• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Sad owocowy

Nadmorski kraj, graniczący od północy z morzem, Krajem Wybrzeża i Krajem Chmur. Na wschodzie graniczy z Krajem Kwitnącej Wiśni, a na południowym wschodzie z Krajem Bananów. Jest to niski, nizinny kraj, pełen sadów i drzew owocowych, z których zdecydowanie najpopularniejszym są oczywiście jabłka. Ringo no Kuni może pochwalić się swoistą niezależnością i statusem quo wśród sąsiednich nacji właśnie z powodu swojej gospodarki. Bo ta nie istnieje. Kraj Jabłek wierzy w dobroć i wsparcie. Mieszkańcy są zbyt biedni, ale jak ktoś sam niewiele ma, z większą chęcią się dzieli. Jest to nastawienie, które przeszło po każdym szczeblu społecznym w Ringo no Kuni. Można do każdego podejść, poprosić o jedzenie i nocleg. I się zgodzą. Taki to dobry kraj.
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Sad owocowy

Owocowy problem vol.2 [C] 果物の問題
GraczeDrużyna AA
Posty1
~ TORA PART ~

Doświadczenie życiowe Asato jako ninja nie pozwoliło mu od razu zrzucić winę na Kaki, mimo że pozornie wszystko wskazywało na nią. Jednocześnie to wydawało się by być zbyt proste, prawda i gdzieś w tym wszystkim był haczyk, dlatego mężczyzna postanowił sprawie się przyjrzeć bliżej, jednocześnie wykorzystując do tego pomoc swojej uczennicy, która będzie na pewno dla niego bardzo przydatna.
Na chwilę obecną musiał być uważny. Sołtysowa może i brzmiała wiarygodnie, jednakże równie dobrze mogła mieć wszystko dokładnie przemyślane i wymówka była wyuczona wręcz na pamięć, dlatego brał z dystansem to, co mówiła.
Też mam taką nadzieję. Ufam wam i wierzę, że wszystko się rozwiąże – powiedziała kobieta, posyłając shinobiemu uśmiech. Trochę smutny, nie tak ciepły jak zwykle, ale nie ma co się dziwić. Sytuacja nie należała do najprzyjemniejszych.
Śniadanie zostało zjedzone przez całą czwórkę w dosyć… napiętej atmosferze, aczkolwiek posiłek był całkiem dobry i przede wszystkim pożywny, zapełniając w ten sposób pusty żołądek mężczyzny, w którym to już burczało. Jednocześnie, zarwana nocka powoli dawała się we znaki, jednakże wciąż miał na tyle siły, żeby względnie normalnie funkcjonować.
Miał dzisiaj ocieplać drzewka, więc powinien być w okolicach, gdzie byłeś w nocy – powiedział sołtys. W jego głosie wciąż było słychać zaniepokojenie i zmartwienie całą tą sytuacją. Na pytanie czy poślą po dziewczynę, przytaknął głową i machnął ręką na jakiegoś chłopaczka, który przechodził niedaleko. Kazał mu wziąć konia i wóz i pojechać odebrać Ankō z ich domu.
Shinobi opuścił budynek, kierując swoje kroki w stronę sektorów z nowo posadzonymi drzewkami, biorąc przy tym chłopaka. Ten wciąż łaził skulony niczym zbity pies. Nim doszli na miejsce minęło dobre dziesięć – piętnaście minut, w zależności od tego jak szybko Asato szedł. Mógł wykorzystać ten czas na zadanie ancymonowi pytań i ogólnej rozmowy z nim; Przechodząc się po sektorach, w końcu zobaczył na oko osiemnastoletniego chłopaka, opatulającego drzewka czymś, co przypominało wełnę.

~ LAMA PART ~

Ankō dzień wcześniej została zostawiona przez swojego nauczyciela. Od jakiegoś czasu mieszkali u państwa Momoshu, pomagając w różnych rzeczach w zamian za wikt i opierunek. Asato kazał jej trenować pod czas jego nieobecności. Wieczorem zjadła kolację z panią Kaki, a następnie poszła spać. Gdy się rano obudziła, była w domu sama. Nigdzie nie widziała sołtysowej, jednakże zauważyła, że na blacie w kuchni leżały naleśniki. Obok talerza była również karteczka z wiadomością od gospodyni:
Pojechałam do sadu zawieść panu Asato i mojemu mężowi śniadanie, to co jest na blacie jest dla Ciebie, wcinaj śmiało. Z piwniczki możesz wyjąć nowy słoik z dżemem.
Kaki
To czy Ankō postanowiła skorzystać z propozycji zależało tylko od niej, jednakże jakąś godzinę po tym, jak się przebudziła, usłyszała najpierw szczekanie psa – Miko, dobre psisko, choć wielkie i często ludzie się go bali – a zaraz po tym… krzyk jakiegoś chłopaczka, który jeszcze nie przeszedł mutacji, albo miał po prostu bardzo piskliwy krzyk.
NIECH KTOŚ WEŹMIE TEGO POTWORA ODE MNIE! – Wychodząc na zewnątrz, dziewczyna mogła zobaczyć na oko szesnastoletniego chłopca, leżącego zaraz obok wozu z zaprzęgniętym koniem – który był bardzo spokojny i wydawał się w żaden sposób nie przejmować krzykami – oraz Miko, który dosłownie stał nad chłopakiem… liżąc go po twarzy.
NPC #1Momoshu Umeboshi
NPC #2Momoshu Kaki
NPC #3 Chłopak - ancymon
NPC #4 Chłopak przed mutacją
Obrazek
Awatar użytkownika
Itosu Ankō
Posty: 132
Rejestracja: 28 sty 2022, 19:49
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Sad owocowy

Ankō już wcześniej zostawała pozostawiona przez swojego nauczyciela, gdy ten wybierał się pozałatwiać jakiekolwiek sprawunki. Nie żeby jej to jakoś szczególnie przeszkadzało, w końcu nie potrzebowała opieki czy też ciągłego nadzoru. Po prostu w tym czasie wykonywała swój codzienny trening, a w wolnym czasie szukała jakiegokolwiek zajęcia, więc albo jakoś pomagała przy domu, albo udawała się w jakieś trasy dookoła wioski, biegając spokojnie, kraj Jabłek nie był znowuż taki zły, może nie było co porównywać go do domu, ale no - miał swoje plusy. Było tu w miarę spokojnie, idealne miejsce na chwilowe złapanie oddechu przed wyruszeniem w dalszą podróż.
Wstała rano wykonując swój codzienny rytuał, przygotowując się do wyjścia z domu na poranny trening. Zatrzymała się jedynie widząc zostawioną przez gospodynie wiadomość, no i tutaj pojawił się mały problem. Gdyby zostawiła pozostawione śniadanie, te by straciło na smaku z każdą minutą! Nie mogła do tego dopuścić, trening w dniu dzisiejszym musiał zostać przełożony o jakąś godzinkę. Cóż. Niech i tak będzie. Zgodnie z instrukcjami poratowała się dżemikiem z piwnicy jeśli nie było już jakiegoś otwartego w kuchennej okolicy. Wyglądało na to, że mistrz nie wrócił na noc do domu, miała nadzieje, że dzięki temu udało mu się osiągnąć zadawalające wyniki w tym czym się akurat zajmował. Z taką myślą zaczęła wcinać śniadanie. Co jak co, ale pani Kaki potrafiła gotować! A fakt, że dało się to wyczuć nawet w tak prostych naleśnikach tylko to potwierdzał. Po pokonaniu przeciwnika jakim było pozostawione śniadanie, Ankō posprzątała i pozmywała po sobie. Teraz powoli mogła przygotować się do porannego biegania, a przynajmniej miała taki plan gdy usłyszała... krzyk? Czy też może pisk? Cokolwiek to było sprawiło, że Itosu niemalże wypadła przed dom w ostatniej chwili przypominając sobie, że powinna schylić się przechodząc przez drzwi. Zatrzymała się zaraz za nimi, obserwując scenę jaka się właśnie rozgrywała. Zamrugała kilka razy zdziwiona, zaraz powstrzymując chęć parsknięcia śmiechem, zaczęła się zbliżać do ofiary bezlitosnego potwora próbując przywołać go do siebie, nie będąc pewną czy to aby zadziała. Niby się znali, ale czy pogodne psisko było w nastroju słuchać od niej poleceń?
- Miko, zostaw. Chodź tu do mnie. - Rzuciła naprawdę starając się ukryć rozbawienie w głosie. Jeśli to nie pomogło to cóż, podejdzie do psiska i odciągnie go za obrożę od chłopaka. Każąc zostać psu lub odstawiając go kilka kroków od jego niedoszłej ofiary.
- Wszystko w porządku? Nie widziałam jeszcze, żeby Miko, kogoś witał aż tak entuzjastycznie. - Wyciągnęła do niego dłoń by pomóc mu wstać.
Awatar użytkownika
Asato Ankō
Posty: 164
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:37
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Sad owocowy

Cała ta sytuacja była dość intrygująca. Poza dość oczywistym rozwiązaniem, jakim byłoby obarczenie Kaki winą za wszystko było też kilka innych opcji. Ninja mieli swoje sztuczki, takie, które pozwalałyby chociażby podszyć się pod daną osobę czy ją zmanipulować do pomocy bez jej wiedzy. Sołtysowa mogła być tylko postronną ofiarą w całej tej sytuacji, jednak nie mówił tego wszystkiego na głos. Jak będzie tu Itosu, to się dogadają w tym temacie i opracują dalszy plan. Na razie można było zbierać dalsze informacje. Idąc po sadzie, razem ze "złapanym" chłopakiem Ankō zdecydował się z nim trochę porozmawiać.
-Bardzo dobrze, że zdecydowałeś się to powiedzieć. - przyznał spokojnie. -Chciałbym się jednak dowiedzieć jak najwięcej o ludziach, którzy przyszli zaoferować wam tę prace. Jak się zachowywali, co obiecywali w zamian i czemu się zgodziliście. - skomentował bez żadnego gniewu w głosie. Był zwyczajnie ciekawy. -Nie uważałeś, że jak to wyjdzie możesz wpaść w kłopoty? Trafić na przykład do więzienia? - kolejne kilka pytań, na których odpowiedź sama z siebie nie była dla Asato najważniejsza. Wiekowy Kirijczyk miał jednak nadzieję, że te pytania pozwolą chłopakowi dokonać swoistego rachunku sumienia i kto wie, może dojść do jakichś wniosków, które pomogą mu przepracować wszystko to, czego stał się częścią.

Gdy wreszcie dostrzegłby chłopaka, zajmującego się drzewami podszedłby do niego, wołając trochę wcześniej coby go nie zaskoczyć:
-Przepraszam, ty jesteś Ren? - proste, neutralne pytanie. A od niego wiele zależało.
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Sad owocowy

Owocowy problem vol.2 [C] 果物の問題
GraczeDrużyna AA
Posty1
→ AA

Anko postanowił na razie zachować część swoich przemyśleń i informacji dla siebie, żeby nie zdradzać wszystkiego od razu, co mogłoby wręcz zaszkodzić wykonywanej przez niego misji. Dlatego zamierzał poczekać na swoją uczennicę, by wraz z nią omawiać dalsze szczegóły; Tymczasem w drodze do odpowiedniego sektora, postanowił porozmawiać z chłopakiem, który wciąż wydawał się mocno przerażony obecną sytuacją i nie ma co się temu dziwić.
Dobrze płacili, lepiej aniżeli przy pomocy na roli… – odpowiedział. Jakby się tak przyjrzeć chłopakowi, to nie wyglądał na zamożnego, nawet jak na standardy Kraju Jabłek. Miał dosyć brudne i poprzecierane w niektórych miejscach ubrania, a buty to mu pewnie przeciekały w trakcie mocniejszego deszczu. – Ta kobieta, jak była u nas… wtedy była bardzo niemiła. I mówiła takim stanowczym, wywyższającym się tonem. No i była ubrana bardziej bogato niż dzisiaj. – To była jakaś informacja, z drugiej strony, niczego nie udowadniała. Równie dobrze Kaki mogła uprawiać swego rodzaju grę pozorów i być po prostu dobrą aktorką. – Trochę się tym człowiek nie przejmuje, gdy nie ma co do ust włożyć – mruknął chłopak trochę zażenowany. Widać, że było mu głupio, z drugiej strony… bieda potrafi człowieka czasem do różnych rzeczy pociągnąć, nie zawsze do tych najlepszych moralnie.
Po chwili spaceru, Asato wraz z chłopaczkiem – którego imienia wciąż nie znał notabene – znaleźli się w interesującym ich części sadu. Shinobi zawołał pracownika po imieniu. Ten zareagował, podnosząc wzrok i odrywając się od wykonywanej przez siebie pracy, by wstać i otrzepać ręce o materiał swoich ogrodniczek.
Tak, a pan to…? – zapytał. Nie kojarzył go, nikt nie uprzedził, że ktoś go będzie szukać, więc jego reakcja wydawała się jak najbardziej naturalna.

AA ←


Jak to mówią – wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej i nic dziwnego, że dziewczyna mimowolnie porównywała Kraj Jabłek do Kiri, za którym zapewne tęskniła. Na razie jednak przyszło im podróżować przez świat, poznając nowe miejsca, ucząc się nowych rzeczy – zdecydowanie to była dobra rzecz i jednocześnie powodowało, że wrócą do Kiri bogatsi o nowe doświadczenia.
Ankō nie mogła pozwolić, żeby trud pani Kiki – która przecież była kobietą do rany przyłóż, tak kochaną i przemiłą – poszedł na marne, dlatego postanowiła odłożyć w czasie nieco swoje plany, żeby zjeść przygotowane przez gospodynię śniadanie. Nie było żadnego otwartego dżemiku, więc zeszła po niego do piwnicy – wybór był ogromny. Jabłkowe, gruszkowe, śliwkowe powidła. Co tylko się jej zamarzyło. Po posiłku posprzątała po sobie, myjąc naczynia i chowając rozpoczęty dżem do lodówki, żeby przypadkiem się nie zepsuł.
Dziewczyna już miała wziąć się za te przełożone przez siebie plany, gdy usłyszała hałas na podwórku. Wychodząc na zewnątrz jej oczom ukazał się widok, pod wpływem którego ledwo co była wstanie powstrzymać śmiech. Miko zareagował dosyć szybko na odwołania Ankō, jednakże nim zszedł ze swojej ofiary dał mu soczystego całusa po twarzy, co zostało skomentowane kolejnym piskliwym krzyknięciem. Gdy psina była już odciągnięta, chłopak podniósł się z ziemi, a następnie spojrzeć nieco z dołu na Itosu, która go przerastała o półtorej głowy tak naprawdę. Wytarł twarz rękawem.
T-tak, chyba. Dziękuję – odpowiedział, nieco drżącym głosem, by wziąć głęboki wdech. – Przepraszam, ale Ty jesteś Ankō – san? Sołtys kazał mi po osobę o tym imieniu podjechać i zawieźć na sad, bo jakiś inny Ankō – san potrzebuje pomocy? Nie do końca rozumiem, o co mu chodzi, ale mówił że mam przyjechać do jego domu – odpowiedział, widocznie zagubiony w tych zbieżnościach imion pomiędzy dziewczyną, a jej nauczycielem.
NPC #1Momoshu Umeboshi
NPC #2Momoshu Kaki
NPC #3 Chłopak - ancymon
NPC #4 Chłopak przed mutacją
NPC #5Ren
Obrazek
Awatar użytkownika
Itosu Ankō
Posty: 132
Rejestracja: 28 sty 2022, 19:49
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Sad owocowy

Wybór dżemu może i nie był najważniejszą decyzją w życiu, ale na pewno należał on do tych trudniejszych. Ostatecznie padło na gruszki! Jabłka miały swój urok, ale od czasu do czasu trzeba było zasmakować w czymś innym prawda?
Miko był poczciwym psiskiem, to taki łagodny gigant! Nic dziwnego, że w momencie gdy posłuchał się Ankō, zaplusował jeszcze bardziej na pewnej niewidzialnej rozpisce! W zamian za to dziewczyna poczochrała nieco szyję bestii i lekko podrapała za uchem, co by nie czuł się oszukany, że przyszedł bez żadnej nagrody. Trzeba jednak było się zająć też jego ofiarą, dlatego też nie mogła poświęcić mu za dużo czasu. Nadrobi jak wróci po treningu!
No chyba, że Ankō miał co do niej inne plany, przynajmniej tak to wyglądało. Uśmiechnęła się delikatnie widząc małe zmieszanie u chłopaka spowodowane nadmiernej ilości Ankō w okolicy. - Tak, to ja. Itosu Ankō, a Ty jesteś? - Przekrzywiła lekko głowę przyglądając się chłopakowi nieco z góry. - Asato Ankō to mój mistrz. - Wyszczerzyła się lekko starając się rozwiać jakiekolwiek wątpliwości i zbieżności w zadaniu posłańca. - Skoro tak, daj mi chwilkę wezmę tylko swoje rzeczy i możemy ruszać.
Ankō potrzebował jej pomocy! Nie było zatem czasu do stracenia, pewno w trakcie zadania wymyśli sobie coś, co będzie mogła potraktować jako trening. W końcu nigdy nie istniała dobra wymówka, na brak treningu. Wróciła na szybko do swojego pokoju, zbierając swój plecak z rzeczami. Zostawiając jedynie śpiwór, Ochraniacze zakładała już w drodze powrotnej do chłopaka i wozu,
- Gotowa. Pewno nie wspominali o co dokładnie chodziło w tej całej pomocy? Czy też orientujesz się o co może chodzić?
Zapewne Ankō nie udzielił osobom nie związanym z zadaniem żadnych informacji, ale cóż spróbować zawsze było można, szczególnie, że pewno spędzą chwilę czasu ze sobą, a tak milczeć przez całą drogę też nie było co.
Awatar użytkownika
Asato Ankō
Posty: 164
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:37
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Sad owocowy

Ankō miał swój cel w dyskusji z chłopakiem. Nie przerywał mu jego wypowiedzi, chcąc tym samym pozwolić mu się wygadać i jednocześnie samemu móc poznać go lepiej.
-Rozumiem. Naprawdę. - powiedział po tym wszystkim. I choć początkowo mogło to brzmieć jak wypowiedź potwierdzająca bezemocjonalne przyjęcie informacji, tak naprawdę nie tylko o to chodziło. -Lata temu ja i moja uczennica straciliśmy dom. Dach nad głową. Jeszcze przed całym tym "Exodusem Shinobi", jak niektórzy to zwali. Wędrując z miejsca na miejsce musieliśmy o siebie walczyć. O jedzenie, o schronienie. - powiedział smutnym głosem. Nie planował zgrywać jakiegoś twardziela, a raczej okazać chłopakowi tę "delikatniejszą" stronę. By wiedział, że Asato jak najbardziej go rozumie. -Działania shinobi nie zawsze każdemu się podobają. Podejmowaliśmy się różnych prac. A teraz? Teraz skończyliśmy tu pomagając w sadzie. - przyznał bez większego przejęcia w głosie. -Więc naprawdę rozumiem jak to jest mieć problemy z wyżywieniem czy domem. - dodał jeszcze. -Gdy wszystko się wyjaśni, to kto wie, może zechciałbyś z nami podróżować? - rzucił luźno spoglądając w niebo. Kirigakure nie istniało. Jeszcze. Jednak czy to znaczyło, że nie mógł próbować wyszkolić przyszłych shinobi tej wioski? Oczywiście, że nie. -Jak się zwiesz? - zapytał jeszcze, przenosząc wzrok na chłopaka.

Po dotarciu do pracownika, który zareagował na imię, starszy mężczyzna lekko skinął głową.
-Jestem Asato Ankō, przez ostatnie kilka dni mieszkałem wraz z moją uczennicą u państwa Momoshu, pomagając przy codziennych pracach. - przedstawił się zgodnie z prawdą -Poprosili mnie o pomoc z ostatnimi zniszczeniami w sadzie. Chciałbym zadać kilka pytań, jeśli to nie problem? - dodał jeszcze całkowicie neutralnym tonem, choć twarz wyrażała lekkie zainteresowanie.
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Sad owocowy

Owocowy problem vol.2 [C] 果物の問題
GraczeDrużyna AA
Posty7
→ AA

Chłopak przyglądał się się Asato, wsłuchując się w jego słowa… moment, w którym to się przed nim shinobi otworzył sprawił, że chłopak jakby rozpogodził i przestał wyglądać aż na tak przerażonego całą tą całą sytuacją. Widać było, że docenił słowa mężczyzny, a fakt bycia zrozumianym, a nie tylko osądzanym za swoje akcje bez wiedzy, co go do nich zmusiło, naprawdę mu pomógł.
Przykro mi – odpowiedział, ze słyszalnym współczuciem we głosie, nie były to słowa rzucone „bo tak wypadało”, a chociaż tak się Anko wydawało i nie miał podstaw by podejrzewać chłopaka o jakieś aktorstwo. – Tylko wy pomagacie w słusznej sprawie... – dodał zaraz potem, wzdychając ciężko i nieco spuszczając głowę. Oni pracowali dla sołtysa, żeby zbadać, kto niszczy ich uprawy, które są źródłem utrzymania, pożywienia. On zaś to niszczył na zlecenie kogoś, kto zdecydowanie nie miał dobrych pobudek; Gdy chłopak usłyszał propozycję Asato przystanął na chwilę, mając szeroko otworzone oczy i usta. Widocznie był w szoku. Że ktoś chciał mu… pomóc? – D-dziękuję, to naprawdę miłe i doceniam, ale… nie mogę zostawić siostry i matki, przepraszam – odpowiedział, lekko się kłaniając Asato, jakby czując się do tego zobowiązany, bo właśnie odmawiał jego dobrej woli. – Ale postaram się znaleźć jakąś uczciwą pracę, obiecuję! – Czasami niewiele trzeba, by zasiać w kimś ziarno, które będzie motywacją do zmian. Trzeba przyznać, że Anko wykazał się mentorską postawą. Na twarzy chłopaka pojawił się również uśmiech, gdy mężczyzna zapytał go o jego imię. – Takemoto Naoki – przedstawił się, jeszcze raz kłaniając się shinobiemu.
Po dotarciu na miejsce docelowe, oderwali Rena od pracy. Chłopaczek spoglądał na Anko czekając aż ten mu wszystko wyjaśni. Jak się tylko przedstawił i powiedział, w jakim celu jest, to ten od razu nabrał bardziej przyjaźniejszej i otwartej postawy.
Sołtys coś wspominał, że będzie prosić kogoś o pomoc – napomknął – Niewiele wiem, ale proszę pytać, może będę w stanie pomóc – odrzekł, uśmiechając się do Anko.

AA ←

Miko był widocznie zadowolony z nagrody, którą dostał od dziewczyny, bo jak tylko ta zaczęła go drapać za tym uchem, to najpierw wywalił jęzor na zewnątrz, by zaraz potem położyć się na ziemi brzuchem do góry, co by zachęcić Anko do dalszych pieszczot. Może i był to ogromny pies, ale mimo wszystko potulne i bardzo czułe psiko, które na dodatek miało tak mięciutką sierść, że aż chciałby się do niej przytulić.
E… rozumiem. Chyba – odrzekł chłopak po tłumaczeniach Anko kto jest kim. – Ozawa Shichiro, pracuję w sadzie – przedstawił się, kłaniając się Itosu delikatnie. Na jej kolejne słowa o tym, żeby dać jej chwilę przytaknął jedynie głową.
Gdy Anko wróciła, chłopak siedział już na wozie, a dokładnie wykręcał nim po po podwórku, tak żeby następnie stanąć w kierunku, w którym przyjdzie im jechać. Dziewczyna mogła albo usiąść obok Shichiro, albo z tyłu na wozie, jak jej było wygodniej.
Wiem tyle, że ktoś niszczył posadzone w tym roku drzewka i chyba Twój mistrz bada tę sprawę – odpowiedział na jej pytanie. Po upewnieniu się, że dziewczyna jest gotowa, rzucił krótkie „wio” do konia, wyruszając w stronę sadu.
Cała podróż mijała dosyć spokojnie i w ciszy, chyba że dziewczyna postanowi z chłopakiem zacząć jakąś rozmowę, on sam z siebie takowej nie inicjował. Anko mogła obserwować dosyć znajome sobie widoki, które w Kraju Jabłek były do siebie podobne. Po pół godziny drogi, w końcu im oczom ukazał się sad, który był celem ich podróży. Chłopak zatrzymał wóz jak i konia przed dużym pomieszczeniem gospodarczym.
Sołtys powinien być w środku, on pewnie Ci powie co dalej – odrzekł Shichiro, przywiązując konia do specjalnego palika.
Idąc w stronę wejścia, do uszu Anko zaczęła dochodzić rozmowa… dwójki mężczyzn. Na początku nie słyszała żadnych konkretnych słów, jednakże po tonie mogła stwierdzić, że należała raczej ona do tych burzliwych. Podchodząc bliżej drzwi – które były jedynie trochę uchylone, zaczęła słyszeć zdecydowanie więcej.
Nie wiem co planujesz i czemu próbujesz mieszać w to moją żonę, ale mówiłem ci, że nie sprzedamy ci tej ziemi ani nie chcemy tych twoich wynalazków – Anko znała ten głos, należał do sołtysa. Drugi był jej jednak zupełnie obcy.
Każdy ma swoją cenę, Umeboshi – san. Prędzej czy później się dogadamy – odrzekł nieznany jej mężczyzna. Przez szparę w drzwiach mogła zobaczyć, że nieznajomy był ubrany dosyć… bogato jak na standardy Kraju Jabłek, w bardzo eleganckie kimono.
Nieładnie tak podsłuchiwać – usłyszała nagle za swoimi plecami. Odwracając się, zobaczyła nieznajomą sobie kobietę. Piękną, trzeba było przyznać. Ubraną w równie drogie ubrania, co mężczyzna ze środka. Uśmiechnęła się do Anko niby to uroczo… ale jednocześnie sztucznie. Na razie stała w miejscu, jakieś pół metra od niej, wpatrując się w dziewczynę uważnie.
NPC #1Momoshu Umeboshi
NPC #2Momoshu Kaki
NPC #3 Takemoto Naoki
NPC #4 Ozawa Shichiro
NPC #5Ren
NPC #6 ???
NPC #7 ???
Obrazek
Awatar użytkownika
Asato Ankō
Posty: 164
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:37
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Sad owocowy

Rozmowa z Naokim, jak się okazało, przyniosła w opinii starszego mężczyzny pozytywne skutki. Chłopak był bardziej otwarty, przyznawał się do swoich błędów i mogli nawet nawiązać całkiem okej, neutralną rozmowę.
-Dziękuję. - Ankō uśmiechnął się lekko, gdy jego "jeniec" wyraził współczucie. Spokojnie go słuchał, a gdy ten odmówił, na twarzy Asato wymalował się lekko przepraszający uśmiech. -Nie musisz przepraszać. Gdybyś chciał, ta opcja jest zawsze otwarta. Dla Ciebie i dla Twojej rodziny. - przyznał spokojnie. Kto wie, może w poszukiwaniu za lepszym życiem wyruszyliby razem z nim? Nie chciał go demotywować, jednak wciąż, jeśli sołtys będzie chciał go ukarać, ten miałby do tego prawo. Teraz jednak starał się sprawić, by chłopak znalazł sobie możliwość "obrony". Starzec lekko szerzej się uśmiechnął i wyciągnął rękę do chłopaka -Asato Ankō, miło poznać. - także się "oficjalnie" przedstawił. Chłopak już wcześniej mógł wyłapać jego imię bądź nazwisko z rozmowy z sołtysem i jego żoną. -A znasz też tych innych gałganów, którzy też zostali zatrudnieni? - zapytał dość luźno. Skoro mógł pomóc Takemoto, może mógłby pomóc też reszcie jego "kolegów"? Kto wie.

Gdy dotarł na miejsce i przedstawił swoją sprawę, Ren zdawał się być skory do współpracy. Co było dobre. Kirijczyk lekko się uśmiechnął i zaczął pytać:
-Czy wiązłeś dzisiaj Kaki-san w stronę sadu? - proste pytanie, ale w sumie najważniejsze, bo rozjaśniało wątpliwości i pozwalało potwierdzić alibi sołtysowej. To też było ważne. -Oraz czy kojarzysz może jakichś bardziej bogato ubranych ludzi, którzy ostatnio pojawili się w okolicy? Albo gdzie mogą nocować? - kolejne pytanie, które miało być już bardziej związane ze sprawą. Kwestia żony Umeboshiego mogło wprowadzić lekką konsternację, dlatego to drugie miało raczej odciągnąć od niej podejrzenia. Czy też od Rena. Kto wie, jak mógł odebrać to pierwsze pytanie.
Awatar użytkownika
Itosu Ankō
Posty: 132
Rejestracja: 28 sty 2022, 19:49
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Sad owocowy

Miko był straszną bestią. Jego miękkie futerko za bardzo kusiło! Zapewne gdyby nie silne poczucie obowiązku, to dziewczyna właśnie spędziłaby resztę dnia na mizianiu i wtulaniu się w wielkie psisko. Jednak wychodziło na to, że nauki wpajane przez mistrza nie poszły na marne i Miko musiał zadowolić się szybkim drapankiem po brzuszku.
W końcu nowo przybyły został uratowany i nawet podzielił się szczątkowymi informacjami jakie posiadał. Zawsze coś. Nawet jeśli za bardzo nie złapał całej tej otoczki mistrz-uczennica. Mniejsza o to! Ankō zajęła strategiczne miejsce na tyle wozu, mogła się tam nieco bardziej komfortowo ułożyć niż na koźle obok Shichiro, Pół godziny minęło dość spokojnie, chociaż Itosu zastanawiała się czy nie byłoby jej lżej i szybciej przebiec się do tego sadu niż jechać, ale no. Darowanemu koniu się w zęby nie zagląda. Jeszcze będzie miała cały dzień by potrenować.

- Dzięki za podwózkę. - Posłała jeszcze szeroki uśmiech chłopakowi, zeskakując z wozu i od razu udała się w stronę pomieszczenia gospodarczego, gdzie powinna znaleźć Sołtysa, który powie jej coś więcej o zadaniu, a może trafi nawet na samego Ankō? To by było chyba dużo wygodniejsze. Już kawałek przed można było usłyszeć dość żywą wymianę zdań między osobami w środku. Cóż, została wezwana i jej cel znajdował się przed nią, więc nie planowała się skradać. Tym większym zaskoczeniem był kobiecy głos, który dosłownie pojawił się tuż za nią.
Zareagowała instynktownie.
Lekki krok w tył. Gwałtowny skręt górnej części ciała wraz z ruchem bioder, który jedynie dodawał jej rozpędu. Miała uderzyć pięścią i przedramieniem chronionym przez płytkowy ochraniacz w bok głowy osoby za nią. Uśmiech. Ankō zatrzymała rękę tuż przed celem. Nie podobał jej się ten uśmiech, ale cóż. Powoli wypuściła powietrze.
- Nieładnie zachodzić innych od pleców. - Odpowiedziała całkiem spokojnym tonem. Wracając do normalnej postawy.- Ciężko nazywać podsłuchiwaniem podejście do budynku, gdy tych w środku słychać na pół sadu, nie sądzisz?
Zresztą nazywanie tego "podsłuchiwaniem" też było strasznie krzywdzące. Podsłuchiwała? Nie. Czy kryła się ze swoją obecnością? W odróżnieniu od niektórych, również nie. Po prostu dążyła do swojego celu, który został jej "zablokowany" przez ową kobietę w kimonie. Ankō uważnie przyglądała się jej osobie jakby wypatrując ewentualnej broni, czy też intencji ataku.
- Więc, kim jesteś?
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Sad owocowy

Owocowy problem vol.2 [C] 果物の問題
GraczeDrużyna AA
Posty10
→ AA

Czasem wystarczyło odpowiednie podejście, żeby zmienić czyjeś nastawienie o sto osiemdziesiąt stopni. Naoki był świadom tego, że nie popełnił dobrze, z drugiej strony – miał co do tego pewne usprawiedliwienie i jednocześnie miał poczucie bycia zrozumianym. Propozycja Asato wydawała się też chłopakowi nierealna – dlaczego mu to zaproponował, skoro był tak naprawdę obcym człowiekiem, którego przyłapał na gorącym uczynku w momencie wykonywania zadania?
To naprawdę bardzo miłe, ale… z mamą ciężko o podróże – odpowiedział, nieco wymijająco, bez udzielania dokładniejszych szczegółów, dlaczego miałoby być to trudne, zostawiając ten temat jedynie w sferze domysłów shinobiego, aczkolwiek powodów mogło być sporo; Naoki spojrzał na rękę Ankō wyciągniętą w jego stronę i nie wahał się ani chwili. Dosyć ufnie po prostu ją chwycił i uścisnął… I nie byłoby przesadą stwierdzenie, że genin po wyjściu ledwo z akademii miał więcej siły niż ten chłopaczek. – Mi również, szkoda… że w takich okolicznościach – odpowiedział. Nad pytaniem zadanym przez Asato chwilę się zastanawiał. Czy coś knuł? Zmyślał? – Minato i Ireki. Znamy się, ale… nie nazwałbym ich kolegami. – Asato mógł usłyszeć, że jak chłopak wspomniał o pozostałej dwójce gałganów, to się trochę skulił, a jego głos zadrżał. – Kazali mi odciągnąć pana uwagę i potem mieli pomóc, ale zwiali... – zwierzył się.
Ren najwidoczniej nie miał powodów, dla których nie miałby z Ankō współpracować – pracował w sadzie i zapewne chciał, żeby praca, którą wkładali w niego nie szła na marne, a to co się ostatnio działo ze drzewkami powodowało straty – będą mniejsze plony, mniej owoców sprzedadzą czy też przerobią na zimę… to zaś był duży cios dla mieszkańców wioski i nie mogli sobie pozwolić na kolejne tego typu incydenty, jeżeli chcieli ze spokojną głową przetrwać przyszłą zimę.
Tak, sołtysowa przyszła do mnie z rana i zapytała czy może się ze mną zabrać do sadu, bo chciała śniadanie sołtysowi dowieść, często ją podwożę, jak Umeboshi – san zostaje na noc w sadzie – odpowiedział ze spokojem, spoglądając prosto na Ankō. Po mowie ciała chłopaka nie było widać niczego, co by świadczyło o kłamstwie. – Ma pan na myśli tego cwaniaka Chishiyaku? – zapytał, by następnie splunąć na ziemię. – Pojawia się raz na jakiś czas, próbując wcisnąć nam jakiś szrot. Przejeżdżał wczoraj przez wioskę z jakąś młodą siksą, wystrojeni w jedwabie. Zaś w wiosce obok jest gospoda, więc nocują pewnie tam, o ile warunki spełniają ich wyrafinowane oczekiwania – odrzekł, krzywiąc się trochę. Zdecydowanie mówiąc o tym człowieku, było słychać olbrzymią pogardę, wręcz nienawiść do tego człowieka.

AA ←

Shichiro na podziękowania machnął jedynie ręką. Jakby nie patrzeć kazano mu to zrobić, więc nie było tak naprawdę za co dziękować. Teraz musiała się skupić na robocie – najwygodniej byłoby, gdyby dziewczyna spotkała się ze swoim mistrzem i po prostu ten ją wprowadził w to, co się obecnie w sadzie działo i na czym ich zadanie miało polegać.
Instynktowne działanie Ankō nie zostało bez odpowiedzi… gdy kobieta zobaczyła „nadlatującą” w jej stronę pięść, odskoczyła szybko w tył. Trochę zbyt sprawna i zbyt szybka reakcja jak na wielkomiejską paniusię ubraną w drogie jedwabie – to była pierwsza myśl, która Itosu mogła przyjść do głowy. Uśmiech z twarzy nieznajomej jednak nie znikał. Nieznajoma znajdowała się teraz jakiś metr od Ankō.
Byłam tylko na spacerze zaczerpnąć świeżego powietrza, zostawiając mężczyznom rozmowy na poważne tematy – odpowiedziała, by zza pasa obi swojego kimona wyciągnąć wachlarz i go rozłożyć sprawnym ruchem ręki i przyłożyć do twarzy. Niczym jakaś wielka dama. – Wygadana jesteś. – Zaśmiała się nieznajoma… zdecydowanie nie był to śmiech przyjazny. Kobieta zdawała się patrzeć na Ankō z góry, mimo że była od niej o głowę niższa i to zapewne tylko dzięki sandałom na wysokiej koturnie. Zdecydowanie czuła się jednak od Itosu lepszaZasady kultury mówią, że pierwsza się powinnaś przedstawić, ale niech ci będzie. Tsumiko, narzeczona Chishiyaku, z którym teraz sołtys waszej… uroczej wioski rozmawia – przedstawiła się, ciągle patrząc uważnie na Ankō, jakby obserwując każdy ruch dziewczyny.
Ze środka budynku wciąż dochodziły odgłosy żywej rozmowy, jednakże nie różniły się one zbytnio niczym od tego, co słyszała wcześniej – mężczyzna, który rozmawiał z Umeboshim starał się za wszelką cenę namówić sołtysa na sprzedaż tej ziemi… i wszystko byłoby w porządku, gdy nagle padły dosyć poważne słowa.
Naprawdę, dla dobra tej zapiziałej wioski radzę się poważnie zastanowić nad moją ofertą. Każdy dzień zwłoki będzie skutkować 5 tysiącami ryo mniej. – To zdecydowanie zabrzmiało jak… groźba.
NPC #1Momoshu Umeboshi
NPC #2Momoshu Kaki
NPC #3 Takemoto Naoki
NPC #4 Ozawa Shichiro
NPC #5Ren
NPC #6 Chishiyaku
NPC #7 Tsumiko
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2022, 22:23 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Itosu Ankō
Posty: 132
Rejestracja: 28 sty 2022, 19:49
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Sad owocowy

Trzeba przyznać, że nieznajoma... chociaż może na tym etapie już może "Tsumiko" nie była zwykłą panią z wielkiego miasta. Szczególnie w tych rejonach tacy ludzie potrafili się rzucać w oczy, nie żeby Ankō od początku nie miała swoich podejrzeń. Teraz jedynie co to upewniła się w nich wszystkich, albo przynajmniej większości. Nie spuszczała z kobiety oczu, chociaż widząc zwiększony dystans opuściła ręce i uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic. - Często to słyszę. - Wzruszyła lekko ramionami, była to prawda, do której już jako tako zdążyła przywyknąć, nie zwróciła nawet uwagi na niezbyt przyjazdy odgłos, który kobieta z siebie wydała. Czy przejmowała się czy też dostrzegła te całe spoglądanie z góry? No... nie. Powód był prosty, jak miała brać coś takiego na poważnie, skoro rozmawiając z ów osóbką musiała patrzeć w dół. No nie dało się tak. Dlatego utrzymywała jedynie swój przyjazny uśmiech na twarzy. Nie wiedziała w końcu czy to, kim była powinno jej coś mówić, bo chyba nie mówiło.
- Ankō, miło poznać. - Czy była to prawda? No niekoniecznie, ale też nie była to też zwykła formalność z jej strony. - Cóż widać, że łamanie zasad nie sprawia Ci żadnych problemów. Mogę tam wejść, czy będziesz miała coś przeciw temu? - Wszystko za zasłoną miłego uśmiechu. W środku najwidoczniej rozmowa zbliżała się do końca, wnioskując po "eksplozji" i rzucaniu gróźb. No, ale Ankō nie zamierzała mieć od tak tej kobiety za plecami.
Awatar użytkownika
Asato Ankō
Posty: 164
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:37
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Sad owocowy

Asato nie ciągnął tematu. Skinął głową z lekko wykrzywionymi w uśmiechu wargami, nie planując zmuszać chłopaka do czegoś wbrew jego woli. Machnął lekko ręką.
-Rozumiem. - powiedział tylko, mając nadzieję, że chłopak nie będzie się bardziej tym przejmował. Kątem oka zerknął na dłoń, którą chłopak go ścisnął. Tyle treningu przed nim... Może to jego wioska byłaby celem wędrówki duetu? Nauczyć ich czegoś, pokazać lepszą drogą do życia? Kto wie, na razie, bez swojej uczennicy, nie miał powodu by bardziej planować ich dalszą podróż. -Nie nazwałem ich kolegami. - tylko zauważył, nie planując bardziej zagłębiać się w takie szczegóły. -Też z twojej wsi? - dopytał już o coś bardziej związanego z ich sprawą. Tamten duet był zdecydowanie bardziej żałosny. Zostawić towarzysza. Cóż, nie żeby Kirigakure było pełną miłości i przyjaźni wioską. Sam zawód shinobi prowadził krwawą, bezlitosną trasą, jednak w obliczu kryzysu nastąpiły zmiany. Przynajmniej w samym Ankō. -Cóż, najwyraźniej okazałeś się najodważniejszy z całej grupy. - stwierdził spokojnie, zupełnie jakby mówił, że po prostu "dwa plus dwa to cztery". -Słyszeliście, że może być shinobi, a tylko ty zgodziłeś się zostać odwrócić uwagę. Być przynętą. Gdy reszta uciekła. - wyjaśnił swoją logikę. Może i niepotrzebnie dowartościowywał Naokiego, który mimo wszystko sprawiał tu problemy, ale z drugiej strony wolał wierzyć, że to działanie w przyszłości przyniesie owoce.

Ren z kolei współpracował i jego zachowanie nie sugerowało jakiegokolwiek drugiego dna. To dobrze. Starszy mężczyzna czuł satysfakcję, że mieszkaniec Nashiame też nie był zbyt wścibski czy zachowawczy w swoich wypowiedziach.
-Mamy pewne podejrzenie, a także kilka poszlaków już udało mi się znaleźć. - przyznał na spokojnie. -Widziałeś go może w zielonych szatach? Lub tę jego dziołchę? - zapytał na spokojnie, przypominając sobie fragment materiału*, który znalazł wcześniej. -Daleko jest ta wioska? I jak się nazywa? - zapytał jeszcze, chcąc zdobyć te informacje. Kto wie, może byłaby to ta wioska, skąd pochodzi Takemoto i mógłby pomóc duetowi AA w dalszych pracach?

*btw. kto go ma? Sołtys czy Ankō? Bo w postach nie znalazłem, co się z tym działo po pokazaniu
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Sad owocowy

Owocowy problem vol.2 [C] 果物の問題
GraczeDrużyna AA
Posty13

→ AA


Chłopak na komentarz, że Asato nie nazwał pozostałej dwójki gałganów „kolegami” pomachał rękoma, krzyżując je ze sobą.
Wiem, wiem… po prostu chciałem podkreślić, że nie jesteśmy blisko – wytłumaczył się Naoki, spoglądając na shinobiego. Na kolejne pytanie, odpowiedział jedynie potwierdzającym skinięciem głowy. Trzeba też przyznać, że Naoki wydawał się być naprawdę poruszony słowami Ankō. Z jednej strony dowartościowanie chłopaka, który był po części źródłem jego problemów nie było odpowiednie, z drugiej strony, wydawało się, że chłopak poszedł po rozum do głowy, a postawa Asato sprowadziła go na odpowiednią drogę. – To miłe, ale… zrobiłem to, bo się ich po prostu boję. To takie wioskowe chuligany i nie miałbym z nimi szans – wyjaśnił powody, dla których się zgodził, wzdychając przy tym ciężko. Naoki wydawał się nie mieć łatwego życia.
Sytuacja w sadzie dla większości ludzi zapewne była co najmniej niepokojąca – ktoś niszczył ich ciężką pracę i tak naprawdę powodował, że mogli nie mieć odpowiedniej ilości jedzenia na przyszłą zimę, więc nic dziwnego, że Ren chciał, by to się rozwiązało jak najszybciej.
Mam nadzieję, że szybko się to rozwiąże – odpowiedział, wzdychając ciężko. – Prawdę powiedziawszy, to… nie jestem pewien. Widziałem ich przez ułamek sekundy, ale nikt z naszej wioski jedwabiów nie nosi. Czy nawet z wioski obok, nikogo tutaj na takie ekstrawagancje nie stać. – Asato miał przy sobie znaleziony wcześniej kawałek materiału, więc mógł go Renowi pokazać; Zupełnie logiczne było też to, że mieszkańców wioski nie było stać na takie ubrania. Kraj Jabłek nie należał do najbogatszych. Chishiyaku był ze stolicy i najprawdopodobniej robił jakieś interesy z Królestwem Kupców, bazując na słowach sołtysa, więc nic dziwnego, że miał pieniądze, by się w ten sposób ubierać. – Ajitama. Od sadu stosunkowo niedaleko, jakby zaprzęgnąć wóz… to z godzinę drogi? Coś koło tego.
To moja wioska, mogę wskazać drogę – odezwał się Naoki, od razu rozwiewając wątpliwości Asato dotyczące tego, czy to była wioska chłopaka.

AA ←


Tsumiko zaczęła budzić w Ankō podejrzenia co do tego, kim kobieta w ogóle była i czy rzeczywiście była jedynie nowobogacką paniusią z miasta… zapewne to były pytania, na które Itosu przyjdzie poznać odpowiedź prędzej czy później.
Na pierwsze słowa dziewczyny odpowiedziała jedynie uniesieniem kącika ust z nieco szybszym wypuszczeniem powietrza przez nos; Formalności w postaci oficjalnego przedstawienia się, miały już za sobą, więc trzeba było przejść do konkretów.
Powiedzmy, że lubię ustalać reguły na własnych zasadach – odpowiedziała, składając przy tym wachlarz, który następnie ponownie schowała zza pas obi swojego kimona. Gestem dłoni wskazała Ankō drzwi. – Śmiało, też tam idę. Będzie ciekawiej – odrzekła, jednakże wciąż stojąc w miejscu, jakby czekając na pierwszy ruch ze strony Itosu. Może wielka pani z miasta oczekiwała, że Ankō przytrzyma jej drzwi?
Mam gdzieś twoje brudne pieniądze – odrzekł sołtys, na groźbę Chishiyaku. Umeboshi wydawał się być pewny swoich słów… te zaś zostały skomentowane długim śmiechem. Mimo że Anko nie widziała teraz, co się działo w środku, można było wyczuć wzrastające napięcie na samej podstawie tonu głosu Umeboshiego. Gdyby dziewczyna skusiła się na spojrzenie przez szparę w uchylonych drzwiach, zobaczyłaby pana Momoshu, który trzymał Chishiyaku za przysłowiowe fraki, aczkolwiek ten nie bardzo zdawał sobie z tego cokolwiek robić, biorąc pod uwagę, że był od sołtysa wyższy o głowę. Przez ten cały czas spędzony u państwa Momoshu, Itosu wyniosła wrażenie, że zarówno sołtys, jak i jego żona byli naprawdę kochanymi i ciepłymi ludźmi, więc widok głowy wioski w obecnej sytuacji... do niego nie pasował. Ten nowobogacki typ musiał naprawdę mu mocno nacisnąć na odcisk.
NPC #1Momoshu Umeboshi
NPC #2Momoshu Kaki
NPC #3 Takemoto Naoki
NPC #4 Ozawa Shichiro
NPC #5Ren
NPC #6 Chishiyaku
NPC #7 Tsumiko
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2022, 23:13 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 5 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Asato Ankō
Posty: 164
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:37
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Sad owocowy

Starszy shinobi skinął głową dla słabowitego młodzieńca. Nie było sensu dalej kontynuować wątku relacji, jaka łączyła go i pozostałych, przynajmniej pod kątem samego nazewnictwa. Jednocześnie sytuacja życiowa Naokiego coraz bardziej wychodziła na jaw. Asato pokiwał przecząco głową, nie do końca zgadzając się z jego opinią.
-Może nie zostałeś z honoru czy własnej woli. Jednak tchórz by uciekł, gdy tylko nadarzyłaby się okazja. A ty zostałeś. Nie zamarłeś. Działałeś. - wyjaśnił na spokojnie. -Zaatakowałeś mnie, choć mogłeś się ukrywać z nadzieją, że cię ominę. Może był to głupi atak paniki, jednak bardziej odważniejszy niż ucieczka. - dodał na spokojnie. Wiedział, że zagonione w kozi róg zwierzę jest niebezpieczne, nawet jak się boi. I bardzo możliwe, że podobny instynkt kierował Takemoto. Nadzieja, że przetrwa. Jednak niektórych paraliżuje strach. Kirijczyk uważał, że warto to przedstawić chłopakowi. -Skoro są z twojej wsi to w najlepszym wypadku pójdziemy dziś ich złapać. - dodał jeszcze głosem, w którym nie było krzty wątpliwości. Może pozbycie się problematycznych elementów samo z siebie pomoże chłopakowi, który w cały ten burdel się wpakował?

Starszy mężczyzna podczas dalszych wypowiedzi Rena za bardzo się nie udzielał, analizując otrzymane informacje.
-Rozumiem, dziękuję. - powiedział spokojnie, po czym spojrzał na Naokiego. -Przyda się. Na ten moment jednak poczekajmy na moją uczennicę. Dodatkowa para rąk zawsze się przyda. - wyjaśnił jeszcze, po czym spojrzał na Rena -Czy w razie potrzeby będziemy mogli prosić o pomoc w podwiezieniu nas niedaleko Ajitamy? - dopytał jeszcze, bo jak wiadomo, lepiej zaoszczędzić energię na wypadek spotkania jakichś problemów.
Awatar użytkownika
Itosu Ankō
Posty: 132
Rejestracja: 28 sty 2022, 19:49
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Sad owocowy

Jaka miała była to gra pozorów, ale niech i tak będzie, Ankō nie miała nic przeciwko tej grze. Zresztą miała teraz swój cel i nie wypadało by Ankō na nią za długo czekał. Tsumiko natomiast zdawała się osobą problematyczną, co z tym mogła zrobić? Obecnie nic. Uśmiechnąć się miło i tyle. Ustalanie reguł na własnych zasadach było niczym innym jak znajdowanie wymówki czy też usprawiedliwienia do wszystkiego co się robiło. To był bardzo niebezpieczny nawyk. Na szczęście całą dozę formalności mieli już za sobą, więc nie pozostało nic innego jak tylko wejść do środka i dowiedzieć się gdzie obecnie znajdował się starszy Ankō. Odwróciła się na chwilę by podejść i otworzyć drzwi. Widząc sytuację w środku, odchrząknęła znacząco licząc, że to "ostudzi" nieco atmosferę. W końcu często to tak działało. Szczególnie, że obecnie za plecami miała osobę, której reakcji na taką sytuację nie mogła przewidzieć. Gdyby to pomogło odsunęła się lekko by przepuścić Tsumiko pierwszą, Nie miało to nic wspólnego z etykietą czy bóg sam jeden wie z czym jeszcze. Odpowiedź była znacznie prostsza. Nie chciała mieć kobiety za plecami na zbyt długo, no i w razie czego może mogłaby zareagować na ewentualne akcje..
Uśmiechnęła się lekko wchodząc do środka, rozejrzała się lekko po pomieszczeniu. Nigdzie nie było widać Ankō.
- Posłaliście po mnie, gdzie się udać i w czym mogę pomóc? - mistrza nie było, ale też nie chciała wspominać o tym, że on ją wzywał. Potrzebowała po prostu kierunku, w którym ma się udać. Raczej nie miała pozbywać się "problemów" w tym miejscu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ringo no Kuni - Kraj Jabłek”