• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Bar "Zapity Łeb"

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Kurosawa Shin'ichi
Posty: 140
Rejestracja: 02 lip 2021, 19:32
Ranga: Rōnin
Ranga dodatkowa: Żołnierka Nōjō no Kuni
Discord: Pumpkin#1104
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Bar "Zapity Łeb"

­I znów bijatyka! by Pumpkin
Biorący udziałHōseki Homura, Senju Misaki
Licznik Postów12/12

Chłopak nie bardzo przejmował się rzuconą ceną - jasne było to dużo pieniędzy, ale hej - to nie były jego pieniążki a jego starego, to mógł se z nimi szaleć. "Za chajs rodziców baluj" jak to zapewne mawiał nie jeden banan z stolicy. Chłopaczyna wyciągnął 1500 Ryo, które jednak przekazał nie samej Homurze a Nanami, która podeszła właśnie bliżej.
- Miło było poznać Homura, następnym razem jak tu trafię to zaproszę cię i twoją różową koleżankę na randkę, ale teraz to muszę tego pijaczynę do domu zaprowadzić. Raz jeszcze dzięki za odwrócenie uwagi ojczulka.
Rzucił po czym złapał nieprzytomnego tatuśka za nogę i ruszył przez drzwi uderzając jego głową o wszystko po drodze. Przeżyje, prawda? Chyba... No, w każdym razie, po całym tym zajściu właściciel - gdy dowiedział się o wszystkim zgłosił sprawę gdzie trzeba a urzędnicy wioski uznali całe zajście za warte wynagrodzenia dla obijającej się jako shinobi barmanki.

Wynagrodzenie dla gracza:
Homura - 6 PD, 12 PT, 250 Ryō
Misaki - None

Wynagrodzenie dla MG:
6 PB, 12 PT, 200 Ryō
Ostatnio zmieniony 07 paź 2022, 20:55 przez Kurosawa Shin'ichi, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Wyjątkowo wyciągnięcie należności obiegło się bez jakichkolwiek problemów, co było dość zaskakujące. Liczyła na jakieś negocjacje, zapieranie się rękoma czy... cokolwiek. A tymczasem chłopak zwyczajnie wyciągnął pieniądze. I dał je. Tylko nie tej osobie, co trzeba, to też widząc gotówkę w rękach Nanami, Homura przewróciła oczami. No tak, no przecież. Jej nie dadzą, a to ona odwaliła całą robotę. Haruj za darmo, a nie za porządne, uczciwe pieniądze. Ehh... Później omówią co i jak z ich dzisiejszym, nadprogramowym zarobkiem. Póki co jednak oczy dziewczyny skierowały się ku chłopakowi, patrząc na niego nieco zdezorientowana. Randkę? Ją? Znaczy nie, żeby miała coś przeciw, bynajmniej. Tylko że... Ile on w sumie miał lat? Nie, żeby wyglądał na głęboki żłobek, ale definitywnie wyciągałaby od niego dowodzik, że pełnoletni jest.
- Trzymam za słowo.
Rzuciła do blondyna, przechylając lekko głowę w bok, po czym splotła przed sobą ramiona. Patrzyła, jak wyciąga ojca z baru, nawet nie myśląc, by zgłaszać gdzieś to dalej. Nie było potrzeby. Za drzwi pieniądze miały, chłopak zdawał sobie radzić z problemem... No, czyli sprawa załatwiona.
- Dobra, Nanami. Zrobimy tak. - zaczęła powoli, podchodząc jeszcze do zniszczonych drzwi. - 500 zostaw na drzwi. Po 250 dla naszej dwójki. Pozostałe 500 dla szefowej, żeby też coś z tego miała. - bo jeszcze będzie się jątrzyć, że okradają klientów. A tak, to nie okradają. Zwyczajnie dbają o to, by hajs się zgadzał. - I przynieś farbę.
Plan? Wziąć te drzwi i wystawić je na zewnątrz. Bo wcale nikt ich nie wyłamał. I to nie tak, że wyglądają na niezdatne do dalszego pełnienia swej funkcji. Nie nie. To specjalna akcja marketingowa. Reklama dźwignią handlu. To też cokolwiek zostało z drzwi, zostało postawione obok wejścia z dużym, czerwonym napisem: "BAR OTWARTY TAK, JAK JESZCZE NIGDY PRZEDTEM". Bo był otwarty. Jak nigdy. Tak otwarty, że nawet nie mają, jak go zamknąć, bo nie mają czym.

Ciężko było powiedzieć, czy w sumie dało im to klientów więcej, czy mniej. Homura bowiem bardziej była skupiona na tym, by nie zmarznąć nocą stojąc w przeciągu. Nałożyła nawet na siebie bluzę, polewając rozgrzanym od alkoholu gościom zamówione trunki. Szefowa, widząc stan lokalu, zdecydowanie nie była zadowolona. Przynajmniej początkowo, bowiem widok dość pokaźnej sumy i na pokrycie szkód, i jeszcze dodatku za niepotrzebny stres związany z sytuacją, opuściła zaplecze nawet uśmiechnięta. Czas zmiany dziewczyn dobiegł też końca, to też o północy udała się do domu, pozostawiając lokal drugiej zmianie.
Byle pod ciepłą kołderkę.

z/t
Ostatnio zmieniony 01 paź 2022, 12:08 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Przeżyła noc.

Niektórzy mogliby stwierdzić, że nie jest to szczególnie wyczyn. Prawda jednak była taka, że przez większą część tych późnych godzin była rozdarta pomiędzy pogłębiającym się zmęczeniem, a niechętnie ustępującą adrenaliną we krwi połączoną z brakiem przekonania do zamknięcia oczu na zbyt długo. Bo kto wie, kto się pojawi przed nimi, jak je otworzy? Koniec końców znużenie wygrało, zasnęła, a chociaż dalece jej było od wyspania, tak obudziła się żywa. I bez zbędnej kompanii wokół. Poniekąd więc sukces...? Podniosła nieprzyjemnie pulsującą głowę z poduszki, siadając na brzegu łóżka. Nie najlepszy początek dnia, ale zawsze jakiś. Przeciągnęła się, wstając w końcu i poprawiając pościel. W gruncie rzeczy, prócz ponownego spojrzenia przez okno, jej poranek nie należał do czegoś, czemu warto poświęcać więcej niż kilka słów. Wzięła poranny prysznic, przebrała się z piżamy, wrzuciła coś 'na ząb". Wszystko to będąc dalej nieco spiętą, a chociaż nieznajomego nie widziała od momentu, w którym odszedł od jej okna, ciężko było zachować Homurze pełnię spokoju. Nie mogła nawet sobie wmawiać, że na pewno wydawało jej się, że ktoś ją śledzi. Że ktoś obserwuje. Otóż - nie, nie wydawało. Mężczyzna zachowywał się zbyt oczywiście, nawet się nie ukrywając. Nawet nie wiedziała, czy w tym wszystkim to nie było najdziwniejsze. Cokolwiek robił, nie do końca do siebie ostatecznie pasowało. Przestawała być pewna tego, czy obawiała się samego nieznajomego i jego zamiarów, czy może tego, jak bardzo były one niejasne, a sama sytuacja zwyczajnie dziwna. Chociaż może było jakieś wyjaśnienie, tylko była tym wszystkim zbyt zaabsorbowana, by je zauważyć?

Pewnym plusem jej pracy były godziny, w jakich funkcjonował bar. Sprawiało to, że nie tylko mogła na spokojnie rano usiąść i pomyśleć przy filiżance jaśminowej herbaty i grzankach posmarowanym guacamole z dodatkiem pomidorów, ale również wziąć kilka głębszych wdechów, próbując korzystać z niezmąconego niczym (jeszcze) poranka. Definitywnie nie mogła wychodzić bez żadnego przygotowania. Mógł być nieszkodliwym obywatelem Ame? Mógł. W takim wypadku nie potrzebowała zapewne wiele - albo go spłoszyć, albo poczekać, aż się znudzi. W innym wypadku chwycony wcześniej nóż mógł okazać się jeśli nie straszakiem na nazbyt pewnego siebie jegomościa, to faktyczną bronią. I to wcale nie tak, że była w stanie obronić się i bez kawałka metalu. Nie mniej czuła się pewniej mając faktyczną, fizyczną broń, a nie taką, która znajdzie się w jej rękach machając dłońmi i licząc na to, że planety są w odpowiedniej konfiguracji, by magiczna sztuczka zadziałała. Tylko... co dalej? Powinna podejść i porozmawiać? Brzmiało to głupio i nierozsądnie. Wziąć Nanami i wtedy zapytać? Nie może przecież ciągać Nanami przez kilka dni ze sobą. Miała własne życie, prawda? Ba! Nie miała nawet pewności, a jedynie przeczucie, że jegomość znowu się pojawi. Była jeszcze jedna rzecz, jaka nie dawała jej spokoju. Fakt, że nie tylko przyszedł pod jej dom, ale także stał pod nim przez dość spory okres czasu. Siłą rzeczy sprawiało to, że obawiała się nie tylko o siebie, ale również własny dobytek. I na wszystko to musiała coś pomyśleć. Nawet, jeśli z pewnymi kwestiami nie mogła na dobrą sprawę zrobić zbyt wiele.

Co by nie było - pokroiła cebulę z papryką, smażąc obie na oleju aż do zeszklenia tej pierwszej. Po przesypaniu ich do miseczki, pokroiła szybko w paski filet z kurczaka, obsmażając go w kolendrze, papryce chilli oraz majeranku. Wyciągnęła również dwie tortille, rzecz jasna kupione, a nie robione ręcznie, bo na to nie miała czasu ani chęci. Jedną z nich, posmarowaną masłem, wrzuciła na patelnię, obsmażając wraz z mięsem oraz warzywami, dodając do niej rzecz jasna żółtą mozzarellę oraz obowiązkowo kukurydzę, nim przykryła ją drugim plackiem, również posmarowanym masłem. Podsmażyła całość z jednej strony aż do rozpuszczenia sera, przykryła patelnię pokrywką, a następnie jednym, szybkim ruchem odwróciła patelnię tak, by całość wylądowała równo w nowym "naczyniu". Z niego zaś drewnianą łyżką z powrotem zsunęła całość na patelnię, podsmażając danie z drugiej strony. Pokroiła je niczym pizzę, zjadła połowę, a resztki zapakowała sobie do pracy licząc na to, że w razie potrzeby odgrzeje je sobie na przerwie i jakoś przeżyje do końca pierwszej zmiany. Nóż umyła, kładąc go na blacie, zaś będąc przygotowana pod kątem wyżywienia do pracy, zostało zaszyć się w łazience na dłuższą chwilę, próbując makijażem zamaskować częściowe niewyspanie. Przebrała się również w bardziej wyjściowy strój. Cieplejszy, przystosowany do poruszania się po wiecznie skropionym deszczem Ame dbając o to, by zarzucić na siebie cardigan z wewnętrzną, głębszą kieszenią. W nią zaś zamierzała wsadzić nóż, na które ostrze nałożyła plastikową osłonkę. Byłoby przykro, gdyby zrobił jej dziurę w odzieniu.

Przed lustrem ułożyła jeszcze włosy, po czym przyszła najbardziej upierdliwa część - czyli wszystkie te rzeczy, którymi powinna wyjątkowo zając się przed wyjściem. Westchnęła ciężko sama nie wierząc w to, co zamierzała zrobić. Wyciągnęła przed siebie dłonie, układając je w kilka standardowych pieczęci shinobi tworząc kryształowe lustro. Zdolność przydatna, zdecydowanie. Z tym, że potrzebowała od niego czegoś innego, niż pokazywanie Homurze tego, jak wygląda. Kolejne dwie pieczęcie, a kopia Homury wyszła z ów lustra. Kopia bez większego wyrazu, a jednak jakże przypominająca prawdziwą ją! Plan był stosunkowo prosty. W drzwiach zaklinowała po dwa niewielkie kawałki papieru - na dole, oraz jeden kilka centymetrów pod klamką. Podczas gdy sama wyszła z domu, zamykając go obowiązkowo na klucz, klon z kolei podstawił tuż pod drzwiami najbardziej kruchy, najłatwiejszy do przewrócenia obiekt, jaki znalazłby się w domu. Najpewniej jakiś kryształowy flakon, jaki w razie niedopatrzenia nieproszonego gościa, przechyliłby się i uderzył o podłogę. To, że zapewne sama to zbije, w żaden sposób ją nie interesowało. Będzie chciała, to kupi sobie nowy.

Klon również zapewne nie pożyje długo. Nie zamierzała bowiem podtrzymywać go dłużej, niż było to jakkolwiek potrzebne. Zamiast tego ruszyła szybko w kierunku baru. Niemal tak szybko, jak szybko wracała z niego poprzedniej nocy. Nie zmieniała jednak trasy. Zamiast tego zachowywała czujność, jakby czekając, kiedy ten znowu się pojawi. Jak nie teraz, to może wieczorem. Prawą dłonią trzymała skrawek na wpół rozpiętego płaszcza, podczas gdy w lewej niosła zapobiegawczo parasolkę - a od tego, czy padało, czy też nie, zależało to, czy była rozłożona. Chociaż głowy nie odwracała, jej wzrok co jakiś czas wędrował po okolicy, patrząc za znajomą twarzą. A to wszystko aż do momentu dojścia do baru, gdzie zamierzała wejść szybko do środka i wzrokiem poszukać Nanami.
Zdecydowanie musiały porozmawiać i to bez względu na to, czy miała zamiar przypisać jej w tym wszystkim jakąkolwiek rolę.

Chakra Homury 1 000 - 5 (Shōton: Suishō Kyō) - 75 (Suishō Bunshin no Jutsu) = 920
► Pokaż Spoiler
Shōton: Suishō Kyō | Crystal Release: Jade Crystal Mirror晶遁・翠晶鏡
KlasyfikacjaShōton, Transformacja natury
PieczęcieBaran → Pies → Małpa → Otwarte dłonie
KosztStandardowy
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Po wykonaniu pieczęci chakra z naszych rąk formułuje kryształowe, półprzeźroczyste lustro w kształcie płatka śniegu. Jego powierzchnia wynosi około 1,5m2 i jest cienkie i kruche niczym zwykłe lustro. Technika służy głównie jako podwalina do innych technik Shōtonu, np. Suishō Bunshin no Jutsu.
Suishō Bunshin no Jutsu | Jade Crystal Clone Technique翠晶分身の術
KlasyfikacjaShōton, Transformacja natury
PieczęcieKoń → Baran
KosztStandardowy za klona na turę
Zasięg1m, Klony wychodzą bezpośrednio z kryształowego lustra
WymaganiaUtworzone Shōton: Suishō Kyō
Z odbicia Shinobi w kryształowym lustrze powstają klony, które wychodzą z ramy lustra. Same repliki są stworzone z kryształu, co tworzy je wytrzymalszymi od standardowych klonów, a ich uderzenia są boleśniejsze. Nie są w stanie mówić ani używać technik, jednak ze względu na swoją budowę są nieco trudniejsze do odróżnienia od zwykłych bunshinów.

Ilość maksymalnych klonów, które możemy podtrzymać na turę jest zależna od rangi dziedziny Shōtonu:
  • Shōton rangi C - 2 klony;
  • Shōton rangi B - 3 klony;
  • Shōton rangi A - 4 klony;
  • Shōton rangi S - 5 klonów;
Specjalizacja w Shōtonie sprawia, że klony wykonane są z czarnego kryształu, który zwiększa ich bazową wytrzymałość.
Ostatnio zmieniony 07 paź 2022, 23:34 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Wspólna GraMistrz Gry
Posty9/...
Umiejętności kucharskich nie brakowało młodej kobiecie. Wręcz sprawiała wrażenie zawodowej znawczyni gastronomi,… a tą poniekąd była? No na coś się te zdolności przydawały, zwłaszcza jak sama chciała umilić sobie czas lub bliskim. W trakcie przygotowywania śniadania wraz z głową pełną przemyśleń… niczego nie doświadczyła. Na ten moiment dalej pozostawała sama. Tylko czy jednak to był wystarczający powód, aby nie zainstalować nowy “alarm” czy inne środki bezpieczeństwa? Bynajmniej. Wykonała całkiem cwany mechanizm przy pomocy dwóch prostych technik i papieru, który miał jej pomóc. Czy dziewczyna uchroni mieszkanie przed intruzem to się jeszcze okaże. Aktualnie po konsumpcji pierwszego posiłku dnia mogła powoli zbierać się do wyjścia z niemniejszą ostrożnością względem otoczenia jak wczoraj. Rozglądała się dookoła w drodze do baru, bacznie stawiając kroki. Koniec końców… nic się nie stało nadal. Póki co przynajmniej, aczkolwiek do tego przejdziemy za chwilę.
Dotarszły do baru nie zauważyła wspomnianej wcześniej Nanami. Może dzierlatka kręciła się w innym miejscu? Może poszła do rodziny? A może chorowała? Licho ją tam wie. Wiadomym było, że na razie dalej dookoła Homury panował spokój. Mogła odstawić parasolkę z płaszczem na wieszak, stanąć za barem i wykonywać swą pracę. Oby w końcu dzień minął bez żadnych bójek czy zawrotnych ludzi z planem puszczenia całego Ame z dymem. A zatem w zgodzie z postanowieniem szukała w międzyczasie twarzy drugiej kobiety w otoczeniu przybywających klientów. I nic… Za to pojawił się ktoś mniej przyjazny w przypadku kręgu “znajomości” kunoichi. Otóż do wnętrza izby wszedł… nieznajomy z wczoraj. Nani? Co on tutaj robił, jak? No wszedł sobie. Zagadał jednego z obecnych bywalców w formie mężczyzny, przybijając mu piątke niczym jak do przyjaciela. Po krótkiej wymianie zdań podszedł do lady. Miał ten sam przeklęty, kremowy sweter co w trakcie śledzenia członkini klanu Hōseki. Wszystko miało miejsce około godziny po rozpoczęciu zmiany czarnowłosej. - Dzień dobry, poproszę piwo. Jasne jakieś. - Głos miał dość gromki, ciężki do pogodzenia z sylwetką mężczyzny w formie młodego idola lub ucznia, a do tego nie uraczył ją długą wypowiedzią. Do tego wyraźnie z tej odległości mogła zauważyć jego brązowe oczy oraz ładnie uczesane, kręcone włosy w barwie kruczoczarnej tonacji. Pociągnął nosem, sięgając do kieszeni znudzony. Co tam się znajdowało? Oby nie próbował zrobić rabanu, czyż nie? Szkoda kolejnych drzwi albo zastawy za barem. Przeklęty człek.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2022, 8:25 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 1 raz.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

No i proszę, pierwsze problemy. I to już po dojściu do miejsca pracy. Szybkie rozejrzenie się za koleżanką poskutkowało bardzo prostym wnioskiem: nigdzie dziewczyny nie widać. Weszła nawet na zaplecze, gdzie odwiesiła płaszcz oraz parasol oraz pozostawiła w bezpiecznym miejscu resztki obiadu. I tam jednak Nanami nigdzie nie było, Zajęła miejsce za barem, wyglądając za koleżanką, aż koniec końców syknęła niezadowolona przez zaciśnięte zęby. Akurat dzisiaj. Akurat teraz. Toż to zdrada! Albo stało się coś złego. Coś, przez co nie mogła przyjść. Gdzie udał się mężczyzna po tym, jak odszedł od jej okna? Czy zrobił krzywdę jej koleżance? Nie miała jak tego teraz sprawdzić, jednak fakty były takie, że pozostała ostatecznie z problemem całkowicie sama. Pierwsza godzina minęła jednak dość standardowo. Nic, do czego potrzebowałaby większego wsparcia ze strony różowowłosej, jednak zdecydowanie było mniej raźniej, niż gdy przechadzała się z miotłą przez salę. Nie mniej musiała obejść się bez swojej nieco ślamazarnej koleżanki, nalewając kolejno trunki pierwszym przybyszom. Prawie dzień, jak co dzień.

Niecała godzina to zwykle dość standardowy okres czasu, w jaki była w stanie "wbić się" w cały rytm pracy. A ten wyglądał różnie, czasami trzymając ją na nogach przez dość długo, a czasami dając odsapnąć przy kolorowych gazetkach, jakie to trzymała pod ladą. Póki co jednak standardowo sprawdziła, jak stoją z alkoholem na początku zmiany - rzecz jasna już po rozlaniu ich pierwszym gościom. Rzecz jasna posiadali spory zapas, jednak zdecydowanie mało fortunne byłoby biegać po niego w środku przygotowywania zamówienia. Stąd też poszła na moment na zaplecze, przynosząc z nich dwie dodatkowe butelki wina, miód pitny oraz sok, jakie postawiła obok tych, jakie powoli zaczynały się kończyć. By sięgnąć jednej z nich musiała co prawda stanąć na palcach, jednak koniec końców butelka stanęła stabilnie na kawałku drewna bez żadnych większych problemów. Problemy bowiem, kolejne z resztą, zaczęły się wtedy, kiedy odwróciła się, początkowo bez większego zainteresowania, w stronę otwieranych drzwi. Dreszcz mimowolnie przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa, stojąc spięta przy ladzie barowej. Jej ręka mimowolnie zaczęła sięgać po nóż, jednak ostatecznie zacisnęła się jedynie na cardiganie, znajdując własne palce tuż przy jego guzikach. No ale cóż - spodziewała się, że się pojawi. Może liczyła na to, że nadejdzie to później niż wcześniej, jednak czy nawet nie wyszło dla niej lepiej? Oparła się o ladę, zerkając w stronę przybysza jaki, jak to bywa w takich miejscach, kierował się właśnie w stronę baru. Słysząc zaś zamówienie, uniosła nieznacznie brew. Bardziej zaskoczona niż z jakiegokolwiek innego powodu. No bo... jasne? Serio? Kto pije jasne piwo? Znaczy się - kto NORMALNY pije ja... a dobra, mniejsza.
- No nie wiem, nie wiem... - rzuciła nieco zamyślona, obserwując swojego klienta - Jak mnie szefowa przyłapie, że tak młodym alkohol sprzedaję, to mi z pensji potrąci.
Wbrew pozorom brzmiała dość przyjaźnie. Nie miała w gruncie rzeczy większego powodu, by był niemiła czy nietaktowna w stosunku do klienta baru. W zasadzie za bycie miłą i taktowną jej po części płacili, a to, co działo się po godzinach jej pracy, może zwyczajnie będą w stanie jakoś wyjaśnić. Albo ona będzie w stanie. Ów sposób myślenia nie sprawiał jednak, by czuła się sama jakkolwiek bardziej rozluźniona w jego towarzystwie. Dalej mógł być przecież seryjnym mordercą, a nieobecność Nanami nie działała na jego korzyść. Kto by więc miał jej za złe przywitanie go typowym "A dowodzik to pan ma?", chociaż ujętym w inne słowa. I rzeczywiście patrzyła na niego wyczekująco, zakładając zrozumienie z jego stronu w kwestii tych wszystkich formalności, jakie narzucało na nią prawo...~ Nie, żeby była ich fanką w świecie, gdzie z jakiegoś powodu dziecko jest najwidoczniej dość dorosłe, by kogoś zabić, a za mało, by napić się piwa. No ale cóż, pewnie ze względów zdrowotnych. Rzecz jasna jego wiek mało ją interesował. Interesowało ją imię i nazwisko, chociaż na rok urodzenia też by spojrzała.
- To piwo swoją drogą w szklance, kuflu czy w butelce sobie "pan" życzy?
Dopytała jeszcze, specjalnie podkreślając "pan". Bo czy jest nim czy nie, to się okaże, jak przedstawi jakiś dokument. Nie mniej wolała już wiedzieć z góry, jak woli mieć ów zamówione piwo podane, co by w razie czego móc od razu sięgnąć po odpowiednie naczynie, nalewając do niego zamówiony trunek. Bądź wyciągając butelkę z takowym z lodówki obok lady, ściągając kapsel otwieraczem, jeśli preferowałby je w takiej formie.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Wspólna GraMistrz Gry
Posty11/...
Nanami jak nie było, tak jej nie ma. Faktycznie chyba różowłosa zachorowała, nie dając znać Homurze o swym stanie. Wiadomym jest, że nie wszyscy mieszkańcy Ame aktywnie korzystali z telefonów stacjonarnych, więc mogła po prostu mieć trudność z przekazaniem tej informacji. A przyjście z przeziębieniem to nie było chyba najlepsze wyjście, prawda? W tym wypadku młoda członkini klanu kryształu pozostała z tą przeszkodą sam na sam. No niby nie do końca, bo przecież dookoła się kręcili inni klienci. Ktoś rzuciłby się z pomocą, nawet jeżeli to pojedyncza osoba w przypadku ataku tego… dziwoląga. Koniec końców pojawił się tajemniczy, niezbyt mile widziany przybysz. Pokierował się do lady celem złożenia zamówienia. Jak to zostało wcześniej wspomniane - wyglądał praktycznie tak samo jak zeszłej nocy, a mowa mężczyzny brzmiał jak u kogoś niewyspanego. Lekka chrypka także mogła zajmować jego struny głosowe. I niby pomimo nerwowego odruchu w stronę ostrza z domu… sytuacja wyglądał na opanową póki co. Niby nie należał do grupy agresywnych indywiduum. Nie łamał wszak prawa. Ot przyszedł jako klient i tak chciał zostać potraktowany.
Trudno powiedzieć co chciała przez to przekazać Homura, sugerując młody wiek obcego faceta. Nie chodziło o jej faktycznie zamiary, a jak ktoś poza nią mógł to odczytać. Dwie osoby na taboretach w pobliżu zaśmiały się nieco na ten komentarz barmanki. Martwe spojrzenie nieznajomego trwało przez około pięć sekund, po czym sięgnął do drugiej kieszeni. O dziwo porzucił wstępny ruch dłoni do schowka spodni z powodu tej uwagi. I tuż po chwili przed oczami młodej kobiety ukazała się… odznaka z podpisaną kartą. Nie byle jaka, bo wyglądała na prawdziwą z pieczątką na końcu, którą mogła kojarzyć ze zwojów urzędowych:
Iwamoto Takayuki
Inspektor Amegakure no Sato
Ur. 4 lipca 135 r.



Podpisano: Kise Ogumo
To spojrzenie brązowych oczu bez… duszy w środku trwało krótko, lecz ta pustka nie dawała pozytywnej aury czarnowłosej. Wyglądał na tyle sztucznie czy posępnie, że wręcz budował dookoła siebie atmosferę niepewności albo właśnie takiego stalkera. Very creepy. “Pan” Iwamoto pociągnął nieco nosem po tym swoistym przedstawieniu swego stanowiska pośród służb porządkowych. - Poproszę piwo, jasne jakieś… - W zasadzie powtórzył przywitanie bez… użycia słów “dzień dobry”. Rozejrzał się chwilowo po wnętrzu, zapamiętując być może układ otoczenia wraz z klientami. Tamta dwójka starszych śmieszków zamilkła. Członek straży znajdował się pośród nich. Musiał być niezły w kwestii uwijania się w miejsca albo udawał tylko wyszkolonego oficera. Niemniej jednak nie brakowało mu umiejętności najwidoczniej. - Butelka. Poradzę sobie. - Strzelił palcami, wykładając drugą rzecz po uprzednim schowaniu dokumentu. Hōseki miała chwilę na przejrzenie wylegitymowanego policjanta. Teraz przed buzią przedstawicielki płci pięknej pojawił się niewielki, dźwięczący mieszek. Tam znajdowało się więcej niż kilka monet. Czyżby napiwek?

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Sytuacja zaczynała być z chwili na chwilę coraz to bardziej dziwna. Niezrozumiała. Posiadająca pewne istotne luki, jakie ciężko jej było wypełnić zwykłymi domysłami. A to z bardzo prostej przyczyny - nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Kiedy tylko osiągnęła swój cel, jakim było poznanie godności jej "fana", na światło dzienne wyszedł jeszcze jeden fakt. Fakt, jaki zgarniał wszystkie możliwe opcje założone przez Homure i ciskał je prosto w otchłań. Szkarłatne oczy przebiegły po literach znajdujących się na przedstawionym dokumencie, obdarzając je zmęczonym spojrzeniem. Zbierając to wszystko do kupy - zeszłej nocy była śledzona przez pijanego przedstawiciela służb porządkowych, jaki następnie stał przez dość spory okres czasu pod drzewem obserwując jej dom. A to wszystko pamiętając oczywiście, że nawet się nie ukrywał. Co mogło świadczyć o braku profesjonalizmu, a któremu braku przeczyło to, z jaką łatwością dotarł pod jej mieszkanie. W tym wszystkim była pewna jedynie jednej rzeczy: cokolwiek od niej chciał, wiązało się z kłopotami.
A kłopoty to była absolutnie ostatnia rzecz, jakiej chciała w życiu.

Skinęła mu jedynie głową. Prośba o piwo spotkała się z jej pytaniem, po którym sięgnęła do lodówki przy ladzie. Wyciągnęła butelkę jasnego piwa, po czym postawiła ją przed inspektorem. Obok butelki zaś, tuż obok mieszka, odłożyła również otwieracz do butelek. Na wypadek, gdyby potrzebował. Nim jednak ostrożnie chwyciła za woreczek z pieniędzmi, tuż obok niego wyłożyła również kilka chusteczek higienicznych. Cokolwiek planował ostatniego wieczoru, najwidoczniej nie odbiło się najlepiej na jego zdrowiu. Karma, huh?
- Wieczory w Ame robią się co raz chłodniejsze. - zauważyła jedynie, nie komentując jakkolwiek bardziej jego włóczenia się za czarnowłosą jedynie w kremowym swetrze, nie tylko o dość późnych godzinach, ale też w towarzystwie kropel deszczu. Tak samo nie widziała potrzeby, by wspominać cokolwiek o dodatkowych promilach, które w taką pogodę nie sprzyjają zachowaniu najlepszego zdrowia. W każdym razie - wiedziała o nim i nie widziała powodu, by udawać, że wcale nie zauważyła go w trakcie ostatniej podróży do domu. Byłoby to i tak mało wiarygodne. Do mieszka nie zaglądała. Jeszcze nie. Odłożyła go jednak pod ladę, co by nie kusiło nikogo sięgnąć po niego. Po tym jak brzęczał, mogła bezpiecznie założyć, że było tam więcej, niż należało się za trunek. Nie mniej jeżeli osoba na podobnym stanowisku jak pan Iwamoto daje komuś napiwek, to prawdopodobnie nie za fenomenalną obsługę.
- Podać coś jeszcze?
Zapytała dalej w tym samym tonie. Nie mniej jej wzrok obserwował mężczyznę nieco uważniej, jakby spodziewając się... w sumie, to nie wiedziała nawet czego. Czuła się, jakby stała obok jakiegoś dzikiego zwierza i musiała pilnować, by nie próbował ugryźć jej zza lady. Albo złapać w zęby któreś z gazetek, jakie trzymała pod nią. Nie, żeby miał jak. Sęk w tym, że takie osoby raczej nie pojawiają się "bo tak". A nawet jeśli, to ich przybycia nie zapowiada noc pełna grozy, zafundowana z resztą właśnie przez nich. Była w stanie przewidzieć zachowania większości pijanej klienteli, ale nie-pijany inspektor to stworzenie, z jakim miała do czynienia po raz pierwszy.
Ostatnio zmieniony 10 paź 2022, 22:49 przez Hōseki Homura, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Wspólna GraMistrz Gry
Posty13/...
Monety z możliwego napiwku dzierlatka mogła przeliczyć sobie na spokojnie w mieszkaniu lub pod koniec zmiany. Wszak nikt jej aktualnie nie poganiał lub miał niecny zamiar kradzieży pieniędzy, a zatem mieszek pozostawał względnie bezpieczny pod ladą koło szafek. Tak czy inaczej kwestia daniny nie należała do najważniejszych w tej chwili. Cały biznes rozchodził się o tożsamość czarnowłosego mężczyzny oraz geneza tego śledzenia ubiegłej nocy. Część wątpliwości się potwierdziła, a zarazem jakiś kamień mógł spaść z serca. Podążał za nią inspektor z wioski o imieniu Takayuki. Znając odrobinę polityki Ame mogła stwierdzić, że raczej nie miał niecnych zamiarów, a jednostki porządkowe nie należały do skorumpowanych. Znała oczywiście opinię ogólną jako zwykły obywatel osady. No a co z tym profesjonalizmem? Tak sobie po prostu chodził za żołnierką, próbując ją przestraszyć? A może coś więcej wyrafinowanego się za tym kryło? Bo jak ktoś na wyższym stanowisku popełniałby tego typu błędy? Niespotykane można powiedzieć… albo nachlał się jak świnia. Tutaj jednak też coś śmierdziało, gdyż pewnie słaniałby się jak gałąź na silnym wietrze, a tak nie było. Miał czerwone poliki lub ewentualnie szerszy kawałek twarzy, ot co. No coś tutaj nie grało. Kłopoty mogły właśnie na nią czekać, tak aż Homura sobie grzecznie w nie wdepcze. A właśnie, co z Nanami?
Odziany w identyczne niemalże ciuchy policjant skinął głową w podziękowaniu za chusteczki, wycierając jedną z nich sobie jamę nosową. To uczynił taktownie, schylając makówkę w dół aby pracownica baru nie musiała przy okazji oglądać jego płynów ustrojowych schorowanego człowieka. Po całej czynności otworzył sobie butelkę… kluczem z kieszeni, a szyjka naczynia wydała miłe kliknięcie przy odkorkowaniu. Taki z niego fachowiec. Przystosowany do tego otwieracz sprawiał wrażenie totalnie zbędnego, niczym dla nudnych oraz słabych starców. - Przeziębiłem się, pilnując ciebie. - Bezwiednie odpowiedział czymś nieco zaskakującym. Pilnował czy śledził? Póki co ta myśl nie została rozwinięta, kiedy to musiał upić sobie łyczek nisko procentowego trunku. - Nie trzeba. - Sprawa napiwku pozostawała tajemniczą, aczkolwiek mogła znaczyć naprawdę wiele. W zasadzie mógł ją przekupić lub… należało to do części jego obowiązków. W jaki sposób to tylko Amaterasu wie, łącznie z tym całkiem przystojnym detektywem. Upił kolejny łyk, rozglądać się po okolicy uważnie. Zatrzymywał na sekundę wzrok na każdym zebranym w izbie bywalcu. Dociekliwość gościa nie znała granic jak widać.
Poprawił się w pewnym momencie na siedzeniu, przenoszą na koniec wywiadu wzrok pozbawionych życia oczu na członkinię klanu Hōseki. I dziewczyna od razu poczuła… zmianę aury otoczenia o prawie sto osiemdziesiąt stopni. Z lekkiego napięcia przeobraziło się to w nogi z waty. Wpatrywanie się intensywne służbisty wywołało… swoisty lęk. Mogła równie dobrze wyolbrzymiać, ponieważ w końcu Pan Iwamoto dopiero dał znać kim jest i jego obecność wróżyła coś niedobrego, jednak to… skoczyła za bardzo do góry. O kilka poziomów. Czyżby działanie jakiegoś cwanego jutsu? - Homura-san, czy ma Pani… wrogów? - W trakcie tego surowego pytania ktoś zbliżył się do taboretów, chcąc zamówić. Zwykła kobieta, niemająca wkładu w tą gęstą atmosferę. Poprzednio śmiejący się faceci postanowili zmienić stolik., byleby być dalej od inspektora. A nowa klientka też stworzyła dystans błyskawicznie, otwierając szerzej oczy. Jakby to oni także czuli.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Beg your pardon but... what the hell?
Mina Homury, niczym za sprawą prawdziwej magii, zaczęła nagle wyrażać więcej emocji niż cały klan Hōseki razem wzięty, prezentując wariację na temat o czym ty do mnie mówisz człowieku? Jak pilnując? Miała dziesięć lat, żeby sprawdzać, czy dojdzie z jednego końca ulicy na drugi bez wpadnięcia pod rikszę ciągniętą przez wielbłąda? Umysł dziewczyny dość sceptycznie podszedł do całej sprawy już na samym wstępie, nie zostawiając początkowo wiele miejsca na rozmyślania, dywagacje czy większą analizę. Cokolwiek bowiem robił inspektor zeszłej nocy, absolutnie nie przypominało dbania o jej zdrowie i dobrobyt, a nawet był blisko doprowadzenia dziewczyny do zawału. Przy tym wszystkim zupełnie nie miała jak zaprzątać sobie głowy zignorowaniem otwieracza, jaki mu podsunęła, co swoją drogą byłoby stratą czasu również i w bardziej... normalnych warunkach.
- Tym bardziej zalecam płaszcz...?
Odparła odruchowo, niemal pod nosem, jednak w gruncie rzeczy nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć. Wyskoczył z całą tą ochroną tak nagle, że jedyne, na co było stać Homure, to żelazna logika rzucona bez większych emocji, a jednak z dozą niepewności. Wyglądało też na to, że nic po za zamówionym piwem nie potrzebował, to też z pewnym wahaniem przeniosła wzrok pod ladę, gdzie chciała na szybko przeliczyć należność. Z czystej przezorności, ale również zaintrygowana zawartością. Co prawda logika kazała spodziewać się obowiązującej w Ame waluty, ale skoro nie chciał nic prócz piwa, dopiero co wszedł do przybytku i nie wyglądało na to, by chciał od niej jakiś informacji czy pomocy, to... dlaczego?

Ponownie zwróciła ku niemu spojrzenie, co w gruncie rzeczy było spowodowane... właściwie nie była pewna, czym. Tym, że sam skierował wzrok w jej kierunku? Albo może tym, że atmosfera w barze zaczęła być gęsta niczym kisiel? Przełknęła głośniej ślinę, dłoń bliżej mieszka zwijając podświadomie w pięść. Jeszcze rano wiedziała wszystko. Wszystko. Prawie wszystko, no dobrze. Teraz zaś? Nie wiedziała absolutnie nic. Rano było jasne, że jeżeli istniało zagrożenie, to miało postać czarnowłosego mężczyzny. Zamienili ledwie kilka słów i nagle cała definicja ów zagrożenia rozmyła się tak bardzo, że równie dobrze mogła zacząć obawiać się własnego cienia. Obecnie zaś nawet gdyby chciała się ruszyć, niewiele by to dało, jakby cały jej organizm wspólnie stwierdził, że najlepszą taktyką przetrwania było ograniczenie ruchu do minimum i może odsunięcie się od inspektora. Świetnie się składało, bo obie te rzeczy fenomenalnie nie szły ze sobą w parze!
- Jeszcze kilkanaście minut temu byłam przekonana, że śledzi mnie seryjny morderca, ale wygląda na to, że to tylko anioł stróż. Prócz tego? Nie. Nie wydaje mi się. - odparła z udawanym spokojem, jednak był limit tego, jak bardzo mogła zakamuflować bycie spłoszoną. - ...chociaż obecnie pewien inspektor chyba próbuje mnie zabić wzrokiem. Jeśli to się jakkolwiek liczy, oczywiście.
Dodała, powoli odwracając wzrok od pana Iwamoto, jednak coś w środku niej nie tylko uważało ów komentarz za zbyteczny, co nie wróżący jej długiego życia. Ochrona ochroną, jednak w obecnej sytuacji najbardziej niebezpieczną jednostką był właśnie on. Co więcej - jedynym powodem, dla którego była w stanie wykrzesać jakiekolwiek zaufanie względem jego osoby, stanowił kawałek papieru z pieczątką Amekage.

No ale oni tu gadu gadu, a praca? Pracy wcale nie ubywało. Zbliżyła się bowiem kobieta, która jeśli było trzeba, zapewne musiałaby poczekać te kilka sekund, aż Homura skończy mówić do mężczyzny obok. Po tym jednak? Dalej zmieszana spojrzała na klientkę, choćby uciekła w tym wszystkim na drugi koniec sali, rzucając prostym:
- Co dla pani?
...licząc przy tym na nic szczególnie wyszukanego. Nie dlatego, że nie byłaby w stanie przyrządzić jakiegoś drinku, a raczej nie czując się szczególnie w nastroju do dobierania proporcji. Wyciągnięcie czy rozlanie piwa? Albo wina? Jak najbardziej. Nie mniej klient nasz pan, więc jeśli będzie trzeba, to... będzie trzeba.
- Swoją drogą, Iwamoto-san, moja przyjaciółka nie pojawiła się dzisiaj na zmianie. Nie wyglądała na chorą. Nie mówiła też, że ma coś do zrobienia. Może to nie być nic wielkiego, jednak po wczorajszej nocy nieco się o nią martwię.
Rzuciłaby w międzyczasie, rozlewając zamówiony trunek klientce. Może inspektor pomylił się i to nie Homure należało chronić, tylko jej przyjaciółkę? Cokolwiek się jednak działo, czy to wokół Hōseki, czy jej różowowłosej współtowarzyszki na zmianie, nie napawało optymizmem i równie dobrze mogło wrzucić je obie w środek czegoś, w środku czego znaleźć by się nie chciały.
Ostatnio zmieniony 11 paź 2022, 22:57 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Wspólna GraMistrz Gry
Posty15/...
Tak, widocznie dostała za darmo ochroniarza. I to takiego, który dla niej szlajał się bez żadnej kurtki lub płaszcza w całkiem chłodną noc. Poświęcenie pierwsza klasa można rzec. Tylko nadal to nie odpowiadało na rodzące się zagwozdki w głowie młodej pracownicy knajpy. Bo przecież policjanci bez powodu nie podążali za byle obywatelami bez żadnego słowa albo chociażby próby zatrzymania. Jedynym chyba wyjątkiem mogła pozostać istniejąca pośród niektórych jednostek korupcja, aczkolwiek na ten moment skromne doświadczenia Homury ze strażą zasugerowały, że Amekage stara się dbać o względny spokój pośród murów osady. Rozsądny urzędnik wolałby dobra całego społeczeństwa, gdy to też wpływa na niego. A zatem o co chodziło? Enigmatyczny nadal Pan Iwamoto przycisnął butelkę do swych warg, wyraźnie wydając dźwięk przełknięcia chmielowej cieczy. - Nie było czasu go wziąć. Twoje zdrowie okazało się ważniejsze. Wybacz. - Powiedział to na tyle nonszalancko, że kobieta musiała się chwilę zastanowić czy to aby nie wyłącznie nieudana próba żartu sztywniaka. Cholibka, trudno cokolwiek wywnioskować z tej monotonnej tonacji wraz z jednostajnie wypowiadanym dialogiem. Niby życie czyjeś wisiało na włosku, a on traktował to jak robotę biurową? No cóż, dziwak. Co można więcej powiedzieć? Ach tak, w mieszku znalazła około 200 Ryō. Prawie wypłata! No…. nie?
Spojrzał mimowolnie kątem oka na podchodzącą kobietę w średnim wieku. Błyskawicznie powrócił jednak ślepiami na pannę Hōseki niczym kamera lub aparat cyfrowy. Temu to raczej technologia nie jest tak potrzebna przy tych zdolnościach wścibskiego nosa, hę? I teraz to wyznanie zaburzające wiedzę niewiasty o potencjalnym napastniku. Kolejne zakłopotanie wdało się na oblicze czerwonookiej, bo z jakiegoś powodu Takayuki-san zmrużył brwi w trakcie zszokowania podfruwajki. Tak przynajmniej to wyglądało. - Bo ktoś ciebie śledzi. Możliwie seryjny morderca, ale o tym się przekonamy po twojej zmianie. Szczegóły podam jak skończysz robotę. - Pociągnął ponownie nosem, korzystając z kolejnej chusteczki. Uratowała mu zatoki! Jakież to urocze! Mimowolnie srogie zlustrowanie jej sylwetki przez faceta zniknęło. Ot klimat grozy opadł w przeciągu niecałej sekundy. Teraz gość miał minę niewyspanego studenta, który każdy weekend miał zawalony zajęciami. W każdym razie nasza bohaterka mogła skończyć gorzej. Być rudą, całkiem zwariowaną piratką która ze względu na swe błędy oraz jej “przyjaciół” trafi do książeczki bingo. Świat często zaskakiwał. Na komentarz odnośnie swego wzroku cmoknął ustami. - Miałem do tego okazję zbyt wiele razy,... a jeżeli to próba podrywu to postaraj się bardziej następnym razem. Zrobisz mi jeszcze herbatę?. - Nani? Chyba nie skumał lub gra głupiego. Rozsiadł się nieco bardziej profesjonalnie na chwilę, prostując plecy.
Nowo przybyła klienta liczyła sobie może z czterdzieści lat lub trochę więcej. Zdjęła płaszcz oraz kapelusz, odkrywający kręcony włosy w formie niewielkiej, kasztanowej czupryny. Uśmiechnęła się z opóźnieniem. pochłonięta nieco aurą detektywa. - A, przepraszam. Dla mnie kawa i lampka czerwonego wina. - Skinęła głową, siadając w końcu na wolnym taborecie. Gdy kunoichi powróciła uwagą na inspektora, ten przestał mrugać ze względu na złożone pytanie. Coś go ruszyło w środku. Przesunął powoli wzrok na oczy Homury. - Właśnie dlatego masz (nie)przyjemność mnie poznać i czemu tutaj się pojawiłem.. Ktoś ją napadł tego świtu, co pokrywa się z naszymi zgłoszeniami z ostatnich dni. Ktoś obrał sobie za cel lokalne biznesy. Badamy sprawę. - Co uczyni z tą informacją? Nanami coś się stało? Gdzie zatem jest, w szpitalu, kostnicy? Surowość głosu mężczyzny przeszył adresatkę jego wypowiedzi ciarkami.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

No tak, nie było czasu wziąć płaszcza. Zrozumiałe. Nie było czasu też zapukać do drzwi, wyjaśnić sytuację, uspokoić skołatane nerwy Homury oraz popilnować jej przy filiżance ciepłej herbaty, pod zadaszaniem. Może miałaby wątpliwości, czy pożyczać mu płaszcz, ale hej! Może i tak tyle by starczyło, by nie ciągnął jej nosem w barze? Żeby tylko jej w tym wszystkim nie zaraził. Egzystowanie z zatkanym nosem nie brzmi komfortowo.
- Poświęcenie godne pochwały.
Rzuciła, nie bardzo mogąc trafić za mężczyzną. Nie miała też tak naprawdę nic więcej do dodania w tej kwestii i mogłaby równie dobrze kiwnąć głową, patrząc ostatecznie na niego z czymś, będącym mieszaniną zmęczenia i... troski? No, w tym tempie zrobi sobie krzywdę i wtedy dopiero będzie można dywagować, o kogo życie zatroszczyć się w pierwszej kolejności. A mimo wszystko im mniej osób jego pokroju, tym mniej osób dbających o przykładnych, płacących podatki, szarych obywateli. Jak Hōseki. Wizja chodzenia z nożem przy sercu dzień w dzień nie brzmiała obiecująco.

Momentami miała wrażenie, że drugie dno jej wypowiedzi gdzieś umyka inspektorowi. Albo umyślnie je ignoruje, nawet nie zawracając sobie głowy tym, że głównym złym w opowieści kruczowłosej niewiasty był on sam. Nie, po co. Od razu trzeba wyjść z logiką, nagimi faktami i uświadomić jej, że w rzeczy samej - może być śledzona przez seryjnego mordercę. Całe szczęście! Jak nic od razu jej lepiej. Słysząc to spojrzała na niego niepewnie, wstrzymując się tak na prawdę od jakiegokolwiek komentarza. Dowie się więcej po pracy. W porządku. Co prawda wolałaby, żeby zajął się sprawą sam, jednak najwidoczniej chyba musiała być mniej lub bardziej wmieszana w bardziej aktywne zwalczenie zła czyhającego w Ame. Bogowie, za co? Dość szybko nastąpiło zaś coś dziwnego. Coś, czego Homura się nie spodziewała. W pewnym momencie znalazła się gdzieś pomiędzy zaniesieniem się śmiechem, jakby słysząc dobry żart, a strzeleniem potężnego facepalma. Dziwne uczucie, doprawdy. Mrugnęła kilka razy, patrząc na Iwamoto, jakby został wyciągnięty z jakiegoś sąsiedniego uniwersum i posadzony za ladą w jej barze.
- Płoszyłeś klientów.
Stwierdziła z twarzą typowego pokerzysty, obserwując go przez moment pustym wzrokiem. Ten na moment padł na obecnych klientów. Zwłaszcza tych, jacy jeszcze przed chwilą ewakuowali się nieco dalej, byle nie siedzieć w towarzystwie inspektora. Westchnęła cicho, z drobnym uśmiechem na twarzy podchodząc do jednej z szafek.
- Mam nadzieję, że nie jest pan żadnym koneserem, bo mamy na miejscu tylko czarną i zieloną.
Wzięła oba pudełeczka w dłoń, unosząc je tak, by mężczyzna miał na nie ogląd. Jak wyskoczy z jakąś jaśminową, to może mieć dla niego niezbyt dobre wieści.
...Homura i podryw. O bogowie. Nie szło się nie uśmiechnąć na tak kuriozalny pomysł.

Klientka w końcu przemówiła. Nie mniej złożone zamówienie wcale nie sprawiało, że Homura nie miała pytań. W zasadzie, jak w przypadku inspektora, znalazła ich jeszcze więcej.
- Słodkie? Półsłodkie? Wytrawne? Kawa czarna? Może cappuccino? Cafe late?
Odpowiedziała serią, obserwując kobietę ze względnym spokojem, głównie wyczekując odpowiedzi. Przywykła. Przywykła do dostawania bardzo ogólnych zamówień. Przywykła do dopytywania. W takich momentach potrzebowała jednak konkretów, bo jak wiadomo - wino winu nierówne. Podobnie jak kawa kawie. Operowanie na tym, co jej podała, w zasadzie zwiększało szanse na to, że kobieta dostanie nie do końca to, o czym myślała. W przeciwieństwie do Homury, jaka dostała z kolei odpowiedź na własne pytanie. I to nie była odpowiedź, jaka podobała się dziewczynie. Na ten krótki moment wzrok Homury, podobnie jak jej uwaga, całkowicie spoczęły na Takayukim. Jego słowa zdawały się jednak nijak odbijać na dziewczynie, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Stała niczym statua, bez większego wyrazu, czerwonymi tęczówkami świdrując postać mężczyzny, a chociaż dreszcz przebiegł po jej plecach, w trzewiach niemal się gotowała ze złości. Jeszcze chwilę temu miała nadzieję, na bycie jak najmniej zaangażowaną w całą tę sprawę, jak tylko można. Teraz z kolei, słysząc o krzywdzie Nanami, nie widziała innego rozwiązania, jak wyręczyć karme.
- Iwamoto-san... - odezwała się w końcu, dość spokojnie jak na zaistniałą sytuację - Do końca mojej zmiany jest jeszcze trochę czasu. Jeśli potrzebujesz zdrzemnąć się czy odpocząć, znajdziesz tam kanapę. W środku powinien być jakiś koc i poduszka. Obok mikrofali jest też zapakowana quesadilla. Możliwe, że jest w lodówce gdyby nie leżała na blacie. Częstuj się, gdybyś zgłodniał.
Kciukiem wskazała przejście za sobą, dając mu przyzwolenie na zaszycie się na zapleczu w razie potrzeby. Niewiele w tym jednak było życzliwości, a jedynie prosta myśl: w im lepszym stanie będzie inspektor za te kilka godzin, tym większa szansa na to, że złapią tego, kto skrzywdził Nanami, wyrwie mu jelita i zrobi sobie z nich skaka... a nie, moment. W sumie Ame może chcieć go przesłuchać, a odjęcie mu w mało delikatny sposób kilku narządów może nie być w tym pomocne. No, ale prócz tego, i tak musieli go złapać i sprać. A Homura co najwyżej mogłaby wpakować w niego trutkę na szczury, a nie pokonać w walce.
Nie była tylko w sumie pewna, czy w razie straty swojego podwieczorko-obiadu, jedzenie będzie jej wisieć Nanami, czy inspektor. Ale to się jakoś ustali w międzyczasie.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Wspólna GraMistrz Gry
Posty17/...
Jaka słodka była ta cała Homura! Jeszcze pochwaliła inspektora za jego pracę, do której poniekąd został zmuszony. To nie tak, że pomagał jej wyłącznie ze swej dobrej woli, ale liczył się końcowy efekt, prawda? Nawet prawdopodobnie z powodu nagłego zgłoszenia jednego z komendantów lub swych współpracowników, ruszył bez namysłu w stronę okolic “Zapitego Łba”. Miał prawo już wewnątrz obiektu obserwować członkinię klanu Hōseki tamtego nietypowego wieczora. To świadczyło o jego umiejętnościach szpiegowskich lub fakcie, iż zwyczajnie nie trudno było wtopić się w wielki tłum klienteli. W końcu nie wyróżniał się ponadto z otoczenia. Warto posiadać takich policjantów na froncie, jak też w cieniu obywateli do natychmiastowej protekcji? Bez wątpienia, nawet jeżeli mogli w swoisty sposób… odstraszać przeciętnych zjadaczy chleba, kiedy to kreowali siebie na totalnych dziwolągów. Fakt faktem rozwiązanie tej niekomfortowej zupełnie sprawy przy asyście chyba ogarniętego Pana Iwamoto na pewno przywiedzie jej… jakiś spokój. I w istocie czy chciała czuć zimno na karku ze względu na przestępcę wraz w ciężarem ostrza noża w kieszeni? Odpowiedź pozostawała prosta.
Przyniesienie złej wiadomości w otoczce kruchego, aczkolwiek na swój sposób śmiesznego żartu wywołało definitywnie mieszane uczucia w głowie dziewczyny. Gość pewnie należał do tej grupy ludzi, która potrafiła rzucić kawał o umierającej babci czy żonie, gdyż tyle razy obracał się dookoła śmierci oraz wszelkich form umierania, że nie robiły one na nim tak wielkiego wrażenia. Ba! Historie o kanapkach jedzonych przez studentów oraz pracowników kostnicy podczas sekcji zwłok musiały zatem należeć do czystej prawdy. A Takayuki wpisywał się w ten stereotyp gliny aka “widziałem, czułem zapach, dotykałem i zbyt wiele mnie nie rusza”. Solidnie dał jej znać kiedy dostanie informacje. I to tyle. - Nie zauważyłem, choć to się zdarza. Zboczenie zawodowe można powiedzieć. - Przyznał nadal bez drobnego nawet uśmiechu na twarzy, a niby będąc ciut sarkastycznym na początku. Kwestia herbaty mu nie umknęła. - Daj czarną. I cukier jak masz. Zielona mi obecnie nie służy. - Nie był wymagającym pod tymi względami. Prosty jak cep w budowie czyli typowy mężczyzna. No znowu się wpadał w schemat, a niech to! Kwestii podrywu nie kontynuował z dość… jasnych powodów. Przemilczał to niczym pogodny baranek, kończąc swoje piwko.
Wracając na chwilę do innej osoby to tamta kobieta przytaknęła głową na pytanie pracownicy baru, zastanawiając się przez kilka sekund nad wyborem. Ogólnie złożone zamówienie jej nie pomogło, a możliwość wybrania różnych rzeczy dawała niektórym ludziom niemałe zakłopotanie. - Półsłodkie wino, a gdyby Pani miała latte to chętnie przyjmę. Jakby nie było late to cappuccino. - Wreszcie padły konkrety, toteż kunoichi mogła ruszyć z przygotowaniem napojów, dając przerwę czarnowłosemu inspektorowi. No, tyle że jak wróciła do dyskusji z nim to dostała przysłowiowo w twarz w postaci srogiej odpowiedzi o swej koleżance. Mordercze myśli mogły się pojawić, więc to nic dziwnego. Niemniej jednak mózg zalecał rozsądek w osądzie, który teraz spadał na stróżów prawa oraz lokalne władze. Samosąd sprowadzi na niej nieszczęście prywatne oraz zawodowe. Tak też podsumowała to propozycją odpoczynku w stronę Iwamoto, a ten… pierwszy raz uniósł jedną brew, jakoby w zaskoczeniu. Udało jej się to. - W sumie to skorzystam, dzięki. Tylko wpierw napiję się gorącego naparu, by się rozgrzać. - Przyjął, a wargi jego… bardzo delikatnie, tak tyci tyci uniosły się do góry, jednak zauważalnie. Kto by pomyślał? Ktoś, kto jeszcze ponad dziesięć godzin temu uchodził za jakiegoś zwyrodnialca podążającego za młodymi kobietami stał się partnerem w rozwiązaniu śledztwa. Będzie z nich niezła drużyna jak nic. Teraz tylko pozostała ostatnia możliwa okazja do zadania mu dodatkowych pytań jeżeli takie miała, bo coraz więcej mieszkańców Ame wkraczało do wnętrza izby. Dalej będzie zmuszona porzucić nadwyżkę myśli o sytuacji Nanami, aby skupić się w robocie. A to dopiero godzina od rozpoczęcia zmiany.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Hōseki Homura
Posty: 164
Rejestracja: 31 paź 2021, 11:42
Ranga: Genin
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Nie zauważył. No tak. Fakt ten absolutnie nie umknął Homurze, stąd też wytknęła mu dość nieopatrzne odstraszanie klienteli, z jakiej bar się utrzymywał. Nie było jednak co ciągnąć tematu. Głównie przez to, że uwaga dziewczyny skupiła się na kwestii zamówionej herbaty. Odłożyła zieloną na miejsce, a następnie chwyciła za filiżankę. Tą już przygotowała, kładąc ją na spodeczku i jedynie czekając, aż włączony po tym czajnik zagotuje wodę. Skoro chciał do niej cukier, postanowiła nie dopytywać, jak mocną ma zaserwować. Raczej nie było sensu parzyć jej nazbyt długo, co jedynie przekładałoby się na jej gorycz. Nie mniej kwestię herbaty musiała zostawić na później, zajmując się w tym czasie drugą klientką. I kwestią Nanami, jaka wyszła w międzyczasie. Kawa musiała nieco zaczekać, to też w pierwszej kolejności chwyciła za wino. Czerwone, półsłodkie, jakie to odkorkowała i wlała do jednego ze ściągniętych, czystych kieliszków. Przysunęła wino bliżej kobiety, po czym kiwnęła głową inspektorowi. No tak, herbata na rozgrzanie. Wszystko będzie, jak tylko da jej chwilę czasu.
- Idź odpocznij. Przyniosę ci ją.
Stwierdziła, nie widząc większego powodu, by siedział i patrzył się na gotującą herbatę w czajniku. Ta zaś, gdyby zaczęła w końcu wrzeć, byłaby jasnym znakiem dla dziewczyny, że powoli może przygotować oba zamówienia. Po wyłączeniu grzałki jednak nie zaczęła zalewać wszystkiego, jak leci. Zamiast tego pozwoliła jej nieco ostygnąć, by jej woda zeszła o te parę stopni w dół, nim wlała ją do filiżanki. W tej też zanurzyła zaparzać, w jakie wsypała liście czarnej herbaty. Zamierzała zostawić ją tak na około dwie minuty, zanim wzięłaby ją z łyżeczką oraz cukierniczką, niosąc ją Iwamoto na zaplecze.

Do zrobienia kawy i tak potrzebowała, by jeszcze moment wystygła, nim wsypała do zaparzacza trzy łyżki zmielonej kawy. Gdy woda byłaby już gotowa, zalałaby ją wodą, odczekała kilkanaście sekund do jej zaparzenia, nim po tym dolałaby ponownie pół szklanki wody. Resztę dałaby zrobić maszynie. Od tego ją miała jakby nie patrzeć. Gdy tylko samo ekspresso będzie gotowe, wleje je do kolejnej przygotowanej filiżanki, zalewając je gorącym, spienionym mlekiem. Tak przygotowane caffe latte przysunęłaby z powrotem ku kobiecie, chociaż nie bez drobnego zaintrygowania. Była sama czy z kimś? Bo jak sama, to całkiem niecodzienne zamawiać wino zapijając je kawą. No, ale kto jak tam woli.

I tak to mija życie za tą barową ladą.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Wspólna GraMistrz Gry
Posty19/...
Poprzednia przedstawicielka płci pięknej przyjęła zamówienie, odliczając kwotę z portfela. Zapłaciła z uśmiechem, aczkolwiek szybko odeszła od zgromadzonych ludzi przy ladzie. No cóż, dalej aura detektywa jej nie sprzyjała ponadto lub miała gdzieś w okolicy wolnych stolików znajomych. Tak czy inaczej już nie znajdowała się w obrębie Homury oraz Iwamoto. Tamta dwójka znów pozostała poniekąd sama, jakby oddalona od reszty bywalców “Zapitego Łba”. Zwyczajnie mieli tę strefę komfortu… lub wręcz przeciwnie, bacząc na zachowanie inspektora o ponadprzeciętnym… zwyczaju grania luzaka lub twardego gliny. - Dzięki jeszcze raz. Zmykam więc na tyły. - Naturalnie też przekazał zapłatę, bo pomimo sytuacji nie poczuwał się ponad zwykłych cywilów względem cennika. Ba! Miał przecież świecić przykładem, a jak widać kasy mu nie brakło na tak błahe sprawy. I w ten sposób z lekkim entuzjazmem w mowie czmychnął na zaplecze. W przerwie pomiędzy pracą, a rozmowami z klientelą mogła zauważyć Takayukiego czytającego książkę gdzieś w rogu, na łóżku lub notującego coś w swym podręcznym zeszyciku. O dziwo nie tknął jedzenia członkini klanu Hōseki. Nie zgłodniał na tyle jak się okazało albo… był po prostu miły.
Reszta zmiany minęła… spokojnie. Pierwszy raz od dłuższego czasu, tak jak wczoraj. Nic ani nikt nie wzbudzało tym razem podejrzeń ani nie rozwalało okolicznego wystroju, razem z resztą budynku. Ludzie przychodzili oraz odchodzili. Jedynie pozostało napięcie oraz złość kiełkująca się w młodej kobiecie. Nanami ucierpiała i kto wie co będzie dalej. To ją mogł trzymać w nerwach, jednak wszystko miało wyjaśnić się tego wieczoru raz, a dobrze. Kiedy już ostatnia osoba opuściła próg wejściowy to detektyw zerwał się na równe nogi po krótkiej drzemce bez budzika. Tak, jakby był zaprogramowany do wstania o tej konkretnej porze. Zamknął za sobą drzwi, uprzednio udostępniając przestrzeń dla pracownicy jeżeli chciała coś stamtąd zabrać. - Chodźmy. Muszę jeszcze zajść na komisariat. - Zaznaczył dobitnie, a gdy wreszcie wyszli na podwórko to zmarszczył nieco brwi, wystawiając do niej prawą dłoń. - Prosiłbym, abyś dała mi klucze do baru na tę chwilę. To dla zapewnienia, że ten bydlak ci ich przypadkiem nie wyrwie po potencjalnym “ataku”, ponieważ wie gdzie pracujesz. - Trudno powiedzieć czy wątpił w umiejętności kunoichi czy traktował ją zgodnie ze swoimi procedurami. Może zmysł doświadczonego oficera na służbie mu to podpowiedziało? Skoro wiedział kim jest to musiał mieć odrobinę pojęcia o jej osiągnięciach względem wioski.Tak też w kamiennym spojrzeniem niczym przy śledzeniu stał, nie ruszając się dopóki nie spełni jego prośby. To był w zasadzie… nakaz.
Gdy następnie pokierowali się w stronę placówki służb porządkowych to gestem dłoni kazał jej zaczekać. - Przebiorę się. - Dodał słowami, znikając na jakieś pięć minut. Wyszedł po tym czasie w długim, czarnym płaszczu do niemalże kostek. Wyglądał jak postać z książki, jeszcze bardziej przerysowany charakterem niż nawet ukazał to kilka godzin temu. Zaiste interesująca postać. Prowadził ją koło siebie, odruchowo łapiąc za dłoń czarnowłosej. - Będziemy udawać parę i wtedy go sprowadzimy ewentualnie na siebie. Będziemy przynętą, a dokładniej… ty. Odprowadzę cię do domu, a potem będziemy czekać na jego przybycie. Gdyby pojawił się w mieszkaniu to pokażesz mi gest kciuka w dół do szyby. Inaczej dasz go do góry. - To miał być jego plan?! No tak, podejrzany zabójca nie pojawi się, gdy maiła taką obstawę. Poniekąd najgorsze miała przed sobą jak się obawiała. - Dostałem też informacje odnośnie Nanami. Koledzy znaleźli ją w lokum z siniakami oraz cięciami na dłoni oraz ramionach po wezwaniu straży. Sprawca zwiał, a ona jest w niezłym stanie. Już jest pod opieką. - Przynajmniej jeden kamień z serca, co nie? I tak sobie powoli szli w stronę czterech ścian Homury. W miarę możliwości trzymał ją kurczowo za rękę, nie pozwalając by przyspieszyła kroku. Napomniał mimowolnie, iż zależy mu na tym, aby przestępca znalazł czas na dłuższą obserwację do…podbudowania swego ego z szansą na napad, co będzie jego największym błędem. - Powiedz mi jeszcze czy masz jakieś schowane pomieszczenia w domu? Strych, piwnica, tajemne przejścia? I czy jest inne wejście poza frontowymi drzwiami? - Zbombardował ją serią pytań, a już powoli podchodzili pod chałupę. Inspektor wyglądał nader poważnie. Sądna godzina się zbliżała.
Z/T -> Park

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Iburi Isu
Posty: 24
Rejestracja: 19 paź 2022, 13:10
Discord: HandsomeKobold#1737
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Bar "Zapity Łeb"

Długa i męcząca podróż dobiegła w końcu końca, mężczyzna zawitał do deszczowej krainy, którą okrywa wieczny opad. Niby nieprzyjemne, ale wiele kryjące. Isu lubił deszcz, był dość przyjemny i wychładzający ciało. Krajobraz był w miarę wzruszający, gdzie nie spojrzeć deszcz i wioska. Idealna przystań, by choć ciut odpocząć i rozejrzeć się za jakąś pracą lub miejscem do przespania kilku nocy. Jednak najważniejsze było odwiedzić lokalny pub i się napić, kim by był gdyby nie wsparł baru?!
W końcu po paru godzinach wędrówki i poszukiwań, Isu trafił do zapitego łba. Nazwa sama w sobie była kusząca i przepowiadała przyszłość każdej ofiary, która wpadnie w sidła alkoholowej fali. Otwierając drzwi do baru, mężczyzna wpierw podszedł do wolnego stolika by zostawić przy nim swoją podróżną sasumatę. Nie ma sensu łazić z tym po całym budynku.
Następnie udał się do lady, gdzie musiał rozmyślić porządny i pewny siebie plan. Czyli ile wypić i jak nie przesadzić.
- Witam, chciałbym zamówić kufel piwa i coś mocniejszego do popicia. A jeżeli macie w menu jakieś gorące i tłuste przekąski, to też poproszę doliczyć od tego rachunku.
Rzekł z radosnym uśmiechem na ustach, wręcz jeszcze pokazując swoje białe ząbki. Po czym sięgnął do wnętrza ubioru i zaczął szukać papierosów, chciał się upewnić czy starczy mu na samą popijawę w samotności. Zwłaszcza, że przy piciu i jedzeniu pali się o wiele więcej. Ach niech przeklęty będzie ten, co wymyślił te wszystkie dobra.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”