• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Wioska Goisagi

Ciepły kraj z równie ciepłym władcą, który dał shinobim szansę, mimo wątpliwych słuchów, jakie o nich docierały z krain na wschodzie. Dawniej miał problemy z przestępczością i bandytami niszczącymi naturalne piękno kraju, jakim były kwiaty wiśni, jednak odkąd utworzono Sakuragakure, stopniowo staje się on coraz bezpieczniejszy. Aktualnie wielu jego mieszkańców współpracuje z shinobi w celu stworzenia pięknej wioski ninja. Dalej jednak możliwe jest znalezienie na jego terenach większych organizacji przestępczych, które są idealnym celem dla “łowców demonów”. Nie mniej, genin wyruszający zbyt daleko od wioski potrafi zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak nazwa zobowiązuje, tereny na jakich leży Sakura no Kuni są przeważnie równikowe pełne kwitnących wiśni z pojedynczym pasmem górskim na południu. Z tego powodu kraj ten jest jednym z najpiękniejszych podczas wiosny, kiedy to kwiaty zaczynają kwitnąć, dając magiczną atmosferę całemu Sakura no Kuni.
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 711
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Wioska Goisagi

Wioska Goisagi
Niewielka wioska znajdująca się praktycznie w połowie drogi pomiędzy Sakuragakure, a Nichibotsu. Zamieszkuje ją raptem niecała setka mieszkańców, głównie osoby starsze, ponieważ młodzi wyjechali czy to do stolicy, czy niedawno utworzonej wioski ninja w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Jej mieszkańcu zajmują się głównie uprawą owoców oraz warzyw, niektórzy mają krowy czy kury. Ludzie są przyzwyczajeni do podróżnych, z tego powodu został utworzony tutaj zajazd "Pod Kwitnącą Wiśnią" prowadzony przez niejakiego pana Kasasagiego. Nie licząc bycia częstym postojem w trakcie podróży, nie ma tutaj nic specjalnego do robienia - ot, zwykła wioska jakich pełnych w kraju, w której to ludziom się zbytnio nie przelewało, jednakże wydawali się być jacyś bardziej szczęśliwi, pomimo prostego życia, jakie prowadzą. Nieopodal wioski znajduje się niewielka świątynia bogini Sakuya-hime.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 711
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Nawiedzona wioska 憑依村
Posty1
Zwykle wioska Goisagi była przystankiem w trakcie podróży do Sakury czy też Nichibotsu, bo znajdowała się dokładnie w połowie pomiędzy dwoma osadami. Sama w sobie, nie licząc średniej wielkości zajazdu, który został wybudowany stosunkowo niedawno, nie miała wiele do zaoferowania. Żadnych zabytków, ciekawych widoków. Nawet targu tutaj nie było, bo mieszkańców było na tyle mało, że wszyscy się znali i jeżeli ktoś potrzebował jajek, to wiedział, że w tej kwestii trzeba iść do pani Matsumoto, która zawsze bardzo chętnie zamieniała „nadprodukcję” swoich kur na owoce czy warzywa. Ot, stary dobry barter działał w tej społeczności wciąż prężnie, bo mieszkańcy wioski zbyt wiele pieniędzy nie posiadali.
Jedynym człowiekiem, który był uważany za majętnego – choć to słowo zdecydowanie było przesadą, po prostu przeciętnie zamożnego – był pan pan Kasasagi wraz ze swoją żoną, którzy postanowili zostać przedsiębiorcami i otworzyć zajazd, korzystając z okazji, że często przez Goisagi przejeżdżali czy to ninja, czy też kupcy. Wyłożyli całkiem sporą sumę na budowę tego przybytku, jednakże koszty szybko się zwróciły, a ryzyko się opłaciło, dzięki czemu prowadzili względnie spokojne życie.
Tym razem jednak wioska Goisagi była czymś więcej, aniżeli tylko przystankiem w podróży – była jej destynacją dla dwójki shinobi z Sakuragakure – Chinoike Ichigo oraz Uchiha Hikariego. Ta pierwsza postanowiła się zgłosić na nią z własnej, nieprzymuszonej woli, zaś jeżeli chodziło o chłopaka, to ten został do niej dokooptowany z urzędu, ponieważ misja była przewidziana dla dwóch osób.
Sam opis misji nie zawierał zbyt wiele szczegółów – te miały zostać podane na miejscu przez zleceniodawcę, którym był właśnie pan Kasasagi, choć sprawa dotyczyła całej wioski, ten jednak postanowił się zaoferować i pokryć koszty zapłaty dla wynajętych shinobi. Sprawa zaś dotyczyła – jak to zostało określone – „paranormalnych” zjawisk, które miały ostatnio miejsce w wiosce.
Ichigo wraz z Hikarim pojawili się na miejscu – czyli w lokalnym zajeździe razem, bo wspólnie wyruszyli z wnioski. Ich przybycie zostało oznajmione przez dzwoneczek, którzy został powieszony nad drzwiami.
Witamy w zajeździe „Pod Kwitnącą Wiśnią”. W czym mogę pomóc? – powitała ich kobieta w średnim wieku, ubrana w codzienne kimono o jednolitym, błękitnym kolorze. Czarne włosy – chociaż gdzieniegdzie te były już ozdobione srebrnymi nićmi – były związane w koka tuż nad karkiem. Z twarzy – na której to były już oznaki starości w postaci pierwszych zmarszczek przy oczach – wyglądała na naprawdę przyjazną kobietę. Ichigo z Hikarim mogli się domyślić, że była to pani Kasasagi, żona zleceniodawcy, bo we dwójkę prowadzili swój biznes.

_______

Spis NPC:
Pani Kasasagi
Obrazek
Awatar użytkownika
Chinoike Ichigo
Posty: 223
Rejestracja: 23 sie 2021, 1:52
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Goisagi

Ichigo po powrocie z Banana no Kuni przez kilka dni zajęła się sobą. Po nadłożeniu drogi przez Tanima no Kuni by odprowadzić kawałek Nanę, nogi dawały mocno o sobie znać. Trzeba było przyznać, że takie długie dystanse nadal były dla niej pewnym problemem. Nie była najbardziej wytrzymałym ninją w wiosce i to było pewne. Niemniej jednak dzięki znajomości medycyny szybko stanęła na nogi w przenośni i dosłownie. Trzeba było wracać do zarabiania pieniędzy oraz samo doskonalenia się. W końcu czynsz się sam nie zapłaci. Nie czekając więc aż przydzielą jej jakąś misję z przydziału sama się zgłosiła. Nie było co ukrywać iż spodziewała się kolejnej misji C więc przydzielenie jej do zadania o wyższej randze lekko ją zdziwiło. Gdy pakowała się w domu do czekającego ją wyzwania zaczęła nad tym rozmyślać. Może Rada chciała ją sprawdzić? Zobaczyć czy się nadaje do czegoś więcej? Może chcieli ją z czasem awansować w szeregach Sakury? Gdy mieszkała w Iwie nie przejmowała się tym i będąc ciągle Geninem terminowała w szpitalu jako pomoc. Może nastał czas dla niej by awansować w świecie ninja? Może tu miała na to szansę?
Będąc gotową do drogi udała się w stronę bram wioski by tam zaczekać na drugą osobę jaka została przydzielona do tego zadania. Jeśli już o nim mowa, informacji było niewiele. Wszystkiego mieli się dowiedzieć na miejscu toteż Chinoike się tym nie przejmowała. Dużo bardziej interesowało ją jaką osobą ma być ten drugi. Gdy dojrzałą osobę, która opisem zgadzała się z tym czego dowiedziała się od Rady, zwróciła by na siebie jego uwagę a następnie przywitała odpowiednio.
- Uchiha Hikari? Jestem Chinoike Ichigo, Geninka oraz Iryoninka. Miło mi cię poznać.
Po załatwieniu formalności zarówno w bramie jak i z przedstawieniem się, mogli ruszać w drogę. Mieścina nie znajdowała się daleko od Sakury lecz mimo to chwilę będą tam szli. By nie podróżować w głuchej ciszy, dziewczyna poprawiła swoje okulary i postanowiła rozpocząć rozmowę.
- Ano, Hikari... eee, kun. Mogę tak się do ciebie zwracać? To twoja pierwsza misja takiej rangi?
Po dotarciu do wioski Goisagi dość szybko odnaleźli zajazd „Pod Kwitnącą Wiśnią”. Był on jedynym większym budynkiem jak i celem ich podróży. Gdy weszli do środka przywitała ich miła starsza pani, która musiała być tutaj właścicielką. Misję zlecał co prawda jej mąż lecz skoro byli małżeństwem, też powinna być wtajemniczona.
- Dzień dobry. Jestem Ichigo a to Hikari. Przysyła nas Sakuragakure w sprawie z misją jaką państwo zlecili.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 661
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Dzień zapowiadał się jak co dzień w Sakurze. Dość ciepły mimo coraz chłodniejszej pogody, miał być spędzony razem z rodziną w domu. Pomagając młodszej siostrze z przedmiotami jakich to ta na ostatnim roku w akademii shinobi jeszcze dobrze nie umiała - a było takich parę. Kagami nie była osobą, jaka dobrze chłonęła wiedzę teoretyczną - czyli była totalnym przeciwieństwem Hikariego. On był nieudacznikiem i zerem w Taijutsu, co wspominał zresztą z uśmiechem na twarzy, natomiast ona należała do czołówki swojej klasy. Podobnie z Shurikenjutsu. Zdawało się, że miała smykałkę do dziedzin bardziej fizycznych, to też chłopak myślał nawet nad poduczeniem jej trochę walki ostrzem jak zostanie geninką.
Miał też pomóc swojej mamie w ogrodzie, o jaki to codziennie dbali. Natura dla nich była czymś świętym w końcu, i bardzo starali się unikać jej niszczenia. W związku z tym, bardzo ją też pielęgnowali. I chłopak wiedział, że brak zaginionego ojca ciążył na sercu jego matki. Poszukiwania go niestety, szły opornie. Nie zdołał jeszcze znaleźć żadnych śladów, chociaż i możliwości ich znalezienia nie miał wiele. Był geninem. Wioska dopiero "startowała", więc miał też wobec niej pewne obowiązki. Nie mógł natychmiast wyruszyć na poszukiwania swojego ojca, bo kto by obronił rodzinę podczas jego nieobecności? W końcu nie było wiadomo, kiedy Zero znowu zaatakuje. Kyouma był silny. Na pewno był w stanie przetrwać, a najłatwiej będzie go znaleźć poprzez... zdobycie renomy. Tak, aby o Hikarim było głośno na całym świecie. Wtedy Kyoma będzie wiedział gdzie przebywają. Wtedy chłopak będzie miał większe możliwości znalezienia ojca. To też w tym celu, musiał dzielnie pracować jako shinobi. Stać się elitą wioski. Fakt, że przy okazji być może spotka Ichiego jaki to zabił jego sensei? Był tylko plusem. Chłopak nie okłamywał się, że byłby w stanie pokonać jednego z Piątki. Nie na tym etapie. Potrzebował więcej siły. Więcej treningu i... najlepiej nauczyciela. I doświadczenia. I sojuszników. Wielu, wielu rzeczy jakich to teraz nie miał.
Misja B więc, jaką niespodziewanie dostał? Była mile widziana. Chłopak z szerokim uśmiechem na ustach przyjął wiadomość od kuriera, dotyczącą zlecenia B. Jego pierwsze jako shinobi Sakury. Nie spodziewał się, by te bardzo różnił się od tych dawniej jednak... teraz znajdowali się w nowych rejonach. Ziemiach, dla shinobi, jeszcze nieznanych. Mogły się czymś różnić. Choćby podejściem ludzi do... życia. Na ten moment nie spotkał się z takimi przypadkami, nie mniej misje B mogły być tu groźniejsze niż te jakie wykonywał dla Konohy nim upadła.
- Na pewno nie będzie tak źle. - powiedział przekonany sam do siebie, zamykając drzwi do domostwa po tym jak już pożegnał kuriera. Przeciągnął się i ziewnął, jeszcze trochę zaspany. Podrapał po brzuchu, nim gołymi stópkami podreptał w stronę pokoju jaki to dzielił ze swoją młodszą siostrą. Ta dzielnie siedziała na swoim futonie medytując. Wyczuwając chakrę we własnym ciele, najpewniej. Dobry trening, jednak uśmieszek jaki pojawił się na twarzy Hikariego dość jasno mówił, że szybko zostanie on zakończony. Fryzura Kagami też wskazywała, że ta chwilę temu się obudziła. Wygnieciona piżama, jak i kołdra zwinięta w kłębek odrzucana na bok, również o tym świadczyły. Skradając się, wykorzystując nielegalnie do tego swoje doświadczenie jako shinobi, zakradł się za swoją medytującą siostrę nim... zaatakował.
Dłonie na jej boki. I łaskotki. W momencie cisza w pokoju została zastąpiona przez śmiech, a jego siostra zaczęła się bronić. Gorzej, że znała już trochę taijutsu. Przez to wszystko, bronienie szło jej lepiej niż dawniej. A jej kopniaki bolały. Szczególnie kiedy dostał prosto w twarz jednym.
- Ouch... - stwierdził masując swój zaczerwieniony nos i patrząc na ciężko dyszącą siostrę z zapłakanymi oczami, jaka to patrzyła na niego wzrokiem pełnym zabawowej nienawiści.
- Baka nii-chan! - zakrzyknęła, a chłopak się tylko szerzej uśmiechnął słysząc to stwierdzenie. Ahh... lubił dokuczać swoim bliskim. Prawie tak bardzo jak lubił ich chronić.
- Choć na śniadanie. Potem ruszam na misję. - stwierdził, nawet nie czekając na nią i wychodząc z pokoju zadowolony. Mission complete. Mama, stojąca już w kuchni i szykująca śniadanie, zdawała się też słyszeć ich wcześniejsze wybryki. Ciężko byłoby nie przez ilość śmiechu. Uśmiech na jej twarzy, i to jak pokręciła głową po zerknięciu na Hikariego mówił sam z siebie. Miał się aż tak nie znęcać nad młodszą siostrą. Ah... może kiedyś uda się jej go do tego przekonać. Wątpliwe, biorąc pod uwagę że swój charakter Hikari odziedziczył w sporej części właśnie po mamie.
W końcu jednak, opuścił domostwo, wcześniej się odpowiednio przygotowywując do podróży. Wykąpać się, ubrać, zabrać jakieś jedzenie na podróż i swój skromny po ostatnim zadaniu ekwipunek shinobi. Wiedział, że miał brać w tej misji udział z kimś. Chinoike Ichigo, do której to został dorzucony do tego zadania. Czy kiedykolwiek o niej słyszał? Nie. Ani o nazwisku, co mogło świadczyć o nie należeniu do jakiegoś klanu, ani o niej samej. To też albo była świeżą geninką, albo pochodziła z innej wioski. Mieszanka osób jaką teraz mieli z dawnych wielkich wiosek była... ogromna. Na tyle, że chłopak nie był w stanie się połapać kto był kim. A co gorsza, wśród nich byli też ich dawni wrogowie. I tak jak cieszył się, że już nie rozlewali między sobą krwi, tak... dalej wśród nich byli ludzie, jacy mogli zabić jego dawnych kolegów z klasy. Nie ważne jak niewielu ich miał. Pokręcił głową na tą myśl. Nie powinien się tym przejmować. Tutaj, trafili ludzie chcący zmienić świat. Nie to co Hanagakure. Oni byli prawdziwie niebezpieczni. Z zamyślenia wyrwało go jego imię wymówione przez... nieznaną mu osobę. Jaka to po chwili się przedstawiła. Ah. To wyjaśniało... sporo. Chłopak się uśmiechnął szeroko w stronę trochę niższej dziewczyny i wyciągnął w jej stronę dłoń do uścisku.
- Ah. Również miło poznać, i zgadza się. Jestem Hikari, również Genin i specjalista od Ninjutsu... i paru innych rzeczy. Genjutsu, Fuinjutsu, Kenjutsu i trochę Fuutonu. - stwierdził uświadamiając sobie, że generalnie to miał nawet sporą gamę umiejętności, jednak nie mógł się w reszcie faktycznie nazwać specjalistą. Sensei by się w grobie przewróciła, gdyby nazwał się specjalistą od kenjutsu, kiedy definitywnie nim jeszcze nie był. Widząc, że ta jest chętna do podróży jak najszybszej, chłopak ruszył w stronę mieściny w jakiej to mieli wykonać zadanie. Planował też iść przodem, z racji że... no. Iryoninów generalnie dobrze było bronić, to też chciał być swoistą tarczą. I włócznią, elimiującą zagrożenie nim ono się rozkręci. Trzymał się więc blisko dziewczyny, tak na wszelki wypadek. Nie wiadomo kiedy jacyś bandyci mogliby zaatakować, i czy na pewno by to zrobili od przodu. Uśmiechnął się, słysząc jej określenie.
- Jak najbardziej możesz, Ichigo-chan. Jak dla mnie to już jesteśmy przyjaciółmi, a przynajmniej na dobrej drodze do zostania nimi! - stwierdził z szerokim uśmiechem, promieniując szczęściem jakie nie powinno być do końca możliwe dla shinobi po wojnie. A jednak. - Pierwsza dla Sakury. Nie pierwsza ogólnie. Wcześniej pochodziłem z Konohy, byłem tam ciut wyżej niż geninem... a ty? To pierwsza Twoja misja?
Pytanie zostało odbite. I miało ono sens. Dziewczyna, na oko, była w jego wieku. Może trochę starsza, może młodsza. Nie był pewien. Wiedział jednak, że takie osoby mogł już mieć doświadczenie. Może nawet większe od niego. W końcu on był przeciętniakiem, a Ichigo mogła być jakimś geniuszem.
Po krótszej lub dłuższej podróży, dotarli na miejsce. Zajazd miał przyjemną nazwę. Pasującą do Sakury, chociaż nie znajdowali się akurat w swojej wiosce. Chłopak z automatu rozejrzał się po zajeździe, patrząc czy byli też jacyś inni klienci. Zresztą, już wchodząc do miasteczka obserwował ulice. Kto wie w końcu do czego ich zatrudnili. Może jakieś bandziory polowały tutaj na niewinnych cywili, i skupiając się jedynie na dotarciu do zajazdu pozwoliłby im na ranienie ludzi? Nie mniej, kiedy Ichigo ich przedstawiła, chłopak uśmiechnął się w stronę gospodyni.
- Pani Kasasagi, zgadza się? Dobrze trafiliśmy? - zapytał z uśmiechem, sugerującym że żartował. Nie ważne jak wielki problem mieli, wywołanie zawsze dodatkowego uśmiechu na czyjejś twarzy było plusem w głowie Uchihy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 711
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Nawiedzona wioska 憑依村
Posty4
Można powiedzieć, że to był dla Uchihy dzień na co dzień – trochę przekomarzania się ze swoją młodszą siostrą, pomoc w domu – a to wszystko do czasu, gdy nie przyszła smutna pani z biura podań, stawiając Hikariego przed faktem dokonanym, że została mu przydzielona misja. Miał trochę czasu na spakowanie wszystkiego, co było mu potrzebne i psychiczne przygotowanie się. Nie była to jego pierwsza misja tej rangi w życiu – w Konohagakure przecież takie już wykonywał! Jednakże to była trochę inna sytuacja, bo jednak to było jego pierwsze tak poważne zadanie odkąd się przeniósł wraz ze swoją rodzinę do Sakuragakure. Gdzieś tam w środku czuł lekki stresik, który jednocześnie był pomieszany z podekscytowaniem, które objawiało się charakterystycznymi motylami w brzuchu… Jednakże poświęcenie mu misji o takiej randze zdecydowanie było kredytem zaufania, który dostał i to była odpowiednia okazja, żeby się wykazać, a co za tym idzie – zdobyć renomę! Krok po kroczku osiągać swój cel.
Dla Ichigo ta misja zapewne będzie niemałym wyzwaniem – bo wcześniej robiła pomniejsze zadania, a wyzwania, przed którymi stawała nie były powyżej umiejętności, które posiadała, ale jeżeli chciała się rozwijać jako kunoichi, to musiała stawiać wyżej poprzeczki, innej opcji nie było. Na pewno wiele z tego zadania wyciągnie i będzie to cenna lekcja na przyszłość.
Nasza urocza dwójka spotkała się u bram wioski, zamieniając kilka słów ze sobą i poznając swoje umiejętności – współpraca to podstawa! Jeżeli się swojemu towarzyszowi ufało i wiedziało, że można było liczyć na jego pomoc, to każda robota była łatwiejsza. Po krótkiej wymianie zdań ruszyli przed siebie – Hikari szedł z przodu, bo czuł obowiązek chronienia młodej Iryoninki. Zdecydowanie warto było mieć medyka przy boku, często ich umiejętności lecznicze były wręcz kluczowe jeżeli chodziło o to, czy ktoś wróci z misji ze względnie jednym kawałku; Całe szczęście podróż do samej wioski obyła się bez większych problemów, jednakże bezpieczne dotarcie do Goisagi było dopiero początkiem ich przygody.
Odnalezienie karczmy nie należało do trudnych zadań – nie dość, że przy głównej drodze był drogowskaz, to na dodatek był to największy budynek w całej wiosce, nie było szans go w żaden sposób ominąć. Rozglądając się po okolicy zarówno Hikari jak i Ichigo nie zauważyli niczego podejrzanego – ot, jakaś starsza pani pieliła sobie ogródek, a kilka domków dalej dziadek naprawiał widły. Raz przez drogę przebiegł im czarny kot, który wyglądał na trochę wychudzonego, no ale z drugiej strony ludziom raczej się w wiosce nie przelewało, więc takie kitku nie miało też życia usłanego różami.
W środku nikogo nie było – a chociaż w części „jadalnianej” do której weszli – spore pomieszczenie, w którym były porozstawiane stoły niczym w karczmie. Na przeciwko nich była lada, zaś po lewej schody, które prowadziły na piętro i pokojów, w których zatrzymywali się podróżni.
Tak, tak. Wy musicie być tymi shinobi, co mój mąż wynajął. Proszę poczekać chwilkę, pójdę po niego. – powiedziała kobiecina, odkładając miotłę, a następnie znikając na chwilę za ladą.
Po maksymalnie pięciu minutach, pani Kasasagi wróciła – tym razem ze swoim mężem. Na oko był koło pięćdziesiątki, siwa broda, siwe włosy. Był zdecydowanie starszy od swojej żony. Nie był ni to wysoki, ni to niski – o przeciętnym wzroście, z lekkim brzuszkiem, który opinał się o materiał kimono, które kiedyś było czarne, jednakże wraz z upływem czasu trochę wypłowiało.
Dziękuję za przybycie. Misaki, zrób nam proszę herbaty – powiedział mężczyzna, kierując słowa do żony, która jedynie przytaknęła głową i poszła za ladę. – Nazywam się Kasasagi Akimaru – ukłonił się delikatnie, by następnie siąść przy jednym ze stolików. Dłonią wskazał, żeby również sobie usiedli. – Ostatnimi czasy w naszej wiosce dzieją się dziwne rzeczy. Ludziom padają zwierzęta, gniją uprawy. Nigdy wcześniej tego typu rzeczy nie miały miejsca. Myślimy, że nasza wioska mogła zostać opętana. Pragnę, byś zbadali tę sprawę i pozbyli się tego, co zakłóca nasze spokojne życia. – Pan Kasasagi wyglądał na śmiertelnie poważnego, gdy to mówił; W międzyczasie do stolika podeszła Misaki, która położyła trzy czarki, a także dzbanuszek wypełniony po brzegi zieloną herbatą. Oprócz tego były również przekąski w postaci ryżowych kulek obtoczonych matchą lub sproszkowanymi, suszonymi owocami. Uśmiechnęła się do Hirakiego i Ichigo na pożegnanie i zniknęła za ladą.

_______

Spis NPC:
Misaki Kasasagi
Akimaru Kasasagi
Obrazek
Awatar użytkownika
Chinoike Ichigo
Posty: 223
Rejestracja: 23 sie 2021, 1:52
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Goisagi

Po spotkaniu się z drugim ninją z jakim to miała brać udział w tej misji, Ichigo wyruszyła na trakt prowadzący do wioski. Niemniej jednak już przy samym przedstawieniu się, chłopak pokazał jak wielka przepaść ich dzieli. Genin umiejący aż tyle rzeczy? Nic dziwnego, że wysłali go na misję rangi B. Przy nim Chinoike wyglądała jakby dopiero co wyszła z Akademii. Nazywała się Iryoninką lecz prawda była taka, że dopiero niedawno nauczyła się faktycznie leczyć za pomocą chakry. Jej Suiton był dość marnym wsparciem patrząc na przekrój umiejętności Hikariego. Dziewczyna jedynie poprawiła okulary na nosie i postanowiła odgonić negatywne myśli i skupić się na czymś innym.
Gdy szli traktem kunoichi postanowiła zagadać by nie szli w całkowitej ciszy. Lubiła odgłosy natury, zwłaszcza w Sakura no Kuni. Zarówno w Kirigakure jak i Iwagakure nie było aż tyle ptactwa w lasach ani w sumie samych lasów. Lubiła znajdywać w nich ukojenie najlepiej z dobrą książką przed oczami. No ale nie była tu w końcu sama ani to nie był czas na odpoczynek w parku. Słowa chłopaka były dla niej równą nowością jak sama misja takiej rangi. Przyjaciele? Serce w jej klatce zabiło trochę mocniej a twarz zaczęła się robić lekko czerwona niczym oprawki jej okularów, które momentalnie poprawiła by to ukryć. Miała co prawda kilka przyjaciółek lecz nigdy przyjaciela. A może tu już ten wiek? W końcu dużo o tym czytała. Nie, nie, nie. Trzeba się było uspokoić i nie myśleć pochopnie!
- Urodziłam się w Mizu no Kuni lecz później mój klan się osiedlił w Iwie. Tam też ukończyłam Akademię. I cóż, nie pierwsza misja lecz pierwsza takiej wysokiej rangi. Wcześniej głównie pomagałam w szpitalu co mi wpisywali jako misje D. Trochę się zdziwiłam, że mnie przydzielili tak wysoko tym razem. Może chcą nas sprawdzić i zobaczyć czy zasługujemy na awans? Znaczy ty pewnie tak. W końcu tyle umiesz...
Co ona najlepszego paplała. Ichigo bez dwóch zdań mówiła co jej ślina na język naniosła a przecież nie była taka na co dzień. Czy to bliskość chłopaka w jej wieku? Jak by nie patrzeć, wcześniej nie miała za dużo takich kontaktów. Trzymała się zawsze blisko kilku koleżanek z Iwy więc można było powiedzieć, że to pierwsza poważna rozmowa z płcią przeciwną!
- ... no bo wiesz. Już nie ma egzaminów jak kiedyś.
Całe szczęście na horyzoncie pojawiła się wioska Goisagi. Nawet gdyby niezręczny temat miał się ciągnąć dalej, w końcu by się skończył dotarciem do celu. Dwójka Geninów wkroczyła do karczmy i przeprowadziła krótką rozmowę z właścicielką. Pani Misaki poprosiła ich o chwilę cierpliwości na co Ichigo kiwnęła jedynie głową. Po zjawieniu się jej męża, usiedli razem do jednego ze stolików by ten przedstawił im na czym polega problem i czego się od nich oczekuje. Gdy gospodyni podała im herbatę, Chinoike podziękowała jej i nalała sobie trochę do kubka. Zielona odmiana tego naparu potrafiła czynić cuda jeśli była dobrze zaparzona. Dziewczyna często ją piła by się wyciszyć i uspokoić a po ostatnich krępujących rozmowach by jej się to przydało bez wątpienia.
- Opętana? Czy opętani nie mogą zostać jedynie ludzie? - zapytała ich zleceniodawcy zdziwiona. Jako osoba oczytana miała wrażenie, że coś tu jest nie tak. Owszem mógł być to zły dobór słów i chodziło o jakąś klątwę czy coś takiego. Zwłaszcza po ostatniej misji powinna wiedzieć, by nie oceniać książce po okładce. Zwłaszcza, że tyle ich czytała.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy panie Akimaru. - zakończyła lekkim skinieniem głowy by następnie poprawić okulary jakie to notorycznie jej się zsuwały z noska. Spojrzała również na swojego towarzysza czy on nie ma czegoś do dodania. W końcu kiedyś miał wyższą rangę więc Ichigo mogła się od niego wiele nauczyć. Gdyby jednak nie miał nic do dodania, Chinoike sama zadała by kilka pytań.
- Jak dawno to wszystko się zaczęło? Czy przed tymi sytuacjami działo się coś dziwnego lub niepokojącego?
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 661
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Chłopak nie wiedział, że jakoś przedstawienie jego umiejętności wpłynęło negatywnie na geninkę. Nie to było też jego celem, a w głowie mu się nie pojawił iż jej samoocena mogła być przez to jakaś... niższa. Nie mógł więc też jej pocieszyć, co najpewniej by zrobił szybko gdyby tylko zauważył stan Ichigo. Alas, nie było mu dane, więc mógł tylko nieświadomy problemu ruszyć przed siebie.
Całkowita cisza, potrafiła być niesamowicie przyjemna, szczególnie gdy ktoś był w stanie docenić naturę. Hikari był jedną z takich osób. I tak jak faktycznie, nie miałby problemu z ciszą przez całą podróż, tak... nie był w stanie skupić się na przyjemnościach podróży oferowanych przez naturę, kiedy to obok niego była osoba której nie znał.
Z tymi co znał? Często takie momenty wynikały. Momenty ciszy. Komfortowej ciszy. Teraz niestety, nie mogła być komfortowa. W tym momencie, priorytetem bardziej stawało się poznanie Ichigo, niż jakaś... "koegzystencja" z nią, bo są razem na misji. Uchiha lubił poznawać ludzi, a nie zwyczajnie ich tolerować, co mogło się gryźć - i najpewniej to robiło - z bardzo wielką częścią jego klanu. Dawno jednak przestał się przejmować swoim klanem i nie miał z nim wielkiego kontaktu, szczególnie po upadku Konohy i zniknięciu ojca.
Moment więc, kiedy to Chinoike zaczęła rozmowę, był bardzo fortunnym momentem. Pokazywało to, że ona również chciała się czegoś o nim dowiedzieć. Lub nie lubiła ciszy, tak jak sam chłopak. Powody mogły być różne, nie mniej nie zdawała się być oziębła osobą. A to był w jego książce wielki plus, nawet jak najcieplejsza osoba jaką znał, była również niesamowicie chłodna. Na myśl o niej, uśmiech przez chwilę zmalał, nim Hikari przerzucił te myśli na inny tor. Skupił się ponownie na Ichigo, która to... lekko się zaczerwieniła? Hę?
Chłopak mrugnął parę razy, jakby starając się zrozumieć skąd taka reakcja. Może mu się przewidziało? Nie zdawał sobie nawet sprawy, jak nazwanie ich przyjaciółmi wpłynęło na dziewczynę, i najpewniej nigdy się nie dowie. Kiedy to więc zaczęła mówić o sobie, skupił się na tym. Obserwował ją kątem oka z uśmiechem, kiedy ta zaczęła się rozgadywać. Nie mógł w końcu całkowicie zignorować drogi, inaczej jeszcze by na kogoś wpadł. Chciał jednak oferować jej chociaż część swojej atencji, z racji że... no... chciał. I tak wypadało. Kultura i te sprawy.
Nie mógł się jednak nie zaśmiać, kiedy wspomniała, że tyle on umie. Chyba nigdy nie otrzymał wprost takich słów, jakie były... komplementem? Pochwałą? Może nawet częściowo oznaczały że była pod wrażeniem, chociaż nie powinna. Jego umiejętności tak naprawdę nie były takie wielkie. Po chwili jednak, zapanował nad sobą i ciepły śmiech, zmienił się w równie ciepły uśmiech.
- Dziękuje za komplement, jednak jestem pewien że sama też wiele umiesz. Inaczej nawet do tej misji by Cię nie przypisali, nie bez żadnej wykonanej misji rangi C. - podziękował i też częściowo sam rzucił komplementem. De facto, nie znał jej umiejętności. Miał jednak jakieś wrażenie, że Ichigo była raczej skromną osobą. A skromne osoby, często sprzedawały swoje zdolności tanio. Przez chwilę jednak zastanowił się nad resztą słów jakie zaoferowała. - Mizu i Iwa... nigdy tam nie byłem, chociaż spotkałem parę osób z Iwy podczas wojny. Byli... przyjemni. Dobra, kłamię, trafiłem na naprawdę stalowych weteranów co nie wiedzieli co to uśmiech. To były ciężkie dni...
Podrapał się z tyłu głowy i zaśmiał lekko, na świadomość tego że trochę obraził dawną wioskę dziewczyny. To nie tak, że uważał wszystkich ze skały za takich. Już Ichigo temu zaprzeczała. Nie była stalową weteranką, co było według chłopaka wielkim plusem.
- Nie jestem jednak w stanie stwierdzić, dlaczego nas przydzielili do B... Znaczy. Jestem. Rangi trochę przestały mieć znaczenie po wojnie, a wielu geninów powinno być Jouninami. Wątpię jednak, by pojedyncza misja B była wystarczająca by pokazać nasze umiejętności. - Hikari przekręcił głowę w bok, zastanawiając się nad tym. No... nie. Jakoś tego nie widział. Może w jego przypadku, kiedy to już jego zdolności były mniej lub bardziej uzasadnione. Jeżeli jednak Ichigo faktycznie była geninką, to... nie wydawało mu się, by pojedyncza B wystarczyła. - Nie mniej, jest to jakiś start. Niestety, faktycznie nie ma egzaminów, więc jedyne co możemy to jakoś zaimponować naszej Kage.
Wioska zdawała się zwykła. Niezbyt bogata, ale też nie jakaś niesamowicie biedna. W kwestii zaludnienia natomiast, no... nie wydawało się, aby faktycznie wielu mieszkańców w niej się znajdowało. Nie po tym co dojrzał na zewnątrz i w części "jadalnej" karczmy, jaką to właśnie z Ichigo odwiedzali. Jak się zresztą trafnie okazało, trafili do dobrego miejsca. I zaczepili dobrą osobę. Pani Kasasagi dość szybko postanowiła zawołać męża, co też trochę sugerowało że on więcej wiedział od niej o tej sprawie. Z jakiegoś powodu Hikari oczekiwał, iż oboje będą wiedzieć tyle samo. Nie żeby to była wielka różnica. Kobieta zniknęła na 5 minut, i nie zostało im nic poza czekaniem. Chłopak oparł się o ladę.
- Ciekawe, czy mają tutaj jakieś regionalne, dobre jedzenie... - powiedział na głos, co by to znowu nie czekali w ciszy, i wzrok kierował w stronę Chinoike. Była dość... drobna. Czy jadła wystarczająco? Hm. Dobre pytanie. W jego wzrok wkradło się trochę zmartwienia, jakie to dało się dość jasno dojrzeć. - Mam nadzieję, że nie głodujesz się jak niektóre kunoichi, prawda Ichigo-chan?
Musiał zadać to pytanie. Tak... na wszelki wypadek. Słyszał o przypadkach, gdzie kunoichi zbyt bardzo dbały o swoją wagę. Gdzie zdawało im się, że o nią dbały. Ich zawód był taki, że nie mogli się tym aż tak przejmować. Priorytetem było dostarczenie energii ciału. Niektóre, z racji że zrozumiały to zbyt późno, miały różnie nieprzyjemności na misjach. Jak padanie ze zmęczenia. Ichigo nie wydawała się taką, szczególnie gdy była Iryoninką i powinna wiedzieć lepiej, jednak... wolał się upewnić.
Po tych paru minutach jednak, zjawiła się pani Kasasagi wraz ze swoim mężem. Dość starszym. I wyglądał zdecydowanie starzej, niż jego wiek by na to wskazywał. Można powiedzieć, że facet był strasznie przeciętny. Nie było najmniejszej rzeczy, jaką by się wyróżniał i... nie było co się temu dziwić. Nie miał być kimś wyjątkowym. Na ukłon ze strony faceta, Hikari również się lekko ukłonił.
- Ja nazywam się Uchiha Hikari, a to moja towarzyszka Chinoike Ichigo. - przedstawił też ich, tak aby mogli się do siebie zwracać po imieniu. Lub chociaż po nazwisku. Ot, oznaka szacunku, nim ruszył za nim do stolika. Usiadł naprzeciwko niego i wysłuchiwał słów starszego człowieka, w między czasie przyjmując herbatę od gospodyni. Nalał sobie trochę do czarki, i czekał aż wystygnie trochę bardziej. W między czasie, wziął jednak kuleczkę ryżową i zaczął ją przegryzać. Nie będzie przecież głodował, a sprawa o jakiej mówił Akimaru zdawała się... problematyczna. Długa w rozwiązywaniu. Przełknął ryż.
Pytanie zadane przez Ichigo, najpewniej było związane z niezbyt trafnym doborem słów. Najpewniej nie kryło się za tym nic więcej, bo opętana wioska świadczyłaby również, że para jaką to spotkali jest opętana. Klątwa definitywnie brzmiała bardziej realistycznie, tyle że... Nowy Kontynent otworzył im oczy na wiele rzeczy. Klątwa? W Hi no Kuni by wyśmiano człowieka, zakładającego tego rzeczy. Chakra nie mogła przeklinać ludzi. Teraz jednak... nie był taki pewien. Co było problematyczne.
Nie mniej... ginące zwierzęta, gnijące uprawy... tylko tyle, a może coś jeszcze? Hikari widział, jak Ichigo po słowach że zrobią wszystko co w ich mocy zerka na niego. Chłopak uśmiechnął się szerzej, nim wrócił wzrokiem do pana Kasasagi.
- Przede wszystkim, czy zdarzyło się jeszcze coś poza gnijącymi uprawami i padającymi zwierzętami? Ktoś kto nigdy nie chorował zachorował, lub kogoś dopadła jakaś dziwna choroba jakiej wcześniej nie widzieliście? Czy zwierzęta, jakie padały zdawały się chore, czy zwyczajnie nagle ranka znaleziono je martwe? - zadał swoje pierwsze pytanie, jednak definitywnie nie było to ostatnie pytanie. - Ostatnimy czasy... jak dawno temu faktycznie się to zaczęło? I czy przed tym zdarzeniem, lub w jego okolicach, przybył do waszej wioski jakiś podróży? Może wyglądał podejrzenie, będąc przykładowo zakapturzony, lub po prostu była wokół niego taka aura... niepokoju? A może coś się zdarzyło? Jakiś młodzik udał się do okolicznych ruin jakie to nazywane są przeklętymi, lub coś w tym stylu? Również, czy każdy mieszkaniec jest równo niefortunny, czy jest może ktoś kto ucierpiał bardziej od reszty z kim moglibyśmy pomówić? Też poprosiłbym o powiedzenie gdzie moglibyśmy go znaleźć. Mile widziana też informacja, gdzie znajdują się największe pola na jakich uprawy już zgniły, lub zagrody gdzie zwierzęta padły.
Czy coś pominął? Prawdopodobnie. To nie tak jednak, że teraz musiał wszystkie pytania zadać. Potrzebowali informacji, aby zacząć dochodzenie. Niestety, nie zapowiadało się na to by faktycznie łatwo znaleźli przyczynę tego wszystkiego. Na ten moment, Hikari nie zakładał klątwy. Nie, zakładał kogoś chcącego zranić mieszkańców tej wioski, przy pomocy trucizny lub jakichś technik ninjutsu. Klątwy... były znacznie trudniejszym orzechem do zgryzienia, jeżeli faktycznie istniały. Były czymś, czego raczej nie rozwiązałoby pojmanie bądź zabicie sprawcy. Po wszystkich pytaniach, chłopak uśmiechnął się jeszcze ciepło. Tak pokrzepiająco.
- Nie macie czymś się martwić. Obiecuję, że nie odejdziemy dopóki nie rozwiążemy waszego problemu. Jesteśmy tu by pomóc. - na pewno pracodawca to już wiedział, jednak wolał o tym przypomnieć. Wiele osób patrzyło gorzej na shinobi przez ostatnie miesiące, to też chciał upewnić tych co dalej obdarzali ich niewielką wiarą, iż ta była słuszna. Tyle. - I są to naprawdę wyśmienite kulki ryżowe.
Naprawdę był dobre.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 711
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Nawiedzona wioska 憑依村
Posty7
Każdy ma swoją ścieżkę ninja, którą podąża – i to że ktoś był nieco „dalej” nie było powodem do porównywania się do tej drugiej osoby z jednego prostego powodu: każdy szedł własnym tempem, różne sytuacje życiowe mają miejsce, które posiadają ogromny wpływ na ludzi i to, kim aktualnie są. Dlatego Ichigo nie powinna czuć się źle z faktem, że w swojej ocenie potrafiła mniej niż Hikari. Z jednego prostego powodu – przede wszystkim umiała inne rzeczy, aniżeli Uchiha, więc kto wie, może dzięki temu będą się dopełniać i stanowić zgrany zespół? Może misja z nieco bardziej doświadczonym kolegą będzie dobrą lekcją na przyszłość? Może właśnie o to chodziło – by nieco mniej doświadczona geninka mogła zyskać nieco pewności siebie mając obok oparcie w postaci Hikariego, który w swoim życiu już przeszedł kilka bardziej skomplikowanych misji?
Nic tak nie wspomaga współpracy jak rozmowa i poznanie drugiej osoby, z którą przyjdzie ci spędzić kilka najbliższych dni. To budowało obopólne zaufanie, a to było ważne, by mieć poczucie, że można na tę drugą osobę liczyć – nawet jeśli nie miało się wpływu na to, że wspólnie zostało się do misji dobranymi.
Czekając aż pani Kasasagi przyprowadzi męża, Hikari postanowił zacząć myśleć o jedzeniu – i w tym samym czasie do jego nozdrzy dobiegł słodko – kwaśny zapach, którego nie był w stanie przypisać do żadnej znanej sobie potrawy. W takich miejscach, gdzie ludziom się nigdy nie przelewało, jedzenie zwykle było naprawdę bardzo ciekawe i często było wynikiem właśnie biedy. Połączenia smakowe jednak potrafiły być zaskakujące!
- Miło mi was poznać– powiedział pani Akimaru, gdy Hikari przedstawił siebie i swoją towarzyszkę. Następnie zasiedli do stołu, raczyli się ryżowymi kulkami, zieloną herbatą, a mężczyzna powiedział w skrócie na czym polegała jego misja i przeszedł czas na zadawanie pytań. – Nie wiem, może tylko ludzie. Nie znam się. Po prostu dzieją się dziwne rzeczy w naszej wiosce i chcemy się tego pozbyć. – Załamał ręce pan Kasasagi. Następnie zaczął się zastanawiać nad dalszą ilością pytań, którymi został zalany wręcz przez Uchihę. Zleceniodawca zaczął kciukiem gładzić się po brodzie, wyraźnie się zastanawiając. – Nie jestem pewien, ale myślę że co najmniej dwa miesiące, a chociaż od tego czasu jest to bardzo intensywne… Zwierzęta ludzie znajdowali martwe często rano, otwierając zagrody, mimo że dzień wcześniej nic nie wskazywało na to, żeby było z nimi coś nie tak. Jeżeli zaś chodzi o gnijące uprawy… to raczej podobnie. – Westchnął ciężko mężczyzna. Widać było po nim, że bardzo był całą tą sytuacją zmartwiony. Sam się utrzymywał z prowadzenia karczmy, jednakże zaopatrywał się w towar u lokalnych rolników z wioski, chcąc im trochę ułatwić życie, tak więc ta sprawa również i jego dotyczyła. – Wiecie, wioska jest na szlaku pomiędzy Nichibotsu a Sakuragakure, wiele różnych ludzi się tu pojawia i znika, ciężko stwierdzić czy ktoś był bardziej osobliwy… jedynie to kilka miesięcy temu w naszej karczmie zatrzymała się kapłanka. Bardzo miła kobieta. – Na wspomnienie o kapłance uśmiechnął się delikatnie, jakby… pokrzepiająco. – Tutaj mieszkają głównie starsi ludzie, więc każdemu coś dolega, a to strzyka w biodrze, a to kondycja już nie ta. I do kogo byście nie zapukali, to znajdziecie kogoś, komu coś się przydarzyło, jeżeli mam być szczery.
Nieśmiało zza lady wyszła pani Kasasagi – która przyniosła kolejne smakołyki, tym razem w postaci zupy. Położyła cztery miseczki na stoliku wraz z pałeczkami – to oznaczało, że ona również z nimi zje! – uśmiechając się. Do ich nosy dotarł wcześniej poczuty słodko – kwaśny zapach. Gdyby się przyjrzeli dokładnie zupie, mogliby zobaczyć pływające w niej kawałki mięsa – najprawdopodobniej ryby – jakieś warzywa, a także ciemny makaron.
Cieszę się, że wam smakują! A to zupa rybna, musicie mieć siłę – wyjaśniła pani Misaki, posyłając dwójce shinobi ciepły uśmiech. – Słyszałam zadane pytania i jak się tak zastanowiłam, to ostatnio moja dobra znajoma, Kuniko, się gorzej czuje niż zwykle. Mieszka sama, kawałek za wioską. Za kapliczką pierwszy zakręt w prawo i po chwili będzie jej dom.
_______

Spis NPC:
Misaki Kasasagi
Akimaru Kasasagi
Obrazek
Awatar użytkownika
Chinoike Ichigo
Posty: 223
Rejestracja: 23 sie 2021, 1:52
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Goisagi

Droga umilana rozmową z drugą osobą była faktycznie przyjemna. To nie oznaczało, że Ichigo nie potrafiła się cieszyć czasem spędzanym samotnie. Po prostu lepiej było z kimś pogadać niż słuchać odgłosów natury. Hikari był dobrym towarzyszem do konwersacji. Mówił co prawda więcej niż Chinoikę lecz nie był jakąś gadułą by dziewczynie to przeszkadzało. Uchiha był bardzo miłą osobą. Czułą i wrażliwą. Mimo iż kunoichi otwarcie powiedziała prawdę, że jest gorsza, ten mimo to starał się jakoś ją pocieszyć jeśli można to tak nazwać.
- No właśnie nie. To znaczy tak, wykonałam już parę misji rangi C dla Sakury oraz terminowałam w tutejszym szpitalu. Nie zgodzę się jednak, że wiele umiem. Widzisz ja... - tu zawahała się na chwilę. Czy to był dobry moment by mu się zwierzać z swoich problemów? Jak by nie patrzeć był obcą osobą a podróżowali razem może z godzinę. Tak w zasadzie to znali się niewiele dłużej. Mimo wszystko jego osoba miała w sobie pewną aurę dobroci i ciepła, która skłoniła Ichigo do kontynuowania podjętego tematu. - … starałam się. W Akademii szkolą cię z wielu rzeczy. Ninjutsu, Shurikenjutsu, Taijutsu. Ze wszystkiego ledwo zdałam. Długimi tygodniami uczyłam się elementarnych technik podczas gdy inni już dawno chodzili po wodzie czy potrafili Henge. Gdy już ukończyłam szkołę zaczęłam na własną rękę szukać rzeczy, w których była bym dobra. Żywioły, Genjutsu, pieczętowanie. Nie wychodziło mi nic. Wyjątkiem był Suiton, z którym czuję wyjątkową bliskość. Wszystko mi przychodzi niesamowicie naturalnie, jakbym od zawsze to umiała. Podobnie jest z medycyną.
Ichigo dawno nie miała z kim pogadać na takie tematy więc trochę ją poniosło. Nie wiedziała czemu Hikari w niej to wyzwalał lecz czuła, że może z nim o tym pogadać. Ze to zrozumie. Co zabawne nawet z Naną nie była na tyle otwarta. Chłopak zmienił po chwili temat na kraje w których zwykła mieszkać i na opis Iwijczyków nawet zachichotała pod nosem.
- Tak to prawda. Wola Ziemi jest dość specyficzna i nigdy jej do końca nie rozumiałam. Staram się brnąć przez życie niczym woda. Dopasowywać się do bieżącej sytuacji. Załatwiać wszystko pokojowo. Może dlatego potrafię tak dobrze kontrolować ten żywioł?
Po tych słowach wystawiła otwartą dłoń w stronę swojego towarzysza podróży a w niej zaczęła się pojawiać szybko rosnąca kropla wody. Po chwili trzymała wodną kulkę wielkości sporej bułki. Drugą ręką gestykulując zaczęła kontrolować trzymaną wodę. Uniosła ją odrobinę do góry by uformować z niej kilka kształtów takich wodny sześcian, spiralę a na końcu torus, który poleciał do góry i rozprysł się na miliardy małych kropelek tworząc nad nimi tęczę.
Gdy dotarli do wioski, weszli do karczmy oraz przedstawili się właścicielce, w oczekiwaniu na męża kobiety shinobi zaczął temat jedzenia. Nic w tym dziwnego. Temat jak temat. Gdy Ichigo zaczęła się zastanawiać czy zna jakieś tutejsze regionalne potrawy, ten zadał jej pytanie, którego się nie spodziewała. Czy on się o nią martwi? Nie, nie, nie. To z pewnością za dużo przeczytanych romansideł. Przywołała swoje myśli do porządku i starała mu się normalnie i naturalnie odpowiedzieć.
- N-nie. Staram się jeść normalnie chodź mmm... no... mam słabość do deserów. - ostatnie zdanie dodała już dużo ciszej. Na szczęście po chwili pojawił się gospodarz i mogli przejść do rozmów na temat czekającego ich zadania. Po oficjalnym przedstawieniu się zadali kilka pytań i chodź większość zadał Hikari, dziewczyna nie przejmowała się tym i zaczęła słuchać odpowiedzi staruszka. Uchiha dołączył do jej zapewnień, że dadzą z siebie wszystko by zażegnać ten problem co ją ucieszyło. Jako drużyna mieli takie samo podejście a to było dość ważne.
- Dwa miesiące to szmat czasu. Wioska wcześniej nie interweniowała czy też tak późno udaliście się po pomoc? - możliwe, że chodziło tu o fundusze, których mieścina nie miała. Ichigo nie chciała być niegrzeczna więc to przemilczała. W ciszy wysłuchała reszty odpowiedzi oraz tego co powiedziała pani Kasasagi.
- Czy mogli by państwo opowiedzieć coś więcej o tej kapłance oraz tej pani znajomej, Kuniko? Póki co to chyba jedyny trop. - tu spojrzała na chłopaka nie specjalnie wiedząc, czy obmyślanie planu działania przy zleceniodawcach to dobry pomysł. Postanowiła jednak zaryzykować.
- Możemy też sprawdzić miejsca gnijących upraw oraz zagrody, w których zginęły zwierzęta na początek. Co o tym sądzisz Hikari-kun? - po tych słowach dała się wypowiedzieć też shinobiemu samej podsuwając sobie miskę z zupą. Skoro gospodyni już się natrudziła by im ją podać, nie wypadało odmówić.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 661
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Próba przekonania kunoichi o jej sile, poszła tak... nie do końca jak sobie to zaplanował. Hikari po części domyślał się, że nie mogło być to takie proste. Że ta nie zmieni swojego nastawienia po jednych jego słowach, a czasami, bardzo ciężko było dać ludziom wiarę w siebie.
Uważnie jej jednak słuchał, to też i zawahanie był w stanie usłyszeć. Nie pośpieszał jej jednak, w powiedzeniu tego co miała na myśli. Nie miało to sensu. W końcu, tak jak Hikari mianował ich już przyjaciółmi, tak były rzeczy jakich mogła nie chcieć mu mówić. Myśli też często lubiłby ciężkie do ubrania w odpowiednie słowa, i tak też mogło być w tym przypadku. To też poczekał, aż Ichigo będzie kontynuowała swoją wypowiedź. I już po chwili to zrobiła.
Może nie było to najmilsze, ale słysząc słowa dziewczyny... nie mógł się nie uśmiechnąć szerzej. Nie zaśmiać się nagle. I też niczym z automatu, położył rękę na głowie niższej dziewczyny.
- Głuuuupiaaa~~ - stwierdził, czochrając ją trochę po czuprynie i zbliżając trochę swoją twarz do jej, tak by dzieliło ich jakieś pół metra. By widziała dobrze jego szeroki uśmiech i rozbawienie w ciepłych oczach. - Patrzysz właśnie na człowieka, pochodzącego z podobno niesamowitego klanu wielkich shinobi, który w akademii miał miano "Najgorszego". W taijutsu byłem kompletnym zerem, przegrywając ze wszystkimi. Shurikenjutsu... lepiej, ale daleko od używalności na zadaniach. Jedynym moim plusem było Ninjutsu. Zupełnie jak Twój Suiton.
Po tych słowach, zabrał swoją rękę i zrobił ten jeden krok do tyłu. Aby oddać dziewczynie... jak to się nazywało... Zapomniał. Jakąś własną przestrzeń. Dalej był jednak uśmiechnięty.
- Shinobi nie stają się wielcy i legendarni, ponieważ potrafią wszystkie dziedziny naszego zawodu. Ponieważ mają różnorodne umiejętności. Nie. Stają się legendarne osoby, które wezmą to w czym się specjalizują i wniosą to na nowe wyżyny. Suiton i Iryojutsu mogą być jedynymi rzeczami jakie znasz, w jakich jesteś dobra, jednak... nie potrzeba Ci więcej by pokonać setki chuuninów. To prawda, że dobrze jest czasem mieć obszerny arsenał zdolności, jednak nie jest to reguła. Istnieją osoby, zdolne samym Taijutsu wyjść ze wszystkich opresji. A te nieliczne, gdzie faktycznie potrzebują pomocy?... To od tego ma się członków drużyny, by nasze dziury załatywali. - na koniec, Hikari miał już trochę smutniejszy uśmiech. Wspominanie o drużynie... przyniosło wspomnienia. Takie, o jakich to nie chciał zapomnieć, ale jakich nie mógł nazwać najszczęśliwszymi. Odwrócił jednak głowę w stronę drogi, co to by nie było to zbyt zauważalne. Zerknął na niebo, z cierpkim uśmiechem.

Teraz już nie miał kto łatać jego dziur.
Chłopak uśmiechnął się słysząc jak dziewczyna chichocze. To dobrze. Tak powinno być. Chichot, oznaczał rozbawienie, a ono często szczęście. Jak bardzo chwilowe i ulotne by ono nie było, było ono ważne w codziennym życiu. Oczywiście również, część jego zadowolenia była typowo z faktu, że kogoś rozśmieszył.
- Bardzo specyficzna. I jest to możliwe. Każdy z nas ma do czegoś predyspozycje, a one często są związane również z naszym charakterem, nie tylko... biologią. - stwierdził niepewnie pod koniec, bo... nie był pewien, czy biologia była dobrym słowem. Nie przejmował się tym jednak zbyt długo, i zajął się raczej obserwacją jak dziewczyna bawiła się wodną kulką. Stworzyła nawet dzięki niej tęczę, czego to się nie spodziewał. Po całym przedstawieniu, nie mógł nie zaklaskać i się nie zaśmiać.
- To naprawdę fajna sztuczka. Lepsza od mojej. - powiedział, wyciągając rękę bardziej w stronę twarzy dziewczyny, posyłając niewielki wiaterek w jej stronę. Taki zdolny potargać trochę włosy, i unieść liście - jakich to jednak w pobliżu akurat nie było. Definitywnie dziewczyna byłaby w stanie go wyczuć, chociaż jakoś bardziej nie powinien nabroić. Po tym z powrotem zabrałby swoją rękę, i uśmiechnął się w jej stronę. - Bardzo mało efektowna, ale ciężko widzieć wiatr.
Jedzenie. Jedzenie. Myśli o nim przywiały nawet jego zapach, chociaż musiał przyznać że nie zdawał się on najbardziej kuszący. Słodko-kwaśne... mogło być dobre. Mogło. Jednak nie musiało. To zależało ostatecznie od wielu rzeczy. Co innego gdyby poczuł zapach bliższy jakiejś znanej mu zupie czy daniu, wtedy by może i ślinka mu pociekła.
Niespodziewane pytanie jakie zadał, spotkało się z odpowiedzią. Trochę cichą pod koniec, jednak nadwyrężył słuch by dosłyszeć ją. Uśmiechnął się szeroko ostatecznie, tak że nawet oczy lekko przymknął.
- To dobrze. Przez chwilę się martwiłem. - powiedział zwyczajnie, nieświadomie odpowiadając na wewnętrzne pytanie Ichigo.
Zleceniodawca, mimo bycia zalanym wręcz pytaniami, o dziwo dobrze sobie radził z odpowiedziami na nie. Odpowiedziami, jakie to chłopak zapamiętywał natychmiast. Śmierci zwierząt i zniszczone uprawy bez oznak choroby. Na nieszczęście, ciężko było o jakieś specyficzne osoby. Kilka miesięcy temu, a uprawy i zwierzęta od dwóch się nasiliły... hmm... niefortunnie, istniała niewielka szansa iż miła kapłanka mogła być z tym powiązana. Hikari nie mógł wykluczyć tego tropu. Dlatego, kiedy to gospodyni przyniosła im zupy, a Ichigo zadała pytanie - nic przeciwko niemu nie miał. Tak jak nie wiedział ile faktycznie te informacje im dadzą, tak również nigdzie im się nie śpieszyło. A im więcej informacji, tym więcej puzzli potrzebnych do ułożenia układanki jaka to znajdowała się przed nimi. Kiedy akurat jego przyjaciółka zapytała się go opinię, on już miał talerz w dłoniach i patyczki z mięskiem w ustach.

No co? Był głodny.

Wyprostował się trochę słysząc jednak, jak Ichigo przyłapała go na łakomstwie. Był pewien że nikt nie słyszał jego wcześniejszego cichego "Itadakimasu", kiedy to rozdzielał pałeczki i złapał talerz z zupą. Przepił miąsko z makaronem wywarem, nim odstawił je z powrotem na stół. Przetarł ręką usta.
- Wydaje mi się, że gnijące uprawy i zagrody mogą być nawet lepszym tropem na początek, Ichigo-chan. Dobrze byłoby jednak najpierw porozmawiać z panią Kuniko. Najlepiej zaraz po tym jak zjemy. Kapłanka jak rozumiem, już dawno opuściła te tereny?
Dopytał, bo właściwie to nie powiedzieli konkretnie że opuściła ona ich karczmę, nawet jak logika tak sugerowała. A po tym? Właściwie to po zjedzeniu całej zupki, czekając aż Ichigo też się naje, wstałby od stołu.
- Musimy na ten moment was jednak zostawić. Jak dowiemy się czegoś więcej, to wrócimy, prawda? - pytanie było skierowane do Ichigo, w której to stronę tradycyjne posłał uśmiech. I... no gotów był ruszyć za wskazówkami pani Misaki do jej przyjaciółki.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 711
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Nawiedzona wioska 憑依村
Posty10
Pewien mądry shinobi kiedyś powiedział, że nie boi się człowieka, który zna tysiąc kopnięć, a tego, który trenował jedno tysiąc razy. Czasem mniej znaczy lepiej – jeżeli ktoś chwyta po kilka srok za ogon, starając się być dobrym w każdej dziedzinie jakimi się zajmują ninja… to tak naprawdę nigdy nie będzie z nich nawet przeciętny. Właśnie po to istnieją drużyny, całe wioski ninja, żeby ludzie się uzupełniali – ktoś może nie być bardzo bojową postacią, jednakże posiadać wybitne zdolności medyczne i dzięki temu uratować setki istnień – i to nie oznaczało, że taka osoba była gorsza od kogoś, kto był wybitnym użytkownikiem katonu, posiadał jakieś rzadkie dojutsu czy kekkai genkai. Wyspecjalizowani w jednej dziedzinie ninja są wbrew pozorom bardzo „w cenie”. Hikari starał się być jak najbardziej przyjazny i wspierający dla swojej nieco mniej doświadczonej koleżanki, zapewne chcąc dać jej odczuć, że może liczyć na niego i jego pomóc i w tym cały duch bycia zespołem!
Informacji było niby sporo, a tak naprawdę nie było w nic niczego konkretnego. Od jakiegoś czasu, kilka miesięcy temu… Fakt, że ludzie nie chorowali na jakieś dziwne, nowe choroby z jednej strony powinien być pocieszający, z drugiej strony – sporo utrudniał. Bo tak pole poszukiwań zdecydowanie byłoby węższe.
Cóż, jakby to powiedzieć... – Zawahał się mężczyzna, słysząc pytanie Ichigo, dlaczego wioska dopiero teraz się tym postanowiła zająć. Pan Kasasagi podrapał się po tyle głowy, widocznie nieco… zawstydzony. – Prowadzimy bardzo proste życie, dla większości ludzi mieszkających tutaj wynajęcie ninja jest poza możliwościami finansowymi. Mi i żonie się powodzi nieco lepiej, ale i tak trzeba było odłożyć. Jednocześnie, odkąd gniją nasze uprawy i pada inwentarz, musimy kupować jedzenie od sąsiednich wiosek. – Westchnął ciężko – Staraliśmy się w międzyczasie rozwiązać problem na własną rękę. Zaczęliśmy przynosić wodę z rzeki, która jest jakieś dwa kilometry stąd, no ale dla starszych ludzi przejście takiej odległości na dodatek z kilko litrowymi wiadrami nie jest łatwym zadaniem, a woda ze studni, której używamy do picia nie jest wystarczająca, żeby nawodnić uprawy... – Rozgadał się pan Kasasagi, jednocześnie załamując cały czas ręce.
Pan Akimaru zdawał się być naprawdę przejęty tym wszystkim – zmartwienie malowało na jego twarzy, pod lekko zapadniętymi oczyma. Pani Misaki spojrzała na męża, by jednocześnie pogłaskać go z czułością po ramieniu, chcąc mężczyźnie dodać trochę otuchy.
Kapłani i kapłanki dosyć regularnie przechodzą tędy, niedaleko jest niewielka świątynia Sakuya-hime, często przychodzą jej doglądać. Ta która nas odwiedziła, była tutaj zanim to wszystko się zaczęło i nie ma jej od dawna… na boginię, chyba jej nie podejrzewacie? – Zapytała kobieta, przykładając dłoń do piersi i pod nosem wypowiadając krótkie słowa modlitwy. No jak można podejrzewać kapłana o jakieś niecne czyny wobec ludzi? – W kwestii zaś Kuniko… Ma ponad osiemdziesiąt lat i jej zwykle ktoś jej pomaga, przynosi wodę ze studni, bo do wioski ma jednak kawałek. No ostatnio się rozchorowała. Ma wiecznie gorączkę i nawet jeśli doktórce się uda ją zbić na jakiś czas, to potem i tak wraca. Ogólnie jest cieniem siebie, to była bardzo energiczna kobieta, pomimo swojego wieku. – Pani Misaki pokręciła głową. Tyle nieszczęść naraz przyszło do tej niewielkiej wioski.
Dobrze, jak się czegoś dowiecie to koniecznie dajcie nam znać. Nie wydaje mi się, żebyście byli to w stanie rozwiązać w ciągu jednego dnia, więc moja żona przygotuje wam pokój, żebyście mogli odpocząć pod dniu pracy. – Uśmiechnął się blado pan Kasasagi.
Hikari wraz Ichigo mogli jeszcze zadać jakieś pytania, jeżeli mieli. Następnie zaś wyszli z karczmy, by wrócić na główną ścieżkę wioski. Gdyby się przeszli jakieś sto metrów, znaleźliby się w jej centrum – którym była studnia. Po niewielkim placyku krzątało się paru ludzi, wszyscy w wieku około sześćdziesięciu lat. Pojawienie się Hikariego i Ichigo nie wzbudziło żadnych większych emocji – ludzie byli przyzwyczajeni do shinobi, którzy się przez wioskę przechadzali. Mogli popytać mieszkańców na temat pól uprawnych czy też padającej zwierzyny, albo skierować swoje kroki w stronę kapliczki, a następnie domu pani Kuniko.
__________________

Spis NPC:
Misaki Kasasagi
Akimaru Kasasagi
Obrazek
Awatar użytkownika
Chinoike Ichigo
Posty: 223
Rejestracja: 23 sie 2021, 1:52
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Goisagi

W życiu nie zawsze było tak jak się chciało i dziewczyna zdążyła się już o tym niejednokrotnie przekonać. Nic dziwnego więc, że Hikari osiągnął trochę inny efekt niż zamierzał. Dopiero się poznawali lecz każda sytuacja w jakiej się obecnie znajdowali sprawiała, że wiedzieli o sobie trochę więcej. Czy to jak się zachować przy sobie, o czym mówić a o czym nie, jak się patrzy na świat i takie tam inne. Tak więc nic dziwnego, że czasem mówili rzeczy, które była inna reakcja niż się spodziewali. A coś takiego właśnie miało miejsce. Nie dość, że nazwał ją głupią, to jeszcze jego ręka spoczęła na jej głowie i poczochrała jej różowawo-bląd włosy. Ichigo zamurowało do takiego stopnia, że aż się zatrzymała a jej twarz przybrała niemal tak intensywnych czerwonych barw, jak oprawki jej okularów, które zsunęły się trochę z noska. Wszelkie romanse jakie czytała nagle przystąpiły do szturmu na jej myśli tworząc tam jedną wielką gonitwę za i przeciw. Nim jednak chłopak skończył mówić o sobie Chinoikę udało się doprowadzić do porządku lecz rumieniec na jej twarzy nadal został.
- Cóż... - zaczęła powoli poprawiając przy tym okulary, starając się przy okazji dobrać jakoś słowa w sensowne zdania. - … mój ojciec jak się dowiedział, że muszę nosić okulary, chciał mnie wydziedziczyć gdyż bał się, że nigdy nie przebudzę rodzinnego Dojutsu i nie będę godna przejąc po nim klanu.
Dłoń chłopaka oddaliła się od jej głowy tak szybko jak się tam znalazła. Ciągle jednak się uśmiechał. Po prostu był sobą. Nie do końca wiedziała na jakiej zasadzie to działało, lecz i jej kąciki ust lekko drgnęły do góry. Kunoichi słuchała tego co mówił lecz ostatnich zdań jednak nie zrozumiała tak dobrze jakby tego chciała. Zapewne odnosiły się do spraw o których nie miała pojęcia. Dojrzała jednak smutek wkradający się w uśmiech Uchihy a z niewiadomych powodów tego nie chciała.
- W takim razie ja postaram się załatać dziury jeśli chodzi o Suiton. No i mogę załatać twoje dziury... - to źle zabrzmiało i dziewczyna momentalnie zdała sobie z tego sprawę. Z pełnym zakłopotaniem zaczęła wymachiwać przed sobą rękoma jakby to miało cokolwiek pomóc. - … eeee to znaczy rany! No bo wiesz... Jestem medykiem i nie chcę by coś ci się stało... - i proszę bardzo. Kolejne zdanie palnięte bez zastanowienia. Trzeba było się uspokoić i pozbyć się tej zakręconej sytuacji. Najlepsza do tego była chwila ciszy.
Po jakimś czasie przeszli do pokazywania sobie sztuczek żywiołami jakie umieli. Mały pokaz Ichigo został skomplementowany przez Hikariego oraz nadeszła pora by on się pochwalił swoimi umiejętnościami. Może faktycznie jego podmuch wiaterku jaki przywołał nie był spektakularny lecz z pewnością był przyjemny. Taka prosta sztuczka mogła być przydatna w ciepłe dni lub też by posłać komuś zapachy świeżo przyrządzonego obiadu by sama jego woń zaprosiła drugą osobę do posiłku. A jeśli już byli przy temacie jedzenia, shinobi potwierdził jej rozbiegane myśli. Martwił się o nią! No a raczej o jej stan zdrowia pod kątem bycia ninja. Lecz to jakoś umknęło chwilowo dziewczynie.
Gdy byli już w wiosce, Ichigo uważnie słuchała wszelakich informacji jakich udzielało im małżeństwo starając się wszystko dokładnie zapamiętać. Co prawda był z nią Hikari, lecz po jego motywujących przemowach ona też chciała się jakoś wykazać. Może była jedynie Iryoninem i za pewne w walce nie będzie tak użyteczna jak on, lecz chciała być pomocna na tyle, na ile mogła.
- Nikogo nie podejrzewamy pani Kasasagi. Po prostu chcemy mieć lepszy wgląd w sytuację a im więcej informacji dostaniemy, tym będzie nam łatwiej wam pomóc.
Umysł nastolatki jednak rządził się swoimi prawami i z pewnością nie umknęło jej, że właściciele karczmy przygotują im pokój. Jeden. Wspólny. Szybko jednak zepchnęła te myśli na bok nim się nasiliły i skupiła się dalej na zadaniu. Na potwierdzenie tego, poprawiła okulary i skinęła gospodarzą głową.
- Dziękujemy za posiłek oraz możliwość noclegu.
Chinoike odstawiła miskę, którą opróżniła dużo wolniej niż Uchiha lecz nie przejmowała się tym. Jedzenie było smaczne a co ważniejsze, da im siły na czekające ich wyzwania. Spojrzała na swojego towarzysza by zwrócić się bezpośrednio do niego.
- Porozmawianie wpierw z panią Kuniko brzmi najrozsądniej.
W sumie w pełni zgadzała się z jego tokiem rozumowania. Wszystkiego i tak się dowiedzą w terenie a jakieś punkty zaczepienia już mieli. Kiwnęła mu głową, że jest gotowa do drogi i jeśli ten nie miał więcej pytań do państwa Kusasagi, skłoniła by się przed nimi i ruszyła za Hikarim.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 661
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Jak tak patrzył, to Ichigo coś czerwona się zrobiła. I trochę jakby... skamieniała? Nawet trochę się tym zamartwił, ale jednocześnie coś miał wrażenie że zachowanie takie mogło być samą częścią dziewczyny. Fakt, że po chwili też się pozbierała, chociaż dalej lekko czerwona, świadczył o tym iż faktycznie nie miał czym się martwić. No. Poza tą czerwonością. Może... może miała gorączkę? Tak na wszelki wypadek będzie zwracał uwagę na inne jej objawy. Na zaś.
Kiedy wspomniała jednak o Dojutsu, chłopak uniósł wysoko brwi. Przypatrywał jej się przez chwilę, dość... no... zdziwiony. Dojutsu. Nie słyszał o istnieniu wielu. Ba, w Konoszy praktycznie non stop uczyli go tylko o dwóch, Sharinganie i Byakuganie. Żadne książki nie wspominały o innych, poza jakimś trzecim. Legendarnym. Detale jego jednak były zamazane, przynajmniej te które udało mu się znaleźć. Czy miała ona te trzecie oczy? A może Sharingana lub Byakugana? Hikari nie wykluczał, że jego wiecznie skromny klan, mógłby wymazać z historii jakiś rozłam. Podobnie z klanem Hyuuga. Mrugnął parę razy, ostatecznie wracając ze swojego świata myśli. Skupił wzrok bardziej na jej oczach, przypatrując się im intensywnie przez minutę. Byakugan definitywnie odpadał. Sharingan... hmmm... chyba nie. Uśmiechnął się szeroko.
- Ciekawy zbieg okoliczności! - stwierdził i uniósł prawą rękę, tak by wskazać dwoma palcami na własne oczka. - Widzisz, również jeszcze nie przebudziłem Dojutsu swojej rodziny! Sharingana. Takie fajne czerwone oczy, pozwalające... właściwie nie wiem dokładnie coś. Coś... chyba przewidywanie ruchów?
Stwierdził niepewnie, drapiąc się z tyłu głowy. Właściwie, to tak jakby nie był mile widziany w klanie i niezbyt miał od kogo się nauczyć tego co te oczy potrafiły. Też, paradoksalnie nie przykładał do nich takiej wagi. Nie kiedy ich jeszcze nie odblokował - o ile kiedykolwiek to zrobi.
- Z drugiej strony, ja jestem raczej wyrzutkiem klanu więc presja przyszłej głowy klanu mi obca. - dopowiedział już z ciut mniejszym uśmiechem. Nie wiedział czemu, ale jak patrzył na Ichigo, miał wrażenie że ta nie do końca nadawała się na liderkę klanu. Nie ze względu na umiejętności, a... charakter? Wątpił nawet, by ta faktycznie chciała klan przejąć. Temat ten jednak, definitywnie byłby zbyt delikatny, by teraz na niego stawać. Ostatecznie więc, pokręcił głową. - Wybacz, ale Twój staruszek jest głupi. Wydziedziczać kogoś tylko dlatego, że nie ma jakichś oczu. Phi. Jakby nie istniały tysiące shinobi bez Dojutsu zdolnych skopać nam tyłki.
Nie musiał przecież od razu własnego dziecka wydziedziczać, tylko dlatego że nie mogła zostać liderką! Hikari, na uboczu, już przygotowywał sobie jakieś wyjątkowo nieprzyjemne genjutsu dla faceta. Lider klanu czy nie, techniki te były na tyle subtelne że mógł w nie wpaść i o tym nie wiedzieć. Jakaś zamiana szyldów jak się uda do łaźni? Może, może. Hikari zaśmiał się pod nosem tak, że definitywnie dało się odczytać iż planuje jakiegoś psikusa.
- Swoją drogą, jak się Twoje dojutsu nazywa? Zawsze słyszałem tylko o dwóch! - czy było to tak istotne?.. Właściwie to nie. Nie mniej był ciekaw. Czy jest jakimś odłamem jego rodziny, który został ukryty w historii? A może posiadaczką jedynych pozostałych, legendarnych oczu? Tylko... cały klan z takimi oczami? Nie, coś mu się w tym nie zgadzało. Jeszcze inne Dojutsu? Czemu książki o historii klanów musiały być takie niedokładne, tego chłopak nie wiedział.
Łatanie dziur. Ze smutku wyrwało go trochę stwierdzenie, jakie to rzuciła. Załatać dziury Suitonem i jego... dziury? W sensie braki? Uniósł lekko brew zerkając w jej stronę, ale reakcja jaką dała jasno sugerowała, że coś powiedziała nie tak. Rany. Chodziło o rany. Hmm... też miało sens. I nie chciała by mu się coś stało.
To nie tak, że była pierwszą osobą która to mu powiedziała. W życiu miał wiele osób, jakie o niego dbały. Najpierw jego rodzice. Imouto też często krzyczała, że będzie go bronić jak dorośnie. Potem sensei. Potem Akemi. Istniało wiele osób, jakie chciały aby wracał do domu jak najmniej ranny. To co powiedziała Ichigo więc, nie było niczym unikatowym. Nie mniej... zrobiło mu się ciepło na serduszku. To też, sam uśmiechnął się ciepło promieniując szczęściem. Znowu położył rękę na jej głowie, czochrając lekko. Taki odruch.
- Jesteś dobrą dziewczyną, Ichigo-chan. A w podzięce za "łatanie mych dziur", zostanę Twoim rycerzem i obiecuję, że nic ci się nie stanie podczas tego zadania tak długo jak tu jestem. - powiedział, nie uśmiechając się szeroko, ale tak... zwyczajnie. Ciepło. Szczerze. Świat jeszcze nie zdążył jej "wybrudzić" tym jaki okrutny potrafił być. Nie na tyle, by była jak on. I była to cicha obietnica Hikariego do samego siebie, że postara się jak najdłużej bronić tą duszyczkę, jaka to pewnie nie miała nawet okazji jeszcze kogoś zabić. Bronić jej niewinności przed światem, jak i jej samej przed wszelakimi wrogami. Nie mógł znowu polec.

Powód późnego wynajęcia shinobi był taki, jakiego to Hikari się właściwie spodziewał. Wbrew pozorom, usługi shinobi nie były tanie. Nawet misje C. Pomyślałby kto, że po ich reputacji, braliby każde zadanie jakie tylko mogli. I najpewniej tak było na starcie. Teraz jednak, po lekkiej bo lekkiej, ale stabilizacji? Ceny wróciły do bliższych tym standardowym na Starym Kontynencie. W dodatku, kiedy w okolicach mieli dobrą reputację, mogli sobie pozwolić na większe ceny misji. Jakby nie patrzył, za coś trzeba było żyć. Misje nie polegały tylko na tym, że ktoś potrzebował pomocy i szli mu pomóc. Prawie zawsze, shinobi starali się aby misje były na ich korzyść, nie misjodawcy. Coś musiało w końcu fundować ich akademie, szpitale i organizacje. Tak jak była to dość szara sfera, o której rzadko kiedy oni myśleli, tak nie zmieniało faktu że... istniała. Pomijając to jednak, zapamiętał też fakt że ludzie próbowali zbierać wodę z innych miejsc. Mógł to być jakiś trop. Szanse, że to woda była podtruta, istniały jak najbardziej. Gorzej że nie miał umiejętności, by to sprawdzić. Jego towarzyszka jednak, była inną kwestią.
Kapłanka i starsza babcia. Na zmartwienia kobiety, Ichigo zdążyła już odpowiedzieć, to tylko kiwnął głową potwierdzając jeszcze jej słowa. Im więcej informacji, tym lepiej, tak długo jak się w nich wszystkich nie pogubili. Chora starsza kobieta jednak, dalej zdawała się lepszą poszlaką od kapłanki. Uśmiechnął się jeszcze.
- Bardzo dziękujemy za pokój i pyszne jedzenie. - podziękował dodatkowo, mimo że Ichigo powiedziała praktycznie to samo. Z tym, że on jeszcze nacisnął na słowo bardzo i posłał im szeroki uśmiech.
- Zgadzam się. Dodatkowo, wspominali coś o wodzie ze studni i spoza... jest też szansa, że jest jakaś choroba w wodzie. Dobrze byłoby to sprawdzić, ale raczej nie masz jakiejś fortunnej techniki potrafiącej to zbadać? W razie czego, mogę też być królikiem doświadczalnym, a potem mnie wyleczysz! - posłał jej szeroki uśmiech, jednak ruszył już przodem kierując się zgodnie z podanymi wskazówkami. Totalnie nie miał problemów z zatruciem siebie. Wierzył w umiejętności Ichigo.
Spotkali po drodze niezbyt wiele osób. Nawet się nimi nie przejęli, co jednak mogło być normalne, biorąc pod uwagę lokalizację wioski. Na wypytywanie mieszkańców jednak, jeszcze przyjdzie czas. Najpierw powinni zbadać to co już wiedzieli. Być może będzie to wystarczające. Ruszył więc Hikari, z uśmiechem na twarzy pogwizdując sobie pod nosem melodyjkę, jaką to nuciła mu mama jak był dzieckiem. Kierunek? Kapliczka, a następnie dom pani Kuniko. Nie planował też przy kapliczce się zatrzymywać. Jeszcze nie. Chyba, że coś by się tam działo.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 711
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wioska Goisagi

Nawiedzona wioska 憑依村
Posty13
Ludzie często zapominali, że bycie shinobi to praca. Nie hobby, nie wolontariat – i jeżeli chcą mieć za co żyć, opłacać akademie, szpitale, kupować sprzęt, którym posługują się podczas wykonywanych zadań, to musieli dostawać za pracę pieniądze. Fakt, że komuś pomogli było trochę efektem ubocznym. Jeżeli w ogóle można tak to nazwać – robili po prostu swoją robotę, za którą otrzymują stosowną zapłatę. Jednocześnie wiele młodych ninja nie było świadom, że bycie shinobi to nie przysłowiowe rurki z kremem i nie zawsze będzie kolorowo. Czasem pomagają staruszce zrobić zakupy, malują płoty i szukają zaginionych kotów, a czasem muszą zabić drugiego człowieka – ot, dwie strony medalu, będące nierozłączną częścią tego fachu, zdecydowanie.
Na słowa dziewczyny pani Kasasagi odetchnęła z ulgą. Mieszkańcy wioski byli bardzo wierzącymi ludźmi i dla nich myśl, że kapłan bądź kapłanka mogłaby być zamieszana w jakieś niecne poczynania była nie do pomyślenia!
To my dziękujemy – powiedział mężczyzna, uśmiechając się delikatnie. Rozmowa z Hikarim i Ichigo sprawiła, że wyglądał na nieco mniej zmartwionego.
Wyszli z karczmy, by skierować swoje kroki do domu pani Kuniko, jednocześnie dyskutując na temat informacji, które udało im się dotychczas uzyskać. Nie było ich wybitnie dużo, jednakże już kreowały jakiś obraz, były puzzlem w tej całej układance; Po zaledwie kilkuminutowym spacerze wyszli za wioskę. Po chwili też ujrzeli kapliczkę bogini Sakuya-hime. Drewniana konstrukcja z charakterystycznym, lekko zakrzywionym dachem pokrytym zieloną dachówką, do której prowadziły kamienne schodki. Przy stropie na delikatnym wietrze powiewały kolorowe wstążeczki, zaś na filarach – mających zapewne podtrzymywać dach – zostały powieszone lampiony ręcznie namalowanymi znakiem „肆” – po jednym na każdym lampionie. Na kamiennym ołtarzyku paliły się kadzidła. Okolica wokół kapliczki była zadbana – trawa równo przystrzyżona, nigdzie nie było żadnych chwastów.
Hikari i Ichigo skręcili w pierwszy zakręt w prawo za kapliczką – zgodnie z tym co powiedziała pani Kasasagi. Dom pani Kuniko był lekko schowany za drzewami, zapewne dlatego nie było go widać, gdy byli w przybytku Sakuya-hime. Domek był ogrodzony lichawym płotem i wątpliwej jakości furtką, przez które byłoby w stanie przejść nieco bardziej rozwinięte motorycznie dziecko. Po podwórku chodziło kilka kur, lekko wychudzony kot leżał na ganku. Lekko z boku był niewielki ogródek warzywny; Gdy zapukali do drzwi odpowiedziała im cisza.

_______

Spis NPC:
Misaki Kasasagi
Akimaru Kasasagi
Obrazek
Awatar użytkownika
Chinoike Ichigo
Posty: 223
Rejestracja: 23 sie 2021, 1:52
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Goisagi

Gdy tak sobie szli i sobie rozmawiali to o tym to o tamtym, temat jakoś zszedł na ich oczy oraz klanowe dziedzictwa. Wyszło na to, że Ichigo i Hikari mieli całkiem sporo wspólnego pod tym względem. Ich Dojutsu jeszcze się nie przebudziły oraz oboje byli poniekąd oddaleni od klanu lub też jego głównego trzonu. Uchiha był podobno wyrzutkiem a ją prawie wydziedziczono. Tak czy inaczej słuchała tego co chłopak ma do powiedzenia jej na temat jego Sharingana. Przewidywanie ruchów było czymś, co brzmiało na bardzo przydatną zdolność. Zwłaszcza dla ninja.
- Myślę, że to dość dobra umiejętność. Kiedyś słyszałam o oczach twojego klanu. Mówili o nich kopiujące oczy, cokolwiek by to znaczyło. Niestety nie znam szczegółów. - na chwilę dziewczyna zrobiła pauzę zastanawiając się nad czymś. Było jej trochę szkoda chłopaka. Nazwał się wyrzutkiem i nawet nie wiedział do czego jest zdolny. Mało tego. Jeśli dobrze rozumiała, nawet nie miał do kogo iść się dowiedzieć cóż ten cały Sharingan potrafi.
- Nie próbowałeś się dowiedzieć co twoje Dojutsu jest w stanie zrobić? Mówiłeś, że jesteś wyrzutkiem lecz nie masz kogo się zapytać? Oczywiście jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać.
Chinoike dała mu czas na odpowiedź oraz uważnie słuchała tego co mówi. Jak by nie patrzeć miał trochę racji. Bez względu czy mieli swój klanowy potencjał czy też nie, istniało wiele ludzi, którzy byli silniejsi od nich i to bez uprzywilejowania z racji pochodzenia. Ichigo szczęśliwie przetrwała wojnę oraz wygnanie ich z Iwy lecz na własne oczy widziała chociażby armie samurajów, gdzie każdy z nich pewnie był silniejszy od niej. Z takich i innych podobnych rozmyśleń wyrwał ją Hikari z jego pytaniem.
- Moje? Ketsuryūgan. Pozwala kontrolować krew. - na resztę zdania uniosła lekko brwi w niedowierzaniu. Ona sama mogłaby wymienić dwa i to z samego Mizu no Kuni a co dopiero z całego świata. Hikari nie mógł mieć aż takich braków w wiedzy a jeśli je miał, to jej obowiązkiem było je uzupełnić! W końcu miała łatać jego dziury. W tym wypadku dziury w wiedzy.
- Jest więcej Dojutsu niż dwa. Myślę, że dużo więcej. Gdy mieszkałam jeszcze w Kirigakure, słyszałam o innym klanie posiadającym czerwone oczy. Sabataya i ich Tsūjitegan. Kraj Ognia też ma dwa z tego co wiem. Twojego Sharingana i te białe oczy. Eee... Byakugan? Ojciec jeszcze wspominał o jakichś kapłankach obdarzonych potężnym Dojutsu lecz byłam wtedy za mała by to pamiętać.
Cóż, to powinno wystarczyć. W sumie dziewczyna nie wiedziała wiele więcej więc to by było na tyle z popisywania się przeczytanymi w przeszłości książkami.
Obrazek
Kolejnych słów wypowiedzianych przez Hikariego się nie spodziewała. Najpierw powiedział, że była dobrą dziewczyną co było całkiem akceptowalne. Ot zwykły komplement. Co prawda Ichigo za wiele ich w swoim życiu nie dostawała lecz przyjęła go. Na kolejne zdanie jednak stanęła jak wryta nie dowierzając w to co usłyszała. Zostanie jej rycerzem? Będzie jej bronił? Ale dlaczego? Jak? Po co? To zrozumiałe, że jako shinobi będzie dbał by nic się jej nie stało gdyż była Iryoninką. Ale, żeby zaraz zostawać jej rycerzem? Kogoś tak mało wartościowego? Fakt, mówił, że są na dobrej drodze by zostać przyjaciółmi ale... a może chodziło o coś więcej? Umysł nastolatki zalał potok przeróżnych myśli spowodowanych zapewne źle odebraną sytuacją. Nie spodziewała się, że kiedyś ją coś takiego spotka lub ktoś wypowie do niej takie słowa. Oczywiście jako fanka książek romantycznych wiele razy sobie coś takiego wyobrażała lecz gdy taka sytuacja nadeszła cóż takiego ona robiła? Rzuciła się w objęcia swojego rycerza? Stali romantycznie w blasku zachodzącego słońca patrząc sobie w oczy? Ano nie. Stała jak słup nie wiedząc co zrobić. Czuła gorąc na twarzy i doskonale wiedziała, że zaczyna się czerwienić. Gdyby jej mózg był do tego zdolny, pewnie by wybuchł albo zaczął się dymić.
- A-arigatou... - rzuciła jedynie nie do końca wiedząc co mówi ani czy ma to sens. Po chwili jednak poprawiła dwoma rękoma okulary jakie to się zsunęły z jej noska. Przywołała się do porządku. W końcu nie może stać tak przed jej rycerzem jak kretynka. Jeszcze się rozmyśli i co wtedy? Ruszyli po kolejnym postoju dalej a po chwili Ichigo dodała ciszej z lekkim uśmiechem na twarzy.
- To mamy obietnice...
To jednak nie był jakiś odcinek z serii slice of life z dodatkiem romansu. Byli na misji i na tym trzeba było się skupić. Zwłaszcza, gdy dotarli już do Goisagi. Podczas rozmowy z właścicielami karczmy, Ichigo została odrobinę źle zrozumiana lecz szybko udało się zażegnać ten konflikt. Zgodnie z tym co ustalili, pożegnali się z państwem Kasasagi i ruszyli sprawdzić trop. Gdy szli uliczkami wioski, kunoichi ponownie skupiała swoją uwagę na jej rycerzu i na tym co mówi. Słysząc jego jakże idiotyczny pomysł bycia królikiem doświadczalnym palnęła go otwartą dłonią w tył głowy i zrobiła naburmuszoną minę. Nie wiedziała skąd się u niej wzięło tyle emocji i czemu tak się przy nim zachowywała. A może zawsze taka była i on z niej to wyciągnął? Kto wie.
- Nie pozwolę ci być żadnym królikiem. - chodź przez chwilę jej przeszła myśl jak by wyglądał Hikari z króliczymi uszkami. Nawet gdzieś takie miała w szafie.
- Cóż, coś dało by się zrobić. Znam technikę, która potrafi wykryć na co choruje człowiek... lecz nie będziemy z niej korzystać. - od razu dodała biorąc pod uwagę poprzedni pomysł Uchihy.
- Mogę też zbadać wodę by sprawdzić czy nie ma w niej jakichś poważniejszych bakterii, wirusów i tym podobnych. To już powinno coś nam powiedzieć.
Gdy tak rozmawiali o ważniejszych sprawach niż wcześniej, dotarli do kapliczki, za którą znajdować miał się dom pani Kuniko. Uwagę dziewczyny przykuły lampiony z wymalowanym znakiem na nich.
- Ciekawe czemu cztery skoro są tylko dwa... - rzuciła w eter dość cicho. Nie mówiła tego ani do Hikaiego ani do nikogo. Raczej można by było powiedzieć, że jedna z jej myśli jej się wyrwała na głos.
Tak czy inaczej dotarli do domku starszej kobiety, który lata świetności miał już dawno za sobą. Przechodząc przez furtkę Ichigo bała się, że ta się rozpadnie im w rękach. Tak czy inaczej podeszli do drzwi i zapukali, nikt im nie odpowiedział. Jeśli jej towarzysz by tego nie zrobił, Chinoike zapukała by jeszcze raz, dla pewności. Kobieta miała już swoje lata i mogła tego zwyczajnie nie usłyszeć lub też potrzebowała czasu by dotrzeć do wejścia. Po upływie kolejnych minut gdyby nic się nie stało, kunoichi zaczęła by myśleć w inny sposób. W wiosce działo się wiele złego ostatnimi czasy i co jeśli teraz było tak samo?
- Obejdę dom dookoła. - powiedziała do Hikariego i jeśli ten by nie miał nic przeciwko, zrobiła by tak jak mówiła. Budynek musiał mieć okna więc Iryoninka starała by się spojrzeć przez nie i zobaczyć co się w środku dzieje. Rękę włożyła do kabury i trzymała palec na kunaiu by go móc szybko dobyć. Nie wykluczyli jeszcze, że za tym może stać człowiek więc lepiej być przygotowanym na wszystko. Gdyby coś zauważyła lub coś się miało stać, od razu zawołała by Uchihę.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakura no Kuni - Kraj Kwitnącej Wiśni”