• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Publiczne ogrody

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Pierwsza uczennica­
WydarzenieFabuła
UczestnikInuzuka Nana
Post11/?
Łyżwy. Wydarzenie dla wszystkich zainteresowanych, nie tylko samej Nany - przynajmniej tak uważała rudowłosa kunoichi. Na jej słowa sensei kiwnęła głową w zgodzie. Tak, definitywnie nie byłoby sensu robić lodowiska tylko dla niej... no, chyba że miało się kontakty z jakimś silnym Yukim. Ten pewnie pstryknięciem palca byłby w stanie stworzyć gdzieś jakieś lodowisko, lub zwyczajnie za jakąś opłatą. Biorąc pod uwagę kim była Ameko, szanse na to że znała jakiegoś lodowego klanowicza chętnego do wykonania takiej usługi były spore. Prawdopodobnie.
Szybko jednak temat lodowiska zszedł na bok, kiedy tylko zostało wspomniane hobby Amekage. Hobby, jakiego to się nie spodziewała i jakie to wywaliłoby error u większości mieszkańców ich wioski. Musiała to być też jakaś sekretna wiedza, bo nigdy nie słyszała aby władca ich wioski kiedykolwiek tańczył. Na zadane kolejne pytanie, kąciki ust jej sensei uniosły się jeszcze wyżej.
- Klasyczny. Definitywnie klasyczny... wolę sobie go nie wyobrażać tańczącego współczesny. - po tych słowach, zadrżała lekko, jakby ją ciarki przeszedły. Ktoś taki jak Kise, tańczący breakdance, w czapce z daszkiem i złotymi łańcuchami na szyi... nie, to było złe wyobrażenie, jakiego nie powinny się nawet podejmować.
Oswojenie Nany. Zadane pytanie wywołało śmiech ze strony Nany, choć sprawa wcale nie była śmieszna! Dobrze było wiedzieć, czy ma się do czynienia z bardziej rebel Naną, czy spokojną Naną. Na pewno to też zmieniłoby same nauki jakie Ameko postanowiłaby jej przekazywać.
- Postaramy się zmienić to najpierw przywalenie, a potem myślenie na sekundę myślenia czy na pewno mu się należy, przywalenie, a potem dalsze myślenie. - powiedziała sensei bez żadnego nacisku w głosie. Zwyczajnie neutralne słowa sugerowały raczej, że nie był to aż taki problematyczny nawyk. Raczej nie będzie dosłownie wybijany z głowy Nanako.
Nowa ścieżka. Definitywnie można tak było nazwać całą sytuację, chociaż czy już wcześniej też nie dążyła do zostania silną, niezależną kunoichi? A no dążyła. Teraz zwyczajnie, miała lepszą motywację, bardziej konkretny cel i środki jakie miały jej pomóc w całym tym rozwoju. Zdawało się, że też, że Ameko była dobrym wyborem. Nawet jak ich umiejętności pokrywały się bardzo częściowo, tak sam charakter, styl myślenia i przynależność do Rodziców? Zdecydowanie czyniły ten wybór właściwym.
- Definitywnie się przydadzą do tego nosy. Choć sprawa jest też nieco bardziej skomplikowana... ale o tym dowiecie się jutro. - powiedziała zwyczajnie Ameko, nim zostało jej zadane kolejne pytanie. Co do skrzynki. Kunoichi odłożyła ją na chwilę na bok, i odwiązała lekko bandaż jaki miała zawiązany wokół jednego ze swoich nadgarstków. Tam? Kryła się plakietka, z jakąś pieczęcią, jaka definitywnie sugerowała że było to Fuinjutsu. - Nie do końca. Jest to technika Ninjutsu Czasoprzestrzennego bazująca na Fuinjutsu. Za pomocą chakry łączysz te plakietki ze swoimi zwojami, a następnie możesz przywołać przedmiot bezpośrednio do siebie. Nie możesz go jednak w ten sposób zapieczętować. Bardzo użyteczna, jeżeli tylko ma się zdolności aby ją wykonać. Jak dobrze pójdzie, to jej też Ciebie nauczymy w późniejszych etapach.
Czyli trochę racji miała, ale jednak nie do końca.
Kiełbaski i grill. Spędziły pod tą altanką dość sporo czasu, blisko 5 godzin. Samo jedzenie, dla tych co lubili BBQ, było bardzo smaczne i nie zostawiało właściwie nic do życzenia. Kiełbaski pyszne, sosy pyszne, chlebek świeży i chrupiący. Nana tym samym dowiedziała się jednej rzeczy o Ameko. Ta definitywnie znała się na grillu. Musiała go pewnie wiele razy ogarniać, co zdecydowanie nie pasowało do niej biorąc pod uwagę jej predyspozycje do bardziej... wodnych dziedzin. Rozmowy były główną atrakcją tego wypadu, choć te często były o wszystkim i o niczym. Ot, o ogólnym życiu w tej deszczowej wiosce, ulubionym jedzeniu, rodzinie i ulubionych miejscówkach. Okazało się, że Ameko bardzo lubi ramen, ma dwóch starszych braci i kochała obserwować wioskę z najwyższej wieży jaka znajdowała się w Amegakure. Również, udało im się trochę ponarzekać na braci, bo jak się okazało, Ci starsi dokuczali Ameko za młodu. Śmieli się z jej drobnego ciała, dawniej chłopięcej fryzury, tego że potykała się na prostej drodze i ambicji chronienia wioski kiedy była taka mizerna. Niby wszystko z miłością, ale czasami lubili przesadzać wedle tego co powiedziała jej sensei. Inne opowieści podczas tych 5 godzin były pełne jakichś mniej istotnych historii czy to z ich dzieciństwa, czy to młodzieńczych lat kiedy to dopiero ukończyły akademie. Też, jej sensei była zainteresowana tym jak żyło jej się w Konoszy, i jakie różnice właściwie był między tymi wioskami. Opowiadanie o tym na pewno trochę zajęło, chociaż to w pełni była decyzja Nany ile chce o czym mówić. Zastępcze tematy nie były trudne do znalezienia, choć należały do bardzo podstawowych i nie tak interesujących. W końcu jednak nadszedł czas, kiedy to miały się udać do baru. Najpierw jednak rudowłosa dostała proste polecenie.
Wrócić do domu i elegancko się ubrać.
Polecenie dość proste, choć możliwe że nieco ciężkie do wykonania. Czy Nana miała jakiekolwiek takie ubranie, jakie spełniałoby miano eleganckiego? To wiedziała jedynie ona sama. Nie mniej, Ameko-sensei dała jej dwie godziny na ogarnięcie się. Po tym, miały się spotkać w Izakayi "Żółte Światła". Przybytku już lekko znanego Nanie biorąc pod uwagę jej obecność w nim na poprzedniej "misji". Wiedziała, jaki styl panował wewnątrz, to też niejako powinno to ułatwić wybór odpowiedniego stroju.
Sensei o ustalonym czasie czekała na nią przed wejściem. Jej strój bardzo się nie zmienił. Raptem, pozbyła się bandaży, opaski, chusty Rodziców i założyła niewielkie szpilki. Wcześniej zresztą wyglądała już elegancko, więc po pozbyciu się wszystkich cech "shinobi", nic dziwnego że wyglądała równie pięknie. Z uśmiechem skierowanym w stronę swojej podopiecznej, zaprosiła ją do środka. Do zajęcia miejsca tuż przy ladzie baru. Mimo wczesnej godziny, nawet sporo osób już znajdowało się w Izakayi. Niektórzy siedzieli przy stołach i jedli obiad. Inni, również przy stołach, popijali trunki. Czy to wino, czy to sake - zależało. Na spokojnie było w barze jakieś 40 osób, przez co był dość pełny. Na szczęście? Miejsce przy ladzie było takie, że kobiety siedziały obok siebie i nie musiały ocierać się ramionami z nieznajomymi. Jej sensei też dość szybko sięgnęła po trunki. Czarka Sake została im postawiona, a po 30 minutach dość niezłego tempa picia Ameko była już lekko podpita. Zaczerwienione policzki i delikatny uśmiech na twarzy. Zerkała co jakiś czas na stolik, przy którym siedziało dwóch facetów w podobnym do nich wieku. Prawdopodobnie. Stan Nany natomiast, zależał kompletnie od niej. Czy dotrzymywała tempa swojej sensei, czy jednak pragnęła pozostać bardziej trzeźwa. Była to jej decyzja. Jej sensei nagle uśmiechnęła się trochę szerzej.
- To czas na ten temat. Nie można mieć popijawy bez niego. Miłość. - jej sensei stwierdziła, obracając się tyłkiem na stołku na jakim siedziały, tak by przodem być skierowana w stronę rudowłosej, a nie baru. - Nana. Masz kogoś ważnego w swoim życiu? Nie chodzi mi o rodzinę, czy psiaki. Partnera. Chłopaka lub dziewczynę jacy Ci się podobają. Gadaj jak to u Ciebie wygląda.
Szturchnęła ją też lekko w ramię, zachęcająco do rozmowy o temacie, o jakim niektórzy woleliby nie rozmawiać.
[z/t] -> Izakaya “Żółte Światła”

Specjalny tryb: Możesz pominąć pewne etapy poznawania swojej sensei. Możesz np. pominąć ten ivent z ogniskiem, i przejść od razu do baru. Ba! Możesz nawet pominąć wszystko do jutrzejszego dnia i walki treningowej. Starczy że napiszesz mi to na samym dole Twojego posta. Masz taką opcję w każdym momencie, zwyczajnie dlatego, że tu może być dużo samego gadania. Jak je skipniesz, to po prostu stwierdzam że gadałyście o wszystkim i o niczym, lub podam Ci opowieści jakie sensei Ci zaoferowała o sobie.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Inuzuka Makoto
Posty: 63
Rejestracja: 21 lut 2022, 17:49
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Kuźnia:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Zdobywanie zaufania trwało i nic w tym dziwnego. Nie było to coś co dało się zyskać w kilka sekund a czasem nawet trwało to latami. Makoto nie rozumiała czemu Ashi się tak denerwowała, skoro spędziły tu raptem kilkanaście minut. Gdy wilczek zaczynał jej już ufać, jej towarzyszka złapała go brutalnie i podniosła do góry. Zarówno on jak i Makoto były z tego fakty nie zadowolone. Dziewczyna szybko się najeżyła i przyjmując bardziej zwierzęcą postawę niż ludzką, warknęła na nią cicho. Szybko się jednak uspokoiła i podniosła przypominając sobie lekcję jej przybranej matki. W ciszy też wysłuchała tego co dziewczyna ma jej do powiedzenia.
- Przepraszam. Wina jest moja. Ty bezpieczna. - powiedziała cicho pod nosem.
Po chwili też wyciągnęła ręce by wziąć od niej zgubę.
- Wezmę go. Zajmę się nim. Zadbam i będę głaskać. Mnie już polubił. - powiedziała chyba najwięcej słów podczas całego ich spotkania. Wyraz jej twarzy również był łagodniejszy lecz pełen determinacji. Już sam ten fakt, mógł świadczyć o tym, że zależało jej na tym. Inuzuka nie chciała go oddawać już nikomu. W końcu zdobyła jego zaufanie i zamierzała je pielęgnować. To samo zamierzała powiedzieć w hodowli i walczyć o tego wilczka. Nawet jeśli wymagało by to sięgnięcia po pomoc do Sekine jaka to mówiła płynniej w ludzkim. Zarówno ona jak i Maro polubiły go i teraz nie chciały się z nim już rozstawać.
Obrazek
wof wof
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Amegakure no Sato - Co dwa psy to nie jeden
Misja rangi D11/?
UczestnicyMakoto
Było dokładnie jak myślała Makoto, zaufanie zdobywało się długo, to jedno zdarzeniem może i było krokiem w dobrą stronę, aczkolwiek niezwykle nieistotnym w morzu wielu innych potencjalnych sytuacji, jakie pomiędzy inuzuką a jego, bądź jej zwierzęcym towarzyszem dochodziło w trakcie wspólnego życia. Ashi nie wiedziała, co myśleć o tym wydarzeniu. Tym bardziej że Makoto już w tej chwili przypisywała sobie "własność" znalezionego zwierzaka. Nieco krzywo na nią spojrzała gdy ta już się rwała do zabrania psiaka. Widziała, że tej zależy na psiaku. Mimo to nie była jej decyzja. – To nie moja decyzja. Chodź, odniesiemy go, będziesz miała okazje przekonać właścicielkę. Sama z nią porozmawiasz— I tym akcentem Ashi zamierzała skierować się do hodowli. Droga na pewno zajęła trochę czasu a co zrobiła Makoto? To już jej decyzja. W końcu nikt nie odmawiał jej próby zdobycia tej futrzanej kulki. Musiała jednak przekonać do siebie nie nie psa, bo na to będzie jeszcze czas a właścicielkę. Nim jednak opuściły park Ashi powiadomiła strażników o tym, że park jest już wolny i można zwijać wszelkie blokady i wszyscy mogą wrócić do domu. Park był znów otwarty.
Na miejscu zastali właścicielkę, Ashi pokrótce przedstawiła sprawę. Spojrzała kilka razy na Makoto, nieco zmieniając historię i wspominając o dodatkowych trudnościach, dlatego zeszło wam tak długo. Na końcu wspomniała, że Makoto chciała o coś poprosić i wtedy spojrzenia dwóch par oczu spoczęły na niej.

NPC #2Adzuki
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Inuzuka Makoto
Posty: 63
Rejestracja: 21 lut 2022, 17:49
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Kuźnia:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Ludzkie społeczeństwo było bardzo zawiłe i skomplikowane. Do takich wniosków dochodziła Makoto. Istniało bardzo dużo zasad, które uważała za głupie oraz utrudniające życie. Gdy żyła w swoim domu z swoją prawdziwą matką, wszystko było proste. Rządził najsilniejszy i najmądrzejszy, czyli Maro. Samica Alfa. Każdy miał jakąś rolę do odegrania, każdy się wspierał, każdy mógł liczyć na innych w stadzie. Tutaj wszystkim rządziły jakieś prawa. Coś, czego nie można było dotknąć ani sprawdzić kto jest silniejszy. Dziewczyna rozumiała, że ktoś je musiał wymyślić, gdyż nawet oni w swojej watasze mieli prawa. W mieście jednak nie wiedziała, kto ustalał te zasady i z kim trzeba się zmierzyć by ustalić własne. Nie mogła się teraz jednak na tym skupiać. Musiała to zaakceptować i robić dalej to, co do niej należało. Musiała przestać żyć przeszłością, i przystosować się do nowej rzeczywistości. Przypomniała sobie wszelkie lekcje rozmów z ludźmi jakich ją nauczyła Sekine. Kiwnęła tylko głową do Ashi licząc, że jednak przekaże jej wilczka. Gdyby to jednak miało nie nastać, ugryzła by się w wargę i zmusiła by się, by odpuścić. Póki co.
Gdy wychodzili z parku, Inuzuka zaczęła tłumaczyć strażnikom, że sytuacja jest już opanowana. Makoto stała grzecznie krok z tyłu i czekała na koniec ich rozmowy. Chciała użyć zwrotów jakich się nauczyła w ludzkim społeczeństwie, lecz musiała zaczekać na swoją kolej. Następna rzecz jakiej nie rozumiała. To całe bycie ”miłą”. Gdyby nadeszła wreszcie kolej na nią, skłoniła by się lekko i dość sztywno.
- Przepraszam. Moja wina. Nie Ashi. - rzuciła by do strażników po czym ruszyła dalej za znajomą z klanu.
Podróż zajęła im jakiś czas a dziewczyna jedyne co robiła, to patrzyła na wilka. Sprawdzała cały czas czy ma się dobrze, czy nie chce uciec, czy Inuzuka nie robi czegoś ”nie tak”. W końcu dotarli by do hodowli i stanęli by przed obliczem kobiety, jaka zarządzała tam budynkiem. Ponownie stała grzecznie z beznamiętnym wyrazem twarzy czekając aż właścicielka Adzukiego wyjaśni całą sytuację. Makoto nie rozumiała czemu dziewczyna kłamała i zmieniała bieg wydarzeń, lecz niegrzecznie było przerywać więc nic nie mówiła. Wspomniała również, że Inuzuka chciała przygarnąć wilka co spowodowało, że kobieta spojrzała na nią. Mako wystąpiła krok do przodu i skłoniła się szybko pod kątem 45 stopni.
- Tak. Proszę mi pozwolić. Zaopiekuję się wilkiem. Mam wprawę. Pragnę powiększyć stado. Maro lubi czarno-futrego. Sekine też pomoże go wychować. Poprze moje słowa. Proszę. - mówiąc to ciągle była skłoniona patrząc na buty właścicielki. Ludzkie gesty były dla niej zagadką, lecz postępowała tak, jak nauczyła ją jej przybrana matka. Wtem przypomniała sobie jak okazać komuś jeszcze większy szacunek. Skłoniła się jeszcze bardziej. Podobno zgięcie się w pół, było oznaką wielkiego szacunku, więc ona skłoniła się tak, że prawie dotykała czołem swoich kolan.
- Maro. Szacunek. - szepnęła do swojej wilczycy a maluch momentalnie wykonał polecenie swojej pani wysuwając do przodu przednie łapki i kłaniając się w stronę kobiety. Teraz trzeba było czekać w tej dziwnej pozycji na odpowiedź kobiety.
Obrazek
wof wof
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Amegakure no Sato - Co dwa psy to nie jeden
Misja rangi D12/?
UczestnicyMakoto
Wizyta u właścicielki pieska mogła trwać długo lub też niezwykle krótko, zależnie od tego jak do samej rozmowy podejdzie Makoto. Wyników tego spotkania mogło być wiele. Inuzukę jednak interesowało tylko jedno z nich, to, w którym miała okazje zabrać futrzastego psiaka ze sobą. Gdy nadeszła właściwa chwila Makoto mogła przemówić i skorzystać ze swoich zdolności komunikacji, jakie udało się jej nabyć odkąd żyła pośród ludzi.
Właścicielka słuchała tłumaczeń młodej inuzuki i powodów, dzięki którym miałaby jej pozwolić na zabranie jednego ze swoich podopiecznych. Prawdą było, że na chwilę stracili psiaka z oczu podczas złej pogody, lecz wciąż, to oni otaczali go miłością i tutaj była jego rodzina, nie z Maro i Makoto. Co prawda psiaka do siebie przekonała, przynajmniej na tyle by wyszedł i się jej posłuchał, lecz czy dla kobiety było to wystarczająco? Nie, bo właśnie dlatego Makoto musiała się dalej tłumaczyć. Gdy skończyła nastała chwila ciszy, w której nikt nic nie mówił. Właścicielka mierzyła uważnie wzrokiem Makoto, by po kilkunastu chwilach wydać swój werdykt. Brzmiała dość srogo, choć w tym co mówiła może i była jakaś nadzieja – By być przewodnikiem stada, trzeba wzbudzać jego respekt. Czasami trzeba podejmować trudne decyzje i zdominować innych, dla ich własnego dobra. I nie moja droga. To twój obowiązek, nie Sekine. Ona nie będzie się wami wiecznie zajmować. Nie wznoś też jej słów gdy jej tutaj nie ma, tak nie zachowuje się ktoś zdolny do prowadzenia innych. — Westchnęła wtedy zerkając na Maro. – Możesz go odwiedzać. Oswoi się z tobą bardziej, a ty oswoisz się z rzeczywistością twojej roli jako przewodniczki. Wtedy wrócimy do tej rozmowy. Wciąż też nie poznałaś imienia tego gałgana i nawet o nie nie zapytałaś, to świadczy, że wciąż wiele przed tobą. — Kobieta nie trzymała Makoto w niepewności, jasnym stało się, że psa na własność nie będzie, nie dziś i nie jutro. Lecz kto się stara i pracuje... Zostanie nagrodzony, prawda?
//The End

(( Tym oto akcentem kończymy ten wątek. Jeżeli Makoto zależy na piesku, to musi go odwiedzać i się o niego jeszcze troszeczkę postarać. Niniejszym — Makoto dostaje możliwość napisania 2 samodzielek o zajmowaniu się i opiekowaniu psiunkiem, sprzątaniu wybiegu i tak dalej Czas na to jest do 24.10.2022. Jeśli tego nie zrobi to nici z pieska.

Temat ustalony z Norką ))
Wynagrodzenie:
Gracz: D - 6 PD, 12 PT, 250 Ryō
Prowadzący - 6 PB, 12 PT, 200 Ryō
NPC #2Adzuki
Ostatnio zmieniony 09 paź 2022, 23:25 przez Katagiri Kayo, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1187
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

Zimowe porządkiMistrz Gry
Posty1/...
Zima zawitała w pełni w większości miejsc Starego Kontynentu. Amegakure nie różniło się w tej kwestii od innych krain. Państewko, w którym przeważnie zawsze padał deszcz, wymieniło krople wody na biały puch jaki spowił całą wioskę. Nie żeby to przeszkadzało Hitomi. Dziewczyna pochodząca z klanu Yogan zapewne mogła się przyzwyczaić do takich zim, gdy jeszcze mieszkała w Iwie. Skalisty teren oraz okoliczne pasma górskie były wręcz zaproszeniem do śnieżnych krajobrazów. A może już wtedy ich nie lubiła? W końcu nie każdy człowiek lubi zimno. Osoby władające Katonem zwłaszcza, gdyż wiecznie otaczają się ciepłem za każdym razem, gdy tylko użyją jakiejś techniki. Siedząc jednak w suchym i bezpiecznym pokoju jaki otrzymała od jej klanu po tym, jak przenieśli się tu z Tsuchi no Kuni, takie błahostki jak zimno jej nie doskwierały. Nic jednak nie trwa wiecznie. Hitomi usłyszała pukanie do jej drzwi a gdy je otworzyła zobaczyła młodego chłopca. Dzieciak był raptem kilka lat młodszy od niej, lecz na jego czole dumnie była zawiązana opaska Ame. Posłaniec wyciągnął list z torby jaki był zaadresowany do niej po czym skłonił się lekko i ruszył biegiem dalej. Czy Yogan zareagowała jakoś na to? Czy pozostało jej coś innego jak wrócić do pokoju i przeczytać list? Raczej nie.
Yogan Hitomi

Wierzymy, że zarówno ty jak i twój klan zdążyliście się już zadomowić z Amegakure. By utrzymać stan o jaki dba nasz Amekage, Kise Ogumo, wszyscy musimy współpracować, by dążyć do lepszej przyszłości. Dlatego też zlecamy ci misję rangi D, byś na spokojnie mogła wrócić do pełnienia zadań ninja. Udasz się do publicznych ogrodów i wraz z innymi geninami pomożesz przy pracach porządkowych. Twoim przełożonym będzie tokubetsu jonin, Kaminari Shiro. Odpowie on na wszelkie twoje pytania oraz wytłumaczy na czym będzie polegać praca. Staw się w ogrodach na 12:00.
Rada Amegakure no Sato.
Po przeczytaniu listu, jedno było pewne. Wolne się skończyło i trzeba było wrócić do pracy. Misja może nie była najciekawsza na świecie, lecz czego się spodziewać po zadaniu rangi D? Pewnie do wyboru było jeszcze znalezienie zaginionego kotka albo bieganie z listami jak genin, który dostarczył jej przesyłkę. Tak czy inaczej, młoda Yogan miała jeszcze trochę czasu, gdyż było dopiero po 10. Jak zamierzała spożytkować ten czas zależało tylko od niej.
Ostatnio zmieniony 03 sty 2023, 18:30 przez Kakarotto, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Yōgan Hitomi
Posty: 9
Rejestracja: 15 gru 2022, 17:51
Ranga: Genin
Discord: ૮꒰ ˶• ༝ •˶꒱ა#4648
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Hitomi wyrwało ze snu pukanie do drzwi, nie przepadała za (według niej) porannym wstawaniem, przeważnie spała do 13. Trochę zła, że ktoś jej przeszkadza zarzuciła cokolwiek na siebie i poszła otworzyć. Okazało się, że jest to chłopak, któremu kazano przekazać jej list. Popatrzyła na niego pogardliwie, wzięła list i zamknęła drzwi.
*-Ciekawe czego wreszcie ode mnie potrzebują.* - pomyślała siadając na łóżku i zaczęła czytać list.

Na twarzy dziewczyny zaczęło widnieć lekkie zdziwienie. Od zakończenia akademii nie była na żadnej misji, myślała, że wszystkiego się nauczy sama. Od dziecka miała wpajaną samodzielność, jej rodziców nigdy nie było w domu, i ciągle przysyłali jej listy w których przynajmniej raz wspomnieli „ jesteś dzielna, dasz rade sama”. W akademii miała jedną koleżankę, z którą straciła kontakt po zdanych egzaminach, nie przejęła się tym za bardzo, w końcu odkąd pamięta była sama, zdążyła o niej zapomnieć. Jednak opowieści które o słyszała, a później list który dostała od dziewczyny zachęciły ja do zrobienia czegoś w kierunku nauki pod czyimś okiem. Trochę ja nudziło bezczynne siedzenie i patrzenie jak jej znajomi z akademii staja się lepsi od niej, trochę im tego zazdrościła.
Po przeczytaniu listu i przypomnieniu sobie słów jej koleżanki „trzymaj ich tam krótko, żeby nie odwalali szajsu” uznała, że pójdzie na tą misje. Hitomi wiedziała jedno – wolne się skończyło, trzeba wziąć się za swoje życie i przewyższyć wszystkich.
-myślałam, ze jest trochę wcześniej mogę nie zdążyć. - powiedziała do siebie i zaczęła chaotycznie biegać po pokoju szukając ubrań.

Wyciągnęła z szafy strój, który kiedyś miała na misje, zakładając go zdziwiła się, że nadal jest na nią dobry. Zakładając kurtkę spojrzała na zegarek, była 11.45.

*- wiedziałam, że się nie wyrobie.* - zestresowana tym, że się spóźni wybiegła z domu w pośpiechu zakładając kurtkę.

Na szczęście do parku miała niedaleko i biegnąc zdążyła idealnie na czas. Hitomi trochę się bała ale też była ciekawa jak jej pójdzie.

*- w sumie to tylko misja rangi D nie może być tak źle.*
Ostatnio zmieniony 09 sty 2023, 20:09 przez Yōgan Hitomi, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
🔥🔥
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1187
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

Zimowe porządkiMistrz Gry
Posty3/...
Lokatorka nie była przyzwyczajona do tak wczesnego wstawania jak kurier, jaki postanowił ją obudzić. List jaki jej przekazał, oznaczał, że czas nic nierobienia dobiegł końca. Hitomi jak by nie patrzeć, od zakończenia Akademii nie była zbyt wzorową kunoichi. Czas mijał a wraz z nim, jej starzy koledzy i koleżanki z jakimi chodziła na wykłady, mocno skoczyli do przodu. Trochę ją to bolało, lecz winna mogła być tylko samej sobie. List jaki otrzymała na święta od swojej kuzynki bez wątpienia ją zmotywował. To właśnie ta motywacja sprawiła, że ruszyła do swojej szafy i wyciągnęła strój, jakiego dawno na sobie nie miała. Amegakure nie było takie samo jak Iwa. Tutaj faktycznie trzeba było coś robić, by wszystkim żyło się lepiej. Dlatego też Yogan założyła na siebie odpowiednie ubrania i wybiegła z domu.
Dziewczyna dotarła do publicznych ogrodów idealnie na czas. Po drodze było kilka rzeczy jakie mogły rozproszyć jej uwagę, lecz jej obecna motywacja pozwoliła jej skupić się na powrocie w wielkim stylu do bycia ninją. No dobra. Może misja D nie była czymś wybitnym, lecz każdy kiedyś gdzieś zaczynał. Gdy rozejrzała się trochę po okolicy, zauważyła, że faktycznie wszystko jest pokryte grubą warstwą śniegu. To co przykuło jej uwagę, była grupa pięciu osób stojąca na środku parku. Czwórka z nich stała w luźnym szeregu przed starszym od odzianym w czerń mężczyzną.
► Pokaż Spoiler | Mężczyzna
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Może trochę zioła?Samomisja D
Posty1/...
Dnia dzisiejszego Midoro miał w planach przejść się na spokojnie po Ame i zobaczyć co się zmieniło przez czas, jak go nie było w mieście. Nie spodziewał się niczego super, w końcu nie było go aż tak długo. Czuł jednak, że tego potrzebuje. Może nawet wpadnie po drodze do Nany? Los miał jednak inne plany dla niego. Gdy był w holu jego apartamentowca, spotkał na wejściu starszą kobietę, bogatą i bardzo miłą, jaka przypadkiem była jego sąsiadką. Bardzo daleką, gdyż dzieliło ich ładnych parędziesiąt metrów z pierwszego do ostatniego piętra, lecz mimo to znali się. Kilka razy już mieli okazję zamienić słówko lub dwa. Podczas tej rozmowy, wyszło na jaw, że jej córka otwiera nowy sklep i przydały by jej się dodatkowe ręce do pracy. Douhito skromnie wytłumaczył, że nie dość, że nie był w najlepszej kondycji, gdyż mógł zaoferować tylko jedną dłoń, tak niespecjalnie znał się na ziołach i medykamentach, jakie miały być tam sprzedawane. Nim się jednak wywinął, starsza pani już postanowiła, że da znać swojej córce, że Iwijczyk się zjawi. W sumie, czemu nie?
Na miejscu, chłopak stawił się o wskazanej godzinie, a nawet kilka minut wcześniej. Podobno, właścicielka nowego lokalu zatrudniła też kogoś z wioski. Ninje, który zna się na tym fachu, co mocno uspokajało Midoro. Nie żeby się jakoś bardzo tym przejmował. Zwyczajnie, skoro już się podjął tej roboty, wypadało by wykonać ją dobrze. Plan miał dość, prosty, gdyż planował albo zająć się prostymi sprawami magazynowymi albo stanąć na kasie czy coś, podczas gdy dwa zielarscy mistrzowie robili by resztę. Proste jak budowa cepa. Wystarczyło tylko zaczekać zarówno na tego drugiego, albo drugą, oraz na samą właścicielkę.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Orochi Sairai
Posty: 107
Rejestracja: 16 kwie 2022, 0:31
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Może trochę zioła?Samomisja D
Posty2/...
Nie jest niczym dziwnym, że Sairai nie był największym zwolennikiem pogody w Ame no Kuni. Nieustanny deszcz był dla niego niczym nóż przyciśnięty do gardła bądź naginata, która miała wbić się w niczego nie spodziewające się plecy. Ryzyko przeziębienia nieustannie nad nim wisiało, a z jego odpornością? Mogło to się wiązać z czymś więcej niż lekkim katarem, którego można się pozbyć ciepłą herbatką z miodem i imbirem. Widząc jednak zlecenie i przewidując, że będzie w środku jakiegoś pomieszczenia - był raczej ukontentowany.
Zjawił się na miejscu chwilę przed czasem, wychodząc z założenia, że lepiej być wcześniej niż się spóźnić. Tam przywitał się z obecną na miejscu właścicielką, a także z innym pomocnikiem, który najwidoczniej też się tu znalazł. Początkowy podział obowiązków także mu pasował, choć widząc niektóre większe rośliny - od razu zaznaczył, że nie da rady ich przenieść. Nawet nie, że bez pomocy. Zwyczajnie nie da rady. Zapytał się też, czy będzie jakiś problem, gdyby Enkeia na moment wypuścić. Wąż był niejadowity, więc nie stanowił zagrożenia, a także dobrze ułożony. Znalazł sobie ciepłe miejsce nieopodal grzejnika, w cieniu jednej większej roślinki.
Praca powoli się zaczęła, a Orochi zajął się w pierwszej kolejności podlewaniem roślin oraz weryfikacją tego, czego potrzebują. Nie był może największym ekspertem (jeszcze) w tej dziedzinie, jednak znał się na tyle, by móc określić, która roślinka gdzie lepiej będzie ulokowana, tak by warunki panujące były dostateczne. Jak choćby ciepło od grzejników czy ulokowanie pod specjalnym lampami. Tylko był jeden problem. Jedną roślinkę trzeba było przesadzić do większej doniczki. To wymagało gleby. Gleba była. W worku. Zdecydowanie za dużo kilowym. Aż 10.
-Mógłbyś go podać? - zapytał nieznajomego ninję bardzo (bardzo) białoskóry.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Może trochę zioła?Samomisja D
Posty3/...
Jak to mawiają, żadna praca nie hańbi, każda praca męczy. Zarobek jak i dobre imię jakie sobie chłopak starał wyrobić w Ame po pewnym incydencie było czynnikami, jakie przeważyły jednak nad podjęciem się zadania. Pomoc w sklepie zielarskim na którym się totalnie nie znał, nijak mu nie przeszkadzał. Zwyczajnie będzie robił coś, co umie. Będzie to też dobra okazja by zdobyć trochę wiedzy w nowej dziedzinie. Takie rozmyślania sprawiały, że coraz bardziej się do tego przekonywał.
Na miejscu okazało się, że był pierwszy. Nic straconego. Oparł się o ścianę drzwi wejściowych, i zwyczajnie zaczekał rozmyślając o tym i o tamtym. Co jakiś czas też zdrową ręką masował prawą, by sprawdzić w jakim stanie się znajduje. Nie, żeby dużo czasu minęło. W końcu jednak pojawił się ktoś. Zielonowłosy chłopak mniej więcej w wieku Douhito. Może trochę starszy, lecz mógł być to zwyczajnie efekt tego, że przez okulary wyglądał mądrzej i dojrzalej. Nie oceniając jednak po okładce, gdy pojawiła się właścicielka, córka jego sąsiadki, którą Iwijczyk znał jedynie z widzenia, postanowił się przedstawić.
- Douhito Midoro. Miło mi. - rzucił do shinobi z Ame kiwając mu lekko głową.
- Pani mama przesyła również pozdrowienia. - zagadał do ich pracodawczyni, jaka swoją drogą również dużo starsza od nich nie była. Miała może 30 lat, lecz dobre wychowanie wymagało by zwracać się do niej odpowiednio.
Praca również została rozdzielona tak, jak Midoro sobie tego życzył. On zwyczajnie stanął na kasie, przy której miał rozpiskę co ile kosztuje i jak to na nią nabijać. Pozostała dwójka zwyczajnie zajęła się tym, na czym się znali. Czyli na roślinach. Iwijczyk studiował sobie spokojnie cennik, gdy zagadał do niego nowy kolega.
- Co? To? Pewnie. - odpowiedział Dziedzic Bakutonu oderwany od lektury, którą odłożył na ladę. Podszedł do worka i podniósł go zdrową ręką. Na szczęście ostatnimi czasu poświęcił trochę więcej czasu na trening nad samym sobą, i nie był już tak słaby jak kiedyś. 10 kg ziemi nie stanowiło dla niego problemu.
- Trzymaj. - rzucił stawiając worek tam, gdzie było to wymagane.
- Długo zajmujesz się roślinami? - zagadał by zabić chwilę czasu przed otwarciem. Fajnie było by też poznać trochę nowego znajomego. Dobre kontakty w wiosce, z którą wiązał najbliższą przyszłość nie zaszkodzą.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Orochi Sairai
Posty: 107
Rejestracja: 16 kwie 2022, 0:31
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Może trochę zioła?Samomisja D
Posty4/...
Praca jako ninja była dla Sairaia czymś nowym. W Oto jego rodzina ograbiła go z tej możliwości, traktując jako najsłabszego, więc Ame, które dało mu tę szansę zdecydowanie otwierało go na nowe doznania. Jak na bardzo przyziemne prace, które niekiedy mogłyby nawet nie pasować do osób, które nazywa się zabójcami czy szpiegami. Rozumiał jednak, że od czegoś trzeba zacząć. Najlepsza trucizna zaczyna się od zebrania najlepszych, często nie szkodliwych samodzielnie, materiałów w końcu.
Gdy dotarł na miejsce, był tam już inny ninja. Skinął mu głową, a gdy się mu przedstawił, wąż pod grubą warstwą ubrań się lekko poruszył, co mogło dać dość... ciekawy efekt.
-Orochi Sairai. Z ręką wszystko w porządku? - zapytał, uprzednio widząc, jak ten masował jedną ze swoich kończyn, choć nie naciskał i nie poświęcał temu więcej uwagi. Zwykłe zagadanie.
Wkrótce zaczęła się część faktycznie pracująca. Początkowo wszystko szło dobrze, ale w końcu trzeba było przejść do bardziej siłowej części całego wydarzenia. A więc i czegoś, do czego Orochi się nie nadawał. Szczęśliwie, jego współpracownik zgodził się mu pomóc, więc skinięciem głowy podziękował mu za wsparcie. Następnie ostrożnie wysypał część ziemi na dół i zalał wodą doniczkę, zanim nie wyjął rośliny z poprzedniej doniczki, uważając by nie uszkodzić zanadto korzeni. Zbitą ziemię lekko spulchnił, co miało pozwolić korzeniom na bardziej swobodne przemieszczanie się i do jeszcze wilgotnej gleby je umieścił, na końcu dosypując resztę gleby i jeszcze raz podlewając, chcąc pobudzić roślinkę do rozrostu.
-Dłużej niż jestem shinobi. - odparł lakonicznie zgodnie z prawdą. W Ukrytym Dźwięku eksperymenty były jedyną możliwością, by pokazać swojemu klanu to, co naprawdę potrafi. Bo nie szkolili go na ninja. Był "za słaby". -A co z tobą? - zapytał uklepując glebę pod przesadzoną rośliną.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Może trochę zioła?Samomisja D
Posty5/...
Midoro poza pracą, jaka mu przypadła, chciał poznać trochę lepiej jednego z ninja Ame. Biorąc pod uwagę decyzję jakie planował podjąć, oraz fakt, że chyba zamierzał się tu zadomowić skoro już miał swój apartament, to dlaczego nie mieć tu paru znajomych? Każdy posiadał różne szereg zdolności, i nawet dla czystej praktycznej potrzeby było to opłacalne. Poza tym, Douhito lubił zawierać nowe znajomości. Wiele z nich zostało pogrzebane razem z rozwiązaniem jego ojczystej wioski, czy też po prostu każdy się rozszedł w swoją stronę po tym jak skończyła się pewna faza przygody. Tak było w Baibai, i tak też bywało w życiu. Mimo iż od roku nie spotkał ani Sylpha, ani Kazy, ani Mikan, czy nawet tamtego Jashinisty, tak kilka charakterystycznych osób mu mignęło na spotkaniu u Sakamoto. Nie znał osobiście kolesia z czerwoną czupryną i długimi włosami, lecz pamiętał, że widział go też podczas rozdzielania grup do Świątyń Zero. No i zarówno Ringo jak i Nishimaru wspomnieli o Sylphie, który najpewniej był jednym z nich. Może w jego nowej wiosce będzie miał więcej szczęścia do znajomych?
- Taa... Trochę ją przeforsowałem technikami. Nie pierwszy zresztą raz. Za kilka miesięcy dojdzie do siebie. - odpowiedział na pytanie Sairaia z uśmiechem na ustach.
Mając jeszcze chwilę do otwarcia, poza czytaniem rozpiski, chłopak postanowił pomóc shinobiemu Ame, skoro ten już go o to poprosił. Nie zaszkodziło to poprowadzić trochę konwersację dalej.
- Ja? Wcale. Znam jedynie ogólne podstawy. - powiedział z lekko zakłopotanym uśmiechem.
- Matka właścicielki jest moją sąsiadką, i poprosiła mnie o pomoc. Ot, cała historia. - wytłumaczył w wielkim skrócie.
Rozmowy jednak musieli odłożyć na później, gdyż wybiła odpowiednia godzina. Dwi frontowe zostały otwarte, a Douhito pomógł szefowej wystawić stojak z reklamą, oraz rozwinąć niewielki daszek przed sklepem. Zamienił z nią też kilka słów, na temat polityki firmy. Jak się okazało, pierwszych 5 klientów miało otrzymać 25% rabatu na cały rachunek. Nie była to głupia metoda, gdyż w przeciągu pół godziny cały sklep wypełnił się klientami. Midoro stanął więc za ladą kasową, z naszykowanymi różnymi torebeczkami przy wadze. Jako iż na roślinach znał się prawie w ogóle, oczywiście ludzie podchodzili do niego z pytaniami. On jednak wiedział co w takiej sytuacji zrobić.
- Sairai, mógłbyś proszę pomóc tu pani z wyborem odpowiednich ziół? - powiedział głośniej do Orochiego, by mógł się wykazać swoją wiedzą, jaka była większa od niego.
- Z pewnością pani pomoże. Gdy już uda wam się wybrać to co potrzebne, zapraszam ponownie do mnie. - odparł z uśmiechem i zaczął rozglądać się po sklepie, niejako monitorując klientów. Nie spodziewał się jakichś kradzieży, no bo co tu kraść, ale lepiej być czujnym.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Orochi Sairai
Posty: 107
Rejestracja: 16 kwie 2022, 0:31
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Może trochę zioła?Samomisja D
Posty6/...
Krótkie spotkanie i beztroskie podejście znajomego. Sairai może nie był najbardziej wybitnym medykiem, by jednak wiedzieć jedną rzecz. Nastawienie Midoro, jeśli było w pełni szczere, było głupie. I to określenie było już eufemizmem.
-Uważaj. Czasami ranne miejsca łatwiej się uszkadzają niż te nigdy nie zranione. - upomniał go, dając mu być może jakąś radę.
Owszem, mówiło się, że złamana kość rośnie grubsza i mocniejsza. Jednak z drugiej strony uszkodzona wątroba bardzo powoli się regenerowała. Naruszona skóra łatwiej się przerywała. Nie wiedział jak to działa z tenketsu. Ale lepiej niech jego towarzysz nie myśli, że nic mu nie grozi, jak hobbistycznie sobie uszkadza układ chakry. Choć kto wie, może byłby ciekawym obiektem badawczym dotyczącym trwałego pozbycia się możliwości korzystania z chakry? Tylko czy był to faktyczny cel badań Orochiego?
Podczas pomocy w organizacji sklepu, białoskóry musiał poprosić Dōhito o pomoc, a także nawiązali krótką rozmowę. Zielonowłosy lekko się uśmiechnął, słysząc jego wytłumaczenie.
-Rozumiem. Dobrze więc, że choć jeden z nas się zna. - dodał spokojnie, wracając do pracy.
Pozostało bowiem jeszcze kilka rzeczy do ustalenia, a przed samym otwarciem - musiał zająć się Enkeiem, by wąż nie straszył klientów. Schował go na zapleczu, tak by nikomu nie przeszkadzał, a ten znalazł sobie inne, ciepłe miejsce do wylegiwania się. Wkrótce placówka wypełniła się klientami, a on początkowo... nie miał nic do roboty. Midoro jednak szybko znalazł mu zajęcie, więc przynajmniej nie będzie stał jak widły w gnoju. Uważnie wysłuchał potrzeb klientki, a także zaczął doradzać. Czasami do drobnych naparów lepiej bowiem kupić już przygotowane, wysuszone zioła, niż całą roślinkę, której wymogi opieki są zdecydowanie bardziej wymagające. Opowiadałby o tym, jak należy się zająć konkretną rośliną, a także co jest na chwilę obecną istotniejsze - gotowy produkt czy możliwość jego przygotowania sobie w dowolnym momencie w przyszłości? Wszystko miało swoje plusy i minusy i do maksimum swoich umiejętności - próbował doradzić.
W tym czasie zaś do stojącego za ladą chłopaka podszedł klient. Mężczyzna w szpitalnym kitlu zdawał się mieć dość spore zamówienie. Tylko no właśnie, sam tego wszystkie nie zaniesie, było dość specyficzne i się pytał, czy firma załatwi mu jakiś transport. Plus chciał to załatwić teraz. Póki zniżka nadal istniała. A w jego przypadku - byłaby to naprawdę spora zniżka.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Może trochę zioła?Samomisja D
Posty7/...
Dla Midoro rozmowa z nowo poznaną osobą była jedną z wielu rzeczy, jakie uwielbiał w swoim życiu jak i w tym świecie. Ta niejako ekspedycja w nieznane. Odkrywanie nowych rzeczy, jakimi rozmówca mógł się podzielić. Sprawdzanie jego charakteru, tego co lubi, czego nie lubi, czym się może podzielić a czym nie. Oczywiście Iwijczyk doceniał stare, długo trwałe znajomości jak i przyjaźnie, oraz starał się je pielęgnować jak najlepiej. Jednak w tym było coś takiego... magicznego.
- Dzięki za radę. - rzucił mu nim przeszli do dalszej pracy. Może jednak w tych słowach była jakaś mądrość. Sairai znał się na dziedzinie nauk, której Douhito nigdy nie poświęcał za dużo czasu. Medycynie. Zarówno on, Kaza, jak i pewnie jego inni znajomi Iryonini, gdyby byli przy nim, powiedzieli by to samo. To była jednak dość skomplikowana sprawa. Czy mógł dbać o zdrowie swoich rąk, gdy coś zagrażało jego życiu? Czy warto było ratować układ chakry w dłoniach, by w trumnie leżeć bardziej zdrowi, lecz również bardziej martwy? To chyba były dylematy z jakimi na co dzień spotykali się ludzie na jego poziomie doświadczenia. Nawet taki Hikari, mimo iż mówił, że nie jest aż tak silny, musiał wybrać przepalenie swoich tenketsu by wyjść z Baibai cały. Tak. Bez wątpienia to były problemy ludzi jego pokroju. Być zdrowy, czy żywy.
Po otwarciu sklepu ruch się zaczął. W zasadzie Douhito nie wiedział, czy to zasługa reklamy, rabatu, znajomości jej rodziny czy też wszystkiego naraz. Praca jednak była, więc trzeba było pracować. Role się odwróciły, i tak jak wcześniej Midoro Kasjer nie miał co robić, bo nie było rachunków do kasowania, tak teraz Sairai stał i nic nie robił, gdyż nikt nie miał do niego pytań. Iwijczyk jak na dobrego kolegę przystało, zakończył brutalnie jego obijanie się odsyłając do niego klientkę. Szybko jednak podszedł do niego inny mężczyzna. Biały kitel sugerował jakiegoś medyka, więc pewnie znał się na rzeczy. Może należał do tego całego Iryo-Tai? Czy jak tam oni się nazywali. Niemniej jednak, Douhito bez dwóch zdań będzie potrzebował wsparcia. Zawołał by albo szefową albo Orochiego, w zależności, które było by wolne, by pomóc mężczyźnie jak najlepiej. Zamówienie było dość spore i nic dziwnego, że chciał je domknąć jak najszybciej. Był ich właśnie piątym klientem przy kasie, więc i ostatnim jaki miał skorzystać z rabatu. Problem jednak się rozchodził o transport. Ziół i specyfików do ich utrzymania było sporo, a on był sam. Nie było to jednak coś, z czym Dziedzic Bakutonu by sobie nie poradził.
- W zasadzie, musiał bym się zapytać szefowej, czy oferujemy usługi transportowe, ale możemy to zrobić dużo szybciej. Otrzyma pan ode mnie w gratisie taką usługę, jako bonus do bycia piątym klientem. Sairai, mógłbyś zapakować pana zamówienie do toreb? Proszę zapisać tutaj adres, pod jaki mam je dostarczyć. - powiedział by do mężczyzny w kitlu, jednocześnie prosząc ponownie Orochiego o pomoc. Nie chciał niczego pomylić, zwłaszcza, że większość jego zamówienia znajdowała się na zapleczu. Jeśli jego nowy kolega zechciał mu pomóc, Midoro stworzył by klona lub kilka, by zapakowany towar przenieść. Miał na uwadze stan swojej ręki, więc z doświadczenia wiedział, że Bunshiny będą w tym samym stopniu sparaliżowane co on. W zasadzie, miał lepszy pomysł. Stworzył by klona, a on stworzył by glinianego konia z kilkoma wypustkami na kręgosłupie, na których można było zawiesić torby z zamówieniem. Oboje oczywiście używali tylko prawej, zdrowej ręki. Te ważniejsze, wymagające ostrożnego transportu, jeśli takie były, klon wziął by w rękę, a resztę na jego glinianą sztukę, która się nie męczyła, a miała dość spory udźwig. Skoro była w stanie unieść jego wybuchowy tyłek, to zamówienie też poniesie.
► Pokaż Spoiler | Techniki
Jibaku Bunshin | Suicide Bombing Clone自爆分身
KlasyfikacjaBakuton, Transformacja Natury, Technika Klonująca
PieczęcieTworzenie klonów: Pies → Wąż → Małpa → Smok → Pieczęć Klonowania
Autodestrukcja: Pies → Wąż → Małpa → Pieczęć Konfrontacji
KosztChakra dzielona równo pomiędzy oryginał i kopie
Standardowy D utrzymania od klona (minimum 3) płacone przez stworzone kopie
Zasięg---
WymaganiaIkite Iru Bakuhatsu, Kage Bunshin no Jutsu
Technika działa dokładnie jak Kage Bunshin no Jutsu z taką różnicą, że klon może wykonywać jutsu Bakutonu.

Klon może zostać pokonany jak normalny Kage Bunshin lub złożyć pieczęci i eksplodować. W drugim przypadku klon musi zapłacić koszt naładowania chakrą. Maksymalna siła wybuchu jest równa randze A. Po śmierci do oryginału wraca chakra na zasadach Kage Bunshin no Jutsu.

Posiadając Specjalizację w Bakutonie technikę można wykonać wykonując tylko Pieczęć Klonowania.
Shī Wan | C1爆薬一
KlasyfikacjaBakuton, Transformacja Natury
PieczęcieWąż → Tygrys
KosztStandardowy od rangi + ewentualne koszty powiększenia
ZasięgZasięg detonacji: 25m
Zasięg sterowania: zasięg wzroku
WymaganiaIkite Iru Bakuhatsu, Bakuhatsu Enchanto
DodatkowoTechnika kosztuje 15PT
Elementarna technika tworzenia wybuchowych kreacji. Użytkownik może za jej pomocą przekształcać plastyczny materiał, jak np. glinę, w różne ożywione stworzenia. Można je powiększyć, zgodnie z mechaniką Ikite Iru Bakuhatsu, oraz zdalnie sterować za pomocą chakry znajdującej się w specjalnym tworzywie. Dodatkowo posiadają różną siłę wybuchu w zależności od rangi oraz różne zastosowania. By wykonać technikę należy pobrać materiał do otworów gębowych oraz nadać im kształt, dodając do nich swoją chakrę Bakutonu. Dopóki ninja nie użyje innej techniki, ponowne składanie pieczęci nie jest wymagane. By wysadzić jedną lub więcej kreacji należy złożyć Pieczęć Konfrontacji.

Standardowo wszystkie twory mają rozmiar malutki i trzeba je powiększyć by wykorzystały pełen potencjał eksplozji. Im większy rozmiar tym większą ilością chakry można go natchnąć, co skutkuje silniejszym wybuchem. Nie można naładować małego stworka dużą ilością Bakutonu lecz dużego można małą by ją oszczędzić gdy nie potrzebny jest silny wybuch. Wyjątkiem są twory malutkie których siła wybuchu ma rangę D. Zasięgi detonacji, czas natchnienia oraz siła wybuchu jest taka sama jak w przypadku Bakuhatsu Enchanto.
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2023, 1:41 przez Dōhito Midoro, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
九死一生。
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”