Kōri no Kuni | Kraj Lodu黙の国
Stolicabrak
Daimyōbrak
Wioska ninjabrak
Ogromny masyw górski na granicy z Same no Kuni zatrzymuje niemalże całe, mroźne powietrze na terenach Kraju Lodu - stąd też i jego nazwa. Ogromne, pokryte śniegiem i lodem pustkowia stanowią zimną alternatywę dla Kraju Pustyń. Nie mniej niebezpieczne, zniechęcają podróżnych niskimi temperaturami oraz białymi pustkowiami. Ludność zamieszkująca te tereny stanowi jedyny powód, dla których statki kupieckie zapuszczają się na tak nieprzyjazne tereny. Dość unikalne zasoby i zapotrzebowania tutejszych mieszkańców sprawiają, że gotówka sama w sobie staje się bezużyteczna, a w zamian za pewne dobra można zwieść do domu towary występujące głównie w tej mroźnej krainie.
Położenie geograficzne
Miejsce to należy do archipelagu znajdującego się na północy od Starego Kontynentu. Jedyne jednak co dzieli z sąsiednim Same no Kuni to granica na wschodzie, bowiem oba te miejsce są do siebie zupełnie niepodobne. Jak otoczone zewsząd górami Państwo Rekinów stanowi wręcz przyczółek cywilizacji, miejsce żyzne i idealne do godnego życia, tak znajdujące się za masywami pola nicości nie zachęcają do zwiedzania. Miejsce to jest lądem wiecznego lodu i nietopniejącego śniegu, zaś dopłynięcie do wybrzeża z wielu stron utrudnione jest przez tony zamarzniętej wody i lodowce. Tam, gdzie woda latem jest cieplejsza, powstały niewielkie punkty handlowe. Im dalej zaś w ląd, tym niższe temperatury raniące płuca czy przyozdobione soplami jaskinie wydrążone w tutejszych pasmach górskich. Śnieg skrywa pod swoją warstwą rozpadliny i kaniony, zaś burze śnieżne i lawiny w okolicach gór pochłonęły już nie jedno życie. Temperatury rzadko sięgają powyżej -15 stopni Celsjusza, a białe obłoki obecne cały czas na niebie zatrzymują większość ciepła słońca. Liczne mniejsze i większe pasma górskie usiane są jaskiniami, a ich wnętrze, podobnie jak zbocza gór, pokryte są zamarzniętą wodą. Często stanowią też dom dla tutejszych gatunków zwierząt, czy tworzą nawet własne ekosystemy pełne osobliwych gatunków zarówno fauny, jak i flory.
Fauna i flora
Większość kraju pokryta jest grubą warstwą śniegu i lodu sprawiając, że roślinność nie ma łatwo. Nic tu nie rośnie, zwłaszcza samo z siebie, a zamieszkujące tutejsze zwierzęta stawiają w swej diecie na mięso - głównie przez fakt, że liczne gatunki porostów nie nadają się w dużej mierze do wyżywienia organizmu, a żerują na nich jedynie najmniejsze organizmy jak lemingi zamieszkujące tereny bliżej granicy z Same no Kuni, czy zające bielaki. Nie gardzą też nimi karibu oraz piżmowoły, skubiąc je wraz z mchami i krzewinkami znajdującymi się w okolicach zatoki, również bliżej części będącej własnością Kraju Rekinów. Wszystkie te stanowią pożywienie dla pieśców i niedźwiedzi polarnych, które nierzadko kryją się w jaskiniach wewnątrz lądu. Niełatwe życie mają foki padające często ich ofiarą łącznie z polującymi w okolicy maskonurami. Dużo bardziej bogato prezentują się zwierzęta typowo wodne. Liczne gatunki ryb kryjące się pod grubą taflą lodu przez setki lat dostosowały się do chłodu i ograniczonej ilości słońca. W zamarzniętych rzekach i przeręblach nietrudno o dorsze, zaś w wodach otaczających Kraj Lodu antary odnalazły się dzięki przystosowaniu do życia w zlodowaciałej wodze. Bliżej zachodniego brzegu widuje się również sporadycznie orki i wieloryby, będące cennym towarem podczas wymiany barterowej z innymi krajami.
Kultura - religia, święta, kuchnia
Mieszkańcy tego regionu nie zakładają miast, a ich pobyt w jednym miejscu sprowadza się do kilku tygodni nim ruszą dalej. Niewielkie ilości pożywienia i zasobów naturalnych wymusza na niezbyt licznej populacji Ludzi Lodu. Podróżują w większości wzdłuż linii wybrzeża, polując na zwierzynę, skórując foki i łowiąc ryby. Ze względu na brak drewna, którego jedynym źródłem są nieliczne krzewinki oskubywane przez karibu i piżmowoły, swoje tymczasowe schronienia nauczyli się budować ze wszechobecnego lodu oraz śniegu. Ów półsferyczne konstrukcje zwane Igurū (イグルー) pozwalają zapewnić w środku odpowiednią temperaturę, chroniąc mieszkańców wewnątrz przed mroźnym wiatrem i chłodem. Dodatkową pomoc stanowią futra upolowanych zwierząt, z których szyją swe odzienie.
Większość narzędzi mieszkańców tego kraju jest prymitywna. Ma na to wpływ ilość surowców oraz brak faktycznych warsztatów twórczych. Wytwarzane przez nich dobra, jak chociażby tran czy artykuły odzwierzęce, stanowią cenny towar dla mieszańców Starego Kontynentu. Porządniejsze rzeczy pozyskują z handlu, który jednak możliwy jest tylko raz do roku w trakcie trwania lata. Wtedy też od południowego zachodu statki są w stanie dopłynąć bliżej lądu. Działa on jednak na zasadzie barteru, bowiem powszechnie używana waluta nie ma w tym kraju żadnej wartości. Tubylcy oferują skóry zwierząt polarnych niespotykanych w innych częściach świata, bogaty w zdrowe związki tłuszcz ryb upolowanych w przeręblach, czy równie rzadkie rośliny. Ów niemal zapisany w tradycji handel z przybyszami jest powodem pewnej otwartości tutejszych plemion. Chociaż z natury nieufni, starają się okazać pomoc tym, którzy jej potrzebują.
Pomimo bycia ludem prostym, żyjącym wraz z cyklami natury, żywe są wśród nich podania i legendy, tworząc swoistą religię plemion Kraju Lodu. Tutejsi ludzie wierzą bowiem w “Boga Lodu” (Kōri no Kami). Raz w roku składają mu ofiary z upolowanych zwierząt, wierząc że przyniesie im szczęście i uchronił przed głodem. Budują mu także specyficzne lodowe pomniki, które przypominają olbrzymiego smoka. Nietrudno natknąć się na nie wędrując po kraju, zwłaszcza na trasie przemarszu tutejszych ludów. Według legend to właśnie ów smok zamienił tę część wyspy w lodowe pustkowie, które niegdyś obfitowało w dostatek. Podania przekazywane przez najstarszych tu żyjących twierdzą, że zrobił to z powodu wielkiego przepychu w jakim żyli ówcześni ludzie. Podobno pod grubą warstwą lodu kryją się liczne skarby, takie jak złoża diamentów czy innych minerałów.
Kōri no Kami żyje ponoć po dziś dzień na jednej z wielkich lodowych gór na północy kraju, które omijane są szerokim łukiem. Nieliczne osoby wędrujące w tamte rejony twierdzą, że widzieli elementy wielkich miast skutych lodem czy ludzi skazanych na los pomników świadczących o dawnej świetności tych ziem. Nie ma jednak dziś śmiałków, którzy chcieliby potwierdzić te mrożące krew w żyłach legendy.
Większość narzędzi mieszkańców tego kraju jest prymitywna. Ma na to wpływ ilość surowców oraz brak faktycznych warsztatów twórczych. Wytwarzane przez nich dobra, jak chociażby tran czy artykuły odzwierzęce, stanowią cenny towar dla mieszańców Starego Kontynentu. Porządniejsze rzeczy pozyskują z handlu, który jednak możliwy jest tylko raz do roku w trakcie trwania lata. Wtedy też od południowego zachodu statki są w stanie dopłynąć bliżej lądu. Działa on jednak na zasadzie barteru, bowiem powszechnie używana waluta nie ma w tym kraju żadnej wartości. Tubylcy oferują skóry zwierząt polarnych niespotykanych w innych częściach świata, bogaty w zdrowe związki tłuszcz ryb upolowanych w przeręblach, czy równie rzadkie rośliny. Ów niemal zapisany w tradycji handel z przybyszami jest powodem pewnej otwartości tutejszych plemion. Chociaż z natury nieufni, starają się okazać pomoc tym, którzy jej potrzebują.
Pomimo bycia ludem prostym, żyjącym wraz z cyklami natury, żywe są wśród nich podania i legendy, tworząc swoistą religię plemion Kraju Lodu. Tutejsi ludzie wierzą bowiem w “Boga Lodu” (Kōri no Kami). Raz w roku składają mu ofiary z upolowanych zwierząt, wierząc że przyniesie im szczęście i uchronił przed głodem. Budują mu także specyficzne lodowe pomniki, które przypominają olbrzymiego smoka. Nietrudno natknąć się na nie wędrując po kraju, zwłaszcza na trasie przemarszu tutejszych ludów. Według legend to właśnie ów smok zamienił tę część wyspy w lodowe pustkowie, które niegdyś obfitowało w dostatek. Podania przekazywane przez najstarszych tu żyjących twierdzą, że zrobił to z powodu wielkiego przepychu w jakim żyli ówcześni ludzie. Podobno pod grubą warstwą lodu kryją się liczne skarby, takie jak złoża diamentów czy innych minerałów.
Kōri no Kami żyje ponoć po dziś dzień na jednej z wielkich lodowych gór na północy kraju, które omijane są szerokim łukiem. Nieliczne osoby wędrujące w tamte rejony twierdzą, że widzieli elementy wielkich miast skutych lodem czy ludzi skazanych na los pomników świadczących o dawnej świetności tych ziem. Nie ma jednak dziś śmiałków, którzy chcieliby potwierdzić te mrożące krew w żyłach legendy.