Dziewczyna skinęła głową słysząc jego wypowiedź. Zdawało się, że zgadzała się z tym określeniem.
-Mimo wszystko szkoda, że istnieją zawody, gdzie ciężko dożyć do emerytury. - skomentowała neutralnie, może nawet lekko rozbawiona tym faktem. -Jednak fakt, doświadczenie to potężna broń. A czasami się zdarza, że niektórzy młodzi mają go więcej niż starzy. - dodała jeszcze. Końcówka ich drogi wręcz idealnie pasowała na swego rodzaju domknięcia kilku tematów, które zaczęli już wcześniej. Jak choćby lekkie rozważania związane z zawodem i obowiązkami.
Dziewczynie wyskoczyła żyłka na czole gdy parsknął. To ona się stara, daje z siebie wszystko, a ten tak traktuje jej radę?
-Może dlatego, byś po popełnieniu przestępstwa nie biegał z płaczem, że niesłusznie cię oskarżyli, co? - odwarknęła, choć temat turnieju ją zaciekawił. -Bez sensu. - skomentowała, choć szybko się poprawiła, czy też raczej - rozwinęła swoją myśl. -W sensie, rozumiem tradycję i turniej, ale z tego co mówisz, to były tam wojny. Po co pokazywać innym swoje nowe nabytki i ich zdolności? By mogli się lepiej przygotować do ich wymordowania? - skomentowała. -Brzmi to dla mnie trochę nielogicznie. - przyznała szczerze. Nawet się nie nabijała. Po prostu w jej opinii było to dość dziwne.
Po przybyciu jednak do Hebikawy zaczęły się inne problemy. A mianowicie przygotowanie do rozwiązania problemów finansowych. na pytanie o nagrodę Fubuki uśmiechnęła się chytrze:
-Naprawdę sądzisz, że mnie pokonasz świetliku? - odpowiedziała rozbawiona, po czym machnęła ręką, gdy chłopak, z którym załatwiała interesy poszedł w swoją stronę, uprzednio także skinąwszy głową Raiowi. -Nie interesowałam się tym, jednak jeśli Nagare-sama to organizuje, to zapewne nawet i dziesiąte miejsce zostanie hojnie wynagrodzone. Moim celem jest jednak zaimponować Nagare-sama. - przyznała wyraźnie rozmarzona. Oparła się o wiosło i westchnęła. -Możesz zawsze też podpytać ludzi. Kto wie, może jednak ktoś zgodzi się Ci zapłacić za jakąś pomoc? - dodała, choć uśmiechnęła się pod nosem. -Jednak raczej bym na to nie liczyła. - dodała jeszcze, po czym ruszyła przed siebie. -Bliżej Kanału powinna być gospoda. Ja muszę kilka rzeczy jeszcze załatwić, możemy się tam wieczorem spotkać, co ty na to? - zaproponowała spokojnie. I gdyby Chinoike faktycznie ruszył za nią, w stronę centrum wioski, dostrzegłby faktycznie zabudowę przypominającą kanał, a przy nim większą budowlę, wspartą na kilkunastu grubych palach. Nawet ktoś chyba przeprowadzał ich inspekcję. A wiodła tam niewielkie kładka nad bagniskiem rozpostarta. Do nozdrzy też docierał go bardzo intensywny zapach, zbliżony do tych z kadzidełek Fubuki.