• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Południowe Lasy

Ciepły kraj z równie ciepłym władcą, który dał shinobim szansę, mimo wątpliwych słuchów, jakie o nich docierały z krain na wschodzie. Dawniej miał problemy z przestępczością i bandytami niszczącymi naturalne piękno kraju, jakim były kwiaty wiśni, jednak odkąd utworzono Sakuragakure, stopniowo staje się on coraz bezpieczniejszy. Aktualnie wielu jego mieszkańców współpracuje z shinobi w celu stworzenia pięknej wioski ninja. Dalej jednak możliwe jest znalezienie na jego terenach większych organizacji przestępczych, które są idealnym celem dla “łowców demonów”. Nie mniej, genin wyruszający zbyt daleko od wioski potrafi zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak nazwa zobowiązuje, tereny na jakich leży Sakura no Kuni są przeważnie równikowe pełne kwitnących wiśni z pojedynczym pasmem górskim na południu. Z tego powodu kraj ten jest jednym z najpiękniejszych podczas wiosny, kiedy to kwiaty zaczynają kwitnąć, dając magiczną atmosferę całemu Sakura no Kuni.
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Yumishi starał się jakoś zbierać te szczątkowe informacje, które miał w jakąś względną logiczną całość, choć na chwilę obecną nie było to łatwe. To co wiedział, to były raczej swego rodzaju poszlaki, aniżeli informacje, którym mógłby w pełni ufać. Sabataya. Gdzieś podświadomie jednak czuł, że chłopiec nie pamięta wszystkiego, że gdzieś w jego pamięci powstała swego rodzaju dziura, która sprawiła, że był święcie przekonany, że jeszcze dwa dni temu pielił pomidory z ojcem, pomimo tego, że… no zdecydowanie nie był to czas na uprawę tego warzywa.
Poszedł za chłopcem i widok grządki jedynie go utwierdzał w przekonaniu, że coś było nie tak ze wspomnieniami chłopca. Tak nie wyglądał ogródek zostawiony sam sobie na raptem dwa dni. Musiało minąć dobre kilka miesięcy, żeby do tego doszło. Kolejne słowa Sory zaś sprawiły, że podejrzenia Sabatayi się spełniły. Chłopiec w jakimś stopniu musiał stracić pamięć co się działo przez ostatnie trzy, może nawet i cztery miesiące. Sabataya westchnął, kucając przy chłopcu.
Sora, z tatą zapewne wiele razy hodowaliście warzywa i wiesz, że po dwóch dniach bez opieki pomidorom nic by nie by nie było – odparł spokojnym głosem, patrząc chłopcu w oczy. – Rozejrzyj się. W lecie powinny być liście na drzewie, prawda? – zapytał. Nie chciał niczego do chłopca zmuszać czy mu wmawiać. Ważne było, żeby sam zdał sobie sprawę z tego, że minęło więcej czasu, aniżeli dwa dni. Wcześniej aż tak temu się nie przyglądał, ale teraz Sabataya postanowił się skupić i sprawdzić siły życiowe chłopca, w jakim stanie on ogólnie był. Zlustrował go również uważniej wzrokiem, szukając jakiś potencjalnych blizn czy innych śladów dawnego urazu. – Pamiętasz moment, w którym dotarłeś do Sakury? Jak minęła ci droga z domu do wioski? – Na razie nie sugerował, że mógł sobie zrobić po drodze krzywdę, przez co nic nie pamiętał. Po prostu zdawał pytania, chcąc jednocześnie się zorientować, w którym dokładnie miejscu urwał mu się film.

Chakra 4995- 50 (Tsūjitegan poprzednia tura) - 50 (Tsūjitegan) = 4845
Ostatnio zmieniony 21 sty 2023, 2:07 przez Sabataya Yumishi, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Dziecięce ProblemyMistrz Gry
NPCAzuya -|- Sora
Posty23/...
Układanka zaczynała się wypełniać. Podejrzenia Yumishiego, jego teorie i poszlaki, zaczynały nabierać kolorów. Pamięć młodzieńca nie pracowała tak jak należało. W końcu dwa dni temu nie było lata. Azu wydawała się tym wszystkim skołowana i absolutnie nie wiedziała co się dzieje. Czemu jej kolega się tak zachowuje a nie normalnie. Sabataya jednak wiedział. Teraz wystarczyło odpowiednio do tego podejść. Starał się dotrzeć do jego rozumu. By chłopiec sam zaczął łączyć fakty i kropki, wytężając umysł. Chłopak faktycznie rozejrzał się po niewielkim polu uprawnym oraz martwych plonach.
- Prawda. Nic by im nie było ale... Wczoraj były całe. I te drzewa... też tak nie wyglądały. - powiedział smutno jakby wcześniej nie zdając sobie z tego sprawy. Łzy powoli spłynęły mu po policzkach, lecz tym razem już ich nie wycierał. Azu jedynie złapała go za rękę by dodać mu otuchy.
- Będzie dobrze Sora-kun. Yumishi rozwikła tę sprawę. - powiedziała kilka pokrzepiających słów, w które w przeciwieństwie do Sabatayi szczerze wierzyła.
Sprawdzenie stanu zdrowia chłopca niewiele mu powiedziało. Poza zmęczeniem podróżą oraz zapewne mentalnym wyczerpaniem, był zdrów jak ryba. Słońce zaczęło już znikać za horyzontem a oni zaczynali coraz gorzej widzieć w zapadającym zmroku. Póki co była wieczorna szarówka, lecz nie będzie to trwało długo. Niemniej jednak było jeszcze coś, o co mężczyzna zapytał.
- Oczywiście. Tato nie wrócił na noc do domu. Płakałem długo aż nie zasnąłem. Rano... rano ja... - chłopiec przerwał patrząc gdzieś w dal.
- Nie było rana. Nie mogę go sobie przypomnieć. Tylko że stoję przed bramą. Dwójka strażników coś ode mnie chciała, ale im uciekłem. Byłem sam. Bez taty. Zacząłem go szukać. I spotkałem was. Ale dlaczego nie pamiętam poranka. Dlaczego? - zapytał raczej sam siebie uderzając się piąstką w czoło i marszcząc mocno brwi próbując sobie bardzo silnie przypomnieć.
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Powoli wszystko zaczynało się rozwiązywać w głowie Yumishiego i nabierać sensu. Chłopiec najpewniej miał amnezję spowodowaną… czymś. Jeszcze nie był jednak w stanie stwierdzić czym dokładnie, jednakże to była kwestia czasu. Po nitce do kłębka rozwiążą tę zagadkę, a chociaż chciał wierzyć, że to się uda. Tylko niestety, nie posiadał żadnych umiejętności, które pozwoliłby mu wejść w głąb umysłu Sory, więc musiał próbować wywołać te emocje.
Po sprawdzeniu stanu zdrowia chłopca, mógł wykluczyć zanik pamięci spowodowany jakimś urazem w postaci mocnego uderzenia się w głowę. To co więc przechodziło Sabatayi na myśl, to albo chłopiec wyparł traumatyczne wspomnienia ze swojej świadomości, albo ktoś go ich pozbawił. Choć ta druga opcja raczej mu tu nie pasowała, bo po co miałby ktoś to robić?
Już, już, spokojnie. Jestem tutaj żeby Ci pomóc – odparł, by następnie przygarnąć zarówno Azu, jak i Sorę do siebie, przytulając dzieciaki. Prawdę powiedziawszy, to serce go bolało i ciężko mu było na to patrzeć. Był jednak dorosłym i jego odpowiedzialnością było doprowadzić tę sprawę do końca.
Poranek. To był ten moment, w którym chłopiec stracił pamięć, a ponownie mu wróciła gdy był u bram Sakury. Co się działo przez te parę miesięcy? Czy chłopiec wędrował sam po lesie? Przecież było niemożliwe, żeby nikogo po drodze nie spotkał, droga, którą szli, była dosyć często uczęszczana przez ninja.
Spokojnie. Chodźmy do domu, bo się robi ciemno – odrzekł, wstając z kolan. Co jak co, ale wiele zwierząt prowadziło nocny tryb życia i mimo wszystko, domek wydawał się być lepszą opcją aniżeli stanie na otwartej przestrzeni. Zwłaszcza, że już potwierdzili, że tam było w miarę bezpiecznie. Żeby oświetlić im drogę, złożył połowę pieczęci królika, by stworzyć jasną kulę światła i pójść do środka, by tam kontynuować rozmowę. – Sora, spróbuj mi opisać jak najdokładniej wieczór, zanim Twój tata poszedł do pracy. Krok po kroku, gdzie siedzieliście, jak Cię tata położył do łóżka. Wiem, że to może być ciężkie, ale postaramy się to zrekonstruować. Będę odgrywać Twojego tatę. Może wtedy wspomnienia wrócą. Dobrze? – zapytał. I jak tylko chłopiec był gotowy, to zaczął robić dosłownie to, co mówił chłopiec, krok po kroku.
Chakra4845- 50 (Tsūjitegan) - 25 (Mitsutama no Jutsu) = 4 770
► Pokaż Spoiler | techniki
Mitsutama no Jutsu | Ball of Light Technique光玉の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęciePołowa pieczęci Królika
KosztStandardowy na turę
ZasięgZasięg światła do 5 metrów średnicy
Wymagania---
Latarka - jest to najbardziej ogólny opis działania techniki. To jedno słowo najlepiej oddaje całą jej naturę, opisuje funkcje i daje dość jasne pojęcie do czego służy. Po skumulowaniu niewielkiej ilości chakry, ta zaczyna lewitować nad dłonią shinobi pod postacią niewielkiej kuleczki rozświetlającej pobliską okolicę. Jej światło jest wystarczające, by rozjaśnić mrok spowijający tereny wokół ninja. Jest jednak zbyt słabe, by rzeczywiście kogoś oślepić przez sam fakt istnienia. Przydatna w miejscach z ograniczoną widocznością, często opanowywana przez ninja każdej rangi ze względu na swoją użyteczność w ciemnych pomieszczeniach.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Dziecięce ProblemyMistrz Gry
NPCAzuya -|- Sora
Posty25/...
Szybko zapadający zmrok nie pomagał w rozglądaniu się po podwórku. Zostawanie na zewnątrz też mógł być ryzykowny. Mimo iż Sakura uchodziła za najbezpieczniejsze miejsce na Nowym Kontynencie, nie oznaczało to, że jest pozbawiona nocnych drapieżników. Yumishi przytulił oboje dzieci do siebie by je uspokoić i chwilowo zakończyć ten temat. Zanik pamięci spowodowany obrażeniami głowy wykluczył, więc zostały mu dwie ścieżki. Młodzieniec wyparł z głowy pewne wspomnienia, zapewne traumatyczne, albo ktoś go ich pozbawił. Takie dwa rozwiązania przychodziły łucznikowi przez myśli. Które jednak było prawdziwe? I czy któreś z nich w ogóle takie było? Musiał się dowiedzieć. Tak w końcu obiecał dzieciom.
Po powrocie do domu weszli w mrok budynku. Shinobi złożył pieczęć a nad jego ręką zapaliła się kulka z czystej chakry, jaka emitowała sporo światła. Zabierało to jednak jego cenne zasoby. Mimo iż miał dużo chakry, widział w domu wcześniej kilka świec oraz lamp olejnych. W kuchni rzuciły mu się w oczy wcześniej zapałki. Mógł rozświetlić dom naturalnymi środkami, lecz to była już jego decyzja. W dzieci zaczynało coraz bardziej uderzać zmęczenie. Mimo iż Azu była po prostu zmęczona, tak stan Sory był trochę gorszy. Dochodził bowiem płacz oraz psychiczne obciążenie. Nim jednak pójdą spać, poprosił chłopca o jeszcze jedną rzecz. Syn myśliwego usiadł na zakurzonej kanapie a obok niego przycupnęła dziewczynka.
- Dobrze... Wieczór. Eeee... Zjedliśmy obiad. Tata zrobił gulasz. Miałem pozmywać naczynia, ale mi się nie chciało. Chciałem iść uczyć się pisać. Otworzyłem więc książkę i zacząłem pisać. Tato się szykował do pracy. Założył swój płaszcz oraz pasek. Wziął też szczały i swój łuk. - powiedział i wskazał na stojak obok kominka, jaki stał na komodzie, pod wypchaną głową sporego jelenia. Na drewnianym elemencie ozdobnym, było miejsce na dwa łuki. Dolny, mniejszy, był na swoim miejscu. Był pokryty kurzem, lecz bez wątpienia była to broń treningowa Sory. Górne miejsce było puste od dawna.
- Po tym powiedział bym zamknął dom i nie wychodził do jego powrotu. Ćwiczyłem pisanie bardzo długo. Cały długopis mi się wypisał aż. Zaczynało się robić ciemno, ale tata nie wracał. Zamknąłem dom i poszedłem do pokoju się trochę pobawić. Gdy jednak zapadła noc, jego dalej nie było. Bałem się. Tata nigdy tak późno nie wracał z pracy. Chciałem zasnąć, lecz nie mogłem. Bałem się, że coś mu się stało. Miałem jednak zostać w domu. Płakałem długo. Tak długo, że zasnąłem. Później... później pamiętam dopiero bramę wioski. - powiedział na koniec smutno. Głos miał bardzo przybity, lecz nie płakał już. Ciągle pociągał noskiem, lecz chyba wypłakał już wszystkie łzy, jakie jego małe oczka miały w zapasie.
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Stworzona przez Yumishiego kula światła miała posłużyć jedynie drodze do domu i co najwyżej poszukaniu właśnie świec czy lampy olejnej, żeby nie chodzić po omacku. Gdy udało mu się znaleźć jakieś źródło światła, którym mógłby rozświetlić pomieszczenie, w tym również i zapałki, bo katonem się nie posługiwał, to użył po prostu tego. Jeśli nie, to podtrzymywał technikę. Miał sporo zapasów i wszystko wskazywało na to, że niedługo i tak położą się spać, więc aż tak nie martwił się o to, że nagle mu się skończy chakra.
Wysłuchał uważnie co miał chłopiec do powiedzenia. I w sumie niewiele z tego można było odwzorować – nie ugotuje im nagle znikąd gulaszu, zaś naczynia, których Sora nie umył, nadal leżały w zlewie. Yumishi coś czuł, że nie było sensu na siłę teraz do czegokolwiek dążyć. Położył chłopcu rękę na głowie, a potem po prostu wziął go na ręce.
Starczy na dziś, jesteście zmęczeni. Zostaniemy tutaj na noc, może rano coś Ci się przypomni – odparł, by następnie iść w stronę pokoju chłopca. – Razem będzie raźniej, powinniście się zmieścić oboje – odparł, spoglądając na Azuyę. Zdecydowanie wolał mieć dzieciaki w jednym pomieszczeniu, aniżeli w dwóch różnych. Położył Sorę na łóżku. – Spróbujcie zasnąć, będę w pobliżu – pogłaskał oboje po główce, a następnie wyszedł z pokoju, a następnie z całej chatki. Chciał coś sprawdzić, czego wcześniej nie był w stanie.
Wspiął się na dach / najbliższe domu drzewo, by następnie zmienić wizję swoich oczu ze sferycznej na widzenie na odległość, chcąc przeczesać cały teren w zasięgu wzroku. Czego szukał? Najpewniej zwłok – tudzież ich resztek – ojca Sory, jego ekwipunku. Coś mu podpowiadało, że rano chłopiec mógł wyjść z domu, by taty poszukać… no i widok nieżywego ojca taki szok na nim zrobić, że po prostu umysł chłopca po prostu wyparł to z pamięci.
Chakra4 770- 50 (Tsūjitegan) - 5 (Ki Nobori no Shugyō) = 4 715
► Pokaż Spoiler | techniki
Ki Nobori no Shugyō | Tree Climbing Practice木登り修業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Kolejna podstawowa zdolność ninja. Poprzez odpowiednio precyzyjne skupienie chakry w podeszwach stóp, ten może bez problemów przyczepić się do dowolnej powierzchni, chodząc wzdłuż niej jak po prostej drodze. To dzięki tej zdolności możliwe jest wbieganie po ścianach czy wchodzenie po drzewach bez użycia dłoni. Zdolność ta wymaga jednak konkretnych zdolności kontroli chakry (4 i więcej) dla szybszego opanowania. Jej za mała ilość skupiona w tak problematycznym miejscu jak stopy jest w stanie odczepić shinobi od powierzchni. Za duża zaś - pozwala wybić się od powierzchni, po której ten stąpa, jednocześnie uszkadzając te bardziej podatne na zniszczenia pozostawiając widoczny ślad. Kluczem jest stałe utrzymywanie idealnie określonej ilości energii w chcianym miejscu.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po płaskich powierzchniach nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Dziecięce ProblemyMistrz Gry
NPCAzuya -|- Sora
Posty27/...
Był to bez wątpienia bardzo męczący dzień dla każdego członka wyprawy. Dzieci odczuły to pewnie najbardziej, co zresztą było po nich widać. Ostatnim wysiłkiem, chłopiec odpowiedział na prośbę Yumishiego. Mężczyzna wraz z tym jak młodzieniec opowiadał ”wczorajszy” dzień, chodził po rozświetlonym świeczkami salonie i prowizorycznie mógł udawać, że przygotowywuje posiłek, podaje go do stołu, szykuje się do wyprawy. Nie wszystko dało się zrobić z wiadomych powodów. Jedzenie w niewielkiej spiżarni już dawno się rozłożyło a przygotowanie gulaszu zajmuje trochę więcej czasu, niż wypowiedzenie kilku słów. Sabatayia ponownie okazał wsparcie i zrozumienie chłopcu, po czym zabrał dwójkę na piętro by ich położyć do snu. Jego łagodne ojcowskie podejście było niemalże kluczem do rozmowy z dziećmi. Nie wiedział czy tak na nie działał, że każde go lubiło, czy zależało to od czegoś innego. Łóżko było w dość kiepskim stanie, głównie przez starość. Mógł on zwyczajnie wytrzepać pościel oraz poduszkę, lub wyciągnąć coś ze zwoju. Bez względu na podjętą decyzję, dzieci w końcu się położyły i Sora momentalnie zasnął po tym, jak mężczyzna go pogłaskał. Azu odprowadziła wzrokiem jedynie swojego wujka do drzwi, a gdy ten posłał jej uśmiech, przekręciła się na bok i również udała się na spoczynek.
Były ninja miał jeszcze jedną rzecz do sprawdzenia. Coś, czego nie chciał robić wcześniej. Korzystając z chakry dostał się na dach budynku i mrugając raz oczami przestawił wizję swojego Tsujitengana. Teren w okolicy 160 metrów był czysty, więc zaczął się rozglądać dalej. Mógł teraz wejrzeć nawet dwa kilometry dalej, lecz sposób przeczesywania terenu był wolniejszy. Wiedział jednak czego szuka. Po około 15 minutach spędzonych w zapadających ciemnościach, znalazł to, czego się obawiał. Jakieś 500 metrów dalej na wschód, w głębi lasu, zobaczył dwa nagrobki. Były bardzo skromne, lecz nie dało się ich pomylić. Nazwisko na nim było takie samo, a jedno z imion, było identyczne jak z tym, jakie nosił ojciec Sory. Data na nagrobku jednak była dużo wcześniejsza. Lato zeszłego roku. Prawie półtora roku temu. Pod ziemią, Sabataya dojrzał oczywiście dwa ciała w skromnych trumnach. Znalazł ostatni element układanki. Pytanie tylko, co dalej.
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Yumishi starał się być na tyle empatyczny wobec chłopca, na ile to było możliwe. Zdecydowanie nie było to łatwe, ani dla niego, ani dla Sory czy Azuyi, która była tego świadkiem. Cała podróż z wioski do domku chłopca również była mocno wyczerpująca, przeszli kawał drogi. Dlatego stwierdził, że nie ma sensu co dalej tego przeciągać, bo pewnie niczego specjalnie się nie dowie. Dzieciaki potrzebowały odpoczynku i zamierzał im takowy dać. Jutro też był dzień i mogli ze świeżymi umysłami do tego podejść.
To nie były najlepsze warunki do spania, zwłaszcza dla dzieci, ale innej opcji za bardzo nie było. Ze zwoju wyciągnął jedynie jedną ze swoich szat, która była na tyle duża, żeby posłużyć dzieciom za kołdrę, co mogło być trochę lepszą opcją aniżeli ta, która tutaj była. Jeśli się w ogóle owa znajdowała.
Nim sam jednak udał się na spoczynek, musiał coś sprawdzić. Chwilę przeczesywanie terenu mu zajmowało, ale koniec końców znalazł to, o co mu chodziło. I to co odkrył, zdecydowanie go zszokowało. Ojciec chłopca nie zginął kilka miesięcy temu, a rok… to zaś stawiało kolejne pytanie – co się z nim przez ten cały czas działo? Może był w sierocińcu w Sakurze, ale z niego uciekł? Ciężko stwierdzić, ale zapewne będzie trzeba to sprawdzić. Zszedł z dachu, wyłączając przy tym oczy i wrócił do chatki, by po cichu wejść do pokoju i po prostu usiąść na podłodze i zdrzemnąć się na siedząco, obok dzieciaków.
Zapewne nie miał zbyt dobrego snu – było to raczej czuwanie, więc jak się obudził, spojrzał na dzieci. Miał czas. Poczekał, aż się obudzą i trochę ogarną – w tym zjedzą śniadanie. Miał jeszcze trochę prowiantu w zwoju, powinno wystarczyć na jakiś posiłek dla ich trójki.
Sora, muszę Ci coś pokazać. Chodźmy – odparł. Wyciągnął do dzieci dłonie i poszedł z nimi w kierunku, w którym znalazł nagrobki. Gdy doszli na miejsce, spoglądał na chłopca. – Potrafisz to przeczytać, prawda? – zapytał, kucając przy chłopcu. Jeśli ten potrzebował się przytulić, mógł to zrobić. – Wiem, że to może być dla Ciebie ciężkie. Dla Twojego umysłu to mogło być takim szokiem, że postanowił wyprzeć to z pamięci, dlatego myślałeś, że Twojego taty nie ma od dwóch dni. Naprawdę mi przykro. Jeśli potrzebujesz chwili sam, to powiedz. Potem będziemy musieli wrócić do wioski, by sprawdzić, gdzie przez ten cały czas przebywałeś – odparł ze spokojem w głosie. Decyzja co do tego, czy chciał pobyć chwilę sam czy nie, zależała już od chłopca. Gdyby ich o to poprosił, wziąłby Azu za rękę i oddalił się na parę metrów, tak by mieć jednak Sorę wciąż w zasięgu wzroku. Jeżeli wolał, by zostali – to tak też zrobili.
Nie chciał go poganiać, było rano, więc mieli sporo czasu, by wyruszyć w stronę wioski i tam dotrzeć zanim się pozamykają jakieś urzędy. Gdy więc tylko chłopiec był gotowy – wziął go za rękę i wyruszył w stronę Sakuragakure, by tam znaleźć ostatni puzzel całej tej układanki. Co się z Sorą przez ten cały rok działo?
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Dziecięce ProblemyMistrz Gry
NPCAzuya -|- Sora
Posty29/29
Mężczyzna znalazł to czego szukał. Odszukał zaginionego ojca. Ten jednak był z dużo gorszym stanie, niż każdy z jego scenariuszy zakładał. Nie było go kilka miesięcy, tylko rok i kilka miesięcy. To nasuwało kolejne pytania, lecz one musiały już zaczekać do rana. Yumishi ponownie mrugnął kilka razy przecierając oczy. Jak by nie patrzeć dość aktywnie ich używał przez prawie cały dzień. Były zmęczone. Były shinobi wrócił do pokoju i usiadł opierając się o ścianę obok łóżka. Dzieciaki spały spokojnie, więc i on mógł wreszcie odpocząć.
Sen nie był najlepszy jaki tylko mógł być. Po obudzeniu się i podniesieniu, poczuł, jak całe plecy mu zdrętwiały. Czyżby to był efekt zbliżającej się 30? A może to tylko spanie na podłodze? Nie miało to teraz znaczenia. Dzieci same z siebie obudziły się niedługo po nim. Zjedli lekkie śniadanie jakie Sabataya miał w zwoju, po czym ruszyli w las. Łucznik miał sporo czasu by to przetrawić, lecz postanowił podjąć taką a nie inną decyzję. Pokazał mu dwa groby, oraz wypowiedział kilka słów wyjaśnienia. Był blisko chłopca gdy to mówił, gdyby była potrzeba wsparcia. Sora jedynie spojrzał na grób kobiety, a następnie na drugi.
- Grób mamy, a ten... Taty... - powiedział cicho pod nosem.
Nie płakał. Jego twarz skamieniała. Patrzył jedynie w przestrzeń. Wyłączył się. Yumishi mógł nie wiedzieć, co zrobić, gdyż przez chwilę nie było z nim kontaktu. Wziął więc Azu za rękę, i odeszli kawałek dalej. Widział po jej wyrazie twarzy, że chciała zapytać o wyjaśnienia. Nie zrobiła jednak tego. Czekała spokojnie.
Po jakimś czasie, Sabataya postanowił podejść. Powiedział, że muszą wracać już do Sakury. Stan Sory jednak nie uległ zmianie. Był jak kukiełka. Zero emocji. Zero słów. Jedna samotna łezka spływająca po policzku. Kiwnął jedynie głowę i na ślepo złapał mężczyznę za rękę. Podróż powrotna była bardzo żmudna oraz... cicha. Z chłopcem nie było żadnego kontaktu. Z niewielkiego posiłku podczas przerwy zjadł raptem dwa gryzy onigiri. Na słowa Azu też nie reagował, co trochę ją smuciło. Nim słońce zaszło, znaleźli się znów pod bramą Sakuragakure. Gdy przez nią przechodzili, i mieli się odmeldować u strażników, jeden z nich szepnął coś drugiemu na ucho, po czym ten zwrócił się do mężczyzny by zaczekał chwilę przy bramie z dziećmi. Jeden z nich ruszył gdzieś w miasto, i nie było go dobre 30 minut. Wrócił jednak z kobietą, jaka zatrzymała się kawałek wcześniej. Gwardzista poprosił, by porozmawiał z nią na osobności. Dzieci zostaną chwilę pod ich opieką. Mężczyzna przeszedł te 10 metrów dalej, a kobieta skłoniła mu się.
- Witam. Strażnik mi powiedział, że przyszedł pan z Sorą. Najmocniej przepraszam za kłopot. Nie wiemy jak to się stało, lecz uciekł wczoraj z sierocińca. Nim zdążyliśmy poinformować straże, wyszedł pan z nim poza wioskę. Szczęśliwie nic się nie stało. Dziękuję za opiekę nad nim i przepraszam za kłopot. - powiedziała kobieta po czym skłoniła się ponownie. Jeśli Yumishi miał taką chęć, mógł jej wytłumaczyć co dokładnie się stało zarówno w wiosce jak i w lesie. To jednak nie zmieniało faktu, że opiekunka Sory zabrała chłopca z powrotem do sierocińca.
Nagrody:
Sabayata Yumishi:
  • 12 PD
  • 24 PT
  • 500 Ryō
  • +1 misja C
  • +1 PD i +2 PT za odnalezienie wszystkich poszlak!
Midoro:
  • 12 PB
  • 3 PD
  • 24 PT
  • 400 Ryō
Ostatnio zmieniony 21 sty 2023, 4:51 przez Kakarotto, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 1959
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Południowe Lasy

YuYuYu Bizzare Adventure Part I: End World Pilgrims - Chapter I: Friendship, again?
WydarzenieFabuła C
UczestnikYubari + Yukkuri + Yumishi
Post1/?
Miniona noc była zdecydowanie jedną z przyjemniejszych jakie można było mieć. Jak na zimę rzecz jasna. Ani za zimno, ani za ciepło, no kurde w sam raz. I to niezależnie czy spało się w karczmie, po znajomych, na ulicy czy może w jednym z pustych pomieszczeń teatru w Sakura no kuni, gdzie swoją bazę miała trupa teatralna "La Llorona", której poniekąd nowym "Nabytkiem" chociaż nie w formie aktorów a i być może nie w formie pracowników fizycznych, została trójka bohaterów tej historii. Czwórka, jeśli za bohaterkę uznamy również Yukkuri Azuyę. Jeśli ktoś postanowił pozostać z grupą to Yubari i Yukkuri mogły liczyć na swoje miejsce do spania a Yumishi z Azuyą na swoje. Nie były to jednak luksusy i spać było trzeba w śpiworku, na karimatach. Ale hej, lepszy rydz niż nic. Następnego dnia, a właściwie jeszcze w nocy, Shin spakował wszystko do zwoi a następnie dostarczył przed wejście do wioski gdzie stały trzy wynajęte wozy mające przewieźć wszystkich pracowników, licząc tych nowych. Bardziej "Gości" niż pracowników. I tak oprócz znajomych twarzy, trójka bohaterów mogła dostrzec też nowe osobistości, których to wczoraj nie widzieli.
-Poznajcie pozostałych członków naszej trupy-Powiedział Shin gdy wszyscy się zebrali przed bramą do wioski i wskazał najpierw na różowowłosą piękność. Ta uniosła rąbek spódnicy i dygnęła przed grupą.-Rzadko się odzywa... Czy też raczej wcale-Powiedział niepewnie Shin a dziewczyna tylko uśmiechnęła się i przechyliła głowę-W każdym razie nasza najlepsza aktorka. Lotti-Przedstawił dziewczynę a ona pomachała całej grupce. Dalej Shin wskazał na niższą dziewczynę o rzucających się w oczy rogach oraz cienkim czarnym ogonie.-Lathia Numea Koshiwazaki. Można by rzec że odpowiada za pilnowanie kontraktów w teatrze, załatwianie miejsc do występów, organizacje... właściwie niemal wszystkiego. Jest też asystenką Mesa-Dziewczyna spojrzała na grupkę po czym zbliżyła się i z każdym kto chciał zbiła piątkę.
-Wolę określenie niańka Mesa, ale asystentka też brzmi nieźle. Gdybyście potrzebowali czegokolwiek pewnie będę kręciła się przy tym marudzie-Stwierdziła przyjaźnie, na sam koniec jeszcze głaszcząc Azu. Shin natomiast wskazał teraz na starszego mężczyznę. Ten podszedł i uścisnął dłoń Yumishiego a dłonie Yubari i Yukkuri ucałował, bo Azuya schowała się za nogą Yumishiego.
-Fushi Asakasa, do usług-Przedstawił się mężczyzna i to on a nie Shin, wskazał młodszego chłopaka.-A to mój syn, który chyba sam przedstawić się nie potrafi-Chłopak tylko pomachał im z daleka.-Wybaczcie mu ale nie jest fanem... nagłego zatrudnienia niesprawdzonych ludzi-Tutaj Fushi posłał przeciągłe spojrzenie Shinowi.-W każdym razie Lee jest dobrym chłopakiem i jak go bliżej poznacie to sami to zauważycie. A chwilę będziemy wspólnie pewnie podróżować.-Następnie Fushi poszedł rozmowiać ze swoim synem, pozostawiając trójkę w rękach Shina.
-Przepsaliście się z tym i jesteście pewni że nie przeszkadza wam ten wyjazd z Sakury i pomoc nam?-Zapytał spoglądając na wszystkich, po czym pacnął się dłonią w twarz.-No tak, wiedziałem że o czymś zapomniałem.-Odwrócił się i spojrzał na jeden z wozów.-Wyłaź Setsuna-Krzyknął i po chwili zza koła wyszła dziewczyna którą to cała trójka ochrzczciła "Yugosłavią". Dziewczyna niepewnie podeszła do całej trójki i skłoniła się głęboko.
-M-m-m-mi-miło mi was poznać-Wydukała.-Setsuna Sekai. I-i-i j-jestem-Przełknęła ślinę-P-pomocnikiem. Jak wy, tak trochę-Powiedziała po czym spojrzała na Shina który westchnął i kiwnął dłonią dając jej pozwolenie na to by odeszła, na co dziewczyna czmychnęła i dołączyła do stojących nieco dalej bliźniaków. Shin wzruszył ramionami.
-Długa historia. Ale każdy ma tu swoją-Spojrzał po swoich ludziach.-W każdym razie, zaraz będziemy się zbierać. Zapieczętowałem większość naszego dobytku, jednak trzeba zwoje przetransportować, tak samo jak to czego nie pieczętowałem i tutaj wchodzicie wy. Przynajmniej póki jesteśmy w Sakurze. Podczas podróży przydałby się ktoś do pilnowania bliźniaków-Tutaj spojrzał na Yukkuri i Azuyę, bo skoro ktoś miał pilnować dzieci to mogły to być inne dzieci.-Lubią czasami coś spsocić, mają też za zadanie wypatrywać kłopotów, mają całkeim dobry wzrok i są szybkie, chociaż nie oczekuje żebyście biegali za kimś kto ma doświadczneie Shinobi, tak ktoś kto przekaże mi od nich jakieś informacje a poza tym dotrzyma im towarzystwa się przyda.-Powiedział spokojnie a następnie spojrzał na Yubari i Yumishiego.-Poza tym przydałby się ktoś kto pomoże przy rozbijaniu obozu lub targowaniu ceny w zajazdach oraz ktoś kto pomoże Setsunie w gotowaniu. Naczynia myjemy my, w końcu skoro nie gotujemy to chociaż tyle możemy zrobić ale cóż-Znowu wzruszył ramionami.-W tym przeklętym teatrze nikt nie umie gotować. Nawet nie chcecie wiedzieć jakie paskudztwa jedliśmy nim nam Setsuna z nieba spadła.-Tak więc, były pewne rzeczy do zrobienia i jak dobrze pójdzie i cała trójka chciała pracować, to dla każdego się coś znajdzie.-Na każdym wozie mieści się sześć osób, ale jeszcz bagaże więc będziemy jechali piątkami. Na jednym Ja, Mess, Lathia, Lotti i jedno z was. Na drugim Lee, Bliźniaki, Yukkuri i Azuya lub Nene-Tutaj Shin spojrzał na Yumishiego bo zależało wszystko od tego czy planował zostawić Azuyę pod opieką Yukkuri. W zasadzie i tak będą podróżować razem ale no, nie była by obok niego.-Ostatni wóz to jedno z was, Azuya lub Nene, Fuji, Fushi i Setsuna-No i teraz została kwestia dogadania tych detali. No i może ktoś coś chciał pozmieniać? Może im nie pasowało takie rozdzielenie?
Ostatnio zmieniony 10 lut 2023, 10:36 przez Hefajstos, łącznie zmieniany 3 razy.
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Hōzuki Yūbari
Posty: 47
Rejestracja: 19 sty 2023, 17:59
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Yūubari nie była dobra w takie rzeczy, ale generalnie doświadczenie mówiło jej, że jak komuś się mówi, by czegoś NIE robił, to istniała bardzo duża szansa, że zrobi to dwa razy i jeszcze zrobi zdjęcia. Także jak na osobę, która NIE chciała im mówić, by nie jechały z nimi, bardzo się wczuł w to, by jednak ich przekonać, by nie jechały... Co oczywiście oznaczało, że pojadą. Sprytny ten pa... znaczy no, Shin. Tak. Sprytny Shin, stosując takie skomplikowane zagrywki psychologiczne, jakie to Yū z trudem rozgryzła, uśmiechając się przyjaźnie do rudzielca.
- Podróżników w zasadzie. Skoro potrzebujecie pomocy i może być zabawnie, grzechem byłoby zostać w Sakurze, do której zawsze możemy wrócić innym razem.
Wyjaśniła krótko, rozwiewając nieco wątpliwości co do charakteru ich przybycia do wioski. Podróżnicy. Właśnie tak. Nie byli tu, by zwiedzać. Byli po to, by świat obaczyć! By przeżyć przygody. Gdzie coś ciekawego i interesującego, tam też i YūYu...Yu? Yukuri pomimo drobnego zamotania się w całej sytuacji zdążyła podejść do Yumishiego i przekonać go do fenomenalnej podróży w ich towarzystwie. Fenomenalnie! Azu była super urocza, a i do samego mężczyzny nic nie miała. Oznaczało to, że cała podróż z przezabawną trupą cyrkową zapowiadała się wręcz wybornie. Rzecz jasna pokaz z chowaniem długopisów przyciągnął również wzrok Hōzuki. Jaka magia! Trochę przypominało jej to chowanie rzeczy do piórnika, takiego zrobionego z zawiniętej firanki i zszytego po bokach. Tylko bez otwierania go i wsadzania tam długopisu. Patrzyła z szeroko otwartymi oczami, niczym jak na przedstawienie, jakie miało miejsce na deskach teatru. Nic jednak nie mówiła, oczarowana możliwościami takiego chowania rzeczy do innych rzeczy za pomocą czarów, ignorując logiczne narzucone im przez świat wielkości odpowiadające za fizyczną pojemność. Jej niebieskie oczy krążyły pomiędzy Yukkuri, a Shinem, jacy to głównie rozmawiali obecnie w pomieszczeniu. Azu zajmowała się bowiem kotem, a Yumishi, podobnie jak białowłosa, raczej obserwował, nie czując chyba potrzeby do wtrącania się. Dopiero kiedy wzrok Rudego zatrzymał się na niej, lekko się spięła. Znaczy... No tak, nie interesowały go przytulasy od dzieci, ale to w takim razie dlaczego patrzył na nią? W sensie... Nie była dzieckiem. Chyba. Tymczasem miała wrażenie, że specjalnie jakoś tak kieruje te słowa też do niej bo... też ją miał za dziecko? Czysta niesprawiedliwość, na którą mogła jedynie spojrzeć na niego lekko zakłopotana, splatając za sobą dłonie. No nic, nie to nie. Pomimo wrzucenia jej do jednego worka z młodszą od siebie Yukkuri, słysząc ustalenia co do godziny oraz dalsze słowa Shina, jedynie pokręciła głową, ponownie lekko się uśmiechając.
- Nie bój żaby, punkt ósma będziemy na miejscu. - zasalutowała nawet, głównie dla żartu, bo dla czego innego? Po czy zerknęła ponownie na Yukkuri. Koniec końców temat ich noclegu chyba nie został rozwiązany przed przybyciem na miejsce. - Po za tym, skoro i tak nie załatwiłyśmy oficjalnie żadnego miejsca do spania, chyba skorzystamy z oferty.
Bo jak wiadomo, i Yukkuri pewnie też to wiedziała - jak za darmo, to jest to jak najbardziej uczciwa cena. Żal nie skorzystać, a i może nie musieliby tak gonić rano, by pojawić się na miejscu. W najgorszym wypadku? Shin ich dobudzi, na pewno!

Spanie na karimatach, w zamkniętym pomieszczeniu, do tego cieplutkim bo raz, że ogrzewany pewnie, a dwa, że na zewnątrz ciepło? O panie! Jak u Pani Amaterasu za piecem normalnie. Yūbari nic więcej do szczęścia zupełnie nie było potrzebne, traktując ofiarowane im warunki do spania niczym noc w pięciogwiazdkowym hotelu. Dobrze, że nigdy w takim nie była, bo pewnie by jej się w kilka sekund jeszcze w zadku od tego dobrobytu poprzewracało. Chyba. No, lepiej nie sprawdzać najpewniej. W każdym razie tak jak mówiła - punkt ósma pojawiła się przed wejściem, klasycznie wstając wraz z pianiem koguta, którego nigdzie nie było, a co przypadało w jej przypadku często gdzieś koło piątej. Także czas na śniadanko i przygotowanie się do drogi z pewnością się znalazło, mając aż tyle do ich wybycia w drogę. W razie czego była nawet gotowa obudzić Yukkuri, chociaż nie aż tak wcześnie, jak siebie. Tak, by w razie czego też się wyrobiła ze wszystkim, co ma do zrobienia. Przy wozach dość szybko przyszło im poznać resztę trupy aktorskiej. Na widok Lotti mimowolnie oczy jej się zaświeciły. Cute! Nic dziwnego, że bardzo dobra aktorka. Wyglądała na bardzo dobrą... no, cokolwiek robiła! Szkoda, że sama tak uroczo pewnie nie wyglądała, jednak nie zdążyła pozazdrościć różowowłosej, bowiem po krótkim.
- Miło poznać, jestem Yūbari. - jakie z resztą powtórzyła też później przy reszcie nowo poznanych, szybko przyszła pora na poznanie innych. A jakże! Nagle Lotti gdzieś zeszła na zupełnie dalszy plan, bowiem na widoku pojawiła się Lathia. Może nie aż tak cute jak Lotti, ALE! Ale ale! Przez całkiem spory czas przypatrywała się to jej rogom, to ogonowi. To znowu rogom. To znowu ogonowi.
- ...są prawdziwe?
Musiała. Po prostu musiała zapytać. Nawet jak nie były, to wyglądały cool. A jak były, to czymkolwiek była Lathia... No, musiała być czymś cool. Cokolwiek cool znaczyło, bo jeszcze nie czuła się specjalnie pewna z tym młodzieżowym żargonem, którego trochę uczyła się w biegu po wyruszeniu na przygodę. Następny był starszy mężczyzna. I jego syn, którego w sumie nie było, ale był. Zwyczajnie stał gdzieś dalej, nie podchodząc i pozostawiając wszystko na barkach własnego ojca. Pewnie się wstydzi! Nie mniej, pomachała do niego, wysłuchując starszego Fushi. W jego przypadku jedynie kiwnęła głową. Bo chyba z tymi niesprawdzonymi ludźmi to pił do nich. I mówił to raczej do Shina.

No a jak już o Shinie mowa, wyjątkowo zdawał się martwić ich chceniem do podjęcia się zadania. A niepotrzebnie! W tym momencie zaczynało ją to nawet trochę bawić, bo co by nie powiedzieć, takie podejście było nawet trochę urocze. W sumie nic dziwnego, że on tu szefował! Nadawał się na takie stanowisko. Może Yukkuri nie podzielała ten opinii, ale Yūbari znała się na takich rzeczach (wcale nie) i mogła śmiało powiedzieć, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Miał dobry... ten, no. Mindset. Czy coś takiego.
- Jak nigdy. - odparła z delikatnym uśmiechem, który lekko zelżał ustępując miejsca zaciekawieniu. Coś się stało? Definitywnie wyglądał, jakby coś się stało. I proszę! No tak. Jeszcze jedna osoba.
- O, Yugoslavia-chan! - zakrzyknęła wesoło, machając do niej. Dobrze było ją widzieć zdrów i całą. Zupełnie przy tym zignorowała, że to nie jest jej imię. A w zasadzie nie miało znaczenia, które to imię, a które pseudonim czy przezwisko. Yugoslavia pasowała bardziej z bardzo prostej przyczyny. Zaczynała się na Yu. Imiona na Yu były wyjątkowe. Zdecydowanie nieśmiała. Prawie jak Lee, tylko bardziej. Obserwowała ją przez moment zaintrygowana, jednak dość szybko zniknęła, to też i temat wrócił do ich roli w całej tej podróży. Nie mogła mówić za Yukkuri rzecz jasna, dając jej możliwość wyboru, czym chce się zająć, więc skupiła się na części, która dotyczyła jej.
- Nie jestem dobra w targowanie, ale z chęcią pomogę przy kuchni. Nasza dwójka umie sobie też nie najgorzej walczyć, więc gdyby była potrzebna pomoc i z tym, to przynajmniej na mnie możecie liczyć. Ale na Yukkuri pewnie też. Po za tym. - odchrząknęła, nim spojrzała na Shina z błyskiem w oku. - Z chęcią siądę w pierwszym wozie, jeśli nikt nie ma nic przeciw.
No proszę! Przecież nie mogło być inaczej. Miałaby przepuścić okazję, by podróżować razem z cute aktorką, cool asystentką z rogami, że o Shinie, którego mimo wszystko zdążyła polubić już nawet nie wspominając. No i był jeszcze Messalindre, jaki zdecydowanie zaliczał się w poczet tych zabawniejszych osób. Nie, żeby reszta wozów była gorsza, a skądże! Zwyczajnie ten wydawał się, no... Troszkę bardziej zachęcającym, o!
Ostatnio zmieniony 10 lut 2023, 20:23 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hoshigaki Yukkuri
Posty: 43
Rejestracja: 20 sty 2023, 4:09
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Ryba
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe Lasy

Rozmowa z Shinem na samym końcu oprowadzania była dla Yukkuri niczym walka z Bossem. No bo, siedział on sobie tu sam. Dyrektor Wielki. W ostatnim pokoju na końcu korytarza. Tak to właśnie widziała. Jego próba przekonania jej, by mówić mu po imieniu się nie powiodła i spłynęła po niej jak woda po kaczce. Będzie go nazywała tak, jak na to zasługuje! Jeśli chce, by się do niego zwracać z szacunkiem, to musi go sobie zaskarbić! Ot co! Jednak jakoś tak się dialog potoczył, że chyba z Yubari zapisali się na pomocników przy przeprowadzce. W zasadzie, nie przeszkadzało jej to. Dopóki były razem, każde miejsce było dobre. Jej słowa poparła energicznym kiwaniem głowy, a skoro Yumishi też nie miał nic przeciwko wraz z Azu, to idealnie się składało.
- A więc tak. - podsumowała wszystko.
Kolejna rzecz jaka się stała była wręcz niesłychana. Na pytanie Rybki, Dyrektor Maruda postanowił nie dość, że jej szczegółowo odpowiedzieć, to jeszcze zrobić demonstracje. Pieczętowanie nie listów, a rzeczy. No kurde absurd! Ale ta nazwa, Fuinjutsu, coś jej świtało. Jakby miał być to temat poruszany na drugim roku Akademii, którego nigdy nie ukończyła, bo na niego nigdy nie poszła. Rudzielec wziął długopis i włożył go w kartkę papieru. Oczy dziewczyny rozszerzyły się jak 5 ryo patrząc to na chłopaka to na kartkę. Znów na chłopaka i znów na kartkę. Proces został powtórzony jeszcze trzykrotnie. To jednak nie był koniec nowych informacji. W jednej kartce, można było zamknąć więcej niż 1 długopis. Można było zamknąć wiele długopisów. Na przykład 8! No po prostu niesamowite! Yubka złapała chłopaka za rękę biorąc ją w swoje obie dłonie jak największy skarb.
- MUSISZ MNIE TEGO NAUCZYĆ! - wyrzuciła z siebie patrząc na Rudzielca z wielką determinacją.
- Ja... - zaczęła zbierając myśli jak może go przekonać do swojej racji. - … ja jestem trochę ninja! Więc się nauczę! I mogę pomóc moim kochanym bliźniakom i komu tam trzeba! Będę też dla ciebie miła i pomogę ci z dziewczynami. O! Dobra wymiana! Ja cię nauczę jak się obchodzić z nami, kobietami, a ty mnie nauczysz chować długopisy w zwojach! - powiedziała radośnie potrząsając jego ręką. Musiał się zgodzić. No po prostu musiał!
Kwestia noclegu również wydawała się dogadana. W ciepłym pokoiku, na podłodze, koło Yu-senpai, za darmo. Wyborne warunki. Trudno o lepsze. Kiwała ponownie głową potwierdzając słowa siostry z innej matki i innego ojca, po czym spojrzała na nią z małym zakłopotaniem, gdy ta wspomniała o ogarnianiu noclegu.
- Ehe~. Zapomniałam! - skwitowała uderzając się piąstką w głowę i wytykając język. Miała się za nim rozejrzeć, gdy chodziła po targu zanim poszła do ”Wiśnia Ramen”, lecz liczne stoiska skutecznie jej to wybiły z głowy.
~~~
Kolejny dzionek nastał szybko. Zbyt szybko jak w mniemaniu Hoshigaki. Do późna leżała nie mogąc zasnąć z ekscytacji, co można było się spodziewać jaki miało efekt rano. Yubari wstała wcześnie skoro świt. Yubka uważała ją za dziwną, że nie chce sobie trochę pospać, lecz nie negowała tego. Była dla niej niczym mama, która próbowała zbudzić dziecko do szkoły. Ten poranek nie był wcale inny. Zaczęło się od klasycznego przewrócenia na drugi bok, a następnie od jęczenia, że jeszcze 5 minut. Gdy już finalnie otworzyła oczy, w jakichś 25% ich normalnej możliwości wizji, zaczęła zdejmować koszulkę nocną i grzebać w plecaku w poszukiwaniu jakichś ubrań. To również było sporym wyzwaniem i bez pomocy Hozuki się nie obyło. Nie, żeby musiała ją ubierać czy coś. Była już dużą Rybką. Bardziej poinformowanie śpiącej królewny, że zakłada legginsy na ręce i to jeszcze do góry nogami. Gdy jednak już się uporała z swoją garderobą, spakowała się oraz ruszyli na zebranie, wczorajsza ekscytacja powróciła i rozbudziła się trochę. Zwłaszcza w momencie, w którym przyszło im poznać resztę członków trupy.
Pierwszą z nowych osób, jaka została im przedstawiona, była Lotti. Poza tym, że była najlepszą aktorką tutaj, była piękna! Rybka zaczęła się zastanawiać jak może być najlepsza, skoro nie mówi. Nie wiedziała. Zwyczajnie nie mogła sobie tego wyobrazić. Ale, może uda jej się to zobaczyć! Taki miała cel na później. Kolejna osoba oraz kolejne imię. Bardzo długie zresztą. Zbyt długie i trudne jak na nią. Trzeba było je więc skrócić. L. N. K. El En Ka. Czyli mamy Elenke. Proste i łatwe w zapamiętaniu! Tak więc, Elenka była odpowiedzialna za trudne rzeczy papierkowe. Musiała być bardzo mądra poza tym, że była ślicznotką. Mimo nakładu pracy, dorabiała sobie jako niania. Niesamowita postać! Słysząc pytanie Yubari sama się zaciekawiła i spojrzała na Elenkę wyczekująco, licząc, że jednak podzieli się z nią tą tajemnicą. Jednak to nie był koniec. Kolejni byli panowie. Jeden starszy, drugi młodszy. Oboje w eleganckich strojach. Przypominali jej trochę barmanów z bardzo drogich lokali, jakie widziała tylko przez szybę z ulicy. Więc był pan Starszy Barman i Młody Lokaj. Na dodatek byli rodziną! Fenomenalnie. Oczywiście jak przystało na dobrze wychowaną Rybkę, przedstawiała się ładnie swoim pełnym imieniem zaraz po tym, jak robiła to jej przyjaciółka.
Gdy ta myślała, że to koniec przedstawiania nowych osób, Dyrektor Maruda zapytał ponownie, czy są pewne. Jakby już raz mu nie mówiły, że się zgadzają. Musiał mieć chyba kiepską pamięć albo być bardzo niepewnym człowiekiem. Nad tym też da się popracować! Wszystko jednak w swoim czasie. Yubari potwierdziła jeszcze raz, że jadą z nimi, na co Yukkuri jej zawtórowała.
- Jedziemy, jedziemy. Muszę cię nauczyć tego i owego i ty mnie też. No i nadal nie mam moich autografów i nie było przytulasów! - odparła dając mu lekkie przypomnienie o wczorajszych ustaleniach. Wtedy, znikąd, a dokładniej zza wozu, wyłoniła się ona. Yugosła... w sensie Setsuna. Yutsuna! Była tu! Razem z nimi! I gdyby było tego mało, jechała wraz z nimi do Banana no Kuni! Jaka to była cudowna wiadomość. Przedstawiła się im i była baaaardzo nieśmiała. Zupełnie inna osoba niż wcześniej. Ani nie przytuliła Yukkuri na przywitanie ani nie powiedziała, że jest śliczna albo urocza. Ale to był moment, w którym ona mogła jej się odwdzięczyć! Gdy ta chciała odejść, Yui ruszyła na nią przytulając ją od tyłu bardzo mocno.
- Stęskniłam się Yu..tsuna! - powiedziała dość głośno, po czym dużo ciszej szepnęła jej do ucha.
- Psst... Gdyby Dyrektor Maruda cię zaczepiał, albo znów ukradł ci majtki, daj mi znać. Obronię cie! - dodała bardzo cicho tak, by tylko ona mogła to usłyszeć. Na koniec uśmiechnęła się ciepło, i pozwoliła jej wrócić do jej zajęć.
No właśnie. Praca. Poza masą ciekawych osóbek jakie poznali, mieli przecież tu coś zrobić. Yu-chan obróciła się więc na pięcie i skupiła się na Rudzielcu. Rozdzielał on bowiem pracę i zaczął właśnie od niej. Zająć się Bliźniakami. Łatwo! Izi Pizi Suitonizi! Ona też była prędka oraz umiała co nieco. Ponadto cała ich trójka się kochała więc na pewno będzie dobrze.
- Tak jest Shin-sensei! - powiedziała po czym zasalutowała mu przykładając otwartą dłoń do skroni. Azuyą również mogła się zająć, gdy podążyła wzrokiem za Rudym, lecz nie była pewna czy wujek Yumishi na to pozwoli. Jednak, nie wykluczała takiej możliwości. Yubari jak i wujaszek mieli zająć się inną częścią roboty, co nie również nie przeszkadzało Rybce. Mogły się z Yu-senpai przecież dowolnie rozdzielać, tak długo, jak na wieczór będą mogły spać koło siebie. Inaczej może być problem z wstaniem.
- Mnie mój wehikuł pasuje! Lee chętnie poznam bliżej, Bliźniaki mnie kochają, Azu jest przeurocza a Magiczna Dziewczyna też jest bardzo fajna! - skwitowała jego wypowiedź w pełni się zgadzając na taki podział osób. Z jednej strony wolała jechać na pierwszym, i być wszędzie szybciej od Yubari, ale wiadomo, że to ten ostatni jedzie najszybciej bo goni wszystkich. Środkowy nie był taki zły, bo był pośrodku. Czyli będzie im najcieplej. Przed zapakowaniem swojego ogona na powóz, zrobiła krok do Shina i nachyliła się do niego zasłaniając usta ręką, by nikt nie słyszał jej pytania.
- Psst... Kiedy robimy nasz sekretny kurs Fuino-kobiecy? Chyba, że to nie sekret przed tyloma ładnymi paniami? Hmmm, Shin-sensei? - szepnęła w jego stronę robiąc minę konspiratorki, rozglądając się dookoła czy nikt ich nie podsłuchuje za bardzo.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Jako że Yumishi wypowiedział umowę najmu okazjonalnego, którą miał na czas pobytu w Sakura no Kuni, to nie bardzo miał gdzie z Azuyą spać. Jasne, zawsze mogli się zatrzymać w jakiejś karczmie, ale i pewności nie było, że miejsca będą, więc postanowił przystać na propozycję ze strony Shina i postanowił przenocować z Azu u nich właśnie. Karimata ze śpiworem nie były takie złe, biorąc pod uwagę fakt, że na gorszych rzeczach się sypiało, czasem nawet i pod gołym niebem, więc nie narzekał. W kwestii swojej podopiecznej nie był taki pewny, no ale z drugiej przetrwała podróż z Tsuchi no Kuni do Kraju Bananów w gorszych warunkach niż te, więc miał nadzieję, że nie będzie większego problemu z tym. Sabataya, w przeciwieństwie do Yukkuri, zdecydowanie nie miał mocnego snu i zwykł się budzić wcześnie. Wstanie ze śpiwora i ogarnięcie się również nie stanowiło większego problemu. Spał w spodniach, wystarczyło jedynie narzucić na siebie górną warstwę swoich ubrań, przepasać to wszystko, by trzymało się w miejscu – i ot, był gotowy. Gdy Azuya się obudziła, pomógłby się jej ogarnąć, choć była na tyle duża, że zwykle sobie radziła z ubraniem legginsów, sweterka, ciepłych skarpetek i butów, ale w razie czego, służył jej pomocą. Jak na prawdziwego wujka przystało, wiadomo.
Kolejny dzień, kolejne atrakcje w postaci nowych ludzi, których wcześniej nie widzieli. Yumishi coś czuł, że zdecydowanie minie trochę czasu, nim zapamięta imiona wszystkich członków tej artystycznej trupy, aniżeli w ogóle to się stanie, biorąc pod uwagę fakt, że przecież nie zamierzał z nimi zostać. W Banana no Kuni się rozejdą, bo Yumi miał swoje sprawy do załatwienia tam – niezależnie od tego jak ciężkie by one nie były, zdecydowanie musiały zostać zaadresowane. Ze wszystkich nowo poznanych osób największą uwagę oczywiście zwróciła dziewczyna z rogami (choć Yumishi jako ninja widział w swoim życiu na tyle, że aż tak bardzo go nie dziwiło), a następnie zaś Lotti, która zapewne niejednego zachwyciłaby urodą, choć Sabataya w ten sposób na kobietę nie spoglądał. Od czasu śmierci Hachiko, żadna kobieta nie była w jego oczach… atrakcyjna, niezależnie od tego, jak piękna na zewnątrz by nie była. Drugą osobą, która się Yumishiemu w oczy rzuciła, to oczywiście starszy mężczyzna – dosyć wyróżniał się na tle tych wszystkich młodych członków grupy.
Dzień dobry wszystkim. Yumishi, a to Azuya – przedstawił się, by skinąć wszystkim głową na przywitanie, a następnie spojrzeć na swoją podopieczną, jak tam się czuła. Wiele, obcych ludzi nie było czymś, za czym przepadała i zdawał sobie sprawę z tego, że mogła się czuć nieswojo, więc jeśli dziewczynka będzie chciała, może chować się przy jego nodze do woli. Na pytanie Uzumakiego, przytaknął głową. – Tak. – Co jak co, ale Shin miał rację w jednej kwestii – podróż w grupie mając dziecko pod opieką zdecydowanie była bezpieczniejsza, aniżeli we dwójkę. Na chwilę obecną trupa wydawała się też być dobrze do nich nastawiona, więc Sabataya postanowił dać tym ludziom swego rodzaju kredyt zaufania. Bo oddzielić się zawsze będą mogli, jak tylko coś wzbudzi podejrzenia Yumishiego, prawda?
Pomoc, no tak. Skoro się zaoferowali, to zdecydowanie wypadałoby coś zrobić. Yumishi wysłuchał jakie były opcje i zaczął analizować do czego mógł się przydać. W talk no jutsu nigdy nie był dobry, jak ostatnio go próbował, do przyczynił się do śmierci czwórki osób, a potencjalnie nawet i szóstki, jeśli rodzice Azuyi nie żyli, więc jego próby targowania się mogłyby się skończyć co najwyżej tak, że dostaliby wyższą cenę niż wejściowa. Gotować niby coś umiał, ale nie był w tym jakiś wybitny. Stawianie obozu zdecydowanie brzmiało jak coś bardziej realnego.
Mogę pomóc z obozem… i znam się trochę na łucznictwie, więc w razie czego mogę też coś upolować do jedzenia – odparł. Nie zawsze zapewne przyjdzie im się zatrzymać blisko jakiejś wioski, gdzie mogliby się zaopatrzyć w jedzenie, więc trzeba było sobie radzić, choć Sabataya akurat był przekonany, że w tych wszystkich zwojach zapieczętowanych przez Uzumakiego znajdowała się również i żywność, która przecież w ten sposób zachowuje swoją świeżość. – Mogę pojechać w ostatnim wozie z Azuyą, wolę się z nią nie rozdzielać – odparł. Nie żeby nie ufał im, choć trochę tak było, jednakże przez te parę miesięcy razem zdążył poznać dziewczynkę na tyle, by wiedzieć, że raczej nie będzie chętna. Może i ta nie miałaby nic przeciwko podróżowania razem z Rybką, tak… z całym szacunkiem do Yukkuri, nie uważał, że Hoshigaki była kimś, kto powinien zajmować się dziećmi. Niby był też tam Lee, ale jednak zrzucanie odpowiedzialności na kogoś obcego zdecydowanie nie byłoby w porządku. Jakby nie patrzeć, koniec końców Azuya była jego podopieczną, prawda?
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 1959
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Południowe Lasy

YuYuYu Bizzare Adventure Part I: End World Pilgrims - Chapter I: Friendship, again?
WydarzenieFabuła C
UczestnikYubari + Yukkuri + Yumishi
Post4/?
Słysząc co ma do powiedzenia Yukkuri, westchnął ciężko a z każdym jej słowem wyglądał jak by bardzo chciał by sobie już poszła coraz bardziej. Pod koniec spojrzał na Yukkuri zmęczonym wzrokiem-Ostatnie czego mi potrzeba to rad dotyczących kobiet od dziecka. I nie jestem nauczycielem.-Dodał, ucinając przynajmniej na razie temat potencjalnego nauczania Yukkuri czegoś więcej niż dawania spokoju nowo poznanym mężczyznom. Może to Yukkuri potrzebowała lekcji dotyczących tego jak odnosić się do facetów? Nawet jeśli - Shin nie planował jej takich lekcji udzielać. Właściwie z każdą chwilą chciał mnieć z Yubką jak najmniej doczynienia. Przywodziła mu namyśl naprawdę irytującą młodszą siostrę.
Ze wszystkich przedstawionych osób, niewątpliwie najwięcej uwagi przyciągnęła Lathia. Czy było w tym coś dziwnego? Biorąc pod uwagę jej aparycję - raczej nie. Co nie zmieniało faktu że Yubari nie miała najmniejszego zamiaru kryć swojego zainteresowania i od razu przeszła do werbalnego ataku na nowo poznaną dziewczynę. Ta spojrzała na Yubari i przekrzywiła głowę lekko.-Słyszałaś kiedyś o molestowaniu w miejscu pracy? Hej, hej, Shin, to totalnie jest molestowanie-Wskazała palcem na Yubari po czym znów spojrzała na Hozuki.-Jeśli cię pozwę i weźmiemy pod uwagę prawo obowiazujące w tym kraju, świadków, wszystkie inne rzeczy to mmm-Machnęła ogonem przykładając palec do ust-Co najmniej 2 lata w więzieniu i kara grzywny. Ale hej, dopiero się poznałyśmy. 10.000 Ryo i zapominam o całej tej sprawie!-Odparła. Shin ignorował całe to zajście całą swoją siłą woli a po krótkiej chwili Lathia machnęła dłonią-Żartowałam, rzecz jasna. W sensie, to chyba faktycznie molestowanie seksualne i faktycznie przyjmę darowiznę w postaci 10.000 Ryo, ale nie prawdą jest bym na ciebie doniosła. I szczerze mówiąc to nie mam zielonego pojęcia jak by to rozpatrywali w tej wiosce-Wzruszyła ramionami-Ponadto, są prawdziwe. Ale nie pokażę ci tyłka. Tobie też nie-Mrugnęła do Yumishiego.-W każdym razie, wiecie gdzie mnie szukać.-Odchodząc spojrzala chytrze na Yubari i potarła palcem o palec-Zwłaszcza jak chcecie zadość uczynić tego faux pas i wspomóc finanoswo biedną niewiastą, Sniff-Ostatnie słowa zdecydowanie kierowała do Yubari.

Biedna Setsuna słysząc jak została "Yugosławią", spojrzała jedynie speszona nic nie mówiąc po czym... no uciekła. Nie kontynuując tego tematu. Przynajmniej nie z Yubari bo niczym mały rekin w wodzie pełnej ślicznych dziuń, Yukkuri zaatakowała Setsunę od tyłu. Tak że ta wzdrygnęła się czując jak Yukkuri ją obejmuje. Setsuna przez chwilę milczała po czym odsunęła się od Yukkuri.-Nie wątpię-Powiedziała cicho, ale raczej nie ironicznie.-Daj nieco wytchnienia Shinowi. To dobra osoba i jestem pewna-Spojrzała na Yukkuri i uśmiechnęła się do niecj ciepło.-Że się dogadacie. Wiele możesz się od niego nauczyć, jeśli będziesz dostatecznie uważna-Po czym uśmiech znikł jej z twarzy, pojawił się większy rumieniec i Setsuna uciekła. Jako że ona nie szeptała, to wszyscy to słyszeli. Shin znowu udawał, że nie, nie dotyczy go i w ogóle go tu nie ma i żeby to się wszystko najlepiej szybko skońćzyło.
Shin skinął głową Yumishiemu zgadzając się z tym że pojedzie na ostatnim wozie.-W takim razie postanowione. Yumishi pomoże przy rozbijaniu obou, może upoluje nam nawet... coś. Nie wiem. Bażanta-Wzruszył ramionami.-Yubari będzie zmywać i gotować z Setsuną. Świetnie.-Więc mieli wszystko ustalone-Teraz natomiast, targanie zwojów-Wzruszył ramionami i samemu również poszedł po zwoje. Po drodze nie mogła oczywiście nie zaczepić go Yukkuri.-Nie ma żadnego kursu fuino-kobiecego.-Wycedził przez zęby w odpowiedzi na małą dziewczynkę i ścisnął jej głowę dłonią potrząsając nią przy tym.-Jak chcesz się czegoś nauczyć wpierw naucz się o to prosić. Poproszę. No, jestem pewien że dasz radę-Puścił głowę Yukkuri i ruszył dalej do przodu, będąc pewnym że Yubka na pewno nie poprosi tylko wpadnie na kolejny, równie debilny plan, jak ten z wymianą nauk fuinowo-kobiecych.

Pakowanie zwojów i innych nie zapieczętowanych gratów nie zajęło im za dużo czasu i już po chwili wszyscy siedzieli w przypisanych im wozach. Pierwszy zwozów, to był ten na którym zasiadła Yubari, Shin, Mess, Lathia i Lotti. Koła turkotały wesoło po ubitej drodze gdy mknęli nią w kierunku kraju bananów.-Ho, ho, ho, ho-"Zaśmiała" się Lathia patrząc na Yubari i przykładaj kciuk i palec wskazujący do podbródka.-Proszę kto szybko postaowił do mnie powrócić. Czyżby datek 10.000 Ryo przybył razem z tobą?-Zapytała ale Lotti pstryknęła ją palcami w czoło.--Stwierdziła dziewczyna łapiąc się za czoło i patrząc na różowowłosą-To niesprawiedliwe że nie mogą wdać się z tobą w nacechowaną podstępem dyskusję gdyż nie mówisz-Stwierdziła Lathia. Lotti w tym czasie dygnęła przed Yubari, przepraszając za koleżankę. Rogata dziewczynka szybko wróciła wzrokiem do Hozuki.-Więc, co cię sprowadza do Banana no kuni? A może nic i po prostu szukałaś zatrudnienia? A może, coś cię łączy z Shinem? W sumie biorąc pod uwagę nasze fundusze to nie możemy ci płacić za dużo, więc nie robisz tego dla pieniędzy... z całym szacunkiem dla Shina nie jest też najbardziej przystojnym drzewem w lesie, no i zdecydowanie nie wyglądasz na kogoś kto uciekł z bogatego lub biednego domu i postanowił dołączyć do trupy teatralnej/cyrkowej/innych zboczeńców by odnaleźć siebie. Nie no, na pewno jedziesz po prostu do kraju bananów. Hmm.. rodzina?-Zapytała Lathia. Swoją uwagę Yubari poświęcił też Mess, który musnął palcami dłoń Yubari.
-Kochanie, powiedz mi czy ta piękność którą z tobą widziałem wczoraj, o ta, z dzieckiem.-Przysunął się bliżej Yubari i chwycił ją za dłoń.-Czy... ona ma męża? Żonę? Nie wygląda mi na to, ale sam już nie wiem. Nie zaszczyciła mnie w nocy swoją obecnością. Czy to przez dziecko? No bo... przecież nie przeze mnie?-Spojrzał na Yubari zdecydowanie pewien swojego.
-Mess. To zdecydowanie molestowanie seksualne.-Stwierdziła Lathia po czym przyciągnęła nogi do siebie a następnie wyrzuciła je w przód, chcąc kopnąć Messa któy wolnął ręką zablokował atak koleżanki na wozie.
-Przestańcie się wygłupiać-Westchnął Shin.-Jeden dzień. Jeden dzień w którym wszyscy są normalni i robią normalne rzeczy. Czy ja o wiele proszę?-Zapytał rudzielec patrząc w niebo.
-Tak-Odparli chórem Mess i Lathia.
-Zwłaszcza że to jedna z miliona rzeczy o któe prosisz, wzdychasz lub jęczysz w przeciagu statstycznego miesąca-Dodała rogata dziunia wzruszając ramionami.
Drugi wóz. A na nim, Lee, Nene, Yubka, NIlah oraz Ichigo. Bliźniaki usiadły tak by mieć Yubkę pomiędzy sobą. Nilah siedziała na lewo od Yubki trzymająć ją za lewą dłoń, a Ichigo siedział na prawo od Yubki, trzymając ją za prawą dłoń. I oboje wpatrywali się w Yubkę baaaaardzo intensywnie.-Piękna jesteś-Powiedziały dzieciaki wspólnie.-Czy chciałabyś-Powiedziała Nilah.-Spać dzisiaj-Kontynuował Ichigo.-W naszym namiocie-kontynuowała Nilah-Zadbamy o ciebie-Dodał Ichigo. Lee odchrżąknął a Nene westchnęła i pstryknęła palcami ściągająć na siebie uwagę Yukkuri i bliźniaków.
-Nie daj się im oczarować. I pożreć. Te dwa małe dranie potrafią być bardzo niebezpieczne~-Powiedziała, na co Lee pokiwał głową.
-Atencyjne potwory-Stwierdził jedynie a bliźniaki pokazały mu język i wróciły do wpatrywania się w Yubkę.
-Nie słuchaj ich-Powiedział Ichigo.
-Zazdroszczą ci-Jego siostra pokiwała głową.
-Noce bywają chłodne-Chłopiec przysunał się do Yubki.
-W grupie cieplej.-Dziewczynka również przysunęła się bliżej Yubki.
-Nie zjemy cię-Blondyn uśmiechnął się deliaktnie.
-Mimo bycia rybką-Blondynka zaczęła wpatrywać się w ogon Yukkuri.
-Może i jej nie zjecie, ale wyssiecie z niej całą energię w energetyczne pokraki-Stwierdził Lee, usadawiając się wygodniej, dopóki Nene nie uszczypnęła go w policzek.
-Nie rozkraczaj się tak przy dzieciach, poza tym sam tu nie siedzisz. I nie mów tak o swoich przyjaciołach. Może są dość...-Spojrząła na bliźniaki.-Niecodzienni, ale koniec końców nie mają złych zamiarów. A ty-Spojrzała na Yubkę.-Uważaj na nich.-Bliźniaki jednak już ignorowały inne osoby w powozie, zamiast tego zaczęły szarpać Yukkuri, każde w swoją stronę.
-Nee, nee, chodź się bawić-Stwierdziły jednym głosem, mając najwidoczniej gdzieś, że byli w jadącym powozie.
Ostatni wóz. A na nim? Yumishi, Azuya, Fuji, Fushi oraz Setsuna. Chyba najnormalniejsze osoby w całym tym grajdołku? Dlatego też podróż wozem przebiegała dość cicho z początku i raczej nikt za wiele nie mówił. Widząc jednak że Azuya zdecydowanie się nudzi, Fuji pogrzebał w kieszeni i wyciągnął lizaka, któego podał dziewczynce wcześniej patrząc na Yumishiego, czy przypadkiem nie będzie miał czegoś przeciwko.-Więc dokąd podróżujecie?-Zapytał w końcu Fushi, gdy Fuji przełamał "Stagnację" panującą w wozie poprzez poczęstowania Azyui lizakiem.-Nie wyglądacie na rodzinę-Stwierdził przyglądając się Azuyi i Yumishiemu.-Oh, wybacz, dawno nie rozmawiałem z nikim spoza naszej trupy i czasami się zapominam. Mam nadzieję że moje słowa cie nie obraziły-Skłonił się delikatnie Yumishiemu. Fuji w tym czasie wyjął z kieszeni kilka linek którymi zaczął obracać w palcach robiąc z nich pomiędzy palcami różne figury i pokazując Azuyi przez co zyskał nieco jej zainteresowania, a także zajął ją na kilka chwil. Setsuna natomiast milczała patrząc w deski i tylko czasami zerkając ukradkiem na Yumishiego - acz nie umknęło to jego uwadze.
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Hōzuki Yūbari
Posty: 47
Rejestracja: 19 sty 2023, 17:59
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

...
Co?
Słowa Lathii były dla dziewczyny dość... Tak. Nie spodziewała się. Nie sądziła, że dostanie uraczona podobną reakcją. Słysząc zaś, jakoby jej proste, nacechowane tylko i wyłącznie ciekawością pytanie miało nosić znamiona molestowania, stać ją było tylko na jedną reakjcę okraszoną staniem w miejscu nieco blada, mrugając kilka razy mając wzrok skupiony na białogłowej.
- Co jest... czym? Czym jest co? Co?
Zapytała niepewnie, chociaż w tej chwili nie była do końca pewna, czy zadawanie jakichkolwiek innych pytań również nie będzie wzięte za chyba łamanie prawa. Bo tak brzmiała wizja więzienia i grzywnej. Cholera, nie tak to miało wyglądać. Także odpowiadając na pytanie Lathii, czy słyszała o czymś takim: tak. Teraz. W tym momencie, pierwszy raz w życiu. Czymkolwiek było molestowanie seksualne, raczej nie sądziła, by spotkała się z tym orając pole albo dojąc Gertrudę. I co, za to miała iść do paki? Co? Tak zostawić Yukkuri? O mamo, o jejku jej... Ale się porobiło! Dosłownie nie wiedziała, co robić, to też gdy tylko usłyszała, że mogą sprawę załatwić polubownie, bez mieszania w to władz, mimowolnie sięgnęła po sakiewkę, nawet nie zastanawiając się nad rzuconą przez rogatą niewiastę głową.
- Pro...szę.... oh.
Mruknęła cicho, wysypując zawartość tejże, jaka wynosiła obecnie jeden kamień i dwie mrówki. To... z pewnością nie było 10 000. I jakby się zastanowić, jakoś tak posiadane fundusze zostawiła w sklepie z bronią, wynosząc z niego zestaw małego rolnika. - Oh... ups.
Dodała, patrząc zmartwiona, nim ta machnęła ręką. Żart. To był żart. Kamień spadł jej z serca! A następnie z dłoni, bowiem wyrzuciła go na pobocze, oddychając z ulgą. Ale było blisko... Jej podróż do tej pory była zdecydowanie za krótka, by kończyć ją już w tym momencie. Nic jej nie groziło, całe szczęście! Gdy tylko zaś wspomniała o wspomożeniu jej finansowo, spojrzała nieco smutno na swoje własne fundusze.
- To może być... po za moim zasięgiem. Tak myślę.
Odparła spokojnie, licząc na zrozumienie. Bo skoro ona była biedna i nie miała pieniędzy, ale też i Yūbari była biedna i nie miała pieniędzy, to powinna doskonale rozumieć jej położenie, prawda?

Shin dość krótko i zwięźle podsumował ich zadania na najbliższy czas. Więc jej zostaje zmywanie i pomaganie Setsunie. Idealnie. Była dobra w takich rzeczach, to też zadowolona kiwnęła głową, nim jej uwaga skupiła się na wymianie pomiędzy Yukkuri, a rudzielcem. Fenomenalnie się dogadywali, tak absolutnie. Aż się cieplutko na serduszku robiło, widząc to wszystko. Nie mniej widziała też, że entuzjazm dziewczyny może być dla niego lekko przytłaczający, to też kiedy okazał się kolejną osobą, po Zdance, jaka dawała jej wykład, postanowiła nieśmiało się wtrącić.
- Yu-chan! Myślę, że jeżeli dodatkowo ładnie pomożemy Shinowi i jego przyjaciołom z podróżą, może być bardziej przychylny, by ci wyjaśnić to i owo. Póki co mamy całą drogę przed nami i coś mi mówi, że będziemy się dobrze bawić.
Rzuciła do Yubaki, uśmiechając się do niej pogodnie z dłońmi splecionymi za sobą. Tak, oto fenomenalny pomysł, który miał zdecydowanie szansę się udać. A już na pewno, jak Yukkuri połączy to z magicznym "poproszę". No jak nic osiągnie swój cel, jakim było pakowanie długopisów do rolki papieru!

Po wcześniej wymianie z Lathią to tak trochę mniej była pewna tego pierwszego wozu, ale gdy tylko uświadamiała sobie, że to wszystko to żart był, część obaw mijało. No ale co, jeśli dalej była nieco obrażona? Chyba? Trochę...? Nieeee.... Na pewno nie. Niebieskooka szczerze w to wierzyła, to też utwierdzona w przekonaniu, że wszystko jest już w najlepszym porządku, pozostało jedynie zająć miejsce. Gdy jednak ponownie wspomniała o pieniądzach - z pewnością znowu w formie żartu, jak już ustaliły - uśmiechnęła się delikatnie, wywracając kieszenie spodni na lewą stronę, wysypując z nich trochę piasku i ziemi. Bo sakiewkę dziewczyny i tak już widziała, to też nie było sensu pokazywać jej ponownie kawałka skóry związanego rzemieniem, w którym znajdowało się co najwyżej powietrze. Nawet gdyby jednak chciała, nie miała wiele czasu na jakiś dodatkowy komentarz. Jej uwaga dość szybko spoczęła na Lotti, jaka ku zaskoczeniu Yūbari sprzedała rogatej pstryczka. Ta zaś mimowolnie zachichotała, acz cicho, przyglądając się obu kobietom. I wtem - pytania! I cały proces domyślania się Lathii, co do powodu jej dołączenia do ich grupy, nawet jak na chwilę. Słuchała ją z dozą zaciekawienia i lekkiego rozbawienia, chociaż jej uśmiech powiększył się znacznie, kiedy Mess dołączył do rozmowy. I to w bardzo niekonwencjonalny sposób, na który mimowolnie odsuneła w pierwszym odruchu dłoń, a następnie samą siebie odchyliła w przeciwną stronę do aktora. To... było dziwne. Tak, dziwne zwyczaje, zdecydowanie. I jak nie miała nic do innych kultur, tak postanowiła trochę zawalczyć o nieco przestrzeni pomiędzy sobą, a Messem, przesuwając się w druga stronę. Cokolwiek to znaczyło w tym momencie. Bez urazy, rzecz jasna!
- Panie, toż to chłop jest, z krwi i kości! - obwieściła mężczyźnie na wozie, zupełnie nie przejmując się tym, że chyba właśnie niszczy mu marzenia o randce z Yumishim. Nie, żeby miała mieć jakiekolwiek realne szanse powodzenia i bez tego, bo patrząc po wujku Azu, to chyba nie. - Co prawda włosy trochę ma przydługie i rysy też takie trochę nie teges, ale prócz tego mogę poręczyć, ze Yumishi to nie dziewoja, panie Messalindre. - dodała jeszcze, rzecz jasna wszystko po tym, jak Shin już zdążył nieco ponarzekać na ich ledwie początek fenomenalnej dyskusji. Na pewno się nie wyspał, biedak. Albo Yukkuri go wymęczyła już z samego rana. Wszystko, co mogła mu zaoferować, to wzrok pełen zrozumienia, nim zupełnie ignorując jego bolączki zabrała się za serwowanie im odpowiedzi.
- A co do mnie - ja żem prosty podróżnik i poszukiwacz przygód. Gdzie jest szansa, że będzie ciekawie - tam i my! W gruncie rzeczy Banana no Kuni samo w sobie mnie nie interesuje, a pieniądze jak wpadną, to dobrze. Ale jak nie wpadną, to też dobrze, dopóki będzie ciekawie i wesoło. A póki co, jest. - proste? Proste. Może zbyt prosty taki powód, zwyczajnie podróżować dla podróżowania i poznawania świata, ale kto powiedział, że jak coś jest proste, to jest gorsze?
- No i chyba dobrze, że Shin nie jest ładnym drzewem. Jeszcze by go ktoś ściął alibo co i na deski przerobił...
Zauważyła przy okazji, ale nie zastanawiała się szczególnie nad tym. W sensie... to była metafora? Nie była? Miała pewne pojęcie o istnieniu przenośni, jednak żeby nazwać kogoś przystojnym drzewem? No, taka dziwna dość. No bo, nawet jakby to nie chodziło o faktyczne bycie drzewem, kto nazywa drzewo przystojnym? Ładne. Majestatyczne. Krasne. O, to rozumiała. No i po za tym drzewo z twarzą Shina byłoby trochę straszne. W sumie drzewo z jakąkolwiek ludzką twarzą by takie było, nie obrażając Rudego.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hoshigaki Yukkuri
Posty: 43
Rejestracja: 20 sty 2023, 4:09
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Ryba
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe Lasy

Atrakcje dnia wczorajszego zostały wczoraj. Po obudzeniu się oraz rozbudzeniu, nadszedł nowy dzień oraz nowe przygody. Pierwszą z nich, było poznanie pozostałych członków trupy teatralnej. Pierwsza osoba, która nawiązała z nimi dłuższą konwersację była Lathina. Ciekawość jednak zagoniła je, a w sumie to Yubari, w jakąś ciężki monolog, z którego ta nic nie rozumiała. Znów coś o molestowaniu. Cała trupa chyba miała na tym punkcie bzika. Magiczna dziewczynka, teraz demonica. Ciekawe kto jeszcze. Ta jednak była dużo groźniejsza od poprzedniej. Nene wykazywała się troską o nich. Ta tutaj, rogata dziunia, chciała od nich pieniędzy grożąc więzieniem. Co to to nie! Jej psiapsi nie mogła pójść do więzienia za bycie ciekawą świata. To było nielegalne. W sensie pójście do więzienia było nielegalne. Nie ciekawość. Hozuki była jednak bardzo rozważną kobietą. Skoro można było sprawę załatwić polubownie, trzeba było to zrobić. Wystarczyło wyciągnąć z kieszeni 10k ryo. 10 000. Słownie dziesięć tysięcy. Jak by się nad tym zastanowić, Yubka nigdy nie widziała takiej sumy na oczy. Dla niej to co posiadała było światowym bogactwem. Jak się okazało, jej siostra z innej matki i innego ojca nie dysponowała takimi funduszami. Yukkuri nie była może znanym kamieniologiem, lecz ten kawałek skały nie był zbyt szlachetny. Sięgnęła więc po swój portfelik w kształcie rekiniej szczęki, i łapiąc za suwak jaki był jednocześnie jego zębami, zaczęła go otwierać. W środku znajdował się jeden banknot o wartości 1000 ryo oraz miedziak na szczęście.
- Weź moje Yu-senpai. - powiedziała smutno. Nie chciała się rozstawać z całym swoim dobytkiem jaki miała, lecz lepiej tak, niż miała by trafić za kratki. Ale, ale! Niespodzianka. To był żart. Ehe. Właściwie to nie. Żadne ehe. Nie śmieszny ani trochę! Rybka szybko zabrała swój majątek i schowała na swoje miejsce. To było co najmniej nie miłe. Tak. Zasługiwała na jakiś brzydki pseudonim. Na przykład Rogata Naciągaczka. O!
- Jeśli coś pójdzie nie tak, idę do więzienia z tobą i razem uciekniemy. - szepnęła przyjaciółce na ucho gdy Demonica się już oddaliła.
Pojawienie się ostatniej osóbki bardzo ucieszyło Hoshigaki. Nie dość, że ślicznotka jechała z nimi, to jeszcze poznała jej prawdziwe imię. Jak cudownie! Setsuna chciała szybko się ulotnić, lecz Rybka jej nie pozwoliła. Musiała ją przytulić by odwdzięczyć się za wcześniej. Szepnęła jej też kilka słówek na ucho i nawet otrzymała odpowiedź. Dała jej ona nieco do myślenia. Kiwnęła jej tylko głową i nie zatrzymywała więcej. Skoro miały razem jechać do kraju Banana, będą jeszcze miały okazję porozmawiać.
Na koniec, nadeszła pora na rozdzielenie obowiązków oraz podział na wozy. Yukkuri miała zająć się bliźniakami co zdawało jej się dobrą zabawą niż pracą. No ale skoro Shin tak powiedział, to nie zamierzała się sprzeczać. Gdy chłopak zamierzał się oddalić by zająć zwojami, miała w planach wrócić do ich małej rozmowy. Ta potoczyła się jednak nieco trochę inaczej, niż planowała. Chłopak przekreślił jej kurs oraz zrobił jej mały wykład. Rybka nie opierała się jego uściskowi zwłaszcza, że zaraz ją puścił. Zaczęła łączyć kropki w głowie a słowa Yubari dodały jej otuchy. Kiwnęła jej głową i ponownie ruszyła za Rudzielcem łapiąc go za tył odzienia górnego, by go zatrzymać.
- Ja... przepraszam. Nie jesteś Yu-senpai by mnie tak dobrze znosić. Nauczysz mnie proszę tego co umiesz? Albo mogę chociaż popatrzeć jak to robisz? Będę cicho. - powiedziała przepraszającym tonem robiąc minę skruszonej rybki. Skoro aż dwie urocze dziewczyny oraz Giga Kucharka dawały jej aż tyle rad, to chyba warto spróbować się do nich zastosować. Była gotowa puścić w niepamięć wszystkie poprzednie złe słowa Dyrektora Marudy i zacząć od nowa. Jeśli on będzie miły, to ona też!
Gdy nadszedł czas ładowania swoich czterech liter na powozy, Yukkuri przytuliła Yubari na to krótkie pożegnanie i udała się na swój pojazd. Zaraz po tym jak jej ogon dotknął desek siedziska, przysiadły się do niej bliźniaki łapiąc ją intensywnie za rączki, oraz wpatrując się w nią. I nagle bum! Proszę bardzo. Miłe słowa od miłych osób. I to na dodatek prawdziwe i szczere!
- Nie tak bardzo jak wy. - odpowiedziała momentalnie poruszając brwiami w górę kilka razy zerkając to na jedno to na drugie z rodzeństwa. Ich łączone pytanie sprawiło, że w oczach Yukkuri pojawiły się iskierki ekscytacji. Już miała im odpowiadać, gdy jej uwagę przykuło pstryknięcie palcami. Magiczna Dziewczyna ostrzegła ją przed bliźniakami, lecz jak dwa tak urocze istoty mogły być niebezpieczne. Yui siedziała więc grzecznie słuchając jak Ichigo i Nilach mówią jej to do jednego uszka to do drugiego, niczym dwa diabły namawiające do złego. Do rozmowy dołączył się również Młody Kelner, syn Kamerdynera. A to ci niespodzianka. Przedstawić się nie umiał, ale podkopywać dobry wizerunek innych to był pierwszy. W sumie to drugi. Niemniej jednak, Rybka odchrząknęła.
- Po pierwsze, będę z wami spała w jednym namiocie. Yu-senpai to zrozumie, bo w końcu muszę się wami zajmować. - powiedziała odpowiedzialnie, po czym mrugnęła okiem do chłopaka siedzącego koło niej i trzymającym jej rękę.
- Po drugie, Shin zlecił mi opiekę nad wami, więc to JA zadbam o was najpierw! - dodała uroczyście.
- Po trzecie, energii mam tyle co one albo i więcej panie Kelnerze, więc proszę się nie martwić. - zwróciła się do Lee.
- Po czwarte, i najważniejsze. ABSOLUTNIE, nie wolno mnie jeść. Jeśli ktoś dotknie mojego ogona bez mojej zgody, albo co gorsza go ugryzie, ja ugryzę was. A mam bardzo ostre ząbki! - dodała groźnie robiąc dość mało groźną minę do tego, by pokazać swoje rekinie szczęki.
Stwierdzenie o zabawę ją lekko zaskoczyło, gdyż jakby nie patrzeć, jechali wozem. Trzeba było jednak spełnić ich prośbę! W końcu była ich opiekunką!
- Hmmm... Dobry pomysł. Aczkolwiek, nie możemy zezłościć Rudzielca za wszelką cenę! - powiedziała głównie do bliźniaków, podnosząc jeden palec do góry, zapewne z ręką jednego z nich, by im to dokładnie zakomunikować.
- Najpierw jednak pytanie, w co zagramy. Zrobimy tak... - zaczęła, po czym między rękoma wygenerowała odrobinę wody, jaką dzielnie podzieliła na cztery równe części. Każda z kul wodnych poszybowała nad głowy Ichigo, Nilah, Nene oraz Lee.
- Słucham waszych propozycji gier i zabaw. Oceniam je ja sprawiedliwie. Na przegranych spada kula wody, a wygrany decyduje na kogo wylać jego kulkę. Proszę bardzo. Jakie są wasze propozycję? - zapytała z zadziornym uśmiechem patrząc również na dwójkę siedzącą naprzeciwko nich.
Chakra:
3 000 - 5(Harugakudan) = 2 995
► Pokaż Spoiler | Techniki
Harugakudan | Orchestra at the End of the Winter春楽団
KlasyfikacjaSuiton, Transformacja Natury
Pieczęcie---
KosztStandardowy na turę
Zasięg5m
WymaganiaSuiton D
Technika czysto pokazowa, nie stanowiąca problemu dla nikogo, kto opanował podstawy tego żywiołu. Harugakudan pozwala bowiem na manipulację niewielkich ilości wody znajdujących się na widoku, jednak nie mogą być to ciecze znajdujące się w innych organizmach. Manipulacja zaś sprowadza się do jej powolnej lewitacji i formowania jej w różne kształty - zarówno statyczne, jak i dynamiczne. Chociaż ciężko znaleźć jej zastosowanie w samej walce, jest w stanie przykuć wzrok dzieci i mniej zapoznanych z chakrą person. Ilość wody jaką można manipulować za pomocą techniki sprowadza się do 250ml, czyli mniej więcej zawartości szklanki. Chociaż technika nie wymaga pieczęci samych w sobie, konieczna jest gestykulacja podczas używania techniki.

Posiadając rangę B w Suitonie możliwe jest wytworzenie wody do używania techniki. Jej ilość nie może przekroczyć jednak 250ml, a w samym otoczeniu nie może się jej znajdować więcej niż maksymalnie może objąć swym działaniem technika.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakura no Kuni - Kraj Kwitnącej Wiśni”