Ciche "tsk" opuściło usta zielonowłosej bohaterki tego rom-comu, kiedy to propozycja wspólnego skorzystania została odrzucona. Nie mogła powiedzieć, że nie była lekko smutna. Jednocześnie nie mogła powiedzieć, że nie wywołało to u niej w jakimś stopniu radości. Nienapalona wilczyca, niezbyt obeznana z emocjami jaką to Shizu musi przez dłuższy czas maltretować, aby w końcu ją do siebie przekonać? W końcu coś w niej wywołać? Ekscytowało ją to. Dłuższa i trudniejsza niż zazwyczaj "gra". Ciekawiło ją jednak, jak zapachowe afrodyzjaki by działały na taką. Hmmm... będzie musiała kiedyś skądś taki zdobyć. Nie wiedziała nawet, czy istniały. Nie mniej, musiała go zdobyć. Lub znaleźć kogoś, kto go stworzy. A jak nie? To sama go stworzy!
Jedno szybkie kompanko później, a następnie oczekiwanie na Sachiko i mogły przejść do rozmawiania o planie zielonowłosej. Dojrzała jednak to lekkie zdziwienie w jej oczach, na co uśmiechnęła się ciut drocząco. Oh? Wilczyca ją kwestionowała? Nie była tym zrażona, a bardziej rozbawiona. Może i do tej pory nie okazywała zbytnio strategicznego podejścia do spraw, ale to nie znaczy, że nie była w nim dobra! Zwyczajnie się z tym kryła, bo i często takie plany były nudne - chyba, że tyczyły się relacji międzyludzkich. Wtedy były ciekawe, a także skryte w jej serduszku. Serduszku, jakie to momentalnie podskoczyło zadowolone, kiedy to ta faktycznie położyła się obok. Nie dała się mu jednak ponieść, zwyczajnie skupiając się na rozmowie i podzieleniu swoim jakże genialnym planem. Nadęła jednak policzki, słysząc odpowiedź, że spanie razem nie będzie konieczne. Dla Shizu było! I tak jak nie miała nic przeciwko, aby psinka zapamiętała jej węch - chciała, żeby to Sachiko go zapamiętała. Może jej plan miał dość duży cel poza tylko złapaniem pingwinka, ale nikt nie mógł jej winić za próbę poderwania wilczycy, prawda? Nim jednak miała okazję do odpowiedzi i jakiegoś przekonania, wilczyca pochyliła się i zaczęła niuchać.
Serduszko Shizu zabiło szybciej.
Nie śmiała nawet drgnąć, nie wiedząc zbytnio jaka byłaby wtedy reakcja wilczycy. Ba! Nie wiedziała nawet jak sama powinna zareagować, dlatego jedyną widoczną zmianą u niej było rumieńce, jakie bardziej zaczęły ją piec w twarz. Serce chciało wyskoczyć, ręce chciały przyciągnąć ją bardziej do siebie, a usta.... Shizu zatrzymała tutaj swoje myśli, robiąc się jeszcze ciut bardziej czerwona. Cholerna Sachiko. Cholerna wilczyca, doprowadzająca ją do takiego stanu jako jedyna z osób jakie kiedykolwiek spotkały. Jeszcze to cholere deja vu, jakby już się znały. Ciągle było gdzieś z tyłu głowy. Po tym jak kunoichi się odsunęła, kiwnęła zwyczajnie głową. W zgodzie, że ma rację z tym, aby ta zapamiętała zapach jej perfum. Uśmiechnęła się delikatnie, słysząc zaniepokojone mruknięcie ze strony Sachi. Uniosła jedną dłoń i położyła ją na jej policzku, delikatnie go gładząc.
- Dlatego tak bardzo chcę, abyśmy kompletnie zapamiętała mój zapach. Na tyle, że nawet pod warstwą potencjalnego innego, będziecie w stanie mnie wykryć. Ufam waszemu węchowi. Nie martw się jednak, zadbam o to, żeby nie dowiedział się o tych umiejętnościach. Co do samego ryzyka... z jednej strony będę kompletnie bezbronna, ale nie powinnaś się tym zbyt bardzo martwić. Mam parę pomysłów jak kupić wam czas na dotarcie, a i jakiś pingwinek nie jest mi straszny. - odpowiedziała, z zadowolonym chichotem pod koniec swoich słów. Zbliżyła lekko swoją twarz do Sachi, co by to styknąć się z nią noskiem. I uśmiechnęła się szeroko, nim oddaliła głowę i przekręciła się na plecy. Złapała towarzyszkę za koszuleczkę, co by to przyciągnąć ją bardziej do siebie. Tak, żeby częściowo chociaż na niej wylądowała. - Dalej nalegam, abyśmy spały przytulone. Jest cieplej, zapamiętasz mój zapach lepiej przez co nie będę się martwić i również bardzo miło się usypia przytulając coś, w choć moim przypadku, przeważnie to były maskotki. Spróbuj? Nie będę Cię potem zmuszać, jak będzie to takie złe - choć z pewnością będę świetną poduszką i przytulanką!
Puppy eyes. Shizu postanowiła zrobić legendarną technikę i posłała wilczycy psie oczka. Takie niewinne i takie proszące. Nie ma szans, aby ta im nie uległa, prawda? Prawda! A następnego dnia, po tej nocy spędzonej mniej lub bardziej miło zależnie od Sachi, ruszyłyby w dalszą podróż!
- Dlatego tak bardzo chcę, abyśmy kompletnie zapamiętała mój zapach. Na tyle, że nawet pod warstwą potencjalnego innego, będziecie w stanie mnie wykryć. Ufam waszemu węchowi. Nie martw się jednak, zadbam o to, żeby nie dowiedział się o tych umiejętnościach. Co do samego ryzyka... z jednej strony będę kompletnie bezbronna, ale nie powinnaś się tym zbyt bardzo martwić. Mam parę pomysłów jak kupić wam czas na dotarcie, a i jakiś pingwinek nie jest mi straszny. - odpowiedziała, z zadowolonym chichotem pod koniec swoich słów. Zbliżyła lekko swoją twarz do Sachi, co by to styknąć się z nią noskiem. I uśmiechnęła się szeroko, nim oddaliła głowę i przekręciła się na plecy. Złapała towarzyszkę za koszuleczkę, co by to przyciągnąć ją bardziej do siebie. Tak, żeby częściowo chociaż na niej wylądowała. - Dalej nalegam, abyśmy spały przytulone. Jest cieplej, zapamiętasz mój zapach lepiej przez co nie będę się martwić i również bardzo miło się usypia przytulając coś, w choć moim przypadku, przeważnie to były maskotki. Spróbuj? Nie będę Cię potem zmuszać, jak będzie to takie złe - choć z pewnością będę świetną poduszką i przytulanką!
Puppy eyes. Shizu postanowiła zrobić legendarną technikę i posłała wilczycy psie oczka. Takie niewinne i takie proszące. Nie ma szans, aby ta im nie uległa, prawda? Prawda! A następnego dnia, po tej nocy spędzonej mniej lub bardziej miło zależnie od Sachi, ruszyłyby w dalszą podróż!
Podróż ta definitywnie trwała i nie zawsze była najwygodniejsza. Po wejściu na tereny Ishi no Kuni, karczmy już definitywnie były bardziej sporadyczne. Częściej korzystały z przygotowanego przez Shizu namiotu, jaki to miała zapieczętowany w zwoju. Podobnie zresztą miała się sprawa z dwuosobowym śpiworem, w jaki definitywnie porywałaby wilczycę jeżeli ta by się nie wyrywała. Dni tak mijały, z pogodą dopisującą raz mniej, raz bardziej. Rozmowy? Też, definitywnie się toczyły. Na tematy raczej mniej istotne przeważnie, biorąc pod uwagę jak Shizu czasem mogła zacząć gadać o pogodzie przez dwie godziny. Zawsze też starała się iść blisko Sachiko, nie aż tak uważna jak powinna być w obserwowaniu okolic. Dwójka bandytów nawet próbowała dwie niewinne niewiasty napaść! Z czego byli na tyle słabi, że nie było co z nich zbierać. I tak to w końcu dotarły do Tanima no Kuni, gdzie zielonowłosa zarządziła lekko okrężną drogę ku ich celu. Tak okrężną, że szły wręcz prosto na północ, co by to znaleźć się wieczorem przy niewielkiej plaży. Słoneczko ładnie zachodziło za horyzontem, a chmury na niebie nie było. Raczej spokojna noc się zapowiadała. Shizu jak tylko zobaczyła piasek, szybko zdjęła swoje sandałki i radośnie zaczęła po nim biegać. Chichotać, robiąc tu piruet w lewo, tu w prawo. W końcu nawet nóżki zamoczyła w wodzie i pisnęła, choć na twarzy był uśmiech. Zerknęła na Sachi.
- Dołącz się! Przyjemna jest! - proste stwierdzenie, a także szeroki uśmiech. Zielone włosy rozwiewane przez delikatnie wiaterek, i zachód słońca idealnie za Narą. Plan perfekcyjny.
[z/t] -> Kutori- Dołącz się! Przyjemna jest! - proste stwierdzenie, a także szeroki uśmiech. Zielone włosy rozwiewane przez delikatnie wiaterek, i zachód słońca idealnie za Narą. Plan perfekcyjny.