• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Siedziba Amekage

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 368
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Przez większość czasu w życiu Nany nie działo się nic wielkiego i większość dni wyglądała dosłownie tak samo, albo z niewielkimi różnicami. Trenowała – czy to najpierw z Riko, czy też sama, a następnie z Tamą – wykonywała pomniejsze misje i nigdy za specjalnie nie wyróżniała się na tle innych shinobi. Była geninką jakich wiele w Ame. Zapewne ci bardziej bezpośredni by powiedzieli, że nawet w niektórych aspektach była gorsza niż przeciętny ninja o jej randze i nie licząc klanowego hiden – w którym też był, cóż, przeciętna – to nie było w niej niczego wyjątkowego. Siódme dziecko, które praktycznie wychowało się samo szwendając się po ulicach Konohy… Nanako przywykła do takiego stanu rzeczy i jakby ktoś tydzień temu powiedział jej, że będzie miała okazję porozmawiać z samym Amekage sam na sam, wysłuchać jego mądrości… to by w to nie uwierzyła… jeszcze bardziej zadziwiające w tym wszystkim było to, że Shodaime – sama postanowił osobiście wybrać osobę, która będzie piastować funkcję nauczyciela młodej Inuzuki. To naprawdę nie mieściło się dziewczynie w głowie… czasem jedna, przypadkowa rzecz potrafiła doprowadzić człowieka w zupełnie inne miejsce w przeciągu zaledwie kilku dni.
Przecież pod wpływem rozmowy z Kise Ogumo poczyuła, że to odpowiedni moment do rozszerzenia stada. Chciała się stać silniejsza, więc to był dobry ku temu krok.
Usiadła na jednej z ławeczek, jednakże nie było łatwo Nanie usiedzieć. Czuła jak podenerwowanie coraz bardziej bierze w górę, jak żołądek się skręca z nerwów… choć to było zupełnie inne uczucie w porównaniu do tego, które miała ostatnim razem, gdy tu przyszła. Teraz te podenerwowanie było wymieszane z lekką ekscytacją. Przede wszystkim nie mogła się doczekać ponownego spotkania z Amekage. Zdecydowanie w swoim serduszku miała dla niego stworzony swoisty ołtarzyk i po ich ostatniej rozmowie, Nanako zaczęła go darzyć jeszcze większym szacunkiem. Wcześniej ten był podyktowany faktem, że był władcą wioski, informacjami przeczytanymi w lokalnej bibliotece na jego temat i tymi krótkimi urywkami, które do niej docierały podczas przemów do mieszkańców. Na własnej skórze jednak poczuła, że to co o nim było mówione było prawdę i jeszcze bardziej podbudowały w niej poczucie przynależności i faktu, że była… w domu.
Nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu widząc znajomą fajkę.
Zapach dymu uderzył do wyczulonych nozdrzy Nany oraz jej psich towarzyszek. Jak sama Inuzuka i Tama były z tym zapachem obyte po poprzednim spotkaniu, tak dla Jyoko było to zupełnie coś nowego i psina nie mogła powstrzymać kichnięcia… zdarza się. Nie było to zdecydowanie coś, za co zamierzała Nana ją korcić, że biedulka nie mogła powstrzymać naturalnego odruchu organizmu na dosyć intensywny zapach.
Nie potrzebowała słów, żeby usłyszeć w głosie Shodaime – sama komendę w kwestii wyprostowania się. Zrobiła to. Tym razem bez olbrzymiego poczucia winy, który wisiał na jej barkach i sprawiał, że zakończenie ukłonu wydawało się być wtedy większym wyczynem niż przeniesienie gór.
Proste z pozoru pytanie. Nauczona jednak doświadczeniem, doskonale wiedziała, że za nim kryło się coś więcej. Ponownie mózg był zmuszony do myślenia, do którego tak bardzo nie był przyzwyczajony – dla Nany to naprawdę była nowa rzecz, biorąc pod uwagę, że zawsze opierała swoje decyzje na podstawie wewnętrznego instynktu. Rozmowa z Amekage wydawała się więc być ogromnym wysiłkiem psychicznym.
Były pełne decyzji, Shodaime – sama – odparła, spoglądając na mężczyznę. To był jedynie wstęp do dalszej wypowiedzi. – Poczynając od przesłuchania Yoriego, spisania raportu w którym przekazałam Ci swoją opinię na ten temat. Spotkanie z Midoro, które również nie należało do najłatwiejszych… a potem decyzja o tym, że to czas powiększyć stado. – Ta ostatnia informacja mogłaby wydawać się dla niektórych zbędną, bowiem Kise nie był ślepy i zapewne zauważył Cesarzową siedzącą dumnie wyprostowaną przy nodze swojej pani, jednakże Nana nie chciała niczego pomijać. Została zapytana, jak minęły jej ostatnie dni, to opisała wszystko, co się działo. – Mam nadzieję, że Twoje ostatnie dni minęły jak najbardziej bezproblemowo, Shodaime – sama – dodała od siebie, spoglądając na mężczyznę. Wtedy, w tamtym liście mówiła zupełnie serio o tym, żeby pamiętał, że ma wokół siebie ludzi, którzy zawsze z chęcią mu pomogą; Kise mógł jednak zauważyć, że na twarzy Nanako malowała się pewna konsternacja, jakby zastanawiała się, czy powinna zadać pytanie, które ją męczyło od środka. Lekko ścisnęła palce na swoich monpe, jakby chcąc w ten sposób dodać odwagi. – Proszę wybaczyć moją ciekawość… jednak czy została podjęta już jakaś decyzja w sprawie Yoriego? – zapytała, w końcu zbierając się w sobie. Wiedziała, że przyszła tutaj w trochę innej sprawie, ale dużo myślała o tym chłopaku i było go Nanie okrutnie żal i po prostu przejmowała się jego losem i było to po rudowłosej widać.
Co jak co, ale Inuzuce nie można było odmówić dobrego serca.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2022, 0:30 przez Inuzuka Nana, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Pierwsza uczennica­
WydarzenieFabuła
UczestnikInuzuka Nana
Post3/?
Nerwy, ale i ekscytacja. Takie uczucia zrodziły się w dziewczynie, kiedy to czekała aż Amekage ją przyjmie. Nie można było jej się zresztą dziwić. Na jej miejscu, wielu geninów czułoby się tak samo. Nawet mniej pewnie. Dla wielu shinobi, Kise był wzorem do naśladowania. To, jak bardzo chciał stworzyć bezpieczny dom dla swoich ludzi, porywało serca wielu. Byli Ci co otwarcie go za to uwielbiali. Pomagali w osiągnięciu jego celu. Pracowali wręcz jak wolontariusze czy to w sierocińcach, czy szpitalach. Były jednak też te osoby, które mimo przynależności do wioski, wyśmiewały jego chęci. Zaprawieni shinobi z paru letnim doświadczeniem na karku, czy genini jacy to stracili całe rodziny w ostatniej wojnie. Nie byli w stanie uwierzyć w taki świat. W azyl dla nich, gdzie nie będą musieli się martwić o swoje bezpieczeństwo. Nie posiadali nadziei po ostatniej wojnie i upadku wiosek. Nie ufali mu. Mimo tego wyśmiewania jednak, nie znalazła się osoba, jaka życzyłaby Amekage niepowodzenia. Wszyscy tego pragnęli. Zwyczajnie nie wszyscy byli w stanie o to walczyć, szukając jedynie usprawiedliwień swojej bezczynności. Rudowłosa na szczęście, zaliczała się raczej do pierwszej grupy. Gotowej do działania.
Zapach tytoniu nie mógł być komfortowy. Dla członkini klanu Inuzuka o wyczulonych zmysłach, jak i jej psin, zdecydowanie był on jeszcze mocniejszy. Nie był on ani ładny, ani przyjemny... przynajmniej bazowo. Moment jednak, kiedy zapach powiązany zostaje ze wspomnieniami? Kiedy zostanie powiązany na stałe z Amekage, od którego to non stop dało się wyczuć tytoń? Definitywnie nagle mógł się stać on przyjemnym zapachem, przynajmniej dla Nanako. Nawet pożądanym, jeżeli los tego zapragnie.
Choć raczej nie było co liczyć na to, że Tamie czy Cesarzowej się spodoba.
Niby proste, zwykłe pytanie. Nie było jednak szans, że faktycznie takie ono było. Że nie kryło się za nim coś więcej. Ponownie, musiała w obecności władcy myśleć. Już od samego początku spotkania, do czego to nie była przyzwyczajona. Klan Inuzuka z zasady kierował się instynktem. Nie jakimś głębszym myśleniem. Dni pełne decyzji. Amekage w ciszy słuchał odpowiedzi, jaką to dość szybko przygotowała dla niego rudowłosa. Bez większego zagłębiania się w szczegóły każdej decyzji, Na wspomnienie o powiększeniu stada, władca wioski zerknął ponownie na psinę. Spotkał się wzrokiem z Cesarzową, a tak jak na nią przystało, nie uciekała ślepiami od niego. Dumna z siebie, nawet po kichnięciu, nie planowała się kłaniać przed nieznajomą jej postacią. Kise nie powiedział jednak nic na ten temat, też pewnie tego od psiny nie oczekując. Wrócił swoim spojrzeniem na Nanę i zaciągnął ponownie tytoniu z fajki. Na nadzieję o jakiej wspomniała jednak, kącik jego ust uniósł się do góry w rozbawionym i jednocześnie smutnym uśmiechu.
- Nie ma dni bezproblemowych jako Kage. Zbyt wiele jest do zrobienia. - stwierdził "starym" głosem. Zmęczonym, pełnym wiedzy o jakiej to dziewczyna już się przekonała. Mówiła mu, że miał ludzi wokół siebie. Czy z nich korzystał? Nie wiedziała. I nie wiedziała ile Ci ludzie byli w stanie dokonać tego, czego on. Ile roboty wymagało kierowanie wioską? Nie miała pojęcia. Gdyby ktoś zapytał się o to Yomei'a, on powiedziałby że nic. Gdyby zapytać się jednak Kise, zdawał się on osobą jaka dość skromnie wyraziłaby się o ilości pracy jaka była potrzebna dla Ame. Słysząc jednak jej kolejne pytanie, jego uśmiech się zmienił ze zmęczonego, na lekko zadowolony. Szybko jednak spoważniał. Zerknął momentalnie na papiery. - Przestępstwo jakiego dokonał Yori nie było drobne. Podrabianie zwojów to bardzo poważna sprawa, a próba stworzenia w ten sposób biznesu mogła przynieść poważne kłopoty wielu osobom. Karą za taki występek jest wyrzucenie z wioski, z zakazem do niej wstępu. Powód dla jakiego tego wszystkiego dokonał nie ma znaczenia.
Stwierdził dość twardo, a w sali zapanowała cisza. Zaciągnął się ponownie fajką. Wzrokiem przeskoczył na Nanę. Oceniającym najpewniej jej reakcje na jego słowa. Po sekundzie przymknął oczy.
- Nie mniej, jest on jeszcze dzieckiem. Nie jest nawet shinobi, ani studentem akademii. Na szczęście, nie zdążył też wywołać wielkich problemów swoim fałszerstwem. Co nie zmienia faktu, że konsekwencje ponieść musiał. Bezpłatna praca na rzecz wioski w jednym z wielu naszych sierocińców. Pomoc przy opiece nad młodszymi dziećmi przez najbliższy rok. - taka była odpowiedź Kise na jej prośbę. Czy chłopak skończył źle? Nie. Nie mniej, problemy pieniężne jakie posiadał, dalej zdawały się czymś jakie mogła ich wyrzucić poza wioskę. Nim jednak Nana zdążyła coś powiedzieć, Kise otworzył oczy i obrócił się na swoim fotelu, tak że siedział do niej bokiem. Wyjrzał przez szybę jaka się za nim kryła, obserwując swoją wioskę. - Usłyszałem ostatnio od swojej żony historię. Ostatnio, zupełnie przypadkowo samotna matka trafiła do szpitala. Choroba ją wyniszczała od dłuższego czasu, przez co nie mogła pracować. Doktorzy teraz się nią opiekują i przez najbliższe pół roku spędzi swoje noce w szpitalu pod ich okiem. Fortunnie, cała kuracja jest darmowa dzięki funduszom wioski jakie odkładamy na bezpłatne leczenie. Wyżywienie również jest tam tańsze, choć pozostawia ono sporo do życzenia. Nie mając wiele w mieszkaniu jakie wynajmowali, umowa została zerwana przez co również nie musi płacić za nie opłat. Fortunna sytuacja, że jej syn akurat zaczął pracę w sierocińcu z zapewnionym łóżkiem dla siebie i wyżywieniem. Nie będzie się musiał martwić przez najbliższy czas o pieniądze potrzebne do przeżycia, a jak jego matka wyzdrowieje, to będzie mogła wrócić do pracy i mieszkania razem z nim. Też, z racji na pracę bliską "duchu" naszej wioski, będzie miał potem łatwiej coś dla siebie znaleźć. Doceniamy tych, co pomagają innym.
Kończąc historię, odwrócił się z powrotem do Inuzuki i posłał jej subtelny uśmiech. Nie podawał imion. Nie mówił konkretów. Nie mniej, patrząc na Kise, dziewczyna raczej była w stanie domyślić się chociaż częściowo co się zadziało. I kto zadbał o to, aby historia ta skończyła się tą pozytywną, choć dalej nie w pełni szczęśliwą, nutą.
- Pamiętaj Nano. Czasem wystarczy rzucić zwyczajnie kamieniem, aby wywołać lawinę zmian. Popchnąć w właściwym kierunku jedną osobę. Podać komuś rękę, kiedy ten jej najbardziej potrzebuje. Nie wymaga to od nas wiele, ale dla tej osoby? Możemy zmienić jej całe życie, a to osoba może zmienić setki żyć innych. I to wszystko, zależne od tego jednego momentu. Od naszej jednej akcji. Drobne rzeczy, mają wielki wpływ. Pozytywny... jak i negatywny. - kolejna rada, tym razem już bardziej popularna. Dość oczywista dla niektórych, kompletnie nieznana innym. Do jakich zaliczała się rudowłosa, jedynie ona mogła sobie odpowiedzieć. Mężczyzna odłożył fajkę na bok. - Przejdźmy jednak do tego, po co tutaj się faktycznie zjawiłaś. Twój sensei. Pierwsza kwestia. Jakie byś miała wobec niego oczekiwania? Czego pragnęłabyś, aby ten Ci przekazał? Chciałabyś, aby ta osoba stała się dla Ciebie rodziną? Mamą, ojcem, bratem, siostrą? Czy zwyczajnym nauczycielem? Powiedz mi, jak sobie to wyobrażasz. Jestem przekonany, że miałaś okazję chociaż parę razy się o nim rozmarzyć.
Zakończył z lekkim uśmiechem, jaki to miał ją chyba zachęcić do mówienia. Do wypowiedzenia się jakoś bardziej co do swoich oczekiwań. Wyobrażeń.
Głupio byłoby powiedzieć, że jako nauczyciela wyobrażała sobie Daddyego Amekage, prawda?
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 368
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Nana należała do tej grupy osób, która z całego serca pragnęła, żeby wizja Amekage się spełniła i by Wioska Ukryta w Deszczu – pomimo mało przyjaznego klimatu – stanie się ciepłym domem dla każdego, kto będzie tego pragnąć. Jednakże nie zamierzała siedzieć bezczynnie i czekać na cud. Chciała dołożyć swoją cegiełkę do budowania tego marzenia. Dotychczas nie wiedziała jak to zrobić, jednakże ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w życiu młodej Inuzuki sprawiły, że ten obraz stawał się coraz to bardziej klarowny. Wiedziała, że przed nią była długa droga, jednakże była na nią gotowa. Nie oznaczało to jednak, że nie miała w sercu pewnych niepewności – czy sobie poradzi, czy podoła wyzwaniu, oczekiwaniom? Na samą myśl o tym, że mogłaby kiedyś zawieść Shodaime-sama ściskało ją w żołądku.
Pragnęła, by słowa Kise o przywitaniu ją w gronie Fukei kiedyś się ziściły. I trzymała się tej wizji niemalże kurczowo.
Sam zapach może nie należał do przyjemnych, zwłaszcza dla tak czułych nosów jak Nany czy jej psich towarzyszek. Nie zmieniało to jednak faktu, że wraz z nim wiązały się dla Nanako pewne wspomnienia, który były dla niej ważne. Bezcenna lekcja, którą dostała od Amekage i której zapewne nie zapomni do końca życia… Choć zdawała sobie sprawę z tego, że dla Tamy czy Jyoko raczej nigdy nie będzie to coś przyjemnego, niezależnie od tego, co by się w tym gabinecie nie stało.
Nie wdawała się w szczegóły podjętych decyzji z kilku powodów – w kwestii Yoriego jej opinię doskonale zdał. Spisała swój raport z przesłuchania i wszystkiego, co udało się zebrać w trakcie całego dochodzenia. Jeżeli zaś chodziło o Midoro… to dla niej był dosyć twardy orzech do zgryzienia i nie do końca wiedziała jak się czuje względem tego człowieka. Dała mu szansę, ale czy słusznie? Nie była pewna, jak bardzo chciała blisko w tej relacji być. Wciąż pozostawało w tej decyzji wiele niewiadomych, nad którymi musiała pomyśleć. Zaś powiększenie stada… miała poczucie, że to był naturalny proces, który dotyczył praktycznie każdego Inuzuki.
To chociaż mam nadzieję, że będą mniej aniżeli bardziej problemowe – odpowiedziała, odwzajemniając lekko uśmiech. Domyślała się, że bycie Kage to nie rurki z kremem i prowadzenie wioski wiązało się z ogromną ilością pracy i jeszcze większą odpowiedzialnością… Miała też nadzieję, że w tym wszystkim jednak znajdował choć odrobinę czasu dla siebie, czy swojej rodziny.
Yori był dla Nany dosyć… delikatnym tematem. Doskonale wiedziała, że to czego się dopuścił było poważnym przestępstwem i zapewne były lepsze opcje, żeby zarobić pieniądze dla siebie oraz matki… z drugiej wydawał się być po prostu dzieckiem, które się zgubiło i nie miało nikogo, kto wskazałby mu odpowiednią drogę. Dlatego wtedy się postawiła po jego stronie, proponując przy tym między innymi pracę na rzecz wioski… I słysząc pierwsze słowa Amekage, poczuła lekkie ukłucie, trzeba przyznać, że nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Lekkie zaciśnięcie palców na monpe. Czy serce chciało powiedzieć „ale”? Oczywiście, że tak. Jednakże kim ona była, by podważać słowa i decyzję głowy wioski? Zwykłą geninką, której zdanie Kise co najwyżej mógł rozważyć, jeśli będzie miał taką dobrą wolę. Nim jednak zdążyła powiedzieć „rozumiem”, Kage kontynuował swoją wypowiedź i mógł zobaczyć, jak emocje Nany się drastycznie zmieniają – ze smutku na ulgę, a następnie uśmiech. Owszem, wciąż istniał problem finansowy jego rodziny, jednakże była pewna, że to nie był koniec historii.
I jak się okazało, miała dobre przeczucie.
Co prawda nie padły żadne konkretne imiona, jednakże Nanako była wystarczająco zapoznana z sytuacją chłopaka, żeby wiedzieć, że to o nim właśnie była mowa. Trzeba przyznać, że olbrzymi kamień spadł z serca Inuzuki, a ta sytuacja pokazała jej, że warto było pracować na rzecz lepszego jutra – że wizja, którą ma Kise Ogumo jest jak najbardziej realistyczna, jeżeli wszyscy będziemy chcieli do niej dążyć.
Czasem wystarczył jeden kamień, żeby poruszyć całą lawinę… coś doskonale o tym wiedziała, patrząc na samą siebie. Jeszcze parę dni temu była zwykłą w świecie geninką, której by na myśl nie przyszło, że przyjdzie jej rozmawiać twarzą w twarz z Amekage, dostać od niego zadanie specjalne. A to się jednak działo. Jednocześnie dostawała od niego cenne, życiowe rady, które za wszelką cenę próbowała spamiętać.
Mam nadzieję, że Yori wykorzysta daną mu lekcję oraz szansę – powiedziała na początku. Mimo wszystko dostał ogromny kredyt zaufania od wioski i lepiej, żeby tego nie zmarnował, bo drugiej takiej mógł już nie dostać. – Nie jestem w stanie wyrazić, jak wdzięczna jestem za pracę, którą wkładacie na rzecz wioski. Ty, Twoja Żona*… Fukei i cała masa innych shinobi. Chciałabym też dać coś od siebie. – Mówiła zupełnie poważnie. Podświadomie czuła, że robiła za mało… że nie odpłacała się wiosce wystarczająco za te całe dobro, które ją tutaj spotkało. – Odczułam ten jeden kamyk, który poruszył całą lawinę na własnym przykładzie… wierzę, że miała ona pozytywny wpływ na mnie. – Oboje doskonale wiedzieli, o czym mówiła. Czuła w kościach też, że między innymi nawiązywał do sytuacji z Midoro i jak to wszystko się potoczyło. – Dziękuję, Shodaime – sama – powiedziała zaraz potem. Za co? Za kolejną lekcję, którą jej udzielił, za jego wspaniałomyślność i dobre serce. Mogłaby tak wymieniać bez końca.
Padło kolejne pytanie, tym razem bezpośrednio związane z celem dzisiejszej wizyty Nanako w gabinecie Amekage. Jej prywatny nauczyciel… czy wyobrażała sobie, jaki był. Oczywiście, że największym marzeniem Nany było, żeby to Shodaime – sama dzielił się z nią swoją wiedzą. Nie była jednak na tyle egoistyczna, żeby jeszcze oczekiwać, żeby to było w ogóle możliwe. Miał przecież wystarczająco dużo na głowie, dokładanie sobie pracy w postaci geninki do niańczenia zdecydowanie nie powinno być dodatkowym zmartwieniem. I po to miał przecież całą rzeszę jouninów, by to oni zajmowali się wychowywaniem i trenowaniem kolejnych pokoleń ninja, prawda?
Zastanawiałam się, kim ta osoba będzie… dlaczego postanowiła dołączyć do Ame? Jakie cechy ma, że postanowiłeś wybrać ją? – To nie do końca była odpowiedź na zadane pytanie, jednakże zdecydowanie nie był też koniec wypowiedzi Nanako. – Chciałabym, żeby dała mi narzędzia, którymi zbuduję drabinę, by przejść przez mur, który napotkałam na swojej drodze. Bym mogła liczyć na dobrą radę, w momentach niepewności… Chcę by była dla mnie przykładem, którego tak naprawdę nigdy nie miałam. – Była święcie przekonana, że Shodaime – sama doskonale znał jej historię, wiedział, że była najmłodsza spośród siódemki dzieci swoich rodziców, a to wiązało się z wieloma rzeczami… Mawia się, że z wychowaniem każdego kolejnego dziecka jest się coraz bardziej beztroskim. – Zdecydowanie chciałabym, żeby między nami była jakaś… więź. Nie wiem czy bardziej jak rodzina czy przyjaciel. Ważne, żebyśmy sobie ufali w każdej sprawie. – Nanako miała zdecydowanie wiele uczuć związanych ze swoim przyszłym nauczycielem. Nie wiedziała czego powinna oczekiwać, miała jakieś oczekiwania… i nie była pewna, czy to dobrze, czy też źle.

* 奥様 (oku-sama) - czyli z szacunkiem o czyjejś żonie
Ostatnio zmieniony 29 lip 2022, 21:20 przez Inuzuka Nana, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Pierwsza uczennica­
WydarzenieFabuła
UczestnikInuzuka Nana
Post5/?
Mniej aniżeli bardziej problemowe dni. Definitywnie było to miłe życzenie, choć raczej miało niewielkie szanse na spełnienie patrząc po miłym lecz wątpliwym uśmiechu ze strony Amekage. Dziewczyna nie mogła znać jednak faktycznych powodów przez które to jej nadzieję pozostawały jedynie tym. Nadziejami. Czy spędzał chociaż wystarczającą ilość czasu z rodziną? Nie miała pojęcia. Musiałaby się zapytać albo żony mężczyzny, jaka to zresztą była głową Iryō-tai to zapewne również nie miała zbyt wiele czasu, lub ich córeczki jakiej nie chcieli mieszać w życie kunoichi. Na ten moment, nic nie było wiadome o ilości "wolnego" jaką to dawał sam sobie Ogumo. Ten za to kiwnął głową przyjmując jej słowa do wiadomości, jednak nie kontynuował tej kwestii.
Temat Yoriego. Dziewczyna chciała powiedzieć "ale" słysząc pierwszy werdykt i nie było co się temu dziwić. Nie zgadzał się on z jej decyzją w żadnym stopniu, nawet jak nie miała jakiejkolwiek decyzyjność w tej wiosce. Nana jednak tego nie zrobiła. Powstrzymała swój język, co potrafiło być stosunkowo rzadką czynnością. Czy tego od niej oczekiwał? Spojrzenie jakim ją obdarowywał Kise było ciężkie do odczytania. Definitywnie czuła się jakby była w tym momencie oceniania. To jej podpowiadał instynkt. Nie mogłabyć jednak pewna, czy oczekiwał on że wyrwie się ona ze swoją odpowiedzią, czy poczeka jak większość shinboi powinna w jego obecności. Co było dobrą cechą do pomocy wiosce? Odpowiedź na to pytanie, zapewne była by odpowiedzią czego od niej nałogowy palacz oczekiwał.
Nie musiała czekać długo na bardziej pozytywne zakończenie historii Yoriego. A przynajmniej, tego etapu jego historii, z racji że przed dzieciakiem było jeszcze całe życie pełne wyzwań i szans na rozwój. Jeden kamień, aby poruszyć całą lawinę. Lekcja jakiej była świadkiem na własnym przykładzie. Gdyby nie to losowe trafienie na Midoro tamtego dnia, czy w ogóle tutaj by się znalazła? Czy miałaby taką okazję do wykazania się, jak i tak niesamowitą okazję posiadania własnego nauczyciela? Raczej nie. Wszystko przez losowego faceta, o którym nie była pewna jak myśleć po jego wszystkich wybrykach. Po tym wszystkim? Nie mogła powstrzymać się od podziękowania swojemu władcy. Od podziękowaniu temu, kto ich wszystkich pod ten jeden dach zwany Amegakure zaprosił. Kise uśmiechnął się delikatnie, słysząc jej słowa.
- Nie martw się. Twoje chęci pomocy wiosce wystarczą. Tak długo jak nie znikną, tak okazje do pomocy same pojawią się na wyciągnięcie ręki. Szczególnie teraz. - oboje wiedzieli o co mu chodziło.
Prywatny nauczyciel. Niesamowity gest jakim to została obdarowana, był mimo wszystko dość nietypowy. Nie była z jakiegoś założycielskiego klanu Ame. Nie była nawet stąd, a wiedziała że jest tona geninów jakich wioska ta była domem od długich lat. To nie oni jednak dostąpili tego zaszczytu, a ona. Dlaczego? Przypadkiem. Ostatecznie, wszystko zawdzięczała przypadkowi jaki rozpoczął jej drogę. Definitywnie, im dalej nią będzię podążać, tym bardziej będzie jej to własna zasługa. Na ten moment jednak, tylko jej dawano, a ona? Od siebie dała niewiele. Być może, to chęć zmiany tego była tym, co przekonało Kise do oferowania jej nauk od prywatnego nauczyciela. A być może, nie chciał on nieznajomego jako nauczyciela jego geninki. Nie miało to ostatecznie znaczenia. Jaki by początkowy powód tego wszystkiego nie był, dziewczyna planowała zapracować na wszystko co zostało jej oferowane.
Shodaime jako prywatny nauczyciel. Definitywnie było to największe marzenie, jakiego szansa na spełnienie była wręcz zerowa. Szczególnie po reakcji co do mniej problematycznych dni. Nie, miał on zdecydowanie zbyt dużo pracy, aby przyjąć ją jako swoją uczennicę. Jego własna rodzina zasługiwała na niego bardziej niż ona. I była cała rzesza jouninów kompetentnych na stanowisko nauczycieli, co tylko zmniejszało szansę prywatnych nauk od samego Kage. Jakiego nauczyciela oczekiwała? Miała odpowiedź dla Kise. Nie była to odpowiedź prosta, ale powinna być wystarczająco jasna aby przekazać kogo oczekiwała... prawda? Nie do końca. Sama w końcu, nie była pewna czego oczekuje. Kogoś, kto wskaże jej drogę? To było najbardziej pewne ze wszystkiego. Przywódca tej całej wioski wysłuchał jej w spokoju, nie przerywając nawet na moment. W między czasie tylko układał jakieś dokumenty i chował je do biurka, tak żeby żadne kartki na nim nie zostały. Po zakończeniu odpowiedzi o jaką to ją poprosił, kiwnął głową i wstał ze swojego fotela.
- Miejmy nadzieję więc, że mój wybór zaspokoi Twoje oczekiwania. - powiedział kierując się w stronę okna, nim otworzył je szeroko. Krople deszczu jakie zaczęły wpadać do pomieszczenia i trafiać na podłogę zdawały mu się nie przeszkadzać. Mężczyzna odwrócił sie do Inuzuki, stojąc plecami do okna i opierając się lekko o jego framugę. - Oryginalnie, planowałem Ci co nieco o niej powiedzieć. Uważam jednak, że lepiej będzie, jak sama będziesz miała okazję do jej poznania. Nie sądzisz, Ameko?
Pytanie, zdawało się być wysłane w eter. Jak na zawołanie jednak, nagle fala wiatru wleciała przez okno przynosząc ze sobą sporą ilość kropli deszczu jakie to trafiły w rudowłosą. Nie na tyle żeby przemoknąć, ale dostała prosto w oko, przez co musiała mrugnąć z dwa razy. Jej włosy choć spięte, również lekko się poruszyły przez wiatr. Definitywnie gdyby papiery leżały luzem, to teraz byłyby rozsiane po całym pokoju. Nie to wszystko przykuwało jednak największą uwagę. Po jej prawicy zebrała się spora ilość wody powodująca delikatny wir jej wielkości, jaki po chwili nabrał ludzki kształt.
Z niego, wyłoniła się kobieta.
Trochę wyższa od Nanako. Również, trochę starsza. Orientacyjnie można by jej przypisać po wyglądzie 28 lat, choć kusiło dać jej młodszy wiek. Kruczoczarne włosy, kończące się gdzieś w połowie pleców. Bursztynowe oczy, jakie zdawały się mądrze obserwować świat. Opaska wioski ukryta lekko pod grzywką opadającą na czoło. Stosunkowo krótka, lecz bardzo piękna niebieska sukienka na jej ciele. Zabandażowane ręce od palców do łokcia, a także nogi - od stóp do kolan. Typowe dla shinobi kabury przyczepione na jej obu udach po zewnętrznej stronie specjalnymi pasami, i torba biodrowa z tyłu. Co najważniejsze jednak? Błękitna chusta zawiązana wokół szyi z czarnym słowem "父兄" namalowanym prosto na niej. Była Rodzicem.
- Żeby było jasne, całe to wejście było jego pomysłem. - ciut chłodny głos powitał Nanę, lecz nie zdawał się on nosić ze sobą jakichś złych czy negatywnych intencji. Bardziej zdawał się... bazowy dla kobiety. Spotkała się z nią wzrokiem, nim kiwnęła głową w stronę Nanako. - Liczę na owocną współpracę, Nanako. Nim jednak przejdziemy dalej, pozwól że zostawimy tego staruszka samego. Nie potrzebujemy już go, czyż nie?
Powiedziała, dalej chłodno, przeskakując wzrokiem na Amekage. Takie traktowanie... władcy? Ten jednak miał dość szeroki uśmiech na twarzy. Takiego, jakiego jeszcze nie widziała. Złapał się teatralnie za klatkę.
- Ranisz moje serce, Ameko. Nie dorosłaś czasem zbyt szybko? Jak dziś pamiętam czasy gdy... - w trakcie odpowiedzi, definitywnie radosnej ze strony Kise, jakby czerpał sporą przyjemność ze słów jakie nie były dla niego najmilsze, nowo poznana jej kobieta działała szybko. W pierwszej sekundzie, zerknęła na psiaki. Tama i Cesarzowa patrzyły na nią przez chwilę, nim przysunęły się bliżej rudowłosej i położył po jednej łapie na jej sandałach. Dlaczego? Nie wiedziała. W drugiej sekundzie, Ameko zrobiła krok w jej stronę i położyła dłoń na jej barku. W trzeciej? Przerwała słowa Amekage.
- Do potem, Kise-sensei. - proste stwierdzenie, jakie jednocześnie mogło uświadomić Nanie coś, czego najpewniej się nie spodziewała. Nie miała jednak czasu aby zadać pytanie, czy nawet się pożegnać. Nagle, czuła jak otacza ją woda. Jakby wir wodny, jaki to całkowicie zasłonił jej wizję. Zaczęło trochę jej się kręcić w głowie. Czuła jedynie pewną dłoń na swoim barku, jaka w dziwny sposób zabijała niejako zmartwienia co się dzieje. A po 2 sekundach? Znalazła się w nowym miejscu, wraz ze swoimi podopiecznymi i kobietą obok niej. Ta zabrała swoją dłoń i zrobiła od niej krok w bok, dając jej przestrzeń jakiej to mogła pragnąć. Rozglądając się, łatwo było rozpoznać miejsce w jakim się znalazły.
Ogrody publiczne.
Konkretniej, przy jakichś drewnianych stołach i ławkach nieopodal jednego z licznych w tym miejscu stawików. Daszki nad ławkami stanowiły wystarczającą osłonę przed deszczem, jaki to nawiedzał wioskę praktycznie bez przerwy i tym osłaniały cały ich zespół przed średni przyjemną dla ludzi pogodą. Miejsce to zdawało się idealne do zoorganizowania większej imprezy, z racji na grille przy krańcach dachów jak i sporej wielkości palenisko po środku z kratą, na jakiej to nawet teraz robiono kiełbaski. Jakaś grupka 3 mężczyzn i 2 kobiet, siedzących w przeciwnym kącie tego całego zadaszenia pod jakim to się znajdowały. Ameko wskoczyła na jeden ze stołów i sobie na nim usiadła, dając nogom luzem z niego zwisać. Ręką wskazała Nanie ławeczkę naprzeciwko niej, co by to ta sobie usiadła.
- Wybacz nagłą teleportację. Uwierz, dawanie mu się rozgadać w tamtym momencie, sprawiłoby że stałybyśmy przez 30 minut słuchając żenujących dla mnie historii. - powiedziała z lekkim przekąsem w głosie. Po chwili, jakby uświadomiła sobie co powiedziała, odkaszlnęła lekko. - Mniejsza o to jednak. Przejdźmy do ważniejszej kwestii, czyli do nas. Jak już się pewnie domyślasz, z dniem dzisiejszym jestem Twoją nową sensei. Tsuyu Ameko, do usług. Dobrze byłoby się poznać nim zaczniemy razem działać, to też mam dla Ciebie parę pytań. Co lubisz. Czego nie lubisz. Twoje hobby. Twoje specjalizacje. Twoje marzenie. Twój największy strach. Co sądzisz o picu czy paleniu... powiedzmy, że tyle. A. No i śmiało zadaj mi jakiekolwiek masz do mnie pytania.
Pierwsza rozmowa z jej nową sensei jak i pierwsze wrażenia. Ciekawe, co wyniknie z tego wszystkiego. Obserwując ją, choć Nana nie mogła być pewna czego kobieta ją nauczy, wiedziała że była własnoręcznie wybrana przez Amekage - a to musiało coś znaczyć. Kwestia tylko, czy się dogadają.
[z/t] -> Ogrody publiczne
Lista NPC
Ostatnio zmieniony 02 sie 2022, 20:37 przez Jelonek, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kirei
Posty: 29
Rejestracja: 07 sie 2022, 3:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

- To ja poczekam na Pana na zewnątrz! - Odpowiedział, kiedy dostrzegł że jego przewodnik jeszcze nie skończył jedzenia.

Wyszedł przed karczmę i zamknął za sobą drzwi. Jego mina lekko zmarkotniała, kiedy znów poczuł na sobie wilgoć i chłód. Spojrzał się w niebo i wyciągnął ręce w górę przed siebie z otwartymi, złożonymi dłońmi - jakby próbował stworzyć tarczę przeciwko opadowi. Chwilę zmieniał pozycję swojej "tarczy" w poszukiwaniu miejsca w którym zasłoniłaby ona jego oczy, by nie musiał ich wciąż mrużyć. W pewnym momencie otworzył szeroko oczy. Deszcz wciąż wszędzie padał, ale jego oczy zdawały się być od niego uwolnione. Zrobił delikatne przerwy między palcami z ciekawości czy deszcz zacznie znów mu dokuczać, jeżeli będzie miał tak małe pole do popisu. Stopniowo je poszerzał, aż krople zaczęły znów spadać mu do oczu. "Dlaczego nie zbudowali tutaj wielkiego dachu nad całą wioską, żeby tak na nich nie padało?"
- Bez sensu! - wykrzyknął zrezygnowany i opuścił głowę wraz z ramionami do dołu. Rozejrzał się dookoła kiedy zorientował się że powiedział to na głos. Ludzie przechodzący zerkali na niego z krzywym uśmiechem. Kirei jednak był do tego przyzwyczajony, ponieważ robił tak bardzo często.
"Mamcia by powiedziała że znowu zrobiłem z siebie głupka, jak ojciec." Poczuł więc pewną ulgę, kiedy w tym mieście również go tak postrzegano. Jako tego dziwaka który mówi sam do siebie pośród tłumu, jakby sam dotrzymując sobie towarzystwa. Od zawsze był samotnikiem, tak jak jego ojciec, więc znał to spojrzenie doskonale. Miał jednak pewne atuty które temu towarzyszyły - prawie wcale nie przejmował się tym, co myślą o nim inni. Był sobą zawsze i w stu procentach.
"Nie każdy musi mnie lubić." - powiedział sam do siebie w myślach. Wtedy drzwi karczmy się otworzyły, a w nich pojawił się Sakurazaki. Kirei dosyć spokojnie szedł u jego boku aż do samej siedziby Amekage.

- Powierzam to Panu! - Odparł przewodnikowi kiedy zbliżali się do drzwi budynku. Przeszli tak kawałek, nim ich oczom ukazał się mężczyzna za biurkiem. Kirei od razu zwrócił uwagę na kawowy "wąsik". Kiedy Sakurazaki zabrał głos i klepnął go w ramię, ten od razu stanął na baczność i zawtórował:
- ... dołączeniem do naszych szeregów! Dzień dobry, jestem Kirei! - stanął jak wryty oczekując rozwoju wydarzeń. Złapał za formularz który chwilę później podał mu urzędnik. Rozejrzał się po biurku jeszcze za piórem które szybko zlokalizował.
- Kusakawa Ameria, tak nazywa się moja Mamcia. Leczy ludzi i zwierzetą. Jest bardzo ładna. Bardzo często też ma taki wąsik jak Pan, Panie Okularniku.
Zabrał się za wypełnianie formularza, chociaż wiele miejsc pozostawiał pustych, tak jakby nie wiedział co w nich wpisać. Na przykład w miejscu, gdzie powinno się wpisać rok ukończenia akademii napisał "Tak, w Iwagakure". Najbardziej jednak zatrzymał się przy okienku na miejsce zamieszkania. Przez głowę przefrunęło mu kilka myśli z których szybko się otrząsnął, a następnie wpisał "Nieduży dom". Kiedy skończył wypełniać formularz, zamachał nim w stronę urzędnika.
- Szybko, niech Pan sprawdzi czy wszystko dobrze napisałem! - powiedział, tworząc niewielką dywersję, kiedy próbował schować pióro do kieszeni.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Witamy w Wiosce Deszczu!
Misjoprzygoda D13/13
UczestnicyKirei
Wbrew pozorom pytanie rzucone przez Kireia, nawet jeśli tylko w głowie, było całkiem w punkt. Czemu nie zrobić wioski zadaszonej? A jak nie zadaszonej, to co komu by szkodziło zrobić jakąś magiczną kopułę, zamykana i otwieraną jak nad jakimś stadionem? Ninja mieli tyle możliwości, a woleli skupiać się na używaniu ich w jakiś dziwny, niepraktyczny sposób. A zwykli ludzie przez to, dla przykładu, mokli. Taka trochę niesprawiedliwość losu, no bo co teraz taki Kirei miał zrobić? Magiczną parasolkę? On? Nawet w akademii takich rzeczy nie uczą!.

...a skoro już mowa o akademii ninja, warto przenieść uwagę na całą ta dziwną papierologię pod postaci jednej kartki z dość trudnymi podpunktami do wypełnienia, jaka to znalazła się w rękach chłopaka. Dość chyżo zabrał się do jej uzupełniania, robiąc to najlepiej, jak potrafi. A chociaż jego odpowiedzi nie zawsze pokrywały się z tym, co miał wpisać - przynajmniej chyba niewiele osób uważało "tak" jako konkretny rok - to równie energicznie zamachnął się wypełnioną kartką w kierunku urzędnika. Pióro? Schowane. Kartka? Przechwycona przez mężczyznę, jaki spojrzał na Kireia zdezorientowany. Dziecko go poganiało, na Amaterasu... Gdzie to Ame zmierza? Wziął jednak kartkę, spojrzał na nią z czymś, co zdawało się wyrazem beznadziei na jego licu, po czym westchnął ciężko.
- Te, gdzie jest ten nowy?
Okularnik krzyknął do jakiejś kobiety bliżej drzwi do gabinetu Amekage. Wysoka, czarne włosy upięte w kok, miała w rękach kilka kartonów.
- Na zapleczu, dokumenty układa!
- Weź go poślij do Yamanaka i niech mi tu ściągnie Hizena.
- Już, moment!
Odstawiła kartony, po czym ruszyła do jednego z bocznych pomieszczeń. Po kilkunastu sekundach wyleciał z niego młody chłopak, chociaż starszy od Kireia o kilka lat, jaki to minął wszystkich i bardzo prędko znalazł się już w progu budynku.
- Co do szukanej kobiety, popytam jeszcze kolegów. Może oni coś wiedzą. Jak Hizen stwierdzi, że z pańskim młodym ninja, panie Sakurazaki, jest wszystko w porządku, to pewnie niedługo dostanie pierwsze zlecenie najniższej rangi, dla wdrożenia. Usiądźcie chwilę, poczekajcie. Zaraz pewnie będzie.
Stwierdził, po czym raz jeszcze zerknął na kartkę wręczoną przez Kireia i odłożył ją na stos obok.

Minęło dosłownie kilka minut, nie więcej niż dziesięć. Do pomieszczenia wszedł spokojnie, dziarskim krokiem wysoki mężczyzna o blond włosach związanych w kitę. Na sobie miał proste spodnie, koszulkę oraz grubszą kurtkę w butelkowozielonym kolorze. Gwizdując pod nosem przeszedł obok Sakurazakiego i Kireia, poprawiając przy tym noszone okulary przeciwsłoneczne. Nie, żeby w Ame było to konieczne.
- To gdzie ta świeża krew? - zapytał, nim Okularnik dosłownie na moment oderwał wzrok od kartki, wskazując piórem na Kireia. Hizen spojrzał na chłopaka, uchylił na moment okulary, po czym kucnął zaraz obok niego.
- A więc to jest nowy nabytek. No dobra. - zaraz po tym położył dłoń na głowie młodego człowieka. Przez moment poczuł coś dziwnego, jakby lekki prąd przeszedł mu po czuprynie. Dość szybko jednak Hizen rękę zabrał, wstał i znowu odwrócił się do okularnika.
- Paanie, wszystko jest dobrze. Mogłeś pan mu i w ciemno dać tę pieczątkę. No, to ja zawijam. - stwierdził klepiąc Kireia jeszcze po ramieniu, po czym wyszedł. A mężczyzna faktycznie przyciągnął ponownie kartkę oddaną przez Kireia, spojrzał na nią, jakby właśnie miał popełnić jakiś błąd w karierze podbijając mu ją wypełnioną w taki sposób, po czym przyłożył drewnianą pieczątkę. Wyciągnął też jeden z ochraniaczy Ame z szuflady podając go Kireiowi, nim gestem głowy dał też znać Sakurazakiemu drzwi. Jakby nic innego nie było już konieczne. Tam też zaczął prowadzić Kireia.

- Nie wiem, ile zejdzie z przyznaniem ci lokum - zaczął, nieco się śpiesząc - ale do tego czasu możesz zatrzymać się u nas. Tu masz adres. Znaczy zaraz ci go dam. - stwierdził wyciągając z kieszeni jakąś kartkę, szybko pisząc na niej niewielkim skrawkiem grafitu - Masz. Kogokolwiek zapytasz, wskaże ci drogę. Ja póki co się zbieram. Jakby były jakieś problemy, to będę przy bramie.
Stwierdził podając mu wspomniany kawałek papieru, po czym pomachał mu i zaczął kierować się w stronę muru.

A Kirei znowu został sam. Tym razem jednak z tytułem ninja Amegakure.
Wynagrodzenie
Kirei:
- 6 PD;
- 12 PT;
- z racji, że nie było tutaj oficjalnego zlecenia, ryo nie ma;
- kubek Sakurazakiego;
- pióro;
- adres Sakurazakiego;

MG:
- 6 PB;
- 12 PT;
Dodatkowe uwagi
Z racji, że wiem, że Tora deklarował się pociągnąć ci wątek dalej, nie trzymam cię już dłużej. Jako ninja Ame masz wolną rękę co do tego, co zrobisz dalej. Rzecz jasna zaczynasz z rangi Genina. Gdyby coś z mojej strony było jeszcze potrzebne, możesz śmiało pisać na discordzie
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2022, 13:26 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Siedziba Amekage

Droga Ninja忍者の道
PostaciKirei
Licznik postów1/?
RangaD
Kirei, który to został nowym nabytkiem Amegakure został sam w Siedzibe Amekage. Szczęśliwie cała biurokracja, która to mogła irytować niektórych, została już zakończona, a zgodnie z zapowiedzią, ktoś miał przyjść i znaleźć mu zajęcie z rangi tych najniższych. Gdy tak czekał, oczekując na jakąś robotę, w pewnym momencie zauważył jakieś poruszenie. Kilka ludzi wbiegało i wybiegało, jakby coś dużego się wydarzyło, co wymagało większego zaangażowania. Nagle do pomieszczenia wbiegł mężczyzna z kilkudniowym zarostem i okularach, rozglądając się po pokoju, aż w końcu jego wzrok zatrzymał się na Kiereiu.
-Ty jesteś ten nowy? Kirin, tak? - mówił dość szybko, a nawet pomylił się w imieniu chłopaka! Widać było, że był czymś przejęty. -Mamy pewną sytuację i w miarę możliwości wysyłamy wszystkie możliwe siły do fabryki papieru klanu Kami. Grupa zbiera się pod bramami wioski, udasz się z nimi i pomożesz tam ogarnąć, dobrze? - powiedział, po czym wręczył mu kartkę, ze wszystkimi niezbędnymi informacjami. Tam już jego imię było poprawnie zapisane, a także miał adresy i nawet mapkę, jeśli chodzi o dotarcie do bram wioski. -Ech, a jeszcze mieliśmy kogoś wysłać do Baibai. - westchnął, odwracając się i drapiąc po głowie. -Dobra, ruszaj! - rzucił jeszcze obracając głowę w jego kierunku, po czym sam wybiegł.

Kirei ponownie został sam, nie mając za bardzo rzeczy do zrobienia, poza ewentualnym posłuchaniem rozkazu. I gdyby tak zrobił, to posiłkując się instrukcjami bez większych problemów dotarłby do bram wioski, gdzie faktycznie widział grupę kilkunastu osób, wszystkich z opaskami. Jakoś ćwierć z nich dodatkowo posiadała kamizelki, czym się na pewno wyróżniali na tle innych, na pewno młodszych wiekiem shinobi. Gdy tylko podszedł bliżej, jeden z nich zwrócił na niego uwagę.
-Hej, też miałeś się tu zjawić? Nazywam się Suzuki Kazuki i jestem jedną z osób odpowiedzialnych za wsparcie papierni. - gdyby Kirei spojrzał wcześniej na kartkę, faktycznie mógłby skojarzyć, że takie nazwisko było tam wymienione.
Awatar użytkownika
Kirei
Posty: 29
Rejestracja: 07 sie 2022, 3:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Kirei wparował z powrotem do siedziby Amekage trzymając kurczowo kartkę z uzyskanym adresem Sakurazakiego. "Skup się teraz, nie możesz tego zgubić! Myśl! Gdzie to schować, żeby nie przemokło, ani nie uciekło? To bardzo ważne, więc nie mogę tego schować do kieszeni. Suche miejsce, gdzie kawałek papieru będzie bezpieczny..." - po chwili tej małej dygresji wewnątrz głowy chyba nareszcie wpadł na pomysł. "Skoro nie do kieszeni... Skoro nie mogę tego ciągle trzymać w ręce... To schowam to do majtek!" I tak dokładnie też zrobił. Złożył kartkę na pół i wcisnął ją w bieliznę, rozglądając się przy tym dookoła tak podejrzliwie, jakby właśnie chował skarb. Usiadł więc na jakimś oknie i wpadł w zadumę.
"I teraz mam tak po prostu siedzieć i czekać? A może powiem komuś że powinni tutaj zbudować taki duży dach i by już im na głowy nie padało? Chyba jednak szkoda zachodu, na pewno nie jestem pierwszym który to wymyślił. Najwidoczniej się po prostu nie da. Sakurazaki... Sakurazaki Tsume - zimna, dosadna, szczędzi w słowach. Chyba nie za bardzo lubi ludzi. Dlaczego ktoś taki jest kelnerem? Sakurazaki Tsubasa - miły, odpowiedzialny... Pomocny! To musi być dziwna rodzina."

Dwie chwile minęły, nim wrócił do rzeczywistości. Nim się zorientował, tempo kroku wewnątrz siedziby przyspieszyło. Ludzie zaczęli się trochę bardziej krzątać, aż nie podszedł do niego jakiś facet, który zdawał się go szukać. Wstał z miejsca i stanął jakby na baczność, kiedy ten się odezwał.
- Jestem nowy Kirei, znam Kirina z Iwagakure który chodził ze mną do... - nie zdążył dokończyć, kiedy facet po prostu zaczął znów mówić. Tak jakby w ogóle nie obchodził go jednak Kirin. Chwilę później dostał kartkę, którą przyjął i od razu zaczął się jej przyglądać. Kiedy nie znalazł na niej imienia Kirin, ale zauważył swoje postanowił to ogłosić rozmówcy. - Nie widzę tutaj Kirina, widzę tylko Kireia, czyli mnie! - Lecz było już za późno, bo facet już zaczął odchodzić, co wprawiło Kireia w nagły stres, na tyle, aż przybrał tempo panujące dookoła. Jeszcze dokładniej przejrzał otrzymane informacje, po czym niezwłocznie wyruszył, chyba we właściwym kierunku. Troszkę podekscytowany biegł ile sił w nogach. Mniej więcej od połowy drogi zaczął sobie mamrotać pod nosem rymowankę na którą właśnie wpadł: - Do fabryki Kami, krótkimi drogami. Fabryka papieru, trzeba wysłać ninja wielu! Na pomoc wyruszamy, wszystko z siebie damy! Ciekawe jakiej pomocy potrzebują... Nie jestem ani zbyt silny, ani nawet nie znam żadnych przydatnych technik. Jestem pewien że to coś prostego. Jak wrócę to z pewnością oddam Sakurazakiemu za ramen!

Dotarł do bramy przy której miało mieć miejsce spotkanie. Wiele osób było już na miejscu. Kiedy podchodził bliżej, został skonfrontowany przez jednego z grupy. - Cześć Suzuki! Jestem Kusakawa Kirei. Miło mi Cię poznać. Ułożyłem rymowankę, chcesz ją poznać? - odpowiedział bez zastanowienia.
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2022, 2:04 przez Kirei, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Siedziba Amekage

Droga Ninja忍者の道
PostaciKirei
Licznik postów3/?
RangaD
Tempo w siedzibie z pewnością nie służyło spokojnym rozmowom i dywagacjom, a uwagi Kireia w pierwszej kolejności wzbudziły tylko uniesienie brwi nieznajomego, lekko zarośniętego okularnika. Może nawet zdołał wymamrotać wybiegając z pomieszczenia coś w stylu:
-Nie no, to dla Ciebie. - ale sam nie był pewny, gdyż równie dobrze, mogło to być "LIterówka", czy też "Imię mi się pomyliło". Równie prawdopodobnym było też to, że zwyczajnie krople deszczu uderzające w szybę, połączone ze skrzypieniem drzwi i lekką paniką wywołaną imiennym chaosem próbowały podświadomie uspokoić dwunastolatka, że wszystko jest w porządku i nie nastąpił żaden błąd.

Mimo wszystko chłopak zdecydował się ruszyć zgodnie z instrukcjami, po drodze nawet układając prostą rymowankę oraz zastanawiając się dokładniej nad tym, jak będzie wyglądać jego praca. Po dotarciu na miejsce mógł tylko mieć nadzieję, że wkrótce wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane. A Suzuki był osobą, która mogła udzielić mu odpowiedzi na ewentualne pytania, jakie mogły się rodzić w głowie nastolatka. Fakt faktem, nie odpowiedział on na pytanie starszego wiekiem chłopaka, jednak skontrował własnym, które spowodowało lekkie zdziwienie na twarzy jego rozmówcy, jednak po chwili lekko się uśmiechnął do niego.
-Kirei tak? Dobrze, miałem cię na liście. - powiedział, po czym się odwrócił i krzyknął -Eisen-dono, mam już wszystkich. Biorę szóstkę i lecę do fabryki, spotkamy się na miejscu.
-Dobrze! - odkrzyknął chyba najstarszy ninja pod bramą, najpewniej właśnie Eisen. Wyglądał on tak, jakby mógł być ojcem większości osób zbieranych akurat pod bramą. W przeciwieństwie do Kazukiego. Chłopak zdawał się mieć może osiemnaście lat, góra dwadzieścia, ciemne włosne oraz oczy, a także gładką twarz z wyraźnymi rysami.
-Opowiesz mi w drodze, dobrze? - powiedział tylko Suzuki spoglądając ponownie na Kireia, po czym krzyknął w tłum -Asuka! Mai! Haruo! Daiji! Jōichirō! Do mnie! - i po chwili w jego stronę przyszło pięć osób - trzech facetów i dwie dziewczyny. Wszyscy zdawali się być w podobnym wieku, a na oko także i w wieku Kusakawy. -Wyruszamy! - dodał jeszcze, po czym ruszył przez bramy wioski. A reszta ruszyła za nim.

Jeśli Kirei ruszyłby z resztą (co oczywiście mógł, ale nie musiał, w końcu mógł mieć też jakieś pytania do innych osób znajdujących się pod bramą, czy zwyczajnie odmówić takiego działania), wtedy powolny marsz powoli zmieniałby się w lekki trucht i bieg. W jego trakcie starszy rangą chłopak zaczął mówić.
-Wszyscy znacie mnie już z imienia i nazwiska. Jestem Chūninem i będę za was odpowiedzialny na tej misji. - mówił Suzuki, chcąc najwyraźniej rozpocząć jakoś swoją przemowę. -Jako genini zajmiecie się głównie sprzątaniem gruzowisk, tak by ułatwić w przyszłości pracownikom odbudowę fabryki. - proste przedstawienie tematu. -Jak chcecie, możecie się sobie przedstawić, a ty Kirei, jeśli chcesz, możesz powiedzieć tą rymowankę. - dodał uśmiechając się do dwunastolatka.

Po tym krótkim przedstawieniu nastąpiła oczywiście chwila czasu by się przedstawić, zapoznać, czy nawet przedstawić swoje dzieło literackie innym zgromadzonym.
-Hej, jestem Mai! Miło cię poznać! - zaczęła Mai, która była drobną blondynką, o długich włosach i błękitnych oczach.
-Asuka, oby nam się przyjemnie pracowało. - dodała druga dziewczyna, czarnowłosa. Ścięta była jednak bardzo krótko.
-Mai, musisz wszystkich znać, co? - mruknął szatyn dość niskiego wzrostu, po czym westchnął. -Jestem Haruo. Razem z Mai pochodzimy z Amegakure. - dodał.
-Daiji, urodziłem się w Konosze, teraz razem z rodziną mieszkam tutaj. - dodał z kolei najwyższy chłopak wśród geninów, acz tylko kilka centymetrów miał przewagi. No i chyba uznał, że skoro już mówili skąd są, to wypadałoby to też dodać.
-Jōichirō, zapamiętajcie to, gdyż zostanę najsilniejszym ninja na wszystkich kontynentach! I nowych i starych! - przedstawił się zaś chłopak z krótkimi, ciemnoblond włosami, lekko dłuższymi jedynie na górze głowy. Zaśmiał się na swoje własne słowa, jakby dobrze się bawiąc. Kirei oczywiście także miał czas, coby uczestniczyć w tejże prostej wymianie zdań.
NPCSuzuki Kazuki - Chūnin Amegakure
NPCHaruo, Daiji, Jōichirō - chłopaki w randze genina
NPCAsuka, Mai - dziewczyny w randze genina
Awatar użytkownika
Kirei
Posty: 29
Rejestracja: 07 sie 2022, 3:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Stał jak wryty przed Suzukim, kiedy ten krzyknął do Eisena. Dopiero po chwili czasu, kiedy wszyscy zebrali się w grupę przyszło mu na myśl żeby odpowiedzieć. - Dobrze, w drodze.
Wyruszyli, na początku w grobowej ciszy, którą szybko zakłóciło ponowne zabranie głosu przez Suzukiego. Kiedy jednak usłyszał o sprzątaniu gruzowisk, od razu się zaniepokoił i szybko wypalił: - Ja nie jestem zbyt silny, nie wiem ile będę w stanie pomóc w takiej sytuacji. Ale z pewnością dam z siebie wszystko!
"Brzmi jak nuda, ale w sumie to jakoś muszę się odpłacić Sakurazakiemu za wszystko co dla mnie zrobił.
Wtedy Suzuki kontynouwał i oddał głos reszcie grupy, która to po kolei zaczęła się przedstawiać. Kirei dokładnie wysłuchał, oraz równie dokładnie przyjrzał się każdemu z nich.
Mai - miła, niewinna. Asuka - zadziorna, podejrzliwa, na pewno chłopczyca! Haruo... brat lub bliski znajomy Mai? Posępny, raczej bliski znajomy! Może nawet zakochany w Mai! Daiji. Na pewno zdyscyplinowany. Rodzina, więc na pewno też szczęśliwy, przeciwnie do mnie.Ty już rodziny nie masz! Daiji! Zdyscyplinowany i silny! Prawie to w myślach wykrzyczał, tak jakby chciał zagłuszyć narastające emocje. Jōichirō - wesoły, zdeterminowany.
Nagle poczuł, że musi opróżnić pęcherz.
- Czy możemy się na chwilę zatrzymać? - powiedział nieco zawstydzony. Zapytał, po czym po prostu się zatrzymał, licząc na to, że grupa uczyni to samo. Odbiegł gdzieś na bok, żeby załatwić swoją potrzebę. Jedyne o czym zapomniał, kiedy szybko zsunął gatki, to - że miał adres Sakurazakiego tam schowany. Umknęło mu to, kiedy kartka wyfrunęła na ziemię. Poczuł jednak ulgę i powrócił do grupy.
- Przepraszam, musiałem. Możemy iść dalej. A no i właśnie ja jestem Kirei! Kusakawa Kirei. Miło mi Was poznać. Jestem jak to Mamcia mówi wolnym duchem. Przybyłem do Ame... w zasadzie przed chwilą. Chcecie poznać moją rymowankę? - wtedy zdał sobie sprawę że właśnie jej zapomniał. Więc postanowił sklecić coś na szybko, tak że aż język zaczął mu się plątać.- Do... Fabieru Papryka, myśl mi wciąż zanika... Wielu ninja biegnie, może niepotrzebnie?... Jakoś tak? Nie, to nie było to! Jak mi się przypomni to Wam powiem! Miło mi Was poznać!
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Siedziba Amekage

Droga Ninja忍者の道
Licznik postów5/?
RangaD
Gdy Kirei usłyszał swoje obawy Daiji poklepał go po ramieniu i lekko się uśmiechnął.
-Spokojnie, wspólnie damy radę. - dodał pocieszająco, na co oczywiście odezwał się jeszcze Jōichirō.
-W razie czego wam pomogę! Jako najsilniejszy wkrótce shinobi będzie to pestka! Hahah! - i znowu się zaśmiał. Suzuki uśmiechnął się lekko i też się udzielił.
-Dlatego też shinobi pracują w niewielkich drużynach. By móc uzupełniać swoje słabości. - więc wyglądało na to, że Kusakawa znalazł się w dość wspierającym zespole, nawet jeśli nie wszyscy od razu wyrazili chęć pomocy. Jednak patrząc po mimice twarzy raczej nikt nie miał mu za złe takiego nastawienia, a to chyba dobrze świadczyło o jego towarzyszach.

Gdy Kirei poprosił o chwilkę przerwy Mai odetchnęła z ulgą. Chyba potrzebowała trochę czasu odpoczynku. Chłopak zaś mógł pójść załatwić swoje potrzeby, nawet jeśli w ich wyniku utracił adres swojego tymczasowego miejsca zamieszkania w Ukrytym Deszczu. Następnie zaś ruszyli dalej, gdzie już sam nowy nabytek Amegakure mógł pochwalić się swoimi zdolnościami literackimi, nawet jeśli pamięć nie do końca współpracowała w tym wypadku. Kazuki tylko lekko się uśmiechał, chyba będąc zakłopotany, natomiast Jōichirō głośno się zaśmiał, zanim skomentował:
-Podoba mi się! Gdy będę już znany możesz układać poezję na moją cześć! Hahaha! - ot taki typ człowieka najwyraźniej. Asuka raczej cały czas siedziała cicho, choć Mai wyglądała na rozbawioną tym wierszykiem. Haruo także nic nie mówił, zaś Daiji skinął głową Kireiowi, a co to dokładnie miało znaczyć - ciężko powiedzieć. Ważne jednak, że dalsza droga minęła im już bez większych problemów, a podczas niej mogli oczywiście poruszyć także i inne wątki.

Wkrótce jednak dotarli na miejsce. Fabryka... no papierni nie przypominała. Wystające rury i siatka, która niegdyś odgradzała teren było jedynym, co sugerowało, że kiedyś coś tu stało. Teraz, za czerwonym znakiem "nie wchodzić" widać było grupki shinobi pracujących nad uporządkowaniem tego miejsca. Suzuki otworzył bramę i przepuścił w niej szóstkę swoich podopiecznych, zanim kazał im poczekać tu chwilkę, gdy on w tym czasie zgłosi się do dowództwa. Cały proces nie potrwał długo, gdyż trzy minuty później prowadził już ich w stronę jednego z krańcowych placu. Ilość gruzu tutaj była mniejsza, zapewne z jakiegoś z mniejszych budynków czy części fabryki.
-Naszym celem jest to posprzątać. - wyjaśnił, po czym wskazał kontener umieszczony niedaleko płotu. -Tam ma się wszystko znaleźć. Jakieś pytania? - przedstawił im cel Suzuki, a gdy zadał swoje pytanie Jōichirō już praktycznie był przy gruzach i zaczynał w rękach nosić kawałki. Daiji lekko się uśmiechnął rozbawiony, po czym rzucił do reszty:
-No to chodźmy mu pomóc. Co tak będziemy stać. - i sam ruszył. Dziewczyny spojrzały po sobie oraz na Haruo oraz Kireia i także dołączyły. Najniższy chłopak westchnął.
-No to chodźmy. - mruknął raczej sam do siebie, acz Kusakawa mógł to też usłyszeć.
NPCSuzuki Kazuki - Chūnin Amegakure
NPCHaruo, Daiji, Jōichirō - chłopaki w randze genina
NPCAsuka, Mai - dziewczyny w randze genina
Info od MG
Jeżeli twoja postać ma nazwisko, możesz je uzupełnić w KP w sekcji "Metryka" w "Imię i nazwisko"

Straciłeś adres Sakurazakiego

Kontynuacja -> Zniszczona papiernia klanu Kami. Pisz już w nowym temacie.
Ostatnio zmieniony 11 wrz 2022, 20:33 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 368
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Trzeba przyznać, że ta myśl chodziła po głowie Nany od jakiegoś czasu – mianowicie spróbowania swoich sił w bardziej wymagających misjach. Miała za sobą sporo tych najbardziej podstawowych, zrobiła kilka nieco trudniejszych. Była po dosyć intensywnych treningach z Ameko – sensei i była przekonana, że nauczyła się naprawdę sporo. Jednocześnie obydwie postawiły sobie za cel, żeby Nanako udało się w tym roku awansować na Chūninkę – a powiedzmy sobie szczerze, nawet jeśli praca u podstaw była ważna i Inuzuka nie miała z tym najmniejszych problemów i bardzo lubiła pomagać społeczności wioski, to w ten sposób nie była w stanie udowodnić swoich umiejętności i czy rzeczywiście na tę rangę zasługuje. Jeśli więc mierzyła w wyższą rangę, musiała zacząć od wykonania z sukcesem jakiejś bardziej skomplikowanej misji. I jak oczywiście najchętniej poszłaby na takową mając Ameko – sensei blisko siebie, tak… musiała być samodzielna, mistrzyni nie była jej niańką i jednocześnie, pomimo intensywnych nauk Nanako, miała wciąż swoje obowiązki jako Fukei, więc nie mogła być przy Nanie i jej psich towarzyszkach cały czas.
Nim Ameko – sensei wyruszyła na swoją misję będącą powiązaną z pełnioną przez nią funkcją zostawiła Nanako pewnego rodzaju dyspozycje.* Co ma trenować, nad czym się skupić do czasu aż nie wróci. Wtedy Inuzuka zebrała się również na zapytanie ta uważała, by spróbowała swoich sił w misji B właśnie. I dostała od swojej mistrzyni pozwolenie, tak więc… z czystym sumieniem skierowała kroku do siedziby Amekage, choć tym razem nie po to, żeby odwiedzić Shodaime – sama (choć z chęcią by go zobaczyła, dawno nie widziała osoby, która była dla niej największym wzorem do naśladowania). Chodziło o biuro podań, które przy okazji się też tam znajdowało. Nana bowiem podejmowała się zadań jedynie oficjalnie zleconych przez wioskę.
Z Tamą i Jyo tuptającymi obok niej, weszła do budynku, zrzucając jedynie kaptur z głowy, jeśli padało, co było wielce prawdopodobne. Nie była to jej pierwsza wizyta z psimi towarzyszkami i nigdy nie było z tym problemów, choć Nana dopilnowała, żeby dziewczyny nie zaczęły się otrzepywać z deszczu i przypadkiem nie pobrudziły ścian czy przypadkiem kogoś nie ochlapały. Ciężko jednak o pełne ograniczenie wnoszonego do budynku brudu, biorąc pod uwagę w jakim miejscu żyli i jaka częstotliwość opadów tu była. W razie czego Nanako przeprosiła za bałagan składając dłonie w charakterystycznym geście i skłaniając głowę, obiecując że po sobie posprząta jak będzie wychodzić. Jeśli jednak znalazłby się jakiś ręczniczek czy coś, czym mogłaby futrzane przyjaciółki wytrzeć, to będzie bardzo wdzięczna. Zdecydowanie powinna zacząć nosić takie rzeczy przy sobie.
Poszła tam, gdzie były rozdawane misje i sobie cierpliwie czekała na swoją kolej, by podejść do jakiegoś urzędnika – czy tam urzędniczki – i przywitać tę osobę z uśmiechem na twarzy. Bycie miłym dla drugiej osoby przede wszystkim!
Dzień dobry – przywitała się, od tego warto zacząć, prawda? – Nazywam się Inuzuka Nanako i chciałabym wykonać misję rangi B. – Ot, krótko zwięźle i na temat, tak co by za długo nie zajmować czasu. Ludzie pracujący w urzędzie mieli dużo pracy, było zapewne jeszcze wiele petentów do przyjęcia, więc im szybciej się z tym uwiną, tym lepiej.
*Jakby co ustalone z Jeleniem, wszystko na legalu.
► Pokaż Spoiler | Piemski
Tama
WielkośćŚrednia
PoziomB
Chakra5000
AtrybutySiła 6 | Szybkość 7 | Wytrzymałość 6 | Refleks 7 | Siła Woli 7 | Kontrola Chakry 7
Tama, pomimo sięgania praktycznie do uda i zaprzestania bycia małym, okrąglutkim ziemniaczkiem, wciąż ma bardzo puchate i mięciutkie w dotyku (domyślnie, jeśli akurat nie jest ufafrane w błocie) białe futerko. Ogon Kulki nigdy nie zaznaje spokoju - wiecznie nim macha, ciesząc się niemal cały czas. Ogromny z niej pieszczoch i uwielbia wpakowywać się na Nanako na kolana i "wymusić" na swojej pani jakieś pieszczoty czy to w postaci drapania za uchem czy po brzuszku. Jest psem lojalnym i przyjaznym wobec tych, którzy mają dobre zamiary. Darzy Nanako niemalże bezgranicznym zaufaniem, będąc w stanie wykonać każde jej polecenie, jakie one by nie było. Ma się również wrażenie, że pyszczek nigdy nie przestaje się jej uśmiechać. Pomimo że trochę się jej urosło, to wciąż ma dosyć wysoki, nawet lekko piskliwy szczek. Inteligentna z niej psina, która uwielbia jakiekolwiek aktywności ze swoją panią, niezależnie czy to zwykła zabawa w postaci przeciągania się szarpakiem, czy faktyczny trening.
Znane techniki

Rangi E

DAINAMIKKU MĀKINGU

Rangi D

JŪJIN BUNSHIN
SHIKYAKU NO JUTSU

Rangi C

JINJŪ KONBI HENGE

Rangi B

TSŪGA
GATENGA

Jyokō女皇
WielkośćMała
PoziomC
Chakra3000
AtrybutySiła 7 | Szybkość 6 | Wytrzymałość 6 | Refleks 5 | Siła Woli 6 | Kontrola Chakry 5
Jyokō jest psem w typie husky. Czarno - biała, średniej długości sierść, która nie jest jednak niczym chmurka w dotyku. Bystre, niebieskie oczy spoglądają na świat w sposób bardzo oceniający. Imię psiny zdecydowanie nie jest przypadkiem, bowiem zachowuje się niczym swoista Cesarzowa, zawsze pełna gracji i dumna z siebie. Nie zajmuje się tak plebejskimi rzeczami jak zabawa - jeśli rzuci się jej piłkę, to spojrzy na nią z pogardą i nawet nie zareaguje. Nie sprawia jednak problemów podczas treningów - te wykonuje z należytą starannością. Można powiedzieć, że Jyokō jest mistrzynią robienia rzeczy tak, by było to zrobione jak najszybciej i jak najmniej przy tym się narobić, dlatego zawsze będzie wykonywać polecenia Nany w najbardziej efektowny sposób z możliwych. Do obcych podchodzi z dużą dozą dystansu i trzeba wykazać się ogromną cierpliwością, zanim w ogóle będzie dała się pogłaskać. Nawet w przypadku Nany jednak, jest mocno powściągliwa i nie jest to typ psa, który wpakuje się na kolana i będzie domagać pieszczot. Tamę... toleruje i współpracuje z nią kiedy trzeba, ale zdecydowanie nie jest najlepszą towarzyszką do wygłupów.

Zdobyta w trakcie dedykowanej fabuły
Znane techniki

Rangi E

DAINAMIKKU MĀKINGU

Rangi D

JŪJIN BUNSHIN
SHIKYAKU NO JUTSU

Rangi C

JINJŪ KONBI HENGE

Rangi B

TSŪGA
GATENGA
Misje do awansu0 / 3C
Ostatnio zmieniony 07 cze 2023, 3:38 przez Inuzuka Nana, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Siedziba Amekage

Klauny po raz kolejny再びピエロ
Tura1/?
RangaB
Amegakure ponowny raz udowadniało czemu było Wioską Ukrytą w Deszczu. Mimo letniej pory roku deszcz nadal padał. Dziewczyna szczęśliwie miał kaptur, który osłonił ją od niechcianej pogody, jednak jej psy? Cóż, tu było już gorzej. Wychowała je jednak na tyle, że te otrzepały się pod daszkiem znajdującym się przed wejściem do budynku, zanim weszły do środka. Z większego przynajmniej się oczyściły, choć trochę ich futro wniosło wilgoci do środka. I część brudów na ścianie budynku zostawiło. Ale hej! Przynajmniej nie w środku, prawda? Zawsze był to jakiś plus.
Wewnątrz budynku zaś psy nie robiły problemów, ale gdyby chciała je jakoś wytrzeć, to jedynie w łazience znalazłaby trochę ręczników papierowych. Czy tego chciała? Cóż, zależało od niej samej. Tak czy inaczej, gdy zajęła się swoimi futrzakami (bądź nie) udała się do biura podań. Tam widziała kilku ninja, niektórzy oddawali misje, inni przychodzili z ogłoszeniami zerwanymi z niedaleko położonej tablicy ogłoszeń, by zgłosić się do ich wykonania, a jeszcze inni załatwiali jakieś formalności. Stosunkowo duża sala z podaniami stanowiła bijące serce wioski i zleceń niekoniecznie z niej samej. Jako część większego kraju wpadały tu zlecenia ze stolicy i mniejszych miejscowości, czasami nawet zagraniczne. I choć były one oficjalne i wioskowe, nie zawsze wszystkie były związane tylko z Amegakure. Nana jednak raczej preferowałaby te... wioskowe. By się przysłużyć nowemu domowi, nowej szansie. A może i... pokazać się z lepszej strony Cieniowi Deszczu? Osobie, którą podziwiała, jej wzorcu do naśladowań. Nie widziała go niestety. Możliwe, że był w swoim biurze. Lub zajęty innymi rzeczami poza nim.
Podeszła więc, gdy była jej kolej do urzędnika. Był to starszy urzędnik w prostokątnych okularach z ostrymi końcówkami. Bardzo wyraźne prostokąty. Ktoś się nie bawił w jakieś delikatne wygładzanie na rogach. Spojrzał na dziewczynę siwymi oczami, a ta miała wrażenie, że patrzył się jej wręcz w duszę, jakby się wwiercał. Jego wzrok zdawał się być młodzieńczy, mimo sędziwego wieku i siwizny na jego głowie.
-Proszę chwilę poczekać. - powiedział, gdy ta skończyła mówić, a on sam się może z pięć sekund zastanowił. Wstał od swojego miejsca i udał się na biurko ulokowane pośrodku wszystkich "stoisk" i otoczone urzędnikami. Takie centrum urzędu. Tam przejrzał jakieś teczki i w końcu wziął jedną. -Inuzuka Nana... - powiedział pod nosem przeglądając dokumenty. -Ach, tak myślałem. - powiedział i wyciągnął jeden dokument, który był zleceniem misji i podał go dziewczynie. -Byłaś wymieniona jako jedna z osób dedykowanych do tego zadania. - zaczął wyjaśniać -Przybyłaś tu jako pierwsza, więc je dostajesz. - to powiedziawszy zabrał niewielki papierek z klejem, który był do zlecenia przyczepiony. Jej wzrok zaś wyłapał jej nazwisko i najpewniej trzy inne na niej zapisane. Ale jakie? Nie zdążyła. Wnioskowała po tym co widziała. -Co wiesz o trupich klaunach? - zapytał, choć sama mogła przeczytać szczegóły misji.
Szybki rzut okiem bowiem dawał jej informację, że chodzi o wytropienie ich komórki ulokowanej gdzieś w Amegakure bądź jej okolicach. Nawet zdawało się, że coś wiedzieli gdzie zacząć. Jednak nie zdążyła (jeszcze) wszystkiego przestudiować.
Ostatnio zmieniony 07 cze 2023, 17:21 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 368
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Nana przywykła do faktu, że Amegakure zawsze było raczej deszczowe i ponure… ale z czasem nawet to i polubiła. Bo może sama pogoda nie była najlepsza, jednakże te ciepło i wsparcie, które dostawała ze strony wioski rekompensowały z nawiązką te wszystkie pochmurne dni. Plus jeśli ma być szczera, to zdecydowanie bardziej wolała deszcz od wielkich skwarów i upałów, które potrafiły być męczące nie tylko dla niej, ale przede wszystkim dla czteronożnych przyjaciół, którzy zdecydowanie nie przepadali za wysokimi temperaturami.
Psy się otrzepały przed budynkiem… to jeszcze dało się znieść, biorąc pod uwagę fakt, że po nim i tak spływały niemal codziennie duże ilości wody, więc do przeżycia. Jeżeli chodziło o ręczniki papierowe, to raczej nie nadawały się do wycierania psów, więc sobie odpuściła i co najwyżej kazała omijać Tamie i Jyo ewentualne dywany, choć trochę głupotą byłoby posiadanie ich przy takich warunkach atmosferycznych… Gdyby bardzo ubrudziły tę podłogę, to obietnica posprzątania po sobie gdy będzie wychodzić nadal była aktualna.
Nanako miała bardzo silne poczucie przynależności do wioski i pragnęła działać na jej korzyść, skupiając się bardzo na zadaniach bezpośrednio z nią powiązanymi. Nie bez powodu nie pojechała do Baibai, mimo że miała na to pozwolenie swojej sensei – nie zamierzała i nie chciała po prostu opuszczać Ame, na wszelki wypadek, gdyby działo się coś na miejscu. I w sumie nie podjęła złej decyzji, biorąc pod uwagę fakt, że wystąpił ten problem z Klaunami. Wbrew pozorom tu też nie chodziło o same pokazanie się z dobrej strony Shodaime – sama. Nana chciała po prostu spłacić dług zaufania, który został jej dany i pokazać, że nie zmarnowała szansy, która została jej dana.
Przytaknęła głową i uśmiechnęła się do urzędnika, gdy ten kazał jej poczekać. Zdecydowanie pracowała nad byciem w gorącej wodzie kąpaną i poziom cierpliwości Nanako na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy zdecydowanie wzrósł.
Naprawdę? – zapytała nieco zdziwiona, nie spodziewając się tego. Mimo wszystko wciąż była geninką i raczej się spodziewała, że będzie musiała przekonać urzędnika, że jest w stanie wykonać misję takiej rangi. Może Ameko – sensei szepnęła słówko albo dwa? – Bardzo dziękuję za zaufanie – dodała zaraz potem, biorąc od mężczyzny dokument ze szczegółami misji. Inuzuka zmrużyła nieco oczy, a wyraz jej twarzy spoważniał, gdy usłyszała tę nazwę. Zacisnęła palce lewej ręki w pięść. – Terroryści stojący między nimi za zniszczeniem papierni klanu Kami. Z tego co wiem mojej sensei udało się zniszczyć jedną z ich komórek, choć to w pełni nie rozwiązało sprawy. – Ciężko powiedzieć, że Nana miała jakiś ogromny wpływ na to, biorąc pod uwagę fakt, że kilka dni leżała przypięta do stołu operacyjnego, nie będąc w stanie wiele zdziałać, choć niby Ameko – sensei mówiła, że wcześniejsze akcje Nany z kupieniem czasu zdecydowanie były pomocne. Inuzuka czuła jak wzbiera się w niej swego rodzaju złość. Starała się jednak skupić na treści zlecenia, gdzie miała dokładnie zacząć poszukiwania i jaki dokładnie był cel nie licząc wytropienia. Czy misja miała polegać jedynie na znalezieniu tej komórki, a może również pozbyciu się? Były jakieś informacje o potencjalnych przeciwnikach, czego się po nich spodziewać? Gdyby nie znalazła tego na zleceniu, zapytałaby po prostu o szczegóły urzędnika, czy coś może dodatkowego wie na ten temat.
► Pokaż Spoiler | Piemski
Tama
WielkośćŚrednia
PoziomB
Chakra5000
AtrybutySiła 6 | Szybkość 7 | Wytrzymałość 6 | Refleks 7 | Siła Woli 7 | Kontrola Chakry 7
Tama, pomimo sięgania praktycznie do uda i zaprzestania bycia małym, okrąglutkim ziemniaczkiem, wciąż ma bardzo puchate i mięciutkie w dotyku (domyślnie, jeśli akurat nie jest ufafrane w błocie) białe futerko. Ogon Kulki nigdy nie zaznaje spokoju - wiecznie nim macha, ciesząc się niemal cały czas. Ogromny z niej pieszczoch i uwielbia wpakowywać się na Nanako na kolana i "wymusić" na swojej pani jakieś pieszczoty czy to w postaci drapania za uchem czy po brzuszku. Jest psem lojalnym i przyjaznym wobec tych, którzy mają dobre zamiary. Darzy Nanako niemalże bezgranicznym zaufaniem, będąc w stanie wykonać każde jej polecenie, jakie one by nie było. Ma się również wrażenie, że pyszczek nigdy nie przestaje się jej uśmiechać. Pomimo że trochę się jej urosło, to wciąż ma dosyć wysoki, nawet lekko piskliwy szczek. Inteligentna z niej psina, która uwielbia jakiekolwiek aktywności ze swoją panią, niezależnie czy to zwykła zabawa w postaci przeciągania się szarpakiem, czy faktyczny trening.
Znane techniki

Rangi E

DAINAMIKKU MĀKINGU

Rangi D

JŪJIN BUNSHIN
SHIKYAKU NO JUTSU

Rangi C

JINJŪ KONBI HENGE

Rangi B

TSŪGA
GATENGA


Misje do awansu0 / 3B
Jyokō女皇
WielkośćMała
PoziomC
Chakra3000
AtrybutySiła 7 | Szybkość 6 | Wytrzymałość 6 | Refleks 5 | Siła Woli 6 | Kontrola Chakry 5
Jyokō jest psem w typie husky. Czarno - biała, średniej długości sierść, która nie jest jednak niczym chmurka w dotyku. Bystre, niebieskie oczy spoglądają na świat w sposób bardzo oceniający. Imię psiny zdecydowanie nie jest przypadkiem, bowiem zachowuje się niczym swoista Cesarzowa, zawsze pełna gracji i dumna z siebie. Nie zajmuje się tak plebejskimi rzeczami jak zabawa - jeśli rzuci się jej piłkę, to spojrzy na nią z pogardą i nawet nie zareaguje. Nie sprawia jednak problemów podczas treningów - te wykonuje z należytą starannością. Można powiedzieć, że Jyokō jest mistrzynią robienia rzeczy tak, by było to zrobione jak najszybciej i jak najmniej przy tym się narobić, dlatego zawsze będzie wykonywać polecenia Nany w najbardziej efektowny sposób z możliwych. Do obcych podchodzi z dużą dozą dystansu i trzeba wykazać się ogromną cierpliwością, zanim w ogóle będzie dała się pogłaskać. Nawet w przypadku Nany jednak, jest mocno powściągliwa i nie jest to typ psa, który wpakuje się na kolana i będzie domagać pieszczot. Tamę... toleruje i współpracuje z nią kiedy trzeba, ale zdecydowanie nie jest najlepszą towarzyszką do wygłupów.

Zdobyta w trakcie dedykowanej fabuły
Znane techniki

Rangi E

DAINAMIKKU MĀKINGU

Rangi D

JŪJIN BUNSHIN
SHIKYAKU NO JUTSU

Rangi C

JINJŪ KONBI HENGE

Rangi B

TSŪGA
GATENGA
Misje do awansu0 / 3C
Ostatnio zmieniony 09 cze 2023, 1:18 przez Inuzuka Nana, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Siedziba Amekage

Klauny po raz kolejny再びピエロ
Tura2/?
RangaB
Zdecydowanie deszcz miał w sobie coś... specyficznego. Może nawet pewien zaklęty romantyzm, będąc jednym z instrumentów samej matki natury? Schładzający ziemię i wystukujący tajemniczą melodię przyrody, dających wytchnienie innym? Zdecydowanie, pogoda Amegakure mogła mieć coś z tego. Co nie znaczyło, że inne warunki atmosferyczne lub lekka różnorodność nie byłaby dla wielu obiektem westchnień. W końcu... ile może padać? Ile może grzać? Ile może śnieżyć? Te pytania dało się znaleźć w każdym zakamarku świata, gdy pewna pogoda dominowała przez większość czasu. W Ukrytym Deszczu jednak, te krople sprawiały, że ludzie nauczyli się być ciepli, mili i rodzinni. Czy dla wszystkich? No przyjęli tych, którzy rodziny i domy stracili w Największej Światowej Wojnie Shinobi. Czy to jednak starczyło by móc powiedzieć to z czystym sercem?
Psy zaś? Trochę suchsze weszły już do budynku, w którym dywanów nie było. Przynajmniej nie na tych najbardziej uczęszczanych trasach. W poszczególnych gabinetach czy może salkach personelu takie by się znalazły, by dodać trochę "domowego ciepła i uroku", jednak tam, gdzie shinobi wchodzili i wychodzili bardzo regularnie? Były płytki. I nawet jacyś genini, którzy sobie przeskrobali, zajmowali się utrzymaniem porządku w tym miejscu, zamiatając i myjąc podłogę gdy tylko cokolwiek się działo. Więc gdy nawet zaoferowała, że sama sprzątnie po psach, młody chłopak pokiwał przecząco głową. To była jego misja D.
Cierpliwość Nanako została wystawiona na próbę dwukrotnie. W pierwszej chwili, gdy musiała zwyczajnie czekać na swoją kolej. I w drugiej, gdy urzędnik poprosił ją o odrobinę tejże cechy. Szczęśliwie czas, który poświęciła na oczekiwanie nie był nawet blisko czasu, którzy niektórzy ludzie czekają na pomoc medyczną w odległej krainie na tak zwany enefzet. Może z piętnaście minut czekała, zanim podeszła do biurka urzędnika i z pięć, zanim ten nie wrócił. Słysząc zaś jej zdziwienie, spojrzał on znad prostokątnych oprawek.
-Naprawdę. Mam notkę, że niejaka Tsuyu Ameko zarekomendowała cię do tego konkretnego zlecenia. - wyjaśnił spokojnie, rozwijając jedną tajemnicę. Faktycznie - Ameko-sensei najwidoczniej szepnęła dobre słówko. -To kwestia wykonywania moich obowiązków. Nie zaufania. - poprawił ją urzędnik, choć chyba nie mówił tego w złym tonie. Wyraźnie wolał, by było to klarowne. -Dokładnie. Powoli ich komórki i organizacja jest niszczona. Moja córka mówi, że są jak rak z przerzutami. Wytniesz z jednego miejsca, pojawią się w drugim. - zaczął mówić -Dobrze więc, że kojarzysz. Oszczędzi mi to tłumaczenia. Ostatnio ktoś natrafił na ślad, że osoby powiązane z klaunami lub nawet ich członkowie byli widziani w Uczcie Konan. - nazwę restauracji kojarzyła. Jedna z lepszych restauracji w całym Amegakure, również należąca do klanu Kami. Urzędnik jednak kontynuował. -Dwóch mężczyzn, około trzydziestu lat. Jeden z blizną na całym boku twarzy, niemalże lecącej prosto do ziemi obok ucha i z drugą - przechodzącą przez lewe oko, które miał zakrytą opaską. - zdecydowanie charakterystyczne cechy. -Drugi miał ciemnoblond włosy, bez żadnych cech charakterystycznych. - praktycznie wszystko to, co mówił, mogła też znaleźć na zleceniu misji. -Do tego młoda, dwudziestokilkuletnia kobieta. Długie, ciemnobordowe włosy, częściowo luzem puszczone, częściowo splecione w warkocz. Ubrana zwyczajnie. - kolejna osoba. Trzy tropy wręcz. -Nie wiemy niestety o nich nic więcej. - zakończył, a także odchrząknął -Jeszcze jedno. Z racji na twoją rangę, twoim celem jest dowiedzieć się czy faktycznie spotkanie Trupich Klaunów miało miejsce w tej restauracji, co było ich celem i gdzie się znajduje ich kryjówka. Następnie zaś należy jak najszybciej powiadomić Fukei. - wręcz czerwonym długopisem dopisane było do zlecenia misji, że jeśli to Inuzuka Nanako podejmie się zlecenia, ma nie angażować się w konflikt. Dopisane trochę później, zapewne przez wzgląd na jej rangę.
Wyczytała też jedną rzecz, której urzędnik jej nie przekazał. Grupa nie została zatrzymana, gdyż dopiero podczas likwidacji innej z komórek Trupich Klaunów znaleziono materiały ze zdjęciami pokazujące to trio. Ninja, który w wolnym czasie dorabiał we wspomnianej restauracji ich dopiero zidentyfikował, jednak miało to miejsce dwa dni po udanej likwidacji kolejnej grupy terrorystów. Czy jednak ich zdjęcia (dołączone do zlecenia) oznaczały, że byli celami? Czy raczej, wnioskując na brak śladów planowania zamachu, byli to jacyś współpracownicy? Urzędnik zakończył zaś swoje wypowiedzi i czekał uważnie na decyzję Inuzuki i ewentualne pytania, jakie mogłaby jeszcze dodatkowo chcieć zadać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”