróżuje do swojego wujka, mieszkającego w Kama - stolicy Kusa no Kuni. Była raczej oszczędna w słowach, nie chcąc przypadkiem zdradzić się, co najpewniej zmusiłoby ją do szybkiej zmiany obecnego miejsca zamieszkania. Odkąd tylko tu przybyła, nie korzystała z jakichkolwiek technik, nie robiła... właściwie nic, co można by uznać za ambitne - po prostu szwendała się bez celu po okolicy. Dramat jakiś. Istna katorga.
Bystrzejszy obserwator szybko dostrzegłby, że jej dłonie do rusz zaciskają się na kuflu, lub wystukuje jakiś nieokreślony rytm palcami o blat. Nerwica? Syndrom odstawienia? Kto ją tam wie...
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Miasteczko Kyōgoku było tylko kolejnym przystankiem na drodze, jaką musiała pokonać Katagiri w swojej podróży, tak naprawdę donikąd. Każda mijana przez nią osada oferowała coś innego. To nie tak, że jakoś szczególnie się od siebie różniły, ale różniło je to, czym się lokalna ludność trudniła. Obserwując zachowanie ludzi najpierw w jednej, potem w drugiej osadzie, którą mijała, zastanawiała się. Jak powinna postępować. Nie wszyscy ludzie byli nastawieni pozytywnie do ninja, inni równie krzywo patrzyli na samurajów. Najlepiej było po prostu nie być żadnym z tego dwojga, ale wytłumacz to ludziom...
Nigdy nie myślałaby przekonywać ludzi siłą do swojej racji, to było coś, z czym musiała się po prostu pogodzić. Mogła od czasu do czasu trafić źle, tak po prostu już było i nowe gwiazdy na niebie raczej tego nie zmienią. Miasto znajdowało się przy trakcie, dlatego jej pojawienie się wcale nie było żadnym ewenementem. Skryte przy pasie tanto również nie mogło przyciągać większej uwagi, zwłaszcza że każdy potrzebował na drodze czegoś do obrony reszty swojego mienia i co ważniejsze — życia. Natomiast jakaś torba wydawała się dla podróżnika rzeczą całkiem zwyczajną a zawinięte w warstwę albo i dwie materiału Wakizashi przewieszone przez plecy nawet uzbrojenia nie przypominało.
Poruszała się powoli i bez wyrazu, nie cechowała się ani wyniosłym sposobem poruszania wyszkolonych samurajów, ani nie miała w sobie tyle ostrożności w każdym ruchu, czym cechowali się ninja. Badała okolicę. Nie miała żadnych planów poza znalezieniem miejsca, by się zatrzymać. W tym rejonie było już dosyć zimno i spędzanie zbyt dużej ilości czasu na zewnątrz na pewno nie sprzyjało zdrowiu, a ostatnim czego chciała to nabawić się długów, gdyż o gorszych okolicznościach nawet nie zdecydowała się myśleć. Nie zwracając na siebie zbyt dużej uwagi, wkroczyła do budynku, który jawił się jej chyba jako jakiś lokal. Trudno było jej powiedzieć na pierwszy rzut oka. Po wejściu do środka rozejrzała się po wnętrzu. Ot, nie prezentowało się to miejsce jakoś zacnie. Drewniane stoliki, dosyć standardowe jak na małe miasteczko. Ludzi w środku również było sporo i już pierwsze kilka chwil mogło dać jej do zrozumienia, że niezbyt tutaj pasuje. Nie czuła się tutaj pewnie, czy była to wina sporej ilości osób przebywających obecnie w lokalu, czy może obecność w nowym miejscu? Nie wiedziała do końca i nie miała czasu się nad tym zastanawiać. Przez chwilę krążyła po lokalu, to zbliżając się do głównej lady, to od niej odchodząc. Starała się, nie wyglądać na zagubioną jak tylko potrafiła. Menu, jakie tutaj serwowali, do najbardziej wybitnych nie należało, ale Kayo nie była dzisiaj wybredna i była gotowa zadowolić się czymś prostym po tym, jak dojrzała kilka wydanych zamówień. – Miskę kleistego ryżu i wodę poproszę. — Zwróciła sie do sprzedawcy kulturalnie nie ściągając z niego wzroku gdy mówiła oraz gdy odpowiadał. Nie czuła się raczej na siłach na dłuższe dyskusje, ale zawahała się, przez chwile wskazując miejsce, które sobie wybierze. Przez kilka chwil się rozglądała, aż wypatrzyła jedno prawie-wolne miejsce przy jednym ze stolików. Po jednej stronie siedziała jakaś panna sącząca jakiś napój, pewnie alkoholowy, bo co innego można było pić w miejscu takim jak to? Wskazała więc mężczyźnie ten stolik, jego drugą stronę i powoli do jego brzega sama się skierowała. – Przepraszam, że cię niepokoję. Reszta stolika jest wolna? — Odezwała się do dziewczyny stukającej nerwowo w blat stołu. Stanęła grzecznie ze złączonymi rękami delikatnie przed sobą. Czekała na odpowiedź i zdecydowała się jeszcze nie rozkładać wraz ze swoimi rzeczami. Ostatecznie zawsze mogła odebrać swoje zamówienie tutaj i iść gdzie indziej, było to lepsze niż wpraszanie się do kogoś na siłę.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Ludzkość chyba od zawsze bała się nieznanego. Patrzyli z nieufnością na rzeczy, które nie pasowały do ich porządku dnia, a uczucie to często graniczyło z niechęcią. Jeszcze przed Wojną wielu cywilów było niepewnych w stosunku do shinobi czy samurajów - ale czy można im się dziwić? Wyszkoleni wojownicy, zdolni machnięciem miecza czy złożeniem kilku prostych pieczęci zniszczyć ich dobytek, całe wsie, rodziny. Po Wojnie tylko utwierdzili się w przekonaniu, że siła i potęga, która dla przeciętnego cywila była zupełnie nieosiągalna, prowadzi do chciwości. Chęci zdobycia więcej i więcej, nawet kosztem przelanej, niewinnej krwi.
Shion nie zamierzała chwalić się swoją profesją na lewo i prawo. Choć była z krwi i kości Yōganką, musiała schować dumę do kieszeni, by nie wplątać się w jakieś bagno. Wbrew pozorom, nie szukała kłopotów i chciała uniknąć konfliktu na tle światopoglądowym... a to, że kłopoty najczęściej znajdywały ją i nie chciały się odczepić to zupełnie inna sprawa. W sumie chyba nic w jej aparycji i widocznym ekwipunku nie można było powiązać ze światem shinobi. Tantō? Nic szczególnego, typ broni, do której pierwszy lepszy cywil miał dostęp. Wiele osób dzierżyło jakiś przedmiot do samoobrony, zwłaszcza po Wojnie - problem bezprawia i zorganizowanych grup przestępczych znacznie się nasilił, zwłaszcza na Starym Kontynencie, gdzie poza Armiami Daiymo nie było nikogo, kto mógłby egzekwować prawo.
Na samą myśl o bliskim spotkaniu z takową, Shionka cicho westchnęła. Jasne, pewnie z łatwością mogłaby przypalić im tyłki, lub stopić te głupie uśmieszki z twarzy... gdyby nie to, że jak sama nazwa wskazywała, grupy chodziły w grupach. A grupy miały to do siebie, że były znacznie liczniejsze od pojedynczej kunoichi - więc choćby skakała na głowie, czynnik przewagi liczebnej mógł być decydujący w finalnym starciu.
Gdyby nie to, że wręcz nosiło ją od nieużywania chakry, pewnie zostałaby w miasteczku na zimę; podjęłaby się jakiejś banalnej pracy w kuchni i grzecznie czekała na ocieplenie. Podróże zimą? Ugh, okropieństwo. Ujemne temperatury znacząco pogarszały nastrój ciepłolubnej Yōgan. Z drugiej strony sporadyczne używanie umiejętności shinobi przez całą zimę brzmiało jak marnowanie czasu, który mogła wykorzystać na ulepszanie dotychczasowych zdolności; a na to niestety nie mogła sobie pozwolić.
Pogrążona w rozmyślaniach Shionka nie zauważyła jasnowłosej dziewczyny, która weszła do środka lokalu i powiodła wzrokiem po izbie, najpewniej w nadziei, że odnajdzie jakieś wolne miejsce. Zagubieni wędrowcy szukający schronienia w karczmie nie byli niczym wyjątkowym w tej okolicy, więc pojawienie się Kayo nie wywołało większego zainteresowania lokalnej ludności, która po ciężkiej pracy licznie gromadziła się w karczmie. Nic dziwnego też, ze większość stolików była zajęta - poza stolikiem, który od jakiegoś czasu okupywała Yōganka.
Głos dziewczyny, który usłyszała tuż obok swojego ucha wyrwał ją z rozmyślań. Zamrugała dwukrotnie, szybko wracając do świata rzeczywistego - zerknęła w stronę blondynki, przez moment mierząc ją wzrokiem.
- Mhm, jasne. Siadaj. Nie czekam na nikogo.- potwierdziła lekkim skinieniem głowy. W pierwszej chwili jej słowa mogły zabrzmieć dosyć dramatycznie, jednak Yōgan nie miała na celu użalania się nad sobą; takie były fakty. Była sama... znów.
Upiła dwa łyki.
- Miód pitny, polecam. Genialnie Cię rozgrzeje, bo wyglądasz, jakbyś potrzebowała solidnej dawki ciepła. Właściciel zaręczał, że nie ma w tym ani jednego procenta alkoholu. - odezwała się, nim zdążyła ugryźć się w język. Pomimo ogromnych starań i wysiłku by ogarnąć się i być nieco bardziej dostosowaną do życia w dzisiejszych czasach, wciąż była Shionką. Tą, która czasem nawijała odrobinę za dużo. Powinna chyba powiesić sobie na szyi tabliczkę z ostrzeżeniem w stylu " Nie zaczepiaj mnie, bo przeważnie jak się odezwę, to nawijam jak najęta".
- Ta pogoda to jakaś istna masakra. Jak tak dalej pójdzie, to wejdę do o, tamtego kominka i nie wyjdę z niego do czasu stopnienia śniegu. Ugh, dramat. Że też pomyśleć, że istnieją ludzie, którzy podróżują w taką pogodę dla rekreacji i sprawia im to frajdę...- wzdrygnęła się odruchowo. - Jesteś tutejsza?- zagadnęła.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Jedno zdanie wystarczyło w zupełności, by wyjaśnić kwestię wolnego miejsca. Mogła je zając, co zaraz zrobiła, komunikując się z Sayu skinieniem głowy. – Dziękuję. — Odpowiedziała szczerze. Wzięła głębszy wdech gdy siadała, sięgnęła torbę, położyła ją obok, podobnie jak i zawinięty w biały materiał drugi element bagażu, trzymała go blisko. Zrobiła to wyjątkowo ostrożnie i delikatnie, spoglądając w kierunku Sayu gdy ta się do niej zwracała. – Ah, to. Nie musisz się mną przejmować. Nic mi nie będzie, posiedzę trochę i się ogrzeje, powinno być w porządku. Dziękuję za troskę. — Nie mówiła tego w sposób uszczypliwy, na jaki mogłoby to zabrzmieć gdyby mówił to ktoś inny. Mówiła spokojnie, bez większego wyrazu, jaki można było temu zdaniu nadać. Nie brzmiało to jednak zupełnie obojętnie. Od jej tonu biła nuta wdzięczności. Kwestia alkoholu jakoś szczególnie jej nie przeszkadzała. Nie powinna, ale ostatecznie czy to było coś złego? Nie było, zwłaszcza że miał też i dobre właściwości, szczególnie w taką pogodę jak ta, zimową, jaką mieli tutaj teraz.

Nie pozostało jej nic innego jak czekać na doniesienie posiłku, za jaki już zapłaciła. Nie byłą niecierpliwa, zwłaszcza że miała nieplanowaną towarzyszkę do rozmowy, choć przychodząc w takie miejsce trudno nie planować spotkania, choćby z nieznajomym, bądź nieznajomą. – Jeśli spytać mnie nie zalecałabym wchodzenia do kominka. Można się sparzyć. — Dopowiedziała gdy dziewczyna skończyła, na jej twarzy zarysował się delikatny uśmiech, przymknęła oczy gdy mówiła dalej. – Zima jest czymś, do czego powinniśmy przywyknąć. W końcu nawiedza nas co rok. Niektórych częściej. — Wtedy zastanowiła się chwilę nad tym co właśnie powiedziała. Bo o ile zima w różnych miejscach przechodzona była na różne sposoby, tak tutaj... Mogła trwać dłużej. Prawdziwy mróz nawiedzał jednak też ludzi i w lecie i nie mowa tutaj o zwyczajnym zimnie. – Każdy lubi co innego. Dopóki sprawia im to radość, to nie mam powodów do narzekań. — Odbiła w kierunku Sayu temat podróży i rekreacji w trakcie zimy. Nie miała szczególnego zdania na temat tej pogody oraz chłodu, jaki przynosił. Na pewno go nie lubiła, ale widziała też w nim pozytywy. Na pewno czuła się w nim z pewnego powodu dobrze, nie było to związane z pogodą w kraju żelaza, do której przywykła. Czasem jeden chłód pozwalał zapomnieć o innym.
Pokręciła głową, odpowiadając na pytanie odnośnie swojej obecności w tym miejscu – Nie. Jestem przejazdem — Przez chwilę nie mówiła nic, nie chciała jednak zostawiać rozmowy w martwym punkcie. – Skoro tak bardzo nie podoba ci się ta pogoda, zgaduję, że również nie jesteś stąd, prawda? — Ludzie nie lubili inności ani tego co było im nieznane o ile Kayo rozumiała tę pogodę i żyła przy podobnych warunkach, tak Sayu musiała ścierać się z sobie czymś nieznanym i stąd było to nastawienie, które prezentowała. Widziała, jak powoli jej zamówienie jest szykowane i zapewne niedługo zostanie doniesione, nie było skomplikowane to i czas dostarczenia nie mógł trwać wieki.

► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Yōganka z zainteresowaniem, które niejedna osoba mogłaby uznać za nachalne obserwowała dziewczynę; jej łagodne i delikatne ruchy, gdy z największą czułością odkładała ekwipunek, jakby to coś owinięte w biały materiał było dla niej największym i najważniejszym skarbem. Naturalne było więc, że ukryty przedmiot wzbudził ciekawość dziewczyny. Czy to przez jego wartość pieniężną, czy sentyment? Sayu nie miała tego problemu; zdecydowanie nie przywiązywała się do pierdółek, a pieniędzy... cóż, po wojnie zawsze ich brakowało, tym bardziej gdy rozdzieliła się ze swoim klanem i nie postanowiła osiąść w jednej z Wiosek. Poza Wioskami, ludzie nie byli tak szczodrzy w swych zapłatach, a i pracy było znacznie mniej.
I pewnie lada moment rzuciłaby jakimś głupkowatym tekstem-pytaniem, które miało za zadanie zaspokoić jej rosnącą ciekawość - pytanie w stylu, czy w białym materiale zawinięte są zwłoki, gdyby nie wyszło na jaw, że dziewczyna kompletnie nie ogarnia żartów i każde słowo Shionki bierze za pewnik. Można się sparzyć - zaraz, że co? Czy naprawdę wyglądała na taką głupią, że nieznajoma musiała napomknąć jej, że wchodzenie do kominka to niekoniecznie najlepszy pomysł na jaki wpadła?
Zmarszczyła lekko brwi, poprawiając się w na krześle.
- No co Ty nie powiesz...- mruknęła cicho, bardziej do siebie, niż do niej; mimo wszystko na tyle głośno, że urocza blondynka mogła usłyszeć dokładnie każde jej słowo. Yōganka jakby odruchowo sięgnęła po swój płaszcz narzucony na oparcie krzesła, ruchem dłoni wskazując na lekko przypalone czy usmolone fragmenty materiału; co było oczywiście efektem zabawy żywiołem ognia czy lawy, a nie wchodzeniem do kominka. - Gdybym tylko wiedziała o tym wcześniej...
Ponownie sięgnęła dłońmi do kufla, który niestety coraz to bardziej zaczynał stygnąć. W ostatniej chwili powtrzymała się, by nie rozgrzać napoju ciepłem własnego ciała; zdarzało jej się tak robić, gdy nikt nie patrzył.
Shionka wyraźnie się ożywiła - jak zawsze, gdy w trakcie dyskusji wychodzi na jaw, że jej rozmówca ma inne zdanie od niej.
- Zimą jest mokro, nieprzyjemnie i zimno. Jedynym plusem zimy jest to, że możesz ogrzać się przy ogniu i wypić ciepły napój, no bo gdy jest lato, nie jest to aż tak przyjemne. Ale teoretycznie możesz to robić też w trakcie jesieni, więc wychodzi na to, że zima nie ma żadnych plusów. Czy jest ładnie? No nie wiem. Jeden samuraj powie tak, drugi samuraj powie nie. - odpaliła się. Nie brzmiała jednak agresywnie.
-Czy w takim razie jeżeli mi to nie sprawia przyjemności, mam prawo pomarudzić? No mam. - wzięła głębszy wdech; od monologu wypowiedzianego na jednym wdechu zabrakło jej powietrza. Zaschło jej też w ustach, więc przyłożyła kufel z zamiarem upicia łyka lub dwóch. Gdy akurat to robiła, rozmówczyni wspomniała o wnioskach, jakie na temat pochodzenia Shionki jej się nasunęły. Cholera, przyłapana!
Jej słowa sprawiły, że pijąca napój Yōganka zakrztusiła się, przez co na moment została wyłączona z rozmowy; walka o życie z własnym kaszlem trwała w najlepsze, gdy do ich stolika podeszłą dziewczyna, najpewniej kelnerka, niestety, z pustymi rękoma.
- Będziesz musiała jeszcze chwilę poczekać na swoje zamówienie. Mamy pewne problemy na kuchni... - westchnęła dziewczyna. - Przez tą pogodę mamy ponadprzeciętnie dużo gości i nie wyrabiamy się na kuchni. Bardzo przepraszam za utrudnienia... - jej mina i ton głosu sugerowały, że jest jej strasznie głupio.



NPC 1 Kelnerka
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Co prawda nie miała doświadczenia we wchodzeniu do kominków, to i nie mówiła z doświadczenia a ot z czystego rozsądku, którego chyba każdy miał wystarczająco. Nie zwróciła większej uwagi na dopowiedzenie Yoganki, wszak to wydawało się dosyć oczywiste, że nie powinno się wchodzić do kominka, albo i uważać przy ogniu. Koniec końców Sayu nie wyglądała, jakby stało się jej coś złego, to i porzuciła w tej chwili ten temat, do czasu aż wskazała na usmolone fragmenty materiału. – Zaraz... Naprawdę tego próbowałaś? — Gdyby w tej chwili miała coś do jedzenia, na pewno prawie by się tym zakrztusiła. Z dozą niedowierzania spoglądała w kierunku towarzyszki. Nie chciało się jej wierzyć, że naprawdę ktoś mógł mieć bliższą przygodę z kominem, ale może takie były gdzieś tradycje... Albo to wszystko wina z byt dużego ogniska. Nie zdecydowała się zapytać.
Odruchowo podparła się na krześle w oczekiwaniu na to co miało nadejść — czyli posiłek. Podparła się i zamierzała w spokoju czekać. Ot, położyła ręce na kolanach i wzięła kilka głębszych oddechów. – Czy ogrzanie się przy ogniu i ciepły napój nie wystarczą, by umilić zimę i chłód? — Zwróciła się dopiero gdy Sayu skończyła swoje marudzenie. Ciekawe, że wspomniała o samurajach, blondynka jednak nawet się nie wzdrygnęła, bo była to po prostu prawda. Każdy samuraj, tak jak i włodarz miał swoje własne zdanie na każdy temat i trudno było zmienić jego zdanie, zwłaszcza na przeciwne. – Są tacy, którzy lubią zimę, bo w trakcie jej trwania zarabiają najwięcej. — Lekko, dosłownie na moment się uśmiechnęła, bo sama nigdy do takich osób nie należała, raczej wręcz przeciwnie. Obecnie... Wszystko sprowadzało się do tego, że lubiła chłód, czuła, że jest jej bliższy niż wszelkie ciepło jakiego tylko mogła doświadczyć. Oczywiście to nie tak, że nie lubiła ciepła ogniska. Czuła pewien obowiązek wobec zimy. – Nie ważne. — Oczywiście nie mogło być inaczej, przyłapała Sayu na byciu skąd indziej. – Pomóc ci? Poradzisz sobie? — Spytała z troską podczas gdy Yoganka się krztusiła, obserwowała jej ruchy i gesty, co by odpowiednio zareagować jeśli byłaby taka potrzeba. – Musisz uważać, by nie pić tak łapczywie. Zaraz obok zamarznięć to najczęstsze zimowe wypadki — Mówiła o tym dość oschle i bez wyrazu gdy do ich stolika doczłapała się pracownica lokalu, kelnerka tudzież karczmarka.
Słowa kelnerki w żaden sposób w Kayo nie uderzyły. Można wręcz było zobaczyć, że odbiły się od niej jak od pewnego rodzaju miękkiej ściany. Nie przerywała kelnerce i poczekała, aż skończy mówić. I dopóki sama nie wstała, na jej twarzy nie rysował się zupełnie żaden, dosłownie żaden wyraz. Gdy jednak już się podniosła, skłoniła się delikatnie przed kelnerką. – Przepraszam, że dołożyłam się do waszych dzisiejszych problemów. Poczekam, aż obsłużycie wszystkich. — Podnisoła głowę, zerkając w kierunku kelnerki. Przez krótki moment, gdy podnosiła głowę, była wciąż bez wyrazu. Szybko jednak na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, tak jakby była właśnie z czegoś zadowolona. Obserwowała ją przez moment. Ostatnie czego chciała to tego by ktoś czuł się z jakiegoś powodu zakłopotany, lub głupio. Dopiero gdy Kelnerka zdecydowała się odejść, powoli i swobodnie cofnęła się i zajęła krzesło. Pozbawiona uśmiechu sprzed chwili, zupełnie jakby go tam nigdy nie było. Co prawda przygotowanie zwyczajnego ryżu raczej nie mogło trwać zbyt długo ani zając czasu wielu osób, tak jakoś Kayo zupełnie się z tym pogodziła, jakby posiłek był przykrym obowiązkiem. Co z kolei nie oznaczała, że nie potrafiła wrzucić w siebie całkiem sporo jeśli już zaczęła i miała czym zapłacić.
W lokalu rzeczywiście ludzi było pełno, można było nawet mieć wrażenie, że zamiast ich ubywać, to tylko ich przybywa... Czyżby za oknem zaczynała się prawdziwa śnieżyca, a może po prostu było zimno.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Posty1/...
Była święcie przekonana, że dziewczyna w lot wyłapie sarkazm, jakim postanowiła uraczyć ją Sayu. Nie, żeby robiła to złośliwie czy miała złe intencje w stosunku do uroczej blondynki; po prostu taką osobą już była. Co więcej, miała cichą nadzieję, że odpowie w podobny sposób, dzięki czemu ich dyskusja zamieni się w przekomarzanie i nie będzie spokojnym nawijaniem pogodzie, które jest dobre dla starych bab i dziadów na emeryturze. Niestety, nieznajoma nie była zbyt lotna w tego typu kwestiach i wyglądało, że naprawdę uwierzyła w bzdury, które nawijała Yōgan.
- Tak, jak byłam chora to matka wsadzała mnie do pieca na dwie modlitwy do Amaterasu.- mruknęła, wzdychając. - A jak powiem, że wiosną niebo w Iwagakure robi się zielone, uwierzyłabyś? Baka.- pokręciła wymownie głową, a po chwili jej usta rozszerzyły się w uśmiechu, pokazując białe ząbki; wyglądało na to, że jest rozbawiona.
Jej nastrój nie zmienił się, nawet gdy Kayo zaczęła rozprawiać się nad zakrztuszeniami i o tym, jak częstym i ogromnym zagrożeniem są w trakcie zimy.
- A poślizgnięcia się i złamania lub stłuczenia kości na którym są miejscu? - zagadnęła. Nagle ożywiła się. - Oooh, a co gdyby ktoś poślizgnął się pijąc napój z kubka, który trzymał w zamarzniętych dłoniach? To dopiero byłaby mieszanka wybuchowa, co? - przyShionkowała trochę, nim do ich stolika podeszła pracująca w lokalu kelnerka. Yōganka znała ją już, w końcu przebywała w karczmie któryś dzień. Kiwnęła lekko głową, jednocześnie sygnalizując, że przyjmuje do wiadomości informację, którą im przekazała. To nie było jej zamówienie, więc nie odzywała się, pozwalając Kayo zdecydować, czy będzie marudzić o opóźnienie na kuchni czy też przyjmie to ze spokojem i wyrozumiałością. Wyglądało na to, że tych cech nie brakowało blondynce. Całą sytuację Sayu obserwowała kątem oka, z lekko uniesioną brwią.
Zaraz zacznie ją przepraszać, że żyje...
- N-nie... to nie jest żaden kłopot. Cieszymy się, że wybrałaś naszą karczmę, podróżniczko-san. - odezwała się kelnerka, która nie bardzo wiedziała, co się właśnie wydarzyło. Czyżby dziewczyna nie była zła? W końcu to kelnerki najczęściej musiały wysłuchiwać narzekać i marudzeń klientów, mimo że to, co działo się na kuchni nie było zależne od nich.
- Dołożymy wszelkich starań, by twoje zamówienie zostało przygotowane jak najszybciej. - dodała i z lekkim skinieniem odsunęła się od stolika i ruszyła w stronę lady. Wtedy Yōgankę jakby coś tchnęło; poderwała się z miejsca, a błysk w jej oku mógł sugerować, że wpadła na jakiś super genialny pomysł.
- Nie potrzebujecie może pomocy w kuchni?- odezwała się, spoglądając w stronę Kayo porozumiewawczo; szybko uświadomiła sobie, że blondynka jest niestety nieco spowolniona w domyślaniu się, dlatego będzie musiała za chwilę wyjaśnić jej łopatologicznie, na jaki pomysł wpadła.
Kelnerka zatrzymała się w miejscu, wyraźnie nad czymś się zastanawiając.
- W sumie...- zaczęła przeciągle. - Przydałby się ktoś do zmywania naczyń. Nagromadziło się ich strasznie dużo... - odezwała się. Yoganka wzięła głębszy wdech, spoglądając na Kayo.
- Piszesz się na to? Twój posiłek szybciej zostanie dostarczony, a ja...ja lubię zarabiać, gdy mam taką możliwość.- dodała.
NPC 1 Kelnerka
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Czasem i pod największą wypowiedzianą bzdurą kryć mogło się coś więcej. Oczywiście w tym wypadku tak nie było. Prócz sarkazmu nie kryło się tam nic, no może poza ukrywaną fiksacją w temacie ognia, tudzież kominków, ale to już wie doskonale sama Sayu co tutaj i jak bardzo jest prawdą. O dziwo, Kayo lubiła spokojne rozmowy, które nie wymagały od niej zbyt wiele ponad zwyczajną grzeczność. Nie czuła się wtedy w nie w żaden sposób realnie zaangażowana. To tylko pozwalało jej utrzymać zwyczajny wyraz twarzy, pozbawiony jakichś głębszych emocji na dłużej.
Historia o piecu nie mogła być prawdziwa, bo dwie modlitwy do Amaterasu mogły trwać zbyt długo, by dziecko w nim przetrwało. Oczywiście Katagiri nie miała zamiaru korygować słów Yoganki, ot przyjęła je i zostawiła przemyślenia dla siebie. – Niebo wszędzie jest jedno. Skąd ten pomysł? — Odparła w chwili gdy Yoganka wyraźnie już sobie z niej żartowała. Na takie głupstwo dać się nabrać już nie mogła, no o ile rzeczy zakrawające o czyjeś dziwaczne tradycje starała się przyjmować do wiadomości ze zrozumieniem i tolerancją, tak kwestie różnokolorowego nieba do niej nie przemawiały. – Gdyby tak było widziałabym je takie z innego miejsca — Dodała, zapewniając Yogankę o tym, że jednak to niebo na pewno nie jest różnokolorowe.
Stłuczenia, złamania i inne niefortunne wypadki również były częścią tego co Kayo uważała za częste zimowe wypadki, ale no właśnie, były one nie tylko zimowe... Zakrztuszenia się zresztą też – Na pewno również wysoko w przeciągu całego roku. Ludzie czasami nie patrzą pod nogi, jak idą — Nie miała na to żadnych potwierdzeń, ale nie chciała dać się zbić z tropu tak zupełnie. Musiała się obronić przed jej rozmówczynią. Ta jednak nie dawała za wygraną i zdecydowała się pójść o krok dalej, tworząc absurdalny scenariusz, na który Kayo odpowiedzi nie miała. Pokazała jednak swoje uwielbienie do drobnych prowokacji, dlatego tym razem dziewczyna zamierzała zrobić z tego użytek. Prawdopodobnie dla Shionki niespodziewanie. – I pewnie nie miałaś okazji sprawdzić tej wybuchowej mieszanki sama? No bo przecież skąd by ci w ogóle taki pomysł do głowy przyszedł... — Nie mniej nawiedziła ich pracownica lokalu pod postacią kelnerki.
Po swoich słowach skierowanych w stronę kobiety zdecydowała się więcej nie dopowiadać. Nie chciała doprowadzić do dodatkowych opóźnień, na pewno nie była jedyną oczekującą w kolejce. Była gotowa czekać i o ile pomaganie przy każdej możliwej okazji miała niemalże we krwi, to tym razem nie była pierwsza, która się zaoferowała, głównie z tego powodu, że trochę obawiała się tutejszych, a i nie chciała się narzucać ani robić scen. Yoganka ją uprzedziła, służąc za swoisty ośmielacz. Gdy dostrzegła skinienie w swoją stronę, odpowiedziała tym samym, skinieniem w kierunku ciemnowłosej, wiedząc, że nie było opcji, by mogła odmówić pomoc, czy to yogance w "pomaganiu" innym, czy faktycznemu pomaganiu na zapleczu.
Wzruszyła ramionami, unosząc też na boki ręce – Wyzywasz mnie więc na pojedynek. Niech tak będzie. Wiedz, że nie mam sobie równych w mojej domenie... — Brzmiała zupełnie poważnie, tak jakby mówiła o walce na śmierć i życie przy pomocy mieczy... A to przecież tylko talerze... Zdradziła przy okazji swojego konika. Chyba że sobie żartowała, utrzymując częściowo pokerowy wyraz twarzy... Ale czy żartowała? To mógł zdradzić delikatny dumny z siebie uśmieszek, który pojawił się na moment na jej twarzy. – Nie wiem, co miałybyśmy zarobić za zmycie kilku talerzy, ale cokolwiek to jest, wolałabym, by zostało w rękach lokalu. Nie powstrzymam cię, jeśli chcesz, możesz wziąć wszystko, skoro jesteś tak bardzo w potrzebie — Mówiła, jakby sama otaczała się aurą pieniądza, gdzie w rzeczywistości Sayu miała chyba więcej kieszonkowych w obecnej chwili niż Kayo, w końcu miska ryżu kosztuje znacznie mniej niż trunki, jakimi raczyła się starsza ciemnowłosa. Młodszej blondynce to jednak w żadnym wypadku nie przeszkadzało, może Sayu była po prostu wygodnicka i musiała utrzymywać wyższe standardy i w tym nie widziała niczego złego. Na pewno na to zasługiwała.
Podniosła się powoli, z uwagą traktując swoje białe szmatki skrywające wakizashi. Nie miała zamiaru ich tutaj zostawiać, jeżeli faktycznie miały się wziąć za pomoc kuchenną. Miała wrażenie, że jest pierwszą, którą wstała i miała udać się za kelnerką. Podążyła więc za nią, utrzymując się kilka kroków w tyle za kobietą. – Jak dużo? — Spytała oczywiście o naczynia. Wolała od początku znać zakres tego co przyjdzie jej robić, nie żeby gdziekolwiek się śpieszyła. Chciała móc narzucić sobie jakieś tempo. Zastanawiało ją jeszcze jedno... Co na to wszystko powiedzą inni pracownicy i właściciel? Słowa kelnerki względem potrzeby pomocy na pewno były szczere, ale czy decydujące?
Niewątpliwie dotarli do wejścia do strefy zastrzeżonej tylko dla pracowników. A co zastali zaglądając do środka?
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Posty3/...
Rola ośmielacza nie była dla niej niczym nowym. Już jako dziecko cechowała ją niewyparzona gęba i pewność siebie, dzięki czemu nie miała oporów by powiedzieć na głos tego, co jej do głowy wpadło, podczas gdy wiele rówieśników wolało zachowywać swoje zdanie dla siebie. Te dwie cechy to dosyć szalona mieszanka, lecz o ile wtedy przymykało się na to oko i w ogólnym rozrachunku wychodziła bardziej na plus niż na minus, tak z czasem coraz częściej spotykała się z tym, że bycie szczerym i otwartym nie zawsze popłaca i częściej przysparza problemów niż korzyści.
Oh? Czyżby?
Brew Yoganki uniosła się lekko, a w jej oczach błysnął duch rywalizacji, gdy uroczo nieogarnięta blondynka niejako rzuciła jej wyzwanie. Czy świadomie? To jest dobre pytanie; wszystko wyglądało na to, że celowo prowokuje Sayu do pojedynku na naczynia. I o ile oczywiście ta wolałaby pojedynkować się w dużo brutalniejszy sposób, przy użyciu chakry, ostrza i siły własnych mięśni, tak nie mogła zmarnować okazji, która właśnie się przytrafiła. Twardym trzeba być, nie miękkim.
- Obyś była taka mocna w szorowaniu garów, jak jesteś w gębie. - odszczeknęła jej, a po uśmiechu i błysku w oku zdało się domyślić, że również nie odpuści tak łatwo.
Kelnerka zignorowała przekomarzanki dziewczyn. A może nawet ich nie słyszała? Jakby nie patrzeć, tłum jaki przebywał wewnątrz sprawiał, że głosy mieszały się ze sobą, tworząc gwar i hałas, w którym trudno było wyłapać poszczególne wymiany zdań. Sayu złapała za płaszcz wiszący na oparciu krzesła i narzuciwszy go na ramię, ruszyła za kelnerką.
- Na zmywaku jest katastrofa, a naczynia są czyszczone na bieżąco.- przyznała. - Za jakieś dwie godziny zamykamy kuchnię, więc wtedy powinno być nieco luźniej. - dodała i uchylając drzwi, wpuściła zaciągnięte spontanicznie do pracy dziewczyny.
Jeżeli dla kogoś zamieszanie w środku lokalu było zbyt duże, to to, co działo się wewnątrz kuchni było katastrofą. Kucharze biegali od jednego palnika do drugiego, starając się ogarnąć ogrom zamówień, jaki na nich spadł. Kelnerka wskazała drzwi na lewo, kierując się w tamtą stronę. Główną atrakcją niewielkiego pomieszczenia były dwa ogromne zlewy, a pośród nich walające się brudne naczynia różnego rodzaju - od sztućców po talerze, na garach i patelniach kończąc.
- Dam znać szefowi i pracownikom, że tu jesteście, żeby nikt was nie wywalił. - oznajmiła, po czym wyszła w pośpiechu; jakby nie patrzeć, ona również miała ogrom pracy.
Sayu zerknęła to na naczynia to na nowopoznaną blondynkę i cicho westchnęła. Jej zapał do pracy nieco zmalał, gdy ujrzała ile usyfionych garów czeka na umycie. Zdecydowanie wolałaby zostać w poprzednim pomieszczeniu, gdzie mogłaby spełniać się kulinarnie; wiedziała jednak, że taka fucha była niedostępna dla obcej osoby z zewnątrz.
- To co? Pojedynek na patelnie czy rzut talerzami do celu? - wypaliła, jakby chciała dodać otuchy samej sobie. Przez moment poczuła się jak świeżo upieczony genin, który ledwo wychylił nos z Akademii.
NPC 1 Kelnerka
Ostatnio zmieniony 09 sty 2022, 22:57 przez Yōgan Sayu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Kayo czuła się wyzwana jako pierwsza już przez wcześniejsze słowa, którymi uraczyła ją Sayu. Rola ośmielaczki, jaką szczyciła się Sayu była w tej chwili bardzo na wyrost. Była raczej kimś, kto szukał okazji w porównaniu do Kayo, która raczej wolała okazje łapać niż je organizować. Odpowiedź, niezbyt miła co prawda, którą uraczyła ją Yoganka doprowadziła jedynie do lekko zmarszczonych brwi, ale tylko przez chwilę. W końcu ludziom należy dawać szansę, prawda?
– Dwie godziny... — Powiedziała cicho, zdając sobie sprawę, że nie zostało zbyt dużo czasu, podczas którego lokal będzie otwarty. Czy ludzi wtedy będzie mniej? Na pewno, bo lokal będzie zamknięty. Na rywalizacje natomiast dwie godziny to czasu aż nadto. Kayo ostrożnie zaglądała do środka, spoglądając do wnętrza przez uchylone drzwi. Działo się tam sporo, a milcząca w tej chwili dziewczyna nie miała ochoty wyrywać ludzi z "transu" w jaki popadli poprzez zamówienia. Na pewno nie chciała kogoś wybić z rytmu. Kayo nie wchodziła nikomu w drogę. Od razu powędrowała za kelnerką do drugich drzwi, które prowadziły na zmywak. Wzrokiem krążyła pilnując przy okazji Sayu, która to przejawiała tendencje do potencjalnych wędrówek w miejsce, w które iść nie powinna. Pomieszczenie było pełne atrakcji w postaci talerzy, patelni oraz garów do zmycia. Obserwując te stosy przyborów kuchennych Kayo zaczęła się zastanawiać, skąd w tej kuchni tyle tego jest i jeszcze im nie zabrakło? Dodatkowo zastanawiało ją, gdzie oni to wszystko mieszczą, na całe szczęście będzie miała okazje zaspokoić swoją ciekawość już po zmyciu kilku talerzy.
Kayo jako pierwsza podwinęła rękawy i zbliżyła się do jednego ze zlewów, swoje rzeczy kładąc gdzieś dalej, gdzie nie przeszkadzały. Oczywiście z odpowiednią uwagą i troską traktowała materiałowe zawiniątko z wakizashi w środku. – Jeśli zamierzasz je stłuc, rzeczywiście będzie mniej do zmywania. — Odpowiedziała w najbardziej oczywisty sposób, stwierdzając fakt, na zaczepkę względem rzucania talerzami do celu.
Nigdy by jej nie przyszło do głowy, by porozrzucać talerze i przypadkiem je rozbić, albo nawet i gorzej, zniszczyć patelnie w kuchennym pojedynku niezwiązanym z faktycznym gotowaniem. – No dalej. To nic złego. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy i będziesz mogła odebrać to co dla ciebie przygotują. A ręce przecież i tak wyschną — Próbowała zachęcić Yogankę do zmywania poprzez wspomnienie o zapłacie. Przecież Sayu wyrażała wcześniej potrzebę zdobycia pieniędzy. – Zobaczysz — Zaczęła poważnie, ale też i życzliwie. – Jak już skończymy, będziesz z siebie dumna jak nigdy. — Mówiła o zmywaniu, jakby praca ta rzeczywiście była ważna i miałaby zmienić człowieka. Co w obu przypadkach prawdą nie było, bo zmywanie nie było ani ważne, ani nie mogło doprowadzić do jakichś życiowych zmian. Kayo finalnie nie czekała i od razu wzięła się za zgromadzenie sprzętu do zmywania, jaki tylko mogła w zmywarki znaleźć. A to jakaś gąbka, a to jakiś płyn, a to jakiś inny specyfik. Postarała się sprawdzić, czy wszystko jest, nim zaczęła zmywać. Jak wzięła się za samo zmywanie, to zaczynała od namoczenia tego, co tam zaschłoby potem przejść do zmywania najmniejszych rzeczy, takich jak sztućce. Od razu było widać, że dla Kayo to żadna nowość. Ot, wyglądało to, jakby po długim czasie wróciła do czegoś, co zwykła robić dzień w dzień i nie tylko dla siebie. Ilość rzeczy do zmycia była duża, ale tym, co cechowało Kayo była straszliwa wręcz precyzja i dokładność w zmywaniu. Rywalizacje czas zacząć. Kto zmyje więcej... Szybciej i lepiej?
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Posty5/...
Sposób bycia Sayu nie zawsze przypadał ludziom do gustu. Była dosyć wygadana i zdarzało jej się palnąć rzecz, która wcale nie miała być obraźliwa - a jednak w taki sposób odebrał ją rozmówca. Nic dziwnego więc, że grono jej bliższych znajomych było dosyć wąskie i z wieloma mieszkańcami Iwy darła koty. A we wrogości do innych była nie lada utalentowana.
Kelnerka zostawiła dziewczyny przy pełnym zlewie i wyszła, najpewniej z zamiarem zajęcia się swoją pracą. Wszak klientów ciągle przybywało i pracy miała aż nadmiar. Zatem nie pozostało nim nic innego, jak zająć się zleconym zadaniem; w końcu naczynia same się nie umyją. Poza tym... ktoś musi utrzeć nosa nieznajomej blondynce, prawda?
- Dziwię się, że sami na to nie wpadli. - wzruszyła lekko ramionami. Oczywiście, wiedziała że ten pomysł jest absurdalny, a knajpa wcale nie wyjdzie lepiej z kosztami, gdy postanowi kupować nowe naczynia, zamiast je myć. Z ekonomii była kulawa, jednak nie aż tak, bez przesady.
Westchnęła z bólem w głosie i podwinęła rękawy. Nie było to spowodowane zachętą ze strony towarzyszki, a potrzebą zarobienia jakiegoś grosza; słowa dziewczyny nie umknęły jej. Dziwna typiarka. Sayu oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie postanowiła pociągnąć tematu dalej i podroczyć się z Kayo. Przecież ona i tak tego nie wyczai.
- Myślisz, że dzisiejsze zmywanie naczyń może odmienić nasze życie? No wiesz, ciepła woda obmywająca nasze ręce, brudna gąbka szorująca szkło, skrobanie przypalonej patelni... może doświadczymy jakiegoś katharsis i od teraz już zawsze będziemy widzieć rzeczy w inny sposób? - jej głos był poważny i spokojny, jakby słowa które kierowała do blondynki były całkowicie na serio.
- Dziś zmywamy naczynia w kuchni jednego z lokalów w miasteczku a kto wie, może za tydzień będziemy przemierzać pola Tanima no Kuni i postanowimy na nich osiąść, żeby na przykład sadzić tam marchew albo hodować barany. - nie przestając nawijać, zajęła się zmywaniem. Robiła to dosyć szybko, mając z tyłu głowy informację o rywalizacji. Oznaczało to rzecz jasna, że niektóre z naczyń musiała myć drugi raz, gdyż pierwszy okazał się nie do końca dokładny i staranny.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku


Wszyscy ludzie mieli swoje własne gusta i otaczali się tymi, którzy byli dla nich podobni albo wnosili sobą do relacji coś, na czym im bardzo zależało. Tacy już byli, interesowni, gdy zależało im tylko i wyłączanie na własny dobru zapominając o innych. Prawdą było, że mniej talerzy to mniej zmywania, ale obie musiały zdawać sobie sprawę z tego, że zupełnie nie tędy droga. – Pewnie dlatego, że szkoda im talerzy. Rozumiem ich, na pewno nie można ich zbyt tanio dostać w okolicy. — Wróciła wspomnieniami do domu, gdzie również mieli ledwie dwa zestawy naprawdę ładnej zastawy. Dla wielu byłaby pewnie warta tyle, co zwyczajna, kupiona w sklepie. Dla niej była jeszcze warta więcej, bo była prezentem ojca dla jej matki, a że wielu zestawów nie mieli, to ten otaczali specjalną troską. Westchnęła podczas odkładania jednego z talerzy. Niestety z tych talerzy, o jakich myślała, nie zostało nic. Mogła jedynie zostawić je w sferze myśli i wrócić do tych, którymi się teraz zajmowała i zadbać, by ich nie stłuc oraz nie porysować.
– Kto wie... — Odpowiedziała, przerywając na chwilę, by uraczyć Sayu spojrzeniem z jedną ręką opartą o bok. – Może na pewno czyjeś ręce będą po dzisiaj czystsze — Za tymi słowami kryła się jakaś sugestia... A może jednak nie, bo Kayo szybko wróciła do szorowania kolejnego zestawu sztućców. – Jeśli takie jest twoje marzenie, to powinnaś je zrealizować. Mogę ci powiedzieć, że zaczynanie od baranów to nie najlepszy pomysł. Prosiaczki to lepsza inwestycja. Poza tym jedzą wszystko. — Zaczęła mówić nieco bardziej pewnym siebie, troszeczkę nawet pouczającym tonem. Nie odrywała się od zmywania sztućców, które odkładała do pobliskiej suszareczki co kilka chwil. – Co skłoniło cię do myśli o założeniu farmy? Może twój ojciec jakąś prowadził i chcesz iść w jego ślady? — Zapytała i częściowo sobie odpowiedziała, licząc na to, że czarnowłosa jedynie potwierdzi jej słowa. Oczywiście, nie mogły być one prawdą, ale skąd miała się dowiedzieć...

► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Cywil
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Kyōgoku

Niech ktoś w końcu wymyśli zmywarkęSamomisja D
Posty7/...
W tej kwestii miała nieco inne podejście od Kayo. Oczywiście, nie mówimy tu o rozwalaniu talerzy, bo nawet ktoś taki infantylny jak Sayu wiedział doskonale, że niszczenie zastawy jest znacznie bardziej czasochłonne niż umycie ich. W końcu rozbite kawałki trzeba dokładnie pozamiatać, żeby nie wdepnąć w nie przypadkowo i nie pokaleczyć sobie stóp. Co prawda wiedziałaby w jaki sposób poradzić sobie ze zranieniami - nauki Tamury nie poszły w las i potrafiła użyć leczniczej chakry w niewielkim stopniu; daleko było jej do poziomu medyka, ale z lekkimi obrażeniami radziła sobie całkiem nieźle. To była niszowa dziedzina i raczej niewiele osób ją opanowało, a Sayu z pewnością nie zamierzała wypruwać się chakry dla jakiś przypadkowych ludzi. Zresztą, mniejsza o poziom chakry; miała świadomość, że musi się ukrywać ze swoimi zdolnościami. A jakiekolwiek użycie chakry oznaczało ujawnienie swej profesji.
Zdecydowanie brakowało jej sentymentu czy poszanowania dla rzeczy materialnych. W końcu jeżeli szklanka się rozbije, wystarczy po prostu kupić drugą; to było proste jak drut. Sayu wychowana była w dostatku i nigdy nie musiała zaprzątać sobie głowy takimi, w jej odczuciu, pierdołami.
- Może na pewno czyjeś ubranie będzie bardziej mokre.- dodała równie błyskotliwym tonem, lekkim ruchem podbródka wskazując na materiał odzieży Kayo, który przejął wilgoć od jej mokrej skóry, gdy ta postanowiła oprzeć dłoń o swój bok. Blondynka była dosyć specyficzna i niezbyt umiała w żaluzje, ale w gruncie rzeczy Yōgan nie mogła narzekać na towarzystwo.
- Mówisz z doświadczenia, czy się zgrywasz?- uniosła lekko brwi, gdy na wspomnienie zwierzętach gospodarskich, ta sprawiała wrażenie, jakby wiedziała o czym mówi. - Ale barany są milutkie i mięciutkie. Możesz się do takiego przytulić, a jeżeli będzie ci zimno, przerobić jego wełnę na sweter. A jeżeli będziesz głodny, zrobić sobie pyszną potrawkę z baraniny. - dodała szybko, jakby chciała przekonać siebie samą, że hodowla baranów to zdecydowanie lepszy pomysł niż świń. Nie, żeby faktycznie chciała otwierać farmę; palnęła tak bezmyślnie, wiedząc że Kayo łyknie wszystko. Miała pewne plany i marzenia związane z przyszłością, wszystko to legło w gruzach wraz z rozpadnięciem Iwagakure.
Zamarła na moment, gdy Kayo wspomniała o ojcu. Ojciec Sayu zmarł, gdy ta była malutką dziewczynką, więc nieszczególnie go pamiętała. Chcąc nie chcąc, faktycznie poszła w jego ślady; wszak to po nim odziedziczyła zdolności kontrolowania żywiołu lawy.
- T-taak, chyba coś w tym jest... - odezwała się, wracając do zmywania jak gdyby nigdy nic. - A twoi rodzice? To oni nauczyli Cię, że świnie są lepszą inwestycją od baranów?- palnęła pierwszą lepszą myśl która przyszła jej do głowy, byle tylko zmienić temat.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasteczko Kyōgoku


Blondynka nie miała złudzeń co do tego, że będzie musiała użyć chakry, w ten czy inny sposób, nawet tutaj, właśnie po to, by kogoś ochronić bądź zając się czyimiś ranami w najbardziej znany sobie sposób, nie miało to znaczenia czy będzie to ktoś kompletnie obcy, czy nie. Przywiązywanie się do rzeczy materialnych? Oj, Kayo przywiązała się tylko do jednej rzeczy, podczas wszystkie pozostałe mogły ulegać zmianie i nie miały znaczenia, lecz samo poszanowanie własności było dla niej zupełnie inną kategorią.
Po tym, jak Sayu zwróciła uwagę na jej mokrą rękę, nie cofnęła jej. Pozwoliła sobie kontynuować, nie zwracając na sam fakt zbyt wielkiej uwagi – Tak, ale zaraz wyschnie tak, jak wszystko inne. — Była o to zupełnie spokojna, zwłaszcza że nie oczekiwała, ani spodziewała się żadnych dodatkowych plam z tego tytułu.
Towarzystwo Yoganki zdawało się ostatecznie umilać czas spędzony na zmywaniu. Rozmowa nawet jakoś się kleiła, zwłaszcza że Sayu zdawała się nie wiedzieć zbyt wiele o życiu na farmie i okolicy, co z kolei złotowłosa znała doskonale z autopsji. Może nie samo prowadzenie farmy pełnej zwierząt, ale miała okazje wszystko obserwować. Musiała jednak skomentować zaciekawienie koleżanki i trochę wyprostować jej informacje na temat posiadania zwierząt. – Kto wie... — Zaczęła, odrobinę się z koleżanką drocząc – Mój ojciec nie prowadzi farmy zwierząt, ale w okolicy były inne, miałam okazje się im przyglądać i czasem pomagać. — Zaczęła tonem wyraźnie pewnym, który nie dawał złudzeń, że jest przekonana o prawdziwości własnych słów. – Prawda. Są. Musisz się tylko upewnić, że ta wełna nie urośnie za bardzo, bo do niczego nie będzie się nadawać cała brudna. Zbierz jej za dużo i owca będzie naga i będzie jej zimno, zwłaszcza w takich okresach. Zbierz za mało, to będzie zimno wam obojgu... — Wskazała wtedy na Sayu. – Nie gól jej wcale, to będzie jej za gorąco i nie będzie mogła się ruszać, albo dostanie ataku serca. Zbyt długo noś się z zabiciem na mięso i ono się zepsuje, inne barany też mogą inaczej na ciebie patrzeć, jak to źle zrobisz i ich wełna nie będzie taka mięciutka. — Opowiadała swoje wnioski i przemyślenia związane z tematem hodowli tych puchatych zwierząt. – A nie powiedziałam jeszcze o prawdziwych problemach — Kontynuowała, ale na tym skończyła, nie rozwijając się już dalej. – Mhm, nie. Po prostu przy świnkach jest mniej pracy. Trzeba mniej uważać. Poza tym też bywają słodkie... No, chyba że przypadkiem pomylą, twój palec z kiełbaską to wtedy jest słabo... — Wtedy odwróciła się do Sayu, rozczapierzając przed nią łapkę, pokazując zewnętrzną część dłoni, by zaraz potem schować jeden palec do środka i werbalnie wytworzyć zagrany dosyć kiepsko odgłos agresywnego chrumknięcia. Cały czas utrzymywała zupełnie poważną minę, jakby nie robiła sobie żartów.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tsuchi no Kuni - Kraj Ziemi”