• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Miasteczko Souhoma

Chociaż największe pasma górskie występują jedynie wzdłuż wschodniej i zachodniej granicy, Kraj Dolin charakteryzuje się ogromnymi różnicami terenu. W jednej chwili nizinne, płaskie tereny potrafią obniżyć się przy korytach rzek tworząc wzniesienia, doliny i przełęcze, by zaraz po tym ziemia wypiętrzyła się ponad poziom morza, kształtując przed oczami wyżyny usiane mniejszymi i większymi kotlinami. Podobnie jak Kraj Rzek, Kraj Dolin jest rozlewiskiem rzek wypływających z partii pasma Mugen, gór Yama oraz Tsuchi no Kuni. Część z nich pozostawiła po sobie wyschnięte koryta, w których ludność często stawia miasta z kamienia i drewna. Jeszcze inne fragmenty porosły lasy, dając schronienie różnym gatunkom zwierząt. Na terenie Tanima no Kuni znajduje się jedyna przełęcz prowadząca przez Góry Mugen do Kraju Bananów i, tym samym, na Nowy Kontynent.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Powędrowali dalej. Ciekawe gdzie dokładnie. Nie zagadała chłopaka, szczerze wątpiąc, by ten miał mieć jakiekolwiek informacje na ten temat; nie miał nic wspólnego z shinobi, oraz nie wydawał się zbyt zainteresowany tym tematem. Sayu wiedziała mniej więcej o tym, że istniało Sakuragakure oraz Hanagakure, jednak bez szczegółowych informacji dotyczących każdych z tych wiosek - najpewniej tam udali się Ci, którzy z jakiegoś powodu nie zagrzali miejsca w Amegakure. Trudno było im się dziwić; Ame było dosyć obskurnym miejscem, w którym nie chciała spędzać więcej czasu, niż było to konieczne. Poruszenie tego tematu nie było aż takie głupie - udało jej się wywnioskować, że Kebaboy nie ma złych wspomnień z shinobi, co w dzisiejszych czasach nie było taką oczywistością.
- I mają całą Iwagakure na własność... - mruknęła bardziej do siebie niż do chłopaka na wspomnienie o przebywających w Tsuchi no Kuni samurajach. Nie darzyła ich szczególnymi uczuciami, ani negatywnymi, ani pozytywnymi - ich egzystencja i losy były ostatnim, co przejmowałoby Yōgankę. Znacznie bardziej bolał fakt, że oni, w przeciwieństwie do shinobi, nie zostali wygnani z kraju. Niesprawiedliwe. Tak jakby oni nigdy nie odwalili żadnego szajsu.
Nim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, do budki przybył zmiennik chłopaka, przerywając tym samym ich rozmowę. Na moment została sama - wtedy jej wzrok skupił się na grupie, która kierowała się w jakimś kierunku. Jakimś. Tylko jakim? W pierwszym odruchu poderwała się w miejsca, chcąc podążać za nimi, kompletnie zapominając o umówionym spacerze z chłopakiem; szybko jednak skarciła się w myślach, przypominając sobie, że wspominali o odwiedzeniu jakiegoś miejsca, nim wyruszą na poszukiwania rannego Yōgana. Jeżeli faktycznie kierowali się w stronę centrum miasteczka, istniała szansa, że dotrze do miejsca docelowego przed nimi.
Zniecierpliwiona spojrzała w stronę budki, w której przebywał Kebaboy. Nie mógł się odrobinę pośpieszyć? Co oni tam to cholery robili? Nie mogła zapomnieć o tym, że to on miał zaprowadzić ją w określone miejsce i póki co była od niego nieco zależna, czy tego chciała czy nie.
A trzeba było go olać i kupić porządną mapę...
Kiedy w końcu wygramolił się z budki, Sayu była gotowa do dalszej drogi. Nie przeciągając, ruszyła w towarzystwie chłopaka przed siebie; fakt, że grupa najemników udała się w inną stronę nie był niczym niepokojącym. Wszystko szło zgodnie z planem tak, jak sobie to wymyśliła.
- Wąwóz Gryfa. - oznajmiła, nieco szybciej i pewniej niż zamierzała. - To znaczy... podobno prowadzi do całkiem urokliwej doliny, która byłaby idealna na spacer w Złotej Godzinie. Tak słyszałam... od mojej koleżanki. - dodała, starając się w miarę logicznie wytłumaczyć, czemu akurat chce się tam udać. Nie mogła mu przecież powiedzieć prawdziwego powodu.
- Swoją drogą, jak masz na imię? Chyba nie przedstawiałeś się jeszcze... - zmiana tematu była najlepszym, co mogła w tej chwili zrobić. - O, albo nie mów, postaram się zgadnąć. Hm... - zamyśliła się, starając się wpaść na jakikolwiek pomysł.- Aomi! Albo Mihiro. Zgadłam, prawda? - zdecydowanie wątpliwe.
- Ewentualnie podaj mi pierwszą literę swojego imienia. I ile ich jest. Założę się, że wtedy bez problemu zgadnę. - oznajmiła, a w jej głosie pobrzmiewała typowa dla Yōganki pewność siebie i swoich racji.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2745
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Krótka rozmowa o efektach wojny na okoliczne nacje została zakończona krótkim mruknięciem ze strony Sayu. Chłopak się go chyba nie spodziewał, więc jedyne co zrobił, gdy akurat wycierał ręce, zapytał:
-Słucham? - chyba uważając, że czegoś nie usłyszał, a co pewnie było do niego skierowane.
Niezależnie czy usłyszałby odpowiedź czy nie, czy może zostałoby to przesunięte na później - udałby się przebrać, a w tym czasie Yōganka prawie zmieniła swój plan. Na pewno złamałaby nieszczęśnikowi serce, gdyby łączyła ich choć trochę bardziej romantyczna relacja (lub postronni by za taką ich uważali). Na szczęście - po prostu wybierali się na spacer. Wszystko zgodnie z planem.

Chłopak zamrugał kilka razy, gdy dziewczyna bardzo szybko określiła dość precyzyjne miejsce, nawet jak wcześniej zdawała się mieć bardziej ogólne pojęcie o tutejszym krajobrazie. Teraz jednak była bardzo zdecydowana. Szybko jednak wyjaśniła skąd takie zainteresowanie tym miejscem (ale nie dlaczego tak gwałtownie z tym wypaliła), więc kebaboy z lekkim zakłopotaniem skinął głową
-Chyba wiem o jakiej dolinie mówisz. Idąc z Souhamy w stronę wąwozu gryfa będziemy przez nią przechodzić. Prowadzi ona też przez kotlinę prosto do wąwozu. - odpowiedział z uśmiechem i już zaczął odpowiadać -T... - gdy Sayu mu przerwała.
Uśmiechnął się widząc jej reakcję. Chciała zgadywać, niech zgaduje.
-Nie trafiłaś. Pierwsza litera - T. 5 znaków. - wyjaśnił, z uśmiechem, po czym dodał -A jak długie jest twoje imię i na jaką literę? Może mi się uda zgadnąć. - wszystko to obarczył pięknym uśmiechem.

Opuszczenie mieściny nie zajęło im dużo czasu. Wkrótce skierowali się głównym traktem, by po jakichś piętnastu minutach odbić na lewo, w mniej uczęszczaną, acz też udeptaną ścieżkę. W oddali słychać było szum drzew oraz śpiew tych ptaków, które pozostały na nadciągającą zimę. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, jednak jeszcze nie na tyle, by zmienić natężenie swoich promieni słonecznych. Pogoda była rześka, jednak nie było chłodno. Było... przyjemnie.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Oczywiście, nie powtórzyła tego, co wymamrotała pod nosem. Gdy zorientowała się, że chłopak doskonale ją słyszał - albo przynajmniej dotarło do niego, że coś powiedziała, szybko pokręciła głową, ucinając tym samym temat. Być może kiedyś wszystko mu opowie; o nagonce na jej klan, do jakiej doprowadziła zdrada Hyakuzawy i o tym, że zostawił ją sama na pastwę losu, o wojnie w której przyszło jej wziąć udział, o wyjątkowych genach które posiada, które użyte w nieodpowiedni sposób mogą siać zniszczenie. Być może kiedyś - o ile ich znajomość nie skończy się tak szybko, jak się zaczęła. A Sayu, póki co potrzebowała towarzystwa chłopaka tylko i wyłącznie po to, by zaprowadził ją w określone miejsce; poza dotarciem w określone miejsce i odnalezieniem rannego użytkownika yōtonu, nieszczególnie interesowały ją inne rzeczy, bynajmniej w tym momencie.
Czy on serio uwierzył w kit z koleżanką? O cholera, jestem genialna... - przemknęło jej przez myśl, gdy chłopak zdawał się nie widzieć niczego podejrzanego w jej pokrętnych tłumaczeniach - a przynajmniej wydawało jej się, że nie widział. Albo faktycznie, była geniuszem kurwa sprytnych planów, mistrzynią knucia intryg i niezwykle przekonującą kunoichi, albo chłopak faktycznie był straszliwie nieogarnięty. I nieskromnie, ale szczerze wątpiła w opcję numer dwa.
- To co, pójdziemy tam? Tylko musimy się pospieszyć, żeby zdążyć na zachód słońca! - podskoczyła z podekscytowania, a na jej twarz pojawił się pełen radości uśmiech. Szybciutko poprawiła okulary, które nieznacznie zsunęły jej się z nosa podczas podskoku i skierowała wzrok na chłopaka, gotowa by kontynuować swoją bajerkę rozmowę.
- T i pięć liter, hmm... - na moment jakby faktycznie się zamyśliła. - Pierwsze imię na T, jakie przychodzi mi na myśl to Tamura... - zaczęła. - To taki fajny lekarz z moich rodzinnych stron, zawsze stawał po mojej stronie, a gdy pakowałam się w kłopoty, zawsze mnie z nich wyciągał... a później opieprzał. Ale chwila, T...A.... - zaczęła przeliczać literki, korzystając z własnych palców. - Pięć liter włączając pierwszą? Czy T liczy się jako litera zerowa? - śmiertelnie poważna zadała chłopakowi bardzo ważne pytanie. Niezależnie od odpowiedzi, kontynuowała swoją rozkminę.
- Tentacle to też za dużo liter, hmm... Tamaki nie pasuje, Toyota nie bardzo... Takai? Tora-e? Toitoi? - strzelała na oślep. Litera T i pięć liter, trudniejszego imienia jego starzy nie mogli wybrać?
Westchnęła teatralnie. Od tego myślenia zaczynał boleć ją mózg; aż dziwne, że jej głowa nie zaczęła parować. Była jednak zbyt dumną Yōganką, by tak po prostu przyznać się do porażki.
- Rozkminię to, zobaczysz. - oznajmiła pewnym siebie i zdecydowanym głosem, unosząc lekko palec do góry. - A ja... to nie fair, będziesz miał łatwo. Zaczyna się na S i albo cztery litery, albo pięć... zależy jak na to spojrzysz. - odpowiedziała mu. Ha, jeżeli ona ma trudno, to dlaczego on miałby mieć łatwiej? Niech się głowi.
Pogoda była rześka i przyjemna, a okoliczności przyrody wyjątkowo ładne - doceniała to nawet tak toporna i głazowata dusza, jaką była Sayu. Na moment nawet zdołała się odprężyć, nie myśląc o tym, co lada moment może się wydarzyć.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2745
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Sayu na pewno była genialna. Jej zdolności definitywnie stawiały ją wyżej niż jakichś Chūninów za 5 Ryō, więc biedny cywil nie miał szans nawet z najbardziej pokrętną wymówką tak uzdolnionej kunoichi. Może kiedyś zdradzi mu swoje sekrety, jednak obecnie? Obecnie był tylko niestety narzędziem do jej celu. Chłopak uśmiechnął się widząc podekscytowanie dziewczyny i skinął głową.
-Pójdziemy. - potwierdził rozbawiony, widząc wręcz dziecięcą radość na tak prostą, w jego opinii wycieczkę.
Faktycznie trochę przyśpieszyli tempa, a Yōganka mogła przejść do analizy imienia. Kebaboy z uwagą słuchał jej rozkmin, nawet chyba lekko unosząc brwi z zaciekawieniem, słysząc o lekarzu z jej rodzinnych stron. Powoli poznawał ją coraz bardziej, a gdy zadała mu pytanie odpowiedział:
-T jest pierwszą literą. Numer 1. - wyjaśnił, miał nadzieję, że dość klarownie.
Z uwagą też wysłuchał jej słów i gdyby to była jakaś japońska animacja bądź manga, zapewne pojawiłyby się dookoła niego znaki zapytania. Zaczął myśleć, aż w końcu rzucił swoim strzałem.
-Suzu lub Suzue? - rzucił swoją propozycją, czekając na odpowiedź dziewczyny.

Po kilkunastu minutach wyszli na jedno ze wzgórze, gdzie akurat flora wysokogórska się przerzedzała, pozwalając lepiej się rozejrzeć po okolicy. Przed nimi rozciągała się niewielkich rozmiarów kotlina, otoczona wzgórzami, acz o dość stromych zboczach. Chłopak na T wskazał w stronę wschodu.
-Tam znajduje się Wąwóz Gry... fa? - rzucił, będąc chyba czymś zdziwiony. -Jakoś inaczej wygląda niż go zapamiętałem. - dodał do siebie, po czym pokiwał głową, jakby coś mu się ubzdurało i obejrzał się na zachód, gdzie słońce powoli zaczynało muskać swoją aurą szczyty wzgórz i gór, nieśmiało zaczynając chowanie się za horyzontem. -Znam fajne miejsce do jego obserwowania. Chodź. - dodał, po czym złapał dziewczynę za rękę, chcąc iść we wschodnią stronę, acz w kierunku szczytu sąsiedniego wzgórza.
Jednak czy kunoichi pozwoli prowadzić koledze?
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Cieszyła się i nie potrafiła tego ukryć. No bo... kto nie cieszyłby się na myśl, że może odnaleźć kogoś ze swojej rodziny? Być może był to Hyakuzawa? Prawdę mówiąc, nie miała pojęcia w jaki sposób będzie wyglądało to spotkanie i co mu powie, jeżeli faktycznie to będzie on. Myślała dosyć krótkodystansowo - póki co jedyne co wiedziała że zrobi, to uleczenie zranionego i pomoc mu w ucieczce tej skretyniałej bandzie kretynów. Z jednej strony była na niego wściekła, za to że w tak brutalny i okrutny sposób ją porzucił, zostawiając ją samą pod rządami Sabatayów, którzy z pewnych przyczyn nie pałali sympatią do Yōganów. A co dalej? Nieszczególnie o tym myślała. Zdawała się również zapominać, że nie idzie tam sama, a ciągnie ze sobą niewinnego mieszkańca Kraju Dolin, który najpewniej nie jest świadomy tego, w co może zostać wplątany. Jej myśli na ten moment krążyły wokół innego tematu, a mianowicie... jak do cholery ma na imię Kebaboy?
- Uhh, gdyby T było literą zerową, byłoby łatwiej. - mruknęła, z wyraźnym niezadowoleniem. Na jakiej podstawie wywnioskowała, że byłoby łatwiej? Tego już nie potrafiłaby wytłumaczyć. - Tulej? Timon? Tsugi? - rzuciła jeszcze pierwszymi lepszymi zlepkami liter, jakie przyszły jej do głowy, które nawet nie były imionami. Po chwili westchnęła głęboko i przechyliła się do przodu, demonstrując jak bardzo myślenie nad imieniem chłopaka ją wykończyło psychicznie. - Dobra, poddaję się. Ale tylko dlatego, że twoi rodzice Cię nie kochają i dali Ci jakieś mega pokręcone, dziwne imię, którego pewnie nawet nie ma w imiennikach. - oznajmiła. Niech nie myśli sobie, że wygrał, co to, to nie. Ona nie przegrywała - ona po prostu wyrażała zgodę, by zwyciężyć w nieco mniej imponujący sposób.
Szybko pokręciła głową na pomysły, jakie podrzucił jej chłopak. Z trudem powstrzymała się do śmiechu.
- Nie i nie. Jestem Sayu. Ha, widzisz? Mówiłam, że będziesz miał łatwiej.- oznajmiła z głosem, który sugerował że jest absolutnie pewna tego, co powiedziała.
Droga mijała im całkiem szybko, umilona dodatkową, niezobowiązującą rozmową. Gdyby jej wrażliwość na estetykę i piękno było nieco większe niż na poziomie skały, najpewniej dodatkowo zachwycałaby się urokami miejsca, w jakie zabrał ją chłopak. Znaczy... to ona go zabrała. On tu robił tylko za ludzką mapę i kompas.
- Gry...fa... - powtórzyła po nim. Powinna się niepokoić zwątpieniem w głosie? Ale... banda chuuninów za pięć ryo wspominała, że miejsce mogło być zalane lawą. Lawą, prawda? - Jak wyglądał wcześniej? - wypaliła.
Kiedy złapał ją za rękę, nie zareagowała i pozwoliła zaprowadzić się w konkretne miejsce. Powrót do miasteczka i wytropienie grupy najemników nie wchodziły w grę. Jeżeli chłopak się nie mylił i zaprowadził ją w miejsce o które jej chodziło, była przynajmniej kilkanaście lub kilkadziesiąt minut przed tamtymi frajerami - w świecie shinobi nawet kilka minut mogło decydować o życiu i śmierci. A więcej? Panie, w ciągu kilkudziesięciu minut to ona sobie zdąży życie na nowo ułożyć.
Jeżeli natomiast chłopak się mylił... gotowa była zrzucić go z tego wzgórza, żeby sobie ten ładny głupi ryj rozwalił.
Ostatnio zmieniony 15 sty 2023, 1:40 przez Yōgan Sayu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2745
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Zdecydowanie, zgadywanie imienia było zagadką, którą można było poświęcać sporo czasu. Jej rozmówca słuchał jej strzałów, od czasu do czasu tłumiąc śmiech, słysząc niestrzelone propozycje bądź różne rozkminy i teorie, jakim Yōganka się oddawała w całym tym procesie. Ostatecznie jednak, dziewczyna o płomiennym temperamencie się poddała, na co on, z tym swoim uroczym uśmiechem odpowiedział
-Tomoo. - tak proste.
W sumie tylko trzy litery: "T", "o" i "m". Ale połączone wspólnie tworzyły trochę dłuższy wyraz. Uśmiechnął się również słysząc, jak się przedstawia.
-Miło mi cię poznać Sayu. Moim następnym strzałem byłoby Saki bądź Sakie. - przyznał także rozbawiony, gdy mijali kolejne metry ich trasy.
Może i Shionka miała wrażliwość na poziomie skały, jednak chodząc po skałach i oglądając kamienne struktury matki natury nie powinna z tego powodu czuć choć trochę... jedności? Kto wie. Wkrótce dotarli też do miejsca, gdzie zaczął się dylemat związany z wyglądem wąwozu. Pytanie Sayu sprawiło, że Tomoo chwilę się zamyślił.
-Wydawało mi się, że był bardziej przejrzysty, że dało się dostrzec część krajobrazu za nim. Teraz wydaje się być zablokowany? Choć może to taka gra świateł. - przyznał, najwyraźniej uważając, że wzrok płata mu figle.
Ale czy było się czemu dziwić? Był jedynie cywilem, który nie miał pojęcia o sztuczkach ninja czy o rzekomym zalaniu wąwozu lawą. Prowadził ją dość szybkim krokiem, aż natrafili na szczyt jednego z mniejszych szczytów, na które podejście było dość strome, choć chłopak sprawnie sobie z nim poradził. Widać, że to nie pierwsza jego wycieczka w góry. Szczyt był nierównomierny i posiadał kształt bardzo nieregularnego okręgu. Pośrodku jednak znajdował się płaski kamień, robiący niemalże za ławkę matki natury i skierowany był tak, że można było patrzeć najwyraźniej na północ lub południe - zależnie w którą stronę się usiadło. Bowiem z jednej widać było słońce zachodzące za horyzontem, które złotymi promieniami muskało szczyty gór i iglaste drzewa w dole kotliny, by jednocześnie rzucać powoli coraz to dłuższe cienie na całą kotlinę. Zapewne z rana podobny spektakl miał miejsce z drugiej strony. Chłopak usiadł, gestem zachęcając Sayu by usiadła obok niego. Oparł się dłońmi o ławkę, najwyraźniej będąc lekko rozluźnionym i wziął głęboki wdech rześkiego, górskiego powietrza.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Sayu miała swój unikatowy sposób bycia. Ciężko określić go słowami - dziewczynę albo się uwielbiało, albo szczerym sercem nienawidziło. Kiedy zapominała się, zaczynała nawijać jak potłuczona, nieszczególnie przejmując się tym, w jakich okolicznościach się znajduje lub do kogo mówi. Tak też było tym razem. Chłopak miał jej posłużyć za ludzką mapę i kompas, który doprowadziłby ją do rannego Yōgana - dlatego nie zależało jej, co o niej pomyśli i mogła być po prostu sobą. Ten, ku jej zaskoczeniu... nie zadawał durnych pytań. Pytań w stylu "Ale dlaczego uważasz, że Toitoi to imię? Naprawdę sądzisz, że łatwiej by ci było, gdyby imię miało pięć liter a nie cztery? Po czym wnioskujesz, że moi rodzice nie darzą mnie uczuciem?" On... po prostu to przyjmował. Odpowiadał, albo i nie. Reagował, bardziej lub mniej ekspresyjnie. Ale ani na moment jednak nie sprawiał wrażenia, jakby miał ochotę odwrócić się na pięcie i zostawić ją na pastwę losu, co w gruncie rzeczy nie byłoby taką złą opcją - na pewno oszczędziłoby jej rozkminy, co z nim zrobi, gdy już odnajdą Yōgana.
- Tomoo? - powtórzyła powoli. -Nie no, nie zgrywaj się. A tak na serio? Nie wierzę, że się tak nazywasz. - dodała, a z jej ust wydobył się... cichy chichot. Nie dało się usłyszeć złośliwości, bardziej... zaskoczenie? Przyjacielska zaczepka? Po chwili nie wytrzymała i po prostu zaczęła się śmiać. Czyli teoria z niekochającymi rodzicami była prawdziwa. Cmon, która matka kochająca swoje dziecko nazwałaby je w taki sposób? - Ja... przepraszam... - wydusiła pomiędzy pojedynczymi salwami śmiechu. - Po prostu wyobraziłam sobie, jak ktoś tytułuje Cię przyrostkiem -san, albo -sama... Tomoo-sama... hahaha, to brzmi jak nazwa jakiejś dziwnej, pokręconej potrawy... - śmiała się szczerze i niezłośliwie. Dopiero po chwili uspokoiła się i powstrzymując pojedyncze chichoty, skupiła się na wędrówce pod górę. Mniejsza z imieniem, panie Tomookun, są ważniejsze rzeczy do roboty. Kompletnie nie przejmowała się tym, że Tomoosama ciągle trzyma jej rękę; zdawała się całkowicie o tym zapomnieć.
- Całe życie mieszkasz w Souhoma? - zagadnęła go, bardziej dla siebie, żeby skupić myśli na innym temacie; Tomoosama wciąż ją bawił, a niezbyt wygodnie wędrowało się, chichocząc pod nosem. - Kwestię mamy już ustaliliśmy... a co z resztą rodziną? Nie kusiło was nigdy, żeby zamieszkać w innym miejscu? - dodała, drepcząc tam, gdzie ją prowadził. Pomimo, że chłopak był cywilem, a ona kunoichi, jej kondycja nieszczególnie była lepsza. Matko jaki wstyd. Tym bardziej nie mogła przyznawać się do swojej profesji.
Jej oko błysnęło, gdy usłyszała wyjaśnienia chłopaka. Oho. Bingo? Prawie! Teraz trzeba tylko odnaleźć potrzebującego użytkownika Yōtonu i ostrzec go przed czyhającą na niego bandą. Łatwe, prawda? Ha, kolejny dzień z życia bohatera.
Pomimo, że chłopak zachęcił ją do zajęcia miejsca obok... nie zrobiła tego. W zamian zmrużyła lekko oczy, starając się dostrzec cokolwiek, co mogłoby ułatwić jej wytropienie rannego. Mniejsza, że kompletnie nie potrafiła tego robić - to był czas na improwizację.
- Granica z Tsuchi no Kuni jest... gdzieś tam, prawda? Albo tam? - machnęła ręką w pierwszym lepszym kierunku. Przestąpiła z nogi na nogę,
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2745
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Kebaboy zdecydowanie wyglądał na lekko zdziwionego, gdy dziewczyna nie mogła uwierzyć w jego imię, choć wkrótce lekko się uśmiechnął słysząc jej chichot. Może w głębi duszy zachowanie Sayu trochę go raniło bądź szokowało, jednak potrafił to ukryć, albo zwyczajnie był taką osobą, która nie przejmowała się tego typu zachowaniem. Słysząc jej dalsze wytłumaczenie także zaczął się śmiać, a nawet skontrował!
-A co z twoim imieniem? Brzmi jak coś co mówi zagraniczny duch. Sayuuuuuuu~ - ostatnie słowo przedłużył i obniżył głos, tak że zdawało się brzmieć podobnie do "buuuuuuu" czy innego pomruku nadprzyrodzonego bytu, choć wkrótce także cicho zachichotał, najwidoczniej dołączając do tej wymiany.
Wędrowali dalej, a chłopak trzymał ją za rękę, choć zdawał się lekko unikać jej wzroku idąc te pół kroku przed nią. Czyżby on sobie uświadomił ten gest i teraz zwyczajnie głupio mu było ją puścić? A może nie chciał puścić i się zwyczajnie wstydził? Z perspektywy Yōganki ciężko było to określić, jednak podróżowali wymieniając się informacjami.
-Odkąd pamiętam. Mama pochodzi z Souhamy, ale tata przyjechał tutaj z Tori no Kuni. Czasami odwiedzaliśmy ten kraj i mieszkającą tam część rodziny, jednak ojciec zakochał się w tutejszych górach i tutaj zostaliśmy. - wyjaśnił spokojnie, spoglądając lekko w bok (czyżby unikał wzroku Shionki, czy może rozmarzonym spojrzeniem objął rozciągający się dookoła krajobraz?) -Choć z chęcią bym pozwiedzał świat, przyznam szczerze. - dodał w końcu, jakby podświadomie delikatniej ujmując dłoń kunoichi.
Ruch ten wykonał najpewniej podświadomie, nie zdając sobie z niego sprawy, nawet jeśli sama dziewczyna mogła się w nim zorientować. Co nie zmieniało faktu, że dotarli do szczytu, gdzie chłopak sobie klapnął choć dziewczyna do niego nie dołączyła. Ona miała inny cwany plan, rzucając pytanie o granicę z Krajem Ziemi. Lekki chichot wydobył się z jego ust i prawą rękę skierował w bok, w stronę wcześniej wspomnianego wąwozu.
-Wąwóz Gryfa jest uznawany za naturalną bramę z Tsuchi no Kuni do Tanima no Kuni w tym miejscu. Choć z tego co wiem, oficjalna jest trochę za nim, na rzece. - odpowiedział pogodnie, obracają głowę pod koniec wypowiedzi, w stronę dziewczyny.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Czy on serio podłapał jej sposób rozmowy i żartów? W pierwszej chwili nie dowierzała w to, co usłyszała. Zdecydowanie była bardziej przyzwyczajona do krzywego spojrzenia czy urazy, którą najpewniej wywołałaby u niejednej osoby, do której skierowałaby swój niewybredny i całkiem pomysłowy komentarz. Może poza tym skretyniałym kretynem Kyokim, za którymm to w sumie nawet tęskniła który każdą obrazę brał na klatę całkowicie niewzruszony, częstując Yōgankę równie wymyślnymi określeniami, na które normalny człowiek miałby problem, żeby wpaść. Tomoo zdecydowanie nie przypominał Kyokiego; był spokojniejszy i przede wszystkim normalniejszy. Taki o, fajny chłopak z sąsiedztwa, który kebsa ukręci i wskaże Ci dokładnie gdzie iść, kiedy nie wyposażysz się w mapę, a pilnie będziesz potrzebowała dostać się w określone miejsce. Być może w innych okolicznościach nawiązałaby się między nimi fajniejsza relacja, jednak teraz... teraz jedyne na czym jej zależało, to dostać się do krwawiącego Yōgana.
- Nie zadzieraj ze mną. - odpowiedziała mu tajemniczo, nieco prowokacyjnie. - Bo jak to duchy mają w zwyczaju, nawiedzę cię w nocy.
Gdyby tak bardzo nie kryła się ze swoimi umiejętnościami, pewnie zrobiłaby kauczukową piłeczkę i rzuciła prosto w głowę Tomoo; należało mu się!
Niestety, ta taktyka musiała zejść na dalszy plan i czekać na lepsze czasy. Czasy, które pewnie nigdy nie nadejdą - w swoich planach nie zakładała, by miała powiedzieć chłopakowi, że trochę umie w używanie chakry, lub by mieli spotkać się ponownie.
- Dlaczego więc siedzisz tutaj? - zapytała. Shion Sayu miała to do siebie, że nie obawiała się poruszać tematów, które mogły okazać się bardziej drażliwe czy trudniejsze dla rozmówcy. Nie z empatii, bo takowej posiadała resztki - bardziej z otwartości i braku jakichkolwiek hamulców, czy umiejętności trzymania języka za zębami. - Widzisz, to bardzo proste. Masz chęć zwiedzania świata, to bierzesz najpotrzebniejsze rzeczy i idziesz to robić. Jak nie teraz, to kiedy? I nie gadaj, że kiedyś w przyszłości, bo niedawno mierzyliśmy się z tą cholerną wojną, która popsuła wielkie dalekosiężne plany wielu ludziom. Wniosek jest taki, żeby nie odkładać marzeń i planów na przyszłość, bo... prawda jest taka, że nie wiadomo, czy w przyszłości będą miały rację bytu. - wyjaśniła nieco pokrętnie swój punkt widzenia. Nawet w pewnym momencie puściła jego dłoń, ponieważ bardzo ekspresyjnie gestykulowała.
Pewnie nawet wspomniałaby mu słowo lub dwa o swojej rodzinie, która niemal w całości przesiadywała teraz w Amegakure. O tym, że przesiadywanie w deszczowej wiosce to ostatnie na co ma ochotę, więc odcięła się od nich, w tym od swojej matki, która w oczach Sayu była skończoną kretynką. Miała ochotę ruszać w świat i dążyć do przywrócenia świetności swojej rodzinie, więc to robiła. Pewnie by mu o tym wspomniała, gdyby nie to, że bardzo chciała uniknąć jego ucieczki i zostawienia jej samej sobie, ponieważ na ten moment, co z bólem serca przyznawała przed samą sobą, potrzebowała go.
Czy ty jesteś jakiś upośledzony?
Chciała zapytać, gdy ten roześmiał się na jej zajebiście poważne, zajebiście ważne pytanie. I pewnie nawet wypaliłaby podobnym tekstem, gdyby nie wspomniał o jakiejś rzece. Rzeka, rzeka... Cholera, nic nie widziała.
Bez większych ogródek podeszła do ławeczki, na której siedział Tomoo. Nie po to, żeby na niej usiąść - tylko po to, żeby na niej stanąć. Nawet przyłożyła dłoń nad oczy i zmrużyła je, rozglądając się bardzo dokładnie z zamiarem odnalezienia rzeki.
-Gdzie jest ta rzeka? Gdzieś... tam, co nie? - zapytała, jeżeli nie dostrzegła niczego przypominającego wodę i machnęła ręką w podobny sposób jak ostatnio; czyli gdzieś w jakimś kierunku, ale bez większych konkretów. Jednym susem zeskoczyła z ławki, spoglądając na chłopaka nieco z góry - z racji tego, że stała tuż obok. Położyła dłoń na biodrze i uśmiechnęła się cwaniacko.
- Powiedziałeś, że chętnie pozwiedzałbyś świat. A wiesz, z czym się wiąże zwiedzanie świata? Z przygodami. Gotowy na swoją pierwszą przygodę? - zagadnęła z błyskiem w oku. Jej usta wykrzywiły się w uśmiechu, nieco łobuzerskim. - Idziemy sprawdzić co się stało, że wąwóz stał się zablokowany. - dodała, co było stwierdzeniem, a nie pytaniem.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2745
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Gdyby Tomoo wiedział, że był dla Sayu jedynie narzędziem, pewnie by jakoś na to zareagował. Jednak doskonale przeszkolona kunoichi nie przejmowała się emocjami innych, jeśli były tylko pomocą w jej drodze do celu. Nawet, jeśli on sam zdawał się wpasowywać w dość charakterystyczne zachowanie Yōganki. Mimo to, ten "chłopak z sąsiedztwa" najwyraźniej trochę inaczej interpretował tę relację i na swój sposób szokujące było to, jak te dwa różne podejście, na ten moment przynajmniej, znajdowały wspólny grunt.
Tomoo zarumienił się, gdy dziewczyna zasugerowała, że nawiedzi go w nocy. Czyżby gdy się obawiał, krew napływała mu do twarz w stresie? No bo... cóż innego mógł sobie pomyśleć, prawda? Lekko speszony obrócił wzrok w bok, choć twarz pozostała wówczas nieruchomo. Czyżby próbował robić dobrą minę do złej gry, bo wiedział, że Shionka jest zdolna do tego, co właśnie powiedziała? A może... na to właśnie liczył?
Na pewno jednak nie spodziewał się pewnego "wybuchu" Sayu. Jej słowa o ruszeniu w podróż tu i teraz, nie czekaniu na lepsze czasy były naprawdę potężne. I... miały sens. Coś, czego pewnie wielu Iwijczyków nie spodziewałoby się po tej konkretnej Yōgance. Nawet kebaboy zdawał się być zdziwiony, choć po krótkiej chwili ciszy... uśmiechnął się.
-Dziękuję. - ale za co? Nie powiedział -Samotna podróż nie jest tak ciekawa jak z kimś więc... co powiesz na to, byśmy ruszyli razem w podróż, jak już wrócimy do Souhomy? - zaproponował z wyraźnymi rumieńcami na policzkach. Czyżby słowa Sayu faktycznie tak mocno do niego trafiły? I ta oferta. Oh my.
Gdy dziewczyna stanęła na kamieniu obok Tomoo, ten przyglądał się jej ciekawie. Uśmiechnął się sympatycznie i wstał. Z rumieńcem na twarzy, delikatnie złapał jej rękę, którą wskazywała jakąś stronę i pokierował ją w stronę wąwozu.
-Za wąwozem. - powiedział, ściskając wargi do wnętrza i unikając wzroku dziewczyny. Zaraz jednak stał się bardziej zaczerwieniony, gdy dziewczyna zaproponowała mu przygodę. Skinął głową przełykając ślinę. Jednak zdawało się, że trochę ulgi, ale też i zawodu wymalowało się na jego twarzy. Skinął jednak jej głową. -Chodźmy
Słońce powoli zachodziło i robiło się coraz ciemniej. Zeszli ze szczytów gór i wchodzili powoli w las, a ich tempo zaczynało powoli spadać. Wkrótce było już bardzo ciemno.
-Ehm... masz coś, co rzuci trochę światła? Byśmy się nie zgubili. - zapytał nagle Tomoo spoglądając na dziewczynę.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Można pokusić się o stwierdzenie, że chłopak wywarł na niej dobre wrażenie. Być może nawet istniała szansa i to całkiem spora, by ich relacja rozwinęła się choćby do przyjacielskiej - była gotowa pokazać mu różne sztuczki, których nauczyła się jeszcze w trakcie Akademii, istniała szansa by przeżywali wspólnie przygody, być może poznałby nawet tego debila Kyokiego... Ale bezsensu było gdybać; to wszystko mogłoby się wydarzyć w innym miejscu i innym czasie. Teraz cel był jeden i bardzo prosty - dotrzeć do rannego Yōgana. Czas naglił.
Jej słowa nie były wypowiedziane z mądrością typową dla filozofów czy ludzi oświeconych; takie wypowiedzi zdecydowanie nie były w jej stylu. To, co mówiła było efektem impulsywności i braku zdolności trzymania języka za zębami. Faktycznie, gdyby dłużej się nad nimi zastanowić... można było doszukać się w nich jakiegoś głębszego sensu. Być może ktoś nawet uznałby, że to ładna i motywująca afirmacja, którą powiesi sobie nad łóżkiem, albo wpisze do notatnika na stronie tytułowej, jako coś inspirującego. Czy Shionka Sayu zastanawiała się nad tym? Skądże znowu. Ona i rozmyślanie nad rzeczami? Cóż to za dziwne insynuacje?
- Proszę, polecam się. - wzruszyła lekko ramionami. Za co dziękował, to w sumie nawet nie wiedziała. Wiedziała natomiast, że jak ktoś dziękuje, to miłym gestem jest odpowiedzenie. A póki co częstowała chłopaka samymi miłymi gestami; wszak widziała w tym jakiś interes.
Wrócimy do Souhomy?
To dało jej do myślenia, że chłopak zakłada, że ponownie wrócą do miasteczka. Znaczy... no nie miała tego w planach. Souhoma dała jej to, czego potrzebowała - schronienia, odpoczynku i trochę zapasów, poza tym więcej nie mogła im zaoferować. Wątpiła również, by zraniony Yōgan aka damsel in distress zamierzał udać się w miejsce, w którym czyhają na niego skretynali najemnicy. Czy to był czas, by poinformować o tym chłopaka? W życiu.
- I tak nie zamierzałam siedzieć dłużej w miasteczku... więc możemy wyruszyć choćby dziś. Ale tym razem chyba będziemy potrzebować mapy. - odpowiedziała, posyłając mu szeroki, pełen zadowolenia uśmiech. Uśmiech spowodowany tym, że jej plan jak dotąd się powodził, a nie na myśl o podróży z nowym towarzyszem. No offence Tomoo, to nic osobistego.
Fakt, słońce chyliło się ku zachodowi, co wcale nie ułatwiało sprawy. Kwestią czasu było, aż będzie całkowicie ciemno, a ona niestety nie posiadała umiejętności widzenia w mroku. Na pytanie chłopaka, była niemal gotowa z automatu złożyć pieczęć dla techniki-latarki. Szybko jednak przekalkulowała, że chłopak wciąż nie wie, że Sayu umie posługiwać się w chakrą, a dopóki nie dotrą w określone miejsce, ryzykownym byłoby ujawnienie się. Poza tym, światło sprawiłoby, że byliby widoczni... na dalekie odległości. To była kolejna rzecz, której zdecydowanie wolała uniknąć.
-Powiedziałeś, że mieszkasz w Souhoumie od urodzenia. I ktoś taki jak Ty miałby się zgubić? Nie wierzę. - wypaliła. - Poza tym... w naszym duecie pełnisz rolę mapokompasu, co nie? - dodała gładko. Kupi to czy nie kupi?
W innym wypadku bym Cię kurwa nie brała ze sobą
Ostatnio zmieniony 08 lut 2023, 14:35 przez Yōgan Sayu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2745
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Powoli kiełkująca relacja się rozwijała w naprawdę nieprzewidzianych kierunkach. Tomoo zdawał się nadawać na podobnych falach co dziewczyna (nawet jak jego intencje i podejście do sytuacji było zgoła inne), a na dodatek obecnie współpracowali. Każdy w trochę innym celu i z innymi intencjami, jednak mimo wszystko - razem działali. Może w przyszłości Sayu stanie się dla niego kimś istotniejszym - jak choćby nauczycielką, do której będzie się zwracał z należnym jej szacunkiem, gdy będzie mu pokazywała zaledwie ochłapy swej prawdziwej potęgi, by mógł się tym wszystkim ekscytować.
Nastąpiła również krótka rozmowa na temat wyruszania w podróż. Tutaj ich oba podejścia się różniły, jednak Yōganka nie zdecydowała się wyprowadzić Kebaboya z błędu. Czy miało się to na niej w przyszłości odbić może okazać się w bliższej bądź dalszej przyszłości. Mimo wszystko jednak Tomoo skinął jej głową z uśmiechem.
-To jak będziemy ruszać, ogarniemy w Souhamie. - bo w sumie miało to sens z jego punktu widzenia.
Skoro mieli wrócić, to w miasteczku ogarną wszystko bez większych problemów... Tylko, że Sayu nie planowała wracać. Co było skazą na jego planie. Planie, który nie uwzględniał tajemnic, jakie dziewczyna przed nim miała.
Mrok powoli okrywał dolinę, a chłopak, choć nie wykazywał się jakąś niechęcią do shinobi (podekscytowaniem na ich myśl także nie pałał), nadal nie wiedział o nadnaturalnych zdolnościach jego towarzyszki. Długie cienie rzucane przez otaczające góry oraz drzewa tworzyły iście przerażający krajobraz, a gdyby dodać do tego odpowiednią ścieżkę dźwiękową (albo być może kompletny jej brak) scena jak z jakiejś powieści bądź filmu grozy sama się przed nimi prezentowała. I nawet komplement dziewczyny, choć skwitowany jedynie rumieńcem przez Tomoo, wywołał z jego ust komentarz:
-Nie widzę po ciemku. Możemy spróbować zrobić jakąś pochodnię, ale nie wiem czy uda się nam ją podpalić. - wyjaśnił, choć chyba czuł się z tym głupio. A nie powinien. Jako zwykły człowiek było to naturalne -Bez zobaczenia miejsc charakterystycznych jedynie się zgubimy. Jestem tylko chłopakiem z miasta, nie myśliwym. - dodał jeszcze, najwyraźniej tłumacząc swój brak orientacji w terenie w całkowitym mroku.
Zaczął nawet szukać jakichś patyków na pochodnię (o ile potrafił takową zrobić), gdy Sayu usłyszała głośniejszy trzask trochę na jej prawo. Ciężko jej jednak było określić odległość od jego źródła, jednak przykuł jej uwagę w tym mroku. W przeciwieństwie do chłopaka, który próbował zorganizować im źródło światła.
Ostatnio zmieniony 03 wrz 2023, 20:32 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Przez moment przeszło jej przez myśl, że mogła podzielić się z chłopakiem informacją, że potrafi kontrolować chakrę. Pokazałaby mu pewne sztuczki, zbajerowała, a on byłby zachwycony jej potęgą i klaskałby niczym dziecko, gdy ona formuje ognisty płomyk we własnych palcach. Być może byłby skłonny jeszcze chętniej jej pomagać? Niestety, zbyt duże ryzyko, a ona, zwłaszcza teraz, nie mogła sobie na nie pozwolić. Znacznie bardziej prawdopodobne było to, że gdyby ten tylko dowiedział się, że dziewczyna jest shinobi i pochodzi z Iwagakure, zmieniłby do niej nastawienie i całkowicie stracił chęć na rozmowę i pomoc w dotarciu do celu wspólną przygodę. Shinobi już dawno stracili w oczach cywilów, a ona nie mogła ryzykować. Nie teraz. Niech tylko doprowadzi ją do miejsca w którym być może jest ranny Yōgan, a potem niech się dzieje wola Nieba, może się na nią obrażać, nie obchodziło ją to w ogóle.
- Mm, dobry plan. Przy okazji kupimy jakieś jedzenie na drogę i takie tam pierdoły... - rzuciła na odchodne. Jak sobie chciał, to sobie może wracać. Ona nie zamierzała tracić czasu na powrót do tej zapchlonej dziury, i tak spędziła tam zdecydowanie zbyt dużo czasu.
Nie wiem, nie umiem, nie widzę, nie potrafię, nie wiem czy się uda... - zaczęła bezgłośnie poruszać ustami, naśladując masę wymówek jakimi raczył ją chłopak. Z miasta? Z dziury, gdzie psy dupami szczekały. Tyś miasta nie widział, już Iwagakure była większa, a mimo to nosiła nazwę Wioski. Powinna była wiedzieć, że branie ze sobą cywila to same kłopoty.
- Skąd to negatywne nastawienie? Wyluzuj, zaraz coś ogarniemy... kombinowanie to część przygód i podróży, nie zrażaj się pierwszymi trudnościami - odpowiedziała jedynie. Było ciemno, a ona musiała stworzyć źródło światła. Mogła użyć techniki latarki? Mogła, w teorii. W praktyce nie, bo wtedy wydałaby się i zamiast szukać jej kuzyna, musiałaby tłumaczyć się chłopakowi, że umie kontrolować chakrę i właściwie to zataiła przed nim dosyć istotny fakt. Ale hej, kombinowanie to część podróży, nie?
Do jej uszu dotarł dźwięk; na który mimowolnie znieruchomiała. Kurwa. To te zjeby z miasteczka? Nie, oni byliby głośniejsi. Zwierzę-drapieżnik? Zdecydowanie nie mieli czasu z nim walczyć. Kurwa. Czas naglił.
Schyliła się, starając się wymacać na podłożu patyk. Im grubszy, tym lepszy, o średniej długości. Z plecaka zamierzała wymacać bandaż, którym owinęłaby górną część patyka, tak by stworzyć prowizoryczną pochodnię. Nożem ucięłaby odpowiednią długość i odwróciwszy się plecami do chłopaka (a przynajmniej taką miała nadzieję), złożyła pieczęci do jednej z najbardziej banalnych technik katonu - Kaen, podpalając bandaż, jakim owinęła patyk. Powinno wystarczyć? Oby.
- Jakie szczęście, że znalazłam zapalniczkę w plecaku! Szkoda, że wydała z siebie ostatnie tchnienie, ale patrz, to zawsze coś! - odezwała się do chłopaka. W pierwszej chwili nie przekazała mu pochodni, zamierzając oświetlić miejsce, z którego dochodziło źródło dźwięku.
SpecjalizacjaYōton
Chakra4500 - 10 (Kaen) = 4490
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Kaen | Flame火炎
KlasyfikacjaKaton, Transformacja Natury
PieczęcieTygrys → Koń → Pieczęć Konfrontacji
KosztStandardowy
ZasięgDotykowy
WymaganiaKaton D
Elementarna technika Katonu. Po złożeniu pieczęci użytkownik może stworzyć niewielki płomień wydobywający się z czubka jego palców. Możliwe staje się dzięki temu podpalenie papieru, papierosa czy nawet ogniska. Wielkość ognia jest porównywalna do tego z zapalniczki.

Posiadając rangę B w Katonie można pominąć dwie pierwsze pieczęci.
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2745
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Plan ustalony, nawet jak fałszywy. Biedny Tomoo, w pełni nie świadomy tego jak Sayu prawdziwie planowała tę wyprawę. Fakt faktem był cywilem, w praktyce osobą niegodną nawet znajdowania się choćby w cieniu jej potęgi. Był tylko narzędziem do celu. Mimo to, słysząc, że zaraz coś wykombinujemy uśmiechnął się. A uśmiech miał naprawdę uroczy. I skinął głową. I jeszcze tak dobrze słuchał Yōganki. No znacznie lepiej niż para pewnych chūninów za 5 ryō. Temu też zaczął szukać jakiegoś kija, a nawet skombinował jakiś skrawek materiału... a może to była wysuszona trawa i liście? Ale Sayu była szybsza. Nic dziwnego, była bardziej utalentowana, lepsza, zdolniejsza od kogokolwiek, kogo znała. Nic dziwnego, że na szybko (i z odpowiednim zapleczem) potrafiła coś takiego zrobić. Może i 1m bandaża straciła (odejmij proszę), ale odwróciła się i voilà! Pochodnia.
-Byłaś szybsza. - stwierdził chłopak z przekąsem i podał swoją pochodnię -Też odpalisz? Będzie jaśniej. - wyjaśnił.
Gdyby mu pozwoliła, mieliby dwie pochodnie. A ona oświetliłaby miejsce. Zaciekawiony cywil także tam oświetlił, pytając czy coś ciekawego tam nie zauważyła. Tylko no właśnie. Zauważyła. Cień czający się na górze. Zanim cywil zdołał zareagować, zeskoczył on na Tomoo, przyciskając go do ziemi i przykładając nóż do jego gardła.
-Jeśli chcesz, by przeżył, odłóż wszystko co masz i uciekaj. - warknął, czy też może raczej syknął.
Tylko Sayu nie była w ciemię bita. Widziała, że prawa ręka, którą dociskał on kark Tomoo do ziemi, i która trzymała nóż była sprawna, gdy lewa zdawała się zwisać trochę bezwładnie, a ubranie, które na sobie nosił było postrzępione, jeśli nie porwane i pocięte. W tańczącym blasku pochodni nie mogła tego dostrzec. Uważnie jednak ją obserwował, gdy kebaboy zamilkł, prawdopodobnie nawet nie wiedząc co się stało. Jedynie jęknął z bólu, zapewne od gwałtownego ciężaru, który się na nim znalazł.
Ostatnio zmieniony 03 wrz 2023, 20:45 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Nie sposób ukryć, że Sayu nie zachowywała się w stu procentach okej w stosunku do chłopaka. I pewnie nawet byłaby tego świadoma, gdy nie to, że niestety jej głowa zafiksowała się na jednym celu, a ona musiała dotrzeć do niego za wszelką cenę, nawet kosztem nieświadomych, Amaterasu winnych cywili. Powinna szczerze powiedzieć mu, jaki jest plan i do czego go potrzebuje, by ten z pełną świadomością mógł zadecydować czy chce się w to pakować, czy też nie. Istniała szansa, że w pewnym momencie naszłaby ją refleksja, która skłoniłaby ją do wyznania chłopakowi prawdy i przeproszeniu go, że w taki sposób go potraktowała. To było jednak próżne gdybanie, a w sytuacji w jakiej się znalazła nie miała zbytnio czasu, by się nad tym roztrząsać. Nie sposób ukryć jednak, że dogadywali się nieźle i w innym miejscu i czasie, istniała bardzo duża szansa, że ich relacja wskoczyłaby na poziom bardzo dobrego kumpelstwa lub przyjaźni. I różnica pomiędzy ich ambicjami oraz zdolnościami nie grałaby tu większej roli - z jakiegoś powodu dobrze dogadywała się z tym idiotą Kyōkim, który nawet nie dorastał jej do pięt.
- Oho, czyżbym słyszała w twoim głosie obrazę majestatu? - uniosła lekko brwi z nie skrywanym rozbawieniem. On chyba nie wiedział z jak potężną kunoichi miał styczność, a ona, choć bardzo ją to kusiło, nie mogła póki co go poinformować. - Nie gniewaj się, następnym razem dam Ci fory - obiecała. I tak przegra. Nawet, gdyby w tym wyścigu ona usiadła, ucięła drzemkę, zjadła kolację to i tak zdążyłaby ukręcić pochodnię wcześniej niż on. Odrobinę zdębiała, gdy ten poprosił o podpalenie i jego pochodni. Szybko jednak uświadomiła sobie, że może odpalić pochodnię od pochodni i wcale nie musi ujawniać się ze swoim płomykiem. Ah, głuptasek. Przechyliła lekko własną pochodnię, tym samym odpalając tą, którą podstawił chłopak. - Moja i tak jest lepsza... - oznajmiła mu, posyłając zaczepny uśmiech. Czy tego chciał czy nie, ostatnie zdanie musiało należeć do niej.
Odruchowo spojrzała w stronę, z której wcześniej dobiegał szelest. Cień, jaki czaił się za gałęziami sprawił, że odruchowo sięgnęła w stronę tantō i ugięła nogi, będąc gotowa do ewentualnego starcia - Uważaj! - krzyknęła jeszcze. Dorwali ich. No cholera jasna, ci frajerzy z budki z kebsa dorwali ich, będą szybsi, znajdą rannego Yōgana i tyle z całej eskapady...
- Pojebany jakiś jesteś czy co?! - warknęła, nieco zbyt głośno w stronę człowieka, który siedział na jej nowym koledze. Błysk ostrza dociśniętego do jego szyi sprawił, że znieruchomiała. Noż kurwa. Ślepemu to i wiatr w oczy. A może biednemu? Ehh... jak to powiedzenie szło? Nieważne. Uniosła otwarte dłonie tak, by były na widoku typka, który postanowił ich zaatakować. - Chcesz nas okraść? Potrzebujesz moich pieniędzy? Czy ja ci wyglądam na kogoś, kto posiada pieniądze? Mogę dać Ci... 30 ryō, więcej nie mam. Atakujesz dwójkę obcych nastolatków, którzy postanowili wyjść na spacer, gratulacje, doprawdy powinieneś być z siebie dumny... - wyrzucała z siebie. I już nawet nie chodziło jej o zagrożenie, a o to, że typ zajmował im czas. Cenny czas, przez który lada moment grupa najemników z miasteczka dogoni ich i znajdzie Yōgana pierwsza. Ojej. Gdyby szare komórki zadziałały nieco lepiej być może uświadomiłaby sobie, że jej cel może być bliżej, niż jej się to wydaje? - Kim ty w ogóle jesteś i o co ci chodzi? Serio, nie mamy czasu na takie przepychanki. Chcesz się bić? Spoko, możemy umówić się na sparing, ale jutro. Albo... pojutrze. Ale puść go, powiedziałam puść go i daj nam święty spokój - ciężko stwierdzić, czy grała na czas, czy nie; trochę przebierała nogami i na pewno nie spuszczała wzroku z chłopaka, toteż dostrzegła bezwładną, lewą rękę. Oho. Ranny? Albo upośledzony? A może to sztuczka? A może dostał udaru i tylko jedna część jego ciała jest sprawna? Gdyby tylko bardziej uważała na lekcjach Iryō ninjutsu... - Dam Ci 50 ryō i trochę bandaża. Ręka Ci wisi, to sobie zrobisz temblak. A jak nie umiesz, to mogę Ci zrobić, ale do cholery jasnej, puść mojego kumpla i się odpierdol
SpecjalizacjaYōton
Chakra 4490
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
Ostatnio zmieniony 04 wrz 2023, 23:19 przez Yōgan Sayu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tanima no Kuni - Kraj Dolin”