• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"
Przybytek o nazwie "Pod Dziurawym Dzbanem" nie wyróżniał się szczególnie na tle zabudowy wioski. Znajdował się tuż przy zachodnim wyjeździe z wioski niedaleko bramy. Wybudowany z zszarzałej cegły i wzmocniony tu i ówdzie stalowymi elementami wyróżniał się dość potężną rynną odprowadzającą wodę bijącą o łatany blachą jednospadowy dach. Tak jak pierwsze piętro stanowiło z pewnością główną izbę, tak na piętrze prawdopodobnie dałoby się znaleźć pokoje dla co biedniejszych przyjezdnych. Szeroka brama zaś po prawo od wejścia wiodła na spore podwórko prowadząc do innych budynków, pełniąc jednocześnie formę "parkingu". Pomimo typowej atmosfery Wioski Ukrytej w Deszczu, z niedomytych okien poznaczonych zaciekami biło jasne światło. Izba na dole nie powala. Czysta i zadbana, jednak niewiele w niej ozdób pod postacią obrazków na ścianach. Wypełniona drewnianymi, okrągłymi stolikami stojącymi na drewnianych, jasnych panelach po lewej stronie od wejścia. Drzwi, jakie znajdują się tuż przy prawej ścianie, wychodzą prosto na drewniany kontuar, za którym znajduje się kilka butelek z alkoholem oraz menu wypisane kredą na tablicy.
Komu sera?
Misja C 1/?
UczestnicyNara Shizu
Jedni mówią, że je się po to, żeby żyć. Inni zaś są zdania, że żyje się po to, żeby jeść. Dwa zupełnie różne, acz w pewien fundamentalny sposób podobne podejścia do tematu nie przeszkodziło wyznawcom obu "obozów" dojść do pewnej podobnej konkluzji - ser to dobro. Jakkolwiek nie byłoby to proste stwierdzenie, przysmak ten zdobył podniebienia wielu osób. Na tyle, by w pewnym momencie ktoś wpadł na bardzo ciekawy pomysł...
Krajowy Festiwal Sera w Tanima no Kuni. Pomimo zniszczeń wojennych, nikt nie planował porzucić ów niewielkiego święta, które chociaż skupiało się w Kraju Dolin, to przyciągało też niewielką część koneserów z innych zakątków - zwłaszcza teraz, kiedy przesmyk przez Góry Mugen zyskały nieco więcej uznania, a wieki nieformalnej izolacji Starego i Nowego Kontynentu dobiegły końca. Całe przedsięwzięcie stanowiło nie tylko powód dla zawitania w południowych rejonach w okolicach granicy z Omatsuri no Kuni, ale też dla pojawienia się centralnie przed twarzą Shizu w miarę znanego jej zwoju. Wyjątkowo bez kuriera, co mogło zostać uznane za albo ciekawą sztuczkę, albo przejaw jakiejś nieznanej magii kurierskiej. Ten zakręcił się kilka razy w powietrzu niemal uderzając dziewczynę w nos, po czym opadł na bardziej stabilną powierzchnię. Zaopatrzony w plakietkę z rangą C, a po otwarciu - o ile planowała - mogłaby też zobaczyć wszelakie niezbędne podpisy instancji przydzielającej zlecenia. Oraz treść!
Nara Shizu,
Została ci przydzielona misja rangi C. W mieście Kurtori na północy Kraju Dolin odbywa się coroczny Festiwal Sera. Pan Hanamatsu Rugia oczekuje ochrony wiezionego nań towaru zarówno w drodze, jak i podczas trwania wydarzenia. Przebywa obecnie w karczmie "Pod Dziurawym Dzbanem". Oprócz wynagrodzenia zapewnia również transport na miejsc.
Rada Amegakure no Sato
Rzecz jasna to nie wszystko, bowiem dla wygody zielonowłosej załączono również dość prostą mapkę Ame z zaznaczonym przybytkiem.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2022, 10:32 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Nara Shizu
W życiu wielu shinobi były takie momenty, że nie mogli się po prostu doczekać kolejnej misji. Szczególnie było to prawdą w życiu geninów - przynajmniej przed wojną. Po wojnie, zachwyt zawodem shinobi i kunoichi drastycznie zmalał. I przez drastycznie, narrator miał na myśli drastycznie. Dawniej, Shizu widziała wiele osób które starały się zostać ninja dla zabawy. Uważały, że to same przyjemności i potężne magiczne sztuczki. Byli w błędzie. Teraz już było wiadome, ile z tym zniszczenia przychodziło. Teraz nikt nie chciał zostać ninja dla zabawy - chociaż Shizu musiała przyznać, że to dalej był lepszy powód do zostania kunoichi niż jej powód. W końcu ona zwyczajnie zaczęła uczyć sie, i zdała akademię, tylko by zadowolić rodziców. Nie dlatego, że jej się chciało. Nie dlatego, że miała jakieś większe ambicje związane ze swoją karierą kunoichi. Było to dość jasne już w pierwszych miesiącach jej bycia geninką, gdzie przeważnie czas ten spędziła na leżeniu w domu i zajadaniu się pizzą w upór, pod swoim cieplutkim kotatsu z którego rzadko kiedy wychodziła. Rodzice musieli się natrudzić żeby wygonić ją z domu, a kiedy już im się udawało, nagle dowiadywali się jak to nago wybiegła z gorących źródeł ganiając jakichś zboczeńców z przyjaciółką.

Plus był fakt, że rodzice po tym incydencie znacznie mniej starali się wygonić ją z domu.

Wojna nie zmieniła dla nich wiele. Shizu miała o tyle szczęście, że nikt z jej najbliższych nie zginął w wyniku walk. Pewnie, jakiś kuzyn trzeciego stopnia czy dalsza ciocia mogli, jednak nie zginął nikt z kim ona, lub jej rodzice, byli bardzo bliscy na co dzień. Podobnie, wojna nie wpłynęła mocno na lenistwo z jakiego to dziewczyna była dość dumna, ani na jej hobby prowokowania innych osób aby zareagowali w jakiś sposób na jej działania, chociażby obściskując ich niewinnie w gorących źródłach. Nie, Shizu nie była zboczeńcem pani narrator co to czyta... lub może była.
W każdym razie, zbierając to wszystko do kupy, dochodziło się do jednego wniosku. Shizu na przestrzeni tego roku nie zmieniła się praktycznie nic a nic. To też, jakiekolwiek zadanie wprawiało ją natychmiastowo w niechęć. Nie musiała być już kunoichi, ale jednocześnie wiedziała że gdyby zrezygnowała całkowicie z tej roboty, reakcja rodziców byłaby niezbyt przyjemna. Prawdopodobnie też, musiałaby aktywnie zacząć szukać innej pracy - co okazywało się dużo bardziej niewygodne, biorąc pod uwagę parę prostych prac jakich podjęła się w ciągu ostatniego roku w Amegakure. Wniosek? Bardziej mogła się lenić jako kunoichi.

- To musi być jakaś pomyłka. - i cała magia prysła, w momencie gdy przeczytała że została jej przydzielona misja rangi C. C. Shizu na swoim koncie może by uzbierała jakieś 5 misji D, których oficjalnych wykonań i tak nie miała, z racji na zniszczenie Konohagakure! A tutaj, rada Ame, zdawała się na tak trudne i śmiercionośne zadanie ją posłać! - ...czy dowiedzieli się o moim lenistwie?
Stwierdziła sama do siebie, obserwując podejrzliwie zwój. Czy była to jakaś forma kary? Nie wiedziała. Oj nie wiedziała. Nie mniej, musiała przeboleć tą jedną literkę, i zaczęła czytać zawartość zwoju dalej. I natychmiast, jej nastawienie się zmieniło. Festiwal Sera. Ktoś kto obserwowałby teraz Shizu, najpewniej dojrzałby w jej oczach latające mini-pizze z ogromną ilością sera na nich. Nara się zakochała. Mogła to by być w tym momencie nawet misja S, a ta by się jej podjęła, tylko dlatego że dostawała okazje do odwiedzenia Festiwalu Sera, o jakim to nawet nie słyszała przez swoje bycie hikkikomori. Reszta detali zwoju nie była istotna. Znaczy były. Przeskanowałe je, zapamiętała bez problemu jak to Nara i z powrotem wróciła swoimi myślami do serów. Seeeeeryyyyyy...

- MAMO, TATO, DOSTAŁAM MISJĘ, WRACAM ZA TYDZIEŃ! - zakrzyknęła na swoją całą, niewielką chałpukę natychmiast wyskakując spod kotatsu i wpadając do łazienki, po drodze już zrzucając ubrania jakie pewno miała na sobie przez... parę dni. Kto wie. Nie mogła brudna na festiwal serów pojechać przecież. W tempie godnym kunoichi, po 10 minutach wyskoczyła już z łazienki ogarnięta i zaczęła się ubierać. Rodzice coś do niej mówili kiedy biegała po pokoju od szafki do szafki, lub kiedy skakała na jednej nodze zakładając skarpetkę na drugiej w tym samym czasie, lub kiedy przez przypadek uderzyła się małym palcem w stolik od kotatsu i padła na ziemię zwijając się z bólu. Wiele z tych pytań było o jakieś tam detale jej misji, to też rzuciła zwój po prostu do taty. Ten go złapał, przeczytał i już wiedział że nie powstrzymają swojej córki.

Cholerne sery.

Shizu złapała swój plecak podróżny, jakiego użyła może z 5 razy w życiu i szybko do niego zapakowała potrzebne rzeczy. Czyli płaszcz, śpiwór, ubrania na zmianę, krzesiwo co to by ogień w razie czego rozpalić i sporo przekąsek serowych, co by to jakoś - niezdrowo - te dni przeżyć w przypadku braku jedzenia. Miała jednak tam kogoś chronić, więc zakładała że to on załatwi jedzenie. Lub nie. Nie było to istotne. W końcu i tak nie miała nic bardziej wytrzymałego, bo nie była aż tak gotowa na nagłą podróż. Najwyżej dokupi. Zarzucając już plecak na... no, plecy, Nara wyjrzała jeszcze przez okno. Pada? Nie pada? Teraz pada, teraz nie? Zależnie czy padało czy nie, to by zwyczajnie zarzuciła jeszcze na siebie czarny płaszcz z kapturem. I wyruszała w stronę karczmy, co by to spróbować znaleźć tego pana Hanamatsu Rugia. A jak wiadomo, to zawsze karczmarz miał najlepsze informacje kto znajduje się w jego karczmie.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Komu sera?
Misja C 3/?
UczestnicyNara Shizu
Życie ninja łatwe nie było - uchodziło to za powszechnie znany fakt, jednak brany z przymrużeniem oka do momentu rozpętania się ostatniego piekła na ziemi. Pomimo metamorfozy, jaką to przeszedł znany świat, pewne kwestie nie ulegały jednak zmianom. Stanowiły permanentne elementy rzeczywistości w podobny sposób, jak permanentne są góry... no, niektóre przynajmniej, bo i te w obecności shinobi miały prawo bać się o ostatnie trzy miliony lat orogenezy. Szczęśliwie Shizu była ponad to i chociaż ostatnia wojna wpłynęła na życie niezliczonej ilości ludzi, ta dalej była sobą - i jak na Shizu przystało, w pierwszej kolejności wizja wyjścia z domu ku niebezpiecznemu światu z dala od kotatsu i niezdrowego jedzenia w lodówce nieszczególnie przypadła zielonowłosej do gustu. Jeszcze misja wysokiej rangi! Kto to wymyślił? Narrator nie ma pojęcia, jednak najwidoczniej gdzieś u "góry" całego tego ninjowego łańcucha pokarmowego stwierdził, że Nara idealnie sprawdzi się w roli ochroniarza... albo nie mieli nikogo lepszego na ten moment do zajęcia się problemem, co też mogło być prawdą. Ale jak było? Po przeczytaniu zwoju zapewne niewiele ją to interesowało. W końcu hej! Festiwal Sera brzmiał jak miejsce absolutnie Shizu-friendly, to też bez jakiegokolwiek ociągania się ruszyła przyszykować się na wyprawę życia.

Pada? Nie pada? W Ame no Kuni, przynajmniej wśród rdzennych mieszkańców kraju, takie pytanie nie istniało. Istniało za to "pada?" i od razu po tym "jak bardzo?", chociaż w rzadkich przypadkach występowało też "za ile będzie padać?". Obecnie zaś padało, co dziewczyna mogła bez wątpliwości stwierdzić wyglądając przez okno. Daleko było temu do ulewy, jednak niewielka mżawka zraszająca Wioskę Deszczu zawsze mogła zamienić się w powódź. Rozsądek więc podpowiedział, by zabrać ze sobą płaszcz. Uzbrojona w podstawowy ekwipunek mogła ruszyć ku Ziemi Obiecanej wypełnionej serem i może też Quattro Formaggi. Pierw jednak - Rugia. A żeby znaleźć jego, zaczęła przemierzać wilgotny bruk Amegakure no Sato. Ulice nie były szczególnie zatłoczone. Jak na porę przed-obiadową przystało, ludzie byli albo w pracy, albo w domu przygotowując się powoli do posiłku. Gdzieś rzuciła jej się w oczy jedynie kobieta nieco pokaźniejszej postury, której gdzieś pod nosem wymsknęło się "Cholera, pranie!" ściągając szybko ze sznurków na stelażu za oknem kolejne sztuki ubrań. Jakikolwiek sens krył się za wystawianiem ich na zewnątrz - zapewne należało go szukać w stanie pogodowym wioski sprzed jakiś pół godziny. Jeszcze gdzie indziej grupka dzieciaków dzielnie grała w piłkę pomimo chłodnego powietrza, niewielkiego deszczu i bycia umorusanym w miarę powszechnie występującym w niektórych częściach wioski błocie. Prawdopodobnie gdyby mogło, byłoby spokojnie zalegającym sobie tu i ówdzie piaskiem, ale jak to mówią: taki mamy klimat. Słowem podsumowania - właściwie dzień jak co dzień w Ukrytej Wiosce Deszczu, podczas którego Nara dzielnie kroczyła ulicami Ame idąc "na pamięć" do wskazanej w zleceniu karczmy.

Przybytek o nazwie "Pod Dziurawym Dzbanem" nie wyróżniał się szczególnie na tle zabudowy wioski. Znajdował się tuż przy zachodnim wyjeździe z wioski niedaleko bramy. Wybudowany z zszarzałej cegły i wzmocniony tu i ówdzie stalowymi elementami wyróżniał się dość potężną rynną odprowadzającą wodę bijącą o łatany blachą jednospadowy dach. Tak jak pierwsze piętro stanowiło z pewnością główną izbę, tak na piętrze prawdopodobnie dałoby się znaleźć pokoje dla co biedniejszych przyjezdnych. Szeroka brama zaś po prawo od wejścia wiodła na spore podwórko prowadząc do innych budynków, pełniąc jednocześnie formę "parkingu". Pomimo typowej atmosfery Wioski Ukrytej w Deszczu, z niedomytych okien poznaczonych zaciekami biło jasne światło, podczas gdy z samego budynku słychać były - na szybko oceniając - dość radosne odgłosy dzisiejszych bywalców.
- Ha! Komu jeszcze kolejkę? Na mój koszt dzisiaj! - zakrzyknął wesoło mężczyzna już w znacznym wieku. Spiczasty kapelusz sukcesywnie zasłaniał większość jego twarzy, pozostawiając na widoku głównie nos, usta i POTĘŻNĄ brodę. Jasno siwą i bujną, splecioną na końcach czymś, co z daleka wyglądało na pozłacane pierścienie. Tłumaczyłyby pewnie w pewien sposób fakt, że wyszedł do ludzi odziewając skarpetki do klapek i zdecydowanie przykrótkich spodni, które prędzej nadawałyby się do paradowania w nich po domu niż dość chłodnym Kraju Deszczu. Siedział przy jednym z okrągłych stolików wznosząc w górę kufel, zaś jedna z obecnych kelnerek niosła właśnie tacę z kilkoma kolejnymi naczyniami pełnego złocistego płynu. Nie czas jednak było podziwiać dzisiejszą klientelę, albowiem Nare obchodził tylko jeden. Podeszła do drewnianego kontuaru, za którym prócz klasycznych półek pełnych trunków, stało również kilka beczek z bliżej nieokreśloną zawartością. Karczmarz, a raczej karczmarka nie dość, że nie była mężczyzną czyszczącym klasycznie kufle, to nawet pozwoliła sobie spojrzeć na Shizu, kiedy ta weszła do środka. Zdecydowanie zielonowłosa z jakiegoś powodu wywołała u niej pewne zaskoczenie, jednak po chwili wróciła do przeglądania magazynu, nad którym leżącym na ladze nachylała się przewracając co jakiś czas strony. Czasopismo jednak szybko zamknęła chowając je pod ladę, gdy tylko Nara zbliżyła się na zbyt dużą odległość.
- Rugia... - powtórzyła unosząc jedną brew nim zerknęła ku dość wyróżniającemu się starcowi. Dziewczyna przypominała przez chwilę osobę, która musi przyznać się do znajomości z pozbawionym rozumu i godności człowieka znajomym, zastanawiając się przez moment czy w ogóle przyznawać się, że ktoś taki jest gościem w jej przybytku. Ostatecznie jednak wskazała głową na najbardziej radosny w tej chwili stolik nie mówiąc nic więcej.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Nara Shizu
No i padało. Niestety, lub stety. Raczej niestety. Z drugiej strony stety, bo właściwie to słońce niezbyt nasza zielonowłosa bohaterka lubiła, preferując jednak cień. Z drugiej strony, deszcz również nie był tym co lubiła. Wniosek? To przejrzysta, czysta noc była najlepszą porą dnia dla Nary. Być może miało to jakoś związek z tym, że kontrolowała cienie? Być może było to genetyczne, ten brak miłość do słońca - przez który Amegakure było bardziej kuszącym miejscem od takiego Sakuragakure. Sama Shizu tego nie wiedziała, i tak jak lubiła analizować innych na składniki pierwsze, tak siebie niezbyt. Zawsze to było zbyt skomplikowane i nigdy nie dało się być pewnym wniosku do jakiego się dochodziło. Wracając jednak do tej istotnej kwestii. Padało. A padanie, wymagało trochę lepszego ubioru w postaci płaszczyka jaki oczywiście zarzuciła na siebie, nim ruszyła ku przygodzie. Ku serowi! A raczej ku jej przepustce do krainy serem pokrytej.

Ulice Ame były wręcz takie jak zawsze. Tłumy nie były tu czymś naturalnym. Shizu nie była nawet pewna, czy widziała chociaż jeden podczas swojego niezbyt długiego pobytu tutaj. Raczej jednak, widziała pojedyncze jednostki w mugiwarach poruszające się ulicami, lub ewentualnie całe rodziny. Mimo tej rodzinności, z zewnątrz wioska nie wydawała się taka przyjazna. Może przez ten deszcz. Mimo wszystko trochę on dołował i nie był on definicją radości. Przynajmniej zielonowłosej nigdy się nią nie wydawał. Często towarzyszyły mu jakieś smutne wydarzenia. Sama Shizu tak naprawdę, dopiero nabierała jakiejś większej energii w domu... No dobra, było to kłamstwo. Shizu generalnie była leniwa więc w domu tym bardziej energii nie mogła nabierać. Ale jeżeli gdzieś ktoś miał ją spotkać pozytywną i radosną, to najprędzej kiedy ta znajdowała się pod swoim kotatsu jak rozpuszczona klucha i zajadała ser. Ah... ser.
- Jeszcze trochę do największej uczty mego życia. - stwierdziła sama do siebie idąc ulicą, i nawet nie zwracając bardziej uwagi na kobietę która to szybko pranie zaczęła ściągać. Dzieciaki już bardziej zwróciły jej uwagę - zwyczajnie dlatego że było ich więcej. Nie mogła ich jednak obserwować. Grały w piłkę. Z własnej woli wybierały ruch fizyczny, za jaki nagroda najpewniej nie była dla nich wielka. Zielonowłosa jednak starała się ograniczać swoją aktywność do minimum, i ćwiczyć coś tylko wtedy kiedy naprawdę było to istotne. Granie w piłkę, nie było. Już lepiej jakby potrenowała swoje rzucanie shurikanami czy kunaiami. Z takim wnioskiem, bez większych przemyśleń kontynuowała swoją trasę do karczmy. A w jej wnętrzu... no, od razu było widać że wioska była bardziej żywa za ścianami budynków. Nawet na zewnątrz dało się radość słyszeć.

Mężczyzna jakiego dojrzała wchodząc do środka... właściwie to nie wiedziała co o nim myśleć. Był dziwakiem. Z doświadczenia jednak wiedziała, że dziwacy byli bardziej skomplikowani od nie-dziwaków. W końcu tych drugich zachowanie była w stanie przewidzieć, a takiego starca? Nie. Był on dla niej enigmą, jaka wymagałaby dokładniejszej analizy przez dłuższy czas. A i wtedy nie mogłaby śmiało powiedzieć że rozgryzła faceta. Takie osoby były zwyczajnie problematyczne. Miała więc nadzieję, że szczęście będzie dalej szerzył bez wciągania jej w tą zabawę. Karczmarka dość szybko zabiła jej marzenia. Sam dylemat jaki Shizu dojrzała na jej twarzy mówił wiele rzeczy. Chociażby to, że osoba jakiej Nara szukała nie była typowa. Nie była zwykłym przyjezdnym, do którego zwykły człowiek przyznałby się w sekundę lub dwie. Nie, Rugia był kimś problematycznym. Shizu nie wiedziała jeszcze tylko jak. No, przynajmniej dopóki karczmarka nie wskazała jej stoliku. Problematyczna osoba... starzec definitywnie w tym momencie pasował do imienia jakie to jej podano.
- Czego się nie robi dla sera... - stwierdziła sama do siebie dość cicho, jednak karczmarka pewnie mogła usłyszeć. Ruszyła następnie w stronę staruszka z pierścieniami na brodzie, starając się dość zwinnie omijać potencjalne pijaczyny. Podchodząc do stołu, chciała być jak najbardziej w polu widzenia mężczyzny. -Ara ara~ Hanamatsu Rugia-dono, miło mi pana poznać. Jestem Nara Shizu, i zlecono mi ochronę pańskiego wozu w drodze do królestwa smakowitych, soczystych serów.
Pod koniec swojej wypowiedzi, trochę jej ślinka zaczęła cieknąć. Szybko wytarła ją jednak w rękę, żeby nikt nic nie zauważył. Kto by się spodziewał że tak szybko jej słabość do serów zostanie odkryta przez radę Amegakure. Potężni musieli to być shinobi. Musiała mieć się na baczności, bo myśli o serach mogły jej grę aktorską podczas prowokowania ludzi momentami psuć. A tego niezbyt chciała.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Komu sera?
Misja C 5/?
UczestnicyNara Shizu
Ludzie z natury prości nie skrywali większych tajemnic i można było z nich czytać jak z otwartej księgi. Pracodawca zaś, tak na pierwszy rzut oka, ni w ząb nie wpisywał się w krąg podobnych osobistości. No ale czego się nie robi dla sera? Wedle karczmarki rzucającej ostatnie, niezrozumiałe spojrzenie Narze - na pewno nie pakuje się w przebywanie w towarzystwie osób pokroju wyróżniającego się bywalca karczmy. To jednak w zupełności nie odnosiło się do Shizu, której priorytety mogły nieco odstawać od tych prezentowanych przez zwykłych ludzi. Podeszła do stolika, który nieco przycichł widząc zbliżającą się zielonowłosą. Nawet starzec zatrzymał kufel w połowie drogi kierując z zaciekawieniem twarz ku młodej kunoichi, po czym uśmiechnął się szeroko.
- A dla tej damy nawet dwie! - rzucił do karczmarki, a następnie spojrzał po pozostałych mężczyznach przy stole jakby przez chwilę na coś czekając, po czym zażenowany westchnął głośno. - Ale panooowie, poważnie? Zróbcie damie miejsce, a nie obskoczyliście cały stół jak muchy łajno... - rzucił wielce rozczarowany patrząc po zebranych, po czym bardzo szybko kilku z nich nie tylko zwolniło miejsce, ale także odsunęło się od Rugii widocznie zakłopotani.
- Panienka usiądzie, nie ma się co śpieszyć. - wskazał na wolne krzesło upijając łyk trunki z trzymanego kufla. Zaraz po tym wyciągnął niewielki rulon, który po rozłożeniu pokazywał zachodnią część Starego Kontynentu. Widoczna była na nim widoczna, czerwona linia wiodąca z Ame no Kuni na północ Kraju Dolin. - Nie znam się za bardzo na tych wszystkich zleceniach ninja, więc pozwolę sam wszystko wyjaśnić. Zaznaczona droga to szlak wiodący ku miastu, do którego zmierzamy z obładowanym wozem. Dwa tygodnie w jedną stronę, dzień pobytu i tydzień w drogę powrotną - tym razem bez towaru. Całe 500 Ryō wynagrodzenia plus potencjalny bonus, jeśli towar pozostanie nienaruszony do samego końca. Transport i wyżywienie to coś, o co już zadbamy. Czy wszystko panience pasuje? - zapytał przygwożdżając obie krawędzie mapy do blatu stołu, co by się nie zwinęła niepotrzebnie. Cała reszta znajdująca się najbliżej stołu stała zaś bez wzniecania niepotrzebnego zgiełku, pozwalając Rugii na wyjaśnienie detali zlecenia. Zdecydowanie wyglądali bardziej normalnie - poubierani w długie spodnie, jakieś płaszcze i ciepłe koszule chroniące przed chłodem. Można by jednak rzec, że większość jeśli nie wszyscy zgromadzeni blisko stołu Rugii znali starca. Może nawet dla niego pracowali? To już było ciężkie do określenia, jednak zdecydowanie ich reakcja na starszego mężczyznę była bardziej pozytywna, niż ta dziewczyny za ladą. Ta zaś mało chętnie brała się za wyciągnięcie dwóch kufli i przetarcie ich przed napełnieniem obu naczyń.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Nara Shizu
Bycie niezrozumianą przez karczmarkę było normalną sprawą dla Shizu. Tak naprawdę, to nawet na nią większej uwagi już nie zwróciła kiedy poznała swój cel. W końcu, Shizu należała również do ludzi skomplikowanych. Problematycznych. Sama to wiedziała i właściwie cieszyła się z tego. Źle by się czuła, gdyby ludzie w sekundę byli ją w stanie rozgryźć. Nie chciała być taka jak inne. Takie słowa często sobie mówiła, chociaż nie dało się ich nazywać motywacją do bycia miłośniczką serów. Raczej... wytłumaczeniem dlaczego była jaka była i poklepaniem się po plecach, aby zyskać dodatkowe dawki pewności siebie jakich to bardzo rzadko brakowało. Teraz? Nie, teraz definitywnie nie brakowało jej niczego z wyjątkiem sera.

Dwa kufle. To jej chciał zaoferować. Tak właściwie, Shizu nie była osobą która miała w swoim młodym życiu okazję do napicia się. Wcale a wcale nie kosztowała jeszcze trunków alkoholowych. Potencjalne konsekwencje mogły być problematyczne. Z drugiej strony, Shizu była często jak kot. Ciekawski kot, który łapą szturchnie bombę tylko dlatego że jej nie zna. Te dwa podejścia często lubiły się ścierać, i tym razem również tak było. Kufle jednak jeszcze nie dotarły. Wniosek? Nie będzie się nimi póki co przejmować. Po uwadze Rugii szybko zwolnili mężczyźni jej miejsce, a tak - traktując całą sytuację jak grę - uśmiechnęła się do nich miło i ręką poprawiła kosmyk swoich włosów tak by nie zasłaniał jej oczu. Delikatne spojrzenie posłała mężczyznom, nim powiedziała łagodnym głosem.
- Dziękuję. - proste stwierdzenie, nim zasiadła przy stole i spojrzała w stronę Rugii. A następnie wysłuchała jego opisu misji. Tydzień w tą, i tydzień z powrotem. Warunki, zdawały się być normalne. Typowe. Nie żeby znała się na misjach C. Na logikę jednak, nie widziała wielu problemów z samym zleceniem, poza parom.
- Rugia-dono, tylko dzień na miejscu? Czyż nie ma tam festiwalu? Co pan powie na dwa dni pobytu? Szkoda nie skorzystać z takich atrakcyjnych zabaw. - zasugerowała z delikatnym uśmiechem, jaki to czasem widziała u dam. Nim ciut bardziej się uśmiechnęła. Tak szczerze, aby to bardziej kumate osoby mogły dostrzeć że panienkę to tylko zgrywa. - Wszystko pasuje, panie Rugia-dono. Jedyne co mam, to pytanie czy posiada pan jakichś wrogów lub rywali który mogli by chcieć panu zaszkodzić w drodze? Jak nie, to zagrożenie w postaci standardowych bandytów nie powinno sprawić żadnego problemu.

Kłamstwo. Nara Shizu, ta doświadczona na misjach D kunoichi, jeszcze nigdy nikogo nie zabiła sama - nawet kiedy to wojna działa się na ich terenach. Nie wiedziała też zbyt bardzo śmierci, jaką to widywali uczestnicy bitew. Jedyne walki jakie miała, to sparingi. To też, nawet bandyci, mogli być wielkim zagrożeniem. Nie mogła jednak tego im wyjawić. To był problem, jaki sama musiała rozwiązać. Na szczęście, nie należała do tych osób co wierzyły że każda osoba była dobra. Co ceniły każde ludzkie życie... przynajmniej tak sobie wmawiała. Czasem, myśli lubiły odbiegać od rzeczywistości.
- Ah, no i kiedy chciał by pan wyruszyć? - zadała jeszcze jedno dość istotne pytanie, nim kufle do niej dotrą i będzie musiała rozmyślać nad nieco większym dylematem niż jej pierwsze zabójstwo jakie najpewniej się zbliżało.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Komu sera?
Misja C 7/?
UczestnicyNara Shizu
Ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła - ale skąd ktokolwiek miał pewność, że to jest takim złym i okropnym miejscem? Nie warto było też zastanawiać się nad sprawami tego typu w tak młodym wieku, kiedy to człowiekowi w głowie lenienie się pod kotatsu oraz ser. Temat alkoholu został jednak zepchnięty na moment na bok z bardzo prostej przyczyny: jeszcze nie został doniesiony. Prawdopodobnie była to jedynie kwestia kilku niedługich chwil, nim kobieta za kontuarem wypełni kufle. Teraz zaś był czas, by zasiąść przy stole na jednym ze zwolnionych miejsc. Kilku mężczyzn kiwnęło głową na podziękowania zielonowłosej, dwóch innych odwróciło wzrok skupiając się bardziej na trunku we własnym posiadaniu. Żaden jednak nie śmiał nic mówić, byleby Rugii w słowa nie wejść. Ten zaś przedstawił warunki współpracy. Całkiem akceptowalne. Tak... prawie!
- Drugiego dnia dzieje się stosunkowo niewiele. Najlepsze ma miejsce dnia pierwszego stąd pomysł, by nie zostawać zbyt długo. Jeśli jednak nie będzie to większym problemem, można będzie pomyśleć o prośbie panienki. - stwierdził kiwając głową. Dzień w tę czy we w tę mógł zrobić różnice wytrawnemu kupcowi, jednak nie wyglądało na to, by to stało akurat na drodze. W tym też momencie oba kufle zostały postawione na przed Narą, a karczmarka nawet nie zdawała się zainteresowana wiekiem dziewczyny. Jedynie spojrzała wzrokiem pełnym rozczarowania na starca, który w odpowiedni błysnął jej pięknym, szerokim i przepraszającym uśmiechem spod grubych i gęstych, białych wąsów.
- Hanamatsu-dono, bo chodzą plotki, że drugiego dnia ma pojawić się ona... - rzucił jeden z mężczyzn najbliżej Rugii. Na twarzy tego wkradło się widoczne zainteresowanie, a kąciki jego ust ponownie poszły w górę.
- W takim razie może spełnienie prośby panienki będzie mniej problematyczne, niż sądziłem. - kiwnął ponownie głową. Nic jednak nie tłumaczył i kimkolwiek była ów ona nie wyglądało na to, by miało zostać wytłumaczone. Zostały jeszcze dwie ważne kwestie. Kwestie, na które rzecz jasna wypadało odpowiedzieć nawet, jeśli w oczach Rugii odpowiedzi były dość oczywiste.
-Wrogów? Nie nie. Chociaż... - tu nachylił się nieco nad stołem w kierunku Shizu - ta panna za ladą chyba mnie nie lubi, liczy się? - zapytał pół żartem, pół serio nim zaśmiał się pod nosem ponownie prostując się na krześle. - Ale nie. Raczej nie. Nikt, o kim bym wiedział w każdym razie. A ruszamy za moment. Jak tylko kufle opróżnią. - spojrzał przy tym na oba stojące przed dziewczyną. Aż dwa! Czy jej biedna głowa tyle wytrzyma?

Bez względu na to - w końcu nadszedł czas wyruszenia. Minęło z jakieś pół godziny jeszcze, nim cała grupa ruszyła do dwóch powozów zaparkowanych za "Dziurawym Dzbanem". Każdy jeden ciągnięty przez dwa krępe konie. Jeden z nich był w całości wyładowany serem. Nic, tylko zakopać się tam na całe dwa tygodnie i liczyć na to, że jego potencjalny ubytek nie rzuci się nikomu w oczy. Zadaszony i pozamykany grubymi płachtami z obu stron prowadzony był przez woźnicę oraz jednego lepiej uzbrojonego człowieka. Drugi stanowił pewien misz-masz. Znalazło się kilkanaście paczek towaru, który zdecydowanie nie został upchnięty na pierwszym wozie. Prócz tego znalazło się miejsce na prowiant, który też od zawierania sera (szczęśliwie dla Nary) nie umknął. Namioty? Są. Śpiwory? Na miejscu. Jakaś apteczka czy lampa naftowa? Pewnie. Prócz tego znalazło się więcej miejsc siedzących, jednak zaduch panujący w środku sprawiał, że raczej człowiek wolał iść razem z wozem - który przez nadmiar towaru na tym pierwszym poruszał się dość powoli, a drugi nie miał powodu do wyprzedzania. Tym też kierował z resztą Rugia, który to głównie gwizdał pod nosem i opowiadał jakieś opowieści z własnego życia głęboko wierząc, że wszyscy go słuchają. Otóż nie do końca, bowiem część zajęta była pilnowaniem towaru, inna część prowadziła rozmowy między sobą, a jeszcze inna zwyczajnie go ignorowała jakby zupełnie przywykli do jego dość głośnego nawyku.

Podróż już trwała jakieś 4 dni i nie zawsze było im dane zatrzymywać się w przydrożnych gospodach. Rugia robił wszystko, co w jego mocy, nadkładając nawet trochę drogi. Niektórych rzeczy jednak nie dało się przeskoczyć. Tereny sąsiedniego Ishi no Kuni ucierpiały do tego stopnia, że po raz kolejny zapowiadała się noc pod gołym niebem. Tym razem już pomiędzy drzewami, a nie na suchych polanach czy świeżo utworzonych kotlinach próbujących porosnąć trawą. Albo, co gorsza, w okolicach ruin miast, wsi i wiosek, których akurat mijali w drodze całkiem sporo.
- A oto miejsce na nasz dzisiejszy nocleg! Rozstawiajcie namioty, raz raz. - rzucił Hanamatsu schodząc żwawo z wozu, po czym nagle schylił się z wyrazem bólu na twarzy. - Plecy już jednak nie te. I kości. I chyba wszystko... - mruknął pod nosem powoli się prostując, a następnie po zrobieniu kilku kroków w przód zaczął się lepiej przyglądać wybranemu miejscu. Stając na ziemi można było spokojnie stwierdzić, że ta była miejscami dość wilgotna. Nie na tyle, by w niej grzęznąć czy brodzić w błocie jednak wystarczająco, by dość dobre nawodnienie ów terenów poczuć pod własnymi podeszwami. Deszczowe chmury, jakie zdążyły spotkać ich w drodze, musiały zdecydowanie przejść tędy ostatnimi dniami. W uszy rzucały się też trele ptaków raczej nie słyszane w samym Ame, to też ciężko było powiedzieć, co kryje się pośród koron drzew. Zamiast zaś świeżego, wieczornego powietrza, zdawało się, że ktoś bardzo długo gotował je na parze, po czym zostawił gdzieś na parapecie licząc na to, że ostygnie. Kto wie, może kolejne opady są w drodze?

Możesz pisać tutaj.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

NiewinniMistrz Gry
NPCRyōko
Posty17/...
...
W życiu bywało tak, że człowiek musiał jeść. Tak też postąpiła Niko. Weszła do jednej z karczm Amegakure no Sato by zjeść coś ciepłego. Trzeba było przyznać, że kraj ten miał dużo bardziej parszywą pogodę niż Hana ludność. ”Pod Dziurawym Dzbanem” nie było może najlepszą tawerną w mieście lecz nie można było też nazwać jej najgorszą. Była po prostu... taka średnia. Cóż jednak ona tu robiła? Ano po odbytym duchowym szkoleniu, Morie polecił jej, by ruszyła w świat i rozpoczęła swoją własną ścieżkę. Czemu jednak wybrała Ame no Kuni, to wiedziała już tylko ona.
Dziewczyna zajmując miejsce przy ladzie czy też przy jednym ze stolików oczekiwała posiłku jaki sobie zamówiła. Był dość wczesny poranek, zaraz po porze śniadaniowej. Poza nią nie było w karczmie nikogo jeśli nie liczyć dziewczyny za barem oraz ludzi w kuchni. Nim jej danie zostało podane rozległ się dźwięk dzwonka oznajmiający przyjście nowych gości. Do izby weszła dwójka ludzi. Jeden z nich odziany był w płaszcz z kapturem a pod nim widniała maska. Obok niego stała niższa nastolatka. Jej stan był dużo gorszy niż jej towarzysza. Jej płaszcz był umorusany błotem lecz o dość dziwnym kolorze. Część zmył deszcz lecz i tak wyglądała jak siedem nieszczęść. Dziewczyna zdjęła kaptur odsłaniając uroczą buzię oraz długie ciemne włosy. Wzięła z lady dwie karty Menu po czym ruszyła za zamaskowanym jegomościem by zająć miejsce koło niego.
► Pokaż Spoiler | info
Zgodnie z ustaleniami przejmuję misję i podbijamy do rangi A.
Awatar użytkownika
Maji Seitaro
Posty: 410
Rejestracja: 14 maja 2021, 13:44
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Ranga dodatkowa: Sennin
Discord: AdrienSterne#3206
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Czas zapewne naglił, jak to bywa w takich sytuacjach. Jednak jeżeli Ryoko miała w sobie na tyle samozaparcia, by iść razem z byłym Kazekage na odsiecz jej bratu, to lepiej byłoby zminimalizować ryzyko. Mianowicie ryzyko pałętania się Ryoko pod nogami Seitaro podczas wartkiej akcji. Głód na pewno jej nie pomoże w zachowaniu rezonu. Przy okazji Seitaro uznał, że coś sobie uszczknie, skoro już tu był. A nóż widelec dzięki pełnowartościowemu posiłkowi uzupełni nieco swoje nadwątlone rezerwy chakry. Dodatkowo nie narzekał na dobrze spędzoną noc, mimo chłodu i niewygodnej dla większości zwykłych ludzi pozycji.
Wchodząc do budynku zignorował ewentualne spojrzenia zaciekawionych gapiów. Był świadomy swojej niewzbudzającej zaufania aparycji, dlatego czym prędzej wypatrzył wolne miejsce i w jego kierunku się udał. Szczęśliwie był to stolik taki jak lubił - w kącie, odseparowany od centrum lokalu. Usiadł tak, by przed sobą mieć co najwyżej Ryoko i ścianę.
- Wybierz sobie ,,cokolwiek". Nie martw się kosztami, masz się najeść. Przy okazji, jeśli będziesz chciała, zdarza się, że w karczmach można zamówić kąpiel w balii z gorącą wodą. Jeśli oferują taką możliwość, to nie bój się skorzystać. Wyglądasz jakbyś wypadła z rynsztoka. - praktycznie nie minął się z prawdą.  Gdyby podeszła kelnerka bądź kelner, to Ryoko powie co tam chce, a dla siebie zamówi herbatę oraz kurczaka w sosie teriyaki z ryżem. Jeżeli dziewczyna będzie chętna na kąpiel, to również o tę opcję dopyta. Po odejściu kelnera/ki, zwróci się ku Ryoko.
- Twoja katana czemuś służy w twoich rękach czy tylko wygląda? - mógł po prostu zapytać ,,czy jesteś kunoichi?", Ale po co kiedy można być po prostu zgryźliwym. Taki już był.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Niko
Posty: 204
Rejestracja: 02 cze 2021, 19:41
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Po duchowym jak i siłowym treningu pod okiem wyznawców Jashina, niko wyruszyła w dalszą podróż do kraju Deszczu. Jej głównym celem było zwiedzenie świata i znalezienie jakiegoś zajęcia, którym mogła by się zająć. Zgodnie z naukami jej mistrza powinna głosić prawdę o największym Panie. Jednak nie czuła się na siłach aby tak aktywnie działać jak jej przełożony. Za krótko żyła w oświeceniu żeby czuć się pewnie w tym co mówiłaby o Tym Jedynym.
-Smażone kluski poproszę...tak, dokładnie z tym sos
Zamówiła sobie jedzenie zaraz po usiądnięciu za ladą. Czekając tak na swoje jedzenie, rozglądała się po barze w poszukiwaniu czegoś na czym można by zawiesić oko, majdając przy tym wesoło nogami, zwisającymi z barowego krzesła. Po poznaniu Jashina jej życie stało się zdecydowanie prostsze, wiedziała że ktoś nad nią czuwa. Jak się okazało, tyle jej wystarczyło żeby uspokoić demony przeszłości. A może tylko je zagłuszyła? Czy to ważne? Działało, to było pewne.
-Huh...Ciekawe dlaczego ma na sobie maskę... Ukrywa się? Gorzej się nie da ukrywać niż zakładając maskę! Może jest po prostu okrutnie paskudny? Zresztą... Co mnie to.
Odwróciła od dwójki nowych gości wzrok i zajęła się swoim makaronem. Był dobry, nawet bardzo dobry. Brakowało jej makaronu, szczególnie takiego z tak dobrym sosem...
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

NiewinniMistrz Gry
NPCRyōko
Posty20/...
Po wejściu do karczmy, oczy Seitaro przeskoczyły po zebranych tam osobach. Nie było ich zbyt wiele. Ot jedna dziewczyna siedząca przy barze oraz jedna dziewczyna na obsłudze. Zasiedli przy stoliku w rogu sali i przejrzeli kartę z menu. Po chwili podeszła do nich kelnerka by przyjąć zamówienie. Ryoko mimo iż mogła zjeść cokolwiek, wyglądała na bardzo niezdecydowana. Zapewne chciała wybrać coś, czym by się najadła lecz nie było by zbyt drogie by nie obciążać byłego Kazekage. I tak już wiele dla niej zrobił a planował zrobić jeszcze więcej.
- Poproszę to samo. - powiedziała w końcu idąc na łatwiznę. - A. Przepraszam czy można wziąć u was kąpiel? - dodała po chwili nim dziewczyna odeszła. Skoro Maji był na tyle wielkoduszny by jej to zaoferować, to czemu by miała nie skorzystać. Co prawda płaszcz dalej będzie ubłocony lecz przynajmniej całą resztę doprowadziła by do porządku.
Pracownica wskazała jej drzwi prowadzące do niewielkiej łaźni, z której można było skorzystać za niewielką opłatą. Podopieczna Mesaia stwierdziła, że umyje się teraz, zanim przyjdzie ich jedzenie. Szkoda było tracić czas, którego nie wiadomo ile mieli. Wstała od stołu i złapała za broń, którą wcześniej o niego oparła. Na pytanie byłego Kage spojrzała to na jego maskę to na katanę.
- To jedyna pamiątka po ojcu. Trochę uczył mnie nią walczyć. Dzięki temu udało mi się uciec. Nie nazwała bym się mistrzynią lecz umiem się bronić.
Po tych słowach udała się w stronę drzwi wskazanych przez barmankę. Seitaro miał dobre 10-15 minut spokoju gdyż pewnie tyle jej zejdzie z umyciem się oraz za tyle ma być podany ich posiłek. Pracownica zniknęła na chwilę na kuchni by zobaczyć jak idą przygotowania do ich posiłku oraz by zamienić kilka słów z kucharzem. On natomiast został sam na sam z dziewczyną przy barze, która całą ich rozmowę mogła słyszeć oraz właśnie skończyła swoje kluski.
► Pokaż Spoiler | Chakra
Dla formalności. Oboje macie 100%.
Awatar użytkownika
Uchiha Niko
Posty: 204
Rejestracja: 02 cze 2021, 19:41
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Zanim jeszcze dostała swoje zamówienie, zreflektowała się nad tym jak je wypowiedziała. Dlaczego nie odmieniła sosu? Albo nie powiedziała "dokładnie ten sos". Tylko... no beznadziejnie. Miała nadzieję że nikt oprócz niej tego nie zauważył. W sumie to nie był jakkolwiek sensowny powód do zmartwień, ludzie mieli różne akcenty i sposoby mówienia. Świat był gigantyczny. Ale nie miała teraz większych zmartwień, więc zajmowała się takimi pierdołami. Ale w sumie, było jej ciepło, miała swoje jedzenie... Tak, musiała teraz czymś innym nakarmić swoje mikroskopijne ADHD
-W sumie, czemu by nie posłuchać
Pomyślała, koncentrując się na tym, żeby zrozumieć to co mówi dwójka przybyszy, która chwilę temu zawitała do skromnych... nie, biednych progów tej karczmy. Skupiając się na nich, poczuła że z facetem jest coś nie tak. Nie było to zbytnio odkrywcze, miał na sobie maskę. Oczywiście że było coś nie tak. Ale czuła coś więcej, jakby emanował silną energią ze swojego ciała. To samo czuła od Seiju... musiał być dość silną osobą, albo szczodrze obdarzoną przez los. Obojętnie jaka była geneza jego "aury", mógł się okazać kimś ciekawym. A że jego błotnista towarzyszka, właśnie wyszła z głównego pomieszczenia umyć się, był to idealny moment aby poznać ów jegomościa
-Wiesz, jeżeli nie chcesz zwracać na siebie uwagi, założenie takiej maski nijak ci nie pomoże.
Zagadała do niego, podchodząc do stołu przy którym siedział, uprzednio zostawiając na blacie pieniądze za jedzenie z doliczonym drobnym napiwkiem, nie chciała być w złej relacji z ludźmi, którzy dają jej jedzenie. To nie kończy się dobrze nigdy
-Chyba ze nie jesteś stąd. W takim razie skąd przybywasz? Nie wydajesz się być złą osobą, ta dziewczyna nie jest ci jakkolwiek bliska z tego co słyszałam, a jednak jej pomagasz.-spojrzała w bok, zdając sobie sprawę z kilku faktów które jej się połączyły w głowie w całość -Cholera, jesteś bardziej ciekawy niż mi się wydawało zanim tu podeszłam. Dobra, teraz nie masz odwrotu, opowiedz coś o sobie, albo wyciągnę to siłą! Ha ha ha
Zaśmiała się, siadając na miejscu dziewczyny która teraz być może szorowała sobie tyłek, albo twarz, albo cokolwiek innego... a może naraz?
Awatar użytkownika
Maji Seitaro
Posty: 410
Rejestracja: 14 maja 2021, 13:44
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Ranga dodatkowa: Sennin
Discord: AdrienSterne#3206
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

Opłacił wszystkie zamówienia, a Ryoko poszła się wykąpać. Dzięki temu miał chwilę czasu na zebranie myśli.  W całej tej sprawie najbardziej intrygowały go te samoregenerujące się psy. Z pewnością nie jest to dziwaczna miejscowa rasa, prędzej efekt mutacji lub eksperymentów. Gdybał tak sobie, próbując dojść do jakichś konkretnych wniosków na drodze swego średniozaawansowanego doświadczenia w sztukach medycznych. Nic mu jednak do głowy nie przychodziło, ale nic go nie dziwiło. Jedynie intrygowało, bo za dużo dziwactw widział do tej pory, by szokowała go odrastająca głowa. Niemniej jednak postanowił się dowiedzieć kto za tym stoi, jaki ma cel w tym, by tworzyć podobne stworzenia i jaki ma to związek z Ryoko i jej bratem. Chęci czystej pomocy było tu w najlepszym razie 1/3 z chęcią zaspokojenia ciekawości i zdobycia wiedzy. Dalsze rozmyślania przerwał mu kobiecy głos. W pierwszej chwili uznał, że po prostu zignoruje, czując niechęć do wdawania się w zbędne dyskusje. W drugiej chwili właścicielka tego głosu pojawiła się przed jego oczami, więc... odwrotu już nie było.
Zlustrował ją uważnie. Wyglądała na zwyczajną, ciekawską dziewczynę mniej więcej w jego wieku, choć aparycja znacząco ją odmładzała i infantylizowała. To co przykuło w niej jego uwagę była ledwo wyczuwalna aura, której nie potrafił precyzyjnie zdefiniować i która sugerowała że nieznajoma nie musi być tak zwyczajna jak jej wygląd.

- O to właśnie chodzi, by nie odwracali wzroku. - odpowiedział, podnosząc wzrok na Niko. Dopiero wtedy mogła dostrzec spomiędzy otworów jego oczy. Szmaragdowe, ze żmijowatą źrenicą, będące skutkiem ubocznym użycia Kimery. Skoro oczy miał... nietypowe, to facjata musiała być przykryta nie bez powodu. 
- A kto pyta? - zapytał, bo nie dostrzegał na jej ubraniu jakoegokolwiek emblematu wioskowego. Nie nosiła nawet znaku Fukei, po których spodziewałby się podobnego pytania. Nie ufał ludziom, szczególnie takim którzy byli gotów mu grozić. Śmiech niczego tu nie zmieniał, lecz nie zamierzał być nieuprzejmy. Dążyłby raczej do deeskslacji potencjalnego konfliktu, toteż koniec końców odpowiedział na pytanie. W ogóle, o ironio.
- Fumei Mesai, podróżnik i najemnik. Do usług. Pozory mylą, nie sugeruj się pierwszym wrażeniem, równie dobrze mogę chcieć ją za chwilę uprowadzić. Przypuszczalnie. - sprowokował delikatnie, chcąc wiedzieć jak dziewczyna na to zareaguje. Wzruszył ramionami, skrzyżował ręce na piersi i odwrócił spojrzenie na inny obiekt, choćby i na ścianę. W dalszym ciągu nie mógł oprzeć się wrażeniu dziwnej aury wyczuwalnej tym silniej im bliżej była czarnowłosa, dlatego pozostawał czujny. To ta ,,chemia" o której zwykło się żartować?
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Niko
Posty: 204
Rejestracja: 02 cze 2021, 19:41
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

No tak, ona też musiała się jakoś przedstawić. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, żeby spróbować używać fałszywej tożsamości. Ale po co? Nie była raczej ścigana, właściwie to w życiu nie zrobiła nic nadzwyczajnego za co miała by być wyznaczona nagroda za jej głowę. Do tego umiejętności które mogła uznać za najlepiej rozwinięte u siebie, były tak charakterystyczne dla jej klanu, że cała szopka z innym nazwiskiem poszła by do piachu jak ostatnio w razie jakiegoś poważniejszego konfliktu. Choć nie przepadała za swoją rodziną, spuścizna po niej była tym w czym była mistrzynią, więc niestety siłą rzeczy musiała wreszcie wziąć się w garść i nie bać się tego kim jest. Wiele osób na jej miejscu obnosiło by się z dumą.
-Uchiha Niko, była kunoichi z Konohy, wyznawczyni jedynego prawdziwego Boga - Jashina. Od wielu lat również podróżniczka i okazjonalnie najemniczka, stroniąca od światowych konfliktów.
Jak się przedstawiać, to w pełni. Tak, musiała się tego trzymać. Koniec z udawaniem kogoś kim nie była. Niech jej tylko Jashin dopomoże...
-Uprowadzić? Cóż, nie wygląda to na mój problem. Chyba że ktoś by mi zapłacił, żeby to się stało moim problemem.
Uśmiechnęła się i zerknęła na drzwi, czy nie wchodzi nimi ktoś nowy. Na nikogo się nie zanosiło, więc kontynuowała po dwóch sekundach zawieszenia wzroku
-Wybacz, jeżeli cię przestraszyłam. Oczywiście, nie mam zamiaru ci nic robić, bo ani nie mam powodu, ani też nie mam ochoty. Osobiście jestem ostatnia do niepotrzebnych bitek. Tak jak mówiłam, zaintrygowałeś mnie Ty i ta twoja koleżanka. Nie wiem co to jest, ale chciałabym się czegoś dowiedzieć o Tobie. Maska, dziewczyna, oschła opiekuńczość. Pachnie mi to trochę jakimś zleceniem, wątpię żeby chciało ci się porywać dziewczyny z rynsztoka. Nie masz może jakiejś sprawy, w której chciałbyś... pomocy?
Zapytała się, podpierając podbródek o nadgarstek, wpatrując się prosto w oczy już-znajomego. Kusiło ją pójść na skróty, ale nie... to nie było tego warte, lepiej bawiła się wypytując. W sumie, to brakowało jej takiej rozmowy... Ostatnio spędziła zbyt dużo czasu wlepiona w święte księgi. To był pewnie główny powód, dla którego zaczęła męczyć zamaskowanego nie-porywacza.
Awatar użytkownika
Maji Seitaro
Posty: 410
Rejestracja: 14 maja 2021, 13:44
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Ranga dodatkowa: Sennin
Discord: AdrienSterne#3206
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Karczma "Pod Dziurawym Dzbanem"

W momencie gdy usłyszał nazwisko swoje spojrzenie skierował niżej, na jej ręce. Zrobił to niemal tak, jakby to był odruch bezwarunkowy, wiedząc jak wielki jest potencjał oczu tego klanu i zarazem nie wiedząc jak duży potencjał tych oczu opanowała Niko. Ruch głową był minimalny, jednak ta na pewno mogła odnotować tę zdawkową reakcję. Informacja o tym, że Uchiha wyznaje Jashinizm mogła go bardziej rozbawić. Historia pokazała, że członkowie tego klanu za jedyne prawdziwe bóstwo uznaje Sharingana, a nie bożka śmierci. Notabene również zapewniającego niebezpieczne umiejętności swoim najzagorzalszym wyznawcom. Mając już pewne informacje o dziewczynie wiedział, że najrozsądniej będzie mieć się na baczności. Zdroworozsądkowe podejście.
- Jashin i Sharingan brzmią jak mieszanka wybuchowa. Przedstawicielka Uchiha zdolna ukorzyć się przed kimś? Przełomowe, świat naprawdę się zmienił. - mruknął z przekąsem, chcąc dać Niko do zrozumienia, że nie ma do czynienia z laikiem. Mniejsza o to, jej dedukcja prawidłowo ją prowadziła, a Seitaro zaczął się zastanawiać czy wtajemniczyć Niko w szczegóły i czy na pewno jest mu potrzebne dodatkowe towarzystwo. Rozmyślanie na ten temat trwało krótko i ostatecznie uznał, że i tak nie ma nic do stracenia. No, może poza skutkami tej jej nadmiernej ciekawości co do jego osoby.
- Dobrze myślisz, chodzi o zlecenie. Od razu zaznaczam, że niepłatne, jakbyś była zainteresowana towarzyszeniem. Powiedzmy, że pomagam z dobroci serca, zresztą i tak raczej nie miałaby czym zapłacić. Dziewczyna uciekała przed watahą psów, które według niej zostały za nią posłane i które były na tyle nietypowe, że po obcięciu łba jednemu z nich na jego miejsce wyrastał drugi. Powiedziała, że uciekła z posiadłości na północy, gdzie przetrzymywane są dzieci, w tym jej brat. Śmierdzi mi to eksperymentami z wykorzystaniem dzieci. Nie wydobyłem z niej jednak zbyt wielu informacji, była w zbyt wielkim szoku, a metody pozyskiwania informacji którymi dysponuję są... nieodpowiednie dla takiej osoby. Ot, na razie cała historia. - zakończył i odwrócił spojrzenie ku barowi i drzwiom, którymi wyszła Ryoko. Chciał się upewnić czy jedzenie jest już w drodze i czy jego tymczasowa ,,podopieczna'' już wraca.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”