Rodzinne Sprawy家事
PostaciManamatsu Seijama | Uchiha Uzui
Seijama part
Sytuacja była dość specyficzna. Niejako napędzana myślą o Uzuiu, Seijama zdecydowała się dalej przeć naprzód. Niestety, trzeba było się przekopać, bo choć śnieg nie był mocno zbity, tak było go sporo. Gdyby nie jej ponadprzeciętna wytrzymałość, pewnie mogłaby czuć się o wiele gorzej od innych w takiej sytuacji, jednak obecnie, poza ciągłym chłodem i wilgocią - jeszcze jej to nie przeszkadzało. Ciężko jednak powiedzieć jak długo by się miała w tym śniegu "taplać", by mieć taki problem. Wykonanie podstawowej techniki ninjutsu wyszło jej bez problemu, a po dłuższej batalii z śniegiem udało jej się natrafić na... lodową ścianę. Ta była półprzezroczysta, jednak zdawała się blokować całkowicie śnieg od strony, gdzie była Yuki. Trochę w dole, przez śnieg przebijało się blade światło z oświetlenia, jakie wcześniej miała kobieta. Teraz jednak... za wiele nie dawało. A przed nią była bariera, a dookoła niej śnieg. Swojej przeciwniczki natomiast nie widziała. I był to problem. Bowiem nadal była w śniegu, przysypana, a więc i czuła, że powoli zaczyna brakować jej tlenu. Szczęśliwie, jej organizm jeszcze był w stanie to znosić. Pytanie tylko... na jak długo?
Uzui part
Uchiha walczył sam ze sobą, jednak ostatecznie zdecydował się wybrać opcję, która w jego mniemaniu bardziej umożliwiała bezpieczeństwo cywila, który obecnie mu pomagał. Nie czuł się może przekonany, jednak w obliczu tej sytuacji, uznał, że była to najlepsza decyzja, jaką tylko mógł podjąć. Może też była to dobra decyzja, gdyż jego wyostrzony zmysł słuchu nie wyłapał żadnych podejrzanych dźwięków i w żadną pułapkę nie wpadli. Ciężko też powiedzieć, by ich współpraca była bez skaz. Moriki definitywnie przeżywał konflikt wewnętrzny, jednak szedł za głosem swojej ukochanej, nawet jeśli było to wbrew jego własnym opiniom. Ostatecznie jednak dotarli do miejsca docelowego, a wspomnienia zaczynały mu potwierdzać, że faktycznie wyszli od boku jednej ze stron. Był to definitywnie jakiś plus. Myśliwy skinął głową, słysząc jego słowa.
-Poczekam. Żona nie dałaby mi spokoju, gdybym was tak zostawił. - odpowiedział szeptem. -W razie czego postaram się ukryć. - powiedział, po czym ostrożnie się wycofał, zapewne szykując sobie odpowiednie miejsce. Uzui mógł też dostrzec, że myśliwy stara się cofać po swoich śladach, zapewne po to, by zamaskować jego przyszłą lokację.
Następnie zaś rozpoczął proces skradania. Trochę ciężko było określić, z której strony miał się ochraniać i przed czym, ale ostrożnie podchodził do klifu, aż w końcu nie miał żadnego krzewu i pozostał po prostu bieg w jego stronę, coby to uniknąć niepożądanego wzroku. Wiatr na urwisku poruszał czasami i skrzypiał drzewami, co zakłócało jego zmysły, choć gdy przemieszczał się między jednym, a drugim krzewem usłyszał jakieś głośniejsze skrzypnięcie. Gdyby jednak obejrzał się wzrokiem w tamtą stronę (bliżej kierunku wskazanego przez myśliwego, aniżeli tego, gdzie udał się Moriki), nie dostrzegłby niczego. Ani ataku, ani innej osoby, ani też zwierzęcia, które mogło spowodować taki odgłos rośliny. Mógł to być także silniejszy podmuch wiatru. Nic jednak w jego stronę nie leciało i mógł ostrożnie zejść po ścianach, gdyż grotę dostrzegł i musiał trochę do niej podejść. Ale rozglądając się dostrzegł coś, co mogło przykuć jego uwagę. Do boków urwiska, tuż nad jaskinią, coś było... przymocowane. Z dystansu ciężko było określić co to takiego, jednak na pewno tego nie było, gdy ostatnio się tutaj znajdywał, schodził i wspinał. Mógł teraz pójść to obejrzeć lub kontynuować drogę do jaskini. Na pewno jednak miejsce to wyglądało inaczej, niż kiedy ostatnio je widział. O ile to faktycznie to miejsce i pamięć nie płata mu figli.
-Poczekam. Żona nie dałaby mi spokoju, gdybym was tak zostawił. - odpowiedział szeptem. -W razie czego postaram się ukryć. - powiedział, po czym ostrożnie się wycofał, zapewne szykując sobie odpowiednie miejsce. Uzui mógł też dostrzec, że myśliwy stara się cofać po swoich śladach, zapewne po to, by zamaskować jego przyszłą lokację.
Następnie zaś rozpoczął proces skradania. Trochę ciężko było określić, z której strony miał się ochraniać i przed czym, ale ostrożnie podchodził do klifu, aż w końcu nie miał żadnego krzewu i pozostał po prostu bieg w jego stronę, coby to uniknąć niepożądanego wzroku. Wiatr na urwisku poruszał czasami i skrzypiał drzewami, co zakłócało jego zmysły, choć gdy przemieszczał się między jednym, a drugim krzewem usłyszał jakieś głośniejsze skrzypnięcie. Gdyby jednak obejrzał się wzrokiem w tamtą stronę (bliżej kierunku wskazanego przez myśliwego, aniżeli tego, gdzie udał się Moriki), nie dostrzegłby niczego. Ani ataku, ani innej osoby, ani też zwierzęcia, które mogło spowodować taki odgłos rośliny. Mógł to być także silniejszy podmuch wiatru. Nic jednak w jego stronę nie leciało i mógł ostrożnie zejść po ścianach, gdyż grotę dostrzegł i musiał trochę do niej podejść. Ale rozglądając się dostrzegł coś, co mogło przykuć jego uwagę. Do boków urwiska, tuż nad jaskinią, coś było... przymocowane. Z dystansu ciężko było określić co to takiego, jednak na pewno tego nie było, gdy ostatnio się tutaj znajdywał, schodził i wspinał. Mógł teraz pójść to obejrzeć lub kontynuować drogę do jaskini. Na pewno jednak miejsce to wyglądało inaczej, niż kiedy ostatnio je widział. O ile to faktycznie to miejsce i pamięć nie płata mu figli.
NPCYuki
NPCOchroniarze: Junpei, Shun, Rinnosuke, Shinji, Satoshi, Kōki
NPCZwiadowcy: Kōichi, Hiroshi
NPCKelnerka: Suzu | Myśliwy: Moriki
Stan postaci
Manamatsu Seijama - wewnątrz śniegu zasypana. Może się poruszać, jednak jest chłodno i ubrania zaczynają przemakać
Info od MG
Manamatsu Seijama - nie rozliczyłaś sobie chakry w ostatnim poście, proszę zrób to teraz. Nawet jak nie wiesz czy technika wyjdzie, możesz ją rozliczyć, jeśli by coś stanęło na przeszkodzie - dam znać by zwrócić chakrę.