NiewinniMistrz Gry
NPCRyōko, Strażnicy, Hozura Takki
Posty80/80
Pierwsza część Majiego bez żadnych trudności zdołała zatrzymać dziewuchę w miejscu. Ta nawet nie dałaby rady mu się przeciwstawić siłowo, a zatem jedynie wychyliła się w przód jak shinobi porwał ją za kołnierz. Skrzywiła się niemiłosiernie, koniec końców stając w miejscu niedaleko sylwetki wojownika. - I musiałeś mnie tak szarpnąć? Delikatniej następnym razem. - Pomasowała się jednocześnie po karku, gdy uprzednio kostki dłoni zamaskowanego mężczyżny wręcz wbiły się w jej górne kręgi. Niemniej jednak wiadomość została dobitnie przekazana. Pan Hozura? Well, mógł siedzieć w wieży lub też nie. Tego na ten moment nie wiedział, tak jak kwestię zamiarów czy transportu handlarza niewolnikami. Mogli czekać na powrót następnej połówki ninja. Dziewczę przyjęło do wiadomości czas podany przez Mesaia, bo co jej zostało? Wolała bardziej nie dyskutować z pokrętnym “wybawcą”.
Względem sytuacji w piwnicy to nie wyglądało to zbyt dobrze tuż po rozwiązaniu zagadki przez. Choć maszyneria wyłączyła się bez przepięcia, a aparatura wstrzymała transfuzję krwi u dzieci, to narodziło się zarazem nowe niebezpieczeństwo. Zabójczy prawdopodobnie gaz stopniowo zapełniał podłogę, powoli unosząc się do góry. Stopień zagrożenia nie był znany pod kątem skuteczności tej lotnej substancji, aczkolwiek słusznie Fumei zauważył, że należało błyskawicznie podjąć akcję bez zbędnego zastanawiania się nad tego typu sprawami. Przy pomocy myśli lub gestami dłoni, wyczarował z zapieczętowanych zwojów specjalny piasek do podebrania leżących ofiar Takkio. Przy skupieniu się spróbował zabrać całą czwórkę ocalałych na zewnątrz. I to… mu się powiodło, lecz nie bez trudności. Pojawiając się w pobliżu własnej katany odczuł niesamowity ciężar w klatce piersiowej. Tak, jakby właśnie ktoś usiadł mu w tym miejscu. Zarazem ta część Lwiego Mędrca została wręcz zmuszona do przyklęknięcia z wielką zadyszką. Stracił więcej chakry niż tego oczekiwał. W każdy razie para podróżników z okolic Ame podniosła się na równe nogi, w tym klon Bunretsu. Ryōko powtórzyła szybkość ruchów sprzed kilku minut, rzucająć się niemal do poszkodowanych małolatów. - Yuma! - Zaczęła kolejno zdejmować zakrwawione prześcieradła, patrząc na oblicza skrzywdzonych nastolatków. Brat czarnowłosej znalazł się w tej grupie.
Poniekąd pomimo podjętego ryzyka, ex-Kazekage przyniosł rodzeństwo cywila… w stanie żywym. Ot szczęście głupca lub niebywałe zdolności. Tylko on znał prawdę, zawartą w odchłani ukrytego laboratorium. - Żyjesz, tak się o ciebie martwiłam! - Przytuliła oblicze nieprzytomnego niemal chłopaka do siebie, a łzy szczęścia spływały w dużej ilości na ziemię. - Dziękuję… - Niewolnicy mieli niewielki dziury w brzuchach na zasadzie specjalnych otworów z przymocowanej kaniuly, gdzie następował transport płynów. Potrzebowali pierwszej pomocy przy chociażby zamknięciu tych kanałów, aby dało się ich bezpiecznie zabrać do szpitala w wiosce. Decyzja względem tej asysty należała wyłącznie do bohatera. Czy zrobił to, co chciał? W zasadzie tak. Tylko czy śmierci dwójki dzieci nie dało się uniknąć? Na to pytanie także odpowie samemu sobie w odpowiedniej chwili. Pewnie w cieple wygodnego łóżka, gdyż aktualnie odczuwał sporą potrzebę zregenerowania zasobów energii.
Wynagrodzenie
Fumei Mesai:
- 18 PD;
- 36 PT;
- 1500 Ryō;
MG:
- 12 PD;
- 30 PB;
- 60 PT;
- 2000 Ryō;
- 18 PD;
- 36 PT;
- 1500 Ryō;
MG:
- 12 PD;
- 30 PB;
- 60 PT;
- 2000 Ryō;
Dodatkowe uwagi
Powiem tak - byłeś bliski oblania tej misji, lecz ktoś przekonał mnie do tego, by dać ci szansę na poprawę. Powinieneś tej osóbce podziękować. Jesteś jej ulubieńcem, toteż oczekuję że obdarujesz ją chociaż dobrym słowem oraz będziesz kontynuował aktywnie grę fabularną. W ramach “rekompensaty” dostajesz mniejsze wynagrodzenie. Ta karta ulgowa nie jest wielokrotnego użytku. Zaznaj mej łaski, peasant!