Być może kiedyś się o to zapyta, jak doszło do tego, że został chuuninem, jednakże na chwilę obecną nie zamierzała w to głębiej wchodzić, a chociaż na razie. Na wszystko zapewne przyjdzie odpowiednia pora – na razie chciała się skupić na trochę innym temacie aniżeli historii, w jaki sposób awansował w hierarchiach Iwy.
Trochę się zdenerwowała – dobrze powiedziane. Jakby chciał dobrze, to by nie mówił o sobie takich rzeczy. Nana naprawdę uważała go za dobrego człowieka i nie powinien w ten sposób o swojej osobie się wyrażać.
– Nie wypowiem się za Sakurakage, jednakże Shodaime – sama podchodzi do Ciebie z nieufnością po pojawiłeś się w życiu geninki z jego wioski, chcąc ją wziąć pod swoje skrzydła i po części się tej nieufności nie dziwię… zapewne z czasem będzie lepiej. I z całym szacunkiem, Mido, ale na chwilę obecną sam robisz wszystko, żeby być samotnym… i mam nadzieję, że te „raczej” to żart. – Naburmuszyła się, mógł to zobaczyć po policzkach, w które to wzięła trochę powietrza. Alkohol pomagał jej mówić to, co zwykle starałaby się zapewne ubrać w mniej… brutalne słowa, teraz jednak była bardzo bezpośrednia. Jednakże tak myślała – nie stworzy nowych przyjaźni, znajomości z ludźmi, którzy będą go wspierać, jeżeli będzie podchodzić do życia w taki sposób.
Nanie daleko było do bycia pijanej – było to raczej zwykłe wstawienie się i zyskanie pewności siebie. Postanowiła zamówić tę kolejną butelkę, bo… w sumie noc była młoda i wiele ich czekało. Tak więc wypiła zawartość kieliszka, krzywiąc się lekko przy tym. Chyba nie piła na tyle dużo i często, żeby się przyzwyczaić do tego typu smaku… Na kolejne jego słowa zareagowała soczystym rumieńcem.
– W-wcale nie – burknęła jedynie, uciekając na chwilę wzorkiem, by następnie zaczesać ten sam kosmyk co przed chwilą Mido za ucho. – Wybacz Midoro, ale Twój argument jest inwalidą. Przecież i tak będziesz mi przez większość czasu towarzyszył, a robił rzeczy przy pomocy klona. – Wzruszyła ramionami, by znowu oprzeć policzek na dłoni, wzdychając ciężko. – A gdzie jest teraz Twoje serce? – zapytała. Prosto z mostu.