• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Karczma "Ślepa Beczka"

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Karczma "Ślepa Beczka"

Karczma "Ślepa Beczka"
Przybytek umieszczony bliżej centrum Amegakure no Sato. Zajmuje jednopiętrowy budynek, jaki nie wybija się wśród wyższych budowli znajdującymi się w okolicy. Wykonany z cegły, ocieplony i pokryty wapnem zapewnia ciepłą izbę oraz pomieszczenia mieszkalne, jakie znajdują się na piętrze "Beczki". Pomieszczenie na dole należy do tych dobrze oświetlonych. Podłużne, z szeregiem dużych okien od strony ulicy, jakie ozdabiają szafirowe zasłony upięte na bokach okien. Ściany pokryte są miejscami boazerią z jasnego drewna, tuż pod kolor samej podłogi. Tam zaś, gdzie boazerii nie ma, widać ściany pomalowane beżową farbą. Dominują żywe kolory. Krzesełka przy samym kontuarze wykończone są jasno-czerwonym materiałem, podczas gdy na samym blacie można znaleźć lampkę. Za nim zaś znajdowała się drewniany regał z kilkoma półkami, na których stały różne butelki czy naczynia. Tuż obok stały dwie beczki, a na lewo - stara, oszklona szafa. Stoliczki w środku były niemalże we wszystkich rozmiarach - od niewielkich dla trzech osób, przez średnie, na dłuższych dla całych grup osób kończąc. Wszystkie jednak były jakoś przystrojone: czy to posiadając wazonik, kolorowy obrusik czy inne elementy. Przy samym wejściu stoi zaś beczka. Beczka z przewiązaną na górze chusteczką, zakrywającą dwie wydrążone w niej dziurki robiące za jej oczy. Na wieku zaś leżą menu, jakie każdy może wziąć ze sobą do stoliczka.

Gdyby zajrzeć do menu, można znaleźć niezgorszy wybór dań - od lekkich, typowo śniadaniowych, na całych obiadach kończąc. Z tyłu karty zaś, niewielka lista trunków. Dużo mniejsza niż ta skupiająca się na daniach, pokrywała zarówno opcje z alkoholem, jak i te bez. Cenowo również nie było źle - typowe kwoty rynkowe, nie wykraczające w żaden sposób po za to, co można znaleźć gdziekolwiek indziej, a nawet w niektórych miejscach będąc nieco niższymi, niż u konkurencji.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2022, 11:50 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Jakby się tak zastanowić, to w tym Ame straszna bieda jest. Dużo prościej byłoby ściągnąć Iwamoto do "Zapitego Łba" po godzinach otwarcia, posiedzieć dłużej, mieć cały bar do dyspozycji i najwyżej nagiąć nieco stan kasy. Wszystko "legalnie" oczywiście, bo co szefowa i stróż prawa nie widzą, tego nie żal. Z drugiej strony dalej miała sakiewkę z "darowizną" od inspektora, to i może podobna gimnastyka nie byłaby potrzebna. W każdym razie, by nie odchodzić od głównego problemu - ciężko było wybrać jakieś miejsce, chociaż pomimo dylematu, Homura szła spokojnie przez Ame jak gdyby doskonale wiedziała, gdzie podąża. Otóż - nie wiedziała. Nie na początku przynajmniej, jednak koniec końców przyszło jej do głowy niezgorsze miejsce, które powinno być już otwarte. No właśnie, powinno. Nie mając jednak lepszych opcji, skierowała się w kierunku centrum samej wioski.
- O ile dobrze kojarzę, jedzenie mają w miarę w porządku. A jeśli faktycznie chciałbyś się napić czegoś mocniejszego... W sumie nie zdziwiłabym się, jakbyś chętnie przytulił denaturat, także w sumie bez znaczenia.
Stwierdziła bez większej wiary w trzymanego za rękę policjanta. Co swoją drogą zdawało jej się nieco... niezręczne? Nie miała problemu z tym w momencie, kiedy od samego początku jasne było, że ich "bycie parą" jest udawane i na pokaz, byleby zmylić kogo trzeba. Teraz jednak? Tak jakby, z całą pewnością, bez większych wątpliwości, faktycznie szli na randkę. Rzadkie zjawisko. Zdecydowanie coś, do czego potrzebowała chwili, by przywyknąć, jednak wynikające z tego profity wobec jesiennej pogody stanowiły w rzeczy samej ułatwienie.

Czy szli długo czy nie - jej samej ciężko było określić. Nie mniej nie śpieszyła się, czasami pozwalając złożonej parasolce stuknąć o wystającą płytę. Przybytek w końcu pojawił się w zasięgu wzroku, a czarnowłosa jedynie gestem głowy dała potwierdzenie, gdzie dokładnie zmierzają. Wchodząc do środka wzięła leżące na beczce menu, po jednym dla każdego z ich dwójki, po czym odruchowo rozejrzała się po lokalu.
- Ja wybrałam miejsce, to chociaż ty wybierz stolik.
Zadecydowała, podając mu jedną z trzymanych w dłoni zdobyczy i czekając, aż ten podejmie decyzję. Jej w rzeczy samej było obojętne, gdzie usiądą, to też z każdą opcją zapewne byłaby równie w porządku. Co nie koniecznie można było zawsze powiedzieć o Iwamoto, to też i nie bez przyczyny wolała dać mu chociaż tutaj dokonać wyboru.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2022, 22:15 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Wielkie zmiany?大きな変化?
Opuściwszy komisariat policji, Iwamoto drapał się po głowie wolną ręką, nie wiedząc za bardzo, na co się pisze. Nie znał możliwie zbyt wielu dobrych barów z przystawkami czy… lekkim alkoholem, a skoro własnie jego służba trwała to nie chciał przesadzać. Może jednak chodziło o stopniowe myślenie o tym, co się właśnie dzieje? Homura bez praktycznie żadnego “ale” wzięła jego dłoń i idą… na randkę. Jak to się stało? Chyba nie wiedział, bo nieco się zaczerwienił, pomimo pewności siebie lub powagi wynikającej ze słów siebie, czyli ubranego w garnitur mężczyzny o nerwach ze stali. Jakby wdał się na oblicze czarnowłosego chłopaka pewnego rodzaju stres. Gdy go ciągnęła śmiało przez wioskę, on… dość szybko zamilknął na dłuższy moment. Obserwował otoczenie, nie spoglądając otwarcie na sylwetkę członkini klanu Hōseki. - Zaraz, jaki denaturat? Nie, nie, nie… Tylko słabe… alkohole… - Uniósł wyżej powieki, mrugając intensywniej niż zwykle. Ton głosu mu się odrobinę podwyższył w tym samym czasie, kiedy już zbliżali sie do budynku. - Jedzenie ważniejsze, skoro kawę mamy za sobą. - Dorzucił z podsumowaniem.
Technicznie nie złamał swych reguł. Mógł mieć przerwę, a nawet udać się w głąb Ame. Jego stanowisko na to pozwalało, toteż nie czuł presji w kwestii wykonywanego zawodu. Niemniej trzymanie za rękę cywila sprzed kilku dni, gdzie ten był jedynie klientem kilka dni temu… I to wspólne wyjście, poza robotą w formie bliższego zapoznania? To już niekoleżeńskie picie napoju z ziaren kawowca. To coś więcej. Takayuki zaczął to sobie uświadamiać. Przyjął to gładko, toteż z aktualnie podniesionym ciśnieniem szukał ochłonięcia poprzez odwrócenie swej uwagi od partnerki. Trochę nieśmiały okazał się nasz policjant w dobie konkretnego… zbliżenia do płci przeciwnej. Stanąwszy z towarzyszką w lokalu, rozejrzał się uważnie. Wybiło go z chwilowego marazmu zdanie kunoichi. - Wolę przy oknie, jeśli łaska. - Skinieniem głowy wskazał coś przy zachodniej ścianie przybytku, koło sporej okiennicy z drewna. Zajął go, zanim pojawili się inni goście, odsuwając krzesło dla bohaterki. Odrobina kurtuazji teraz wydawała się słuszną w oczach detektywa. Wyjrzał mimowolnie na rozjaśnione porankiem podwórko, dopiero po tej czynności lustrując buzię niewiasty. Pociągnął odrobinę nosem jak ktoś z przeziębieniem. Zmiana temperatury mogła na to wpłynąć, kiedy wchodzili z zimnego środowiska w ciepłe.
Całkiem przytulna okazała się knajpa, wybrana przez znawczynię alchemii. - Słyszałem, że żyjesz samotnie i nie lubisz kontaktów z ludźmi poza swym lokalem. Czy te zapiski w aktach są prawdziwe? Bo dostrzegam zdecydowaną kobietę, nie bojącą się wyciągania faceta do baru, którego... toleruje? - Uniósł brew, westchnąwszy ciszej. Powoli wracał do dawnego “siebie”. - Nie bywam często na randkach… Do tego z ładnymi obywatelkami. Muszę przyznać, iż wyglądasz… dobrze. - Chciał rzucić jakimś corny tekstem, choć się na szczęście powstrzymał. Jego umiejętności podrywu leżały, lecz czy tego oczekiwała Homura? Raczej nie, jednak mogła się pośmiać z tego fajtłapy. Brakowało mu doświadczenia w tym bez dwóch zdań. Ciut się gimnastykował, próbując utrzymywać fason twardego gliny. Całkiem słodkie jest wyrwać poważnego gościa z tej okolicy stróżów prawa. Podniósł rękę, chcąc zawołać kelnera. Wiedział, co pragnie zamówić. Jedną lampkę wina z lunchem w formie naleśników. Bo czemu nie?

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Kto by pomyślał, że osoba proponująca ruszenie na miasto trzymając się za ręce, sama nie czuła się wystarczająco swobodnie w zaistniałej sytuacji? Szczęśliwie - bądź i nie - Homura była bardziej zaabsorbowana innymi rzeczami, niż obserwacją zestresowanego stróża prawa, nie wiedzącego co w danej sytuacji ze sobą począć. Raz jeden zerknęła w jego stronę podczas wędrówki odbytej w relatywnej ciszy, jednak bardziej z ciekawości, bez analizowania danego stanu rzeczy. Już wcześniej dał się poznać jako osoba, która idąc ma w zwyczaju rozglądanie się na boki, to też nie szczególnie zaskakujące było jego skupienie uwagi na... okolicy? Na jego komentarz nie odpowiedziała, zarówno nie widząc potrzeby naprostowywania, że nie koniecznie chodziło jej o ilość procentów, jak i nie widząc powodu, by dodawać coś więcej w kwestii samego jedzenia. Podobnie było z wyborem stolika. Tak jak podejrzewała - było tak samo dobre, jak każde inne, to też kiwnęła głową i pierwszy raz od dłuższego czasu zatrzymała na nim dłużej spojrzenie.

Ruszyła do wybranego przez mężczyznę miejsca, trzymając się pół kroku za nim, nim skinieniem głowy podziękowała za odsunięcie krzesła. Zdjęła przy tym płaszcz, wieszając go na oparciu siedziska, zaś samą parasolkę niesioną przez cały ten czas odłożyła na drewniany, szeroki parapet przy oknie. Usiadła, po czym nie zwlekając rzuciła okiem na menu. Bardzo przelotnie pamiętała, co mogła w nim znaleźć, mając trudność z przypomnieniem sobie, kiedy ostatni raz w ogóle odwiedzała "Beczkę". Dość... dawno. I znając życie pewnie z Nanami z jakiegoś zupełnie losowego powodu. Przy tym wszystkim zupełnie nie przejmowała się kilkoma ranami, jakie do tej pory ukrywały się pod płaszczem, a jakie teraz wystawały spod biało-granatowych rękawów bawełnianej bluzki, wzrokiem skanując pozycje w karcie,. Przerwała jednak słysząc rzucone pytanie, przenosząc uwagę na Iwamoto.
- Ktoś kiedyś stwierdził, że muszę się bardziej postarać, by go poderwać. Wzięłam to dość personalnie. - odparła z całkowitą powagą, obserwując go przez kilka krótkich chwil bez żadnych innych emocji na twarzy. Był jednak limit tego, ile była w stanie tak wysiedzieć zwłaszcza, że jej odpowiedź nie miała w zasadzie nic wspólnego z faktycznym stanem rzeczy, a rzuciła ją jedynie w formie żartu. Ostatecznie więc usta dziewczyny wykrzywiły się w delikatny uśmiech, chociaż tylko na kilka sekund.
- Nie wierz we wszystko, co wyczytasz w aktach. Kontaktów z ludźmi w barze też nie lubię. - podsumowała krótko, wracając do przeglądania menu. Samej odpowiedzi jednak na tym nie skończyła uznając, że nie zaszkodzi powiedzieć coś więcej. Technicznie po to się spotkali: by się trochę lepiej poznać, prawda? - Powiedzmy, że po latach doświadczenia nie mam w zwyczaju spodziewać się po nich niczego dobrego. Praca za ladą nie zachęca, by cokolwiek z tym zmieniać. Ale tak, "toleruję" to chyba dobre określenie. Nie ma to jednak związku z tym, że mieszkam sama. Zwyczajnie lepiej tak, niż... z "rodziną".
Oparła menu częściowo o kant blatu, częściowo na własnych udach, opadając plecami na oparcie krzesła. Rozwijanie któregokolwiek z tych wątków nie miało większego sensu. Z jej perspektywy każdy z nich był równie nudny i zająłby niepotrzebnie czas.

Chyba dostała komplement. Chyba, bo był on na tyle niestandardowy, że potrzebowała mrugnąć kilka razy. Więc najpierw została zakwalifikowana jako "ładna obywatelka", a później stwierdził, że ta wygląda co najwyżej...
- ...dobrze? - zapytała, opierając polik o wspartą łokciem o blat stołu dłoń - Tyle pielęgnacji, dbania o siebie, spania po minimum 8 godzin dziennie i dobierania garderoby tylko po to, by prezentować się... "dobrze"? Ehh... Aż strach pomyśleć, jakbym wyglądała bez tego wszystkiego.
Westchnęła żywo zawiedziona, jednak i tym razem - tylko po to, by zobaczyć reakcję inspektora. Specem może nie była, za żadnego nawet się nie uważała, jednak definitywnie było widać po nim drobny brak wprawy. I to większy niż po Homurze, jaka w podobnych kwestiach większego doświadczenia nie miała. Szczęśliwie, chyba, nadrabiała charakterem. Jakkolwiek by nie było, jego komentarz był całkiem miły. Rzucony nieco nieumiejętnie, ale miły. Pomijając jednak testowanie socjalnie Iwamoto, pozostało jeszcze coś zamówić. Koniec końców uznała, że przystanie na omlet, wyjątkowo zamawiając jako napitek to samo, co stróż prawa. Lampka wina, jakiegokolwiek, brzmiała w porządku, a chociaż osobiście uważała to za nieco wczesną godzinę, nie wypadało kazać mu pić samemu.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2022, 13:17 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Wielkie zmiany?大きな変化?
Tak jak posadzenie czterech liter w “Beczce” nie stanowiło problemu, emocje towarzyszące policjantowi były dość… wzburzone, przynajmniej na początku. Stopniowo powracał do swych zmysłów, jak to zostało wspomniane, lecz wciąż dało się zauważyć niepewność w jego ruchach. Iwamoto, jak sam przyznał zresztą, nie chodził na randki. Nieważne czy miało się coś z nich… “urodzić” czy nie — zwyczajnie nie miał na to czasu. Co do komentarza policjanta to skoro dziewczyna to przemilczała, on nie powracał z dalszymi argumentami. Przyjęła do wiadomości, prawda? Nie upije go, prawda? Żaden denaturat, prawda? Niech to będzie prawda. Funkcjonariusz nie był w żywiole. Został… powiedzmy… skazany na dobrotliwość Homury lub… jej brak. Wiedza alkoholowa może się przydać, jakby szukał dobrej knajpy do obchodzenia uroczystości kiedyś tam. Well… czeka spokojnie na rozwój sytuacji… powiedzmy.
Po dżentelmeńsku zapewnił odrobinę savoir-vivre tym gestem z odsunięciem siedziska. Członkini klanu Hōseki nie myślała od tym zbytnio, choć no miało prawo to być miłe. Skinienie głowy wszak poszło w kierunku Takayukiego. Ten nigdy nie przebywam w tym lokalu. “Beczka” to kolejne z miejsc, gdzie zdaje się, nie miał możliwości odwiedzić. Kwestia służby niby nie blokowała tego do końca, gdyż od czego jest wolne po robocie? Widocznie nie chciał tego czynić jako względny abstynent lub… nie miał z kim. Czy aktualnie to się zmieni? Pokręcił nieco makówką na menu, aczkolwiek już swoje zamówienie przygotował dla kelnera. Lampka wina nie powinna go zabić. Jedna, nie więcej. Na razie nie zwrócił uwagi na wystające ślady rad zza bluzki młodej kobiety. - Huh, a więc masz coś z wiedźmy… Po trupach do celu? Znam takich… - Uśmiechnął się nieznacznie, łapiąc ironię ze strony kunoichi. Podrapał się po brodzie w międzyczasie, kiedy to… spojrzał na poważne oblicze czarnowłosej, przeradzające się w niewielki uśmiech. I otworzył szerzej oczy. Żarty żartami, lecz miała w sobie… specyficzną aurę grozy. Kurde, może wyolbrzymia, okej? Jest na nieznanych wodach w zasadzie. - A lubisz swoją pracę? Bo poniekąd te kontakty się w nią wpisują, jak słyszałem. Nigdy cię klienci nie zagadują? - Słuszne pytania od strony laika restauracyjnego. Barmani byli notorycznie zagadywani, proszeni o wieści z miasta i tym podobne. Może “Zapity Łeb” nie miał takiej polityki jako… mordownia? No nie, tam tylko jeden rozbój był. No… powiedzmy, że rozbój. O tym pewnie glina wiedział, lecz tego publicznie nie zaznaczył. - Z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach. Samemu wygodniej, to prawda… - Gdy po jakimś czasie otrzymali jedzenie z napojami, uśmiechnął się do niej mimowolnie. Szczere wykrzywienie warg. Było fajnie.
To jednak nagle zmieniło się po kolejnej dawce śmieszkowania. Dama zwróciła uwagę na… nieśmiały komplement detektywa, na co ten odpowiedział już niezrozumieniem. - Yhhh… akurat to nie masz mocnego makijażu, więc bez niego jest… świetnie… Tak… Dobra, pogrążam się. - Westchnął głośno, rozmasowując dłońmi kolana. Uspokajająca reakcja jak przy rozmowie o awans. Chciał wycofać się z poprzedniego argumentu. - Przynajmniej się staram. - Czyż nie masz racji, Iwamoto-san? - Ty też, Homura-san. W sumie to wyglądasz słodko. Tylko mnie nie chowaj w piwnicy za te słowa. Bo od słodkości też się umiera, jak się je za dużo cukru… Po prostu liczę, iż pozwolisz mi przełamać pierwsze lody. - Uniósł karmazynowy płyn w wyprofilowanym kieliszku na znak toastu. - Za nasze zdrowie… i twoje dobre samopoczucie w moim towarzystwie. - Upił niewielki łyczek trunku, dziękując uprzednio pracownikowi przybytku za udzieloną usługę. Chłopak jednak w pewnym momencie zmrużył powieki z czołem. Dojrzał… zmiany na rękach towarzyszki. Na razie nie wspomniał o tym na głos. Tylko… obserwował.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Nie znała się na wiedźmach. Wiedziała o nich jedynie tyle, że umiały czarować i stanowiły element fantastyczny książek i bajek. I w wątpliwym odzieniu tańczyły na sabatach wokół wielkiego ogniska. Czy faktycznie nie zważały na koszty - nie wiedziała. Widziała za to, że ten chyba rzeczywiście próbował przypiąć jej łatkę takowej, na co ta jedynie wzruszyła ramionami nieprzejęta. Mogła być wiedźmą. Lub mieć coś z wiedźmy. Do żadnych trupów jednak nie zamierzała się przyznawać. Nic na nią nie miał. Tymczasem rzucone pytanie kazało jej się na moment zatrzymać i pomyśleć, nie czując, aby zwykłe "tak" lub "nie" faktycznie stanowiło odpowiedź.
- Zagadują. Głównie ci już pijani lub ci, którym zbrzydła samotność i przyszli ją zapić czymś mocniejszym. A czasem ci, którzy zwyczajnie sądzą, że są przez to jakkolwiek mili. - szczęśliwie za biuro informacji turystycznej najczęściej robią karczmy przy bramach, a nie bary, co jednak też się czasami zdarza. - Ale chociaż częściowo robię to, co lubię, więc chyba da się jakoś przeżyć? Po pewnym czasie robi się jednak dość monotonna. - dodała zawiedziona. Nawet nie chciała wiedzieć, ile mohito i cuba libre zmieszała już w życiu. Przy niektórych zamówieniach kusiło zagonić Nanami za ladę, a samej zająć się innymi rzeczami. Z resztą! Tak jakby częściowo przez wzgląd na to, w ogóle znalazła się z paczką na komisariacie. I... na randce, tak jakby. Śmieszny dodatek w tym wszystkim.
- A co z twoją? Póki co wydajesz się tym rodzajem człowieka, który jak nie jest na służbie, to nie wie, co ze sobą zrobić.
Zapytała, nieszczególnie kryjąc się z faktem, że mimo wszystko zachowywał się... inaczej? Idąc z nim pierwszy raz przez Ame nie był dużo bardziej responsywny, niż idąc w stronę lokalu. Jednak jak wtedy wyglądało na to, że zwyczajnie zachowuje czujność, tak po wejściu do "Beczki" miała wrażenie, że równie dobrze mogłaby wprowadzić go bez większego trudu pod rozpędzoną dorożkę. Człowiek, który umiał być gliną, ale niekoniecznie kimkolwiek innym. Słysząc jego komentarz o rodzinie kiwnęła jedynie głową. Co prawda ze swoją, to chyba nawet na zdjęciu nie byłaby w stanie dobrze wyjść, jednak nie czuła potrzeby, by dzielić się jakimikolwiek swoimi spostrzeżeniami w tej kwestii. Ot, strata czasu.

Wydawało się, że nie czekali jakoś długo na jedzenie, zaś widząc uśmiech inspektora nie wiedziała, czy jest on skierowany do niej, czy w stronę talerza. Nie mniej wyglądał na zadowolonego, więc... chyba dobrze? Ciekawe swoją drogą jak często gdziekolwiek wychodził na miasto - czy to sam czy z kolegami. Bo pewnie jakiś kolegów miał, prawda? Nie pytała jednak, bardziej skupiając się na próbach rzucenia jej komplementem przez stróża prawa, co samo w sobie było całkiem zabawnym widowiskiem.
- Słodko, mówisz? - zrobiła krótką przerwę, bijąc się jeszcze przez chwilę z myślami.- Mogę więc mieć chyba jedynie nadzieję, że nielubiący słodkości stróż prawa miał wtedy na myśli jedynie jedzenie.
Uniosła kącik ust, samej sięgając bez pośpiechu po stojący obok niej kieliszek. Mogła mu rzucić kolejną kłodą pod nogi. Czy miało to jednak sens, kiedy sam zdawał się zmuszać do robienia rzeczy, do których nie przywykł? Nie, chyba nie. Inna sprawa, że zupełnie nie wiedziała, co niby w jej wyglądzie jest "słodkie". Nie siedziała z kocimi uszkami na głowie i masą przypinek przy pastelowym płaszczu. Była jednak pewna, że może nie chcieć bardziej studiować dość osobliwej perspektywy Iwamoto. Nie z winem dalej w kieliszku, jaki to uniosła do toastu.
- Twoje również, Takayuki-san. Wygląda na to, że tobie przyda się nawet bardziej.
Dodała, odnosząc się rzecz jasna do całej kwestii z samopoczuciem. Co jak co, ale kiedy ona bawiła się niezgorzej patrząc, jak ten się siłuje z rzuceniem czegoś miłego, to jednak Iwamoto potrzebował cokolwiek przełamać, nawet jeśli w przenośni. Uniosła naczynie do ust, upijając z niego łyk czy dwa alkoholu, nim odstawiła kieliszek z resztą trunku na stół. Nim jednak zajęła się zamówionym omletem, siłą rzeczy jej czerwone tęczówki zatrzymały się na towarzyszącym jej mężczyźnie.
- Tylko nie mów inspektorze, że już znaleźliśmy pański limit wina.
Rzuciła bez większego namysłu, nie widząc innego powodu dla jego nagłego skupienia na... czymś. Może rzeczywiście "rozbolała go już głowa"? Byłoby to zdecydowanie dość niefortunne, jednak patrząc na to, ile go upił: mało prawdopodobne. Zbyt komiczne, by miało być prawdą, to też raczej nie spodziewała się ani potwierdzenia, ani jakiejkolwiek innej, konkretnej odpowiedzi. W międzyczasie złapała za nóż i widelec, powoli krojąc kawałek zamówionego dania, zerkając na policjanta.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Wielkie zmiany?大きな変化?
Nie da się zaprzeczyć, iż pytania lub też zdanie policjanta na niektóre tematy sugerowały dość… silną postawę. Natomiast sprawa wiedźmy to był możliwie kolejny przytyk, gdy funkcjonariusz powrócił w dyskusji do jej poprzednich słów. Zaczepne, niewinne dziabanie w ego. No miała jednak prawo odebrać to jako swoistą opinię lub nawet obelgę. Co prawda nikt się nie obrażał na razie, lecz wciąż w nieodpowiednim kontekście mogło to tak zabrzmieć. Niemniej jednak dalej Iwamoto skupił się wsłuchiwaniu w odpowiedź Homury, notując pewne rzeczy w głowie. Tutaj mogło wyjść na jaw, że nie znał się zbytnio na samopoczuciu ludzi pracujących w gastronomii w swych wyciszonych reakcjach na to wyznanie partnerki wyprawy do baru. Przytaknął na koniec skinięciem makówki, mimowolnie przyjmując garść oceny takiej kariery do osobistej wiadomości.
Czarnowłosa musiała mieć w tym sporo racji, bacząc na jej doświadczenie. Czy nie łatwo znudzić się wiecznym ślęczeniem nad ladą tej samej knajpy? Oglądać te same zapijaczone buzie? Kwestia usilnych prób grzeczności przez klientelę dało się przeboleć, bo w końcu to… lepsze niż totalne chamstwo? No jednak co za dużo to nie zdrowo w każdym przypadku. Niektórzy na pewno nie ustaliby w jednym budynku przez kilka albo więcej godzin. Miała okazję dyskutować z kimś wpisującym się w tę grupę. - Nie wyobrażam siebie siedzącego w biurze siedem dni w tygodniu. Mając restaurację i tak bym podróżował. - Dodał, biorąc się powoli za krojenie naleśników z nadzieniem warzywno-mięsnym. Wyglądało jak krokiety, aczkolwiek… dłuższe. - Tak naprawdę… nie wiem co ze sobą zrobić po służbie. Za rzadko bywam w domu, by rozwijać swe hobby… Trochę mnie robota przytłacza. Im wyższe stanowisko, tym więcej obowiązków. - Do przewidzenia, czyż nie? Udzielił odpowiedzi w trakcie krojenia drugiego kawałka potrawy, widocznie ciut wypalony emocjonalnie od… podjęcia tego tematu.
Uśmiech Takayukiego został skierowany w stronę towarzyszki. To definitywnie zauważyła. Mógł być niezwiązany z samą sylwetką kobiety, a samopoczuciem wynikającym ze wspólnego lunchu. W końcu detektyw miał możliwie zbyt mało okazji do pogadania o pogodzie z byle przechodniem. nie wspominając już o randce? Brakowało mu tego, o czym świadczyła poprzednia wypowiedź. Prawdopodobnie po prostu czuł odrobinę szczęścia w całym rozrachunku. Unikał poświęcania się myślom depresji oraz zmęczenia… egzystencją. Ile można łapać przestępców, zanim twój mózg odmówi posłuszeństwa? Każdy miał jakiś limit. Uniósł nieśmiało powieki znad talerza, kiedy to podsumowała jego nieudolne próby komplementu. Wyglądał… śmiesznie, wykonując ten ruch nad wyraz powoli niczym w filmie. - Odróżniam ludzi od jedzenia. Jednego z drugim się nie łączy, bo to… przestępstwo. I bestialstwo… Mam mówić dalej? - Po przygotowaniu toastu jeszcze zaznaczył dobitnie słowami, choć policzki mu się zaczerwieniły.
Na moment spauzował, nie dając jednak znaku odnośnie do powodu zrobienia rumianego jabłuszka. - Za nasze więc. - Delikatne uderzenie szklanic rozbrzmiało w okolicy, a oni kosztowali karmazynowego trunku. Potem wrócili do jedzenia jak gdyby nigdy nic. Zerknięcie na dłonie członkini klanu Hōseki skończyło się sprawnie, gdy rzuciła bez większych emocji ostatnie stwierdzenie. Inspektor podniósł na nią wzrok, przecierając jedną ręką oko. - To nie mój limit. Czemu tak założyłaś? - Uniósł jedną brew. - Coś kombinujesz? - Powtórnie zmrużył brwi. Poczuł jakieś intencje za tym, tylko co dalej? Nic więcej na razie. Zostawił to z tym pytaniem. - Brzmię jakbym, był przewrażliwiony, no ale cóż… Moja czujność po alkoholu gaśnie. - Może nie powinien tego mówić, lecz… słowo padło. Nie musiała tego wykorzystać, but who knows co planowała? Może trafi ze swoją ofiarą do piwnicy, przywiąże go do beczki i będzie torturować? Skąd miał to wiedzieć? Była miła, poważna oraz przyjaźnie nastawiona. Nadal jednak nie chciał tracić resztek rozsądku, bo jest miło. Rozluźnienie to jedno, a lekkomyślność drugie. Jak na to zareaguje bohaterka?

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Każdy miał różne wymagania co do pracy, a im dłużej szło słuchać obu stron, tym bardziej można było odnieść wrażenie, że nie trafili z zawodem idealnie tam, gdzie by chcieli. Tak jak była w stanie przeżyć ciągle sięganie po te same butelki na półce, tak chyba obecny format pracy policjanta doskwierał Iwamoto nieco bardziej. I w sumie to chyba się temu nie dziwiła.
- Jak to przez siedem...? A weekendy? Dni ustawowo wolne? Urlopy? - zaczęła wymieniać, nie będąc do końca pewna, czy rzeczywiście pracuje codziennie, czy tak mu się tylko powiedziało. Wydawało się mało prawdopodobne, by trzymali go dzień w dzień na komisariacie. Z drugiej jednak strony byłaby w stanie chyba przyjąć to jako fakt. - Brzmi jak coś, na co mogłabym znaleźć paragraf.
Zakończyła, a tym wszystkim ciężko było nie spojrzeć na niego jak na dziecko, które pracodawca zrobił w konia. Co prawda liczyła na jakąś klaryfikację, może naprostowanie tematu, jednak gdyby rzeczywiście komisariat Ame łamał prawa pracownicze... No, byłoby to zdecydowanie nieco ciekawsze. Może nie ten rodzaj rozrywki, jaki oczekiwała od życia, ale w tym momencie chyba nie pogardziłaby ża... Albo nie, pewnie by pogardziła. Nie mniej istniała zapewne jakaś grupa, przeciwko której nie miałaby wielu zastrzeżeń.
- Nie wiem... nie masz jakiś przyjaciół w pracy? Żeby pogadać na przerwie czy nawet gdzieś wyjść po służbie? Może i jesteś dziwnym człowiekiem, inspektorze, ale chyba nie aż tak...
No, nie aż tak, żeby nawet kolegów nie mieć. Nawet Homura miała koleżankę! I to w pracy! Będącą ucieleśnieniem chaosu i w sumie jedną z tych koleżanek, przy których nie miała większego wyboru, czy w ogóle chce sie z nią kolegować, ale miała. Automatycznie stawiało ją to wyżej w hierarchii i pozwalało patrzeć oceniająco na Takayukiego nawet, jeśli jej jakiekolwiek koleżankowanie się z kimkolwiek było wynikiem jakiegoś dziwnego zbiegu okoliczności i ułożenia planet. Zupełnie przy tym nie zważała na to, że sam ten temat chyba mu nie leżał. Dla niej stanowiło to mało istotny detal, zdecydowanie wchodzący w drogę ciekawości czarnowłosej kobiety.

A jak już o byciu dziwnym mowa, po raz kolejny wziął jej komentarz, zrobił z nim coś ciężkiego do opisania i w zamian zaoferował odpowiedź, na którą z drobnym niedowierzeniem otworzyła szerzej oczy. Nie była pewna tylko tego, czy bardziej zwalał z nóg kierunek odpowiedzi, czy sama jego treść. Jakim cudem zeszli na kanibalizm? Znaczy było wcześniej coś o wiedźmach, ale... halo? Policja?
- ...również uważam, że przestępstwem i bestialstwem byłoby ominąć w tym równaniu dobrą patelnię. - dodała bez większego namysłu, jakby był to najzwyklejszy, najniewinniejszy w świecie komentarz, po czym jak gdyby nigdy nic ukroiła kawałek omleta i włożyła go do ust. - Przynajmniej tak długo, jak nie ma mowy o smażeniu mózgu. Albo wątroby. TO byłoby przestępstwo. I bestialstwo.
Wyjątkowo nie ze względów moralnych, chociaż pewnie dostanie na talerzu jakiegoś ugotowanego obywatela nie sprawiłoby, że bez namysłu chwyciłaby za nóż. To... byłoby dziwne. Prawdopodobnie była nieskończona liczba lepszych rzeczy niż mięso z człowieka. Łatwiejszych do dostania, to na pewno. - A tak żarty na bok: istnieje dużo więcej sposobów, by połączyć ludzi z jedzeniem. Pomijając fakt, że nie wydaje mi się, by mój omlet miał być przygotowany przez strusia - tylko przez człowieka, wiadomo - pewnie znalazłyby się też inne... metody. Legalne do tego.
Jedna mimowolnie nawet nasunęła jej się na myśl, jednak jedynie ściągnęła brwi nie mówiąc nic więcej. Inspektor definitywnie musiał mieć jakieś braki w kwestii większego obcowania z ludźmi.

Za jej pytaniem nie kryło się nic, prócz chęci ponownego pośmiania się ze słabej głowy inspektora. Tymczasem jego reakcja wyglądała, jakby ten co najmniej podejrzewał ją faktycznie o chęć upicia go uprowadzenia, zamknięcia w piwnicy i zrobienia niedobrych rzeczy, gdzie mogłaby jedynie zastanawiać się, czy ma na myśli pokrojenie go na filety czy coś zupełnie innego. Nagła podejżliwość z jego strony dość zbiła ją z tropu, by zamiast odpowiedzi zaoferować mu jedynie zdziwione spojrzenie.
- Tak. Tak brzmisz. - z grzeczności nie zaprzeczyła, wracając ponownie do swojego lunchu. - Jeśli dobrze rozumiem, po tym i tak musisz wracać na komisariat. Tak jak z chęcią zaryzykowałabym i sprawdziła, co się stanie po wlaniu w ciebie więcej alkoholu obawiam się, że będzie musiało to zaczekać. Jeśli nie planujesz spić się lampką czerwonego wina, zamierzam odstawić cię do biura trzeźwego jak rybę. A na coś mocniejszego można wyjść kiedyś po twojej pracy, pasuje?
Jeśli cokolwiek w jej intencjach było do tej pory niejasne, równie dobrze mogła jaśniej nakreślić własne plany co do niego. Zaufanie stróża prawa było nawet cennym nabytkiem, z którego nie zamierzała rezygnować dla chwilowego rozerwania się jego kosztem... bez jego wiedzy, rzecz jasna. A że dodatkowo nie był szczególnie irytujący, to i nie widziała powodu, by nie zaryzykować i nie wyjść z nim gdzieś, chociażby i na głupi lunch. Przynajmniej na razie.
Ostatnio zmieniony 25 gru 2022, 21:15 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Wielkie zmiany?大きな変化?
Jak to ugryźć? No dość trudno wyjaśniać cywilowi “nietypowe” godziny pracy służb porządkowych. Homura mogła co jedyne domyślać się chorych zmian przeciętnego funkcjonariusza, a co dopiero doświadczonego oficera jednostki. Iwamoto tym samym nie sprawiał wrażenia zadowolonego z obecnego grafiku, o ile taki faktycznie posiadał. Pod kątem stresu wraz z wolnym ta robota nie mogła być idealną. Tego nie trudno się domyślić. Po spożyciu jednego z naleśników mężczyzna uśmiechnął się delikatnie. Co prawda… jak do niewinnego dziecka. - Służby wioskowe nie pracują jak wiele zwykłych zawodów. To dalekie od tego. Tu pracujemy wtedy, kiedy jest na nas zapotrzebowanie. A że codziennie ktoś potrzebuje pomocy… No cóż... - Pokręcił głową na boki w dalszej wypowiedzi. - Nie mamy zwykłych umów. Urlop? Jak zachoruję albo Ame zatrudni więcej… detektywów. Paragrafy są zachowane z tego, co wiem. Nie płacą najgorzej… A jeżeli Kise nasz oszukuje z resztą urzędników, to wtedy my wszyscy jesteśmy w tym samym dołku. - Nie podał zbyt wielu szczegółów, bo i dlaczego? Ledwo się znali, a może część z tego należało do tajemnicy zawodowej. Zwyczajnie pominął detale dokumentacji związanej ze stanowiskiem. Możliwie mówił prawdę, aczkolwiek równie dobrze miał prawo o wielu rzeczach nie wiedzieć. Polityka. Niemniej jednak przeszli do dyskusji na temat znajomości, a tutaj nasz inspektor miał jeszcze mniej do powiedzenia w kwestii… konkretów. Przyjaźnić się z ludźmi z departamentu? Można, lecz czy przy takiej ciągłej harówie nie miałoby się ich dosyć? - Zależy, co masz na myśli przez dziwny. To, że tyle robię? Jestem wyprany z uczuć? Mam nietypowe zdanie na różne tematy? - Podrapał się po głowie, zaczynając kolejny naleśnik. Zgłodniał coś, ponieważ za długo nie czekał. - Tylko z dwoma chłopakami mam kontakt. Nie chodzimy jednak codziennie na piwo… czy nawet co weekend. Nie ma czasu lub chcemy od siebie odpocząć. Tyle. Reszta to głównie głosy na radiu. - Brutalna szczerość, choć tego w sumie dziewczyna oczekiwała, prawda? W sumie powodu do kłamania nie miał.
Ach tak, poszli jednak z rozwinięciem tematu ludzi z jedzeniem… Znaczy, członkini klanu Hōseki poszła. Takayuki długo nie dyskutował w tym przypadku. Spojrzał w pewnym momencie z nieco bardziej uniesionymi powiekami na czarnowłosą. Tak, jakby zdziwił się chęcią kontynuowania tej dysputy w tak… rozbudowany sposób. Mózg? Co? Prawdopodobnie przypomniała mu się jedna ze spraw z przeszłości. Kurcze, kanibalizm przy spożywaniu posiłku nie nadawał dobrego klimatu. On to zaczął? Żartu nie kontynuował. Przemilczał dwa zdania kunoichi. - De facto my się łączymy w rozmowie przy jedzeniu. Tak to odbieram. No jednak podtrzymuję moje zdanie. Słodko czy nie, tak sądzę… Zrozumiem, jeśli nie przywykłaś do takich komentarzy lub ich nie lubisz. - Oznajmił, skończywszy resztę potrawy. I w sumie pozostało upicie jeszcze reszty lampki wina miarowo. Jakby o więcej nie prosił. Zapewne zapytany o dolewkę odmówi, bacząc po zachowaniu inspektora. Stało się jednak coś zgoła innego, bo… osępiał odrobinę.
Podejrzewał Homurę o chęć popełnienia przestępstwa? Zrobienia mu krzywdy? Niekoniecznie, ale jakieś podejrzenia wysnuwał lub zwyczajną czujność. Kolejne słowa niewiasty jakby do końca tego nie poprawiły, nieważne jak mocno sobie ironizowała całą postawę Iwamoto. Młody facet z grzywką przymknął na chwilę oczy, odsuwając talerz na środek stoliczka. - Możemy wyjść, nie ma problemu. W sumie chętnie bym się porządnie napił. Nie tak, by robić raban. Chcę zapomnieć niekiedy o swej odznace oraz posłudze… jakkolwiek to nazwiesz… w imię dobra społeczeństwa. Niestety to innym razem. - Spojrzał na nią teraz tak wyraźnie, dając znać o zwracaniu uwagi na wypowiedź przedstawicielki płci przeciwnej. - Właściwie to nie wiem, co planujesz. Dopóki mnie nie zabijesz to… poprawi to moje życie? Da mi trochę potrzebnych zmian? To wyjście akurat mi pomogło… Jestem gotowy na więcej, tak sądzę. - No bo nie miał pojęcia o zamiarach tej damy. Mógł tylko spekulować co ta “wiedźma” trzymała za karty. Liczył na pewno, żeby ta przyjemna randka była początkiem… dobrego?

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

To nie tak, że koncept nieregularnych godzin pracy był jej obcy. Sama była tym pseudo-shinobi, robiącym czasem rzeczy dla wioski "bo ktoś musi" i nie szczególnie miała możliwość wyboru. Nie zmieniało to jednak faktu, że trzeba było być skończonym durniem, by się na coś podobnego pisać. Rzeczywiście część niej chciała wierzyć, oczywista rzecz, że praca w bardziej "sformalizowanej jednostce' rządzi się lepiej uporządkowanym systemem, jednak najwidoczniej próżne były jej nadzieje. Iwamoto o każdej z ów niedogodności wiedział, przez co tym bardziej nie miała oporu z obserwowaniem go niczym skończonego idioty pomimo rzuconego w jej stronę uśmiechu. Odpowiedź na jej kolejne pytanie nie stanowiła w tym wszystkim zaskoczenia. Dwóch kolegów, no tak. Zawsze coś. Wyglądało jednak na to, że ostatecznie wszystko sprowadzało się do znoszenia siebie na wzajem. Najpewniej jedne z tych relacji, które idą w piach w momencie, kiedy nie jest dane spotkać się chociaż ten raz dziennie w holu.
- Żadne z powyższych, jeśli cię to jakoś pocieszy. - odparła spokojnie, dość prędko zbijając wszystkie trzy sugestie stróża prawa. Nadmiar pracy? Nie, definitywnie. Wyprany z uczuć? Oh... W przeciągu samego dzisiejszego dnia wykazał prawdziwą kanonadę emocji. Prawdopodobnie jakikolwiek jej losowy krewny okazałby się w porównaniu z Iwamoto człowiekiem o iście kamiennym wyrazie twarzy. Nietypowe zdanie? Nie, nie koniecznie. W zasadzie nie była pewna, które jego zdanie było "nietypowe". - Innymi słowy masz co najwyżej znajomych, nie przyjaciół.
Podsumowała ostatecznie. Nie było to żadne pytanie, a proste stwierdzenie. Może nieco bolesne, jednak patrząc po samym Takayukim, już sam temat najpewniej nie był dla niego przyjemny. Sama zaś dowiedziała się, czego chciała, to też zostawiła go bez jego dodatkowego ciągnięcia.

Akurat Homurze temat kanibalizmu nie przeszkadzał. Jedzenie to jedzenie, prawda? Do tego ciekawszy niż rozmowa o pogodzie! Omyłkowo zaczęty przez mężczyznę temat jednak nie miał być długo "na stole", ani szczególnie nie komentując nieco wątpliwego społecznie stwierdzenia czarnowłosej, ani nie ciągnąc go jakkolwiek dalej. Na jego spostrzeżenie kiwnęła jedynie głową. Tak, kolejny przykład, że ludzie i jedzenie nie koniecznie muszą sprowadzać się do patroszenia sąsiada. Zaraz po wzięciu kolejnego kęsa jednak zatrzymała się i pokręciła delikatnie głową.
- Spokojnie, o to się nie martw. Nie mam powodu, by nie przyjąć komplementów. Tak długo, jak są jakkolwiek szczere. - w innym przypadku zdecydowanie musiałaby spojrzeć na nie mniej przychylnym wzrokiem. - Co nie zmienia faktu, że wziąłeś mój niewiele wnoszący komentarz i odruchowo zamieniłeś go w odniesienie do dość wątpliwych społecznie praktyk wyciągniętych jeśli nie żywcem z horroru, to kryminału. Mniej więcej to miałam na myśli mówiąc, że jesteś dość dziwny.
Wzruszyła ramionami, nieco bardziej wyjaśniając swoje wcześniejsze stwierdzenie. Miał tendencję do pociągnięcia wątku w jakiś bardzo dziwny, często nawet niejasny kierunek. Cokolwiek odpowiadało za procesowanie słów i myśli pod jego ciemną czupryną stanowiło pewną zagadkę, której w żadnym wypadku nie chciała rozwiązywać. Niektóre kwestie powinny zostać pozostawione samym sobie.

Rozmowa zeszła w końcu w bardzo dziwnym, dość ciężkim kierunku, którego się specjalnie nie spodziewała. Nie koniecznie może po Iwamoto, jaki w kwestii swoich problemów był całkiem wylewny. Może i część faktów wynikała z pociągnięcia go delikatnie za język, jednak mimika i same słowa rzucane bez większego przemyślenia w zasadzie dość dopełniały jej obraz inspektora. Obraz dość... przeciętny, jakby tak spojrzeć. Zaś skierowane pytania? Całkiem martwiące, jeśli się nad nimi zastanowić. Na tyle, że ta obserwowała go dość uważnie, nim przymknęła na moment oczy zbierając myśli.
- Nie wiem nic o poprawianiu twojego życia, inspektorze. Nie jest to coś, czego mam zamiar się podejmować. Ani coś, z czym mogłabym cokolwiek zrobić. - przedstawiła sprawę jasno, acz dość oschle. Nie było potrzeby, by ten wyszedł z ich dzisiejszego spotkania z błędnymi założeniami. Z drugiej strony... Wyświadczenie drobnej przysługi jej nie zabije. Chyba. Rozwiązałoby nawet jeden z problemów, jaki nasunął się wraz z jej pierwotnym planem, a jaki w gruncie rzeczy miał zapewnić jej głównie kooperację stróża prawa. Ale bliższą znajomość? Zdecydowanie nie przewidziała, w jakim kierunku to wszystko się potoczy. - Nie mniej nie widzę problemu, by czasami wyjść gdzieś razem. I tak kończę późno, ty pewnie jeszcze później jeśli w ogóle. Jeśli dasz radę jakoś się do mnie dobić po służbie to... czemuby nie.
Stwierdziła już bardziej przyjaźnie ujmując ponownie kieliszek, a następnie dopijając jego zawartość. Szansa na to, że cokolwiek byłoby otwarte w środku nocy jakaś była, to z pewnością. A gdyby nie, wyciągnięcie kilku butelek z chłodnej piwnicy nie było szczególnie wymagającym zajęciem. Siedziała jeszcze przez chwilę obserwując mężczyznę znad trzymanego naczynia, nim cicho westchnęła i odłożyła kieliszek z powrotem na stół, tuż obok pustego talerza.
- Może to i nie mój biznes, ale co ty właściwie z tego masz? - podjęła w końcu, a obie czerwone tęczówki skupiały się na jego sylwetce, ani myśląc zmienić cel - Dosłownie mógłbyś sprzedać mieszkanie czy dom, czy gdziekolwiek mieszkasz, i przenieść własne rzeczy do biura. Robisz jak wół pewnie za niewiele większą stawkę, niż regularni shinobi. Narażasz własne zdrowie i życie dla ludzi, których nawet nie stać często na zwykłe podziękowania. Nie masz kiedy zając się sobą. Przyjaciół. Twoim największym socjalnym osiągnięciem do tej pory jest wyjście na głupi lunch z przypadkowo wyratowaną z opresji niewiastą, która pewnie nie przyszłaby cię odwiedzić, gdyby nie miała w tym własnego interesu. Zaprzedałeś własną duszę dla czegoś, co nawet nie jest twoim obowiązkiem. Dlaczego? Nikt cię za twoje bohaterstwo nie wyniesie na ołtarze.
Stwierdzenie, że "zna się na szukaniu poszlak" w tym wypadku nie niosło ze sobą większej wartości. Tak jak mówiła - nie był to jej interes. Nikt jej nie płacił za prawienie morałów czy szczegółowe analizy. W zasadzie inspektor był wartościową jednostką w gronie znajomych tak długo, jak posiadał odznakę. Widząc jednak Iwamoto po tym, jak najwidoczniej pierwszy raz od dłuższego czasu miał okazję spędzić te kilkanaście, może kilkadziesiąt minut w normalny, ludzki sposób, nie była w stanie spojrzeć na niego inaczej, jak na kolejnego, młodego mężczyznę psującego sobie życie i zdrowie przez najpewniej jakiś górnolotny, ładnie brzmiący chłam o "byciu bohaterem", pomaganiu innym czy stanowieniu jakiegoś niesamowitego "obrońcę sprawiedliwości".
Ehh...
Ostatnio zmieniony 27 gru 2022, 23:52 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Wielkie zmiany?大きな変化?
Westchnął ciszej, przymykając na chwilę oczy, jakby miał zaraz udać się w sen zimowy niczym wielki, brązowy niedźwiedź. Kwestia nadmiernej pracy nie wygląda na zdrową, a tym bardziej zgodną z ogólnie przyjętymi normami wielu państw oraz wiosek. Niemniej jednak Iwamoto podkreślił to w poprzedniej wypowiedzi, że w wielu przypadkach służby porządkowe działały na nieco innych zasadach. Sprawa przykra, lecz bardzo bliska prawdy. Nie chodziło już o fakt bycia “ponad” prawem, a zupełnie odrębnej gałęzi społeczeństwa. Homura jako cywil miała pełne prawo myśleć o nim jak o idiocie lub co najmniej… nierozgarniętym, biorąc pod uwagę warunki, w jakich przyszło mu wykonywać swoją robotę. W każdym razie zdaje się, iż był to… świadomy wybór. Może coś więcej kryło się za garścią biurokracji, o której Takayuki świadomie nic nie powiedział? Tak też pozostawił jej oznajmienia bez dodatkowej opinii. Po prostu przyjął to do wiadomości lub nie, przymykając oczy w pozycji dość rozluźnionego oparcia się o drewniane krzesło. Znajomości? Dobrze ujęte. Przyjaźnią ciężko nazwać spotkania ze współpracownikami na komisariacie. Wyjście na piwo też wiele znaczyć nie musiało. Ot socjalizowanie się ze znajomymi twarzami, nic więcej.
No cóż, nie dało się ukryć sprawy rozpoczęcia dyskusji na tak ostry temat przez funkcjonariusza, naruszała… pewną etykietę normalności. Jak najbardziej można rozmawiać na bardziej surowe kwestie… życia. Problemem pozostało nagłe rzucenie argumentem kanibalizmu w przypadku, kiedy adresat nie miał tego do końca na myśli. I choć dziewczynie to nie przeszkadzało, to policjant podrapał się po głowie na odpowiedzi niewiasty. Uniósł zarazem brwi do góry po skończeniu własnego posiłku, pozostawiając talerz czystym. Papier kuchenny z pewnością się przydał w formie chusteczki do wytarcia ust z kawałkiem twarzy. - To dobrze. - Przyjął do wiadomości kwestie komplementów. Przynajmniej zawsze to przydatna informacja do przyszłych konwersacji. - Widocznie praca źle na mnie wpływa, skoro na to wpadłem. Nie ukrywam, że zaglądam do prosektorium częściej niż inni ludzie. Może jestem trochę… dziwny. - Przynajmniej pozostał szczery z własnymi ułomnościami, wyznając kwestie obciążenia psychicznego. Detektyw kryminalny musiał widzieć wiele w terenie. Czy wypadki były gorsze? Bez wątpienia, lecz znając niektóre akta spraw, czasami lepiej było nie wnikać w… szczegóły. Czarnowłosy należał zapewne do grupy tych, co musieli. Stąd te dziwne sugestie. Widział… wiele. To na razie to wszystko tłumaczyło w jakiś sposób. Odsunął pusty kieliszek wraz z czystym naczyniem na bok, łącznie ze sztućcami.
Jeszcze nie skończyli spotkania, bo przecież rozpoczęła się… znowu intymna część rozmów o prywatnych odczuciach. Niby poniekąd to należało do clue tej randki, aczkolwiek… sugerowało w istocie braki po stronie mężczyzny. Gość został odizolowany od normalnego żywota pośród czterech ścian lub gdzieś rozwiązując zagadki morderstwa. Wpływało to na dużo problemów, co członkini klanu Hōseki mogła sobie tylko wyobrazić. Pytanie pozostało czy faktycznie był wylewny, czy dużo rzeczy wyolbrzymiał w swym obrazie? Nikt nie powiedział, iż nie chce, chociażby jej zaimponować. Może jednak… było bliższe prawdy, niż się im obu wydawało. Trudno powiedzieć. Inspektor w pewnym sensie wyglądał na zaplątanego w swych emocjach. Momentami również dawał obraz nad wyraz… poważnego? Umysł tego typu nie mógł być w pełni zdrowy. Niemniej jednak kto jest? - Zobaczymy. Pewnie nie znajdę czasu, ale jakbyś mnie odwiedziła, to się zastanowię. Tak czy inaczej, miła odmiana. A chyba to nie tak, że zawsze facet musi inicjować, co? - Westchnął, przy czym kolejne słowa fascynatki alchemii wprowadziły go w ten stan surowości. - A może nie chce mieszkać w biurze? - Prychnął, tym razem w formie obronnej. - Ludzie pracują i robią to, co potrafią. To umiem. Czy jestem szczęśliwy w pełni? Nie. Kto jest? Bogacze? Ci, którzy nie mają obowiązków? Sama powinnaś też sobie na to odpowiedzieć. - Poprawił swoje ubranie, a także odłożył brudny papier.
Wbił w nią nad wyraz silne spojrzenie, obierając podobną pozycję. Lubił to chyba robić. Kopiować ruchy drugiej osoby. - Wielu z nas nie uważa się za bohaterów. Ba! Nawet nie chcemy nimi być. Robimy to, bo… jak powtórzę,... jesteśmy w tym dobrzy. To nasza praca. Jak zdobędę większą wiedzę w czymś innym, to pomyślę o zmianie zawodu. To nie jest zamknięta droga… Co mnie w sumie dziwi to twój biznes. Zauważyłem to od razu… Po prostu przyszłaś, bo potrzebujesz przydatnych kontaktów. To jest twoja gra? Zdobywanie znajomości? Twoje podziękowanie to danie mi jakichś mikstur, bym je przetestował. Syropy na kaszel oraz grypę? Zaiste ciekawe jak bez zapowiedzi się pofatygowałaś do gościa, który nawet cię nie zna. - Podniósł rękę, wołając wolnego kelnera lub kelnerkę. - Jak chcesz się ze mną widywać, przemyśl kwestię nastawienia. Nie potrzebuję kontaktów biznesowych… Tych mam pod dostatkiem. A tymczasem będę zbierał się do komisariatu. - Pokręcił głową, racząc ją dość ostrym argumentem. Tak jakby odbił piłkę w mocniejszym wydaniu.
Ostatnio zmieniony 08 sty 2023, 18:06 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 1 raz.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Serwowanie ludzi na talerzu zdecydowanie nie znajdowało się na liście klasycznych tematów do rozmów. Nie mniej pomimo wyjaśnienia swojego punktu widzenia, nie widziała szczególnej potrzeby, by inspektor tłumaczył się ze swojego... bycia sobą? I tak nie powiedział niczego, czego sama nie zdążyłaby się domyśleć w kwestii popchnięcia konwersacji w dość nietypowym kierunku, nieumyślnie z resztą. Żeby zaś było zabawniej: z kanibalizmu zeszli na prosektorium i jeszcze więcej martwych ludzi. Wybornie.
- Grunt, to opuścić je w takim samym stanie, w jakim się do niego weszło...
Skomentowała jedynie, obserwując mężczyznę spod na wpół przymkniętych powiek. Nie komentowała też bardziej kwestii dziwności policjanta, uznając tę kwestię za dość zamkniętą. Cóż bowiem więcej mogła dodać, kiedy ten niejako przychylił się do rzuconej przez nią opinii? A no, nic. Podobnie wzruszyła ramionami w kwestii inicjowania czegokolwiek, osobiście nie dbając o część powszechnie przyjętych norm w tej kwestii. I części innych kwestii pewnie też. Koniec końców to ona wyciągnęła z komisariatu jego, a nie na odwrót.

Jakże jednak dużo ciekawsza była dalsza część! Czyżby "przez przypadek" uderzyła w strunę, w którą nie powinna? Już miała wrażenie, że siedzi przed nią człowiek niezdolny do większego uniesienia się czy rozgniewania, chociaż obecnie bardziej wyglądał jak dziecko, próbujące bronić się wszelakimi sposobami przed nieprzychylną, żelazną logiką. Na jego pierwsze pytanie, jakże filozoficzne, z grzeczności nie odpowiedziała. A mogła! Oh, jaki ogromny wykład mogłaby mu wyłożyć, chociaż to on zdaje się mieć więcej kontaktów z ludźmi wszelakiej maści. Tymczasem jedyna odpowiedź, jaką dostał, to nieco bardziej zaciekawione spojrzenie czarnowłosej, jaka to zamierzała dać mu dokończyć. Argumenty, jakie miała nadzieję, zwyczajnie sklecił na szybko. W przeciwnym razie były one tak niepomiernie złe, że po raz kolejny mogłaby postarać się o dłuższą wypowiedź. Nie obyło się również bez wisienki na torcie, jaką była kompletna zmiana tematu. Homura mimowolnie zaśmiała się krótko, kręcąc przy tym delikatnie głową. Niby było to dość przewidywalne, ale jednak w tym wszystkim całkiem zabawne.
- ...dlatego ryzykuję swoimi pytaniami, że doznasz oświecenia i zrezygnujesz z "zaszczytnej" i "chwalebnej" służby? Żeby "zdobyć kontakty biznesowe"?
No tak. Najlepiej zyskuje się kontakty, tracąc je. Czy jakoś tak, jak to ktoś mądry kiedyś powiedział. Zdecydowanie widziała w tym punkcie pewien problem, tak patrząc oczywiście na całą sytuację z boku. Jak i czy w ogóle to wszystko się jakoś łączyło pozostawało już kwestią odrębną, nad którą inspektor mógł się pogłowić sam. Lub i nie, bez znaczenia. I tak nie zamierzała trzymać go na siłę przy stoliku, skoro postanowił wrócić na komisariat. W takim zaś wypadku sama wstała, ściągając płaszcz z krzesła - nawet, jeśli ten sam jeszcze nie wychodził.
- Jak wspominałam, moje motywy nie mają większego znaczenia. Podobnie jak to, czy są one dla ciebie satysfakcjonujące. Skoro jednak uparcie zamierzasz dalej harować jak wół "bo możesz", pozwól, że zwrócę twoja uwagę na inny problem, jaki w tym wszystkim najwyraźniej ci umknął. - rozbawienie zniknęło z jej twarzy, obserwując go już z większą powagą - W tym stanie, w jakim obecnie jesteś, nie pomożesz zbyt wielu osobom. Nie ważne, jak "dobry" jesteś w tym, co robisz. Albo wydaje ci się, że jesteś. W tej chwili nie jesteś w stanie pomóc nawet sobie. Mogłabym tu stać do jutra i wymieniać sposoby, w jaki takie chroniczne mentalne wycieńczenie może cię zabić, ale pewnie miałoby to tyle samo sensu, co łowienie ryb w kałuży. Zmęczenie, stres i brak snu dobiją ci układ immunologiczny lepiej i szybciej niż stanie na deszczu w swetrze. Na twoim miejscu nie narzekałabym na ten, jak to w odruchu czystej ignorancji nazwałeś, "syrop na kaszel". Z resztą nie musisz go testować. Wiem, że działa i bez tego. - machnęła ręką, nie kryjąc drobnego podirytowania. Nie szczególnie jednak dziwiło ją podejście mężczyzny do zawartości flakonów. Jakoś tak ludzie miewali patrzeć z góry na nie, tylko dlatego, że były w stanie płynnym i nie robiły "boom". No, w większości nie robiły. Sięgnęła tym samym do kieszeni, wyciągając z niej sakiewkę. Dość znajomą pewnie dla stróża prawa. - Ostatecznie całe to wyjście to był mój pomysł.
Stwierdziła bez większej werwy, kładąc na stole ów 200 ryo. Równie dobrze można było pokryć z tego ich "bardzo dziwną randkę", której prędzej do zwykłego spotkania towarzyskiego. Czy jednak była zła? Nie, nieszczególnie. Dziwna, tak. Ale niekoniecznie zła. Jedyne, co zostało, to chwycić rączkę parasolki spoczywającej na parapecie obok, po czym spokojnie i bez pośpiechu ruszyła do wyjścia. Na moment jeszcze jednak przystanęła, opierając parasolkę o ramie i odwracając głowę ku inspektorowi.
- Swoją drogą: nie gram w gry.
Odparła krótko, po czym pomachała mu jeszcze na pożegnanie. Żeby "grać", musiałaby kłamać i naginać prawdę bardziej, niż obecnie. Upierdliwe. I męczące. Nie, żeby nie potrafiła, skądże znowu. Tylko jak długo i po co? W każdym razie nie miała nic więcej do dodania, a i sama wątpiła, by ten jeszcze chciał ją dodatkowo zatrzymywać. Stąd też pozwoliła sobie ruszyć dalej, w swoją stronę, nie widząc większego sensu z odprowadzaniem na komisariat stróża prawa, który najwyraźniej zdążył się na nią pod koniec obrazić. Chyba. Z resztą - przejdzie mu.
-200 ryo
z/t i guess..?
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Wielkie zmiany?大きな変化?
W istocie policjant nie zatrzymywał młodej kobiety, a pozwolił jej wyjść jeszcze wcześniej, niż sam planował zebrać swoje cztery litery. Prawdę mówiąc, był gotów zapłacić, czyniąc identyczny ruch co jego “randka”, aczkolwiek nie zdążył. Członkini klanu Hōseki spotkała się z nie mniejszym, prawie że złowrogim spojrzeniem ze strony inspektora, który aktualnie płacił w czasie, kiedy to zostało przed nim przedstawione kazanie mało znajomej obywatelki Ame. Wysłuchał. Nie da się powiedzieć, że nie. W każdym razie nie odezwał się słowem, również, kiedy ona rzuciła mu mieszek przed twarz i udała się do drzwi. Jedyne, co uczynił Takayuki to odprowadzenie dziewczyny wzrokiem. Dogadał się prawdopodobnie z kelnerem odnośnie do płatności. Nie, żeby ona szczególnie się o to martwiła. Zwróciła mu pieniądze, jak się wydawało. Pożegnali się w niecodziennym stylu, czyli… bez pożegnania. Początek nienawiści? Raczej nie. Chyba dotknęła wrażliwego punktu osobowości Iwamoto. Praca pozostawała możliwie jedyną wartościową kwestią jego życia, a to samo w sobie brzmiało nad wyraz depresyjnie i smutno.
Teraz mogła się oddalić do własnych spraw, zostawiając partnera wypadu na miasto z pouczającym dialogiem w głowie. Czy posłucha się kunoichi to już oddzielna para kaloszy, choć z pewnością pewne zwoje mózgowe u faceta ruszyła. Tylko nie rozwiązali ich… problemu. Kto miał rację? Mogli się pewnie wykłócać kolejne godziny, przy czym to niewiele by zmieniło w całym rozrachunku. Tak też musieli od siebie… odpocząć. Całokształt prezentował się zaskakująco, biorąc pod uwagę ich wstępne nastawienie. Istniała jednak szansa, iż odbudują zaufanie albo… zwyczajnie je zbudują, bo o tym nawet ciężko mówić w tej dobie.
Wynagrodzenie za fabułę
Hōseki Homura:
  • 6 PD;
  • 12 PT;
  • 250 Ryō;
MG:
  • 6 PB;
  • 12 PT;
  • 200 Ryō;
Ostatnio zmieniony 09 sty 2023, 11:32 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 1 raz.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Kurogane Hao
Posty: 229
Rejestracja: 07 cze 2021, 10:12
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Bulgoczące początkiPrzygoda
Tura02
Podczas drogi był czas aby zrozumieć nieco bełkot na zwoju z misją było tam wiele rzeczy które trzeba robić. Przypominające klauzulę poufności. Np ze nie wolno wykorzystywać informacji klientów i jakieś takie inne dupochrony dla zleceniodawcy. Zdecydowanie wyglądało to jak jakaś dziwna praca, choć głównym zleceniem było pilnowanie porządku i potencjalne wsparcie medyczne podczas określonej daty. Było to zdecydowanie dziwne. A przynajmniej dla obu kunoichi. Nie było nic zabij ulecz pomóż. Tylko jakieś skomplikowane rzeczy. Prawie jak w jakiejś umowie o pracę.
Trafiając na miejsce obie mogły dostrzec coś co wyglądało na Karczmę. Pora była jeszcze dość wczesna. I data zlecenia była na dziś. Teraz wypadało chyba stawić się na miejscu z zwojem. Co do informacji kto jest zleceniodawcą widniał napis. Karczma "Ślepa beczka" To mogło nieco przejaśnić sytuację. A może i nie. W każdym razie teraz musiały obie odnaleźć zleceniodawcę. A że jakaś Stara kunoichi napisała że pada to padało i troszkę zwój się namoczył. Tragedii nie ma ale no lepiej nie czytać go na zewnątrz bardziej. Wcześniej większe budynki trochę chroniły przed deszczem. Teraz jednak jednopiętrowy budynek wykonany z cegły nie pomagał aż tak. Budynek jednak wydawał się taki jakiś no... Można o tym poczytać. Było kolorowo, choćby przez szafirowe zasłony. Tylko co zrobią Panie Kunoichi
Awatar użytkownika
Orochi Kanami
Posty: 21
Rejestracja: 27 lis 2023, 19:21
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Karczma "Ślepa Beczka"

Jeju, czy możemy nie przywoływać jej matki w tym momencie? Ona tylko namawiała Kanami, a nie próbowała siłą zaciągnąć kobietę do Akademii, nawet gdy była tylko małym dzieckiem. Ogólnie to była całkiem fajnym rodzicem, bo właściwie jedynym, który mieszkał z nią w domu. Ojciec był z innej wioski, więc na to nie można było nic poradzić. Próbował oczywiście odwiedzać swoją córkę kiedy tylko mógł, ale bycie shinobi raczej nie daje ci dość wolnego czasu, by udać się w podróż kilka krajów dalej, by sobie kogoś odwiedzić na dłuższy czas. Właśnie dlatego, że tata nie mógł być cały czas przy niej, był właśnie powodem, dla którego Emisie tak bardzo zależało na dobrze córki. No i dzięki pomocy reszty klanu Kanami raczej nie odczuła tak bardzo braku ojca. No a wiecie, potem Kumogakure postanowiło się wybuchnąć i Kiryuu miał okazję nadrobić te brakujące lata. No czasem życie nie idzie tak jakby się chciało o czym nawet sama Kanami się przekonała. No i gdyby się posłuchała, to nie stałaby tutaj teraz, otrzymując misję D. Oraz dodatkową osobę do jej wykonania. - O czym ona mówi? - Pomyślała Orochi, słysząc słowa pracownicy urzędu.- Czy w Amegakure serio są miejsca o aż tak okropnej reputacji? - Była wyraźnie zdziwiona tymi informacjami. Osobą, którą kobieta przywołała była Tsuru - bez wątpienia młoda geninka. Kanami oczywiście nie czuła się jakoś niezręcznie, że stoi obok o tej samej randze ale o wiele młodszej, bo w końcu znajdowała się tutaj z własnego wyboru. Gdy Orochi i jej towarzyszka wydostały się z biura, pora było na... Formalności grzecznościowe. Coś w czym Kanami nie była mistrzynią, ale zdążyła się nauczyć, że wypada się witać. Ale czy to sprawiało, że było mniej niezręczne? No, niestety nie. - Ehhh... To cześć, Tsuru. Nazywam się Orochi Kanami. I dzisiaj w planach mamy... - Zatrzymała się, by przeczytać, o co właściwie chodziło w tym całym zleceniu z wioski. "Pilnowanie porządku i wsparcie medyczne" pod podanym adresem. Adresem Karczmy... Chyba szykuje się jakieś większe przyjęcie i właśnie kobiety miały tam trafić w postaci ratowników, gdyby przyjęcie poszło o krok za daleko. - ...Pilnowanie, by mieszkańcy się nie pozabijali podczas imprezy. Pięknie... - Westchnęła. - Chodźmy, bo jeśli się spóźnimy, to jeszcze zrobią coś głupiego. - Powiedziała, idąc z Tsuru w stronę Karczmy "Ślepa Beczka". Czy rozmowa w drodze jakoś szła? Trudno powiedzieć, prowadzenie ciekawej rozmowy z ledwo poznaną osobą nie było łatwe. Gdy dotarły na miejsce, pozostawało tylko wejść do środka.
Chakra
1000
Info
► Pokaż Spoiler | Używane Jutsu
► Pokaż Spoiler | Używane Atuty
Ostatnio zmieniony 04 gru 2023, 10:14 przez Orochi Kanami, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”