• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Nazwa tego państwa ma sens chyba tylko dla mieszkańców. W końcu liczba mnoga wskazuje na więcej niż jedną pustynię, jednak każdy przyjezdny będzie widział tylko jedną, ogromną pustynię. Prawdą jest jednak, że miejsce to składa się z trzech takich - piaszczystej na wschodzie, rozciągającej się na połowę krainy; mokra, pełna oaz i ruchomych piasków na zachodzie, oraz kamienista. W całym kraju deszcz prawie nie pada, a woda jest towarem luksusowym pomimo obecności morza na południu. Fauna tego kraju to zapewne jedna z najniebezpieczniejszych faun świata. Na piaszczystej połowie kraju jest mało niebezpieczeństw - spotkać można tam głównie lisy pustynne lub wielbłądy. Sprawa ma się inaczej po drugiej stronie kraju. Na "mokrej" pustyni, żyją Vije. Są to ogromne robaki o średnicy tułowia sięgającej 8 metrów i osiągające długość 30-40 metrów. Żyją one pod piaskami pustyni, kopiąc tunele i prężnie rozwijając swoją sieć. Nie ma ich co prawda wielu, ale spotkanie nawet z jednym z nich kończy się zwykle śmiercią. Kraj ten nie posiada wielu mieszkańców. Ci, którzy tu żyją, prowadzą koczowniczy tryb życia, poruszając się ze swoimi stadami wielbłądów po całym kraju. Żyją głównie z bycia przewodnikami dla tych, którzy z jakiegoś powodu muszą przejść przez ten kraj. Czasem też pracują w okolicznych krajach lub sprzedają wielbłądy. Nie mają dla siebie nazwy czy religii, a szczątkowa kultura typowa dla ludzi pustyni to w zasadzie wszystko, co mają. Tu nie żyje nikt, kto tego naprawdę chce, a ci, których życie z jakiegoś powodu zepchnęło właśnie na te ziemie.
Awatar użytkownika
Uzumaki Mikan
Posty: 633
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: Pumpkin#1104
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Ból. Co za osłabiający ból.

Agh. Mikan nie miała pewności co się wydarzyło, bolało ją wszystko, nie kojarzyła zbytnio ostatniej minuty? Godziny? Określenie przez jak długi czas była pozbawiona przytomności nie było czymś, czego Pomarańczka była w tej chwili w stanie dokonać. Właściwie.. to czy można to było w ogóle nazwać utratą przytomności? Jej zmysły nie funkjonowały właściwie, ale.. umysł zdawał się funkcjonować? Chyba, że śniła...

Ból jaki odczuwała w tym momencie był nieporównywalny do tego jaki czuła podczas tej pamiętnej chwili w Kraju Wiatru gdy wraz z ukochanym oberwali techniką ognia. Tym razem czuła jakby wręcz spłonęła od środka. czyżby zniszczyła bądź też uszkodziła swoje punkty tenketsu? Możliwe, w zasadzie to mogła się spodziewać tego typu skutków ubocznych bo wyczynie jaki właśnie odwaliła. Gdy oczy kobiety wreszcie przyzwyczaiły się do jasności, ujrzała coś co jedynie spotęgowało odczuwany przez nią ból. Po raz kolejny musiała patrzeć na swego wiernego ukochanego w tak tragicznym stanie. Co się stało? Ledwie chwilę temu czuła jego znajomy uścisk a teraz...? Zdawał się tak odległy. Jego obrażenia raniły Mikan bardziej od jej własnych. Widząc jak ten upada spróbowała osłabić "upadek" i bezpiecznie położyć go na ziemi.
- ...Kochanie ...przepraszam.
W oczach kunoichi ponownie zebrały się łzy, jej serce przepełnione było skruchą, smutkiem żalem oraz... gniewem. Wzrok jaki skierowała na Iwijskiego Anbu był pełen nienawiści zwykle niewidzianej u tak spokojniej kobiety jak Pomarańczka. Pomimo ogromnego bólu Uzumaki zmuszała własne ciało do posłuszeństwa nie bacząc na konsekwencje. Złapała za zwój i szybkim ruchem odpieczętowała z niego Kij Bo, ten pojawił się przed niewiasta a ona złapała go aby przy jego pomocy nie tyle wstać co wręcz wybić się w powietrze. Korzystanie z chakry w momencie gdy jej tenketsu były w takim stanie było groźne, toteż wolała już zaryzykować uszkodzenie ciała aniżeli ducha. Wyskok miał pomóc jej zmniejszyć dystans między sobą a przeciwnikiem, toteż nie miał być zbyt wysoki by szybko wylądować na nogach, które miały zbliżyć zniszczone ciało Mikan do jej wroga. Choć sama zapewne chciała by się poddać tak myśl o ich dzieciach dawała jej siłę by ignorować ból. Wszak ból dzieci, ktrżóy utracili rodziców musi być o wiele gorszy od wszystkiego co w tej chwili czuła a jako Matka Mikan nie zamierzała pozwolić aby jej skarby były zmuszone do takich katuszy, nawet jeśli ciało Uzumaki miało się rozpaść, poprzez swą siłę woli kunoichi planowała zmusić je do dalszych ruchów!
- Zamilcz!
Tylko tyle była w stanie mu odpowiedzieć, nim przeszła do ataku. Kunoichi planowała wykorzystać styl walki znany jako Kawanonagare oraz jego mocne strony polegające na defensywie i refleksie. Jak tylko mogła starała się wykorzystać kij jako podporę do poruszania się, skakania, uskakiwania aby jak najmniej obarczać swe ciało. Szukała okazji do ataku - jej przeciwnik również zdawał się wymęczony. Wystarczyło fałszować ataki szukając luk w defensywie i wówczas atakować z zdwojoną siłą - najlepiej w nogi aby osłabić strukturę przeciwnika oraz czułe punkty jak krtań. Mikan nie zamierzała przestawać póki mężczyzna grożący jej i jej rodzinie nie padnie! Dopóki nie przestanie być zagrożeniem!
► Pokaż Spoiler
Kawanonagare | River flow川の流れ
KlasyfikacjaBukijutsu, Styl walki
Wymagania---
Styl walki korzystający z różnorakiej broni drzewcowej, takiej jak kij Bo czy też Nagitana. Styl ten polega na utrzymywaniu szermierzy oraz innych wojowników walczących w zwarciu poza zasięgiem, nie pozwolenie im na zbliżenie się i walkę na ich warunkach. Odległość zachowuje się dzięki płynnym ruchom, unikom polegającym na odskokach oraz wykorzystaniu samej broni. Kawanonagare polega przede wszystkim na refleksie, użytkownicy tego stylu inspirują się płynącą rzeką, która nie wymaga siły czy też prędkości aby dotrzeć do celu - wystarczy jedynie poddać się prądowi. Opływać, unikać wszelkich zagrożeń dzięki wykorzystaniu terenu, posiadanej broni, własnej zręczności, znajomości swego ciała i obserwacji ruchów wroga, wyczekując odpowiedniego momentu do ataku. Duże znaczenie w tym wszystkim kryje się w wykorzystaniu broni nie tylko do atakowania, ale również i przemieszczania się.
Fūin no Jutsu | Sealing Technique封印の術
KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
PieczęciePies → Smok → Wół → Szczur → Baran
KosztStandardowy (pieczętowanie)
Brak (odpieczętowanie)
Zasięg1m
Wymagania---
Jutsu wymagane do pieczętowania przedmiotów w zwojach. Mając przygotowane przedmioty, po złożeniu pieczęci ninja może zamknąć je w środku zwoju. Zbawienie dla osób, które mają potrzebę noszenia ze sobą wielu rzeczy, które normalnie nie zmieściłyby się we wszystkich torbach i plecaku. Zwoje mają różne pojemności, zaś przedmioty zajmują różną ilość miejsca. Pieczętowany przedmiot może być maksymalnie metr od zwoju. Odpieczętowanie zawartości, bez względu na ilość wyciąganych obiektów, jest darmowe. Wymagana jest minimalna zdolność Kontroli Chakry (1), która pozwoliłaby przesłać niewielki impuls. Zwój z zawartością zapieczętowaną przez jedną osobę, może odpieczętować inna osoba zaznajomiona z techniką. Ponadto zawartość zwoju jest "zamrożona" w czasie. Oznacza to, że wszelakie obiekty mające skłonność do psucia się w czasie, będą po dłuższym czasie nienaruszone. Jedzenie będzie tak samo smaczne, a trzymane zapieczętowane narządy w takim stanie, w jakim zostały zamknięte. Doszczętne zniszczenie zwoju niszczy zamknięte w nim obiekty.

Obrazek
Av1Av2Av3
Awatar użytkownika
Kirihito Mitsuhashi
Posty: 242
Rejestracja: 27 kwie 2021, 17:26
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Kirihito znowu zmienił się w startującą rakietę uderzając kolejny raz o ścianę, no cóż ten pan to chyba sobie nie pożyje za długo na tym świecie, trudno nie ten to będzie następny. Tak czy siak został praktycznie wręcz przyparty do muru przez ścianę a następnie kiedy to chakra już się skończyła spadł na ziemię a raczej na podłogę a raczej na czaszki na niej będące. Słyszał głosy, nie wiedział czy oszalał czy to Naginata do niego mówi jednak postanowił spróbować, zaczął wstawać przy pomocy Naginaty oraz swoich nóg, przyłożył ją sobie do rany tak aby mogła się jej "napić" jeżeli to nie dało żadnego skutku postanowił rzucić naginatą w swojego przeciwnika no bo nic innego mu nie pozostało. Jeżeli to nic nie da to złoży przy pomocy jednej ręki kilka pieczęci i puści technikę FŪTON: HANACHIRI MAI w swojego przeciwnika. Co się stanie dalej? No tego nie wie.



► Pokaż Spoiler
REGENERACJA ZDROWIA
ATUT WRODZONY
Postać posiada bardzo rozwinięte zdolności regeneracyjne. Drobne rany są w stanie zaleczyć się nawet w trakcie walki, a te poważniejsze leczą się o wiele lepiej. Postać też wolniej się wykrwawia i posiada nieznacznie mniejszą szansę, że otrzymane obrażenia przełożą się na stałe uszkodzenia ciała.


JEDNORĘCZNE SKŁADANIE PIECZĘCI
ATUT NABYTY
Z różnych przyczyn shinobi może mieć zajętą rękę. Jednakże ninjutsu wymagają z reguły wykorzystania pieczęci. Postać z tym atutem jest w stanie pogodzić i jedno, i drugie mogąc składać pieczęci tylko i wyłącznie jedną ręką.

Fūton: Hanachiri Mai | Wind Release: Flower Scattering Dance風遁・花散舞­
KlasyfikacjaFūton, Transformacja Natury
PieczęcieTygrys → Zając → Smok
KosztStandardowy
Zasięg20m
Wymagania---
Potężna technika Uwolnienia Wiatru, pozwalająca wytworzyć tornado złożone z setek płatków kwiatów. Uderza ono dość szybko w cel i ma dość siły by skruszyć skałę, wbijając weń swoją ofiarę.
Obrazek
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1113
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Event MG Mode
Post66
Hard Mode On (because nothing is for free)

Midoro Part

Bestia ich otaczała. I była... cholernie problematyczna. Strach zaczął otaczać nawet go, wprawionego wojownika. Eksplozje dawały tyle co nic. Co mu więc pozostawało? Niewiele. Midoro jednak dalej próbował. Dalej starał się... osiągnąć coś. Przegryzł wargę, starając się odgonić strach. Czy mu wyszło? Trochę. Tylko trochę. Na Sakki by pewnie już podziałało, ale bestia zdawała się być ponad nie. Mógł jednak się ruszać. Był to... plus. Spory plus. W końcu inaczej, nie miałby zbyt wielu możliwości dokonania... czegokolwiek. A teraz miał. I definitywnie lepiej było pozostawić myśl o tym, że krąg trzymał bestię z dala gdzieś na boku. Takie ryzykowne taktyki były... ryzykowne. Nie było czasu na aż takie ryzyko. Na liczenie na cud. Rzucił więc w stronę Yuri słowa otuchy. A raczej aby wzięła się kurwa w garść. Jebany dżentelmen. Nie mniej słowa chyba zadziałały. W sumie nie wiedział. Nic nie powiedziała, a na nią nie patrzył. Kątem oka zauważył jednak, że trochę determinacji wróciło do jej oczu, i jak bierze jego krew z kciuka do pucharu. Dobrze. Szybko też podbiegła pod statuę, kucając przy niej i robiąc... coś. Nie widział. Nie miał czasu. Teraz mógł skupić się bardziej na bestii i... no musiał to zrobić.

W końcu inaczej wszyscy z nich zginą.

To też stworzył klona. Stworzył golemy. Splunął na bestię wiązką błyskawicy, jaka to potrafiła być dość zabójcza przeciwko ludziom. Na stwora? Przyglądając się mu, zdawała się zrobić rysę na jego czaszce. A nie... chyba tylko odgarnęła kawałek kurzu jaki na niej miał. Nie było najmniejszej rysy, co oznaczało że bestia. Była. Cholernie. Wytrzymała. Chakry jednak nie wchłonęła. Taki plus. Bestia nawet nie zwróciła na dobrą sprawę uwagi na ten atak. Yuri testowała natomiast. Upić trochę krwi. Wylać na posąg. Wymieszać... nic nie dawało. Nic a nic. Nadszedł więc czas na finalny krok Midoro. I zdawało się, że bestia w tym samym momencie postanowiła przestać czekać. Ryknęła ponownie, jeszcze głębiej zasadzając w nich strach, i głową ruszyła do przodu tak jakby zamierzała ich zjeść. Golemy jednak ją złapały. Trzymały. Z wielkimi problemami, ale trzymały. Musiał więc działać szybko. Zaczął ładować swój ostateczny laser zniszczenia. Bestia chyba musiała nawet wyczuć zagrożenie, bo mocniej zaczęła się paszczą wierzgać. Tak że aż podniosła ziemne golemy z ziemi. Otworzyła paszczę, i jeszcze raz ruszyła w stronę Midoro przekraczając coraz bardziej ognisty krąg. Klon starał się zatrzymać ją jakąś techniką, jednak szybko oberwał jedną z części... "szczęk" bestii. Nie zdążył nawet się wysadzić. I zdawało się że Midoro miał zostać pożarty. Stwór był tylko metr od niego, jednak... był to idealny też moment. Nie było opcji aby nie trafił. Ba, miał nawet idealną pozycją jak na kogoś kto miał właśnie zostać pożarty. Mógł strzelić jej prosto we... "wnętrze" czaszki.

Final Explosion. Potężna technika. Definitywnie jedna z największych sił destrukcyjnych jaka musiał teraz istnieć wśród całego świata. Składając ręce, Midoro posłał wąską lecz potężną falę zniszczenia. Na tyle potężną, że w momencie odrzuciła ona jego tors do tyłu i nie odleciał tylko dlatego że trzymał się ziemi przy pomocy chakry. Musiał wykorzystać całe swoje siły, aby to nie przejechać falą gdzieś na bok. Aby nie zmarnować tego ataku.

Fala energii wleciała w bestię. W jej "przełyk" i dało się usłyszeć potężny wybuch z wnętrza. Oszołamiający ryk, który w akompaniamencie z techniką Midoro ogłuszał naszego bohatera. Bestia przez siłę tej fali została nawet uniesiona do góry, wraz z połową jej cielska. Ba! Co więcej, opadła nawet na "plecy" i zaczęła się wierzgać całym ciałem! Kurz z całej sali również został wzniesiony, ograniczając trochę wizję Midoro, który to nawet nie miał okazji do zauważenia tego. Zauważenia serii kończyn bestii, jaka to mimo wszystko dalej go otaczała i teraz była w agonii. A wiadomo że takie zwierzęta najbardziej niebezpieczne. Trzy kończyny. Trzy "ostrza" przeleciały po jego plecach nagle. Otworzyły głębokie rany, przez które to zaczął krwawić, jednak... nie, nie była to rana śmiertelna jeżeli znajdzie stosunkowo szybko pomoc medyczną. Wykrwawienie się na śmierć było zawsze możliwe jednak. W celu uniknięcia, musiał odskoczyć. Zbliżyć się bardziej do środka sali, do statuty Zero. Obok Yuri, jaka patrzyła to na niego z szeroko otwartymi oczyma. Koło o średnicy 5 metrów wokół posągu. Tylko taka była bezpieczna strefa, podczas gdy cała reszta sali zamieniła się w jakieś nieśmieszną maszynkę do mielenia ludzi. Bestia natomiast? Obserwując ją, Midoro był w stanie dojrzeć że jej czaszka została przebita na wylot. Miała w sobie sporej wielkości dziurę od jego techniki. Dalej jednak... żyła. Ruszała się. Wierzgała jak poraniona. I ich otaczała. Powoli zaczynała się nawet podnosić ze swoich pleców i... oby ich nie zobaczyła. Inaczej może być... źle. Pewnie. Pewnie Midoro był już uznany jako bezpośredni jej wróg. Uh oh.

Stan Midoro: trzy dość głębokie szramy na plecach, dość nieźle krwawiące. Pieką, i rozciąganie się przez nie boli, ale daleko temu do krytycznej rany.

Mitsuhashi Part

Słabo. Słabo, słabo i jeszcze raz słabo, Kirihito balansował na pograniczu śmierci mimo swojej wytrzymałości. Bestia przed nim była silna, zbyt silna dla niego, kto jeszcze nie osiągnął... no właśnie. Czego? Oświecenia? Potęgi absolutnej? Kij wie. Nie było to istotne, kiedy to zaczął nawet słyszeć głosy. Głosy... broni? Chyba. Może. Wstał podpierając się o nią, co tylko wzmożyło jego krwawienie. To co widział zaczynało robić się powoli coraz ciemniejsze. Chyba tracił przytomność? Definitywnie tracił przytomność. Zdążył jednak posłuchać głosu. Przyłożył ostrze do rany, a nagle ciemność jaka go zaatakowała zaczęła znikać. Obserwując naginatę, był w stanie dojrzeć jak krew wchłania się w ostrze, nie zostając na nim. Jak czerwona chakra zaczyna przy ostrzu krążyć. Jasność z powrotem wróciła, jednak dalej... no nie czuł się chujowo, bo nie czuł bólu. Nie mogło być więc lepiej. Czył się jednak silniejszy... ale dalej nie widział na jedno oko i nie mógł ruszyć jedną ręką. Nie mniej... chyba było z nim lepiej? Czyli był jakiś skutek.
- Więcej... więcej... serce. Daj... mi... SERCE. - cichy i słaby głos, teraz powoli nabierał na sile wraz z każdym słowem. Na koniec zdało się to wręczy ryknięciem w stronę Kirihito. I czego nie zamierzał robić, to lepiej by zrobił to szybko. Pierwszy już unosił kosę do góry, co by to posłać ją w dół i go przepołowić. Znowu chakra wzbierała się wokół kosy. I naginata dalej wchłania krew. I teraz chyba chciała serce. Gorzej że był tutaj tylko jeden osobnik z sercem. Aż powoli wracało mu czucie do ręki. Mógł nią ruszyć. Dziwne było tak... nie czuć i jednocześnie czuć ciało. Sam miał dość ciężko określić czy było z nim lepiej niż przed chwilą, ale ręka się ruszała więc... musiało?


Status Kirihito: Dość głęboko, pionowo rozcięty tors. Dalej obficie krwawi ale naginata całą krew wciąga. Lewa ręka również mocno poraniona, jednak jesteś w stanie nią powolnie ruszać. Nie widzisz na lewe oko. Krew wypełnia twoje usta, jednak jest jej coraz mniej niż chwilę temu. Dalej nie czujesz bólu. Chyba... żyjesz... jeszcze?

Mikan Part

Uczucia jakie musiały towarzyszyć Mikan w tym momencie, mogły być nawet nie do opisania. Najpewniej były. Bo jak opisać dobrze utratę ukochanego, po raz kolejny? Nie dało się. Wraz z bólem ciała, oraz ducha... nie dało się dobrze opisać nic, co musiała odczuwać. Było jednak uczucie w tym wszystkim silne. Takie, który skłoniło ją do kolejnych działań. Do nie poddawania się. Do ruszenia, a co jak co, Uzumaki miała silną wolę. I prowadził ją gniew. Gniew wobec jej wroga, na jakiego słowa mogło przyjść tylko jeszcze więcej gniewu. I Mikan się ruszyła. Całe ciało jej krzyczało aby tego nie robiła, rwała sobie najpewniej mięśnie jeszcze bardziej, ale... ruszała się. Samo przywołanie kija było już bolesne, kiedy to musiała zrobić coś chakrą. Wszystko co mogło krzyczało jej aby przedstała, i jedynie serce ją napędzało. Gniew. Chęć, aby rodzice nie utracili obojga dzieci. Ruszyła w stronę zmęczonego wroga, jednak nawet gdy zmusiała swoje ciało do ruchu, zmuszenie go do ruchu ponad swoje 100%? Nie było na to szans. I jak umiała styl, tak mistrzem jego nie była. Nie mogła trafić swojego przeciwnika, ciągle o milimetr go omijając. Ten miał tylko uśmiech na twarzy, widząc jej próby. Nagle jednak...

Zmienił się w pył. Tak zwyczajnie, rozpłynął się w powietrzu. Uzumaki, która to akurat kijem się zamachiwała, rozsiała tylko pył w jaki się zmienił jeszcze bardziej. Ciało krzyczało tylko jeszcze bardziej przez wszystko co próbowała, i jedyne co sprawiało że dalej stała to... siła woli.
- Interesujące. Iście interesujące. Mało jaki człowiek byłby w stanie po tym wszystkim się dalej poruszać. - słowa dochodziły tuż zza nie. Obracając się, mogła zobaczyć Zero stojącego nawet nie 1 metr przed nią. Prawie stykającego się z nią ciałem i patrzącego przez maskę wprost na nią. Za nim, dalej w miejscu gdzie wcześniej leżał, mogła dojrzeć ciało swojego męża.
- Mam teraz dylemat, droga Mikan. Jesteś słaba mimo potencjału. Ale też silna. Wola taka, jest rzadkością. Śmierć więc nie jest Ci tu pisana, jednak... nagroda też nie. Wyjście jednak bez niczego... nie, nie mogę Ci tego zrobić. Właśnie dlatego, otrzymasz karę. - na ostatnie słowo Zero, Uzumaki poczuła jakby jakaś wielka dłoń chwyciła jej ciało, jednak... nic nie widziała. Nie mogła się ruszyć. Nie mogła nic powiedzieć. Nawet jej gniew nie był w stanie teraz pomóc. Zero natomiast, wyciągnął rękę w stronę naszyjnika jaki to wzięła. Złapał dłońmi kryształek, jaki to na nim się znajdował i... przycisnął go do obojczyka dziewczyny. I to co się stało... nie miało zwyczajnie sensu. "Kryształ" zaczął wnikać w jej ciało, jakby była niematerialna. Nie było to bolesne. Lub ten ból był przysłonięty przez jej i tak drące się wręcz ciało. I nagle nie było już widać kryształu. Czy miała go teraz... w sobie? Nie wiedziała. Nic nie czuła z nim związanego. I dlaczego Zero był materialny? Musiał być skoro dotknął kryształu. Czy to był prawdziwy, a nie sam hologram? O co chodziło?
- To co miało być nagrodą... zostanie karą. Jaką, dowiesz się jak to przetrwasz. Jeśli to przetrwasz. Wyjście już niedaleko, Uzumaki. - stwierdził facet nim zniknął między odruchowymi mrugnięciami kunoichi. I została sama. W sali, z trupem męża i której to brama ponownie zaczęła się otwierać. Mogła iść dalej. Mogła? Jakby przeciwstawić się tej opcji, opadła na kolana. Siła jaka ją trzymała znikła, a Siła Woli też miała swoje ograniczenia efektywności. Nie była w stanie napędzić jej ciała na tyle, by mogła iść jak osoba jaka nie jest ranna. Była zwyczajnie zbyt bardzo ranna. Używanie chakry bolało, a same mięśnie zdawały się rozerwane. Co mogła zrobić Mikan, aby się stąd wydostać?


Status Mikan: bół całego ciała od środka i zewnątrz, najmniejsze ruchy sprawiają problem. Wiesz również że rozerwałaś sobie mięśnie w ramionach i nogach. Ręka jaka trzymała kulę światła jest przypieczona, a skóra mocno stopiona, jednak ból nie różni się wielce od całej reszty ciała. Kryształ gdzieś w ciebie wnikł w okolicach obojczyka. Nie jesteś w stanie iść nawet podpierając się o laskę, ale... raczej możesz się powolnie czołgać.

Nabyto biegłość!
Niepokonany!Biegłość
Ninja posiadający tą biegłość nie jest dosłownie niepokonany. Ba! Bardzo łatwo można go dalej pokonać! Nie ważne jednak w jak złym stanie jest jego ciało, jak bardzo ranne czy odwodnione jest, shinobi posiadający tą biegłość dzięki swojej silnej woli dalej jest w stanie się poruszać! Zbyt wielkie przeciążenie ciała może jednak skończyć się tragicznie, to też biegłość ta jest czymś co posiadają tylko uparci szaleńcy. Biegłość pozwala nawet na działanie pod wpływem trucizn jakie mają nas powalić, jednak nie uratuje przed np. utratą przytomności czy śmiercią. Efekty wpływające na siłę woli postaci mogą osłabić tą biegłość, i ostatecznie to MG wątku decyduje ile ona daje postaci gracza.

Wymóg do nabycia biegłości: Siła Woli na co najmniej 9 poziomie

Kod: Zaznacz cały

[bieglosc name=Niepokonany!]Ninja posiadający tą biegłość nie jest dosłownie niepokonany. Ba! Bardzo łatwo można go dalej pokonać! Nie ważne jednak w jak złym stanie jest jego ciało, jak bardzo ranne czy odwodnione jest, shinobi posiadający tą biegłość dzięki swojej silnej woli dalej jest w stanie się poruszać! Zbyt wielkie przeciążenie ciała może jednak skończyć się tragicznie, to też biegłość ta jest czymś co posiadają tylko uparci szaleńcy. Biegłość pozwala nawet na działanie pod wpływem trucizn jakie mają nas powalić, jednak nie uratuje przed np. utratą przytomności czy śmiercią. Efekty wpływające na siłę woli postaci mogą osłabić tą biegłość, i ostatecznie to MG wątku decyduje ile ona daje postaci gracza.

[i]Wymóg do nabycia biegłości:[/i] Siła Woli na co najmniej 9 poziomie[/bieglosc]
Na odpis macie 72h godziny od mojego ostatniego odpisu. Ofc biegłość tylko dla Mikan.
Grupa (gracze + NPC)
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Sytuacja pogarszała się z każdą chwilą. Chłopak zdołał stworzyć klona oraz golemy. Ba! Udało mu się nawet zarysować tę pustą czachę. Przeszedł więc do ofensywy. Najsilniejszej jaką posiadał. Pierwsze użycie jego autorskiej techniki w akcji a nie na poligonie treningowym. Skumulował chakrę w dłoniach. Ogromne jej ilości. W końcu nadarzyła się okazja do ataku. Midoro złączył nadgarstki i posłał destrukcyjny promień prosto w paszczę potwora. Wiedział jaką potęgę miała ta technika. Zaparł się nogami z całej siły lecz mimo to siła odrzutu aż cofnęła jego tors. Mimo wszystko wytrzymał. Wystał. W obliczu strachu nie ugiął się. Stawił mu czoła. Trafił bestię. Ta pod naporem jego śmiercionośnej techniki uniosła się i runęła na grzbiet.
Kreatura przyparta do muru nie ma nic do stracenia. Tak jak płomień strzela w górę najwyżej chwilę przed zgaśnięciem, tak samo istoty chwilę przed śmiercią osiągają szczyt możliwości. Pytanie było czy to był właśnie ten moment. Jeśli tak, mieli przesrane. Douhito doskonale wiedział o cenie jaką musi płacić za używanie tak potężnej techniki. Jego ciało jeszcze nie było do niej przystosowane. Ręce mu całe drżały. Nie było póki co mowy o składaniu pieczęci. Na domiar złego szkieletor zaczął się wierzgać. Jego ostre jak brzytwy nogi zaczęły uderzać we wszystko dookoła. Iwijczyk widział jak jego klon znika w kłębach dymu będąc w połowie pieczęci do techniki obronnej. Ściany i podłoga zaczęły pękać od uderzeń a co za tym szło wzbił się kurz ograniczający widoczność. Sytuacja na tyle przyćmiła zmysły chłopaka, że poczuł po chwili trzy smagnięcia na plecach, które go oprzytomniły. Piekący ból oraz ciepło jego własnej krwi spływającej w dół nie było tym o czym marzył. Skoczył w tył by znaleźć się pod statuą a dwa golemy miały klęgnąc po jego dwóch bokach i trzymając gardę bronić ich przed nadciągającymi atakami. Musieli tak tu wyczekać chociaż jeszcze chwilę, aż ręce przestaną drżeć. Ubytek krwi oraz chakry był nieprzyjemnym uczuciem bycia ociężałym lecz adrenalina i strach przed marnym końcem dzielnie odpychały zbędne myśli na bok. Mimo iż bestia miała dziurę na wylot w głowie to i tak zaczęła się podnosić. Potrzebna była dywersja i to szybko. Jak po złości większość technik jakie chłopak znał wymagała pieczęci. Gdzie się podziały jego stare legendarne zdolności. Czyżby skupiając się na kontroli chakry i bakutonie aż tak bardzo się zastał? Nie było czasu na takie rozmyślenia. W ogóle nie było czasu. Mimo iż nie mógł składać pieczęci to nie oznacza, że był bezbronny. Machnął jedną ręką w górę i wypluł z ust glinianą kulkę, która jak tylko wyłoniła się nad golemami w chmurze dymu zamieniła się w wielkiego smoka. Tym razem jednak artysta postarał się by jeden z jego kolców na grzbiecie wyglądał jak on. Idealna, biała, gliniana kopia. Różnica była taka, że nie mógł nic nią zrobić, lecz nie musiał. Liczył na kiepski wzrok tej bestii albo chociaż, że połknie haczyk. Smok miał od razu wchłonąć dwa segmenty swojego ogona i posłać dwa mini smoki wycelowane w pysk potwora. Smok miał jedno zadanie. Lot w górę oraz ciągłe bombardowanie twarzy bestii tak, by odciągnąć ją jak najdalej od podłogi. Chłopak wątpił, że to go powstrzyma lecz musiał odczekać choćby jeszcze chwilę. Mógł ponownie użyć swojej techniki nie bacząc na koszta lecz dopiero za chwilę. Wiedział, że jego stawom się to nie spodoba lecz wolał przez miesiąc je rehabilitować niż teraz umrzeć.
Jeśli bestia złapie przynętę i uda mu się ją odciągnąć od nich, będzie mógł odetchnąć na małą chwilę. Najchętniej by spojrzał na Yuri bo czuł na sobie jej wzrok. Nie miał jednak na to czasu. Musiał mieć oczy dookoła głowy jakby nadciągał kolejny atak. Sięgnął jedną ręką do torby jaką miał na plecach i wyciągnął małą buteleczkę. Zębami szybko ją otworzył a korek wypluł na drugą otwartą dłoń. Złapał zębami za szyjkę i przechylił ją biorąc do buzi jedną z dwóch pigułek. Przegryzł ją i połknął. Nie miał czasu martwić się takimi błahymi rzeczami jak utrata krwi. Jeśli jego ręce już by się opanowały do takiego stopnia, że był by w stanie zakorkować buteleczkę, to dobrze. Jak nie wrzucił by ją luzem do torby i przejmował się tym później.
- Czego próbowałaś już? - zapytał by przerażonej liderki. Jeśli bestia ruszyła by za smokiem to nawet by na nią spojrzał i uśmiechnął się smutno. Jakoś musieli się stąd wydostać więc chłopak sam spróbował by zrobić co się dało z kielichem lub posągiem. Oczywiście tylko wtedy gdyby bestia faktycznie się od nich oddaliła.
Streszczenie
  • Skok w tył pod statuę w "bezpieczną" strefę. Golemy nas otaczają i chronią tworząc z statuą "bezpieczny" trójkąt.
  • Glina w powietrze i stworzenie Smoka.
  • Smok odciąga uwagę, leci w górę i bombarduje potwora. Midoro sięga po pigułkę krwi
Jeśli bestia połknie haczyk
  • Smok leci do góry i bombarduje mini smokami bestię. Midoro sam próbuję się stąd wydostać za pomocą kielicha/posągu.
Midoro:
1 125 + 1 532 = 2657 – 2x20 – 750 = 1 867
► Pokaż Spoiler | Techniki Midoro
Ishi no kami no abatā | God of Stones Avatar石の神のアバター
KlasyfikacjaDoton, Transformacja natury
PieczęcieWół → Pies → Ptak → Koń → Szczur → Tygrys → Koń
KosztDwukrotny, standardowy C na turę
Zasięg---
Wymagania---
Technika ta pozwala na stworzenie giganta z kamienia. Golem ten musi być humanoidem posiadającym ręce, nogi tors i głowę. Ma on rozmiar normalnego człowieka. Wykonuje on wszystkie rozkazy swojego twórcy, ale nie jest on zbyt inteligentny, przez co bardziej skomplikowane polecenia odpadają. Kosztem standardowym A można zaleczyć uszkodzenia powstałe w wyniku walki, jeśli nie przekraczają one rozmiarami kończyny.

Posiadając rangę A w Doton można przelać większą ilość chakry do utworzenia golema. By stworzyć go w rozmiarze 30 metrów trzeba przelać koszt chakry równy technice rangi S. Koszt utrzymania pozostaje bez zmian.
Posiadając rangę S w Doton twórca golema może utworzyć go dookoła siebie, robiąc za jego rdzeń. Dzięki temu może sterować ruchami golema sprawiając, że ten będzie zdolny do wykonywania bardziej nietypowych i skomplikowanych manewrów.
Posiadając Sennina w Doton można golemowi stworzyć również miecz i tarczę.
Posiadając rangę S i Specjalizację w Dotonie można stworzyć monstrualnego golema, osiągającego rozmiar nawet 100 metrów.
Shī Tsū | C2爆薬二
KlasyfikacjaBakuton, Transformacja Natury
Pieczęcie---
KosztPotrójny
Zasięg---
WymaganiaIkite Iru Bakuhatsu, C1, Sennin
Shinobi przy pomocy obu dłoni tworzy smoka rozmiaru Wielkiego z wybuchowego materiału np. gliny. Posiada on skrzydła pozwalające mu latać oraz ogon składający się z 20 segmentów. Można ich użyć do specjalnych kreacji oraz technik smoka. Stworzonemu smokowi nie da się dorobić brakujących segmentów czy też utraconych kończyn.

Standardowo siła wybuchu jest jak tworu rangi A lecz gdy traci on swoje segmenty to siła eksplozji słabnie. Przy 10 segmentach jest to wybuch rangi B a przy 0 segmentach, rangi C.
Kibaku Sōzō | Explosive Creation起爆創造
KlasyfikacjaBakuton, Transformacja Natury, Technika Współpracy
Pieczęcie---
Koszt---
Zasięg---
WymaganiaStworzony smok C2
Technika wykonywana przez smoka C2. Gdy smok jest stworzony można poświęcić segmenty jego ogona do wytworzenia jego miniaturek lub min. Olbrzym "wchłania" część siebie, by po chwili wypluć z paszczy małego smoka lub 10 kulistych bomb. Nowych kreacji nie da się powiększyć. Dodatkowo, miniaturki nie posiadają segmentów na ogonie i nie da się nimi wykonać technik specjalnych smoka C2.

Można wchłonąć tylko 1 segment na turę.

Miniaturką można sterować, ma rozmiar Średni i siłę wybuchu rangi C.

Miny można tylko zrzucić z powietrza, mają rozmiar Mały i siłę wybuchu ragi D.

Posiadając Specjalizację w Bakutonie można poświęcić do dwóch segmentów smoka na turę, lecz nie można tworzyć miniaturowego smoka i bomb jednocześnie.
► Pokaż Spoiler | Atuty
BakutonSpecjalizacja
Ninja przejawia naturalny talent w jednej konkretnej dziedzinie ninpō czy stylu walki. Objawia się to różnego rodzaju "drygiem" do technik tej konkretnej dziedziny bądź stylu walki. W konkretnych stylach i technikach znajduje się opis, w jaki sposób specjalizacja na nie wpływa. Jest to atut obrazujący predyspozycję naszej postaci w konkretnym kierunku.
Sennin (Bakuton)Atut nabyty
Atut ten oznacza osobę posiadającą ogrom wiedzy i umiejętności w jednej konkretnej dziedzinie. Sprawia to, że ma on dostęp do technik, do których normalny użytkownik tego konkretnego żywiołu nie miałby dostępu.
Jednoręczne składanie pieczęciAtut nabyty
Z różnych przyczyn shinobi może mieć zajętą rękę. Jednakże ninjutsu wymagają z reguły wykorzystania pieczęci. Postać z tym atutem jest w stanie pogodzić i jedno, i drugie mogąc składać pieczęci tylko i wyłącznie jedną ręką.
► Pokaż Spoiler | Pigułka
Pigułka zwiększająca krew
Koszt1000 Ryō
Stack/Slot36/1
Są one używane przez ninja, aby przyspieszyć tworzenie i wzrost krwi w organizmie. Po tym jak shinobi straci znaczną ilość krwi w bitwie, może skorzystać z tej pigułki do jej szybkiego uzupełnienia, dzięki czemu może on kontynuować walkę. Pozwala całkowicie odnowić utraconą krew oraz zapewnić jej wzmożoną produkcję na czas 10 tur, co pozwala w tym czasie ignorować wszelkie problemy z ubytkiem krwi i liczyć je dopiero po upływie tego czasu.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Kirihito Mitsuhashi
Posty: 242
Rejestracja: 27 kwie 2021, 17:26
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Mitsuhashi wstał, chwiał się lekko z braku sił, przyłożył ostrze do swoje rany a te jakąś magiczną sztuczką zassało krew i zregenerowała go w jakiś sposób... o ile oczywiście był trzeźwy bo równie dobrze mogło to mu się śnić. Tak czy owak nieco to podziałało. Sam brak bólu bardzo go dziwił, przy tym stopniu obrażeń to on właściwie powinien być nieprzytomny no bo nie jest jeszcze nieśmiertelny. Nie wiedział czy to sam Jashin do niego mówi czy mu już odpierdoliło jednak nie był w stanie pokonać tego przeciwnika ani wycofać się z bitwy. Mógł więc błagać Jashina o przebaczenie składając ofiarę samemu z siebie. Nic nie powiedział bo w sumie to nawet nie miał do kogo, Jashin i tak zna jego intencje więc nawet za bardzo nie ma co myśleć. Przebił się naginatą na wysokości serca bo w sumie co miał teraz do zrobienia?
Obrazek
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Mikan
Posty: 633
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: Pumpkin#1104
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Widząc jak przeciwnik obraca się w proch, wszelka energia niemal momentalnie opuściła ciało kobiety, tak jak skomentował to głos z niebios - nawet siła woli miała swoje ograniczenia. Jedynym powodem dla którego Mikan od razu po tym widoku nie opadła na ziemię, był fakt, iż usłyszała za sobą znajomy już głos. Zero. Uzumaki nie miała jak skomentować tego co wydarzyło się dalej, fakt, iż naszyjnik zniknął gdzieś w jej wnętrzu przyprawiał ją o dodatkowy ból żołądka, co to mogło znaczyć? Jak miała wyglądać ta ...kara? Cóż, tu nawet gdyby miała siłę się sprzeczać to i tak nie miała do tego żadnego prawa. Sama podniosła naszyjnik, sama przyczyniła się do tej porażki, do swojej słabości do... Nagle umysł kobiety ponownie skupił się na leżącym niedaleko mężu - musiała się do niego zbliżyć. Ignorując znikających Zero, Pomarańczka wykonała pierwszy krok w stronę męża miłości swego życia a wówczas upadła na podłogę. Pomimo tego jednak Mikan się nie poddawała, planowała doczołgać się w jego stronę nawet gdyby miała robić to przy pomocy podbródka. W tym momencie zależało jej tylko na tym aby przynajmniej chwilę spędzić u jego boku. Jeśli udało by się jej doczołgać, położyła by swą spaloną dłoń na jego piersi, z nadzieją aby odkryć, że oddycha. Nie ważne jednak jaka była by prawda, z ust Uzumaki miały paść te same słowa.
-...Przepraszam... Kochanie, wybacz mi.
Początkowo po tych słowach kunoichi była gotowa by zamknąć oczy i odpłynąć, miała jednak jeszcze jedne zadanie. Spróbowała sięgnąć do swej krótkofalówki aby następnie włączyć guzik i przekazać drużynie wiadomość.
- Spotkałam... Zero, kilku przeciwników. Jestem... w cieżykim stanie, ale... żyje, ale nie... nie... jestem w stanie nigdzie iść. Muszę... odpocząć...
Po tych słowach Mikan mogła wreszcie odpłynąć, jakimikolwiek ranami zajmie się gdy już nieco odleży, odetchnie, nieco się zregeneruje. W jej obecnym stanie użycie technik Irojutsu było zbyt niebezpiecznie, musiała poczekać, aż jej punkty tenketsu przestaną być w tak okropnym stanie- do tego czasu mogła - nie, musiała odpoczywać oraz... nieco popłakać. Co jak co ale to ostatnie zdecydowanie jej się należało.

Obrazek
Av1Av2Av3
Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1113
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Event MG Mode
Post70
Hard Mode On (because nothing is for free)

Midoro Part

Sytuacja nie była ciekawe. Oj nie była i Midoro to wiedział. Mniej więcej dlatego to wykorzystał swoje dwa golemy, żeby to serwowały za tarczę przed nawałnicą ostrzy. I... pomagało to. Definitywnie ograniczyło jakiekolwiek kolejne rany, i chroniło go oraz Yuri przed kolejnymi obrażeniami. Pozwalało na już bardziej desperacyjne plany, takie jak stworzenie smoka jaki to miał dość skomplikowane zadanie. I szybko zaczął je wykonywać. Na tyle szybko, że chłopak miał nawet okazję do zapytania się przerażonej liderki czego próbowała. Nie dostał jednak odpowiedzi. Jak się okazało, bestia dalej była wkurwiona. Golemy, które przetrzymały już dużą ilość ostrzy bestii zaczęły się rozpadać. Midoro zażył pigułkę, co to by trochę lepiej się poczuć. Nie martwić się aż tak swoją krwią. Smok z klonem? Wypluł dwa mniejsze smoki jakie to wybuchły w twarz bestii, jednak nie zagięły jej. Oj nie. Ze wszystkich technik jakie wykonał, de facto tylko dwie zagięły jakoś monstrum. I obie były chakrożerne. Jedno mocniejsze zamachnięcie ogonem i golemy się rozsypały. Ba! Nawet statua Zero oberwała i została zniszczona! Kawałek kamienia uderzył Yuri w głowę, sprawiając że ta przywaliła o posadzkę. Zaczęła krwawić.

Nie było to jednak najgorsze. Ogon, szybszy od Midoro, przebił go. Dosłownie przebił mu brzuch i uniósł go wyżej. Tak jakby nasz bohater znajdował się w filmie pod tytułem "Król Lew" i właśnie ogłaszano królestwu, że jest on potomkiem króla. Gorzej, że w tym przypadku bardziej szykowano go chyba na śmierć. "Głowa" stwora w końcu się podniosła, i nawet pod naporem bombardowania zbliżyła swoją paszczę do oryginału. Otworzyła ją szeroko. Ryknęła potężnie, a Midoro jeszcze bardziej mógł poczuć jak zbliża się do niego śmierć. Już drugi raz dzisiaj. Co może zrobić? Co jeszcze może zrobić? Tylko on to wiedział. Miał chwilę. Drugie użycie techniki? Może. Jak ręce mu pozwolą, a mógł to forsować.

Stan Midoro: trzy dość głębokie szramy na plecach, dość nieźle krwawiące. Pieką, i rozciąganie się przez nie boli, ale daleko temu do krytycznej rany. Przebity brzuszek co jest bardzo nieprzyjemne, i dalej jest kinda nabity jakby na pal. Takie kręcenie się może go dość mocno uszkodzić.

Mitsuhashi Part

Kirihito nie miał wielu rzeczy do zrobienia. Stopień jego obrażeń był taki, że fakt że żył pograniczał na cudzie. To też postanowił zrobić to, co wszyscy inni jacy byli w tej sali. Popełnić samobójstwo. I to nie byle jaką bronią. Ostrzem Jashina, czy jak tak ludzie chcieli je nazwać. Ostrzem, jakie to kazało mu wręcz się zabić. A on, w swej wierze... posłuchał. Unosząc naginatę, wbił ją sobie w serce. Była to niezwykle śmieszna sprawa, bo... nie czuł bólu. Ale krew zaczęła płynąć w takim tempie, że nawet ostrze nie nadążało jej wchłaniać. Zaczął pluć krwią, ale jednocześnie... czuł się coraz... lepiej? Ręka, wcześniej jaka to opornie się ruszała, teraz odzyskała pełnię sprawności. I jeszcze nie umarł. Czemu jeszcze nie umarł? Czemu jeszcze Jashin go ni przyjął.
- Yosh, yosh~~ - mógł nagle usłyszeć za sobą dość delikatny kobiecy głos. Poczuć jak ktoś kładzie rękę na jego głowie i go... głaska. Zerkając za siebie, mógł dojrzeć kobietę.. - Było ciężko, prawda? Walczyć na coś tak oszukującego. Zdolnego przeciąć wszystko. Dobrze się spisałeś. Wytrwałeś. I uwierzyłeś. Jestem z Ciebie dumna!
Słowa zostały powiedziane z szerokim uśmiechem, nim kobieta spojrzała na niego trochę smutniej.
- Muszem Cię jednak przeprosić. Nie możesz dalej klęczeć. Złap za mnie. Wstań. I pokonaj go. Teraz... ogranicza cię już jedynie wyobraźnia. Masz minutę, nim zginiesz. - dziewczyna po tych słowach jeszcze raz przeczesała jego włosy. Mógł poczuć mocne ciepło od jej dłoni. Czuł się jakoś... spokojniej. I było to dziwne. Bo chłód jaki wcześniej panował na sali został kompletnie wyeliminowany. Teraz czuł tylko ciepło od kobiety, jaka to zabrała w końcu rękę z jego głowy. Położyła ją na naginacie, nim zmieniła się w różową energię. Ostrze wciągnęło tą energię. Tak jak Kirihito dalej nie widział na swoje lewe oko, tak mógł się w pełni z powrotem poruszać. Czuł się jeszcze bardziej szybszy, jeszcze bardziej silny i jakby chakra była jego kochanką. Czuł... jakby nie miał tak naprawdę ograniczeń. I tylko to go ograniczało teraz. Jego wyobraźnia. Przynajmniej tak mu powiedziała. Ostrze żniwiarza już kierowało się w stronę jego głowy. Było pełne chakry. Nie mogło być dalej niż metr od nosa Mitsuhashiego, jednak chłopak? Czuł jakby ta bestia była teraz jakoś powolna.

Status Kirihito: ??? + Dość głęboko, pionowo rozcięty tors. Nie krwawi. Lewa ręka również mocno poraniona, jednak jesteś w stanie nią poruszać bez problemu. Nie widzisz na lewe oko. Krew już nie wypełnia Twoich ust. Dalej nie czujesz bólu. Żyjesz. Kurwa żyjesz.

Mikan Part

Upadła. Opadła. Jakie to miało znaczenie. Żadnego. Czekała ją kara. Nie wiedziała jaka kara, ale nie miała czasu się tym martwić. Jej mąż. Starała się do niego dotrzeć. Upadła. Zaczęła się czołgać. Przyłożyła dłoń do jego piersi, próbując wyłapać jakiekolwiek znaki życia. Uderzenie serce. Czekała minutę. Drugą. Trzecią. Nie było bicia serca. Nie żył. Jej mąż definitywnie ponownie nie żył. Z podobnej przyczyny. Czy faktycznie ona go zabiła? A może to był tylko kłamstwa tego, kto tego dokonał? Nie wiedziała. Nie mogła wiedzieć. Przeprosiła więc tylko. Odpływała coraz bardziej. Sięgnęła po krótkofalówkę. Wypowiedziała słabym głosem parę słów. Dała znak... innym. Musieli być w pobliżu. Musieli usłyszeć prawda? Nie wiedziała. Przymknęła oczy. Odlatywała. Na koniec tylko, zdążyła usłyszeć czyjeś kroki. Nie była w stanie jednak otworzyć oczu, nim odleciała.

Status Mikan: bół całego ciała od środka i zewnątrz, najmniejsze ruchy sprawiają problem. Wiesz również że rozerwałaś sobie mięśnie w ramionach i nogach. Ręka jaka trzymała kulę światła jest przypieczona, a skóra mocno stopiona, jednak ból nie różni się wielce od całej reszty ciała. Kryształ gdzieś w ciebie wnikł w okolicach obojczyka. Nie jesteś w stanie iść nawet podpierając się o laskę, ale... raczej możesz się powolnie czołgać. Straciła przytomność.
Pan w tej turze nie pisze, better luck in next turn!
Na odpis macie 72h godziny od mojego ostatniego odpisu. Ofc biegłość tylko dla Mikan.
Grupa (gracze + NPC)
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Kirihito Mitsuhashi
Posty: 242
Rejestracja: 27 kwie 2021, 17:26
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Cyk naginata przebiła jego serce, chyba. Już miał padać na ziemię gdyby nie to, że pojawiła się... kobieta? Poczuł na sobie dłoń, kobiecą bo męska to zupełnie inna sprawa, obrócił swoją głowę na tyle na ile mógł i zauważył kobietę, która to go głaskała. Był niezwykle zdziwony, czyżby to sam Jashin mu się objawił i to tak na prawdę wyglądał? Czyżby to była Jashin-chan? Milczał, nie wiedział czy może i czy chce się odezwać. Może po prostu miał ostatnie drygi pośmiertne a jego mózg właśnie odpływał. Kirihito był przebity naginatą w którą po chwili wchłonęła się ta kobieta. Czyżby dostał jakąś moc? Tak czy siak stał się silniejszy, na minutę a potem zginie więc trzeba się spieszyć. Miał w sobie naginatę co było dosyć nieopłacalne jednak świat dla niego zwolnił a on zdawał się jakby wrócić do żywych. Nie miał za dużo czasu jednak teraz widział normalnie a nawet szybciej niż poruszał się przeciwnik, wypadałoby wyciągnąć naginatę i zaatakować ale pierw unik. Położył dłonie na ziemi i skupił się przy pomocy chakry odskoczył w swoje lewo odpychając się jednocześnie unikając ostrza żniwiarza. Kiedy to już je ominął odskoczył od kosy w stronę żniwiarza jednocześnie wyciągając naginatę i uderzając ostrzem w swojego przeciwnika, jeżeli to mu się uda złoży jedną ręką pieczęć i zacznie się leczyć począwszy od serca i guess.

► Pokaż Spoiler
Kawanonagare | River flow川の流れ
KlasyfikacjaBukijutsu, Styl walki
Wymagania---
Styl walki korzystający z różnorakiej broni drzewcowej, takiej jak kij Bo czy też Nagitana. Styl ten polega na utrzymywaniu szermierzy oraz innych wojowników walczących w zwarciu poza zasięgiem, nie pozwolenie im na zbliżenie się i walkę na ich warunkach. Odległość zachowuje się dzięki płynnym ruchom, unikom polegającym na odskokach oraz wykorzystaniu samej broni. Kawanonagare polega przede wszystkim na refleksie, użytkownicy tego stylu inspirują się płynącą rzeką, która nie wymaga siły czy też prędkości aby dotrzeć do celu - wystarczy jedynie poddać się prądowi. Opływać, unikać wszelkich zagrożeń dzięki wykorzystaniu terenu, posiadanej broni, własnej zręczności, znajomości swego ciała i obserwacji ruchów wroga, wyczekując odpowiedniego momentu do ataku. Duże znaczenie w tym wszystkim kryje się w wykorzystaniu broni nie tylko do atakowania, ale również i przemieszczania się.
Shōsen Jutsu | Mystical Palm Technique掌仙術­
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran → Zając → Małpa → Pies → Wąż → Wół → Baran
KosztRóżny na turę
ZasięgDotykowy
WymaganiaKontrola Chakry 7
DodatkoweWykupienie techniki kosztuje 10 PT
Najbardziej podstawowa, a zarazem użyteczna technika medyczna. Za jej pomocą można oczywiście leczyć rany zarówno swoje, jak i innych. Jednak jej cechą charakterystyczną jest to, że technika jest tym efektywniejsza im zdolności używającego ją Iryōnina są większe. Mimo więc sklasyfikowania jako technika C, jej siła może się wahać pomiędzy D aż do S.
  • D: koszt równy standardowemu kosztowi rangi D od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie drobnych zadrapań i skaleczeń.
  • C: koszt równy standardowemu kosztowi rangi C od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie lekkich ran.
  • B: koszt równy standardowemu kosztowi rangi B od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie zwykłych ran oraz umożliwia zatamowanie krwawienia. Wymagania: Iryō Ninjutsu B.
  • A: koszt równy standardowemu kosztowi rangi A od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie poważniejszych ran, a także można próbować ustabilizować uszkodzone narządy wewnętrzne. Nie zostaną one uleczone, jednak przy pomocy tej techniki można kupić sobie dość czasu na uzyskanie wsparcia. Wymagania: Iryō Ninjutsu A i Kontrola Chakry 8.
  • S: koszt równy standardowemu kosztowi rangi S od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie ran krytycznych, a także możliwym jest zatamowanie krwawienia wewnętrznego czy częściową regenerację organów wewnętrznych. Nie zregeneruje jednak ubytku krwi czy w pełni nie odbuduje zniszczonego narządu. Może jednak dać nam dość czasu, na ustabilizowanie rannego i dostarczenie go do miejsca, gdzie otrzyma bardziej specjalistyczną pomoc. Wymagania: Iryō Ninjutsu S i Kontrola Chakry 9.
Warto mieć na uwadze, że sam proces leczenia nie jest prosty i wymaga skupienia i koncentracji. Nie można więc techniki wykonać w biegu. Leczenie samego siebie wymaga odrobinę mniejszej koncentracji, jednak wciąż jest bardzo zajmującą rzeczą.

Posiadając Sennina w Iryō Ninjutsu technikę można wykonać na dystans do 5 metrów od użytkownika. Koszt jest wówczas podwójny.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Obrazek
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Kamienne golemy jak i smok kupiły im trochę czasu lecz nie na tyle dużo by coś sensownego zrobić. Yuri była w kropce tak samo jak w sumie oni oboje. Problem zranionych pleców miał z głowy lecz to nie był jedyny kłopot. Bestia zaczęła się wierzgać coraz bardziej i bardziej. Istniała szansa zaleczenia ran golemów pod warunkiem, że obrażenia będą stosunkowo niewielkie. Stworzyć nową rękę to pikuś ale to co się po chwili stało przeszło możliwości Douhito. Dwa twory Iwijczyka rozpadły się na pół razem z posągiem Zero. Touga oberwała jakimś kawałkiem kamienia w głowę i runęła nieprzytomna na ziemię lecz oh well... nie było czasu się tym przejmować. Mimo iż chłopak był spostrzegawczy i szybki, ogon potwora przebił go od tyłu dając mu jasno znać, że był niewystarczająco szybki. Końcówka kości wyszła mu brzuchem sprawiając ból jaki to tylko raz w życiu czuł. Tym razem jednak było inaczej. Był trochę silniejszy więc nie stracił przytomności. Ba! Adrenalina tak buzowała w jego ciele w obawie o utratę życia, że zaczął od razu działać.
Ręce jakie przestały się trząść sięgnęły do torby wyciągając kolejne pigułki. Nie miał czasu zastanawiać się czy połknie jedną czy dwie i jakie to później będzie miało konsekwencje. Po prostu wpakował je do paszczy i połknął by zacząć kumulować ponownie chakrę. Głowa bestii zaczęła się do niego zbliżać i niewielkie wybuchy tylko na chwilę ją powstrzymywały nie czyniąc mu krzywdy. To była ta chwila. Być albo nie być. Nie musiał długo ładować techniki o nie. Wystarczyła dosłownie chwila a każda była na wagę życia. W ostatnim momencie złączył dłonie i posłał kolejny promień zniszczenia w bestie. Nie wiedział jak to zadziała lecz celował w głowę tak, by zniszczyć ją jak najbardziej kierując promieniem od góry do dołu. Chciał ją po prostu przeciąć w pół. Miał gdzieś z tyłu głowy, że odrzut może go mocniej nabić na ogon lecz kto by się przejmował teraz takimi pierdołami. Musiał zabić to ścierwo i tylko to się liczyło!
Midoro:
1 867 → FULL = 8 000 (albo -133xd)
► Pokaż Spoiler | Techniki Midoro
Saishū Bakuhatsu | Final Explosion最終爆発
KlasyfikacjaBakuton, Transformacja Natury
PieczęcieRozłożone dłonie na boki → Złączone dłonie nadgarstkami przed sobą
KosztCzterokrotny
ZasięgBazowo 10m
WymaganiaSpecjalizacja, Sennin, Kontrola Chakry 9
Potężna technika opracowana przez Dōhito Midoro. Użytkownik kumuluje ogromne ilości chakry bakutonu w obu dłoniach rozkładając je na boki, by następnie złączyć je nadgarstkami przed sobą uwalniając nagromadzoną energię. Technika nie posiada pieczęci jako takich lecz czas na skumulowanie tak dużej ilości zajmuje tyle co złożenie około 3 pieczęci. Można ją zbierać dłużej by zwiększyć zasięg rażenia techniki. Po złączeniu rąk przed sobą ukierunkowywujemy eksplozję w jak najbardziej skondensowaną energię, która ma przyjąć formę promienia. Wybuch jest dość wąski, gdyż jest to około 50cm średnicy, oraz długi od 10m do nawet 30m. Dzięki temu zyskuje dużą siłę przebicia mogąc przedziurawić prawie wszystko na swojej drodze. Bariery wspomagane chakrą w zasadzie nie stanowią większego wyzwania ze względu na punktowy nacisk ogromnej ilości bakutonu użytkownika. Bezpośrednie uderzenie jest na tyle potężne, że rozrywa wszystko na swojej drodze nie pozostawiając prawie niczego.
Mimo nakierowania techniki, niesie ona ze sobą pewien dodatkowy koszt dla tego kto jej używa. Spore obciążenie jakie jest nakładane na dłonie sprawia, że stają się odrętwiałe i odmawiają posłuszeństwa przez następną turę. Dodatkowo bezpiecznie wykonać technikę można raz na 10 tur. Jest możliwość forsowania jej częściej lecz prowadzi to tylko do poważnych kontuzji rąk i stawów. Ze względu na te negatywne aspekty, techniki nie da się wykonać klonem gdyż rozpadł by się podczas jej użycia.
Czas ładowania chakryJak 3 pieczęciJak 6 pieczęciJak 9 pieczęci
Zasięg techniki10m20m30m
Posiadając Wytrzymałość na 9 jesteśmy w stanie oprzeć się sile odrzutu przez co nasze dłonie już nie drętwieją.
Posiadając Wytrzymałość na 10 oraz Kontrolę Chakry na 10 jesteśmy w stanie używać techniki bezpiecznie co 2 tury.
► Pokaż Spoiler | Atuty
BakutonSpecjalizacja
Ninja przejawia naturalny talent w jednej konkretnej dziedzinie ninpō czy stylu walki. Objawia się to różnego rodzaju "drygiem" do technik tej konkretnej dziedziny bądź stylu walki. W konkretnych stylach i technikach znajduje się opis, w jaki sposób specjalizacja na nie wpływa. Jest to atut obrazujący predyspozycję naszej postaci w konkretnym kierunku.
Sennin (Bakuton)Atut nabyty
Atut ten oznacza osobę posiadającą ogrom wiedzy i umiejętności w jednej konkretnej dziedzinie. Sprawia to, że ma on dostęp do technik, do których normalny użytkownik tego konkretnego żywiołu nie miałby dostępu.
Jednoręczne składanie pieczęciAtut nabyty
Z różnych przyczyn shinobi może mieć zajętą rękę. Jednakże ninjutsu wymagają z reguły wykorzystania pieczęci. Postać z tym atutem jest w stanie pogodzić i jedno, i drugie mogąc składać pieczęci tylko i wyłącznie jedną ręką.
► Pokaż Spoiler | Pigułka
Pigułka żywnościowa
Koszt1500 Ryō
Stack/Slot36/1
Specjalne pigułki, które przywracają chakrę oraz żywotność użytkownika. Natychmiast usuwają zmęczenie postaci, która je zjadła oraz odnawiają zużyte zasoby chakry, znów przywracając pełną jej ilość. Dzień po zjedzeniu pigułki użytkownika dopada ogromne zmęczenie, trwające przez kolejne trzy dni. Zjedzenie więcej niż jednej pigułki bez przerwy na odpoczynek może, a nawet prawie na pewno, będzie niosło za sobą konsekwencje.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1113
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Event MG Mode
Post74
Hard Mode On (because nothing is for free)

Midoro Part

Teraz albo nigdy. Taka to była sytuacja. Pełna desperacji. Chłopak, wziął pełną garścią zwyczajnie pigułki. Nie pochłonął jednej, a dwie. Całe dwie pigułki żywnościowe, co z pewnością na jego życiu by się odgryzło. Nie miał jednak teraz na to czasu. Zaczął ładować ponownie swoje dłonie. Teraz? Teraz promień wybuchu miał zadziałać jak laser. Laser za jakiego pomocą to przetnie bęstię w pół. I tym sposobem... ponownie odpalił swoją ostateczną technikę.

Ręcy tym razem znacznie bardziej się ugieły. Ba! Odrzut sprawiał że ogon bestii coraz głębiej wbijał się w jego ciało, niszcząc to poważniejsze organy. No... niszcząć to dużo powiedzanie. Zwyczajnie... naruszając. Nadywrężając. Podczas używania techniki chłopak chciał wręcz żygnąć. Zrobił to jednak. Cienki laser jaki to wytworzył? Czaszka bestii nie miała szans. Została przecięta równiutko w pół, a monstrum całe się zatrzymało. Nawet jej ogon, chociaż dalej daleko było do wolności Midoro gdy był na niego zwyczajnie nabity. Stało się jednak coś gorszego. Równo przecięta czaszka? Zwyczajnie się złączyła. Jak gdyby nigdy nic. Ryknęła. To był jego koniec. Definitywny.

- Kaze Ou. - cichy głos jaki z jakiegoś powodu dobrze rozniósł się po sali zatrzymał bestię. Zatrzymał? Nie. Bestia dalej się ruszała. To bombowy chłopak nagle mógł poczuć znikąd potężny powiew wiatru. Tak potężny, że zwiało go z ogona jaki to go przebił. Zwiało. Bestia? Przez wiatr została uniesiona aż, a większa część jej cielska została przyparta do muru. Midoro trochę bezsilnie po ostatniej technice spadł na podłogą. Prosto na kolana. Upadek zabolał. Ale żył. A przed nim? Ktoś właśnie stał. Buty jego były znajome. Patrząc to coraz wyżej, był w stanie bez problemu zauważyć że przed nim stał ten wybrany. Ten najsilniejszy. Sylph.

- Dobrze się spisałeś. Nie jest to bestia, jaką sam byś pokonał. Jesteś zbyt młody o setki lat... Kaza, zajmij się nim. - takie były słowa Sylpha, nim zrobił krok do przodu. W stronę bestii. Midoro natomiast mógł się objerzeć. Za nim, niedaleko rozwalonego posągu? Kaza-nee klęczała nad nieprzytomną Yuri, a obok niej znajdowało się paru cywili. Badaczy. Palcem ręki wskazała, aby to do nich przydreptał. Pewnie dlatego że otoczeni byli jakąś kopułką z chakry. Czymkolwiek ona była. Chyba chciała aby zostawił Sylpha i do niej podszedł. Sam mistrz walki co to go uratował nie zdawał się być mocno przejęty tą bestią. Co to oznaczało? Midoro nie wiedział. Siedząc na tyłku mógł obserwować przed sobą jak działa Sylph. Na ten moment jednak... jeszcze nie działał.
- Zaraz tu będzie. - pewne siebie stwierdzenie, przez które to wszyscy czekali jeszcze bardziej. Wiatr jaki wcześniej panował dalej przytrzymywał bestię przy ścianie wraz z połową jej kończyn.

Stan Midoro: trzy dość głębokie szramy na plecach, dość nieźle krwawiące. Pieką, i rozciąganie się przez nie boli, ale daleko temu do krytycznej rany. Przebity brzuszek co jest bardzo nieprzyjemne. Kolana lekko bolą od upadku. Generalnie to żyjesz, ale ręce niezwykle zaczęły boleć. Chyba coś sobie rozerwałeś.

Mitsuhashi Part

- Ograniczenie wyobraźni niestety zdawało się być większe niż się spodziewałam. - głos tym razem dobiegł prosto z jego broni. Kobiecy głos. Przyjemny. Uniknął faktycznie cięcia Żniwiarza, chociaż fakt że tamto ponownie było wzmocnione chakrą, uczynił pomysł z unikiem znacznie słabszym. W końcu czemu by tak nie zniszczyć jego ataku? O tym jednak Kirihito nie pomyślał. Uniknął, a przez falę uderzeniową jaką wykonała chakra Żniwiarza został odrzucony na 5 metrów. Nic straconego jednak. Szybko z powrotem zjawił się przy bestii i ją ciął. Tak zwyczajnie. Bez próby nad czymkolwiek specjalnym. Czy to, że znowu dostał z kosy jakby był piłęczką golfową coś zmienił? Chyba nie. Raczej nie. Mitsuhashi ponownie klęczał między czaszkami, mając problem z podniesieniem się.
- Ahh... nawet minuta była przesadzona. Nie mogę dłużej Cię utrzymać przy życiu. - stwierdziła kobieta, jaka to ponownie wyłoniła się z naginaty. Tym razem jednak, łapiąc za broń odebrała ją Mitsuhashiego. Złapała ją własnymi dłońmi. Żniwiarz ponownie z atakiem pełnym chakry się do nich zbliżał, jednak kobieta nie zdawała się być tym zmartwiona.
- Chciałam zaoszczędzić trochę energii, ale... chyba nie da rady. Wybacz mój drogi. Miałam nadzieję że będziemy mogli się lepiej poznać. - po tym stwierdzeniu, jakiemu to towarzyszył smutny uśmiech, kobieta odwróciła się w stronę Żniwiarza. - Ograniczenia wyobraźni... pokaże Ci, jak powinno się walczyć.
Dość pewne siebie stwierdzenie. Jashinista jednak nie miał niczego lepszego do roboty. Mógł zobaczyć, jak to kobieta unosi naginatę w powietrze. Sama zbiera chakrę w ostrzu, tak jak robił to żniwiarz. Zamachnęła się. Kosa spotkała naginatę. Ziemia się zatrzęsła, a fala uderzeniowa podniosła kurz jaki zmusił go do przetarcia swojego jednego oka. Bo tylko na te widział. I to co dojrzał to... przeciętą kosę. Tak na pół. Kobieta odbiła się od ziemi lecąć wprost na Pierwszego. Ponownie zebrała różową chakrę w ostrzu. Tyle, że była ona widoczna gołym okiem. Zamachnęła się pionowo i... przecięła całkowicie pierwszego. Na dwa kawałki, jakie to po chwili zamieniły się w pył. Odwracając się z powrotem w jego stronę, dziwna kobieta do niego podeszła. Przyłożyła rękę do jego serca, a rana jaką sam sobie tutaj zadał? Zaczęła się zasklepiać.
- Tylko tyle mogę pomóc... ahh, gdybyś był nieśmiertelny. Moglibyśmy zwojować świat. Szkoda. Wielka szkoda. - i znikła. Chłopak mrugnął okiem, a kobiety już nie było. Broń jaką trzymała upadła głośno na ziemię. Wrota, poprzednio zamknięte, teraz stały dla niego otworem. Pozostałe rany natomiast? No miał je. Ta na sercu? Pozostwiła tylko za sobą bliznę. Bliznę, jakby ktoś faktycznie przebił mu serce. No... właściwie to to sobie zrobił. Blizna to niewielki koszt za przeżycie. Większym kosztem było już lewe oko, na jakie to dalej nie widział. I chyba już nigdy więcej nie zobaczy. Tylko był jeszcze jeden minus. Ból zaczął wracać. I kurwa, fajnie było jak go nie czuł. Teraz jednak czuł znowu.

Status Kirihito: Dość głęboko, pionowo rozcięty tors. Z powrotem zaczyna krwawić, ale powolnie. Lewa ręka również mocno poraniona, jednak jesteś w stanie nią poruszać bez problemu. Nie widzisz na lewe oko. Krew już nie wypełnia Twoich ust. Plecy bolą, serce boli, klata boli, ręka boli i oko boli okropnie. Dalej jednak żyjesz.

Mikan Part
How many years have come and gone, since that day?

Mikan nie wiedziała, jak długo była nieprzytomna. Ba, nie wiedziała bardzo wielu rzeczy tak naprawdę. W końcu dopiero zaczęła czuć. Dopiero świadomość zaczęła do niej wracać, a ból ciała jaki czuła wcześniej? Wcale przez ten czas nie zmalał. Ba, zdawał się teraz nawet bardziej wyrazisty. I mimo że wszystko ją tak bolało, była w stanie czuć rzeczy też inne od wewnętrznego rozrywania ciała. Mogła czuć... że coś wbija jej się w brzuch. Że nie leży w pełni na ziemi. Że... jest niesiona na ramieniu? I kroki. Definitywnie słyszała kroki. A jeszcze bardziej słyszała pisk. Pisk, jakby ktoś jakimś metalowym ostrzem tarł o kamień. Otwierając słabo oczy, mogła dojrzeć... podłogę. I plecy jakiegoś faceta. I korytarz. I ostrze jakie to ciągnął jedną ręką po ziemi, wywołując ten nieprzyjemny dla uszu dźwięk. Szli korytarzem. Była niesiona korytarzem oświetlonym przez niebieskie pochodnie. Nagle przestała czuć bark jaki to wbijał jej się w brzuch. Poczuła za to upadek na plecy. Zrzucił ją, a przy jej ranach? Ból od czegoś takiego był 4 razy większy.
- Wołałaś słabeuszko. - głos. Dawno go nie słyszała, ale arogancja w głosie jaką dało się natychmiastowo wyczuć? To był Azaki. Jak nic to musiał być Azaki. Czemu nie mogła trafić na bardziej przyjazną Każe lub Sylpha, tylko na niego? Rozglądając się ze swojej leżącej pozycji na ziemii, mogła dojrzeć że stoją przed bramą. - Mam już dość tego labiryntu. Zdobyłem moc. Mogę wychodzić.
Temu stwierdzeniu towarzyszyło uniesienie ostrza do góry, w jakim to nagle zaczęła zbierać się czerwona energia. Chakra. Ogromna ilość chakry, prawie dorównująca jej "super latarce". Nie była jednak tak amatorska. Ta energia była skoncentrowana. To nie była luźno puszczana chakra, z nadzieją że zrobi... coś. Azaki wiedział co robi. A uśmiech na twarzy szaleńca tylko w tym mógł ich przekonywać.

Mikan + Midoro Part

I machnął w stronę bramy. W stronę bramy, jakiej to jeszcze nikt z nich ani razu nie wywarzył. Mikan nie dojrzała wiele. Zwyczajnie błysk cięcia i nagle? Brama jaka ich zatrzymywała została rozwalona na drobne kawałeczki. Nie wyważona, a zwyczajnie rozwalona. Azaki nie dawał się tym nawet zmęczony. Uśmiechał się zadowolony tylko do swojego ostrza, jakiego to chyba wcześniej nie posiadał. Zerkając za to co znajdowało się za bramą natomiast - konkretniej jej resztkami? Uzumaki mogła dojrzeć salę, w jakiej to właśnie walczył Midoro z Sylphem kontra monstrum. Wielki, szkielotwym monstrum jakiego każda kończyna była niebezpiecznym ostrzem. Azaki podszedł do niej jeszcze raz i przyłożył rękę do jej ramienia. Nagle miejsce w jakim się znajdowali zmieniło się. Technika czasoprzestrzenna. Dalej leżała na ziemi, obok nieprzytomnej Yuri i Kazy, jaka to właśnie ją leczyła. Byli też pozostali badacze przy niej, czyli... nie straicli nikogo poza tymi na starcie? Na widok Mikan w momencie ich "starsza siostrzyczka" przeskoczyła ze swoim skupieniem i zaczęła medyczną chakrą składać rany Uzumaki. No... może nie tyle składać, co zmniejszać ból jaki czuła przez wszystko.

Sam Azaki natomiast? Podszedł obok Midoro i Sylpha.
- Potem zamierzam Cię pokonać. Zabić. Teraz zniszczmy tę kurewską istotę. - słowa był raczej do Sylpha. Oby do Sylpja. Midoro raczej wolał nie być na celowniku czerwonookiego.
- Odpocznij sobie. Teraz tylko nas zwolnisz. - chłodne słowa ich spokojnego, najsilniejszego wojownika mogły niejako dodać otuchy Midoro. Midoro, który to został przebity przez brzuch a jednak dalej stał i żył. Jeszcze. Tylko musiał dobiec do medyka i ich "bezpiecznego obozu" w bardzo niebezpiecznym miejscu. Wiatr jaki przytwierdzał bestię do ściany przestał wiać. Bestia wylądowała na ziemi. Spojrzała agresywnie w stronę ich całej ekspedycji. Azaki uniósł swoje ostrze, wyciągając je w stronę stwora. Jego ciało zaczęły pokrywać czarne tatuaże. Sylph przyłożył dłoń do swojej twarzy. Skoncentrował w dłoni chakrę, nim przejechał sobie po dłoni palcami. Nagle na jego twarzy znalazła się maska. Bestia ryknęła potężnie, wprowadzając całą salę w lekkie trzęsienie. Czy jej poprzednia siła... nie była pełną siłą? Nie miało to znaczenia. Ryk był sygnąłem. Zaczęło się.

Starcie absolutnie najsilniejszych. Tak mogło to wyglądać dla Uzumaki i Dohito, jacy to otrzymali polecenia w stylu... poczekaj, odpocznij. Nasza kolej. Pierwszy ruch wykonał Sylph. Był raptem metr czy dwa przed Midoro, a nagle gdy ten mrugnął okiem? Był jakieś 20 metrów dalej, tuż pod czaszką bestii. Wraz z nim ruszyła ogromna fala powietrza, jaka to rozwiała im włosy. Władca wiatru zatrzymał się pod bestią. Kopnął ją od spodu w czaszkę, a wraz z kopnięciem wysłał ogromną falę wiatru jaka to uniosła całą bestię w powietrze. Bestia zrewanżowała się szybkim użyciem swojego ogona jak bicza, jednak Sylph zwyczajnie przeleciał na atakiem. Bo tak. Teraz kompletnie latał, jeszcze bardziej niż wcześniej. Nadeszła też tura Azakiego. Ten odbił się potężnie od podłogi, tak że zostawił na niej pajęczynkę. Zebrał ogromne ilości chakry w ostrzu, nim zamachnął się nim. Posłał cienke ostrze chakry prosto w twarz bestii, ucinając jej sporą część nosa i żuchwy. Dalej jednak żyła, nie mniej cięcie Azakiego musiało być na podobnej sile co technika Midoro. Czerwonowłosa, żądna krewi bestia zwana Azakim jednak się nie zatrzymała. Nie. Chłopak odbił się od powietrza i znowu ciął stwora. I znowu. I znowu. Kawałek po kawałku kończyny i ostrza szkieleta odpadały, czyniąc go coraz bardziej bezbronnym. Sylph ruszył gdzieś w stronę sufitu. Azaki przestał skakać w powietrzu i w końcu wylądował na ziemi, tuż obok bariery pod jaką to chyba już wszyscy - decyzja Midoro czy on też - byli schowani. Czerwonowłosy władca miecza złapał obiema dłońmi ostrze, a w nim zaczęła zbierać się ogromna ilość chakry. Większa niż oni mieli przy swoich pełnych zasobach. W okolicach sufitu natomiast? Byli w stanie dojrzeć ogromną, zieloną pieczęć. Ogromne ilości chakry zbierane w jednym miejscu. A na samym środku pieczęci? Sylph ze swoją włóćznią skierowaną w dół. Z obserwacji wyrwał wszystkich krzyk Azakiego. Krzyk złości, przy jakim to zamachnął się. Posłał ogromną falę, i to oznaczało taką o średnicy 50 metrów, w stronę bestii. Przywaliła jej, unosząc ją to coraz wyżej. I wtedy, z nieba? Spadł Sylph. Nie zdążyli nawet zobaczyć co się stało. W jednym momencie, byli w stanie dojrzeć mężczyznę oddalonego o nich pewnie o jakieś 100 metrów, zbierające ogromne ilości chakry. W drugim? Stał sobie tuż obok nich, z włócznią schowaną. A bestia dalej była w powietrzu, choć fala Azakiego jaka ją unosiła została rozwiana. I nagle? Szkielet zaczął się rozpadać na najmniejsze kawałeczki. Zamieniać w był. Co się stało? Midoro nie miał okazji zobaczyć. Mikan nie miała jeszcze sił by zobaczyć. To wszystko stało się zbyt szybko. Ba! Od początku starcia nie minęło nawet 5 sekund. Tak po prostu... zniszczyli kompletnie swojego przeciwnika. A Midoro tyle się z nim męczył.


Status Mikan: bół całego ciała od środka i zewnątrz. Wiesz również że rozerwałaś sobie mięśnie w ramionach i nogach. Ręka jaka trzymała kulę światła jest przypieczona, a skóra mocno stopiona, jednak ból nie różni się wielce od całej reszty ciała. Kryształ gdzieś w ciebie wnikł w okolicach obojczyka. Jesteś w stanie ustać na nogach i ledwo się na nich utrzymać. Otacza was bariera chakry.
Na odpis macie 72h godziny od mojego ostatniego odpisu.
Grupa (gracze + NPC)
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Przed zgaśnięciem, ogień świeci najjaśniej. Tak przynajmniej myślał Midoro obecnie. Adrenalina trzymała go przy zdrowych zmysłach i pozwalała mu działać. Świadomie ignorując konsekwencje swoich akcji robił wszystko by przeżyć. Lepsza długoterminowa kuracja niż śmierć w jakiejś świątyni pośrodku pustyni. Złączył dłonie i posłał ponownie technikę, która niosła za sobą sporą cenę jaką miał niedługo zapłacić. Głowa bestii przecięła się na pół ku uciesze młodzieńca. Mimo iż go wszystko bolało, mimo iż ręce krzyczały, że już dłużej nie mogą, mimo dziury na wylot w brzuchu, cieszył się, że mu się udało. Jakiż naiwny był. Jego radość trwała może kilka sekund. Po chwili triumfu dwie części głowy drgnęły nienaturalnie i połączyły się jak gdyby nigdy nic. Midoro wisząc na ogonie niczym mięso nad rusztem uśmiechnął się jedynie. Nie miał już nic do stracenia. Obolałymi rękoma sięgał już po glinę by wepchnąć ją sobie do ust na klatce. Zakończyć tę partię na jego warunkach. Taki był jego ostateczny plan. Ostateczna sztuka...
Wtedy poczuł powiew wiatru. Lekki szmer szepcący do ucha jakby magiczne zaklęcie. Trwało to ułamek sekundy lecz czas teraz był pojęciem względnym. Nagle poczuł jak leci w dół a bestia pod naporem dużo potężniejszego powiewu przygniatana jest do ściany. Upadł na nogi lecz mimo to runął na jedno kolano. Przed nim stał nie kto inny jak Sylph. Iwijczyk zdążył się dźwignąć na nogi nim koło nich pojawił się zaginiony furiat. Słowa Azakiego w tak epickiej scenie były totalnie pozbawione gustu i świadczyły, że mimo swojej siły miał w głowie tylko jedno. Walkę. Niemniej jednak Midoro doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji i swojego położenia. Wiedział, że by im tylko zawadzał w obecnym stanie a nawet w pełni sił na wiele by się nie zdał. Kiwnął głową do władcy wiatru i szybkimi dwoma skokami wycofał się do bezpiecznej strefy.
Popis mocy jaki urządzili bestii był prawdziwie majestatyczny. Mimo iż chłopak widział niewiele. Postacie Sylpha i Azakiego nieomalże rozmywały mu się w oczach. Znikały w jednym miejscu a gdy Douhito ich odszukał, ponownie ruszali na pełnej szybkości znikając mu z pola widzenia. Ostatnim co widział to Sylpha na granicy widoczności na suficie a ułamek sekundy później, był już na ziemi niedaleko nich. Bestia, która tak go urządziła teraz była martwa. Prawdziwie. Wreszcie mógł odsapnąć. Będąc w jego pobliżu mógł opuścić na chwilę gardę. Nie wiedział czy na to zasłużył czy nie, lecz miał w to wyjebane.
- Może i jesteś silny i diabelsko szybki... ale następnym razem... przyjdź trochę wcześniej co?
Po tych słowach klęknął a następnie usiadł ciężko na tyłku w pobliżu Kazy. Jego i tak mocno wyczerpany organizm działał na najwyższych obrotach dzięki pigułką. Krew się z niego lała jak z dziurawego garnka i to dosłownie. Owszem nie bał się, że się wykrwawi, póki co, lecz wiedział, że efekt szybkiego tworzenia krwinek niedługo ustanie.
- Jesteś w stanie załatać taką wielką dziurę śliczna? Czy to może nasza ostatnia rozmowa? - rzucił do Kazy wskazując na swój tors przez który teraz pewnie by mógł przełożyć całą rękę. Oparł się ciężko o nogę posągu jaka się ostała i starał się zlokalizować ten cholerny puchar. Jeśli by mu się to udało, wskazał by go telepiącą się ręką.
- Próbowaliśmy przelać krew i się wydostać ale... widać jak to się skończyło. Obawialiśmy się, że jest potrzebna krew wszystkich więc teraz można spróbować. I mimo wszystko... dzięki za ratunek. O ile mnie załatacie he he.
Czy była to dobra okazja do śmiania się? Pewnie nie. Ale kto mu zabroni? Nikt. Przekazał informacje, zrobił swoje. Był teraz na łasce innych. Jego dłonie były bezużyteczne, lecz był w stanie stać i się poruszać. Jeśli Sylph zarządzi ewakuacje, zrobi to w miarę możliwości. Teraz jednak czekał na szczerą opinię medyczną towarzyszki.
Chakra:
Jest
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Uzumaki Mikan
Posty: 633
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: Pumpkin#1104
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Mikan nie miała siły aby jakkolwiek zareagować na zbliżającą się osobę, wszak właśnie... odpływała. Ile mogła być nieprzytomna? Minuty? Godziny? Gdzie była? Czy... ktoś ją niósł? Przez chwilę w głowie kobiety pojawiła się myśl jakoby mógł to być jej mąż, zmądrzała jednak jak tylko wylądowała na podłodze. Rude much? Gdyby nie to, że nie miała siły by krzyczeć czy płakać, zapewne dała by znać o swym bólu, tak to jedynie mogła syknąć i znieść przygniatający ból. Gdy Uzumaki wreszcie otworzyła swe oczka ujrzała, iż jej rycerzem co rzuca damy jak workiem kartofli był nie kto inny jak Azaki, towarzysz, który zaginął na samym początku ich wędrówki przez ten dziwny świątynny ...świat? Nietypowe ostrze oczywiście zwróciło uwagę Pomarańczki, miecz wydawał sie dość dziwny, nie przypominał jej żadnych znanych jej oręży, ale cóż, nie była ona żadną wielką mistrzynią kowalstwa, więc ciężko aby kojarzyła wszelkie narzędzia mordu. Niemniej o ile dobrze pamiętała, to mężczyzna o dzikich i bojowych zapędach nie miał wcześniej takiej zabawki. Czyżby znalazł ją gdzieś w świątyni? Tak jak i sama Mikan znalazła naszyjnik, który... był teraz wewnątrz niej? O ile można wierzyć słowom i czynom Zero. Dodatkowo mówił coś o mocy, to by się zgadzało... Najwyraźniej Azaki poradził sobie z testem, który ona sama oblała.
- Dzi...kuję.
Geninka wolała ograniczać swe siły, jednak nie była by sobą gdyby nie podziękowała za ratunek - nawet jeśli została potraktowana jak worek ziemniaków. Pokazu siły, jakim było zniszczenie ogromnych drzwi, kunoichi nie pojęła w pełni, jej brak doświadczenia sprawiał, iż ocenienie tego co powinno być możliwe doświadczonego użytkownika chakry a co było już prawdziwym pokazem nieobliczalnej mocy nie było jej mocną stroną. Szczególnie, że dalej pamiętała chakrę jaką wyczuła od dziesięcioogoniastej bestii i... Zero z przeszłości?

Potwór jaki dojrzeli za drzwiami mroził krew w żyłach, zdecydowanie był trzecim, nie.. czwartym najbardziej przerażającym widokiem jaki dziś ujrzała. Na wyższych pozycjach znajdował się od dołu: dziesieciogoniasty, Zero oraz oczywiście jej ukochany mąż. Nim Mikan zdołała jakkolwiek to wszystko skomentować została przeteleportowana do... wnętrza bariery? Sądząc po hałasach musiała znajdować się w pomieszczeniu z tą obrzydliwą kościstą kreaturą. Bitwa interesowała Uzumaki, nie miała jednak siły aby ją obserwować, skupiła swój wzrok na Kaza, która zajęła się jej leczeniem. Wbrew wszystkiemu Pomarańczka spróbowała się uśmiechnąć - pomimo tego, że spotkało ją tak wiele złego, udało im się odnaleźć większość grupy a to zdecydowanie musiał być dobry znak. Udało im się przetrwać. To znaczy.. o ile poradzą sobie z tym potworem. Geninka podniosła tą mniej spaloną rękę aby dotknąć twarzy leczącej jej kobiety.
- ...Kaza...Imōto.
Heh, niby kazała nazywać siebie starszą sisotrą, jednak czy taka młoda piękność faktycznie mogła by być starsza od kobiety tak zniszczonej jak Mikan? Bycie Imōto pasowało jej dużo bardziej. Było słodsze.
- Ciesz..e si..e, że jes..tś cała. ...Spotka..łam sw...ego męża. Pono..wnie umarł. Bredziła. Wszak Kaza nic nie wiedziała o jej meżu, po co o tym mówiła? jakie to miało znaczenie? ...Może po prostu musiała się komuś wyżalić? *Ahh...* U..waż..aj, Zero chy..ba zapieczęto...wali coś w mym ciele. Naszyj..nik, kryształ, prawdopo...dobnie powiązany z miecz..em Azaki'ego.
Ciągle leżąc, Mikan ignorowała walkę młodych bogów, jaki i słowa shinobiego z Iwy - nie czuła się na siłę by podnieść głowę, skupiać się na czymkolwiek, zamiast tego musiała przekazać tą ważną informację. Wszak Zero nazwali to karą, to ..coś mogło być niebezpieczne. A reszta zasłużyła aby wiedzieć o tym potencjalnym zagrożeniu.

Obrazek
Av1Av2Av3
Awatar użytkownika
Kirihito Mitsuhashi
Posty: 242
Rejestracja: 27 kwie 2021, 17:26
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Kirihito nie był ekspertem do walki także jego przeciwnik znowu miotnął nim jak piłką. No cóż tak to czasem bywa a jemu to zdarza się nad wyraz często w ostatnim czasie. Tak czy siak kobieta wyłoniła się z Naginaty i sama pokonała potwora, który to miotał Kirihito jak szatan. Zostało mu wytknięte to, że nie jest nieśmiertelny a następnie dziewczynka zniknęła zostawiając go na pół żywego. Co teraz robi Kirihito? No złożył pieczęcie jedną dłonią a następnie zaczął się leczyć ze swoich wszystkich ran jeżeli będzie w stanie. Co zrobi potem? Odpowiedź jest prosta, zabierze Naginatę a następnie ruszy przez wrota oczywiście to wszystko jak już się doieczy no bo w sumie to nie wiem ile mu zajmie czasu i chakry takie leczonko. Potem? Zobaczymy co napotka, czy wyjdzie i teleportuje się do reszty czy będzie zapierdzielał dalej, no nie wiadomo.
► Pokaż Spoiler
Shōsen Jutsu | Mystical Palm Technique掌仙術­
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran → Zając → Małpa → Pies → Wąż → Wół → Baran
KosztRóżny na turę
ZasięgDotykowy
WymaganiaKontrola Chakry 7
DodatkoweWykupienie techniki kosztuje 10 PT
Najbardziej podstawowa, a zarazem użyteczna technika medyczna. Za jej pomocą można oczywiście leczyć rany zarówno swoje, jak i innych. Jednak jej cechą charakterystyczną jest to, że technika jest tym efektywniejsza im zdolności używającego ją Iryōnina są większe. Mimo więc sklasyfikowania jako technika C, jej siła może się wahać pomiędzy D aż do S.
  • D: koszt równy standardowemu kosztowi rangi D od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie drobnych zadrapań i skaleczeń.
  • C: koszt równy standardowemu kosztowi rangi C od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie lekkich ran.
  • B: koszt równy standardowemu kosztowi rangi B od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie zwykłych ran oraz umożliwia zatamowanie krwawienia. Wymagania: Iryō Ninjutsu B.
  • A: koszt równy standardowemu kosztowi rangi A od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie poważniejszych ran, a także można próbować ustabilizować uszkodzone narządy wewnętrzne. Nie zostaną one uleczone, jednak przy pomocy tej techniki można kupić sobie dość czasu na uzyskanie wsparcia. Wymagania: Iryō Ninjutsu A i Kontrola Chakry 8.
  • S: koszt równy standardowemu kosztowi rangi S od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie ran krytycznych, a także możliwym jest zatamowanie krwawienia wewnętrznego czy częściową regenerację organów wewnętrznych. Nie zregeneruje jednak ubytku krwi czy w pełni nie odbuduje zniszczonego narządu. Może jednak dać nam dość czasu, na ustabilizowanie rannego i dostarczenie go do miejsca, gdzie otrzyma bardziej specjalistyczną pomoc. Wymagania: Iryō Ninjutsu S i Kontrola Chakry 9.
Warto mieć na uwadze, że sam proces leczenia nie jest prosty i wymaga skupienia i koncentracji. Nie można więc techniki wykonać w biegu. Leczenie samego siebie wymaga odrobinę mniejszej koncentracji, jednak wciąż jest bardzo zajmującą rzeczą.

Posiadając Sennina w Iryō Ninjutsu technikę można wykonać na dystans do 5 metrów od użytkownika. Koszt jest wówczas podwójny.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Obrazek
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1113
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Event MG Mode
Post78
Hard Mode On (because nothing is for free)

Mikan + Midoro Part

Oboje byli gotowi na najgorsze. Mniej, lub bardziej, nie wiedzieli czy otworzą ponownie swoje oczy. Obydwoje jednak mieli też swoich bohaterów. Mikan, Azakiego jaki to nic nie odpowiedział na jej podziękowania. Nawet nie wydał z siebie żadnego dźwięku, jakby go kompletnie nie interesowała. Dlaczego więc ją uratował? Czy był on jakimś... tsundere?! Nie było to wiadome. Midoro natomiast, miał Sylpha. Jaki to zjawił się w ostatnim momencie mimo swojej szybkości. Mogło to zastanawiać ludzi. Czy ich poprzednie wyzwania były cięższe? Czy czas w tej świątyni był jakoś zagięty? Czy chłopak czekał na moment, kiedy to będzie mógł wpaść jak bohater? Tyle niewiadomych, na które to nie mieli odpowiedzi. Dali jednak ich najsilniejszym jednostkom zniszczyć stwora. Bez większych problemów.
- Zero jest silny. - odpowiedział Sylph na słowa Midoro, nie rozwijając ich jednak bardziej. Zaczął się też oddalać od grupy, kierując w stronę jednej ze ścian. Azaki za nim podążył. Obaj dalej zdawali się być skupieni na czymś, jednak o co mogło chodzić? Mogli się tylko domyślać.

Nim jednak Midoro doczłapał się do Kazy-nee na leczenie, ta zajmowała się Mikan. Pomarańczką, jaka to starała się uśmiechać mimo że było to ciężkie. Bardzo ciężkie przy jej aktualnym stanie ciała, który mógł nawet doprowadzić do tego że zostanie warzywem. Bo taka była prawda. Nie można było się okłamywać. Dobry znak więc, jakim to było odnalezienie większości grupy? Mógł nie być wystarczająco dobry. Kaza jednak pracowała, ze wzrokiem skupionym na wewnętrznych ranach jakie aktualnie leczyła w okolicach brzucha Mikan. Jej wzrok jednak przeskoczył na Uzumaki, jaka to dotknęła twarzy kobiety. Słysząc jej słowa, Kaza otworzyła szerzej oczy. Chyba... słabo pomarańczka widziała, ale chyba nawet się zaczerwieniła.
- Wcale nie jestem taka młodsza. - stwierdziła uśmiechnięta, przenosząc swoje ręce wokół szyi Uzumaki, lecząc uszkodzenia jakie ta nawet tam zdołała nabyć. Dzięki temu też, mogła bardziej skupić się na tym co mówiła Uzumaki. Na słowa o mężu, smutek zjawił się w oczach kobiety. Nic jednak nie mówiła. Pewnie nawet nie wiedziała co. Co można było powiedzieć, kiedy komuś drugi raz umierał partner jaki to miał być na całe życie? Na drugą informację jednak, powaga wróciła jej do wzroku. W momencie zaczęła sprawdzać całe jej ciało, szukając... "naszyjnika". "Kary". Zatrzymała się przy jej obojczyku. Skupiła na nim bardziej. W jej oczach zjawiła się niepewność, nim przejechała na brzuch kobiety. Zmieniła technikę analizy w technikę leczenia. Skupiła się na nim. Zerknęła to w oczy Mikan, nim wróciła do bycia skupioną na ranie. Jakiej to nawet nie było widać. Przerwała, widząc jak podchodzi Midoro. Nachyliła się jeszcze tylko do ucha Pomarańczki.
- Jedynie co jestem w stanie wykryć to... - zatrzymała się. Niepewnie. Zerknęła gdzieś w bok. Położyła rękę na brzuchu kobiety. - ...to nowe życie.
Zostawiła Mikan z tymi słowami, odwracając się i podchodząc do mocno krwawiącego Midoro. Definitywnie dalej jednak słyszałaby słowa Uzumaki, która to dzięki leczeniu czuła się... lepiej. Trochę. Ale dalej słabo.

- Jak będziesz marnował siły na rozmowę? Ostatnia. - stwierdziła prosto kobieta, klękając obok chłopaka i przykładając natychmiastowo dłonie do dziury. Puchar natomiast, jakie to chłopak szukał? Był w rękach badaczy, jacy to siedzieli obok ich nieprzytomnej szefowej. - A co do krwi wszystkich... jeszcze nas nie ma wszystkich. A teraz siedź cicho, daj mi pracować.
Stwierdziła twardo na to jego śmianie się. Bo w sumie... jego sytuacja była też częściowo gorsza od Mikan. Ona nie miała dosłownej dziury w torsie. Jej mąż miał, ale nie ona. Kaza przygryzała też wargę lecząc go, po jej czole spływał pot i widać było że jest cholernie skupiona na zaleczeniu dziury. W pewnym momencie jednak przerwała, i zaczęła grzebać gdzieś w swych ukrytych tylnych kieszeniach. Wyciągnęła zwój i odpieczętowała z niego bandaż, wraz ze... atramentem i pęzelkiem? Bez żadnego owijania w bawełnę, złapała za jego dresową bluzę i ją z niego zerwała. Potencjalną koszulkę pod spodem też, tak by mieć bezpośredni dostęp do rany. Zaleczyła trochę jej brzegi, jedną ręką manipulując z chakrą, a drugą odchylając chłopaka od posągu o jaki się oparł, żeby też plecy trochę zaleczyć. Owinęła całą dziurę jaką miał bandażem, mocno go ściskając tak że chłopak miał ochotę syknąć. I wzięła atrament i pęzelek. I zaczęła malować jakąś pięczęć na bandażu. Zajęło jej to raptem 3 sekundy, i nikt dobrze nie był w stanie pieczęci zobaczyć, nim przyłożyła ona ponownie rękę z chakrą. Zaczęła leczyć dziurę przez... bandaż? Chyba. I Midoro od razu mógł nawet poczuć się lepiej. Co się działo z jego ciałem? Nie wiedział. Ale czuł wewnątrz ciepełko.

Dwie potężne chakry. To nagle mogli wyczuć w powietrzu. Zerkając w stronę z której one dochodziły, dało się dojrzeć Sylpha i Azakiego. Jeden wokół siebie miał zieloną chakrę, jaka swoją formą przypominała smoka. Drugi, czerwoną i przypominała ona wilka. I zdawało się że mają się na siebie rzucić lada moment. Prawie.
- CZY WY JESTEŚCIE DO CHOLERY NORMALNI?! CZŁOWIEK JUŻ W SPOKOJU LECZYĆ NIE MOŻE! CHECIE TU ROBIĆ BURDEL, TO POCZEKAJCIE AŻ SIĘ WYDOSTANIEMY! - wydarła się na nich zirytowana. W momencie aury jakie dwójka miała zniknęły. Wcześniej gotowi do rzucenia się na siebie, teraz się wyprostowali. I czekali. A Kaza wróciła do leczenia Midoro. I wtedy też, zjawił się Kirihito! Yay! Wszyscy byli razem!

Stan Midoro: trzy dość głębokie szramy na plecach, jednak powstrzymano ich krwawienie. Będzie blizna. Jeszcze pieką i rozciąganie się przez nie boli. Przebity brzuszek co jest bardzo nieprzyjemne i dalej wymaga leczenia. Generalnie to żyjesz, ale ręce niezwykle zaczęły boleć. Chyba coś sobie rozerwałeś.

Status Mikan: bół całego ciała od środka i zewnątrz. Wiesz również, że rozerwałaś sobie mięśnie w ramionach i nogach, i dalej są one uszkodzone. Ręka jaka trzymała kulę światła jest przypieczona, a skóra mocno stopiona, jednak ból nie różni się wielce od całej reszty ciała. Kryształ gdzieś w ciebie wnikł w okolicach obojczyka. Plus leczenia? Taki że boli jakbyś rozsadziła sobie tylko połowę wszystkich tenketsu. Jesteś w stanie ustać na nogach i nawet się poruszać przez minutę czy dwie + ???

Mitsuhashi Part

Chłopakowi nie zostało wiele. Został znowu miotnięty. Nawet jego własna broń go opluła. Naprawdę nie zostało mu wiele do zrobienia. To też, zaczął się... leczyć. Wszystko. Bo wszystko go bolało. To musiał zacząć leczyć wszystko, jak chciał by nie bolało. I chciał żyć. Najbardziej niebezpieczna rana, dziura po tym jak przebił sobie serce, poszła na pierwszy bieg. Tylko... czemu dalej miał dziurę, a jego serce biło, skoro to wcześniej je przebił? Niezbadane był wyroki Jashina. Nie mniej, ile minut na tej ranie nie spędził, tak... słabo się leczyła. Udało mu się co nieco zregenerować, jednak jedno było pewne. Będzie miał po tym wbiciu bliznę, tuż nad sercem. Potem kolejne rany zostały ruszone. Ta na torsie, w większej części udało się wyleczyć po... jakimś czasie jakiego to nie liczył bo i po co. Pewnie paręnaście minut. Ręka została już szybciej wyleczona. Plecy leczyło się najbardziej irytująco, bo weź tu sam sobie dobrze rękę do pleców przyłóż. No po prostu masakra. Przez to podobnie były leczone tyle co tors. I na sam koniec zostało oczko. Oczko, które bolało, i ile je leczył, tak... bolało dalej. I nic z tym faktem nie mógł zrobić. I nie zapowiadało się, że je odzyska. Trza będzie nowe kupić.

Maybe.

I po tym wszystkim, wyczerpany praktycznie w pełni z chakry, zmęczony Kirihito zaczął przemierzać hol. I szedł długo. Nie wiedział ile, ale definitywnie było to długo. I dotarł w końcu. Do kolejnej zamkniętej bramy. Cholera. Lub nie, bo zaczęła się otwierać. A za nią, na środku sali, był w stanie dojrzeć swoich "braci". Kompanów z bitwy. Wszyscy żyli i byli tu wcześniej od niego. Heh. O czym tam gadali jednak nie słyszał, bo dopiero co się zjawił.

Status Kirihito: Będzie blizna po wbiciu sobie naginaty w serce. Nie widzisz na lewe oko. Całe ciało boli, jednak jako tako wszystko jest zaleczone. Poza oczkiem. I jesteś zmęczony, bo wywaliłeś z siebie tyle chakry na leczenie że zostało Ci jej 10%.
Na odpis macie 72h godziny od mojego ostatniego odpisu.
Grupa (gracze + NPC)
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynia Nowego Świata [Kraj Pustyń]

Chłopak gdy był już pod kopułą z chakry nie musiał dalej się wysilać. Póki co było bezpiecznie więc postanowił usiąść pod statuą i cierpliwie zaczekać na swoją kolej. Kaza zajmowała się teraz Mikan, która również była w nieciekawym stanie. Coś między sobą szeptały lecz Midoro nawet nie starał się usłyszeć co. Kobieta podeszła do niego i z zimnym medycznym komentarzem przeszła do pracy. Douhito uśmiechnął się jedynie lekko unosząc kąciki ust. Rozerwania jego ubrań nie skomentował. Bluzę wystarczyło rozpiąć ale biorąc pod uwagę jej stan to pewnie i tak wyląduje w śmieciach. Gdy zaczęła go leczyć technikami medycznymi zaczął odczuwać powolną ulgę jaka to nadchodziła. Był daleko od stanu w jakim się znajdował kilka godzin temu lecz z każdą chwilą było coraz lepiej. Starał się pomóc swojej medycznej opiekunce tak jak mógł siadając jak trzeba by go mogła zabandażować lub wykonując jej polecenia jeśli takowe by były. Oczywiście po cichu gdyż kazała mu się zamknąć. Iwijczyk nigdy nie był dobry w tych kwestiach. Znał podstawy anatomii lecz co się teraz działo i na jakich zasadach to działało nie miał pojęcia. W sumie niewiele go to interesowało. Chciał jedynie znać ostateczną diagnozę. Jak bardzo będzie źle i ile czasu zajmie mu powrót do zdrowia. Teraz jednak nie był na to czas.
Midoro obserwując jak kobieta go łata zdał sobie sprawę z swojej pozycji. Kolejny raz się okazało, że był niewystarczająco silny lub też rzucił się na coś ponad jego siły. Gdyby nie czyjaś pomoc już by był martwy. Cztery lata temu skończył z dziurą w żebrach jaką to Kaza mogła widzieć po jego lewej stronie. Teraz dziura na wylot w brzuchu oraz trzy długie szramy przez całe plecy. Ratowany przez obcych ludzi. Depresyjna perspektywa. Mimo to, była to jakaś forma motywacji by przesuwać dalej granice, sprawdzać swoje limity i ciągle się rozwijać.
Mimo iż Iwijczyk nie posiadał takich zdolności jak Kaza, zwłaszcza sensorycznych, i tak dało się wyczuć przytłaczającą energię. Chłopak odwrócił głowę krzywiąc się lekko na pieczenie na plecach i brzuchu by spojrzeć co się dzieje za nim. Już miał się pogodzić z sytuacją w której Sylph z Azakim ratują im dupy przed szkieletem a następnie sami roznoszą to miejsce w pył. Kaza wydarła się jednak na nich a ci uspokoili się. Midoro nie mógł się powstrzymać od szerokiego uśmiechu na myśl, że nie ważne jak potężni są faceci, kobieta i tak będzie budziła większy respekt.
- Dziękuje ci. Wiem, że miałem siedzieć cicho, ale chyba twoja ciężka praca się jeszcze nie skończyła. - po czym kiwnął głową w stronę, z której szedł do nich w równie opłakanym stanie Jashinista.
Obrazek
九死一生。
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sabaku no Kuni - Kraj Pustyń”