• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Przydrożna karczma

Kraj graniczący z Tanima no Kuni, do którego prowadzi przełęcz, jaką większość ludzi dostała się na Nowy Kontynent. Z tego powodu, jest on krajem, który teraz łączy ze sobą dwa światy. Przestępczość nie jest w nim wielka, i ludzie generalnie starają się żyć tam dobre życie. Dopisuje im jednak bieda, a ich osady bardziej przypominają te średniowieczne. Odzienie zresztą też, złożone przeważnie z paru pasm skór. O dziwo, znajduje się w nim wielu użytkowników chakry. Banany są tam najpopularniejszym jedzeniem i nie ma praktycznie dań, które nie zawierają ich w jakiś sposób. Mówi się, że nie uświadczy się miejsca w Banana no Kuni, gdzie po rozejrzeniu się nie widać choćby jednego bananowca. Jest to dominująca roślina uprawna, ale także bardzo lubiana roślina ozdobna. Krajowe prawo pozwala także każdemu przechodniowi na zerwanie i zjedzenie banana z publicznych roślin. Przejazd przez Banana no Kuni jest znacząco utrudniony.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Przydrożna karczma

Przydrożna karczma
Miejsce to jest dokładnie tym, co na pierwszy rzut oka można wywnioskować. Przydrożna karczma, zwana "Gospodą pod Rajskim Bananem", była jednym z wielu miejsc w Banana no Kuni gdzie podróżnicy lubili się zatrzymywać by odpocząć od trudów życia na szlaku, lub spędzić noc w jednym z bezpieczniejszych rejonów. Sama karczma nie posiadała nic specjalnego. Znajdowała się blisko centrum kraju, oddalona od pobliskich wiosek parę kilometrów. Beczki pełne piwa z Sake no Kuni, banany zrywane własnymi rękoma przez karczmarza czy winogrony jakie zostały przetransportowane z Królestwa Kupców. Dało się tutaj znaleźć najróżniejszego rodzaju pożywienie jak i trunki, wiele też specjalistycznej roboty zawierającej w sobie jakiś aspekt banana. Niedaleko lady za która stał karczmarz, można było znaleźć proste, drewniane schody na wyższe piętro. Tam znajdowało się 7 prywatnych pokoi, i jeden z czterema łóżkami piętrowymi dla mniej wymagających podróżników. Jedyna unikatowość jaką dało się w przydrożnej karczmie znaleźć, to dobry przepływ informacji ze świata. Jako kraj sąsiadujący z Tanima no Kuni, to ta karczma była jednym z pierwszych miejsc w którym można było dowiedzieć się wieści ze Starego Kontynentu.
Prawda o płomieniach­
WydarzenieMisja A
Post1/?
- Wieści z kupców kraju niosę! Królestwo Kupców najświeższe wieści! Proszę przepuścić panie, widział żeś pan swoją sylwetkę?! Krowa już chudsz- NIE PO GŁOWIE! - zakrzyknął mężczyzna z lutnią jaki to nagle wszedł do karczmy i zaburzył jakikolwiek porządek jaki w niej panował. A panował. Bo tak jak wieczorami kufle szły w ruch, tak aktualne godziny poranne ceniły się bardziej ciszą i spokojem. Popijaniem z umiarem, czy planowaniem kolejnych wypraw, a może ostatnim śniadaniem przed powrotem na szlak. Opcja były różne, możliwości było też wiele. Co konkretnie się stało, że nasz bohater tej powieści, mało znany ludziom Hoseki Dakukira znalazł się w tej przydrożnej karczmie, i siedział w niej o poranku? To już była jego historia, do jakiej wglądu ten narrator nie miał. Zamiast tego jednak, był w stanie bardzo jasno stwierdzić co się działo co nie należało do historii władcy kryształu.

A było to chociażby pojawienie się głośnego barda, niosącego wieści z Królestwa Kupiec o którym każdy zawitujący do Nowego Kontynentu słyszał. W końcu było to jedno z dwóch mocarstwa. W związku z tym, mogły być osoby wieściami zainteresowane. Niestety, niefortunny bard wpadł akurat na mężczyzne jakiego można było nazwać najprościej łysą kupą mięśni, a jego kark był większy od wielu głów przechodniów. Nie trzeba było mówić, że za obelgę w stronę łysogłowego oberwał. Kuflem z piwem po głowie, i to z taką siłą że się zachwiał i upadł na kolano. Kark splunął jeszcze na niego, nim wyszedł z karczmy i ruszył w swoją drogę. Sam bard? Na chwiejnych nogach, doczłapał się do lady.
- Barmanie, jedno piwko można, na ukojenie bólu i za wieści? - można było usłyszeć jego prośbę jeżeli ktoś się wsłuchiwał. Sam barman, wycierający akurat kufel, prychnął i odwrócił się od przybysza, nim ruszył do beczki z alkoholem. Sam bard odetchnął z ulgą, i zasiadł na stołku przy ladzie, nim rozejrzał się po sali. - To chce ktoś najświeższe wieści z Królestwa Kupców? Wystarczy kolejeczka w zamian za nie!
Taka oferta została złożona przez niego. A pan i władca kotów - not yet - Dakukira, mógł to wszystko dojrzeć i usłyszeć. I zareagować... lub nie.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Hōseki Dākukirā
Posty: 71
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Przydrożna karczma

A więc Dakukira znalazł się w pewnej karczmie w Banana no Kuni, gdzie to siedział sobie po prostu przy ladzie. Nie robił nic bardziej interesującego, być może dlatego że niedługo miał już ją opuścić, i ruszyć w dalszą podróż. Nie przebywał tam sam, pomimo godzin porannych znajdowało się w budynku parę osób, które go kompletnie nie obchodziły. Kokyu akurat urządzał sobie drzemkę, pod płaszczem Hosekiego. W sumie to nie pierwszy raz. Kotek bardzo lubi podróżować z chłopakiem, jeszcze za czasów, kiedy to był Kapitanem ANBU, syn Hikari bardzo często przebywał w jego gabinecie, a gdy czasy się zmieniły, praktycznie nie wraca do Okina Neko No Ki. Pewnie dlatego że nie chce zostawiać chłopaka samego w podróży, przecież w towarzystwie zawsze lepiej. A co do podróży, to Daku miał wybierać się w dalszą jej część, jednak plany zmieniły się nieco, po przybyciu Barda. Hoseki na początku obserwował sobie jak to mężczyzna dostaje z kufla w łeb. No cóż, niektórzy może tak lubią. Nie jego sprawa. Poczekał aż ten przysiądzie się do lady, aby móc z nim pogadać. Bo chciał dowiedzieć się co to za wieści, tak więc gdy to przesiadł się o kilka siedzeń bliżej kupca, ten w tym samym czasie podał cenę swoich informacji, czy mógł coś zrobić innego niż postawienie mu kolejki? Wiele rzeczy, na przykład mógł użyć świętej pamięci Sunnijskiej dyplomacji, ale darował sobie tego, nie chciał już więcej stresować barda, a tym bardziej robić większego zamieszania w karczmie niż jest potrzebne, dlatego tylko gdy przysiadł się bliżej zawołał do karczmarza. -Kolejkę dla tego pana.- po czym sięgnął do portfela, a następnie wyciągnął z niego odpowiednią ilość Ryo kładąc na ladzie. Poczekał aż trunek zostanie dostarczony mężczyźnie a następnie kierując słowa już do barda spytał go
-Tak więc, cóż to za wieści przynosisz?-
► Pokaż Spoiler
Chakra: 10000-30=9970
Kokyū (呼吸)
GatunekKai neko ♂
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyIryo Ninjutsu A
Katon B
Ninjutsu C
Futon A
Siła2
Szybkość8
Wytrzymałość5
Refleks7
Siła woli5
Kontrola Chakry8
Ilosc chakry7500 E: 0 | D: 10 | C: 50 | B: 250 | A: 500 | S: 2000
Syn Hikari i Yūgure. Jest wesołym, gadatliwym kotkiem i pogodnej naturze; może sprawiać wrażenie nieogarniętego, wręcz przygłupiego - jednak to tylko pozory, bowiem gdy przyjdzie co do czego, jest pierwszy do walki. Niezwykle lojalny i oddany w stosunku do swoich przyjaciół i powiernika paktu. Nie zna litości dla wrogów. Posługuje się technikami wiatru, co najpewniej odziedziczył po swoim tacie.
Techniki zwierzęcia
Ninjutsu D // Utsusemi no Jutsu | Empty Cicada Shell Technique // Standardowy
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
Iryo Ninjutsu C // Shōsen Jutsu | Mystical Palm Technique // Różny na turę
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
Katon D // Keikoku Furea | Warning Flare // Pięciokrotny, minimum 15 chakry
Katon C // Katon: Hōsenka no Jutsu | Fire Release: Phoenix Sage Fire Technique // Standardowy
Futon D // Hatsukaze | First Wind // Standardowy
Futon A // Fūton: Shinkū Renpa | Wind Release: Vacuum Serial Waves// Standardowy za 5 ostrzy
Współpracuje z
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Przydrożna karczma

Prawda o płomieniach­
WydarzenieMisja A
Post3/?
Chłopak w towarzystwie kota mógł zauważyć, że na słowa o kolejce dla pewnego pana, barman zerknął na niego. Popatrzył przez chwilę, po czym bez większych namiętności czy emocji, prychnął i zaczął nalewać do kufla alkoholu z beczki. Sam proces był dość szybki, a bard mógł wyglądał na zadowolonego, kiedy to już po chwili zobaczył stawiany przed nim kufel z alkoholem tak nalanym, by mucha nie siadała na piance na wierzchu. Zabierając drobną ilość ryo od Hosekiego, barman odszedł od części lady przy której to siedzieli.
- Ah... dzięki co dobry panie, dzięki. - odpowiedział bard, który to szybko też zrobił jeden wielki łyk z kufla, nim odstawił go na bok. - Wieści, wieści... ah, tak! Cieszy mnie że się nimi interesujesz!
Odpowiedział, odwracając się w końcu bardziej w stronę Hosekiego z szerokim uśmiechem i... zadziwiająco białymi zębami, jak na... kogokolwiek tak naprawdę. Napił się jeszcze raz z kufla, odchrząknął i złapał za swoją lutnię która to zdawała się w dobrym stanie. Delikatny ruch palcami, i z instrumentu wydała się dość... przyjemny dźwięk, nawet dla tak prostego człowieka jak dawny kapitan ANBU.


- W odległej, odległej krainie,
Okrutna napaść, śmierć i pożoga.

Imperium wielkie, jedyne w swym rodzaju,
przed zagładą nagle stanęło.

Królowa, dama i ukochana przez wielu,
władczyni wszystkich kupców, Sorashi Yukari,
Odeszła z tego świata.

I wnet rozłam wśród Królestwa Kupców.
Sojusznicy sojusznikami ani dłużej.
Rządząca w zastępie Rada,
Dawniej przyjaciele, teraz wrogowie i szpiedzy,
co zagładę na królestwo prędzej zniosą,
niż jakiekolwiek dobre rady.
-


I zakończył w ten sposób swój krótki utwór bard, który natychmiast po tym odłożył lutnię i jeszcze raz napił się piwa. Dwa głębszy łyki tym razem, po czym przetarł swoje usta z piany.
- Chaos drogi panie, chaos w Krółestwie Kupców. Daimyo we własnym pałacu spłonęła z rodziną, a jej doradcy biją się między sobą. Mroczne czasy się do nas zbliżają, oj mroczne... Ah, a gdzież moje maniery. - powiedział podskakując nagle i odsuwając się od lady. Ukłonił się teatralnie zdejmując przy tym kapelusz. - Zwą mnie Kouka Tanpopo, i jestem podróżującym bardem służący Radzie Stu Kupców w Królestwie. Poza rozniesieniem wieści, miałem znaleźć śmiałka chętnego do podjęcia się zbadnia sprawy ze śmiercią najpiękniejszej Yukari. Zainteresowany?
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Hōseki Dākukirā
Posty: 71
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Przydrożna karczma

A więc Dakukira zapłacił za kolejeczkę dla Barda. Samo zachowanie barmana go jakoś szczególnie nie obchodziło, więc po prostu przemilczał sprawę. Ważniejsze w tym momencie były informację o tym, co to za wieści, a nie były to byle jakie wieści. Problemy wewnętrzne w kraju kupców były czymś, co może zmienić politykę świata, dlatego tym bardziej zainteresowało go to. Od Barda dowiedział się mniej więcej tyle że królowa nie żyje, a w radzie powstał rozłam. Przynajmniej tyle dowiedział się z piosenki Barda. Cóż dla Hosekiego lepsze byłoby to aby po prostu powiedział to normalnie, w końcu i tak to powiedział, więc mógł oszczędzić śpiewania. -Hoseki Dakukira.- skwitował krótko kiedy to bard postanowił się przedstawić. No to wymiana uprzejmości została wykonana, teraz to co najważniejsze. -Hmm.. Nieciekawie dzieje się w Kraju Kupców. Cóż jestem zainteresowany, być może będę w stanie rozwiązać tą sprawę.- powiedział po czym rozejrzał się lekko po karczmie. -Cóż, zakładam że jest to sprawa pilna, więc najlepiej będzie się do tego kraju udać. Do kogo konkretnie mam się tam zgłosić?- zapytał o ostatnią informację, nie chciał przybyć do kraju i później szukać dalej swojego potencjalnego pracodawcy, a jeżeli Bard udzieli mu odpowiedzi, ten po prostu się uda tam gdzie zostanie wysłany. Prowiantu starczy mu na trochę drogi, później zaopatrzy się w niego więcej.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Przydrożna karczma

Prawda o płomieniach­
WydarzenieMisja A
Post5/?
Wieści, jak to wieści. Albo były błache i nie było żadnego sensu ich wysłuchiwać, albo potrafiła kogoś wystrzelić nawet z kapci. Te wieści należały bardziej do tych drugich, szczególnie jeżeli ktoś był rdzennym mieszkańcem Nowego Kontynentu a nie dopiero przybyszem ze Starego. Oni aż takiej wagi do Królestwa Kupców nie przywiązywali, i aż tak jego historii dobrze nie znali. Nie mniej, sprawa była na tyle duża że zainteresowała młodego Hōsekiego.
- Jak najbardziej, sprawa pilna. Kwestia czasu nim przekomarzanie kupców zmieni się w coś poważniejszego. Broń Boże by doszło do jakichś zamachów, w naszym to pokojowym Baibai. - powiedział bard, otrzepując trochę swoją czapeczkę z jakiegoś niewidzialnego kurzu, nim ją założył na głowę. - Ah, w podróży panu potowarzyszę panie Dakukira. Konia mam, więc nawet waszemu magicznemu tempu w stanie powinienem być dotrzymać. Chcę sam być świadkiem całego dochodzenia, by móc potem o tym balladę napisać. Dostałem też na to pozwolenie od swej pani, do której to powinniśmy się zgłosić. Shironeko Hikari się nazywa.
Po tych słowach, jeszcze dopił tylko trunku jaki miał w kuflu, nim zabrał swoje cztery litery z siedziska i skierował się w stronę wyjścia. A dawny członek ANBU, i tak postanowił wybrać się w stronę Królestwa Kupców. Czy ruszyłby szybciej aby nie musieć wytrzymywać towarzystwa barda, czy pozwoliłby mu się dołączyć do swojej podróży, to było bez większej różnicy. Mężczyzna miał swój własny prowiant, więc jedyne co Dakukira dodatkowego by mu zaoferował, to pewnego rodzaju... ochronę? W przypadku gdyby ich jacyś bandyci po drodze zaatakowali, co i tak się nie stało.

3 dni podróży później...

Właściciel kotów znajdował się właśnie na drodze prowadzącej w stronę Baibai, ze swoim kompanem w postaci barda lub bez, jak wolał. Fakt był jednak taki, że zbliżała się noc, a i podróżowanie potrafiło być momentami męczące. Co to oznaczało? A no, że nawet ktoś taki jak Dakukira trochę się zmęczył i był w stanie poczuć jakieś tam skrawki senności. Wiadomo, jako doświadczony ninja raczej nie powinien mieć większego problemu z opieraniem się jej, jednak czy był sens kiedy tereny zdawały się względnie bezpiecznie i nie był podczas ważnej misji wymagającej od niego ciągłej uwagi? To już była jego decyzja.
- Jeszcze parę godzin drogi... Że tak spytam, mości bohaterze, jaki cel w życiu macie? - zagaiłby do niego bard jadący powolnie na koniu, tak chyba dla samego zabicia czasu. Nie zdawało się, aby jakoś niezmiernie on potrzebował odpoczynku, a i nie spowalniał zbytnio Dakukiry w jego podróży. Co najwyżej więc, był niechcianym towarzystwem jakie to można było zignorować. W końcu miał prostą decyzję. Czy iść dalej, mimo zbliżającej się nocy i lekkiej senności, czy może jednak przerwać swą podróż na krótką drzemkę.

[z/t] -> Tutaj piszemy teraz.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Ratunek Bananowej CórceMistrz Gry
Posty1/...
Yumishi już swoje w życiu przeżył lecz czy tego chciał czy nie, ono toczyło się dalej. Czasem było lepiej a czasem gorzej lecz jedno się nigdy nie zmieniało. Potrzebne były pieniądze. Owszem mógł iść coś upolować. Jako strzelec wyborowy, osiągnął by to bez problemu. Inaczej z kwestią ciągłego spania w dziczy, kąpaniu się w rzekach i tym podobnymi sprawami. Cywilizacja jednak sporo dawała zwłaszcza, że zima nadchodziła coraz szybciej. A za wygodę trzeba płacić. By mieć fundusze na sprawy małe lub duże, Sabataya postanowił podjąć się zadania. W dzisiejszych czasach, większość ludzi krzywo patrzyło na ninja. Tym razem jednak, jego zleceniodawca specjalnie prosił o kogoś, kto posługuje się chakrą.
Użytkownik czerwonego Dojutsu siedział w przydrożnej karczmie, ”Gospodzie pod Rajskim Bananem”. Czy faktycznie tak było nie miał okazji jeszcze zauważyć. Tak czy inaczej umówiony był tu z mężczyzną jaki dawał ogłoszenie na omówienie wszelakich szczegółów. Był poranek. Yumi od dobrej godziny był na miejscu więc miał czas by mu się dokładnie przyjrzeć jeśli by tylko zechciał. W głównej izbie siedziało tylko troje mężczyzn nie liczyć shiniobiego. Dwójka z nich miała na stole sałatkę owocową i żywo rozmawiali o różnych gatunkach owoców. Byli chyba jakimiś specami od poprawy standardów upraw roli sądząc po ich żargonie. Trzeci klient siedział po przeciwnej stroni izby co Sabataya i popijając herbatkę czytał jakąś książkę. Nagle do gospody wszedł mężczyzna odziany w garnitur, schludnie uczesany z okularami o okrągłych oprawkach na nosie. Był to Okane Toru. Spotkali się już w stolicy lecz ze względu na jakieś okoliczności, zleceniodawca shinobiego poprosił o spotkanie następnego dnia w miejscu jakim obecnie się znajdowali. Mężczyzna spojrzał po zebranych w głównej izbie osobach i szybkim krokiem ruszył do stolika jaki zajmował Sabataya. Siadając przy stole kiwnął mu jedynie głową.
- Dziękuję za przybycie panie Yumishi. Proszę wybaczyć, że w moim ogłoszeniu nie było zbyt wiele informacji. Jeśli nie ma pan nic przeciwko przeszedł bym do sedna.
► Pokaż Spoiler | Okane Toru
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Bycie shinobim w obecnym świecie nie ułatwiało wielu rzeczy – praktycznie większość krajów Starego Kontynentu patrzyła na ninja bardzo nieprzychylnie i po części Yumishi się wcale im nie dziwił. To jakie zniszczenia wojna przyniosła były ogromne… choć to w jaki sposób zostali potraktowani przez daimyo Tsuchi no Kuni zapewne na zawsze pozostanie zadrą na jego sercu – Kraj Ziemi nie był w tak złym stanie i Iwagakure mogłaby dalej istnieć, daimyo postanowił zawrzeć pakt z samurajami i pod pretekstem tego, co się działo w trakcie wojny wyrzucić ludzi z ich domów, zapominając że w Iwagakure mieszkali także cywile, nie tylko shinobi; Fakt, że Yumishi postanowił samotnie kroczyć przez świat też nie ułatwiał sprawy. Gdyby został w Amegakure z resztą swojego klanu, to dostanie misji nie byłoby większym problemem. Poszedłby do biura podań, albo z góry by mu została jakaś przekazana. Tak zaś musiał się łapać różnych robót… Sabataya się jednak żadnej pracy nie bał i nie miał problemu pomóc w lokalnym warzywniaku rozpakować dostawę, czy patrolować plantację bananów. Mimo że jeszcze kilka miesięcy temu zajmował się zdecydowanie poważniejszymi rzeczami. Może to właśnie i lepiej, że trochę od tego odszedł? Pozwoliło mu się to bardziej zdystansować do wydarzeń, które miały miejsce i po prostu iść dalej. Nie było jednak możliwości ucieczki od bycia shinobim – uczył się tego „fachu” całe swoje życie i był źródłem jego utrzymania. I jak pomaganie na plantacji bananów nie było niczym złym, to zdecydowanie musiał się podjąć czegoś poważniejszego, jeżeli chciał zarobić na dalszą podróż. Czy to w głąb Nowego Kontynentu, czy też wrócić do Tsuchi no Kuni, chcąc odzyskać rodzinny skarb.
Z jakiegoś powodu zleceniodawca poprosił go, żeby spotkali się następnego dnia w karczmie o wdzięcznej nazwie „Gospoda pod Rajskim Bananem”. W tym kraju naprawdę wszystko się toczyło wokół tych owoców, bez wątpienia. Yumishi wszedł do środka – było dosyć wcześnie, nie było wiele ludzi. To dobrze, bo będą mieć odpowiednią prywatność ze swoim zleceniodawcą. Yumi usiadł przy stoliku, czekając aż zleceniodawca się pojawi. Nie trwało to długo – po chwili pan Okane Toru się zjawił. Sabataya wstał z krzesła, lekko się kłaniając, a dopiero potem z powrotem usiadł.
Nie ma najmniejszego problemu – odpowiedział zupełnie neutralnie. Spoglądał na Okane ze spokojnym wyrazem twarzy. – Oczywiście. W czym mogę pomóc? – zapytał. Domyślał się, że mężczyzna nie bez powodu szukał kogoś, kto był w stanie posługiwać się chakrą. Yumishi był odrobinę ciekawy tego powodu… ale z drugiej strony było mu to też zupełnie obojętne. Robota to robota, chciał po prostu zarobić parę grosza.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Ratunek Bananowej CórceMistrz Gry
Posty3/...
Zleceniodawca, z jakim to Yumishi był umówiony zjawił się niedługo po nim. Przywitali się i w zasadzie formalności mieli za sobą. Mogli przejść do sedna sprawy na czym rozmówcy shinobiego najwyraźniej zależało. Okane zerknął przez ramię na pozostałych gości karczmy po czym machnął dwa razy dłonią by Sabataya się przysunął bliżej. Sam się nachylił lekko nad stolikiem przy jakim siedzieli i zaczął mówić.
- Chodzi o moją córkę. Została uprowadzona a w jej pokoju znalazłem taki oto list.
Pan Toru sięgnął do wewnętrznej kieszeni swojej marynarki i przekazał go Yumiemu. Jeśli ninja chciał go teraz przeczytać, nie było żadnego problemu, lecz mężczyzna kontynuował tak czy siak.
- Jestem szanowanym biznesmenem w stolicy i ta sytuacja... powiedzmy, że nie może ujrzeć światła dziennego. Chciałbym byś udał się w miejsce oznaczone w liście i odzyskał moją córkę. Jeśli uda ci się dowiedzieć kto za tym stoi, zapłacę ci ekstra. Nie sądzę by to była jakaś moja konkurencja biznesowa. Nikt nie szedł po takie rozwiązania a patrząc po żądaniach porywacza to raczej jakiś szaleniec.
Mężczyzna zrobił krótką przerwę by dać Yumishiemu czas na zastanowienie się, doczytanie listu czy też zadanie jakiegoś pytania.
- Zależy mi na czasie i dyskrecji. Bezpieczeństwo mojej córki jest najważniejsze. Podejmie się pan tego zadania?
► Pokaż Spoiler | List
Mamy coś cennego co należy do ciebie. Jeśli chcesz ją odzyskać, przyślij coś równie cennego. Silny ninja będzie zadowalający pod warunkiem, że udowodni stoją wartość.
Spiesz się...
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Yumishiemu podobał się fakt, że jego zleceniodawca zamierzał od razu przejść do szczegółów zlecenia. Nie lubił marnować czasu, ten uważał za naprawdę cenny. I im szybciej zajmie się robotą, tym szybciej ją skończy i będzie mógł skupić się na swoim „celu” – czyli dalszej podróży. Bo robił to tylko dlatego, że potrzebował na to pieniądze, pan Okane… nie oszukujmy się, wydawał się być człowiekiem dosyć majętnym.
Sabataya wziął od niego list, od razu go otwierając. Trzeba przyznać, że brzmiał on dosyć… ekscentrycznie. Trochę jakby ten człowiek zupełnie oszalał. Potem zaś zobaczył mapkę… I w tym momencie Yumi poczuł, jakby coś go skręciło w żołądku. Przecież to był Kraj Ziemi. Ten, z którego tak bardzo chciał uciec, oddalić się, a teraz los jakby mu dawał policzek prosto w twarz, zsyłając zlecenie właśnie w Tsuchi no Kuni. Jaka ironia. Bardzo nieśmieszny żart, to trzeba było przyznać; Yumishi się nachylił, słuchając co ma jego zleceniodawca do powiedzenia.
Rozumiem – powiedział. Mówił na tyle cicho, żeby tylko on mógł usłyszeć jego słowa. – Miał pan kiedyś jakieś kontakty w Kraju Ziemi, pomysł dlaczego akurat tam została uprowadzona? – zapytał. Chciał znać jak najwięcej szczegółów na ten temat, a to zdecydowanie mogło się przydać. Nie podobała mu się wizja wybierania się tam, zwłaszcza że kraj był chroniony przez tych skurczybyków samurajów… No ale chyba nie miał wyjścia. Pocieszał go jedynie fakt, że nie będzie musiał raczej się udawać do stolicy. – Podejmę. Jeżeli ma pan zdjęcie córki, to byłbym bardzo wdzięczny. Albo chociaż opis jak wygląda, muszę wiedzieć kogo szukać. – No bo bez tego to było niczym szukanie w stogu siana, zwłaszcza że oznaczenie na mapie było… cóż, lekko nieprecyzyjne.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Ratunek Bananowej CórceMistrz Gry
Posty5/...
Yumishi słuchał tego co jego rozmówca ma do powiedzenia przy okazji zapoznając się z zawartością liściku jaki porywacz zostawił panu Okane. Zaskoczenie ninja było jak najbardziej zrozumiałe. W końcu każdy chyba by zareagował na wieść, że musi się udać do kraju, z którego tak bardzo chciał uciec. Ale może to nawet i lepiej? Może dowie się czegoś na temat pamiątki rodzinnej jaka to została w Tsuchi no Kuni? Takie rozterki jednak przypadną Yumiemu na inną okazję. Nadeszła pora by to Sabataya zaczął zadawać pytania jakie to miały na celu rozeznanie się w sytuacji oraz lepszą pomoc mężczyźnie. Toru wysłuchał go i sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki by wyciągnąć niewielkie zdjęcie dziewczynki.
- Tak proszę, oto ona, Azuya. Kontakty? Raczej nie... a nie. Jeden. Dawno temu. Wątpię by był w to zamieszany gdyż dopiero zaczynałem wtedy rozkręcać biznes i więcej traciłem niż zyskiwałem. Więc nie wiem czemu akurat Tsuchi no Kuni.
Mężczyzna na wieść, że shinobi podejmie się zadania odbicia jego córki, uścisnął mocno dłoń Yumishiego.
- Dziękuję serdecznie. Jeśli ma pan jakieś pytania proszę śmiało pytać. Prosił bym jednak o pośpiech. Ma raptem 5 lat i umiera pewnie z przerażenia...
► Pokaż Spoiler | Azuya
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Yumishi był świadom, że będzie musiał kiedyś się do Kraju Ziemi udać – nie miał innej opcji jeżeli chciał odzyskać rodzinny skarb. Jednakże nie spodziewał się, że będzie to miało miejsce… tak szybko. Nie był na to przygotowany psychicznie i był to dla niego lekki szok, jednakże starał się szybko jakoś pozbierać. Nie był to teraz czas na rozmyślanie na takie rzeczy. Musiał się skupić na swoim zadaniu, które nie powinno zbytnio czekać przede wszystkim – Sabataya zdawał sobie sprawę z tego, że każda chwila miała teraz znaczenie i im szybciej wyruszy na poszukiwanie dziewczynki, tym lepiej. Nie mógł jednocześnie postąpić zbyt pochopnie – jeżeli nie zbierze teraz jak największej ilości informacji, to mogło to wbrew pozorom wydłużyć czas całej wyprawy.
Shinobi sięgnął po zdjęcie Azyuyi, przyglądając mu się chwilkę, tak żeby skojarzyć w umyśle twarz. W głębi serca Yumishi współczuł panu Okane – gdyby jego syn żył skończyłby niedługo dwa latka i gdyby to on był na miejscu tej dziewczynki… zapewne również strasznie by się o niego martwił i by niebo i ziemię poruszył, by go odnaleźć; Sabataya skarcił się w duchu. Wracanie do przeszłości – zwłaszcza tak bolesnej – w niczym mu teraz nie pomoże. Musiał myśleć trzeźwo.
Mogę je zachować? – zapytał. Chodziło oczywiście o zdjęcie dziewczynki. Jeżeli Okane się zgodzi, to schowa je do torby, jak nie to mu je po prostu zwróci. – Rozumiem, mimo wszystko proszę mi o tym kontakcie powiedzieć. – Trzeba było wziąć każdą możliwość pod uwagę. Nie było też mu za co dziękować – to że przyjął misję nie oznaczało, że uda się Azuyę sprowadzić do domu. Jeżeli tego dokona, to wtedy Okane będzie miał prawdziwy powód do bycia mu wdzięcznym… a i tak nie do końca. Przecież Yumishi nie robił tego za darmo? Podjął się po prostu pracy, za którą dostanie zapłatę. – Obiecuję, że wyruszę jeszcze dzisiaj, jednakże im więcej informacji będę mieć teraz, tym lepiej. – Starał się mówić do mężczyzny spokojnie, choć trzeba przyznać… że trochę Yumishiego w sumienie to zakuło. Azuya – jeżeli żyła – to na pewno była teraz przerażona. Yumi nie miał w tej kwestii żadnych wątpliwości.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Ratunek Bananowej CórceMistrz Gry
Posty7/...
Yumishi słuchał swojego zleceniodawcy i nie mógł wyjść z podziwu jak szybko los pragnął by ten ruszył ponownie do kraju, który nie tak dawno musiał opuścić. Misja też nie wyglądała na wesołą a wręcz przeciwnie. Sabataya zapytał mężczyznę czy może zachować zdjęcie a ten jedynie kiwnął głową zgadzając się. Obecnie przyda mu się bardziej niż zrozpaczonemu ojcu. W kwestii starego kontraktu Yumi nie odpuszczał. Okane westchnął jedynie i szybko streścił mu swoje interesy sprzed lat.
- Co tu dużo mówić. Jak większość osób w tym kraju zajmuję się hodowlą i sprzedażą bananów. Kupiec z Tsuchi no Kuni był jednym z moich pierwszych klientów. Jako iż potrzebowałem zdobyć renomę i rozsławić moje owoce sprzedałem mu je nieomalże za darmo, sam zyskując na tym grosze. Niemniej jednak opłaciło mi się to gdyż dopóki nie nadeszła wojna to miałem tam sporo klientów. Niestety podczas tych mrocznych czasów utraciłem z nim kontakt. Zginął albo porzucił swój fach, nie wiem. Sprawa jest jednak zamknięta.
Jeśli były shinobi nie miał więcej pytań, Toru wstał uścisnął jego dłoń i żegnając się liczył na szybkie wykonanie zadania oraz bezpieczny powrót jego córki. Po tych słowach wyszedł z karczmy a Yumi mógł widzieć przez okno jak powóz stojący na zewnątrz rusza i wykręca w stronę stolicy.
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Yumishi wysłuchał to, co jego zleceniodawca miał do powiedzenia na temat tej umowy w Kraju Ziemi, którą kiedyś zawarł. Prawdę powiedziawszy to nie widział tutaj żadnego związku, dlaczego miałby być to powód porwania jego córki, no ale zawsze lepiej wiedzieć, aniżeli nie. Nuż akurat mu się ta wiedza do czegoś przyda w trakcie misji. Dlatego przytaknął głową na znak, że rozumie.
Dobrze, rozumiem. Tak jak obiecałem, jeszcze dzisiaj wyruszę w drogę. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby sprowadzić ją z powrotem całą i zdrową. – Nie mógł obiecać, że tak się stanie – bo przecież nie mieli w ogóle pewności, że dziewczynka wciąż żyła. Zamierzał jednak dać z siebie wszystko, żeby ją uratować i sprowadzić do domu.
Nie pozostało mu nic innego, a jak zrobić tak, jak powiedział – cały potrzebny sprzęt miał przy sobie, tak więc nie było co zwlekać. Wyszedł po prostu z karczmy, by skierować swoje kroki na odpowiednią drogę, w stronę Tsuchi no Kuni. Jednocześnie zerwał z jakiegoś bananowca kilka bananów – lokalne prawo na to pozwalało, po paru miesiącach spędzonych w Banana no Kuni był całkiem nieźle już oznajmiony z tutejszymi zwyczajami – które po prostu zjadł.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Ratunek Bananowej CórceMistrz Gry
Posty9/...
Yumishi obgadał sprawę z swoim zleceniodawcą i obiecał, że sprowadzi jego córkę. A przynajmniej zrobi wszystko co będzie w jego mocy by tego dokonać. Pożegnali się i Sabataya mógł zacząć przygotowania do podróży. Nie żeby było tego jakoś dużo do ogarniania. Wszystko miał w zasadzie przy sobie więc wystarczyło uregulować rachunek za ewentualny posiłek jeśli się na takowy skusił i ruszać w trasę. Droga do kraju, który nie tak dawno opuszczał była dość długa lecz zawsze istniały różne sposoby by ją sobie skrócić. Po drodze zerwał kilka dziko rosnących owoców, od których się wzięła się nazwa kraju, po czym ruszył na spotkanie głównie ze swoimi demonami jakie wytworzyły się ostatnimi czasy.
...
Zmiana TematuWioska Bato
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 135
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Przydrożna karczma

Niemiłosiernie dudniło mu w uszach, jednocześnie mając wrażenie, że zaraz rozsadzi mu głowę od kakofonii dźwięków, które go otaczały. Starał się odwracać swoją uwagę od nich, skupiając się na Azuyi. Bo mimo że nie była jego córką, a przyszedł ją uratować, bo jej ojciec za to miał mu zapłacić, tak teraz odezwały się w nim instynkty niespełnionego ojca, którym przecież był. Swojego syna nie był jednak w stanie uratować – odszedł z tego świata nim Yumishi zdążył w ogóle wziąć go na ręce i przytulić. Nie chciał, by to się stało Azuyi. Nie chciał, by Izuashi czuł ten ból, który on przeżywał, mimo że znali się raptem… parę godzin? Dlatego tak usilnie próbował doprowadzić do uratowania jego syna, żeby we dwoje się stąd wydostali – mimo że mógł przecież ich wszystkich wystrzelać na samym początku i bezpiecznie wrócić z córką jego zleceniodawcy do Banana no Kuni. To było jednak wbrew sumieniu Sabatayi i ten chciał dokonać wszelkich starań, ny uratować jak najwięcej dusz.
Mógł dziękować, że był w takim, a nie innym klanie – widoczność była mocno ograniczona nawet i dla niego, gdy miał włączone swoje dojutsu, a co dopiero dla jego towarzysza, który biegł za nim. Dlatego więc jak gdzieś skręcał, to krzyczał szybkie „tutaj”, „tędy”, żeby ten wiedział, gdzie dalej biec; Jednocześnie oczy Yumishiego okazały się być zarówno darem, jak przekleństwem, gdy zobaczył, co się stało zza nim. Ścisnęło go w żołądku na sam widok. Cała energia życiowa, jaka w nich była zniknęła… w przeciągu sekundy. Chciał krzyczeć, jednak nie mógł przez olbrzymią gulę, która stanęła mu w gardle. Chwila nieuwagi skończyła się również drutem wbitym w ramię – syknął, zaciskając jednak zęby i biegnąc dalej, bo to nie było zdecydowanie miejsce, by teraz się go z tej ręki pozbywać… koniec końców i tak sam wypadł.
W końcu wybiegł na zewnątrz. Nie miał pojęcia ile ten maraton trwał, ale był zmęczony i w pierwszej chwili dosyć łapczywie złapał mroźne powietrze przez usta. To zdecydowanie nie był dobry pomysł, dlatego szybko przestawił się na oddychanie przez nos. Uklęknął na ziemi, kładąc przy tym Azuyę na ziemi, by sprawdzić czy przypadkiem nie jest ranna.
Już dobrze, nic ci już nie grozi. Zabiorę cię do taty, dobrze? – powiedział do dziewczynki, przytulając ją do siebie. Najchętniej też by się teraz rozpłakał, jednakże musiał to wszystko w sobie jakoś trzymać. – Chodź na barana – powiedział, wyciągając ręce i biorąc po prostu małą na swoje plecy, bo to było wygodniejsze.
Zdecydowanie ostatnią rzeczą jaką teraz chciał było szwendanie się po nocy z czteroletnim dzieckiem na plecach, dlatego zszedł trochę z trasy, by pójść do wioski, w której to zatrzymywał się, jak szedł w tę stronę – tam wynajął pokój, kupił sobie i Azuyi ciepłą zupę, a następnie – gdy przyszła pora iść spać, wyciągnął swój flet – ten, który miał po ukochanej żonie – i po prostu zagrał małej kołysankę do snu. Może miał na tyle szczęścia, że w wiosce znajdowała się jakaś zielarka, która ogarnęła mu tę ranę?
Podróż powrotna do Kraju Bananów trochę zajęła – gdyby był sam oczywiście byłoby to znacznie szybciej, jednakże z czteroletnim dzieckiem pod opieką się to wydłużyło. Potrzebowali częściej się zatrzymywać, musiał korzystać z okazji, jak pojawiała się jakaś wioska by tam się zatrzymać, a nie przejść dodatkowe kilka kilometrów a następnie spać pod przysłowiową chmurką. W końcu jednak dotarli. Oboje zapewne zmęczeni długą wędrówką. Wszedł do karczmy, w której był umówiony z ojcem Azuyi – ten miał tam codziennie przychodzić i na nich czekać. Jeżeli zleceniodawca już na miejscu był, to po prostu podszedł witając się z nim krótko. Jeśli nie, to usiadł przy wolnym stoliku i zamówił zarówno dla siebie jak i dziewczynki herbatę, co by się rozgrzać.
Ostatnio zmieniony 01 sie 2022, 21:29 przez Sabataya Yumishi, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
ODPOWIEDZ

Wróć do „Banana no Kuni - Kraj Bananów”