• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 331
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Genin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Takashi uśmiechnął się pod nosem na słowa Gana. Faktycznie, to było ciekawe spostrzeżenie, że to akurat Nukenin prawił jemu wykłady o moralności władz i o tym, co każdy powinien robić. Niemniej jednak, plon niepewności został w rudzielcu zasiany. Plon, który już teraz podszeptywał pytania w stylu "a co jeśli on ma rację?"
Tylko czy to ziarno padło na żyzną glebę czy na jałowy grunt?
Wtedy to też odezwała się Yuumiko, która, jak się okazało, pochodziła z tej samej wioski co Gan. Może więc ta dwójka znała się z przeszłości? Może współpracowali razem?
I wtedy Haruto wyskoczył ze swoją dziwną propozycją. Dołączyć do niego? Po co? Co on zamierzał stworzyć wędrowną trupę cyrkową? Bo nie byłaby ona niczym więcej, gdyby była dowodzona przez białołosego. Poza tym, skąd niby miał mieć informacje o tym, że niedługo kage padnie? To się w głowie nie mieściło i Kami zrzucił te szumne słowa na karb wypitego alkoholu. Powinien był to jednakże gdzieś zgłosić. Wystarczyło przecież udać się do biura kage i tam znaleźć jakiegoś jounina. Mógł też udać się bezpośrednio do Kage i jego ostrzec. Tylko, czy faktycznie Kami miał to zrobić?
I znów, ziarno niepewności.
- Mówisz, że shinobi są dla wioski jak narzędzia. A tak samo właśnie Gana potraktowałeś. ON ma się TOBIE do czegoś przydać, bo TY masz dość życia jak pies. - rzekł, po czym zaśmiał się krótko. Wypił resztkę sake, jeśli jakaś była. Jeśli nie to dolał sobie. Następnie strzepnął popiół z papierosa do popielniczki, by zaciągnąć się nim mocno.
- Słuchajcie, ja nie wiem w co zamierzacie się bawić, ale w Ame znajdzie się miejsce dla wszystkich. Oczywiście, z wyjątkiem nukeninów. - rzekł do pozostałych osób. Zawsze to przyda się dodatkowa para rąk do pracy. Ponadto, papierowy shinobi obdarzył Gana pewną dozą sympatii, mimo iż znali się bardzo krótko, ledwie jeden dzień.
Awatar użytkownika
Uragirimono Gan
Posty: 36
Rejestracja: 16 mar 2022, 5:34
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Ichiro2123#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Dzierźąc w dłoni już prawie pustą czarkę spoglądał na resztę w oczekiwaniu na czyjeś słowa. Ku zdziwieniu Gan'a jako pierwsza odezwała się siedząca mu naprzeciw brunetka i co więcej, słowami tymi dość mocno zaskoczyła. Zaczął się jej uważniej przyglądać próbując ją skojarzyć i stwierdzić, czy nie blefuje. Wygląda na młodą więc powinien ją poznać, jednak z drugiej strony... Kiri od zawsze słynęła z różnorakich tajemnic i ukrytych zabójców, więc szanse były nikłe. Chętnie kontynuowałby wątek ale znikąd wtrącił się białowłosy - znowu... Z tym, że wypowiedziane słowa nijak nie trafiły do Uragirimono. Po pierwsze nie rozumiał do końca o co mu chodzi, a po drugie, nawet jeśliby je rozumiał to nie zgodziłby się podlegać pod kogoś takiego. Nie zgodzi się podlegać pod nikogo kto nie udowodni mu, ze jest od niego silniejszy, bo taką drogę obrał od chwili wyruszenia w samotną wędrówkę. Mimo to wypadało mu odpowiedzieć, jednak znowóż został uprzedzony, tym razem przez Takashi'ego. On w przeciwieństwie do moczymordy udowodnił mu swoją siłę i właśnie z tego powodu znaleźli się w tej karczmie. Nie zamierzał więc mu przerywać, a zamiast tego dopił alkohol i polał następna kolejkę słuchając co ma mu do powiedzenia Shinobi z Ame. Gdyby można było ufać słowom alkoholika to już dawno rozpętałaby się tu walka, ale jak widać nikt mu nie wierzy. Plecie co mu ślina na język przyniesie, ot co...
- My? Za kogo Ty mnie masz? - rzucił oburzony do rudowlosego. Czyżby zapomniał, że przyszedł tu z nim, a pozostali przyszli na doczepkę? A może też przesadził z ilością sake?
- Nie należę do nikogo i nie sądzę, by miało się to zmienić, a na pewno nie przez niego. - kontynuował dając do zrozumienia, że obydwu się coś pojebało.
- Ani Ty, ani Ame w żaden sposób mnie nie przekonują. Dlaczego miałbym rezygnować z wolności i znowu pod kogoś podlegać? Mam własne plany, jutro z rana wyruszam z powrotem do Mizu no Kuni. Zdecydowanie wolę nadmorski klimat. - sprostował tą - jak widać - niejasną kwestię do końca, przy ostatnich słowach spoglądając na brunetkę. To długa podróż i choć nie miałby nic przeciwko samotności to świadom jest, że samotna wędrówka jest zbyt ryzykowna.
-a Ty nie chciałabyś tam wrócić? - zapytał rzekomą Kirijkę. Nie ufa jej ani trochę, ale omówione wcześniej zagrożenia wydają się straszniejsze niż wytatuowana dziewczyna.
Ostatnio zmieniony 24 maja 2022, 14:18 przez Uragirimono Gan, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nara Haruto
Posty: 39
Rejestracja: 22 mar 2022, 14:53
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Nukennin
Discord: Yandere Tamer#4870
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Spiorunował Takashiego wzrokiem jednego oka. W tej chwili bardzo chciał go zabić, tak samo bardzo jak wiedział że jeśli to zrobi. Gan, chuje z Amegakure i najpewniej Yumeko, czy jakoś tak go zaatakują. W tym stanie najpewniej obskoczyłby szybki wpierdol. Poza tym jego ulubionej kelnerce mogła stać się krzywda. Tego wolał uniknąć, polubił ją i szczerze by żałował gdyby coś jej się stało. Wstał od stołu i zabrał ze stołu piwo. Zatrzymał się jednak gdy usłyszał że z wyjątkiem nukenninów.
-Bo? Bo zajebałem kilku ludzi?- Dobył miecza i wycelował nim w Takashiego. Ostrze lekko się kołysało ale nadal było groźne.- Przysięgam ci, jeszcze zobaczysz dla kogo jest Amegakure. To miasto zostało stworzone przez Nukenninów wiedziałeś?
Zignorował ich pogawędkę o Kirigakure chociaż z drugiej strony chciały dzierżyć jeden z tych mieczy mgły. Nawet jeśli nie dzierżyć to po prostu sprzedać go za kupę hajsu. Drugą ręką tą w której trzymał piwo uniósł i wypił spory łyk. Schował ostrze i odwrócił się na pięcie. Czarna peleryna zaszeleściła a on ruszył do swojego pokoju. Kelnerka popatrzyła na Barmana a ten kiwnął głową. Zaraz potem ruszyła za nim do pokoju z chęcią zarobku.
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 331
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Genin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Takashi nie czuł żadnego szacunku czy, tym bardziej, strachu przed białowłosym. Dla niego był on jedynie kolejnym, zbytnio rozgadanym pijaczyną, który uważał się za nie wiadomo kogo, który sądził, że był nie wiadomo jak silny, który miał jakiś poważny kompleks. Gdy jednak Gan rzucił mu swoim oburzeniem prosto w twarz, to mężczyzna zreflektował się, bo uznał, że mógł czegoś nie dopowiedzieć.
- Może źle się wyraziłem, Gan. Wydajesz się rozsądny, także mnie bardziej chodziło o tych, których poznałem dopiero tutaj. A co do samej wioski to zrobisz jak uważasz. Będziesz tu mile widziany. - odparł do swojego towarzysza, po czym zaciągnął się mocno papierosem. Rudowłosy nie zamierzał na nikogo naciskać, bo wiedział, że pewne decyzje należy podjąć samemu, by mieć motywację wytrwania w nich.
Gdy jednak dostrzegł mordercze spojrzenie białowłosego, to nie spuścił swoich oczu, wziął udział w tym swoistym pojedynku. Nukenin jednak w pewnym momencie wyciągnął miecz, więc Kami przygotował się do odparcia ataku poprzez zwykłe rozpadnięcie się na części. Atak jednak nie nadszedł, aczkolwiek uśmiech na twarzy genina zgasł.
- Śmiesz wyciągać na mnie miecz w moim domu? Bo ta wioska jest moim domem. - rzekł, nie spuszczając wzroku z oręża. Przez chwilę atmosfera gęstniała, a Kami zastanawiał się, czy powinien tego mężczyznę rozszarpać na strzępy, czy doprowadzić przed oblicze władzy. A może powinien w jakiś inny sposób zadziałać?
- Przez pochopne działania i zbyt długi jęzor, stracisz kiedyś głowę. Także, Shiroi Kage, życzę ci bezpiecznego pobytu tutaj. Obyś nie musiał się zbyt często oglądać przez ramię. - rzekł, pozornie neutralnie, ale ton był cichy, nienaturalnie spokojny. Dało się wyczuć zawartą w nim groźbę. I to groźbę jak najbardziej realną do spełnienia.
I rudowłosy był pewien, że pijak doskonale słyszał jego słowa.

Po tym zajściu, Takashi siedział jeszcze przez jakiś czas w knajpie. Humor mu stopniowo wracał, ale sake już nie pił. Nie chciał się upijać.
Wieczorem pożegnał się więc z nowymi znajomymi, a sam ruszył do swojego domu.

z/t
Ostatnio zmieniony 25 maja 2022, 18:49 przez Kami Takashi, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Yuki Yuumiko
Posty: 16
Rejestracja: 20 sty 2022, 20:54
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Yuumiko#5735
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Dziewczyna czuła, że zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok, albo gdzieś się schowa. Od kilku minut ciągnących się jak cholera słuchała kłótni pomiędzy mężczyznami. Siedząc przy stole podparta jedynie łokciami, spoglądała na wszystkich po kolei. Nie rozumiała o co chodzi, nawet nie mogła skupić się na tym, o czym aktualnie rozmawiają, może po prostu to ją nie bardzo interesowało. Kiedy czuła, że zaraz zaśnie, nagle odezwał się do niej Gan, proponując powrót do Kiri. - w sumie, czemu by nie, kupę czasu nie byłam w tamtych stronach, miło byłoby tam być nie tylko wspomnieniami.-odpowiedziała z lekkim uśmiechem, po czym podniosła rękę w górę i pomachała Takashiemu, który właśnie opuszczał karczmę w celu powrotu do domu. - Dobranoc! - dodała, gdy ten był już przy drzwiach wyjściowych.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2022, 23:56 przez Yuki Yuumiko, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Uragirimono Gan
Posty: 36
Rejestracja: 16 mar 2022, 5:34
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Ichiro2123#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Po niedługiej, acz intensywnej rozmowie towarzystwo zaczęło się rozchodzić. To nawet i lepiej, bo szczerze powiedziawszy Gan miał już dość słuchania rzekomego Nukenina. Już się cieszył, że w końcu będą mogli napić się w spokoju sake, jednak zachowanie białowłosego najwyraźniej zniechęciło Takashi'ego. W sumie to nie dziwnego, przecież to jego wioska, a pałęta się w niej pijany i ostentacyjny chłop z mieczem. No nic, dokończył butelkę samemu ale w dalszym towarzystwie brunetki i Amejczyka. Przyszła i pora na niego, więc pożegnał się prostym skinieniem głowy następnie doprowadzając go wzrokiem do wyjścia. Gdy zostali już sami we dwoje, omówił z nią plan podróży do Kraju Wody na chwilę przed zarezerwowaniem dwóch osobnych pokoi u gospodarza. Przed nimi długa droga, więc lepiej żeby się dobrze wyspali i najedli zanim ruszą traktem na wschód...
[x2 z/t]
Awatar użytkownika
Kirei
Posty: 29
Rejestracja: 07 sie 2022, 3:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Kończąc swoją opowieść wziął małego łyka herbaty. Kubek złapał obiema dłońmi, a kiedy go odłożył, dłonie przytknął sobie do policzków i lekko zmrużył oczy. Na jego twarzy wypisana była radość i przyjemność. Ciepły napój jakiego długo nie miał okazji wypić był dla niego zbawieńczy. A kiedy jego dłonie przejęły nieco temperatury i położył je na twarzy, można było zobaczyć ogromną ulgę w jej mimice. Właśnie wtedy strażnik wstał, dosunął swoje krzesło do blatu i się przedstawił. Kirei również od razu też zeskoczył z krzesła, jabkby zaczął powtarzać ruchy nieznajomego. Popchnął szybko krzesło, po czym odwrócił się i wyciągnął rękę do Tsubasy:
- Cześć Tsubasa! Jest... - przerwał, a w jego oczach można było zobaczyć zamyślenie.
"...Do starszych trzeba się zwracać z należytym szacunkiem - tak mówiła Mamcia, ups."

Wtedy Kirei szybko opuścił dłoń nim strażnik zdążył zareagować. Ukłonił się składając obie ręce wzdłuż ciała.
- Miło mi Cię poznać Sakurazaki-san! Ja nazywam się Kirei. - Powiedział to, po czym zaczął się zastanawiać czy na pewno odpowiednio się zachował.
"No jest starszy ode mnie, więc chyba dobrze zrobiłem? Z drugiej strony ma dosyć ciepły uśmiech. Może jednak powinien zostać moim kolegą? Skoro już się ukłoniłem to teraz nie powinienem znowu wracać do tamtej wersji. Chyba?"

Patrząc jak odchodzi, wziął następny mały łyk herbaty, nie spuszczając wzroku ze strażnika. Kiedy ten tylko przymknął drzwi za sobą, Kirei od razu przeszedł do działania.
"Haha! Teraz Cię mam! Nie ważne kim jesteś, i tak ulegniesz wobec mojej pułapki!"
Złapał szybko za krzesło, popchnął je do samych drzwi tak cicho jak tylko był w stanie to zrobić. Odbiegł znów do blatu, do którego teraz ledwie sięgał i złapał za kubek z herbatą. Z powrotem do drzwi, które przymknął jeszcze bardziej. Wspiął się na wcześniej przysunięte krzesło i sięgnął nad siebie, aby postawić kubek na górej krawędzi drzwi - tak aby ten opierał się o framugę, stojąc na tej krawędzi. Delikatnie odsuwał dłonie, prawą od rączki kubka, a lewą od drzwi które podtrzymywał, by się nie otworzyły. Kubek stanął, delikatnie przechylony w stronę wyjścia. Jego pułapka była skonstruowana w taki sposób, by otwierające się drzwi zrzuciły kubek na głowę otwierającego. Zeskoczył z krzesła, złapał za nie i odsunął z powrotem na swoje miejsce. Odwrócił się szybko i spojrzał na swoją konstrukcję. Zamyślony przez chwilę na nią patrzył.
"Ale przecież właśnie ustaliłem że nie jest moim kolegą? Ale to tylko drobny żarcik. Przecież się nie obrazi. Już dawno nie wywinąłem takiego numeru! Mamcia by się zdenerwowała, oj tak. Warknęłaby na mnie żebym tak nie robił, bo może się komuś stać krzywda... Nie chcę żeby się komuś stała krzywda..."

Po chwili namysłu znowu złapał za krzesło i szybko przysunął je do drzwi. Wskoczył na nie, po czym sięgnął po kubek stojący na drzwiach. Wciąż było w nim trochę herbaty, więc wypił resztę. Kiedy odchylił go od ust, zaczął się przyglądąć rysunkowi na kubku. Jego chwilę przerwały otwierające się drzwi, które uderzyły o krzesło stojące za nimi. Kirei zachwiał się, po czym spadł z krzesła, na szczęście ratując kubek. Strażnik zastał go leżącego na plecach zaraz za drzwiami. Przez chwilę Tsubasa z pewnością musiał być zaskoczony. Jednak nim zdążył cokolwiek powiedzieć, Kirei wstał, odsunął krzesło na swoje miejsce i ukrył kubek za plecami. Odwrócił się na pięcie w stronę Tsubasy kiedy ten zakończył wypowiedź i znów się kłaniając prawie wykrzyczał:
- Dziękuję bardzo Panie Sakurazaki! Nie jestem dobry w polowaniu, ale chętnie zobaczę wioskę! - Zrzucił z siebie stary płaszcz, niedbale na ziemie. Cały czas starał się ukryć kubek który w tym momencie postanowił zachować, jednak nie miał odwagi zapytać. Podszedł do Tsubasy i okrył się nowym, suchym płaszczem. Kurczowo trzymał jedną rękę z kubkiem za plecami, przez co dosyć kalecznie wyglądało jego przebieranie się.

Kirei poszedł za Tsubasą, Teraz wyglądał na bardzo skupionego i niewiele mówił, uważnie słuchając swojego przewodnika. Oczy jednak zaświeciły mu się kiedy usłyszał zestawienie słów "dobrze" i "zjeść". Kiedy przyszła na to pora, zaczął zadawać pytania, nie czekając nawet na odpowiedź. Tak jakby skumulował je na podstawie tego co wcześniej usłyszał, a teraz po prostu odpowiedział salwą.
- Więc następnym razem ja stawiam, Panie Sakurazaki. Jak mogę dołączyć jako ninja Ame? Czy ktoś bez żadnego talentu ani zdolności, jak ja, może zostać shinobi? Gdzie mogę wybierać te misje? Czym zajmuje się to Fukei? Gdzie znajduje się to centrum medyczne? Moja Mamcia już tam może być! Najpierw przeszukałbym kliniki dla zwierząt. Moja Mamcia kochała zwierzęta. - Kiedy już dało mu się dojść do słowa, cieżko było mu się wtrącić.

Dotarli w końcu do karczmy. Przekraczając jej próg Kirei zrzucił kaptur płaszczu ze swojej głowy, zarzucając również swoje włosy do tyłu. Kiedy strażnik odezwał się, spojrzał od razu w kierunku dziewczyny do której się zwracał.
"Ciekawe kim jest ten Hanamatsu. Wygląda na to że nikim przyjemnym, lepiej żebym na niego uważał.
- Kirei! - wypowiedział równo ze strażnikiem który w tym momencie go przedstawiał. - Z miłą chęcią zjadłbym Ramen Panie Sakurazaki. - I jakby ignorując otoczenie, podążył w kierunku dziewczyny. Stanął przed nią wychylając głowę do góry, po czym wskoczył na jedno z krzeszeł obok stolika, aby zrównać się z nią wzrostem. Wyciągnął w jej stronę rękę, po czym powiedział:
- Jestem Kirei! Chętnie zjadłbym Ramen. Wyglądasz na miłą osobę. Masz ładne oczy, tak jak moja Mamcia. Może tutaj była? Czerwone włosy, do ramion. Ładne policzki, ładna broda, ładna wyższa ode mnie, znaczy po prostu wyższa ode mnie, ale odrobinę! Miała też piękny uśmiech. No i ładne oczy, tak jak już mówiłem, podobne do Twoich.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Witamy w Wiosce Deszczu!
Misjoprzygoda D7/?
UczestnicyKirei
Kirei zdecydowanie był specyficznym dzieckiem. Z jednej strony pełnym energii, a z drugiej próbującym zachowywać się w miarę powściągliwie - no, na ile pozwalał jego zmysł samozachowawczy. Jego zachowanie zdawało się jednak nie przeszkadzać strażnikowi, jaki zdawał się dobrze bawić oglądając poczynania młodego osobnika.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Kirei-san. - stwierdził, niby z powagą, jednak dalej z szerokim uśmiechem na ustach, nim opuścił pomieszczenie. W tym zaś doszło do podjęcia poważnych decyzji, jakie mogły zaważyć na czyimś zdrowiu i życiu! Skrzętnie postawiona na framudze drzwi szklanka miała stanowić pułapkę idealną na biednego, nic nie podejrzewającego strażnika. Zwykły żart, prawda? Były jednak osoby, jakie zdecydowanie skarciłyby młodego chłopaka za takie swawole i na samą myśl o tym pułapkę rozbroił. Trzymając szklankę mógł dostrzec, że na tej znajduje się jakaś chmurka z czymś z czymś, co przypominało chyba symbol Iwy. A raczej jego artystyczną interpretację. Ciężko było dłużej skupić na niej wzrok, bowiem drzwi otworzyły się, a za nimi pojawił się ponownie Sakurazaki, patrząc na chłopaka ze zdziwieniem na twarzy. Nie zwrócił nawet uwagi na kubek, jaki ten schował za sobą, a na słowa Kireia o polowaniu i zwiedzaniu wioski kiwnął głową.

Podczas gdy przez jedną część drogi, to mężczyzna głównie mówił, w końcu znalazł się też moment, kiedy to Kirei zabrał na dłużej głos, zasypując strażnika pytaniami. Ten pozwolił mu na spokojnie wyrzucić z siebie wszystkie, jakie miał, po czym spróbował sobie przypomnieć pierwsze z nich po całym ich kordonie, jaki młody chłopak mu przedstawił.
- Myślę, że w siedzibie Amekage-sama będziesz mógł załatwić wszelakie formalności w związku z tym. Jeśli nie ukończyłeś akademii ninja, zapewne zostaniesz do niej wysłany. Misję zaś przydziela specjalne biuro w wiosce. tam też można przyjść, jeśli będziesz miał czas wolny i wioska sama nie przydzieli ci zadania. Fukei natomiast... - zamyślił się przez moment, jakby myśląc nad doborem słów - to taka specjalna grupa silnych ninja w Ame. Ich zadaniem jest obrona wioski i pomoc mieszkańcom. Tylko na większą skalę, niż robią to zwykli ninja. Centrum medyczne jest w tamtym kierunku. Zaś weterynarza pewnie szukałbym w okolicach dzielnicy Inuzuka.
Gdzie była i co to za nazwa, trochę ciężko było powiedzieć. Ale! Zapewne jak poszuka, to z pewnością znajdzie. Teraz jednak mieli inne priorytety, jak chociażby jedzenie!

Kimkolwiek był Hanamatsu, mógł rzeczywiście nie być nikim przyjemnym. Albo nikim, z kim dziewczyna w karczmie lubiła szczególnie spędzać czas. Szybkie przedstawienie się ze strony chłopaka i złożenie zamówienia sprawiło, że dziewczyna nie zdążyła szczególnie ruszyć w stronę kuchni, bowiem przed nią pojawił się Kirei robiąc to, co umiał najlepiej. Tsume zaczęła patrzeć na niego z góry jak na bardzo dziwaczny, żywy okaz, nie bardzo wiedząc, co ma zrobić z nadpobudliwym dzieckiem.
- Nie... Nie wydaje mi się, bym ją widziała.
Stwierdziła spokojnie, po czym minęła chłopaka znikając na zapleczu. Ramen samo się nie zrobi, prawda? Sakurazaki tymczasem zaśmiał się pod nosem na widok zachowania dziewczyny, opierając się wygodnie na krześle.
- Wybacz mojej siostrze, zyskuje przy bliższym poznaniu. - rzucił rozbawiony, wskazując Kireiowi na wolne krzesło przy stole. - To gdzie chcesz ruszać po jedzeniu?
Obrazek
Awatar użytkownika
Kirei
Posty: 29
Rejestracja: 07 sie 2022, 3:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

- Mamcia zawsze mówiła mi że słodzenie dziewczynom sprawi że będą po mojej stronie! - powiedział siadając na wskazane przez Tsubasę miejsce. - Mówiła też że słodziutki jestem tak jak Tata! On podobno potrafił rozmawiać z kobietami, oj tak. Po jedzeniu chyba chciałbym się udać do tych Inzuka? Albo tej Amkage! Ona z pewnością mi coś powie. Postanowimy na tę Amkage. A później to drugie, to pierwsze. - Patrząc w oczy Tsubasie odpowiedział, trzymając jeden palec z prawej strony na dolnej wardze, który położył na niej kiedy zaczął drugą część wypowiedzi. Swoje ramiona opierał na stoliku przed nimi, ale zaraz jedną ręką sięgnął za siebie. Zza pleców wyciągnął kubek znajomy już Tsubasie. Udawał jakby to była jego przynależność, stawiając go przed sobą. Tak jakby na chwilę odleciał. Znów zaczął się wpatrywać na kubek i powiedział:
- Skądś to już znam... Panie Tsubasa, co to jest? - pokazał na znak na kubku.

Bez dłuższej chwili namysłu zaraz rozpoczął kolejny temat:
- Ta Pani ma tak ładne oczy jak moja Mamcia. Skoro Pana siostra się wstydzi powiedzieć, może Pan mi powie? Mamcia mówiła że koleżanki ode mnie uciekają bo się wstydzą mojej pewności siebie. Ale mówiła też że kiedyś ta pewność siebie mnie zaprowadzi do pięknych osób. Niezbyt rozumiem co miala na myśli. Więc co miała na myśli? - Powiedział po czym znów skupił wzrok na kubku. Patrzył się na niego tak długo, aż przed nim pojawił się upragoniny ramen.

To właśnie wtedy z jego oczu po raz kolejny polały się łzy. Teraz jednak nie próbował ich ukryć. Nagle jego wesoła powłoka zamieniła się w całkiem inną. Już nie był kimś kto by rozbawiał, teraz bardziej można na niego było zerknąć z litością i smutkiem. Rozpłakał się, i zaczął pochłaniać całkiem gorące danie przed nim. Był tak głodny że nie przeszkadzała mu jego temperatura. Wrzucał w siebie makaron i dodatki jakby to był pierwszy raz od długiego czasu kiedy jadł, co nie mogło dziwić kogoś, kto wcześniej go obejrzał. Zdawałoby się to długą chwilą, ale była to całkiem krótka, kiedy pożarł całość. Przed sobą odłożył miskę, z dużo większym impetem niż było potrzeba. Tak jakby włożył w to całe swoje ciało, kiedy jego głowa razem z miską opadła na stolik.

- Dziękuję za posiłek Panie Sakurazaki, Pani Siostro i Panie Kucharzu. Jesteście wspaniałymi ludźmi którzy dbają o innych. Obiecuję że się odwdzięczę! - Mówił jakby do podłogi. Nie mógł już wtedy trzymać tego w sobie dłużej. Więc eksplodował smutkiem, ale równocześnie gniewem. Był zły, ale wyglądało na to, że na siebie. Kiedy podniósł głowę, jego oczy dalej były wypełnione łzami, które spływały po jego polikach niczym dwa wodospady. Chociaż zawsze oczy miał szeroko otwarte, teraz miał je przymknięte. Patrzył tak na Sakurazakiego, przez kilka chwil. Jego oczy nagle nie były zmrużone z powodu łez, lub tak, gdy słońce świeci im naprzeciw. Teraz widać było gniew.
- Robiłem wszystko to co Mamcia mówiła, a teraz jej nigdzie nie ma. I zjadłem cały Ramen kiedy ona może nie mieć co jeść. Zmarnowałem już tyle czasu, kiedy ona może gdzieś tam być i na mnie czekać. I może nawet nie ma jej tutaj, w tej wiosce? Skoro Ty nie wiesz... - pokazał na Sakurazakiego, nagle zwracając się do niego mniej oficjalnie, a następnie pokazał w stronę Tsume. - Ona nie wie... No i jesteście pierwsi którzy są dobrzy dla mnie w wiosce, to musi oznaczać że jej tu jeszcze nie ma? - uderzył obiema rękoma o stół, a zaraz później znów spuścił głowę. Nie mógł już dłużej powstrzymać swojego zmęczenia. Szczególnie teraz, kiedy znowu zostało mu zobrazowane bezpieczeństwo, ciepło i dobroć której brakowało mu od wieków. Lewą rękę po prostu zsunął ze stołu, po czym przyłożył sobie do piersi dwa palce i tak zastygł. Z głową skierowaną ku podłodze, prawej ręcę na stoliku i znaczącej ilości łez kapiących na podłogę.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Witamy w Wiosce Deszczu!
Misjoprzygoda D9/?
UczestnicyKirei
Słowa przytoczone przez Kireia z pewnością niosły ze sobą wielką mądrość. Musiały, bowiem przecież były to słowa jego mamy. Taka była kolej rzeczy, że nie masz mądrzejszej istoty na świecie niż własna matka, to też przekazana przez nią wówczas mądrość musiała być na wagę złota. Strażnik patrzył na chłopaka jakby chciał w sumie wtrącić w temacie bycia słodkim i uroczym jakieś swoje trzy grosze, jednak uznał,. że wchodzenie dziecku w słowo nie jest tego warte. Podjął bowiem decyzję o kolejnych krokach i dość szybko doszedł do wniosku, że jednak jego wtrącenie może być nieco... istotne. Tak.
- Myślę, że Ogumo-sama może nie być szczególnie rozradowany wiedząc, że ktoś wziął go za kobietę. - stwierdził nieco rozbawiony jednak tą myślą. Chociaż jakby to była pomyłka dziecka, to ten pewnie też by się uśmiechnął. Chyba. Ale raczej tak. - Zawracanie głowy Amekage może nie być konieczne. Ma cały sztab ludzi, którzy mogą nam pomóc równie dobrze, a nawet lepiej. Jeśli tam jednak niczego się nie dowiemy, status shinobi Ame z pewnością sprawi, że mieszkańcy będą nieco przychylniejsi do dzielenia się informacjami. Inuzuka to klan przyjazny, ale kto wie, jakby podeszli do tematu w innym wypadku. - może tak samo. Moze inaczej. Specem od psiego rodu nie był, ot, zwykłym strażnikowaniem się parał. Przynajmniej dzisiaj, skoro jego warta przypadła. W końcu też spojrzał na kubek, jaki Kirei wyciągnął i nieco zdziwił się widząc go w jego rękach.
- Hm... Kupiłem go na targu. Wygląda jak symbol Iwagakure. A przynajmniej jakaś jego wariacja. Uznałem, że jest ładny i nigdy nie zaszkodzi mieć jeden przedmiot więcej przypominający o dawnym domie. Możesz go zatrzymać.
Nie wydawało się, by rozstanie z naczyniem jakoś szczególnie mężczyznę bolało. Ostatecznie nie był to złoty kielich wysadzany klejnotami, ale zwykły, porcelanowy kubek, jaki można dostać za kilka ryo.

Z dziećmi był ten problem, zwłaszcza po osiągnięciu konkretnego wieku, że lubiły zadawać pytania. Czasami dość oczywiste, czasami zawiłe, a czasami nieco dziwne. Kiedy zaś Kirei poprosił o przełożenie kolejnych słów swojej mamy "z rodzicielskiego na nasze", spojrzał na Kireia i podrapał się po czuprynie. Przez moment wyglądał, jakby sam nie do końca znał odpowiedź, jednak nie poddał się tak łatwo i dość szybko na jego twarzy pojawił się cień zamyślenia.
- Może o to, że wierząc w wyznawane wartości i podążając pewnie za nimi będziesz przyciągał ludzi o podobnych ideałach? Że... dobroć przyciąga dobroć? A moją siostrą się nie przejmuj. Nie jest zbyt towarzyską osobą. Raczej woli ciszę i spokój, a tego ma mało w tym miejscu. - ponownie uśmiechnął się, nieco może nawet dumny z siebie i swojego tłumaczenia, które wydawało mu się w punkt. A przynajmniej dość dobre. I lepsze niż jakiekolwiek inne, bo jakiekolwiek inne tłumaczenie w zasadzie nawet nie padło. Nie miało szczególnie od kogo.

To, co jednak stało się później zdawało się przerastać już wszystkich w pomieszczeniu. Tak jak pochłanianie jedzenia przyniesionego przez Tsume nie było szczególnie niesamowite, tak nagłe zalanie się łzami przez Kireia oraz jego kolejne zachowania mimowolnie sprawiły, że Sakurazaki zatrzymał się w połowie własnego obiadu patrząc na młodego chłopaka skonsternowany i zagubiony. Jakby w całym tym szkoleniu ninja nie było zbyt wiele o podnoszeniu dzieci na duchu. Chociaż może elementarz w Ame zaczął to po wojnie uwzględniać? Warto było sprawdzić. W tej chwili jednak padło wiele słów, polało się wiele łez i Sakurazaki ponownie podrapał się po głowie.
- Może jest? Może ktoś inny będzie miał więcej informacji o niej? Dość często pojawiają się nowe osoby, często weterani ostatniej wojny z rodzinami. Nawet, jeśli nie ma tutaj twojej mamy, może jest ktoś, kto wie, gdzie jej szukać. Albo, kto wie, może faktycznie jest już w Ame? Jakby nie było, jestem pewien, że wolałaby, żebyś był w ciepłym, bezpiecznym miejscu z pełnym brzuszkiem i zostawił sprawy dorosłych dorosłym.
Stwierdził, uśmiechając się delikatnie, samemu splatając ramiona i opierając się nimi o blat stołu,
- ...siedząc tu i wylewając rzekę łez nie pomożesz jej i tak. Jak masz dość sił, by zalewać mi podłogę, musisz mieć dość sił, by stać się silniejszy i jej poszukać.
Rzuciła od niechcenia Tsume, jaka to siedziała ponownie za ladą. Przeglądała jakąś gazetę, nieco znudzona, nawet nie patrząc w tym momencie na Kireia. Ani na brata, jaki posłał jej karcące spojrzenie. Definitywnie chyba jej komentarz nie przypadł mu do gustu.
- Tsume! To dalej dziecko! W każdym razie - znowu spojrzał na Kireia - pomogę ci jeszcze przez jakiś czas, nim będę musiał wracać do pełnienia warty. W wiosce jest masa osób, które z pewnością podadzą ci pomocną dłoń i nie musisz niczego robić sam. A jeśli będziesz czuł się wystarczająco silny, by spróbować poszukać i po za wioską, to nikt nie będzie ci bronił. Ba! Może znajdą się nawet osoby chętne do pomocy. Póki co jednak spróbuj się tu zadomowić. Szukanie szukaniem, ale każdy potrzebuje miejsca, gdzie mógłby wracać.
Zaczął wyjaśniać, jakby nie chcąc, by komentarz jego siostry doprowadził do sytuacji, jakiej nikt by nie chciał. Już mieli płaczącego dzieciaka. Byłoby źle, jakby mieli jeszcze bardziej płaczące dziecko albo dziecko, które próbuje robić rzeczy, na które nie ma odpowiednich umiejętności.
- Daj znać jeśli chcesz dokładkę. A jak nie, to myślę, że pierw powinniśmy pójść do biura Kage. A jak tam załatwimy formalności i może czegoś się dowiemy, to pokażę ci, którędy do dzielnicy Inuzuka.
Zaproponował, dając też znać, że rzeczywiście czas go naglił i nie da rady towarzyszyć mu po wszystkich miejscach, jakie miał Kirei na uwadze.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kirei
Posty: 29
Rejestracja: 07 sie 2022, 3:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Siedział tak pogrążony w smutku jeszcze przez jakiś czas. Pomimo tego że nic nie mówił, w jego głowie panował nieokiełznany chaos, żywa konwersacja którą przeprowadzał sam ze sobą. Tak jakby kilku różnych ludzi próbowało się przekrzykiwać, ale każdym z nich była jedna wersja Kireia odzwierciedlająca emocje. Nie był to pierwszy raz w jego życiu kiedy tego doświadczył, a z pewnością nie był to też ostatni raz.

" A co będzie jeżeli Mamci się coś stało i już nie wróci? Przecież na pewno wróci, tylko ją coś przytrzymało. Świat to niesprawiedliwe miejsce, tyle złych ludzi dookoła i to akurat mnie musi się to przytrafiać! A ja przecież chyba jestem dobrym człowiekiem? Przynajmniej staram się nim być. Dobro przyciąga dobro! Też mi coś. Gdyby tak było to bym teraz nie został sam jak palec! Ale z drugiej strony, teraz też otaczają mnie dobrzy ludzie. A jeżeli wcale nie jestem takim dobrym człowiekiem? Zdarza mi się przecież wywinąć numer albo dwa. Albo... Może trochę więcej ich było. Ale to tylko niewinne żarty! One z pewnością nie mają na to wpływu. Mamcia na pewno się martwi o mnie. A co jeżeli o mnie zapomniała? Albo jeżeli mnie nawet nie szuka? Siedzi gdzieś wygodnie i śmieje się z przyjaciółmi beze mnie. Na pewno nie moja Mamcia! Ona mnie kochała! Znaczy nadal mnie kocha, chyba? Nienawidzę tych którzy nas rozdzielili, stanę się silny, jak Mamcia i pokażę im jak to jest kogoś stracić. Nie mogę tak myśleć! Mamcia mówiła że w ten sposób tylko tworzymy więcej nienawiści. A to przez ten gniew, zło i nienawiść jestem teraz tutaj, sam. Nie sam! Bo otoczony ludźmi którzy mi pomagają! Jak chcę dotrzeć do Mamci, muszę jej po prostu poszukać. Będę podążał jej ścieżką, stanę się silny i będę pomagał wszystkim! Wtedy na pewno nasze drogi się zejdą. Przebyłem taką drogę, na pewno został jeszcze tylko kawałek. Jeszcze tylko kilka kroków i znów będziemy razem! Znowu mówię sam do siebie. "

Podczas swojej zadumy nawet nie usłyszał części słów które zostały wypowiedziane dookoła. Rozejrzał się, czy aby na pewno to wszystko zostało w jego głowie. Wtedy Tsubasa kończył swoją wypowiedź, a Tsume wtrąciła swoje kilka słów. Przetarł swoją twarz, po której łzy już przestały płynąć. Tak jakby odnalazł na nowo spokój. Kiedy Tsume skończyła swoją wypowiedź, głos znów zabrał Tsubasa, na którym swój wzrok spoczął Kirei. Wysłuchał, nie wtrącając się w to co Tsubasa miał do powiedzenia. Zaraz kiedy skończył, Kirei jakby zignorował wszystko i odwrócił się w stronę Tsume, wstając z krzesłą i kłaniając się w jej stronę.

- Przepraszam za podłogę, Tsume-chan! - "Czy może powinienem powiedzieć san? Ale gafa!" - Tsume-san! Obiecuję że stanę się silnijeszy! Dziękuję za posiłek! - Powiedział, po czym wyprostował plecy i spojrzał znowu na Tsubasę. - Jestem gotowy do drogi, dziękuję za posiłek! - Znów się ukłonił. - Dokładka nie będzie potrzebna. Pan musi wracać do pracy, a ja muszę szybko stać się silny i podążyć ścieżką Mamci. A więc szybko w drogę! - Powiedział, po czym jakby nagle odzsykał energię - podskakując lekko na nogach pokazał w stronę drzwi wyjściowych. Na jego twarzy znowu zagościł szeroki uśmiech.

- A może tym razem pobiegniemy? Umiem szybko biegać! Uciekałem wiele razy przed... A może to nie jest historia na teraz. Jestem pewien że sobie poradzę! A może po drodze czegoś się od Pana nauczę? Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć znów Mamcię, więc im szybciej wszędzie dotrzemy, tym szybciej na pewno ją spotkam! - Jego logika, w której jeżeli szbyciej dotrze tu i ówdzie to szybciej zobaczy Matkę z pewnością była błędna, ale w jego oczach można było teraz dostrzec prawdziwy zapał. Pomimo wszystkich smutków, można było wyczuć od niego bijącą radość, co mogło wydawać się dziwne, kiedy dopiero co miał depresję. Kirei z pewnością był dziwnym chłopcem.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Witamy w Wiosce Deszczu!
Misjoprzygoda D11/?
UczestnicyKirei
Co działo się w głowie Kireia - pozostało w głowie Kireia, po za świadomością ludzi wokół niego samego. W końcu jednak wrócił do konwersacji, jaka miała miejsce pomiędzy nim, a rodzeństwem, a ci widząc poprawę nastroju chłopaka - a przynajmniej brak dalszego ronienia łez z jego strony - uznali swoje poczynania za sukces. To, czyj był to sukces w większym stopniu zostawało jednak zagadką dla samych towarzyszy chłopaka. Z tej przyczyny nawet Tsume nieszczególnie zwróciła uwagę na "chan" przy swoim imieniu, zwłaszcza przez późniejszą poprawkę młodego ninja. Z uśmiechem z resztą wstał z miejsca, ruszając żwawo w kierunku wyjścia i rzucając propozycją ku Tsubasie, jaki to zaczął szybciej wciągać w siebie ramen.
- Spokojnie! Najpierw poznaj lepiej wioskę. Miałbym nad tobą niezdrową przewagę terenu, nie sądzisz? - rzucił uśmiechnięty, po czym sam wstał z krzesła podchodząc ku wyjściu z przybytku. - Będę dzisiaj trochę później. Zostaw mi kolację w kuchni.
Rzucił jeszcze do dziewczyny, jaka to kiwnęła jedynie głową i zabrała naczynia ze stołu. A nasza dwójka? No cóż - mama Kireia sama się nie znajdzie!

Zaczęli iść w kierunku jednego z bardziej wyróżniających się budynków w wiosce. Tsubaki głównie gwizdał sobie pod nosem, czasem dalej pokazując jakieś budynki i sklepy, jakie mogą się przydać każdemu człowiekowi. Nawet minęli jeden ze sklepów z wyposażeniem shinobi! Dopiero bliżej wejścia do budynku odezwał się sam z siebie w innej roli niż typowego przewodnika.
- Spróbuję pomóc na tyle, na ile mogę. Nie martw się i nie stresuj. Miejsce to z reguły jest dość zatłoczone i każdy próbuje robić wszystko szybko, ale to przez nawał obowiązków.
Rzucił luźno, nim podszedł bliżej drzwi, jakie to dla ułatwienia zostały pozostawione otwarte. W środku rzeczywiście krzątali się ludzie. Mniej lub bardziej, jednak sądząc po obecnej godzinie, zapewne godziny szczytu już powoli mijały, Sakurazaki położył dłoń na ramieniu Kireia, prowadząc go do jednego z kontuarów. Za biurkiem siedział starszy mężczyzna, zapewne po czterdziestce i z "wąsem" pod nosem będący definitywnie sprawką kawy. Wziął łyk czegokolwiek, co miał obecnie w jednym z kubków, patrząc na papiery trzymane w rękach, nim wzrok skryty za parą kanciastych okularów zwrócił na podchodzącą bliżej dwójkę.
- Witam! Ten oto młody człowiek niedawno przybył do wioski i byłby zainteresowany dołączeniem do naszych szeregów!
Stwierdził żywo Sakurazaki, klepiąc Kireia w ramię jakby na pokazanie, że to właśnie ten młody człowiek, o jakim mowa. Mężczyzna wychylił się nieco bardziej znad trzymanego pliku, spojrzał na Kireia, wyciągnął z szuflady jakiś formularz, po czym przysunął go w stronę chłopca.
- Jaki wypełni to z powrotem do mnie. Jak wszystko będzie w porządku, to poślę dla formalności jeszcze po jakiegoś Yamanake.
- Świetnie! Jeszcze jedna sprawa - zaczął, na co mężczyzna spojrzał na strażnika nieco zawiedziony - Czy nie pojawiła się w wiosce ostatnio kobieta? Rude włosy, takie do ramion. Gdzieś pewnie... takiego wzrostu - pokazał dłonią trochę wyżej, jak Kirei miał głowę, chociaż z dozą niepewności. - Lubi zwierzęta, jeśli to w czymś pomoże.
Mężczyzna pomyślał chwilę, lekko się skrzywił, po czym pokręcił głową.
- Nikt, kogo bym osobiście kojarzył. Jakieś imię? Nazwisko?
Zapytał, dalej patrząc na Sakurazakiego. A Sakurazaki zaczął zerkać na Kireia.

Gdyby zaś zerknąć na sam formularz - nie wyglądał w żaden sposób niesamowicie. Typowe pytania jak: imię, nazwisko, wiek, rok ukończenia akademii jeśli ukończona, ranga w poprzedniej wiosce, nazwa poprzedniej wioski, miejsce zamieszkania i inne dość bazowe informacje, jakie szło zmieścić w gruncie rzeczy na jednej kartce w raz z miejscem na odpowiedzi. Nawet mógł znaleźć pióro do pisania na biurku!

Możesz na spokojnie pisać w tym temacie -> Siedziba Amekage
Ostatnio zmieniony 31 sie 2022, 21:09 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 405
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Dzień z pracownika w gastro - Misja D
1/x
Zima zapanowała nad całym światem, który całkiem przypadkowo znajdował się na jednej półkuli. Znaczy się, nad całym znanym, bo przecież ludzie zdolni do chodzenia nawet po wodzie, nigdy nie pomyśleli co jest na północ, południe, wschód albo zachód. W sumie, do dziś nie zostało ustalone, na czym tak właściwie żyli. Kula, dysk, pączek? Kto by się tym przejmował. Być może ustrój w jakim żyli, czyli modernistyczny feudalizm, niezbyt napawał ich inspiracją do podróży w nieznane. Albo... w sumie po prostu nawet za bardzo nie mogli, nie będąc panami własnego życia?
No, ale wracając do zimy. No to ta cała wredna zima, zawitała również do Ame. I tu rodziło się pytanie, jak właściwie ta zima wyglądała w tym kraju... mieście? Skoro cały rok lał deszcz, a teraz do tego było zimno, to czy "wioska" na te kilka miesięcy w roku, nie powinna zmieniać swojej nazwy na dosłownie "ukrytą w śniegu"? Przecież tego białego cholerstwa powinno być tyle napadanego dzień w dzień, noc w noc, że nikt by nie był w stanie go przełopatować. I zresztą, nawet jakby próbowali, to gdzie? Do zwojów, czy do kraju obok? Beznadziejna sytuacja.
Ale niestety, w takiej beznadziejnej sytuacji znalazła się Homura. Przeglądając ogłoszenia, szczególnie te które by pasowały do jej nie-zrozumienia zawodu shinobi, znalazła coś co wydawało się być idealną pracą na wolny dzień. Jednodniowa pomoc kuchenna w Karczmie "Pod Dziurawym Dzbanem". Czy to nie było idealne? O ile nie zdarzy się jakiś wypadek, lub sama oferta nie okaże się kryptonimem na zamordowanie Daimyo kraju kuchenek, to chyba... można było się przejść i porobić jakieś proste rzeczy?

Tak więc, jeżeli się zdecydowała na tą jakże ambitną robotę. Pewnie zebrała co tam jej było potrzebne i rozpoczęła podróż przez Amegakurskie kilometrowe zaspy, aż dotarła do miejsca. Miała spokojnie na to czas, bo ogłoszenie mówiło o tym że potrzeba kogoś akurat na dziś wieczór. Po jakimś czasie, zależnym głównie od jej zdolności nawigowania w śnieżnym labiryncie, znalazł... no niezbyt zachęcające do życia miejsce. W sumie, jedyne co było nadzwyczajne w tym budynku, to naprawdę dojebana rynna. Taka jedyna w swoim rodzaju, że jak ktoś by opisywał ten budynek, na pewno by o niej wspomniał. Ale oprócz tego, nic nadzwyczajnego. - Witamy. - przywitała się kobieta, stojąca akurat przy kontuarze z alkoholami -Stolik dla jednej osoby? - zapytała się z lekkim uśmiechem na twarzy. Na oko miała gdzieś... 35-40 lat, przeciętnego wzrostu lecz zdecydowanie nieprzeciętnej wagi. Takiej, nawet dość... pokaźnej.
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 162
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Generalnie jakby ktoś pytał Homurę o jej opinię w kwestii zimy, śniegu i chłodu to byłaby jedną z pierwszych osób, jakie byłby za usunięciem tego dziadostwa w cholerę. Nienawidziła zimy. Gardziła nią całym sercem. Nie dość, że człowiek musiał ubrać się w kilka warstw ubrań, przedreptać przez śnieg próbując nie połamać się na lodzie pod nim, to jeszcze budziła sama w sobie wspomnienia, jakie wolałaby wykasować je wraz z całą tą porą roku. Ha tfu. A jakby tego było mało? Cholera, pieniądze jej się tak średnio zaczynały zgadzać. Jej życie to była jedna wielka clownfiesta i miała go po dziurki w nosie. Na bogów, nie mogła mieć no... chociaż kilku normalnych dni w tygodniu? To nie, wpakujmy Homurę w jakieś bagno. A czasami to i dosłownie w bagno. Mogłaby tak leżeć na sofie z Ptysiem pod ręką i kląć na swój własny żywot przez kolejny tydzień, na całą akcję z szukaniem kota i dostaniem go w gratisie od pracodawcy, walki o prawa własności do własnego lokalu oraz zachowania starego stanu cywilnego... ale jak zostało wspomniane: rachunki same się nie zapłacą, a jednak ilość wolnego, jakiego nabrała ostatnio "Pod Zapitym Łbem" wymuszała na niej środki drastyczne. Na tyle, że SAMA, z własnej nieprzymuszonej woli zaczęła przeglądać, czy nie szłoby złapać jakąś dodatkową robotę na ten wieczór.

Ciężko było nie orientować się w wiosce, w jakiej już przyszło jej trochę pożyć. Znaczy pewnie, można było się też nie orientować, ale odkąd dorobiła się swego czasu stalkera-włamywacza, lepiej było znać kilka dróg więcej do domu niż mniej. Nawet wówczas, kiedy problem został przecież zażegnany spory czas temu. Do wspomnianej w ogłoszeniu karczmy dotarła... prawie szybko, gdyby nie to białe cholerstwo na drodze, przez co szła wolniej niż normalnie, co jedynie tylko bardziej rozjuszało i tak delikatne nerwy dziewczyny. Zimno, chłodno, śnieżno i jeszcze trzeba stawiać kroczek za kroczkiem, idąc godzinę gdzieś, gdzie normalnie byłoby się w piętnaście minut. No, fenomenalnie. Ehh...
- Dobry wieczór. - rzuciła do kobiety za ladą. Spokojnie jednak, jakby całe to chodzenie po zimnie zmęczyło ją na tyle, by nie znęcać się nad bogu ducha winną kobietą tuż na wejściu. - Nie nie, ja w sprawie ogłoszenia. Czy oferta w kwestii pomocy kuchennej dzisiaj jest dalej aktualna?
Podeszła nieco bliżej do kontuaru, dłonie składając przed sobą nim w nie chuchnęła na rozgrzanie. I dłonie i nos na dobrą sprawę, który od chłodu, wraz z polikami, nabrał żywszych barw. Albo to od samego faktu, że to białe cholerstwo prószy od kilku dni i po ludzku nie można nigdzie dojść, by się przy tym nie zmęczyć. Halo? Jacyś Yota coś gdzieś?
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 405
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Dzień z pracownika w gastro - Misja D
2/x
Mmm, tak. Chodzenie po lodzie. Ile razy to człowiek został wpuszczony w maliny przez niezwykle inteligentne osoby, które podczas odśnieżania chodnika, stwierdziły że "zrobiona robota" oznacza tyle, że trzeba zgarnąć śnieg pokrywający chodnik i odsłonić lód który zapewniał zerową przyczepność? Nie no, po co komu jakiś szorstki i nieprzyjemny chodnik, kiedy można mieć idealnie wyślizganą taflę. Taką, która idealnie nadawała się do jeżdżenia na łyżwach, albo spontanicznego zatańczenia "Geddan". Nie, tej pory roku nie powinno być. Zero, zamiast skupiać swoją siłę przerobową na wybiciu chakry, powinien dokonać czego innego aby na świecie było lepiej. Niech zapanuje wiecznie letnie-lato. Tak, to by rzeczywiście pomogło ludziom i żyło by się lepiej. Ale, była jeszcze jedna opcja. Może by się wyprowadzić po prostu, gdzie klimat byłby łagodniejszy, albo zwyczajnie było by cieplej? Rzecz warta przemyślenia, nawet kosztem dezercji z wioski.
No, ale po wejściu do karczmy, Homura tymczasowo mogła zapomnieć o trudach życia w klimacie "umiarkowanym". No, może jeszcze musiała ogrzać sobie ręce i nos, ale przynajmniej nie było tu tego śliskiego gówna. I choć może panele wyglądały na dość czyste i wyślizgane, to jednak nie były takim przekleństwem, jak to po czym przed chwilą dziewczyna stąpała na dworze. - Ooo! Tak, oczywiście. Proszę za mną. - odpowiedziała, zdecydowanie ucieszona obrotem spraw kobieta. Czyżby Homura była jedyną, która przyszła dziś pomóc? Być może, nie każdy jest w stanie się stawić na ogłoszenie jeszcze tego samego dnia. Ludzie mieli różne plany, więc takie nagłe wezwania zostawały często bez odezwu.
-Proszę poznać naszego szefa kuchni - wskazała ręką na mężczyznę z wykałaczką w ustach, zaraz po tym jak udały się na zaplecze karczmy -Mów mi Rokku - podał jej rękę, która jeszcze przed chwilą była po łokieć głęboko w w jakiejś mięsnej masie, prawdopodobnie na kotlety czy coś, ale na szczęście została szybko wytarta o ścierkę, która mu wystawała w większości z kieszeni -Tu masz fartuch, załóż go i zajmij się ziemniakami - wskazał jej blat na którym stała jakaś maszyna i worek ziemniaków -Będę za chwile, dasz sobie rade co nie? - i wyszedł, zostawiając dziewczynę ze znakiem zapytania nad głową i brakiem kogokolwiek do podpytania się, bo w sumie to była sama. Nawet kobieta sprzed chwili temu, po prostu wyparowała.
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”