• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Szpital

Wioska ta znajduje się na południu Hana no Kuni i leży tuż przy brzegu, przez co ciężko o lepszy dostęp do morza. Świadczy o tym fakt, że wybudowano również jako część wioski ogromny port. Temperatura w wiosce przeważnie należy do tych lekko chłodniejszych, jednak zdarzają się dni kiedy można chodzić ulicami miasta z porzuconą koszulką. Raczej morska bryza obroni takiego jegomościa przez spoceniem się bez wysiłku, jednak dalej będzie on odczuwał ciepło. Budynki w wiosce są najróżniejsze i zależne od zamożności każdego mieszkańca. Większą część Hany stanowią ubogie domy, prawie że się rozlatujące i tylko cudem posiadające takie dogodności jak własna łazienka. Wbrew pozorom nie oznacza to, że mieszkają tam biedacy. Wielu mieszkańców decyduje się na zachowanie swoich pieniędzy na przyszłe wydatki związane z ich podróżami niż dom, w którym będą raz na miesiąc. Znajdą się jednak wyjątki oraz osoby na tyle bogate, aby postawić sobie domy 4 piętrowe, pełne bogatych zdobień i pierwszorzędnych mebli. Trzeba jednak wtedy pamiętać o ochronie dla takiego budynku, z racji na brak praw w Hanagakure.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Szpital

Szpital
W każdej szanującej się - lub nie - wiosce shinobi musi znaleźć się miejsce na przybytek zwany szpitalem, gdzie można uzyskać pomoc medyczną w razie potrzeby. W tym miejscu również on funkcjonuje, chociaż trzeba przyzwyczaić się do wizji budynku, któremu daleko do większych szpitali znanych z wioskach przed wojną. Większy budynek z kilkunastoma salami upchanymi łóżkami niekoniecznie do siebie pasującymi, jakąś salą operacyjną i pomieszczeniem pracowniczym. Szpital jest prowadzony raczej przez kilku pasjonatów, nijak nie finansowany przez wioskę, więc można spodziewać się pokaźnego rachunku za otrzymaną pomoc wszystko by owa placówka mogła w ogóle przetrwać.
~~

Just another terrible day.
Niby minęło jakieś pół roku od wojny, która przewróciła życie... chyba wszystkich, do góry nogami, a nic nie zapowiadało, że wszystko powoli zacznie się układać. Dziewczyna liczyła, że obciążenie w ich "punkcie medycznym" - tak, wolała unikać nazywania tego miejsca szpitalem, strasznie ją to dołowało - zacznie maleć. Przeliczyła się najwidoczniej, bo awanturniczy tryb życia mieszkańców tego miejsca ewidentnie skreślał taką możliwość. Jednak coś trzeba było robić by zarobić na siebie i nie myśleć za dużo o otaczającej rzeczywistości. Szykowała się do wyjścia, rzucając jedynie krótką informacją, że wychodzi. Nie mieli tutaj jakiś konkretnych grafików. Miało się czas i chęci. Przychodziło pomóc i tyle. Część z tych ludzi robiło to faktycznie z pasji, drudzy liczyli po prostu na jakiś zarobek, bez narażania jakoś szczególnie życia. Ostatecznie nikt też raczej nie brał na celownik medyków, w końcu nigdy nie było wiadomo czy następnego dnia nie potrzebowałoby się ich pomocy. Chociaż czasami znaleźli się jacyś odważni bądź głupi. Dlatego też nie można było się poczuć całkowicie bezpiecznie. Nie w tym miejscu.
Dziewczyna schowała twarz w dłoniach, opierając się łokciami o ladę recepcji. Przetarła podkrążone oczy wzdychając ciężko. Zamarła w tej pozycji przez kilka chwil zanim poderwała się i ruszyła do wyjścia przekonując się, że nie było tego złego, w końcu miała przy sobie swoją piersiówkę.
- Do zobaczenia. - Mruknęła już pod nosem do siebie, niż do osoby za recepcją, tak odruchowo. Nikt tu nie oczekiwał, że zobaczy się drugą osobę następnego dnia. Wtedy unikało się zbędnych rozczarowań.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Istniała niewielka liczba lokacji, w których mogła zaszyć się jej uczennica. Każdy z ich trójki robił co mógł, by podreperować budżet po całej, krwawej wojnie, rekonwalescencji i poszukiwaniu nowego kąta po wypędzeniu z Iwy. W przypadku Akane szło to również w parze z uzupełnianiem własnej piersiówki. Skoro jednak nie było jej wraz z Shuten i Kamaboko w karczmie, padło na drugi, najbardziej oczywisty "strzał" w kwestii pobytu dziewczyny. Z rękoma w kieszeni przeszła mało urodziwymi ulicami Hany w kierunku przybytku, który pełnił w tutejszym miejscu funkcję low-budget szpitala. Pech chciał, że w pierwszych tygodniach musiała sprawdzać placówkę własnoręcznie, próbując jakkolwiek dojść do siebie po dość burzliwych miesiącach na polu bitwy. Nic, o czym chciałaby pamiętać. Nic, co rzeczywiście dobrze wyryło się w jej pamięci, zlewając się ze sobą i rozmazując, a faktyczne wspomnienia trzymając gdzieś głęboko w środku umysłu. Widząc tutejszy punkt medyczny, jej usta wykrzywiły się nieznacznie na myśl o własnym, początkowym stanie. Było to jednak, w pewnym stopniu, już za nią. Nie spodziewała się, by ten miał poprawić się jakkolwiek bardziej, musząc pogodzić się z faktem, że do swojej pierwotnej formy może już nawet nigdy nie wrócić. Chociaż... skoro już nie była jako takim ninja, to czy stanowiło to większy problem? Może. Chyba. Nie? Ciężko powiedzieć.

Wyczucie czasu nie było może na co dzień najlepszą stronę Sabatayi, jednak w tym wypadku planety musiały ułożyć się w końcu w odpowiedniej konfiguracji. Stanęła przed wejściem do budynku opierając się o drewniany, w dużej części zdemolowany płot, nim rzuciła okiem przez ściany do środka. Chciała początkowo sprawdzić, czy rzeczywiście znajdzie ją w "szpitalu", a tymczasem białowłosa nie dość, że była, to i kierowała się w stronę wyjścia. To... fenomenalnie! Nie musiała zgarniać dziewczyny z recepcji, ograniczając się do wypatrywania Mirai w drzwiach. Od razu pomachała do niej z drugiego końca niezbyt szerokiej, wydeptanej uliczki.
- Ruszamy do Kaminari no Kuni. Mamy czas do momentu, aż Kamaboko skończy dla mnie broń w warsztacie. - poinformowała spokojnie, zupełnie zapominając gdzieś o tej części z "zapytam Akane, czy płynie z nami". Nie podobało jej się zostawianie dziewczyny samej w takim miejscu. Dopóki rudowłosa i Gonpachiro byli w pobliżu ze swoją reputacją, nie widziała problemu z zostawieniem jej na trochę. Ale w innym wypadku? Nie nie. - Masz wszystko na drogę? - zapytała, obserwując uważnie dziewczynę. Przygotowanie się do podróży było zbyt istotne, by nie poruszyć tematu już teraz. Byłoby niezbyt dobrze, gdyby nie zabrali ze sobą czegoś istotnego. No i kto wie, ile razy będą mieli okazję uzupełnić zapasy?
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Wychodząc raczej nie spodziewała się ujrzeć znajomą sylwetkę, znaczy to nie tak, że nie spodziewała się w ogóle rudowłosej, po prostu nie w tym miejscu. Uniosła lekko dłoń w odpowiedzi. Od razu skierowała swoje kroki w jej stronę, posyłając zmęczony uśmiech. To był długi dyżur, ale naprawdę cieszyła się z widoku Shuten.
Zamrugała kilka razy słysząc nowe wytyczne. Nie pojawiło się tam żadne pytanie czy aby na pewno chce iść z nimi. Nie było konieczne. Odpowiedź i tak była oczywista i Akane nawet poczułaby się może trochę urażona, gdyby w ogóle padło. W końcu byli w tym miejscu z konieczności, a nie jakiejś wielkiej chęci czy sympatii. Na pytanie czy ma wszystko uśmiechnęła się lekko. - Zawsze przy sobie. - Odpowiedziała, wskazując na wisior z rogiem i wymownie klepnęła się w miejsce gdzie trzymała piersiówkę. Znali się już trochę i ukrywanie swojej słabości mijało się z celem. - No chyba, że mówisz o jakiś ludzkich zapasach, to muszę jeszcze odwiedzić jakiś sklep by nie umrzeć z głodu gdzieś po drodze. - Zaśmiała się cicho i przyjrzała się Shutence. Cały czas stan ex-Kage gryzł ją niemiłosiernie, a raczej stan własnych umiejętności medycznych, który uniemożliwiał całkowite wyleczenie. Cóż, rudowłosa będzie musiała się jeszcze chwilę pomęczyć, ale Akane znajdzie sposób! - Mamy już jakiś dokładniejszy plan? - Przekrzywiła lekko głowę w bok, zmęczenie jakby ją opuściło na samą myśl o opuszczeniu tego miejsca.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Zapas alkoholu nie był akurat tym, o co chodziło rudowłosej. Czy jednak odpowiedź Akane ją zaskoczyła? Bynajmniej. Chociaż brew Sabatayi uniosła się na reakcję Mirai, tak ciężko było powstrzymać drobny uśmiech. Dobry humor nie opuszczający chociaż białowłosej stanowił fakt dość podbudowujący - zwłaszcza po ostatnim oglądaniu Gonpachiro, który już od dłuższego czasu nie wpisywał się w bycie sobą. Mirai dość szybko zrozumiała, o co konkretnie pyta rudowłosa, to też kiwnęła głową. Jedzenie było istotne, jak najbardziej.
- Co z bronią? Medykamentami? Śpiworem? Kocem? Ubraniami na zmianę? - zaczęła wymieniać, dalej obserwując uważnie dziewczynę. Nie samym jedzeniem żyje człowiek! Było jeszcze kilka rzeczy, o których warto było przypomnieć chociaż istniała szansa, że i sama obecnie o wszystkim mogła nie wspomnieć. Nie zdziwiłaby się również, gdyby zabrali ze sobą więcej, niż to konieczne. Chociaż Kamaboko od dawna nie miał już wiele wspólnego z byciem człowiekiem, podświadomie pakowała we własne zwoje więcej jedzenia, niż byłoby to rozsądne dla jednej osoby.

Dokładniejszy plan... Mieli jakikolwiek? Co właściwie zakładał plan Shuten? Nie było żadnego. Wiedziała, co chce osiągnąć. Wiedziała, gdzie chce się udać w pierwszej kolejności. Ale czy to wszystko zaliczało się jako plan? Chyba nie. Splotła przed sobą ramiona myśląc przez chwilę - głównie nad tym, jak bardzo cała ta wyprawa może wyjść chaotyczna - nim ostatecznie zdecydowała się odpowiedzieć.
- Mamy przyjaciół w Kraju Błyskawic. Myślę, że mogą nam pomóc znaleźć pewną załogę. Dobrzy ludzie, a i tego - stuknęła delikatnie w piersiówkę schowaną w kieszeni Akane - będziesz miała pod dostatkiem.- uśmiechnęła się szerzej do swojej uczennicy, nim ten ustąpił, próbując sobie przypomnieć jedną rzecz - Opowiadałam ci kiedyś o tym, jak nas Tsuchikage wysłał sprawdzić, co się dzieje w Kumogakure? - zapytała niepewnie, specjalnie unikając imienia Hyakuzawy. Odkąd dokonał zamachu na jej klan, nie miała o nim żadnych wieści. Żyje i knuje cos, czy podzielił los wielu podczas ostatniej wojny? Nie wiedziała. Nie planowała go szukać, ale cała ta niewiedza sprawiała, że musiała trzymać się na baczności. Tak samo i reszta klanu, która wedle listu od wuja, osiedliła się ostatecznie w Ame. Przejmowanie się obecnie Yōganem nie miało sensu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Może zapas alkoholu nie był tym o co mogło chodzić Shutence, ale to był ważny punkt na liście przygotowań prawda? Przynajmniej nie wyruszyła by w drogę z pustymi rękoma, a jak mówią... ocierając się o ścianę można wszędzie dojść. Tak samo było z jej humorem, musiała się w go uzbroić, bo bez tego to już chyba nic by jej nie zostało. Dzięki temu mogła brnąć dalej, nawet jeśli sytuacja czasami wymykała się spod kontroli. Na szczęście nie była tutaj sama i miała Shuten i Gonpachiro. Kiedy to rudowłosa zaczęła wymieniać FAKTYCZNIE POTRZEBNE RZECZY, Akane delikatnie przytakiwała jej główką w zamyśleniu. Znów poczuła się niczym na początku nauk u kapłanek i... to było dobre wspomnienie. - To również może się przydać, masz rację. - Mruknęła pocierając policzek, miała tylko nadzieje, że starczy jej skromnych funduszy by to wszystko kupić. Takie oporządzenie nie było na pewno tanie, szczególnie w tym miejscu.
Najlepszy plan to brak planu. Ktoś kiedyś tak powiedział i Mirai zaakceptowała te podejście. Kiedy nie planuje się dokładnie rzeczy, nie można się rozczarować skoro nic się nie oczekiwało. Czy coś takiego. Dlatego też proste stwierdzenie, że wyruszają po prostu w określonym kierunku tak naprawdę wystarczyło dziewczynie. Nie ważne gdzie, ważne w jakim towarzystwie. Szturchnięta piersiówka odezwała się cicho metalicznym głosem sygnalizując iż na pewno nie jest pełna - co wskazywałoby, że Akane ratowała się nią podczas dzisiejszego dyżuru. Rozłożyła lekko ręce. - No i przekonałaś. Żeby tylko nikt później nie żałował tej decyzji. - Uśmiechnęła się szeroko, definitywnie obecność sensei wprawiała ją w lepsze samopoczucie. Nawet nie musiała wspominać o zapasach alkoholu - naprawdę. By odpowiedzieć na zadane pytanie Mirai zamyśliła się chwilę chcąc sobie przypomnieć czy owa historia kiedyś się pojawiła. Nie potrafiła sobie tego przypomnieć więc potrzęsła lekko czupryną. - Nie przypominam sobie, więc chętnie ją usłyszę. Znając Gonpachiro będzie starał się by broń była idealna, więc mamy trochę czasu. - Błysnęła ząbkami w stronę Shuten. Całe przygotowanie do drogi tak naprawdę mogli załatwić na wyjściu, więc chyba też nie trzeba było się aż tak śpieszyć. Akane sięgnęła po piersiówkę odkręcając ją. Najpierw wyciągnęła ją w stronę rudowłosej z niemą propozycją. W końcu nie wypadało pić samemu w towarzystwie, a zwilżenie gardła nikomu nie zaszkodziło. Oczywiście Mirai nie zamierza wciskać nikomu zawartości piersiówki na siłę, jeśli Shuten odmówi po prostu sama pociągnie z naczynia.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Może się przydać... Również... Tak. Zdecydowanie Akane miała swoje priorytety, na które jednak nic nie mówiła, a to z dwóch powodów. Akane to Akane. Nie zdziwiłaby się, gdyby zwyczajnie przeoczyła fakt, że na wyprawę warto zabrać nieco bardziej przydatne rzeczy. Druga zaś - tak długo, jak finalnie miała zgarnąć ze sobą potrzebny ekwipunek, nie było istotne, czy pierw uzupełni piersiówkę czy zapas jedzenia. Grunt, by w najgorszym wypadku nie uznała, że bardziej przyda im się to pierwsze. Przymierając z głodu wolałaby jednak ujrzeć jakąś kanapeczkę z bekonem, a nie rozstawioną aparaturę do pędzenia bimbru. Miała jedynie nadzieję, że ze względu na zbliżającą się zimę, weźmie ze sobą ciepłe ubrania, a nie strój kąpielowy i sandały.

A właśnie! Szła zima! Dopiero teraz przypomniała sobie, że mniej więcej w podobnym okresie roku ich drogi rozeszły się po kilkunastu dniach przygód. Mimowolnie powędrowała wzrokiem ku niebu myśląc nie tylko nad tym, od czego zacząć całą historię, ale i kiedy dane im będzie zobaczyć pierwsze płatki śniegu w tym roku.
- Po tym, jak Kiri i Kumo upadły, niewiele było wiadomo o sytuacji na tamtejszych terenach. Zostaliśmy wysłani do Kaminari sprawdzić, jak a się sytuacja w ruinach tamtejszej wioski. Normalnie nie byłoby problemu dostać się tam po lądzie, ale patrząc na mapę wydawało mi się, że dotrzemy tam szybciej statkiem. Ruszyliśmy więc do portu rozejrzeć się za statkiem. To były jeszcze czasy, jak Gonpachiro był... inny. - wróciła wzrokiem na białowłosą. Jakoś dziwnie czuła się mówiąc o Kamaboko w ten sposób. A jeszcze dziwniej przypominając sobie, jak bardzo się zmienił. Coś w jego przemianie było bardzo niesprawiedliwe. Nie w porządku. I nie wyglądało na to, by mogła coś z tym zrobić. - Ledwo zaszliśmy do doków, a ten zaczął wiersze opowiadać. Przykuło to uwagę pewnego barda, który zaczął go nazywać bratem. Nazywa się Saki Moto i stwierdził, że czekał na niego. - dalej nie wiedziała, na jakiej zasadzie działało jego przeczucie w tamtym momencie. I wiedzieć nie chciała. Mogła jedynie uśmiechnąć się do tamtejszego zbiegu okoliczności. - Zaprosił nas na statek swojego przyjaciela. I takim sposobem zaczęliśmy podróż na statku Ichiwy, w towarzystwie Moto i starszego shinobi imieniem Onimaru. Po kilku dniach wpłynęliśmy jednak w sztorm. Ogromny, zalewający statek wodą, a wiatr złamał jeden z masztów. Kilka godzin wylewaliśmy wodę i zwijaliśmy żagle, aż w końcu wypłynęliśmy. Byliśmy jednak tak zmęczeni, że ja i Kamaboko poszliśmy spać na mokrym pokładzie. - wzruszyła ramionami. Kretyński pomysł. Głupi. Tak się zwyczajnie nie robi. Ale zrobili i pewnie będąc tak samo wykończeni, jak wówczas: zrobiliby to samo. No, Shuten by zrobiła. Gonpachiro średnio wiedział ostatnimi czasy, co oznacza "zmęczenie". Albo "sen". - Nie wiem właściwie, ile tak przespaliśmy. Wstając była noc. Na pokładzie jednak dalej byli ludzie, to chociaż podeszliśmy do Ichiwy i Onimaru dowiedzieć się, jak ma się sytuacja. Tak się jednak złożyło, że wraz z przeziębieniem dostaliśmy za burtą ogromną ośmiornicę. Ścięliśmy kilka jej macek, jednak pojawiały się kolejne. I kolejne. Kapitan uciekał ze statkiem jak mógł, bylebyśmy mieli łatwiej ostrzeliwać bestię. Ja w międzyczasie próbowałam złożyć jedną technikę, Onimaru kupował czas. Tak się złożyło, że było to jednak za mało. - powinna mówić, że w sumie to zmarnowała wtedy z jakieś 3 minuty życia? Albo, ze Onimaru w tym samym czasie, pewnie mógłby z dziesięć razy użyć tej techniki, co ona? Nie. Lepiej nie. Co się ośmieszać będzie. - Jakkolwiek by Ichiwa nie prowadził statku, koniec końców jedna z macek zniszczyła maszt i połamała ster. Zeszłam wtedy na tafle wody próbując dobić bestie w ten sposób, jednak pozostałymi mackami rozszarpała kadłub. Ostatecznie zostało nam zabranie się na szalupy i płynięcie dalej. Po kilku godzinach jednak natknęliśmy się na statek, a na nim - ninja z symbolem Kumo. Wydawało mi się to nieco podejrzane, ale podpłynęliśmy i zabraliśmy się na ich pokład. Tam nam podziękowali za zajęcie się zagrożeniem i poprosili o pomoc w odbiciu kilku zwojów z ruin Chmury. Banda nukeninów się tam zalęgła, a skoro byliśmy na miejscu, to postanowiliśmy pomóc. Ninja przewodziła z resztą Raiko, którą pewnie też spotkamy przy dobrych wiatrach. W każdym razie - poszliśmy, odzyskaliśmy zwoje, a ruiny zostały wysadzone przez lidera bandytów. Zrzucił nas wszystkich w przepaść, ale wszyscy jakoś daliśmy sobie radę... jakie to wszystko było drętwe. Yet another boring story, a przecież nie było nudno! - Nie umiem opowiadać. Gonpachiro zrobiłby to lepiej. - kiedyś. I przy okazji zszargałby jej dobre imię, chociaż w tej chwili zupełnie by się tym nie przejęła. Tymczasem całe to streszczenie pozbawione było wszystkich tych durnych, nonsensownych i nieważnych detali, przez które chciała wrócić na pokład. Dała dziewczynie znak ręką, by ruszyła za Sabatayą. Nie było sensu stać pod szpitalem, kiedy równie dobrze mogły się przejść i rozmawiać w ten sposób. Był to też moment, w którym uznała, że próba zachowania chronologii i zwięzłości wypowiedzi mija się z celem. Tak absolutnie. I chociaż początkowo twarz rudowłosej zdawała się dość skupiona podczas "zdawania raportu", tak próbując przywołać poszczególne fragmenty - od razu się rozpogodziła, nim nawet zaczęła mówić.
- Po powrocie na statek postanowiliśmy uczcić sukces. Okazało się jednak, że to ten typ ludzi, którzy rozpalają ognisko na drewnianym pokładzie. Cud, że ten zaczął się faktycznie palić po jakimś czasie. Omon, bardzo poważny shinobi z Kaminari, po kilku kuflach rumu zaczął z kolei śpiewać szanty na całe gardło razem z Onimaru. Z resztą to Onimaru głównie rozpalał to ognisko. A jak płynęliśmy szalupą, razem z Ichiwą próbowali mi wmówić, że wypatrzyłam wieloryba, a nie okręt. Trzeba by być idiotą, by pomylić statek z takim zwierzem, ale jak podpłynęliśmy okazało się, że Wieloryb to nazwa statku. A z kolei Ichiwa... - właśnie. Co z nim? Uniosła wyżej kącik ust nie będąc pewna, co winna o nim powiedzieć. Mogła dużo. Ale czy powinna? A nawet jeśli, to czy chociaż część z nich była w stanie ubrać jakoś sensownie w słowa? - ...jest absolutnie uroczy jak się czerwieni. A o to nie jest wcale ciężko. Miło się z nim podroczyć. - nie, żeby był też jedyną osobą, z którą droczenie się ma jakikolwiek sens. Po wielu wcześniejszych próbach odbicia sobie braku Kapitana w okolicy, musiała zwyczajnie zrezygnować. - Jakoś tak przy nim, wszystkie osoby w Hanie czy Iwie zdają się być jakimiś ponurymi typami z zakresem emocjonalnym godnym kawałka drewna. - tacy... nudni. A w tym wszystkim prawdopodobnie nazbyt podobni do niej samej, co dodatkowo ją irytowało.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

O przygotowanie dziewczyny nie trzeba było się martwić! Wszystko będzie ogarnięte przed wyruszeniem w drogę, w końcu ciężko się cieszyć alkoholem gdy przymiera się z głodu albo zamarza gdzieś w trasie. Jak bardzo była pokręcona logika tego stwierdzenia, nie wiedziała nawet sama Akane, jednak wszystko sprowadzało się do jednego. Dadzą radę! Przynajmniej taką żywiła nadzieję, bo dokładnie nie wiedziała co na ich mogło czekać, a raczej nie da rady być gotowa - na wszystko.
Koniec końców Shuteniasta nie skorzystała z oferowanej piersiówki, nie żeby Akane się tym przejęła - więcej dla niej. Już na start pociągnęła z pojemnika, wykrzywiając się trochę. Nie przesadzała z dużymi łykami, alkohol w piersiówce nie był za mocny, tu chodziło raczej o przepłukanie gardziołka niż upicie się. Przynajmniej w obecnej chwili. Dodatkowo nie zamierzała ponaglać swojej sesnei. Miały trochę czasu, no i aktualnie były w drodze. Dodatkowo nie często Shuten chciała się dzielić historiami z przeszłości, dlatego trzeba było korzystać z tego faktu! Przysłuchiwała się z uwagą co jakiś czas przyglądając się dziewczynie czy też bez słowa kiwając głową na znak, że rozumie stwierdzenie. Przykładowo wiedziała, że Gonpachiro nie był od zawsze, no tą osobą jaką jest teraz na naprawdę wielu płaszczyznach, ale mimo wszystko ciężko było jej sobie go wyobrazić w innej formie niż obecnej. Starała się spamiętać wymienione imiona i przypisać je do opisywanych cech. Swoją drogą nawet jeśli Shuteniasta podzieliłaby się tymi "krępującymi" informacjami odnośnie pieczęci, to i tak Akane nie zmieniła by o niej zdania. Proszę... przecież widziała do czego dziewczyna była zdolna, sam fakt, że została Kage powinien mówić wszystko.
Natomiast na wzmiankę o umiejętnościach opowiadania, Akane szybko zaprzeczyła ruchem głowy wpatrując się w rudowłosą jak w obrazek! Tak jak wspominała wcześniej, Shuten nie często dzieliła się takimi historiami! - Jest dobrze, jedynie żałuje, że wcześniej o tym nie mówiłaś! - Posłała szeroki uśmiech rozmówczyni. Chociaż może kiedyś szturchnie samego Gonapachiro by ten przedstawił jej jego wersję historii? Nie żeby nie ufała Shuten, ale skoro sama sensei stwierdziła, że ten zrobiłby to lepiej, to może dowie się przy okazji jakiś nowych rzeczy? Warto było spróbować! Szczególnie, że będą mieli naprawdę dużo czasu w podróży.
Skinęła lekko głową i ruszyła spokojnym krokiem obok rudowłosej. Wizja palącego się ogniska na pokładzie statku była nieco niepokojąca, a przy okazji w jakiś sposób zabawna. Akane odnotowała też subtelną zmianę tonu opowieści, teraz nawet przestawało to brzmieć jak suchy "raport" z wydarzeń. Kiedy Shuten wymieniła ostatnią osobę, brwi dziewczyny powędrowały w górę, a na jej twarzy wymalował się lekki uśmiech.
- Oh - Pojawił się w głowie dziewczyny jej na wieść o uroczo czerwieniącym się Ichiwie. Czyżby wspomniany kapitan zawładnął nie tylko szalonym statkiem~? W końcu to był chyba pierwszy raz kiedy widziała taką zmianę w swojej sensei po zakończeniu wojny. Pociągnęła jeszcze na szybko z piersiówki i schowała ją na swoje miejsce. Naglę objęła jednym ramieniem rudowłosą, posyłając zaciśniętą piąstkę drugiej ręki ku górze.
-Znajdziemy ich! - Powiedziała z pewnością człowieka, który nie może się mylić, szczerząc się przy tym jak głupia. Przez chwilę zastanawiała się czy nie powiedzieć "go", ale nie chciała od razu jakoś szczególnie zdradzać ze swoimi teoriami. - Mam nadzieje, że dalej mają ten rum, który tak zachwalasz! Mam dość tych całych lokalnych wyrobów.- Zaśmiała się cicho. Co prawda "zachwalanie" to duże słowo, ale na pewno Shuten potrafiła zrobić dobrą reklamę. Ku przygodzie!
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Ostatnimi czasy nie było szczególnie czasu by opowiadać o czymkolwiek. Wojna nie sprzyjała opowieściom, nawet stosunkowo świeżym. A później? Człowiek miał inne rzeczy na głowie, jak chociażby dojście do siebie. Teraz zaś? Zdolność opowiedzenia czegoś w sposób ciekawy nie była czymś, co dała radę opanować za swojego życia. I była tego świadoma! Zdziwiła się więc słysząc i widząc entuzjazm dziewczyny podejrzewając na początku, że wynika on głównie z chęcią bycia miłym. Ale ten uśmiech? To spojrzenie? Podejrzliwy wzrok rudowłosej szybko zelżał, pozostawiając ją zdezorientowaną w całej tej sytuacji. Przynajmniej na moment, nim dalej kontynuowała: już w luźniejszy sposób, nie zdając sobie większej uwagi z drobnych zmian, jakie wkradły się podczas całego jej wylewu słów. A kolejny uśmieszek białowłosej? Kompletnie umknął Sabatayi, skupionej na "czymś" zupełnie innym w tym momencie. Dopiero dość nagłe objęcie ramieniem sprowadziło dziewczynę z powrotem na ziemię, ponownie tracąc na moment rozeznanie w tym, co właśnie działo się wokół niej. No tak, znajdą ich. Z pewnością. Jakby jednak nie próbowała wierzyć w ów słowa, jakby nie patrzyła na entuzjazm dziewczyny - twarz Godaime nieco sposępniała, a sama obserwowała ją przez krótką chwilę przystając na moment w miejscu.
- Oby. - stwierdziła krótko, wracają z powrotem do marszu - Łatwiej jest wytropić kogoś na lądzie. Wskaż mi osobę, a mogę ją ścigać do skutku. Ale na morzu? Statek nie zostawia śladów. Możesz przeczesać wzrokiem kilometry wokół siebie i nie znaleźć żywej duszy. Bez względu na to, ile będziemy ich szukać: znalezienie ich będzie zależało od tego, ile mamy szczęścia. O ile w ogóle chcą zostać znalezieni... - bo to była kolejna kwestia. Ścigać załogę w ciągłym ruchu? Jak nic brzmi na bujanie się od portu do portu i modlenie, żeby nie minęli się o te kilka mil. Ale jeśli z jakiegoś powodu znalezieni być nie są? Szanse spadały jeszcze bardziej, a podczas ostatniego roku mogło zdarzyć się wiele. Fakt zaś, że ostatecznie nie odwiedzili ich ani listu nie napisali, stanowiło fakt zwyczajnie martwiący.
- Nie ma sensu teraz o tym myśleć. Wyjdzie w praniu. Może jeszcze zdarzyć się tak, że znajdziemy ich w porcie w Hanie. - wzruszyła ramionami idąc dalej, stopniowo oddalając się z dziewczyną spod szpitala. Wypadało gdzieś usiąść i... sama nie wiedziała. Szła z Akane nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co. Mogła jedynie liczyć na to, że rozwiązanie tych dwóch problemów znajdzie w ciągłu najbliższych kilku minut.

z/t x2
Obrazek
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 905
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury1
Kyōki spał. Spał tak mocnym snem, że nie chciał się z niego obudzić, tak mu było dobrze. Otaczała z każdej strony go pustka, czerń, która pozwalała umysłowi chłopaka się zregenerować po ciężkim czasie wyraźnego nadużywania szarych komórek. Było całkiem przyjemnie, trzeba to przyznać. Nic mu nie przeszkadzało, był święcie przekonany, że nawet i wyrko miał wygodne i że pozycja, w której teraz leżał była najlepsza na świecie. Po prostu spać nie umierać. Trzeba jednak przyznać, że tylko raz w życiu drzemało mu się tak dobrze – właśnie wtedy, w Baibai, gdy został pochłonięty przez cień i – podobnież, zgodnie z tym co mówiła szefowa – zamknięty w jakimś kokonie czy chuj wie czym. I gdy umysł sobie to przypomniał, to już w sumie nie było aż tak fajnie. I pomimo tej całej wygody, którą był otoczony, była w nim chęć otworzenia oczu, które jednak się go nie słuchały. Nie potrafił unieść powiek, niezależnie od tego, jak bardzo by się nie starał.
Witaj, Kyōki. – Usłyszał nagle Głos. Swoją drogą bardzo znajomy, jednakże gdyby Kurogane próbował sięgnąć pamięcią skąd, to za nic nie potrafił sobie przypomnieć. Ostatnią rzeczą, jaką chłopak pamiętał, to jak stawał naprzeciw Kawaty na Arenie. Potem zaś była… jedna wielka, czarna pustka, mimo że instynktownie wiedział, że było coś więcej. Gdy jednak próbował sięgnąć do tej szufladki, jego głowa sprawiała wrażenie, jakby miała zaraz pęknąć i mimowolnie nie miał ochoty robić tego ponownie. – Jak Ci się podoba? – zapytał Głos. Z jednej strony brzmiał… charcząco, jakby ktoś pazurami przejeżdżał po tablicy, a z drugiej był święcie przekonany, że gdzieś w tym wszystkim było słychać ciepło i troskę. Zdecydowanie dziwne uczucie. - Zagramy? - zapytał nagle głos i nagle znikąd przed nimi pojawiła się ogromna szachownica, z równie wielkimi pionkami, które przedstawiały różne figury. Po stronie tej bliższej Kurogane były białe pionki, te dalej zaś - były czarne.
???Głos
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2023, 0:15 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 156
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Mocny sen. Definitywnie bardzo mocny, ale Kurogane lubił spać, to też nic specjalnego w tym nie widział. Pustka pozwalała mu na regenerację, a może była jego domyślnym stanem umysłowym? Nie wiedział w sumie. Liczyło się to, że było przyjemnie, a on w końcu lubił przyjemności. Nawet nie zrobił sobie nic z tego, że spanie to było podobnie dobre co spanie w Baibai jakiego to doświadczył. W sensie no, tamto nie było przyjemne z racji, że nie miał wiele okazji do wpierdolu potworom. To był jeden z czarniejszych momentów w jego życiu i nie przez to, że walczył z jebanymi Cieniami. Zwyczajnie, był niezadowolony z tego, że nie miał okazji do powalczenia. Popisania się. Wyrwania szefowej, choć akcję tę tylko odłożył w czasie. To też, wspomnienia z tamtych czasów definitywnie nie były najprzyjemniejsze. Spanko było jednak przyjemne. Gorszy był brak możliwości wyjścia z tego spanka.

Głos w końcu się odezwał. Niby nieznajomy, ale w sumie to znajomy. Normalnie niczym głos jego ojca. Niby znał, ale jednak nie znał bo jego pamięć nie pamiętała tak nieistotnych rzeczy. Pogmatwana sprawa, a on nie był najmądrzejszy, to i jej nie rozwiązywał. A jego wspomnienia? Równie pogmatwane, choć pamiętał tamtą brzydką dziunię przed nim. Znaczy, ciałko to miała fajne. Jędrne i w ogóle. Ale ta twarz? Dramat. Nie, żeby kiedykolwiek jeszcze miał tą twarz zobaczyć, o czym wiedzieć nie mógł, hehe.
- Co jak mi się podoba? Spanie? To miejsce? No wybacz, ale póki nie zobaczę góry złota i grona kobiet, to widziałem lepsze miejsca. - stwierdził bezpośrednio, nie mogąc jakoś umiejscowić tego całego głosu. Kim on do cholery był, i gdzie do cholery był Kyoki? Nie wiedział. Kiedy jednak przed nim pojawiła się szachownica? Nie mógł się nie zaśmiać. - Nie było czegoś ciekawszego? Bardziej ruchliwego od... tego? Przyjemnego? Nawet nie wiem co to za gra.
Tak. Bo, Kurogane to był generalnie upośledzony. I on kompletnie nie wiedział czym są te całe szachy, bo kto go miał nauczyć. Rodzice? Ta! Woleli pić i Kurogane też wolał pić.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 905
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury2
Dobre spanko… zawsze w cenie! Pozwalało się zregenerować, sprawić, żeby wszystkie rany mogły na spokojnie się zagoić – a nie oszukujmy się, tych trochę było, choć sam Kurogane nie był do końca jeszcze o nich świadomy, przyjdzie z czasem. Teraz mógł się dać pogrążyć przyjemnej pustce, tak podobnej do tej z Baibai, choć wtedy sytuacja wydawała się być nieco bardziej niefortunna. Może dlatego, że – cóż – nie miał okazji się popisać i pokazać jak wiele on, Kurogane Kyōki potrafił i zachwycić szefową. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i Himeko w fantazjach chłopaka miała zostać jego dziunią. Oby skończyła jednak lepiej, niż Kawata.
Znajomy głos, z jednej strony tak podobny do tego, co słyszał w przeszłości, a jednocześnie tak różny od wszystkiego. Kurogane miał wrażenie, że nie był jednak w stanie umysłem ogarnąć tak skomplikowanej rzeczy i raczej nie było sensu próbować, jeżeli nie chciał, by cokolwiek miało z jego głowy zostać, bo każda próba myślenia wiązała się z bardzo nieprzyjemnym bólem. Kubuś Puchatek nie miał racji i myślenie zdecydowanie nie jest czymś, do czego można się przyzwyczaić.
Wszystko w swoim czasie – odpowiedział Głos, a zaś sam Kurogane przeżywał swoiste deja vu, że kiedyś już to gdzieś słyszał. Słysząc zaś koleje słowa chłopaka, Głos roześmiał się gardłowo, było coś w tym przerażającego… nawet dla niego. – Jesteśmy w Hanie, Kyōki. Zasady normalnego świata nie obowiązują – odparł Głos, choć nie dał mu dojść do słowa, gdyby próbował, kontynuując swój wywód. – Dam ci fory, Kyōki. Możesz ustalić trzy dowolne zasady dotyczącej naszej gry. Zasadą nie może jednak być, że wygrywasz partię. Reszta jest dowolna i zależna od ciebie. – odparł Głos. I Kurogane miał jakby wrażenie, że w tej ciemności jakby… wykreowały się dłonie, które się złączyły tak, jakby ktoś miał zaraz położyć na nich głowę, opierając się przy tym na łokciach. Jedno mrugnięcie później nic takiego już nie widział. Był tylko on, ogromna szachownica i figury, których nazw nawet nie znał.
???Głos
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 156
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Myślenie było bolesną rzeczą. Im więcej ludzie myśleli, tym bardziej w swej depresji się pogrążali. A Kurogane? On nie myślał wiele i patrzcie jaki to radosny był. Rzadko kiedy dało się znaleźć tak radosnych jak on, nawet jeżeli jego hobby ograniczały się do bardzo brutalnych lub przyziemnych rzeczy. Klepanie po twarzach, seks, kobiety, alkohol, klepanie po twarzach, żarcie, seks i spanie. Wiedząc jednak, że cała reszta myśli jest bolesna, zwyczajnie je porzucił. Były zbędne, jak zawsze. Wszystko w swoim czasie jednak? Te słowa były bardzo chujowe. Nie lubił czekać, on chciał rzeczy na już. Dlaczego niby miałby czekać na... coś. Choć musiał przyznać, że jeżeli faktycznie trafi na góry złota i grona kobiet, to mógł nawet lekko na to poczekać. Tylko lekko. Śmiech? Przerażający nawet dla niego? Choć faktycznie nim to wzdrygnęło, tak szybko starał się o tym zapomnieć. Nie pozwalał sobie w myślach na to, aby być przerażonym czymkolwiek. On był Kyokim! Nieustraszonym wojownikiem! Kiedy jednak kazano mu wymyślić trzy zasady dotyczące gry... podrapałby się po głowie gdyby mógł. Kurwa, nawet nie wiedział co to za gra. Nie mniej, Kurogane definitywnie wiedział co chciał.
- Proste! Zasada numer jeden, ma mamy grać w tę grę w bardzo przyjemnym miejscu. W jakiejś willi, w luksusowych fotela i z napojami pod ręką. Zasada numer dwa, podczas całej tej gry mam mieć wokół siebie 8 super pięknych, półnagich kobiet jakie będą ze mną flirtować. - tutaj uśmiechnął się szeroko, choć może nie skoro nie było pewne czy ma ciało, myśląc już ze bez problemu wygrał. Ha, to mu póki co starczy. Alkohol i walki przyjdą później. Zamyślił się jednak nad ostatnią zasadą. - No... moje pionki mogłyby być niezniszczalne. Czemu nie. W końcu to nie jest "wygranie partii", co nie?
Zapytał, trochę głupio. Bo niby brzmiało nawet dla niego jak wygranie, ale w sumie to nie było to wygranie, więc był trochę zdezorientowany. Tylko no, jakby ten... ktoś powiedział, że to się nie liczy, to musiałby coś innego wymyślić. A myślenie było trudne. Może o jakiegoś kota?
- No to, chce by moje pionki mogły wykonywać dwa razy więcej ruchów niż Twoje. Czy coś. - proste stwierdzenie, bo nie był intelektualistą, więc jedynie proste zasady były na miejscu.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 905
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury3
Całe szczęście Kyokiemu depresja spowodowana nadmiarem myśli i rozważań egzystencjalnych nie zagrażała. Można śmiało powiedzieć, że był raczej prostym człowiekiem, o czasem nawet i prymitywnych potrzebach, ale z drugiej strony był szczęśliwy, więc czy warto byłoby te szczęście przehandlować za parę dodatkowych szarych komórek? Pytanie, na które zapewne nie usłyszymy nigdy odpowiedzi, bowiem nie pojawiłoby się ono w głowie Kurogane.
Brak znajomości gry zdecydowanie w żaden sposób nie przeszkadzał Kyokiemu w podjęciu decyzji co do tego, co tak naprawdę od życia chciał. Czy też od cienia, który dał mu możliwość ustalenia dowolnych trzech zasad na temat ich pojedynku. Wiele osób zapewne by to wykorzystało w jakiś sposób, tak żeby im było łatwiej. Chłopak miał jednak zupełnie inne priorytety w życiu. Które zostały skomentowane przez Głos śmiechem. Znowu tak samo paskudnym jak za poprzednim razem.
Twoja wola – odparł jedynie, a cała rzeczywistość wokół nich zaczęła się zmieniać.
Ciemność, którą byli otoczeni wydawała się jakby naginać, zgodnie z wolą Głosu. Najpierw Kurogane mógł zobaczyć, jak pod jego nogami pojawia się posadzka. Gdyby miał trochę większą wiedzę na ten temat, to stwierdziłby, że marmurowa. To co mogło go zaskoczyć, to fakt, że była mokra, choć zaraz i to się wyjaśniło, bowiem nieopodal szachownicy pojawił się basen. Koło niego leżak, wyglądający na wybitnie wygodni, wraz z barkiem na wyciągnięcie ręki. Po błękitnej tafli basenu zaś pływał ogromny, dmuchany flaming, który miał nawet uchwyt na szklankę! Widok na szachownicę i pionki z poziomu basenu bardzo dobry. Na dodatek nawet zaczęło świecić słońce, pogoda wydawała się wręcz idealna i mało kto by pewnie narzekał. Sęk w tym, że Kyoki to najchętniej by się schował pod jeden z wielkich parasolów, które stały nieopodal. Ta jasność zdecydowanie mu się nie podobała i sprawiała mu większy dyskomfort, aniżeli przyjemność.
W tym wszystkim nie można oczywiście zapomnieć o drugiej zasadzie, czyli pięknych kobietach, które sobie Kurogane zażyczył. Trzy z nich, jakby znikąd pojawiły się w basenie. Dwie z nich bezpośrednio w wodzie - szatynka jak i białowłosa. Trzecia, blondynka siedziała na krawędzi, machając sobie nogami i pluskając przy tym wodą pozostałe dwie, śmiejąc się przy tym uroczo. Kolejne dwie, pojawiły się niemal zaraz koło niego, niemal od razu przylegając do jego ciała i chwytając pod ramiona. Ruda będąca praktycznie tak samo wysoka co Kurogane, a także i śniadoskóra, która nieco mocniej naparła biustem na niego. Pozostałe trzy były zaś przy barku. Jedna, blondynka, była w stroju króliczka, odwrócona do niego plecami, tak że Kyoki miał bardzo dobry pogląd na jej pupę. Strój miał nawet puchaty ogonek! Mógł zobaczyć, jak króliczek majstruje coś przy barku, robiąc zapewne mu drinka. Druga, ubrana w skąpy strój meido stała ze srebrną tacą tuż przy leżaku koło barku, z lekkim rumieńcem na twarzy. Wszystkie te dziewczyny były z twarzy zupełnie nowe dla chłopaka i nigdy wcześniej ich nie widział. Ósma dziunia wydawała się być dziwnie znajoma. okularnica ubrana również w strój pokojówki, choć odrobinę bardziej zabudowany niż tej z tacą. Sukienka dziewczyny dosyć mocno się opinała na biuście dziewczyny, zaś sama spódniczka z falbanką ledwo co zasłaniała jej pupę. Stała nieco z boku, w odosobnieniu, spoglądając na Kurogane z rumieńcem na twarzy, starając się przy tym naciągać dół spódniczki, jakby się starała, by ta zakryła więcej.
Kyoki – sama, chodź do nas! – krzyknęła jedna z dziewczyn znajdujących się w basenie, choć nie był w stanie stwierdzić która dokładnie, bo patrzył wtedy na okularnicę. Białowłosa w krótkich włosach pomachała mu, jakby chcąc go zachęcić.
Nie idź do nich, usiądź na leżaku, zrobimy Ci masaż, Kyoki – sama~ – odparła śniadoskóra, jeszcze mocniej napierając na niego swoim biustem i starając się zaciągnąć w stronę leżaczka właśnie.
Kyoki – sama! Zrobiłam Ci drinka! – zawołał wesoło króliczek, by podnieść przy tym szklankę z jakimś bursztynowym napitkiem.
Zapewne to mogło wszystko trwać w najlepsze, jednakże w pewnym momencie Kurogane usłyszał chrząknięcie. Które sprawiło, że wszystkie jego dziunie na chwilę aż się skuliły, a on sam miał ochotę do nich dołączyć, ale przecież nie mógł przed nimi pokazać najmniejszej słabości, prawda?
Twoje pionki są niezniszczalne. Zaczynasz, Kyoki – odparł jedynie Głos. – Figurami ruszasz przy pomocy komend głosowych. Możesz wypowiedzieć jedną komendę na turę – odparł Głos.
???Głos
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia4Szatynka
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 156
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Paskudny śmiech tego czegoś przed nim. Trochę żałował, że tej ostatniej zasady nie wykorzystał na uczynienie go "piękniejszym". Byłby mniej irytujący i po prostu, psujący cały przyjemny nastrój jaki to po momencie zdawał się uciec. Nie mniej, kiedy dojrzał jak to pojawia się piękne miejsce wokół niego, nie mógł specjalnie narzekać. Basen, leżak, barek z alkoholem... tylko to słońce, z nieznanego mu powodu, było bardziej niekomfortowe niż komfortowe. Dziwne. Niezrozumiałe dla niego. Będzie chyba musiał jeden z tych wielkich parasolów przedstawić. Nim jednak został zmuszony do takiej zabawy, zaczęły się pojawiać te, na które to czekał. Te jakie w przyszłości będą mu oddane. Harem. Pierwsze jakie się pojawiły znajdowały się w basenie. Szatynka była... hojnie obdarzona, choć nie należała do jednej z tych lepszych. Białowłosa zdecydowanie była już tutaj lepsza, a chłopak przyglądał się im z zadowolonym uśmiechem na twarzy. Blondynka? Również zaliczała się do tych pięknych, to definitywnie. Ahh... jak dobrze było poprawnie wykorzystać swoje życzenie.

Rzecz jasna, nie był to koniec. Ba! To było dopiero preludiom do bardzo, bardzo pięknych kolejnych kobiet. I tak jak przywaliły komuś za wieszanie się na jego ramieniu, tak te... te definitywnie miały pozwolenie. Rudowłosa jak i śniadoskóra. Obie definitywnie należały do jednych z najpiękniejszych kobiet jakie widział podczas swojego średnio długiego życia, a widział ich już trochę ze swoimi nawykami. Nim jednak skomentował te, jego wzrok powędrował jednak dalej. W końcu to nie był koniec jego haremu. Ładny króliczek, z ładną pupą, o jakim pierwsze co pomyślał to że powinna usiaść sobie na jego kolankach i trochę się powiercić. A kolejne? Też był dobre. Nie aż tak dobre, ale bardzo dobre i seksowne. Nawet jak ta jedna była dziwnie znajoma. W tym wszystkim jednak jeden problem... czy było go wystarczajaco, dla kochania ich wszystkich? Znaczy, żadnego kochania nie będzie, ale... "korzystania" z nich wszystkich? To była zagwozdka jakiej wcześniej nie przemyślał. Kiedy jednak zaczęły go wołać, jego uśmiech się tylko zwiększył. Ahhh... życie było wspaniałe. Dlaczego jeszcze nie doprowadził do takiej sytuacji? Dlaczego tylko czekał nad zdobyciem własnego haremu? Ani chwili dłużej.

I tak jak głos sprawił, że każdy chciał się skulić, tak musiał być niewzruszony dla swoich dziuń. Na pewno przynajmniej się starał! I miał sterować pionkami przy pomocy komend głosowych, eh? Spojrzał na całą szachownicę, drapiąc się po policzku. No, chujowo się na tej grze znał, więc tak trochę... ciężko.
- D2 na D...3? - powiedział ostatecznie, wydając komendę. No, to zrobione, to teraz czas skupić się na dziuniach. Zerknął w stronę śniadoskórej, uśmiechając się do niej szeroko. Wyślizgnąłby lekko rękę z jej biustu, co by to otoczyć ją ramieniem i ścisnąć za pośladek. To samo zresztą zrobiłby z rudowłosą po drugiej stronie. - Masaż brzmi wybornie w towarzystwie takich pięknych kobiet. Na basen czas przyjdzie potem.
Może.... może delikatnie się starał być bardziej dżentelmeński. Tylko delikatnie. I tak je trzymając, zacząłby wędrować w stronę leżaka aby to na nim się położyć. Tak na plecach zwyczajnie. Wzrok skierowałby w stronę króliczka i uniósłby jedną rękę. Paluszkiem dał jej uniwersalny sygnał, aby to podeszła. A następnie poklepałby trochę swoje bioderka. - Przysiądź sobie i daj tego drinka. Mam nadzieję, że mój ulubiony?
Proste słowa, nim wzrokiem pokierowałby jeszcze w stronę dwóch, skąpo ubranych meido. Również zaprosił je tym samym gestem do siebie.
- A wy? Co macie do zaoferowania? - zapytał, co by to ułatwić sobie dylematy jak to umieścić cały Harem wokół niego. Kątem wzroka patrzył jednak na tą szachownicę, co by to dojrzeć kiedy będzie jego ruch. Aby ten mało przyjemny głos nie musiał znowu irytować jego dziewczyn.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 905
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury4
Powoli zaczynało się robić coraz bardziej przyjemnie dla Kurogane – pojawiła się piękna willa, basen, miejsce, w którym najpewniej znajdował się alkohol, a do tego kobiety – mniej bądź bardziej przypadające mu do gustu, ale jeśli brakowało jej na jednym polu, to zdecydowanie nadrabiała w czymś innym, więc koniec końców nie było tak źle, prawda? Tylko te słońce… ale parasole na pewno będą w tej kwestii pomocne! Teraz tylko pokazać, że jest mężczyzną godnym swojego haremu i nie zawieść żadnej z jego kobiet, prawda? Biedny Kyoki, osiem dziuń, on był jeden i najwidoczniej każda domagała się jakiejś atencji… no może tej co najbardziej znajoma mu się wydawała, stała dosyć z tyłu, nie kwapiąc się jakoś bardzo by zadowalać wielkiego Kurogane. Dobrze, że jeszcze była siódemka, która zdecydowanie bardziej kwapiła się do spędzania z nim czasu… pytanie tylko czy Kyoki zamierzał coś z tym fantem zrobić, że jednak z jego kobiet wcale nie wydawała się chętna na zabawę?
Chłopak dzielnie trzymał fason przed swoimi dziuniami, powstrzymując się od skulenia, a chociaż na zewnątrz, bo w środku trochę go ściskało ze stresu, ale przecież nie może pokazać słabości, prawda?
Kyoki wydał komendę głosową i ta najwidoczniej zadziałała, ponieważ pionek się przesunął do przodu. Przez ułamek sekundy miał wrażenie, jakby białowłosa w basenie zerknęła w stronę szachownicy z poważniejszą miną, ale szybko zwróciła głowę w stronę Kurogane uśmiechając się, a potem machnąć ręką tak, że chlapnęła szatynkę wodą, śmiejąc się jak gdyby nigdy nic.
Rudowłosa zachichotała uroczo, gdy chłopak ścisnął jej pośladek, śniadoskóra podeszła do sprawy nieco inaczej, mrucząc zadowolona prosto w jego ucho, nawet lekko przygryzając jego płatek; Jeżeli zaś chodziło o sam leżak – były wybitnie wygodny. Kyoki mógł poczuć jak się w nim zapada i jest przyjemnie otulany. Bardzo milusio.
Oczywiście, Kyoki – sama! – zawołał Króliczek z entuzjazmem, by usiąść mu ciut wyżej aniżeli na kolanach. Poruszyła tyłeczkiem jakby chciała się na tych nogach u Kurogane ułożyć, jednocześnie przypadkowo zahaczając o bardziej strategiczne miejsce. – Proszę bardzo, oto Twój drink – powiedziała dziewczyna, wręczając mu czarkę z przezroczystym trunkiem. Jednakże, jak tylko ten wylądował w rękach Kurogane, to zamienił się dokładnie w to, na co miał właśnie ochotę. Jakie wygodne!
Śniadoskóra w tym samym czasie stanęła za Kyokim, by zacząć masować mu ramiona – trzeba było przyznać, że dziewczyna trochę siły w rękach miała, ale jednocześnie robiła to w bardzo sprawny sposób. Ruda klęknęła przed leżakiem, by zacząć Kurogane masować stopy.
Jak się dorobiłeś takich mięśni, Kyoki – sama? – wyszeptała mu znowu do ucha lekko mruczącym głosem, by w tym samym momencie ścisnąć jego biceps.
J-ja… ja mam dla Ciebie przekąski, Kyoki – sama – odparła pierwsza meido, podchodząc bliżej, by się lekko schylić z tacą, dając przy tym Kurogane świetny wgląd na jej biust. Na tacce znajdowały się typowe zakąski na jednego gryza. Okularnica zaś… wydawała się nie zareagować. Spojrzała jedynie na Kurogane oceniającym wzrokiem, jakby z wyrzutem, by nadal stać w tym samym miejscu co poprzednio.
Całą sielankę oczywiście musiał przerwać głos, który odchrząknął, chcąc w ten sposób sprawić, by wszyscy się skupili. Dziewczyny spojrzały wszystkie w jeden, konkretny punkt zza szachownicą, choć sam Kyoki nic tam nie widział oprócz pięknego, bezchmurnego nieba.
D7 na D5 – odrzekł głos, a w tym samym momencie pionek poruszył się sam na wskazane pole. – Twoja kolej.
Tutaj pojawił się problem na zasadzie – co dalej? Kurogane nie miał zielonego pojęcia, jak grać w tę grę, a to że udało mu się poruszyć figurą wydawało się być jedynie swego rodzaju szczęściem. Nie żeby miał jakieś bardzo duże możliwości, nie zmieniało to jednak faktu, że powinien coś wybrać.
Kyoki – sama, z C1 na D2 – powiedziała nagle białowłosa, która spojrzała na chłopaka, uroczo się uśmiechając.
Nie, to nie jest najlepszy ruch, Kyoki – sama nie słuchaj się jej! Z G1 na F3! – wykrzyknęła brunetka z widocznym oburzeniem w głosie.
I żeby było tego mało, postanowiła się odezwać kolejna, tym razem śniadoskóra, która nachyliła się nad nim i ponownie przygryzła ucho, zjeżdżając swoimi sprawnymi łapkami na jego klatkę piersiową.
Kyoki – sama, B1 na C3 – wymruczała tak seksownie, że aż poczuł jak lekkie ciarki przeszły mu przez plecy.
I weź się tu człowieku na coś zdecyduj!
Informacje
???Głos
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia4Szatynka
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Ostatnio zmieniony 22 maja 2023, 20:38 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 2/2
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
Misje 5/3
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanagakure no Sato”