Przeżyła noc.
Niektórzy mogliby stwierdzić, że nie jest to szczególnie wyczyn. Prawda jednak była taka, że przez większą część tych późnych godzin była rozdarta pomiędzy pogłębiającym się zmęczeniem, a niechętnie ustępującą adrenaliną we krwi połączoną z brakiem przekonania do zamknięcia oczu na zbyt długo. Bo kto wie, kto się pojawi przed nimi, jak je otworzy? Koniec końców znużenie wygrało, zasnęła, a chociaż dalece jej było od wyspania, tak obudziła się żywa. I bez zbędnej kompanii wokół. Poniekąd więc sukces...? Podniosła nieprzyjemnie pulsującą głowę z poduszki, siadając na brzegu łóżka. Nie najlepszy początek dnia, ale zawsze jakiś. Przeciągnęła się, wstając w końcu i poprawiając pościel. W gruncie rzeczy, prócz ponownego spojrzenia przez okno, jej poranek nie należał do czegoś, czemu warto poświęcać więcej niż kilka słów. Wzięła poranny prysznic, przebrała się z piżamy, wrzuciła coś 'na ząb". Wszystko to będąc dalej nieco spiętą, a chociaż nieznajomego nie widziała od momentu, w którym odszedł od jej okna, ciężko było zachować Homurze pełnię spokoju. Nie mogła nawet sobie wmawiać, że na pewno wydawało jej się, że ktoś ją śledzi. Że ktoś obserwuje. Otóż - nie, nie wydawało. Mężczyzna zachowywał się zbyt oczywiście, nawet się nie ukrywając. Nawet nie wiedziała, czy w tym wszystkim to nie było najdziwniejsze. Cokolwiek robił, nie do końca do siebie ostatecznie pasowało. Przestawała być pewna tego, czy obawiała się samego nieznajomego i jego zamiarów, czy może tego, jak bardzo były one niejasne, a sama sytuacja zwyczajnie dziwna. Chociaż może było jakieś wyjaśnienie, tylko była tym wszystkim zbyt zaabsorbowana, by je zauważyć?
Pewnym plusem jej pracy były godziny, w jakich funkcjonował bar. Sprawiało to, że nie tylko mogła na spokojnie rano usiąść i pomyśleć przy filiżance jaśminowej herbaty i grzankach posmarowanym guacamole z dodatkiem pomidorów, ale również wziąć kilka głębszych wdechów, próbując korzystać z niezmąconego niczym (jeszcze) poranka. Definitywnie nie mogła wychodzić bez żadnego przygotowania. Mógł być nieszkodliwym obywatelem Ame? Mógł. W takim wypadku nie potrzebowała zapewne wiele - albo go spłoszyć, albo poczekać, aż się znudzi. W innym wypadku chwycony wcześniej nóż mógł okazać się jeśli nie straszakiem na nazbyt pewnego siebie jegomościa, to faktyczną bronią. I to wcale nie tak, że była w stanie obronić się i bez kawałka metalu. Nie mniej czuła się pewniej mając faktyczną, fizyczną broń, a nie taką, która znajdzie się w jej rękach machając dłońmi i licząc na to, że planety są w odpowiedniej konfiguracji, by magiczna sztuczka zadziałała. Tylko... co dalej? Powinna podejść i porozmawiać? Brzmiało to głupio i nierozsądnie. Wziąć Nanami i wtedy zapytać? Nie może przecież ciągać Nanami przez kilka dni ze sobą. Miała własne życie, prawda? Ba! Nie miała nawet pewności, a jedynie przeczucie, że jegomość znowu się pojawi. Była jeszcze jedna rzecz, jaka nie dawała jej spokoju. Fakt, że nie tylko przyszedł pod jej dom, ale także stał pod nim przez dość spory okres czasu. Siłą rzeczy sprawiało to, że obawiała się nie tylko o siebie, ale również własny dobytek. I na wszystko to musiała coś pomyśleć. Nawet, jeśli z pewnymi kwestiami nie mogła na dobrą sprawę zrobić zbyt wiele.
Co by nie było - pokroiła cebulę z papryką, smażąc obie na oleju aż do zeszklenia tej pierwszej. Po przesypaniu ich do miseczki, pokroiła szybko w paski filet z kurczaka, obsmażając go w kolendrze, papryce chilli oraz majeranku. Wyciągnęła również dwie tortille, rzecz jasna kupione, a nie robione ręcznie, bo na to nie miała czasu ani chęci. Jedną z nich, posmarowaną masłem, wrzuciła na patelnię, obsmażając wraz z mięsem oraz warzywami, dodając do niej rzecz jasna żółtą mozzarellę oraz obowiązkowo kukurydzę, nim przykryła ją drugim plackiem, również posmarowanym masłem. Podsmażyła całość z jednej strony aż do rozpuszczenia sera, przykryła patelnię pokrywką, a następnie jednym, szybkim ruchem odwróciła patelnię tak, by całość wylądowała równo w nowym "naczyniu". Z niego zaś drewnianą łyżką z powrotem zsunęła całość na patelnię, podsmażając danie z drugiej strony. Pokroiła je niczym pizzę, zjadła połowę, a resztki zapakowała sobie do pracy licząc na to, że w razie potrzeby odgrzeje je sobie na przerwie i jakoś przeżyje do końca pierwszej zmiany. Nóż umyła, kładąc go na blacie, zaś będąc przygotowana pod kątem wyżywienia do pracy, zostało zaszyć się w łazience na dłuższą chwilę, próbując makijażem zamaskować częściowe niewyspanie. Przebrała się również w bardziej wyjściowy strój. Cieplejszy, przystosowany do poruszania się po wiecznie skropionym deszczem Ame dbając o to, by zarzucić na siebie cardigan z wewnętrzną, głębszą kieszenią. W nią zaś zamierzała wsadzić nóż, na które ostrze nałożyła plastikową osłonkę. Byłoby przykro, gdyby zrobił jej dziurę w odzieniu.
Przed lustrem ułożyła jeszcze włosy, po czym przyszła najbardziej upierdliwa część - czyli wszystkie te rzeczy, którymi powinna wyjątkowo zając się przed wyjściem. Westchnęła ciężko sama nie wierząc w to, co zamierzała zrobić. Wyciągnęła przed siebie dłonie, układając je w kilka standardowych pieczęci shinobi tworząc kryształowe lustro. Zdolność przydatna, zdecydowanie. Z tym, że potrzebowała od niego czegoś innego, niż pokazywanie Homurze tego, jak wygląda. Kolejne dwie pieczęcie, a kopia Homury wyszła z ów lustra. Kopia bez większego wyrazu, a jednak jakże przypominająca prawdziwą ją! Plan był stosunkowo prosty. W drzwiach zaklinowała po dwa niewielkie kawałki papieru - na dole, oraz jeden kilka centymetrów pod klamką. Podczas gdy sama wyszła z domu, zamykając go obowiązkowo na klucz, klon z kolei podstawił tuż pod drzwiami najbardziej kruchy, najłatwiejszy do przewrócenia obiekt, jaki znalazłby się w domu. Najpewniej jakiś kryształowy flakon, jaki w razie niedopatrzenia nieproszonego gościa, przechyliłby się i uderzył o podłogę. To, że zapewne sama to zbije, w żaden sposób ją nie interesowało. Będzie chciała, to kupi sobie nowy.
Klon również zapewne nie pożyje długo. Nie zamierzała bowiem podtrzymywać go dłużej, niż było to jakkolwiek potrzebne. Zamiast tego ruszyła szybko w kierunku baru. Niemal tak szybko, jak szybko wracała z niego poprzedniej nocy. Nie zmieniała jednak trasy. Zamiast tego zachowywała czujność, jakby czekając, kiedy ten znowu się pojawi. Jak nie teraz, to może wieczorem. Prawą dłonią trzymała skrawek na wpół rozpiętego płaszcza, podczas gdy w lewej niosła zapobiegawczo parasolkę - a od tego, czy padało, czy też nie, zależało to, czy była rozłożona. Chociaż głowy nie odwracała, jej wzrok co jakiś czas wędrował po okolicy, patrząc za znajomą twarzą. A to wszystko aż do momentu dojścia do baru, gdzie zamierzała wejść szybko do środka i wzrokiem poszukać Nanami.
Zdecydowanie musiały porozmawiać i to bez względu na to, czy miała zamiar przypisać jej w tym wszystkim jakąkolwiek rolę.
Chakra Homury 1 000 - 5 (Shōton: Suishō Kyō) - 75 (Suishō Bunshin no Jutsu) = 920
► Pokaż Spoiler
KlasyfikacjaShōton, Transformacja natury
PieczęcieBaran → Pies → Małpa → Otwarte dłonie
KosztStandardowy
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Po wykonaniu pieczęci chakra z naszych rąk formułuje kryształowe, półprzeźroczyste lustro w kształcie płatka śniegu. Jego powierzchnia wynosi około 1,5m2 i jest cienkie i kruche niczym zwykłe lustro. Technika służy głównie jako podwalina do innych technik Shōtonu, np. Suishō Bunshin no Jutsu.
KlasyfikacjaShōton, Transformacja natury
PieczęcieKoń → Baran
KosztStandardowy za klona na turę
Zasięg1m, Klony wychodzą bezpośrednio z kryształowego lustra
WymaganiaUtworzone Shōton: Suishō Kyō
Z odbicia Shinobi w kryształowym lustrze powstają klony, które wychodzą z ramy lustra. Same repliki są stworzone z kryształu, co tworzy je wytrzymalszymi od standardowych klonów, a ich uderzenia są boleśniejsze. Nie są w stanie mówić ani używać technik, jednak ze względu na swoją budowę są nieco trudniejsze do odróżnienia od zwykłych bunshinów.
Ilość maksymalnych klonów, które możemy podtrzymać na turę jest zależna od rangi dziedziny Shōtonu:
- Shōton rangi C - 2 klony;
- Shōton rangi B - 3 klony;
- Shōton rangi A - 4 klony;
- Shōton rangi S - 5 klonów;
Specjalizacja w Shōtonie sprawia, że klony wykonane są z czarnego kryształu, który zwiększa ich bazową wytrzymałość.