• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Port

Największe miasto i zarazem miejsce urzędowania tutejszego Daimyō. Rozległa metropolia skupiona jest w dużej mierze na handlu, jaki dodatkowo wspomaga port umieszczony kilka kilometrów za samym miastem. Są to też prawdopodobnie jedyne tereny, nad którymi tutejszy Lord Feudalny sprawuje faktyczną władzę, nie mogąc przez lata uporać się z panoszącymi się nukeninami. Przez miasto biegną dwie, łączące się ze sobą rzeki, Hime i Oyaba, w których rozwidleniu znajduje się pałac Feudała - wykonany z drewna i kamienia, bielony wapnem i zwieńczony pagodami stanowi najwyższy punkt miasta, chociaż składa się jedynie z trzech pięter. Zwany jest również "Pałacem na Wodzie" przez niewielką tamę otaczającą go z drugiej stron. Przed nim znajduje się ogromny plac, na którego środku stoi pomnik z wyobrażeniem Suijina - boga związanego ściśle z morzem i oceanami, jakie otaczają kraj. Reszta budynków wykonana jest w podobnym stylu - niskie, złożone z kamienia i drewna oraz tak samo bielone wapnem. Co poniektórzy malują ściany, zwłaszcza te przeznaczone do prowadzenia działalności, na różne kolory, zdobiąc je szyldami i bibelotami w oknach. Wielu jednak wierzy, że białe ściany domostw symbolizują czystość duszy i intencji mieszkających w nich osób.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Port

Port
Oddalony od samego centrum miasta port jest zapewne jednym z największych tego typu obiektów na Starym Kontynencie, choć po upadku Kirigakure i popadnięciu Mizu no Kuni w stan swoistego chaosu spowodowanego pałętającymi się wszędzie nukeninami, spora część doków stoi pusta. Wciąż jednak jest to centrum handlu, a władza Lorda Feudalnego jest tu mocno widoczna przez liczne patrole pilnujące przemytu i przestrzegania praw handlowych zarządzonych przez suwerena całej nacji. Podobnie jak większość stolicy, obecne tu budowle są bielone wapnem, z niewielkimi przełamaniami tych przedsiębiorstw, które postanowiły przykuć uwagę zwiedzających bardziej wyróżniającym się kolorem, tym samym odchodząc od ogólnie przyjętej symboliki tejże barwy.
Sam port podzielony jest na kilka obszarów, zależnie od zastosowań. Najpilniej strzeżony jest tzw. Port Militarny, gdzie stacjonuje flota morska oraz przechowywany jest arsenał. Strefa ta jest otoczona własnym murem i pod stałym nadzorem. Niektórzy mówią, że miejsce to jest tak pilnie strzeżone jak pałac samego Daimyō. Bardzo istotnym z punktu gospodarczego jest Port Handlowy, w którym znajdują się magazyny oraz punkty celne. Znajduje się też tu kilka targowisk portowych oraz karczm i choć miejsce to związane jest raczej z transportem dóbr, jest też miejscem gdzie cywile lubią zaglądać z nadzieją, że natrafią na lepsze oferty prosto od importerów, z pominięciem pośredników. Zdecydowanie najbardziej żywym miejscem jest Port Cywilny. Wszelkie statki prywatne bądź transportowe właśnie tam się zatrzymują i jest to miejsce najbardziej skoncentrowane na przyjezdnych. Bliska lokalizacja Portu Handlowego oraz Rybackiego sprawiają, że wiele targowisk i stoisk jest tu otwartych, oferując wyśmienite oferty, które czasami potrafią sprawić, że zjeżdżają tu ludzie z całej Nagareyamy. Port Rybacki jest z kolei miejscem pracy dla wielu mieszkańców, życzących sobie bardziej spokojnego (i legalnego) żywota. Ich połowy zasilają poranny rynek rybny z najświeższymi i jednymi z najlepszej jakości owocami morza, jakie można znaleźć. Ostatnią częścią portu jest stocznia, która zajmuje się bieżącą naprawą różnych statków, a także produkcją nowych jednostek, choć to ostatnie dopiero niedawno zaczęło ponownie działać.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Port

Złapać oddech一息つく
Gdy zbliżali się do stolicy Tamura rozejrzał się przy pomocy potęgi swoich szkarłatnych oczu. Te dawały mu podgląd na naprawdę wiele rzeczy, które działy się pod przykryciem nocy, ale także i rzadszej niż przy Kirigakure mgły. Dostrzegł statki rybackie, wyruszające na nocne połowy, ale także kilka statków wojennych, zapewne dbających o bezpieczeństwo morskie tego miejsca. I co ciekawe - były też mniejsze, dwuosobowe łodzie, robiące zapewne za ukryte patrole, patrząc po tym, że jedna osoba z nich wypatrywała, a druga odpoczywała przy wiosłach z komunikatorem przy pasie, lekko obniżona, jakby ukrywała się przed niechcianym wzrokiem. Miejsce to naprawdę było bardzo dobrze strzeżone. Nie dostrzegł też nikogo, kto by ich śledził, choć na pewno jakiś z takich "patrolów" ich dostrzegł, dzięki swoim zabezpieczeniom i skrytości, której być może się nie spodziewali jako postronni marynarze.
Strażnicy nie robili problemów po pobieżnym przeszukaniu i dopytaniu się o konieczność posiadania bardziej... bojowego sprzętu. Jeśli nie przyszli z bojowym nastawieniem i nie chcieli tworzyć kłopotów, taka forma samoobrony była najwidoczniej akceptowalna. Dodatkowo, byli oni na tyle mili, że wskazali białowłosemu kierunek, gdzie miał się udać by nadać list, co nie było w ogóle problematyczne. Bardzo przyjemna usługa.
Gdy wrócił na statek większość marynarzy już spała. Jedynie Nanao był na nogach i to on wdał się z Sabatayą w rozmowę.
-Aiki z rana ruszy na targ. Już to zapowiedział. Pewnie Ippei będzie chciał ochłonąć i się wyspać, zanim sam ruszy uzupełnić swoje zapasy. Dużo dziś przeszliśmy, ale przeżyliśmy i to się liczy. A nie to, czyja to wina. - odparł uśmiechając się do dawnego shinobiego, choć widać było, że też był zmęczony i najchętniej poszedłby też spać. Jedynie Jūzō nie mógł znaleźć, ale zapewne nadal zajmował się on sprawami organizacyjnymi. -Jak jesteś głodny, mamy trochę suchych racji. - dodał jeszcze nawigator, spoglądając na szkarłatnookiego.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - blizna po ugryzieniu na wysokości prawej łydki
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port

Oryginał
Na pierwszy rzut oka mieli względny spokój od potencjalnej napaści ze strony nukeninów z wyspy. Jaskółka chciałby odetchnąć z ulgą, co też uczynił, aczkolwiek jakaś niepewność pozostała. Poniekąd nie dało się ukryć, iż nadal znajduje się na nieznanym terenie. Stolica mogła się bronić, lecz co gdyby byli śledzeni? Zbiegowie mogli w każdej chwili zaatakować pod osłoną nocy, toteż ta kwestia spędzała mu nieco sen z powiek. Po krótkim zajęciu się Fujiwarą Sabataya westchnął ciszej. Pijak potrzebował równie pomocy medycznej. Liczył, że w miarę możliwości go przebada, choć do tego Kirijczyk musiałby położyć się w szpitalu. Zgodzi się na to? Wcześniej zaprzeczał takiemu działaniu lub… mówił o braku czasu na to. Starzał się. Tamura kojarzył sprzed wielu dni jedynie pewnego rodzaju wymówkę. Skoro jednak alkoholik zdobył upragniony zwój, który został zabrany przez dużego ślimaka to czy nie nastał odpowiedni moment na zajęcie się sobą, a w tym własnym zdrowiem? Na razie darował mu tego typu dyskusje, odprowadzając wzrokiem załamanego shinobiego do dalszej części pokładu. Bez względu na poprzednie przygody tej dwójki, Tsubame uważał swe postępowanie za słuszne. Obronił przyjaciela, ponieważ jego intencje… były po dobrej stronie. Zapewne zgrzeszył w dalszej przeszłości, ale nie powinno się z tego powodu trzymać urazy do kogoś na zawsze. Oby oboje mieli czas na odkupienie wobec kogokolwiek, komu zawinili. Medyk też mógłby za coś odpowiedzieć przed innymi, nawet jeśli jego winy leżały w sferze niewielkich. A jak to się prezentowało w obecnej rzeczywistości? Całokształt uczynków zostanie zweryfikowany przez każdą społeczność. Wiadomym jest na pewno fakt, iż przed białowłosym czekało nadal mnóstwo pracy. Będzie to praca nad swoim charakterem, siłą woli, umiejętnościami oraz… niemal znikomą, lecz zszarganą reputacją.
Kiedy dopłynęli do portu Nagareyamy, udzielił pomocnej dłoni przy sprawach przedstawienia towaru strażnikom przystani. Nie narzucał się w asyście czegoś, czego do końca nie rozumiał. Mógł służyć jako ktoś przenoszący potrzebny ładunek, o ile to było potrzebne. Kiedy Jūzō z załogą dopięli formalności w formie nadchodzącego odstawienia okrętu, lekarz ruszył za pozwoleniem gwardzistów wrzucić list do skrzynki. Znalazł ją dość szybko, będąc rad takiego obrotu sprawy. Nawet stolica Mizu no Kuni takie posiadał, a zatem korespondencja do bliskiej mu osoby powinna dość w przeciągu kilku dni. A przynajmniej takie mógł mieć nadzieje. Kiedy postawił nogi z powrotem na drewnianym pokładzie, to zamierzał porozmawiać jeszcze z marynarzami przed snem. Dało się jednak przejrzeć opcję nieposiadania tej możliwości. Ekipa udała się na spoczynek. Mieli do tego prawo. Najważniejszym pozostał brak problemów ze strony tutejszych wartowników, jak i całego miasta. - Nie zamierzam wam oferować więcej tak ryzykownych przygód, drogi Nanao-san. - Uśmiechnął się do niego z powrotem po wypowiedzeniu drobnych przeprosin. - W porządku, ja zapewne zostanę tu kilka dni. Zobaczę w miarę możliwości czy starczy mi pieniędzy na dłuższy nocleg. Planuję jednak powrócić na Nowy Kontynent… na jakiś czas. - Oznajmił, zdradzając pokrótce niedaleką wyprawę. Młodzieniec nie rozwinął jednakże całej myśli. - Możesz iść spać. Rozejrzę się jeszcze dookoła czy wszystko tutaj gra… A małą przekąskę chętnie zjem. Od całego zamieszania zrobiłem się w sumie głodny. Dzięki. - Pokierował się do wskazanej przez nawigatora skrzyni z żywnością. Ba! Mógł pamiętać, gdzie ta jest, choć nie chciał niczego brać bez wyraźnego pozwolenie ze strony członków Szybującego Dorsza.
Kwestia prostego chleba, suszonego mięsa czy kulek ryżowych wystarczałaby w zupełności. Tak czy inaczej, postanowił poczatować w miarę możliwości, spożywając resztę pokarmu. Powtórnie rozejrzał się z pomocą Tsūjitegana na horyzont, łącznie z kawałkiem lasu od strony, z której przypłynęli. Objął sferycznie cały obszar dookoła stoczni, mając na uwadze już łodzie rybackie. Nobuo dopiero uda się spać po co najmniej kilkunastu minutach lub pół godziny od zakończenia posiłku. Był zmęczony. W każdym razie nie na tyle, by się słaniać do łoża. Przy braku potencjalnego zagrożenia marszem pokieruje się pod pokład, zasypiając na przydzielonej pryczy. Zmysły nie dadzą mu całkowicie lekkiego snu. Niebezpieczeństwo mogło czyhać za rogiem.
Chakra Tamury7,515 - 20 = 7,495
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki przez Tamurę
Tsūjitegan | Through Eye通じて眼
Niezwykłe oczy klanu z Kirigakure no Sato. Włączone barwią tęczówkę na szkarłatny kolor nadając im delikatną poświatę. Zasięg zdolności i jej możliwości zwiększają się wraz z jej lepszym opanowaniem. Możliwość widzenia na długie dystanse czy wgląd w czyjeś siły fizyczne stanowią jedynie niewielką część możliwości Tsūjitegana. Sam wygląd oczu nie zmienia się wraz z lepszym opanowaniem zdolności, pozostając tak samo czerwone we wszystkich innych stadiach rozwoju.
Zasięg i koszta
Tsūjitegan posiada zasięgi dla dwóch trybów: widzenia przestrzennego oraz sferycznego. Przyjmuje się, że zasięg wzroku w dal jest większy niż podczas patrzenia wokół siebie. Jest on również krótszy niż zasięg Byakugana, przez który zdolności klanu Sabataya bywają uznawane za "gorsze", jednak przewyższają w tej materii Białe Oko podczas widzenia sferycznego, mając lepsze rozeznanie w otaczającym ich najbliższym terenie. Wraz z rozwojem dziedziny zmniejszają się także koszty jego utrzymania.
Ranga dziedzinyWidzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
E504---350
D50040E250
C1 00080D150
B1 500120C100
A2 000160B50
S2 500200A20
Zdolności
Już na wstępnych etapach Dōjutsu pozwala patrzeć przez przeszkody czy postrzegać siły - zarówno chakry jak i te fizyczne - swojego celu. Wizja dotycząca tych dwóch jest jednak niekompletna, dając wgląd w obecne zasoby energii przeciwnika czy pozwalając na szacowanie jego ogólnego stanu. Sam zasięg też nie zwala z nóg, zwiększając się wraz z biegłością w danej dziedzinie. Dość specyficzną zdolnością, wartej wspomnienia, jest również zdolność kontroli mgły w bardzo precyzyjny sposób, tworząc ją tak gęstą, że nawet Białe Oko nie jest w stanie przedrzeć się przez nią. Jest to główny powód, dla którego Tsūjitegan jest znany również jako "naturalny wróg Byakugana".
  • Widzenie przez przeszkody - wzrok Sabataya jest w stanie prześwietlać obiekty, pokonując w ten sposób wszelakie przeszkody stojące na linii wzroku. Z łatwością pokonuje grube mury jak i "bariery" tak nieznaczące jak ściany pudełka czy warstwy ubrań. Wizja zawsze jest w kolorze.
  • Wizja stereoskopowa i sferyczna - Tsūjitegan posiada dwa tryby postrzegania świata: klasyczny, pozwalający sięgać wzrokiem w dal na kilkaset metrów w przód, jak i wizja sferyczna, która to jest pozbawiona słabych punktów. Widzenie przestrzenne zawsze jest uznawane jako domyślny tryb, w jakim włączona zostaje zdolność.
  • Postrzeganie chakry i sił fizyczne - widoczne jako kolejno niebieski i zielony płomień. Są widoczne zawsze, nawet pomimo wszelakich ciemności wokół. Możliwe jest szacowanie czyjejś chakry czy dostrzeżenie zaburzeń wywołanych przez Genjutsu, zaś wgląd w siły fizyczne pozwala na dokładne ocenienie stanu celu. Postrzeganie tej drugiej energii jest bardziej wykształcone niż samo postrzeganie chakry.
    • Przewidywanie ruchów - możliwość obserwowania sił fizycznych pozwala na przewidywanie ruchów przeciwnika tak długo, jak nie przeczą one logice. Dopóki ranga dziedziny używanego stylu walki jest mniejsza od dziedziny Tsūjitegana, ten jest w stanie dostarczyć na czas odpowiednie informacje.
    • Rozpoznawanie klonów - wgląd w chakre istot żywych pozwala na rozpoznawanie klonów dopóki nie są to bardzo zaawansowane klony jak Kage Bunshin czy Bunretsu no Jutsu. Domyślnie każdy klon, który nie ma wpisane, że może oszukać Byakugan itp. jest rozpoznawany przez te oczy
Posiadając Specjalizację w technikach Tsūjitegana, ninja zyskuje zdolność słyszenia "na odległość" dźwięków z miejsc, w które sięga wzrok shinobi, a po osiągnięciu rangi S w dziedzinie możliwe staje się przewidywanie ruchów stylów walki dziedziny rangi S.
Sposób zdobycia
Zdolność budząca się sama z siebie u osób, które odziedziczyły ją w genach. Najczęściej objawia się już w młodym wieku, pojawiając się niczym mleczaki i aktywując się samoistnie. Czasami mają w tym udział emocje, jednak żadne traumy czy ciężkie przeżycia nie są konieczne do obudzenia w sobie Tsūjitegana.
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane atuty przez Tamurę
Ulepszony zmysł: SłuchAtut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Oznacza to, że postać ma bardziej wyczulony wybrany zmysł. Atut ten ściśle współpracuje z Refleksem, znacząco zwiększając jego możliwości. Jeżeli atrybut ten umożliwia np. dostrzeżenie szczegółu z dwudziestu metrów - posiadacze tego atutu ze zmysłem wzroku ten sam szczegół dostrzegą z dwukrotnie większej odległości itd. Analogicznie, jeśli wzmocniony zmysł wykrywa coś z dystansu dwudziestu metrów - osoby z wyższą wartością atrybuty Refleks wykryją coś z dalszego dystansu. Wyróżnia się pięć zmysłów:
  1. Słuch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że postać jest bardziej wyczulona na źródła dźwięków dookoła niej. Usłyszy jak trawa się ugina za nią czy oddech oddalonego nawet o dwadzieścia metrów przeciwnika, a podczas snu - może obudzić (jeśli użytkownik tego chce) go nawet najcichszy dźwięk, przez co bardzo ciężko ją zaskoczyć. Jeśli jednak przeciwnik np. ukrywa swój oddech i w miarę możliwości ogranicza wydawane dźwięki, wówczas dystans ten maleje, choć w pobliżu 5 metrów od użytkownika naprawdę trzeba się postarać.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Port

Złapać oddech一息つく
Stres gdzieś pozostawał z tyłu głowy białowłosego. Jednak jego szkarłatne oczy zdawały się mówić, że nikt ich nie śledził, choć jednocześnie ktoś mógł ich dostrzec. Co niejako było potwierdzone przez powitalne spotkanie ze strażnikami Nagareyamy, gdy już dopłynęli do stolicy. Wcześniej jednak mógł poświęcić się rozmyśleniom. Jego przyjaciel z pewnością potrzebował pomocy medycznej, jednak teraz? Zdawało się, że wszystko było zakończone. Jego wcześniejszy wyraz ulgi i sen sprawiał wrażenie, że zrzucił z barków większy ciężar niż się spodziewali. Jak sobie tak pomyślał - Tamura nigdy nie czuł tak szczerej ulgi na jego twarzy. Nawet gdy czasami widział go śpiącego, mężczyzna zdawał się mieć lekko spiętą twarz, jakby miał się obudzić na najmniejszy gest niebezpieczeństwa. Może więc istniała jakaś szansa dla niego, by zgodził się na wizytę w szpitalu? Pozostało mieć taką nadzieję.
Wiedział też, że słowa Hanachō mocno go zraniły. Jednak wsparcie Sabatayi pewnie też wiele dla niego znaczyło. Nawet jak w tamtej chwili alkoholik nie komentował w żaden sposób gestów czy słów czerwonookiego. Każdy z nich mniej lub bardziej zgrzeszył w przeszłości, jednak, jak Tsubame słusznie zauważył, należało próbować odpokutować za winy, odpracować je i nie trwać w gniewie wieczność. Pytanie tylko, czy ślimaki tak potrafiły. Ważnym jednak było to, że to Fujiwara zrobił pierwszy krok i odzyskał zwój. Czy to oznaczało, że teraz był już... wolny?
Przybicie do portu cywilnego w Nagareyamie nie narobiło marynarzom Szybującego Dorsza większych problemów. Tamura także nie potrzebował za bardzo pomagać w niczym, choć gdy strażnicy dostrzegli związanego Kazukiego, zapytali się o co chodziło. Marynarze jednak spojrzeli na Sabatayę, oczekując od niego reakcji na to, co zdecyduje się zdziałać w jego sprawie.
Mimo wszystko, gdy formalnością stało się zadość, a jeniec został bądź nie na pokładzie (zależnie od decyzji Nomikomu Jaskółki), ten mógł udać się nadać bez większych problemów list i wrócić na pokład. Nie miał jednak nikogo, z kim mógłby porozmawiać poza samym Nanao. Ten poklepał go przyjacielsko po ramieniu.
-Wiedzieliśmy na co się piszemy. Jeśli kapitan tak zadecydował - to wykonujemy polecenia. Dzięki temu jeszcze żyjemy. - dodał pocieszająco. Choć lekko się zdziwił na jego słowa. -Porozmawiaj z Jūzō o tym. Nie wiem jak on widział waszą współpracę, więc lepiej nie zostawiać go na lodzie. - czyżby było to ostrzeżenie? Tak czy inaczej poklepał go przyjacielsko po ramieniu i po udzieleniu instrukcji udania się po przekąski (mmm, suchary) sam udał się zapewne też na spoczynek.
Przegryzając skromny posiłek ponownie jego oczy zalśniły szkarłatem. Nikt się im specjalnie nie przyglądał ani nikt ich nie śledził. Wszystko zdawało się toczyć swoim życiem. Nawet las od strony dawnego Kirigakure był spokojny. Kilka wieczornych karawan (i to bez ochrony) właśnie opuszczała miasto, a ludzie w niej uczestniczący wydawali się być... rozluźnieni. Dostrzegł też jakieś małe ambony leśne i posterunki strażnicze, dbające o bezpieczeństwo okolic stolicy, jednak nawet tam ludzie zdawali się być dość dobrze rozluźnieni. Zupełnie inny świat ot Yamashiri, Yagishiri czy ruin dawnej wioski shinobi. szokujące wręcz. Jednak dzięki temu z pewnego rodzaju spokojem mógł zasnąć, choć jego ciało było gotowe na każdą oznakę niepokoju.
Obudziły go mewy wesoło skrzeczące za pokładem, a promienie słońca przechodziły przez niewielki wizjer. Szybujący Dorsz zaś wypełniony był zapachem smażonego mięsa, zapewne szykującego się na kolację. Do pomieszczenia akurat wszedł Mikio, po którym widać było, że był... rozluźniony.
-Och, wstałeś! To dobrze. Chodź na śniadanie. - poinformował go, rzucając mu ręcznik, by wcześniej chociaż twarz sobie opłukał i już miał się kierować na górny pokład, gdy na moment się zatrzymał -I dzięki za wczoraj. Wiele to dla mnie znaczy. - i nawet... lekko się uśmiechnął. Zanim ruszył dalej.
Gdyby Tamura udał się za nim - dostrzegłby wszystkich (nawet potencjalnie Kazukiego, gdyby powiedział gwardzistom, że ma zostać on na pokładzie) przy stole, z Aikim podawającym potrawy do stołu. Niektóre mniej lub bardziej ciężkostrawne, jednak zdawało się, że wszyscy chyba chcieli świętować ten sukces. Nawet robaczek dostał swój własny talerz i solidny liść jakiejś rośliny. Wszyscy też wesoło powitali się z Sabatayą.
-To co dalej? - zapytałby w końcu Jūzō -Jak planujesz rozpocząć odbudowę Kirigakure? - rzuciłby kapitan spoglądając na białowłosego. Nie można było przecież zapomnieć, że od odbudowy wioski i przyszłych stanowisk w tamtym miejscu, Szybujący Dorsz zgodził się pomóc w wyprawie. Bo finansowo - nie był w stanie ich opłacić.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - blizna po ugryzieniu na wysokości prawej łydki
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port

Oryginał
Ku uciesze wszystkich członków pokładu Szybującego Dorsza nic nie zamierzało zakłócić ich snu tejże nocy. Medyk sam w sobie starał się w miarę możliwości dopilnować porządku w okolicy łajby, rozglądając się przez kilka chwil w trakcie spożywania kolacji w formie suchej żywności. Nie dojrzał niepokojących zbiegów ani bandytów chcących zagarnąć ich żywota. Ciekawym pozostaje fakt, iż domniemany dowódca bandy z ruin został wciągnięty we własną technikę po starciu z wodną bestią Tsubame. Jak na kogoś posiadającego ogromne pokłady chakry oraz z dużą siłą witalną wydawało się nader proste uniknięcie takiego losu z perspektywy mężczyzny z kamami.
Czy to może jednak swoista zagrywka herszta w formie ucieczki lub dalszego śledztwa? Tego Tamura nie wiedział, choć gdzieś z tyłu głowy pozostawała niepewność względem sytuacji znad morza Fukai. Prawdopodobnie to wpłynęło na wzmożoną czujność doktora, który koniec końców postanowił udać się na spoczynek. Nie miał zamiaru ślęczeć całą noc, a wyłącznie mieć więcej zapewnienia co do bezpieczeństwa wilków morskich. W ten oto sposób po zjedzeniu niewielkiej przekąski zniknął pod pokładem, poświęcając się objęciu Morfeusza. W razie potrzeby wyostrzony słuch pozwoli chłopakowi powstać na równe nogi.
Nie chciał się wybudzać bez przyczyny. To jedna z kolejnych ospałych późnych pór, gdzie poziom energii Iryōnina powróciła na swój właściwy tor. W zasadzie nie dosięgnęły go koszmary pomimo burzliwości poprzedniego dnia, jakby całokształt przygód w okolicy Kiri wydawał się niezwykle silną iluzją. Zatem pod tym kątem znawca sztuk medycznych nie miał prawa narzekać, a także czuć niewątpliwy lęk. Podniósł się powoli z pryczy bez zbędnego budzika ze swojej sypialni czy innych bodźców zewnętrznych. Wyjątkiem może pozostał niesamowity zapach gotowanego pożywienia, który teraz dobitnie dotarł do zmysłu węchowego młodzieńca. Ten usiadł na łóżku z prowizorycznym spojrzeniem w ziemię, jakby miał zamiar kontemplować coś istotnego.
Minutę lub dwie ciszy przerwało przybycie przyjaciela po czterdziestce. Na dźwięk kroków Tamura automatycznie podniósł swe ślepia, zerkając karmazynowym spojrzeniem na… rozluźnionego alkoholika? Wiązało się to ze zdobyciem zwoju albo wyspaniem? Pewnie jedno i drugie, lecz Jaskółka nie był do końca świadom faktycznej przyczyny tego dobrego humoru. - Cześć. - Zaczął rozciągać kończyny poprzez wyciągnięcie rąk do góry, a następnie wykonanie kilku skłonów w pozycji stojącej. - Zaraz przyjdę. - Odebrał ręcznik od towarzysza ze skinieniem głowy w formie podziękowania. - Nie ma za co. - Także uraczył go delikatnym uśmiechem, pozwalając Mikio odejść na górę statku. Zanim podążył za sylwetką kompana, musiał obmyć nie tylko swoją twarz, ale również zmienić opatrunek na prawej ręce. Przy okazji skontrolowania czystości bandaża postanowił odruchowo spojrzeć na odniesione obrażenia podczas wymienionego wyżej procesu. Nie wyglądało to dobrze. Niemniej jednak ocenił, że zdoła sobie z tym poradzić w najbliższej przyszłości lub… zostawi to dla innego specjalisty w ramach dalszego powrotu do zdrowia. A był ktoś, kto mógłby go wziąć pod swoje skrzydła.
Po ogarnięciu własnych potrzeb, marszem kroczył do reszty marynarzy. Kapitan aktualnie posilał się w gronie swych ludzi. Wszyscy chętnie przywitali lekarza tego poranka, oferując mu wspólne jadło. Wymieniając z nimi uprzejmości w bardzo przyjemnej atmosferze, zerknął na już widocznie na nieboskłonie słońce. Pogoda zdawała się dopisywać sukcesowi niczym sygnał od bogów. Ogarnęło go uczucie zaskakującego ciepła, a zarazem wręcz niespodziewanego spokoju. Zasiadł na jednym z wolnych krzesełek lub skrzynek, aby rozpocząć konsumpcję pierwszego posiłku. - Witajcie. Liczę, że każdy się wyspał. Mnie się udało pierwszy raz od dawna. - Rzucił jakby odmieniony od ponurości ostatnich wydarzeń. Starał się cieszyć ich aktualną sytuacją. Nie było idealne, aczkolwiek wciąć lepiej niż się tego syn Koizumiego spodziewał. Po inicjującej wypowiedzi właściciela okrętu spojrzał w stronę wąsatego żeglarza. - Nie wszystko poszło po naszej myśli… a przynajmniej mojej, gdyż powtórne wejście na tereny Kirigakure no Sato nie odbędzie się znowu przy tak “cichej” dywersji. Udało nam się dobić do stolicy bez strat w ludziach. To mnie niezmiernie cieszy, lecz konieczne jest obranie nowego kierunku naszych działań. - Nabrał powietrza w płuca, robiąc przerwę od jedzenia prostego pieczywa z mięsem przy dobrym, gorącym naparze herbacianym. Sabataya nie chciał się nader objadać, choć liczyć na zapełnienie brzucha. - Pozostało nam prawdopodobnie wejść w dobre stosunki z władcą krainy o ile to możliwe. Zamierzam go przekonać do słuszności naszej chęci odbudowy tamtego terenu, aby można było stworzyć wioskę wraz w odpowiednim traktem pod ochroną wojsk Daimyo. Dopóki aktualny lider Mizu no Kuni nie da nam swojego błogosławieństwa, to będziemy wyłącznie kolejnymi zbiegami. Nie chcę tego. Chcę, aby życie tam stało się normalne na tyle, ile się da. -
W międzyczasie westchnął ciszej, kiedy to nastąpiła pauza. - To może potrwać, ale cóż… Nikt nie mówił, że będzie łatwo. - Przeleciał spojrzeniem po zebranych jakby w ramach ciężaru, który zamierzał zrzucić z własnego sumienia. Odłożył sztućce na bok. - Niestety sprawa jest o tyle bardziej skomplikowana, że… ja umieram. Mam nowotwór płuc, który muszę wyleczyć, zanim… odejdę. Ten czas zbliża się wielkimi krokami, a nie mogę czekać zbyt długo. Skoro sytuacja w okolicach dawnej osady shinobi na wyspie pogorszyła się to… będę zmuszony powrócić na Nowy Kontynent na jakiś czas. Przejdę operację, wykuruję się i znowu zawitam w Nagareyamie… Fujiwara z Uryū będą pozyskiwać informacje w stolicy do mojego powrotu. A przynajmniej tego bym pragnął. W obecnym stanie nie będę w stanie pomóc twojemu synowi ani memu... bratu.- Wyjaśnił tak zwięźle, jak tylko potrafił. Nie dawał rozkazu znajomym, co wyłącznie zaznaczał swe intencje, nazywając pijaka rodzeństwem. Tak by to widział. Po co miałby ciągać przyjaciół przez wodę z powrotem, skoro tamci przebyli taki kawał drogi? Potomek Kanedy nie miał wyboru, a oni mieli. Robił to, bo się nie poddawał.
Chakra Tamury10,000
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki przez Tamurę
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane atuty przez Tamurę
Ostatnio zmieniony 01 lut 2023, 17:42 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 2 razy.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Port

Złapać oddech一息つく
Nawet tak pozytywna sceneria, jak ta właśnie rozgrywająca się przed szkarłatnymi oczami Tamury, nie zabrała niepokoju i niepewności z jego serca. Ucieczka zdawała się być ogromnym fuksem, zrządzeniem losu, po którym za wiele się nie wydarzyło. Jednak po prawdzie - stracił przytomność, a wraz z nią poczucie czasu. Jak długo uciekali gdy Ippei z Chō zajmowali się nadgryzionym, podtopionym medykiem? Nie zapytał - mógł więc jedynie szacować. Jednak czy to oznaczało, że nic się nie zmieni? Raczej nie. Obawy o przyszłą sytuację nad wybrzeżem morza Fukai w Kirigakure mogły być bardziej uzasadnione niż sam się spodziewał.
Ten dzień zaś rozpoczął się... dobrze. Bez większych problemów czy dylematów, bez koszmarów czy bólu, który mógłby zakłócić jego spokój. Jakby jego organizm i umysł stwierdziły, że same potrzebują dość odpoczynku, by dodatkowo nie zadręczać Jaskółki swoimi sprawami. Mógł spokojnie delektować się aromatem jedzenia i zwyczajnie dać sobie kilka minut swoistej medytacji dla rozluźnienia umysłu i dotarcia do samego siebie po pobudce.
Zachowanie Mikio zdecydowanie było bardziej wyjątkowe niż zazwyczaj. Niemalże jakby się oglądało kompletnie inną osobę. Może i lata miały na niego swój wpływ, tak teraz zdawało się, że odkrył na powrót jakąś swoją młodzieńczą werwę. I to nie w sposób, który mógł się niektórym kojarzyć z kryzysem wieku średniego. Raczej jakby... odzyskał zwyczajnie chęci do życia. Widok przyjaciela w takim stanie zdecydowanie powinien poprawić humor... pod warunkiem oczywiście, że Tamura traktował go jak przyjaciela. Gdyby bowiem był dla niego kimś zupełnie obcym, który zaledwie "dołączył" do jego podróży - ta zmiana mogłaby wywołać co najwyżej zdziwienie, aniżeli jakąś gwałtowną poprawę nastroju.
Przyjście na śniadanie także zdawało się nie nosić brzemienia ostatnich wydarzeń. Może wręcz rekompensowało wszystko to, co niedawno się przeszło. Jedynie Kazuki był "czarną owcą" na pokładzie z grymasem na twarzy i związanymi rękami, usadowionym trochę z boku, ale ze swoją porcją jedzenia, która nie wymagała od niego korzystania ze sztućców. Wciąż ręce miał bowiem związane i jako jedyny nie był ukontentowany. Cóż, gdy strażnicy już wyszli poprzedniego dnia, to skomentował, że białowłosy lubi mieć swoje zwierzątka przy sobie. Najwyraźniej nie porozmawianie z nim o tym jedynie dodawało kolejną cegiełkę nieufności, zwłaszcza patrząc po tym, jak inni marynarze go traktowali. Jak przestępcę, którym był, który próbował ich napaść, co faktycznie próbował.
Kilka pierwszym wymian zdań minęło dość spokojnie, a większość osób osób się zgadzała zajadając się swoistym stołem pełnym chleba, mięsa i warzyw, z którego każdy mógł brać na co miał ochotę. A także poruszył kilka tematów, które oczywiście spotkały się z komentarzami. Mógł natomiast dostrzec Nanao, spoglądającego na niego trochę bardziej... intensywnie. Efekty wczorajszej, wieczornej rozmowy zapewne.
-Ogólnie wejście do Kirigakure nie będzie proste. Grunt, że jednak rozeznaliśmy się trochę w sytuacji i ilości osób, które tam stacjonują. Coś o nich wiemy? - zapytał Mikio Tamury, ale swoje trzy ryō do dorzucenia miał jeszcze kapitan.
-Przy załatwianiu w nocy formalności załatwiłem wam rozmowę z kapitanem straży portowej za 2 godziny. - powiedział spokojnie Jūzō -Może nie jest to Daimyō, jednak jest na tyle usytuowaną osobą, że jego wsparcie powinno wam pomóc uzyskać audiencję.
-To dobry plan. - zauważył Fujiwara i spojrzał na Sabatayę, oczekując jego opinii.
Ale była też inna kwestia. Kwestia stanu zdrowia Jaskółki. Cisza, która zaległa w pomieszczeniu udzieliła się także Kazukiemu. Sam Jūzō także zdawał się właśnie przeżywać wiele rzeczy. W końcu... odezwał się Ippei.
-Po co na Nowy Kontynent. W Nagareyamie jest szpital i słyszałem, że znajdziesz bardzo dobrą pomoc medyczną. - zauważył, dając propozycję, która... no miała sens.
-A ja nie nadaję się na nauczyciela. Mogę poszukać informacji, jednak wątpię by Uryū wyciągnął z tego dość wiedzy. - zauważył pijak, choć chyba obecnie był trzeźwy... albo odpowiednio mało wypił ostatnio.
-My w tym czasie... poszukamy jakiejś dorywczej pracy. - odezwał się po chwili ciszy kapitan, którego "wypłatę" Tamura najwidoczniej chciał odsunąć w czasie -Ale wpierw spróbuj uzyskać pomoc tutaj. Jak będziesz musiał faktycznie udać się do innego kraju, weź Uryū ze sobą. Pozna więcej świata. I będzie miał opiekuna oraz nauczyciela. - wyjaśnił jeszcze, spoglądając na swojego "syna".
-Mam nadzieję, że uda Ci się wykurować w Nagareyamie. - zaczął mówić młody ninja -I jeśli Mikio-san nie uważa, że byłby dobrym nauczycielem, tak wolałbym wtedy zostać przy tobie. Zwłaszcza, jak faktycznie jesteś tak chory - będziesz potrzebował pomocy w podróży. - przedstawił Uryū swój punkt widzenia.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - blizna po ugryzieniu na wysokości prawej łydki
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port

Oryginał
Początek dnia sugerował same pozytywne zmiany w odróżnieniu od ich ostatnich przygód. Powitanie znajomej twarzy o poranku również stanowiło coś… niespodziewanego, lecz przyjemnego w swym wydźwięku. Pijak bardzo rzadko się uśmiechał, toteż nie dało się ukryć pewnego rodzaju radości ze strony medyka także z tego powodu. Pomimo ich różnić w charakterze nie można powiedzieć, że Tamura miał do niego wielki uraz za to, co się stało. Wszak oboje byli winni w pewnym sensie tego obrotu spraw, toteż białowłosy dał jasno znać poprzedniego wieczoru, iż miał sobie za złe wciągnięcie załogi w tarapaty przed obliczem jednego przytomnego jeszcze marynarza. Ex-ninja mógłby zapewne zastanawiać się bardzo długo nad tym, dlaczego nie zachował zimnej krwi w trakcie całego przebiegu tej akcji. Nie posiadał odpowiedzi na wiele pytań odnośnie do własnego zachowania, aczkolwiek… może te wyklarują się po pewnym czasie albo nie miał na razie okazji wypowiedzieć swych wniosków na głos. Teraz po zajęciu się porannymi rytuałami, skutecznie zapomniał o wydarzeniach sprzed kilku dób wstecz. Zwyczajnie udało mu się wydostać z trudnej sytuacji, przez którą został postawiony z wielu przyczyn, nie mając zanadto nikogo na sumieniu. Stres w połączeniu z trudnościami kruchej od tragedii psychiki nie zadecydowała o wyniku infiltracji terenu.
Faktem było to, że wszyscy żyli, nie odnieśli obrażeń oraz dopłynęli bezpiecznie do stolicy. To były powody do celebracji. Jaskółka w końcu to tak odebrał, wychodząc na zewnątrz z większym entuzjazmem niż od początku ich morskiej wyprawy. Zdawało się, że nie tylko coś tknęło Mikio. Młodzieniec odzyskał odrobinę humoru, gdzie otoczenie definitywnie wpłynęło na to indywiduum od dobrej strony. Zasiadł po uśmiechniętym przywitaniu przy reszcie, kosztując przygotowanego jedzenia przez tutejszego kucharza. - Aiki-san, jestem ciekaw twych przepisów. Będę musiał się kiedyś nauczyć tego, co potrafisz. - Rzucił niby żartem, lecz kryła się za tym nuta ekscytacji. Nawet jeżeli potrawy należały do prostych, to czuł w nich spory wkład szefa kuchni. Możliwie dawny shinobi Iwy nie należał do grupy koneserów światowych wyżerek, lecz mógł docenić kulinarny fach jednym zmysłem jak każdy człowiek. Jak coś rozpływa się w ustach, ma odpowiednią teksturę oraz nadaje ciału odpowiednio dużo energii ze smakiem, to jest kompletnie wystarczające.
W trakcie śniadania rozpoczęli rozmowę od krótkich pytań, na które Iryōnin zamierzał odpowiedzieć. Dyskusja szła bez większych pauz do przodu, gdy wszyscy delektowali się pożywną strawą. Komentarzy oczywiście można się spodziewać bez względu na podjęty temat. W pierwszej kolejności mówił do przyjaciela ze ślimaczkiem. - Poza wstępnym rozeznaniem, o którym ci powiedziałem, wiem jedynie tyle, że planują większy manewr w kierunku władz Mizu no Kuni. Ich lider z kamami mówił o tym, iż nikt z zewnątrz nie może wiedzieć, co chcą zrobić. Z tego powodu pragnął mnie zabrać do niewoli na kilka tygodni. Niestety nic więcej nie zdążyłem się dowiedzieć, ponieważ musieliśmy uciekać z powrotem na statek pod wodą. - W żaden sposób Sabataya nie wypominał ratunku ze strony Fujiwary, a jedynie przedstawił następującą kolej rzeczy. Westchnął ciszej, kręcąc odrobinę głową na boki. - Ilość jednostek w ruinach może nie być całkowitą. To tylko jedna prawdopodobnie dominująca banda, a warto założyć istnienie większej ilości grup przestępczych na pozostałej części wyspy. Każda z nich to szansa na cios w nasze rodzinne strony. Cokolwiek jednak planują w kwestii tego dużego przedsięwzięcia, musi być przekazane Daimyo oraz wojskom lorda. Będziemy musieli zaalarmować Nagareyamę o potencjalnym ataku… - Wtedy do ich konwersacji wtrącił się siedzący niedaleko właściciel okrętu. Akurat mężczyzna przywiódł coś mogącego przybliżyć ich do sukcesu w tej sprawie. Tsubame pokiwał makówką tym razem w pozytywnym wydźwięku z góry na dół i odwrotnie kilka razy. - To świetna wieść, Jūzō-san. Dziękuję ci za to wsparcie. Mamy przez to punkt zaczepienia. - Znowu potomek Kanedy delikatnie się uśmiechnął. - Jak ma na imię kapitan i gdzie mamy się z nim spotkać? - Dopytał o formalności, aby następnie przejść do mniej… przyjemnej kwestii własnego dobra zdrowotnego. Nie chciał narzucać własny ból innym, choć mieli prawo, a wręcz obowiązek znać położenie lekarza.
Kilka opinii wyszło na światło dzienne dość sprawnie po niezręcznej, może nawet grobowej ciszy. Niemniej jednak całość wiązała się z bardzo przykrą prawdą. Chłopak umierał śmiercią powolną, a ta z każdą chwilą zbierała garść swego żniwa. Kolejno pokładowy znawca medycyny dodał swe trzy grosze, mając na względzie dobro wysokiego użytkownika chakry. Nasz bohater odwrócił się w jego stronę z kamiennym wyrazem twarzy. Nie ukrywał emocji, a znowu poczuł się zobowiązany do przedstawienia słuszności swych planów. - Na Nowym Kontynencie, a dokładniej w Sakuragakure no Sato mam przyjaciółkę. Jest lepszym lekarzem od mnie, a do tego ma odpowiednią wiedzę do przeprowadzenia takiej operacji… To ktoś, kto jest mi w stanie pomóc szybciej niż ktokolwiek inny. Nie mogę zrzucić brzemienia, czyli mnie na stolicę wraz z ludźmi, którzy tutaj również potrzebują tego typu zabiegów. Jestem tu praktycznie obcy. Mogę wykonać na miejscu dodatkowe badania, co zamierzam zrobić, lecz… nikt nie da mi nowego organu. W tamtej wiosce mam szansę z Aiko dowiedzieć się więcej o moich opcjach na wyleczenie. Są ważniejsi i bardziej potrzebujący ludzie ode mnie w Nagareyamie. Ciężko to pojąć od razu, jednak nie zamierzam ukrywać mej opinii. - Spojrzał mimowolnie na Ippeia z wyrazem odrobiny smutku, podkreślając swój komentarz z uprzednio wymienionym imieniem liderki klanu Yamanaka. - Nie wątpię w umiejętności doktorów ze szpitala. Nie zrozum mnie źle, Ippei-san. Nie mogę zwyczajnie udać się na szukanie rozwiązania bez konkretów. Sądzę, iż to będzie drugą opcją, gdyby powrót na Nowy Kontynent okazał się porażką. Muszę próbować tam, gdzie mam się do kogokolwiek zwrócić. - Oznajmił stanowczo.
Następnie poruszono dwójkę kompanów syna Koizumiego. - Myślałem, że Uryū pragnął zostać bliżej domu do momentu wkroczenia na ziemie Kiri. Jeżeli chcesz za mną podążać, to będę rad twej obecności. W drodze porozmawiamy więcej o twych umiejętnościach. - Zwrócił się jasno z dużą dozą pogodności do obu ludzi. Po zjedzeniu posiłku powstał z miejsca, rozglądając się odrobinę po okolicy. Jego wzrok utkwił na osobie Kazukiego. W każdym razie zahaczył o słowa zarządcy statku. - Zaopiekuję się nim. A co do naszej umowy… Przywiozę ci zapłatę. Tyle ile zdołam. I jak wspomniałem przed chwilą, ponowię badania przed wyruszeniem w drogę. - Wtedy udał się bliżej do skutego zbiega. Kucnął przy nim, wpatrując się wnikliwie w jego oblicze. Pobliscy członkowie ekspedycji mogliby posłyszeć ich wymianę zdań. Kirijczyk z karmazynowymi oczami nie ściszał nader tonu swej wypowiedzi. - Kazuki… Bez względu na twoje dociekliwe komentarze od naszego rozpoczęcia “znajomości” chcę ci zaoferować coś więcej niż trafienie do aresztu pod przymusem egzystencji w klatce. Nie chciałbym skazywać kogoś starającego się przetrwać na męczarnie, bo spotkało go mnóstwo nieszczęścia oraz nie miał nikogo, kto nauczyłby go odpowiedniej drogi… Nie jesteś święty. To wie każdy z zebranych na tym pokładzie. Nie jesteś też najgorszy. Staram się w to wierzyć, pomimo tego co uczyniłeś. - Nie spuszczał z niego wzroku, lustrując zachowanie pojmanego. Ten drugi zacznie na niego pluć? Wyzywać go? Gość posiadający niezwykłe Kekkei Genkai nie przerwie oferty. Będzie kontynuował. - Chcę cię uwolnić. I nie chodzi o bycie bohaterem. Myśl o tym, co chcesz. Wolałbym, abyś nie rozczulał się nad sobą zanadto lub bronił tym, że “nikt cię nie rozumie”. Mówię wprost, na czym stoisz. Masz możliwość poprawienia swojej sytuacji. - Zmrużył powieki, krzywiąc nieco usta w grymas. Aktorskie zagranie? Nie do końca. Był poniekąd niezadowolony dotychczasową postawą napastnika znad morza Fukai. - Jeżeli jesteś w stanie przekazać nam oraz straży jakiekolwiek informacje odnośnie sytuacji w ruinach, to będę wdzięczny. Jeżeli nie masz takiej wiedzy, to pozostaje ci wzięcie się w garść, aby w końcu stać się kimś przydatnym dla społeczeństwa. Rozpoczniesz nowy żywot. Znajdziesz uczciwą pracę. Staniesz się… potrzebny. Jakbyś wykazywał entuzjazm czy też chęci to dołączysz do mnie. Inne wyjście? Spróbujesz uciec lub trafisz do więzienia, bo ciebie tam zaciągniemy. Będą cię przesłuchiwać godzinami, może torturować… Nie dam sobie ręki uciąć odnośnie do dobrego traktowania złapanych. - Zrobił krótką pauzę, dając adresatowi przemowy czas na przetworzenie informacji. - Wolisz odkupienie wraz ze świeżym startem czy dalsze podążanie drogą skazaną na porażkę? Wybór należy do ciebie. Nie graj tylko idioty, bo nim nie jesteś. Wiem o tym. Nie próbuj nawet nim być. - I jak postąpi buńczuczny bandyta? Jasno przedstawiono mu zadecydowanie o własnym losie. Kuzyn Shuten wolał oddać mu przeznaczenie w jego własne ręce.
Chakra Tamury10,000
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki przez Tamurę
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane atuty przez Tamurę
Ostatnio zmieniony 06 lut 2023, 8:43 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 1 raz.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Port

Złapać oddech一息つく
Po przygotowaniu się na resztę dnia w ramach porannej toalety połączonej z rozmyśleniami i analizą ostatnich wydarzeń. Wnioski, do jakich doszedł pozostały tylko dla niego i tylko on sam mógłby zdecydować się nimi podzielić. Były na pewno pozytywy - Mikio wyglądał zwyczajnie lepiej i radośniej, a to nie zdarzało mu się często. Były także negatywy - psychika i choroba, które powoli wyniszczały zarówno umysł, jak i ciało Tamury. Zapewne tego dnia musiał się choć trochę zebrać, by podzielić się przynajmniej częścią tych informacji. Fujiwarę jeszcze mógł nazwać swoim towarzyszem, może nawet i przyjacielem. Ale załoga Szybującego Dorsza? Ich znajomość była krótka. Emocjonalna - to na pewno, ale wciąż krótka. Związana z obietnicami, które swoimi słowami planował odsunąć w czasie.
Nie był to jednak w żadnym razie priorytet działań białowłosego. Jedzenie bowiem, choć proste, pokazywało na swój sposób kunszt szefa kuchni w kwestii doboru składników, przypraw oraz metod przygotowania. Ba, nawet coś tak prostego jak zwykłe sashimi mogło ukazać czyjąś sprawność w posługiwaniu się nożem. Sabataya pod żadnym pozorem nie był koneserem ani recenzentem dań, jednak nie dało się ukryć, że Aiki wkładał w swoje potrawy pasję i miłość. I było to wyczuwalne. Sam kucharz uśmiechnął się, ale dłonią niejako nie zgodził się z czerwonookim.
-Gdybym zdradził wszystkie sekrety, to cała reszta by mnie nie potrzebowała. - zaśmiał się głośno, klepiąc po brzuchu -Mogę jednak kilka rzeczy Ci pokazać. - dodał z uśmiechem, by po chwili znów zniknąć w kuchni, zapewne by przynieść, jak się po chwili okazało, kolejny półmisek z lekko podsmażoną, pokrojoną elegancko rybą.
Wnioskując po tym, że zaraz po postawieniu talerza sam usiadł - musiał to być najpewniej ostatni punkt tego śniadania, które wręcz świętowało ich niedawny sukces. Sam także sobie nałożył wszystkiego po trochu i dołączył się do posiłku.
Wkrótce rozpoczęła się seria pytań i odpowiedzi, które stanowiły swoiste podsumowanie całości ich wypadu do ukrytej mgły. Tamura za wiele się nie dowiedział. Jedynie tego, że mieli jakieś plany, których ich lider nie chciał, by inni się dowiedzieli. Czy były one skierowane w kierunku włądz Mizu no Kuni? Nie miał o tym bladego pojęcia, więc tego nie powiedział. Wiedza ta nie była niczym uwarunkowana, więc zwyczajnie tego nie powiedział. Przekazał natomiast marynarzom, że na długi czas miał zostać przez nich przetrzymany. Lider niby mówił o tygodniu, jednak kto wie czy faktycznie nie przerodziłoby się to w tygodnie. O tym, że jakaś banda planuje coś większego i nie chcieli by to wyszło na zewnątrz mogli oczywiście chcieć informować, jednak co dokładnie powie? Zależało tylko od niego. Tak samo ilość osób należących do tej gromady, jak słusznie zauważył białowłosy - mogła nie być w pełni prawdziwa.
-Tak czy inaczej, bez wsparcia Daimyō, próba odbudowy spali na panewce. - zauważył Mikio upijając coś z kubka, po czym się skrzywił lekko w szoku. Kilka razy jednak zamrugał oczami i lekko się uśmiechnął, po czym wziął kolejny łyk. Tamura mógł dostrzec, że cokolwiek to było - było raczej ciepłe, bo unosiła się niewielka para. Dopiero gdy odłożył kubek kontynuował -W przeciwnym razie będziemy kolejną bandą próbującą zachować kontrolę nad dobrze ulokowanym strategicznie terenem. Jego armie i siły porządkowe są nam potrzebne. - zauważył spokojnie. -Szkoda, że nie wiemy co jest ich wielkim planem. - dodał jeszcze upijając kolejny łyk tego czegoś z kubka.
Swego rodzaju optymizmem było to, że Jūzō zorganizował im rozmowę z kapitanem straży. Do Lorda Feudalnego mu było daleko (choć może ktoś by to łyknął.), jednak lepsze to niż nic. Także Fujiwara wydawał się być zadowolony z takiego obrotu spraw. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku.
-Toshizō. - odparł lakonicznie kapitan, zajadając się niedawno przyniesionym kawałkiem ryby.
Ale były też bardziej... nieciekawe sprawy. Jak kwestia zdrowia Jaskółki. Jak wszystko miałoby pozostać tak jak obecnie, to najpewniej ten ptaszek wkrótce już przestałby latać. Pierwszą i najważniejszą opinię chyba wystawił znawca tutejszej medycyny. Po jego wyrazie twarzy ciężko powiedzieć czy był zły, zainteresowany, znudzony czy coś jeszcze innego. Wysłuchał go jednak w ciszy, czekając na moment do udzielenia własnego komentarza.
-Czyli ta cała Aiko-san wrzuci ciebie po znajomości na początek listy oczekującej na organ? - w jego głosie brzmiało niedowierzanie. Jednak czy był to pozytywny wyraz, na zasadzie szacunku, czy negatywny, na zasadzie obrzydzenia wykorzystaniem znajomości w obliczu potencjalnych pacjentów w Sakuragakure - nie mógł określić. -Byłeś w ogóle tutaj, że wiesz jak działają? Bo na razie wydaje mi się, że panicznie szukasz innego znanego sobie medyka i nie chcesz spróbować nawet spróbować miejscowej pomocy. - stwierdził swoim pozbawionym emocji głosem, a kapitan pokiwał głową twierdząco.
-Same badania tu nie starczą. Sprawdź najpierw co mogą Ci tu zaoferować zanim udasz się w podróż, z której możesz nie wrócić i złamać tym samym daną nam obietnicę. - dorzucił swoje kilka groszy Jūzō, któremu obecna sytuacja widocznie niezbyt się podobała i planował zaznaczyć swój punkt widzenia.
-Czasami upieramy się na rozwiązania, które nie są sensowne. - zaczął Mikio z kolei -Kilka razy Tamura skutecznie odwiódł mnie od być może głupich pomysłów, kilka razy zapewne sam się wpakował w głupie sytuacje. - rzucił chyba próbując jakoś rozładować sytuację. -Dowiedz się wpierw jakie tu masz opcje i napisz do swojej przyjaciółki. Jeśli jest w stanie Ci pomóc będzie powinna być w stanie tu przybyć, gdzie do tego czasu zrobię... - przełknął ślinę i się poprawił spoglądając na załogę -Zrobimy wszystko, byś otrzymał odpowiednią pomoc medyczną do tego czasu. Jak powiedział Uryū - gdyby w trakcie podróży miał się twój stan pogorszy, możesz nawet nie dotrzeć do Sakury. Tak chociaż lekarzy będziesz miał pod ręką. - spróbował chyba zaprezentować pewien grunt do wspólnych rozmów, niejako szukając dobrego rozwiązania problemu.
Dzięki temu bowiem, zarówno Sabataya otrzymałby wsparcie od bliskiej mu osoby, a jednocześnie jego stan zdrowia powinien być pod lepszym nadzorem niż w drodze. Przy okazji rozwiązywało problem transportu i bliskości Uryū z członkami załogi Szybującego Dorsza.
-To moja decyzja. A moim domem kiedyś było Kirigakure. Jeżeli mamy je odbudować, mogę zawędrować na koniec świata i z powrotem, byleby to się stało. - dodał shinobi okrętowy, uznając, że jego w tym rola, a nie kapitana. To rozmowa o jego życiu, a nie cudzym.
-A my nie umawialiśmy się na pieniądze ostatecznie Tamura. - zaznaczył jeszcze dobitnie Jūzō, słysząc słowa o dostarczeniu mu "wypłaty". Chyba wątpił, że po powrocie z Sakuragakure dostanie od razu stanowisko zarządcy portu w odbudowanym Kirigakure.
No i był jeszcze Kazuki. Pyskliwy jeniec, który został nawet zaproszony na "ucztę", choć wciąż ograniczony. Jego mimika twarzy nie była zbyt ekspresywna, choć wydawał się patrzyć na mężczyznę z politowaniem, może nawet powstrzymując gdzieniegdzie jakieś prychnięcia rozbawienia. Nie napluł jednak i nie komentował, jedynie... wystawił ręce w stronę Sabatayi.
-Moje życie, moje decyzje. Chcesz mnie uwolnić to to zrób i mnie już tu nie zobaczysz. A to co ja potem zrobię - to mój wybór. Nie twój. - odpowiedział, uważnie lustrując wzrokiem medyka. Puści go, czy będzie próbował negocjować jakąś jego odmianę charakteru? To wszystko zależało od Tsubame.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - blizna po ugryzieniu na wysokości prawej łydki
Info od MG
Rozmowa z liderem nie dała twojej postaci informacji odnośnie czego dotyczył ich plan. Oczywiście, twoja postać może mieć swoiste teorie i przypuszczenia, jednak proszę na ogół jakoś je warunkować, by uniknąć ewentualnego przypadku metagamingu
Ostatnio zmieniony 06 lut 2023, 16:42 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port

Oryginał
Tamura wraz z Mikio oboje mieli świadomość, iż kwestia Daimyo pozostaje najważniejszą w przypadku odbudowy wioski, jeżeli faktycznie pójdą w tym kierunku. Samodzielne przejęcie terenu nad zachodnim brzegiem nie przysporzy im niczego więcej jak kłopotów ze strony władcy, a także pozostałych band panoszących się po wyspie. Pozwolenie należało do jednego z pierwszych kroków, po czym oczywiście powinny nastąpić prace nad “unią” w porozumieniu z innymi grupami dookoła Mizu no Kuni. Niestety proste założenie rodziło więcej pytań niż odpowiedzi, toteż dwójka mężczyzn zdaje się, porywała na bardzo pochłaniającą misję odzyskania czegoś więcej niż osady. Ruiny Kirigakure no Sato stanowiły w dużej mierze niesamowicie ważny punkt dostaw, a podupadający port nadal funkcjonował poniekąd jako droga dla nukeninów chcących żyć poza stolicą Kraju Wody. Całość sprowadzała się do niebezpiecznej gry, gdzie nie mogli zbytnio liczyć na wsparcie armii lokalnego właściciela ziemskiego. Trudny orzech do zgryzienia można powiedzieć, a nawet więcej.
Mimowolnie w trakcie wysłuchiwania przyjaciela, Jaskółka spoglądał na jego kubek z zawartością… alkoholu? Po zwykłej wodzie nikt tak się by nie wykrzywiał, toteż podejrzenia białowłosego okazały się słuszne. Chwila obserwacji jedynie zakończyła się na zmrużeniu powiek lekarza, który nawet nie zamierzał komentować podejścia Mikio do całokształtu… własnego zdrowia. Kolejna rozmowa mogła okazać się wyłącznie stratą czasu, przynajmniej w tym momencie, gdy omawiali zgoła inny, ale nie mniej ważny temat. - Zobaczymy, co wyjdzie w spotkaniu z kapitanem, a być może Daimyo… Definitywnie nie będziemy panować nad sytuacją we dwójkę na tych terenach. - Tym samym przytaknął na komentarz kompana, przy czym dalej wyłapał po swoim zapytaniu informację od zarządcy Szybującego Dorsza. Co prawda nie otrzymał danych względem miejsca spotkania, lecz założył, iż stanie się to w obrębie okrętu. Kiwnął twierdząco głową, starając się zapamiętać podane imię. Następnie przeszli do dalszej, a do tego cięższej kwestii. Ilość słownych kontr nie była wcale taka mała.
Każdy ze słuchaczy miał prawo się z nim nie zgadzać bądź wysnuwać własne wnioski na podstawie poprzedniej wypowiedzi Tsubame. I może poniekąd wielu z nich miałoby rację w subiektywnym spojrzeniu na samopoczucie Sabatayi, gdyby nie fakt braku wysunięcia pozostałych szczegółów oraz… wzięcia pod uwagę wielu czynników. Niemniej jednak wnuk Kanedy nie wtrącał się w ich punkt widzenia, dając każdemu dojść do słowa z mimowolnym spojrzeniem na kolejnych adresatów dialogu. Wpierw chłopak musiał odnieść się do drugiego medyka. - W wielu miejscach coś takiego jak lista oczekujących nie istnieje, a jeżeli jest… to nikt mi tego nie załatwi. Prawdopodobnie moim jedynym wyjściem jest pozyskanie narządu albo długa, niepewna chemioterapia z małą szansą na sukces. Jak możesz sobie zdawać sprawę, to druga z opcji kompletnie odpada. Nie jestem w żadnej pozycji finansowej na wykupienie takich zabiegów, nie jestem zaufanym członkiem którejkolwiek z wiosek, a dodatkowo mój stan byłby wtedy opłakany… Nie zdołałbym cokolwiek zdziałać po tak silnej kuracji. Oczywiście zaznaczam tutaj scenariusz, w którym wszystko miałoby się powieść bez zarzutu. - Westchnął ciszej, zerkając gdzieś na horyzont, by znaleźć martwy punkt do zawieszenia spojrzenia. Uczynił to kompletnie odruchowo, a miał w zwyczaju niekiedy tak czynić. - Panika podąża za mną każdego dnia. Odnosi się to do wielu rzeczy, zwłaszcza kiedy nie masz kontroli nad pewnymi sferami życia. Fujiwara, a w tym wy byliście tego świadkiem zeszłego dnia. Czasami zachowanie zimnej krwi jest niebywale trudne… Przynajmniej dla mnie. Nie chcę jednak być dalej złamany mentalnie i działać na miarę mych możliwości. Masz świadomość, że okoliczności są bardziej skomplikowane. - Kapitan dorzucił swoje trzy grosze, a zatem to nie zostało pominięte przez młodzieńca.
Zbliżył się do nich nieco, wykonując kilka kroków w ich okolice. Nie mieli obowiązku wstawać jak mężczyzna z czerwonymi tęczówkami. Żaden jego ruch nie powinien tego sugerować. - Zanim cokolwiek się stanie w kierunku mojego leczenia, to badania są niezbędne. Wyprawa do Sakura no Kuni to mój plan b. Nie wyruszam, dopóki nie poznam sytuacji w tym miejscu, dlatego zostaję w mieście na kilka dni. Moja wypowiedź odnosiła się do tego, że nie mogę żyć jedynie nadzieją na rozwiązanie wszystkich moich problemów w Nagareyamie. Myślę do przodu, bo nie mam innej opcji. Inaczej czeka mnie… Nie możemy być głupcami, Jūzō-san. - I przedostatniego zdania nie dokończył. Rzuciłby na wiatr opis stanu, w którym nie chciał się znaleźć. Nikt nie chciał umierać. Myślał o przemijaniu niejednokrotnie, szczególnie w chwilach ułomności. Czy zakończenie egzystencji przedwcześnie przyniosłoby mu ulgę? Bez wątpienia. Czuł osobiście, iż musi kontynuować swą wędrówkę. Cierpienie jest tego częścią. Pogodził się z tym faktem już dawno temu, a zawód doktora tylko go w tym utwierdzał.
Spojrzał mocniej w stronę pijaka, przebijając go nieco wzrokiem. Coś delikatnie podniosło ciśnienie Iryōnina. Ułożył wargi w neutralne wyrazem położenie. - Słyszałem cię, Mikio-san. Nie próbuj nawet tworzyć tak błyskotliwego planu. Nie będziesz mordował żadnego zbiega ani porywał ciał. I nie żartuję… Nie będziesz robił czegokolwiek w ten sposób. Ty zajmiesz się czymś innym. - Wnikliwe, przeszywające spojrzenie Jaskółki dotknęło sylwetkę alkoholika. Zmarszczył nieco czoło. Poprzednie rozluźniona mimika twarzy wróciła po paru sekundach srogich emocji wyrytych na obliczu ex-shinobiego. - Ten list, który napisałem był właśnie do mojej przyjaciółki. Aiko-san wyruszyła do Sakuragakure no Sato wraz z częścią swojego klanu po wojnie. Powinna otrzymać mą korespondencję przed mym przybyciem. Z nią postaram się znaleźć… bardziej cywilizowane rozwiązanie na mój nowotwór. Potrzebuję wsparcia kogoś bardziej związanego z medycyna, kto może mieć pole do manewru. Was jedynie proszę o ewentualnie poszukiwanie informacji. Także tych względem nastrojów społeczeństwa w okolicy. Zajmę się tu sprawą szpitala… A ty powinieneś się tam udać ze mną, ponieważ sam nie jesteś w pełni zdrowy. - Skinął głową do wielbiciela trunków pouczająco niemalże. Ten też potrzebował przebadania, nieprawdaż? O ile w ogóle posłucha użytkownika chakry, to może też wyjdzie na prostą ze swych złych decyzji. Następnie wystawił dłoń do genina, chcąc go uścisnąć na znak współpracy. Przyjął wiadomość i z uznaniem uśmiechnął się do niego. - Dziękuję z całego serca. Udamy się tam, gdzie będzie to konieczne. Obyśmy mogli postawić naszą ojczyznę na nogi. -
A względem poprawienia końcówki konwersacji z perspektywy głównego marynarza statku… - Nie miałem na myśli pieniądze, a me ciało oraz… chęci. Jak wrócę, to chcę być w lepszym stanie fizycznym oraz psychicznym. Rozwinę żagle. Utrzymam naszą umowę… Pamiętam o mym braku pieniędzy. - Ostatnia część miała lekki wydźwięk żartu. Na tym jednak ich dywagacje się skończyły. Przeszedł do postaci Kazukiego, dzierżąc w pewnym momencie wakizashi. Wielkich odległości nie miał do pokonania, a więc każda czynność przychodziła błyskawicznie. Argumentacja pojmanego? Bierna, dobitna… faktyczna? Nieznajomy wiele nie powiedział, unikając jakichkolwiek wyjaśnień. Tamura dał mu taką możliwość, nie korzystając z żadnych środków przymusu. Nasz bohater oddychał przez nos, zerkając na początku na więzy, by powrócić na gburowatą minę jegomościa. - Twój wybór… W zasadzie to wszystko, co chciałem wiedzieć. - Stopniowo zaczął przecinać sznur na wysokości nadgarstków nukenina. Zerkał co raz na oczy bandyty, jakoby zaznaczając własną pozycję w tej dyskusji. - Bądź dalej swym własnym sędzią. To czy cię nigdy nie zobaczę, jest związane z twoimi dalszymi wyborami. Jeżeli trafisz w okolice Kiri, to nie mogę ci obiecać, że tak się stanie. Ja chcę odbudować mój dom z tymi, którzy pragną czegoś więcej niż chowanie się w ruinach przed konsekwencjami własnych decyzji… Mnie nie musisz nic udowadniać. Żyj, jak chcesz. Bylebyś nie skończył jak większość naszych rodzin. Tego ci życzę. - I po paru chwilach Kazuki stał się… wolnym ninja. Miał pole do odejścia albo ciągnięcia dalej ich swoistej dysputy. Był ranek, toteż potencjalny atak z jego strony zakończy się szybkim zgonem. Próbować mógł, choć czy widok drugiej jednostki z ostrzem w pobliżu jego sylwetki dawała mu powód do wyprowadzenia ofensywy? Tak czy inaczej, Sabataya po uwolnieniu oprawcy odprowadziłby go… na zewnątrz. Poza pokład. Ostrze schowa, dopiero kiedy koleś się oddali. Dalej? Będzie zabijał czas rozmowami do spotkania z Toshizō.
Chakra Tamury10,000
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki przez Tamurę
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane atuty przez Tamurę

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Port

Złapać oddech一息つく
Wsparcie Daimyō - zarówno militarne jak i polityczne, było niezwykłe istotne w planach, jakie dawni shinobi Ukrytej Mgły sobie usnuli. Budowa osady (czy w ogóle czegokolwiek) na czyichś terenach z samego założenia wymagało zgody albo chociaż poinformowania właściciela ziemskiego o tym, a jak dodamy do tego dość niespokojną sytuację w samym kraju - wsparcie militarne, które uspokoi tę sytuację było wręcz wskazane. Tylko właśnie - czy Lord Feudalny zgodzi się na udzielenie im odpowiedniego wsparcia? A jeśli tak - to za jaką (jeśli w ogóle jakąkolwiek) cenę?
Zawartość kubka Mikio miała półprzezroczysty brązowawo-złoty kolor. Herbata? Nieee, Fujiwara raczej by nie pił czegoś normalnego. Może whisky? Ale whisky na ciepło? Można było zgadywać, jednak bez spytania (bądź spróbowania) nie miał jak wiedzieć i mógł jedynie zakładać wedle swoich wcześniejszych doświadczeń i przemyśleń, co miało być trunkiem spożywanym do śniadania. Niektórzy jednak woleli twarde fakty, aniżeli domysły.
-Wątpię by zaprowadził was do Daimyō. - dodał dość Jūzō słysząc domysły białowłosego -Może i byłby w stanie załatwić wam audiencję, jednak gdyby było to takie proste, to każdy by mógł z nim rozmawiać. - podsumował, co fakt faktem miało trochę sensu.
Już pomijając fakt, jakie ryzyko dla bezpieczeństwa feudała to stanowiło. Na pewno jednak mężczyzna ten stanowił jakiś punkt wyjścia.
-Prosił, byście stawili się w jego biurze, w razie czego was pokieruję. - dodał jeszcze kapitan jednostki, zanim wrócił do jedzenia.
Dość szybko jednak temat stał się zdecydowanie bardziej poważny. Pierwsza wypowiedź czerwonookiego została skierowana do Ippeia, który chyba za wiele sobie z niej nie zrobił, gdyż dość szybko odpowiedział.
-Czyli ta Aiko-san ma jakąś farmę organów? - zapytał, unosząc lekko brew. Zupełnie tak, jakby się nabijał z tego konceptu -Osobiście uważam, że podejmujesz pochopne decyzje bez pełnych informacji o możliwościach na miejscu. - skwitował wzruszając ramionami. Zdawał się chcieć wytknąć mu jakieś błędy w jego logice, podobnie jak kunoichi z ruin Ukrytej Mgły -Brzmisz, jakbyś nie podjął decyzji, po czym upierasz się na swojej racji. - dodał jeszcze, po czym wrócił do jedzenia, jak gdyby nigdy nic.
Jūzō także nie skomentował dodatkowych słów i opisania paniki i załamania. Jedynie skinął głową, podobnie jak kilku innych marynarzy, niemo zgadzając się z tą opinią. Dopiero gdy Jaskółka wstał skomentował.
-To powinien być twój plan c. - skwitował, po czym wskazał na pijaka -Mikio-san dobrze zasugerował. Z twoim niepewnym stanem daleka podróż jest bardziej niebezpieczna. Jeśli masz bliskiego sobie medyka, poproś ją o przybycie tutaj. To powinien być twój plan b, jeśli twoim planem a jest faktyczne uzyskanie wsparcia tutaj. - może próbował to maskować, ale pewnego rodzaju mentalne "prychnięcia" zdawały się powstawać w umyśle białowłosego. Kapitanowi zdecydowanie jego plan się nie podobał
Pierwszy komentarz, który Sabataya skierował w stronę Fujiwary skomentował... Aiki.
-Co? - najwyraźniej zdziwiony.
-No właśnie, co? - powtórzył Mikio, odstawiając kubek. -Skąd Ci się taki dziwny pomysł wziął do głowy? - i załoga spojrzała na niego i jedynie cichy chichot Kazukiego przez moment przerywał ciszę. Bo w sumie Mikio nigdzie teraz nie zasugerował takiego działania.
W mniejszej i większej ciszy wysłuchali jego kolejnych słów, ale kapitan chyba zdecydował się nie brzmieć jak zdarta płyta i nie skomentował. Ippei także jedynie wzruszył ramionami, najwidoczniej uznając upór Tamury za ten przysługujący Koizumiemu - nawet jak tego ostatniego nie znali.
-Mój stan jako tako znam. Dostanę pierwszą lepszą pomoc i mogę działać dalej. Mogę jednak udać się z tobą do szpitala, jeśli poprawi to tobie humor i oddać się badaniom. - skwitował bez większych emocji, choć chyba lekko zniesmaczony jego wcześniejszą, dziwną sugestią.
No i był jeszcze Uryū. Młody członek załogi wstał i z uśmiechem ścisnął rękę swojego nowego mentora, niejako podpisując niewidzialną umowę, choć słowem się nie odezwał.
Swoistym podsumowaniem było wyjaśnienie kwestii zapłaty. Na interpretację słów Jaskółki kapitan jedynie uniósł brwi, chyba niezbyt kupując słowa Tsubame.
-Znowu to robisz. - zauważył chyba znudzony. -Mówisz tak, jakbyś już się zdecydował na ten swój "plan b". - choć wyraźnie zdawało się, że nie wierzył za bardzo w szczerość białowłosego w stosunku do faktycznej próby realizacji planu A.
Następnym punktem planu był Kazuki. Były ninja nie komentował za bardzo słów Sabatayi, jedynie przyglądał się uważnie, gdy ten przecinał mu więzy. Ostrożnie wstał, nie robiąc gwałtownych ruchów i rozmasowywał nadgarstki w miejscu, gdzie pęta zaczynały lekko drażnić jego skórę, co medyk mógł dostrzec po zaczerwienieniach. Skinął mu jednak głową, może w swoistej odznace wdzięczności. Bez problemów dał się odeskortować i udał się w swoją stronę, choć chyba kierował się w stronę Portu Rybackiego.
Czas do spotkania Tamura mógł spędzić jak chciał. Czy to poświęcając te chwile na rozmowie z marynarzami, może na porządnej weryfikacji stanu alkoholika, a może na zwykłym wyciszeniu i medytacji. Jedną z opcji było wdanie się w rozmowę z Uryū na temat jego zdolności, a jeszcze inną - zagadanie Aikiego o proste nauki kulinarne. Mógł także poszukać informacji o tutejszej opiece medycznej. Cokolwiek chciał - mógł zrobić. Był wolnym człowiekiem i jeżeli jego działania nie sprawiłyby, że w całym porcie zabiłyby dzwony na alarm - prawdopodobnie spokojnie dotarłby do momentu, gdy Jūzō zebrałby go razem z Mikio i udali się w kierunku budynku kapitana straży portowej.
Był to kamienny budynek, ulokowany niedaleko portu cywilnego. Jego fortyfikacje jasno wskazywało na to, że w przypadku desantu - będzie jednym z ważnych punktów obronnych portu, choć do arsenału wiele mu brakowało. Posiadał jednak jedną wysoką wieżę, na której bez problemu można było zamontować jakieś działo oblężnicze. Dwójka gwardzistów, początkowo zastawiła im drogi włóczniami, gdy dostrzegli trio zbliżające się w ich stronę, jednak rozpoznając kapitana Szybującego Dorsza przepuścili ich dalej. W środku znajdował się niewielki plac treningowy, mogący pomieścić może z piątkę ludzi, skąd jeden żołnierz odeskortował ich dalej. Marynarz jednak został na zewnątrz mówiąc, że "to nie jego interes i by tylko przeszkadzał".
Prosty budynek posiadał szeroki korytarz, który łatwo można było zabarykadować stołami, a wznoszące się w oddali stoły i wysoki sufit stanowiły dobre miejsce dla łuczników do prowadzenia ostrzału, gdyby wrogowie wdarli się do środka. Oni sami zaś ruszyli do przodu, po schodach, gdy na ich szczycie skręcili w prawo, a zaraz potem - ponownie w prawo. Do końca korytarza prowadził ich żołnierz, który tylko zapukał do drzwi, a gdy sławetne "proszę" wypowiedziane zachrypniętym, acz niskim głosem padła zza nich - otworzył drzwi i gestem nakazał dwójce ninja wejść do środka.
Gabinet przypominał... gabinet. Na ścianie za nimi znajdowało się okno, ulokowane ledwo ponad poziom niewielkiego muru, który otaczał tę placówkę, ale w sam raz, by rozciągał się z niego widok na port i morze. Po lewej stronie znajdowała się biblioteczka z księgami i zwojami, zaś po prawej obraz jakiejś bitwy morskiej podczas sztormu. Na środku pomieszczenia znajdowało się masywne biurko, za którym siedział potężnie zbudowany jegomość. Popalał akurat fajkę, przez co w pomieszczeniu panowała niewielka mgiełka, choć wszechobecny zapach tytoniu wskazywał, że raczej ta używka była tu na stałe zagoszczona. Przed biurkiem zaś znajdowały się trzy krzesła. Mężczyzna za bardzo nie zmienił swojej pozycji - podparty lewą ręką, z fajką w ustach i prawą przekładając kartkę jakiejś książki. Jedynie jego oczy wbite były w duet. Trochę jak tygrys, który upatrzył sobie swoje ofiary. W końcu prawą ręką wyciągnął fajkę z ust i wypuścił z nich biały dym, tym samym pozbywając się z płuc szkodliwych substancji. Kto jak kto - Tamura pewnie doskonale wiedział, jak wielkie zniszczenia mogły one w nim wywołać.
-To wy jesteście tymi ninja z tej jakiejś Makreli, tak? - powiedział zachrypniętym głosem, po czym odkaszlnął. -Podobno macie jakąś sprawę, do której potrzebujecie pomocy. - zdecydowanie odkaszlnięcie, które zdawało się pozbyć jakiejś wydzieliny z krtani pomogło w jego głosie - wciąż niskim i gardłowym, jednak znacznie bardziej klarownym. -Usiądźcie i powiedzcie z czym przychodzicie. A my zobaczymy, czy będzie to dość sensowne, byśmy pomogli. - podsumował, choć nie zmienił swojej pozycji.
-Fujiwara Mikio. - przedstawił się pijak lekko się kłaniając, choć zdawał się być spięty, jakby... w gotowości do obrony. Nawet w tym lekkim geście nie spuścił z oczu ich rozmówcy.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - blizna po ugryzieniu na wysokości prawej łydki
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port

Oryginał
Nie dało się ukryć, iż Tamura miał plan w swej głowie, który zdecydował się zrealizować. Poniekąd upartość musiała skądś pochodzić, a w tym wypadku możemy także mówić o jego ojcu w formie doświadczeń z dzieciństwa, które nabył na przestrzeni lat. Upór nawet wpisywał się w jego zawód, a może teraz po przeżyciach wojennych… nieco bardziej wychodził z niego cały ten “entuzjazm” do czynienia rzeczy wedle własnej woli. I nikt nie mógł mu tego technicznie zabronić. Ludzie jedynie wyrażali dezaprobatę na jego pomysł pod postacią szczerego zmartwienia? Przynajmniej część z nich, co wbrew pozorom Sabataya przyjął do serca. Ba! On się z nimi nie wykłócał. Wprawdzie nadal opisywał swoją drogę jako wybraną wcześniej, lecz nie porzucił wizyty w lokalnym szpitalu. Jedynie zastanawiał się nad ich pewnością siebie. Tak jakby słowa wybrzmiewające z ust Ippei’a sugerowały… większą wiedzę niżeli tę posiadaną przez Iryōnina. Być może jednak każdym załogant wiedział niewiele więcej od naszego bohatera, jedynie krytykując całokształt wyznania białowłosego odnośnie do stanu zdrowia młodzieńca. Trudno powiedzieć co siedziało w głowach marynarzy. Niemniej Sabataya pozostawił zbędne komentarze, gdyż poniekąd dało się wyczuć, iż nie miał siły się z nimi spierać. Nie kłamali, aczkolwiek mieli prawo nie wiedzieć wszystkiego. Zwłaszcza o uczuciach potomka Kanedy, które naturalnie nie mogły zawsze pokrywać się z suchą logiką. Czy w każdym razie leżały daleko od faktów? Nie do końca.
Medyk skinął głową w kierunku Mikio na podsumowanie ich działań wobec kapitana straży. Nie musiał tutaj zanadto niczego dodawać. Kierowali się mniej więcej tym samym tokiem rozumowania, łącznie z obawami. Natomiast dalsze wypowiedzi konsumujących śniadanie członków “Szybującego Dorsza” praktycznie przemilczał po powstaniu z siedziska, jedynie kwitując jedną kwestię, tą bardziej… wartą wzięcia pod uwagę. - Jeżeli plan A ma okazać się kilkudniowym czekaniem na listowną odpowiedź, a potem możliwą odmowę przyjaciółki z przyczyn osobistych lub kolejne dni jej ryzykownej podróży, to już wolę narażać siebie samego niż bogom ducha winną dziewczynę. Moja śmierć jest mniejszą stratą w tym rozrachunku. I na tym poprzestańmy. - Dość oschle podsumował słowa zarządcy tutejszego okrętu. Dobitnie w ten sposób przedstawić swój światopogląd pod kątem poświęcenia, a także dbania o własne dobro. Miał tę perspektywę już w krwi od dawna, toteż teraz prawdopodobnie bardziej otwarcie wyrażał ważność swego istnienia. Nie był jedynym lekarzem na tym świecie, a tym bardziej jedyną jednostką pragnącą dobra innych w typowej definicji tego słowa. - Mamy zawartą umowę. Wiem, co powinienem zrobić, Jūzō-san. Przy tym doceniam waszą troskę. - Dodał naprędce, przechodząc już w dalszym rozrachunku do sylwetki Kazukiego.
Zaufania, hę? Tego jeszcze w pełni Jaskółka nie zyskał. Natomiast następnie wypuścił złapanego po tym krótkim dialogu, nie robiąc dodatkowego teatrzyku w obliczu wypuszczenia więźnia. Tamten jegomość udał się w swoją stronę, zostawiając statek nienaruszony. Chociaż nie przechodził do wielkich, niecnych czynów pomimo ciągłych docinek wobec ludzi, których jakby nie patrzeć zamierzał ograbić z ich towarów. Odwrócił się w stronę Fujiwary, niejako zawiedziony postawą na sugestię odnośnie do badań pijaka. Westchnął nieco. - Poszedłbyś tam nie z łaski, ale własnego dobra. Jako tako ja swój stan zdrowia też znam, lecz to niewystarczające. Skoro tak gadasz to wiedz, że nie potrzebuję towarzystwa. Pomyśl o sobie. - Schował wakizashi, ponownie wracając uwagą do właściciela pokładu. - Muszę wiedzieć, co zrobię, jak tutaj nie będą mieli farmy organów. To zdecydowanie “plan b” do potencjalnej realizacji. - W zasadzie nic więcej nie trzeba było tu mówić. Każdy z zebranych miał świadomość, iż Tsubame trzymał się kurczowo własnego zdania. Ile słuszności w jego postępowaniu to kwestia oceny subiektywnej każdego z mężczyzn. Zrobi, jak postanowi, czyż nie? Tak czy inaczej, na tym dysputa się skończyła. Mogli przejść do pozostałych, mniej intensywnych debat.
Ex-ninja poświęcił czas oczekiwania na spotkanie z przywódcą stróży prawa na rozmowie z resztą majtków. Tutaj głównie skupił uwagę na tajemnicach kulinarnych Aikiego, a w tym poznanie podstawowych umiejętności Uryū. Skory był nieco spuścić napięcia z poprzedniej rozmowy, dając reszcie odetchnąć od trudów ich ostatnich godzin wyprawy. Te chwile, zdaje się, upłynęły szybko, kiedy dowódca zgrai z łajby zaprowadzi ich w kierunku koszar z siedzibą Toshizō. W głównej mierze podziwiał surowość militarnych fortyfikacji budowli, a te zdawały się wpadać w jego krąg zainteresowań. Architektura miała swoje piękno, toteż znawca medycy nie wielbił wyłącznie barwnych ogrodów po sięgnięciu pamięcią do Iwy czy Kiri. Kamienne budynki ze znikomymi ozdobami poza tablicami informacyjnymi miały w sobie…to coś. Nie potrafił tego do końca wyjaśnić. Pomimo wstrętu do służby wojskowej miał odrobinę entuzjazmu wobec otoczki sztuki. Gdy przekroczyli plac treningowy, pożegnał skinieniem głowy kapitana Dorsza, idąc z alkoholikiem dalej przed siebie za żołnierzem. Nie mówił nic szczególnego w tym czasie, wyraźnie chcąc tylko rozglądać się dookoła. Podobnie sytuacja wyglądała wewnątrz biura dowódcy portowego garnizonu. Zlustrował go mimowolnie siedzącego za meblem, dostrzegając momentalnie wypuszczany dym z fajki. Ach, aż miał ochotę się zaciągnąć. Bierne palenie nie należało do lepszych zachowań, lecz na ten moment nie zamierzał wspominać o swym… problemie. - Nazywam się Sabataya Tamura. Jesteśmy z tego statku, owszem. - Przywitał się po swym towarzyszu. Chyba wyczuł spięcie kolegi, gdyż podobna aura go dopadła. Może jednak opierała się bardziej na… subordynacji? Na pewno chłopak nie zamierzał podchodzić do sprawy w zrelaksowany sposób.
Usiadł na siedzisku naprzeciwko starszego indywiduum. - Pochodzimy z Kirigakure no Sato. Przed laty służyliśmy jednemu z władców, zanim nasza wioska została zniszczona i musieliśmy się przenieść do innej krainy. Teraz po latach pragniemy powrócić do naszej ojczyzny celem odbudowy osady, z tym że… obecna sytuacja nie pozwala nam na to. - Nie wiedział, czy rozpoczął wyjaśnienie w odpowiedni sposób, choć kontynuował wywód. - Tereny na wyspie są bardzo niebezpieczne, a żaden z nas nie ma zamiaru czynić żadnej… samowolki na ziemiach Szanownego Daimyo, stając się kolejnym zbiegiem. Chcemy wraz ze wsparciem lorda powstrzymać długoletnie wojenki lokalnych ugrupowań przestępczych. W tej chwili chodzi również o wznowienie traktu do tamtejszego portu, gdyby takie działania miały miejsce. - W międzyczasie dał szansę wypowiedzieć się wielbicielowi trunków, o ile ten chciał go poprawić lub dodać coś od siebie. - Nie chodzi o stworzenie nowej wioski shinobi na zgliszczach starej… Mamy na względzie dobro tych, którzy borykają się z podobną sytuacją jak my, czyli… brakiem domu. - Karmazynowe ślepia wyrażały ochotę na współpracę. Co z tego wyjdzie, będzie wiadome za kilka następnych sekund lub minut.
Chakra Tamury10,000
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki przez Tamurę
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane atuty przez Tamurę

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Port

Złapać oddech一息つく
Czasami nasi bliscy martwią się o nas i przedstawiają argumenty ze swojego punktu widzenia, uważając, że to co wiedzą - będzie dla nas najlepsze. Tak samo mogło być w przypadku Tamury, który wiedział swoje i żył w trochę innych realiach niż zwykli cywile. Jako ninja, jego zdolności medyczne mogły uchodzić za nienaturalne wręcz, z drugiej strony dla nich pomoc medyczna w stolicy, niedaleko siedziby samego Daimyō mogła się równać z jedną z najlepszych dostępnych placówek medycznych w kraju. Zwłaszcza jednym z tych, które nazywane były "Wielkimi Nacjami Shinobi". Na pewno jednak - martwili się o chłopaka i chcieli dla niego jak najlepiej.
Następnie przyszła kolej na kolejną wypowiedź. Większość kwestii była już spokojnie przemiliczana, choć ostatecznie nie zostało zapewne to rozwiązane tak, jak czerwonooki by sobie tego życzył.
-Nie. - krótko skwitował kapitan, po czym przełknął jedzenie -Nie jesteś gówniarzem i nie będę cię jak takiego traktować. Jeśli uznam, że coś wymaga dodatkowych słów, to je powiem i nie poprzestanę tam gdzie chcesz. Zwłaszcza, jak pierdolisz. - skwitował spokojnie, choć ostro wpatrzył się w mężczyznę. -Z tych samych różnych przyczyn może odmówić ci wsparcia jak już zaryzykujesz śmierć w drodze. Równie dobrze my możemy się po nią udać. Cała załoga z pewnością będzie dla niej lepszą ochroną niż gdyby miała lecieć sama. - zauważył, nawet celnie. -Mówisz o zawartej umowie, a brzmisz, jakbyś nie traktował jej poważnie. - dodał jeszcze, po czym wrócił do jedzenia, nie komentując raczej docenienia ich troski.
Gdy Kazuki poszedł w swoją stronę, ten zaczął krótką rozmowę z Mikio. Ten wysłuchał go spokojnie i skinął głową.
-Chyba nie rozumiesz. - rzucił spokojnie do upartego chłopaka -Mój stan zdrowia był kontrolowany przez bardzo długi czas, zwłaszcza, gdy Kirigakure jeszcze istniało. Widzieli w jaki stopniu mój organizm reaguje na przeszczep i alkohol. Oszacowali ten stan dość dobrze. Pierwszy lepszy lekarz nie będzie w stanie nawet się zorientować w tym, co mi jest. - rzucił trochę światła na swoje nastawienie.
Ale przynajmniej Fujiwara jakoś się odezwał. Jūzō nie komentował tego w ogóle, gdy skierował do niego swoje słowa. Zdawało się więc, że chyba miał mu za złe jego podejście, gdzie niektórzy mogliby sądzić, że myśli swoim małym pelikankiem zamiast mózgiem.
Z tego co rozmawiał z resztą wiedział, że się wszyscy o niego martwili, choć uważali, że podejmował pochopne decyzje. Aiki pokazał mu kilka sztuczek, takich jak np. posługiwać się nożem czy jak sprawdzić przydatność różnych produktów, ale wszystko to zajęło mu trochę czasu. zwyczajnie nie zdążyłby poświęcić Uryū dość czasu, by poznać jego wszystkie umiejętności. Dobrze więc, że reszta załogantów, z którą się zapoznał nie poruszała za bardzo tego tematu, choć rozmowy były o wszystkim i o niczym.
I wkrótce ruszyli do siedziby kapitana straży portowej. Mężczyzna, z którym mieli się tam spotkać nie zapamiętał nawet nazwy statku, jednak nie przeszkadzało to Tamurze w potwierdzeniu tych informacji. Byłaby wielka szkoda, gdyby jakaś "Makrela" faktycznie także miała umówioną wizytę, a ci by się tylko wpieprzyli w kolejkę. Nic na to jednak nie wskazywało. Toshizō uważnie się im przyglądał, choć jego ciało za bardzo nie drgnęło, gdy Sabataya wraz z Fujiwarą usiedli naprzeciwko niego. Ten spokojnie wysłuchał ich słów, po czym wypuścił z płuc chmurkę dymu. Może to przez jego ustawienie ciała i dlatego nie wypuścił tejże trucizny bezpośrednio na nich, zanim się nie odezwał.
-Nie potrzebujemy kolejnej zwykłej osady. - odparł swoim zachrypniętym głosem -Więc jeśli chcesz odbudować Kirigakure, będzie to mieścina wojskowa. Porządni shinobi zawsze będą mile widziani w Mizu no Kuni, a upadek Kirigakure najwyraźniej rozdzielił ziarna od plew. - skwitował spokojnie, choć Nomikomu Tsubame dostrzegł, że Mikio wpierw się zdziwił, jak białowłosy wspomniał, że nie chciał tworzyć wioski shinobi, po czym się rozróżnił, gdy ich rozmówca powiedział jeden ze swoich warunków. -Ale musimy mieć jakiś dowód, że jesteście zdeterminowani. - to powiedziawszy zastukał w książkę, którą przeglądał, po czym ją obrócił i wskazał na jedną stronę*. -Terumi Jin jest jednym z plew oraz solą w oku naszego lorda. Ukrócenie jego działań da mi potwierdzenie, że jesteście zdeterminowani by zakończyć działania tych wszystkich przestępców. No i my nie będziemy musieli się nim martwić i przekierować nasze siły na wsparcie was. - przedstawił swoją ofertę, spoglądając na nich uważnie, choć wciąż się podpierał jedną ręką.
Drugą natomiast - ponownie wrócił fajkę do ust i się zaciągnął, oczekując ich odpowiedzi. Mikio spojrzał uważnie na Jaskółkę, choć lekko skinął głową. Dla niego ta umowa - była okej. Tylko on tego nie komentował. Przyszli tu razem. Ich decyzja powinna być wspólna, choć obecnie to Tamura prowadził swoisty prym w ich rozmowach.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - blizna po ugryzieniu na wysokości prawej łydki
Pokazana strona
► Pokaż Spoiler
Bingo Book // Terumi Jin
Informacje PodstawoweGodnośćTerumi Jin
Przydomki---
Wiek36
WioskaEx-Kirigakure
RangaTokubetsu Jōnin Znaki szczególne
- Wykorzystuje dużą ilość makijażu i perfum
Dane KryminalneKlas. Zagroż.A+
StatusAktywny
OrganizacjaBrak informacji
Sojusznicy---
Ostatnia znana lokalizacjaYagishiri (Mizu no Kuni) Dokonane przestępstwa
-Zamach stanu w Mizu no Kuni
-Ucieczka z wioski
Dane Osobiste Data urodzeniaBrak informacji
Grupa KrwiBrak informacji
Wzrost171 cm
Waga64 kg
Wykonane misjeD9C20B8A4S1
Nagroda ZlecającyLord Feudalny Mizu no Kuni
Żywa15000 Ryō
Martwa20000 Ryō
Uwagi
Inne znane informacje
ŻywiołyKaton, Suiton, Fūton
KG/KT/DōjutsuFutton
DziedzinyGenjutsu, Iryō Ninjutsu, Ninjutsu
AtrybutyPod aspektami fizycznymi mężczyzna nie wydaje się dominować nad innymi wojownikami swej kategorii, perfekcyjnie jednak panuje nad swą chakrą oraz zauważono, iż musi posiadać jej duże ilości.
Spec. ZdolnościTworzenie niezwykle żrących gazów i kwasów, które z łatwością przełamują nawet najpotężniejsze obrony - nie mówiąc już o stali czy ludzkim mięsie
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port

Oryginał
Nie dało się zaprzeczyć, iż deklaracja kapitana straży nieco zaskoczyła białowłosego medyka, który obecnie usilnie starał się unikać wdychania “przyjemnego” w jego ocenie dymu z fajki. Dało się od razu zauważyć bardzo proste, aczkolwiek rzeczowe podejście oficera, co poniekąd wiązało się z dyscypliną w armii lub też… charakterem tego człowieka. Niemniej jednak elementem zaskakującym okazało się mimowolnie zaznaczenie tematu shinobich. Choć Mizu no Kuni nie należało do największych wrogów ninja, to wciąż decyzja zarządcy garnizonu była nader szybka. Tamurze nie pragnął kontroli nad wioską czy tym bardziej budowania dodatkowych posterunków dookoła osady, a tym bardziej uruchomienia nowej akademii. W słowach młodzieńca uwidoczniał się dość prosty, jasny motyw. Nie zagłębiał się w szczegółach odnośnie do całego przedsięwzięcia przed oficjalnym werdyktem lorda na temat tego, jak to będzie wszystko wyglądało od strony administracyjnej. - Kwestię struktury wioski pozostawiam Panu Kapitanowi oraz Daimyo. Nie mam prawa decydować o tym, także będzie tak, jak zechce władza. - Nic dodać, nic ująć w tej kwestii. Jeżeli Kiri ma ponownie zostać mieściną wojskową, to nią będzie. Jedynie potomek Kanedy miał cichą nadzieję względem ukrócenia konfliktów zbrojnych na terenie swej ojczyzny.
Zapewne nie dało się całkowicie ich powstrzymać, biorąc pod uwagę aktualną sytuację polityczną na świecie, lecz nadal istniała szansa na lepsze życie pośród dziczy wyspy. Prawdopodobnie militarna hierarchia okolicy zapewni większe bezpieczeństwo, prawda? Tak się wydawało. Jaskółka odruchowo zaczął przeglądać książeczkę bingo zgodnie z pozwoleniem ze strony Toshizō. Takiej nie widział od ponad roku, gdyż swoją własną porzucił. Ciekawe dlaczego. - Widać nie jest to byle kto… - Skomentował ciszej, ale zebrani mogli go usłyszeć. Terumi Jin według opisu znajdował się w grupie niezwykle niebezpiecznych indywiduum, a nasz bohater niestety nie specjalizował się w łapaniu lub mordowaniu zbiegów. Łowca z lekarza żaden. Nadzieja? Mikio ze swoim temperamentem, a Sabataya pozostanie odpowiednim wsparciem. Przynajmniej tak to klarowało się doktorowi w głowie na ten moment. - Poza tymi danymi jest Pan w stanie mi przekazać coś więcej? Jego ostatni atak na obywateli, miasto? Czy nosił jakiś wyjątkowy ekwipunek? Czy mamy się obawiać osobistej gwardii tego przestępcy? Każda informacja jest na wagę złota. - To zwyczajne dopytanie o szczegóły.
Syn Koizumiego nie liczył na całą listę poza drobnymi dopowiedzeniami. Spojrzał ponownie na oblicze alkoholika. Może tym razem kompan coś doda od siebie, chociażby pod kątem własnego zdania. Poglądy Fujiwary były w tym wypadku także znaczące. - Jako dowód w przypadku uśmiercenia Jina wystarczy jego przedmiot czy coś… innego? - I na ten moment ostatnie pytanie padło z ust Iryōnina. Nie wiedział do końca co o tym sądzić. Nie czuł się dobrze z szukaniem, a tym bardziej walką w terenie. Wyjścia jednak za bardzo innego nie mieli. Czy nie będzie podobnie przy poszukiwaniach organu na Kontynencie? Każdy dzień oraz każda noc przybliżały Kirijczyka do smutnej prawdy. Będzie zmuszony uczestniczyć w tym całym bagnie jako ktoś więcej niż tylko obserwator wydarzeń politycznych. Postanowił odbudować Kirigakure no Sato. Wiąże się z to z wyrzeczeniami. Chyba ojciec miał trochę racji… Nie nadawał się do tego. Tak czy inaczej, użyje całych swych mocy do rozwiązania spraw w Kraju Wody. Trudno tutaj nie mieć odrobiny depresji, gdy uważał siebie za chociaż w pewnym sensie… pacyfistę. Do pewnego stopnia. Może planował już rozwiązanie tego podobne jak przy Kazukim. Tylko czy będzie to możliwe przy tak dużym zagrożeniu? Czas pokaże.
Gdyby już wszystko ustalili tak, jak należy, to zerknąłby odruchowo na wyjście, powracając wzrokiem na żołnierza. - Chciałbym jeszcze wiedzieć, czy jestem w stanie tutaj otrzymać opiekę zdrowotną. Muszę zakupić leki oraz wykonać kontrolne badania. Szpital przyjmuje nowo przybyłych? - Dopytał dla pewności, zanim w ogóle ruszy w teren stolicy.
Chakra Tamury10,000
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki przez Tamurę
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane atuty przez Tamurę

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Port

Złapać oddech一息つく
Mężczyzna wydawał się być pewnego rodzaju posągiem. Jedynie jego oczy, delikatny ruch klatki piersiowej i zaciąganie oraz wydmuchiwanie tytoniu wskazywało, że był faktycznie żywą osobą. Zdawał się siedzieć niewzruszenie, spoglądając jedynie na dwójkę swoich rozmówców, ale nawet wtedy - jakby nie poświęcał im pełnej uwagi. Oczy przynajmniej tak mówiły, bo mowa ciała - wprost przeciwnie. Słysząc pierwsze odpowiedzi Tamury, jedynie odpał:
-Zgadza się. - co ktokolwiek inny mógłby nawet uznać za lekko nawet bezczelne. Tak powiedzieć, że faktycznie Sabataya nie ma nic do powiedzenia w tym temacie, nawet jak to on wyszedł z daną propozycją. Tylko czy Jaskółka się tym przejmował?
Zdecydowanie ważniejszym tematem był temat wspomnianego Jina. Tsubame był lekarzem i polowanie na przestępców na pewno nie leżało w jego granicy zainteresowań czy specjalizacji. Komentarz białowłosego nie spotkał się z reakcją kapitana straży, spotkał się natomiast z reakcją Fujiwary.
-Jeśli dobrze pamiętam, potrafił być niezłym manipulatorem, choć nikogo za długo przy sobie nie utrzymywał. - skomentował, gdy skończył się wypowiadać potomek Koizumiego.
-Zgadza się. - powiedział Toshizō, wydmuchując obłok dymu i poprawiając się na krześle. Palcem wskazującym wskazał miejsce w książce Bingo, gdzie była ostatnia znana lokalizacja mężczyzny -Mamy informacje, że nadal tam się znajduje i próbuje utrzymać władzę na wyspie. Ale nie wychodzi mu to kompletnie. Co jakaś wioska mu ulega, to zaraz druga odchodzi, bo jak wspomniałeś... - tu spojrzał na Mikio -Nikt za długo przy nim nie zostaje. Nawet nie cywile mają najgorzej, tylko nasi żołnierze, którzy nie mogą ustawić posterunku. Tyle dobrze, że żadni inni nukenini tam się nie trzymają. Nie wiem, by miał jakiś specjalny ekwipunek, ale wiem, że walczył sporym wachlarzem. - po czym oparł się wygodnie o swoje krzesło i ponownie się zaciągnął, zanim nie odpowiedział na ostatnie pytanie związane z Terumim -Cokolwiek wystarczy. Jak spróbujecie oszukać to raporty naszych ludzi w Yagishiri to zweryfikują. - odpowiedział spokojnie.
Byli więc już na zakończeniu rozmów, gdyż mężczyzna nie wydawał się mieć więcej tematów. Tamura mógł więc się dopytać o pomoc medyczną. Na to pytanie kapitan lekko uniósł brew i odpowiedział:
-Oczywiście, że tak. - w jego tonie pobrzmiewało wręcz niedowierzanie, że zadał takie głupie pytanie. -Nie wiem na jakich zasadach konkretnie działa szpital cywilny, ale znajduje się bliżej centrum Nagereyamy. Kieruj się w stronę Pałacu Daimyō, jak stąd wyjdziesz i na pewno trafisz. - wyjaśnił, wypuszczając w ich stronę dym tytoniowy.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCNanao - Nawigator Szybującego Dorsza
NPCBunzō - Majtek Szybującego Dorsza
NPCGiichi - Majtek Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Stan postaci
Oryginał - blizna po ugryzieniu na wysokości prawej łydki
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port

Oryginał
Sprawa zapytania się o obecną politykę szpitala mogła zabrzmieć co najmniej dziwnie w obrębie cywilizowanego miasta, aczkolwiek miało solidne podłoże. Wiele pomniejszych krain miało prawo odmawiać udzielania wsparcia nowym podróżnikom, szczególnie jeżeli chodziło o sprawy takie jak darmowe badania lub wykupywanie leków. Te kosztowały, toteż wykorzystywane były przede wszystkim na obywateli. Prawdą jest też, iż Tamura nie przynależał oficjalnie do rejestru Kraju Wody, a zatem mógł być traktowany jak zwyczajny nieznajomy, którym wszak dla tych ludzi był. Nie znał też praw, którymi rządziła się stolica oraz w zasadzie jedno z niewielu bezpiecznych miejsc na wyspie Starego Kontynentu. Podsumowanie okazało się natomiast całkiem mile. Kapitan w niczym nie zaprzeczył. Wiedział już zatem, co ma zrobić. - Jeżeli zatem nie musimy nic podpisywać ani składać przyjęcie zlecenia na piśmie, to będzie wszystko z mojej strony. Dziękuję. - Lekarz zanotował dodatkowe informacje dla siebie, chowając uprzednio wyjęty skrawek papieru razem z ołówkiem. Czy istniała szansa negocjacji tego zadania? Pewnie tak, choć zdaje się niewielka. Kapitan od razu dobitnie zaznaczył, w jaki sposób się mają wykazać, toteż ex-ninja nie planował na siłę szukać tu lepszego rozwiązania. Osoba z wojska wydała praktycznie rozkaz. Czego się mieli spodziewać? Nie przejmował się tym, bo znał tego typu podejście.
Przy ich spotkaniu z Jinem całość zostanie odpowiednio wyjaśniona co do scenariusza, jaki im przygotował los. Liczył co prawda na znikomy rozlew krwi w głębi serca. Rzeczywistość mogła być jednak gorsza. - Gdybyśmy was oszukali, to tym bardziej nie zdobędziemy waszego zaufania, a w tym pomocy Lorda. Jestem świadom konsekwencji kłamstwa. Doceniam jednak fakt przypomnienia mi o takiej kontroli. - Nie ironizował, a całkowicie poważnie przyjął ten rodzaj surowego przypomnienia. Pokierował się do drzwi. - Do zobaczenia, Toshizō-san. - Nie czekając na komentarz kompana, wysoki chłopak pomaszerował w kierunku lokalnego szpitala do centrum Nagareyamy. Nie miał w zasadzie nic do dodania zarządcy garnizonu. Teraz tylko się zastanawiał… jak trudne będzie przechwycenie takiego przestępcy?
Klan Terumi słynął z niezwykle silnej pary, zdolnej do stapiania wielu minerałów łącznie z żywymi tkankami. Bezpośrednia walka z kimś takim będzie śmiertelna w złym tego słowa znaczeniu. Obecność Sabatayi może okazać się kluczowa przy leczeniu ran, ale czy wystarczająca? Jaskółka znał umiejętności tej rodziny pobieżnie. Widział niektóre z jutsu w trakcie treningu w akademii i nie czuł się komfortowo na myśl otrzymania takich obrażeń. Mieli w każdym razie jasno przedstawiony wymóg do uzyskania współpracy Daimyo. Przy czym to wciąż wyłącznie wstępne, wewnętrzne dywagacje. Na razie z tego powodu nie odezwał się w zasadzie do Mikio po drodze.
Iryōnin skupił się na dostaniu do placówki medycznej. Kiedy mężczyzna o karmazynowych oczach dojrzał wejście do kliniki, to zamierzał przez nie przejść celem dostania się do biurka recepcji. Nie tracił zbędnie czasu na przeglądanie gablotek z wiadomościami z codziennego życia tutejszego personelu. Szukał odpowiedzi. - Dzień dobry. Nazywam się Tamura Sabataya. Chciałbym się dowiedzieć czy są wolne miejsca na badania ogólne wraz z prześwietleniem brzucha oraz klatki piersiowej. Chodzi o najbliższy tydzień, począwszy od dzisiaj. - Ktokolwiek miał mu do przekazania złe wieści, niech to zrobi nad wyraz… wprost. Tutaj także nie miał pola do zmiany grafiku doktorów. Tsubame przygotowywał się na kolejną trudność w jego “przygodzie”.
Chakra Tamury10,000
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki przez Tamurę
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane atuty przez Tamurę

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica - Nagareyama”