• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Miasto portowe Aki

Kompletnie pokryte śniegiem państwo będące domem dla legendarnych samurajów, wojowników dzierżących katany lepiej niż ktokolwiek na świecie. Dawniej położone było na szczycie ogromnych trzech gór zwanych Sanrō (Trzy Wilki) jednak w wyniku batalii kilkaset lat temu góry te zostały zniszczone. Tereny na jakie one upadły tworzą dzisiejsze Tetsu no Kuni, co tylko świadczy o tym jak ogromne były one, że ich zniszczenie stworzyło całe państwo. Od wschodu graniczą jedynie z Haru no Kuni, natomiast pozostałe granicy dzieli z oceanem i Morzem Chūshin. Kraj znany jest również ze swojej marynarki wojennej, będącej przez niektórych uważaną za jedną z trzech najsilniejszych na całym świecie. Sama polityka kraju jest bardzo prosta choć jest ona bardzo wymieszana z wręcz religijną wiarą samurajów i cywili niższego stopnia w Daimyō. Ziemia Tetsu no Kuni należy do jednej z bardziej surowych. Mroźna, chłodna, nieprzyjazna dla roślin. Nawet o jakieś krzewy ciężko i jedyne co można zielonego znaleźć w Kraju Żelaza, to bardzo odporne na zimno drzewa. Nie są one rozsiane po całym państwie, a jedynie można znaleźć ich większe skupiska w paru rejonach Tetsu no Kuni, najczęściej centralnych. Gdzieniegdzie trafimy na strzępki trawy, jednak nic mają one długiego żywota.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Miasto portowe Aki

No i w punkt. Bo Kage jak najbardziej mieli pożytek z geninów i chuninów. Ale Kamaboko to wiedział, tak samo jak wiedział że mężczyzna zapewne też był użyteczny dla swojego lorda. No ale dzięki temu zyskał dobre kilka sekund! A dobre kilka sekund jest lepsze niż ich brak. Jego kolejne słowa zaś... cóż. Zdecydowanie był to jakiś argument. Skubany dobry był. Pozostało więc wzruszyć ramionami i rozłożyć ręce przyznając się do porażki. Ta dyskusja utknęła w martwym punkcie. A kolejne słowa... cóż, trochę trafił, trochę zgadywał...-Tak, to jest ostatni kawałek przeszłości którego kurczowego się trzymam, masz rację. Widzisz bowiem, nie ważne jak chujowo by nie było, staram się żyć jako dobry człowiek. I być może to całkiem bez sensu... i jak by się tak nad tym zastanowić to nie zależy mi specjalnie na wielu rzeczach w tym co najważniejsze - na dobru postronnych. Nawet argument którym się czasem karmię, że chciałbym móc po śmierci spojrzeć jej w oczy, jest argumentem który można podważyć i wytrzeć mi nim mordę-To nie tak, że nie zdawał sobie sprawy że był zwyczajnie po prostu chory na głowę.-Rzecz w tym że wciąż wiem co jest dobre a co złe i chociaż dobro jest mi obojętne to nie oznacza że chce otwarcie i bez skrępowania przykładać rękę do zła. To mi nie pomoże, a może zaszkodzić. A druga kwestia-Podrapał się po głowie-Jestem kurewsko uparty. Zdecydowałem że nie poddam się beznadziei i będę z nią walczył jakkolwiek bezskuteczne by to było. To jest to o czym mówiłem. Ty zwyczajnie się poddałeś. Ja i Ruri - my dalej walczymy.-I żaden clown wierzący w jakiegoś zmyślonego Boga czy innego bardziej realnego pana feudalnego, nie był dostatecznie dobry by go w pełni zepchnąć w otchłań szaleństwa. Chyba. Nie chciał sprawdzać.

Ale każda rozmowa musi się kiedyś zakończyć. Zwłaszcza kiedy nie widziało się specjalnie sposobu na osiągnięcie porozumienia zadowalającego obie strony. A skoro przeciwnik nadal nie atakował, to Kamaboko wolał wykorzystać przewagę wynikającą z pierwszego ataku. I z elementu zaskoczenia chociaż jeśli umiał czytać w myślach to mogło z tym być różnie. W każdym razie jego plan nie zadziałał do końca tak, jak to zakładał. Nie dość że nie wydłubał przeciwnikowi oczu to ten był na tyle silny i wytrzymał by ustać na nogach po oberwaniu Shunshinem a potem rzucić Kamaboko. To oznaczało że jego przeciwnik musiał mieć potężnie rozwinięte fizyczne atrybuty. Był silny, wytrzymały, szybki i miał doskonałą percepcję otoczenia oraz zręczność. Zakładając że nie ma ludzi doskonałych to oznaczało że jego słabymi punktami musiały być głowa, oraz układ chakry. No, pod warunkiem że faktycznie nie było ludzi doskonałych. Lub że część zdolności przeciwnika nie wynikała zwyczajnie z innych. To by było... mało optymalne. Tak mało optymalne jak ta regeneracja. Na dodatek przeciwnik nie uwierzył w to że to był w.y.p.a.d.e.k. bo inaczej by to pewnie skomentował. Szkoda. Kamaboko otrzepał się wstając z ziemi, jeśli oczywiście przeciwnik nie wykazywał żadnych drastycznych ruchów, bo gdyby miał go iść napierdalać to wiadomo że Kamaboko leniwie nie wstanie i się nie otrzepie. Tylko się szybko poderwie.-Ta regeneracja? Oszustwo jak by mnie kto pytał.-Stwierdził, nie dość że turbo wytrzymały to jeszcze się regenerował. No kto widział takie zachowania i działania?-Co teraz?-Zapytał by też przeciwnika, zastanawiając się czy teraz on, zaatakuje Kamaboko. Czy może pozwoli Kamaboko zaatakować siebie raz jeszcze? A może będzie chciał "Pogadać". Rzecz jasna z Jashinistą też by nie rozmawiał, gdyby mu na to rzeczy nie pozwalały. Kamaboko był gotów na potencjalny atak. Wpierw uniki potem blokowanie. Tak że w miarę możliwości schodziłby z linii uderzenia/pocisku a jeśli był za wolny lub miałby nie dać rady to starał się blokować ciosy czy to przedramionami, torsem czy dolną partią nóg. Grunt by tuba była bezpieczna. No i jak nadarzyła się okazja to kontratak i silny cios pięścią w ucho. Może i mógł się regenerować, ale jak jego ciało zareaguje na zaburzony błędnik? W każdym razie była szansa że przeciwnik nie zaatakuje a to kupowało Kamaboko czas. Gdyby nie palił się do dalszej dyskusji a raczej czekał na ruch ze strony kukiełki to Kamaboko zaczął by delikatnie, od złożenia pieczęci Wół → Pies → Wąż → Tygrys → Szczur. A do czego mu one? Do Jutsu, którego użyje chwilę później, wpierw czekając na dalszy rozwój wydarzeń~

► Pokaż Spoiler
Kamaboko 2.0
Koszt4060
AtrybutySiła 10||8 | Szybkość 5||5 | Wytrzymałość 10||12 | Refleks 0 | Siła Woli 0 | Kontrola Chakry 0
Stacki/Sloty1/1
Żywa kukłaTak
Kamaboko 2.0 w niczym nie przypomina oryginału. Przede wszystkim jest wyższy i nieco masywniejszy - Ma około 2m wzrostu. Metal na ciele został tak uformoawny by zamiast te facto ciało, przypominał ubranie. Mamy więc kaptur, bardzo wysoki kołnierz oraz przedłużenie kaptura w postaci daszku, wszystko po to by ukryć wnętrze. Jednak znajduje się tam jak najbardziej „twarz”. A raczej coś co ją przypomina. Czarna masa w której znajduje się otwór imitujący usta oraz dwa otwory imitujące oczy. W otwory wciśnięto pomalowane na czarno gałki oczne z szarymi tęczówkami, w jednej gałce dodatkowo zamontowano lokalizator, przez co jeśli ktoś ma szanse przyjrzeć się oczom dokładniej, w jednym z nich dostrzeże lekkie, czerwone pobłyskiwanie. Dalej jest czarny „Płaszcz” z elementami w kolorach ciemnej czerwieni i granatu wraz z granatowym znakiem Iwy na plecach. Na lewym ramieniu znajduje się bordowe kanji 詩 oznaczające poezję natomiast na prawym ramieniu znajduje się bordowe kanji 愛 oznaczające miłość. Dolna część lalki jest w kolorze szarym. Pod płaszczem jest „Kitel” który w części poniżej pasa jest dość luźny i można go spokojnie odgiąć, pod nim znajdują się „Spodnie” również w kolorze szarym. Wszystkie elementy które widocznie mogą się odczepić bądź przesunąć są raczej mało widoczne na tle czarnej stali.
- Obie dłonie przymocowane są do przedramion na dwóch zawiasach po stronie wewnętrznej i zewnętrznej przedramienia, mniej więcej w miejscu gdzie wcześniej były kość łokciowa i promieniowa. Zawiasy te mogą unieść dłonie nad przedramię, odsłaniając dwie wyrzutnie kunai. W każdej z nich znajduje się 1 kuai. Do każdego kunaia przymocowane są 3 notki wybuchowe.
- Pod lewym kolanem ukryty ma granat dymny, tę część nogi może przesunąć na bok.
- W prawym ramieniu ma ukrytą bombkę świetlną, tę część ramieniu może przesunąć na bok, na dodatek ukryta pod bombką sprężynka czując brak oporu ze strony metalu zwalnia się, wyrzucając bombkę na odległość 2 metrów.
- Z podeszwy butów na całej jej długości mogą wysunąć się stalowe kolce o średnicy 1,5cm w najszerszym miejscu i długie na 2cm.
- W lewym ramieniu, część metalu może przesuwać się w kierunku pleców, odsłaniając zagłębienia długie na 7cm, szerokie na 2cm i głębokie na 0,75cm. Takich zagłębień jest 10 jedno pod drugim od barku po łokieć i znajdują się w nich przygotowane kartki do Kuchiyose: Raikō Kenka
- Palce dłoni zbudowane są ze stalowych nici mocno ze sobą skręconych. Jednak Kamaboko może dowolnie manipulować każdą z tych nici i chociaż zajmuje to chwilę czasu nadać swoim palcom fantazyjnych kształtów przy zachowaniu twardości tworzywa. Tak też jego palce mogą być wytrychem, wiertłem a nawet ostrzem. Jest to dość fancy mechanizm wymaga więc od kuglarza więcej uwagi niż normalne mechanizmy. Zależne jest więc dość od refleksu i MG.
- W prawej piersi znajduje się miejsce na tubę zawierającą serce i mózg. Tuba zabezpieczona jest stalowym, grubym wieczkiem chroniącą ją przed obrażeniami, ale jednocześnie zabierając możliwość odłączenia jej w szybkim czasie od ciała celem przeniesienia do innej marionetki.
Lista funkcji
1. Przesuwane elementy ciała
2. Kunaie
3. Notki wybuchowe
4. Granat dymny
5. Wyrzutnia sprężynowa
6. Bombka świetlna
7. Kolce
8. Plakietki do Raiko Kenka
9. Palce dłoni z cienkich żyłek w pełni kontrolowalnych
10. Tuba na serce i mózg
Kojiki no Omo no Odori | The dance of the beggar lord乞食の主の踊り
KlasyfikacjaBukijutsu, Styl walki
Wymagania---
Styl walki stworzony został na początku z myślą o tych, których nie stać na zakup broni. Chociaż dla wielu z nich otwartą drogą wciąż pozostawało Taijutsu tak ci, którzy byli zbyt słabi by poradzić sobie w bezpośrednim starciu, a jednocześnie zbyt biedni by zakupić broń, stworzyli właśnie ten styl. W odróżnieniu od typowych szkół, nie uczy on władania mieczem i nauki finezyjnych ataków nim. Nie szkoli też w miotaniu shurikenami z niebywałą precyzją. Zamiast tego naucza czegoś bardzo prostego, a zarazem cennego - wszystko jest twoją bronią. Miecz, kij od szczotki, pusta butelka czy cegłówka. Styl ten pozwala wykorzystać każde element otoczenia jako niekonwencjonalną broń do walki w zwarciu lub na dystans w myśl zasady złap i zabij, nim zabiją ciebie.

Chociaż początkowo styl ten został stworzony przez biednych dla biednych, tak wielu mało utalentowanych adeptów szkół walk również się na niego przerzuciło. Jesteś kiepski w walce mieczem? Nic straconego, nadrobisz atakując przeciwnika z pomocą włóczni, gdy ten się tego nie spodziewa. Styl ten nie uczy żadnych specjalnych technik, nie wzmacnia żadnych podstaw ani zachowań podczas walki. Jedynym co daje ten styl jest sam fakt posiadania umiejętności użycia rozmaitego oręża.

Z tego powodu walka na miecze z użytkownikiem Kenjutsu, najpewniej skończy się porażką dla użytkownika tego stylu. Bo nie chodzi w nim o to, by być lepszym szermierzem, a o to by być cwańszym Szczurem. Tym samym styl ten w kontekście walki z użytkownikiem stylu skupiającego się na tej samej broni, której aktualnie używamy, traktujemy jak o 2 rangi niższy. Czyli jeśli walczymy krótkim kijem od szczotki w sposób przypominający szermierkę, a mamy styl na poziomie S, w starciu z szermierzem nasz styl traktowany jest tak, jakby miał poziom B. W przypadku walki z jakimkolwiek innym stylem walki, traktowany jest jak o rangę słabszy (czyli np. zamiast jako S, jako A).

Od rangi stylu B: Możemy wykorzystywać ten styl w korzystaniu z broni dystansowych
Chakra:
Kamaboko 8.795
Zią 5.075 - 75 = 5.000
Pinky 2.500
Speedy 7.500
Mózg 15.000
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Decyzje były faktycznie ciężkie i najgorsze w tym wszystkim było to, że Akane nie mogła od tak zdecydować, którą osóbkę potencjalnie poświęci dla dobra drugiej osoby? W tym momencie nawet nie była pewna czy aby zostawienie jednej faktycznie pozwoli jej na uratowanie kogokolwiek. Za to miała w głowie dość dużo niewiadomych i to popchnęło ją do tego jakże szalonego planu. Planu, który miał pomóc jej poukładać kilka rzeczy i prawdopodobnie zwiększyć szansę na przeżycie jej samej, Jinko i prawdopodobnie Ruri.
Teraz jednak była jeszcze uwięziona w obecnej teraźniejszości i trzeba przynzać, że nie był to najlepszy czas jak i miejsce, w któym mogłaby czy nawet chciałaby się znaleźć. Samuraj, którego resztki prawdopodobnie rozbiły się o jej twarz, zapewne podzieliłby jej zdanie.
Nie miała jednak na to czasu, bo ironicznie nawet kapłanką Mirai czas potrafił się skończyć, dlatego też pełna przekonania sięgnęła po broń. Nie spodziewała się jednak dwóch rzeczy..

Odebranie sobie życia nie należało do najłatwiejszych zdań na świecie. Nawet jeśli w środku wmawiała sobie, że to jedyny słuszny wybór, to ciało, które nawet w takich momentach nie chciało wypuszczać życia ze swoich objęć, przeciwstawiało się 'rozumowi'. Ten moment zawahania był wystarczający, by osoba, o której życie de facto również walczyła - przerwała jej próby. Drżące palce zacisnęły się na nieobecnej już rękojeści jako zaciśnię pięści. Dopiero teraz Akane uświadomiła sobie, że musiała przez ten czas wstrzymywać powietrze, bo musiała nagle wykonać wdech, ledwo wypuszczając je ponownie. Całe jej ciało zacząło momentalnie dygotać, a jej oczy nawet na chwilę się zaszkliły.
- Niczego nie rozumiesz... - Powiedziała na wpół łamiącym się głosem. Spoglądając z dołu na nieznane jej jeszcze oblicze furii. Kto by pomyślał, że Jinko ma taką stronę? Akane szybko przetarła twarz dłońmi powoli wyciszając drgawki. Wszystko na nic.
Nie mogła tego zrobić... zmarnowała jedyną broń jaka mogła dać jej szansę przy starciu z tym co jeszcze na nią czekało. Właśnie, teraz nie dość, że poinformowała "ją" o swojej obecności to nawet pozbyła się broni. Tu nigdy nie chodziło o otaczających ją samurajów, bo tym samym każda kapłanka musiała mierzyć się z faktem, że gdzieś na świecie, ktoś w tym momencie dokonywał żywota.
Kątem oka zdołała dostrzec upadającą głowę... gdyby tylko Jinko zechciała jej pomóc... niestety chyba nie miała tego luskusu jakim był czas by wszystko jej wytłumaczyć. Dodatkowo nawet bez przyszłej interwencji Jinko chyba nie byłaby w stanie powtórzyć ten manewr w tym stanie...
Potrząsła głową podnosząc się z kolan. Beznadzieja...
- Nie możemy jej zatrzymać, musimy dotrzeć za nią na miejsce do którego zmierza... ale ja nie będę w stanie jej dogonić w tym stanie... - poinformowała Jinko jak gdyby próba samobójcza w ogóle nie miała miejsca, chociaż spoglądała w kierunku gdzie oddalała się Ruri nieco pustym wzrokiem. - Dlatego chciałam to wszystko zmienić... - powiedziała już bardziej do siebie, przygotowując się do pogoni. Wyciągnęła nawet rękę po swóją-pożyczoną katane. Mogła co prawda biec tak bez uzbrojenia i może to byłby lepszy pomysł niż próba samobójcza... ale to chyba musiało poczekać.
Nie pozostało jej nic innego jak próba dogonienia Ruri... no o ile Jinko nie miała jakiegoś magicznego dywanu...
Chciała nieco oszczędzić zapasy chakry, więc technik do widzenia przyszłości użyłaby jedynie w ostateczności kiedy nie miałaby innego wyjścia. W końcu jak na razie zwierzaki ich broniły.
JikaganAktywny
Poczytalność???
Chakra3325+200(Regeneracja) = 3525
Regeneracja200/2000
Ostatnio zmieniony 30 sty 2023, 19:46 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Za tym co odległe - Arc III: Komplikacje­
WydarzenieWielka Przygoda
Post41/? (290/?)
Kamaboko Part

Rozmowa osób... no dość inteligentnych. Głupi to na pewno nie byli, nawet jak byli dwoma pojebami. Może trochę psychopatami. Chorymi umysłowo osobami. Nie mniej, jeżeli ktoś przyglądałby się ich rozmowie, raczej by uznał naszą lalkę i nieznajomego za osoby inteligentne - nawet jak nie byli najbardziej stabilni. Rozmowa nie umierała, a słysząc argumenty, potencjalny Jashinista zastanowił się lekko.
- Bez skrępowania przykładać rękę do zła... Poddanie się... Jeżeli patrzysz na to z tej perspektywy, faktycznie może tak dla Ciebie to wyglądać. Osobiście, trzymam się tego co znam najlepiej i czego ostateczny cel uznaję za warty poświęcenia milionów istnień. - wzruszył po tym zwyczajnie ramionami, bez przejęcia. Jak na kogoś, kto tak szybko zabił Kugane, był on definitywnie kimś dość rozmownym. Oczywiście jednak, wiadome już im było to, że rozmowa musi kiedyś się skończyć. Szybka akcja, jakiej nawet nie można było nazwać wymianą ciosów, a bardziej... rekonesansem. Czy jego przeciwnik był doskonały? Kto wie. Na pewno miał dobrze rozwinięty atrybuty fizyczne, skoro tak po prostu przyjął Gonpachiro bez większych problemów. Umysł? To się będzie miało dopiero okazać.
- Definitywnie może to być uznawane za oszustwo, ale Twoja wytrzymałość też nim jest. Właściwie, to mam nawet dylematy jak Ciebie zniszczyć. Niewygodna walka. - skomentował prosto. Przekręcił głowę w bok, strzelając karkiem. Przypatrywał się dłuższą chwilę, nie przejmując się nawet potencjalnie składanymi pieczęciami. Zwyczajnie stał, jakby nigdy nic. - Zgaduję, że nie chcesz wrócić do opcji, z obserwowaniem mojego zadania. Muszę zbadać pewno miejsce pod tymi całymi koszarami.
Akane Part

Odebranie sobie życie. Definitywnie rzecz nie łatwa dla kapłanki, nawet takiej jak ona. Już doświadczonej w umieraniu, a jednak w samobójstwach... nie do końca. Nie było problemu, kiedy ktoś bezwzględnie chciał ją zabić. Była to raptem sekunda, a ona nawet nie miała zbytnio nic do gadania w takich momentach. Poświęcenie siebie samej natomiast, kiedy umysł był jeszcze przeżarty nerwami co do sytuacji? Trudniejsze. Rzecz jasna, do wykonania, jednak wymagało ułamka czasu jaki został jej bezczenie odebrany przez Jinko. Niczego nie rozumiała. To była prawda. Mimo łamiącego się głosu kapłanki, oraz zaszklonych oczu i dygotania - spojrzenie Jinko dalej było ostre. Nie odpowiedziała jej nic, co do tego że nie rozumie. Prawdopodobnie, byłaby chętna zrozumieć - gdyby nie otaczający je harmider i brak czasu. Gdyby tylko Jinko wiedziała... wszystko skończyłoby się inaczej. Zamiast tego, musiała żyć w tych "realiach". Pierwszym świecie, na jakiego to jeszcze nie miała okazji wpłynąć swoją zdolnością. Na kolejne słowa? Kiwnęła głową. Oddała jej katanę.
- Może ty jej nie dogonisz, ale od czegoś masz drużynę. - skomentowała lżej, nim obróciła się i przykucnęła. Zerknęła porozumiewawczo na Akane, co by to ta wskoczyła na plecy. Na barana. A jak tylko by się udało? Doznałaby dość... specyficznego uczucia. Jakby nagle wszystko straciło materię, a po chwili ją odzyskało. Płatki róż zakręciły się wokół nich na tyle mocno, że jedyne co widziała to właśnie te płatki. Nie świat. Aż te się rozproszyły, a one... znajdowały się bezpośrednio za Ruri, jaka to już odbiegła trochę od armii samurajów. Gdzieś tam za nimi pędziły też zwierzaki, jakie to dziewczyn miały pilnować.
Młodsza dziewczynka wbiegła do jakiegoś domu, przez otwarte drzwi. W nim? Poza faktem, że była to typowa chatka mieszkalna, to po środku pokoju były rozwalone deski od podłogi. A pod nimi? Kamienne schody, prowadzące gdzieś w dół. Dość głęboko, co paręnaście metrów oświetlane słabo przez pochodnie. Ruri po nich zaczęła zbiegać bez problemu, natomiast Jinko się zatrzymała, zerkając w stronę Akanę. Miała ku temu zresztą dość dobry powód, najpewniej. Powód, jaki również ściskał żołądek kapłanki. Z głębin tego, co tam znajdowało się na dole, Mirai czuła w powietrzu jedno. Śmierć. Nie dało się tego lepiej opisać. Gęste powietrze, przez które ciężej się oddychało. Wrażenie, jakby coś właśnie oplatało się wokół jej szyi i bardzo delikatnie ją podduszało. Generalnie? Okropnie nieprzyjemne uczucie, jakie jednak nie było gorsze od tego, co zaserwował jej Hou. Samuraje również ich nie gonili, więc w pewnym sensie mogli "zwolnić".
Shuten Part

Czy sytuacja była różowa? Definitywnie nie. Shogun miał ogromną siłę, i nie byłoby przesadą stwierdzenie, że przewyższał kogokolwiek kogo kiedykolwiek spotkała. Nawet sama Shabudiba czy Seitaro, jacy to uznawani byli dawniej za jednych z najsilniejszych Kage, nigdy nie sprawiali wrażenia tak silnych. I był on. Shogun. Tak niepozorny, a jednak o sile wręcz niesłychanej - w przenośni i praktyce, bo faktycznie w innych krainach jego siła nie była zbyt znana. Może i dobrze, że te lata temu, nie zadarła z Shogunem. Kto by się spodziewał po nim takiej siły. Nic co robiła nie było w stanie pomóc. Każdy jej atut, każdy bonus, każdy przedmiot? Tracony. Unikat, jaki to dostała od Kamaboko, może nie był najczęściej używany. Nie mniej... lubiła go. I był to prezent. Próby znalezienia jakichkolwiek słów od jej nauczycieli czy mądrzejszych przyjaciół, jakie to teraz mogłby ją jakoś nakierować na rozwiązanie problemu? Bezskuteczne. Niektóre rady zrozumiała teraz lepiej niż dawniej, lecz dalej - nic nie była w stanie z nimi zrobić. Proste rozwiązania nie były już możliwe. Naturalne, przygotowane rozwiązania nie był możliwe. Zostało jej tylko kombinowanie, tak jak to zawsze się kończyło. Z nadzieją, że tym razem będzie lepiej. Cisnęła resztą miecza z energią Taitonu, a Shogun zablokował ją jednym ostrzem... co skończyło się rzecz jasna wybuchem. Efekt? Mogła zobaczyć, po tym jak już dym się rozwiał, jak jej przeciwnik wycofał się o parę kroków, a jego strój był pobrudzony. Nie było widać jednak zaskoczenia na jego twarzy. Usłyszał też zadane przez nią pytania.
- Skazany wywołał mniejsze szkody, niż wy wywołaliście. Losowa przybłęda w takiej sytuacji, będąca liderem atakującego moich ludzi grona, jest ważniejsza. Gdybyś tylko tutaj się nie zjawiła... - skomentował, zatrzymując się na moment. Byli trochę poza zasięgiem samurajów i Shogun... westchnął. Wow. Chyba najbardziej ludzkie zachowanie jakie u niego dojrzała, nim te zamieniło się w stalowy wyraz twarzy. Nie oferował kolejnych słów, przynajmniej nie teraz. Mogła jednak zażyć tą pigułkę żywnościową, zgodnie ze swoim planem. Anulowała mgłę, a kiedy to zrobiła, oko na niebie zniknęło. Widocznie nie będąc potrzebne. Małż, a wokół małża powłoka Taitonu. Chakra na jej ciało, jaka to miała być osłoną - nie znała tej techniki, nigdy poprawnie jej się nie nauczyła, a w stanie z uruchomionym Hachimonem? Kontrola chakry była zwyczajnie cięższa. To też musiała ograniczyć miejsca jakie próbowała chronić, do głowy, szyi, torsu i rąk. Tak jak planowała w razie problemów.
I nadszedł moment prawdy, czy to wszystko miało jakiś sens. Mimo, że Shogun był szybszy, tak po ponownym doskoku do niej celował prostolinijnie. Tak, że mimo różnicy w tempie, mogła zablokować atak małżem. Ostrze spotkało się z jej bronią, i nastał wybuch. Na szczęście, był na tyle skierowany w stronę Shoguna, że nie musiała aż tak bardzo się przed nim chować. Mimo wybuchu jednak, czuła presję na małżu. Napór, jaki to wbijał ją wręcz w ziemię. Dym po wybuchu się rozmył, a w miejscu gdzie ten się znajdował, dojrzała sylwetkę władcy samurajów. Z ubraniami ubrudzonymi, trochę przypalonymi i smugami brudu na twarzy - jednak bez większych ran. Głupi jednak nie był. Grzmot... i powrót do koszmaru Shuten. Obróciła się w szybkim tempie, jak bardzo tylko mogła. Ledwo co zablokowała małżem atak i... odleciała ponownie. Plusy? Powłoka wybuchła i jej broń się nie rozpadła. Koniec plusów. Minusy? Shogun był w całkiem niezłym stanie, gdzie zasięg katany oszędzał go częściowo przed siłą wybuchów. No... i niczym ragdoll odleciała z powrotem, w miejsce gdzie to wcześniej stworzyła wodne lustro. Przywaliła boleśnie plecami w ziemię, ale... no jej broń była dalej w dobrym stanie. Co było dobrym znakiem, definitywnie. Małż był w stanie wytrzymać ostrze Shoguna! Kolejny grzmot, a ten pojawił się 5 metrów przed nią... ze zniszczoną kataną, jaką pożyczył od losowego samuraja. Kolejny plus! Nie było więc aż tak źle... choć nie było widać, by obrażenia na jego ciele się pojawiły. Co do zaś samej chakry jaki to upływ chciała dojrzeć... ta definitywnie z niego wyciekała. Tempo w jakim wyciekała jednak? Dalekie od zadawalającego. Czasem uciekało jej więcej, czasem mniej, ale nie mogła powiedzieć, aby zaraz miały mu się zapasy skończyć. Miał jej dalej więcej od Shuten po pastylce, to na pewno.
I choćby chciała mieć ten moment wolności, aby to stworzyć klona, tak kolejny grzmot nastał. Musiała już unosić małża, aby zablokować oryginalne ostrze Shoguna... jednak nie było wokół niego tej mgły co wcześniej, to i mogła wyczuć zdecydowanie mniejszy napór na nią. Na tyle, że nie musiała nawet robić kroku do tyłu. To był jednak koniec korzystnej sytuacji, bo choć zaraz po chwili nastąpił wybuch jaki był skierowany w Shoguna, tak kolejny cichszy grzmot i ten był już za nią. Zablokowała. I znowu. Bez końca, z każdej możliwe strony napierał, teleportując się wręcz wokół niej, nie pozwalając jej wyjść na jakiś większy atak. Ponownie zaczęły się na jej ciele pojawiać cięcia, choć te było porównywalne do tych wcześniej - czyli były liczne, ale nie aż tak groźne. Ba! Było ich też znacznie mniej, przez to jak Zdawało się, że nie będzie mieć okazji do zrobienia czegokolwiek, bez otworzenia się na atak mistrza samurajów. Aż tu nagle coś w niego trafiło, odsuwając go od Sabatayi na jakieś 5 metrów, choć równowagi nie stracił. Skoncentrowany podmuch wiatru, jaki to Shuten mogła kojarzyć, oraz strzała. Szybkie zerknięcie swoimi oczami, i na dachu niedaleko dojrzała Ishiego. Celującego ponownie w Shoguna. A z tłumu samurajów - jaki to nie ingerował już w nich, a raczej skupiał się na wrogach bliżej statków - usłyszała głośny krzyk, a następnie wybuch z jakiego to wyłonił się... Onimaru. Cały na czerwono, wykąpany w krwii wrogów. Wszedł w zasięg obszaru, na jakim to jedynie Shuten i Shogun się znajdowali.
- Można dołączyć? - jego ostrze zawyło, trzesąc się lekko. Cóż za ciekawa broń. Sam Onimaru miał do nich około 15 metrów.

Cel: Przeżyć (tura 3/?)

Stany postaci
Stan Kamaboko: W sumie to nic się nie stało.
Stan Akane: Pobrudzona kurzem, drobne otarcia i krew na twarzy - ale jej wrogów!! Delikatny strach na języku.
Stan Shuten: Spora ilość niezbyt głębokich rozcięć na ciele, jakie pieką i dają uczucie mrowienia. Poważniejsze cięcie po skosie przez twarz. Od prawego polika, do lewego skrawka czoła przez nos. Nos rozwalony, reszta krwawi mocno i uczucie pieczenia twarzy.
Stan Ruri: Ucieka.
Lista Zwierzaków
► Pokaż Spoiler | Guoba
Guoba | The Great Devouer
GatunekNiedźwiedź Brunatny
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyMokuton B | Fūton C | Katon C
Siła4
Szybkość4
Wytrzymałość7
Refleks5
Siła woli4
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry5 000 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1 500 | S: ---
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany tym, kto był pierwszym niedźwiadkiem dokonującego włamania do pszczelego ula - Guoba. Tym niedźwiedziem Guoba był. Naturalny wróg Ibarakiego. Nie dlatego, że się nie lubią rzecz jasna. Pasje obu jednak momentami nakładają się w sposób mało kompatybilny, przez co w brzuszku Wielkiego Pożeracza wylądowały już dwie talie kart, trzy zestawy kości, cały set do Mahjonga oraz Ibaraki. Tego ostatniego jednak dało radę wyciągnąć dość szybko po tym, jak jego zgrabny kuper utknął w szerokim gardle Gouby. Jeżeli coś mieści się w pyszczku niedźwiadka - jest spora szansa, że odczuwając nawet delikatny głód spróbuje to pochłonąć. A że niemal nigdy nie jest w pełni najedzony, należy strzec się tego stworka o każdej porze dnia i nocy. Wieli fan jedzenia do tego stopnia, że sam nauczył się obsługi garnka i patelni, a w miarę sprawne, uzbrojone w pazurki łapki pozwalają na przygotowanie sporej części produktów - no, dopóki nie wymaga się od niego doskonałej precyzji czy krojenia cebuli "w piórka". Co więcej po latach jedzenia dziwnych rzeczy, dorobił się niemal stalowego żołądka. Dużo mniej substancji jest również dla niego szkodliwa. Nie jest zbyt werbalny, jednak jego zdolności gestykulacji są tak wyborne, że nie da się go nie zrozumieć.

Guoba jest przykładem, że jedzenie nie zawsze idzie w łapki. Czasem idzie w brzuszek. Co prawda odrósł od ziemi bardziej niż Ibaraki, jednak dalej daleko mu od górowania nad ludźmi, sięgając im gdzieś do pasa. Jasnobrązowe, miłe w dotyku futerko zapewnia ciepełko nie tylko niedźwiadkowi, ale również tym, którzy postanowiliby się w niego wtulić. Czasami użycza nawet własny brzuszek za poduszkę po zapłaceniu daniny z czegoś dobrego, jednak bywa, że obywa się i bez wcześniejszego haraczu. Brzuszek, okolice noska i część łapek jaśnieje, przybierając kremową barwę kontrastującą z czarnymi obwódkami wokół oczu - i nawet nie pytajcie, ile niedźwiedzi sobie żartuje z tego, że ten ma w sobie pand krew - oraz ciemnym wykończeniem łapek. Łebek zdobi również jasny, odwrócony półksiężyc rozciągający się pomiędzy jego brwiami.
Techniki zwierzęcia
Mokuton B // Mokuton: Mokujōheki | Wood Release: Wood Locking Wall // Standardowy
Katon E // Kaen | Flame // Standardowy
Katon E // Taiyō Sesshoku | Touch of the Sun // Standardowy na turę
Katon D // Keikoku Furea | Warning Flare // Pięciokrotny
Katon C // Katon: Hōsenka no Jutsu | Fire Release: Phoenix Sage Fire Technique // Standardowy na 5 pocisków
Katon C // Katon: Kasumi Enbu no Jutsu | Fire Release: Mist Blaze Dance Technique // Standardowy
Fūton E // Habuyō | Leaf Dance // Standardowy na turę
Fūton E // Kaze Hitokuchi | Breeze Bite // Standardowy na turę
Fūton D // Hatsukaze | First Wind // Standardowy
► Pokaż Spoiler | Mózg
Mózg
GatunekSzczur
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton S
Ninjutsu S
Fūinjutsu S
Suiton A
Doton A
Siła5
Szybkość7
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli10
Kontrola Chakry10
Ilosc chakry15.000 E: - | D: - | C: 20 | B: 100 | A: 250 | S: 500
Mózg jest geniuszem zbrodni. Wielkim mastermindem planów. Uwielbia knuć, szydzić i wywyższać się nad innymi. Uwielbia żółty ser i nachosy z sosem serowym. Gderliwy i marudny. Udaje niedostępnego i chłodnego, ale tak naprawdę kocha Pinkiego i łatwo przywiązuje się do innych. Osoby pod paktem traktuje jak dostawców sera, więc z łatwością można mu się podlizać i uzyskać jego względy, obdarowując go ów dobrem. Do Kamaboko pochodzi z dystansem - lubi go, ale nie bardzo mu ufa ze względu na jego dziwne i często niejasne zachowania. Z wyglądu jest to biały szczur z nieco przerośniętą główką, co utrudnia mu walki luchadorskie. Ma czerwone oczka i typowy, szczurzy ogon.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Chakura Tensō no Jutsu | Chakra Transfer Technique // Przekazywana chakra
Ninjutsu // PaktS // Densenbyō | The Plague // Trzykrotny, minimum 10 000 Chakry
HyōtonS // Hyōgaki | Ice Age // Dwukrotny za użycie, standardowy B na turę za utrzymanie
FūinjutsuS // Bōkyaku no tatchi | A touch of oblivion // Standardowy C za dzień
SuitonA // Suiton: Daibakuryū no Jutsu | Water Release: Great Waterfall Flow Technique // Standardowy
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonA // Doton: Arijigoku no Jutsu | Earth Release: Antlion Technique // Standardowy na turę
► Pokaż Spoiler | Pinky
Pinky
GatunekMysz
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton D
Katon D
Ninjutsu C
Siła5
Szybkość4
Wytrzymałość4
Refleks4
Siła woli4
Kontrola Chakry4
Ilosc chakry2.500 E: 30 | D: 100 | C: 250 | B: x | A: x | S: x
Pinky jest debilem. Ale kocha Mózga. Ale jest głupi. Głupi jest jak but. Generalnie robi to, co każe mu Mózg, tak jak mu każe Mózg i najlepiej - kiedy każe mu Mózg. Pinky lubi Mózga i patrzeć w ścianę. Jego ulubioną potrawą jest woda z podajnika i sianko, a o walkach luchadorów wie tyle, że nie umie tego wymówić. Kamaboko wręcz uwielbia. To jego ulubiony człowiek i zrobi dla niego wszystko - tak długo, jak Mózg mu nie zabroni. Pinky jest wysoką białą myszą o czarnych oczach. Posiada długi różowiutki ogon i pchły.
Techniki zwierzęcia
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
Hyōton D // Hyō | Hail // Standardowy za trzy pociski
Katon D // Hinote | Fire hands // Standardowy na turę od dłoni, minimum 3 chakry
Katon D // Katon: Hōsenka Tsumabeni | Fire Release: Phoenix Sage Flower Nail Crimson // Standardowy za 5 broń miotaną na turę
Ninjutsu C // Kawara Shuriken | Roof Tile Shuriken // Standardowy za 5 przedmiotów
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
► Pokaż Spoiler | Zią
Zią
GatunekGolec
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyDoton S
Ninjutsu A
Hyōton A
Katon B
Siła6
Szybkość6
Wytrzymałość6
Refleks8
Siła woli7
Kontrola Chakry7
Ilosc chakry10.000 E: 5 | D: 25 | C: 75 | B: 300 | A: 750 | S: 3500
Zią jest ziomkiem. Przyjacielem każdego. Władcą leżingu, imprez i pieniędzy. Naczelny alkoholik krainy szczurów. Szef kasyna i nielegalnych zakładów luchadorskich. Fan narkotyków i nikotyny. Z Kamaboko dogaduje się znakomicie, widząc w nim pokrewną duszę. Zawsze chętnie mu pomaga - tylko nie zawsze jest przy tym trzeźwy. Krążą plotki, że od używek wyłysiał, ale to tylko plotki. Jest golcem - one z reguły są gołe. No i ślepe, więc i Zią jest niemal ślepy. Widzi baaaaaardzo słabo. Dlatego woli siedzieć pod ziemią, gdzie jest chłodniej i ciemniej.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonB // Ishi no kami no abatā | God of Stones avatar // Dwukrotny, standardowy C na turę za utrzymanie
KatonC // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // Różny
HyōtonA // Ekitai chisso | Liquid Nitrogen // Dwukrotny
► Pokaż Spoiler | Speedy
Speedy
GatunekMyszoskoczek
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyNinjutsu A
Hyōton B
Futon B
Raiton C
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość4
Refleks8
Siła woli5
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry7.500 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500 | S: x
Speedy jest niewielkim myszoskoczkiem o brązowym futerku. Ma długi i cieniutki ogonek. Ubrany chodzi w białe spodenki i koszulkę, zaś na głowie nosi sombrero. Uwielbia grać na mandolinie i marakasach, a poza tym biegać, ruszać się i płatać figle! Jest wiecznie wesoły, rozradowany i wręcz wypełniony energią. Nienawidzi nudy. W większości wykonując zadania, opiera się na tym, czy będzie co robić, czy nie bardzo. Zadania pokroju czujki czy strażnika to nie dla niego. Ale bieganie? Zabijanie? Figlów płatanie? Zawsze. Z Kamaboko się zwyczajnie nie dogadują. Pracuje dla niego, ale lubi wykręcać mu numery czy robić rzeczy "po swojemu".
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
HyōtonC // Yukidama | Snowball // Standardowy
FūtonB // Fūton: Hane no Mai | Wind Release: Feather Dance // Standardowy na turę
RaitonC // Hagane piasuinparusu | Steel-piercing impulse // Dwukrotny
RaitonC // Ka jūden | Overcharge // Różny
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Miasto portowe Aki

Improwizacja. To było wszystko, co miała w tym momencie. Małż znalazł się w jej rękach w zamian za Październik, którego rękojeść z wyłamaną, jadeitową klingą, pomknęła ku Shogunowi, wybuchając tuż przy nim. I to tyle. Wybuchło i koniec. Jedyne, co o nim świadczyło, to nieco usmolony Shogun, na którym kolejna sztuczka nie zrobiła żadnego wrażenia. Nie, żeby miała, ale czy na prawdę nie byłą w stanie nawet go zarysować? Ostatecznie patrzyła na niego niezadowolona nie tylko przez to, co zrobił z prezentem od Kamaboko, ale też przez to, jak zupełnie niesprawiedliwą przewagę posiadał. Jakie irytujące. Jego odpowiedź zaś? Mówiła jednocześnie wszystko, jak i nic. Oczywiście, że dokonali obecnie większych zniszczeń, niż Kapitan. Jakaś część niej była nawet z tego powodu dumna, jednak duma ta ginęła szybko pod natłokiem innych uczuć, dużo silniejszych niż zwykłe samozadowolenie z... sama nawet nie wiedziała, jak ma to nazwać. W końcu to nie tak, że ścigała się z Reiem, kto z nich bardziej dopiecze samurajom. No i gdyby się nie zjawiła... No gdyby nie, to co? Czemu przerwał? I jeszcze westchnął, nieprawdopodobne. Rudowłosa ściągnęła brwi, licząc na jakąś kontynuację, jednak jedyne, co zamierzał kontynuować, to własne natarcie. Tak, jak pierwsze uderzenie przyjęła dość prosto, tak słysząc kolejny grzmot, mimowolnie spięła jeszcze bardziej mięśnie, jak gdyby chcąc wycisnąć z własnego organizmu ile tylko się da, byle przeżyć kolejne natarcie Miyamoto. Ledwo jednak dała radę przyjąć kolejny jego cios na małża, nim straciła grunt pod nogami. Jej plecy uderzyły o ziemię. Wróciła tam, skąd rozpoczynali całą walkę.

Wstała. Było to najbardziej logiczne wyjście, by podnieść się z ziemi najszybciej, jak to tylko możliwe. Nie miała chwili, by odłożyć broń, kiedy to po raz kolejny zaczął lawirować wokół niej, teleportując się pomiędzy jednym grzmotem, a drugim, jakie to dzwoniły jej w uszach, zagłuszając spadające krople deszczu. Ile mogła wytrzymać takie tempo? Aż chciałoby się krzyknąć, by skończył skakać wokół niej jak cholerna małpa, jednak i na to nie było szczególnie czasu. Dopiero nagłe uderzenie w Shoguna "czegoś" sprawiło, że został nieco od niej odepchnięty. Skompresowane powietrze, strzała... No rychło w czas, Ishi! Skoro w końcu przyszedł pomóc chyba mogła założyć, że zajęli się statkami samurajów w dokach. A to z pewnością była dobra wiadomość. Nie był to jednak koniec niespodzianek. Onimaru w końcu przedarł się do niej i chociaż pod względem dominującej kolorystyki nie odbiegał od rudowłosej, tak coś jej mówiło, że w jego przypadku cała krew, jaką był oblepiony, nie należała do niego. Nie miała jednak dużo czasu na obserwację towarzyszy, chcąc szybko ponownie skupić rubinowe tęczówki na przeciwniku. Wilkowi morskiemu kiwnęła więc ostatecznie tylko głową.
- ...więc? Gdybym się nie zjawiła, to co? - zapytała ponownie, wbijając w Musashiego spojrzenie. - Ścigaliście go jak zwierzę. Skatowaliście i wystawiliście na ścięcie niczym jakąś makabryczną atrakcję i jedyne, co masz mi do zaoferowania to zawiedzione westchnięcie, że nie usiadłam grzecznie na uboczu patrząc, jak próbujecie odebrać mi po raz kolejny kogoś, kto znaczy dla mnie więcej niż życie? - rzuciła czując, jak z całego tego nagłego nawrotu żalu, smutku i gniewu głos jej się zaczynał łamać, podczas gdy szczęka zacisnęła się na tyle, że ostatnie słowa wycedziła przez zęby. Dopiero po wzięciu głębszego wdechu chłodnego powietrza kontynuowała dalej, krzywiąc się lekko czując nieprzyjemne kłucie za żebrami - Puść nas wolno. Daj nam zabrać Reia do domu. Odpłyniemy i, wierz mi, więcej nas tu nie zobaczysz. Nikomu z nas nie zależy na zemście. Z resztą... kilka doków i wtargnięcie wam do portu brzmi i tak jak nie najgorsze wyrównanie rachunków za Kiri, wszystkie problemy, jakie twoi ludzie sprawili w Iwie i próbę poświęcenia mojego człowieka w imię waszej "sprawiedliwości"... a przynajmniej brzmi lepiej niż patrzenie, jak Aki spływa co raz bardziej krwią naszych ludzi, nie sądzisz?
Nie odwracała od niego wzroku, a chociaż ponownie spróbowała w międzyczasie złożyć pieczęć klonowania, nie robiła tego po to, by atakować. Podobnie też dłonią dałaby znak Ishiemu, by wstrzymał się chwilę z kolejnym strzałem. Jeśli mogli to załatwić... Bardziej pokojowo, wolała spróbować. Lepsze to niż walka do ostatniej kropli krwi. Szkoda tylko, że może i nie był w stanie jej zabić do tego momentu, tak sama nawet nie była w stanie pozostawić na nim choćby zadrapania. Niezbyt wygodna pozycja do rozmów.
- Ibaraki zabrał Reia ze sobą w bezpieczne miejsce. Powinniśmy zrobić to samo. Nie zostało mi wiele czasu.
Poinformowałaby jeszcze Onimaru gdyby podszedł bliżej, zniżając głos. Nie bardzo chciała, by Shogun ją słyszał. Z drugiej strony liczyła się z tym, że może, tego nie zamierzała zdradzać, co dokładnie ma na myśli przez "bezpieczne miejsce" ani "niewiele czasu". Czyste ogólniki, które i tak mówiły więcej, niż ta by chciała. Co by też nie powiedzieć, łatwiej było uciekać mając kolegów, niż próbując umknąć komuś, kto podążał za człowiekiem niczym bardzo głośny, irytujący cień.

Gorzej, jeśli odpowiedź brzmiała "nie". Zwłaszcza, jeśli miała zostać ogłoszona poprzez ponowne dobycie klingi i pomknięcie w kierunku kogokolwiek z nich. Wcześniejszej pieczęci nie składała "dla picu". Potrzebowała stworzyć trzy klony, każdy z niego innym zadaniem. Numer #1 mógł jej się przydać jako dodatkowe wsparcie dla ich dwójki. Tak długo, jak nie zostanie zniszczony przez lidera samurajów, ale skoro wcześniej nie próbował rzucać się na jej klona, to może i tym razem zostawi go samemu sobie. Klon #2 miał zadanie nieco inne. Miał przede wszystkim przedostać się do Ishiego i przekazać mu te same informacje, co Onimaru. Po za tym, jeżeli sam miał coś do zaraportowania - była na to chwila, kiedy to zajmowała go ponownie rozmową. No i ostatnia funkcja - osłanianie mężczyzny. Przynajmniej przez chwilę, kiedy odpowiedź Shoguna była mimo wszystko niewiadomą i równie dobrze mógł zacząć walkę od doskoczenia do łucznika. Klon #3 zaś? Miał dostać się na ten cholerny statek. I zaraportować, że wypadałoby zbierać ludzi i spływać, dosłownie, z Tetsu. Klon #3 miał bardzo ogólne zadanie, nie wymagające chyba większego planu niż "dostać się w dane miejsce omijając jak najwięcej agresywnych samurajów", tak ten #2... miał trochę podobnie. Jedynie osłanianie Ishiego brzmiało jak coś, co wymagało większego zastanowienia, ale w gruncie rzeczy ciężko o konkretny sposób działania nie wiedząc, jak i czy w ogóle potoczy się dalsza akcja. Stąd też próbowałby podjąć najlepszą decyzję, by jak najlepiej przeszkodzić Shogunowi, dając łucznikowi czas na działanie - czy to wchodząc z nim samej na moment w walkę, rzucając losową techniką czy wchodząc pomiędzy ich dwójkę. Co będzie bardziej optymalne i szybsze do wykonania, dając możliwość Shuten i Onimaru na doskoczenie do Musashiego i zamknięcia go z nimi w walce.

Więcej z kolei było wymagane od oryginału, jak zwykle, oraz klona #1. Shuten z Onimaru byli najbliżej Shoguna, to też istniało prawdopodobieństwo, że to oni staną się jego potencjalnym celem. Nie była w stanie teoretycznie zrobić nic więcej, niż ponownie chwycić małża i podjąć defensywę - złamany miecz w jego dłoniach nie szczególnie obiecywał, że będzie to teraz łatwiejsze wiedząc, że może pożyczyć sobie od kogoś nowy. Nie mniej ponownie parując ciosy, miała nadzieję na odsłonięcie go tym na ataki Onimaru. Stąd też próbowałaby pozostać z nim w zwarciu nawet, gdyby ten starałby się odsunąć. Byle skupić na nim swoją uwagę i nie miał czasu atakować innych. Co innego, jeśli przejdzie do ofensywy w stosunku do Onimaru. Nie wiedziała, czy da radę za nim nadążyć, jednak bez względu na to miała zamiar napiąć ponownie mięśnie i używając całej swojej siły, wyprowadzić otwartą dłonią wolnej ręki uderzenia w odsłoniętego samuraja (najlepiej po kościach, dla najlepszych efektów) doprowadzając do sytuacji, gdzie jeżeli będzie atakować Shuten, Onimaru powinien mieć miejsce na atak, a atakując Onimaru, na takowy powinna mieć miejsce była Tsuchikage. Rzecz jasna gdyby uderzenie z całej siły małżem miało być łatwiejsze i bardziej efektowne, nie zawacha się użyć go do walki. Tak samo , gdyby wpakowanie pięści głęboko w miękkie tkanki miało przynieść lepsze efekty, niż wbijanie nasady ręki w twarde kości, łamiąc je. A to wszystko by kupić klonowi #1 na przygotowanie chyba jednej z najbardziej destrukcyjnych technik, jakie mogła wyciągnąć używając samej chakry. Miała bowiem zamiar stworzyć z otaczającej ich wody - zarówno tej z deszczu, jak i korzystając z faktu, że są w porcie - ogromnego, czerwonego smoka, jaki miałby za zadanie złapać paszczą Musashiego, porwać go, wbić się czy to w dużą grupkę samurajów, czy mur Aki (cokolwiek będzie wydawało się bezpieczniejsze dla jej ludzi i cywili od wpakowania go w losowy budynek) i szybkie wysadzenie go, przy jednoczesnym uważaniu na potencjalne tego skutki. Pytanie tylko, co dalej? Bo tak jak ona to by się zawijała stąd, tak nie bardzo wiedziała jak i gdzie, by swoich nie narażać, także wolałaby zaufać Onimaru i Ishiemu. O ile to w ogóle da im czas na ewakuację, bo jak dotąd cała jej ofensywa spływała po Shogunie jak woda po kaczce. Przez cały czas dalej utrzymywałaby swoją chakrową zbroję, a gdyby okazało się, że w jakieś części ciała po zmianie oręża celuje dużo mniej, spróbowałaby - na ile to byłoby możliwe - przenieść chakrę z tych obszarów na skorupę małża, jaka najbardziej obecnie narażona jest na ataki Shoguna.


Chakra Shuten15 000 - 600 (Taiton: Haretsu Hibana) - 750 (chakrozbroja) = 13 650
13 650 - 1 500 (Kage Bunshin no Jutsu #1) - 250 (Kage Bunshin no Jutsu #2) - 250 (Kage Bunshin no Jutsu #3) - 750 (chakrozbroja) = 10 900
HachimonSiła +2 (12), Szybkość +2 (9), Refleks +2 (10), Wytrzymałość 6 || 8/12 tury || Ura Renge 1/2
SpecjalizacjaTsūjitegan
Style walkiKyotōryū S | Hachimon S | Kimyōnaryū B
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Ekwipunek- Katana; - 3 kunaie; - Midori no Kannazuki
► Pokaż Spoiler | Techniki oryginału
Tsūjitegan | Through Eye通じて眼
Niezwykłe oczy klanu z Kirigakure no Sato. Włączone barwią tęczówkę na szkarłatny kolor nadając im delikatną poświatę. Zasięg zdolności i jej możliwości zwiększają się wraz z jej lepszym opanowaniem. Możliwość widzenia na długie dystanse czy wgląd w czyjeś siły fizyczne stanowią jedynie niewielką część możliwości Tsūjitegana. Sam wygląd oczu nie zmienia się wraz z lepszym opanowaniem zdolności, pozostając tak samo czerwone we wszystkich innych stadiach rozwoju.
Zasięg i koszta
Tsūjitegan posiada zasięgi dla dwóch trybów: widzenia przestrzennego oraz sferycznego. Przyjmuje się, że zasięg wzroku w dal jest większy niż podczas patrzenia wokół siebie. Jest on również krótszy niż zasięg Byakugana, przez który zdolności klanu Sabataya bywają uznawane za "gorsze", jednak przewyższają w tej materii Białe Oko podczas widzenia sferycznego, mając lepsze rozeznanie w otaczającym ich najbliższym terenie. Wraz z rozwojem dziedziny zmniejszają się także koszty jego utrzymania.
Ranga dziedzinyWidzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
E504---350
D50040E250
C1 00080D150
B1 500120C100
A2 000160B50
S2 500200A20
Zdolności
Już na wstępnych etapach Dōjutsu pozwala patrzeć przez przeszkody czy postrzegać siły - zarówno chakry jak i te fizyczne - swojego celu. Wizja dotycząca tych dwóch jest jednak niekompletna, dając wgląd w obecne zasoby energii przeciwnika czy pozwalając na szacowanie jego ogólnego stanu. Sam zasięg też nie zwala z nóg, zwiększając się wraz z biegłością w danej dziedzinie. Dość specyficzną zdolnością, wartej wspomnienia, jest również zdolność kontroli mgły w bardzo precyzyjny sposób, tworząc ją tak gęstą, że nawet Białe Oko nie jest w stanie przedrzeć się przez nią. Jest to główny powód, dla którego Tsūjitegan jest znany również jako "naturalny wróg Byakugana".
  • Widzenie przez przeszkody - wzrok Sabataya jest w stanie prześwietlać obiekty, pokonując w ten sposób wszelakie przeszkody stojące na linii wzroku. Z łatwością pokonuje grube mury jak i "bariery" tak nieznaczące jak ściany pudełka czy warstwy ubrań. Wizja zawsze jest w kolorze.
  • Wizja stereoskopowa i sferyczna - Tsūjitegan posiada dwa tryby postrzegania świata: klasyczny, pozwalający sięgać wzrokiem w dal na kilkaset metrów w przód, jak i wizja sferyczna, która to jest pozbawiona słabych punktów. Widzenie przestrzenne zawsze jest uznawane jako domyślny tryb, w jakim włączona zostaje zdolność.
  • Postrzeganie chakry i sił fizyczne - widoczne jako kolejno niebieski i zielony płomień. Są widoczne zawsze, nawet pomimo wszelakich ciemności wokół. Możliwe jest szacowanie czyjejś chakry czy dostrzeżenie zaburzeń wywołanych przez Genjutsu, zaś wgląd w siły fizyczne pozwala na dokładne ocenienie stanu celu. Postrzeganie tej drugiej energii jest bardziej wykształcone niż samo postrzeganie chakry.
    • Przewidywanie ruchów - możliwość obserwowania sił fizycznych pozwala na przewidywanie ruchów przeciwnika tak długo, jak nie przeczą one logice. Dopóki ranga dziedziny używanego stylu walki jest mniejsza od dziedziny Tsūjitegana, ten jest w stanie dostarczyć na czas odpowiednie informacje.
    • Rozpoznawanie klonów - wgląd w chakre istot żywych pozwala na rozpoznawanie klonów dopóki nie są to bardzo zaawansowane klony jak Kage Bunshin czy Bunretsu no Jutsu. Domyślnie każdy klon, który nie ma wpisane, że może oszukać Byakugan itp. jest rozpoznawany przez te oczy
Posiadając Specjalizację w technikach Tsūjitegana, ninja zyskuje zdolność słyszenia "na odległość" dźwięków z miejsc, w które sięga wzrok shinobi, a po osiągnięciu rangi S w dziedzinie możliwe staje się przewidywanie ruchów stylów walki dziedziny rangi S.
Sposób zdobycia
Zdolność budząca się sama z siebie u osób, które odziedziczyły ją w genach. Najczęściej objawia się już w młodym wieku, pojawiając się niczym mleczaki i aktywując się samoistnie. Czasami mają w tym udział emocje, jednak żadne traumy czy ciężkie przeżycia nie są konieczne do obudzenia w sobie Tsūjitegana.
Kage Bunshin no Jutsu | Shadow Clone Technique影分身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Klonująca
PieczęciePieczęć klonowania
KosztChakra dzielona równo pomiędzy oryginał i kopie
standardowy D utrzymania od klona (minimum 3) płacone przez stworzone kopie
Zasięg---
Wymagania---
Jedna z najdoskonalszych technik klonowania, niosąca nie tylko dodatkowe możliwości, ale również ryzyko. Po złożeniu jednej pieczęci nasze pokłady chakry dzielą się równo pomiędzy wszystkie stworzone kopie. Są w stanie wykonywać techniki oparte na chakrze, jak również zadawać fizyczne obrażenia. Posiadają też wszelakie atuty, jakie posiada oryginał. Skopiowany zostaje także ekwipunek, z wyłączeniem zwojów z zapieczętowanymi przedmiotami lub technikami, zaawansowanych technologicznie urządzeń, przedmiotów o unikatowych właściwościach (np. unikaty) oraz przedmiotów jednorazowego użytku. Klon taki nie ma też dostępu do technik powiązanych z klanem bądź limitami krwi. Prócz klasycznych ograniczeń posiadanych przez klony, znikają one w przypadku straty przytomności przez twórcę lub w momencie jego zaśnięcia bez względu na to, czym zostało spowodowane. W zamian za to, są w stanie podróżować samodzielnie na dłuższe dystanse, a zdobyte przez nie informacje i doświadczenia wracają podczas ich zniszczenia do twórcy.

W przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca jedynie 20% pozostałej u kopii chakry, przez co technika jest niebezpieczna dla osób o jej zbyt małej ilości. Podczas utrzymywania klonów, ilość chakry pozostała u oryginału po dokonaniu podziału traktowana jest jako jego nowa, maksymalna jej ilość. Przez to, jej drastycznie pomniejszona ilość nie wpływa negatywnie na shinobi. Każdy klon po zniszczeniu pozostawia po sobie kłębek dymu, który może być zarówno przydatnym narzędziem, jak i utrudnieniem w zależności od sytuacji.

Na randze A Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 500.
Na randze S Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 250.
Na randze S Ninjutsu oraz posiadając Specjalizację w Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 100.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 6 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 35% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 7 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 50% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 8 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 60% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 9 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 70% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 10 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 80% pozostałej u kopii chakry.
► Pokaż Spoiler | Techniki klona #1
Suiton: Maryū Kudaru | Water Release: Demon Dragon King Descending水遁・魔竜下る
KlasyfikacjaSuiton, Taiton, Fūton, Transformacja Natury
PieczęcieSmok → Wąż → Małpa → Wół → Smok → Małpa → Baran → Koń → Małpa → Koń → Szczur → Pies → Ptak → Pies → Małpa → Koń → Pies → Dzik → Wół → Dzik → Smok → Ptak → Wół → Pies → Smok → Tygrys → Baran → Dzik → Smok → Zając → Dzik → Ptak → Koń → Małpa → Pies → Wąż → Koń → Tygrys → Szczur → Smok → Dzik → Małpa → Dzik → Smok → Szczur → Koń → Tygrys → Pies → Szczur → Koń
KosztPodwójny
Zasięg50m
WymaganiaDuże źródło wody, Suiton: Suiryūdan no Jutsu oraz Taiton: Haretsu Hibana
Rozwinięcie techniki Wodnego Smoka wzbogaconej o mało znany element Tajfunu. Pomimo ogromnej ilości pieczęci, bo aż pięćdziesięciu, nadrabia ogromną siłą zdolną powalać lasy, burzyć całe kompleksy budynków czy, co najważniejsze, utylizować bardziej destrukcyjne właściwości Taitonu. Smocza paszcza o średnicy niemal dwóch metrów jest w stanie pożreć człowieka w całości, podczas gdy uformowane z wody, ostre zęby mają okazję przedziurawić go już w momencie złapania. Daje to już obraz smoka większego niż jego "młodszy brat". Co więcej nasycone chakrą Taifunu cielsko zostaje rozsadzone. W największym niebezpieczeństwie znajdują się osoby pożarte, znajdujące się w środku wodnego cielska, bowiem nagły skok ciśnienia może się okazać zabójczy dla ogromnej ilości shinobi. Wszystko w zasięgu do 20m od wysadzonego łba smoka z kolei musi mierzyć się z tonami wody wystrzelonej pod ogromnym ciśnieniem, demolując betonowe konstrukcje czy przeszywając kroplami wody wszystko niczym ołowiowe kule. Smok przez ilość skumulowanej różnorakiej chakry przybiera inną barwę niż niższej rangi odpowiednik, która to zależna jest od używającego techniki. Zakłada się jednak, że ten w przypadku danego shinobi jest zawsze w tym samym kolorze.

Ze względu na duży czas przygotowywania, technika traktowana jest, podobnie jak Suiton: Suiryūdan no Jutsu, jak o rangę silniejsza.

Posiadając rangę S Suitonu ilość pieczęci zostaje zmniejszona o 15 pieczęci.
Posiadając Sennina Suitonu ilość pieczęci zostaje zmniejszona o kolejne 15 pieczęci. Co więcej możliwe staje się również wysadzenie kolejnych 10m cielska smoka licząc od miejsca, gdzie kończy się jego łeb.
► Pokaż Spoiler | Style walki
Kyotōryū | Flow of the Empty Sword虚刀流
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki bez używania broni wszelakiego kalibru, również tego dedykowanego do walki wręcz jak np. kastety. Wedle ideologii Kyotōryū, osoba dzierżąca ów styl nie używa miecza, a zamiast tego sam staje się jednym - siłą zdolną przebić się przez każdą defensywę, "tnąc" przez wrogów jak najlepsze ostrze. Ostatecznie styl ten przez lata zamiast skupiać się na ofensywie czy defensywie per se, znalazł swoją specjalizację w kruszeniu defensywy innych i pozostawianiu ich bezbronnymi na dłuższą metę. Ostatecznie dla mistrzów tej sztuki nie ma tarczy wystarczająco wytrzymałej, czy miecza dość niezniszczalnego, by ostatecznie nie ugiąć się pod uderzeniem Kyotōryū.

Styl ten opiera się w podobnej mierze na uderzeniach dłońmi, jak i kopnięciach. Mniej popularne są ciosy wykonywane pięścią, bardziej stawiając na ataki otwartą dłonią. Poprzez odpowiednią utylizację posiadanych mięśni, siła przyłożona do obiektu jest tym bardziej efektywna, im twardszy cel. Prócz skupiania się na czystej sile, przy unikach istotną kwestię stanowi również refleks oraz szybkość.

Posiadając rangę B Kyotōryū uderzenia wyprowadzone w twarde powierzchnie są mniej odczuwalne. Ciężej jest doznać kontuzji uderzając pięścią w stal czy inne, wytrzymałe obiekty.
Posiadając rangę A Kyotōryū ciosy wyprowadzane w twarde obiekty zyskują na sile. Łatwiej jest złamać komuś kość czy wyważyć ciężkie drzwi. Można też próbować łapać miecz w dłoniach. Uderzenia w tkanki miękkie są przez to mniej efektywne, jednak dalej niebezpieczne przy użyciu odpowiednio dużej siły.
Posiadając rangę S Kyotōryū oraz Refleks 8 ninja jest wystarczająco wprawiony, by nie tylko złapać bezpiecznie nadciągające ostrze, ale również nadciągającą broń miotaną. Zatrzymanie ataku kogoś posługującego się podobną szybkością łapiąc odpowiednio jego kończynę nie stanowi większego wyzwania.
Kimyōnaryū | Styleless奇妙な流
KlasyfikacjaKenjutsu, Styl Walki
WymaganiaBrak innego stylu walki Kenjutsu
DodatkowePosiadając ów styl walki, nie można opanować obok niego innych stylów Kenjutsu
Styl, którego nie ma. Nieuznawany, ale istniejący. Jack-of-all-trades. Sposób walki bez narzucanych z góry wytycznych, bez wyuczonych pozycji czy konkretnych ciosów. Każda osoba praktykująca go jest w stanie zaadaptować go pod siebie, zaś dwie osoby posługujące się nim nigdy nie zawalczą tak samo. Brak ukierunkowania sprawia, że uderzenia wykonane w tym stylu są słabsze i mniej efektywne niż wykonane przez osoby innych szkół. W zamian za to styl ten jest w stanie zapożyczyć od innych technikę i poszczególne ciosy, przez co możliwe jest ich imitowanie. Każdy wojownik szyje go własnymi nićmi porzucając ogólnie pojętą skuteczność na rzecz uniwersalności i szerszej gamy możliwości.

Posiadając rangę S Kimyōnaryū możliwe staje się zapożyczanie efektów oferowanych przez inne style walki. By zaadaptować takowe do swojego, należy mieć styczność ze stylem "pożyczanym" - czy to mogąc go obserwować przez dłuższy czas, walcząc przeciw osobie posługującej się nim lub znajdując nauczyciela.
Specjalna zasada #1: styl ten zmienia się wraz z walczącym i po pewnym czasie niewykluczone, by przerodził się w zupełnie nowy sposób walki odznaczający się unikalnością. Możliwe jest wtedy opracowanie na jego podstawie nowej szkoły walki. Kimyōnaryū zamienia się wtedy w rzeczony styl. Jego ranga wynosi tyle, ile wynosiłoby podzielenie obecnej rangi Kimyōnaryū na dwa (zaokrąglając wynik w dół). Nie można po tym ponownie rozwijać Kimyōnaryū. Wszelakie nauczone sztuki zapożyczone z innych stylów przepadają, o ile nowy styl walki nie twierdzi inaczej.
Specjalna zasada #2: inną możliwością jest nauczenie się już istniejącego stylu walki na miejsce Kimyōnaryū. Ze względu na jego uniwersalność, opanowanie na jego miejsce innego stylu jest prostsze. Jak we wcześniejszym wypadku, po zastąpieniu Kimyōnaryū nowym stylem, jego poziom jest równy poziomowi Kimyōnaryū podzielonemu na dwa i zaokrąglonemu w dół. Nie można po tym ponownie rozwijać Kimyōnaryū. Wszelakie nauczone ataki zapożyczone z innych stylów przepadają, o ile nowy styl walki nie twierdzi inaczej.
► Pokaż Spoiler | Przedmioty
Makigai Sheru Mēsu | Conch Shell Mace巻き貝 シェル メース
Legenda
W świecie ninja wielu nie zdziwią zwierzęta wyszkolone przez shinobi, potrafiące samodzielnie korzystać z ninjutsu. Ba, niektóre nawet potrafią mówić! Jednak ta legenda jest... specyficzna. Żywa muszla zdolna do walki jak równy z równym? Niektórzy twierdzą, że istota ta, czy to zwykła muszla, czy to małż, swego czasu starła się z przeciwnikami, którzy mogli zagrozić pokojowi na świecie. Inny zaś mówią, że by móc się przemieszczać opanowała rzadką sztukę faktycznej zmiany kształtu, znacznie przewyższającą zwykłe Henge no Jutsu.
Stack/SlotZawsze zajmuje pełen zwój, niezależnie od jego wielkości
Zdolności
Jaka by prawda nie była, muszla ta była wykorzystywana do walki przez shinobi od stuleci. Tak jak nawet jej posiadacze nie są w stanie powiedzieć czy jest ona prawdziwym zwierzęciem czy legenda kłamie, tak są w stanie wykorzystywać do walki jej unikatowe właściwości:
  • Niezwykle twarda skorupa, jaką są w stanie zniszczyć jedynie najpotężniejsze techniki, jak np. Bijūdama lub uderzenie o Sile 14.
  • Zdolność zmiany małża w formę potrafiącą latać. Shinobi za standardowy koszt B chakry jest w stanie zmienić podstawową formę małża w latająca, a następnie dowolnie sterować torem jego lotu. Prędkość małża wynosi 8 i dopóki coś nie zatrzyma jego lotu, wzrasta ona do 9 po 3 turach latania. Małż jest również w stanie udźwignąć 90 kg, toteż użytkownik może na nim latać. Kontrolować w ten sposób małża może jedynie jego aktualny lub dawny posiadacz z racji, że odrzuca on chakrę innych osób. Aby zostać zaakceptowanym do grona posiadaczy, trzeba trzymać małża we własnych dłoniach przez 3 tury.
  • Małż musi być zapieczętowany w zwoju tak długo jak nie jest wykorzystywany w walce. Jeżeli "zwierze" wykryje, że jest na wolności i nie trwa w najbliższym otoczeniu walka, to po 4 turach spokoju samo ją zaczyna - atakując wszystkich w pobliżu swoją powietrzną formą, osiągając w niej prędkość 10. Aby go wtedy zapieczętować, wymagane jest najpierw jego unieruchomienie - czy to przez proste złapanie, czy potężne uderzenie jakie ogłuszy zwierzę.
Ostatnio zmieniony 02 lut 2023, 23:30 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Miasto portowe Aki

Kamaboko opuścił ręce i wzruszył ramionami.-CIężko powiedzieć ale skoro twój cel znajduje się pod koszarami, to zapewne nie natkniemy się na moją drużynę a to oznacza że nie będziesz mi przeszkadzał.-Zastanowił się przez chwilę. Mógł go tu zostawić i stąd pójść ale Jashinista mógł kłamać. Z drugiej strony, potencjalna walka z nim mogła zająć za dużo czasu.-Myślę że najlepszym rozwiązaniem w chwili obecnej będzie faktycznie pójść za tobą.-Stwierdził od niechcenia, rozluźniając się nieco i nie castując jednak jutsu do rzucecnia którego się przygotowywał. Co ma być to będzie.-Mam nadzieję że żaden z nas się więcej nie potknie. To by było by niekomfortowe dla aktualnego stanu rzeczy-Jakoś tak kiedy skończyli rozmawiać na ciężkie tematy, napięcie opadło. Oboje mogli kłamać, ale też oboje raczej nie mieli łatwej pracy z zabiciem drugiego. jednym słowem wzajemne patrzenie sobie na ręce mogło być korzystne dla obojga. A jak przy okazji dowie się czegoś więcej o władcy mężczyzny przed sobą? Tym lepiej. Wskazał więc dłonią by prowadził.-Tym razem będę patrzył pod nogi-Zapewnił jeszcze, chociaż fakt że nie rzucił na niego przygotowywanego jutsu, powinien być dostateczną oznaką dobrej woli czyż nie? I Kamaboko zdawał sobie z tego że może być prowadzony w pułapkę ale hej, czasem trzeba zaryzykować. Poza tym - śmierć wcale nie była takim złym wyjściem. Były gorsze. No i rzecz jasna mimo że postanowił na chwilę obecną współpracować z niedoszłym przeciwnikiem, to był gotów na potencjalny przysłowiowy sztylet w plecy. Unikanie -> Blokowanie. To była życiowa dewiza Kamaboko.
► Pokaż Spoiler
Chakra:
Kamaboko 8.795
Zią 5.000 - 75 = 4.925
Pinky 2.500
Speedy 7.500
Mózg 15.000
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Oh jej zaszklone oczy i dygotanie nie było zagraniem, które miały w jakikolwiek sposób ugłaskać Jinko, co to, to nie. To była zwykła reakcja organizmu, który mógł nagle złapać oddech, bo ktoś zatrzymał pewną makabryczną karuzelę śmiechu. Gdyby tylko miały trochę mniej chaosu dookoła siebie i stosunkowo dużo czasu by sobie wszystko wytłumaczyć, zapewne Akane chętnie by to zrobiła. Czas - o ironio - nie był luksusem, który posiadały. Wręcz ten zasób zdawał się im topnieć w dłoniach i nie bardzo mogło coś z tym zrobić. Już nie.
Odebrała swoją (pożyczoną) katanę i schowałą ją do sayi by bez przeszkód wejść na plecy Jinko. Tego jeszcze chyba wcześniej nie doświadczyła. No tak. Wcześniej ktoś po prostu traktował ją jak worek ziemniaków. Nagły "skok" może nie był najprzyjemniejszym uczuciem na świecie, szczególnie że nie wiedziała jak to wszystko opisać i jak to tak do końca działało. Faktem było to, że znajdowały się dość niedaleko Ruri, która wesoło dalej uciekała przed nimi w stronę chatki.

Nie było czasu na zastanawianie się, trzeba było gnać za najmłodszym nabytkiem drużyny. W końcu nie mogła wrócić na statek bez niej, bo co by powiedziała Shuten? Co by powiedziała, Kamaboko? W tej sytuacji sama nie wiedziała, która rozmowa byłaby cięższa. I nie miała najmniejszej ochoty tego sprawdzać. Dostała zadanie i zamierzała się z niego wywiązać. Z resztą... naprawdę czuła się odpowiedzalna za tą istotkę. Nie mogła zawrócić.
Zatrzymała się przed schodami zaraz za Jinko. Cokolwiek było na dole, na pewno nie zachęcało do spotkania. Tylko, że ona nie miała wyboru. Zerknęła na swoją towarzyszkę. No tak, od czegoś miała drużynę, prawda? W tym momencie dziwnym trafem wydawało się to dodatkowym obciążeniem, jak zawdzięczała, Jinko że udało się dogonić Ruri, tak teraz... teraz nie wiedziałą czy samej uda się osiągnąć cokolwiek, a co dopiero próbując ochronić inną osobę, bo to co czekało na dole - na pewno nie mogło być ludzkie. Chociaż o ironio, wywoływało to lekki uśmiech na twarzy kapłanki. Zaczęła zbliżać się do schodów.

- Pewnie nie przekonam Ciebie byś mnie tu zostawiła, prawda?- Spytała, chociaż z góry znała odpowiedź więc nawet nie dała dziewczynie czasu na jakiekolwiek słowo. - Cokolwiek tam siedzi, jest niebezpieczne i wie, że tu jestem, więc zapewne mogło zmienić kilka planów. Nie wiem, czy dam radę to pokonać, ale myślę, że będę mogła to powstrzymać na pewien czas. Obiecaj mi, że jeśli sytuacja będzie beznadziejna, to weźmiesz Ruri i po prostu uciekniesz na statek tak szybko jak dasz radę. Chyba, że będzie już dla niej za późno, wtedy zrobisz to sama. Mną się nie przejmuj. Znajdę sposób by wrócić... za którymś razem. - Sięgnęła ręką w miejsce gdzie zazwyczaj chowała piersiówkę i zastygła na chwilę, by ciężko westchnąć uświadamiając sobie, że nie ma jej przy sobie. Przeklęta wymiana z Hou. - Czystym przypadkiem, nie masz może jeszcze jednej ze swoich bomb? Jestem pod wrażeniem jej skuteczności.
Bo nie ma co ukrywać, robiło to wrażenie.
Zaczęła schodzić po stopniach, aktwując Chikai Mirai i przyśpieszając od razu. Miały mało czasu i zapewne dużo do zrobienia.
JikaganAktywny
Poczytalność???
Chakra3525+200(Regeneracja) - 75(B/2 - Chikai Mirai) = 3650
Regeneracja400/2000
► Pokaż Spoiler | Techniki
Chikai Mirai | Close Future近い未来
KlasyfikacjaJikagan
PieczęcieBaran → Wąż → Smok → Wąż → Wół → Małpa → Szczur
KosztPołowiczny na turę
ZasięgWzroku
WymaganiaAktywne Dojutsu
Technika kapłanek Mirai, opierająca się na przewidywaniu bliskiej przyszłości dzięki charakterystycznym właściwościom ich oczu. Przewidywana przyszłość nie jest bardzo odległa i ograniczona jest do kolejnych 3 sekund. Przyszłość widziana jest w postaci powidoku. Jak dobrej jest to przewidywanie, zależy od percepcji użytkownika. Przy niewielkiej, przewidywanie to nie jest bardzo dokładne i można dzięki niemu określić jedynie przemieszczenie się innych osób. Wraz jej rozwojem dokładność widzianych obrazów się zwiększa i można dostrzec nawet używane techniki czy pieczęcie. W praktyce zdolność ta to przewidywanie ruchów. W przypadku kiedy użytkownik znajduje się pod wpływem iluzji, widziana przyszłość też jest tą z iluzji.

Posiadając Refleks 7 użytkownik jest w stanie przewidywać dokładniej ruchy przeciwnika. Jest w stanie dojrzeć też ruchy ich rąk, jednak nie na tyle dokładnie by rozpoznać pieczęci. Ma również problem z doświadczonymi użytkownikami stylów walki.
Posiadając Refleks 8 użytkownik dokładniej przewiduje wszystko co się dzieje w otoczeniu. Jest w stanie skupić się na wielu rzeczach na raz podczas patrzenia w przyszłość np. pięciu przeciwnikach.
Posiadając Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie reagować na widzianą przyszłość bez żadnych opóźnień jakie mogą wynikać z widzeniach “dwóch czasów”. Można również pominąć pieczęci.
Posiadając Refleks 9 oraz Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie zobaczyć najmniejsze detale przyszłości jaką widzi, może bardzo dokładnie przewidywać ruchy przeciwników co do najmniejszych drgnięć i techniki jakie Ci zamierzają wykonać. Nie bazuje to jednak na rozpoznawaniu pieczęci, a dojrzeniu efektu jutsu w "przyszłości".
Ostatnio zmieniony 05 lut 2023, 1:31 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Za tym co odległe - Arc III: Komplikacje­
WydarzenieWielka Przygoda
Post44/? (293/?)
Kamaboko Part

Jego przeciwnik, słysząc zgodę, klasnął dłońmi. Moża by spodziewać się na jego twarzy radosnego uśmiechu i jakiegoś radosnego "Yatta!" z niego sie wydobywającego, ale de facto nawet jego mimika twarzy się nie zmieniła. Na szczęście. Byłoby dziwnie, gdyby ten nagle jednak miał emocje, a Kamaboko by dowiedział się, że jest on po prostu wytrzymałym, lecz parszywym kłamcą. Nic też się nie stało, więc to żadna technika nie była. Trochę smutno. Może.
- Też nie do końca mi się podoba współpraca, ale reszta opcji jest dość problematyczna i jesteś wartościową jednostką w księdze mojego pana. - dodał, nim się obrócił plecami do Kamaboko. I choć mogło się zdawać, że no... opuścił gardę, tak na pewno tego nie zrobił. Aż takim amatorem raczej nie był. Z drugiej strony, może mógł sobie na to pozwolić? Ciężko określić. Zaczął schodzić po schodach, bez potykania się. Minęli truchło nauczyciela Shuten bez większych emocji, aż to jego przeciwnik się zatrzymał. Przykucnął na ziemi i zaczął pukać w podłogę. Wstał. Przeszedł kawałek dalej. Zrobił dokładnie to samo, szukając czegoś. Aż w końcu odnalazł to co chciał, bo zamiast iść gdzieś dalej, uniósł nogę wyżej i kopnął z mocnym impetem w podłogę. Na tyle mocnym, że... no przebił się przez nią. Parę identycznych kopnięć, jakie no pewnie były takie podobne do tych Shuten na oko, i przez nimi ujawiły się spiralne schody prowadzące w dół. Jego "towarzysz" zatrzymał się, spoglądając na Kamaboko. - Masz może pochodnie?
Nie ma to, jak stare, dobre zwiedzanie lochów kiedy Twoi towarzysze ginęli. Nie tak źle było być Kamaboko, jaki to nie wiedział o tym, jak bardzo reszta drużyny ma problemy.
Akane Part


Pędu za Ruri ciąg dalszy dzięki umiejętności kwiatkowej dziewczyny. Może i jej technika nie była najprzyjemniejsza, tak dalej raczej była lepsza od bycia traktowaną jak worek ziemniaków. Chyba, że wspomniany worek ziemniaków, znajdował się na barkach atrakcyjnego dla pewnej kapłanki demona. Kompletnie nie chodziło tutaj o naszą kapłankę, jaka to z pewnością miała jakiś drobny, miły kącik w serduszku zarezerowany dla Hou. Z pewnością. Szkoda, że teraz go tutaj nie było. On się znał na demonach. On z pewnością by jej pomógł. Czemu go nie było, kiedy był potrzebny? Nie można było nad tym rozmyślać, choć Mirai akurat nie myślała o nim. Schody i nieprzyjemne uczucie było raczej przodujące, na czele jej myśli. Obecność Jinko tutaj? Plus, a może wada? W pełni zależało to od sposobu patrzenia. Na zadane pytanie jednak, otrzymała dość ostre spojrzenie. No tak. Przecież nie zostawi jej, bo ta znowu się tam zabije. O ironio, jak ciężko było być samobójcą wśród przyjaciół jacy patrzyli. Wysłuchała jednak słów Akane. Walczyła przez moment z sobą, nim kiwnęła głową.
- Obiecuję. - pewnie Jinko nie rozumiała wiele. To zresztą nie były też rzeczy jakie powinny robić, a i obecność jej tutaj osłabiała ich front. Mogła źle się skończyć dla Onimaru, czy kogoś innego. Na pewno tam pomogłaby bardziej. Nie mniej, była tutaj, w dodatku niechętna do pozostawienia jej samej sobie. Na wspomnienie o bombach jednak, wyciągnęła jedną i podała jej. Zacisnęła jednak dłoń na pięści kapłanki, kiedy to odbierała prezent. - Są silne, ale to ostatnia jaka mi została. Bądź pewna, kiedy to jej użyjesz. Nie śpiesz się. Użyj, jako ostatecznej karty.
Szybkie ostrzeżenie, być może czując swego rodzaju niepewność co do poprzedniego wykorzystania bomby przez Akanę. Po tym wszystkim jednak... ku przygodzie. W dół ciemnych komnat, podążyły. Zbliżając się do tego, co nieuniknione. Do tego, co los miał w tendencjach zwać przeznaczeniem młodej kapłanki jak i Ruri.
Schody nie ciągnęły się aż tak długo, choć przez atmosferę jaką po prostu wyczuwały, sprawiały wrażenie nieskończonych wręcz. Co jakiś czas tylko, pojedyncza pochodnia oświetlająca słabo zmrok, jaki to panował w przestarzałym zresztą korytarzu. Ściany, choć ceglane, pokryte były mechem. A jednak, pochodnie zdawały się świeże. Może lekko intrygujący fakt, gdyby nie niemiłe uczucie jakby ktoś ściskał ich za gardło. Pierwsze po schodzach biegła Akane, potem Jinko, a za nimi ferajna. Misio i szczurki na jego główce. Te co jakiś czas jednak się wzdrygały, definitywnie nie lubiąc otoczenia w jakim się znaleźli. Aż w końcu... koniec. Dotarli do prostego pomieszczenia, mającego jakieś 5 na 5 metrów. W pełni kamienne, również zaniedbane. Na lewej i prawej ścianie znajdowały się jakieś kolejne korytarze, choć co za nimi się kryło? Nie musiały się interesować, bo w swoim polu widzenia miały stojącą Ruri. Idealnie na środku całego pomieszczenia, więc miały do niej jakieś 5 metrów. Naprzeciwko nich jednak? Dość spory, bo mający wielkość 3 metrów, ołtarz. Dość prosty ołtarz, na jakim znajdowały się jedynie trzy rzeczy. Dwa, pozłacane puchary po bokach, ale ludzka czaszka po środku. Nie taka zwykła jednak, z racji, że miała na sobie coś... coś co Akane już kojarzyła. Widziała to.

Przebłysk płomieni, Hany i dorosłej Ruri.

Maska. I choć nie do końca była pewna co ta maska przedstawiała, tak jako ta znająca się dużo na umieraniu - mogła teraz skojarzyć ją z Bogiem Śmierci. Patrzenie na nią tylko sprawiło ogromny dyskomfort i ściskała ją w brzuchu... jednak jednocześnie, ta w jakiś sposób do siebie wołała. Niezrozumiały szept dotarł do jej uszu. Dziewczęcy głos, jednak szpet był taki cichy, że nic nie zrozumiała. Ruri, teraz bez pośpiechu, zaczęła powoli stawiać kroki w stronę maski. Jinko dalej z wyraźnie niekomfortowym wyrazem twarzy nic nie robiła, raczej udzielając się tutaj na ekspertyzę Akane. Ta jednak, kiedy tylko by zrobiła krok do przodu? Usłyszałaby pstryknięcie... i dojrzała jak ktoś wychodzi z cienia w rogu pomieszczenia, kogo to wcześniej nie dojrzała. Jak do tego doszło? Nie mogła być pewna. Na pewno jednak jego presencja była na tyle niska, że nawet Jinko i zwierzaki za kapłanką się zdziwiły jego obecnością.
- Ahh. Poprosiłbym o nieprzeszkadzanie, jeżeli można. Dziewczynka mogłaby na tym ucierpieć, biorąc pod uwagę jej stan. Teraz możemy tylko czekać. - powiedział... chłopak. Nawet nie taki dorosły, otrzepując swój płaszcz... nim dojrzał, że jego dolny skrawek płonął. Przeklinając pod nosem, zasunął go lekko co by butem wydeptać niewielki ogień. Poprawił z powrotem płaszcz, nim posłał Akane piękny uśmiech. Uniósł ręce do góry, w uniwersalnym geście poddawania się. - Ahh. Nie musicie się martwić, nie jestem waszym wrogiem. Zwyczajnie... badaczem. NIe spodziewałem się tutaj nikogo, muszę to jednak przyznać. Tym bardziej nie Naznaczonej.
Tutaj jego wzrok przeskoczył na Ruri, trochę uważniej jej się przyglądając. Kiedy się zjawił, ta aura... "śmierci" jakby lekko ustała, jednak dalej panowała wokół. No... I Ruri była coraz bliżej maski.
Shuten Part

Gdyby się nie zjawiła, to co? Mimo pojawienia się wsparcia, nie mogła się powstrzymać od tego pytania. Shogun, być może z grzeczności, czekał aż ta zada swoje pytanie. Głos, łamiący się do tego do jakiego stanu doprowadzili jej kapitana. Obserwował ją bez większego wzruszenia, nawet kiedy to stwierdziła, aby puścił ich wolno. W końcu jednak, na jego twarzy zawitały jakieś emocje. Kiedy tylko wspomniała o zemście, zaczynając wymieniać "zbrodnie" jakich to samurajowie dokonali. Miała wrażenie, jakby powietrze nagle stało się gęstsze. Bardziej suche. Wzrok Shougna, wcześniej chłodny, teraz stał się zwyczajnie stalowy. Skupiony na niej.
- Wyrównanie rachunków?... Kiri. Zniszczone przez potwora stworzonego przez was. Shinobiego, mającego na swych usługach armię samurajów odzianych w zbroje, jakich my nawet nie nosimy. Nie zastanowiłaś się na moment, kim oni byli bardziej? Nie. Cały świat zignorował to. Przypiął nam łatkę szukających wojny. Morderców, kompletnie ignorując to jak Twoja dawna wioska przelała w całej swojej historii więcej krwi niż my kiedykolwiek. Problemy w Iwie. Doprawdy, powiedz mi więcej o tych problemach. Ile krwi zostało przelanej w wyniku tych problemów? Moi ludzie, jacy to wtedy byli pod waszym panowaniem, zadecydowali że wasza wioska jest ich nie godna. Jako Shogun moim obowiązkiem było im oferować jakiekolwiek wsparcie pragnęli w powrocie. Dobra decyzja, biorąc pod uwagę waszą wojnę. Poświęcenie Twojego człowieka w imię "sprawiedliwości". - nie wytrzymał. Nie mógł nie prychnąć, niesamowicie rozbawiony. Z szyderczym wręcz wyrazem twarzy. - Twój człowiek pozbawił niektórych ojców. Mężów. Nawet dzieci. Śmiesz śmiać się z naszej sprawiedliwości, lecz za to wszystko, moi ludzie żądali jedynie głowy jednego człowieka. Śmiesz śmiać się z naszej sprawiedliwości, lecz dla "waszej" brudzicie Aki krwią. Nawet nie próbowaliście rozmawiać. Nie potrzebowałem nawet waszej faktycznej śmierci. Potrzebowałem pokazu, aby ludzie mi ufający i ranni, mogli zacząć leczyć swoje serca bez myślenia o zemście.
Słowa były ostre. Z wyczuwalną w nich złością. Zamachnął się swoim ostrzem, a Ci usłyszeli grzmot. Nic jednak się nie stało. Obracając je w dłoni, schował je z powrotem w swojej białej sayi. Elektryczna bestia jednak wciąż za nim była. Przemieścił zamiast tego dłoń na to, katanę z fioletową sayą. Zdjął ją całą ze swojego pasa i wyprostował przed siebie ręce. Jedną trzymał pochwę, drugą rękojeść. Tak jak teraz jej się przyglądała to była ona też owinięta... łańcuchami. Stalowy wzrok dalej był skupiony na Shuten. Nie ruszał się, lecz definitywnie był gotowy na ich ewentualne ataki. Onimaru w tym czasie zbliżył się bliżej jej, dzięki czemu mogła mu szepnąć słowa jakie chciała. Podobnie mogła stworzyć swoje klony, jakimi to tym razem, Shogun się nawet nie przejął. Każdy mógł się zajmować swoją robotą, nawet klon #1 jaki to zaczął dość okrężnie powrót do portu w celu ominięcie samurajów i przypadkowej katany w plecy. Drugi za to, pojawił się przy oddalonym o jakieś 40 metrów na dachu Ishim, przekazując mu wieści.
- Nie. Najazd i morderstwo, było pierwszym co przyszło wam do głowy. Nie dziwić się światu, jaki przestał wam ufać. Rozpętaliście wojnę jaka pochłonęła setki tysięcy istnień. Robicie co tylko chcecie. Plujecie na jakiekolwiek standardy, porywając innych w wir waszych konfliktów. "Sprawiedliwe wyrównanie rachunków" w postaci zabicia setki moich ludzi jacy nikomu nic nie zrobili. Większość nawet nie zrobiła kroku poza Tetsu no Kuni. Krąg nienawiści, jaki to tak karmicie. Byłem gotowy was puścić, tak długo jak wszyscy uznaliby was za martwych. Twa czelność jednak... przekonanie do swojej racji... - głos zdawał się coraz bardziej zdenerowany, nim Shogun zacisnął zęby. Wziął oddech. Shuten mogła dostrzec, jak wokół niego gromadzi się... ogromna ilość chakry. Chakra z niego, wnikała w ostrze. Charka z otoczenia, wnikała w ostrze. Krople wody wokół niego zatrzymały się, nim zwyczajnie zaczęły parować. Lekko fioletowa aura zaczęła się wokół niego tworzyć. - Jako Shogun, mam Pięć Głównych Obowiązków. Pierwszym, jest Wizja. Drugim, jest Osąd. Trzecim, jest Reakcja. Czwartym, Sprawiedliwość. I piątym... jest Siła.
Po tych słowach, fioletowa aura wybuchła i zmieniła się w kolumnę chakry, siegającą aż do nieba. Chakra dalej forsowana była w ostrze, a ostrze dalej pożerało chakrę z otoczenia jakiej to Shuten nigdy nie widziała. Była jej nieznajoma. Dzika. Skrawek wspomnień jednak, skojarzył tą energię z czymś co mogła dojrzeć u dawnego Kazekage podczas wojny. Instynkt za kto? Krzyczał do niej, aby się stąd wynosiła. Uciekała. Przerwała to, co się przed nią działo. Biorąc pod uwagę jak Ishi szykował strzałę, a Onimaru swoje ostrze, jej kompani raczej mieli zamiar spróbować przerwać. Mogła jednak narzucić im jeszcze ucieczkę słowami, jeżeli to chciała. Do Shoguna miała 15 metrów, jak do Onimaru.
Cel: Przeżyć (tura 4/?)
Z racji na krótką turę, jako prezent możesz sobie nie liczyć tej jednej tury używania Hachimona.
Stany postaci
Stan Kamaboko: W sumie to nic się nie stało.
Stan Akane: Pobrudzona kurzem, drobne otarcia i krew na twarzy - ale jej wrogów!! Niekomfortowe uczucie przez miejsce w jakim się znajduje.
Stan Shuten: Spora ilość niezbyt głębokich rozcięć na ciele, jakie pieką i dają uczucie mrowienia. Poważniejsze cięcie po skosie przez twarz. Od prawego polika, do lewego skrawka czoła przez nos. Nos rozwalony, reszta krwawi mocno i uczucie pieczenia twarzy.
Stan Ruri: Ucieka.
Lista Zwierzaków
► Pokaż Spoiler | Guoba
Guoba | The Great Devouer
GatunekNiedźwiedź Brunatny
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyMokuton B | Fūton C | Katon C
Siła4
Szybkość4
Wytrzymałość7
Refleks5
Siła woli4
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry5 000 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1 500 | S: ---
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany tym, kto był pierwszym niedźwiadkiem dokonującego włamania do pszczelego ula - Guoba. Tym niedźwiedziem Guoba był. Naturalny wróg Ibarakiego. Nie dlatego, że się nie lubią rzecz jasna. Pasje obu jednak momentami nakładają się w sposób mało kompatybilny, przez co w brzuszku Wielkiego Pożeracza wylądowały już dwie talie kart, trzy zestawy kości, cały set do Mahjonga oraz Ibaraki. Tego ostatniego jednak dało radę wyciągnąć dość szybko po tym, jak jego zgrabny kuper utknął w szerokim gardle Gouby. Jeżeli coś mieści się w pyszczku niedźwiadka - jest spora szansa, że odczuwając nawet delikatny głód spróbuje to pochłonąć. A że niemal nigdy nie jest w pełni najedzony, należy strzec się tego stworka o każdej porze dnia i nocy. Wieli fan jedzenia do tego stopnia, że sam nauczył się obsługi garnka i patelni, a w miarę sprawne, uzbrojone w pazurki łapki pozwalają na przygotowanie sporej części produktów - no, dopóki nie wymaga się od niego doskonałej precyzji czy krojenia cebuli "w piórka". Co więcej po latach jedzenia dziwnych rzeczy, dorobił się niemal stalowego żołądka. Dużo mniej substancji jest również dla niego szkodliwa. Nie jest zbyt werbalny, jednak jego zdolności gestykulacji są tak wyborne, że nie da się go nie zrozumieć.

Guoba jest przykładem, że jedzenie nie zawsze idzie w łapki. Czasem idzie w brzuszek. Co prawda odrósł od ziemi bardziej niż Ibaraki, jednak dalej daleko mu od górowania nad ludźmi, sięgając im gdzieś do pasa. Jasnobrązowe, miłe w dotyku futerko zapewnia ciepełko nie tylko niedźwiadkowi, ale również tym, którzy postanowiliby się w niego wtulić. Czasami użycza nawet własny brzuszek za poduszkę po zapłaceniu daniny z czegoś dobrego, jednak bywa, że obywa się i bez wcześniejszego haraczu. Brzuszek, okolice noska i część łapek jaśnieje, przybierając kremową barwę kontrastującą z czarnymi obwódkami wokół oczu - i nawet nie pytajcie, ile niedźwiedzi sobie żartuje z tego, że ten ma w sobie pand krew - oraz ciemnym wykończeniem łapek. Łebek zdobi również jasny, odwrócony półksiężyc rozciągający się pomiędzy jego brwiami.
Techniki zwierzęcia
Mokuton B // Mokuton: Mokujōheki | Wood Release: Wood Locking Wall // Standardowy
Katon E // Kaen | Flame // Standardowy
Katon E // Taiyō Sesshoku | Touch of the Sun // Standardowy na turę
Katon D // Keikoku Furea | Warning Flare // Pięciokrotny
Katon C // Katon: Hōsenka no Jutsu | Fire Release: Phoenix Sage Fire Technique // Standardowy na 5 pocisków
Katon C // Katon: Kasumi Enbu no Jutsu | Fire Release: Mist Blaze Dance Technique // Standardowy
Fūton E // Habuyō | Leaf Dance // Standardowy na turę
Fūton E // Kaze Hitokuchi | Breeze Bite // Standardowy na turę
Fūton D // Hatsukaze | First Wind // Standardowy
► Pokaż Spoiler | Mózg
Mózg
GatunekSzczur
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton S
Ninjutsu S
Fūinjutsu S
Suiton A
Doton A
Siła5
Szybkość7
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli10
Kontrola Chakry10
Ilosc chakry15.000 E: - | D: - | C: 20 | B: 100 | A: 250 | S: 500
Mózg jest geniuszem zbrodni. Wielkim mastermindem planów. Uwielbia knuć, szydzić i wywyższać się nad innymi. Uwielbia żółty ser i nachosy z sosem serowym. Gderliwy i marudny. Udaje niedostępnego i chłodnego, ale tak naprawdę kocha Pinkiego i łatwo przywiązuje się do innych. Osoby pod paktem traktuje jak dostawców sera, więc z łatwością można mu się podlizać i uzyskać jego względy, obdarowując go ów dobrem. Do Kamaboko pochodzi z dystansem - lubi go, ale nie bardzo mu ufa ze względu na jego dziwne i często niejasne zachowania. Z wyglądu jest to biały szczur z nieco przerośniętą główką, co utrudnia mu walki luchadorskie. Ma czerwone oczka i typowy, szczurzy ogon.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Chakura Tensō no Jutsu | Chakra Transfer Technique // Przekazywana chakra
Ninjutsu // PaktS // Densenbyō | The Plague // Trzykrotny, minimum 10 000 Chakry
HyōtonS // Hyōgaki | Ice Age // Dwukrotny za użycie, standardowy B na turę za utrzymanie
FūinjutsuS // Bōkyaku no tatchi | A touch of oblivion // Standardowy C za dzień
SuitonA // Suiton: Daibakuryū no Jutsu | Water Release: Great Waterfall Flow Technique // Standardowy
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonA // Doton: Arijigoku no Jutsu | Earth Release: Antlion Technique // Standardowy na turę
► Pokaż Spoiler | Pinky
Pinky
GatunekMysz
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton D
Katon D
Ninjutsu C
Siła5
Szybkość4
Wytrzymałość4
Refleks4
Siła woli4
Kontrola Chakry4
Ilosc chakry2.500 E: 30 | D: 100 | C: 250 | B: x | A: x | S: x
Pinky jest debilem. Ale kocha Mózga. Ale jest głupi. Głupi jest jak but. Generalnie robi to, co każe mu Mózg, tak jak mu każe Mózg i najlepiej - kiedy każe mu Mózg. Pinky lubi Mózga i patrzeć w ścianę. Jego ulubioną potrawą jest woda z podajnika i sianko, a o walkach luchadorów wie tyle, że nie umie tego wymówić. Kamaboko wręcz uwielbia. To jego ulubiony człowiek i zrobi dla niego wszystko - tak długo, jak Mózg mu nie zabroni. Pinky jest wysoką białą myszą o czarnych oczach. Posiada długi różowiutki ogon i pchły.
Techniki zwierzęcia
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
Hyōton D // Hyō | Hail // Standardowy za trzy pociski
Katon D // Hinote | Fire hands // Standardowy na turę od dłoni, minimum 3 chakry
Katon D // Katon: Hōsenka Tsumabeni | Fire Release: Phoenix Sage Flower Nail Crimson // Standardowy za 5 broń miotaną na turę
Ninjutsu C // Kawara Shuriken | Roof Tile Shuriken // Standardowy za 5 przedmiotów
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
► Pokaż Spoiler | Zią
Zią
GatunekGolec
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyDoton S
Ninjutsu A
Hyōton A
Katon B
Siła6
Szybkość6
Wytrzymałość6
Refleks8
Siła woli7
Kontrola Chakry7
Ilosc chakry10.000 E: 5 | D: 25 | C: 75 | B: 300 | A: 750 | S: 3500
Zią jest ziomkiem. Przyjacielem każdego. Władcą leżingu, imprez i pieniędzy. Naczelny alkoholik krainy szczurów. Szef kasyna i nielegalnych zakładów luchadorskich. Fan narkotyków i nikotyny. Z Kamaboko dogaduje się znakomicie, widząc w nim pokrewną duszę. Zawsze chętnie mu pomaga - tylko nie zawsze jest przy tym trzeźwy. Krążą plotki, że od używek wyłysiał, ale to tylko plotki. Jest golcem - one z reguły są gołe. No i ślepe, więc i Zią jest niemal ślepy. Widzi baaaaaardzo słabo. Dlatego woli siedzieć pod ziemią, gdzie jest chłodniej i ciemniej.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonB // Ishi no kami no abatā | God of Stones avatar // Dwukrotny, standardowy C na turę za utrzymanie
KatonC // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // Różny
HyōtonA // Ekitai chisso | Liquid Nitrogen // Dwukrotny
► Pokaż Spoiler | Speedy
Speedy
GatunekMyszoskoczek
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyNinjutsu A
Hyōton B
Futon B
Raiton C
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość4
Refleks8
Siła woli5
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry7.500 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500 | S: x
Speedy jest niewielkim myszoskoczkiem o brązowym futerku. Ma długi i cieniutki ogonek. Ubrany chodzi w białe spodenki i koszulkę, zaś na głowie nosi sombrero. Uwielbia grać na mandolinie i marakasach, a poza tym biegać, ruszać się i płatać figle! Jest wiecznie wesoły, rozradowany i wręcz wypełniony energią. Nienawidzi nudy. W większości wykonując zadania, opiera się na tym, czy będzie co robić, czy nie bardzo. Zadania pokroju czujki czy strażnika to nie dla niego. Ale bieganie? Zabijanie? Figlów płatanie? Zawsze. Z Kamaboko się zwyczajnie nie dogadują. Pracuje dla niego, ale lubi wykręcać mu numery czy robić rzeczy "po swojemu".
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
HyōtonC // Yukidama | Snowball // Standardowy
FūtonB // Fūton: Hane no Mai | Wind Release: Feather Dance // Standardowy na turę
RaitonC // Hagane piasuinparusu | Steel-piercing impulse // Dwukrotny
RaitonC // Ka jūden | Overcharge // Różny
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Cieżko było faktycznie być samobójcą otoczonym przez przyjaciół. Szczególnie, kiedy miało się wrażenie, że te całe odebranie sobie życia przysłuży dobrej sprawie. Znaczy, mówili że śmierć nie rozwiązuje problemów. Owszem. Tylko, że technicznie nie umierała. Zanim koniec końców jej dusza udałaby się w podróż jej zdolności miały pozwolić jej zapobiec tym wydarzeniom poprzez kopnięcie ją w czasie tak, by mogła zapobiec temu wszystkiemu. Jak to dokładnie działało? Nie wiedziała. Ironicznie nawet jeśli była kapłanką to bardzo mało wiedziała o swoich mocach, wygląda nawet, że wiedziała mało o samej sobie. A szkoda. To mogło jej pomóc w tej chwili na naprawdę wiele sposobów. Może nawet nie musiałaby znajdować się w takiej sytuacji. Z drugiej strony to było nawet miłe, fakt, że ktoś się o nią martwił na tyle, że nie pozwalał jej zginąć. Może takie rzeczy były jedną kotwicą jaka trzymała ją jeszcze na tej granicy poczytalności przed rzuceniem się w ramiona obłędu. Kto wie.
- Dziękuje. - Uśmiechnęła się lekko gdy Jinko ostatecznie zgodziła się na jej warunki. Przez chwilę nawet mogło wyglądać, że wszystkie te wydarzenia po dobiciu do portu nie miały miejsca. No może krew, kurz i ogólnie mroczna atmosfera skutecznie przytłumiały ten widok, ale no. Ta chwila 'spokoju' przed burzą mogła być jedyną jaką Mirai doświadczy w najbliższym czasie. Odbierając bombkę skinęła głową przytakując. Widziała na własne mocy jaką mocą mogły dysponować twory Jinko. Co prawda miała trochę inne plany, ale to już zdołały przerobić. Teraz wiedząc czego mogła oczekiwać, będzie mogła to skuteczniej zastosować. Nie planowała natomiast wysadzać się w powietrze. Przynajmniej nie w tym momencie. I tak. To miała być jej ostatnia karta.
Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, schody ciągnęły się niemiłosiernie długo, a przez panującą tam atmosferę nie był to miły spacer. Szczególnie, gdy trzeba było stopniować (ha!) swoje tempo na tyle by starać się dogonić Ruri, ale przez przypadek nie potknąć się i spaść. Wtedy podróż w dół byłaby równie uciążliwa... ale może szybsza. Świeże pochodnie na ścianach wskazywały na fakt, że ktoś musiał tu zaglądać albo zawczasu na dzisiejszy dzień przygotować to wszystko. Co tylko rodziło kolejne pytania, bo czy demony chciały budować atmosferę? Nie znała odpowiedzi na to pytanie i raczej też nie chciała ich poznać. Trochę pocieszający był fakt, iż miała za sobą towarzyszy. Tylko czy w tym momencie był to faktyczny plus czy minus, miała się dopiero przekonać u podnóży schodów.
Zmiana scenerii zwiastowała również koniec ich podróży w dół. Raczej nie znalazły się w samym piekle, chociaż sceneria mogła być podobna. Szybkie rzucenie okiem na pomieszczenie upewniało w jednym. Nie chciała się tutaj znaleźć, poniekąd przez to, że ów miejsce przywoływały wspomnienia tego, gdzie trenował ją Hou. Czy był to przypadek czy jakieś "demoniczne" gusta, tego będzie musiała się dowiedzieć w innym momencie. Ponieważ teraz najważniejsza była Ruri... i ta przeklęta maska, którą widziała w jednej ze swoich wizji. Wręcz poczuła dziwne mrowienie idące przez szyję. Problem polegał na tym, że była w stanie usłyszeć jakieś szept. Szlag. Dziewczęcy, niezrozumiały szept. To by tłumaczyło o kim, czy też raczej o czym mówiła wcześniej Ruri. Wyglądało na to, że maska była odpowiedzialna za to wszystko. Ruszyła do przodu i chyba tylko fakt, że była skupiona na swojej misji i w tym miejscu już chyba jej by nic nie zdziwiło, to nie podskoczyła gdy usłyszała pstryknięcie. Zerknęła na pojawiającą się postać i nawet na chwilę zwolniła.
Nie podobało jej się to, że mówił rzeczy, o których ona nie miała pojęcia. Wspominał rzeczy, o których miała jedynie pobieżne informację. Dodatkowo jak to mogli "tylko czekać"?
- Za późno. - Burknęła w odpowiedzi. Widziała co się stanie gdy Ruri wejdzie w posiadanie tej maski. Nie była to przyszłość, którą chciała widzieć. Pomimo ostrzeżenia ruszyła szybko do przodu by dogonić Ruri... wyprzedzić ją. Nie chciała jej łapać, wiedziała że takie posunięcie niczego jej nie da i może tylko zaszkodzić dziewczynie. Co innego więc mogła zrobić? Powinna coś robić? Nie wiedziała. Mogła jedynie liczyć na to, że nieznajomy faktycznie mówi chociaż trochę prawdy i nie przyszedł tu by być wrogiem... Plan był prosty, dostać się do maski przed Ruri, a później tylko bogowie wiedzą co się stanie dalej.
-Zaopiekuj się nią.- Rzuciła jeszcze tylko do Jinko w momencie gdy sięgnęła po maskę. No i prawdopodobnie będzie chciała ją założyć. Nie wiedziała co zrobi ta maska, ale jeśli siedzi w niej jakiś demon, to będzie miała z nim większe szanse niż bezbronna Ruri... chyba.
JikaganAktywny
Poczytalność???
Chakra3650
Regeneracja400/2000
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Miasto portowe Aki

Tak prawdę mówiąc, właśnie tego się spodziewała. Część niej chciała wierzyć, że Shogun powie coś odkrywczego. Coś, czego nie wie. Coś, co może zmieniłoby jej podejście do sytuacji. Może była w stanie zrozumieć ich działania. Może cała złość, gniew i żal, jakie czuła myśląc o nich, nieco by zelżała. A co dostała? To, co zwykle. Zwykłą hipokryzję. Czy sami byli lepsi? Nie, skądże. Ale przynajmniej ani Shuten, ani chyba nikt wokół nie próbował uważać, że jest inaczej. Nie byli bez wad. Nie mieli czystych kart. Ale samurajowie? Nie byli lepsi i nie potrafili spojrzeć prawdzie w oczy. Nawet nie wiedziała, jak zareagować. Zdenerwować się widząc, z jaką łatwością potrafił wypierać się faktów? A może zaśmiać słysząc, jak próbuje nagiąć prawdę do swoich potrzeb? Nie wiedziała. Słuchała zmieszana, będąc na pograniczu irytacji i rozbawienia. Zwłaszcza widząc, że w końcu wykrzesała z niego jakiekolwiek emocje. Jeszcze trochę i może faktycznie zacznie myśleć, że ma do czynienia z człowiekiem. Sęk w tym, że na jakąkolwiek odpowiedź nie miała czasu. Nie było kiedy i jak odpowiedzieć na jego zarzuty. Nie dlatego, by mu coś udowadniać. Nie po to, by go do czegokolwiek przekonywać, bowiem w tym momencie nie wyglądał na kogoś, kto chciał być do czegoś przekonywany. Więc po co? Nie wiedziała. Jakby część z niej może nie liczyła na udowadnianiu czegokolwiek czy podkreślania własnych racji, ale na coś tak zwykłego i normalnego jak krzta zrozumienia. Nawet, jeśli w tym momencie zdawała się być czymś równie odległym w całej tej sytuacji, co cała reszta.

To co jednak chciała, a co otrzymała w zamian to były dwie różne kwestie. Kolejne zbieranie chakry, kolejna technika Shoguna, przed którą idealnie wiedziała, że musi uciekać. Kolejna sztuczka, jaka mogła ją zabić. Męczyło ją to. Męczyła ją ta zupełnie niesprawiedliwa przewaga, jaką nad nią miał. Widząc zaś, co zamierza, przestawała być pewna, czy osoba przed nią nie postradała rozumu. Tyle chakry... Rozumiała, że mógł chcieć się jej pozbyć, ale na wszelakich bogów, jacy wyznają samurajowie - może i mieli trochę miejsca dla siebie, ale to wyglądało absolutnie jak coś, co może trafić też ludzi wokół nich. Tak... no, generalnie ludzi. I idea Shoguna dematerializującego swoich brzmiała jak kompletny absurd. I nawet nie bardzo wiedziała, jak ma go powstrzymać przed narażaniem siebie na dostanie praktycznie point-blank całą tą energią.
- ZACZEKAJ CHWILĘ!
Rzuciła krótko, jakby licząc na to, że powstrzyma to rozjuszonego Shoguna. Pewnie nie. Jakoś tak nie czuła, by to miało być to. Tylko jeśli nie zatrzyma się, to co robić? Mogła próbować go powstrzymać, ale jakoś myśl, że cała ta energia w środku jego miecza miałaby się zdestabilizować tuż obok, niej skręcała ją w środku. Do tego wyglądało na to, że Onimaru zamierza mu przeszkodzić, co zdawało się samobójstwem wiedząc, że zapewne samuraj użyje czegokolwiek, co szykował, zanim ten faktycznie zdąży zainterweniować. Albo nie? Przez włączone Bramy ciężko jej to było oszacować zwłaszcza, że z Onimaru tak naprawdę nigdy nie walczyła i na co go było stać: nie wiedziała. Wolała więc dmuchać przysłowiowo na zimne. Zamieniła małża w latającą formę, puszczając go z rąk. Sama zaś pomknęła ku jednorękiemu wilkowi morskiemu chcąc go chwycić za cokolwiek, co będzie w stanie, byleby odciągnąć go od zagrożenia - najlepiej wstecz i w bok nie wiedząc, czy atak będzie raczej w linii prostej (na co liczyła), czy może rozejdzie się wokół niego. Małż zaś miał asekurować Ishiego. Jeśli miałby, pomimo jego odległości od Shoguna, również być zagrożony, jego celem było wlecieć w jego tak, by odepchnąć go na bezpieczną odległość. Prawdopodobnie właśnie traciła najlepszą okazję do tego, by w końcu go jakoś zranić, jednak jakoś tak cały ten bilans potencjalnych zysków i strat nieszczególnie do niej przemawiał. Na przykład połamanie mu kości czy dwóch w zamian za rozpłynięcie się w powietrzu. Inną kwestią, jaką ciężko jej było ocenić, to potencjalny zasięg. Prawdopodobnie duży w cholerę. Praktycznie władował w niego tyle chakry, ile zostało samej Shuten. A nie miała jej jakoś bardzo mało. Stąd też, w razie potrzeby, nie tylko pomogłaby sobie trochę przeładowanym Habatobi dla szybszego wybicia, ale też, gdyby czuła, że to dalej będzie za mało - Ura Renge. Dalej ciągnąc za sobą Onimaru licząc na to, że chociaż nie będzie stawiał oporów i da się jej "porwać". No i dalej starała się utrzymywać chakrową powłokę "na wszelki wypadek". Chociaż patrząc po tym, co szykował, pewnie by się rozpłynęła przy najmniejszym kontakcie.

Klon w tym czasie dalej by składał pieczęci do smoka. Co prawda zapewne zostanie on zmieciony zanim się dobrze rozpędzi, ale zawsze to coś, co może osłabić atak Shoguna. No chyba, że zdąży z nim, zanim ten zacznie miotać laserami zniszczenia na prawo i lewo. To zupełnie zmieniało postać rzeczy i chociaż prosiła, tak jakby, by się wstrzymał, tak jeśli tego nie zrobi - pomoże mu, posyłając smoczą paszczę prosto na niego, co by go chwyciła i porwała w zębach. Najlepiej rozbijając się o jakiś mur czy inny obiekt, w którym nie ucierpieli by cywile, następnie wysadzając łeb. Bądź wysadzając go wcześniej jeśli będą przesłanki ku temu, że raczej smoczątko z Shogunem w paszczy daleko nie zaleci i tak. Rzecz jasna gdyby Shogun sam się zatrzymał, to i smoka by sobie darowała. Bo nie byłoby po co. Klon przy Ishim próbowałby również uciec na bezpieczną odległość, jednak będąc klonem na niewiele pewnie mógł liczyć. Ten zaś kierujący się do statku? Miał swoją misję. Czyli dostać się na statek.

- Zaczekaj! - tak, miała zamiar się powtórzyć. Czy to próbując ratować swoje życie, po wydostaniu się z zasięgu czy może, jeśli jakkolwiek jego ciekawości wygra nad chęcią zrównania ich z ziemią, po wstrzymaniu się Miyamoto z własną ofensywą. Bez znaczenia. Znaczenie miało to, że chociaż cała jego wypowiedź należała do tych, jakie w pierwszym odruchu była skłonna wyśmiać, to powiedział coś, co jednak mogło zmienić sytuację. I to tak... bardzo. - Powiedziałeś, że byłbyś w stanie puścić nas wszystkich, razem z Reiem, wolno tak długo, jak wszyscy uznaliby nas za martwych, tak? Możemy nie być w stanie cofnąć szkód, jakie dokonał Rei, ale myślę, że możemy być w stanie naprawić nasz błąd. Wrócić wam tych, którzy dzisiaj polegli i ocalić tych, którzy dalej mają na to szansę. Zarówno po waszej, jak i naszej stronie. Jedyne, o co bym prosiła, to o wstrzymanie się z chęcią zdematerializowania nas wraz z twoim własnym portem. - nie wierzyła trochę, że to mówi. W sensie - wszystko opierało się o całką chorą ideę, że Akane będzie skłonna naprawiać ich błędy. I pewnie będzie. Bo to Akane. Ale cholera... Nie powinna tego robić. Sęk w tym, że albo rzeczywiście cofną czas i wykorzystają to, co wiedzą teraz, albo zwyczajnie tu zginą. Albo jeśli nie oni, to inni. Mogła to być też jedyna opcja, by ocalić Ibarakiego. Chciała jednak wierzyć, że dadzą radę pominąć w tym wszystkim te nieprzyjemne i zwyczajnie chore elementy. W każdym razie, gdy tylko będzie moment, by kontynuować - właśnie to miała zamiar zrobić. Pociągnąć temat dalej nawet, jeśli ten zdawałby się nie zainteresowany. Bo może zaraz zacznie. Może. Ehh...
- Przy twojej drobnej kooperacji, Shogunie, możemy być w stanie dosłownie cofnąć czas. Wykorzystać informacje, które mamy teraz, a nie mieliśmy wtedy i spróbować załatwić sprawę bez całego tego bezsensownego rozlewu krwi. Pokojowo, bez zabijania kogokolwiek. Może gdybyśmy mieli więcej czasu. Może gdybyśmy mieli więcej danych. Może gdyby sytuacja była inna i mielibyśmy więcej możliwości, nie walczylibyśmy teraz na śmierć i życie. Ale nie mieliśmy. Z trudem wyrobiliśmy się na czas. Jeśli uważasz, że byłoby to możliwe, że byłaby to realna opcja - słowo shinobi może nie mieć dla ciebie większej wartości, ale obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by zapobiec temu, co ma tu teraz miejsce. Może nie jestem dość silna, by z tobą wygrać, ale mam dość zasobów, by spróbować zrobić chociaż tyle.
...zwłaszcza, że zwyczajnie wyszli z założenia, że będą chcieli zabić Ichiwe bez względu na wszystko. Że nie będzie żadnego miejsca na rozmowy. Skoro jednak miał podejście, jakie miał to... zmieniało to. Tak trochę dużo rzeczy. Sęk w tym, że nawet wiedząc o podobnej możliwości, potrzebowali jeszcze kilku informacji, by faktycznie móc ją wykorzystać. No, tak dla przykładu - gdzie niby mieliby łapać Shoguna, skoro rozglądając się po Aki początkowo go nie widziała? No i jak mieliby przybyć nie wyglądając, jak banda nieproszonych przez nikogo gości? Definitywnie potrzebowała takich kompletnych detali, prawdopodobnie zupełnie niepotrzebnych do niczego, ale przez które przynajmniej miałaby wrażenie, że wie, co robi. Chociaż raz, bo póki co miała wrażenie, że całe jej życie to jakaś jedna, wielka improwizacja.
-Swoją drogą - nie próbowałam cię przekonywać do żadnych racji. W zasadzie nawet nie wiem, kto i czy w ogóle ktokolwiek z nas ma rację. Twoje tłumaczenia nie przekonują mnie na tyle, na ile bym liczyła, ale wiesz co? Bez znaczenia. Jeśli uważasz, że żyję w błędzie i obwiniam was niesłusznie: nie widzę problemu, by o tym porozmawiać. Przepraszam, jeśli jakieś moje słowa cię uraziły. "Śmianie się" z twoich ludzi nie było moim celem.
Top 3 zdań, jakie z trudem przeszły jej przez gardło. Lekko się nawet skrzywiła, no ale - trudno, W zasadzie to chciała go urazić? Nie była pewna. Chyba nie? Może trochę? Stwierdziła fakty, ot co. Zwyczajnie miała wrażenie, że została, o ironio, ponownie nie do końca zrozumiana. Ostatecznie nie śmiała się z jego ludzi. Śmiała się z całej ich wiary w coś tak wyimaginowanego jak sprawiedliwość sama w sobie. W każdym razie jeśli jakiekolwiek "przepraszam" miałoby skłonić go do wysłuchania jej, to była w stanie jakoś to przeżyć. Zwłaszcza, że wyciągnięcie wszystkich z tego bagna było ważniejsze, niż jej duma. Nie mniej, jeśli dalej nie byłby szczególnie skłonny do słuchania, została jej jedynie jedna rzecz. Wyciągnięcie fiolki z krwią poprzez dotknięcie jednej z posiadanych plakietek, wciśnięcie jej Onimaru w ręce i kazanie mu ewakuować się z Ishim. Tak... już. Teraz. Nie oglądając się za nią. Tak długo, jak będzie w stanie przekazać fiolkę Kamaboko, tak długo będą mogli ściągnąć Reia i Ibarakiego z powrotem, może nawet ratując tego drugiego. Ściągnęłaby też małża bliżej siebie. Innej broni i tak nie miała.
Nie, żeby miało to większe znaczenie.

Chakra Shuten10 900 - 20 (Tsūjitegan) - 750 (chakrozbroja) - 50 (Habatobi) - 300 (małż) = 9 600
Chakra klona #11 500 - 1 475 (Suiton: Maryū Kudaru) = 0
Chakra klona #2250 - 25 = 225
Chakra klona #3250 - 25 = 225
HachimonSiła +2 (12), Szybkość +2 (9), Refleks +2 (10), Wytrzymałość 6 || 8/12 tury || Ura Renge 2 (?)/2
SpecjalizacjaTsūjitegan
Style walkiKyotōryū S | Hachimon S | Kimyōnaryū B
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Ekwipunek- Katana; - 3 kunaie; - Midori no Kannazuki, - 1 pigułka
► Pokaż Spoiler | Techniki oryginału
Tsūjitegan | Through Eye通じて眼
Niezwykłe oczy klanu z Kirigakure no Sato. Włączone barwią tęczówkę na szkarłatny kolor nadając im delikatną poświatę. Zasięg zdolności i jej możliwości zwiększają się wraz z jej lepszym opanowaniem. Możliwość widzenia na długie dystanse czy wgląd w czyjeś siły fizyczne stanowią jedynie niewielką część możliwości Tsūjitegana. Sam wygląd oczu nie zmienia się wraz z lepszym opanowaniem zdolności, pozostając tak samo czerwone we wszystkich innych stadiach rozwoju.
Zasięg i koszta
Tsūjitegan posiada zasięgi dla dwóch trybów: widzenia przestrzennego oraz sferycznego. Przyjmuje się, że zasięg wzroku w dal jest większy niż podczas patrzenia wokół siebie. Jest on również krótszy niż zasięg Byakugana, przez który zdolności klanu Sabataya bywają uznawane za "gorsze", jednak przewyższają w tej materii Białe Oko podczas widzenia sferycznego, mając lepsze rozeznanie w otaczającym ich najbliższym terenie. Wraz z rozwojem dziedziny zmniejszają się także koszty jego utrzymania.
Ranga dziedzinyWidzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
E504---350
D50040E250
C1 00080D150
B1 500120C100
A2 000160B50
S2 500200A20
Zdolności
Już na wstępnych etapach Dōjutsu pozwala patrzeć przez przeszkody czy postrzegać siły - zarówno chakry jak i te fizyczne - swojego celu. Wizja dotycząca tych dwóch jest jednak niekompletna, dając wgląd w obecne zasoby energii przeciwnika czy pozwalając na szacowanie jego ogólnego stanu. Sam zasięg też nie zwala z nóg, zwiększając się wraz z biegłością w danej dziedzinie. Dość specyficzną zdolnością, wartej wspomnienia, jest również zdolność kontroli mgły w bardzo precyzyjny sposób, tworząc ją tak gęstą, że nawet Białe Oko nie jest w stanie przedrzeć się przez nią. Jest to główny powód, dla którego Tsūjitegan jest znany również jako "naturalny wróg Byakugana".
  • Widzenie przez przeszkody - wzrok Sabataya jest w stanie prześwietlać obiekty, pokonując w ten sposób wszelakie przeszkody stojące na linii wzroku. Z łatwością pokonuje grube mury jak i "bariery" tak nieznaczące jak ściany pudełka czy warstwy ubrań. Wizja zawsze jest w kolorze.
  • Wizja stereoskopowa i sferyczna - Tsūjitegan posiada dwa tryby postrzegania świata: klasyczny, pozwalający sięgać wzrokiem w dal na kilkaset metrów w przód, jak i wizja sferyczna, która to jest pozbawiona słabych punktów. Widzenie przestrzenne zawsze jest uznawane jako domyślny tryb, w jakim włączona zostaje zdolność.
  • Postrzeganie chakry i sił fizyczne - widoczne jako kolejno niebieski i zielony płomień. Są widoczne zawsze, nawet pomimo wszelakich ciemności wokół. Możliwe jest szacowanie czyjejś chakry czy dostrzeżenie zaburzeń wywołanych przez Genjutsu, zaś wgląd w siły fizyczne pozwala na dokładne ocenienie stanu celu. Postrzeganie tej drugiej energii jest bardziej wykształcone niż samo postrzeganie chakry.
    • Przewidywanie ruchów - możliwość obserwowania sił fizycznych pozwala na przewidywanie ruchów przeciwnika tak długo, jak nie przeczą one logice. Dopóki ranga dziedziny używanego stylu walki jest mniejsza od dziedziny Tsūjitegana, ten jest w stanie dostarczyć na czas odpowiednie informacje.
    • Rozpoznawanie klonów - wgląd w chakre istot żywych pozwala na rozpoznawanie klonów dopóki nie są to bardzo zaawansowane klony jak Kage Bunshin czy Bunretsu no Jutsu. Domyślnie każdy klon, który nie ma wpisane, że może oszukać Byakugan itp. jest rozpoznawany przez te oczy
Posiadając Specjalizację w technikach Tsūjitegana, ninja zyskuje zdolność słyszenia "na odległość" dźwięków z miejsc, w które sięga wzrok shinobi, a po osiągnięciu rangi S w dziedzinie możliwe staje się przewidywanie ruchów stylów walki dziedziny rangi S.
Sposób zdobycia
Zdolność budząca się sama z siebie u osób, które odziedziczyły ją w genach. Najczęściej objawia się już w młodym wieku, pojawiając się niczym mleczaki i aktywując się samoistnie. Czasami mają w tym udział emocje, jednak żadne traumy czy ciężkie przeżycia nie są konieczne do obudzenia w sobie Tsūjitegana.


Habatobi | Long Jump幅跳び­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy za 2 metry
ZasięgRóżny, maksymalnie 10 metrów
WymaganiaKi Nobori no Shugyō
Jedna z najbardziej podstawowych zdolności ninja, bazująca na technice chodzenia po drzewach. Podobnie jak we wspomnianej technice, shinobi skupia chakrę w podeszwach swoich stóp. W tym przypadku jednak, używa zdecydowanie większej ilości chakry aby efektywnie wybić się od podłoża na jakim stoimy. W ten sposób jesteśmy w stanie wyskokiem przebyć dystans maksymalnie 10 metrów, a samo tempo takie “lotu” jest bliskie biegu samego shinobi wykonującego technikę. Dalej jednak uszkadzamy podłoże od jakiego to się wybijamy.

Posiadając technikę Suimen Hokō no Gyō jesteśmy w stanie w ten sposób wybijać się od wody po jakiej chodzimy.
Posiadając rangę C w Ninjutsu jesteśmy w stanie wybijać się bez uszkadzania podłoża na jakim stoimy, choć jeżeli ktoś chce, dalej może to robić.
Posiadając rangę B w Ninjutsu jesteśmy w stanie pominąć składanie pieczęci.
Posiadając rangę A w Ninjutsu jesteśmy w stanie wyskoczyć na maksymalnie 20 metrów.
Posiadając Specjalizację oraz Sennina w Ninjutsu jesteśmy w stanie odbijać się nawet od powietrza. Pod stopą shinobi tworzy się wtedy niewielka, okrągła platforma od której to następnie się odbijamy. Koszt takiego odbicia to Połowiczny B za 2 metry.

Ura Renge | Reverse Lotus裏蓮華
KlasyfikacjaHachimon, Kinjutsu
Pieczęcie---
Koszt---
ZasięgDotykowy
WymaganiaOtworzona co najmniej trzecia brama [Seimon]
To, co może się wydawać zwykłymi uderzeniami i kopnięciami o dużej sile, w rzeczywistości wymaga nieco więcej wprawy do poprawnego wykonania Ura Renge. Na czas pełnej tury, shinobi wykorzystuje w pełni potencjał dawany mu przez otwarte bramy, pozwalając mu przez ten czas poruszać się z niesamowitą szybkością, jakby przemieszczał się za pomocą Shunshin no Jutsu niezależnie od tego, ile posiada finalnie Szybkości pod względem czystych statystyk. Śledzenie przeciwnika wzrokiem bez dodatkowych instrumentów lub dużego Refleksu staje się niemożliwe, zaś blokowanie - utrudnione. Zwłaszcza dla osób, jakie nie korzystają ze wspomagań, a i wtedy nie jest to rzecz prosta. Przyjmuje się, ze przy trzeciej bramie należy mieć co najmniej 8 Refleksu, 9 dla bram od czwartej do szóstej oraz 10 dla bram pozostałych. Co więcej uderzenia wykonywane w tym stanie są na tyle szybkie, że podąża za nimi dodatkowa fala uderzeniowa o zasięgu 2m średnicy i sile techniki B, zdolnej łamać kości czy doprowadzając do uszkodzeń terenu.

Ze względu na obciążenie, jakie Ura Renge nakłada na organizm używającej osoby, nie zaleca się korzystania z niego nazbyt często. Posiadając dobrą (6) Wytrzymałość, możliwe jest "bezpieczne" wykonanie Ura Renge raz. Każdy kolejny poziom Wytrzymałości zwiększa tę liczbę o 1, z czego każde wykonanie zwiększa zmęczenie odczuwalne po dezaktywacji Hachimona - bez względu na to, czy skończy się sam z siebie czy za wolą użytkownika. Osoba o stosunkowo dobrej (6) Wytrzymałości będzie zmęczona po jednym użyciu Ura Renge w takim samym stopniu, co osoba z lepszą (7) Wytrzymałością po użyciu go dwukrotnie i tak samo jak osoba z ogromną (8) Wytrzymałością po użyciu go trzykrotnie itd.. Wykorzystanie Ura Renge jednak więcej razy, niż jest to zalecane, skutkuje rozerwaniem mięśni i krwotokiem jeszcze podczas wykonywania techniki, będąc oddzielnymi obrażeniami niż te, które dodatkowo wiążą się z utylizacją otwartych bram. Grozi to niepowodzeniem wykonania techniki, co zależy w dużej mierze od wytrzymałości i siły woli wykonującego.

Posiadając Hachimon na randze S możliwe jest wykonanie Ura Renge o 1 raz więcej, niż dyktuje to posiadana Wytrzymałość.
Posiadając Sennina w Hachimonie tworzona fala uderzeniowa jest w stanie ominąć część pancerza noszonego przez przeciwnika czy bariery i ściany, za którymi się ukrywa, dosięgając go osłabiona o rangę za pokonanie każdej jednej przeszkody rangi S, trzech przeszkód rangi A bądź pięciu rangi B.
Posiadając Specjalizację w Hachimonie poziom wymaganego refleksu dla poszczególnych bram rośnie o 1.
► Pokaż Spoiler | Style walki
Kyotōryū | Flow of the Empty Sword虚刀流
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki bez używania broni wszelakiego kalibru, również tego dedykowanego do walki wręcz jak np. kastety. Wedle ideologii Kyotōryū, osoba dzierżąca ów styl nie używa miecza, a zamiast tego sam staje się jednym - siłą zdolną przebić się przez każdą defensywę, "tnąc" przez wrogów jak najlepsze ostrze. Ostatecznie styl ten przez lata zamiast skupiać się na ofensywie czy defensywie per se, znalazł swoją specjalizację w kruszeniu defensywy innych i pozostawianiu ich bezbronnymi na dłuższą metę. Ostatecznie dla mistrzów tej sztuki nie ma tarczy wystarczająco wytrzymałej, czy miecza dość niezniszczalnego, by ostatecznie nie ugiąć się pod uderzeniem Kyotōryū.

Styl ten opiera się w podobnej mierze na uderzeniach dłońmi, jak i kopnięciach. Mniej popularne są ciosy wykonywane pięścią, bardziej stawiając na ataki otwartą dłonią. Poprzez odpowiednią utylizację posiadanych mięśni, siła przyłożona do obiektu jest tym bardziej efektywna, im twardszy cel. Prócz skupiania się na czystej sile, przy unikach istotną kwestię stanowi również refleks oraz szybkość.

Posiadając rangę B Kyotōryū uderzenia wyprowadzone w twarde powierzchnie są mniej odczuwalne. Ciężej jest doznać kontuzji uderzając pięścią w stal czy inne, wytrzymałe obiekty.
Posiadając rangę A Kyotōryū ciosy wyprowadzane w twarde obiekty zyskują na sile. Łatwiej jest złamać komuś kość czy wyważyć ciężkie drzwi. Można też próbować łapać miecz w dłoniach. Uderzenia w tkanki miękkie są przez to mniej efektywne, jednak dalej niebezpieczne przy użyciu odpowiednio dużej siły.
Posiadając rangę S Kyotōryū oraz Refleks 8 ninja jest wystarczająco wprawiony, by nie tylko złapać bezpiecznie nadciągające ostrze, ale również nadciągającą broń miotaną. Zatrzymanie ataku kogoś posługującego się podobną szybkością łapiąc odpowiednio jego kończynę nie stanowi większego wyzwania.
► Pokaż Spoiler | Techniki klona #1
Suiton: Maryū Kudaru | Water Release: Demon Dragon King Descending水遁・魔竜下る
KlasyfikacjaSuiton, Taiton, Fūton, Transformacja Natury
PieczęcieSmok → Wąż → Małpa → Wół → Smok → Małpa → Baran → Koń → Małpa → Koń → Szczur → Pies → Ptak → Pies → Małpa → Koń → Pies → Dzik → Wół → Dzik → Smok → Ptak → Wół → Pies → Smok → Tygrys → Baran → Dzik → Smok → Zając → Dzik → Ptak → Koń → Małpa → Pies → Wąż → Koń → Tygrys → Szczur → Smok → Dzik → Małpa → Dzik → Smok → Szczur → Koń → Tygrys → Pies → Szczur → Koń
KosztPodwójny
Zasięg50m
WymaganiaDuże źródło wody, Suiton: Suiryūdan no Jutsu oraz Taiton: Haretsu Hibana
Rozwinięcie techniki Wodnego Smoka wzbogaconej o mało znany element Tajfunu. Pomimo ogromnej ilości pieczęci, bo aż pięćdziesięciu, nadrabia ogromną siłą zdolną powalać lasy, burzyć całe kompleksy budynków czy, co najważniejsze, utylizować bardziej destrukcyjne właściwości Taitonu. Smocza paszcza o średnicy niemal dwóch metrów jest w stanie pożreć człowieka w całości, podczas gdy uformowane z wody, ostre zęby mają okazję przedziurawić go już w momencie złapania. Daje to już obraz smoka większego niż jego "młodszy brat". Co więcej nasycone chakrą Taifunu cielsko zostaje rozsadzone. W największym niebezpieczeństwie znajdują się osoby pożarte, znajdujące się w środku wodnego cielska, bowiem nagły skok ciśnienia może się okazać zabójczy dla ogromnej ilości shinobi. Wszystko w zasięgu do 20m od wysadzonego łba smoka z kolei musi mierzyć się z tonami wody wystrzelonej pod ogromnym ciśnieniem, demolując betonowe konstrukcje czy przeszywając kroplami wody wszystko niczym ołowiowe kule. Smok przez ilość skumulowanej różnorakiej chakry przybiera inną barwę niż niższej rangi odpowiednik, która to zależna jest od używającego techniki. Zakłada się jednak, że ten w przypadku danego shinobi jest zawsze w tym samym kolorze.

Ze względu na duży czas przygotowywania, technika traktowana jest, podobnie jak Suiton: Suiryūdan no Jutsu, jak o rangę silniejsza.

Posiadając rangę S Suitonu ilość pieczęci zostaje zmniejszona o 15 pieczęci.
Posiadając Sennina Suitonu ilość pieczęci zostaje zmniejszona o kolejne 15 pieczęci. Co więcej możliwe staje się również wysadzenie kolejnych 10m cielska smoka licząc od miejsca, gdzie kończy się jego łeb.
Kimyōnaryū | Styleless奇妙な流
KlasyfikacjaKenjutsu, Styl Walki
WymaganiaBrak innego stylu walki Kenjutsu
DodatkowePosiadając ów styl walki, nie można opanować obok niego innych stylów Kenjutsu
Styl, którego nie ma. Nieuznawany, ale istniejący. Jack-of-all-trades. Sposób walki bez narzucanych z góry wytycznych, bez wyuczonych pozycji czy konkretnych ciosów. Każda osoba praktykująca go jest w stanie zaadaptować go pod siebie, zaś dwie osoby posługujące się nim nigdy nie zawalczą tak samo. Brak ukierunkowania sprawia, że uderzenia wykonane w tym stylu są słabsze i mniej efektywne niż wykonane przez osoby innych szkół. W zamian za to styl ten jest w stanie zapożyczyć od innych technikę i poszczególne ciosy, przez co możliwe jest ich imitowanie. Każdy wojownik szyje go własnymi nićmi porzucając ogólnie pojętą skuteczność na rzecz uniwersalności i szerszej gamy możliwości.

Posiadając rangę S Kimyōnaryū możliwe staje się zapożyczanie efektów oferowanych przez inne style walki. By zaadaptować takowe do swojego, należy mieć styczność ze stylem "pożyczanym" - czy to mogąc go obserwować przez dłuższy czas, walcząc przeciw osobie posługującej się nim lub znajdując nauczyciela.
Specjalna zasada #1: styl ten zmienia się wraz z walczącym i po pewnym czasie niewykluczone, by przerodził się w zupełnie nowy sposób walki odznaczający się unikalnością. Możliwe jest wtedy opracowanie na jego podstawie nowej szkoły walki. Kimyōnaryū zamienia się wtedy w rzeczony styl. Jego ranga wynosi tyle, ile wynosiłoby podzielenie obecnej rangi Kimyōnaryū na dwa (zaokrąglając wynik w dół). Nie można po tym ponownie rozwijać Kimyōnaryū. Wszelakie nauczone sztuki zapożyczone z innych stylów przepadają, o ile nowy styl walki nie twierdzi inaczej.
Specjalna zasada #2: inną możliwością jest nauczenie się już istniejącego stylu walki na miejsce Kimyōnaryū. Ze względu na jego uniwersalność, opanowanie na jego miejsce innego stylu jest prostsze. Jak we wcześniejszym wypadku, po zastąpieniu Kimyōnaryū nowym stylem, jego poziom jest równy poziomowi Kimyōnaryū podzielonemu na dwa i zaokrąglonemu w dół. Nie można po tym ponownie rozwijać Kimyōnaryū. Wszelakie nauczone ataki zapożyczone z innych stylów przepadają, o ile nowy styl walki nie twierdzi inaczej.
► Pokaż Spoiler | Przedmioty
Makigai Sheru Mēsu | Conch Shell Mace巻き貝 シェル メース
Legenda
W świecie ninja wielu nie zdziwią zwierzęta wyszkolone przez shinobi, potrafiące samodzielnie korzystać z ninjutsu. Ba, niektóre nawet potrafią mówić! Jednak ta legenda jest... specyficzna. Żywa muszla zdolna do walki jak równy z równym? Niektórzy twierdzą, że istota ta, czy to zwykła muszla, czy to małż, swego czasu starła się z przeciwnikami, którzy mogli zagrozić pokojowi na świecie. Inny zaś mówią, że by móc się przemieszczać opanowała rzadką sztukę faktycznej zmiany kształtu, znacznie przewyższającą zwykłe Henge no Jutsu.
Stack/SlotZawsze zajmuje pełen zwój, niezależnie od jego wielkości
Zdolności
Jaka by prawda nie była, muszla ta była wykorzystywana do walki przez shinobi od stuleci. Tak jak nawet jej posiadacze nie są w stanie powiedzieć czy jest ona prawdziwym zwierzęciem czy legenda kłamie, tak są w stanie wykorzystywać do walki jej unikatowe właściwości:
  • Niezwykle twarda skorupa, jaką są w stanie zniszczyć jedynie najpotężniejsze techniki, jak np. Bijūdama lub uderzenie o Sile 14.
  • Zdolność zmiany małża w formę potrafiącą latać. Shinobi za standardowy koszt B chakry jest w stanie zmienić podstawową formę małża w latająca, a następnie dowolnie sterować torem jego lotu. Prędkość małża wynosi 8 i dopóki coś nie zatrzyma jego lotu, wzrasta ona do 9 po 3 turach latania. Małż jest również w stanie udźwignąć 90 kg, toteż użytkownik może na nim latać. Kontrolować w ten sposób małża może jedynie jego aktualny lub dawny posiadacz z racji, że odrzuca on chakrę innych osób. Aby zostać zaakceptowanym do grona posiadaczy, trzeba trzymać małża we własnych dłoniach przez 3 tury.
  • Małż musi być zapieczętowany w zwoju tak długo jak nie jest wykorzystywany w walce. Jeżeli "zwierze" wykryje, że jest na wolności i nie trwa w najbliższym otoczeniu walka, to po 4 turach spokoju samo ją zaczyna - atakując wszystkich w pobliżu swoją powietrzną formą, osiągając w niej prędkość 10. Aby go wtedy zapieczętować, wymagane jest najpierw jego unieruchomienie - czy to przez proste złapanie, czy potężne uderzenie jakie ogłuszy zwierzę.
Ostatnio zmieniony 08 lut 2023, 21:11 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 6 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Miasto portowe Aki

Wartościowa jednostka w księdze pana brzmiała jak bullshit który wciskali wszyscy wielcy oświeceni, napotkanym zbłąkanym owieczkom. Czy więc mu wierzył? No właśnie, normalnie by nie wierzył. Teraz zaś nie był pewien, a fakt że znajdował się w księdze jakiegoś władcy/bytu/władcy-bytu wcale a wcale mu się nie podobał. Zwłaszcza że ów osobistość wypadała się dość... radykalna w swoich działaniach.-Jak nazywa się twoja religia?-Zapytał, chcąc w przyszłości zgłębić ten temat, pytając inne, mniej oddane sprawie źródła. Najlepiej generalnie neutralne. Czy jednak mężczyzna będzie chciał się tym podzielić kiedy przez cały czas był właściwie bardzo tajemniczy względem tej całej religii? Cholera wie. W każdym razie ruszył za nim. I nawet przez moment nie pomyślał iż jego przeciwnik mógł "Spuścić gardę". Tacy jak on nie opuszczali gardy. Jeśli wydawało się że to robili - zwłaszcza po tym jak się potknąłeś - to był to najzwyczajniej podstęp. Lub niezależnie od działań Kamaboko, temu nic nie mogło się stać. I w to Kamaboko wierzył najbardziej. A przynajmniej wierzył w to, że jego "Towarzysz" w to wierzy. Bo sam Gonpachiro to wierzył że każdego da się zabić. Trzeba tylko się odpowiednio postarać. Nie mniej - jego przeciwnik nie był głupi. A więc żadna z "Normalnych" akcji jakich mógłby się podjąć Kamaboko najpewniej nie zrobiłaby przeciwnikowi nic. A mniej niestandardowe sposoby pozbywania się upierdliwych przeciwników były niestety zbyt upierdliwe, co zresztą było faktem też dla osoby której imienia nie znał. I nie specjalnie go w sumie interesowało. W końcu jego towarzysz zawalił fragment podłogi odsłaniając schody prowadzące w dół a to sprawiało że i Kamaboko był zainteresowany. Co takiego trzymali na dole? I jak się do tego dobierze, z głównym interesantem obok? To się jeszcze zobaczy. W każdym razie złożył pieczęć do Mitsutama no Jutsu i aktywował je, rozświetlając przestrzeń.-Fanatycy religijni przodem-Stwierdził spokojnie, nie chcąc przypadkiem się potknąć, spaść ze schodów a potem zostać zapieczętowanym. Nie, wcale nie pomyślał o czymś podobnym. Nie znał jeszcze takich pieczęci. Poza tym - ciekawiło go co jest w środku. Ale gdyby znał takie pieczęci... damn. Kuszące.
► Pokaż Spoiler
Mitsutama no Jutsu | Ball of Light Technique光玉の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęciePołowa pieczęci Królika
KosztStandardowy na turę
ZasięgZasięg światła do 5 metrów średnicy
Wymagania---
Latarka - jest to najbardziej ogólny opis działania techniki. To jedno słowo najlepiej oddaje całą jej naturę, opisuje funkcje i daje dość jasne pojęcie do czego służy. Po skumulowaniu niewielkiej ilości chakry, ta zaczyna lewitować nad dłonią shinobi pod postacią niewielkiej kuleczki rozświetlającej pobliską okolicę. Jej światło jest wystarczające, by rozjaśnić mrok spowijający tereny wokół ninja. Jest jednak zbyt słabe, by rzeczywiście kogoś oślepić przez sam fakt istnienia. Przydatna w miejscach z ograniczoną widocznością, często opanowywana przez ninja każdej rangi ze względu na swoją użyteczność w ciemnych pomieszczeniach.
Chakra:
Kamaboko 8.795 - 75 = 8.725
Zią 5.000 - 75 = 4.925
Pinky 2.500
Speedy 7.500
Mózg 15.000
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Za tym co odległe - Arc III: Komplikacje­
WydarzenieWielka Przygoda
Post48/? (297/?)
Kamaboko Part

Znajdowanie się w czyjejś księdze definitywnie było dość niekomfortową sytuacją. To też, nautralne było że Kamaboko chciał wiedzieć w czyjej to księdze się znajdował. Na zadanie pytanie, mężczyzna zerknął na niego przez moment. Wpatrywał się, być może go analizując, być może rozmyślając czy mu powiedzieć.
- Hmmm. Rozumiem niezrozumienie. Mówiąc o moim panie, nie mam na myśli mego Boga. Nie są oni ze sobą związani, choć cele obu się pokrywają. Pozwalając sobie na bluźnierstwo, mój pan jest jak... Shogun dla samurajów. Kage dla shinobi. Oczywiście, jest ponad nich i przekracza ich mądrością. - to była jego odpowiedź, choć... jak widać żadnych konkretów nie podał. Ani imienia, ani nazwy religi, ani nazwy jakiejś grupy jaką ten cały "pan" przewodził. Zachowywał swoją tajemniczość, widocznie nie aż tak chętny do podzielenia się swoimi sekretami. Dotarli też do skrytego przejścia, jakie to nawet Kamaboko zainteresowało. I choć miał on swoistą pochodnię, tak to fanatyka religijnego puścił przodem. Ten nawet nie mrugnął specjalnie, kierując się w stronę schodów i faktycznie po nich schodząc. A Gonpachiro? Ruszył za nim, ciekawski tego co znajdą.
Sama podróż jednak? Była długa. Jakby kto liczył, to minęli już 462 stopień, a końca nie było widać. Jego towarzysz szedł jedynie z rękoma splecionymi za plecami, kierując się coraz głębiej. W końcu jednak, zaczął coś mówić.
- Wasze przeznaczenie jest dość okrutne, Kamaboko, biorąc pod uwagę jak to skierowało was właśnie do Aki. Jakaś zwykła forteca samurajów, miasto jak miasto. To są opinie ludzi o nim i zapewne, to też jest limit waszej wiedzy o nim, czyż nie? - zapytał, choć dalej kontynuował swój wywód bez przerywania. - Mało kto jednak wie, że Aki powstało w celu defensywnym. W celu ochrony świata przed tym, co znaleźli. Przed śmiercią. Miejsce do jakiego zmierzamy, rządzi się swoimi prawami. Dawny Shogun natychmiast rozkazał zapieczętowanie go, a wszyscy którzy wiedzieli o jego istnieniu musieli złożyć przysięgę milczenia. Na nim wybudowano miasto, chcąc tym samym ukryć je przed osobami takie jak ja, jak i być w pobliżu na wypadek... zmian.
Przekroczyli 500 stopień... i nic się nie stało, choć ciało towarzysza przed nim lekko drgnęło. W dalekiej oddali jednak? Byli w stanie dojrzeć jakieś niebieskie światło. I to zaskakującego blisko. Na wyciągnięcie ręki wręcz. Jego towarzysz dalej kroczył przed siebie.
- Pieczęć, założona przed dawnego Shoguna, posiada bardzo proste działanie. Ktokolwiek próbujący opuścić to miejsce, wybucha w błękitny płomień jaki natychmiast go spopiela. Roztapia metal, wszelakie defensywy i wypala wszystko od środka. Dla twej informacji, już przez nią przeszliśmy, więc radziłbym się nie cofać. - prosty komentarz, jaki... no mógł być prawdą lub nie. Kwestia była to Kamaboko, czy chciał próbować. Jego towarzyszy dalej kierował się w dół, aż w końcu nadszedł koniec schodów. Krótki korytarz, a za nim... Narnia. Fanatyk religijny zrobił parę kroków po kładce, kierując się wgłąb nowego świata, nim obrócił się i rozłożył na bok ręce. - Kamaboko. Przywitaj się z jednym z wymiarów dusz, do jakiego to trafiają ludzie po śmierci. Tak jak przeważnie jest on stosunkowo bezpieczny, tak raczej niezbyt jest przychylny dla-
Jak na zawołanie, z wody obok w jakiej było widać jedynie własne odbicie, wyłonił stwór, jakiego ogromna paszcza zamknęła się w całości wokół fanatyka, a następnie wrócił bez najmniejszego problemu do wody po drugiej stronie kładki. Nic nie dało się w niej dojrzeć i... tak to Gonpachiro został sam. W wymiarze "dusz". Oh well.
Akane Part

"Piekielne" miejsce wręcz przypominające o treningu z jej własnym demonem, jaki to ostatnio chyba musiał się rozleniwić i tylko spał. Chyba. Akane właściwie nie wiedziała co on robi, ale nie miała teraz czasu na przejmowanie się nim. Musiała przejmować się Ruri, z racji na to że ta najpewniej była w niebezpieczeństwie. Nie wiedziała do końca w jakim niebezpieczeństwie, ale... definitywnie wysokim, skoro demony maczały w tym palce. I maska. Maska, jaka to szeptała teraz nawet do Akane, co zdecydowanie dawało nowy pogląd na sytuację. Na to co wcześniej mówiła dziewczynka. Kapłanka dobrze pamiętała swoją wizję, jaka była bardzo nieprzychylna dla stanu jej drużyny. Przyszłość w płomieniach i śmierć Ruri. Czy to maska była temu wszystkiemu winna? Nie wiedziała, ale definitywnie było to możliwe.
W tym wszystkim? Nowy przyjaciel, jakiego to słowa nie podobały się Akane. Nic z nich nie rozumiała, ale wiedziała jaka jest przyszłość z Ruri posiadającą maskę. Bardzo nieciekawa. I nie miała czasu, a chciała tą przyszłość powstrzymać przed zrealizowaniem. Ruszyła pędem do przodu. Nowy towarzysz jej nie zabijał. Jinko jej nie powstrzymywała, choć ostatnie słowa kapłanki definitywnie sprawiły, że ta chciała się ruszyć. Ruri? Wyglądała dalej tak jak wcześniej. Opętana. Została Akane więc tylko jedna rzecz. Założenie maski i stoczenie boju... jakikolwiek by on nie był. Im bliżej się niej znajdywała, tym głośniejszy był szept. Dalej był jednak niezrozumiały. Dopiero, kiedy to dotknęła maski, usłyszała faktyczne słowa. Poczuła, jakby ktoś ją obejmował z miłością, a wszystkie negeatywne uczucia spowodowane obecnością w pokoju znikły.
- Załóż mnie... - kobiecy szept, a fortunnie się składało, że Akane miała taki plan. Jej nowy towarzysze jedynie westchnął i to było ostatnie co słyszała. Maska przykryła jej twarz.
W momencie cały świat się zmienił. Dawniej, mając nawet te skromne barwy, teraz Akane widziała jedynie wszystko w odcieniach szarości. Dalej widziała Ruri, jaka to teraz zatrzymała się i rozglądała po pomieszczeniu. Widziała Jinko, robiącą to samo jednak bardziej energicznie. Krzyczącą "Akane!" z całych sił, jakby jej szukała. A przecież kapłanka stała tutaj, prawda? I mężczyzna, jaki to tylko w ciszy przypatrywał się miejscu, w jakim to stała. Miała jednak wrażenie, że jego oczy nie były skupione na niej. Nie mogli się spotkać wzrokiem. Na podłodze natomiast rozlewał się... cień. Kałuża cienistej mazi, z jakiej to zaczęły wyłaniać się bezkształtne istoty. Czasami przypominały one górną partię ludzkiego ciała, czasami były czymś co jej oczy widziały, lecz umysł nie był w stanie opisać ani zarejestrować. Wokół wszędzie panował zapach śmierci, a Akane? Czuła jakby miała zaraz umrzeć, a to uczucie znała bardzo dobrze. Bezkształtne istoty zaczęły łapać ją za kostki, gryźć, próbować wspinać się po niej i wrzeszczały, aby to się zabiła. Czuła od nich nienawiść i miała wrażenie, że głowa jej zaraz pęknie. Nogi, w miejscach pogryzionych również bolały, a niektóre istoty tak mocno się wbiły ustami, że szarpanie nogą również było bolesne. W tym wszystkim dojrzała jednak inną osobę, jaka to już miała naturalny kształt, a jakiej to wcześniej nie widziała w pomieszczeniu. Kobieta przypatrywała jej się, siedząc na ołtarzu na jakim to znajdowała się maska.
- ...kapłanka. - powiedziała dość chłodnym głosem, zakładając nogę na nogę. Przypatrywała się jej bez słów, jakby rozmyślając. Analizując. Bezkształtne istoty próbowały się wspiąć jeszcze wyżej po Akane, dalej krzycząc jej aby to się zabiła. - Nie jesteś Naznaczona... lecz nie jesteś też zwykła... hmmm... co z Tobą zrobić...
Shuten Part

Zakrzyknięcie zaczekaj, za pierwszym razem, faktycznie nic nie dało. I tak jak mogłaby próbować przekonwać Shoguna do hipokryzji, tak to nie była jakaś bajka dla młodszych dzieci gdzie ten zwyczajnie zatrzymałby się, aby tylko ją wysłuchać. Zaczęła więc działać. Ruszyła do wilka morskiego, chwytając go za brzuch i lekko zakładając na ramię, nim zaczęła wycofywać się dalej od Shoguna. Ishi, widząc jak oni się wycofywali, nawet nie potrzebował zachęty do zrobienia tego samego. Małż to też zwyczajnie sobie obok niego lewitował. Zwyczajnie chcieli się znaleźć jak najdalej od tego ataku, jednak nie było potrzeby używania Ura Renge czy Habatobi. Shuten przynajmniej jej nie wyczuwała. Jej klon zaś? Ten przy Ishim towarzyszył mu przy wycofywaniu się, skacząć po dachach. Ten składający pieczęcie? Dalej uparcie je składał, choć ich ilość była ogromna, a szybkość rączek - nie aż tak ogromna. To też, nim wykonał technikę, pierwszy wykonał ją Shogun.
Pilary chakry rozpłynął się, powoli znikając wśród deszczowych chmur... nim znacznie mniejszy pilar pełen energii spadł spośród nich, uderzając prosto w dalej ukryte ostrze Shoguna. Ten zacisnął dłonie, a nastepnie wyciągnął ostrze i... wszyscy mogli poczuć dość potężny podmuch wiatru. Znajdowali się jakieś 60 metrów od Miyamoto, a dalej o te pół metra ich przesunęło, jednak... nie było żadnych wybuchów. Żadnych laserów. Żadnej fali zniszczenia rozwalającej całej miasto. Zamiast tego chakra wyciekła z ostrza Shoguna, tworząc wokół niego fioletową kopułę, tak gęstą że nie mogła nic przez nią dojrzeć... aż po dwóch sekundach się rozpadła, ukazując jej ponownie wizję na jej przeciwnika. Tym razem? Wyglądał on drastycznie inaczej. Odziany w zbroję niczym jakiś rycerz. Dreszcze przeszył całe jej ciało, a instynkt wręcz... w pewnym sensie się poddał. Już nawet nie krzyczał o niebezpieczeństwie. Shuten mogła je wyczuć widząc, że ten ma dwa razy więcej chakry niż wcześniej, a ta z niego teraz wręcz parowała. Wyciekała przez niektóre zgięcia w zbroi, łącząc się w eteryczną postać Asury za nim. Jego katany jak i wakizashi teraz lewitowały wokół niego, z wyjątkiem tej którą to przed momentem wyciągnął. Ją trzymał w dłoniach, a całe jej ostrze spowite było przez fioletową aurę chakry. Krople wody zwyczajnie wyparowywały nim go dotknęły. Oryginalna Shuten jak i reszta towarzyszy, mieli około 50 metrów do samego Shoguna, jakiego to ekspresji za hełmem już zobaczyć nie mogła.
Zatrzymał się jednak, to też Shuten mogła powiedzieć to co chciała. Ten przez dość spory moment stał w miejscu, tak że nawet jej klon zdążył złożyć pieczęci do smoka - choć tego jeszcze nie rzucał. Shogun nic nie mówił jednak. Może nie potrafił? Nie wiedziała, bo cholera wie co on właściwie zrobił, poza tym że zwykła chakra i znajoma, lecz nieznana chakra teraz krążyło wokół niego. Zdawały się być pod jego władaniem w stopniu, jaki to rzadko widywała. Zwyczajnie jakby chakra uznała Shoguna za przyjeciela. Po tej minucie zastanawiania się jednak, gdzie nikt nie wykonał ruchu... w końcu jednak, wykonał ruch.
Uniósł ostrze do góry.
Klon Shuten natychmiast wyrzucił z siebie smoka, choć ten był słabszy niż zazwyczaj przez braki wystarczającej do niego chakry. Smok ruszył w stronę Shoguna, a ten przelał większą ilość chakry w swoje ostrze. Odskoczył, ponownie bardzo szybko się poruszając, a następnie posłał cieńką falę energii w stronę słabszego niż zazwyczaj smoka. Częściowo przez to, że był on niestabilny, a częściowo przez to, że skromna fala uderzeniowa Shoguna była de facto silna - smok został rozcięty na pół, po czym wybuchł. Tak jak zresztą klon Shuten, któremu tylko na to starczyło chakry. W tym czasie jednak oryginał zdążył przekazać fiolkę Onimaru, a ten... uśmiechnął się.
- Żartujesz. Nie zostawię Cię tutaj z bestią. - powiedział nawet robiąc krok przed nią. Zamiast tego, oddał jej fiolkę. Spojrzał na nią wymownie. - To ty masz większe szansę na ucieczkę. Nie sprzeczaj się. My kupimy Ci niezbyt wiele czasu, ale może być on wystarczający. Wszyscy wiedzieliśmy na co się piszemy. Rei nie darowałby mi, gdyby pozwolił Ci się bawić w bohatera.
Proste słowa. Ishi wraz klonem Shuten też się nie ruszali, stojąc jakieś 15 metrów od nich na dachu. Onimaru zrobił krok przed Shuten, rozgrzewając swoje ostrze... i wiedziała ona jedno. Nie przekona ona wilka morskiego. Widząc błysk w jego oczach i stanowczność... nie było szans, aby go przekonała. Shogun, będący te 60 metrów od nich? Zaczął powoli iść w ich stronę.
Klon na statek., klon na statek~ Szczęśliwie wędrujący sobie klon w końcu dobiegł na statek! A przy nim? Wiele zamrożonych statków samurajskich, choć nie wszystkie. Tak z 3 zdawały się być w dość dobrym stanie, choć bez załogi. Wiele martwych samurajów, i paru martwych shinobi Kumo. Chłodna dziewczyna zamrażająca samurajów tuż przed pomostem prowadzącym do ich statku, wraz z pomocą paru innych shinobi ich likwidująca. A na samym statku? Oddział leczniczy jaki leczył rannych, których było około 5 z tego co widziała na pierwszy rzut oka. Nie widziała Akane i Ruri, ale za to widziała kapitana statku. I to głównie tyle.
Cel: Przeżyć (tura 5/?)
Stany postaci
Stan Kamaboko: ?
Stan Akane: Pogryzione kostki i łydki, duży ból głowy od wrzasków bezkształtnych istot, ?
Stan Shuten: Spora ilość niezbyt głębokich rozcięć na ciele, jakie pieką. Poważniejsze cięcie po skosie przez twarz. Od prawego polika, do lewego skrawka czoła przez nos. Nos rozwalony, reszta krwawi mocno i uczucie pieczenia twarzy.
Lista Zwierzaków
► Pokaż Spoiler | Guoba
Guoba | The Great Devouer
GatunekNiedźwiedź Brunatny
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyMokuton B | Fūton C | Katon C
Siła4
Szybkość4
Wytrzymałość7
Refleks5
Siła woli4
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry5 000 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1 500 | S: ---
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany tym, kto był pierwszym niedźwiadkiem dokonującego włamania do pszczelego ula - Guoba. Tym niedźwiedziem Guoba był. Naturalny wróg Ibarakiego. Nie dlatego, że się nie lubią rzecz jasna. Pasje obu jednak momentami nakładają się w sposób mało kompatybilny, przez co w brzuszku Wielkiego Pożeracza wylądowały już dwie talie kart, trzy zestawy kości, cały set do Mahjonga oraz Ibaraki. Tego ostatniego jednak dało radę wyciągnąć dość szybko po tym, jak jego zgrabny kuper utknął w szerokim gardle Gouby. Jeżeli coś mieści się w pyszczku niedźwiadka - jest spora szansa, że odczuwając nawet delikatny głód spróbuje to pochłonąć. A że niemal nigdy nie jest w pełni najedzony, należy strzec się tego stworka o każdej porze dnia i nocy. Wieli fan jedzenia do tego stopnia, że sam nauczył się obsługi garnka i patelni, a w miarę sprawne, uzbrojone w pazurki łapki pozwalają na przygotowanie sporej części produktów - no, dopóki nie wymaga się od niego doskonałej precyzji czy krojenia cebuli "w piórka". Co więcej po latach jedzenia dziwnych rzeczy, dorobił się niemal stalowego żołądka. Dużo mniej substancji jest również dla niego szkodliwa. Nie jest zbyt werbalny, jednak jego zdolności gestykulacji są tak wyborne, że nie da się go nie zrozumieć.

Guoba jest przykładem, że jedzenie nie zawsze idzie w łapki. Czasem idzie w brzuszek. Co prawda odrósł od ziemi bardziej niż Ibaraki, jednak dalej daleko mu od górowania nad ludźmi, sięgając im gdzieś do pasa. Jasnobrązowe, miłe w dotyku futerko zapewnia ciepełko nie tylko niedźwiadkowi, ale również tym, którzy postanowiliby się w niego wtulić. Czasami użycza nawet własny brzuszek za poduszkę po zapłaceniu daniny z czegoś dobrego, jednak bywa, że obywa się i bez wcześniejszego haraczu. Brzuszek, okolice noska i część łapek jaśnieje, przybierając kremową barwę kontrastującą z czarnymi obwódkami wokół oczu - i nawet nie pytajcie, ile niedźwiedzi sobie żartuje z tego, że ten ma w sobie pand krew - oraz ciemnym wykończeniem łapek. Łebek zdobi również jasny, odwrócony półksiężyc rozciągający się pomiędzy jego brwiami.
Techniki zwierzęcia
Mokuton B // Mokuton: Mokujōheki | Wood Release: Wood Locking Wall // Standardowy
Katon E // Kaen | Flame // Standardowy
Katon E // Taiyō Sesshoku | Touch of the Sun // Standardowy na turę
Katon D // Keikoku Furea | Warning Flare // Pięciokrotny
Katon C // Katon: Hōsenka no Jutsu | Fire Release: Phoenix Sage Fire Technique // Standardowy na 5 pocisków
Katon C // Katon: Kasumi Enbu no Jutsu | Fire Release: Mist Blaze Dance Technique // Standardowy
Fūton E // Habuyō | Leaf Dance // Standardowy na turę
Fūton E // Kaze Hitokuchi | Breeze Bite // Standardowy na turę
Fūton D // Hatsukaze | First Wind // Standardowy
► Pokaż Spoiler | Mózg
Mózg
GatunekSzczur
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton S
Ninjutsu S
Fūinjutsu S
Suiton A
Doton A
Siła5
Szybkość7
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli10
Kontrola Chakry10
Ilosc chakry15.000 E: - | D: - | C: 20 | B: 100 | A: 250 | S: 500
Mózg jest geniuszem zbrodni. Wielkim mastermindem planów. Uwielbia knuć, szydzić i wywyższać się nad innymi. Uwielbia żółty ser i nachosy z sosem serowym. Gderliwy i marudny. Udaje niedostępnego i chłodnego, ale tak naprawdę kocha Pinkiego i łatwo przywiązuje się do innych. Osoby pod paktem traktuje jak dostawców sera, więc z łatwością można mu się podlizać i uzyskać jego względy, obdarowując go ów dobrem. Do Kamaboko pochodzi z dystansem - lubi go, ale nie bardzo mu ufa ze względu na jego dziwne i często niejasne zachowania. Z wyglądu jest to biały szczur z nieco przerośniętą główką, co utrudnia mu walki luchadorskie. Ma czerwone oczka i typowy, szczurzy ogon.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Chakura Tensō no Jutsu | Chakra Transfer Technique // Przekazywana chakra
Ninjutsu // PaktS // Densenbyō | The Plague // Trzykrotny, minimum 10 000 Chakry
HyōtonS // Hyōgaki | Ice Age // Dwukrotny za użycie, standardowy B na turę za utrzymanie
FūinjutsuS // Bōkyaku no tatchi | A touch of oblivion // Standardowy C za dzień
SuitonA // Suiton: Daibakuryū no Jutsu | Water Release: Great Waterfall Flow Technique // Standardowy
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonA // Doton: Arijigoku no Jutsu | Earth Release: Antlion Technique // Standardowy na turę
► Pokaż Spoiler | Pinky
Pinky
GatunekMysz
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton D
Katon D
Ninjutsu C
Siła5
Szybkość4
Wytrzymałość4
Refleks4
Siła woli4
Kontrola Chakry4
Ilosc chakry2.500 E: 30 | D: 100 | C: 250 | B: x | A: x | S: x
Pinky jest debilem. Ale kocha Mózga. Ale jest głupi. Głupi jest jak but. Generalnie robi to, co każe mu Mózg, tak jak mu każe Mózg i najlepiej - kiedy każe mu Mózg. Pinky lubi Mózga i patrzeć w ścianę. Jego ulubioną potrawą jest woda z podajnika i sianko, a o walkach luchadorów wie tyle, że nie umie tego wymówić. Kamaboko wręcz uwielbia. To jego ulubiony człowiek i zrobi dla niego wszystko - tak długo, jak Mózg mu nie zabroni. Pinky jest wysoką białą myszą o czarnych oczach. Posiada długi różowiutki ogon i pchły.
Techniki zwierzęcia
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
Hyōton D // Hyō | Hail // Standardowy za trzy pociski
Katon D // Hinote | Fire hands // Standardowy na turę od dłoni, minimum 3 chakry
Katon D // Katon: Hōsenka Tsumabeni | Fire Release: Phoenix Sage Flower Nail Crimson // Standardowy za 5 broń miotaną na turę
Ninjutsu C // Kawara Shuriken | Roof Tile Shuriken // Standardowy za 5 przedmiotów
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
► Pokaż Spoiler | Zią
Zią
GatunekGolec
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyDoton S
Ninjutsu A
Hyōton A
Katon B
Siła6
Szybkość6
Wytrzymałość6
Refleks8
Siła woli7
Kontrola Chakry7
Ilosc chakry10.000 E: 5 | D: 25 | C: 75 | B: 300 | A: 750 | S: 3500
Zią jest ziomkiem. Przyjacielem każdego. Władcą leżingu, imprez i pieniędzy. Naczelny alkoholik krainy szczurów. Szef kasyna i nielegalnych zakładów luchadorskich. Fan narkotyków i nikotyny. Z Kamaboko dogaduje się znakomicie, widząc w nim pokrewną duszę. Zawsze chętnie mu pomaga - tylko nie zawsze jest przy tym trzeźwy. Krążą plotki, że od używek wyłysiał, ale to tylko plotki. Jest golcem - one z reguły są gołe. No i ślepe, więc i Zią jest niemal ślepy. Widzi baaaaaardzo słabo. Dlatego woli siedzieć pod ziemią, gdzie jest chłodniej i ciemniej.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonB // Ishi no kami no abatā | God of Stones avatar // Dwukrotny, standardowy C na turę za utrzymanie
KatonC // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // Różny
HyōtonA // Ekitai chisso | Liquid Nitrogen // Dwukrotny
► Pokaż Spoiler | Speedy
Speedy
GatunekMyszoskoczek
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyNinjutsu A
Hyōton B
Futon B
Raiton C
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość4
Refleks8
Siła woli5
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry7.500 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500 | S: x
Speedy jest niewielkim myszoskoczkiem o brązowym futerku. Ma długi i cieniutki ogonek. Ubrany chodzi w białe spodenki i koszulkę, zaś na głowie nosi sombrero. Uwielbia grać na mandolinie i marakasach, a poza tym biegać, ruszać się i płatać figle! Jest wiecznie wesoły, rozradowany i wręcz wypełniony energią. Nienawidzi nudy. W większości wykonując zadania, opiera się na tym, czy będzie co robić, czy nie bardzo. Zadania pokroju czujki czy strażnika to nie dla niego. Ale bieganie? Zabijanie? Figlów płatanie? Zawsze. Z Kamaboko się zwyczajnie nie dogadują. Pracuje dla niego, ale lubi wykręcać mu numery czy robić rzeczy "po swojemu".
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
HyōtonC // Yukidama | Snowball // Standardowy
FūtonB // Fūton: Hane no Mai | Wind Release: Feather Dance // Standardowy na turę
RaitonC // Hagane piasuinparusu | Steel-piercing impulse // Dwukrotny
RaitonC // Ka jūden | Overcharge // Różny
Lista NPC
Ostatnio zmieniony 22 lut 2023, 14:36 przez Jelonek, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Miasto portowe Aki

Gdy ktoś tak potężny jak Shogun nagle lekką ręką zaczął zbierać dość chakry, by z pewnością roztopić dowolnego człowieka stojącego zbyt blisko niego, Shuten nie zadawała pytań. Shuten nie zastanawiała się, jak duże fajerwerki wyjdą z podobnego zgromadzenia energii. Zamiast tego podjęła decyzję o zwiększeniu zasięgu, jakby po tej krótkiej wymianie z samurajem nie spodziewała się i tak już niczego dobrego, a tym bardziej czegokolwiek, co nie chciałoby jej zetrzeć na wiór. Chwyciła Onimaru, oddaliła się i chociaż pewnym zaskoczeniem była jedynie fala uderzeniowa, jaka co najwyżej ich odepchnęła (chociaż po tak dużym dystansie i tak było to co najmniej niepokojące), tak było zbyt małe, by jakkolwiek się na niej wywrzeć. Koniec końców zaraz po niej mogło nastąpić coś dużo mniej przyjemnego, prawda? Kopuła nie wyglądała zbyt ofensywnie. To, że jednak nie wyglądała, nie oznaczało, że stanowiła element szczególnie bezpieczny dla ich trójki. Zmrużyła oczy, jakby mimo wszystko próbując dostrzec cokolwiek po drugiej stronie, jednak z jakiegoś powodu nie mogła. Nie była w stanie. Gdy zaś opadła, zmęczona uniosła brew. No tak, w końcu odział zbroję. Fenomenalnie! Teraz mogła robić mu całe nic jeszcze wolniej, czy to nie cudowne? Normalnie gwiazdy w końcu zaczęły ustawiać się... a nie, planety zaczęły ustawiać się w odpowiedniej konfiguracji!
Ehh...
Był to cały entuzjazm, jaki dała radę w środku siebie wykrzesać. Czy w czymkolwiek pomagał? Nie. Ale nie miała też niczego do stracenia porzucając jakąkolwiek powagę sytuacji, bowiem tak czy inaczej właśnie jej życie nabrało dość jasnego kierunku, jaki jej się nie podobał. Równie dobrze mogła kroczyć ów ciemną doliną z sarkazmem pod rękę, zamiast pokonywać ostatnie metry tej jakże niewdzięcznej drogi z rozpaczą na ustach. Bo tak - jej wiara w rzuconą propozycję nie była szczególnie duża. Wiedziała, jak to całe "cofanie czasu" brzmi. I wiedziała, że nie ma nic na poparcie swoich słów. Uciekać też nie miała jak. Jak gdyby moment, w którym ruszy na statek był momentem, w którym nie zajęty nikim Shogun ruszy za nią. A wyglądało na to, że co najwyżej ona może się tym zająć.

Jeśli miałaby wybierać pomiędzy życiem samurajów, a jej własnych ludzi - wybór był prosty, a jej obecne czyny: odpowiedzią. Z resztą! Jak rozmawiać z kimś, kto zaciekle poluje na swoją ofiarę bite dwa lata? Jak próbować rozmawiać z kimś, kto jedynie ponaglił całe przedstawienie? Rozumiała, jak najbardziej. Czemu ryzykować odbiciem więźnia, kiedy zagrożenie jest realne? Było to coś, za co nie mogła nikogo winić. Ale czy w takim razie mieli jakiekolwiek podstawy by sądzić, że ich próby rozwiązania sytuacji pokojowo nie spotkają się ze ścięciem Kapitana na miejscu? Czy naprawdę cała wina leżała tylko i wyłącznie po ich stronie? Nawet nie było sensu pytać widząc, jak jej propozycja spotkała się z ciszą, zaś pod złowrogo wyglądającym hełmem nie szło dostrzec żadnego wyrazu twarzy Miyamoto. Był zły? A może myślał? Może kryło się pod nią zupełnie nic, jak gdyby wrócił do bycia równie ekspresywnym, co kukły Gonpachiro? Nie wiedziała. Mogła tylko stać przez dłuższy czas czekając na cokolwiek. I doczekała się. Uniesienia miecza.
Jeśli nadzieja umiera ostatnia, to chyba w tym momencie dogorywała.

- To chyba znaczy: nie...
Mruknęła sama do siebie, gdy jej klon rozprawiał się z posłaną falą. Nie było w jej słowach ani zawodu, ani... niczego. Proste, surowe stwierdzenie, będące niczym więcej jak podsumowaniem odpowiedzi Shoguna. Czy skoro w obliczu rozwiązania sprawy pokojowo, chociażby i w absurdalny sposób, ostatecznie sięgnął po oręż, nie stawiało go to w jakkolwiek lepszym świetle niż ich grupę? Żadnych pytań, żadnego pociągnięcia tematu czy nawet zrugania jej fenomenalnego planu zakładającego chwycenia linii czasowej i zawiązania jej w kokardkę. Nic. Jedyne, co jej pozostało, to świadomość, że przynajmniej spróbowała. Szczęśliwie nie potrzebowała aprobaty Musashiego i kiedy tylko wręczyła fiolkę Onimaru, wysyłając go z nią do Kamaboko, chciała jeszcze zrzucić na jego barki odnalezienie Akane i przekazane jej informacji. Nim jednak była wstanie, zdezorientowana złapała z powrotem podarek, skupiając czerwone tęczówki na jednorękim mężczyźnie. Jak to "żartuje"? Nie, była całkowicie poważna i w pierwszym odruchu nie miała pojęcia, co strzeliło mu do głowy. Nagła przemiana Shoguna nie zrobiła na niej wrażenia. Ostatecznie nie mogła być w niedalekiej przyszłości i tak bardziej martwa, niż zakładała, to i wchodzenie przez niego na kolejne pułapy siły mogła co najwyżej kwitować zmęczonym machnięciem ręką. Słysząc jednak wspaniały plan wilka morskiego, mimowolnie pobladła. To... złe. Nie. Nie można tak.
- Gorzej wam? - wyrzuciła z siebie z trudem, podczas gdy wszystko w środku niej krzyczało, by ich zatrzymać. Nie przyszła tu zostawiać przyjaciół na śmierć. Zwłaszcza przyjaciół, którzy mieli jeszcze tyle życia przed sobą i własne plany, jakie właśnie próbowali bez większego namysłu odrzucić. Jak gdyby wierząc, że kupując jej czas, wcale nie poświęcali całego swojego, jaki im został. - A mi daruje? Co mam mu powiedzieć? Że zostawiłam jedną z najważniejszych dla niego osób na pastwę losu!? A Ishi? Myślicie, że Seinaru serce nie pęknie, jak nie wróci? Czemu wy... - głos ugrzązł jej w gardle, nie dając jej dokończyć. Chociaż czy wiedziała, jak dokończyć? Co powiedzieć? Nie. Właśnie dwójka ludzi, z czego jeden z nich będący dla niej niczym rodzina, decydowali się na coś, co najpewniej skończy się ich śmiercią. Żeby ona mogła uciec. Jakie... Żałosne. Żałosne z jej strony, że w ogóle musiała uciekać. Nie była w stanie tego wygrać. Jeszcze trochę, a nie będzie nawet w stanie doczekać jutra. Mimowolnie zacisnęła szczękę, chwytając w dłoń małża.
- Zrobię ile mogę. Uważajcie na siebie...
Dokończyła w końcu, ruszając na małżu w stronę statku, uważając na wszelakie ataki, jakie mogłyby w nią niechybnie podczas lotu trafić. Nie mogła niczego obiecać, jednak jeśli Akane zdecyduje się pomóc, powinna móc wszystko naprawić. Mieć szansę naprawić. Może nawet osiągnąć idealne zakończenie całej tej tragedii. Z drugiej, jeśli ta się nie zgodzi, kogo mogłaby winić, jeśli nie siebie za swoje biedne decyzje?
A może to nie kwestia decyzji. Może dokonała najlepsze, na jakie pozwalała jej sytuacja. Może wcale nie mogła zrobić niczego więcej, a obecny wynik nie stanowił żadnej lekcji.
Może, tak najzwyczajniej w świecie, czasami się po prostu przegrywa.

»»————-  ————-««

Dotarła. W końcu. Stan portu poniekąd tłumaczył, czemu Ishi mimo wszystko dał radę w miarę sprawnie zjawić się z pomocą. Może nie tak szybko, jakby tego chciała, ale szybciej, niż sugerowało to zadanie mu pozostawione. Jej wzrok skupiony był przede wszystkim na znalezieniu kapitana okrętu. Koniec końców przybyła na deski w konkretnym celu, to też wbiegając na nie to właśnie w jego kierunku udała się w pierwszej kolejności, nie zwracając na innych większej uwagi niż tej, jakiej wymagało ominięcie lekarzy i rannych bez nadeptywania nikomu na rękę czy nogę.
- Wypływamy. Daj znak do odwrotu i żeglujemy z powrotem.
Zarządziła krótko, nie tłumacząc niczego więcej: głównie przez to, że nawet nie pamiętała, by cokolwiek tłumaczyć. Jak chociażby to, gdzie jest Ichiwa. Zamiast tego mimowolnie ręka jej drgnęła widząc pracujących w pocie czoła medyków, jakby chcąc przywołać do nich rannego i oby jeszcze żywego Ibarakiego. Była jednak klonem, do tego bez chakry. Co mogła zrobić?
- Gdzie Akane i Ruri?
No, jak już o medykach mowa. Może były pod pokładem, co miałoby pewnie sens. Nie mniej nie mogła tam zerknąć. Zamiast tego mogła jedynie wysunąć pytanie, obserwując mężczyznę zmęczonym wzrokiem, za którym dalej kryło się zaaferowanie i stres związany z jeszcze nie tak dawną walką. Walką, którą wedle wiedzy klona, powinien dalej kontynuować oryginał. Rozejrzała się raz jeszcze po statku, patrząc nie tylko po lekarzach, ale też i rannych. Jakby z ciekawości, czy ktoś z jej znanych osób wrócił już na pokład w nieco gorszym stanie, niż by tego chciała, przy okazji wypatrując raz jeszcze obu dziewczyn wśród leczących.

»»————-  ————-««

Był jeszcze trzeci klon. Klon, który mimo wszystko nie zniknął, dalej stojąc wraz z Ishim na dachu. Na jej twarzy nie było szczególnie innych emocji, niż w przypadku prawdziwej Sabatayi. Nie miała wiele chakry, by się utrzymać. Nie miała jej też tyle, by zniszczenie jej wróciło rudowłosej jakkolwiek istotną część energii. Była bo była, początkowo by kupić ten ułamek sekundy Ishiemu, a ostatecznie zostając chyba bez większego zajęcia. Nie, żeby Shogun nie przeszedł przez nią w razie potrzeby jak przez powietrze.
- Do tej pory teleportował się z miejsca na miejsce, tworzył jakieś obszarowe ataki i chyba był w stanie wzmacniać własne ciosy. Wygląda też na to, że może stworzyć w chmurach wielkie oko, prawdopodobnie zyskując lepszą wizję i pomijając wszystko, co mogłoby mu ją ograniczyć. Był też w stanie na początku zupełnie unieruchomić, ale dalej nie wiem, na jakiej zasadzie to działa. No i... to. Czymkolwiek "to" jest. - wskazała głową na mało zachęcająco wyglądającą zbroję, wszystkie informacje rzucając beznamiętnie, jakby nie chcąc mieszać w nie czegokolwiek, co kłębiło się w środku niej. Rzecz jasna miała nadzieję, że informacje usłyszy też Onimaru. Mówiła, że zrobi, co może. A to akurat wliczało się w to, co mogła zrobić.
- Powiedźcie, że macie chociaż jakiś plan... - rzuciła głównie do Onimaru, patrząc na niego smutno. Podjął decyzję. Niewiele mogła w tej kwestii zrobić. Powiedziała już dość, a mówienie więcej z pewnością nie sprawiłoby, że cała ta chora sytuacja byłaby bardziej znośna dla kogokolwiek z nich. Sama planu jednak nie miała. Nie wiedziała, jak chcieli spowolnić Shoguna. nie wiedziała też, czy jej kuriozalnie niewielkie zasoby chakry na coś im się przydadzą, jednak jeśli coś takiego było: znajdowały się do ich dyspozycji. Póki zaś, co najwyżej mogła robić to, co do tej pory. Próbować ubezpieczać Ishiego, jakkolwiek daremnie i bezcelowo by to nie brzmiało.


Chakra Shuten9 600 - 20 (Tsūjitegan) = 9 580
Chakra klona #2225 - 25 = 200
Chakra klona #3225 - 25 = 200
HachimonSiła +2 (12), Szybkość +2 (9), Refleks +2 (10), Wytrzymałość 6 || 9/12 tury || Ura Renge 1/2
SpecjalizacjaTsūjitegan
Style walkiKyotōryū S | Hachimon S | Kimyōnaryū B
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Ekwipunek- Katana; - 3 kunaie; - Midori no Kannazuki, - 1 pigułka
Ostatnio zmieniony 24 lut 2023, 11:09 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Miasto portowe Aki

To że nie mówił o Bogu zdecydowanie nieco zbiło z tropu Kamaboko. Jeśli nie mówił o Bogu i nie mówił o Samuraju to tylko jedna osoba przychodziła Kamaboko do głowy ale z jakiegoś powodu uważał to za błędne myślenie. A może nie było błędne tylko prawdziwe? I jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności był tutaj jeden z tych za których oni się podawali? Gdyby mógł Kamaboko zdecydowanie by się teraz cierpko uśmiechnął.-Zero?-Zapytał więc jedynie, wymawiając imię osoby która w ostatnim czasie była na ustach zapewne całego świata. W każdym razie, oprócz zwykłej pogawędki, przemierzali też korytarza koszar aż w końcu dotarli do miejsca docelowego a co było dalej to każdy wiedział. A przez głowę Kamaboko jedynie przemknęła myśl - po cholerę to im? I czy zwykli samurajowie wiedzieli, że to tu jest? A może był to prywatny skarbiec Shoguna? Jak by nie było, wyglądało jak prywatny skarbiec i Kamaboko niestety się pomylił. Ale wchodząc za Jashinistą, jeszcze o tym nie wiedział.

Większość drogi w dół minęła im w milczeniu. Na szczęście Kamaboko się nie męczył tak trywialnymi zadaniami jak tuptanie po schodach, ale było to daleko. Znaczy głęboko. Nawet on to wiedział. Raczej zbyt głęboko na skarbiec? Raczej... więzienie? Tak, przypominało to więzienie. Kamaboko przez chwilę nawet pomyślał że gdyby chciał gdzieś uwięzić ogoniastą bestię, to ogromny kompleks głęboko pod ziemią brzmiał jak bomba pomysł. Czy po to właśnie szedł Jashinista? Po ogoniastą bestię? Kolejne słowa mężczyzny tylko pogłębiły podejrzenia Kamaboko, może nie koniecznie odnośnie ogoniastych, ale zdecydowanie nie był to skarbiec. To było coś innego.-A co, znajdziemy tam Hachibiego?-Zapytał, łapiąc się pierwszej myśli która koniec końców przyszła mu do głowy gdy schodzili na dół. Im więcej jednak facet mówił tym bardziej w górę unosiły się metaforyczne brwi Kamaboko, to brzmiało bardzo surrealistycznie nawet jak na pojebane standardy ich wypełnionego chakrą świata.
-Więc mówisz że postawił miasto pełne cywili na niebezpiecznym zagrożeniu dla całego świata, a potem jego następca ściągnął w to miejsce bitwę, tworząc chaos pozwalający na infiltrację tego miejsca?-Spierdolili po całej linii. Obu shogunów. Gdyby Shuten teraz o tym wiedziała to przy następnym spotkaniu z Shogunem mogła by mu wetrzeć trochę soli w rany. A może teraz właśnie walczyła z Shogunem? To było bardzo prawdopodobne. Kolejne informacje sprawiły że Kamaboko na chwilę przystanął, ale po tym jak słowa mężczyzny "Osiadły" ruszył dalej za nim.
-Cwanie, teraz masz pewność że ci pomogę-Stwierdził spokojnie, nawet nie był zły. Na jego miejscu pewnie zrobiłby to samo. To... straszne jak bardzo odnajdywał towarzystwo mężczyzny za nawet tolerowalne. Widocznie było w nim już więcej złola niż z tego "Dobrego".

Gdy weszli do "Krainy umarłych", Kamaboko popatrzył na nią z lekkim podziwem. Nawet ładnie ale w sumie czy jakoś specjalnie interesowało go piękno natury? Nie bardzo. I wstyd przyznać ale przez moment przez myśl przeszła mu żona i dziecko. Którzy mogli gdzieś tu... ale nie, nie mógł o tym myśleć. Gdzieś tam kątem ucha słuchał tego co mówi do niego jego nowy znajomy, aż do momentu w którym pojawiło się wielkie coś i capnęło faceta, znikając w toni jeziora. Gdyby Kamaboko mógł, to by teraz zamrugał.
-Świetnie.-Stwierdził cierpko i rozejrzał się na boki. Wątpił by tego skurwysyna to zabiło, więc pewnie zaraz gdzieś wypłynie. Albo nie, bo rybka mogła zdążyć porwać go daleko. Nie wiedział więc co tu robi, ani jak się wydostać.-...-Dodał, po czym ruszył dalej do przodu. Może i jego zeżre ryba? A jak nie, to na pewno znajdzie coś co wygląda jak bariera do zniszczenia. Albo... ktoś kto mu powie jak zniszczyć barierę? W sensie no, musiał się wydostać. A jak przy okazji uwolni armię nieumarłych no to hej, to brzmiało jak świetny sposób na stworzenie chaosu, co pomoże im uratować kogo trzeba i stąd odpłynąć. A reszta? Reszta to nie ich problem.
-Przyszedłem was uwolnić?-Rzucił niepewnie w eter, może zmarli wiedząc że jest tutaj po to by siać chaos, staną po jego stronie? Gdyby rybka chciała go chapnąć, to spróbowałby zwinnie uskoczyć spod jej pyska, ciągle więc się uważnie rozglądał. Gdyby coś innego chciało zrobić mu kuku to też by unikał. Był pewien swojej wytrzymałości tam do góry a unikał ataków. Tutaj nie był pewien niczego, nawet tego czy przypadkiem nie jest to iluzja. Ale nie planował używać Kai, było to bowiem całkiem interesujące doświadczenie w jego monotonnym życiu.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Wiedziała, że samo schodzenie do piwnicy, o ile można było to tak nazwać, w końcu bliżej temu było do jakiejś specyficznej świątyni, z której bił odór śmierci, nie był najlepszym pomysłem na świecie. Dodatkowo, kiedy to w tym miejscu widniała strasznie niepokojąca maska, na ołtarzu, wraz z czaszką. Nie można było zapomnieć o zachęcającym szepcie, który dotarł do niej w momencie kiedy tylko się zbliżyła i położyła palce na tymże przedmiocie.
Dlaczego więc stwierdziła, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji, było założenie tego niepokojącego, prawdopodobnie przeklętego przedmiotu na twarz? No tak. Lepiej ona, niż taka Ruri, prawda? Cóż. Patrząc teraz na świat zza czarno-białych 'okularów', zaczęła nawet wątpić w słuszność swojej decyzji. Tak jakoś.
To już nawet nie chodziło o kobiecy szept.
Uh.
Nie wiedziała do końca co się dzieje, nie wiedziała nawet gdzie się znajdowała. Jednak biorąc pod uwagę reakcję osób, które ją wcześniej otaczały, to... sprawę z znikaniem mamy potwierdzoną.
To było zadziwiająco proste! Trzeba było tylko zignorować niepokojące szepty, odór śmierci i w ogóle, chęć odgryzienia sobie języka i wszystko było w jak najlepszym porządku.
Wypuściła spokojnie powietrze - a przynajmniej na tyle spokojnie na ile była w stanie - patrząc na dziwne istoty, próbujące ją obleźć, mogła wręcz wrócić wspomnieniami po przejażdżce z Hou. Chciały by się zabiła? Urocze. Gdyby tylko mogła, zrobiłaby to całkiem niedawno!

Utkwiła wzrok w kobiecej postaci, która znalazła się zdecydowanie za blisko niż, Akane chciałaby by ta się znalazła. Czym była? Demonem? Prawdopodobnie. Czy mogła coś z tym zrobić? No, niby mogła spróbować, ale pewności nie miała. Zresztą, wyglądało na to, że miała przed sobą kolejną istotę, która ot tak nie chciała - lub nie mogła - jej zabić. Dlatego też, chwilowo wyciszyła chęci klaśnięcia w dłonie by odgonić od siebie dziwne istoty. Kobieta znajdowała się za blisko, a takie uderzenie techniką, mogłoby zmienić nieco jej nastawienie. Nawet jak nie mogła zginąć, to sam fakt umierania wolałaby sobie oszczędzić. Szczególnie, że demony, mogły być w tej kwestii naprawdę kreatywne.
- Nie, nie jestem. - Przytaknęła od razu nie spuszczając z kobiety wzroku. - Wybacz niezapowiedzianą wizytę, ale możesz mi wierzyć, że sama nie miałam tego w planach. Mogłybyśmy powymieniać się uprzejmościami i może nawet kilkoma pytaniami, ale mam dość napięty grafik... - Wzruszyła lekko ramionami. - Rozumiesz, coś mnie strasznie gryzie w tym wszystkim. Ot, zaproponowałabym byśmy się rozeszły, a przy okazji tamta dziewczyna przestałaby być 'Naznaczoną'. Co, Ty na to? - Jak gdyby nigdy nic podniosła dłoń do twarzy by podrapać się po policzku. Miało to na celu jedno... sprawdzenie, czy faktycznie posiada maskę na twarzy. No i pierwsze starcie z Hou nauczyło ją kilku rzeczy, przykładowo trzeba było być pewnym siebie. Nawet jeśli się blefowało, to najlepiej było grać tak od samego początku. Nawet jeśli po tym całym morderczym treningu czuła się trochę bezpieczniej, to niepokojący był fakt, że niemalże WSZYSCY wiedzieli o niej, albo ogólnie rzecz biorąc, kapłankach. A ona nie miała pojęcia co się dzieje.
Gdyby sytuacja robiła by się naprawdę tragiczna... była gotowa do klaśnięcia dłońmi i odrzucenie wszystkiego swoją aurą, by kupić sobie czas na zdjęcie maski.
JikaganAktywny
Poczytalność???
Chakra3650+200 (Regeneracja) = 3850 - 750 (2xA - Shinka | Sacred Flame) = 3100
Regeneracja600/2000
► Pokaż Spoiler | Techniki
Shinka | Sacred Flame神火
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
Pieczęcie KOŃ → MAŁPA → SMOK → PTAK → SZCZUR → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztPodwójny za turę
Zasięg20 metrów
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na uwolnieniu z siebie ogromnej ilości jasnej, białej chakry przystosowanej przeciwko demonom. Wokół kapłanki tworzy się niewielka, jasna powłoka jaka to nie oślepia specjalnie nikogo. Dla demonów jednak, staje się ona jak mini-słońce którego instynktownie się boją. I o to w tej technice chodzi. O zasianie strachu w sercach demonów. Te czują wewnętrzną niechęć do prowadzenia konfliktu z taką kapłanką. Dodatkowo nie są w stanie się zbliżyć do taki kapłanki bliżej niż na 20 metrów dopóki technika jest aktywna. Dalej mogą jednak zaatakować z daleka. Technika działa tylko na demony jakich SW wynosi maksymalnie 9.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć pierwsze 3 pieczęci.
Posiadając Specjalizację w Jikagan technika działa nawet na demony o SW 10.
Ostatnio zmieniony 02 mar 2023, 23:55 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Miasto portowe Aki

Za tym co odległe - Arc III: Komplikacje­
WydarzenieWielka Przygoda
Post52/? (301/?)
Kamaboko Wild Adventures

Ani Bóg, ani Samuraj. Jedna osoba przychodziła do głowy, lecz zdawało się to błędnym myśleniem. A może jednak nie? Definitywnie ciekawym zbiegiem okoliczności byłoby spotkanie tutaj tego, za kogo to chwilę temu na górzę oni się podawali. Cierpki uśmiech był niestety niemożliwy, lecz jego chęci z pewnością były docenione. Wymówił więc to imię, pewnie którego niektórzy shinobi albo bali się wymawiać, albo wymawiali je z ogromną dozą nienawiści. Bądź co bądź, dokonał on w jego grupie zniszczenia równe temu, co przyniosła sama wojna. No... może nie aż tak, ale wedle stosunkowo niepotwierdzonej w pełni wiedzy - to on odpowiadał za upadki wielu wiosek. Kiri, Kumo, Uzushio, Konoha. Jego bezimienny towarzysz spojrzał na niego. Nie potwierdził. Nie zaprzeczył. Patrzył jednak w mileczeniu przez minutę. Dwie. I to zdawało się być swego rodzaju odpowiedzią, nawet jeżeli tej nie udzielił na głos. Definitywnie nie wyglądał on na kogoś, kto planował temu zaprzeczyć.
Droga mijała w milczeniu. I tak jak z początku miał to być prywatny skarbiec, tak im dalej w głąb, tym mniej miało to sens. Kto by robił swój prywatny skarbiec tak głęboko pod ziemią? To też, kolejna myśl o więzieniu zdecydowanie była bardziej wiarygodna. Ogoniasta Bestia? Definitywnie byłoby to coś możliwego, nie mniej facet prychnął słysząc to. Musiało to być dalekie od prawdy, nie mniej dla Kamaboko miało nawet sens. Po chwili też jego kolega zaczął gadać więcej, co szybko rozjaśniło, że to wcale Hachibi nie był. Na podsumowanie wyczynów Shogunów, uśmiechnął się lekko.
- Dokładnie. Nie mniej, tak jak miasto jest pełne cywili, tak też zadbał o stacjonowanie tutaj silniejszych jednostek samurajskich. Ich wszystkie próby sprowadzały się do ukrycia tego miejsca, aby nikt o nim nie wiedział. Nawet w tym chaosie, jaka jest szansa, że ktoś by odkrył przejście? Postarali się obłożyć ściany tak, aby nawet zdolności wzrokowe twojej przyjaciółki nie mogły tutaj zajrzeć. - wzruszył ramionami, nie zatrzymując swojego kroku. Zwyczajny komentarz, choć patrząc na to gdzie obecnie się znajdowali? Definitywnie Shoguni czegoś nieprzemyśleli w swoim działaniu. Lub zwyczajnie jego towarzysz był mądrzejszy. A jak się okazało po chwili, definitywnie był cwany, ściągając Kamaboko w to miejsce. - Definitywnie współpraca teraz jest bardziej korzystna.
Kraina Umarłych, czy tam Dusz. Detale. Definitywnie była nawet piękna, jak na miejsce gdzie truchła się przewracały to w lewo, to w prawo. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ta przeklęta ryba i cholerny typek, jaki dał mu się capnąć. Mentalne mrugnięcie, a następnie cierpkie słowa. Czy jego znajomy pewno przeżyje? Raczej. Był cholernie wytrzymały. Czy zobaczy go w najbliższym czasie? Kij wie, bo ryby w wodzie to szybkie stworzenia, to mogło go tutaj już nawet nie być. Tylko no... co, nie będzie stał jak kołek prawda? Ruszył więc do przodu, nie mając specjalnie zbyt wiele opcji. Gdzieś ten mostek musiał prowadzić. Rzucił niepewne słowa w eter, jednak odpowiedziała mu... cisza. Hmm. Zdawałoby się, że trupy są jednak bardziej gadatliwe. To też nie miał specjalnie innego wyboru, niż spacerek dalej po deseczkach. W pewnym momencie, zaczęła pojawiać się mgła. Z początku niewielka, tak później na tyle gęsta, że widział raptem metr wokół siebie. Cisza wszędzie wokół, bez najmniejszego dźwięku wskazującego na ślady życia chociaż rybek. I nagle... hałas. Głos masy rozmawiających ludzi, przekrzykujących się wzajemnie czy śmiejacych. Jakiś facet krzyczał, że ma najlepsze jabłka jakie kiedykolwiek ludzie widzieli, inny targował się o cenę kapustki, a jeszcze inni grali na instrumentach, wplatając w cały hałas tło tawernianej wręcz melodii. Dźwięki, były pierwszą rzeczą jaka do niego dotarły. Mrugnął.
I nagle... przed sobą widział alejkę w Iwie. Dość znajomą, wypełnioną straganami, jaką to czasami zdarzało mu się przechodzić czy coś kupować, bardzo dawno temu. Widział mieszkańców, jacy to tak hałasowali. Grupkę bardów, z uśmiechami grającą dla nich wesołe melodie czy dzieciaki ganiające się, bawiące w berka. Nagle poczuł jak ktoś go ciągnie lekko za rękaw.
- Kamaboko? Ziemia do mojego poety, czy mnie słyszysz? - były to słowa wypowiedziane przez bardzo znajomy głos. Usłyszał je jeszcze nim zdąrzył się obrócić, a kiedy jego oczy zatrzymały się na postaci? Jakoś tak, zaczął czuć jakby te zaraz miały się zaszklić, a on miał by uronić łzę jeżeli się nie powstrzyma. Przed nim, ubrana w dość luźną fioletową sukienkę, z zapinanym, czarnym sweterkiem zarzuconym na wierzch... stała jego żona. Zmarła, ale jednak żywa. Uśmiechnięta z radością na twarzy. Jedną ręką trzymała się za lekko wystający brzuch, otoczając go swego rodzaju miłością, a drugą dotykała jego ramienia. Nie stalowego. Ciepłego. Żywego. I on sam zresztą, mógł dojrzeć, jak jego ciało... wróciło. To dawne. - Myślisz, że nasz też będzie tak latał?
Dźwięki wokół dalej trwały. Nie wiedział, co tutaj robił. Mógł wyczuć jednak, że nie była to iluzja. A jeżeli była? To tak cholernie dokładna, że nie był w stanie znaleźć jednego niezgadzającego się elementu. Wszystko to sprawiało wrażenie, jakby... cofnął się w czasie. Co jednak faktycznie się stało, to już sam musiał do tego dojść. Lub nie, zależnie do tego... co teraz?
Akane Part

Niekomfortowe miejsce. Nie. To byłoby kłamstwo. Nie chodziło tutaj nawet o brak komfortu, zwyczajnie czuła jakby na każdym kroku śmierć chuchała jej prosto w szyję, czekając tylko żeby się wgryźć i ją zabrać. W tym wszystkim był jednak pewien problem, a mianowicie to jak bardzo ona nie lubiła dawać się zabrać. Obrzydliwe poczwary jakie to natychmiast zaczęły na nią krzyczeć, obłazić ją i... kto wie co jeszcze. Mimowolnie, ciało zaczęło się lekko trząść z jakiegoś wewnętrznego, pierwotnego strachu. I chłodu. Bo tutaj, definitywnie pizgadało, w tym całym szarym świecie. W tym wszystkim jednak, znajdowała się też kobieta jaka to siedziała naprzeciwko niej. Ba! Wystarczyło, by "demon" wyciągnął w jej stronę rękę i już mógłby zabrać maskę. Akane, nie chcąc prowokować bo wiadomo, że demony to w sumie dobre ziomeczki - zaczęła zwyczajnie rozmowę. Pokojową. Kobieta przyglądała jej się dalej w ciszy, choć przez moment zdawała się wręcz zaskoczona, że Akane potrafi mówić. Istoty wspinały się ciągle wyżej, z racji, że ich nie strzepywała, teraz gryząc ją nawet w jedną rękę i biodro. Przyglądając się, nie mogła jednak dojrzeć tam... faktycznych ran? Nie mniej, ból jakby one były istniał. Jednocześnie, próbując ruszyć nogą mimo tego jak była ona otoczona przez stado poczwar, dalej mogła. Zwyczajnie... było to toporne.
- ...w porządku. Nadajesz się, jako następczyni, a obserwowanie Ciebie może być nawet... ciekawsze. - stwierdziła, nim przeniosła swój wzrok na istoty. Poczwary. Te, jakby skarcone, zaczęły się lekko cofać. Tylko lekko jednak, tak że dalej były wbite w jej kostki i łydki, ale przestały krzyczeć. Wzrokiem wróciła na Akane. Zdjęła swoją lewą nogę z prawej, a następnie zarzuciła na nią prawą. Siedząc jak jakaś... pewna siebie dama, właściwie, choć wyraz twarzy nie był arogancki. Właściwie... to nie był. Patrzyła na nią, jak to czasem Ruri na nią patrzyła. - Jednorazowa uprzejmość. Jak masz na imię?
Hou przynajmniej zaserwował jej herbatkę, przy ich pierwszym spotkaniu.
Oryginał Shuten Part

Nie było szans na entuzjam w tym wszystkim. Nie, kiedy to Shuten wywiesiła już praktycznie białą flagę widząc siłę Shoguna, a ten postanowił stać się jeszcze silniejszy. Chyba. Definitywnie się nie dogadali w każdym razie. Cofanie czasu brzmiało dokładnie tak, jak cofanie czasu brzmiało. Nawet dla shinobi był to koncept niemożliwy, z wyjątkiem tej wąskiej warstwy wtajemniczonych w techniki kapłanek. Tak definitywnie było lepiej, bo gdyby większość świata się dowiedziała? Cofanie czasu czy nie, najpewniej postanowiono by wybicie ich. Być może, fakt że Shogun nie uwierzył był swoistym plusem. Raczej nie chciała, aby Akane znalazła się na jego radarze. Może i dziewczyna była w stanie unikać śmierci, tak musiało to mieć swoje koszta. A mężczyzna przed nią? Definitywnie zdawał się kimś, kto łatwo by się nie poddał.
Porzucając jednak tą poboczną kwestię, trzeba było się skupić na czymś ważniejszy. Przetrwaniu. Wydostaniu się. Byciu ostatnią linią obrony dla jej kompanów... jacy to zdawali się jednak nie zgodzić z jej planem. Mimo tego, jak prędzej jej było do czerwoności, tak teraz bladość była tą bardziej realną charakterystyką. Może przez to wszystko... wyglądała zwyczajnie normalnie? Pomijając kwestie wyglądu, jej niechęć do ich planu była bardzo jasna. Słowa zostały rzucone, jednak nie zagięły mimiki Onimaru. Nie odpowiedział na nie. Stał w ciszy, dopóki to nie powiedziała aby uważali na siebie. Zerknął wtedy na nią jednym okiem. Uśmiechnął się trochę smutno.
- Ty też, Shuten. - odpowiedział, a Ishi nawet nie wtrącał się w ich rozmówki, najpewniej z racji na ich odległość od siebie. Oryginał wskoczył na małża, ruszając w stronę statku. Bez problemu omijając wszelakie przeszkody w postaci pocisków ze strony samurajów, czy nawet samych samurajów. Nie byli oni tutaj istotni.
Klon Shuten 1 + Oryginał Part

Dotarła do portu i musiała niejako pochwalić jego stan. Raczej nie będą ich zbytnio gonić, biorąc pod uwagę stan większości okrętów. Nie miała jednak czasu na przyglądanie się, zmierzając w stronę kapitana. Kiedy tylko dała mu znak, omijając wcześniej rannych w drodzę do niego, ten zasalutował jej nim uniósł swój głos, rozkazując załodze zbierać się. Ktoś też wystrzelił w powietrzę czerwoną flarę, jaka to miała być jakiegoś rodzaju... sygnałem? Najpewniej. Widocznie coś ją ominęło. Mniejsza. Pozostała jednak jeszcze jedna kwestia. Brak Akane i Ruri. Sam kapitan nie wiedział jednak, to też wzruszył tylko ramionami. Tym kto ją zaczepił był natomiast Suroi, zajmujący się akurat leczeniem jednego z nieznannych, rannych jej shinobi jaki to stracił nogę.
- Twoja podopieczne jakiś czas temu wybiegły ze statku. Ta mniejsza bez słów uciekła, Akane za nią ruszyła. Nie wiem gdzie są, ale jeżeli mamy się zaraz zbierać, to trzeba je znaleźć. Większość pozostałych jest blisko przy linii frontu i bez problemu się wycofają. - poinformował ją na szybko, dalej skupiony na przytomnym, świeżo upieczonym kalece. Rannych nie było wiele, raptem z czterch, nie mniej... dalej byli. To co jednak było istotniejsze to... gdzie podziała się Akane i Ruri? Nie wiedziała, ale w tym momencie, oryginał Shuten też pojawił się na miejscu.
Klon Shuten 2 Part

Ostatni z żywych klonów, jaki to podzielił się swoją wiedzą na temat Shoguna z Ishim. Ten nie zerkał nawet w jego stronę, obserwując mężczyznę, jaki to specjalnie się nie ruszył, poza uniesieniem tego ostrza. Nawet kiedy oryginał już uciekł z miejsca zdarzenia, tak w powietrzu dalej było głębokie napięcie jakie jeszcze nie zostało przecięte przez atak któregokolwiek z nich. Czy usłyszał te informacje też Onimaru? Możliwe. A może nie. Nie zareagował w żaden widoczny sposób, nie spuszczając z oczu ich przeciwnika. Na następne słowa jednak, uniósł kącik ust do góry.
- Kupić czas. Jak rozumiem jesteś klonem... nie dołączaj do nas, tylko obserwuj jego zdolności. Jeżeli dowiesz się czegoś o zbroi, oryginał będzie miał więcej informacji kiedy to już ją dogoni. - stwierdził prosto, a jakby nie spojrzeć na obecną sytuację... to wiele faktycznie zrobić nie mogła, a jej towarzysze zdawali się wręcz bardziej uważać, że nie przeżyją tego starcia niż je przeżyją. W końcu jednak, coś musiało się stać. Shogun zrobił krok. Ostrze Onimaru zaryczało. Wiatr zebrał się wokół strzał Ishiego. Ich przeciwnik nie uraczył ich żadnym słowem, nim zaczął cholernie szybko biec w stronę wujaszka. Nie tak szybko jak wcześniej, przez co zauważenie go nie było aż tak problematyczne, jednak dalej bardzo szybko. Szybciej od niej przy bramach. Wujaszek, zacznie wolniej wyszedł mu na przeciw. Spotkali się parę metrów przed klonem, i "rycerz" miał już atakować - kiedy to strzały Ishiego ruszyły w jego stronę. Trafiły w zbroję, po czym wywołały niezbyt silny wybuch wietrzny jaki go cofnął. Zbroja nie była jednak zarysowana. Onimaru zamachnął się wtedy swoim rozgrzanym ostrzem, jakim to wcześniej bez problemu przepołowił paru samurajów i miał już trafić Shoguna, jaki to lekko został wybity z rytmu. Tyle, że ten wyciągnął dłoń i... złapał rozgrzane ostrze gołą dłonią. Moment ciszy, przez jakie to zdziwienie mogło ogarnąć wszystkich. Zdaje się, że poza szybkością i siłą, zyskał teraz też wytrzymałość. Drugie ostrze ruszyło szybko, tnąc wyjaszka po skosie przez klatkę, jednak dzięki temu że wystarczająco szybko odskoczył rana była tylko poważna. Ostrze jednak zostało w dłoniach Shoguna. Zaczął składać pieczęcie, nim nadął policzki, po czym wypuścił z ust ogromnej wielkości strumień wodny. Dzięki wielkiemu obszarowi, trafił Shoguna nim ten zdążył uniknąć, jednak nie było tam specjalnie obrażeń. Bardziej zwyczajnie siła strumienia cofnęła go o parę kroków... nim zebrał chakrę w ostrzu, a następnie zamachnął się, tworząc półksiężyc. Rozciął cały strumień bez problemu, uwalniając się ze swoistego unieruchomienia. Ishi jednak był gotowy, posyłając paręnaście powietrznych pocisków jeden po drugim, w szybkim tempie. Zaczął też przemieszczać się bardziej na flankę po dachach, co by to najpewniej znaleźć się w swego rodzaju słabym punkcie ich przeciwnika... jaki tym razem zwyczajnie swoją nadzwyczajną szybkością wyminął silne pociski wiatru, a dwa nawet rozciął własną kataną. Ogólnie... zdawał się nie aż tak silny, jak to wcześniej jej pokazał. A raczej, nie dominował aż tak atakując. Zwyczajnie przyjmował na siebie pociski, silne pociski, i mógł sobie na to pozwolić. Czy był to kolejny rodzaj pokazu siły? Nie wiedzieli.
W końcu jednak ruszył sam, wybijając się z ziemii w stronę... Ishiego. Ten porzucił łuk, przywołując ostrze i wdając się z Shogunem w bliskie starcie... jakie wyglądało mniej więcej tak, jak napór Shoguna na Shuten wcześniej. Głównie obrona, nie mając okazji do ataku, a te nieliczne jakie się pojawiały, nie były wystarczające by przebić zbroję. W tym wszystkim Onimaru, jaki to z początku posyłał wodne pociski, a następnie dołączył do bliskie zwarcia, będąc jednak w nim trochę lepszy. Dwóch na jedenego? To już mieli okazję do większej ilości ataków na ich przeciwnika, jednak te dalej były zbyt słabe. Nie mogły się przebić przez zbroję. Klon Shuten wiedział też, że podejście tam byłoby natychmiastowym skończeniem swojego żywota... to patrzenie było jedynym, co zapewniałoby mu jakąkolwiek użyteczność na przyszłość. Rany Shoguna się nie zmniejszały, rany jej towarzyszy się zwiększały bardzo szybko. Co jakiś czas przechodzili na atakowanie technikami, jakie to miały kupić czas i no... wychodziło im to nawet. Mogła dojrzeć przede wszystkim, że zbroja ich przeciwnika była wytrzymała i jedynie parę ataków było w stanie ją drasnąć. Plus? Te parę ataków było słabszych od tych, jakie potrafiła wykonać Shuten z Hachimonem. Poza tym? Zdawała się dodawać mu też trochę siły i szybkości, jednak nie tak bardzo jak poprzedino. Minęła już ta minuta z kawałkiem, nim w końcu... usłyszała grzmot.
Ishi zaczął nagle lecieć, wpadając w ścianę jednego z budynków w pobliżu. Uderzył w nią mocno, tworząc pajęczynkę... i osunął się bezwładnie na ziemię. Shuten mogła dojrzeć ogromną, czerwoną plamę w ubraniu oraz dziurę... tam gdzie było serce. Onimaru odleciał kawałek do tyłu, tak że znajdował się te 15 metrów na lewo od klona Shuten. W dłoniach nie miał już swojego ostrza, a te było trzymane przez Shoguna. Dziesiątki ran na jego ciele, z czego dwie obficie krwawiące na jego torsie, tworzące z przodu duży X. Złapał oddech. Zerknął na klona. Uśmiechnął się lekko. Ponowny grzmot... i nagle przed nim był Miyamoto. Wszystko było dla niej w spowolnionym tempie. Dzierząc w jednej dłoni swoje białe wakizashi, wokół jakiego były wyładowania elektryczne, a w drugiej maszynę mordu jej wujaszka... przebił go tą drugą bronią. Prosto przez mostek, nim ciął po skosie w górę, definitywnie przecinając po drodze serce. Deszcz zaczął wokół padać mocniej, tworząc niezwykle irytujący hałas... a ciało wujaszka zaczęło opadać do tyłu. Prosto na ziemię, bez wątpliwości co do jego stanu.

Stany postaci
Stan Kamaboko: ?, jesteś w swoim dawnym, ludzkim ciele. Wszystko wokół Ciebie sprawa wrażenie cholernie realnego, ale nie może być... prawda?
Stan Akane: Pogryzione kostki i łydki, duży ból głowy od wrzasków bezkształtnych istot, ?
Stan Shuten: Spora ilość niezbyt głębokich rozcięć na ciele, jakie pieką. Poważniejsze cięcie po skosie przez twarz. Od prawego polika, do lewego skrawka czoła przez nos. Nos rozwalony, reszta krwawi mocno i uczucie pieczenia twarzy.
Lista Zwierzaków
► Pokaż Spoiler | Guoba
Guoba | The Great Devouer
GatunekNiedźwiedź Brunatny
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyMokuton B | Fūton C | Katon C
Siła4
Szybkość4
Wytrzymałość7
Refleks5
Siła woli4
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry5 000 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1 500 | S: ---
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany tym, kto był pierwszym niedźwiadkiem dokonującego włamania do pszczelego ula - Guoba. Tym niedźwiedziem Guoba był. Naturalny wróg Ibarakiego. Nie dlatego, że się nie lubią rzecz jasna. Pasje obu jednak momentami nakładają się w sposób mało kompatybilny, przez co w brzuszku Wielkiego Pożeracza wylądowały już dwie talie kart, trzy zestawy kości, cały set do Mahjonga oraz Ibaraki. Tego ostatniego jednak dało radę wyciągnąć dość szybko po tym, jak jego zgrabny kuper utknął w szerokim gardle Gouby. Jeżeli coś mieści się w pyszczku niedźwiadka - jest spora szansa, że odczuwając nawet delikatny głód spróbuje to pochłonąć. A że niemal nigdy nie jest w pełni najedzony, należy strzec się tego stworka o każdej porze dnia i nocy. Wieli fan jedzenia do tego stopnia, że sam nauczył się obsługi garnka i patelni, a w miarę sprawne, uzbrojone w pazurki łapki pozwalają na przygotowanie sporej części produktów - no, dopóki nie wymaga się od niego doskonałej precyzji czy krojenia cebuli "w piórka". Co więcej po latach jedzenia dziwnych rzeczy, dorobił się niemal stalowego żołądka. Dużo mniej substancji jest również dla niego szkodliwa. Nie jest zbyt werbalny, jednak jego zdolności gestykulacji są tak wyborne, że nie da się go nie zrozumieć.

Guoba jest przykładem, że jedzenie nie zawsze idzie w łapki. Czasem idzie w brzuszek. Co prawda odrósł od ziemi bardziej niż Ibaraki, jednak dalej daleko mu od górowania nad ludźmi, sięgając im gdzieś do pasa. Jasnobrązowe, miłe w dotyku futerko zapewnia ciepełko nie tylko niedźwiadkowi, ale również tym, którzy postanowiliby się w niego wtulić. Czasami użycza nawet własny brzuszek za poduszkę po zapłaceniu daniny z czegoś dobrego, jednak bywa, że obywa się i bez wcześniejszego haraczu. Brzuszek, okolice noska i część łapek jaśnieje, przybierając kremową barwę kontrastującą z czarnymi obwódkami wokół oczu - i nawet nie pytajcie, ile niedźwiedzi sobie żartuje z tego, że ten ma w sobie pand krew - oraz ciemnym wykończeniem łapek. Łebek zdobi również jasny, odwrócony półksiężyc rozciągający się pomiędzy jego brwiami.
Techniki zwierzęcia
Mokuton B // Mokuton: Mokujōheki | Wood Release: Wood Locking Wall // Standardowy
Katon E // Kaen | Flame // Standardowy
Katon E // Taiyō Sesshoku | Touch of the Sun // Standardowy na turę
Katon D // Keikoku Furea | Warning Flare // Pięciokrotny
Katon C // Katon: Hōsenka no Jutsu | Fire Release: Phoenix Sage Fire Technique // Standardowy na 5 pocisków
Katon C // Katon: Kasumi Enbu no Jutsu | Fire Release: Mist Blaze Dance Technique // Standardowy
Fūton E // Habuyō | Leaf Dance // Standardowy na turę
Fūton E // Kaze Hitokuchi | Breeze Bite // Standardowy na turę
Fūton D // Hatsukaze | First Wind // Standardowy
► Pokaż Spoiler | Mózg
Mózg
GatunekSzczur
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton S
Ninjutsu S
Fūinjutsu S
Suiton A
Doton A
Siła5
Szybkość7
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli10
Kontrola Chakry10
Ilosc chakry15.000 E: - | D: - | C: 20 | B: 100 | A: 250 | S: 500
Mózg jest geniuszem zbrodni. Wielkim mastermindem planów. Uwielbia knuć, szydzić i wywyższać się nad innymi. Uwielbia żółty ser i nachosy z sosem serowym. Gderliwy i marudny. Udaje niedostępnego i chłodnego, ale tak naprawdę kocha Pinkiego i łatwo przywiązuje się do innych. Osoby pod paktem traktuje jak dostawców sera, więc z łatwością można mu się podlizać i uzyskać jego względy, obdarowując go ów dobrem. Do Kamaboko pochodzi z dystansem - lubi go, ale nie bardzo mu ufa ze względu na jego dziwne i często niejasne zachowania. Z wyglądu jest to biały szczur z nieco przerośniętą główką, co utrudnia mu walki luchadorskie. Ma czerwone oczka i typowy, szczurzy ogon.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Chakura Tensō no Jutsu | Chakra Transfer Technique // Przekazywana chakra
Ninjutsu // PaktS // Densenbyō | The Plague // Trzykrotny, minimum 10 000 Chakry
HyōtonS // Hyōgaki | Ice Age // Dwukrotny za użycie, standardowy B na turę za utrzymanie
FūinjutsuS // Bōkyaku no tatchi | A touch of oblivion // Standardowy C za dzień
SuitonA // Suiton: Daibakuryū no Jutsu | Water Release: Great Waterfall Flow Technique // Standardowy
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonA // Doton: Arijigoku no Jutsu | Earth Release: Antlion Technique // Standardowy na turę
► Pokaż Spoiler | Pinky
Pinky
GatunekMysz
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyHyōton D
Katon D
Ninjutsu C
Siła5
Szybkość4
Wytrzymałość4
Refleks4
Siła woli4
Kontrola Chakry4
Ilosc chakry2.500 E: 30 | D: 100 | C: 250 | B: x | A: x | S: x
Pinky jest debilem. Ale kocha Mózga. Ale jest głupi. Głupi jest jak but. Generalnie robi to, co każe mu Mózg, tak jak mu każe Mózg i najlepiej - kiedy każe mu Mózg. Pinky lubi Mózga i patrzeć w ścianę. Jego ulubioną potrawą jest woda z podajnika i sianko, a o walkach luchadorów wie tyle, że nie umie tego wymówić. Kamaboko wręcz uwielbia. To jego ulubiony człowiek i zrobi dla niego wszystko - tak długo, jak Mózg mu nie zabroni. Pinky jest wysoką białą myszą o czarnych oczach. Posiada długi różowiutki ogon i pchły.
Techniki zwierzęcia
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
Hyōton D // Hyō | Hail // Standardowy za trzy pociski
Katon D // Hinote | Fire hands // Standardowy na turę od dłoni, minimum 3 chakry
Katon D // Katon: Hōsenka Tsumabeni | Fire Release: Phoenix Sage Flower Nail Crimson // Standardowy za 5 broń miotaną na turę
Ninjutsu C // Kawara Shuriken | Roof Tile Shuriken // Standardowy za 5 przedmiotów
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
► Pokaż Spoiler | Zią
Zią
GatunekGolec
RozmiarŚredni
Posiadane dziedzinyDoton S
Ninjutsu A
Hyōton A
Katon B
Siła6
Szybkość6
Wytrzymałość6
Refleks8
Siła woli7
Kontrola Chakry7
Ilosc chakry10.000 E: 5 | D: 25 | C: 75 | B: 300 | A: 750 | S: 3500
Zią jest ziomkiem. Przyjacielem każdego. Władcą leżingu, imprez i pieniędzy. Naczelny alkoholik krainy szczurów. Szef kasyna i nielegalnych zakładów luchadorskich. Fan narkotyków i nikotyny. Z Kamaboko dogaduje się znakomicie, widząc w nim pokrewną duszę. Zawsze chętnie mu pomaga - tylko nie zawsze jest przy tym trzeźwy. Krążą plotki, że od używek wyłysiał, ale to tylko plotki. Jest golcem - one z reguły są gołe. No i ślepe, więc i Zią jest niemal ślepy. Widzi baaaaaardzo słabo. Dlatego woli siedzieć pod ziemią, gdzie jest chłodniej i ciemniej.
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Doton // PaktB // Hadakadebanezumi kaitai-tai | Mole-rat demolition squad // Trzykrotny
DotonB // Ishi no kami no abatā | God of Stones avatar // Dwukrotny, standardowy C na turę za utrzymanie
KatonC // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // Różny
HyōtonA // Ekitai chisso | Liquid Nitrogen // Dwukrotny
► Pokaż Spoiler | Speedy
Speedy
GatunekMyszoskoczek
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyNinjutsu A
Hyōton B
Futon B
Raiton C
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość4
Refleks8
Siła woli5
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry7.500 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500 | S: x
Speedy jest niewielkim myszoskoczkiem o brązowym futerku. Ma długi i cieniutki ogonek. Ubrany chodzi w białe spodenki i koszulkę, zaś na głowie nosi sombrero. Uwielbia grać na mandolinie i marakasach, a poza tym biegać, ruszać się i płatać figle! Jest wiecznie wesoły, rozradowany i wręcz wypełniony energią. Nienawidzi nudy. W większości wykonując zadania, opiera się na tym, czy będzie co robić, czy nie bardzo. Zadania pokroju czujki czy strażnika to nie dla niego. Ale bieganie? Zabijanie? Figlów płatanie? Zawsze. Z Kamaboko się zwyczajnie nie dogadują. Pracuje dla niego, ale lubi wykręcać mu numery czy robić rzeczy "po swojemu".
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
HyōtonC // Yukidama | Snowball // Standardowy
FūtonB // Fūton: Hane no Mai | Wind Release: Feather Dance // Standardowy na turę
RaitonC // Hagane piasuinparusu | Steel-piercing impulse // Dwukrotny
RaitonC // Ka jūden | Overcharge // Różny
Lista NPC
Ostatnio zmieniony 05 mar 2023, 22:01 przez Nara Shizu, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tetsu no Kuni - Kraj Żelaza”