• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Mieszkanie Homury

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty9/...
Koty to jednak były magiczne stworzenia. Zupełnie nieprzewidywalne i chodzące swoimi ścieżkami. Ptyś swoją aparycją ani szeregiem zdolności absolutnie nie wyglądał na mistrza ucieczek. Nikt go też nie podejrzewał o tak dalekie skoki przełajowe oraz stawanie się niewidzialnym. No bo na przykład czy otyła osoba była by w stanie coś takiego zrobić? Raczej nie. A dla grubego kota nie było problemu.
Dokładne oględziny daszku dały jej pewność, że to był pierwszy krok podczas eskapady kota. Ślad się jednak urywał. Słysząc zachwyty dzieciaków na widok osoby stojącej na ścianie, szybko zeszła z niej. Wtedy też wyszedł do niej najpewniej właściciel daszku, jaki rozpoczął rozmowę. Słysząc jednak, że Homura nie była osobą jaką się spodziewał, spojrzał na nią zdziwiony.
- Pani. Wódkę to ja już mam. A potrzebuje fachowca tera. - odparł zdawkowo na jej pierwszą wypowiedź.
- Kota? A co? To pani był? A pewno, że go widziałem. Czorny demon. Pije herbatę, wie pani, taką zieloną, na uspokojenie. A tu nagle trzask! I to przed moim lokalem, wie pani. Patrze no przez witrynę, a tu śnieg się sypie i właśnie jakaś czarna masa mi spada z daszku. No se myślę, jakiś debil wyrzucił coś z piętra mi na sklep. Ale nie! Ta czarna masa się turlać zaczęła, wie pani, i wstaje. I to kot był! Nie zdążyłem dobiec do drzwi, a niestety, wie pani, kolano już niedomaga. Kiedyś byłem szanowanym wojownikiem, wie pani. Niestety na wojnie dostałem kunaiem w kolano. Krew się lała, medycy coś mówili, że coś tam pynkło. Miałem dużo szczęścia podobno. Bo, wie pani, jakbym dostał trochę wyżej, to by mi nogę amputowali. No więc zanim dobiegłem, by nauczyć lekcji tych co mi lokal demolują, wie pani, to ten kot się podniósł i w długą o w tamte alejkę. Miałem go gonić, ale futrzak miał szczęście żem stary już. Inaczej nogi z dupy bym powyrywał. Ale wracając do tematu, to pani kot? - zakończył monolog jaki powiedział niemalże na jednym wydechu nie dając Hoseki nawet chwili na wtrącenie się. Niemniej jednak zrobił podejrzliwą minę i zaczął się wpatrywać w kobietę wyczekując odpowiedzi, czy to ona jest winna poważnych zniszczeń mienia.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Pracując w barze generalnie miała płacone również za obcowanie z ludźmi. Koszty wliczone w wypłatę, można by rzec. Element, jaki nie był w jej życiu do niczego potrzebny, ale konieczny do wykonywania powierzonych obowiązków. Stojąc jednak na zimnie, pośród całego tego śniegu, ze staruszkiem nie potrafiącym się streścić w jednym zdaniu, bardzo szybko człowiek sobie uświadamiał, że w tym wypadku za te pogaduszki nikt jej ryō nie wyłoży. A to oznaczało, że mężczyzna przed nią w dużej mierze marnował jej cenny czas, podczas którego Ptyś najpewniej toczył się dalej przez Ame. Powoli, wiadomo, jednak dalej szybciej, niż postępowały jej poszukiwania futrzaka. Z dozą zniecierpliwienia czekała, aż starzec przejdzie do meritum sprawy, zaplatając przed sobą ramiona. Czy obchodziło ją, że pił herbatę? Do tego zieloną? Wcale. Podobnie jak historia jego życia, która wnosiła zupełnie nic do problemu, z jakim się borykała. Obserwowała go bez żadnego konkretnego wyrazu twarzy, chociaż w myślach już się zastanawiała, czy może go jakoś nie ponaglić. Nie mniej - zrezygnowała. W momencie jednak, kiedy doszedł do "w tamtą alejkę", dziewczyna niczym zaklęta obróciła się w jej stronę i ruszyła, nie czekając na koniec tyrady. Kultura? Co? Nie, nie miała na nią szczególnie czasu, ni chęci. Jedynie przystanęła jeszcze na moment słysząc rzucone pytanie, na które lekko odwróciła twarz ku mężczyźnie.
- Nie. - krótko, zwięźle, na temat. Mógł się od niej uczyć. - Ale osoby, do których należy, płacą mi za jego znalezienie. Więc oto jestem.
Rozłożyła bezradnie ręce, po czym jak zamierzała ruszyć w stronę alejki, tak ruszyła. Bo co innego miała zrobić, czekać na kolejną emocjonującą opowieść ze strony nieznajomego? Tsk. Hōseki spasuje, naprawdę.

Czy Homura mówiła już, że nie jest mistrzem tropicielstwa? No... może. Chyba. W każdym razie lądując w alejce ponownie stanęła przed bardzo poważnym problemem: co teraz? Jak szukać kota w takich miejscach?
- Ptysiu Ptysiu, gdzie jesteś...?
Rzuciła od niechcenia, jakby licząc na to, że magicznie zareaguje na własne imię i wynurzy się zza jakiegoś kubła. Albo innej skrzynki. Bo tak to działa, tak? Ehh... Pewnie nie, znając jej szczęście. To też podjęłaby się tych samych czynności, co do tej pory. Spojrzałaby w dół patrząc, czy czasem nie odbił swoich ciężkich łapek w śniegu na tyle, by móc za nimi podążyć, a jeśli nie, to może sierści trochę pogubił. Nie śpieszyła się. Znaczy - tak, śpieszyła. Chciała znaleźć kota czym prędzej i pójść do domu, jednak przemierzając alejkę szła powoli, nie chcąc minąć czegoś, co mogłoby wskazywać na obecność spasionego futrzaka. W końcu skoro tędy pobiegł, to chyba jakiś znak może po nim znajdzie. Może. Chyba. Oby. Ehh...
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty11/...
Trop na jaki natrafiła Homura zaprowadził ją do bardzo przemiłego starszego pana, jaki postanowił podzielić się z nią masą nowych informacji. Takich jak na przykład jego życie prywatne. Albo, że go boli kolano. Takie były realia na emeryturze. Wszystko cię bolało, piło się herbatkę i gadało z obcymi ludźmi na prywatne tematy stojąc na zimnie. Dziewczyna dzielnie znosiła jego opowieść, mimo iż mogła się obrócić na pięcie i sobie pójść. Dokąd jednak? Była w kropce. Tak więc wysłuchanie staruszka nie było złym pomysłem. Jej cierpliwość została wystawiona na próbę, lecz się opłaciła. Na koniec monologi mężczyzna powiedział coś, co mogło być jakimś punktem zaczepienia na później. Barmanka obróciła się na pięcie w zamyśle odejścia bez słowa, lecz jego kolejne słowa wprawiły, że się zatrzymała. Krótka wypowiedź i ruszenie ku celowi.
- To niech mi oddadzą za mój daszek! Skurczybyki jedne... - usłyszała jedynie za sobą słowa staruszka oraz jego powrót do sklepu.
Alejka w jakiej się znalazła wyglądała identycznie jak dobre 90% innych alejek w Amegakure. Jakieś kontenery na śmieci, kilka rozpuszczających się na śniegu i deszczu kartonów, jakaś skrzynka. Wszystko zakończone ścianką z metalowej blachy. Po bokach były też stalowe drzwi prowadzące na zaplecza lokali bądź budynków. Jaka jednak była szansa, że Ptyś poza umiejętnością stania się cieczą, umie też otwierać drzwi? Gdyby to umiał, czy nie łatwiej było mu wyjść frontowymi drzwiami, zamiast męczyć się z oknem a potem przełajowym skokiem na niczemu winien daszek?
Homura nie mając lepszego pomysłu, postanowiła zawołać go po imieniu. Zwierzęta przeważnie przychodziły gdy się je wołało, lub przynajmniej reagowały na swoje imiona. Prawda? Prawda. I właśnie w tym momencie, w którym Hoseki zaczęła go nawoływać... nic się nie stało. Alejka była tak samo pusta jak chwilę temu. Kto jednak nie próbuje, nie pije szampana. Czy jakoś tak. By nie stać jak kołek na mrozie, dziewczyna ruszyła dalej rozglądając się uważnie po otoczeniu. Pierwsze co zobaczyła, to fakt, że połowa alejki została już odśnieżona. Prawdziwe utrapienie. Nagle ludzie zaczęli dbać o to, by im stópki nie zmarzły jak wynoszą śmieci. Druga jednak część była nieruszona, i to dało dziewczynie kolejny trop. W jednym miejscu śnieg był jakby płytszy. Tak, jakby coś niewielkiego było ciągnięte w stronę metalowego płotka. Oczywiście śnieg przysypał trochę ślady, lecz rozmiarami pasowało by to do grubszego kota, albo grubszego kota w worku. Ciekawszy był jednak fakt, że w pewnym momencie, przed ścianką, jaka miała z dwa metry, ślad się urywa. Patrząc w górę, gdy Homura się dobrze przyjrzała, zauważyła spory kęp czarnej sierści zaczepiony o nierówno wycięty metal. Mało tego, dojrzała kilka kropel krwi na jasno szarej blasze.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Sprawiedliwość dla daszka! Mniej więcej tak można było podsumować słowa dziadka, jakie ostatecznie szybko puściła w niepamięć. Miała swoje problemy na głowie. Na przykład zimno. I śnieg. I fakt, że miała robić obiad, a szuka spasionego kota. Głupi Ptyś, ehh... Umysł dziewczyny był zbyt zajęty rozważaniem wszystkich tych kwestii, którymi powinna być teraz zajęta zamiast tropieniem czarnego futrzaka, by zwrócić na zawodzenie mężczyzny większą uwagę. Mogła ruszyć swoim życiem dalej, ku alejce wskazanej przez dziadka. A dalej? Nie wiedziała. Chwilę postała, przeskanowała miejsce wzrokiem i mogła śmiało uznać, że brak śniegu na części z niej nie stanowił ułatwienia. Przez moment chciała wierzyć, że wpadła na pomysł na kompletne oszukanie wszechświata zwyczajnie kota wołając, jednak nie odpowiedziało jej nic prócz wiatru i klasycznych odgłosów ulic Ame w porze obiadowej. Jakie... upierdliwe. A to przecież nawet nie był jej kot!

Jej czy nie jej, zlecenie dalej nad nią wisiało jak francuska gilotyna, to też porzuciwszy fenomenalny plan składający się ze stania w miejscu i gapienia się bez większego celu w alejkę, ruszyła nią nieco dalej, rozglądając się bardziej uważnie. No i bingo, jak to mówią. Tam, gdzie śniegu nie odgarnięto, zdecydowanie widać było ślady. Nie jakoś przesadnie duże, zwłaszcza będąc lekko przysypanymi prószącym śniegiem, jednak siłą rzeczy pasowałyby do Ptysia. Albo Ptysia w worku..? Oby nie był w worku. To by oznaczało porwanie. Powędrowała dalej wzrokiem, nie chcąc przegapić żadnej dodatkowej wskazówki, aż w końcu ten zatrzymał się na blaszanej ścianie. Albo ścianką. Dla niej jednak była dużą ścianą, bo dwumetrowa ściana zdecydowanie była wyższa, niż sama Homura. I większa niż Ptyś. W zasadzie nie sądziła, by ten przez nią przeskoczył, jednak strzęp futra świadczył o czymś innym. Z drobnym niedowierzaniem rozejrzała się, czy jest coś, po czym mógł się wdrapać wyżej i rzeczywiście tam przeskoczyć, jednak bez względu na wynik, mogła jedynie powziąć trop i samej wspiąć się na niej nieco wyżej. Szybko jednak przeklęła zdając sobie sprawę, że blaszana ściana na mrozie siłą rzeczy nie może być ciepła. No i dalej był to kawałek blachy kontra jej waga, to też koniec końców zanim rzeczywiście spróbowała po niej wejść niczym człowiek-pająk, upewniła się, że ta nie przechyli się z nią ani nie wygnie. W innym wypadku zamiast po blaszanej ścianie, musiałaby wejść po przylegającym budynku i dopiero tak przeskoczyć na drugą stronę. Była jednak jedna rzecz, jaką chciała zrobić przed wylądowaniem - upewnić się, że strzęp sierści jest tylko strzępem sierści, a nie, na przykład, strzępem sierści i włókien materiału. Co swoją drogą spotkało się z syknięciem, jakie to wydobyło się na widok czerwonej cieczy tuż obok.
- Głupi kocur...
Podsumowała, dobrze wiedząc, co to znaczy. Ptyś był ranny. Dobrze i niedobrze zarazem. Krew byłaby lepiej widoczna na białym śniegu, jednak to dalej nie zmieniało faktu, że Ptyś był ranny i najpewniej potrzebował, by opatrzyć mu skaleczenie. To chyba oznaczało, że goni ją czas? Szybko rzuciłaby okiem na teren za ścianą, doszukując się z góry czy to sierści, czy śladów łapek czy też śladów krwi. Po tym zaś finalnie by zeskoczyła po drugiej stronie albo podążając za tropem, albo dalej rozglądając się za kolejnymi poszlakami. Przynajmniej było teraz więcej rzeczy, których mogła wypatrywać.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty13/...
Mimo prostoty jaką Homura zakładała na samym początku, zadanie wydawało się dużo trudniejsze niż myślała. Czarny, spory kot na białym śniegu powinien być widoczny jak na dłoni. Tak jednak nie było. Był wszędzie tylko biały puch. W końcu jednak udało jej się coś znaleźć. Lepszy trop, niż wgnieciony daszek. Głównie dzięki jego właścicielowi, lecz nie ma co się rozdrabniać. Wchodząc do alejki ujrzała w nieodśnieżonej części ślad, jaki po bliższych oględzinach mógł należeć do jej zguby. Znaczy nie jej, ale tej, którą musiała znaleźć. Czyli kota.
Pierwszą rzeczą jakiej się przyjrzała, był blaszany płot. Był wyższy od niej. Nie miała bladego pojęcia jakim cudem Ptyś mógł go pokonać, lecz patrząc po jego okolicy nie było niczego, po czym mógł się wdrapać. Musiał więc skoczyć, ale jakim cudem? Ano pewnie takim samym, jakim uciekł przez dość wąską szparę w oknie. Czyżby jej treningo-spacery przyniosły aż taki efekt? Najlepiej zapytać samego kitku. Nie to jednak było martwiące. Hoseki znalazła drobny ślad krwi. Musiała sprawdzić drugą stronę, lecz ona nie była tak zręczna jak kot. Wdrapywanie się po płotku mogło się dla niej kiepsko skończyć. Postanowiła więc wejść na ścianę budynku obok, i zwyczajnie obejść przeszkodę.
Po drugiej stronie trop był wyraźniejszy. Gruba warstwa śniegu zawierała w sobie kilka wgnieceń po sporym, krągłym obiekcie, a następnie taki sam ślad kociego buldożera. Jeśli przyjrzała by się bliżej, dojrzała by też co kilka metrów kilka kropelek krwi. Kobieta ruszyła po śladach niczym po nici do kłębku. Szła więc zaułkami Amegakure uważnie obserwując to, co zostało po przejściu Ptysia. Czasem trop się urywał, ze względu na ulicę, lecz Homura znajdowała go w kolejnej alejce. Nagle zauważyła, że okolica wygląda na dziwnie znajomą. Nawet bardzo znajomą. Wyglądała zupełnie, jak tył budynku, w której znajdowało się jej mieszkanko. Dokładniej, miała przed sobą jego tył, gdzie stało kilka kontenerów na śmieci. Na jednym z nich, leżała czarna, futrzasta kulka.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Nie ma co się czarować - Homura zaczęła podejrzewać, że mogła zrobić z Ptysia tak trochę potwora. Ale tylko tak trochę. Nie był to jednak czas, aby rozważać słuszność doprowadzania spasionego kota do jako-takiej formy. Ważniejsze było bowiem znalezienie go i przekazanie faktycznym właścicielom. Dalsze tropienie czworonoga okazało się być nieco mniej uciążliwe. Tu gdzieś faktyczne ślady, tu gdzieś sierść, a w tym wszystko dużo lepiej widoczne niż cokolwiek ślady czerwonej posoki, która kapała z rannego zwierzaka. Szczęście w nieszczęściu, można by rzec. Ślady jednak zdawały się nie kończyć na dobrą sprawę. Skręcała w jedną alejkę w drugą, wkładając w którymś momencie zmarznięte ręce do kieszeni i przeklinając pod nosem panujące zimno. Halo, chciała już do domu, okej? Tymczasem zaś robiła sobie wycieczkę krajoznawczą po jakimś cholernym Ame. Jakby nie miała masy innych, ciekawszych rzeczy do roboty...

Świat zdaje się rządzić czasami bardzo śmiesznymi prawami. Czarnowłosa chciała do domu. Do swoich czterech ścian, gdzie było ciepło i przytulnie. Dokończyć obiad, zjeść coś, może nawet książki poczytać. Albo posłuchać muzyki. Jej zajęty na wpół szukaniem wskazówek, na wpół szukając kolejnych powodów do kontynuowania pod nosem swojej litanii umysł w pewnym momencie został wyrwany ze swojej rutyny. Oczy Hōseki zaś dostrzegły coś, co przykuło jego uwagę: znajomy teren. No proszę! Akurat chciała wracać do siebie, co za zbieg okoliczności. Definitywnie jej mieszkanie. No, nie do końca. Tył budynku. Była bowiem całkowicie pewna, że nie mieszkała w losowym kontenerze na śmieci. Nie było to też zdecydowanie miejsce dla Ptysia. Zwłaszcza, dla rannego Ptysia. Cholera, naprawdę? Ze wszystkich miejsc rozłożył się tam, gdzie jest tona zarazków i bakterii?
- Komuś zachciało się pozwiedzać na własną łapę, co? - rzuciła zmęczona, podchodząc nieco bliżej. Ostrożnie jednak, nie będąc pewna, czy Ptyś zwyczajnie nie jest Ptysiem spłoszonym. Jakiś dziadek na niego naskoczył, zranił się o płot... No, nieciekawie dość. Kto wie jednak? Może jej głos nieco kota uspokoi? Jakoś bardzo obca mu nie była, a skoro przybiegł prosto pod jej dom... Nie mniej kota wypadało zabrać. Stąd też postanowiła delikatnie podnieść go z kontenera i wziąć na ręce, przy okazji patrząc, czy pod Ptysiem nie leżałoby coś dziwnego. I mówiąc "dziwnego" nie bardzo wiedziała, czego się spodziewać. Może był powód, dla którego wybrał leżenie na kontenerze? Gdyby jednak nie, zabrałaby go do środka mieszkania, przemyła ostrożnie ranę i spróbowała mu ją zamknąć przez standardowe Iryo. A później... Później się zobaczy, jak w ogóle Ptyś się zachowuje. Może przecież nie chcieć być zabierany z kontenera, nie?
► Pokaż Spoiler
1 995 - 75 (Shōsen Jutsu C) = 1 920
Shōsen Jutsu | Mystical Palm Technique掌仙術­
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran → Zając → Małpa → Pies → Wąż → Wół → Baran
KosztRóżny na turę
ZasięgDotykowy
WymaganiaKontrola Chakry 7
DodatkoweWykupienie techniki kosztuje 10 PT
Najbardziej podstawowa, a zarazem użyteczna technika medyczna. Za jej pomocą można oczywiście leczyć rany zarówno swoje, jak i innych. Jednak jej cechą charakterystyczną jest to, że technika jest tym efektywniejsza im zdolności używającego ją Iryōnina są większe. Mimo więc sklasyfikowania jako technika C, jej siła może się wahać pomiędzy D aż do S.
  • D: koszt równy standardowemu kosztowi rangi D od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie drobnych zadrapań i skaleczeń.
  • C: koszt równy standardowemu kosztowi rangi C od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie lekkich ran.
  • B: koszt równy standardowemu kosztowi rangi B od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie zwykłych ran oraz umożliwia zatamowanie krwawienia. Wymagania: Iryō Ninjutsu B.
  • A: koszt równy standardowemu kosztowi rangi A od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Po złożeniu pieczęci należy koncentrować chakrę przez czas równy złożeniu jednej pieczęci. Czas ten może być zredukowany przez odpowiednie atuty, wówczas czas składania pieczęci i koncentracji liczony jest jako wspólny. Technika umożliwia leczenie poważniejszych ran, a także można próbować ustabilizować uszkodzone narządy wewnętrzne. Nie zostaną one uleczone, jednak przy pomocy tej techniki można kupić sobie dość czasu na uzyskanie wsparcia. Wymagania: Iryō Ninjutsu A i Kontrola Chakry 8.
  • S: koszt równy standardowemu kosztowi rangi S od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Po złożeniu pieczęci należy koncentrować chakrę przez czas równy złożeniu ośmiu pieczęci. Czas ten może być zredukowany przez odpowiednie atuty, wówczas czas składania pieczęci i koncentracji liczony jest jako wspólny. Technika umożliwia leczenie ran krytycznych, a także możliwym jest zatamowanie krwawienia wewnętrznego czy częściową regenerację organów wewnętrznych. Nie zregeneruje jednak ubytku krwi czy w pełni nie odbuduje zniszczonego narządu. Może jednak dać nam dość czasu, na ustabilizowanie rannego i dostarczenie go do miejsca, gdzie otrzyma bardziej specjalistyczną pomoc. Wymagania: Iryō Ninjutsu S i Kontrola Chakry 9.
Warto mieć na uwadze, że sam proces leczenia nie jest prosty i wymaga skupienia i koncentracji. Nie można więc techniki wykonać w biegu. Leczenie samego siebie wymaga odrobinę mniejszej koncentracji, jednak wciąż jest bardzo zajmującą rzeczą.

Posiadając Sennina w Iryō Ninjutsu technikę można wykonać na dystans do 5 metrów od użytkownika. Koszt jest wówczas podwójny.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty15/...
Homurze poszukiwania zajęły dużo więcej czasu niż zakładała na początku. Minęły bowiem dobre dwie godziny od momentu gdy porzuciła robienie obiadu na rzecz pomocy mężczyźnie w odnalezieniu kota ich rodziny. Pogoda nie była najlepsza do takich spacerów. Zimno dokuczało dziewczynie, jaka dużo bardziej wolała relaks w ciepełku w swoim salonie. Skoro już o tym mowa, w pewnym momencie Hoseki zauważyła znajomą okolicę z równie znajomym budynkiem, w którym znajdował się jej ciepły salon. Idąc tropem Prysia znalazła się na tyłach bloku w jakim żyła, oraz samego Ptysia. Kot leżał zwinięty w kulkę na jednym z kontenerów na śmieci. Nie było to najlepsze miejsce dla zwierzaka, więc dziewczyna podeszła do niego by sprawdzić co z nim. Gdy się do niego odezwała, ten podniósł główkę. Widząc ją, szybkim ruchem zebrał się na cztery łapy i skoczył na nią łapiąc się pazurami jej ramienia, oraz wdrapując się na nie tak, by trzymać się jej pleców. Gdyby nie gruba kurtka jaką barmanka miała na sobie, zapewne poczuła by ostre szpony wpijające się jej w łopatkę. Na szczęście, dzięki zimie, tylko odzież będzie miała kilka dziur w sobie.
Homura postanowiła zabrać czarną futrzaską kulkę do mieszkanka by zobaczyć jaki jest jej stan. Chwilę jej to zajęło, gdyż ten nie chciał się jej puszczać. Gdy chciała go zdjąć z ramienia, zwyczajnie wbijał się pazurami mocniej. Po paru minutowej walce jednak udało się nie dość, że ściągnąć kitku z siebie, to jeszcze rozebrać i na spokojnie nim zająć. Wpierw Hoseki musiała ułożyć kota na swoich kolanach tak, by ten leżał na plecach. Ptyś nie był z tego powodu na początku bardzo zadowolony, lecz w końcu obrócił głowę jakby w fochu, i dał jej pracować. Następnie, musiała odgarnąć trochę jego futra, by zauważyć, że z boku brzucha faktycznie była niewielka rana. Tutejsza sierść była mokra od krwi, nie od śniegu, która została trochę na jej palcach jak przy tym grzebała. Fakt, że kota to bolało odkryła po tym, jak ten miałknął z niezadowolenia, gdy przy niej coś robiła. Szybkie leczenie jednak przyniosło ukojenie zarówno jej, jak i kotu. Po zakończeniu procesu, gdy nic już kitku nie groziło, ten zaczął na jej kolanach lizać swoje futerko w miejscu, gdzie jeszcze niedawno było rozcięcie, a następnie lizać dziewczynę po ręce.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Na Amaterasu... Co jest? Prędzej podejrzewała, że Ptyś będzie może trochę spłoszony i no... może nieufny? Zdezorientowany? Zdecydowanie sporo go spotkało, to i nie zdziwiłaby się, gdyby ten w pierwszych odruchu zaczął syczeć. Tymczasem w momencie, kiedy się odezwała, miała wrażenie, że ten zaraz rzuci się jej ku aorcie. Nagły ruch ze strony kota dość ją zestresował, zaś kiedy tylko poczuła, jak ten się gnieździ na jej ramieniu, zaklęła w myślach. Jej kurtka... Czy znowu będzie musiała iść z nią do krawca? Naprawdę? Kto jej za to zapłaci? Na bogów...
- No już, już...
Rzuciła spokojnie, próbując nie ruszać się początkowo za bardzo. Byleby kot się usadowił wygodnie pomimo faktu, że jego olbrzymia masa ściągała sylwetkę dziewczyny w bok. Ciężkie to bycie nie-ninja. Obecnie było tak ciężkie, jak Ptyś. Ręką spróbowała nawet sięgnąć ku jego czarnej sierści, chcąc go lekko pogłaskać, nim skierowała się z nim do własnego mieszkania. Weszła do niego z drobnym trudem, próbując balansować własnym ciałem tak, by kot nie zaczął jej się zsuwać z ramienia, by następnie stanąć przed zagwozdką: jak ściągnąć płaszcz nie ściągając kota. Prawie jak: jak wstać do łazienki, kiedy kot na tobie śpi. Z tym, że Homura nie zamierzała się nad tym wiele zastanawiać i zwyczajnie postanowiła postawić kota na podłodze. Plan był jak zwykle dobry, zaś wykonanie okraszone kolejną litanią, podczas której pazury sierściucha uznały, że doczepią się do jej płaszcza niczym rzep do psiego ogona, wczepiając się w niego tym bardziej, im bardziej Hōseki chciała pozbyć się dodatkowego ciężaru z barku. Trochę chciało jej się płakać na myśl, w jakim stanie pewnie będzie materiał w tamtym miejscu, jednak ostatecznie mogła jedynie przełknąć gorzkie łzy oraz zignorować myśl, ile będzie ją kosztowało kupno nowego odzienia (bo znając życie, pewnie taniej niż cerowanie). Nie lubiła już tego dnia.

Przebrana, w cieple i jedynie nienajedzona - takie 4/10 przez pusty żołądek i myśl, co jej Ptyś zrobił z kurtką, jednak chociaż znowu mogła usiąść na sofie. Na moment przynajmniej, jednak wszystko i tak sprowadzało się do opatrzenia kota. Rozłożyła na niej ręczniki, żeby jej białego materiału nie zapaskudził na czerwono czy czarno, po czym znowu przyszło jej się siłować z kotem. Była już tym dość zmęczona w gruncie rzeczy, ale co jej innego pozostało?
- Wisisz mi kurtkę, kocurze...
Rzuciła niczym groźbę widząc, jak ten definitywnie się obraził. ON się obraził. Ptyś. No patrzcie go, król komedii, psia mać. A ona to co? To podchodziło pod zniszczenie mienia i doprawdy powinien się cieszyć, że koty nie podlegały pod kodeks karny tak samo, jak ludzie. Zostało jedynie zająć się raną, na jakiej widok ściągnęła brwi. No nic dziwnego, że się wiercił niezadowolony. Ją takie rozcięcie pewnie też by bolało, jednak niewiele mogła na to poradzić. No... teoretycznie na sam ból, bo na ranę już tak. Szybkie zebranie chakry i jedyne, co zostało, to zajęcie się uszkodzonymi tkankami. Kto by pomyślał, że zostanie pseudo weterynarzem. Ehh... Chciała jeszcze lepiej zobaczyć miejsce w okolicach zranienia, jakie zamknęła, jednak nim było jej to dane, kot zaczął czyścić tamtejszą sierść. Niewiele po tym drgnęła mimowolnie czując, jak kot ją po ręce zaczyna lizać. Nie, żeby zrobiła cokolwiek wybitnego w tym momencie.

No tak. Wszystko dobre, co się dobrze kończy, ale czemu Ptyś w ogóle uciekł z domu i zaczął okupować jej śmietnik? Pewnie jej nie odpowie. W zasadzie to zdziwiłaby się, gdyby miał właśnie przemówić ludzkim głosem. W każdym razie nie zostało nic innego, jak ubrać się z powrotem i odnieść czworonoga.
- To co, wracamy cię do twojej rodziny?
Rzuciła zmęczona na samą myśl, że będzie teraz musiała ze spasionym kotem wracać z powrotem, najpewniej mijając staruszka z wgniecionym daszkiem. Chociaż może Ptyś nie chce wracać? Jakby chciał, to by chyba sam wrócił, a nie jej na śmietniku siedział. W każdym razie była ciekawa jego reakcji, dalej siedząc i delikatnie głaszcząc go wolną ręką za uchem. W sumie jakby nie zabrali jego wiktu, to pewnie by mu miała co do miski wrzucić przed tym. I miskę też by miała, bo obecnie jedynego kociego, co w domu trzymała, to był sam Ptyś. I piłeczka, co mu kiedyś kupiła, a która leżała gdzieś w kącie salonu.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty17/...
Misja ratunkowa Ptysia zakończyła się w zasadzie sukcesem. Homura po ładnym czasie spędzonym na dworze, w tę śliczną i mroźną zimową pogodę, znalazła zgubę, jaka postanowiła czekać na nią za jej własnym domem. Kto by pomyślał. Czy gdyby to powiedzieć Hoseki, że spędzi godzinę na szukaniu kota, który cały czas był pod jej nosem niemalże, uwierzyła by? Barmanka zabrała nieszczęśnika z śmietnika, a raczej, ten sam wskoczył w jej objęcia zadając pewne obrażenia jej kurtce, po czym oboje wrócili do mieszkania.

Dziewczynę czekała kolejna batalia, w celu ściągnięcia z siebie zarówno kota jak i ubrania, oraz zajęciu się tym, co głuptas sobie zrobił w brzuch. Ale jak to mówią, wszystko dobre co się dobrze kończy. Po kilkunastu minutach wierzgania się, Ptyś był znów cały i zdrowy. Leżał na jej kolanach liżąc to swoje futerko to jej rękę na zmianę. Homura miała okazję przyjrzeć się też swojej kurtce, i mogła stwierdzić, że po kilku ruchach palcami dziury po pazurach zaczęły być mniej widoczne. Owszem, jeśli kocur wskoczy tak na jej ramię jeszcze kilka razy, to bez napraw się nie obejdzie. Ponadto, maluch zaczął mruczeć głośno na jej nogach wpasowywując się głową w jej rękę, by przypadkiem nie przerwała miziania. Gdyby nie akompaniament burczenia w brzuchu Homury, można by było powiedzieć, że było teraz idealnie. No może książki w ręce brakowało. Niestety wymienione wcześniej rzeczy sprawiały, że do idealnego popołudnia było daleko.
Hoseki miała teoretycznie jeszcze jedną rzecz do zrobienia. Miała znaleźć kota i go odnieść do jego domu. Czy jednak powinna odnosić go do miejsca z którego uciekł? Najlepiej było więc zapytać samego uciekiniera. Jednak czy pytanie kota miało sens? Czy on ją w ogóle rozumiał? Wychodzi na to, że tak. Gdy tylko zadała pytanie, ten spojrzał na nią z jakby wyrzutami w wzroku. Zupełnie, jakby go zdradziła albo wbiła kunai w plecy. Zeskoczył z jej kolan i pobiegł do jej sypialni by szybkim ruchem wskoczyć pod łóżko i schować się w najdalszym i najtrudniej dostępnym miejscu jakie tylko znalazł.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Zdolność rozmawiania ze zwierzętami była całkiem ciekawa. Głównie przypisywana szlajającym się po lasach ćpunom, jakich czasami nazywają druidami. I Inuzukom... czyli pewnie wychodziło na to samo. Ona tam nie wiedziała, co trzeba brać, by rysować sobie jakieś wzorki na twarzy i łazić na czworaka. Homura może i kocich pomruków nie rozumiała, jednak musiałaby mieć IQ na poziomie brokułu, by gest ze strony Ptysia stanowił dla niej większą zagadkę. Kot zeskoczył jej z kolan, obserwując go początkowo zaciekawiona. Kiedy jednak wszedł to jej pokoju i wszedł pod łóżko, dziewczyna w pierwszej kolejności westchnęła ciężko, nim zgięła się w pół i rzuciła okiem w ciemność pod meblem.
- Więc to nie tylko wycieczka krajoznawcza, huh...?
Rzuciła, niby do kota, niby do siebie. Wyprostowała się, po czym delikatnie usiadła na brzegu łóżka. To... było kłopotliwe. No bo miała odnieść Ptysia do domu. Jego domu, nie swojego. Ale jak iść nie chce, to co ma zrobić? Bić się z nim? Przytargać siłą do miejsca, gdzie być nie chce i skąd najpewniej ucieknie znowu, już niekoniecznie tam, gdzie go szybko znajdzie? Z drugiej strony jakie ma inne wyjście: zostawić Ptysia u siebie? Po kiego jej kot w domu? Co ona ma z nim zrobić, jak pójdzie do pracy? Wziąć ze sobą? Cholera... To nawet nie był jej futrzak.

Znowu westchnęła ciężko, tym razem wstając z miejsca. Upierdliwe. I nie bardzo wiedziała, jak to ugryźć, by wilk był syty i owca cała. No bo... Rodzina chciała kota. Ona tak nie do końca chciała kota. Kota niespecjalnie tak obchodziło, że ona nie do końca kota chce. Zdecydowanie ciężka sprawa.
- Ktoś może mi wisieć nie tylko kurtkę. Siedź w domu i nigdzie nie wychodź. Zobaczę, co da się zrobić. Jasne?
Rzuciła do futrzaka, raz jeszcze zaglądając pod łóżko, jeśli do tego czasu sam się nie wynurzył. Zaczęła się z powrotem ubierać, zgarniając ze sobą torebkę i parasolkę. Upewniła się jeszcze, że absolutnie wszystkie okna w domu są zamknięte. Na wypadek, gdyby kot chciał odwalić kolejne Niezwykłe Wojaże Ptysia part II. Drugi raz mogło jej się nie chcieć za nim biegać. W każdym razie uzbrojona w swoje najpotrzebniejsze rzeczy zamierzała wyjść z domu, zamykając za sobą drzwi. Cel? No jaki mogła mieć cel. No mieszkanie właścicieli Ptysia. Gdzie indziej miała iść? Podeszłaby pod drzwi, zapukała i zadzwoniła, a dalej to niech się dzieje co ma się dziać. Dopóki nie każą jej biegać za kolejnym futrzakiem, to gorzej nie będzie.
Ostatnio zmieniony 20 mar 2023, 17:59 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty19/...
Sytuacja z kotem faktycznie była trochę zagmatwana. Rodzina chciała kota. Homura chciała obiad. A kot chciał być pod łóżkiem. Dlatego jaka decyzja została podjęta? Oczywiście, że tak jak chce kot. Skoro nie chciał opuszczać tego lokum, to dlaczego barmanka miała się z nim bić na pięści i pazury, gdzie to źle by się skończyło dla skóry jej rąk. Dobrze, że kurtka była trochę bardziej wytrzymała. Niemniej jednak patrząc pod swoje posłanie, widziała dwa ślepia w mroku wpatrzone w nią. Ptyś nie opuszczał swojej fortecy nawet o pół wąsa. Hoseki powiedziała kilka słów za siebie do zwierzaka, informując go co będzie robić. Tak w zasadzie, to po co to robiła? To nie był jej kot przecież. Ponadto przed chwilą w myślach bluźniła na Inuzuki, jakie gadają z psami, a teraz sama to robiła. Mówiła kotu jak swojej własnej mamusi, że idzie do koleżanki i wróci na kolacje. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że Ptyś wystawił łepek z jej pokoju, i patrząc centralnie na nią, gdy się ubierała, miauknął przeciągle jakby zgadzając się na jej warunki. To było dla niej bez wątpienia dziwne.
Po opuszczeniu swojego mieszkanka, Homura ponownie stanęła z jej odwiecznym nemezis, czyli zimnem. Spoglądając na swoje okna, zobaczyła w niej... kota. Ptyś patrzył na nią z góry obserwując uważnie. Był jednak spokojny. Nie robił nic podejrzanego. Dziewczyna udała się więc do rodziny zwierzaka i zapukała do znajomych drzwi. Otworzył jej mężczyzna z którym rozmawiała wcześniej. Zlustrował ją od góry do dołu, i szybko zauważył brak kota. Spojrzał za siebie, gdzieś w głąb domu, po czym wyszedł do niej na korytarz zamykając za sobą drzwi.
- Nie znalazł się? - zapytał niepewnie.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Nie było nic złego w Inuzukach gadających z psami. Było jednak coś nie tak w rysowaniu sobie psich wzorków i porzucaniu jedynego, właściwego sposobu poruszania się na dwóch nogach "bo psy tak nie chodzą", czy coś. Z resztą, chrzanić Inuzuki. Z Ptysiem jej się gadało o tyle dobrze, że wiedziała, o co mu chodzi, a nawet nie musiał odpowiadać. Złoty kot. No, w sumie to nie, bo czarny i problematyczny, jednak dalej stał wyżej w hierarchii niż większość ludzi. No, niż prawie wszyscy ludzie. Ludzie są irytujący. Może to właśnie dlatego zamierzała spróbować pójść za najbardziej dziwnym, upierdliwym i generalnie problematycznym planem, dla niej rzecz jasna, jaki przyszedł jej w kwestii tego kota? Może. Ubrała się, wyszła, drzwi zamknęła, pomachała jeszcze, acz mozolnie, kotu w oknie i ruszyła do celu. A celem było zdecydowanie mieszkanie właścicieli Ptysia. Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia na korytarz, zamykając drzwi, a ta już czuła, że się zaczyna trochę irytować. Głównie na myśl o rozmowie, jaka była jej potrzebna jak topielcowi szklanka wody, no ale była chyba potrzebna Ptysiowi jeśli nie chciał być wyciągany spod jej łóżka siłą.
- A to zależy, czy pan chce, żeby się znalazł. - zaczęła widocznie zmęczona zwłaszcza, że dalej nie zjadła tego cholernego obiadu. I miała wrażenie, że go nie zje z Ptysiem w domu. - Proszę pana, ja z panem będę szczera: Ptyś jest, ale Ptyś za bardzo wracać do domu nie chce. Mogłam albo próbować wyciągnąć go siłą spod mojego łóżka, albo przyjść tak, jak teraz. Pan więc wybaczy moje pytanie, bowiem może zabrzmieć niezbyt miło - co moją intencją rzecz jasna nie jest, uprzedzam - ale czy państwo są pewni, że Ptyś zwyczajnie nie jest dla państwa obecnie zwyczajnie problemem?
Zdawać by się mogło, że wyrzuciła z siebie całą kwestię na jednym tchu, jednym rytmem i zupełnie się przy tym nie męcząc. Nie mniej ktoś to musiał powiedzieć, zwłaszcza po całym jej zajmowaniem się kotem i robieniu mu za rodzinę zastępczą, dbanie o niego lepiej od prawowitych właścicieli i teraz po całym szukaniu go i znalezieniu się w sytuacji, gdzie kot jej się sam z siebie zaklinował pod ramą łóżka. I nie dlatego, ze jest gruby, ale dlatego, że stwierdził, że nie wyjdzie "bo nie". Nic więcej jednak w tej sprawie nie mówiła, bo może i sam mężczyzna dojdzie do tego, do czego Homura właśnie piła. Ale nie, niech sam to zaproponuje. Wyjdzie lepiej, niż jeśli zrobi to sama.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty21/21
Homura nie zamierzała walczyć z kotem jaki nie chciał opuścić jej mieszkania. Nie raz nie dwa już u niej przebywał, więc nie było to problemem. Nie można było jednak powiedzieć tego o rozmowie jaką musiała odbyć Hoseki. Ponowne wyjście na zimno było kolejnym z minusów tego dnia. Do tego można było dołożyć burczenie brzucha jaki przypomniał się, że dawno nic do niego nie wpadło. Barmanka musiała jednak odłożyć własne potrzeby na bok by dokończyć tę sprawę. Miała bowiem wrażenie, że jeśli nie zrobi tego teraz, będzie się to za nią ciągnęło przez długi jeszcze czas.
Stając przed drzwiami poinformowała lokatorów o swoim przybyciu, a naprzeciw niej wyszedł mężczyzna zwany również ojcem rodziny. Widząc, że kota nie ma z geninką stanął razem z nią na korytarzy i zamknął za sobą drzwi. Wysłuchał uważnie jej słów, lecz wyraz jego twarzy nie zmienił się ani trochę. Zupełnie, jakby było mu to obojętne.
- W pełni się z panią zgadzam. - powiedział zaraz po tym jak Homura skończyła swój monolog.
- Też jestem zdania, że dziewczynki zaniedbywały Ptysia. Chciały kota tak długo jak się z nim bawiły, ale gdy trzeba było po nim sprzątać, już im się nie chciało. Finalnie zaczął im przeszkadzać bardziej niż cieszyć. Widzę, że u pani kot się ma bardzo dobrze, więc jestem zdania, że tam będzie mu lepiej. Bardzo serdecznie dziękuję pani za poświęcony czas, tutaj skromne podziękowanie za fatygę, niezmiernie mi przykro, że nic się więcej nie dało zrobić, życzę pani miłego dnia i spokojnego życia. Do widzenia. - monolog faceta był równie szybki jak i wyrzucony niemal na jednym tchu, co Hoseki. Nie dał jej wejść w słowo bez względu na jej ewentualne próby. Z każdym kolejnym słowem miała wrażenie, jakby mówił coraz radośniej, że jego problem sam się rozwiązał. Wręczył jej też małą kopertę po czym kłaniając się po trzykroć wrócił do mieszkania nie czekając na odpowiedź dziewczyny. A ona? Nie miała chyba nic innego jak wrócić do swojego domu oraz swojego nowego współlokatora, jakim był Ptyś.
Nagrody:
Gracz:
  • 6 PD
  • 12 PT
  • 250 Ryō
  • +1 misja D
  • + zupełnie "zwykły" kot, Ptyś.
Midoro:
  • 6 PB
  • 12 PT
  • 200 Ryō
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 1991
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Mieszkanie Homury

Beginning in the middle途中から始まる
Posty8/?
Następnego dnia biednego Joteia czekała eksmisja ze szpitala. To była pora by wrócić do domu. Do żonki którą jak się to okazało miał. Która tęskniła, szukała go, pewnie bidulka płakała po nocach myśląc że nie żyje. Na szczęście A i B mieli się wszystkim zająć i załatwić, więc Tokage mógł jedynie dać porwać się nurtowi życia - no lub sprzeciwić sile rządzecej wioską co w większości przypadków - zwłaszcza ze zdolnościami fizycznymi na poziomie rozgotowanego warzywa - kończyło się źle. A i B odebrali go ze szpitala poczym pomogli mu zejść po schodach i ruszyć do nowego domu. Po drodze dołączył do nich genin, Ninja J jak się przedstawił. A i B niedaleko domu Homury i Joteia pożegnali się z chłopakiem bo mieli jeszcze coś do załatwienia i zostawili z samym J.-No, taki to ma szczęście co? Młody jeszcze, silny-Stękał J idąc drogą. Zdecydowanie nie był w najlepszej formie. Pewnie dlatego był geninem.-Kiedyś też byłem młody. I miałem ładną żonkę. Ale potem przyszedł ha tfu, Seitaro i mi zabrał. Bo piękna była, to zabrał.-Stwierdził podchodząc do drzwi domku Homury, ledwo się na nogach trzymając i otwierając jej mieszkanie tak, jak by było jego. To na szczęście, nie było zamknięte.
Homura usłyszała otwieranie drzwi. Jej drzwi. I na dodatek nie spodziewała się gości. A nawet gdyby się spodziewała, to czy by weszli bez pukania? Ruszyła więc z chochlą ku drzwiom, tylko po to by stanąć twarzą w twarz z nieznajomym jeszcze Joteiem i zdecydowanie mniej znajomym ale za to pachnącym z daleka starymi ludźmi i wodą kolońską - Ninją J. Który akurat to zamykał drzwi do mieszkania. Nim Homura zdążyła chociażby usta otworzyć, ten zaczął gadać.-O świetnie kobieto że jesteś. Męża ci przyprowadzilim, bohaterzy hah, koniec szukania po całej wioscy a jak. Co na obiad? Bo głodny żem jest to chociaż w nagrodę zupę żem se zasłużył. A co nie zasłużył?-Zaśmiał się i ruszył w kierunku kuchni.-Ninja J. Miło poznać panią-I idąc w kierunku kuchni spróbowałby złapać po drodze Homurę za ramiona i ucałować w oba policzki.-W szpitalu se był. Jebnięty w czerep. Ale już żem przyprowadzili. Już spokojnie co? No, tera obiad dawaj nam bo głodni żemy co nie miara.-Spróbowałby pogłaskać Homurę po głowie. Ninja J. zdecydowanie nie był najlepszy w kontaktach z płcią przeciwną w cywilizowanym świecie aktualnego wieku.
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Tokage Jōtei
Posty: 38
Rejestracja: 07 mar 2023, 21:27
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Mieszkanie Homury

Generalnie, była to prawda że praktycznie nic nie wiedział o swoim życiu. O swojej rodzinie. I tak jak bardzo liczył na informację o niej ze strony shinobi A i B, tak kiedy usłyszał słowo "małżonka" jego umysł się zatrzymał na moment. Dłuuuugi moment. Gdzieś tam w tle przewinęła się idea upozorowania własnej śmierci. On już znał te "małżonki". Widział po pielęgniarkach jakie były, a były czyimiś partnerkami. Czasem zbyt często występowała tam liczba mnoga. Pierwszy instynkt wręcz? Ratować własne życiu i uciekać. Tylko...
- Cholera. - podsumował zwyczajnie, bo... no nie miał pojęcia kim ta małżonka jest. Pewnie wcale teraz nic nie będzie do niej czuł, bo nawet na słowo o niej jego ciało czy pamięć nie zareagowała. Kompletnie nic. I jak miał zareagować, będąc w takiej relacji bez najmniejszych wspomnień? Uczuć? Rodzina, ta krwista, to było co innego. Siostry i rodzice... im miał wewnętrzne coś, co sprawiało że prędzej by im zaufał niż nieznajomym. Tutaj jednak... cholera. Reszta słów tak jak do niego dotarła, tak niezbyt reagował na rzeczy na jakie Ci mówili. Musiał... pomyśleć. To mógł być dobry znak, prawda? Na pewno była ona kimś kto go kochał i kto wie o nim rzeczy. Pomoże mu w tym wszystkim? Nie wiedział. Wiedział tylko jedno. Mieli rację, że potrzebował odpoczynku. Aktualnie, nie był mentalnie na to gotowy. Nie wiedział jak rozegrać tą sytuację, aby nie zranić swojej małżonki i jak... nie wiedziała. Bardzo niewiele wiedział. Wrócił do swego łóżka, planując zwyczajnie się zdrzemnąć. Może na drugi dzień coś sensowniejszego wymyśli. Raczej nie. I jeszcze ta cała nieznana mu postać co go odwiedziła, ale nikt nic nie wiedział. To... to wszystko zapowiadało się tak skomplikowanie.

Nim się obejrzał, wylądował już praktycznie przed drzwiami do... swojego domu? Jakiś nowy ninja do niego dołączył, ale Jotei trochę nie zwracał na niego uwagi. Nie wiedział o co chodziło mu z Seitaro i zabieraniem, a szczerze powiedziawszy to wolałby zostać sam. Chcieli, aby był teraz gotowy... ale lekarze jednak mieli rację. Nie był ani trochę gotowy na stawienie jej czoła bo... co jej zresztą powie. Co zrobi? Co ona zrobi? Westchnął w drodze, potencjalnie wcinając się w monolog mało znaczącego starca. Nie miał sił na to. Wolał już wracać do łóżka szpitalnego. Tam chociaż wiedział co i jak. Tak ubolewając nad swoim losem, nagle byli już w drzwiach to domostwa jej małżonki. Chociaż wiedział jak ma na imię. To już było coś. Smokoczłek ją dojrzał. I przyglądał jej się przez chwilę. No, była ładna, ale to nie o to chodziło. Szczerze powiedziawszy, to liczył na grom z nieba i przebłysk jakichś wspomnień... czy cokolwiek innego. A tutaj... nic. Zupełnie nic mu nie świtało. Dla niego, to teraz była równie dobrze każda inna kobieta jaką spotkałby na ulicy. To będzie ciężkie.
Ruszyłby jednak krok do przodu, kiedy Ninja J próbowałby pogłaskać jego żonę po głowie. Położyłby mu dłoń na barku, co by to go zatrzymać... nawet jak jego siła mu na to nie pozwalała. No... może nie czuł mocno tego ich związku, ale dalej była jego żoną. A nawet on wiedział, że ten co go tu przyprowadził, nie był najczystszym gościem.
- Ninja J. Tak jak dziękuję Ci za Twoją fatygę, tak rozumiesz że w takich moment to... wolelibyśmy raczej zostać sami. Dużo czasu minęło i... - zabrakło mu miły słów, co by to wygonić miłego przybłędę. Był dalej przybłędą. A Jotei... on dalej nie wiedział co zrobić z całym swoim życiem, to irytacja wewnętrzna go aktualnie zalewała.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”