• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Zachodnia Brama

Wioska położona jest na równinach w centrum Sakura no Kuni, pełnych zieleni oraz kwiatów wiśni dodających, jak całej reszcie kraju, nieziemskiego uroku. To wokół nich została zbudowana Sakuragakure i zadbano o to, aby jej styl był poważny oraz pasował do pięknych terenów. Nie mają przez to bezpośrednio dostępu do morza, jednak klimat tam jest bardzo stabilny i należy do tych cieplejszych. Zimy nie są srogie, wiosny lubią być gorące i z niewielkimi opadami deszczu, a kiedy nastaje lato, mieszkańcy muszą zadbać o to, aby nie paść z odwodnienia. Nie jest to jednak poziom gorąca na pustyni. W dodatku przez wioskę przechodzi sporej wielkości rzeka, to łatwo jest się ochłodzić w takie dni z racji na pozwolenie kąpania się w niej.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

O ludziach o i o shinobi­
WydarzenieMisja rangi A
UczestnikUzumaki Mikan
Post5/?

Maska mogła zostać chociaż na chwilę zdjęta. Czy kiedy dojadą, nie będzie już miała okazji aby ją zdjąć? A może jednak jej asystent zadba o to, aby mieli te swoje prywatny momenty potrzebne do narady? Nie wiedziała. Czas pokaże. Na zadane przez nią pytanie co do bariery, mężczyzna kiwnął głową. Pieczęć więc była nałożona przez niego. Może powinna przy okazji poprosić o jej naukę? Czy raczej nie wypadało, skoro teraz miała zadanie na jakim to powinna się skupić, a nie poznawanie nowych technik? To już była jej decyzja.
- Nie są wtajemniczeni. Jedyni te i ja wiemy. Reszta nie wie nic, poza tym że eskortują "księżniczkę Uzumaki" do stolicy. Choć jeden z chłopaków może być zdziwiony, z racji że nosi on nazwisko Twojego klanu. - i tak to otrzymała odpowiedź na swoje pytanie, a wśród niej, ciekawostkę. Ktoś tam był z jej klanu? Nie rozpoznawała nikogo. Nawet nie kojarzyła ich w najmniejszym stopniu, to też musieli się nigdy nie spotkać. Żadne czerwone włosy tak typowe dla jej rodaków nie przykuły jej uwagi.[/p]

Większe skupienie. Użyteczna rzecz przy ilości informacji, jaką ten ją obsypywał. Jej ochroniarz kiwnął dwa razy głową, i na informacje o tym, że nie będzie to pierwszy raz kiedy tańczy, jak i na informację o tym, że da z siebie wszystko. To było od niej zresztą oczekiwane. Na takiej misji danie z siebie mniej niż "wszystkiego" zdawało się wręcz karygodne. Na wspominkę o profilach psychologicznych, uśmiechnął się jednak lekko. Jakby w aprobacie.
- Tak się składa, że co nieco wiemy. Jak już pewno słyszałaś, Minamoto-sama masz 5 najwyższych doradców, jakich to pozycja dalej będzie większa od Twojej. Tsunayoshi Yatsu. Starszy facet, odpowiedzialny za ekonomię w całym kraju, jaki to jest głową rodziny Tsunayoshi - jednej z założycielskich rodzin Nichibotsu. Trenował on w samej stolicy świata kupieckiego i interesuje się tylko tym, co jest w stanie wzmocnić Sakura no Kuni jako kraj. Powinien być najłatwiejszy do zaprzyjaźnienia, jak wspomnisz o korzyściach bojowych dla ich krainy. Następną osobą stosunkowo prostą do przekonania powinna być Kagami Ren. Głowa rodziny Kagami, odpowiedzialna za wszelaki rozwój kulturowy i społeczny kraju. Bezpośrednio dba o to, aby mieszkańcom Sakura no Kuni dobrze się żyło. Nie ufa nam przez naszą... destrukcyjną reputację, ale jest gotowa dać nam szansę. Pozostali mogą być jednak ciężsi. Sakuya Momo, czyli najwyższy kapłan Sakuya-hime, odpowiedzialny za całą wiarę w Sakura no Kuni... specyficzny charakter, jakiego nie jesteśmy w stanie rozgryźć. Nie wiemy co nim kieruje. Następnie są Ishida Souken i Kurose Yami, prawa i lewa ręka Minamoto-sama. Souken jest jego bezpośrednim asystentem, tym gotowym podjąć bardziej surowe decyzje kiedy muszą być podjęte dla dobra ich kraju. Kurose Yami natomiast, jest liderem Gwardii Kwitnącej Wiśni, czyli niewielkiej siły obronnej Nichibotsu. Zajmuje się również sprawami zagranicznymi i w wielkim skrócie, nie ufam nam. Obawia się, że ich kraj przez nas ucierpi. - po tych słowach, mężczyzna zrobił lekką przerwę. Korzystając z wolnego miejsca jakie miał, położył się na siedzisku naprzeciwko niej. Położył sobie ręce pod głowę i przymknął oczy. - Co do samego Daimyō natomiast... Minamoto Usushi. Mężczyzna trochę specyficzny. Ogólnie jest ciepłym człowiekiem, a jego panowanie pełne jest dobroci. Ludzie kochają go znacznie bardziej od swojego poprzednika, Minamoto Kenichiego, ojca Usushiego. Nie mniej, jest on w pewnym sensie... niewolnikiem swojej pozycji. Ma na barkach odpowiedzalność wielu istnień. Prawdopodobnie, nie chciał nawet swojej pozycji. Jego doradcy jak i rodzina potrafią mieć wysoki wpływ na jego decyzję. Tak jak daje on nam szanse, nie jest dalej pewny czy dawanie nam szansy to dobre wyjście. I Twoim zadaniem, jest przekonanie jego oraz jego doradców, że jest to dobre wyjście.
Otworzył jedno oko i zerknął na nią, czy chciała się jeszcze o coś dopytać. A jeżeli nie? To zamknął je z powrotem i leżał tak w ciszy. Zdawał się być dość... komfortowy, leżąc tak.

Ich podróż mijała właściwie bez problemów. Zatrzymywali się w gospodach na noc dwa razy i raz ze względu na jakieś problemy. Haneguchi opuścił wtedy ich wagon, nim po 10 minutach wrócił mówiąc że byli to tylko jacyś bandycie i ich eskorta się nimi zajęła. W trakcie całej podróży, kiedy to opuszczała wagon chociażby ze względu na nocleg lub potrzebę, blond włosy genin lubił jej się przyglądać. Z lekkim rumieńcem na twarzy. Nie zaczepiał jej jednak ani razu, ani nie podchodził do niej porozmawiać, szybko będąc zatrzymywanym przez swojego siwego senseia. I w końcu? Dotarli do Nichibotsu. Jej asystent ponownie powiedział jej, aby została wewnątrz kiedy się zatrzymali i wyszedł na zewnątrz drzwiami po jej prawicy. Czy to załatwić im pozwolenie na wjazd, czy coś innego, nie wiedziała. Nie słyszała nawet szczeków rozmowy, co oznaczało, że musiał chyba odejść gdzieś dalej. Nagle jednak? Ktoś zapukał w drzwi karawany. Te jednak, były po lewej stronie.
- Psst... czy to ty jesteś tą księżniczką co lorda odwiedza? - usłyszała jakiś... stosunkowo młody głos. Dziewczęcy. Dziwne jednak, że nikt jej nie zatrzymał przed podejściem do karawany. Podejrzane nawet. Mikan mogła siedzieć cicho, lub mogła się odezwać. Mogła też otworzyć drzwi, bądź odsłonić zasłonkę jaka nie pozwalała jej wyjrzeć przez okno w drzwiach karawny. Opcji było parę. Pytanie jedynie, którą pragnęła ona podjąć.

[z/t] -> Pałac Daimyō Sakura no Kuni
Lista NPC
Ostatnio zmieniony 15 sie 2022, 22:08 przez Jelonek, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 126
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Co Kiki robiła pod zachodnią bramą? Czaiła się. Znaczy, oficjalnie, oglądała infrastrukturę dróg prowadzących z i do Sakuragakure. Ale to była wymówka którą sobie wymyśliła na poczekaniu. No bo przecież nikomu nie powie że czai się jak jakiś creep. Swoją drogą, Kiki creepem nie była. Gdyby miała inne wyjście, to by się nie czaiła, ale pozbawiona innych możliwości pozostało jej jedynie to. A Kiki stała przed naprawdę strasznym, strasznym wyzwaniem. Otóż wracając sobie spokojnie z Baibai, z nadmiaru pieniędzy jej się w głowie popierdoliło i kupiła sobie katane. Tak, katane. Tak, ona. Tak, siostra chce ją za to zabić. Dlatego też teraz Kiki czaiła się przy bramie miasta, dzielnie czekając na wizytę listonosza, albowiem wizyta listonosza zwiastowała dwie rzeczy - dobry humor siostry, oraz fakt że będzie zajęta przez kilka chwil. Co prawda Kiki mogła robić to w milionie innych, mniej creepy miejsc, ale tak długo jak była w wiosce tak długo ryzykowała spotkanie z siostrą (I zarekwirowanie katany) a tego dziewczyna zdecydowanie wolała uniknąć. Gdyby była bohaterką jednej z wielu książek które czytała, to właśnie spotkała by młodzieńca w tarapatach... albo przejezdną księżniczkę w opałach... generalnie - przygoda spadłaby jej pod nogi. Ale nie była bohaterką książki. Była Kiki. Dziewczyną z wielkim pechem, apetytem na przygody i problemem w postaci katany której nie mogła posiadać i nie umiała używać. Poza tym zaczynała być zmęczona tym całym czajeniem się a i robiła się głodna. Kiedy zaburczało jej w brzuchu skrzywiła się.-Listonoszu, szybciej...-Jęknęła cicho, zastanawiając się, czy listonosz w ogóle planował dzisiaj odwiedzać ich wioskę. Biedna Kiki nie zdawała sobie bowiem sprawy, że listonosz na którego czekała nie był tym między państwowym a ich wioskowym, z urzędem kilka przecznic od miejsca zamieszkania białowłosej. Przed wioską więc, mogła czekać do usranej śmierci - lub do momentu przybycia randomowego niczego niespodziewającego się listonosza który z siostrą nie miał nic wspólnego. To jednak nie uratuje dziewczyny.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 139
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Po powrocie do wioski musiał dać sobie chwilę czasu na proste złapanie oddechu po jakże pamiętnych wydarzeniach w Baibai, co jednak nie pozwoliło mu na bycie kompletnie bezczynnym. Same te wydarzenia uświadomiły mu jak daleką drogę musi przebyć, żeby w ogóle powrócić do dawnej formy, a co dopiero mówić tutaj o zwiększeniu swojej siły. Dlatego też codziennie wybywał z wioski by zaszyć się na jednym bądź drugim polu treningowym, ewentualnie udać się w jakieś bardziej lub mniej ustronne miejsce, gdzie bez problemów mógł pomachać swoim kawałkiem żelastwa by nie zardzewieć jeszcze bardziej.
Dzisiejszy dzień miał być tym, w którym wyrwie się z tej całej rutyny "odpoczynku". Całkiem możliwe, że jego fundusze zaczęły się kurczyć i jakoś trzeba było zapracować na posiłek.
Będąc w pobliżu bramy jego wzrok przykuła osoba, która ewidentnie nie pasowała do całej tej scenerii. To jest ten typowy moment, kiedy próbujesz się nie rzucać w oczy przez co definitywnie rzucasz się w oczy i twoje 'ukrywanie się' jest jednym wielkim znakiem "TUTAJ JESTEM". To trochę ironiczne, w końcu znajdowali się przed wioską ninja. Czy oni w domyśle nie mieli działać w tak zwanym cieniu? Czy też po prostu być dobrzy właśnie w ukrywaniu swojej obecności.
Tylko czy ta osoba, nie wydawała mu się znajoma? Otóż owszem. Kiedy to dziewczyna znów skupiła swój wzrok na wiosce podszedł do niej spokojnym krokiem. Trochę głupi było udawać, że się nie widziało i nie poznało osóbki, z którą walczyło się o życie, prawda? Szczególnie, że chyba wszyscy ją tutaj już widzieli.
- Jeśli pracujesz nad swoimi umiejętnościami ukrywania się, to mam dla Ciebie złe wieści. - Powiedział z lekkim uśmiechem i uniósł dłoń w geście przywitania. - Więc co tu robisz, Kiki?
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 940
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zachodnia Brama

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post3/?
Ludzie borykali się w życiu z różnymi problemami. Kiki nie była w tym wypadku żadnym wyjątkiem i mogła z pierwszej ręki dowiedzieć się, jak ciężkim brzemieniem jest posiadanie miecza, nie mogąc posiadać miecza. Były bowiem na świecie siły tak potężne, że podobne zachcianki znajdowały się często poza zasięgiem ludzkich rąk. Albo przynajmniej rąk Kiki, jaka to w środku drżała na samą myśl, że siostra (jakakolwiek siostra by to nie była) odkryłaby jej niecne plany. I zarekwirowała miecz. Co więc dziewczynie innego pozostało, jak namierzyć listonosza, zanim ten "wpadnie w gości" do siostry dziewczyny? Czekać. Czekać i wypatrywać niczym sokół kuriera, który równie dobrze mógł pracować tylko i wyłącznie w granicach wioski.

Inaczej jednak sprawa miała się z Yoru. Inaczej w ten sposób, że Yoru swój miecz miał przy pasie i zdecydowanie nikt nie planował w najbliższym czasie go oręża pozbawiać. Nie mniej ten z kolei również nie był bez zmartwień. Wyszedł z wprawy. Definitywnie mało dobra wiadomość dla kogoś, kto mimo wszystko wiąże swoje jestestwo z drogą miecza bardziej, aniżeli mniej. Remedium na to zdawało się być zadziwiająco proste - trening. Jak inaczej powrócić ciało do odpowiedniego stanu, jeśli nie poprzez wysiłek fizyczny? Jednak i to zadanie okazało się być ostatecznie nieco bardziej skomplikowane, przynajmniej dzisiaj, niż zapowiadałoby zwykłe dotarcie w jakieś odpowiednie do machania mieczem miejsce. Oto bowiem został zatrzymany. A w zasadzie sam się zatrzymał na widok znajomej dziewczyny, jaka zdolności czajenia się musiała podpatrywać od od czegoś bądź kogoś, kto zdecydowanie w tej dziedzinie nie przodował.

Co by jednak nie powiedzieć, nie byli jedynymi osobami przy bramie wioski. Nie szło nie zauważyć strażników, jacy opierali się o mur z jednym wyjątkiem - mężczyzną siedzącym w środku jakiejś budki, tuż za biurkiem stojącym obok niewielkiego okienka wychodzącego na drogę. Ludzie wchodzili i wychodzili, rzadko zaczepiani przez shinobi, jeśli ci rzeczywiście nie mieli ku temu potrzeby. Tu ktoś przychodził do Sakury z jakiejś okolicznej wioski, tu ktoś wychodził w teren, ktoś jeszcze na zwyczajny spacer. Jedynie wozy i ci, którzy nieśli ze sobą jakiś większy rynsztunek, definitywnie na sprzedaż, zatrzymywali się w bramie chwilę dłużej celem inwentaryzacji. Jeden z wozów, jaki zaczął powoli podjeżdżać, wyglądał obiecująco. Przynajmniej dla Kiki oczekującej listonosza. Woźnica siedział na wozie, którego tył częściowo przykryty był plandeką. Została założona jednak całkiem niechlujnie, przez co częściowo widać było jakieś skrzynie, sterty papierów spięte luzem i zapakowane obiekty, które identyfikować można było próbować po kształcie, bowiem te same w większości zapakowane były w szary papier. Ale nie to było ważne. Ważniejszy był listonosz. Jakiś młody chłopak z czapką na głowie. Rysy niby jakieś znajome, ale tak jakoś... On? Nie on? Zdecydowanie szalik zawiązany niedbale wokół szyi, a zakrywający część ust nie bardzo pomagał w identyfikacji. No, ale w sumie podobny. Może i on. A może nie.
Ostatnio zmieniony 24 sty 2023, 21:23 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 126
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Czekała i czekała a listonosz nie nadjeżdżał. To niestety były uroki nie zweryfikowania kiedy to dokładnie listonosze spoza wioski, zajeżdżali do wioski. Ale za to miała katanę. Posiadanie katany ją względnie pocieszało. Chociaż wciąż pamiętała pewien incydent z kataną który skończył się zmniejszeniem ilości Kiki w Kiki, to mimo wszystko jakieś biesy podkusiły ją by i tak zaopatrzyć się w ten właśnie przedmiot. I dlatego teraz miała kłopoty. Nim jednak na dobre zniecierpliwiła się czekaniem na listonosza, jej "Czajenie się" zostało przerwane pojawieniem niespodziewanego ale znanego jej głosu który chciała i nie chciała usłyszeć jednocześnie. Odwracając się dostrzegła Yoru. A więc przeżył wydarzenia w Baibai... uciekła wtedy nawet się nie pożegnawszy ale widząc jaki tam chaos panuje siostra zawyrokowała że tego koniec i wracają. I wrócili. I teraz on też tu był i mówił do niej rzeczy i chyba robiła z siebie bałwana. Twarz Kiki powoli przechodziła z jej naturalnego bladego koloru skóry w róż, potem czerwień, potem fiolet aż zaczęło lekko sinieć kiedy Kiki uświadomiła sobie że stoi i gapi się na Yoru od dobrej minuty nie tylko się nie poruszając i nie odzywając ale również - nie oddychając. I wbrew obiegowej opinii to nie tak że czas stanął w miejscu, po prostu Kiki dostała nagłego paraliżu. W końcu jednak - odetchnęła. Głupio byłoby się tak udusić.-Nie ukrywam się. Ja... badam czy podłoże pod wioską nie spękało za bardzo od słońca-Wydukała na prędko wymyśloną wymówkę odwracając wzrok. Nie patrzenie na Yoru sprawiało że łatwiej rozmawiało jej się z Yoru.-A co ty tutaj robisz, Y-y-ytofu. Znaczy Yoru, znaczy się panie Yoru. Samuraju...-Mówiła z każdym słowem coraz ciszej, nie specjalnie wiedząc jak zwracać się do Yoru ale uznając że zwyczajnie per Yoru nie wypada. No i co robić? Co dalej? Mieli tu tak stać? Pójdzie sobie? Obie opcje brzmiały słabo, ale czy Kiki miała lepsze? W sumie fajnie jak by ją nauczył bycia samurajem. Ale przecież nie poprosi "Hej Yoru, naucz mnie być samurajem" bo po pierwsze kto chciałby nauczać taki problem jak ona, a po drugie nadal nie wiedziała jak ma mówić do Yoru. Spojrzała więc jedynie tęsknie na jego katanę. I na swoją katanę. I westchnęła. Co robić? Czas się kończył. Zaraz sobie pójdzie. Jakiś wóz przejechał. Chyba był ważny, ale teraz miała większe problemy. Zresztą, wymówka dla siostry nie miała znaczenia jeśli zabierze się z Yoru na przygodę. TYLKO JAK!?
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 139
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Spotkanie znajomej duszyczki na pewno było czymś co mógł uznać za pozytywne zrządzenie losu, a przynajmniej tak sądził do momentu kiedy to twarz owej osóbki, zaczęła przyjmować kolejne - coraz bardziej niepokojące - odcienie świadczące o fakcie, że organizm kunoichi zaczyna domagać się większej ilości tlenu. Chociaż może to mówiło coś zupełnie innego? W końcu sam nie był zbyt dobrym medykiem, ba wręcz nie był nim wcale, więc jedynie uniósł jedną brew w górę, obserwując te zmiany. Miał zamiar nawet się odezwać i upewnić, że dziewczyna dalej żyje... czy coś, kiedy to jednak postanowiła przywrócić w sobie funkcje życiowe.
Nie ukrywanie się okazywało się całkiem dobrą wymówką... bowiem, jakby to było ukrywanie się to definitywnie byłby to jakiś powód do obaw, bo nie szło to za dobrze. Tylko czy badanie podłoża pod wioską było lepszą wymówką? Otóż... Nie wiedział. Odpowiedz ta, kompletnie zbiła go z tropu, że przez chwilę nie wiedział jak na taką informację zareagować. Zamrugał szybko.
- ...rozumiem. - Powiedział jedynie, nie mogąc wpaść na nic lepszego, co zapewne nie kwestionowałoby zasadności takiego postępowania. Tylko, że tak naprawdę nie rozumiał. Nie chciał jednak drążyć, bo może to było jakieś zadanie od wioski... może faktycznie miało sens? Nie chciał tego kwestionować czy coś.... -Wracałem właśnie z lekkiego treningu, ostatnie wydarzenia dość dosadnie pokazały, że mam nad czym pracować. - Zaśmiał się cicho chociaż, bez wielkiej radości w głosie. - "Panie Yoru" - parsknął cicho, ewidentnie dawno nie słyszał by tak się do niego zwracano. - Mów do mnie jak Ci wygodnie. Ratowaliśmy wspólnie ludzi, nie musimy być też tacy formalni. - Uśmiechnął się lekko, ale raczej nie było to coś co dziewczyna mogła zauważyć. Jednak jemu za to udało się dostrzec spojrzenie, które wylądowało na jego katanie i na katanie, która była w posiadaniu Kiki. - O proszę, nowy zakup? Wcześniej nie widziałem tego przy tobie. Ciekawy wybór oręża. - Jak widział, to katany nie były aż tak popularne wśród tej społeczności, raczej częściej sięgali po krótsze ostrza, ale no, to nie była oczywiście zasada. - Oh, chyba nie powinienem ciebie rozpraszać, podczas twojego zadania...
Nie wiedział czy to było zadanie, ale skoro tak, to nie wypadało przeszkadzać prawda? Szczególnie, że dziewczyna ewidentnie nie czuła się najlepiej w jego towarzystwie.

W międzyczasie niedaleko przejeżdżał jakiś wóz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bowiem do wioski dość często witali kupcy czy inni tacy poruszający się na wozie, jednak ten przykuwał wzrok samym faktem, iż był w ewidentnym pośpiechu. Patrząc przynajmniej po sposobie zabezpieczenia wszystkiego. Zerknął też na młodzika na koźle. - Jeszcze trochę i będzie to wszystko zbierać... - powiedział cicho przenosząc nieco uwagi w tamtą stronę, ale jeszcze nie odszedł od dziewczyny.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 940
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zachodnia Brama

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post6/?
Wyzwania! Nieodłączny element życia ludzkiego. Kiki, spotkawszy Yoru, nie była wyjątkiem. Kiedy jednak inni przedstawiciele jej gatunku borykali się z policzeniem całki czy trafieniem papierową kulką do kosza, Uzumaki potrzebowała dość szybko przypomnieć sobie, o co chodziło z tym całym oddychaniem. Niby odruch bezwarunkowy, jednak dziewczyna zaczęła zmieniać kolory niczym kameleon na paradzie równości. W końcu jednak - udało się! I pomimo pewnych braków w kontaktach międzyludzkich, była w stanie nawiązać jakąkolwiek rozmowę z samurajem, jaki to wliczał się w grono jej znajomych. Można by powiedzieć, że to sukces za sukcesem był!

Podczas gdy ci sobie grzecznie rozmawiali o mieczach i popękanej od słońca ziemi, jaka to, jak Kiki mogła stwierdzić, nie była bardzo popękana i odznaczała się stanem nawet dobrym jak na jej poziom wiedzy i szybkie rzucenie okiem pod własne nogi. Yoru tymczasem mógł zobaczyć, zerkając na tę biedną, powiewającą niczym peleryna plandekę na wozie. W tym czasie nawet zdążył zajechać pod straż, ci wzięli się za sprawdzanie towaru, zaś sam chłopak w pewnym momencie podszedł bliżej wozu, nieco zaniepokojony, zaczął przekładać jakieś żelastwa po czym, nim strażnicy zdążyli sami wszystko przejrzeć, złapał się za głowę,
- Cholera jasna... - rzucił blady na twarzy, przekopując jeszcze raz stertę na wozie. Obu ninja aż przystanęło, patrząc, co też młody zaczyna wyczyniać. - Nie ma! Ja pierdole, a tyle kilometrów przejechałem...
- Ale czego pan nie ma?
Zapytał w końcu jeden ze strażników, na co ten kompletnie go zignorował. Definitywnie zrozpaczony woźnica ZNOWU zaczął przeglądać towar, po czym, niczym prawdziwy woźnica w wiosce ninja, zaczął się nerwowo rozglądać na boki. I jakby tego było mało, jego wzrok spoczął na dwójce podziwiającej sobie na wzajem miecze.
- Ej, wy jesteście też ninja, no nie? Macie chwilę? Zapłacę wam nawet.
Krzyknął do Yoru i Kiki, rzecz jasna oferując przemówienie w powszechnie rozumianym przez najemników i kupców języku - monetą. Czy było to konieczne? Cholera wiedziała, ale definitywnie oboje natrafili na człowieka z problemem. I tak jakoś patrząc na niego wyglądało, jakby od tego problemu mogło zależeć jego życie. Albo przynajmniej posada. Albo, no, cokolwiek.
Ostatnio zmieniony 24 sty 2023, 21:56 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 126
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Nie rozumiał. Ona też nie. Ale powiedzmy że na chwilę obecną jej wymówka jako tako zdała egzamin. Yoru nie uciekł, nie wyśmiał jej, nie ciągnął tematu... i chociaż wewnętrznie czuła że robiła z siebie clowna, to jednak jak na samuraja przystało Yoru tego nie komentował. W sumie to chyba oznaczało że to nie jej sukces(I jej wymówki) a sukces Yoru(A raczej jego kultury). Nie było jednak co się dłużej zastanawiać nad takimi sprawami skoro się dusiła. Koniec końców okazało się że trenował - dlaczego sam? Dlaczego nie z nią? Dlaczego nie z Elysią? Wszystkie te pytania były bardzo głupie. Dlatego też Kiki ich nie zadała. Dobrze czasem być inteligentnym i umieć trzymać gębę na kłódkę. Ale, mówić do niego jak chce? A jak chciała? To był problem Yoru! Jak miała do ciebie mówić. Gdyby wiedziała, to przecież by to robiła, bo nie pytała oto jak ma do niego mówić! Dawanie wyboru komuś, kto nie mógł go dokonać to był cios poniżej pasa! Albo... test! Może mistrz Yoru sprawdzał, jak Kiki poradzi sobie z tym błahym problemem biorąc pod uwagę jej dotychczasowe wtopy z duszeniem się na czele. Dobra... jak nazywać Yoru... jak nazywać Yoru...-Yoru... senpai?-Zapytała cichutko, niepewna. Niby "Yoru sensei" też było spoko, ale to oznaczało że byłby jej nauczycielem, a jej nauczycielem jeszcze nie został. Natomiast senpaiem będzie zawsze, nawet gdy zostanie już nauczycielem. O ile zostanie nauczycielem. Tak, zdecydowanie Yoru senpai było idealnym wstrzeleniem się między każualowość, profesjonalizm oraz zażenowanie Kiki. Spojrzała więc wyzywająco na Yoru oczekując pochwały za fantastyczne zdanie testu. No dawaj Yoru senpai, powiedz że świetna robota. Szybko też pomachała dłońmi, słysząc jego kolejne słowa.-A nie, nie, nie, już właściwie skończyłam-CO ZA GŁUPIA KIKI. No tak, wymyśl sobie, kurwa, zadanie. No przecież wiadomo że nie będzie chciał jej przeszkadzać. Nie mogła sobie, nie wiem, pikniku wymyślić? Do tego chociaż można innych zaprosić - nie żeby miała odwagę. Na szczęście Yoru jeszcze nie poszedł, więc była nadzieja. Co więcej, gwiazdy na niebie i opatrzność Boska chyba stanęły po stronie Kiki w queście zdobycia nauczyciela i pojawiły na jej drodze kogoś z problemem. Kogoś z problemem kto ich obrażał. To była dość niekomfortowa sytuacja.-Samurajowie.-Poprawiła grzecznie niedoszłego zleceniodawcę.-Samuraj i przyszła samurajka.-Poprawiła samą siebie. Po czym ochoczo pokiwała głową.-Jasne że pomożemy. Samurajowie zawsze pomagają potrzebującym a tutaj wielki i szlachetny wojownik Yoru, pogromca cieni i oswobodziciel Baibai, na pewno nie przejdzie obojętnie obok twojej sprawy. A ja jako jego... eee... asystentka, na pewno będą mu no... asystować.-NO DALEJ YORU. POŁĄCZ KROPKI. ZMIEŃ ASYSTENTKA NA UCZENNICA. Może powinna mu to, listem wysłać? "Zrób mnie uczennicą. Kiki". Przy odrobinie szczęścia dostanie to kiedy Kiki będzie po drugiej stronie kontynentu i zanim przyjdzie odpowiedź to Kiki zdąży o liście zapomnieć. Wtedy mniej się rozczaruje. Zwłaszcza jak Yoru nie odpisze. Ale na to, był zbyt dobrym człowiekiem.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 139
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Kto by pomyślał, że z pozoru łatwe do wykonania rzeczy, czy też takie do których nie przywiązywało się zbyt dużo uwagi, w podejściu innych osób wyrosną do miana wielkiego wyzwania. Ot - nie przeszkadzało mu naprawdę jak inni będą się do niego zwracać. Oczywiście bywały jakieś granice, przykładowo obelgi by nie zdzierżył, ale tak, to nie miał problemu z czymkolwiek. Z treningu wracał sam, oczywiście. W końcu sam tu przebywał. Przynajmniej do czasu spłacenia własnych długów, który nabił przez fakt bycia uratowanym przez tutejsze służby medyczne.
"Yoru... senpai"
Tak jak już dawno nikt mu za bardzo nie "panował" to trzeba przyznać, że "senpaiowanie" było jeszcze dalej na linii czasowej. A nawet nie bardzo wiedział czy kiedykolwiek ktoś się do niego tak zwracał. Podrapał się po policzku spoglądając nieco z góry na Kiki. Widząc jej determinację chyba nie mógł powiedzieć, że mu się nie podoba, prawda? Przytaknął jedynie i uśmiechnął się lekko.
Chciał nawet spytać czy wioska jest bezpieczna i nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo ze strony spękanej ziemi, ale chyba lepiej nie drążyć tego tematu i dać mu umrzeć... Takie miał po prostu przeczucie.
Pamiętacie jego słowa, kiedy to wspominał o zbieraniu wszystkiego? Stało się! Yoru mógłby nawet w tym momencie poklepać się po plecach, ale cóż nie wypadało się śmiać z problemów innych.
Problemów, które jak miało się okazać, mogły być również ich problemami za kilka błyszczących monet. Chiba nie wybrzydzał. Brał zlecenia.
Nie spodziewał się jednak, że zanim zdąży odpowiedzieć, ktoś zrobi to za niego i tym kimś była, Kiki - bo on sam notabene nie był urażony faktem pomylenia go z ninja - w końcu znajdowali się przy wiosce ninja, wcale też nie odstawał aż tak mając na sobie raczej proste ubranie.
Jej słowotok ze słowa na słowo - gdzie raczej za często nie był świadkiem takiego "odpalenia się" ze strony dziewczyny - sprawiał, że miał ochotę unieść brew ze zdziwienia. Coraz bardziej. Aż w końcu zapewne zabrakłoby mu czoła. Już nawet nie chodziło o mianowanie się przyszłą samurajką, a raczej o jego wielkości i zasługi z Baibai.
Westchnął cicho i wyszedł naprzód. Nie miał zamiaru korygować dziewczyny w tym momencie.
- Czas na zarobienie pieniędzy zawsze się znajdzie. Wraz z moją towarzyszką możemy pomóc. Tylko najpierw. O co chodzi? - Stanął przed przed potencjalnym zleceniodawcą i zerknął na Kiki czy aby na pewno podąża jego ścieżką. Nie podobało mu się stwierdzenie "nawet zapłacę", oczywiście że zapłaci. Inaczej w ogóle nie będzie czuł potrzeby ruszania się z miejsca.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 940
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zachodnia Brama

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post9/?
Ninja czy samurajowie - jeden pies. Kiedy tylko został poprawiony, spojrzał to na Kiki, to na Yoru, po czym zwyczajnie machnął ręką. Dopóki byli w stanie mu pomóc, mogli się nazywać jak chcieli. Szybko jego uwaga skupiła się już tylko na mężczyźnie, który prócz zapewnienia, że pomogą, zadał dość istotne pytanie. No bo, o co w gruncie rzeczy się rozchodziło? O, to bardzo dobre pytanie było. Nie jednak na tyle, by chłopak jakoś bardziej ochłonął, dalej zaaferowany niedawnym odkryciem.
- No miecza nie ma! - zakrzyknął, rozkładając przy tym ręce. Wziął jeden wdech. Wziął też i drugi. - Słuchajcie no, bo jest sprawa taka, że o, ja tutaj wożę rzeczy do Sakury, bo nie wszystko się w wiosce dostanie. Albo gdzieś można dostać lepsze. I ja to tak wozę. No miałem zabrać miecz zamówionym, ale to taką zajebistą szablę słuchajcie, do tutejszego kupca, bo znalazł chętnego. Sporo płacił i kowalowi i... no, dużo miał zapłacić mi za dostarczenie. Ale te jebane, zawszone szyszkojady pewnie mi go podjebały. Nienawidzę tych rudych szczurów...
Aż nim miotało, jak o nich myślał. Tak, że zrobił się czerwony na twarzy. I znowu wdech. Znowu wydech. Jak na relatywnie młodego młodzieńca, całkiem szybko się denerwował i tylko można było zgadywać, czy szalik owinięty wokół twarzy dodatkowo nie przyczyniał się do jego buraczkowego koloru.
- Wy widzicie tę plandekę? No czy wy to widzicie? No cholerstwo tak mi ścina liny przy niej, że ja już nie mam sił jej czasami wymieniać. I znowu fruwa jak firanka na wietrze, psia mać. Ale słuchajcie, tak zrobimy. Ja pojadę z powrotem, z wami, a wy będziecie się rozglądać, gdzie i w którą stronę mogły mi z tym mieczem spierdolić. Jak mi go odzyskacie.. no, to myślę, że każdemu z was 10% tego, co miałem za niego dostać, mogę odpalić. Zgoda?
Jak nic eee... przygoda życia. Szukając miecza ukradzionego przez... coś. Robota w sam raz dla dwóch samurajów, gdzie jeden nie bardzo chciał wracać do domu ze swoim nowym nabytkiem, a drugi w zasadzie nie wzgardziłby groszem. Żyć, nie umierać. Na tym się jednak nie skończyło. Kiedy bowiem chłopak dość głośno obwieszczał światu o swoich dolach i niedolach, Kiki z Yoru mogli usłyszeć głośniejsze chrząknięcie.
- O proszę, czyżby ktoś ZNOWU zgubił towar? - wysoki, kobiecy głos rozległ się tuż po nim, a należał do niskiej, białowłosej dziewczyny z równiusio przyciętą grzywką i parą pomarańczowych, dużych oczy, spoglądających na całą trójkę z rozbawieniem. - Nie pomagajcie mu, strata czasu. Ma na sobie tak potężną klątwę, że w najgorszym razie jeszcze wy nią przesiąkniecie.
Zachichotała, w głównej mierze patrząc na chłopaka-kuriera.
- A weź spierdalaj, Maniwa. Nie twój biznes.
Burknął, znowu robiąc się czerwony na polikach. Nie dość, że towar mu zginął, do jeszcze smarkula - bo jakby nie było, ów Maniwa zdawała się być nie tylko niższa od Kiki, ale chyba też młodsza. No, chyba. Bo z tym to nigdy nic nie wiadomo w tym świecie.
- A żeby nie było, że nie mówiłam.
Uśmiechnęła się zadziornie, po czym z dłońmi splecionymi za sobą, postąpiła kilka kroków w tył. Dalej jednak głównie patrzyła na woźnicę, na Kiki i Yoru wzroku szczególnie nie odwracając.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 126
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Kiki uważnie przyglądała się Yoru - no bo w końcu, jakoś się uczyć trzeba. Zwłaszcza kiedy twój nauczyciel jeszcze nie został poinformowany że nim jest(I nie zostanie, chyba że sam na to wpadnie). I wyglądało na to, że Samurajowie to dobrzy ludzie, pomagali i jeszcze dbali o ekonomie, bo nie za darmo! I miało to masę sensu, no bo przecież podatki trzeba odprowadzać, a poza tym jak by się tak za darmo pomagało to co by strażnicy i najemnicy robili? Więc żeby była zdrowa konkurencja na pomocniczym rynku pracy, to nawet Samurajowie za pomaganie, brali wynagrodzenie. To była cenna lekcja dla dziewczyny.-Przepraszam najmocniej, ja się może nie znam, ale jakim cudem wiewiórki ukradły panu miecz? Nie chcę kwestionować pańskich zdolności poznawczych, ale przynajmniej w książkach wiewiórki nie mają przeciwstawnych kciuków. A ich łapki są małe. I wiewiórki też są małe. Miecze z kolei takie małe nie są a i swoje ważą. Poza tym - czy to były tresowane wiewiórki? Wie pan do kogo należą?-Detektyw Kiki na tropie. Dzielnie założyła że chodzi o wiewiórki. Swoją drogą to była prawdopodobnie najdłuższa sentencja jaka opuściła usta Kiki od czasu Baibai. Widocznie Yoru dodawał jej +20 do odwagi. Świetnie. Dzięki niemu nauczy się również władać językiem, a nie tylko mieczem!-Ale że miecz panu plandekę ścina, wiatr czy wiewiórki? I czy jak się tak pan będzie wracał to czego jeszcze z wozu nie ukradną?-Detektyw Kiki na tropie part drugi. Odnajdywała się w tej roli, ale zdecydowanie wolała być samurajem. Na szczęście dość szybko nadarzyła się okazja by przetestować zdolności ekonomiczne Kiki. Katana kosztowała 1.000 Ryo, 10% to 100 Ryo, co oznacza że musiałby im zapłacić 200 Ryo. 200 Ryo to było mało, 250 Ryo brzmiało lepiej niż 200 Ryo, a więc 125 Ryo na głowę. Aha~!-12,5%-Stwierdziła chcąc skrzyżować ręce na piersi ale przez trzymany miecz oraz wspomniane piersi które były w rozmiarze nieco większym niż tradycyjne, po prostu zrezygnowała i zakłopotana odwróciła wzrok. A kurde chciała popatrzeć czy Yoru pochwali jej zdolności ekonomiczno-matematyczne.

Zaraz jednak pojawiła się zakochana rywalka ich zleceniodawcy! Bo detektyw Kiki dzięki swojej znamienitej dedukcji do takiej konkluzji dość szybko doszła.-N-nie wypada tak mówić-Bąknęła Kiki dochodząc do wniosku że chyba siadają jej bateryjki społeczne i potrzebowała je z rechargować zdala od ludzi. A wyglądało na to że w najbliższym czasie nie będzie z dala od ludzi.-Wygląda na to że się w nim podkochuje-Stwierdziła do Yoru, mając na myśli nową dziewczynę oraz ich zleceniodawcę. Co prawda w planie było szeptanie, ale spierdoliła ten fragment swojego planu i na szczęście jeszcze nie zauważyła. W każdym razie, zaczęła się intensywnie wpatrywać w obuwie Yoru-Reeeety, ciekawe o jakiej klątwie mówi...-No, Yoru, zapytaj. Bo Kiki zgubiła gdzieś odwagę. Zresztą to była odwaga chwilowa i krótkotrwała. Trzeba odpocząć, przed kolejnym dialogiem z nieznajomymi.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 139
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Sam Yoru zapewne nigdy nie nazwałby sam siebie dobrym człowiekiem, i nie chodziło tutaj oczywiście o jakiś fakt bycia skromną osobą. Co to, to nie. Po prostu, po ludzku, nie był dobrą osobą. Potrafił robić różne dziwne rzeczy byle tylko przeżyć. Tak, był dość samolubny w tym co robił i stawiał siebie nad innymi. Kiedy to miał zgodzić się na pomoc innym, wpierw musiał upewnić się czy faktycznie mu się to opłaca. Szczególnie, że przedstawione zadanie, można było nazwać conajmniej tajemniczym. Rude szczury faktycznie mogłyby wskazywać na wiewiórki, ale jeszcze nie słyszał o wiewiórkach będącymi w stanie ukraść coś większego od jakiegoś orzecha, nie mówiąc w ogóle o czymś większym od niej samej. Ich zleceniodawca wydawł się osobą roztargnioną i z jego słów można było wywnioskować, że nie było to jego pierwszy raz kiedy coś mu ginęło z transportu. Jak tak dalej pójdzie, to samuraj nie wróży mu kolorowej przyszłości.
Westchnął ciężko drapiąc się po karku. Szczególnie, że przy takich warunkach nie byłby zbyt chętny na podjęcie się takiego zadania. Było tu za dużo niewiadomych, a do tego nie padły w przedstawieniu zadania żadne konkretne informacje. Był może tylko jeden problem. Dziewczyna obok niego wydawała się zainteresowana zadaniem, wytknęła lukę w całej opowieści i... nawet zaczęła się targować. Nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu kiedy zerknął na nią w tamtym momencie i definitywnie nie było to spowodowane postawą jaką próbowałą przy tym wszystkim przyjąć. Dobra.
Więc robimy to.
- Zadanie takie jak to faktycznie brzmi trochę problematycznie. - Rzucił jakby się dalej zastanawiał, co mogło pomóc w próbach negocjacji Kiki. Szczególnie, że w trakcie pojawiła się jakaś nowa osóbka, która zalecała im odrzucenie tego zadania. Doskonale. Można było dalej się pozastanawiać czy brać to zadanie. - Mimo ostrzeżenia weźmiemy to zadanie. Klątwa czy nie, ale nie możemy zostawić zleceniodawcy na lodzie. - Co jak co, ale Kiki dzielnie negocjowała kwotę jaką mogą dostać tymsamym wyrażając chęć wykonania tego zadania. Po prostu nie miał serca teraz jej tego wszystkiego niszczyć.
Spojrzał też z lekkim zdziwieniem na swoją towarzyszkę, która dość głośno wyrażała swoje myśli. Uśmiechnął się.
- Tak sądzisz? - Odpowiedział pytaniem nie siląc się na szept. Ciekawe czy dziewczyna się zorientuje. - Jeśli można wiedzieć, o jakiej klątwie mówimy? - Tutaj zwrócił się do Minwy, która raczej nie zamierzała od tak 'spierdalać' zgodnie z zaleceniem chłopaka.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 940
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zachodnia Brama

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post12/?
Detektyw Kiki wkroczyła do akcji z całą swoją logiką, jaką przecież rządzi znany świat. Od razu przyszła do pytań i dopytywań zupełnie zapominając, dzięki Yoru, o byciu nieśmiałą bułą. Kiedy jednak jej napewno-przyszły-ale-jeszcze-nie sensei patrzył? No nie ma szans, że nie wykorzystałaby takiej okazji. W końcu na bycie uczoną przez najlepszego samuraja musiała sobie pewnie zasłużyć i oto była to TA chwila.
- A JA się znam? - odpowiedział pytaniem na pytanie, nie bardzo rozumiejąc jego sens. - Ja rzeczy rozwożę. Woźnicę jestem. Nie jakimś, nie wiem, zoologiem. Łapią w kilka paczkę w zęby i spierdalają, no co ja ci mogę więcej pani samuraj powiedzieć? Z resztą kurwa... Ja tam nie wiem, jakie ty wiewiórki widziałaś, ale te były bycze. No, na tyle, na ile je widziałem, jak je którego razu przyłapałem. Chuj wie, skąd one się wzięły.
Stwierdził dalej zaaferowany, po czym kichnął prosto w szalik. Jaki głupi dzień. Miecz zniknął, jakaś loszka nie widziała nigdy złodziejskich wiewiórek i jeszcze na kichanie mu się zbierało. Bez sensu. Za co go bogowie tak karali - nie wiedział. I zastanawiał się nad tym dalej, zwłaszcza w momencie, kiedy part II pytań Kiki wleciał na stół.
- Nie no, te rude... no. - powstrzymał się, a zdecydowanie nie pchało mu się na usta nic dobrego. Zdawać by się mogło nawet, że już tak zwyzywał wszystko, co mógł, że w końcu zaczynał się chociaż troszkę uspokajać. No, bardzo troszkę. - Nie wiem. Jak pojedziecie ze mną, to chyba nie? Znaczy... Jak będą chciały, to je zajebiecie czy coś?
Bo to tak działało. Na pewno. W końcu mieli miecze, to pewnie umieli się nimi posługiwać. A skoro tak, to co dla nich jakieś przerośnięte wiewiórki? No chyba, że samurajowie to jacyś słabeusze. Taka wersja beta faktycznych ninja, no ale on w sumie to się na tym w zasadzie nie znał. A przynajmniej nie wyglądał, stawiając Kiri z Yoru na tej samej półce, co normalni shinobi. Ci jednak próbowali się targować, na co zamyślił się chwilę.
- Jak mi nic więcej nie zajebią, to niech będzie i 12,5%.

Chociaż Yoru jasno stwierdził, że sprawą się zajmą, Maniwa nie wyglądała w żaden sposób na zawiedzioną. Zamiast tego uśmiechnęła się szerzej, rozbawiona niczym dobrodusznością samuraja. Zamiast tego podeszła bliżej Kiri, z rękami splecionymi za sobą. Postąpiła kilka kroków do przodu, i jeszcze kilka, aż w końcu była całkiem bliska tego, by na Kiki zwyczajnie wejść.
- Oh.. A jak nie wypada mówić?
Dopytała z szerokim uśmiechem. Czy Kiki piła do zachowania dziewczyny czy zleceniodawcy? Kto wie! Pewnie sama Kiki, jaka mogła zauważyć, jak w pewnym momencie, bez względu na to, czy ta jej odpowiedziała, białogłowa zwyczajnie stanęła w miejscu nie przemieszczając się dalej. Zamiast tego odwróciła się na pięcie, podchodząc bliżej woźnicy, zostawiając tym samym Uzumaki w spokoju. No, względnym spokoju.
- Kto by pomyślał, że trafisz na tak... dobroduszne istot, Matamune-san.
Stwierdziła z tym samym entuzjazmem, z jakim podeszła wcześniej do dziewczyny. Tym razem jednak jedyne, co zrobiła, to minęła chłopaka po jego lewej, gdzie po przejściu kilku kroków ponownie odwróciła się przodem w stronę całej grupki, krążąc tak pomiędzy nimi.
- Kto by pomyślał, Maniwa, że nie każdy jest tobą.
Prychnął, na co ta zwróciła dużo mniejszą uwagę, niż na wcale-nie-takie-głośne szepty dwójki samurajów, ku którym skierowała wzrok.
- No ale zobacz, jaką tworzymy śliczną parkę! Im się podoba. Jakbyś jeszcze nie był stary i biedny, to może bym im nawet przytaknęła.
Odparła dalej rozbawiona patrząc, jak ten znowu powstrzymuje się przed rzuceniem czegoś, czego dzieci pewnie nie powinny słuchać. Tak jak ciężko szło ocenić faktyczny stan zamożności chłopaka, faktycznie zdawał się być starszy od dziewczyny. Może o kilka lat, prawdopodobnie plasując się w tej kwestii gdzieś nawet nad Kiki. Pozostało jeszcze pytanie o klątwę. Bo wiadomo, że o klątwach lepiej było wiedzieć więcej, niż mniej ruszając na przygodę.
- Żadna, kurwa, klątwa. Tylko jebany pech.
Burknął Matamune, zaplatając ramiona przed sobą, na co wzrok dziewczyny zaczął krążyć pomiędzy Yoru, a Kiki.
- Czy to nie oczywiste? - zapytała nieco zaskoczona, że musi coś tłumaczyć - Wiewiórczy gniew. Albo szczurzy, cokolwiek go okrada za każdym razem, jak tu jedzie. Tak kończą tacy jak on. - wskazała teatralnie chłopaka, jaki to spróbował chwycić jej nadgarstek. W porę go jednak zabrała - O, widzicie? Nic dziwnego, że gryzoniowe bóstwa się na niego pogniewały, skoro już ręce ku biednej niewiasty wyciąga!
- Nie przestaniesz, to wezmę cię następnym razem ze sobą, przywiążę do drzewa i zostawię.
- O, o! O tym mówię. Spędźcie z nim więcej czasu, a ci pomyślą, że z nim w zmowie jesteście i was też zacznę gnębić.
Zakończyła, odsuwając się jeszcze o kilka kroków od chłopaka, jakiego absolutnie w środku już nosiło. I tym razem chyba nie przez fakt, że mu zwierzęta towar podwędziły.
Ostatnio zmieniony 05 lut 2023, 23:38 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 126
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

Kiki czuła się zaatakowana. Nieznajomy jej odpowiadał, do tego odpowiadał agresywnie i mówił dużo słów z którymi Uzumaki nie wiedziała co zrobić, co sprawiało że czuła się skonfundowana a grunt osuwał się jej spod nóg. Nie była zbyt dobra w obcowanie z innymi ludźmi a ten niestety pchał wózek z Sanity Kiki prosto w przepaść. Ale to była misja. Misje trzeba było wykonać. Jeśli nie da rady sobie w rozmawianiu ze zleceniodawcą, to jak chciała w przyszłości ratować ludzi przed światowej klasy niebezpieczeństwem jak ta podła przestępczyni Sabataya Shuten? No właśnie. Ten zleceniodawca to był jej pierwszy malutki kroczek. Malutki dla samurajów, wielki dla Kiki.-Bycze, że jak byki, czy to po prostu takie określenie na coś dużego?-Wydukała niepewnie chowając się trochę za Yoru.-Kiedyś słyszałam jak siostra mówiła do listonosza "Ale byczy", a w jej pokoju na pewno nie było byka, kiedy ostatnio sprawdzałam-Stwierdziła cicho do Yoru, żeby nie pomyślał że jest głupia. Była całkiem oczytana więc była NIEMAL pewna że było takie powiedzenie jak "Byczy" i odnosiło się do czegoś dużego. Niekoniecznie do byka. Ani nawet rozmiarów byka. To chyba w ogóle był wulgaryzm?-No ale że jak wiewiórki plandekę ścinają? Tymi kradzionymi katanami? Pazurkami ścinają? Musi być pan bardziej dokładny-Pouczyła go, bo może nie wiedział że jego słowa wprowadzały więcej zamieszania i elementu chaosu niż tłumaczyły cokolwiek. Równie dobrze mógłby im właśnie opowiadać o pogodzie w Hanie. Uśmiechnęła się za to promiennie jak udało jej się wytargować 12,5% i spojrzała na Yoru zza niego, oczekując że ten się domyśli że musi ją teraz pochwalić, nawet na nią nie patrząc. Ale jak spojrzy to wpatrywała się w niego z wielkim uśmiechem i błyszczącymi oczami. Zupełnie jak by oczekiwała pochwały. Bo oczekiwała pochwały.

Będąc teraz zaś napastowaną przez dziewczynę woźnicy, Kiki zwyczajnie odsunęła się o krok przechodząc z jednej strony "Za Yoru" na drugą stronę "Za Yoru".-Brzydko-Stwierdziła Kiki tak dzielnie jak tylko mogła, nie dając sobie wejść na głowę nagłym encounterem. Musiała walczyć ze swoim social anxiety bo jak nie to ciężko jej będzie w robienie misji.-Używanie wulgaryzmów to po prostu sposób na to by podbudować swoje przestraszone ego poprzez używanie słów mogących urazić innych a także mających "Silniejszy" bo negatywnie nacechowany wydźwięk. Porządni ludzie nie powinni bluzgać na prawo i lewo-Stwierdziła spokojnie, chociaż osoba która jej o tym powiedziała - jej mentor życiowo-religijno-zdolnościowy vel Siostra, bluzgał na prawo i lewo. No cóż. Biorąc pod uwagę całokształt życia Siostry to Kiki faktycznie nie chciała być jak ona. Dalej Kiki obserwowała dynamiczną wymianę zdań między Maniwą a panem Woźnicą, by na koniec zaśmiać się lekko.-Myślę że pan Woźnica jak biedny i stary by nie był, musi być dla ciebie bardzo ważny że tak się o niego martwisz-Uśmiechnęła się Kiki do Maniwy albo kompletnie nie dostrzegając złośliwości dziewczyny, albo biorąc ją za końskie zaloty. Teraz już nie siliła się na szept. Docierało do niej też w tym momencie że pytanie Yoru którego nie umiała z niczym połączyć i nieco jej "Umknęło" dotyczyło chyba jej ostatnich myśli które najwyraźniej, wypowiedziała na głos. Pewnie normalnie zakopała by się w pościeli ze wstydu ale a) Byli na misji, b) był tu Yoru, c) nie było tu pościeli, d) Jakoś weszło jej flow. Tak więc przejęła się tym zdecydowanie mniej niż spodziewała by się sama po sobie. A to dobrze świadczyło, dobrze! Trening interakcji społecznych szedł jej niemal tak dobrze jak trening ekonomii pod okiem Yoru.-W takim razie weźmy Maniwę ze sobą i jedźmy!-Stwierdziła w końcu, bo ile mogli stać pod bramą i gadać? Zaraz ich strażnicy zwiną za zakłócanie spokoju. Szczególnie Maniwę i Woźnicę.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 139
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Zachodnia Brama

To było chyba najbardziej żywe przyjęcie zadania w jakimkolwiek brał udział. Serio. Przez to, to wszystko wyglądało na dość chaotyczne zadanie i tak do końca nie wiedział z czym mieliby się mierzyć i na co tak naprawdę uważać. W końcu... przerośnięte szczury? Wiewiórki? Wyglądało na to, że będzie trzeba mieć oko na dziką... czy też trochę mniej dziką. Równie dobrze mogli to być zupełnie zwykli i normalni rabusie, którzy zostali niezauważeni.
Kolejną niewiadomą, która się pojawiła była Maniwa. Definitywnie miała jakąś relację z ich zleceniodawcą, ale czy to były tak jak później ktoś pomyślał, końskie zaloty, czy też po prostu czysta złośliwość z jej strony.
Mniej więcej doceniał podejście do zbierania informacji przez Kiki, mimo to, wyglądało na to, że nie wyciągną z zleceniodawcy nic więcej. Przynajmniej pieniądze się udało! Za co będzie musiał pochwalić dziewczynę, ale przy samym kupcu nie wypadało. Dlatego też Kiki będzie musiała się obyć bez jakiejkolwiek reakcji, szczególnie że nie oglądał się za siebie gdy Uzumaki za nim się schowała. Czuł jakby gdzieś już przeżywał bycie swoistą ścianą odgradzającą kogoś od świata. No cóż.
- Czasami 'klątwy' da się zdjąć prościej niż można by się tego spodziewać. Dołożymy starań by przesyłka wróciła w odpowiednie ręce. Cokolwiek by ją miało. - Powiedział spokojnie, bo co innego mógł zrobić? Nie chciał wchodzić w dyskusję na temat, co to tak naprawdę było. Ich zadanie było proste. Odnaleźć pakunek i upewnić się, że nic więcej z tego wozu nie zniknie. Czy było to do zrobienia? Prawdopodobnie tak.
Oczywiście cały czas próbował zachować profesjonalny wyraz twarzy, chociaż Kiki mu tego nie ułatwiała... albo może to była siostra z listonoszem? To było prawdziwe szczęście, że młoda Uzumaki nie odnalazła żadnego byka w pokoju siostry.
...
...
Całe szczęście.
Poniekąd to zastanawiające pod jakim kloszem żyła dziewczyna... no bo... no...
- Racja, nie ma co marnować więcej czasu. Możemy domówić szczegóły już w drodze. - Przytaknął poniekąd słowom Uzumaki. - Twoja decyzja kto jedzie. - Rzucił do zleceniodawcy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakuragakure no Sato”