• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Prócz największych z nich, Południowa Wyspa mieści w sobie również nacje mniejszej wielkości. Kraje nierzucające się zbyt szybko w oczy, najczęściej przez dość ograniczoną powierzchnię, jaką zajmują. Inne zaś, pomimo swojej wielkości, bywają z reguły mniej istotne bądź w pewnym oddaleniu od samego głównego lądu. Do tych drugich najczęściej trzeba szukać innego połączenia niż poprzez istniejące, ubite drogi. Im dalej na południe od samej Wyspy, tym rejony zdają się robić coraz to bardziej niebezpieczne. Praktycznie nikt nie wypływa dalej niż poza Federację Wysp znajdującą się na drodze na południowy wschód.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

"Aleee one są tymi, z którymi najbardziej chciałbym porozmawiać"
kto jak kto, ale on jakoś powinien być świadomy faktu, że nie zawsze ma się to czego się chciało. Akane została już o tym wiele razy uświadomiona, więc. Cóż. Życie nie było kolorowe. Teraz kiedy jednak cała drużyna została zebrana ponownie razem mogli w końcu opuścić te miejsce. Łódka, którą mieli się przemieszczać nie była może szczytem komfortu, ale cóż. Przynajmniej unosiła się na wodzie i ostatecznie nikt nie musiał wiosłować. Gorsze było może jedynie towarzystwo. Tak, chodziło tu o Mrocznego, patrząc po jego zachowaniu, naprawdę wolała siedzieć tutaj z tym demonem, którego nosi w środku niż z tym całym nośnikiem.
"To kto chce zagrać w butelkę?"
Naprawdę? Ugh. Akane pochyliła się do przodu opierając łokciami o kolana i ukryła twarz w dłoniach, zamykając na chwilę oczy. Tak. Musiała odpocząć, najlepiej odciąć się od tego wszystkiego. A NIE CZEKAJCIE. Czy jako wyzwanie, będzie mogła zmusić "Hou", by wsadził swoje dupsko do tej butelki i się sam zapieczętował? Nie? Szkoda. W takim wypadku będzie musiała uprzejmie milczeć w kwestii gry. Odpoczynek w takich warunkach był raczej niemożliwy, westchnęła tylko cicho, zastanawiając się kiedy to ostatni raz uzupełniała piersiówkę. Jeśli się nie myliła to powinna mieć tego specyficznego rumu z Valkyrii. Znowuż jednak otoczenie nie sprzyjało do upijania się, to też musiała zająć głowę czymś innym. Wyprostowała się zerkając na siedzącą obok niej Ruri. W sumie jakby teraz o tym pomyśleć to, dalej nie rozgryzła tego co działo się przed samym wejściem na statek. Ta dziwna wizja przeszłości. Co ją wywołało? Czy będzie w stanie to powtórzyć? No i dlaczego akurat to wszystko zadziało się przy tej dziewczynie? Musiała być w jakiś sposób wyjątkowa, skoro nawet Mroczny zdawał się zwrócić na nią uwagę. Teraz definitywnie będzie musiała pilnować młodej, sama obecność demona nie była pocieszająca, a fakt, że faktycznie się nią interesował. Najgorzej.
Teraz uświadomiła sobie, że wpatruje się w nią od pewnego czasu, uśmiechnęła się lekko i odwróciła wzrok. Trzeba było znaleźć coś innego by uciec od sytuacji jaka rozegrała się na Valykrii. Czuła się źle i potrzebowała sposobu innego niż alkohol. Dlaczego się tym tak przejmowała? Może to nie był aż tak długi czas, ale mimo wszystko starała się tam pomóc, dodatkowo zdobyła jakąś tam wiedzę asystując "sensei" Kibie. Przez co miała może i większość styczność z tamtą załogą niż reszta jej grupy.. Co do Ikki, cóż. Spędziły ze sobą więcej czasu, a poza tym, wydawało się Mirai, że były podobne. Chociaż mając za sobą już całą tą szopkę na statku, możliwe że się myliła. Ikki uważała się za słabą, ale mimo wszystko cały czas brnęła do przodu. Jeśli przeżyje, na pewno osiągnie swój cel, a Akane? Welp. Miała właśnie na koncie zatopienie jeszcze sojuszniczej jednostki. Jedynie co to mogła być ratowana. Najpierw przez Ikki, później przez Ibarakiego. Sam fakt, że ostatecznie wyszła z tego całego starcia bez jakiś większych obrażeń wynikał jedynie z tego, że Mroczny jakoś nie miał ochoty jej zaszkodzić. Nawet jeśli byłoby do tego upierdliwe, na pewno byłby w stanie ją zabić, bo jedyne co miała to przebudzonego Jikagana.
Gdyby tylko była silniejsza, gdyby tylko skupiła się bardziej na nauce tego co kapłanki Mirai powinny potrafić. Życie w przekonaniu, że całe "zło" jest pod kontrolą, musiało ją nieco przytłumić... Gdyby mogła powstrzymać na tej rufie Mrocznego, wszystko by się potoczyło inaczej. Czy lepiej? Nie wiedziała, jednak na pewno nie skończyła by z przytłaczającą świadomością, że nie mogła zrobić nic z przeciwnikiem, z którym powinna coś uczynić.
Swoją drogą na wspomnienie o podzieleniu się zapłatą jedynie pokręciła głową. Nie zależało jej na pieniądzach. Zresztą... mogli sobie zachować te ciężko zarobione "srebrniki".

Płynęli dalej i wyglądało na to, że zajmie im to dłuższą.. chwilę. Jednak nawet jeśli walczyła ze snem, to nie wyłoży się na deskach, raczej jeśli już będzie musiała się zdrzemnąć, to na siedząco, podpierając się o własne kolana. Ot, w szpitalu w Hanie, z takim wybrakowanym personelem często spędzała tam więcej czasu niż zakładały "robocze godziny" trzeba było się ratować każdą chwilą snu, a łóżek tam też nie mieli dla siebie. Mimo wszystko będzie się starała nie spać jak najdłużej, może obecność Mrocznego sprawiała, że jakoś nie komfortowo się czuła z tą czasową utratą świadomości. Dodatkowo musiała pilnować Ruri obok, prawda? No! To do przodu.
Kiedy to wywiązał się dialog między Shuten, a .. no tym drugim, Akane wbiła na chwilę spojrzenie w swoją mistrzynię. Już wcześniej niż wypłynęli, Shuten wspominała o poszukiwanym jegomości, tudzież nie było dla niej zaskoczeniem to co usłyszała. Większym "szokiem" był gest, który wykonał Kamaboko. Kapłanka opuściła głowę by ukryć lekki uśmiech. Obserwowanie tego wywołało jakieś dziwne sprzeczne uczucia.

No to tak, płynęli.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post118/?
Shuten (wcześniejsza pogawędka)



Moc. Temat często ciężki, kiedy był tak bardzo związany z korupcją jaka z taką mocą przychodziła. Nie mniej... Shuten zdawała się jeszcze na nią odporna. Jako osoba, która widziała jak wysoko ponad nią są inni? Ciężko było czuć się pewnie z mocą, jaką się wtedy posiadało. Norn w większości jej słów nie komentował. Na koniec, jedynie kiwnął tak naprawdę głową. Potwierdzając, że nie jest to nic niewykonalnego. A z wiedzą, że moc jaką posiadali byli Kazekage nie jest aż taka unikatowa, ograniczona do nich? Faktycznie, wykonalność zadania wzrastała. Skoro tyle osób było w stanie wspiąć się na te wyżyny, i wedle plotek co do charakterów Sakurakage i Amekage, nie stać się ostatnimi złymi, to ona również mogła.


Part Kamaboko + Akane + Shuten


Kto był w lepszym stanie? Spory te, mogłyby trwać długo. Czy Shuten faktycznie była w lepszym niż się wydawało? Może, skoro nie miała jeszcze wiedzy swojego klona. Była jednak przemoczona, a nie było to lato aby wyschła od razu. Brak chakry też robił swoje. Niczym adrenalina w trakcie walki jednak, jeszcze to całe zmęczenie jej nie uderzyło. Mogła stać z Kamaboko na równi. Inna sprawa, że lalkarz znał stan klona. A ten... nie był świetny. Umysł jednak, potrafił zmęczyć dużo bardziej od ciała. Pstryczek Shuten nie zmieniał tego faktu. Czy z wiedzą klona, wszystko uderzy w nią z podowojoną siłą? Ciężko stwierdzić. Na ten moment jednak się trzymałą.

Odstawienie Ikki na jej statek, również było proste. I ubrania, tkaniny... wszystko było ciężkie do znalezienia. Jedyne co, to rozwalenie jednej ze zamrożonych skrzyń, pomogło w dostaniu się do cieplejszych tkanin. Jakichś koców, jakimi to mogła opatulić Ikki, nim ją ostatecznie zostawiła z nadzieją że przeżyje. Yami... Yami na pewno się nią zajmie.

Rozmowa z Ruri... miała efekt. Pozytywny? Negatywny? Większość po usłszeniu słów Kamaboko, zakładałaby to drugie. Powiedziała mu że jest zły. Jako pierwsza członkini ich drużyny. Shuten nigdy tego nie zrobiła. Akane nigdy tego nie zrobiła. Paradoksalnie, tak jak on przed wieloma rzeczami chciał je chronić, tak one najpewniej również. Mogły nawet przekonywać same siebie, że jest on dobry. W oczach Ruri? Nie był. Na jego stwierdzenie, jakie brzmiało jak fakt, Ruri wróciła do niego wzrokiem z Mrocznego. Przyglądała mu się, nim po chwili dalej beznamiętnie odwróciła wzrok na Mrocznego.
- On jest zły. Będzie zły. Nie zmieni się. Często słyszałam, że można przegrać bitwę, ale nie wojnę. Ty przegrałeś bitwę. Nie wojnę. - stwierdziła równie neutralnie co wcześniej, a jej słowa mogły być nawet dla niektórych niezrozumiałe. Wymagałyby zastanowienia. Kamaboko jednak, najpewniej wiedział od razu o co jej chodziło. Był zły. Wiedział o tym. Zwyczajnie teraz dostał potwierdzenie. Sensowne potwierdzenie. I niejako informację, że zły... nie musiał pozostać? Ze strony Ruri. Czy dziewczyna naprawdę znała się na tyle na tym wszystkim? Ciężko było stwierdzić. Dobra jednak była w czytanie ludzi, z tego co zobaczył. Nie miała jednak emocji. Paradoksalnie, musiało być to smutne życie. Wiedzieć co inni czują, przechodzą, jednak nie być w stanie tego zrozumieć.
Rozdawanie przyjaciół. Własny dialekt, jaki to tylko dwie osoby w tej drużynie były w stanie zrozumieć. Ruri i Kamaboko. Nie miał on problemy, aby pojąć to co chciała przekazać. Na głaskanie jej natomiast... wzrok Ruri szybko przeskoczył w jego stronę. Też miała lekkie zdziwnie w oczach, definitywnie nie oczekując od niego czegoś takiego. Kiwnęła głową w zgodzie, że było to dziwne. Nie było jednak żadnej odrazy czy... czegokolwiek, co sugerowałoby że jej to przeszkadzało. Nic zresztą dziwnego. W końcu to była Ruri. Najpewniej, nie miało to dla niej większego znaczenia.
- Trzeba. - potwierdziła, kiedy wspomniał o uważaniu na Akane i Shuten. Przygryzła jednak wargę niepewnie. - Myślę, że może jednak też ich pogarszać, bez dawania nowych.
Stwierdziła, jednak zdawała się ciut mniej... przerażona? Zmartwiona? Może porozmawianie o tym jej pomogło. A może to słowa, że nie da jej zrobić większej krzywdy? Nie było wiadome. Grunt, że czuła się trochę lepiej. Trzeba było jednak pamiętać, że co by nie było, Ruri była też dzieckiem. A je, należało chronić. Taka była ich odpowiedzialność jako starszych.

I znaleźli się na łódce. Zmęczona Shuten, jaka to nawet nie zdążyła się przebrać z przemokniętych ubrań, co mogło ją za jakiś czas ugryźć w tyłek. Akane, nie mogąca już wytrzymać w towarzystwie hosta demona, jaki był człowiekiem faktycznie wyniszczający psychikę. W sposób inny zapewne, od samego demona, ale jednak. I Kamaboko. Kamaboko, jaki to wiedział już o tym że Mroczny był dość niebezpieczny dla Shuten i Akane. Widział też, jako jedyna osoba niezbyt zmęczona, jak wyglądała załoga naprzeciwko niego. Ich drużyna, też nie zdawała się lepsza. Nawet kiedy to biały uśmiechnął się na jego okejkę, dalej był walnięty. I Gonpachiro nie mógł się powstrzymać od pytania. Pytania w stronę Mrocznego, jakie to przestał się na nie uśmiechać. Pozostali członkowie drużyny się wyprostowali. Skupili wszyscy wzrok na Kamaboko. Właściwie, gdyby w tym momencie zaczęli walczyć? Prawdopodobnie on i cała jego drużyna, zginęłaby w momencie. Prowokacja tak mogła być więc... mało trafna.
- Zawsze. Hou jest naszym najnowszym, świeżym dodatkiem. - odpowiedział po chwili Norn, który to jako jedyny zdawał się nie przejąć jego pytaniem. Po usłyszeniu odpowiedzi jednak, Czarny sie uśmiechnął szeroko.
- Tehehe~~ Miło mi jednak, że uważasz mnie za zdolnego to stworzenia tak zróżnicowanych osobowości, króliczku-senpai! - stwierdził, a reszta drużyny zareagowała już mniej znacząco. Białowłosy prychnął i pokręcił głową z uśmiechem. Zimna... no była zimna. Ciut irytacji jednak zdawało się dojrzeć na jej twarzy po słowach Hou. Może jego styl bycia denerwował również ją? Kto wie. Ostatecznie, nikt w butelkę nie zagrał. Nawet Akane, na którą to na pewno bardzo liczył.

Pieniądze. Pieniądze, pieniądze. Shuten ich nie chciała. Chciała tylko informacji. Naturalne. Była jeszcze kulką zimna, opatuloną kocykiem. Czy ona wyglądała na kogoś, kto teraz przejmował się pieniędzmi? Nie. Oddała więc je swojemu kompanowi, z nadzieją że dadzą jej spokój by... no. Odpoczęła. Chociaż mokre ubrania definitywnie stawały się irytujące, kiedy to coraz bardziej mogła je odczuć schnąc sama z siebie. One schły słabo. Skupiając się więc bardziej na własnym przetrwaniu, oddała pieniądze dalej. Do Kamaboko. A ten? Ten postanowił je rozdysponować później. Widząc jednak, jak Ruri kręci głową, mógł się domyślić że te niezbyt ją interesowały. No... nic dziwnego. Ciężko by wywołały u niej szczęście. Nie była z tych osób, a i nie zdawało się by czegoś potrzebowała ze sklepu.
Ruri zrobiła jednak coś... nietypowego. Dla niej samej. I Akane była tego świadkiem. Definitywnie, kiedy to po wpatrywaniu się w nią od dłuższego czasu, poczuła małą dłoń na swojej głowie. I została pogłaskana.
- Będzie dobrze. - stwierdziła prosto. Próbując się uśmiechnąć, chociaż wychodziło jej to dość krzywo. Do czego się odnosiła? Ciężko stwierdzić. Po chwili jednak, Ruri zabrała swoją rękę i zatrzymała ją przed własną twarzą. Przypatrywała się jej przez chwilę. Zacisnęła ją, i zerknęła w stronę Kamaboko. - ...to ciężkie.
Ponownie, o co jej chodziło? Mogli się tylko domyślać. Czy jakoś zauważyła ona myśli Akane? Zmartwienia? I chciała pocieszyć? Może. Równie dobrze, mogło to być coś kompletnie innego. Nie wiedzieli co kryje się w umyśle dziewczynki. Nie mniej... po tym wszystkim, każdy się jakoś zmieniał. Ruri też próbowała czegoś nowego. Kamaboko powoli bardziej sobie uświadamiał w jakim był... stanie. Shuten była bliżej swojego celu, i wiedziała ile jest w stanie dla niego poświęcić. A Akane? Akane wiedziała, że chce stać się silniejszą. Jak się okazywało, jej zdolność klanowa nie była wystarczająco przydatna. Musiała robić więcej, niż tylko cofać śmierć, skoro ta nie musiała nastąpić.

Płynęli, płynęli... przysypiali mniej lub bardziej. Ruri w jednym momencie faktycznie ześlizgnęła się w nogi Akane i przygarnęła od Kamaboko szalik, opatulając się nim. I w końcu odezwał się Norn. W stronę Shuten, jaka to mimo prób nie przysypiania - przysypiała. Czuła się słabo. Kompletnie wypluta. A jeszcze tyle dni podróży przed nimi. Odpowiedziała jednak Nornowi. Niezbyt składnie, niezbyt ładnie... ale jednak.
- Ciekawość. Kto może napędzać byłą Tsuchikage, i dla kogo przemierza taki kawał świata. - odpowiedział Norn, poprawiając krawat. Nie zmuszając jej do już dalszej rozmowy. Sama Shuten natomiast wymusiła nawet kolejną, nietypową reakcję od Kamaboko. A ta reakcja? Uśmiech od Akane? I to wszystko razem? Niewielki uśmiech u Ruri, jakiego to nikt nie zauważył bo ta go skryła w szaliku. Tak. Byli trochę dysfunkcyjną grupą. Rodziną. Byli jednak na drodze. Złej lub dobrej, ale byli na niej razem.


Podróż trwała. I nie była wygodna w żadnym stopniu. Tak jak Kamaboko bardzo to nie przeszkadzało, jako lalce, tak członkowie jego drużyny już bardziej zaczęli niewygody odczuwać. Ruri praktycznie non stop teraz siedziała w nogach, oparta plecami o ławeczkę na jakiej to siedział Kamaboko z Shuten. Patrząc w stronę Akane, chociaż częściej miała jednak zamknięte oczy. Czasami, wyciągała ze swojego plecaczka notesik i zaczynała coś w nim rysować. Nie pokazywała im jednak co. Zabijała czas. Sama kapłanka natomiast, mogła czuć jak jakiekolwiek braki w chakrze u niej się już uzupełniły. I tak jak noce były chłodnawe, tak był do przetrwania. Bolały ją tylko plecy, od pozycji w jakiej to najczęściej przysypiała. Definitywnie po wyjściu na ląd, będzie musiała się trochę porozprostowywać, aby czasem nie popsuć swojego kręgosłupa na stałe. Przynajmniej niej głodowała, z racji że Norn podzielił się też z nimi prowiantem. Nawet jak mieli własny, ten zaoferował im kanapki z sałatą, szynką, serem zółtym i pomidorem. Dość... bazowe. Mało "shinobi-like" co mogło trochę oznaczać, że blondynkowi bardziej zależało na dobrym jedzeniu niż warunkach na łódce. Po drodze, spotkali nawet rybaka na równie niewielkiej łódce co ich! Z mugwiarą, skrywającą trochę jego blond włosy. Uśmiechnął się jednak w ich stronę i im pomachał jak przepływali obok niczym motorówka. Lodowa, białowłosy i mroczny zdawali się jednak jakoś bardziej przystosowani do tych warunków. Podobnie Norn. Nie narzekali. Lodowa tylko poszła za przykładem Ruri, i spała w nogach białowłosego, jaki to pogwizdując prowadził ich łódkę. Czasami robił przerwy, aby odpocząć, jednak nie trwały one więcej niż godzina. Chłodna przejmowała wtedy jego robotę. I wszystko byłoby dobrze.

Prawie.

Bo była jeszcze Shuten. Siedząca pod ciepłym kocem, oparta o Kamaboko, jednak w mokrych ubraniach od bardzo długiego czasu. Fakt, że te jeszcze były przykryte kocem, wcale nie sprawiał że schły szybciej. Przeciwnie wręcz, prawie wcale nie schły, mając dość niewielki dostęp do wiaterku. I jej chakra, jaka to była prawie na wyczerpaniu, gorzej się regenerowała. Zdecydowanie bardziej powolnie, uzupełniając się raptem o 20% maksimum. Wyczerpanie, chłód i też ciężar jaki mógł zostać wywołany decyzjami jakie podjęła, doprowadził do jednej rzeczy.

Gorączki.

Było to do przewidzenia, od momentu kiedy to siedziała w mokrych ubraniach. Nikt jednak bardziej nie zwrócił na to uwagi. Teraz jednak, dało się bardzo jasno zauważyć problem. Normalnie, kiedy to oparta była na ramieniu Kamaboko i przez większość czasu spała, teraz z niego zjechała bezsilnie. Tak że spadła głową na jego kolana, i trochę zachwiała łódką. Nikt się jednak nie czepiał, w momencie gdy dojrzeli jej twarz. Zarumienioną. Ciężki oddech. Drgawki na całym ciele.
Dla samej Shuten? Nie wiedziała ona zbytnio co się dzieje. Choroba i zmęczenie otępiały umysł. Na tyle, że gdy się ocknęła widziała gwieździste, nocne niebo. Leżała na kolanach Kamaboko. Czuła się słabo? Oddychało się ciężko? I było jej chłodno, bardziej niż zwykle. I była zmęczona. Dalej. Jeden koc już nie wystarczał do ocieplenia.
- Coś nie wygląda- - zaczął mówić Mroczny, nim Norn położył dłoń na jego ustach. Dał proste stwierdzenie, na jakie to Hou się wyprostował.
- Zamknij się. - powiedział chłodno wbijając w niego swoje złote oczy, nim przeskoczył wzrokiem na Shuten. Potem na Kamaboko. I na Akane. - Ty znałaś się na medycynie. Wiesz co robić, prawda? Nasza wiedza nie jest największa, wiem że musisz ją przebrać w końcu z tych przemoczonych ubrań.
Stwierdził Norn, wyciągając jakiś zwój z kieszeni. Odpieczętowując z niego... z 3 ciepłe koce. Kładąc je bliżej Shuten, jakby potrzebowali. Zerknął też w stronę swojego kapitana, a ten... natychmiast przyśpieszył tempo w jakim podróżowali, jednocześnie dbając o stabilność łódki. Tak by nie chybotała, kiedy to musieli się teraz przemieszczać po niej trochę bardziej.
Gdyby też Akane faktycznie planowała zająć się Shuten i ją przebrać, posłałby spojrzenie w stronę Hou i Hozukiego. Ten pierwsze bez słowa by się odwrócił, a ten drugi najpierw próbował przekonać swojego podwładnego psimi oczkami. Norn był jednak konkretny. Jego stalowe spojrzenie zmusiło nawet kapitana, by ten odwrócił wzrok. Rzecz jasna, blondyn też by to zrobił. W końcu co jak co, ale mimo swojego słabego stanu, Shuten mogła sobie tego nie życzyć.


Stan Shuten: gorączka, strasznie zmęczona, śpiąca, w przemoczonych ubraniach w jakich jest jej strasznie zimno, no generalnie no wrak człowieka. Chociaż kontaktujesz, to kręci Ci się lekko w głowie.

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Ich dysfunkcyjna rodzina była zdecydowanie specyficzna. Tutaj na przykład mamy takiego Kamaboko, który w przypływie geniuszu postanowił wrzucić rozpaloną pochodnię do składu fajerwerków. Cudem ta gdzieś przygasła w trakcie nie doprowadzając do tragedii, z którą rudowłosa nie miała większych sił się mierzyć. Jego komentarz dość szybko mógł ich posłać na dno oceanu i zakończyć wycieczkę krajoznawczą, jednak wyglądało na to, że na zwykłym poruszeniu miało się zakończyć.
- Wybaczcie mu. - rzuciła zmęczona do ich "nowej załogi", nim spojrzała na Gonpachiro kręcąc głową. Liczyła, że tyle starczy mu do zrozumienia, że no... mimo wszystko muszą uważać. Są gośćmi. Jak jego bezpośredniość bywała zaletą, tak teraz? Mogła ich kosztować więcej, niż to wszystko było warte. Rozumiała ciekawość. Rozumiała pewne obawy. Sama nie mogła powiedzieć, czy chłopak jest zagrożeniem czy nie. Czymś, co mogło być faktycznym problemem. Byli jednak gośćmi i musieli się z liczyć z pewnymi aspektami ich podróży. W tym z obecnymi towarzyszami. I tym, że nowopoznani mogli wykazywać większą gamę emocjonalną niż osoba rzucająca pytaniem. Tyle dobrego, że Norn się szczególnie tym wszystkim nie przejął, co prawdopodobnie ostudziło nieco resztę jego kompanii. Tak jakby znajdowali się właśnie.... no, po środku niczego, skazani na ich łaskę.

W zasadzie... nie spodziewała się innej odpowiedzi. Z reguły za pytaniami w jej kierunku stała jedynie ciekawość. No, o ile już się pojawiały, bo z reguły tych raczej nie naliczyłaby wiele. Z drugiej strony nieco obrazowała też to, jak cała jej podróż wygląda w oczach osoby niewiele o czymkolwiek wiedzącej. Czy faktycznie właśnie przemierzała dla Ichiwy aż TAK duży kawałek? Nie wiedziała. Pewne odległości faktycznie zdawały jej się większe po tym, jak tereny za Mugen przestały być jakimś dziwnym taboo, jednak... droga to droga. Czy płynęłaby za nim na drugi kraniec świata? Nie wiedziała. Nie wiedziała nawet, jak daleko (i czy!) taki "kraniec" gdzieś istnieje. Patrząc jednak na to, co właśnie za sobą zostawiała szukając go: może? Może już teraz płynęła kawałek dalej, niż robiłaby to przeciętna osoba? Czasu na podobne rozmyślania miała niewiele. Sił? Też nie. Nie wydawało jej się również, by były jakkolwiek potrzebne. Już na początku uznała, że go znajdzie. Popłynie, gdzie będzie trzeba. Decyzję podjęła podczas wybycia w podróż i ważniejszym pytaniem było, czy jedynie na przepłynięciu odpowiedniej dużej odległości wszystko się zakończy. Dodatkowo poczuła dziwny ciężar na własnej głowie, odciągając jej uwagę w inną stronę. Czy Kamaboko właśnie... pogłaskał ją? Kiedyś rzeczywiście przytulił ją w gabinecie, w jakiś taki dziwny, mechaniczny i nienaturalny sposób. Sposób inny, nich odebrała obecnie gest lalkarza, co dodatkowo wywołało dezorientację na jej zaspanej, zmęczonej twarzy.
- Arigato. - uśmiechnęła się ciepło, nim powtórnie przechyliła się opierając o przyjaciela. Nie wyglądało na to, by ciągnęli bardziej temat rozpoczęty przez blondyna. A nawet jeśli: Shuten nie nadawała się generalnie do jakiejkolwiek konwersacji. Może jutro?

Może.

A może nie.

~~^*^~~

Zasnęła. Powieki opadły nie unosząc się przez dłuższy czas. Mogła odpocząć. Zebrać energię, podczas gdy bezwładne ciało wsparte o lalkarza opierało się kąsającemu wiatru. Koc dawał jej ciepło, podczas gdy przed wilgotnym odzieniem próbowały chronić ją drgające co jakiś czas mięśnie. Te co jakiś czas wybudzały ją z letargu. Pozwoliły otworzyć na kilka krótkich chwil oczy spoglądając na rozmazany świat, nim wyczerpana znowu wracała w czeluści własnego umysłu nie będąc pewna, co właściwie było jawą, a co snem. Granica stawała się zamazana, zbyt niewyraźna. Na tyle, że nagłe znalezienie się na pokładzie Wieloryba nie wydawało się niczym dziwnym. Nie było niczego niezwykłego w tym, że siedziała niedaleko steru. To było w końcu jej miejsce. Upatrzone i zaklepane, a co najważniejsze - blisko Kapitana. Nie wyglądało jednak, by był w pobliżu. Cały pokład zdawał się cichy. Pusty. A jednak dalej płyną. Nie. Musieli gdzieś być. Gdzieś indziej. Wstała z miejsca robiąc kilka kroków.

...czy aby odnaleźć kogoś ważnego, wybiłabyś wioskę niewinnych ludzi starających się przetrwać w tym zniszczonym świecie? Dla własnej wygody, by odnaleźć tego kogoś szybciej?

Odwróciła się nagle, jednak nie wiedziała, gdzie patrzeć. Jakby dźwięk rozchodził się zewsząd. Głos zupełnie niepodobny do tego Ikki. Nie nie, to zdecydowanie był...

Dlaczego uważasz, że tak po prostu możesz decydować o śmierci osoby jaka nic ci nie zrobiła?

Obejrzała się ponownie, dużo energiczniej nim zdezorientowana ruszyła schodami w dół. Nie rozumiała, co się dzieje. Słowa tak podobne do tych rudowłosej piratki. Słowa pełne smutku i złości, wbijające ponownie szpilki w Sabataye. Zaczęły płynąć niczym strumień. Jakby kilka osób mówiło na raz, nakładając na siebie głosy. Głosy Ichiwy, Onimaru i Sakiego, które była w stanie rozpoznać w całym chaosie zagłuszającym jej własne myśli. Zbliżyła się bliżej jednych z drzwi czując, jak jej nogi z oporem poruszają się po deskach okrętu. To nie miało sensu. Cała ta sytuacja była nonsensowna, ale jednak była tu. Stała na pokładzie. Czuła dreszcz przebiegający po jej ciele tak samo jak żołądek podchodzący jej do gardła. Jak drży jej szczęka, a uszy bolą od wzmagających się dźwięków. Wyciągając dłoń ku klamce drżała, jak drżałaby ręka każdej jednej osoby ogarnięta strachem. Strachem, że na tym pokładzie i wśród tych konkretnych osób nie jest już dłużej mile widziana.

Definitywnie uważam Ciebie za najgorszą osobę jaką kiedykolwiek spotkałem

Zamarła w miejscu wstrzymując dłoń. Nie byłoby pomyłką stwierdzenie, że ostatnimi czasy jej oczy dość często zachodziły łzami. Jeśli nie z bólu, co było w miarę zwyczajną reakcję na nagle rozerwane mięśnie w całej ręce, to ze smutku i poczucia winy. Ale za każdym razem towarzyszyły temu inne uczucia, mniej lub bardziej przytłaczające. I były niczym. Niczym w porównaniu z wrażeniem, jakby ktoś właśnie wyrwał jej duszę, drąc ją na jej oczach. Niczym w porównaniu do krojenia jej utrudzonego życiem serca na drobne kawałeczki za pomocą tępego noża, dalej pozwalając mu tkwić w jej klatce piersiowej. Jakby zabrano jej cel, a jej ciężka praca uznana za nic nie wartą. Tak samo jak cokolwiek, co czuła. Znowu.
Statek przechylił się. Nagle i bez ostrzeżenia sprawiając, że oderwało ją od ziemi. Przeleciała przez burtę wpadając do wody wpadając głową na...

Kolana Kamaboko.

Co.

~~^*^~~

Oczy otworzyła nagle. Dłonie dalej trzęsły się, podobnie jak całe ciało. Kilka łez spłynęło po policzku pozostawiając mokry ślad, a kolejne próbowały wydostać się na zewnątrz. Serce biło niepokojąco szybko, a każdy brany przez nią oddech przychodził z trudem. Roztrzęsiona wysunęła rękę spod koca ocierając policzek. Policzek ciepły. Za ciepły. Pociągnęła kilka razy nosem. Leżała na nogach przyjaciela mając wrażenie, jakby ktoś od środka próbował rozbić jej czaszkę młotkiem. A dodając do tego dalszy brak sił?
Miała wrażenie, jakby faktycznie umierała.
I była to lepsza alternatywa niż cokolwiek działo się przed chwilą.
Kilka głębszych wdechów przyozdobiło jej twarz gymasem bólu, jednak pozwoliło nico uspokoić myśli. Połączyć kropki, co nie było łatwe. Shuten jednak była weteranem. Mistrzem w łapaniu katarku od spania mokra na deskach pokładu. Istnym geniuszem jeśli chodziło o kichanie przez siedzenie w przemoczonych od deszczu ubrań. Nie potrzebowała więc wiele więcej, by w jej głowie pojawił się jeden, jedyny, słuszny komentarz.
Srsly, again...?

Yep. Again. I gdyby mogła, przewróciłaby oczami. Ograniczyła się jedynie do chwilowego zamknięcia oczu i cichego westchnięcia, pozwalając własnej ręce zwisać bezwładnie z ławki. Niedobrze. Do tej pory kończyło się na tych mało istotnych elementach przeziębienia. Teraz zaś, jak na złość, jej ciało nie wytrzymało powodując, że sytuacja zaczęła robić się poważna. A że nie wiedziała o medycynie szczególnie wiele, to i nie mogła stwierdzić, jak poważny był jej stan w chwili obecnej. Na pewno... nie wyglądała. Taaaak. Zerknęła na Mrocznego. She's just hotter than usual, everything is... fine. Z całego tego zażenowania brało ją na rzucenie jakimś błyskotliwym komentarzem. I takie miała. Nawet dużo. I może nawet zaczęłaby nimi rzucać w gorączce, gdyby nie zaczęły zlewać jej się w jedno. Z resztą! Mieli się zamknąć, tak? Jak z czymś takim dyskutować w takim ra... albo nie oni? Well, nevermind. Prawda jednak była taka, że nie mogła dalej leżeć w tym stanie. Wcześniej może kichnęłaby kilka razy w drodze do Kaminari i rozeszłoby się wszystko po kościach, ale teraz? Było z nią gorzej, niż sądziła. Zmiana odzienia na bardziej suche brzmiała jednak jak dobry początek... czegokolwiek.
- ...a później owińcie mnie w folię bąbelkową. - dodała do propozycji Norna nie do końca rozumiejąc, dlaczego zwraca się tylko do Akane. Shuten dalej żyła! Oddychała! Nawet była w stanie mówić. Może nie myśleć, bo to jedynie wzmagało ból głowy, jednak poczuła się potraktowana jak warzywo. - Albo nie. Może nie. Lepiej nie. - dodała obserwując jeszcze przez moment blondyna, nim ostrożnie podparła się ręką. Byleby podnieść się z powrotem do siadu. Jak na osobę, która wykazywała może DOROBINĘ więcej emocji niż pewien kuglarz, zdawał się jakkolwiek przejęty stanem rudowłosej. Powodów ku temu było jednak dość, by samo myślenie o myśleniu nad nimi ciągnęło jej głowę z powrotem w dół.
- Gomene. - rzuciła ostatecznie w jego kierunku dość zdając sobie sprawę z tego, że w tej chwili zwyczajnie robiła za balast. Zajmowała miejsce. A jak umrze, to zacznie zajmować je jeszcze bardziej i całe szukanie dla niej informacji minie się z celem. Albo nie będzie zajmować miejsca jak ją wrzucą do morza? Wprowadzała chaos. Była problemem. A problemy lepiej zażegnać szybciej jak później. I jak nie była pewna, czy rzeczywiście w ten sposób widzi całą sytuację, tak Sabataya... była problemem. Sama dla siebie. Jej ciało nie było w stanie przetrzymać podróży. Nie... w takich warunkach. Nawet nie myślała, by w gorączce szukać Ichiwy. Zbyt duża szansa, że umrze nim go znajdzie. Kontrproduktywne.

A to oznaczało, że czy wcześniej wizja przebierania się wśród wszystkich tych ludzi podobała jej się czy nie, obecnie nie miało znaczenia. Posiadała więcej niż dwanaście lat, by iść w zaparte bez względu na konsekwencje. Sięgnęła do własnego plecaka chwytając kilka zwojów. Cholera, w którym tylko miała to, czego szuka? Wszystkie wyglądały do siebie zbyt podobnie. Chwyciła pierwszy rozwijając go na kolanach, jednak widząc wytaczającą się z niego kulę szybko stwierdziła, że to nie to. I że pieczętowanie czegokolwiek przez nią z powrotem może poczekać. Włożyła ją więc ze zwojem z powrotem do plecaka sprawdzając kolejny. Patrzyła przez moment na symbole, w końcu przypominając sobie, w którym miejscu powinna mieć jakiekolwiek dodatkowe odzienie. Zerknęła jeszcze tylko na resztę załogi, a następnie na swoją drużynę.
- Łapcie mnie gdybym miała wypaść z łódki. Akane - odwróciła ostrożnie głowę - pomożesz z sukienką? - zapytała, ręką wskazując na zawiązane z tyłu sznurki w kokardkę oraz suwak nieco niżej. Nagle też uświadomiła sobie, jak genialnym posunięciem było założenie tejże. Ile to... ułatwiało. Karma może uderzyła w nią szybko, ale Godaime zdecydowanie zamierzała oddać z nawiązką. Rzecz jasna przebranie się w suche ubrania bez ściągnięcia z siebie przemoczonej bielizny byłoby absolutnym strzałem w stopę. Wyciągnęła cokolwiek, co wydawało jej się w miarę wygodne i ciepłe do przeleżenia gorączki. Dosłownie. Była śpiąca. Marzła. Samo znalezienie odpowiedniego rulonu było ciężkie. Miała jeszcze myśleć nad tym, by jej skarpetki pasowały pod stanik? I co jeszcze? Także zbierając ostatki sił, jakie w sobie miała, zamierzała się przebrać - poczynając od dołu bielizny, gdzie nie potrzebowała wiele więcej jak podniesienie wyżej tyłka kilka razy, przez sukienkę zastąpioną długimi spodniami i na biustonoszu kończąc, rozpinając mokry pod świeżą bluzką i wyciągając go spod niej po zsunięciu ramiączek. W podobny sposób odziałaby też nowy, korzystając ze wsparcia z zapięciem go. Rzecz jasna wszędzie tam, gdzie miała by problem z sięgnięciem czy zdjęciem czegokolwiek, liczyłaby na pomoc uczennicy. Może i nie miała 90 lat oraz reumatyzmu, jednak w każdej chwili równie dobrze mogłaby się przechylić w jakąś mało optymalną stronę lądując za burtą. Całość wrzuciłaby do plecaka. Wszystkie przemoczone rzeczy oraz własny koc, jaki pewnie dał radę sam przesiąknąć wodą. Później będzie się nimi martwić. Nawet opaska tam wylądowała, odsłaniając drugie oko z niewielką, bladą blizną przechodzącą przez powiekę. Co dalej? Zależało tak naprawdę od Akane. Jeżeli chciałaby używać jakiś mistycznych sztuk medycznych - nie zamierzałaby robić jej z tym problemów. W innym razie, gdyby ta jednak nic więcej od niej nie chciała, chwyciłaby koce od blondyna. Jeden położyłaby na kolanach Kamaboko, byleby mieć miękko pod głową, a kolejnymi owinęłaby się szczelnie dając też znać, że w sumie to... można patrzeć? Na uprzejmości pora jeszcze nastanie. Wszystko co chciała, to jedynie odpocząć. Chociaż nie była pewna, czy spanie było tym, czego teraz potrzebowała.
Albo... Może coś zjeść? Zwłaszcza, że pore na zapełnienie żołądka przespała, to też jeśli będzie miała dość sił, by znaleźć zwój z prowiantem, postara się coś przed tym przekąsić. Nawet, jeśli burczenie w brzuchu nie specjalnie wzmagało niezbyt istniejący apetyt.

Chakra Shuten 2 067 + 1 800 = 3 867
Hyakka KigōEnergia: 0 -◆- Chakra: 0
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Kto by pomyślał, że jakże niewinne pytanie ze strony Kamaboko aż tak sprowokuje całą załogę. Akane szczerze nie rozumiała tego całego poruszenia z ich strony. Przecież musieli wiedzieć o prawdziwej naturze Hou. Chyba, że dołączenie tego osobnika nie było im na rękę? Jak on to nazwał... "Spotkał MIlady". Teraz kapłankę interesowało w jakich okolicznościach doszło do tego spotkania. Czy to oni uwolnili go z jego więzienia czy też może ktoś inny był za to odpowiedzialny, a Demon szukając żywego nośnika dorwał jednego z ich towarzyszy? Cokolwiek to było, będzie musiała nieco powęszyć. Szczególnie, że interesowała ją również inna kwestia. Uwięziony demon na pewno nie został pozostawiony samemu sobie. Jakieś kapłanki musiały przecież mieć go na oku. Jeśli tak.. to co się z nimi stało? Wychodzi na to, że odpowiedź będzie mogła uzyskać dopiero w przyszłości. Teraz nie ma co rozdrapywać tematu, szczególnie, że wszyscy wyglądali na dość "nabuzowanych" no i samej Akane było teraz w niesmak uderzanie z nimi w jakikolwiek dialog.

Początkowo czując dłoń na swojej głowie, Akane jakby nie odnotowała co się właśnie stało. Dopiero słowa Ruri sprawiły, że kapłanka zamrugała początkowo nieco zdziwiona wracając do rzeczywistości. Uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny, czyżby ona sama nie użyła podobnych słów przed całą tą akcją? Przytaknęła cicho, uświadamiając sobie, że dalej chce wierzyć w prawdziwość tego jakże błahego stwierdzenia. Musiała walczyć z sobą by nie parsknąć cicho widząc późniejszą akcję najmłodszej. Nawet jeśli tylko naśladowała ich gesty, nawet jeśli sama w nie za bardzo nie wierzyła, w obecnej sytuacji to wystarczyło. Naprawdę może nie jest dla nich wszystkich jeszcze za późno?

Pomimo niewygody podróży, jakoś udało jej się w miarę zregenerować. Jeszcze trochę i na pewno będą na miejscu i będzie mogła wyprostować plecy. Taak. Wystarczyło tylko przeczekać tą podróż, bo w końcu co złego może się stać?
Oh. Wbiła spojrzenie w Shuten nawet przed tym jak blondyn zwrócił jej uwagę. Mistrzyni nie wyglądała najlepiej, ale bardziej niepokojący był fakt co było tego przyczyną. Przemoczone ubrania... NAPRAWDĘ? Byli po środku niczego, odsłonięci z każdej strony na gryzący wiatr, a ONA SIEDZIAŁA W MOKRYCH UBRANIACH? Dlaczego Akane nie zwróciła na to uwagi wcześniej? Może faktyczne zmęczenie dało jej się we znaki, a może po prostu ufała w jakiś instynkt samozachowawczy swojej mistrzyni? W końcu nie chciała traktować jej jak dziecko...

... a może powinna.

Czy pomoże jej z sukienką? Oczywiście. Pomoże jej również się przebrać gdyby zaistniała taka potrzeba. Warunki nieco polowe, ale jakby się zastanowić to w Hanie momentami nie było wcale lepiej. Kto by przypuszczał, że pora na nową sukienkę przyjdzie tak szybko? Zanim jednak Akane wyrazi swoje zdanie na temat postępowania swojej mistrzyni, to najpierw upewni się, że ta nie wyleci za burtę, że ubierze się w suche ubrania, że nie będzie musiała wydłubać oczu męskiej części nowej załogi. Więc dopiero gdy Shuten została owinięta ponownie w ciepłe koce, kapłanka przyłożyła do niej dłoń przelewając nieco własnej chakry do jej ciała by upewnić się czy nie grozi jej coś jeszcze. Ostatecznie powstrzymała się od komentarza, sama ta sytuacja była dość... słaba. Nie będzie przecież podkopywać samopoczucia Shuten. Przy wszystkich. Gdyby tylko wiedziała jak to się potoczy, to może odkupiłaby jakiś zapas ziół od Kiby. Samą chakrą tutaj wiele nie zrobi, ale cóż.
- Dużo z tym nie zrobię w tych warunkach, będziesz musiała wycierpieć swoje. - Mruknęła do mistrzyni dość spokojnie, chociaż można było wyłapać w jej głosie nutkę niezadowolenia. Pomogła jej się ułożyć na kolanach Kamaboko i przyłożyła do niej dłonie, skupiając swoją leczniczą chakrę. Zapewne nie zabije to przeziębienia, ale powinno to przynajmniej pomóc ciału samo zwalczyć choróbsko.


Chakra 3000 - 25 (D) - 300 (Shōsen Jutsu B) = 2675
► Pokaż Spoiler | Techniki
Bunseki no Jutsu | Analysis Technique分析術
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęciePies → Zając → Małpa
KosztStandardowy na turę
WymaganiaKontrola Chakry 5
Jedna z najbardziej podstawowych medycznych technik, stosowana nie bezpośrednio do leczenia, a do analizy ciała naszego pacjenta. Skupiając medyczną chakrę w dłoniach, otacza je jasno-fioletowa barwa. Następnie, przykładając dłonie do pacjenta, jesteśmy w stanie zidentyfikować co mu dolega. Gdzie znajduje się problem (np. w wątrobie/płucach) oraz jakiego rodzaju on jest (np. trucizna, choroba).

Wraz z rozwojem Iryō Ninjutsu możemy z większą pewnością wykryć, czy dana osoba padła ofiarą trucizny. Wykryjemy tylko truciznę o randze równej bądź niższej od naszej rangi Iryō Ninjutsu. W przeciwnym razie wiemy, że pacjent ma np. problem z płucami. Oznacza to, że posiadając Iryō Ninjutsu na randze B wykryjemy, że problemem są trucizny o randze D, C i B oraz gdzie znajduje się problem. W przeciwnym razie, dowiemy się tylko, że problem znajduje się w konkretnym miejscu. Sytuacja ta, zależnie od MG, może dotyczyć też rzadszych bądź bardziej specyficznych chorób.

Posiadając rangę B w Iryō Ninjutsu jesteśmy również w stanie ocenić sprawność ciała osoby nie posiadającej żadnych ran. Gdzie ma słabsze mięśnie/kości, a gdzie te silniejsze. Jesteśmy również w stanie ogólnie ocenić jej siłę, wytrzymałość, szybkość.
Posiadając rangę A w Iryō Ninjutsu jesteśmy w stanie rozpoznać nawet przyczynę śmierci osoby, tak długo, póki wszystkie niezbędne elementy są na miejscu. Nie wykryjemy, że przyczyną śmierci była trucizna blokująca drogi oddechowe, jeśli został sam szkielet.
Posiadając rangę S w Iryō Ninjutsu jesteśmy w stanie rozpoznać nawet drobnoustroje, normalnie niezauważalne.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Shōsen Jutsu | Mystical Palm Technique掌仙術­
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran → Zając → Małpa → Pies → Wąż → Wół → Baran
KosztRóżny na turę
ZasięgDotykowy
WymaganiaKontrola Chakry 7
DodatkoweWykupienie techniki kosztuje 10 PT
Najbardziej podstawowa, a zarazem użyteczna technika medyczna. Za jej pomocą można oczywiście leczyć rany zarówno swoje, jak i innych. Jednak jej cechą charakterystyczną jest to, że technika jest tym efektywniejsza im zdolności używającego ją Iryōnina są większe. Mimo więc sklasyfikowania jako technika C, jej siła może się wahać pomiędzy D aż do S.
  • D: koszt równy standardowemu kosztowi rangi D od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie drobnych zadrapań i skaleczeń.
  • C: koszt równy standardowemu kosztowi rangi C od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie lekkich ran.
  • B: koszt równy standardowemu kosztowi rangi B od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie zwykłych ran oraz umożliwia zatamowanie krwawienia. Wymagania: Iryō Ninjutsu B.
  • A: koszt równy standardowemu kosztowi rangi A od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie poważniejszych ran, a także można próbować ustabilizować uszkodzone narządy wewnętrzne. Nie zostaną one uleczone, jednak przy pomocy tej techniki można kupić sobie dość czasu na uzyskanie wsparcia. Wymagania: Iryō Ninjutsu A i Kontrola Chakry 8.
  • S: koszt równy standardowemu kosztowi rangi S od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie ran krytycznych, a także możliwym jest zatamowanie krwawienia wewnętrznego czy częściową regenerację organów wewnętrznych. Nie zregeneruje jednak ubytku krwi czy w pełni nie odbuduje zniszczonego narządu. Może jednak dać nam dość czasu, na ustabilizowanie rannego i dostarczenie go do miejsca, gdzie otrzyma bardziej specjalistyczną pomoc. Wymagania: Iryō Ninjutsu S i Kontrola Chakry 9.
Warto mieć na uwadze, że sam proces leczenia nie jest prosty i wymaga skupienia i koncentracji. Nie można więc techniki wykonać w biegu. Leczenie samego siebie wymaga odrobinę mniejszej koncentracji, jednak wciąż jest bardzo zajmującą rzeczą.

Posiadając Sennina w Iryō Ninjutsu technikę można wykonać na dystans do 5 metrów od użytkownika. Koszt jest wówczas podwójny.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Ostatnio zmieniony 07 gru 2021, 12:55 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Gdyby miał ocenić czy rozmowa z Ruri miała pozytywny czy negatywny skutek, to stwierdziłby że raczej pozytywny. Jaśniej pokazywała mu jego obecną sytuację oraz była... prawdziwa. W tym sensie, że logiczna. Nie ukryta ani nie stlumiona przez uczucia czy charakter rozmówcy. Wiedział że to co powie mu Ruri będzie tylko faktem, a chyba potrzebował tego znacznie bardziej niż "Prawdy" którą usłyszał by od Shuten. Tej, przypudrowanej dobrym charakterem Shuten, oraz stłumioną przez ich przyjaźń. Była to "Prawda Shuten" a to nie było to samo co "Prawda". Chłodna i logiczna. Być może Akane potrafiłaby go uraczyć taką samą, nie był pewien. Dziewczyna była... o dziwo znał ją najsłabiej, mimo że była z nimi dłużej od Ruri. Mogło to być spowodowane przede wszystkim tym, że Ruri mierząc się z tym samym z czym mierzył się on, była do niego podobna a przez to mu na swój sposób bliższa. Jej kolejne słowa były no... nadwyraz dojrzałe. Cóż, wiek to tylko liczba no nie? Tak czy inaczej niespodziewał się usłyszeć czegoś takiego od... ile właściwie miała Ruri? 13 lat? Pytał ją o to czy nie? Bo nie pamiętał. Chyba Mei mówiła... a zresztą, jakie to miało znaczenie?
-Też tak sądzę-Odpowiedział na stwierdzenie że wcale nie potrzebował rozdawać nowych, by pogorszyć czyjś stan. Dlatego właśnie miusiał chronić przed nim również Ruri.-Myślę że starczy trzymać go z dala od was i nie pozwlić mu z wami za bardzo rozmawiać.-Lepszego planu na chwilę obecną nie miał, więc raczej pozostawało mu właśnie to.

Oh? Jego niewinne pytanie, wywołało większe poruszenie niż mógł się spodziewać. I to nie tylko u nowych towarzyszy podroży, bo i Shuten okazała się całkiem przejeta sytuacją jaka powstała po zadaniu pytania, a więc i poniekąd samym pytaniem. Wzruszył więc jedynie ramionami i bezradnie rozłożyl ręce-Mylisz się-Odpowiedział jedynie Hou-Zostawmy jednak to na kiedy indziej, chyba jest to... drażliwy temat?-Spojrzał pytająco na blondyna który jako jedyny zdawał się nie przejęty aż tak. Jednak nie planował dyskutować już dalej a samo pytanie było raczej retoryczne i nieoczekiwał na nie odpowiedzi. Co jak co, ale nie chciał oddalać Shuten od jej celu. I faktycznie potencjalna walka na statku mogłaby się skończyć mało ciekawie. Zwłaszcza po środku oceanu, gdzie nie dość że Biały kontrolował całe pole walki, to jeszcze miał wsparcie w postaci lodowej dziewczynki. No, ale Kamaboko walczyć nie planował. Reszta chyba też nie, mimo że byli nieco... drażliwi. Co do samych słów Hou, to cóż, Kamaboko nie spodziewał się że chłopak w ten sposób odbierze jego słowa. Może był próżny? Albo zwyczajnie głupiuki? Mógl też zrobić to specjalnie by wciągnąć go w dyskusjęę, lub zwyczajnie nie znał się na ludziach na tyle, by rozumieć dlaczego jego słowa są bardzo dalekie od prawdy... Nie żeby dyskusja z Hou jakoś specjalnie przeszkadzała Kamaboko. Gdyby skupil się na nim, to nie skupiałby się na reszcie.

-I dziwne-Uzupełnił Kamaboko stwierdzenie Ruri, w zasadzie się z nią zgadzając. Też było to dlaniego dziwne i trudne. Zdawało się takie nienaturalne, chociaż co śmieszne, właśnie takie było - naturalne. Na swój sposób więc to co naturalne, przestało dla nich takie być. Dla Kamaboko pewnie nawet dużo bardziej niż dla Ruri, biorąc pod uwagę że jego zmiana w kukiełkę była czynem bezpośrednio godzącym w naturę. Chociaż to o czym teraz oboje myśleli było raczej czymś bardziej psychologicznym niż fizycznym. Tutaj głównym powodem, był ich stan. Wciąż jednak okazanie komuś wsparcia czy troski było... no jakieś takie dziwne. I trudne. Z jednej strony chciało się to zrobić - raczej bardziej dlatego że tak wypada oraz że "Kiedyś by się to zrobiło", być może też dla własnej wygody i dlatego by wszytsko toczylo się w odpowiednią stronę. Z drugiej zaś strony, jego poczucie troski było bardzo stłumione i raczej nie tak prawdziwe i nie do końca takie niż u normalnych ludzi. Gdzieś w głębi, zapewne faktycznie się o nich wszystkich troszczył, ale było to tak odległe, że nie był pewien czy faktycznie prawdziwe. Dlatego ten brak peności że to co robi jest prawdziwe, sprawiał że z takim trudem okazywał komukolwiek tego typu uczucia. Było to zwyczajnie bez sensu. Ale musieli sobie radzić, żyjac gdzieś na pograniczu między "Nie obchodzicie mnie w sumie" a "Obchodzicie mnie bardzo". Aktualnie uważał że go bardzo obchodzą, nie potrafił tego jednak udowodnić samemu sobie, a więc czuł jakby oszukiwał i siebie i je, a tym samym okazywnaie troski przychodziło mu z trudem. I pewnie podobnie odczuwała to Ruri. Zapewne sama nie wierzyła w słowa które skierowała w stronę Akane. Nie była pewnie też pewna, czy powinna wykonać gest który go wykonała. Chciała go wykonać, czy może zrobiła to dlatego że tak wypadało? Nawet jesli wierzyła w jedną z odpowiedzi, gdzieś pewnie było zwątpienie, że jednak ta druga jest prawdziwa. Ten wewnetrzny konflik i wszędzie obecny fałsz był... ciężkim balastem. Mógł też kompletnie źle odczytać Ruri ale no, pewnie czuła coś w tym stylu.

No i cóż, płynęli sobie i wszystko byłoby wspaniale, gdyby Shuten nie dostała gorączki. No tak, mokre ubrania. To nie było coś co przeszkadzało Kamaboko ale Shuten... eh. Spojrzał to na nią, to na Białego-Dlaczego nikt z was, którzy wladacie Suitonem, nigdy nie wpadł na justsu wyciągające wilgoć z ubrań?-Przecież, to byłoby tak potężnie przydatne jutsu... Eh, ninja czasami bywali naprawdę głupiutcy. Skupiali się na jutsu które poruszały oceanami, a te proste techniki, które mogłyby odmienić los ludzi, odchodziły w zapomnienie. Ale nie tylko los ludzi był tutaj istotny. Ninja często zapominali że te proste i małe techniki, mogły czasem przeważać o losach walki. Jeśli można było bowiem wyciagnąć wilgoć z ubrania, to dlaczego nie wyciągnąć wilgoci z czlowieka? To mogłabyć bardzo potężna technika... ale skoro nie wpadli na wyciąganie wody z ubrań to o tym im wolał nawet nie wspominać. Tak było lepiej. Niektóre techniki nie powinny powstawać, mogły bowiem wylądować w niepowołanych rękach - na przykład jego. W każdym razie, samemu również się odwrócił, jednocześnie zastanawiając się jakimi to właściwie żywiołami sam operuje. Czy może to jakoś sprawdzic? Skupił więc swoją chakrę w prawej i lewej dłoni, próbując nadać im jakichś właściwości, jednego z pięciu żywiołów. Czy mu się to uda? Nie był pewien. Ale byłoby teraz dziwnie, gdyby się okazało że umie w Suiton.-Jak jej się pogorszy, odeślę ją do lekarza-Szczurzego. Ale to już nie było istotne. W krainie szczurów prócz lekarzy mógł też być Iryonin dużo lepiej wprawiony w użytkowanie Iryo ninjutsu od Akane. Czy Kamaboko martwił się od Shuten? Niestety, nie. To była jedynie gorączka, nie widział w niej zagrożenia dla życia czerwonej. Zwłaszcza że jako ninja dysponowali ogromnym zasobem możliwości by postawić ją na nogi. Widział w tym jednak upierdliwośc i po części być może, nawet współczuł Shuten. Ale nie był tego pewien.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post8/? (122/?)

Part Kamaboko + Akane + Shuten


Prawda Ruri. I jeszcze mądre słowa. Jej wiek zdawał się być dość mało znaczący, jakby tak patrzeć na wszystko co dziewczynka robiła. Czy wcześniej była mądra, czy może taka została po zdobyciu przyjaciela? Mimo wszystko, dziecinność zdawało się, została z niej wybita nawet zbyt bardzo. Wątpliwe było, aby kiedykolwiek dzieci w jej wieku potrafiły ją zrozumieć. Nie te, które również nie przeżył czegoś podczas wojny, a nawet wtedy... były niskie szanse, że miały własnego przyjaciela. To też, w pewnym sensie, Ruri była skazana na nich. Nie żeby raczej się przejmowała czymś takim jak przyjaciele. A może jednak? Sama pewnie nie wiedziała. Na stwierdzenie Kamaboko, że wystarczy go trzymać z daleka, ta nie zareagowała zbyt specjalnie. Czy trzymanie go z daleka wystarczy? Raczej. Dziewczynka chyba miała jednak jakieś wątpliwości.

Takie niewinne pytanie, a takie różne reakcje wywołało. Akane zaciekawiła reakcja załogi. Co się za nią kryło? Nie wiedziała. Nie znali się na tyle dobrze by o to pytać, i pewnie nigdy nie poznają. W końcu ich znajomość była w pełni profesjonalna. Shuten chciała palnąć Kamaboko. Zrozumiałe. Tak jak sam po chwili zauważył, mogło się to skończyć mało ciekawie gdy Biały by zaczął kontrolować całe pole walki. Był osoby jeszcze potężniejsze od niego w kwestii władania wodą, jednak tego drużyna Shuten nie wiedziała. I raczej prędko się nie dowie.
- Raczej specyficzny. Nazwałaś nas wszystkich w końcu zniszczonymi. - dopowiedział Norn wzruszając ramionami, jakby tym się nie przejmując. Miało jakiś sens. Chłodna pani wyglądała na trochę taką, co mogła być tsundere i się za to zdenerwować. Biały był... białym. A Mroczny? On raczej powinien się uśmiechnąć. A może po prostu udawał przejętego? Z takimi nigdy nie wiadomo.
Czy Hou był próżny, lub głupi? Akane pewnie zgodziłaby się z tym drugim. Shuten pewnie by nie wiedziała co powiedzieć. Ruri pewnie w ogóle miała gdzieś te cechy, i bardziej skupiona była na tym że był "zły". Ostatecznie więc... nie dało się stwierdzić, jaki to był Mroczny. Z racji też, braku dyskusji, nie było im jeszcze dane go poznać.

Ciekawość. Tylko tyle skłoniło Norna do tego pytania, chociaż często też za takimi prostymi słowami krył się jakiś większy motyw. Przemyślenia. Czy to miało jednak znaczenie? Nie do końca. Nic to dla Shuten nie zmieniało. Poza tym, że zaczęła się zastanawiać czy faktycznie przemierzała aż taki kawał dla swojego kapitana? Zdania ekspertów był podzielone. Może więc i dobrze, że Kamaboko odwrócił jej uwagę swoim nietypowym zachowaniem.
Ruri pat pat Akane. Rzecz ta, wywołała rekacje. Akane, trochę zdziwiona na nią spojrzała. Uśmiechnęła się. To był chyba dobry znak. Chyba to było celem Ruri. Tak zgadując. Nawet, jak próbowała tylko ich naśladować, tak nie zmieniało to samego efektu. Dziewczynka kiwnęła tylko jeszcze słysząc słowa Kamaboko. Tak, zdecydowanie. To było dziwne też dla niej. I tak jak Kamaboko wiedział dlaczego dla niego to było dziwne, tak mógł tylko spekulować że podobna sytuacja tyczyła się Ruri. Sama dziewczynka jednak, mogła nie być tego zbyt świadoma. Króliczek prawdopodobnie wiedział więcej o tym jak bardzo nie tak był jego stan, szczególnie kiedy przez tyle lat był w stanie.... "dobrym". Ruri? Ruri zdecydowanie szybciej spotkała swojego przyjaciela, to i jej dawnych zachowań do zaśladowania pewnie nie mogło być wiele. Może więc, naśladowała ich, a nie dawną siebie? Może. A może nie. Nikt tego nie wiedział. Sytuacja w końcu, była zbyt skomplikowana aby ubrać ją prostymi słowami.


I tak dzień minął. Dzień, przez jaki to w Shuten zdążył uderzyć koszmar. Koszmar, prawdopodobnie najokrutniejszy jaki mógł jej się trafić, łączący słowa i nienawiść Ikki do nich z kapitanem. I tak jak zdążył on zaboleć ją mocno w serce, tak fartownie została... obudzona.
No, raczej sama się obudziła upadając na kolana lalki. Już po chwili dobrze wiedziała co jej jest. Już to przechodziła z 20493 raz. Widocznie, pływanie jej po oceanie nie służyło, kiedy za każdym razem kończyło się na chorobie. Co by sobie kapitan pomyślał? Pewnie też by się trochę z niej pośmiał, tak naprawdę się martwiąc. Był trochę takim tsundere. Na komentarz rzucony, by owinęli ją w folię bąbelkową, Norn uniósł brew patrząc na nią. Nie żeby mogła to widzieć. Był coś zamazany. Na jej zmianę zdania, żeby może jednak nie zawijać, kiwnął jednak głową. Komentarz Kamaboko o nie wymyśleniu jutsu, sprawił że Biały się trochę wyprostował. Uniósł palec do góry i otworzył usta, jakby miał coś powiedzieć. Zatrzymał się. Po chwili zamknął usta. Podrapał z tyłu głowy odwracając wzrok, jakby częściowo... zawstydzony? The hell? Biały był bezwstydnym dupkiem, rozbierającym kobiety w walce i atakującym również sojuszników technikami. Z drugiej strony... jego ubrania był suche. A też walczył na wodzie. I nic mu nie było. Czy on...?
- I co się przejmujesz kobieto? Pomogłaś nam w walce z Yami, nie myśl że nie znam zdolności klanu Sabataya. Nawet jak teraz jesteś balastem, to chociaż dowieziemy Cię tam gdzie chcesz. - o dziwo, odpowiedział jej biały i machnął dłonią. Właściwie... to chyba biały był tu kapitanem, prawda? Co za ironia. Norn zdecydowanie lepiej się nadawał na taką pozycję. Częściej decydował o rzeczach i nad nimi panował. Dziwną dynamikę miał ich zespół... a może podobną do nich? W końcu to nie tak, że Shuten była liderką pełnoprawną. Był też Kamaboko, jakiego to zdanie było bardzo znaczące. Byli praktycznie na równi, chociaż w sytuacjach, to on się dostosowywał pod nią często.

Jedno szybkie przebieranko później z pomocą Akane, i Shuten już leżała z powrotem bardziej owinięta kocami. Miała swoje wycierpieć, wedle słów Akane. Reszta też już mogła wrócić do niej wzrokiem. Przekąskę... coś w zwoju znalazła. Parę owocków! A owocki zawsze dobre. Witaminy i te sprawy. Akurat na jej stan. Jabłko, mandarynka, pomarańcz... same dobre i zdrowe rzeczy!
- Może nie być to potrzebne. Przyśpieszamy trochę tempo. Za kilka godzin, powinniśmy dotrzeć do mniejszego miasta portowego w Kaminari no Kuni. Shotousu. Tam mój kontakt ma się z nami spotkać po zebraniu informacji... poczekać pewnie będziemy musieli na niego 2-3 dni, to akurat będziesz miała okazję do wyzdrowienia. - stwierdził Norn, przekręcając trochę głowę i strzelając karkiem, nim wzrokiem przeskoczył na drogie przed nimi. No... płynęli dalej. Może i Shuten była chora, ale płynęli.
Paręnaście godzin później
Po godzinach podróży, które Shuten dalej przespała, a reszta drużyny przesiedziała stosunkowo cicho, mogli dojrzeć w oddali port. Port, jaki z każdą sekundą stawał się im coraz bliższy dzięki ich silniczkowi zwanemu "Białym". Na tyle, że 15 minut od zobaczenia portu znajdującego się między wysokimi górami, już do niego dotarli. Rybacy i mieszkańcy miasta przyglądali im się przez chwilę, jednak nie byli jakoś wielce ciekawscy by ich wypytywać o... cokolwiek. Hozuki wziął jakąś linę i przyczepił ich łódeczkę do drewnianego pala. Mroczny i Chłodna dość szybko zabrali się z łódki, schodząc z niej jednak dość delikatnie. Tak by reszta nie wpadła do wody. Fortunnie też, Shuten od jakiegoś czasu nie spała, to nikt nie musiał jej budzić. Po tych paru godzinach, w ciepłych ubraniach i kocykach, czuła się już lepiej. Na tyle, że sama mogła nawet ustać. Lekko chwiejnie, ale po chwili równowaga była dość prosta do złapania jak się nie wykonywało nagłych ruchów.
- Jak czegoś potrzebujecie z marketu, będziecie mieli jeszcze czas się rozejrzeć. Najpierw chodźcie do gospody po pokoje, potem... no, będziecie mieli wolne przez 2-3 dni. Co w tym czasie postanowicie robić to wasza kwestia. - stwierdził Norn schodząc z łódeczki i... no raczej reszta by podążyła. Nie mieli w końcu powodu by zostawać na łódce. I tak całą ekipą, ulicami to właściwie większego portu niż Norn go opisał, zmierzali do gospody. "Gospody pod Chorym Łbem". Pasująca nazwa. Za ladą stała starsza, grubsza pani robiąca sobie... coś na drutach. Ciężko było powiedzieć jeszcze co.
- Dwa pokoje dwuosobowe, łóżka oddzielnie, 3 noce. - powiedział blondyn podchodząc do lady i wykładając kasę. Zerknął w ich stronę. Nie płacił za nich. Hmm... To sami musieli sobie zapłacić. Nie dał jednak tak dużo, bo jedynie 300 ryo. Definitywnie było ich więc stać na pokój jaki to sobie chcieli. Norn jeszcze zwrócił się w ich stronę, i pokazał im kluczyki do ich pokoi. Numer 33 i 34. Tak, chyba na zaś, gdyby coś od nich chcieli, nim cała ich drużyna udała się szukać swojego spanka. Zostali więc tylko Kamaboko, Shuten, Ruri i Akane - no, chyba że postanowili zatrzymać pozostałą 4. Gospodyni widząc trochę bladą Shuten, zmieniła neutralny wyraz twarzy na trochę zmartwiony.
- Oj dziecino. Nie wyglądasz dobrze, oj nie. Zielarkę mamy, trzy ulice dalej. Może coś ci przypisze? Ah, i jaki pokój chcecie? Tak jak tamcie? - zapytała, zerkając to na Shuten, to na Akane, to na Ruri. Nie patrzyła na... króliczka. Był króliczkiem. Kamaboko mógł zauważyć, że dla własnej psychiki, szybko postanowiła nie zwracać na niego większej uwagi. Mądre. Bardzo mądre.

[z/t] -> Port Shotousu

Stan Shuten: gorączka, średnio zmęczona, lekko śpiąca. Kontaktujesz, możesz chodzić, ale dalej lekko kręci Ci się w głowie.

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe kraje”