• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Mieszkanie Homury

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Mieszkanie Homury

Mieszkanie Homury
Rozkład pomieszczeńMapa
Znajduje się w niskim, dwupiętrowym budynku, oznaczonym numerem 13. Podczas gdy do czterech mieszkań drzwi znajdują się już na samym dole, tak schody umieszczone na zewnątrz budynku prowadzą na balkon oraz kolejnych czterech lokali. Idąc wzdłuż barierki, na samym końcu znaleźć można drzwi oznaczone literą E. Drzwi, za którymi swój dobytek trzyma Hōseki Homura. Mieszkanie posiada trzy główne pomieszczenia oraz garderobę, do której wejście znajduje się w sypialni. Prócz tego po prawo od drzwi znajduje się przestronna łazienka zaopatrzona w prysznic, wannę oraz wszelakie inne przedmioty oraz urządzenia, jakie są dość powszechne w tego typu miejscach. Duży salon nie tylko posiada sporych rozmiarów sofę, stół, biblioteczkę czy stojak na wina pod samą ścianą, ale również otwartą kuchnię, gdzie podłoga pod aneksem wyłożona jest ciemnym kamieniem. Sypialnia zdaje się najmniej zatłoczona. Co prawda znalazło się w niej miejsce na sporych rozmiarów łóżko, kolejną biblioteczkę czy biurko, jednak pełno w niej różnego sprzętu alchemicznego, butelek - zarówno pustych jak i pełnych czy ziół. W szafkach łatwo znaleźć kawałki papieru z dość losowo wyglądającymi zapiskami, nie oferujących wiele wyjaśnienia dla osób nie będących ich twórcą. Część z wymienionych obiektów można znaleźć również w samej garderobie, w której prócz ubrań można znaleźć ładnie pachnące specyfiki zarówno stojące pod ręką, jak i pochowane w znajdującej się w środku szafce.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Wspólna GraMistrz Gry
Posty23/...
Prawdopodobnie inspektor miał na myśli zajście od tyłu budynku, gdzie no były… inne okna. Jak sobie z tym poradzi? No widocznie czuł się pewien swych umiejętności, toteż zawinął za rogiem niczym dobrze wyszkolony kocur czy natrętny, żwawy szop. Tak był i go nie było po chwil, bez nawet napomnienia odnośnie przyjęcia informacji względem… wini. Cwaniaczek oraz z brakiem podzielności uwagi. Niemniej jednak na dyskusje prywatne zdaje się będą mieli okazję po tej robocie, jeżeli dziewczyna będzie chciała utrzymać tę dziwnie rozpoczętą znajomość. No cóż, glina jak glina, aczkolwiek miała prawo próbować gdyby naszła ją taka ochota. To nie tak, iż pracował 24/7 albo był na nią zły. Uczucie towarzyszące kobiecie względem persony policjanta było już nie takie wypełnione strachem jak się wydawało, choć cholera wie. No tylko zgodnie ze swoimi słowami potrzebowała jakiegoś “pośrednika w rozmowie” w formie znamienitego trunku, by Iwamoto się przed nią nieco otworzył. Może był na to gotów w odpowiednich warunkach? Ile to można żyć pracą, a jakaś nowa relacja mogła się przydać?
Wracając jednak do aktualnej sytuacji to czarnowłosa miała parę chwil na podjęcie dowolnej akcji, gdzie oczywiście Takayuki zapewne oczekiwał jakiejś asysty. Nie dał tym razem jasnego rozkazu albo prośby, a zatem mogła podejść do kwestii złapania szkodnika wedle własnego widzimisię. Tak też uczyniła, wpierw starając się udać na daszek nad wejściem. Odliczała sobie czas do spotkania z tym przestępcą celem złapania go w więzienie z kryształu. W każdym razie cisza trwała przez dobre dwie minuty. Zastanawiające, gdyż przedostanie się do wnętrza lokum nie powinno zająć aż tak długo. Ba! W końcu ten oficer nieźle popylał na nogach, nawet jeżeli skradał się rzekomo. I te myśli o czyhającym niebezpieczeństwie coś w końcu przerwało… Niebagatelny odgłos, bo było to… tłuczenie szkła. Serce podeszło jej do gardła. Co jeśli to wina? Dramat jakiś. A zatem rozpoczęli potyczkę. Przepychanka gdzieś w tle rozwinęła się do cichych jęków, toteż także gdzieś wymsknął się krzyk poszkodowanego. Który z nich został ranny to tylko Amaterasu wie. Karty jednak zostały odsłonięte przed członkinią klanu Hōseki, bo po kolejnych około dwóch minutach tej bitwy… obu Panów wyleciało z drzwiami wprost na podwórko. I w ten oto sposób oboje wylądowali w pułapce Homury. Dlaczego? Bo byli do siebie niemal przyklejeni. Iwamoto zdaje się wypchnął jegomościa przez próg na ziemię koło ścieżki. Krew sączyła się z sylwetki jednego z nich, aczkolwiek wpierw nie dojrzała dokładnie który z nich oberwał.
Wątpliwość szybko została rozwiana, gdy zauważyła w dłoni inspektora… tonfę. Czarna, wytrzymała pałka właśnie nosiła karmazynową barwę posoki. Młody detektyw aktualnie okładał agresywnie bandytę. Na tyle mocno, że w pewnym momencie dało się usłyszeć dźwięk łamanej kości. Łysy, starszy mężczyzna z wąsem i w skórzanej kurtce po paru jęknięciach skulił się w pozycję embrionalną. Na wykończenie tej masakry, przystojny służbista założył mu dźwignię na staw łokciowy, odginając rękę bronią obuchową. - ARGHHHH! - Dało się dostrzec sprawne ruchy stylu walki funkcjonariusza, lecz nie potrafiła go rozpoznać. Równie dobrze znajomy mógł połączyć ich kilka w swój własny. Całość działa się w środku więzienia z Shotonu. Zaiste dała chyba większe piekło temu rzezimieszkowi.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Było całkiem... nudno. Tak z grubsza podsumowując najbliższy czas, jaki spędziła usadowiona nieco wyżej, niż w progu drzwi własnego mieszkania. Nie rozumiała. Zupełnie nie pojmowała większości mieszkańców Deszczu. Robota niebezpieczna, wynagrodzenie często marne. Jeszcze by rozumiała jakiś masochistów, jacy by podejmowali zawód z jakiejś dziwnej pasji do dreszczu emocji czy czegokolwiek, ale wyglądało na to, że że była również całkiem dalece od porywającej. Sekundy mijały, a zalegająca cisza nieco przeczyła obrazowi, jaki początkowo kreował inspektor. Znaczy... to miała być szybko, sprawnie wykonana robota, tak? Tymczasem nie mając większego wglądu w to, co dzieje się w środku, równie dobrze można było założyć urządzenie przez obie jednostki pikniku na jej jasnym, rozłożonym w salonie dywanie. Szybko jednak doszło do niej, że ten stan jej dużo bardziej odpowiadał, niż dźwięk, przez jaki jej kręgosłup mimowolnie się wyprostował, a zmartwiony wzrok skierował się w dół, jakby chcąc prześwietlić dach i zajrzeć do mieszkania. Co z dość jasnych przyczyn było dla niej fizycznie niewykonalne. Byle nie wina. Niektóre butelki miały dość lat, by jednak uznać je za wartościowe. Okno? Prędzej okno. Ale czy chciała mieć wybite okno w salonie? Jesienią? Będzie zimno. A wymiana też nie jest najtańszą rzeczą, chociaż chyba tańszą niż odzyskanie trunków leżakujących pod ścianą. Co by nie było - jej portfel nieco schudnie. Pytanie tylko, o ile?

Dwie minuty. Jakby miała zegarek, rzecz jasna. Może warto zainwestować? Bez niego jednak, bez kontrolowania czasu - potyczka w środku zdawała się trwać całkiem długo. Uznała jednak, że dopóki inspektor nie woła wsparcia, to najwidoczniej ręka cywila nie była tam do czegokolwiek potrzebna. Było w tym coś jednak niepokojącego i jak nie szczególnie martwiła się przedstawicielem służb porządkowych, tak stan pomieszczenia stanowił pewną zagadkę. Nie, żeby dobra materialne interesowały ją bardziej niż życie ludzkie, jednak zdecydowanie jej krzesła czy biblioteczka znają się mniej na samoobronie niż mężczyzną, w którym jednak pokładała pewne pokłady wiary. W końcu też pokazali się w zasięgu wzroku dziewczyny, korzystając z okazji i wykorzystując nieco to, co wyniosła z rodzinnego domu. Kłamstwem jednak byłoby powiedzieć, że nie zerknęła po tym na krótką chwilę na drzwi. One były otwarte, prawda? Nie wypadli właśnie przez zamknięte drzwi, najpewniej wyłamując zamek...prawda? Uhh... No, ale cóż. Sprawdzi je później, prawda? Tymczasem korzystając z faktu, że Iwamoto dalej okładał drugiego mężczyznę - Homura zsunęła się z daszku z powrotem na dół, odziała pozostawione pod ścianą buty, po czym bez większego pośpiechu ruszyła ku stworzonej przez siebie kopule. To, co działo się w środku niej, nie interesowało ją aż tak bardzo. Ani nie znała się na sztukach walki, by jakkolwiek oceniać akcje podjęte przez inspektora, ani nie interesował ją stan łysego mężczyzny, jaki był na łasce funkcjonariusza.
- Mniemam, że nie muszę dla mojego anioła stróża wzywać karetki?
Zapytała z lekko uniesioną brwią, patrząc początkowo głównie i przede wszystkim na Iwamoto. Zdawał się być w dobrym stanie zważywszy, że charakterystyczną, czerwoną barwą poznaczona była jedynie jego broń. Pytanie zaś rzuciła z czystej kurtuazji. Tak wypadało. Poniekąd, co prawda, nie bardzo widziało jej się zostawiać potencjalnie rannego inspektora na pastwę losu, jednak patrząc na niego - raczej dalece był od potrzebowania medycznego wsparcia. Podejrzewając więc odpowiedź, kucnęła przy kryształowej ścianie.
- Zgubiłeś się, starcze?
Zapytała spokojnie, obserwując gościa niczym zwierzątko w terrarium. Tym bowiem był. Zwierzęciem, jakie nie tylko skrzywdziło jej przyjaciółkę, ale również wtargnął na jej posesję z niewiele lepszymi zamiarami. Na twarzy dziewczyny nie było ani cienia niesmaku - ani patrząc na stan przestępcy, ani słysząc dość jednoznaczny dźwięk, jaki wydobył się przy uderzeniu tonfy inspektora w ciało ich nowego "przyjaciela". To nie był wyraz człowieka skłonnego do miłosierdzia czy współczucia. Nie w tym momencie. Nie w stosunku do łysego mężczyzny z wąsem, na którym spoczęło jej chłodne spojrzenie przepełnione pogardą i podkreślone przez sztuczny uśmiech, jaki mu posłała. Ah, no tak. Trzeba być w końcu miłym. Tak jakby. Chyba. Chociaż chyba nie. Raczej nie. Miła mogła być dla inspektora, nie dla tego bydła.
- Zgaduję, że nie tak miał wyglądać twój wieczór, co? Ah, ale pewnie tacy jak pan to zwykłe pionki od brudnej roboty, a nie prawdziwi przestępcy. To? Kto panu zapłacił, by rzucać się z bronią na biedne, niczemu winne niewiasty, hm? - zapytała, lekko stukając w kryształową kopułę głównie dla zwrócenia na siebie uwagi. - A, i nie polecam zgrywać twardziela. Ma pan w organizmie jeszcze ponad 200 kości, jakie ten przemiły mężczyzna za panem może połamać, oraz dość ograniczoną motorykę, bym zamieniła pana kończyny w śliczną, różową statuę. Mało przyjemne, zaręczam.
Nie, żeby sprawdzała. Ani żeby była dobra w takie rzeczy, ale hej! Przez to, że nie była dobra w to całe czarowanie, z pewnością efekty będą... mniej wyrafinowane, niż ktoś by zakładał. W gruncie rzeczy był to jedyny moment, w którym mogła się czegoś dowiedzieć. Iwamoto jak go zabierze, to pewnie sam. Nie sądziła też, by specjalnie do niej biegł z raportem w sprawie tego, co z typa wyciągnęli. Co prawda jej samej chodziło po głowie skorzystanie na znajomości z funkcjonariuszem prawa - jakkolwiek ta znajomość by nie wyglądała - jednak nieszczególnie jej to gwarantowało spotkanie mężczyzny czy powrót do tematu.
Ostatnio zmieniony 31 paź 2022, 0:08 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Wspólna GraMistrz Gry
Posty25/25
Trudno powiedzieć na ten moment, ile czasu trwało okładanie pałką policyjną przestępcę w średnim wieku. W pewnym sensie mogło się Homurze wydawać, że to przeciąga się w wieczność, co po prostu nie była być może świadkiem takiej… masakry. To nie tak, iż Iwamoto-san miał zaraz zgładzić pojmanego niczym hiena cmentarna odkopująca czyiś grób. Bardziej opierało się to wszystko na użyciu… dodatkowych “środków bezpieczeństwa”. A nawet za moment miał się okazać dlaczego. - Wszystko w porządku ze mną, skarbie. Tylko parę zadraśnięć.- Pochylając się nad barierą utworzoną przez własne Kekkei Genkai, dziewczyna dojrzała drugie źródło toczącej się na ziemię krwi. Takayuki nosił na buzi ranę ciętą, prostopadle do ust na wysokoścu prawego policzka. Posoka z tonfy także pochodziła od jego zranionej w kilku miejscach prawicy, toteż ta sama ręka właśnie niszczyła organizm bandyty. Świadczyło to o tym, że ten bydlak śmiał zaatakować policjanta na służbie. To nie wróży mu nic dobrego w kwestii krótkiej odsiadki. W tej samej chwili ujawnił się przed tą grupką fakt, że już okoliczni mieszkańcy budynku też usłyszeli całą zadymę. Trudno się nie dziwić. Częśc z sąsiadów pracownicy baru wychylała się nieśmiale z okien, szmerając gdzieś w oddali. Szybko jednak te głowy powracały do wnętrza domostw.
Zadając kolejne pytania bez wyraźnego współczucia w stronę złodzieja, ten bardziej prychał przez łzy. Nie potrafił zbyt wiele powiedzieć, nawet jeżeli miał takie chęci. Brutalne obicie też nie mogło należeć do przyjemnych doznań. Inspektor, gdyby nie zajmował się właśnie demonstracją, mogłby zapewne zaręczyć niczym członkini klanu Hōseki o różowej statue z kończyn. - Ciężkiie… czasy nastały toi i… kraść trzeba… Kage gówno robi, by… pomóc biednym…Tak jak ty, kurwo… - Na obrazę w stronę obywatelki, oficer kopnął łachudrę pomiędzy łopadki podeszwą. Zrobił to na tyle mocno, iż starszemu mężczyźnie zabrakło powietrza i zaczął się na chwilę dusić. Próbował złapać oddech, lecz nie mógł. Wojskowe obuwie w niemalże gołe plecy na wysokości splotu słonecznego? Auć. - Zamknij mordę. - Następnie już wygięta dłoń została skuta razem z drugą, a funkcjonariusz mimowolnie zerknął kątem oka na cywila. - Możesz już zdjąć barierę z Shotonu… Dziękuję za wsparcie. - Widocznie nie dał niewiaście przesłuchać tego typa, co jest zrozumiałe. Od tego wszak była policja.
W każdym razie mogła próbować dowiedzieć się czegoś więcej, choć pytanie kiedy to stanie się możliwe? Powstali z ziemi, a chłopak w czarnym płaszczu otarł nadwyżkę plan krwi o ubranie chama. - Zbiliśmy jedynie trzy szklanki z kuchni. Powinno być do odratowania. W zasadzie to on zbił, chcąc mi zrobić kuku… I trochę naruszył klamkę, więc trzeba ją dokręcić. Do zobaczenia. Wypocznij, a ja się nim zajmę. - I w zasadzie z drobnym skinięciem głowy ciągnął go gdzieś dalej w ciemność po zdjęciu kopuły, przy czym ci dwaj mieli się spotkać z światłem latarni kawałek dalej. Gdyby czarnowłosa przedstawicielka płci pięknej zerknęła do swego mieszkania to dojrzałaby… w zasadzie to, o czym powiedział nowo poznany glina. Zbite szło, odsunięty niedbale dywan, wyrwana nieco klamka… ale to wszystko. No było parę kropek krwi tu i ówdzie od kuchni przez salon, ale nic poza tym. Wina zostały uratowane. Czekało na nią sprzatanie i liczenie, że… 200 Ryo pokryje chociaż część tych szkód. Skończyła jednak nienajgorzej pod kątem zniszczeń. Nic tylko to oblać oraz zobaczyć co u Nanami.
Wynagrodzenie
Hōseki Homura:
- 12 PD;
- 24 PT;
- 500 Ryō;
- Bonus: 200 Ryō;

MG:
- 3 PD;
- 12 PB;
- 24 PT;
- 400 Ryō;
Dodatkowe uwagi
Jeżeli Homurę ciągnię do gliny, bo taki fajny to wątek może lecieć dalej i kto wie czy nie będzie z tego… *poprawia głos* dobrej znajomości… Niemniej jednak pomogła w tej akcji, a zatem może iść z Amaterasu i dodatkowymi monetami przy duszy.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Każdy miał inną definicję "nic mi nie jest", jednak definitywnie po przypatrzeniu się inspektorowi, człowiek mógłby się zastanowić, czy rzeczywiście jego stan można zakwalifikować jako "nic". Co prawda nie umierał, nie tracił krwi jak dziurawy tankowiec i żadna kość mu nie wystawała z ciała, jednak jako osoba, jaka wolała nakleić plasterek na głupie skaleczenie - definitywnie doradziłaby odwiedzenie lekarza. No właśnie, doradziłaby. Jednak zamiast tego, uniosła brew patrząc przez moment na mężczyznę, jednak ostatecznie wzruszyła ramionami. Nie jej problem, a jak jeszcze zacznie mu matkować, to kto wie, czy rzeczywiście nie potraktuje jej jak prawdziwy skarb - wrzuci do kufra i zakopie pod ziemią. Pewnie nie, ale po co ryzykować? Wymówka dobra jak każda inna, by oszczędzić sobie zachodu. Nieco ciekawszy, ale tylko trochę, okaz, znalazł się w kryształowym więzieniu, sprowadzony do parteru i definitywnie potraktowany dość delikatnie. A jaki wygadany! Czarnowłosa jak na osobę, która właśnie została obrażona, nawet nie powstrzymywała kącika ust, jaki rozbawiony uniósł się delikatnie na słowa włamywacza. Całkiem urocze, jak przyciśnięty do ziemi jedyne, co mu zostało, to miotać jakże jednoznacznymi epitetami. Idealny, wręcz książkowy przykład człowieka przypartego do muru.
- Całkiem dużo szczekasz. A chyba nie chcesz wiedzieć, co robi się psom, co za dużo ujadają...?
Stwierdziła wstając na nogi. Zwłaszcza, ze wyglądało na to, że cała "przygoda" dobiegała końca, a i Iwamoto zamierzał zająć się skutym przestępcą w sposób, jaki przewidywało prawo. Czyli na posterunku zapewne. Nie mniej nie umknęło jej, jak bezbłędnie zidentyfikował jej zdolności. Nie, żeby jej klan nie przesiadywał w wiosce, a sama kryła się z nazwiskiem.
- To jakaś powszechna wiedza, czy wyciągnięta z akt?
Zapytała, chociaż bardziej z ciekawości, niż żeby komukolwiek dogryźć. Ot - coś, co może warto wiedzieć. Niby sama nazwa wielkiej różnicy nie robi, jednak świadomość, jak bardzo "tajemne sztuki ninja" dalej były tajemne, zwłaszcza po wojnie? Nic, co by ją wcześniej interesowało. Albo teraz, pytając raczej dlatego, ze jest ku temu sposobność niż przez fakt, jakoby byłoby jej to do czegoś potrzebne. Jednocześnie też złożyła pojedynczą pieczęć, pozwalając kryształowej konstrukcji rozlecieć się tym samym w pył.

Tak czy inaczej - przyszedł czas na pożegnanie. Szybkie streszczenie szkód skwitowała delikatnym skinięciem głową, nie wydając się ani przejęta, ani szczęśliwa. W środku jednak fakt, że nie wymieniono niczego faktycznie wartościowego, zrzucił jej kamień z serca. Szklanki? Można odkupić. Klamka? Powinna znaleźć śrubokręt.
- Spokojnej nocy, inspektorze.
Rzuciła na pożegnanie, po czym bez pośpiechu sama udała się w kierunku wejścia do mieszkania. Rzeczywiście - ciężko było mówić o innych szkodach. Rozejrzała się, lokalizując potłuczone szkło, po czym bez większego namysłu zamiotła je na jedną kupkę, gdzieś w róg, zamierzając pozbyć się go nieco później. Klamka zdecydowanie wymagała również drobnej opieki, jednak nic, co chyba nie naprawi kilka ruchów nadgarstka uzbrojonego w długie narzędzie. O ile przy okazji któraś nie pękła. To byłoby dość kłopotliwe. Im dłużej jednak patrzyła na wnętrze pomieszczenia, tym dłużej miała wrażenie, że coś jest nie tak. Nie dlatego, że coś nie było na swoim miejscu - bynajmniej! Jak na osobę, która powinna wiedzieć po wczorajszym śledzeniu niewiasty, kiedy nie ma jej w domu, wszystko było ZBYT na swoim miejscu. Trzeba kraść, huh? Może wziął coś z innych pomieszczeń. Mógł, oczywiście. Nie zamierzała przecież w pierwszej kolejności zaglądać w każdą szufladę zastanawiając się, czy wszystko stoi na miejscu. Mógł też, co byłoby wielce logiczną opcją, uporać się z całą "akcją" przed jej przyjściem do domu. Bo przecież ją śledził. Długo czy też nie - raczej wystarczająco, by wiedzieć, kiedy się jej spodziewać. Bo przecież... Ehh. Może był głupi. Chciała w to wierzyć. Może kłamał. Wszyscy w końcu kłamią, zawsze. Mógł też być człowiekiem, którego nie szukali. Szansa na to? Prawdopodobnie niska. Elementy układanki jednak pasowały do siebie tak samo, jak Homura i jasne piwo. Jak można pić jasne piwo, do cholery?

Najpewniej niepotrzebnie panikowała. Zdarza się. Była też tego całkowicie świadoma, jednak nie mogła zrobić wiele więcej, jak zostawić rzeczy niesione od "Zapitego Łba", zamknąć okna wraz z drzwiami i ruszyć przyśpieszonym marszem w kierunku, gdzie oddalał się inspektor. Tak "na wszelki wypadek". Przed tym jeszcze rozejrzała się, czy może łysiejący mężczyzna nie upuścił gdzieś broni. Nanami miała rany cięte, tak? Skoro użył ostrze wtedy, czemu nie teraz? Mógł też je co prawda złapać w samym mieszkaniu różowowłosej, jednak chyba rozsądniejsze byłoby przynieść własny. Na wszelki wypadek. Albo kradziony, od Nanami. Chyba za dużo myślała. Zbyt duże myślenie zaś o tym jedynie doprowadzało ją do niepokoju. Może ich dogoni? Może nie? W każdym razie miała wrażenie, że albo ruszy tyłek również na komisariat, albo wcale nie czeka ją lepsza noc, niż ostatnio. No i zawsze istniała szansa, że jeśli włamywacz rzeczywiście był pospolitym złodziejem, a i niekoniecznie wiedział, kiedy spodziewać się dziewczyny - istniała niezerowa szansa, że MOŻE warto zobaczyć, czy inspektor rzeczywiście dotrze na miejsce. A jego nie dotarcie już zdecydowanie byłoby niefortunne. Nie w momencie, kiedy miała nawet pomysł, jak sobie pomóc, wykorzystując znajomość ze stróżem prawa. Nic niecnego, co prawda, bądź będącego powodem do problemów, jednak zdecydowanie coś, co może dałoby jej nieco lepsze perspektywy, niż dolewanie do kufla pijanym już mężczyzną po czterdziestce. Nie, żeby bezpieczeństwo policjanta tak naprawdę stanowiło argument, dla którego nie została w domu. Zwyczajnie wyglądał na mniej bezpieczny, niż by chciała.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2022, 11:48 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

MG Mode On


Definitywnie zbieg mógłby coś zawtórować na słowa Homury, aczkolwiek glina skutecznie mu to uniemożliwił. Widocznie Iwamoto nie zamierzał wysłuchiwać przekomarzania się pojmanego z obywatelką, gdy ten pierwszy już wystarczająco dużo rabanu narobił. Miał stulić pysk bez dyskusji. Policjant poturbował starszego faceta całkiem nieźle. Ten będzie przez kolejne dni odczuwał skutki tej jednostronnej bitwy w przeciwieństwie do Takayukiego, który nosił jakieś tam powierzchowne rany na skórze ciała. Zakuł gościa przy pomocy plastikowych kajdanek, gdzie te zaciskały się przy każdej próbie wydostania się. Póki co zatrzymany tego nie próbował, toteż był prawdopodobnie nieco w patowej sytuacji. Dobrze dla wioski w tym momencie. Robota została wykonana, a cywilowi nie spadł tym razem włos z głowy. Przynajmniej można było pochwalić inspektora za postawę godną stróża prawa. Lepiej ryzykować swym życiem, zgodnie ze ślubowaniami z kodeksu. Ktoś miał jakieś zasady poza członkinią klanu Hōseki. Zawsze coś. - Powszechna? Nie sądzę. Chyba, że twój klan rozdaje takie informacje publicznie. Straż wraz z nami może mieć dostęp do tych rzeczy w razie konieczności. - I niby to ma sens, iż wysoko postawiony oficer udaje się tam, gdzie ma jakiekolwiek rozeznanie w sytuacji. Co jakby kiedyś udał się na akcję, gdzie miał zostać rozszarpany przez jakiegoś shinobiego? Wtedy przekazuje tego typu misje specjalne dla bezpośrednich jednostek Ogumo, jednak bez tej istotnej wiedzy byłby zdany na przekorny los. Co innego, jeżeli czarnowłosy detektyw ukrywał coś przed mieszkanką Ame. Wbił do jej lokum bez większego planowania. Odwaga, głupota czy ponownie niejawne przygotowanie? Ot tajemnica zawodowa, nie mniejsza niż te u ninja.
Koniec końców poczekał na opuszczenie bariery z kryształu, po czym zebrał sie z pożegnaniem do komisariatu, szarpiąc ze sobą bydlaka bez czułości w ruchach. To pozwoliło kobiecie na dokładniejsze zbadanie zniszczeń z powodu starcia przestępcy z przedstawicielem prawa. Faktycznie klamka nieco ucierpiała, lecz łatwo dało się ją przymocować przy pomocy śrubokrętu, jak to zostało wspomniane wcześniej. Dywan wymiętolony spoczywał pod niemalże oknem, a dookoła podłogi leżało rozbite szkło z tych szklanek z kuchni. Poza krwią można byłoby założyć, że zrobiło to zwierzę lub jakiś lunatykujący małolat. Doprawdy niewielkie szkody, które mogła prawdopodobnie pokryć wynagrodzeniem od Iwamoto. Coś jednak spowodowało, że dziewczyna czuła niepokój. Typ wcześniej zaatakował Nanami, a teraz też niby mówił o kradzieży? Na razie niby nic nie zostało jawnie zabrane, choć… młódka dojrzała pootwierane szafki w sypialni oraz salonie. Niektóre przedmioty zostały wyrzucone na ziemię, w tym możliwie szkatułki lub bibeloty z kufrów, o ile coś takiego posiadała. Bez wątpienia ten ktoś szukał kosztowności, nie tracąc czasu na przedmioty elektronicznie takie jak radio czy telewizor. Coś z tychże mogło zniknąć, gdyby poświęciła czas na szukanie braków w pierścionkach, kamieniach czy amuletach. Tylko… albo był głupi, albo ktoś go tutaj wysłał. Bo jak mógł tak bezwiednie przyjść o porze powrotu kunoichi z pracy? Podejrzane, toteż miała całkiem słuszne obawy. Niemniej jednak nie złapała dwóch mężczyzn z okolic domostwa. Widocznie pokonali ten dystans znacznie szybciej, niż się Homurze wydawało lub… przystojny, młody służbista coś ukrywał. A może… gdzieś został ukryty po tym, jak go zabito. Ogólnie żadna posoka nie leżała przy drodze, co dawało jakiś komfort? Okolica tętniła nocnym życiem małych świerszczy. Wyglądało okej. Mogła zawsze cofnąć się z zapomnieniem o tym wszystkim. Życie toczyło się dalej, była… “uratowana”. Jakby na ten czas oczywiście. Choć wybór zależał wyłącznie od niej.
Jeżeli idziesz dalej to Z/T -> Komisariat w Ame

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Cokolwiek czuwało podczas drogi do i z komisariatu nad Homurą, mogło czuwać nad nią dalej. Głównie przez to, że póki co wykonywało swoją robotę fenomenalnie, pozwalając jej odbyć podróż przez "ciemną dolinę" dość spokojnie, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalał chaos i zagubienie panujące dalej w umyśle czarnowłosej. Jakkolwiek wyglądała sytuacja "za kulisami", została postawiona przed bardzo prostym i nieprzyjemnym faktem - ktoś bez problemu wszedł do jej domu. Skoro wszedł bez problemu do jej domu raz, zapewne dowolna osoba mogłaby ten wyczyn powtórzyć. Jeśli do jej domu jest w stanie wejść zapewne każdy z chociaż dwoma szarymi komórkami, to nie miało już nawet znaczenia, czy zamknie drzwi i okna. Każdy mógł tam wparować, wziąć co chce i może, przy dobrych wiatrach, wśród zdobyczy nie znajdzie się głowa czerwonookiej kobiety. Na samą tą myśl aż mroziło ją w krzyżu, zmuszając do rozejrzenia się po mijanej okolicy. Droga dłużyła się, chociaż sama mogłaby przysiąc, że szła szybciej, niż normalnie. Cała bańka, w jakiej żyła, a z napisem "no przecież Ame jest całkiem bezpiecznym miejscem", pękła dosłownie w jedną noc sprawiając, że pokonywanie kolejnych uliczek bardziej przypominało przemykanie pustymi już ulicami, aniżeli chód przeciętnego mieszkańca nie szukającego problemów w swojej jakże spokojnej okolicy.

Wyciągając klucz do mieszkania, drugą ręką wysunęła nóż spod połów ubrań. Przekręciła kluczyk, a fakt, że klamka była przecież po wcześniejszej walce w salonie obluzowana, przez krótką chwilę wyleciał jej z głowy sprawiając, że przez krótką chwilę serce podeszło jej pod samo gardło. Wsunęła głowę do środka, rozejrzała się. W ciemnym pomieszczeniu nikogo nie widziała, a dla dodania sobie otuchy, szybko wymacała na ścianie włącznik światła. Sprawdziła każde pomieszczenie z plecami przypartymi do twardej, zimnej powierzchni, jakby co najmniej poruszała się po kryjówce kryminalistów. Zdawało się to jednak lepsze, niż otworzenie drzwi do garderoby tylko po to, by znaleźć tam nieproszonego gościa z bronią w ręku. Ostatecznie jednak nie wyglądało, by ktokolwiek więcej miał znaleźć się w progach jej domostwa. Z żarówkami oświetlającymi każde pomieszczenie odetchnęła głośno, po czym w pierwszej kolejności zamiotła resztki szkła na zmiotkę. Kiedy tylko podłoga była już w miarę bezpieczna do przemieszczania się, zamieniła buty wyjściowe na ciepłe papucie, jakimi bardziej sunęła po dalej niepewnej powierzchni, niż ryzykując nadepnięcie na jakiś niewielki odłamek mogący narobić jej problemów. Płaszcz jak jednak był na jej ramionach, tak dalej tam spoczywał korzystając z jego kieszeni jako tymczasowa "kabura' na noszony przez cały czas nóż. Z jednej z szuflad, jaka chyba nie znalazła się szczególnie na celowniku włamywacza, wyciągnęła gwiazdkowy śrubokręt z czarną rączką. Tak uzbrojona klęknęła przy drzwiach wejściowych, dokręcając na wpół przytomna już śrubki, jakie to wymagały dokręcenia. A po tym... nie wiedziała. Miała wrażenie, że miała jeszcze dużo do zrobienia. Z pewnością powinna posprzątać wyrzucone przedmioty, zjeść coś, wykąpać się, jednak ostatecznie nie wiedziała, w co w zasadzie włożyć ręce. Pociągnęła kilka razy za klamkę dla upewnienia się, że wszystko działa. Zamknęła również drzwi na klucz nim ponownie sprawdziła, czy te oby na pewno są zamknięte. Sprzątanie? Jutro. Zdecydowanie. Opłukała się jeszcze szybko pod prysznicem, byle tylko móc położyć się pod kołdrę czysta, po czym zasnęła, dalej trzymając nóż pod poduszką.

Zasnąć jednak było ciężko. Najmniejszy szmer za oknem sprawiał, że ta mimowolnie podnosiła głowę tylko dla upewnienia się, że nie ujrzy poruszającej się, ludzkiej sylwetki gdzieś za oknem lub, w najgorszym wypadku, gdzieś obok siebie. Cokolwiek jednak słyszała, nie szło w parze z czymkolwiek, co miałoby zwiastować obronę twierdzy, jaką było mieszkanie barmanki. O której zasnęła? Nie wiedziała. Obudziła się jednak mając wrażenie, jakby ktoś kładł ją do spania za pomocą czułego uderzenia łomem w czaszkę. Zdecydowanie nie była wyspana i to po raz kolejny, żyjąc w trybie czuwania. Poranna toaleta, odgrzanie jedzenia z wczoraj, sprzątanie - na tym minął jej ranek, a idąc w odwiedziny do Nanami, przy okazji wstąpiła do swojej szefowej po urlop. Nie była w stanie pracować. Nie w tym stanie. Potrzebowała chwili na uspokojenie nerwów i poukładanie sobie wszystkiego, rzecz jasna broniąc się potrzebą wymiany wybitych okien czy wyłamanych drzwi, co wymagało jej obecności w różnych godzinach. Szczęśliwie każda z tych rzeczy rzeczywiście była nienaruszona, o czym ta jednak wiedzieć nie musiała. U Nanami zaś? Nie omieszkała nie wspomnieć o okropnej nocy. O tym, jak ten, przez którego znalazła się w szpitalu, niechybnie trafił na złą ofiarę. Oraz o tym, jak pewien inspektor wmieszał ją w ratowanie Ame, co w tym wypadku "i tak by pewnie zrobiła, bo jakie miałaby inne wyjście". No, mężczyzna dosłownie wszedł jej do mieszkania. Dosłownie nie miałaby innego wyjścia, niż próbować go zatrzymać. Szczęśliwie nie musiała, a jej rola mogła ograniczyć się do widowni. I na trzymaniu po drodze stróża prawa za rączkę, chociaż im dłużej o tym myślała, tym bardziej miała wrażenie, że równie dobrze mogli obejść się i bez tego. Różnica pewnie byłaby żadna. Nie miała jednak czasu na większe pogaduszki. Zdecydowanie Ame miało talent do wybierania jej dni, w jakich winni wysyłać jej wioskowe zlecenia, a ze przy wychodzeniu z domu, jedno z nich wystawało ze skrzynki - mogła jedynie ruszyć do biblioteki. Praca nudna, jednak chociaż mogła nieco doedukować się w kwestii tego, co miała zamiar przygotować w najbliższym czasie. Pora ruszyć warsztat. Pora przejść do biznesu. Dokładnie. Korzystając więc z faktu bycia w miejscu, gdzie miała odpowiednie narzędzia do przygotowania, zabijała czas czytając o medycynie i zielarstwie.

Zestresowana drogą wróciła do domu, do którego ponownie weszła z dozą ostrożności. Mniejszą niż wcześniej, powoli oswajając się z myślą, że podobne odwiedziny zapewne nie staną się teraz normą. Wieczór jeszcze młody, to też po kąpieli, zjedzeniu obiadu i przygotowaniu stanowiska, wyłożyła na blat składniki, jakie to zgarnęła po drodze ze sklepu. Zaczęła od czegoś prostego, co dobrze wiedziała, jak przyszykować. Masa ziół, woda, cytryna... Wszystko to stopniowo zaczynało być poddawane obróbce, by ostatecznie pomarańczowy płyn spłynął do flakoników stworzonych z różowego kryształu. Zakorkowane odłożyła na bok, powoli szykując miejsce na to, co w tej fazie było jeszcze eksperymentami. Łatwo było działać wedle przepisów. Ciężej było je tworzyć. Miała składniki. Miała nawet pojęcie, jak je wykorzystać. Nie mniej dawały jej duże pole do ugryzienia tematu, a jaki sposób miał być najlepszy? Pewna nie była. Wykonała kilka próbnych specyfików, przy okazji je testując, jednak wyniki definitywnie nie były tym, czego się spodziewała, ostatecznie kończąc dzień na wpół zaleczonymi skaleczeniami na rękach. Definitywnie potrzebowała nieco większego rozeznania. To jednak zostawiła na dzień kolejny, gdzie z samego rana udała się do biura podawczego. Tam sama wybrała sobie zlecenie, a ze wiązało się z pracą w szpitalu - większość jej dnia została wyjęta z życiorysu. Znalazła jednak czas, by rzeczywiście przyjrzeć się, co jest używane w praktyce w medycynie. Leki, na bazie czego głównie znajdowały jako takie zastosowanie w tym, co czego potrzebowała cokolwiek, co chciała uwarzyć w domu. Zawężało to z pewnością jej możliwości, nadając im bardziej konkretnego kierunku. Ponowna toaleta, zjedzenie posiłku i przygotowanie stanowiska stanowiły wstęp do kolejnych prób, jakie pozostawiły ją na nogach przez co najmniej połowę nocy.

Obudziła się koło dziewiątej, a chociaż chyba pierwszy raz zasnęła w miarę szybko - ilość czasu na wypoczynek pozostawiała ją lekko śpiącą, nie wspominając o kilku ranach, jakie to po testowaniu wcześniejszych specyfików goiły się miejscami nawet gorzej, niż zakładała. Te jednak, na których sprawdzała niebieski płyn przelany już do odpowiednich flakoników, zdawał zdecydowanie egzamin. Zostało jej jeszcze nieco materiałów, to też postanowiła je wykorzystać do końca. I takim oto sposobem kolejne flakoniki znalazły się na blacie stołu, a szary dym kotłujący się z cieczą o podobnym kolorze pod korkiem wypełniał część z nich. Umyła ręce, wyciągnęła pudełko. Część zamierzała zostawić dla siebie, część zaś - posłać w świat. A raczej gdzieś, gdzie mogły zostać sprawdzone w bardziej polowych warunkach. Popakowała je jednak tak, jakby przewidywała co najmniej dziesięciokrotne upuszczenie paczki z wieżowca na beton i przejechanie po niej walcem. Pudełko obłożyła styropianem i za jego pomocą podzieliła karton na sektory. Jeden na jeden rodzaj fiolek, drugi na drugi, trzeci na trzeci. Każdą z nich owinęła również w folię bąbelkową, przez co ostatecznie siedziały one ściśnięte jedna obok drugiej, nie mając dużych możliwości do obijania się o siebie. Na wierzchu zaś położyła kilka zapisanych wiadomości, z którymi zeszło jej nawet dłużej, niż z przygotowaniem samego pudełka. Zdecydowanie przekazywanie informacji było ciężkie. Łatwiej byłoby werbalnie, z pewnością. Mniej myślenia, więcej zdrowej improwizacji i mówienia tego, co wydawało się za istotne. Po jednym czy dwa flakoniki włożyła do kieszeni, podczas gdy resztę schowała do jednej z szuflad komody stojącej w garderobie. Ziewnęła też, a mając wrażenie, że chyba nic więcej nie będzie potrzebować, przebrała się w cieplejsze odzienie. Płaszcz znalazł się ponownie na jej ramionach, podobnie jak parasolka powieszona na ramieniu. Torebki nie brała, a zamiast tego upakowała co ważniejsze rzeczy w kieszenie. Przed wyjściem spojrzała jeszcze na dywan i sofę. Dwa elementy, jakich nie ruszała, a powinna. Dywan zawinięty pod samo okno kuł ją w oczy, jednak co mogła z tym zrobić? Na samą myśl o dźwiganiu mebla coś ją skręcało w środku, zapewne myśl o pozrywanych przy tym mięśniach. Przekręciła klucz w drzwiach, wzięła paczkę i po upewnieniu się, że jej mieszkanie jest chociaż pozornie zabezpieczone w sposób, na jaki stać każdego, przeciętnego obywatela, ponownie ruszyła ku komisariatowi.


z/t

Stworzone specyfiki
12x Morning Dew - 150 (300/2)
12x Warming Shoot- 75 (150/2)
12x Sleeping Beauty - 100 (200/2)

Razem: 325 ryo
Ostatnio zmieniony 16 gru 2022, 18:47 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty1/...
Zima nadciągała wielkimi krokami na całym świecie. Stary kontynent jak i Ame no Kuni w nim się znajdujące, nie było wyjątkiem. Homura budząc się w swoim mieszkanku w wiosce ninja, mogła dojrzeć za oknem opad atmosferyczny. Nie był to jednak klasyczny dla tego regionu deszcz, lecz właśnie biały puch. Wychodząc spod ciepłej kołderki i wyglądając na ulice miasta, mogła zauważyć, że napadało go całkiem sporo. Zakładanie butów do kostek by iść do sklepu było co najmniej głupim pomysłem, chyba, że chciało się mieć lodowaty śnieg w skarpetkach. Wskazówki na zegarze leniwie parły na przód, a z każdą mijającą sekundą, Hoseki mogła żywić coraz większą nadzieję, że dziś ma wolne. Śniadanie przebiegło bez przeszkód, nikt nie przeszkadzał jej w porządkach lub czytaniu książki, żaden genin nie przyszedł z listem od Rady, że musi pomagać w sklepie czy coś takiego. Dzień tylko dla niej. Coś pięknego.
Tak by przynajmniej się chciało by było. Rzeczywistość była jednak rozczarowująca. Gdy kroiła warzywa na obiad, usłyszała pukanie do drzwi. Nie było to jednak zwykłe pukanie, lecz zwykłe bicie pięścią w biedne drewno. Nie mając zbytnio innego wyjścia, dziewczyna przerwała przygotowania by zobaczyć któż to taki zakłóca jej faktycznie wolny dzień. Po drugiej stronie framugi ujrzała znajomą facjatę głowy rodzinki, która ostatnimi czasy podrzucała jej spasionego kota. Mężczyzna był cały zdyszany, lecz trzeźwy do bólu.
- Homura-san. Musisz nam pomóc. Chodzi o Ptysia. Gdy obudziliśmy się rano, nigdzie nie mogliśmy go znaleźć w mieszkaniu. Jedno z okien było uchylone i obawiamy się, że uciekł. Proszę, pomóż nam go odszukać. Oczywiście zapłacimy! - powiedział bardzo szybko ciężko oddychając. Składając swoją prośbę skłonił się lekko, wyczekując odpowiedzi Hoseki.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Ludzie często borykają się z czymś takim, jak jesienna depresja. Ale nie Homura. Jeśli Homura z czymś się borykała podczas rocznego cyklu pór roku, to zima. Cholerna zima. Nienawidziła jej. Gardziła nią z całego serduszka, a ta co roku wracała w tym samym okresie, jakby na złość czarnowłosej. Może powinna wynieść się do jakiegoś Kraju Herbaty? Albo na pustynię? Gdziekolwiek, gdzie nie będzie padał śnieg, a chłodne powietrze nawet nie będzie próbować kąsać dziewczynę przy każdej jednej, możliwej okazji, przywołując niezbyt przyjemne wspomnienia. Nie mniej oto stała na przeciwko faktu, jakim było nadejście tejże i jedyne co mogła, to pokazać jej język, podczas gdy sama mogła grzać się w swoich czterech kątach. Żadnych zobowiązań. Żadnych rzeczy, jakie musiała załatwić. Myślała jedynie przez chwilę, czy nie zobaczyć, jak się trzyma Iwamoto, jednak uznała, ze może to zostawić na kiedy indziej. Na przykład, jak będzie cieplej.

Akurat kroiła warzywa na obiad. Powoli rozmrażała również filet drobiowy, jaki zamierzała przygotować w kukurydzianej panierce. Nie była jedynie pewna, czy wyciągać do takiej uczty wino, czy przygotować sobie porządny grzaniec. Wszystko to musiała jednak odłożyć na dźwięk pukania do drzwi. Zmarszczyła brwi, patrząc w tamtą stronę i niechętnie odłożyła nóż na ściereczkę rozłożoną na blacie kuchennym.
- Nie przyjmuję kolędy!
Krzyknęła licząc na to, ze jak otworzy drzwi, to ktokolwiek przed nimi stał - pójdzie sobie. Czy to rzeczywiście spóźniona kolęda, panowie od sprzedaży odkurzaczy, Świadkowie Amaterasu czy bardziej ambitne dzieciaki, które pomyliły śpiewanie o zbawcy Hagoromo, ze zbieraniem cukierków w ekstrawaganckich, tanich przebraniach. Zerknięcie na zewnątrz jednak obaliło wszystkie jej teorie co do przybysza. Mrugnęła kilka razy obserwując mężczyznę z drobną konsternacją, jaką głównie wywoływał brak Ptysia. Bo po to się z reguły zjawiali w jej domu. By podrzucić im kota. A Ptyś co? Ptyś uciekł. Wskoczył na okno. PRZECISNĄŁ się przez uchylone okno.
- O... - rzuciła krótko, powstrzymując się przed dodaniem "no to przecież fenomenalne wieści". Sukces wręcz. I jeszcze ten żółw uciekł. To już w ogóle czapki z głów. Nie mniej był to jednocześnie problem. Bo uciekł. Wzięła głębszy wdech, popatrzyła na mężczyznę, po tym zniesmaczona na leżący śnieg, znowu na mężczyznę, po czym ponownie westchnęła.
- Pomogę, pomogę. Jakie mam inne wyjście...
Otworzyła nawet szerzej drzwi, wpuszczając mężczyznę do środka, acz nieco niechętnie. Nie przez to, ze nie chciała go w środku, a przez to, że zaraz i tak pewnie oboje wyjdą na ten cholerny mróz. - Pan da mi chwilę, przebiorę się.
Wskazała głową na wersalkę, a sama zamknęła się w swoim pokoju. Szybkie przebranie się w ciepły golf, długie spodnie i skarpetki za kostkę miało poprzedzić założenie skórzanych, czarnych kozaków na płaskim, niewysokim obcasie oraz cieplejszego płaszcza, jaki to nie tak dawno temu odebrała od krawcowej. Do tego szaliczek, czapeczka, rękawiczki w kieszeni i mogli ruszać.
- Ma pan jakiś pomysł, gdzie mógł się udać? Albo może niech pan pokaże to okno. Ten kot jest tak ciężki, że pewnie jego łapki będą widoczne nie gorzej, jak sterta węgla na śniegu.
Niech prowadzi. Miała co prawda kilka innych pomysłów, gdzie Ptyś mógł się zawieruszyć, jednak jak to mawiają, najlepiej zacząć od początku. Równie dobrze mógł wpaść w zaspę i się z niej nie wyturlać.
Ostatnio zmieniony 20 sty 2023, 13:24 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty3/...
Spokojny dzień Homury został brutalnie przerwany przez walenie do drzwi. Kobieta odkładając ostre narzędzie i przerywając robienie sobie posiłku niechętnie podeszła do drzwi krzycząc wcześniej. Liczyła, że osoba sobie pójdzie, ale nic z tego. Jak się okazało, nie był to nikt z osób, jakich Hoseki mogła się spodziewać. Był to pan tata Ptysia, lecz bez Ptysia. Jego wieści były natomiast szokujące. I to dosłownie. Znając doskonale możliwości kota oraz jego posturę, nie chciało się wierzyć, że nie dość, że uciekł, to jeszcze przecisnął się przez dość wąską szczelinę między oknem a futryną. Jak się okazywało, zrobił to jednak. Widocznie zdolność przeciśnięcia się przez wszystko, w co się zmieści głowa, była też dostępna dla grubych kotków a nie tylko tych chudych.
Homura niechętnie patrząc na znienawidzony śnieg za oknem postanowiła mimo wszystko pomóc rodzince odnaleźć ich pupila. Mężczyzna usiadł w salonie a ona przebrała się szybko, i po chwili byli już na minusowej temperaturze. Droga do ich domu nie była daleka. Gdy dotarli na miejsce, mężczyzna wskazał na okno znajdujące się na pierwszym piętrze.
- To nasze. Nadal uchylone tak jak wcześniej. I... - powiedział skłaniając się jej lekko.
- Proszę mi wybaczyć ale muszę iść. Urwałem się an chwilę z pracy by do pani pobiec. W domu jest córka, jeśli by pani czegoś potrzebowała. Gdy wrócę z pracy, przyjdę do pani po wieści. - powiedział po czym ruszył szybkim krokiem w przeciwną stronę. Homura natomiast? Była na miejscu zbrodni. Wystarczyło tylko znaleźć jednego niewielkiego kotka, w całkiem sporej metropolii.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

No... To dostała swoje okno. Fenomenalnie. Dało jej to, póki co, całe nic. Żyć, nie umierać. Widać, że Ptyś nabrał nieco tężyzny, skoro jednak dał radę przebić się przez śnieg niczym czołg na tych swoich krótkich nóżkach. Włożyła dłonie w kieszenie, patrząc się to na okno, to na ziemię pod oknem niczym skończony kretyn, nawet nie wiedząc, czego konkretnie szuka. Skrzywiła się lekko, jednak tylko na moment. Przeniosła zmęczone, bo już się zmęczyła całym tym tropieniem kota, na mężczyznę, po czym wzruszyła ramionami.
- Jasne, nie ma problemu.
Odparła krótko. I tak nie widziała powodu, dla którego miałaby trzymać go w okolicy podczas jej małego "śledztwa". Chociaż, no właśnie. Przecież znała speca od takich rzeczy. Człowieka, który dosłownie żył szukaniem śladów. On naprawdę nic innego w życiu prócz tego nie robił. No fenomenalny pomysł. Przecież... przecież do tego właśnie wykorzystuje się swoje kontakty. Cholera, nigdy tak szybko nie odrzuciła jakiegoś pomysłu. Ale to by było durne. Przyjdzie do Iwamoto, zwłaszcza po tym, jak wyglądało ich jakże "przyjacielskie" i "miłe" pożegnanie i... co? No cześć, wiem, że pewnie mnie nie lubisz, ale weź znajdź mi nie mojego kota...? Tak. Albo nie. Na Amaterasu, tylko nie to. To by było całkiem kiepskie.

Ostatecznie dalej zostało jej gapienie się w śnieg pod oknem. I śnieg wokół okna. I nieco dalej od okna też. Koty miały całkiem charakterystyczne ślady jakby nie było, także jeśli wyskoczył, a wyskoczył, to pewnie odbił w nim swoje łapki jak stempelki pod wpływem siły grawitacji. Nie mniej Ame to Ame. I nawet jakby coś znalazła, to pewnie szybko by to zginęło pod śladami butów. Nie mniej jedynie to mogła zrobić. A w zasadzie to i jeszcze jedno. Ptyś przecież gubi sierść, jak mężczyźni po czterdziestce włosy. Nawet bardziej może. Jeśli nie znajdzie łapek, zawsze była szansa, że gdzieś na białym śniegu dostrzeże trochę czarnego futra. A wtedy to już, jak to się mówi, po nitce do kłębka.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty5/...
Dzięki niesamowitemu altruizmowi Homury, wspieranego wypłatą, zgodziła się pomóc odszukać Ptysia. Pierwszym krokiem było oczywiście ubranie się adekwatnie do pogody, czyli im cieplej tym lepiej. Następnie po zamknięciu mieszkania ruszyła z mężczyzną na miejsce zbrodni, jakim było okno na piętrze. Głowa rodziny poinformowała Hoseki, że musi wracać do pracy, na co ta w sumie przystała bez większego przejęcia. Było to całkiem zrozumiałe i nie było sensu go tu trzymać. Kręcił by się jej tylko pod nogami. Ona miała swoje problemy, jakim było okno. Zwykłe okno. Uchylone od góry w dość nowoczesny sposób, ignorujący tradycyjne okna rozsuwane na boki. No ale czego można było się spodziewać po najbardziej uprzemysłowionym mieście Starego Kontynentu?
Niemniej jednak problem był nadal. Stała jak kołek pod blokiem na ulicy zadzierając brodę ku górze. Trzeba było znaleźć jakiś trop. To nie ulegało żadnym wątpliwościom. Kitku był nie dość, że sporawy, to jeszcze lubił gubić sierść, jaka powinna być ładnie widoczna na śniegu. Niestety tak łatwo w życiu nie było. Ciągle padający śnieg skutecznie maskował wszelkie ślady. Nicpoń musiał wyskoczyć jakiś ładny czas temu, a pogoda zrobiła swoje. Patrząc jednak po alternatywach jakie zwierzak miał, łatwo było można przewidzieć gdzie poszedł. Upadek z 1 piętra przy jego masie skończył by się zapewne złamaniem albo wgnieceniem w chodniku. No może przesada, ale ta opcja była wykluczana. Obok okna, jakie znajdowało się w rogu bloku, znajdował się daszek sklepu wielobranżowego jaki był obok. Był by to dobry 2 metrowy skok dla Ptysia, lecz stalowe zadaszenie przed wejściem było dość osobliwe. Z jednej strony, tej bliżej okna, było widocznie mniej śniegu. Gdyby dziewczyna przyjrzała mu się bliżej, zobaczyła by również od spodu lekkie wgniecenie mające przynajmniej pół metra.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Jakakolwiek logika kazała sądzić, że Ptysia znajdzie szybko. To był, no... Ptyś. Ptyś miał bardzo ograniczone możliwości przemieszczania się względem innych kotowatych. Chyba. Co prawda każdy kot występuje w stanie ciekłym i się może wszędzie wcisnąć, jednak Ptyś? Ptyś chyba nie. Jego masa była dość... ciężkim argumentem wobec tego. Pod oknem nie widać było żadnych wskazówek. Brak sierści, wydeptanego śniegu ani wielkiej, ogrodzonej dziury w chodniku świadczącej o uderzeniu kota o bruk. Musiała więc szukać inaczej. Patrząc w górę? A co mogła tam niby wypatrzeć? Podeszła dość sceptycznie do zadzierania głowy. Przynajmniej dopóki w oczy nie wpadł jej daszek, jaki nosił ślady bycia ruszanym po tym, jak napadał na niego śnieg. A ślad taki, że trochę śniegu z niego zleciało, a ten sam wyglądał, jakby spadło na niego coś ciężkiego. Bingo? Jeszcze nie wiedziała. I nie miała jak się upewnić, że to szukany ślad, dopóki nim nie ruszy i nie upewni się, że na jego końcu znajdzie futrzaka. Ruszyła wzdłuż daszku, chcąc znaleźć jego drugi koniec, by tam ponownie się rozejrzeć. Mógł w końcu zeskoczyć na inny. Mógł zejść na ziemię. Także zaczęłaby tam patrzeć za możliwymi śladami po Ptysiu. Gdyby zaś ich nie było, ponownie zadarłaby głowę w górę licząc na to, że coś wypatrzy. Istniała jeszcze jedna opcja. Mało przyjazna Homurze swoją drogą. Mogło się bowiem zdarzyć tak, że zszedł z daszku wcześniej, lądując na jakimś dachu niskiego budynku stojącego za sklepem. Bo mógł tam jakiś stać. Albo inna rynna, mogąca robić za drogę alternatywną. Także jeśli wszelakie rozglądanie się nie przyniesie efektów z miejsca, w którym dziewczyna stała - weszłaby po ścianie wyżej. Tak, by daszek rzeczywiście widzieć "od góry", tak samo jak wszystko to, co się obok daszku na wysokości znajduje.
► Pokaż Spoiler
2 000 - 5 = 1 995
Ki Nobori no Shugyō | Tree Climbing Practice木登り修業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Kolejna podstawowa zdolność ninja. Poprzez odpowiednio precyzyjne skupienie chakry w podeszwach stóp, ten może bez problemów przyczepić się do dowolnej powierzchni, chodząc wzdłuż niej jak po prostej drodze. To dzięki tej zdolności możliwe jest wbieganie po ścianach czy wchodzenie po drzewach bez użycia dłoni. Zdolność ta wymaga jednak konkretnych zdolności kontroli chakry (4 i więcej) dla szybszego opanowania. Jej za mała ilość skupiona w tak problematycznym miejscu jak stopy jest w stanie odczepić shinobi od powierzchni. Za duża zaś - pozwala wybić się od powierzchni, po której ten stąpa, jednocześnie uszkadzając te bardziej podatne na zniszczenia pozostawiając widoczny ślad. Kluczem jest stałe utrzymywanie idealnie określonej ilości energii w chcianym miejscu.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po płaskich powierzchniach nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

Czarna Sierść na Białym ŚnieguMistrz Gry
Posty7/...
Homura podchodziła do zadania z dość sporym optymizmem. W końcu nie można szukać długo czarnego kota na białym śniegu. Zwłaszcza, że to była spora powierzchnia ciemnej masy. Gdyby nie otaczające ją budynki, zapewne Ptyś był by widoczny jak samotna kropka na środku kartki. Tutejsza architektura skutecznie jednak wszystko utrudniała. Przyglądając się dokładnie oknu doszła do wniosku, że kot również nie ułatwiał jej sprawy. Z parapetu musiał gdzieś skoczyć, a jedynym tropem jaki znalazła, był daszek sklepiku oddalony o 2 metry. Z jednej strony był mocno wgnieciony, co sugerowało, że coś ciężkiego na niego spadło. To musiał być jej pierwszy ślad kota.
Hoseki zaczęła mu się przyglądać dokładniej. Skoro kitku na niego zleciał niczym kamulec, a na tym daszku nadal się nie znajdował, gdyż go nie widziała, musiał udać się gdzieś dalej. Zaczęła przyglądać się kawałkowi blachy z każdej strony. Oddalając się kilka kroków, by móc na niego spojrzeć pod innym kontem, zauważyła, że druga jego połowa jest nietknięta. Śnieg naturalnie na niego spadł i jest idealnie równo pokryty puchem. Ptyś nie ruszył dalej daszkiem. Czas na dalszą inspekcję. Złożyła pieczęć i skumulowała chakrę w stopach by wejść wyżej i z tej perspektywy czegoś poszukać. Ludzie jacy mijali ją na ulicy spoglądali tylko na nią przez chwilę. Jakieś dziecko wskazało ją palcem mówiąc ”Ooo, ninja”, lecz ogólnie każdy wracał szybko do swoich zajęć. Ame było przyzwyczajone do shinobi, więc gdy tylko zobaczyli, że dziewczyna się rozgląda po ścianie, uznali, że robi swoje. I tak właśnie było. Wyżej śladów jednak było brak. Daszek wyglądał tak samo jak z dołu i nigdzie nie było widać szlaku przez jaki mógł przejść mały buldożer. Ani nie było przejścia na tył budynku, gdyż było piętro, ani na samym blaszanym elemencie nie było tropu.

Pani Detektyw schodząc na dół rozejrzała się jeszcze raz po poszlakach, lecz nic nie widziała. Tak jak Ptyś grzmotnął w daszek, tak ślad się urywa. Obok niej jednak pojawił się drobny mężczyzna koło 60 lat. Gdyby się lekko nie garbił, był by pewnie wzrostu Homury. Spojrzał na nią a następnie na wgniecenie w daszku.
- Pani z ubezpieczeń? Dobrze, dobrze. W końcu szybka reakcja. I co pani sądzi? Kiedy przyjdzie ktoś to naprawić? No i ile odszkodowania za to dostane? - zapytał ją prosto z mostu poprawiając kapotę jaką na siebie narzucił wychodząc na chłód.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Mieszkanie Homury

O, ale bez sensu. Ptyś uderzył w daszek i nagle się zdematerializował. Pięknie. Cholera... Nie lubiła takich sytuacji. Definitywnie tu był. Tu. O w tym miejscu, gdzie nie było śniegu. Ale nie poszedł daszkiem. Nie zszedł z daszku. Mogła to na spokojnie stwierdzić wchodząc wyżej i patrząc na tej cholerny daszek jak szpak w 3 ryo, gdzie nie szło się dopatrzeć czegokolwiek więcej. No tak, każcie Homurze szukać kota. To fenomenalny pomysł! Czy ona wyglądała im na...
"Ooo, ninja"
Nie było ważne, kto to powiedział. Ważne było to, że to usłyszała. A słysząc bycie nazwaną ninja aż przystanęła na moment z poszukiwaniami, by wziąć głębszy wdech. Jaki ninja. Gdzie ona jest ninja. Ona obok ninja nawet nie stoi ze swoimi zdolnościami, a ci wytykają ją palcami i wyzywają od byle najemników. Co za miejsce to Ame, nie do życia. Kątem oka spojrzała na dzieciaki, po czym wróciła do pracy. Ptyś jej uciekał, to i nie miała czasu na bycie przylepioną do ściany na mrozie i kontemplowanie życia.

Co nie zmienia faktu, że byłoby to lepsze niż szukanie kota, jaki był i nagle uznał, że sobie zniknie. Skoro nie było go dalej na daszku, ani pod daszkiem, to może zwyczajnie gdzieś zeskoczył dalej i ślepa nie widziała, bo patrzyła w złe miejsce. To jednak kot. Koty, no... skaczą. Ptyś czy nie, skoro dał radę wdrapać się na okno i przecisnąć na zewnątrz, to kto wie, czy jego dolne kończyny nie nabrały więcej mięśni? Tyle, że na domysłach póki co musiała zakończyć, odwracając zmęczony wzrok ku starszemu mężczyźnie. Ci myślą, że ona ninja. Ci, że jest z ubezpieczeń... Ehh.
- Sądzę, że nie jestem z ubezpieczeń. Mogę co najwyżej polecić dobrą wódkę. Po niej daszek powinien wyglądać chociaż przez chwilę trochę lepiej.
Mruknęła ni to do mężczyzny, ni to do siebie, dając najbardziej fachową opinię, jaką mogła. A że pracowała w barze, mogła mu szkody co najwyżej wycenić w ilości drinków, po których nie powinien ich przez jakiś czas widzieć.
- Szukam czarnego, upasionego kota. Krótkie łapki, gubi sierść garściami. Sądząc po stanie pana daszku podejrzewam, że tędy przebiegał... No, przechodził. Nie jest zbyt dobry w bieganiu.
Zapytała, wbijając w staruszka czerwone tęczówki. No, dalej! Na pewno coś wiesz. Śmiało dziadziu, zdradź lokację Ptysia i miejmy to już za sobą. Homura chciała do domu. Do ciepła. Obiad zrobić, czy coś, a nie stać i gapić się w kawałek wygiętej blachy tłumacząc ludziom, że nie jest jakimś rzucającym kule ognia urzędnikiem.
Ostatnio zmieniony 04 lut 2023, 19:33 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”